Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fic: Zapomniany początek [18/18]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:50, 22 Lut 2015    Temat postu:

Richie117 napisał:
damn, a ja zapomniałam, że to mówiłam argh, przydałoby się nakopać do tyłka temu, kto wymyślił premierę tej książki i narobił nam nadziei meh, gdyby ktoś okaleczył tę fotkę moim zdjęciem, to RSL przystawiłby pistolet do własnej głowy
no nie wiem, nie wiem... jeszcze jakby się to info pojawiło na jednej stronie, to może coś się pomieszało, ale jak na wielu internetowych księgarniach to skąd się to wzięło i w ogóle wtf Nieee, a jakiś wprawny grafik na pewno mógłby zrobić tak, że RSL Cię całuje w policzek (czy gdzie tam chcesz )

Richie117 napisał:
cholera, to jak ktoś ogarnia tylko jeden język na raz (jak ja), to miałby przesrane chyba że byłby do wyboru język migowy
dziwne, że jakoś nikt nie zaczyna się uczyć, żeby uniknąć robienia wszystkiego innego
już w sumie angielski mam ogarnięty, to musiałam się uczyć tylko jednej gramatyki, tej niemieckiej Lol, no właśnie, chociaż to chyba zależy jaka jest ta druga opcja, bo ja np. jednak wolę pisać pracę niż sprzątać

Richie117 napisał:
eee tam, Huddy to śmierć House'a rozciągnięta w czasie
nieeee, nie zgodzimy się nigdy, bo imo to śmierć House'a jest najgorsza, a Huddy da się tolerować

Richie117 napisał:
i co, sprawdzałaś? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
jeszcze nie, czekam aż wszystkim się znudzi, kina opustoszeją i będą wolne miejsca w innym rzędzie niż pierwszy

Richie117 napisał:
no comment
Lost wciąga tak, że OMG!!! Ale już skończyłam...

Richie117 napisał:
może doczekam czasów, kiedy będę mogła bez wyrzutów sumienia oddać się takim długim fikom... na razie tylko gromadzę je na kompie
pewnie możesz powoli zacząć czytać, bo w międzyczasie i tak się zgromadzą nowe

Richie117 napisał:
nooooooł! o kimś ze zgrabniejszym noskiem i bujniejszą fryzurą


Richie117 napisał:
tak sobie pomyślałam, że szkoda, że Kutner nie poznał Trittera, bo to byłby niezły pierwowzór Alberta anyway, myślisz we właściwym kierunku
ooooo, czyli albo sam Kutner albo Lucas

Richie117 napisał:
no już mnie tak nie rozpieszczaj, nooo...
why noooot

Richie117 napisał:
albo Bóg by się zjawił i zaproponował trójkącik
House się wkurzy, bo w seksie tylko on może być bogiem!!!

Richie117 napisał:
na to przyjdzie jeszcze czas
no nie wiem, jeśli Wilson jest w tym fiku Kenem…

*
Jaki wrażliwy House!! I ta jego opowieść

Cytat:
Demony dążyły do wykradania Aniołom dusz i sprawiania, że stawały się czarne jak ich serca - wszystko po to, by zasłużyć na posiadanie ogona.
Ogon to trochę dziwna nagroda

Cytat:
- Greg! Zważaj na swoje słowa! To, że jesteś demonem, nie znaczy, że powinieneś używać przy mnie takiego ohydnego języka
omg a on dalej taki delikatny

Cytat:
Anioły nie posiadały tych samych narządów, co śmiertelnicy. Greg prychnął pod nosem. Zupełnie jakby patrzył na nagą [link widoczny dla zalogowanych].
No tak, nikt nie może być idelany! A Wilson jak Ken na pewno na długo zostanie mi w pamięci

Cytat:
- Cóż, a jednak to wstyd, kiedy brakuje ci jedynej rzeczy, dzięki której życie jest przyjemne
LOL oczywiście, że Greg-demon już to odkrył

Cytat:
Zamykając oczy, James wziął głęboki oddech, pragnąc pamiętać ten zapach, nawet kiedy zostanie zabrany z powrotem.
lol to na pewno pierwszy etap zakochania

Cytat:
Greg nie miał na dłoniach swoich rękawiczek i po raz pierwszy James miał okazję zobaczyć ręce Grega w całej okazałości.
Too bad, że miał spodnie

Cytat:
Ręce demona były poharatane i poparzone, czarne ślady ciągnęły się wzdłuż jego dłoni i palców.
[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Nikt nie przyszedł mi z pomocą, Mathew wtopił się w tłum, jak przystało takiemu tchórzowi jak on, zostawiając mnie na śmierć
oby teraz się zemścił! I może Wilson mu pomoże!

Cytat:
Mroczny, paskudny uśmiech zatańczył na ustach Grega
maybe mroczny i paskudny, ale dalej słodki

Cytat:
- Moje dłonie uległy poparzeniu, kiedy spadałem w dół, i trochę to potrwa, zanim się wygoją.
OMG te piękne dłonie, taka zbrodnia!


Serio, mam nadzieję, że dalej w fiku Greg coś wymyśli i się odpłaci za to wszystko, co mu zrobił Matthew... I oby Jimmy polubił Grega do tego stopnia, że mu pomoże! Bo w końcu Greg wcale nie jest strasznym ani niebezpiecznym demonem

Weny na kolejne rozdziały!


zapomniałam wspomnieć, że mam parę dni spóźnienia ale no... im always here!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez advantage dnia Nie 20:52, 22 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 3:59, 23 Lut 2015    Temat postu:

advantage napisał:
no nie wiem, nie wiem... jeszcze jakby się to info pojawiło na jednej stronie, to może coś się pomieszało, ale jak na wielu internetowych księgarniach to skąd się to wzięło i w ogóle wtf Nieee, a jakiś wprawny grafik na pewno mógłby zrobić tak, że RSL Cię całuje w policzek (czy gdzie tam chcesz )
eee tam, wiesz jaki jest internet - wystarczy, że jakieś info pojawi się w jednym miejscu, a zaraz jest kopiowane gdzie popadnie... albo wspomniany żartowniś osobiście dał cynka internetowym księgarniom Ołłł, good point! wprawny grafik mógłby jakoś sfotoszopować moją twarz, żeby RSL się nie przeraził (and lololol, to by był dylemat - czy dać RSLowi do całowania górny czy dolny cheek )

advantage napisał:
już w sumie angielski mam ogarnięty, to musiałam się uczyć tylko jednej gramatyki, tej niemieckiej Lol, no właśnie, chociaż to chyba zależy jaka jest ta druga opcja, bo ja np. jednak wolę pisać pracę niż sprzątać
imo akurat gramatyka tutaj to nie problem, bo angielska i niemiecka są prawie identyczne; ze słówkami gorzej, już ze samym gópim "być" się męczyłam, bo na angielskim ciągle się zapominałam i pisałam "ist"
ale pisanie to co innego niż uczenie - przy pisaniu można siedzieć, nic nie robić i wmawiać sobie, że się czeka na wenę

advantage napisał:
nieeee, nie zgodzimy się nigdy, bo imo to śmierć House'a jest najgorsza, a Huddy da się tolerować
okej, to obie pozostańmy przy swoich zdaniach

advantage napisał:
jeszcze nie, czekam aż wszystkim się znudzi, kina opustoszeją i będą wolne miejsca w innym rzędzie niż pierwszy
zapomniałaś dodać, że czekasz na bilety za obniżoną cenę?

advantage napisał:
Lost wciąga tak, że OMG!!! Ale już skończyłam...
to chyba good, bo do końca lutego został niecały tydzień
a ja sobie paczę na serial z mojej młodości - "Boston Public" damn, miło jest widzieć Voglera w roli przyzwoitego faceta

advantage napisał:
pewnie możesz powoli zacząć czytać, bo w międzyczasie i tak się zgromadzą nowe
naah, tak dobrze nie ma, Sentinelowych fikopisaczy została tylko garstka i piszą głównie one-shoty (ale o dziwo i tak wygląda na to, że ten fandom ma się lepiej niż Hilson )

advantage napisał:
dobra, dobra, ja wiem, że tylko udajesz, bo nie chcesz, żeby Hju było przykro, gdyby się dowiedział, że podobają Ci się bujne loczki

advantage napisał:
ooooo, czyli albo sam Kutner albo Lucas
yep

advantage napisał:
why noooot
bo mi woda sodowa uderzy do głowy i wypłucze resztki weny

advantage napisał:
House się wkurzy, bo w seksie tylko on może być bogiem!!!
a gdyby bóg zaczął w czasie seksu wołać "o boże, o boże"? wtedy House byłby zadowolony, że sam bóg uważa go za boga!

advantage napisał:
no nie wiem, jeśli Wilson jest w tym fiku Kenem…
ale House nie jest Kenem!

advantage napisał:
Jaki wrażliwy House!! I ta jego opowieść
no skąd to zdziwienie? przecież House zawsze był wrażliwy

advantage napisał:
Ogon to trochę dziwna nagroda
cusz, każdy ma swoje priorytety

advantage napisał:
omg a on dalej taki delikatny
ale nie wstydzi się paradować nago w obecności demona

advantage napisał:
A Wilson jak Ken na pewno na długo zostanie mi w pamięci
RIP Mały Jimmy [*]

advantage napisał:
LOL oczywiście, że Greg-demon już to odkrył
no cusz... dziwne, że w swoim opisie upadku z Nieba Greg nie wspomniał, kiedy sam przestał wyglądać jak Ken

advantage napisał:
lol to na pewno pierwszy etap zakochania
a ja myślałam, że pierwszy był wtedy, kiedy dał się zakopać w błocie

advantage napisał:
Too bad, że miał spodnie
no tak, gdyby rzucił spodniami w Matthew...

advantage napisał:
[link widoczny dla zalogowanych]
no juuuusz, juuuusz Soon James uzdrowi łapeczki Grega

advantage napisał:
oby teraz się zemścił! I może Wilson mu pomoże!
well, nie pamiętam, co się będzie działo, więc łączę się z Tobą w tej nadziei

advantage napisał:
zapomniałam wspomnieć, że mam parę dni spóźnienia ale no... im always here!
nic nie szkodzi, w końcu ja też nie wykazałam się punktualnością... lepiej późno niż wcale

dzięęęęki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Faberry
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Lut 2015
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:48, 27 Lut 2015    Temat postu:

Dzięki
House jak się już do Jamesa bardziej przekona to go nikomu nie odda A tak na serio no właśnie gdyby tak James uratował Grega to i tak jest możliwość jego potępienia. Chyba, że House w przypływie sympatii, miłości czy szlachetności (tego mu mimo wszystko nie brakuje choć Stwórca widzi to inaczej) sam nie pozwoli Wilsonowi upaść.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:26, 03 Mar 2015    Temat postu:

Otóż to! Ale nie uprzedzajmy faktów
Yeah, to byłby prawdziwy niefart, gdyby dzięki Jamesowi Greg wrócił do Nieba, a sam James zostałby potępiony... Przecież nieważne gdzie - oni MUSZĄ być razem!!! Cóż, jak to będzie, okaże się z biegiem fika


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:32, 03 Mar 2015    Temat postu:

Cytat:
Jak zwykle zacznę od offtopowego wprowadzenia, bo mam ważne pytanie: Czy jest na sali jakiś informatyk?
Mój ukochany lapek dzisiaj ześwirował jak nigdy wcześniej: po włączeniu, zamiast automatycznie załadować Vistę, wyświetlił jakiś komunikat z dziwnym logo, którego jeszcze nigdy nie widziałam i z którego zrozumiałam tyle, że 'aby kontynuować wciśnij F1'. Na szczęście po tym Vista odpaliła i na pierwszy rzut oka wszystko było okej (zapisane pliki były na swoich miejscach itd.*ufff*), ale po zerknięciu na datę i godzinę ómarłam – 27. lipca 2009, godz. 1.00 Po zrestartowaniu lapka było tak samo... Niby zmiana daty przy każdym uruchomieniu to nic wielkiego, ale to jednak irytujące, a co gorsza nie wiem, czy za chwilę mój lapek nie zeświruje jeszcze bardziej Podejrzewam, że pomogłaby reinstalka systemu, ale już ze dwa lata nie mogę się za nią zabrać, bo najpierw musiałabym pozgrywać mnóstwo filmów, a później instalować od nowa wszystkie podręczne programy Sooooł, ma ktoś jakiś pomysł, co wyprawia mój komp?


No, to dobra, teraz zajmijmy się nowym rozdziałem

Enjoy!



Rozdział 5


- Kłamiesz.

Greg podniósł jedną brew, kierując uwagę z powrotem na swojego obozowego towarzysza. James siedział ze skrzyżowanymi ramionami, rysy twarzy miał napięte i wydął wargi w dziecinnym grymasie rozdrażnienia.
- Czyżby?

- Nos ci się rozszerza, kiedy kłamiesz - stwierdził James.

Oczy Grega otwarły się nieco szerzej, po czym demon zmrużył powieki.
- Och, a ty znasz mnie wystarczająco długo, by o tym wiedzieć?

- Jestem Aniołem, Greg. Wiem, kiedy ktoś mnie okłamuje.

Zamykając oczy, Greg upadł plecami na trawę, a jego skrzydła zniknęły w obłoku dymu.
- Niech to szlag - mruknął, składając ramiona pod głową. Jego ciało zesztywniało, gdy James przysunął się bliżej, aż częściowo leżał na Gregu. Oparł czoło na czole demona, doprowadzając do spotkania ich spojrzeń.

- ... Znalazłeś się w mojej przestrzeni, ptaszku - wymamrotał lekkim tonem.
Delikatna dłoń dotknęła jego zaniedbanej twarzy, jej kciuk gładził delikatnie jego zapadnięty policzek.
- Sądziłeś, że jeśli sprawisz, że będę myślał źle o moim stwórcy i domu, to stanę po twojej stronie?

- Nie obchodzi mnie, po czyjej stronie stoisz - mruknął, opuszczając ramiona, na których opierał głowę. Jego ręce chyba kierowały się własnym rozumem, bo Greg stwierdził, że znowu powędrowały w górę. Jedna spoczęła na nagim biodrze anioła, czując dotyk jego ciepłego ciała, podczas gdy druga przesuwała się wzdłuż ramienia Jamesa, zmierzając ku jego głowie i twarzy.

- Co się tak naprawdę stało? - szepnął James. Jego oddech musnął wargi Grega, sprawiając, że do ust demona nagle napłynęła ślina. Zamknąwszy oczy, Greg próbował oprzeć się temu pragnieniu, tej dawnej pokusie zaznania rozkoszy, jaką daje rozmowa z drugą duszą. Okazało się, że to przegrana bitwa - jak mógł walczyć, kiedy James spoglądał na niego tak żałośnie, że Grega ogarnęła nagła chęć, by pocałować te ściągnięte usta i zmienić ich grymas w uśmiech. "Niech go szlag", pomyślał.

- Nie WSZYSTKO, co powiedziałem, było kłamstwem... Istniała pewna młoda, kobieca dusza i odmówiono jej posiadania dziecka. Widzisz, kiedy przybyłem tutaj na dół, po tym jak mnie ukarano, odkryłem coś bardzo dziwnego. W raju uczymy się, że demony są postrzegane jako złe i powinniśmy trzymać się od nich z daleka ze strachu, że "wydrą nam duszę" czy coś w tym stylu.

- Cóż, sam jesteś jednym z potępionych, Greg.

Demon zacisnął dłoń na biodrze Jamesa, sprawiając, że młodszy mężczyzna zaczął się wiercić, i mruknął:
- Tak, tak, ale jednak... Demony... To znaczy, w rzeczywistości nie jesteśmy źli w takim sensie, w jakim się nas przedstawia. Jesteśmy... waszymi drugimi połówkami.

- Nie rozumiem.

- Widzisz, kiedy powstał raj, miał on być miejscem gromadzenia stworzonych przez nich dusz, gdy ich żywot tutaj, na ziemi, dobiegł końca. Jednak jak wiadomo, nie wszystkie dusze są czyste i niektóre z nich stają się zepsute. Takie dusze nie mogą wejść do raju, zatem zostawiano je na ziemi. Lecz ziemia zrobiła się zbyt zatłoczona i pozbawiona równowagi. Nasz stwórca postanowił stworzyć kolejny świat - taki, który byłby wystarczająco duży, by pomieścić dusze potępione i prawdziwie stracone. Piekło. Jednakże nie mógł sam rządzić w obu tych miejscach, ponieważ nie potrafił się zmusić, by stać się naprawdę mrocznym, tak więc wybrał anioła, którego wysoko sobie cenił, i umieścił ten pomysł w jego głowie. Nazywacie go Szatanem. To nie jest wasz wróg, to wasz partner. Jest w tym równowaga, James, nie może być dobra bez zła. Anioły nie mogą być odpowiedzialne równocześnie za radość ORAZ za ból, zatem Lucyfer otrzymał dar stwarzania życia, dzięki czemu stworzył demony - mroczne dusze, które mogły wyjść i powodować chaos i nieporządek wśród was, aniołów w niebie, ale również chwytać potępione dusze na ziemi i wciągać je w wypełnione płomieniami czeluście, skąd nie będą próbowały dosięgnąć raju. Nadążasz za mną póki co?

James skinął wolno głową, przyprawiając Grega o uśmiech. - To dobrze.

- Widzisz, Jimmy, na tym świecie musi istnieć nieszczęście. Zatem nasz Stwórca dał Lucyferowi kolejny dar, dzięki któremu potrafi on zmieniać przeznaczenie. Możesz pobłogosławić niewidomego chłopca, by odzyskał wzrok, ale on może zstąpić na ziemię i mu go odebrać. Gdyby wszystko było idealne, cóż... życie byłoby nudne, zgadza się? Mathew przyszedł do mnie i wyznał, że zrobił coś zakazanego - stracił głowę dla duszy na ziemi. Możesz kochać śmiertelnika, ale nie wolno ci się z nim połączyć. Lubieżność to grzech, pożądanie to grzech. Dwa uczucia, których anioł nie może się dopuścić. Mathew zakochał się w młodej kobiecie, która, jak już mówiłem, pragnęła dziecka, więc Mathew patrzył, jak ona raz za razem usiłowała spełnić swoje pragnienie, ale na próżno. Naszym zadaniem jest pozwolić śmiertelnikom przeżyć żywot zgodnie z ich wyborem i interweniować wyłącznie wtedy, kiedy otrzymamy takie polecenie. Lucyfer posłał jednego ze swoich demonów, by uczynił tę kobietę bezpłodną. Nie zrobiła nic złego, była równie niewinna jak ty, Jimmy. Lecz dotknięcie demona było dla niej próbą i gdyby przeszła ją pomyślnie, koniec końców miałaby dziecko, ale dopiero w raju. Nie mogła mieć go na ziemi.

- Mathew nie potrafił znieść jej bólu i cierpienia i postąpił wbrew moim protestom. Zszedł na ziemię, dotknął jej i dał jej dziecko. Kiedy Lucyfer się o tym dowiedział, nie posiadał się z oburzenia i wkrótce wpadł we wściekłość. Nasz pan oraz mroczny władca doszli do porozumienia co do reguł rządzących ich światami. Nasz pan nie będzie się wtrącał w rozkazy tamtego, w zamian oczekując tego samego od mrocznego władcy. Gdy Mathew dotknął tamtej kobiety, złamał ich nietykalne ustalenia, a Piekło zbuntowało się i wypowiedziało wojnę Rajowi. Doprowadził do tego jeden Anioł. Podczas bitwy mroczny władca zażądał, by anioł, który postąpił wbrew jego decyzji, został ukarany, twierdząc, że to jedyne sprawiedliwe rozwiązanie i że to on wybierze karę. Tak więc wszyscy zaczęli szukać tamtego Anioła. Ja go znalazłem.

- Mathew był przerażony i błagał mnie o pomoc. Jak mogłem to zrobić? Nie miałem z tym nic wspólnego. Jednak Mathew upierał się, że nie może pójść i zaryzykować, że zostanie przemieniony w śmiertelnika albo straci swoje skrzydła, nie wtedy, kiedy jej dusza cierpiała. Udało mi się dowiedzieć, że demon, który dotknął jej jako pierwszy, wrócił do niej którejś nocy i zabrał dziecko z jej łona, zaś kobieta, znalazłszy się w wirze udręki, odebrała sobie życie. "Pomóż mi, Greg", zwrócił się do mnie Mathew, "Pójdę i z ochotą poddam się karze, przyjmę każdy wyrok, jaki wydadzą, byle bym tylko wiedział, że ona zaznała spokoju".

- Byłem głupcem - mruknął Greg, ukrywając twarz w gęstych brązowych kosmykach, które pokrywały głowę Jamesa. Młody anioł pochylił głowę i oparł policzek na piersi demona, słuchając cicho i gorliwie jego opowieści. - Mathew był moim serdecznym przyjacielem, więc zgodziłem się na jego warunek, mówiąc mu, że gdy tylko skończę, on MUSI pójść do naszego stwórcy i mrocznego pana i przyjąć karę, którą on wybierze. Kiedy mi to obiecał, oddaliłem się i zrobiłem to, o co mnie prosił. Udałem się do krainy nienarodzonych dzieci i odnalazłem dziecko tamtej kobiety, po czym, ku własnemu zdumieniu, trafiłem na demona, który niegdyś był Aniołem i który zgodził się wpuścić mnie do Próżni oraz pomógł mi znaleźć młodą kobietę, której tam szukałem. Resztę historii już znasz, ocaliłem ją, a ona poszła do Raju, bla bla bla. - Zamachał teatralnie ręką, a następnie położył ją z powrotem na plecach Jamesa, przyciągając go bliżej do siebie. Podobało mu się to uczucie, jakie dawało trzymanie drugiej istoty, która nie była nim samym.

- Wróciłem i odkryłem, że Mathew nadal się ukrywał, i powiedziałem mu, że zrobiłem to, czego się domagał. Mógł pójść na swój dzień sądu z radością wynikającą z wiedzy, iż jego ukochana naprawdę zaznała spokoju ze swoim dzieckiem. Mathew wciąż się bał, więc, jak idiota, poszedłem razem z nim. Ciągle to pamiętam, nie jest to wspomnienie, które da się łatwo zapomnieć. Poszedłem z nim na jego dzień sądu i stałem obok niego, kiedy nasz stwórca ogłaszał jego zbrodnie... Byłem głupcem.

*******************

- Mathew, oskarżono cię o złamanie zakazu i zesłanie cudu na jedną z dusz Lucyfera. Twoją karą za to przewinienie będzie odebranie ci skrzydeł i zostaniesz umieszczony na ziemi jako jedna z dusz, które po śmierci przemienią się w duchy. Nigdy nie odzyskasz swoich skrzydeł. Oto przeznaczenie, jakie wybrał dla ciebie Mroczny Pan. Czy chcesz wyznać swoje grzechy, zanim zacznę? - Jego głos był cichy i smutny, jednak wiedział on, że właśnie to musi uczynić, aby utrzymać pokój w swoim świecie.

Lucyfer zmrużył gniewnie powieki, patrząc ponad ramieniem swojego partnera. Mathew obejrzał się na Grega z lękiem w oczach, ale Greg tylko skinął mu głową i ścisnął mocno jego dłoń, po czym ją puścił. Mathew zrobił jeden krok, potem kolejny, stając przed dwoma władcami.
- Istotnie, jest coś, z czego chcę się wyspowiadać - zaczął, unosząc dłonie do piersi. - Wybacz mi, ojcze, bo zgrzeszyłem, jednakże wiedza, którą posiadam, nie może dłużej spoczywać w moim umyśle. Moi panowie, to nie ja zasługuję na potępienie! - Mathew obrócił się błyskawicznie i wycelował palcem prosto w pierś Grega, który, wstrząśnięty, zamarł w bezruchu.

- Greg złamał przysięgę naszego kodeksu i zstąpił do świata podziemi! Zabrał duszę, która nie była jeszcze gotowa do przejścia przez bramy niebios i wyrwał ją z płomieni!

- Zdrajca!!! - wrzasnął Greg. Jego ciało rzuciło się naprzód, by powalić Mathew na ziemię, ale schwytały go cztery silne dłonie należące do Dwóch Stróżów, zatrzymując go na miejscu. Lucyfer ryknął z oburzeniem, a ich Stwórca potrząsnął głową w zgorszeniu.
- To niemożliwe.

- Dowód! Żądam dowodu na prawdziwość tego oświadczenia! - wykrzyknął Lucyfer, posyłając jednego ze swoich wyznawców z powrotem do domu, aby zasięgnął informacji, czy to wszystko prawda. Nie trwało to długo, zanim tamten zorientował się w sytuacji. I potwierdził słowa Mathew.
- Ty zdrajco - warknął Greg, mrużąc oczy. Mathew spojrzał na niego spod zmarszczonych brwi, a Greg dostrzegł coś w jego spojrzeniu. Jego przyjaciel prosił o przebaczenie. Zaplanował to sobie... Mathew wiedział, że Greg był gotów zrobić wszystko, by przynieść ulgę sumieniu swojego przyjaciela, a teraz Mathew zmuszał Grega, by wziął na siebie jego karę, tylko dlatego że on sam się bał. - Nigdy! - krzyknął, szarpiąc się i próbując zbliżyć się do Mathew, a Mathew cofnął się niczym ranny pies, pochylając głowę i dwracając wzrok. - Pożałujesz tego, Mathew. Byłeś moim przyjacielem! Tchórz! Zdrajca!!!


*******************

Dłoń Jamesa dotknęła jednej ze zrujnowanych dłoni Grega, pozwalając, by ich palce splotły się ze sobą, jak gdyby dawał Gregowi siłę, żeby mówił dalej.
- Anioł... nie może żywić wściekłości wobec innej istoty. Niezadowolenie jest w porządku, rozczarowanie również, ale wściekłość nie jest przeznaczona dla nieskalanych. Ja byłem jej pełen, pulsowała w całym moim jestestwie. Lucyfer to widział. Widział tę wściekłość oraz moją chęć do okazania nieposłuszeństwa i uśmiechnął się. UŚMIECHNĄŁ SIĘ. "Odstąpię od kary wobec Mathew, jeżeli dasz mi Grega." Nasz Stwórca nie był z tego zadowolony, próbował odwieść go od tego żądania, ale odpowiedź była z góry przesądzona. Czułem wściekłość, której Anioł nie powinien doświadczać, a żeby zachować pokój pomiędzy Rajem a Piekłem, on musiał dać Lucyferowi to, czego chciał. Tak więc, skinąwszy dłonią, spytał mnie, czy chciałbym okazać skruchę, by ocalić swoją duszę, zanim moja kara zostanie wymierzona. Splunąłem na ziemię, wywołując tym śmiech mojego nowego Mrocznego Pana, i odmówiłem spełnienia tej prośby.

- Nasz stwórca klasnął w dłonie i zaczęła się moja kara. Ogarnął mnie paraliż i strącono mnie z nieba. Wiesz, co stało się potem. A kiedy się ocknąłem, byłem taki, jak teraz. I to już cała historia.
Leżeli obaj w milczeniu, słuchając kojącego trzaskania ognia, który tańczył obok nich w ciepłym nocnym powietrzu. Co teraz James sobie o nim pomyśli? Czy uwierzy, że to prawda? A może zlekceważy jego słowa, wierząc, iż były one kolejnym kłamstwem?

- Czyli... nie jesteś prawdziwym demonem?

Greg mrugał przez chwilę, a potem się roześmiał. - Bystrzak z ciebie. Nie, jestem Upadłym. Brakuje mi jednej rzeczy, którą posiada prawdziwy demon.
James zmienił nieco pozycję, opierając podbródek na piersi Grega. Patrzył na niego z namysłem i czekał na wyjaśnienie.

- Brakuje mi ogona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Faberry
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Lut 2015
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:27, 04 Mar 2015    Temat postu:

Świetnie, że jest nowy rozdział Dziękuję
Greg trochę nakłamał, ale James i tak wie Jimmy'ego tak łatwo nie da się oszukać o ile to w ogóle możliwe. Jeszcze bardziej nie lubię Matthew. Co za drań! Też powinien ponieść karę za to co zrobił Gregowi. Zmanipulował go.
James już utuli go w żalu i wspomoże Dotykania towarzysza sobie w każdym razie nie odmawia i jeszcze pewnie stanie po jego stronie
Greg z pewnością jest drugą połówką Jamesa. Co do tego nie ma wątpliwości. Zresztą to działa też w drugą stronę.
Kiedy oni ruszą dalej? Mam nadzieje, że Greg nie odda jednak Jamesa swoim. No i czy 'doczeka' się ogona.
Aby ff kończył się dla nich szczęśliwie, razem Z niecierpliwością czekam na kolejną część i wszystkie inne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 5:28, 04 Mar 2015    Temat postu:

Ależ niemazaco (i znów sorry, że tyle to trwało...)

Faberry napisał:
Greg trochę nakłamał, ale James i tak wie
IMO Greg tylko przeinaczył fakty, ale zasadniczo powiedział prawdę

Faberry napisał:
Jeszcze bardziej nie lubię Matthew. Co za drań! Też powinien ponieść karę za to co zrobił Gregowi. Zmanipulował go.
yeah, zgadzam się. Nie pamiętam, czy Gregowi uda się na nim zemścić, ale na pewno będzie do tego zmierzał

Faberry napisał:
James już utuli go w żalu i wspomoże Dotykania towarzysza sobie w każdym razie nie odmawia i jeszcze pewnie stanie po jego stronie
no pewnie, w końcu Anioły od tego są! well, ja tam nie jestem taka pewna, czy oni w ogóle stoją po przeciwnych stronach

Faberry napisał:
Greg z pewnością jest drugą połówką Jamesa. Co do tego nie ma wątpliwości. Zresztą to działa też w drugą stronę.
normalnie też w to wierzę, ale tutaj... hmm... Jeśli uznamy, że Greg i James są swoimi połówkami, to chyba nie powinnyśmy się gniewać na Matthew - w końcu to by znaczyło, że on był tylko narzędziem w rękach Przeznaczenia, które chciało, żeby Greg został demonem i w ten sposób mógł być dopełnieniem Jamesa-anioła

Faberry napisał:
Kiedy oni ruszą dalej? Mam nadzieje, że Greg nie odda jednak Jamesa swoim. No i czy 'doczeka' się ogona.
Aby ff kończył się dla nich szczęśliwie, razem
musiałabym sprawdzić... ale mi się nie chce No dobra, powiem to - Greg nikomu nie odda Jimmy'ego a co z jego ogonem - nie pamiętam
no ba, happy end musi być! czy ja bym się zabierała za fika bez happy endu? damn, korci mnie, żeby uchylić rąbka tajemnicy co do zakończenia, ale nie chcę wam psuć zabawy spoilerowaniem... zresztą, kto jest spostrzegawczy, ten powinien zauważyć dwie wskazówki

heh, a ja mam nadzieję, że komp mi nie zdechnie do reszty, żebyście się wszystkiego doczekali
Thanks!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Faberry
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Lut 2015
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 5:43, 04 Mar 2015    Temat postu:

Będę czekać dalej na kolejne części
No tak, ale jednak trochę nakłamał i James tak uważa
Niech to robi, nie mam nic przeciw zamierzeniom a nawet wykonaniu Teraz to już niemal stoją po jednej a na pewno po ich własnej stronie
Kto wie, kto wie - może boska ręka Jakoś musieli się dopełnić
Nie, bez dużych spoilerów. Rozumiem Super, że nikomu nie odda Tak trzymać Greg!

Też mam nadzieje, że z komputerem będzie wszystko dobrze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:23, 04 Mar 2015    Temat postu:

Faberry napisał:
No tak, ale jednak trochę nakłamał i James tak uważa
Ech, bo James się jeszcze nie nauczył, że nie wszystko jest czarno-białe

Faberry napisał:
Kto wie, kto wie - może boska ręka Jakoś musieli się dopełnić
tjaaa, coś w ten deseń, chociaż nie chodzi wyłącznie o dopełnienie. Właściwie to trzeciej wskazówki można szukać w czymś, co powiedział Albert w pierwszym rozdziale

uh, nie wiem, na ile się zda ta nadzieja, bo po dzisiejszej nocy zaczynam coraz poważniej oswajać się z myślą o nowym lapku...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Faberry
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Lut 2015
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:28, 05 Mar 2015    Temat postu:

Już Greg zajmie się jego edukacją i pewnie nie tylko w tym temacie Coraz ciekawiej co też tam Kutner (i autor) wymyślili i czy się to sprawdzi

Przykro mi z powodu laptopa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 3:33, 05 Mar 2015    Temat postu:

Faberry napisał:
Już Greg zajmie się jego edukacją i pewnie nie tylko w tym temacie
oj taaaak, Greg zadba o kompleksową edukację Jimmy'ego

Faberry napisał:
co też tam Kutner (i autor) wymyślili i czy się to sprawdzi
i tutaj mogłabym coś powiedzieć, ale wtedy już zupełnie zdradziłabym zakończenie

Dzięki na szczęście ceny lapków spadają, więc jakoś dam radę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Faberry
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Lut 2015
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 3:41, 05 Mar 2015    Temat postu:

I oto chodzi! Niech się nim dobrze opiekuje a Wilson już mu się też odwdzięczy na pewno Zresztą da mu pewnie całą swoją miłość
Żadnych dużych spoilerów Ogólnie nie mam nic przeciw, ale czasami wolę mieć niespodziankę
Nie ma za co <tuli>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 5:03, 09 Mar 2015    Temat postu:

Cytat:
Miałam wstawić ten rozdział już wczoraj, ale net mi się foszył i byłam zmuszona zmienić plany

Poza tym... Cusz, wiem, że czekacie, aż nasze chłopaki oraz fik ruszą z miejsca, ale uświadomiłam sobie, że Wielkanoc jest tuż-tuż i jeśli mam zdążyć ze świąteczną niespodzianką, to powinnam się za nią natychmiast zabrać, dlatego chciałam ogłosić, że kolejny rozdział tego fika pojawi się dopiero za kilka tygodni. Sorki! Myślę, że ten drugi fik wynagrodzi Wam dłuższe niż zwykle oczekiwanie, a mój musk trochę odpocznie od tutejszych błędów i dziwnej składni, z której czeba wybrnąć, żeby fik po polsku jakoś wyglądał

Tymczasem -

Enjoy!



Rozdział 6


- Usiądź ze mną.

Demon podniósł wolno jedną brew, kiedy James odepchnął się od niego i siadł obok. Od jakiegoś czasu po prostu leżeli na ziemi przy ognisku. Ramiona Grega obejmowały plecy młodszego mężczyzny, zaś tamten spoczywał na piersi demona. Greg nie przyznałby tego, nie z własnej woli, ale sprawiało mu to przyjemność. Od bardzo dawna nie był z nikim tak blisko.

Jednak anioł wysunął się spomiędzy jego ramion i usiadł, po czym złapał i pociągnął go za ręce, żeby zrobił to samo.

- Dlaczego? Połóż się z powrotem i korzystajmy z cielesnych uciech. Śmiertelnicy tak robią i zdaje się, że dobrze się przy tym bawią.

- Greg, to, o co prosisz, jest nie tylko grzechem, ale przede wszystkim to niedopuszczalne, aby demon i anioł kładli się razem, nawet jeśli mieliby wyłącznie patrzeć w gwiazdy.

- ... Nie o takich uciechach mówiłem.

James powoli przekrzywił głowę. - Och? Zatem czy mówisz o tym, co śmiertelnicy nazywają "spaniem"? Spanie jest dziwne. Ciało się wyłącza, ale nie wyłącza się całkowicie, pozwalając umysłowi na swobodą wędrówkę. Nigdy nie brałem udziału w tym darze przyznanym śmiertelnikom, uważam go za prymitywny.

Greg skrzywił się nieco, lecz przypomniał sobie, że James był niewinny... Zresztą nie powinien myśleć o nim w taki sposób. Nienawidził wszystkich Aniołów, pragnął Jamesa tylko po to, by odegrać się na Mathew, nic poza tym.

Siadając, Greg zaczął otrzepywać się ze źdźbeł trawy, które przyczepiły się do jego ramion, ale James mu przeszkodził, chwytając go za ręce. Spróbował się wyszarpnąć, jednak anioł trzymał go mocno. Ich spojrzenia się spotkały, a Greg wykrzywił wargi, obnażając swoje kły.
- Puszczaj mnie - warknął, lecz uścisk Jamesa nie zelżał ani trochę. Jego palce zamknęły się na rękach Grega, a kciuki naciskały na wnętrza jego dłoni.
- Zaufaj mi - powiedział szeptem.

- Nigdy - odparł gwałtownie Greg, aż James się wzdrygnął.

- Proszę...

Zastygli w bezruchu, patrząc sobie w oczy. James spoglądał prosząco, Greg gniewanie mrużył powieki. Demon zaufał już komuś raz i tylko raz, i zapłacił za to swoimi skrzydłami. To, o co James go prosił, było niemożliwe, lecz te brązowe jeziora błagały go i nagle Greg poczuł... że z jego ciała znika całe napięcie. Jego ręce rozluźniły się, a palce opadły bezwładnie na kciuki Jamesa, co wywołało uśmiech na twarzy anioła. Gdyby James spróbował mu coś zrobić, Greg był gotów go zabić.

Z początku nic się nie działo, James jedynie pocierał opuszkami palców poznaczone czarnymi plamami dłonie Grega, ugniatając kciukami stwardniałe fragmenty mięśni i skóry. Chwilę później ich dłonie zaczęły emanować blaskiem, a jedynym wrażeniem, jakiego doświaczał Greg, było ciepło. Zupełnie jakby promienie słońca, które niespodziewanie przebiły się przez chmury, skupiły się na jego dłoniach i wypalały je delikatnie w swojej łasce, mimo iż był sam środek nocy. Co dziwne, było to bardzo uspokajające.

Demon podniósł wzrok i przechylił głowę. James miał zamknięte oczy i poruszał nieznacznie wargami, szepcząc coś do siebie. Modlił się. Greg prychnął cicho - to było w stylu Anioła, żeby modlić się za duszę demona.

Raptem zorientował się, że coś było nie w porządku. Zmarszczył lekko brwi. Dłonie Jamesa zaczęły promieniować ciepłym, żółtym światłem, sprawiając, że w jego palcach i wnętrzach dłoni pojawiło się mrowienie, a następnie całkiem zdrętwiały. Greg otworzył usta i już miał zabrać ręce, jednak w tym momencie James przyciągnął dłonie demona bliżej do siebie, przesuwając opuszkami po jego zniszczonej skórze, głaszcząc ją, rozmasowując napięcie w jego palcach, które zaczęły zaciskać się same z siebie.

- Co ty wyprawiasz? - zapytał stanowczo, a jednocześnie łagodnie, patrząc na to wszystko szeroko otwartymi oczami.

James przerwał swoją modlitwę i spojrzał na niego. Uśmiech przemknął po jego wargach, kiedy światło zapłonęło jaśniej, rzucając drgające cienie na ich twarze.
- Odwdzięczam ci się - odpowiedział szeptem.

Greg zmarszczył czoło, nieco zmieszany, kiedy James powoli puścił jego dłonie. Ciepła łuna bledła, a on poczuł, że ogarnia go osobliwy chłód. Jego palce zacisnęły się i gdy zerknął na nie, ukazał mu się widok, od którego jego usta rozchyliły się ze zdumienia.

Czarne blizny na jego dłoniach, ciało poparzone w skutek upadku z nieba zniknęły. Jego palce, wnętrza dłoni, nadgarstki były wolne od wszelkich śladów, które oglądał i dotykał, a jego skóra znów stała się nietknięta i gładka jak wcześniej.

Wolno opuścił ręce. Oczy miał szeroko otwarte, w jego głowie panował zamęt, ale jedna myśl uderzyła go z taką siłą, że przyłapał się na tym, jak mówi łamiącym się głosem:

- Ty jesteś... Cudem...

Policzki Jamesa zaróżowiły się lekko, zanim anioł skinął głową. Naciągając pożyczony płaszcz nieco bardziej na swoje ramiona, odparł:
- Tak.

- Uzdrowiłeś moje dłonie... dlaczego?

- Ponieważ... ocaliłeś jej duszę - wymamrotał James. Jego oczy pałały ciepłem radości. - Zaryzykowałeś swoim statusem, aby pomóc nieszczęsnej duszy zjednoczyć się ponownie z jej dzieckiem. Przynajmniej tyle ja mogę zrobić dla ciebie.

- ... Wpakowałem się w kłopoty.

Nie rozumiejąc, James przekrzywił głowę, ale Greg już się opamiętał. Kręcąc głową, poruszył swoimi uleczonymi dłońmi, po czym mruknął:
- Kładź się spać, jutro czeka nas wielki dzień.

- Spać?

Greg westchnął krótko. - Ty nie sypiasz, zgadza się?
James zaprzeczył ruchem głowy i zaraz wydał okrzyk zaskoczenia, gdy Greg ściągnął z niego płaszcz i popchnął go na ziemię, zmuszając anioła, by położył się na plecach. James chciał się sprzeciwić, ale jego oczy zostały zakryte uzdrowionymi dłońmi demona, a głos Grega - tak posępny, tak chrapliwy - zaczął szeptać mu do ucha, sprawiając, że jego ciało wygięło się w łuk i zadrżało.

- Spanie to nie grzech, James - wyszeptał Greg. Wolną ręką sięgnął po dłonie Jamesa, które chwyciły się jego przedramion, i ostrożnie ułożył je z powrotem na ziemi. - Anioły i Demony nie potrzebują snu. Widzisz, ludzkie ciała śmiertelników funkcjonują dzięki energii, która, co przykre, wyczerpuje się bardzo łatwo, a jedynym sposobem, by ją ponownie zgromadzić, jest "spanie", czyli proces w czasie którego ciało się wyłącza. Spróbuj. - Demon poczuł, jak James sztywnieje pod nim, dręczony niepewnością. - Obiecuję, że nikomu nie powiem - zażartował.

- ... Obiecujesz?

Greg zmarszczył brwi, słysząc szczerą obawę w głosie anioła. Czyżby James rzeczywiście wierzył, że spanie jest grzechem?
- Tak...
Wkrótce zaczął czuć, że sztywność znika z ciała Jamesa, ustępując miejsca rozluźnieniu, a jego ręce opadły na porośniętą trawą ziemię.
- Co mam robić?

- Oddychaj - odezwał się łagodnie Greg. - Powoli... wdech, wydech. Poczuj, jak twoje ciało zaczyna się odprężać, twoje ramiona i nogi, całe ciało staje się bezwładne i spokojne. - Podnosząc się wolno, demon zmienił pozycję, żeby położyć się obok Jamesa. Jedną ręką w dalszym ciągu zakrywał mu oczy. - Uwolnij swój umysł. Czujesz to? Potężny ciężar w twoim ciele? Twoje powieki powinny stać się ociężałe, twoje ciało niespokojne... jakby czegoś szukało, jakby dążyło do czegoś. Sięgnij po to, poddaj się ten potrzebie.

Oddech uwiązł Gregowi w gardle, kiedy poczuł, że James obraca się powoli, a jego ciało układa się na boku. Ramiona anioła - niepewne, ale silne - otoczyły go w pasie. Kiedy zabrał dłoń z twarzy Jamesa, anioł po prostu przysunął się bliżej, przyciskając twarz do klatki piersiowej Grega. James przytulał się do niego... Greg wzdrygnął się, czując, jak anioł pociera policzkiem o jego pierś. W co on się wpakował? Jednak, co dziwne, to... nie było takie złe.

Wzdychając, Greg oparł głowę na własnym ramieniu. Kiedy stał się ludzkim pluszowym misiem? Nie upłynęło wiele czasu, gdy usłyszał słabe, delikatne chrapanie wydobywające się z ust anioła. Co Greg miał zrobić? Mathew zjawi się z pozostałymi, by zabrać Jamesa z powrotem, a Greg musiał dopilnować, żeby został ukarany. Pragnął swojej zemsty. Zaciskając mocno palce na własnych włosach, obnażył kły z bezgłośnym warkotem.

Zamierzał dopiąć swego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:47, 12 Mar 2015    Temat postu:

ja czytam! znalazłam nową pracę, no i piszę pracę, więc to mi zabiera najwięcej czasu... mam nadzieje, że w niedzielę będę mieć chwilkę wolną, żeby stworzyć jakiś dłuższy komentarz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:29, 13 Mar 2015    Temat postu:

oki, oki, dzięki, że dałaś znać.
Gratuluję nowej pracy i życzę weny do szybkiego pisania
a tutaj nie musisz się spieszyć, bo do końca miesiąca nic nowego się pewnie nie pojawi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Faberry
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Lut 2015
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:57, 14 Mar 2015    Temat postu:

Ponownie cieszę się z nowego rozdziału i poczekam na następny ile trzeba Ponadto jestem podekscytowana tą niespodzianką Powodzenia!

Miło, że James swoimi uzdrowicielskimi dłońmi pomógł Gregowi, który docenia myślę. House niemal traktuje Wilsona jak narzędzie do osiągnięcia celu a jednocześnie się przywiązuje. Śmiało! Niech się mści na Matthew a Jamesa sobie zostawi i dobrze traktuje. Poza tym Greg pokazuje Jamesowi nowe rzeczy, przyjemności, żeby nie powiedzieć nowy świat. Już na siebie działają więc teraz tylko z górki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 3:35, 18 Mar 2015    Temat postu:

awwww, miło mi i mam nadzieję, że niespodzianka okaże się warta podekscytowania

Fabbery napisał:
Miło, że James swoimi uzdrowicielskimi dłońmi pomógł Gregowi, który docenia myślę.
ofkors, że docenia! inaczej nie zgadzałby się na bycie pluszowym misiem Jamesa

Fabbery napisał:
House niemal traktuje Wilsona jak narzędzie do osiągnięcia celu a jednocześnie się przywiązuje. Śmiało! Niech się mści na Matthew a Jamesa sobie zostawi i dobrze traktuje.
mi się mocno wydaje, że Greg tylko próbuje sobie wmawiać, że James jest dla niego wyłącznie narzędziem zemsty, a tak naprawdę on się do niego przywiązał od pierwszego wejrzenia... inaczej oddałby Jamesa od razu albo chociaż go gdzieś zostawił, żeby anioły mogły go sobie zabrać. Bo zemsta zemstą, ale Greg musi wiedzieć, że ostatecznie jemu może się oberwać bardziej niż Matthew. Nie mówiąc już o tym, że Greg się tak wspaniale troszczy o to swoje "narzędzie"

Fabbery napisał:
Poza tym Greg pokazuje Jamesowi nowe rzeczy, przyjemności, żeby nie powiedzieć nowy świat. Już na siebie działają więc teraz tylko z górki
ciekawe, na ile Greg robi to, żeby zdeprawować niewinnego aniołka, a na ile wczuwa się w rolę starszego brata, który zdradza młodszemu wszystkie sekrety, jakie poznał po opuszczeniu nudnego Nieba Niech no tylko James uwierzy, że nie wszystko jest takie grzeszne, jak mu wmawiali opiekunowie, to rzeczywiście będą już mieli z górki

Dzięęęki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:27, 18 Mar 2015    Temat postu:

Richie117 napisał:
eee tam, wiesz jaki jest internet - wystarczy, że jakieś info pojawi się w jednym miejscu, a zaraz jest kopiowane gdzie popadnie... albo wspomniany żartowniś osobiście dał cynka internetowym księgarniom Ołłł, good point! wprawny grafik mógłby jakoś sfotoszopować moją twarz, żeby RSL się nie przeraził (and lololol, to by był dylemat - czy dać RSLowi do całowania górny czy dolny cheek )
no niestety... zrobić nadzieje tylu ludziom Na pewno by się nie przeraził! I może by nawet pocałował obydwa cheeki

Richie117 napisał:
]imo akurat gramatyka tutaj to nie problem, bo angielska i niemiecka są prawie identyczne; ze słówkami gorzej, już ze samym gópim "być" się męczyłam, bo na angielskim ciągle się zapominałam i pisałam "ist"
ale pisanie to co innego niż uczenie - przy pisaniu można siedzieć, nic nie robić i wmawiać sobie, że się czeka na wenę
mnie na takim etapie jak już jestem to nawet nie przeszkadza i mi się nie myli… myliło mi się wszystko, gdy uczyłam się jednocześnie francuskiego i włoskiego, bo te to dopiero było podobne pamiętam, że był taki sam czasownik w dwóch językach i w każdym znaczył coś innego

Richie117 napisał:
zapomniałaś dodać, że czekasz na bilety za obniżoną cenę?
o takich rzeczach to kina nie słyszały!!!

Richie117 napisał:
to chyba good, bo do końca lutego został niecały tydzień
a ja sobie paczę na serial z mojej młodości - "Boston Public" damn, miło jest widzieć Voglera w roli przyzwoitego faceta
ups, jeszcze nie widziałam LOL, bo ja czekam na nowe seriale, a Ty oglądasz te stare

Richie117 napisał:
naah, tak dobrze nie ma, Sentinelowych fikopisaczy została tylko garstka i piszą głównie one-shoty (ale o dziwo i tak wygląda na to, że ten fandom ma się lepiej niż Hilson )
oo, no to trochę nieprawdopodobne, zwłaszcza, że to już raczej dość stary serial

Richie117 napisał:
dobra, dobra, ja wiem, że tylko udajesz, bo nie chcesz, żeby Hju było przykro, gdyby się dowiedział, że podobają Ci się bujne loczki
nieeeeeeeeee, nie możesz tak mówić, bo on jeszcze zacznie wątpić i będę się musiała tłumaczyć… i oby mi uwierzył, bo to o loczkach to nieprawda!!

Richie117 napisał:
a gdyby bóg zaczął w czasie seksu wołać "o boże, o boże"? wtedy House byłby zadowolony, że sam bóg uważa go za boga!
lol a biorąc pod uwagę zdolności House’a, to tak na pewno by było

Richie117 napisał:
ale House nie jest Kenem!
jest lepszy od Kena! Taki ładniutki. No i ma więcej w spodniach!

Richie117 napisał:
no skąd to zdziwienie? przecież House zawsze był wrażliwy
no taaaaak, za każdym razem jego wrażliwość mnie od nowa zachwyca

Richie117 napisał:
cusz, każdy ma swoje priorytety
no i ogon się wydaje mało złowieszczy, w końcu to nagroda dla demona

Richie117 napisał:
ale nie wstydzi się paradować nago w obecności demona
to pewnie było podświadome zaproszenie

Richie117 napisał:
RIP Mały Jimmy [*]
niestety… ale może jeszcze zmartwychwstanie

Richie117 napisał:
no cusz... dziwne, że w swoim opisie upadku z Nieba Greg nie wspomniał, kiedy sam przestał wyglądać jak Ken
Greg to akurat zawsze wygląda idealnie

Richie117 napisał:
no juuuusz, juuuusz <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/czuwa.gif"> Soon James uzdrowi łapeczki Grega
tylko żeby były tak samo piękne, albo nawet bardziej!

Richie117 napisał:
nic nie szkodzi, w końcu ja też nie wykazałam się punktualnością... lepiej późno niż wcale <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/DAlike/przytula.gif">
uffff, jak tak no to super!

***
UPS mówiłam, że odpisze w niedzielę? Muszę być w innej strefie czasowej w takim razie

Przez tego fika aż mi się zachciało oglądać Supernaturala

No i jaki biedny Greg! Nie ma się co dziwić, że po czymś takim może mu być trudno komuś zaufać i znaleźć przyjaciela

Cytat:
Oparł czoło na czole demona, doprowadzając do spotkania ich spojrzeń.
I ciał zapewne też

Cytat:
Demon zacisnął dłoń na biodrze Jamesa, sprawiając, że młodszy mężczyzna zaczął się wiercić
jakby nie był wyposażony jak Ken, to dopiero by się zaczął wiercić

Cytat:
Lubieżność to grzech, pożądanie to grzech. Dwa uczucia, których anioł nie może się dopuścić.
Jimmy się dopuści! Czy tam puści... whatever

Cytat:
wywołując tym śmiech mojego nowego Mrocznego Pana, i odmówiłem spełnienia tej prośby.
Mroczny PAn to prawie jak w Harrym Potterze

Cytat:
- Brakuje mi ogona.
jak tego z przodu to to wyjaśnia why Jimmy jeszcze się nie dowiedział jak wygląda ludzki seks

Cytat:
Połóż się z powrotem i korzystajmy z cielesnych uciech. Śmiertelnicy tak robią i zdaje się, że dobrze się przy tym bawią.
yeah przecież House ma zawsze rację, Jimmy powinien go słuchać, a na pewno nie pożałuje!

Cytat:
Nienawidził wszystkich Aniołów, pragnął Jamesa tylko po to, by odegrać się na Mathew, nic poza tym.
to się jeszcze okaże czy tylko po to

Cytat:
Greg wykrzywił wargi, obnażając swoje kły.
lol Greg-wampir, lubie to

Cytat:
Jego palce, wnętrza dłoni, nadgarstki były wolne od wszelkich śladów, które oglądał i dotykał, a jego skóra znów stała się nietknięta i gładka jak wcześniej.
brawo Wilson!!!

Cytat:
- Spanie to nie grzech, James
zależy jakie to spanie

Cytat:
Kiedy stał się ludzkim pluszowym misiem?
przecież zawsze był

No to czekam na kolejny rozdział, miesiąc pewnie szybko zleci. Weny!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Faberry
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Lut 2015
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:31, 19 Mar 2015    Temat postu:

Zasłużenie Ja także, ale niemal wiem, że tak

Na razie tak może i myśli o Jamesie, ale na pewno tak nie czuje. W końcu pewnie zrozumie. Oni się już nawzajem potrzebują a sam Matthew jeszcze oberwie od Grega?

Myślę, że jedno i drugie

Nie ma za co:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:14, 22 Mar 2015    Temat postu:

advantage napisał:
Na pewno by się nie przeraził! I może by nawet pocałował obydwa cheeki
okej, okej, przekonałaś mnie *udaje przekonaną*

advantage napisał:
mnie na takim etapie jak już jestem to nawet nie przeszkadza i mi się nie myli… myliło mi się wszystko, gdy uczyłam się jednocześnie francuskiego i włoskiego, bo te to dopiero było podobne pamiętam, że był taki sam czasownik w dwóch językach i w każdym znaczył coś innego
maybe masz więcej talentu do języków ode mnie. Albo nie 'maybe', tylko na pewno, skoro jeszcze mówisz o włoskim i francuskim Włoskiego kiedyś próbowałam, ale straciłam zapał. I zaskoczyłaś mnie z tym francuskim, bo wydawało mi się, że on jest niepodobny do niczego

advantage napisał:
o takich rzeczach to kina nie słyszały!!!
uh, no tak, multiplexy muszą zarobić... W moim starym kinie (ofkors już je zamknęli) bilety były tańsze w środku tygodnia albo jak już się kończył okres wyświetlania filmu i było coraz mniej chętnych.

advantage napisał:
ups, jeszcze nie widziałam LOL, bo ja czekam na nowe seriale, a Ty oglądasz te stare
czemu mnie to nie dziwi? U know, jeśli tak bardzo Cię to nie kręci, to nie oglądaj, jakoś to przeżyję
Cóż ja poradzę, że nowych seriali się boję, a stare to taka moja comfort zone

advantage napisał:
oo, no to trochę nieprawdopodobne, zwłaszcza, że to już raczej dość stary serial
może serial stary, ale nie towarzyszyły mu takie kontrowersje jak "House'owi", które zniechęciłyby fanów. Besides, przekopując fiki trafiłam na parę show guides - takie streszczenia/analizy wszystkich albo ważniejszych epów Sentinela, przygotowane specjalnie dla tych, którzy nie mają jak obejrzeć serialu, a chcieliby się orientować w fikach

advantage napisał:
nieeeeeeeeee, nie możesz tak mówić, bo on jeszcze zacznie wątpić i będę się musiała tłumaczyć… i oby mi uwierzył, bo to o loczkach to nieprawda!!
okej, me lets U live in denial ale może nie byłoby tak źle, gdyby Hju domagał się... fizycznego tłumaczenia?

advantage napisał:
jest lepszy od Kena! Taki ładniutki. No i ma więcej w spodniach!
nawet spodnie ma lepsze, bo jak kiedyś miałam Kena, to jego garderoba była beznadziejna

advantage napisał:
no i ogon się wydaje mało złowieszczy, w końcu to nagroda dla demona
demony są bardziej zainteresowane erotycznym zastosowaniem ogonów

advantage napisał:
to pewnie było podświadome zaproszenie
więc coś mało anielska ta podświadomość Jamesa

advantage napisał:
niestety… ale może jeszcze zmartwychwstanie
w tym wcieleniu nie, ale w następnym...

advantage napisał:
Greg to akurat zawsze wygląda idealnie
soł, nawet w Niebie zdarzają się "wady" produkcyjne

advantage napisał:
tylko żeby były tak samo piękne, albo nawet bardziej!
no i były

advantage napisał:
UPS mówiłam, że odpisze w niedzielę? Muszę być w innej strefie czasowej w takim razie
Przez tego fika aż mi się zachciało oglądać Supernaturala
oj tam, oj tam, ja i tak nie odróżniam dni tygodnia, więc spoko
też mam trochę ochotę na SPN, ale nie umiem się zmobilizować do szukania epów

advantage napisał:
No i jaki biedny Greg! Nie ma się co dziwić, że po czymś takim może mu być trudno komuś zaufać i znaleźć przyjaciela
lucky him, że przyjaciel sam go znalazł, a teraz pracowicie zdobywa jego zaufanie

advantage napisał:
jakby nie był wyposażony jak Ken, to dopiero by się zaczął wiercić
a Greg zacisnąłby dłoń na czymś innym niż na biodrze

advantage napisał:
Jimmy się dopuści! Czy tam puści... whatever
najpierw się dopuści, potem puści i spuści

advantage napisał:
Mroczny Pan to prawie jak w Harrym Potterze
Dark Lord to taka rozchwytywana postać

advantage napisał:
jak tego z przodu to to wyjaśnia why Jimmy jeszcze się nie dowiedział jak wygląda ludzki seks
bez obaw, ten z przodu jest na swoim miejscu

advantage napisał:
yeah przecież House ma zawsze rację, Jimmy powinien go słuchać, a na pewno nie pożałuje!
powoli, powoli i Jimmy się nauczy, że czeba słuchać Grega

advantage napisał:
lol Greg-wampir, lubie to
good, że James nie jest wróżką, bo mielibyśmy powtórkę z TB

advantage napisał:
zależy jakie to spanie
żadne spanie nie jest grzechem, tylko nam wmawiają, że jest inaczej

advantage napisał:
No to czekam na kolejny rozdział, miesiąc pewnie szybko zleci. Weny!!
miesiąc? jaki miesiąc... do Wielkanocy zostały dwa tygodnie z kawałkiem, a ja z tłumaczeniem jestem w lesie... shit, shit, shit
dzięęęki

***

Faberry napisał:
Zasłużenie Ja także, ale niemal wiem, że tak
dzięki raz jeszcze and Wow, ile tu się wiary we mnie pokłada O___o

Faberry napisał:
a sam Matthew jeszcze oberwie od Grega?
to jeszcze jedna rzecz, której nie pamiętam



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Faberry
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Lut 2015
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:52, 23 Mar 2015    Temat postu:

Nie ma za co
Chętnie się tego dowiem czytając


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:29, 28 Kwi 2015    Temat postu:

Cytat:
Po długaśnej przerwie najwyższa pora sprawdzić, cóż tam słychać u naszego Demona i jego Aniołka A przy okazji nareszcie rozwiąże się zagadka, kim jest tajemniczy kochanek Grega

Enjoy!



Rozdział 7


- You're my sunshine, my only sunshine...'

Greg wtulił głębiej twarz w miękką, gęstą czuprynę włosów, która najwyraźniej sobie tylko znanym sposobem znalazła się pod jego brodą. Spowijający go zapach był taki słodki, taki czysty. Greg mógłby tak leżeć i wdychać go godzinami.

- 'You make me happy... When skies are gray.'

Powoli unosząc powieki, powiódł swoimi jasnymi, błękitnymi oczami wzdłuż łagodnych fal brązowych kosmyków, w których zatopił nos. Nocne niebo zaczynało blednąć, przybierając pomarańczowy odcień, będący ostrzeżeniem, że wkrótce wzejdzie słońce. Delikatny i ciepły wiatr muskał lekko jego ubranie, jakby starał się nie zakłócać spokoju jemu oraz jego śpiącemu przyjacielowi.

- 'You'll never know dear, how much I love you.'

Przewróciwszy się wolno na plecy, Greg uniósł ręce nad głowę i ziewnął, rozciągając swój zesztywniały kręgosłup. Sen - owa rozkosz, jakiej oddawali się ludzie - sprawiał, że czuł się nieco odrętwiały i oszołomiony, za każdym razem gdy otwierał oczy, lecz jeszcze nigdy nie doświadczył takiego spokoju. Przecierając zaspane oczy, poczuł poruszenie obok siebie i ciężki nacisk na swojej klatce piersiowej. Jego dłonie zastygły w bezruchu, wciąż zakrywając mu oczy, kiedy poczuł, że czyjeś ramię przesunęło się wzdłuż jego boku i objęło go. James obrócił się razem z nim i niemalże zwinął się w kłębek u boku Grega. Było to trochę niepokojące. Ale... przyjemne.

Greg uśmiechnął się nieznacznie i odsunął dłonie od twarzy, po czym uniósł powieki, by powitać błękitniejące z wolna niebo, lecz napotkał drugą parę jasnobrązowych oczu, które sprawiły, że jego ciało wzdrygnęło się gwałtownie, przywierając mocniej do ziemi.
- Skąd...? - wyszeptał, na co wspomniane brązowe oczy zapałały rozbawieniem, a prowokacyjny głos zaśpiewał beztrosko:

- 'So please, don't take my sunshine away.'*

- Lucas.



Książka wydała głośne 'plask', lądując na stole, a Taub wpatrywał się w nią osłupiałym wzrokiem.

- Lucas też tu jest?!


Stojąc nad śpiącą parą, Lucas uśmiechnął się od ucha do ucha. Greg prawie zapomniał, że był w lesie razem z nim. Lucas był odziany w koszulę w czerwono-czarną szkocką kratę oraz znoszoną brązową skórzaną kurtkę, ciemnoniebieskie jeansy i wysokie buty ze stalowymi noskami. Spomiędzy jego potarganych brązowych włosów wystawała para czarnych rogów, a jego szeroko rozpostarte skrzydła rzucały cienie na demona i anioła.

Greg zerwał się raptownie, podnosząc rękę, by zasłonić sylwetkę śpiącego Jamesa, kiedy coś dotknęło jego policzka. Z warknięciem odepchnął od siebie ogon Lucasa, czym przyprawił drugiego demona o chichot.
- Co my tu mamy?

- Nie dotykaj go - rzucił ostro Greg, powstrzymując dłoń Lucasa przed dotknięciem włosów Jamesa. Lucas uniósł brew, po czym cofnął się o krok.
- To nie jest śmiertelnik, Greg. Czuję, że jego ciało ma słodszy zapach. Kto to jest?

- Nie tutaj.

Lucas przekrzywił głowę, ale przytaknął. Rozłożywszy skrzydła, zamachał nimi i wzbił się w powietrze, znikając między rozciągającymi się w górze gałęziami.

Przez chwilę Greg leżał nieruchomo, a jego serce biło jak oszalałe. Nienawidził niespodzianek. Spoglądając w dół na swojego śpiącego przyjaciela, poruszył się tak wolno i delikatnie, jak tylko potrafił. Zdjął z siebie rękę anioła, która otaczała go w pasie, i podniósł jego głowę, by oprzeć ją ostrożnie na jego ramieniu. Gdy tylko Gregowi udało się odsunąć, James wymamrotał coś pod nosem i zwinął się ciaśniej w kłębek, chowając twarz w zagłębieniu własnego łokcia.

Greg poczuł nagłą chęć, by odgarnąć tę brązową grzywkę z czoła Jamesa. Śpiący anioł wyglądał tak niewinnie i spokojnie. Odwracając wzrok, westchnął głęboko, a następnie pozwolił swoim skrzydłom pojawić się ponownie i wzleciał w górę, aby dołączyć do swojego pobratymca.

*******************

- A więc kto to jest?

Greg oparł się ramieniem o korę szerokiego pnia dębu, na którym zatrzymały się oba demony. Lucas zwisał głową w dół z grubego konaru powyżej, jego ogon leniwie smagał powierze. Krzyżując ręce na piersi, Greg westchnął.
- Nazywa się James. To mój bilet do osiągnięcia celu.
Lucas mrugał przez chwilę, po czym na jego twarzy pojawił się najszerszy z możliwych uśmiechów.
- Złapałeś sobie anioła?! To wspaniale! Co z nim zrobisz? Powyrywasz mu skrzydła? Och! Zamierzasz go związać i zmusić do popełnienia siedmiu grzechów głównych? Ooohhh, sam tak kiedyś zrobiłem. Tamten koleś już nigdy nie wrócił do siebie. Musisz wymyślić coś dobrego, Greg, bo jeśli nie, nie dostaniesz swojego...

- Nie o tym mówiłem. On jest moim narzędziem zemsty.

Lucas był pełnokrwistym demonem i posiadał tę jedną rzecz, której brakowało Gregowi. Ogon. Kiedy Greg został strącony na ziemię, a jego skrzydła spłonęły, Lucas był pierwszą osobą, którą ujrzał, otworzywszy oczy. Wkrótce Lucas stał się dla niego kimś w rodzaju przewodnika wycieczki. Biorąc Grega pod swoje skrzydła, oprowadził go po wszystkich zakamarkach. Greg dowiedział się więcej o świecie ludzi i o świecie demonów, o równowadze i o pomocy, jakiej demony udzielały aniołom bez ich wiedzy. Oprócz tego Greg dotarł również do informacji, że on - wraz z paroma innymi - został napiętnowany jako "czarna owca".

Nie przynależeli już do aniołów, ale nie byli w pełni demonami - byli czymś pośrednim. Nie akceptowała ich żadna z grup, za to obie ich unikały. Pełnokrwiste demony nigdy nie zwracały uwagi na taką czarną owcę, chyba że ich mroczny władca wydał im takie polecenie. Każdy upadły anioł musiał albo zasłużyć sobie na odzyskanie swoich skrzydeł - a Lucas utrzymywał, iż nie było na to sposobu - albo zawrzeć pakt z mrocznym władcą, aby zyskać ogon i stać się całością.

Greg przystał na drugą możliwość. Wolał być pełnokrwistym demonem niż liczyć na boską litość. Mroczny Pan uśmiechnął się szeroko, słysząc prośbę Grega i skinąwszy głową, wyznaczył mu zadanie do wykonania:

"Patrzę na nienawiść i wstręt, jakimi darzysz swój rodzaj, moje dziecko", oznajmił. "Zatem powierzę ci zadanie, które powinno cię ucieszyć. Znajdź niewinnego anioła i doprowadź go do zguby. Spal jego skrzydła i sprowadź go do mojego królestwa. Kiedy tego dokonasz, otrzymasz swój ogon."

Lucas robił, co w jego mocy, by pomóc Gregowi, pragnąc mieć go w szeregach swoich braci. Coś takiego należało do rzadkości, jak dowiedział się Greg. "Czarna Owca" nigdy nie spotykała się z pomocą pełnokrwistych demonów, które uważały to za wstyd i hańbę, a jednak Lucas zaryzykował swoją reputację, aby grać w drużynie Grega. Mówił: "Nie jesteś nudny". Lucas nie mógł tylko pokazywać się publicznie w towarzystwie Grega. Nie chodziło o złamanie jakiegoś prawa, lecz raczej o... dobre imię, jakkolwiek dziwnie to brzmiało. W ciągu lat, które spędzili razem, łączące ich uczucia przybierały na sile i nagle nie mogli dłużej ignorować pożądania, jakie czuli do siebie nawzajem. Lucas nauczył Grega wielu rzeczy i pokazał mu wiele sposobów, jak korzystać z rozkoszy, których doświadczają śmiertelnicy. Greg przyjął to, co zostało mu dane, wykorzystując ciało Lucasa, smakując, drapiąc, zagłębiając się w rozpaloną materię znajdującą się w jego posiadaniu.

Stanowili całkiem niezłą parę.

- Mathew?

Greg odpowiedział skinieniem głowy na pytanie Lucasa, a po chwili poczuł, że drugi demon zeskoczył na zajmowaną przez niego gałąź. Stojąc przed nim, Lucas wyszczerzył zęby w szczęśliwym uśmiechu i podszedł bliżej. Jego ramiona podniosły się, by objąć Grega, przyciągając go bliżej, aż ich nosy otarły się o siebie.
- Czemu nie zrobisz jednego i drugiego? - wyszeptał. Jego zapach, jego pikantny oddech musnął wargi Grega, sprawiając, że Greg zacisnął palce na rękawach koszuli. Podnosząc ręce, Lucas nagle sapnął z niedowierzaniem, gdy jedna z jego dłoni, które właśnie wędrowały po koszuli Grega, dotknęła nagiej dłoni starszego demona i chwyciła ją delikatnie. - Twoje dłonie - wymamrotał. - Zostały... uzdrowione.

- Taak...

- Czy... zrobił to tamten anioł?

Greg powoli skinął głową. Przez długi moment trwali w milczeniu, Lucas trzymał drugiego demona za rękę i za biodro, zaś Greg z westchnieniem przywarł plecami do pnia dębu.

- Cud... ZŁAPAŁEŚ CUD!!

Greg wzdrygnął się, kiedy Lucas wrzasnął z radości, zarzucając mu ramiona na szyję. Ich usta spotkały się w gwałtownym pocałunku, jednak Greg zaprotestował i odepchnął Lucasa od siebie.
- Greg, czy ty wiesz, co to oznacza?! - wykrzyczał Lucas, wywołując warknięcie Grega:
- To nic nie oznacza.

- Chrzanisz - sprzeciwił się Lucas. - Wszechmogący stwarza tylko trzech aniołów, którzy posiadają taką moc! Wiesz lepiej ode mnie, że Cuda mogą bez pozwolenia przemieniać ludzką duszę. Trafienie na Cud to prawdziwa rzadkość, ich stróże ogromnie się szczycą swoimi sposobami ukrywania ich przed nami. Tylko posłuchaj, Greg! Jeżeli sprowadzisz go na złą drogę, będzie to oznaczało, że nie tylko wyrównasz rachunki z Mathew, dostaniesz też swój ogon! - Lucas w podnieceniu wymachiwał rękami przed Gregiem.

- Staniesz się taki jak ja! Mroczny Władca może go wykorzystać! Wiesz, ilu jeszcze braci ciągle próbuje się wyleczyć po swoim upadku? Wiesz, ilu aniołów możemy wkurzyć, jeśli nakłonimy tego gościa, żeby odmienił przeznaczenie, które wybrały dla śmiertelników? MÓJ TY BEZBOŻNY!! Wywołamy taką rozpacz, że cały raj pozna nasze imiona! Musimy przeciągnąć go na naszą stronę!

Dłoń Grega wystrzeliła przed siebie i chwyciła kurtkę Lucasa, uciszając młodego demona.
- Nie - syknął Greg, przyciągając tamtego z powrotem do siebie. Lucas potknął się i zmarszczył brwi, obracając się, by popatrzeć na swojego przyjaciela.
- "Nie"? Co chcesz przez to powiedzieć? To wszystko, czego chciałeś!

- Nie w taki sposób - odparł szeptem Greg.
Lucas zacisnął wargi ze zdenerwowania, po czym ujął w dłonie twarz Grega, lekko głaszcząc kciukiem policzek pokryty szorstkim zarostem.
- Greg, bardzo trudno jest znaleźć Anioły wędrujące w pojedynkę. Potrzebowałeś dwudziestu lat, żeby znaleźć TEN okaz. Nie bądź głupcem i nie zmarnuj tej szansy.

Greg stał bez słowa, spuściwszy wzrok ku swoim stopom. To była prawda, Anioły zawsze podróżowały w grupach, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydawały się być same. Zawsze towarzyszył im strażnik, który obserwował je z pewnej odległości, gotowy przybyć i ochraniać je w razie potrzeby. Lucas powiedział prawdę - byłby głupcem, marnując taką szansę.
- Niech ci będzie - wyszeptał.
Lucas z uśmiechem nachylił się ku niemu, pozwalając by ich usta zetknęły się delikatnie. Jego palce sięgnęły w górę, zagłębiając się w krótkie włosy Grega, zaciskając się na nich, chwytając starszego demona. Greg zesztywniał nieznacznie, a po chwili z wolna odwzajemnił pocałunek, pogłębiając pieszczotę. Jego ramiona otoczyły plecy młodszego mężczyzny, przyciągając go bliżej.

Kiedy bez pośpiechu oderwali się od siebie, oszołomiony Lucas nie mógł złapać tchu.
- Chodź - zamruczał. Jego ogon poruszał się leniwie z boku na bok, po czym zaczął wolno wspinać się wzdłuż nogi Grega. - Miejmy to już za sobą. Im szybciej on upadnie, tym szybciej będziesz całkowicie mój. - Lucas ruszył z miejsca, lecz Greg ponownie go zatrzymał, szepcząc:
- Sam się tym zajmę.

- Pozwól mi pomóc, Greg.

- Lucas, gdyby Mroczny Pan dowiedział się, że mi pomagałeś, mógłby wykorzystać to przeciwko mnie i nie spełnić mojej prośby. Pozwól, że sam to zrobię.

Lucas nadąsał się jak dziecko. Nie podobało mu się, że musi się wycofać, jednak podniósł ręce, kiwnął głową i zszedł z gałęzi, zawisając w powietrzu.
- W porządku, anioł jest twój. Tylko się pospiesz. - Puszczając oko do Grega, wymruczał: - Chcę móc pochwalić się tobą podczas mojego następnego ludobójstwa!

Rozkładając skrzydła, wzbił się w powietrze, przedzierając się przez konary i liście, a po chwili szybował już po czystym błękitnym niebie. Raz jeszcze Greg został sam ze swoimi myślami.

Upadły anioł westchnął, dotykając swoich nabrzmiałych warg.
- ...To dziwne - mruknął.

Usta Lucasa nie smakowały tak grzesznie jak ostatnim razem...




Cytat:
* You are my Sunshine... - Jesteś moim Słonkiem, moim jedynym Słonkiem/Uszczęśliwiasz mnie... Kiedy niebiosa zasnuwa szarość./Nigdy się nie dowiesz, skarbie, jak bardzo cię kocham/Więc, proszę, nie odbieraj mi mojego Słonka. - Johnny Cash, "You are my Sunshine" ([link widoczny dla zalogowanych]//YouTube)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RysiekRwieSerce
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Kwi 2015
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:02, 28 Kwi 2015    Temat postu:

nie mam słów na określenie tego fika. jest tak dopracowany (przynajmniej tłumaczenie, bo skoro mówisz, że kiepsko ze składnią w oryginale...), że mam ochotę się położyć i płakać nad jego perfekcją, naprawdę. milion procent uznania, albo nawet milion jeden. zacytowałabym coś, że niby najbardziej mi się podoba i w ogóle, ale musiałabym skopiować wszystko, więc tego nie zrobię
no i ten... emm... euh... jestem beznadziejna w chwaleniu czyjejś roboty, bo zwykle tylko marudzę i krytykuję, więc nie wiem co Ci powiedzieć jeszcze
a, no tak. zastanawiam się, czy każdy potraktowałby tą książkę tak sobie, bez nerwów, spoko, skoro tutaj wyraźnie coś iskrzy. a on sobie tak po prostu czyta... niewierny jeden
wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Faberry
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Lut 2015
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:12, 28 Kwi 2015    Temat postu:

Nareszcie nowy rozdział
Lucas - jak sądziłam Mam wrażenie, że zechce wykorzystać Jamesa do swoich celów nawet jeśli związanych z Gregiem. Czy w takim razie Greg stanie w jego obronie?
Poza tym co najważniejsze House nie chce wykorzystywać Wilsona w taki sposób, jaki demoniczny Lucas chce a to dobrze. Ciekawe kiedy nasz aniołek pozna tego okropnego demona. W dodatku jest jak Cud. House to przecież dobry demon Powiedzmy. Jak słodko razem spali i w ogóle Może Lucas będzie zazdrosny o Grega a może to James będzie? W każdym razie będą między nimi scysje jeśli już nie tylko o anielsko-demonicznym podłożu? Co ja poradzę, że ciekawa jestem Wolę tu poczekać na dalej
Jak zwykle Twoja praca znakomita Powodzenia w dalszym tłumaczeniu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:18, 30 Kwi 2015    Temat postu:

RysiekRwieSerce napisał:
nie mam słów na określenie tego fika. jest tak dopracowany (przynajmniej tłumaczenie, bo skoro mówisz, że kiepsko ze składnią w oryginale...), że mam ochotę się położyć i płakać nad jego perfekcją, naprawdę. milion procent uznania, albo nawet milion jeden. zacytowałabym coś, że niby najbardziej mi się podoba i w ogóle, ale musiałabym skopiować wszystko, więc tego nie zrobię
awwww, jakie komplementy dziękuję
cóż, ja się tylko staram, żeby po polsku tekst miał ręce i nogi w odpowiednich miejscach i proporcjach Może dla osób anglojęzycznych składnia w oryginale jest okej, w sumie kiedy tylko czytałam, nie widziałam w niej nic niezwykłego, dopiero przy tłumaczeniu widzę, ile byłoby powtórzeń i dziwnych konstrukcji, gdybym trzymała się oryginału bardzo dosłownie, więc pozwalam sobie na trochę swobody. I cieszę się, że efekt się podoba
Za to całe uznanie za perfekcyjne dopracowanie fabuły należy się Autorce

RysiekRwieSerce napisał:
no i ten... emm... euh... jestem beznadziejna w chwaleniu czyjejś roboty, bo zwykle tylko marudzę i krytykuję, więc nie wiem co Ci powiedzieć jeszcze
hehe, znam ten ból

RysiekRwieSerce napisał:
a, no tak. zastanawiam się, czy każdy potraktowałby tą książkę tak sobie, bez nerwów, spoko, skoro tutaj wyraźnie coś iskrzy. a on sobie tak po prostu czyta... niewierny jeden
myślę, że tylko Taub jest zdolny do zachowania spokoju przy takiej lekturze - już w serialu wyglądał na gościa, którego nie ruszają cudze romanse I pewnie dlatego Kutner dał swoją książkę właśnie jemu, bo Trzynastka zaraz by się podnieciła i House mógłby nabrać jakichś podejrzeń (Foremana oczywiście nie liczę, bo on w ogóle by się nie wziął za czytanie Kutnerowej prozy )

wen zawsze się przyda, dzięki

***

Faberry napisał:
Nareszcie nowy rozdział
yeah, długo to trwało, ale po tym maratonie z wielkanocnym fikiem mój musk poczebował odpoczynku

Faberry napisał:
Lucas - jak sądziłam
mhm, zgadłaś

Faberry napisał:
Czy w takim razie Greg stanie w jego obronie?
właściwie już stanął... to znaczy, w obronie Jamesa

Nie chcę Cię rozczarować, ale z tego, co pamiętam, Lucas nie odgrywa w tym fiku jakiejś wielkiej roli (nie jestem nawet pewna, czy jeszcze się pojawi ) Ale gdybyś miała jakieś pomysły związane z Lucasem, to zawsze możesz dopisać 'brakujące sceny' do tego fika

Dzięki za pochwałę i w ogóle


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 2 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin