Ryzyko [3/3]

unblessed

Fick się skończył i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że mi się podoba

Co prawda House nie dostał nogi, ale tak musiało być. Gdyby wszystko zakończyłoby się landrynkowo-pozytywnie byłoby nierealne, a realność to bardzo duży plus Twoich opowiadań.

Zostawienie opakowania na nocnej szafce - proste, a jednocześnie takie Wilsonowate. On należy do takich osób - skupi się na niewiarygodnie trudnym zadaniu/zagadce, a rozłoży prostą czynność/ zawali założenie. Ten typ tak ma, chciałoby się rzec.

I te wiecznie związane z seksem aluzje House'a - cud, miód i orzeszki ^^

A z błędów... Nic Ci nie wypomnę

Musisz oszczędzać siły na INNY swój fick, hehe...
u.

Any

Poziomka

Any

unblessed

Any

No tak, za wcześnie się zaczęłam cieszyć...

marengo

Podobało mi się. Szkoda, że tak szybko się skończyło...

40% szans, że skończę jak warzywo!
Czyli jest tak: 60% - delikwent zdrowieje, 40% - delikwent staje się delikwentem-pietruszką. Albo marchewką. Albo innym warzywkiem. A jest taka opcja, żeby nie wyzdrowiał, ale też i nie stał się brukselką?

PS ja za 100$ dałabym się wsadzić do karetki