Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Bo nigdy nic nie wiadomo... [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jakobson
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:33, 07 Maj 2008    Temat postu:

Myślę że House mógł po prostu rozerwać guziki od jej bluski i byłoby po kłopocie
*mam kosmate mysli*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:29, 07 Maj 2008    Temat postu:

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za te komentarze bo są strasznie budujące i napędzające do dalszego tworzenia Właśnie próbuję coś pisać, więc jak dobrze pójdzie to będzie kolejna cześć dziś

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:21, 07 Maj 2008    Temat postu:

część 12 i nie ostatnia jak mogłoby się wydawać



Obudził ją sygnał budzika. Była siódma rano. Resztkami świadomości przypomniała sobie, że jest dziś niedziela i że w pracy ma się pojawić dopiero na godzinę 12:00. Uświadomiwszy to sobie przykryła się bardziej kołdrą i zasnęła na następne dwie godziny.

Około dziewiątej obudził ją hałas przewracanego blaszanego kubła na śmieci. Prawdopodobnie nastoletni syn sąsiadów chciał w niedzielne przedpołudnie wypróbować swój nowy samochód. Obudziła się, ale nie otworzyła oczu tylko próbowała przypomnieć sobie, co się jej śniło. Na pewno było to coś przyjemnego, to wiedziała, ale nie była pewna, kto występował w tym śnie. Zastanowiła się… To chyba był House.. House? Musiało być z nią już naprawdę źle, jeżeli śniła o Hous’ie miłe sny… Koszmary z House’m – to zdarzało jej się często, zwłaszcza po męczącym dniu w pracy, ale przyjemne sny z House’m…

Otworzyła oczy, odwróciła się na drugi bok i zobaczyła swój sen, leżący po drugiej stronie łóżka. Dokładniej rzecz biorąc jego plecy. Podniosła się żeby zobaczyć jego twarz. Miała nadzieję, że nie do końca się obudziła, ponieważ byłoby to jedyne sensowne wytłumaczenie faktu, że w jej łóżku spał Gregory House. Twarz również należała do niego. Dotknęła delikatnie jego nieogolonego policzka. Był tam naprawdę. To jej się nie śniło. Chciała wstać z łóżka i po wzięciu zimnego prysznica sprawdzić to jeszcze raz, ale kiedy odkryła kołdrę uświadomiła sobie, że jest całkami naga, więc szybko powrotem szczelnie się przykryła. Siedziała chwilę bez ruchu, po czym delikatnie podniosła kołdrę w miejscu gdzie leżał House. Tak, on też. Dopiero teraz, zobaczyła zwiniętą w nogach łóżka błękitną koszulę należącą do House’a i przypomniała sobie wszystko, co działo się poprzedniego wieczoru... Przyjechali do niej, przespali się ze sobą, zasnęli obok siebie… Nie rozmawiali wiele, chociaż House mówił coś do niej o kochaniu… Nie pamiętała tego dokładnie, musiała być bardzo senna… Kiedy myślała o tym, co z Housem robili w tym łóżku kilkanaście godzin temu, na jej twarzy pojawił się mimowolny uśmiech.

- Skoro i tak się z im wczoraj przespałam to równie dobrze mogę iść do łazienki bez niczego… On niczego resztą i tak niczego nie zobaczy, bo śpi. – Pomyślała i tak zrobiła.

Wstała z łóżka i udała się do łazienki. Odkręcając kurek z ciepłą wodą i nalewając do wanny płynu do kąpieli o zapachu różanym zastanawiała się, czy tylko się przesłyszała, czy też, przechodząc przez pokój usłyszała stłumione przez poduszkę, zachrypnięte – Ładnie dziś wyglądasz dr Cuddy, zawsze chodzisz po domu nago?

House’a również zbudził hałas przewracanego kubła na śmieci, ale kiedy poczuł, że Cuddy poruszyła się w pościeli, postanowił udawać, że śpi, żeby zobaczyć, co zrobi, kiedy przypomni sobie, co zdarzyło się ubiegłej nocy. Chyba wspomnienie wczorajszego wieczoru nie wywołało w niej specjalnego szoku, bo pogładziła go po policzku i poszła do łazienki. Fakt, że zajrzała mu pod kołdrę był trochę dziwny, ale chwilowo się nad tym nie zastanawiał. Zamknął oczy i przypomniał sobie jak wyglądała przechodząc nago przez pokój. Co prawda ubiegłej nocy widział ją już nago, ale był zajęty czym innym niż patrzenie. Właściwie, była tuż obok w łazience, zamiast przypominać sobie jak wygląda, można było to po prostu zobaczyć jeszcze raz.

Z trudem wstał z łóżka, ponieważ jego laska razem z całą garderobą rzucona została na podłogę sypialni. Pokuśtykał do łazienki, otworzył drzwi i zobaczył Cuddy, z wysoko upiętymi włosami, leżącą w wannie pełnej piany i gorącej wody.

Cuddy właśnie weszła do wanny z gorącą wodą, ułożyła się wygodnie i zamknęła oczy. Prawie w tym samym momencie usłyszała dźwięk naciskanej klamki. Otworzyła oczy i zobaczyła w drzwiach House’a. Bez ubrania. Mimowolnie zmierzyła go wzrokiem i uśmiechnęła się lekko.

- House, co Ty tutaj robisz? – Zapytała z uśmiechem.
- Przesuń się – Usłyszała w odpowiedzi.
- Co?
- Tak, żebym mógł usiąść za Tobą. Twoja wanna jest wystarczająco duża a w takiej pozycji najwygodniej będzie mi myć Ci plecy.
- Co? – Cuddy z trudem powstrzymywała wybuch śmiechu, więc ograniczała się od krótkich słów, bojąc się, że przy dłuższej wypowiedzi nie wytrzymałaby i zaczęła się śmiać.
- Nie udawaj, że nie miałaś zamiaru zawołać mnie za jakieś 10 minut i poprosić o to – Oparł z uwodzicielką miną, na widok której Cuddy nie wytrzymała i wybuchnęła śmiechem.
- Mieliśmy dziś porozmawiać, pamiętasz? – Odpowiedziała Cuddy, kiedy już udało jej się uspokoić.
- Pamiętam. Możemy zrobić to w wannie. Odsuń się, bo mi zimno.
Cuddy zrobiła mu miejsce i usiadł za jej plecami, obejmując ją. Oparła głowę na jego ramieniu i pomyślała, że właściwie zawsze mogłaby już tak brać kąpiel.
- Właściwie, biorąc pod uwagę wczorajsze wydarzenia sporą część rozmowy możemy pominąć – Odezwał się House po chwili.
- Którą?
- No wiesz, ja Cię kocham, Ty mnie kochasz, takie tam…
- Nie, dlaczego…
- No więc dobrze. Ja Cię kocham. Ty też mnie kochasz. To już wczoraj ustaliliśmy, może nie pamiętasz, bo spałaś. Przejdźmy teraz do następnej części. – House w duchu cieszył się, że siedzi za Cuddy. Rozmawiając ją twarzą w twarz powiedzenie tego byłoby o wiele trudniejsze, jeśli nie niemożliwe.
- Dobrze – odpowiedziała Cuddy starając się utrzymać w miarę normalny wyraz twarzy, ponieważ zagościł na niej właśnie szeroki uśmiech – Więc…Mam nadzieję, że to co się wydarzyło wczoraj nie będzie miało wpływu na naszą pracę.
- To, co się wydarzyło wczoraj i wydarzy w przyszłości. I muszę Cię zmartwić. Będzie miało. Przestaniesz jeść drugie śniadania.
- Dlaczego? Masz zamiar zjadać od dziś mój lunch zamiast lunchu Wilsona?
- Nie. Dlatego, że na każdej przerwie na lunch będę Cię zabierał do schowka ma miotły na szybki numerek.
- Cóż, dzięki temu będę mogła zrezygnować z porannego biegania bez szkody dla mojej figury.
- Mogłabyś też zrezygnować z dawania mi dyżurów klinice…
- Nie ma mowy House, powiedziałam, że nasze życie prywatne nie będzie się odbijało na pracy. Mogę ewentualnie nie karać Cię dodatkowymi godzinami na spóźnienie… - Uśmiechnęła się Cuddy pod nosem,
- Lisa… - House zawołał jak małe dziecko, któremu odmawia się kupienia nowej zabawki.
- Greg… - Odpowiedziała Cuddy tym samym i roześmiała się
- Lisa – odpowiedział tym razem poważnym tonem – wiesz, że naprawdę tak nie myślę, tak jak wtedy… wiesz to, co wtedy powiedziałem…
- Wiem – odpowiedziała wyrozumiale i wtuliła się bardziej w jego ramię.

Posiedzieli jeszcze trochę w wannie, dopóki woda prawie nie wystygła. Już nic nie mówili, tylko siedzieli przytuleni do siebie, każde zajęte swoimi myślami. Kiedy woda zaczynała robić się chłodna, Cuddy wyszła z wanny, otuliła się ręcznikiem i podała House’owi drugi, żeby zrobił to samo.

Po piętnastu minutach siedzieli oboje, Lisa w satynowym, czerwonym szlafroczku, a House w dużym i ciepłym kremowym szlafroku Cuddy w jej kuchni. Pili kawę i patrzyli się na siebie wesołymi oczami.

- To jest bardzo dziwne, jak się nad tym głębiej zastanowić wiesz? Nigdy bym się nie spodziewała… I nie chodzi mi w tym momencie o to, że świetnie wyglądasz w moim szlafroku. – Uśmiechnęła się Cuddy.
-Wiem… - odpowiedział rozbawiony House.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 22:20, 07 Maj 2008    Temat postu:

aaaa
Cytat:
Ładnie dziś wyglądasz dr Cuddy, zawsze chodzisz po domu nago?
ciekawa scena nie powiem^^ a następna w wannie to już bajka
Cytat:
Przestaniesz jeść drugie śniadania.
- Dlaczego? Masz zamiar zjadać od dziś mój lunch zamiast lunchu Wilsona?
- Nie. Dlatego, że na każdej przerwie na lunch będę Cię zabierał do schowka ma miotły na szybki numerek.
- Cóż, dzięki temu będę mogła zrezygnować z porannego biegania bez szkody dla mojej figury.
nie mogę podnieście mnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:31, 07 Maj 2008    Temat postu:

Cudowna część, bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba .
House nigdy nie potrafił otwarcie mówić o uczuciach, dlatego w tym ficku wydaje się bardzo naturalny. Nie mówi wprost, a Cuddy doskonale go rozumie.
Czekam na następną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:14, 08 Maj 2008    Temat postu:

aaaa, bardzo, bardzo, bardzo fajna xD padłam i już się podnieść nie mogę rozmowa o drugim śniadaniu i schowku na miotły tak na mnie zadziałała

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jakobson
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:36, 08 Maj 2008    Temat postu:

Wizja wspólmej kąpieli huddy będzie mi towarzyszyć do końca dnia i jeszcze w nocy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:58, 08 Maj 2008    Temat postu:

Oj kremówka szalejesz, że też przeczytałam to przed snem - będę miała teraz kosmate sny. Ach wizja kąpieli jest świetna - normalnie aż ciary przechodzą:

Oparła głowę na jego ramieniu i pomyślała, że właściwie zawsze mogłaby już tak brać kąpiel. :arrow: o tak zgadzam się z Lisą, ja też bym tak mogła.

Fakt, że zajrzała mu pod kołdrę był trochę dziwny, ale chwilowo się nad tym nie zastanawiał. :arrow: a to musiało tak bosko wyglądać - jaka ta nasza Cuddy ciekawska

- Dlaczego? Masz zamiar zjadać od dziś mój lunch zamiast lunchu Wilsona?
- Nie. Dlatego, że na każdej przerwie na lunch będę Cię zabierał do schowka ma miotły na szybki numerek.
:arrow: jak to House kiedyś powiedział - ich logika jest nie do odparcia - każde z nich palnęło coś w swoim stylu -- a śmiech śmiech śmiech

Czekam na dalej .... i zastanawiam się, gdzie ich teraz umieścisz .. ? wanna już była, what next ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
McHottie
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: i Dokąd ?

PostWysłany: Pią 7:08, 09 Maj 2008    Temat postu:

Świetny i wystrzałowy początek! Schowek wymiataaa Wizja kąpieli jest boskaaa Czekam na dalszą część

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:52, 16 Maj 2008    Temat postu:

Część 13

Tego dnia wszyscy w szpitalu dziwili się z powodu dziwnego spóźnienia do pracy pani administrator i zbyt wczesnego przyjścia do szpitala głównego diagnosty. Jeszcze przed przerwą na lunch po Princeton Plainsboro Teaching Hospital zaczęły krążyć zakłady i setki nieprawdopodobnych plotek dotyczących tej pary.

Przez następne tygodnie ich rozkład dnia wyglądał identycznie: praca w szpitalu bądź klinice, wspólny powrót do domu któregoś z nich i spędzenie tam upojnej nocy, rzadko kiedy poprzedzonej kolacją, rano wspólne śniadanie. Od rozmowy w wannie Cudy, nie mówili już o ich „związku”, wszystko samo właściwie się układało, nie trzeba było sobie nawzajem niczego tłumaczyć, wyjaśniać, nazywać...

Nie planowali wspólnego zamieszkania, poruszyli (a właściwie zrobiła to Cuddy) ten temat w jednej rozmowie przy śniadaniu i oboje stwierdzili, że z tym można jeszcze poczekać, że należy zobaczyć „jak się to wszystko ułoży”.

O ich „związku”, o którym teoretycznie nikt na razie nie miał widzieć, po kilku dniach huczał już cały szpital. Nikt się specjalnie temu nie dziwił, już od dawna, bowiem grupa pielęgniarek najdłuższym stażem pracy w szpitalu, które najdłużej dr House’a i panią administrator swatała tą dwójkę i przyjmowała zakłady kiedy w końcu się zejdą.

Kilka tygodni po ich pierwszej wspólnie spędzonej nocy House siedział na krześle przy swoim biurku. W rękach obracał swoją „ognistą” laskę a w myślach przywoływał obraz Cuddy pod swoim prysznicem dzisiejszego ranka. Na twarzy miał niespotykanie, jak na niego, rozmarzoną minę. Nagle jego rozmyślania zakłócił dźwięk pagera. Na wyświetlaczu widniał napis „Przyjdź do mojego gabinetu. Musimy porozmawiać. To pilne. Lisa.” Zaskoczony wstał z fotela podparł się laską i pokuśtykał do gabinetu Cuddy.

- Czemu zawdzięczam oderwanie mnie od mojej niesamowicie ważnej pracy a mianowicie ratowanie życia biednym, chorym ludziom doktor Cuddy? – Zapytał z uwodzicielskim błyskiem w oku, wchodząc do gabinetu administrator szpitala.

- House, ja… - Cuddy podniosła się z krzesła i zaczęła spacerować po gabinecie bawiąc się swoją gumką do włosów, co zawsze robiła, kiedy była zestresowana – Ja muszę Ci coś powiedzieć… To jest bardzo ważne… Ja… ja boję się, co Ty na to… Nie wiem, co powiesz, kiedy Ci powiem… Greg, ja…

-Jesteś w ciąży. – Stwierdził spokojnym tonem wpatrując się w nerwowo spacerującą Cuddy swoimi niebieskimi oczami.

- Skąd wiesz? – Zapytała szczerze zaskoczona Cuddy, zamierając w miejscu. W jej oczach malowała się mieszanina radości i strachu, bo nie była pewna, co zrobi House. Szczerze mówiąc nie zdziwiłaby się, gdyby chciał się teraz wycofać.

Nie odpowiedział nic, tylko popatrzył na nią spojrzeniem, mówiącym, że właściwie było to oczywiste.

-I, co teraz? – Spytała drżącym głosem, bojąc się, że za chwilę spełnią się jej najgorsze obawy.

- Cóż… Pora na ostateczną decyzję. – Odparł dziwnie spokojnym tonem House, po czym odwrócił się i szybkim krokiem opuścił gabinet, pozostawiając w nim zmieszaną Cuddy.

CDN... (może jeszcze dziś wieczorem, albo jutro przed południem )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kremówka dnia Pią 19:53, 16 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 19:57, 16 Maj 2008    Temat postu:

oj ja super
(czyżby House planował oświadczyny? )
i znowu małe Huddy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:57, 16 Maj 2008    Temat postu:

Niech podejmą właściwą decyzję xD i będą razem xD i niech im się śliczne niebieskookie i ciemnowłose huddy bejbi urodzi xD

kiedy next part?

nie muszę chyba mówić, że mi się strasznie podobało, bo to jest oczywiste?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eye_roller
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: deep whole

PostWysłany: Pią 20:15, 16 Maj 2008    Temat postu:

no ja proponuję dziś wieczorem podać rozwiązanie ostateczne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 20:31, 16 Maj 2008    Temat postu:

no i znów huddy bedzie miec dziecko!
cos mi sie wydaj ze House teraz to sie Cuddy oświadczy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:32, 16 Maj 2008    Temat postu:

oj, byłoby taaaaaaaaak cudownie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:46, 16 Maj 2008    Temat postu:

Część 14


Wilson przeglądał dokumentację medyczną swojego 57- letniego pacjenta z rakiem płuc, kiedy usłyszał otwierane drzwi. Podniósł wzrok i zobaczył stojącego nad nim House’a. Diagnosta otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwało mu nagłe otwarcie się drzwi i pojawienie się w nich Cuddy.

- Greg, jeszcze nie skończyliśmy… - Zaczęła zdenerwowanym głosem, kiedy przerwał jej Wilson.

- Greg? – Spytał ze zdziwioną miną – spaliście ze sobą?

- Co? – Spytała Cuddy.

- Skąd wiesz? – Zapytał z w tym samym momencie House.

- W żadnym innym przypadku nie mówiłaby do Ciebie po imieniu – odparł Wilson z zadowoloną miną. – Ale czemu zawdzięczam tą hmm… nagłą wizytę?

- A tak – ocknął się House – dalej nie masz gdzie mieszkać, nie? Trzymaj – rzucił mu na biurko pęk kluczy. – Możesz się wprowadzić choćby jutro, ale nie wiem, kiedy uda mi się załatwić transport fortepianu.

Cuddy i Wilson popatrzyli na House’a wielkimi ze zdziwienia oczami. Wilson nie do końca rozumiał, dlaczego właściwie jego najlepszy przyjaciel właśnie oddał mu swoje mieszkanie, ale miał nadzieję, że ma to związek z Cuddy i z tym, że najwyraźniej ze sobą sypiają.

Cuddy nie do końca rozumiała, czy fakt, że House właśnie oddał swoje mieszkanie Wilsonowi oznacza, że chce się do niej wprowadzić i być prawdziwym ojcem dla jej dziecka.

House zastanawiał się, w którym miejscu mieszkania Cuddy zmieści się jego ukochany fortepian.

Po chwili ciszy odezwał się Wilson. – Eeee… nie jestem pewien czy dobrze rozumiem, ale wy… jesteście razem? Tak serio? Ty… się do niej wprowadzasz? Czemu?

- Serio. Będziemy mieli dziecko i związku z tym chcielibyśmy zamienić parę słów na osobności. Mógłbyś nas zostawić samych?– Odpowiedział House.

Wilson wstał i patrząc się z niedowierzaniem na klucze trzymane w ręce, wyszedł. Będąc już za drzwiami zauważył, że właśnie został wyrzucony z własnego gabinetu. Przyłożył ucho do drzwi i próbując usłyszeć cokolwiek z odbywającej się za nimi rozmowy.

- Więc Ty… Ty nie… - Cuddy próbowała zapytać House’a o jego plany na przyszłość, o to, jak sobie wyobraża ich wspólne życie i na jaki kolor pomalują dziecinny pokój, ale nie była w stanie wykrztusić z siebie nic więcej. House popatrzył na nią z uśmiechem na twarzy i pocałował ją.
- Będziesz musiała zrobić mi miejsce w salonie na płyty. I będziemy musieli zrobić małe przemeblowanie, żeby zmieścić tam mój fortepian. – Powiedział, kiedy skończyli się całować.

- Mówię Ci, że będziemy mieli dziecko a Twoim jedynym problemem jest miejsce na fortepian? – Udała oburzenie Cuddy.

- Właściwie… - House wbił zakłopotany wzrok w wykładzinę gabinetu Wilsona - Wiesz, że nie potrafię mówić takich rzeczy… Ale gdybyś, wiesz… Gdybyśmy na przykład wzięli ślub czy coś… - Cuddy po raz drugi w życiu zobaczyła zmieszanego House’a i nie mogła ukryć rozczulonego uśmiechu. Już miała go pocałować, kiedy Wilson włożył głowę między drzwi.
- Już?
- Nie! – Krzyknęła Cuddy – nie zdążyłam jeszcze powiedzieć „Tak”.
House zatrzasnął drzwi, przycisnął do nich Cuddy i pocałował tak namiętnie i czule jednocześnie, jak jeszcze nigdy. Kiedy skończyli się całować Cuddy wyszeptała mu do ucha roześmianym głosem – Właściwie… moglibyśmy. Może w przyszłym miesiącu?

- Nie chciałabyś uczcić zaręczyn u mnie? To ostatnia okazja, od jutra będzie się tam kręcił Wilson – wymruczał jej we włosy House. Wyszli objęci z gabinetu Wilsona i popatrzyli rozbawieni na jego zdziwioną minę.

- Zarezerwuj sobie jedną sobotę w przyszłym miesiącu. Będziesz świadkiem. – Powiedział mu House z takim wyrazem twarzy, którego Wilson jeszcze u niego nie widział. Był… szczęśliwy?



może napiszę jeszcze jakiś epilog i uznam wtedy fik za oficjalnie ukończony wiem, że strasznie przesłodzony happy end, ale stwierdziłam, że w pierwszym fiku mam prawo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:35, 17 Maj 2008    Temat postu:

Oszz.. w mordeczke xD
świetne!
- Greg? – Spytał ze zdziwioną miną – spaliście ze sobą?

- Co? – Spytała Cuddy.

- Skąd wiesz? – Zapytał z w tym samym momencie House.

- W żadnym innym przypadku nie mówiłaby do Ciebie po imieniu – odparł Wilson z zadowoloną miną. – Ale czemu zawdzięczam tą hmm… nagłą wizytę?

Wilson uczy się od mistrza xD
- Nie chciałabyś uczcić zaręczyn u mnie? To ostatnia okazja, od jutra będzie się tam kręcił Wilson – wymruczał jej we włosy House.
wiesz że zapewniłaś mi dobry humor na cały boży dzień???
Śliczne
Z niecierpliwością czekam na epilog


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 7:42, 17 Maj 2008    Temat postu:

no i super, teraz czekam tylko na epilog
jaki ten Wilson spostrzegawczy


House zatrzasnął drzwi, przycisnął do nich Cuddy i pocałował tak namiętnie i czule jednocześnie, jak jeszcze nigdy. Kiedy skończyli się całować Cuddy wyszeptała mu do ucha roześmianym głosem – Właściwie… moglibyśmy. Może w przyszłym miesiącu?

mój ulubiony kawałek, Cuddy spieszno ze slubem czyzby dlatego żeby House sie nie rozmyslił...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:16, 17 Maj 2008    Temat postu:

może raczej dlatego że nie chce iść do ślubu z brzuszkiem? xD

piękny fik, a takie Słodkie zakończenie mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, zapewniony mam teraz świetny humor na cały dzień xD

mam nadzieję na szybki epilog!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 9:46, 17 Maj 2008    Temat postu:

Może i przesłodzone, ale za to z odrobiną House'a, którego wszyscy znają - nic nie wyjaśniał, po prostu zaczął działać . Może uznał, że Cuddy już wiedziała? A Wilson się dziwnie wścibski zrobił .

I czekam na epilog .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:12, 17 Maj 2008    Temat postu:

A oto i epilog



Następnego dnia cały personel Princeton Plainsboro Teaching Hospital wiedział o zaręczynach pani administrator szpitala i głównego diagnosty. Niewielu było takich, których ten fakt zdziwił bądź zaszokował. Wielu zaś, którzy tego dnia wzbogacili się od kilku do nawet kilkudziesięciu dolarów.

Cztery miesiące później odbył się wyczekiwany przez wszystkich ślub. Pannie młodej zależało, co prawda na pośpiechu, lecz w jej niezwykle zapchanym ważnymi spotkaniami, należącymi do obowiązków administrator szpitala, kalendarzu nie znalazł się wcześniej żaden odpowiedni wolny termin. Poza tym, chcąc w spokoju udać się na urlop macierzyński musiała załatwić bardzo wiele ważnych spraw, których wolała nie powierzać swojemu zastępcy.

W urzędzie stanu cywilnego zjawili się więc, po czterech miesiącach od zaręczyn, państwo młodzi – Lisa Cuddy i Gregory House, świadkowie – James Wilson, przyjaciel pana młodego i Laura Crawford, młodsza siostra panny młodej oraz kilku zaproszonych gości.

Panna młoda ubrana była w jasnooliwkową sukienkę uroczo opinającą się na jej lekko zaokrąglonym już brzuszku i świetnie podkreślającą jej zielonkawy odcień oczu. Pan młody, jak zwykle rozczochrany i nieogolony, miał błękitną koszulę bez krawata orz stalowoszary garnitur. Z okazji ślubu podpierał się nowo zakupioną elegancką laską ze srebrną rączką. Po ceremonii goście zostali zaproszeni na skromny poczęstunek w kuchni domu państwa młodych, ponieważ miejsce stołu w salonie zajął wielki, hebanowy fortepian.

Po czterech miesiącach, dwóch tygodniach i pięciu dniach od ślubu Lisy Cuddy – House i Gregorego House’a urodził się Henry James House. Już od pierwszych dni swojego życia udowodnił, że odziedziczył po ojcu nie tylko intensywnie niebieskie oczy, ale również jego charakter. Był niezwykle bystrym i inteligentnym dzieckiem, oraz, o ile da się to zauważyć w zachowaniu noworodka, niesłychanie upartym i złośliwym a przy tym nadal uroczym i słodkim, jak przystało na nowo narodzone dziecko. Gregory House był niezwykle dumny i bardzo szczęśliwy z powodu narodzin syna, chociaż oczywiście nikomu tego nie okazał.

Półtora roku później państwu House’om urodziła się mała Clarice House. Na szczęście dla obojga rodziców odziedziczyła po matce nie tylko śliczne, ciemne, kręcone włoski, ale też łagodny charakter. O ile wychowywanie jednego dziecka z charakterem podobnym do charakteru Grega House’a było trudne, to wychowywanie takiej dwójki, mogłoby przejść możliwości nawet tak inteligentnych i asertywnych rodziców.

Siedząc na schodku przed domem, opierając głowę na ramieniu House’a i patrząc na bawiące się w ogrodzie dzieci, Lisa myślała o tym, że drobne przypadki potrafią zmienić całe życie i o tym, że właściwie, gdyby nie jej kłótnia z House’m i zwierzanie się Wilsonowi, prawdopodobnie nie miałaby teraz męża ani dzieci i siedziałaby w tej chwili nad stosem dokumentów swoim biurze.

House myślał o tym, że nigdy w życiu nie przypuszczałby, że zostanie przykładnym mężem i ojcem. Najwyraźniej niczego nie można być pewnym na sto procent…




Jako, że jest to ostatni odcinek, chcę podziękować wszystkim za komentarze, które bardzo podnosiły wiarę w moje wątpliwe umiejętności pisarskie
I wiem, że strasznie przesłodziłam ten epilog, ale następnych moich ewentualnych fików już jak nie przesłodzę, obiecuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:15, 17 Maj 2008    Temat postu:

hej, przesładzanie ma swój urok xD

mi się bardzo podobało, zapewniło świetny humor na resztę dnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 17:04, 17 Maj 2008    Temat postu:

A mnie się o dziwo przyjemnie czytało, a przecież to było szczęśliwe zakończenie .

Wstyd się przyznać, ale sama mam ochotę napisać coś o dziecku [bądź dzieciach] House'a .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Em. dnia Sob 17:04, 17 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:07, 17 Maj 2008    Temat postu:

Em. napisz koniecznie!
ty tak wspaniale piszesz, że jestem pewna, że strasznie mi by się podobało... tylko może nie uśmiercaj ich tam (tych dzieci)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 17:16, 17 Maj 2008    Temat postu:

Pochlebia mi bardzo to, co piszesz, ale mam jakieś opory. Gatha, ja nie zabijam dzieci. Szczególnie, jeśli to dzieci House'a .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin