Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Cienie czasu [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Blanka.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 20 Kwi 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:46, 27 Sty 2012    Temat postu:

Halo, halo! Czy tylko mi tak bardzo mocno brakuje tutaj Liska i cudownej kolejnej części?! Wenuszek ma jak najszybciej omamić Liska!

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Blanka. dnia Pią 21:47, 27 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Nie 13:11, 29 Sty 2012    Temat postu:

Khym, khym... Tak masz rację Lisie! ZABIJE CIĘ!! [pomijam fakt, ze Cię już kiedyś ukatrupiłam xD A właśnie ja Cię wskrzesiłam? ]

Jak mogłaś tak to zrobić?! Biedna jestem. Kurde naprawdę mam rozstrojone nerwy albo co to sie tak nazywa. Jak nic te łzy w oczach o tym mówią. Ale ja wciąż zganiam to na brak snu, zbyt wielkiej ilości kofeiny oraz zbyt duzej wiedzy z geologii o.O jak można w tydzień nauczyć się 1500 stron książek nie licząc notatek? o.O

Ale wracając do fika. House załamany po stracie Wilsona. Jakie to dla mnie wzruszające. I ważne. pokazujesz właśnie jak ważną osobą w jego życiu jest Wilsona. Niestety aż tak w serialu tego nie pokazują. A powinni, a powinni.
Cuddy nie rozumie tego? Jakieś takie odniosłam wrażenie. Ale może się mylę. Może jednak ta aura która świeci dla mnie nad nią tak działa xD Hmmm...


Część przedostatnia :x [mam nadzieję, że jeszcze kilka takich powstanie! xD ]
Nie wiem czemu, ale lubię cmentarze! I bardzo mi się to podoba. Tak House, który szuka ukojenia. Bo chyba tego szuka, albo wybaczenia, spokoju ducha bądź sumienia. Ale szuka. Idzie do przyjaciela. pokazujesz go nada mu go brakuje. Dziekuję, dziękuję, dziękuję, że tyle Hilsona jest w Twoich opowiadaniach! Nie dość, że tak świetnie piszesz, to jeszcze wplatasz to co kocham Normalnie dziękuję! Czasami mam takie dziwne wrażenie jakbyś robiła to specjalnie dla mnie! I to jest takie wspaniałe! [wiem, ze tak nie jest, ale takie odnoszę właśnie wrażenie!]

Rozmowa z Rachel. Niby takie nic, a tak wiele!
I to pytanie Rachel do Wilsona. Hmmm... Wydaje mi się, że on nadal nad nimi czuwa. On nie przestanie. Nawet jeśli go już nie ma, prawda?

Postanowienie Rachel tak bardzo do niej pasuje. I pewnie tego dokona. A raczej to osiągnie. W końcu to mała cwana dziewoja

I ostatni akapit... Wow. Siedzę nad nim od kilku dni [tak uczę sie xD Ale wciąż się zastanawiam nad nim] I jakoś nie mogę wychwycić wszystkiego z niego. Mam wrażenie, że coś w nim zgubiłam, że nie wszystko w nim wyczytałam. Takie piękny...

Lisku czekam na tę ostatnią [w sumie mam nadzieję, że jednak nie ostatnią!] część. Z wielką niecierpliwością, pełna nadziei.
I pamiętaj: musi tam być Wilson! xd inaczej nie czytam :x


Weny,
Opos


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agusss dnia Nie 13:13, 29 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:48, 03 Lut 2012    Temat postu:

Agusss, ma Hilsonowa przyjaźni, dla mnie Wilson zawsze był ogromną częścią życia House'a, czasem mam wrażnie, że być może i większą niż Huddy, choć nie powinnam tego mówić, tak naprawdę to traktuję ich jednakowo, choć rola jaką każde z nich odgrywa w życiu House'a jest zupełnia inna. Myślę więc, że w ostatecznym rozrachunku są dla niego tak samo ważni, choć każde z nich na inny sposób. Cóż, może tak jest Jesteś przecież pierwszą i w sumie jedyną osobą dla której pisałam Hilsona To zostaje w człowieku. Dziękuję, to dla mnie największa nagroda, gdy czytający znajduje dla siebie jakiś ulubiony fragment w tym co piszę, lubię gdy ktoś szuka czegoś w tym co piszę.
Dziękuje, oposie

Blackzone, Twoje emocje są dla mnie największą radością, oczywiście nie to, że płaczesz po prostu, takie słowa sprawiają, że mam ochotę pisać dalej. Dziękuję ci

Nusiek94, no to kamień z serca wybacz, że tyle to trwało.

Blanko, tak już mam, że na początku jakoś mi idzie pisanie, ale gdy zbliża się koniec, nie jestem w stanie tego poskładać, ciągle mam wrażenie, że coś jest nie tak, że czegoś brakuje, że możnaby jeszcze coś dodać. Teraz też tak mam Dlatego tyle to trwa.
Ale wracając do Twojego pięknego komenta, naprawdę czasem brak mi słów, by odpowiedzieć na to co mi piszecie, mam wrażenie, że mam najlepszych czytelników pod słońcem Dziękuję, za każde Twoje słowo i każdą literkę

W sumie wyszło krócej niż zakładałam, dość chaotycznie, ale to już taka uroda lub wada tego fika. Sporo pracy nakłada na samego czytającego i właściwie od danej osoby zależy, jak zinterpretuje to, co nie jest rzucone wprost. Nie wiem, chyba po prostu mój wen lubi, gdy czytelnik jest blisko


X – Wieczność.


- Musisz mi pomóc.
- Nie ma mowy.
- Wilson, nie bądź dzieckiem.
- Nie. Nie zamierzam stracić pracy.
- Daj spokój. Prędzej zwolni mnie.
- Ty przynajmniej będziesz miał co wspomniać.
- To, że wiedźma ze mną sypia, nie ma nic do rzeczy.
- Nie, to moje ostatnie słowo.
- Ma pójść z tobą do łóżka, żebyś mi pomógł?!

Zawsze tak było. Gdy tylko wpadał mu do głowy, jakiś fajny pomysł, jego najlepszy przyjaciel, ze wszystkich sił starał się mu go wybić z głowy. Nie miało znaczenia, że pomysł był naprawdę dobry. Jak chociażby kradzież wypasionego samochodu administratorki PPTH. To był jedyny sposób, by Cuddy wsiadła z nim na motor. Przecież to nawet nie byłaby prawdziwa kradzież, tylko wypożyczenie. Zawsze marzył o tym, żeby usiadła tuż za nim, objęła go w pasie i zaufała mu całkowicie. Nie potrafiła tego zrobić. Ani jeśli chodziło o motor, ani o życie.


Przebudził się z dziwnym uciskiem w okolicy klatki pierwsiowej. Cisza, która go otaczała sprawiała mu ból. Niemal fizyczny. Powoli zaczynał rozumieć, że to co przed czym całe życie próbował go uchronić onkolog w końcu go dopadło. Z całą swoją mocą. Gdy w końcu ukazała mu swoje prawdziwe oblicze, nie mógł uwierzyć, że teraz stała się jego przeznaczeniem. Samotność. W swej najczystszej i najokrutnieszej postaci. Rozejrzał się wokół. Nic. Tylko pustka i on pośród niczego. W pokoju, który już dawno temu przestał oddychać. Miał wrażenie, że jedynym żywym elementem w tym miejscu i w jego życiu są właśnie wspomnienia. Dlatego nie był w stanie ich odrzucić.

- Nie bądź idiotą!
- Sam jesteś idiotą, jeśli myślisz, że będę ją przepraszał.
- Kochasz ją.
- I tak nie przeproszę.
- Nie musisz.
- I przeleciałeś tyle tysięcy kilometrów, żeby mi to powiedzieć?


Właśnie tak wrócił z Hawajów. I tak zyskał kilka kolejnych, szczęśliwych stron w swoim mrocznym życiorysie. Wszystko zawdzięczał jemu. Tylko onkolog i jego spojrzenie mówiące "martwię się" mogło zmusić go do powrotu. I nawet te sześć miesięcy spędzone w więzieniu nie były w stanie sprawić, by spojrzał na to inaczej. Nigdy, ani przez moment nie miał wątpliwości, że to on był jego najlepszym przyjacielem. Jedynym. Na całe życie.

- Wujku, będziesz ich pilnował, prawda?
- Zawsze.


Miał wrażenie, że dopiero dziś zrozumiał znaczenie tych ciągle powracających do niego słów. To wędrówka wśród granitowych cieni uświadomiła mu, czego tak naprawdę potrzebował. Lubił być nieszczęśliwy, bo tak było mu wygodniej. Kochał Cuddy i kochał Rachel, ale nigdy do końca nie zaakceptował tych uczuć. Nie potrafił przyznać, że na nie zasługuje, a właśnie to przez cały czas próbował mu udowodnić Wilson. Nie zrezygnował, nawet gdy on go odrzucał. Wiele razy. Nagle wszystko stało się takie oczywiste. Okazało się, że przyjaźń, kolejne uczucie do którego nie lubił się przyznawać, uchroniło go przed nim samym. Było prezentem przeszłości, jego prezentem. Odwrócił się w stronę nocnego stolika i spojrzał na lekko zakurzone zdjęcie. Identyczne Cuddy trzymała w swoim gabinecie. On nigdy by go tu nie postawił, ale Rachel lubiła tego typu ckliwości. Gdy już się tu znalazło, nie potrafił go wyrzucić. Tak, jak nie potrafił się nie uśmiechnąć, za każdym razem, gdy na nie spoglądał. Z pozoru nic nie znacząca kartka kolorowego papieru, z zatrzymanym w czasie wizerunkiem trzech postaci, ale w jego przypadku stała się idealnym obrazem życia. Tego, co miało w nim znaczenie i sens. Wieczny błękit ponownie zniknął pod przymkniętymi powiekami.

- Jesteś mi potrzebna. - Wyszeptał, rozkoszując się zapachem jej ciała i umysłu. Była tak blisko, taka piękna. Czas obchodził się z nią wyjątkowo łagodnie. Właściwie z roku na rok była jeszcze piękniejsza. Pełna życia, uparta, ambitna. Uwielbiał się z nią przegadywać. Po tylu latach niemal dorównywała mu zadziornością i ciętymi ripostami. Jednak najbardziej lubił na nią patrzeć. Ciągle tak samo.
- Kocham cię. Nie chcę, ale nic nie mogę na to poradzić. - Jak w tej chwili, jak na najbardziej pożądaną zdobycz, a równocześnie najtrudniejszą, wręcz niemożliwą do zdobycia.
- Już to kiedyś słyszałem.
- Bo już to mówiłam. - Uśmiechnęli się oboje. To wystarczyło.


Marzył o tym, by znów mieć ją blisko. Poczuć, że jest coś, co nie umarło, co nie opuści go dopóki w płucach będzie miał choć decymetr sześcienny powietrza, a w sercu choć jedno, nikłe uderzenie. Na początku zastanawiał się co sprawiło, że zdecydowała się na taki krok. Żal, smutek, wyrzuty sumienia, a może jej własna samotność? Jednak z każdą kolejną sekundą to przestawało mieć znaczenie. Stało się chyba pierwszą i jedyną w jego życiu odpowiedzią, której nie zamierzał szukać. Gdy zamiast wyjść, podeszła do niego, taka bezbronna, równie zagubiona jak on, gdy położyła mu swoją głowę na klatce piersiowej, nie był już w stanie niczego zmienić, niczego zatrzymać. Podszedł jeszcze bliżej, stykając ich ciała ze sobą. Czuł pod palcami jej rozpalone policzki. Widział jej błyszczące od nagromadzenia emocji spojrzenie. Słyszał jak oddycha. Z każdą chwilą coraz głębiej i szybciej. Wiedział, że walczy. Całą sobą wyrażała to jak bardzo się bała i to, że niczego nie pragnęła bardziej niż pozostać tu i teraz. Nie miał pojęcia, czy po tylu latach mieli jeszcze do tego prawo, czy po tym wszystkim powinni znów stanąć w tym właśnie miejscu. Cokolwiek było wtedy właściwe, przestał o tym myśleć, w momencie, w którym zauważył jak przymyka oczy, oddając się mu całkowicie. Jego dłonie nie czekały na przyzwolenie umysłu. Pieściły, tuliły i głaskały każdy zakamarek jej drżącego ciała. Odchyliła głowę do tyłu, wzdychając nieśmiało, wciąż miał na nią taki sam wpływ, jak kiedyś. Wzmocnił uścisk w którym ją trzymał, i nie dając szans na jakąkolwiek reakcję, odnalazł jej usta. Smakowały cudownie, jak ona cała.

Ból i radość przenikały się nawzajem. Wspomnienie idealnie oddawało jego dotychczasowe życie. To, co stracił i to, co wciąż mógł jeszcze odzyskać. Wystarczyło odrobinę odwagi. Uśmiechnął się, wciąż nie otwierając oczu. James Wilson znów miał rację.

- Pisałem, że będę jutro. - Odezwał się doskonale wiedząc, kto stoi w drzwiach.
- Czytałam. - Ona również się uśmiechnęła. Nie widział tego, ale wyczuł bezbłędnie. - Czekałeś, prawda?
- Nie.
- Czekałeś. - Stwierdziła pewna swego.
- A wnioskujesz po...
- Po twoim podejrzanym uśmieszku i dziwnej minie, dokładnie takiej, jaką miałeś kilka dni temu. Chyba nie muszę ci przypominać, co się wtedy stało. - Weszła mu w słowo.
- Chciałaś tu przyjść, prawda?
- Nie.
- Chciałaś. Nawet Rachel uważa, że kiepsko kłamiesz.
- O tym z nią rozmawiałeś? - W końcu otworzył oczy. Błękitne źrenice od razu zlokalizowały jej sylwetkę. Niczym sprawny rentgen skanowały ją z góry na dół. - Przestań.
- Przecież nic nie robię.
- Powinniśmy porozmawiać. - Zamierzała ignorować wszystkie jego zaczepki i gierki. Wiedziała, że tym razem to naprawdę ich ostatnia szansa i jak nigdy wcześniej miała pewność, że właśnie tu jest jej miejsce, że zawsze było.
- Akurat to nigdy nie wychodziło nam najlepiej.
- Przepraszam. - Te słowa lekko go zaskoczyły. Nigdy nie uważał, że zrobiła coś za co musiałaby go przepraszać. Prędzej on, ale w jego przypadku słowa niewiele znaczyły.
- To zabawne. - Roześmiał się, gdy coś sobie uświadomił.
- Tylko ty się śmiejesz. - Rozejrzała się wokół.
- Jestem pewny, że ktoś jeszcze pęka ze śmiechu. I z dumy. Nawet po śmierci nieźle sobie z nami pogrywa.
- Uważasz, że gdyby nie to, co się stało, nie byłoby mnie tutaj? - Zapytała, wyczuwając o co mu chodzi.
- Ty mi powiedz. - Unikając jego wzroku, ruszyła w stronę okna. Każdy jej krok był dla niego tańcem. Wędrówką po linie. Kusząco kołysała biodrami, nie był w stanie oderwać od niej oczu. Wstał, podążając za nią. Odwróciła się.
- To co napisałeś... - kąciki jego ust dyskretnie poszybowały w górę. Oczy, których tak potrzebował znów były blisko. - Nie wiem. - Wyszeptała, czując jego gorący oddech na swoich ustach. To miejsce, jak żadne inne, udowadniało im, jak cienka jest granica oddzielająca czas od wieczności, i przeznaczenia.
- Ja wiem. - Odwrócił się, pociągając ją za sobą. Klepsydra czasu została zamknięta.

Koniec.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Nie 10:36, 05 Lut 2012, w całości zmieniany 14 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nusiek94
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Gru 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:12, 03 Lut 2012    Temat postu:

długo się zastanawiałam , jak podsumować cały ten fick.
niewątpliwie chciałabym, aby tak wyglądał koniec House.
a jedynym słowem, którym mogę określić to co przeczytałam to... REWELACYJNE.
jak każdy twój fick, dzięki takim osobom jak Ty moja iskierka nadziei na powrót tego za czym tęsknie( i nie musi być to koniecznie związek, wystarczy LE ) zwiększa się
dla takich opowieści warto odwiedzać to forum i czytać

ach, rozpisałam się ot co
powtórzę: REWELACYJNE !
i zakończę:



"...- To co napisałeś... - kąciki jego ust dyskretnie poszybowały w górę. Oczy, których tak potrzebował znów były blisko. - Nie wiem. - Wyszeptała, czując jego gorący oddech na swoich ustach. To miejsce, jak żadne inne, udowadniało im, jak cienka jest granica oddzielająca czas od wieczności, i przeznaczenia.
- Ja wiem. - Odwrócił się, pociągając ją za sobą. ..."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackzone
Internista
Internista


Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:01, 03 Lut 2012    Temat postu:

Dziękuję ci Lisku. To była przepiękna opowieść ze szczęśliwym, jakby nie było, zakończeniem. House pomimo, iż stracił najlepszego, ba, jedynego przyjaciela, zyskał mądrość. Uświadomił sobie, że Wilson motywował go do wszystkiego, chronił go. Taka przyjaźń jest skarbem i mając takiego przyjaciela, powinniśmy być wdzięczni Górze za to, że dane nam było spotkać taką osobę. Która będzie przy nas na dobre i na złe.

Dzięki serce i wracaj z równie wspaniałym fikiem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
noway_
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 05 Lut 2011
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:39, 04 Lut 2012    Temat postu:

Hej!
Muszę przyznać, że całe opowiadanie przeczytałam jednym tchem. Miałam już możliwość zapoznania się z całym Twoim dorobkiem pisarskim, który jest pokaźny. Wiem, że nie wolno porównywać, ale widać diametralną różnicę, między początkiem twoich opowiadań a obecnym stanem. Postępy jakie uczyniłaś w kształceniu swojego talentu, są zachwycające Widać, że dojrzałaś, że opowiadania kończą się happy-endem, ale są z sensem i z wyczuciem. (Oczywiście, nie sugeruję, że wcześniej nie były, ale obecnie nie ma tej ckliwości) Mam nadzieję, że rozumiesz, co chcę przekazać

Bardzo, ale to bardzo lubię retrospekcje. Mam do nich słabość. Uwielbiam również, kiedy autor nie poddaje wszystkich szczegółów od razu na tacy, ale pozwala czytelnikowi powoli odkrywać prawdę. Podoba mi się, jak opisujesz rozważania House, jego przemyślenia. Widać, że wczuwasz się w jego rolę, że sprawia Ci przyjemność pisanie z jego miejsca, że się tak wyrażę.

Lubię postać Rachel. Czy to małą, czy to dużą. Tu ukazujesz ją jaką nastolatkę, która pod wpływem House, staje się, no, no, drugim Housem „Z kim przestajesz, takim się stajesz”
Cuddy się u Ciebie nie zmienia. Jest taka, jaką sobie zawsze wyobrażam. Lubisz tą postać, chyba nawet się z nią utożsamiasz, więc wychodzi Ci wręcz idealnie! Wilson, bardzo mi go szkoda. Był zawsze taką ostoją normalności w tym chorym trójkącie
Cóż, pozostaję mi życzyć, aby Twój wen zachwycił nas po raz kolejny


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez noway_ dnia Sob 14:42, 04 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 20 Kwi 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:13, 04 Lut 2012    Temat postu:

To ja Ci dziękuję Kochana! Nie masz za co przepraszać. Rozumiem.. i dla tego Cię uwielbiam! Za to, że wszystko starannie dopracowujesz, by było perfekcyjne. Doczekałam się w końcu! Szczerze Ci powiem, że trochę mnie zaskoczyłaś.. wchodzę sobie wczoraj na forum aż tu nagle! Nowa część! Nie byłam na to przygotowana! Co, by tu napisać.. Jak dla mnie może za dużo Hilsona, ale pomimo wszystko to na prawdę piękne podsumowanie, tym bardziej, iż Wilson był fundamentem Huddy. Takie zakończenie byłoby idealne. Tak jakoś mi się smutno zrobiło.. teraz nawet nie mam na co czekać Chociaż wierzę, że zaserwujesz nam jakiś kolejny, równie wspaniały, a może i jeszcze lepszy - o ile to możliwe, kąsek

Dziękuję za Twoje serce w tym wspaniałym fiku! Buziak!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Wto 13:22, 07 Lut 2012    Temat postu:

Już Ci kiedyś mówiłam: nie dziękuj mi! To ja powinnam dziękować Tobie. Za każde słowo napisane przez Ciebie!
Widzę, że na początku napiszę co mi w sercu gra, a potem skomentuję
Jest mi niezmiernie miło po tym co powiedziałaś. Jedyną? Jakoś nie mogę w to uwierzyć, ale to mnie bardzo, ale to bardzo ucieszyło. Dziękuję za te miłe słowa.

A teraz chciałabym zacytować pewną Twoją wypowiedź. Wiem, że się zgodzisz
Lisek z dnia 21.03.2010!
Cytat:
Nie mogę wyjść z podziwu skąd Ty bierzesz te teksty. Takie poważne, trudne, głębokie, do analizy Ja w życiu nie napisałam i pewnie nie napiszę niczego równie wzniosłego.

No właśnie Lisie, skąd Ty je bierzesz?! A po drugie... Widzisz jak ten świat się zmienia? Teraz to Ty piszesz takie teksty. A nie wierzyłaś w swoje siły. Nie wolno się nie doceniać! Zwłaszcza Tobie!! (Swoją drogą właśnie kończę pewien fik, nie doniosły, ale...)

Wracając do fika!

Nie wiem czemu, ale pierwszy co mi przyszło do głowy to zdanie: klamra czasowa została zamknięta. Nie pytaj mnie czemu. Może to przez brak snu od 2 dni o.O
Ostatnie zdanie z pierwszego akapitu zmusiło mnie do wielkiego uśmiechu. Wiesz dlaczego. I właśnie w tym momencie poczułam, że ono jest kierowane do mnie! xD Widzisz co robisz?! Mam siebie za lepszą, bo uważam, że coś jest do mnie kierowane

Ten akapit jak się przebudza. Tak pięknie to opisałaś. Żadnych zbędnych opisów nie ma. Wszystko co trzeba, na swoim miejscu. Taka wisienka na torcie!

Przeanalizowanie tego, że Wilson poleciał by mu to powiedzieć. Hmm... Ciekawe podejście. Bardzo ciekawe.

Cytat:
- Wujku, będziesz ich pilnował, prawda?
- Zawsze.

Kurczaki. Te dwa zdania. (A nawet jedno nie jest zdaniem, ale co tam.) Potrafią człowieka po prostu doprowadzić do łez. Znaczy mnie, a nie człowieka! Przez to, że wiem jak to się kończy. Bardzo, bardzo realistyczne. Chodzi mi o to, że właśnie taki jest Wilson. Hmm... A raczej jakoś tak mi się wydaje, że był :x Ale nie wchodźmy głębiej w analizę serialu...

No i cała reszta! Niezwykle romantyczna. Taka trochę w ich wykonaniu Nie wiem jak Cuddy, bo jej nigdy nie umiałam rozszyfrować, ale House jest tutaj House'em! Za to jeszcze większe brawa. Oprócz tych za piękne napisanie, świetne opisy, genialny pomysł oraz bardzo dobrze wykorzystany pomysł. Wydaje mi się, że wycisnęłaś z tej historii wszystko co się dało. Że nie udałoby się napisać jeszcze jednej części, bo wszystko co było w tym zamyśle/pomyśle osiągnęłaś.

Brawa, wielkie brawa i ukłony.
Takie do stóp.
Padam do nich!

Pozdrawiam i czekam na wiele, wiele więcej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magdalenka
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:55, 09 Lut 2012    Temat postu:

cześć!
ale ze mnie gapa. przegapiłam Liska!!!
normalnie rozpacz
cieszę się że chociaż na chwilę wróciłaś i osłodziłaś nam naszą rozpacz związaną z Huddy.
kocham twoje fiki, tak fajnie przedstawiasz ich emocje, takie jakie chciaładym widziec w serialu, ale nie możemy mieć wszystkiego...
dzięki za ten fik
buźka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:36, 21 Kwi 2012    Temat postu:

Właśnie zaczynam odczuwać, że to będzie trudnieszje niż sądziałam, jakoś, gdy tu nie zglądałam było łatwiej, to miejsce z niezwykłą lekkością potrafi przypomnieć za co tak się je uwielbia Ale nie po to wpadłam, by tu sentymencić...

Nusiek94, no to jest nas dwoje, ja nigdy nie widziałam w Housie nieszcześliwego, przegranego i skazanego na ból i smaotność człowieka, dla mnie to geniusz, niezwykła osobowiść, cholernie trudna we współistnieniu z innymi, ale przez to taka ciekawa, pochłaniająca... House jest jaki jest, zawsze był, nikt nie mówi, że pasuje do niego cukierkowe zakończenie, nic w tym stylu, on chyba do końca życia będzie walczył, ale proste schematy są w przypadku takiego bohatera najgorsze, czasem wystraczy coś niedopowiedzieć, by czarne zrobiło się szare i dla mnie taki był House, nie do końca skazany na porażkę, pozostający ciągle tym samym cynicznym draniem na zewnątrz, piekielnie dobrym lekarzem, a w głębi człowiekiem, który mimo wszystko wciąż ma szansę, ale chyba na tym polegał mój problem, bo gdy Shore mi to zabrał pogubiłam się zupełnie.
Twoje słowa... w takich przypadkach dziękuję to zawsze za mało, ale cóż więcej mogę Ci powiedzieć, dzięki takim słowom wiem, że warto pisać, chce się pisać.

Dziękuję


Blackzone, tak Hilson w Housie to wyjątkowy wątek i tak zakończenie w zasadzie szczęśliwe, co będzie dalej z naszą dwójką, cóż każdy może sobie wyobrazić, jak woli, bardziej lub mniej Happy, zależało mi na tym, by czytelnik mógł sam ocenić, czy może im się po tym wszystkim udać, czy nie.
Co do powrotu, to będzie trudne, choć jak po tym jak znów tu jestem uświadamiam sobie jak bardzo lubię tu być, niestety, nie wszystko jest takie proste, ale ciągle wierzę, że kiedyś znów się spotkamy pod jakimś fikiem
Dziękuję


Noway_ i znów nie wiem, co napisać, po takich słowach czytelnika już kiedyś pisałam, że czasem naprawdę trudniej jest napisać komentarz niż fika i to chyba prawda, to niesamowiete gdy ktoś pisze, że czyta twoje opowiadania, że widzi jak się rozwijasz, że mu się podoba to co piszesz, to mega fajne uczucie, tak myślę, że rozumiem jest bardzo miło i jestem z siebie nawet trochę dumna, bo faktycznie, jak przypomnę sobie swoje pierwsze fiki to aż strach się do nich przyznawać Również ma słabość do retrospekcji, dają sporo możliwości i mam wrażenie trochę ułatwiają autorowi wciągnięcie czytelnika w historię choć trzeba też uważać by nie było zbyt pokręcone, nie wiem, czy mi się tu do końca udało, ale czytając Wasze opinie myślę, że po części tak
Masz rację we wszystkim, co napisałaś, uwielbiam pisać od strony House'a, Cuddy zawsze była i będzie dla mnie taka sama i podobnie jak Ty lubię Rachel i straszni mi szkoda, że tak mało jej nam dane było poznać.
Dziękuję z całego serducha


Blanko, taa... czasem to moje dopracowywanie, zresztą nieważne Jeśli za dużo Hilsona to reklamacje proszę składać do niejakiej Agusss a tak serio, dla mnie House to taka mieszanka właśnie, medycyna, Hilson, Huddy... na wszystko jest czas i wszystko ma swoje miejsce. Co do tego serwowania to chyba, że nie prędko to nastąpi, mam wrażenie, że coś się skończyło, nie wiem, mam nadzieje, że wen mimo wszystko kiedyś znów się odezwie.
Pozdrawiam i dziękuję


Agusss, rozwaliłaś mnie kompletnie Cieszę się, że tak to odbierasz, każdy kto pisze marzy skrycie o tym, by trafisz do czytelnika, dlatego straszną mam radochę czytając Twój komentarz, taaa... chyba już wszyscy przywykli do tego mojego "stylu" ale nie moja wina, że ja nie potrafię inaczej

Piękne słowa za które to ja padam do Twych stóp, dziękuję że jesteś i tu i ze mną, mimo iż Twe serducho należy do Hilsona.
Ściskam mocno

Magdalenka, chyba idealnie oddałaś to co czuję, zdaniem, że nie można mieć wszystkiego, cieszę się, że moje pisanie może komuś dawać radochę, wtedy i ja ją mam, dziękuję


Tyle ze strony lisa

Byłam pewna, że nigdy nie przestanę pisać, ale już komuś napisałam, że bardziej jestem jak Lessie niż lis więc jest szansa, że kiedyś znów wrócę.

Uwielbiam Was, jesteście cudowni i kochani

A zatem do napisania, lis.
Idę w las


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimfka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:50, 03 Sie 2012    Temat postu:

Drugi komentarz w przeciągu 2 dni, do tego tylko Twoje fiki potrafią mnie skłonić

Nie lubię smętów, refleksyjnych opowiadań z długimi opisami, pełnych cierpienia i bólu, ale jak widać, co powinnam była przewidzieć, moje "nie lubienie" tego wszystkiego nie odnosi się do Twoich prac.
Najsmutniejszy i zarazem najbardziej Huddy fik jaki w życiu czytałam, tak mogę to podsumować. Uwielbiam wszystkie Twoje fiki i co najmniej kilkanaście prac innych autorów, ale są to głównie zabawne opowiadania, za to kocham też Twoje fiki, za zabawne, tak bardzo House'owe dialogi, które zawsze poprawiają mi humor i za to ogromne napięcie między House'm i Cuddy, które tak niewielu autorom udaje się zbudować, ale ten fik to coś więcej.
Narracja, która pozawala się wczuć w ten refleksyjno-wspomnieniowy nastrój, smutne i takie prawdziwe, zgodne z końcową sytuacją w serialu (a raczej zgodne z sytuacją na etapie na którym ja zakończyłam oglądanie, nie wiem jak dalej, ale pewnie też) opisy uczuć House'a i jego relacji z Cuddy, które wbrew pozorom, zamiast odstraszyć mnie i zniechęcić do czytania pracy w klimacie, za którym nie przepadam, wciągnęły mnie tak, że jednym tchem przeczytałam całe opowiadania. Oczywiście poza tym nie zabrakło tego, o czym już wspomniałam, a co kocham we wszystkich Twoich pracach - wesołych dialogów, pełnych ciętych ripost i tego ogromnego napięcia między Huddy. Wszystko to powoduje, że czyta się wspaniale. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wena Cię nawiedzi i będę mogła pozachwycać się Twoimi pracami ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:07, 30 Mar 2013    Temat postu:

nimfko, po przeczytaniu czegoś takiego, nie mogłam Ci nie odpowiedzieć, jak wielką radochę mi sprawiałaś. Lubię pisać, ale takie słowa sprawiają, że nie przychodzi mi do głowy inne słowo niż "bezcenne" Nie ma nic fajniejszego niż napisanie czegoś co się spodoba. Jak widzę lubimy podobne klimaty, ja też nie przepadam za smutami w fikach, ale od czasu do czasu wen domaga się czegoś nowego, tym bardziej się cieszę, że mi się udało. Pewnie końcówka mnie uratowała Dziękuję za każde słowo, taki czytelnik to wielki skarb

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin