Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dzwonek do drzwi [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:10, 18 Lip 2008    Temat postu:

Rozdział 4

[zmiana narracji. mam nadzieję, że się spodoba. jak nie, to piszcie, a wrócę do poprzedniej]

Wybiegłam ze szpitala. Miałam do zrobienia mnóstwo rzeczy, a jak to zwykle bywa w takich chwilach – czasu jak na lekarstwo. Wskazówki na zegarku wskazywały trzynastą, co dawało mi plus/minus sześć godzin na przygotowanie kolacji przy świecach. Najtrudniejsze w tym wszystkim będzie przekonanie mamy, żeby wróciła do domu zaraz po pracy.
Łatwo nie pójdzie, ona radzi sobie z problemami poprzez pracę. Wyładowuje się do maximum, potem siada i myśli o rozwiązaniu. A ponieważ wraz z moim powrotem całe jej życie stanęło na głowie, zamknie się w tym swoim gabinecie i będzie udawać, że ma masę pracy, pewnie się wykręci jakąś inspekcją. Na szczęście, najdalej za tydzień znów obudzi się w niej uśpiony dotąd instynkt macierzyński.
Wsiadłam do autobusu jadącego w stronę hipermarketu niedaleko naszego domu. Lodówka mojej mamy przypominała lodówkę typowej samotnej kobiety – zamrażarka pełna lodów, wyżej litry wody mineralnej, mnóstwo warzyw i tym podobnych, ale jak na złość – nic konkretnego.

Kurna, kurna, kurna… W tej pieprzonej kolejce w hipermarkecie dałoby się całe życie przemyśleć! Nawet House byłby w stanie wymienić wszystkich ludzi, których kiedykolwiek obraził…. Tym cudownym sposobem jestem dwie godziny w plecy, co na gotowanie daje mi niecałe cztery. Trzy, bo muszę znaleźć coś smacznego, co zarazem będzie smakowało Housowi. Mogłabym zadzwonić do Wilsona – James jest w posiadaniu listy potraw nie lubianych przez diagnostyka, długą jak stąd do wieczności.
Pora na moje danie firmowe – kurczak z miodem po turecku. Spróbuje wybrzydzać, to mu tak tą jego nóżkę naprostuję, że nie będzie musiał laski używać…

[kolejna zmiana narracji – tak, żeby było wam łatwiej ocenić]


Alex położyła zakupy na blacie w kuchni i stanęła na chwilę bez ruchu. Radziła sobie z gotowaniem, ale zastanawiała się jak ona się odnajdzie w tej kuchni. Nie była tu już od kilku lat, parter był przebudowywany i remontowany… Podzieliły się z mamą zadaniami – Cuddy gotuje, ona myje naczynia.
Alex okręciła się na pięcie i policzyła szuflady – dwanaście. Szafek było więcej. Po cholerę tyle, skoro jej mama i tak obiady jadła na mieście albo w pracy, a jak już w domu, to zamawiane w firmie cateringowej?
Czas na myślenie się skończył, pora było zakasać rękawy i wziąć się do pracy. Obawy odnośnie odnajdywania się w kuchni szybko się rozwiały, Cuddy była pedantyczna nawet w swojej kuchni, z której niezbyt często korzystała.
Kiedy kurczak wjechał do piekarnika, Alex wyciągnęła telefon i zadzwoniła do PPTH.
- Lisa Cuddy, Princeton-Plainsboro Teaching Hospital, słucham?
- Cześć. Kiedy będziesz w domu?
- Alex… Ja, wiesz.. Muszę zostać dłużej w pracy…
1:0 dla mnie, pomyślała Alex.
- Nie, mamo – jęknęła, kładąc nacisk na drugie słowo. – Nie znowu! – dodała, również z naciskiem.
- Alex, zrozum…
Łamie się…
- Mamo… - jeśli Cuddy mogłaby ją teraz widzieć, Alex pewnie spróbowałaby zrobić minę a la kotek ze Shreka.
- Będę za pół godziny…
Alex szybko odwiesiła słuchawkę.
- Ehe, ehe… Jestem bossem! – zaśmiała się i wykonała kilka swoich ulubionych kroków jako taniec zwycięstwa. – Pora doprowadzić plan do końca – dodała i zatarła ręce. Wyniosła do jadalni dwie świece, dwa komplety talerzy i sztućców. Na wszelki wypadek odłączyła też telefon stacjonarny i schowała ładowarkę do komórki – udusi każdego, kto spróbuje przerwać im tą kolację.
Główne danie jest… A co na przystawki? Sałatka grecka wydaje się być dobrym pomysłem!
Z sałatką Alex nie miała już absolutnie żadnych problemów – przepis znała na pamięć, jadała ją przynajmniej raz w tygodniu.
Kwadrans i po pracy – teraz należało tylko czekać na powrót mamy i łaskawe zjawienie się Housa.

Alex starała się jakoś zabić czas. Cierpliwe czekanie nie leżało w jej naturze. A w zasadzie w jej słowniku, pod literą „C” nie figurowały takie hasła jak cierpliwość i czekanie. Była impulsywna i wszystko chciała na już, na teraz. Dlatego nawet nie czekała ze swataniem swojej mamy i Housa – wszystko chciała JUŻ! Wczorajszy wieczór wystarczył jej na wyciąganie wniosków. Widok mamy psującej sobie wzrok nad kartami możliwych dawców nasienia wyjątkowo ją zabolał. Przecież miała wszystko. Inteligencję, urodę, dom i świetną pracę. Ale oprócz tego miała Housa, Który skutecznie psuł wszystkie jej randki. Alex uśmiechnęła się do myśli, że w wieku 17 lat będzie musiała zmieniać pieluchy swojej młodszej siostrze. Albo młodszemu bratu.
Z zamyślenia wyrwał ją dzwonek do drzwi.
Przecież mama ma klucze…, pomyślała. House? Tak wcześnie? Nie, zbyt kulturalnie…
Wyłączyła wieżę i ściągnęła ręcznik z kanapy. Taniec mimo całkiem niezłej kondycji był męczący, a jej skronie lśniły od potu. Podeszła do drzwi i nacisnęła klamkę z lekkim wahaniem.
A co jeżeli to jednak House…?
- Cześć młoda – zaśmiała się Cuddy, wchodząc do domu.
„Młodej” kamień spadł z serca. House nie mógł pojawić się wcześniej niż szefowa PPTH.
- Co tak pięknie pachnie? – zapytała, ściągając płaszcz i zostawiając teczkę.
- To kolacja… - zaczęła Alex, ale usłyszała kolejny dzwonek do drzwi. – Otwórz, ja muszę wziąć prysznic – dodała i czym prędzej czmychnęła na górę.
- Ale… Never mind… - Cuddy lekkim ruchem ręki otworzyła drzwi. Kiedy zobaczyła gościa, spiął się każdy pojedynczy mięsień w jej ciele…

- House.. – szepnęła. – Co ty tu robisz? – dodatkowo zmierzyła go wzrokiem, co lekko go speszyło. Miał ubrane spodnie od garnituru, biały, gładki i WYPRASOWANY podkoszulek i marynarkę. Zniknęła gdzieś czarna laska z płomieniami, ustępując miejsca bardziej oficjalnej.
- Przyszedłem na kolację – odparł, lekko zbity z tropu. Zaglądnął w głąb domu i zobaczył nakrycia w jadalni. Wtedy naszło go, że robi sobie z niego żarty. – Nie udawaj, że nie wiesz.
- Ale ja naprawdę nie mam pojęcia… Dopiero wróciłam z pracy! – w głosie Cuddy brzmiało prawdziwe zakłopotanie.
- To spójrz za siebie i więcej ze mną nie pogrywaj.
Szefowa PPTH dopiero teraz spojrzała w głąb mieszkania. Jadalnia, która jak na złość nie miała drzwi, znajdowała się dokładnie naprzeciwko wejścia. Na stole świeciły się dwie świece, a w domu roznosił się drażniący nozdrza aromat pieczeni z kurczaka. Sałatka stała już na stole i kusiła barwami.
Co jest grane…?
- Jemy na trawniku przed domem, czy masz zamiar mnie wpuścić? – zapytał House, ściągając ją na ziemię.
- Wejdź, wejdź… - Cuddy przesunęła się do tyłu, robiąc mu miejsce w drzwiach. House wszedł do przedpokoju, w którym panował półmrok. Spojrzał na swoją szefową, a jego oczy w ciemności wydawały się być jeszcze bardziej niebieskie niż w rzeczywistości.
Cuddy nie wiedziała co jest grane, z początku czuła się trochę nieswojo. Ale skoro taka sytuacja się nadarzyła… To czemu raz nie być w pełni szczęśliwą?

Proszę o chociaż odrobinę krytyki. Bo przecież może być lepiej!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez freelance dnia Pią 14:11, 18 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:35, 18 Lip 2008    Temat postu:

bardziej podoba mi się drugi sposób narracji, bo wygodniej mi się to czyta i wyobraża
tyle krytyki, teraz rozpływanie się... ;D
bardzo mi się ten odcinek podoba( z resztą wszystkie mi się podobają), zwłaszcza te sformułowania Alex i powiedzonka House'a... świetnie oddajesz charakter postaci...
oby tak dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kama
She-Devil


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:41, 18 Lip 2008    Temat postu:

freelance napisał:
Proszę o chociaż odrobinę krytyki. Bo przecież może być lepiej!

Łatwo powiedzieć. Ja miałam jeden krytyczny komentarz, ale przez tę część mi odpadł. Chodziło mi o to, że, chociaż uwielbiam ostrą Alex, to przy niej Cuddy wychodzi na sierotę Ale w tym kawałku tekst "Cześć, młoda" (do mnie w domu tak czasem mówią) pasował mi do ostrej Cuddy, więc mi oręż w ręki wypadł...
Poza tym, jak mam się czepiać, to w kwestii drobiazgów. Przy zdaniu o liście potrwa trochę się gramatyka pokręciła (powinno być "w posiadaniu listy (...) długiej"), ale pewnie to wina niedokładnego przekształcania tego zdania z jakiejś wcześniejszej wersji.

A teraz mogę już wyrażać zachwyt. Złapałam się na tym, ze bardzo czekam na dalsze części Twojego fika. I że mam je ochotę (jak widać na załączonym obrazku) dokładnie komentować. A to nie takie znów częste u mnie. Świetne teksty, wiarygodnie pokazane postacie, dobry styl.

W kwestii narracji nie mogę się zdecydować... Myślałaś o tym, żeby stosować właśnie taką zmienną? Bardzo fajnie to wyszło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
unblessed
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:51, 18 Lip 2008    Temat postu:

No, no, no... Komuś zachciało się spisków. Ciekawie się zapowiada, ciekawie. Choć momentami jesteś jak Alex - prowadzisz akcję na szybko, na już, to chyba opowiadanie nic przez to nie traci. Postać córki sympatyczna, bardzo przypomina mi filmy z Lindsey Lohan z jej dzieciństwa.

Pojawiło się parę usterek:
Cytat:
Stos teczek z kartami piętrzył się przed nią na tyle, że gdy podniosła głowę nie widziała dalszej części domu.
Tu jest błąd - co oznacza, że stos się piętrzy "na tyle"? Brakuje słowa wysoki, albo jakiegoś jego odpowiednika.

Cytat:
Jej stanowiła jedną wielką zagadkę dla personelu.
Albo brakuje jakiegoś słowa, albo ktoś ma na drugie imię "Jej"

Niemniej styl ciekawy, błędów prawie nie ma, no i wciągnęłaś mnie, jak widać. Czekam na ciąg dalszy.
u.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez unblessed dnia Pią 14:52, 18 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ladybird
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:53, 18 Lip 2008    Temat postu:

Mnie również bardziej podoba się drugi styl narracji choć pierwszy też niczego sobie
W ogóle odcinek super Nie mogę doczekać się kolejnego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:18, 18 Lip 2008    Temat postu:

jest jeden problem.. tutaj nie ma co krytykowac!! ;]
uwielbiam Alex, jej pomysly.. i faktycznie jak wczesniej zauwazyla kama Cuddy przy Alex wypada jak sierota ;P
czekam na cd ;] (w moim slowniku tez nie ma na litere C slow jak cierpliwie wiec czekam niecierpliwie ) xD ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:23, 18 Lip 2008    Temat postu:

Zdecydowanie lepiej czyta się narrację 3 osobową, jest bardziej przejrzysta. jestem coraz bardziej zaintrygowana. Czekam niecierpliwie!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:50, 18 Lip 2008    Temat postu:

Wolę narrację trzecioosobową, bo mam wrażenie jakbym przebywała z bohaterami. :smt003
House mnie trochę zaskoczył tym swoim ubiorem, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hilda
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miłości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:08, 18 Lip 2008    Temat postu:

Ja bardzo chętnie skrytykuje jedną rzecz i wszyscy mnie poprą... Mianowicie notki są za rzadko. No ale zgadzam się z moimi poprzednikami co do ochów i achów. Narracja trzecioosobowa faktycznie lepsza.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:09, 18 Lip 2008    Temat postu:

Dodaję albo codziennie, albo co drugi dzień! Mam dodawać rano i wieczorem, czy jak?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 19:11, 18 Lip 2008    Temat postu:

jak Ci wygodnie byle jak najczęsciej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:18, 18 Lip 2008    Temat postu:

dziś wieczorem już nic z tego, ale jutro do południa postaram się coś wrzucić

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasinka
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a kto to wie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:05, 18 Lip 2008    Temat postu:

OMG!!!
Czemu ja tu wcześniej nie wlazłam??
Zdecydowanie za rzadko zaglądam do Huddy.

Ten fik jest świetny! boski! cudowny! powalający! zajedwabisty! brakło mi epitetów, żeby wyrazić jak wspaniały jest ten fik!
Bardzo fajny klimacik, znakomite opisy i ciekawe dialogi, no i oczywiście wciągająca akcja :smt003

Alex jako postać wyszła Ci bardzo ciekawie, dziewczyna ma niezłe pomysły i pewnie jeszcze nie raz wykombinuje coś, czego nawet House by się nie powstydził :smt001

Co do narracji to o wiele lepiej czyta się trzecioosobową, ale jak tylko masz pomysły, to śmiało pisz nowe fiki w narracji pierwszoosobowej, bo niekiedy wychodzą naprawdę bardzo fajne efekty i, przynajmniej w moim wypadku, czytelnik utożsamia się z postacią, wczuwa się w takiego fika.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hilda
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miłości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:12, 18 Lip 2008    Temat postu:

Kasinka napisał:
OMG!!!
Czemu ja tu wcześniej nie wlazłam??

Zdecydowanie za rzadko zaglądam do Huddy.


No cóż teraz musisz zacząć nadrabiać straty;) Tylko uważaj... to wciąga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:02, 19 Lip 2008    Temat postu:

Rozdział 5 - część pierwsza

- To dla ciebie – szepnął, wyciągając w stronę Cuddy samotną, czerwoną różę. W połączeniu z jego niebieskimi oczami… Cuddy poczuła, że zaraz się rozpłynie.
- Nie wiem co powiedzieć… - odpowiedziała, również szeptem. Wzięła różę i powąchała ją delikatnie.
- Dziękuję byłoby odpowiednie – odparł House, ale w jego głosie nie było już tej ironii, którą zawsze wyczuwała podczas rozmów z nim w PPTH.
- Dziękuję – Cuddy zapomniała jak to jest uśmiechać się do Housa, bo zrobił coś miłego. Po raz pierwszy od wieków uśmiechała się szczerze i z radością. – Wejdź dalej.
Diagnostyk odwiesił swój płaszcz, lecz nadal nie ruszył się z miejsca. Cuddy poszła w międzyczasie do kuchni, żeby wstawić różę do wody i wyjąć wino. House przyglądał się jej nogom – bez szpilek i w domowym zaciszu wyglądały równie powalająco, co w szpitalu. Potrząsnął głową, starając się odgonić tą myśl. Nie był sobą. Drwić, działać na nerwy, kpić i irytować – tak. Prawić komplementy, być miły, szarmancki – NIE!
House spojrzał w stronę jadalni – prychnął pod nosem i ruszył za Cuddy w stronę kuchni. Kiedy tam wszedł, róża stała już we flakoniku, a Cuddy szukała kieliszków do wina. House był tu pierwszy raz, więc zatrzymał się w progu i zaczął dokładnie obserwować całe pomieszczenie. Jego uwagę przykuły karty dawców, które wciąż leżały na stole. Podszedł do nich i zaczął przeglądać je, teczka po teczce.
Dopiero gdy Cuddy się odwróciła, zauważyła jego obecność.
- House, co ty…?
- Jeszcze nie wybrałaś? – zapytał, przerywając w połowie zdania.
- Nie… - westchnęła. – Wina?
Kiwnął potakująco głową i wrócił do przeglądania kart. Nie był dobry w randkowaniu.. o ile to była randka. A chyba jednak była, w końcu na zwykłe spotkanie towarzyskie by się tak nie ubierał.. i ta róża.
- Naprawdę chcesz tego dziecka… - powiedział. Cuddy spojrzała na niego dziwnie. Nigdy nie słyszała u niego takiego głosu, nie było w nim ani krzty ironii czy złośliwości. Było za to… zrozumienie? Nie, musiała się przesłyszeć.
- Chcę, ale to nie jest łatwe…
- Nawet więcej! Czasem to ekstremalnie trudne…
- House… Czy wy ze Stacy staraliście się o dziecko?
- Pewnie. Powiększajmy populację tych nieszczęśliwych, kłamliwych istot… - mruknął. Teczkę, którą trzymał w ręce, odrzucił na stos i wyszedł z kuchni. Cuddy zrobiła zmartwioną minę jak zawsze, gdy przesadziła. House nadal był struną, która gdy się w nią źle uderzy, wyda dźwięk jakiego nigdy byśmy nie chcieli usłyszeć.
Wzięła wino oraz kieliszki i poszła za nim do jadalni. Sałatkę jedli w ciszy. Bardzo. Krępującej. Ciszy.
Ciszy, którą nagle przerwała muzyka. Z głośników rozstawionych po kątach, popłynęła piosenka, którą chyba oboje usłyszeli po raz pierwszy w życiu.

I haven’t got a clue if you’re the one
But I like you
And ooh I like how you make me feel
I wanna do this right
Don’t wanna waste this night
But I’m drowning
Drowning in your love

Bring me flowers
And talk for hours


W miarę jak wsłuchiwali się w słowa, cisza przestawała być krępująca. Cuddy oblała się rumieńcem, który delikatnie podkreślało światło świec. House zauważył to i uśmiechnął się. Czuł się wyjątkowo niezręcznie, teraz jednak się to zmieniło.

I’m a little scared to hold you close
Cause I just might never ever let you go
Caught up in your smile
I’m happy as a child
But I’m still drowning
Drowning in your love


Piosenka nagle się urwała i zamiast delikatnych dźwięków, popłynęło coś mocniejszego.

I'm a bitch, I'm a lover
I'm a child, I'm a mother
I'm a sinner, I'm a saint
I do not feel ashamed
I'm your hell, I'm your dream
I'm nothing in between
You know you wouldn't want it any other way

So take me as I am


- Zaplanowałaś to? – zaśmiał się. Romantyczny nastrój udzielił się również i jemu, nie miał ochoty na walkę z nim. Chociaż ten jeden wieczór może być inny. Zapowiadało się co najmniej interesująco…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez freelance dnia Sob 18:50, 19 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:42, 19 Lip 2008    Temat postu:

hmmm... zaraz... a gdzie się podziała Alex?
bardzo ciekawie zbudowałaś nastrój wplatając tę piosenkę.

So take me as I am
Jestem za!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ladybird
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:52, 19 Lip 2008    Temat postu:

Alex obserwuje wszystko z ukrycia pewnie cwaniara z niej
nastrój faktycznie świetny w ogóle cała część bardzo dobra Jak zwykle czekam na więcej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasiorek92
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Maj 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Legnica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:19, 19 Lip 2008    Temat postu:

Super fik
Dawno się tak nie śmiałam ;P

Ciekawe dialogi, opis sytuacji normalnie cudo

Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy :smt002


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:29, 19 Lip 2008    Temat postu:

Muhaha xD Romantycznie :smt003

Drwić, działać na nerwy, kpić i irytować – tak. Prawić komplementy, być miły, szarmancki – NIE!
Rozbawiło mnie to, sama nie wiem czemu :smt005
Czekam na wieczór :smt003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:42, 19 Lip 2008    Temat postu:

Po co czekać do wieczora, skoro ciąg dalszy dostaniecie... teraz?

Rozdział 5 - część druga

- Zaplanowałaś to? – zaśmiał się. Romantyczny nastrój udzielił się również i jemu, nie miał ochoty na walkę z nim. Chociaż ten jeden wieczór może być inny. Zapowiadało się co najmniej interesująco…
- Szczerze? Nie. Ale wydaje się być miło – odpowiedziała Cuddy, podnosząc do ust kieliszek z winem.
- Skoro to nie ty, to masz jakieś skrzaty, które to zaplanowały i wykonały? – zapytał z błyskiem w oku. Oczekiwał rozpoczęcia tematu Alex, ale nic takiego nie nastąpiło.
- Mam. Cały zastęp. A wszyscy z nich siedzą w PPTH. Pieczeń jest już chyba gotowa.
Cuddy miała rację. Kurczak wyglądał i smakował wyśmienicie. Nawet House, który jest wybredny i nieskory do pochwał, postanowił wypowiedzieć się pozytywnie.
- Muszę zacząć korzystać z tej samej firmy cateringowej co ty. Ten kurczak smakuje znacznie lepiej niż całe żarcie Wilsona razem wzięte.

Czerwone wino wprowadziło miły nastrój. Rozładowało skrępowanie, które panowało na początku. House i Cuddy rozmawiali i zachowywali się jak para przyjaciół. Zupełnie normalna para przyjaciół. Pod koniec kolacji, z głośników zaczęła sączyć się spokojna, nastrojowa muzyka. Kiedy zabrzmiały pierwsze nuty piosenki Lizy Izibor, House wstał od stołu. Podszedł bliżej Cuddy i wyciągnął rękę przed siebie.
- Zatańczymy? – zapytał szarmanckim głosem, jak najbardziej odpowiednim do nastroju piosenki.
- A twoja noga…? – odparła Cuddy.
- Zatańczymy? – ponowił pytanie. Podsunął bliżej rękę i czekał. A Cuddy nie mogła się oprzeć. Miała wrażenie, że nareszcie los wynagradza jej te wszystkie lata. Włożyła swoją dłoń w jego i oboje uśmiechnęli się lekko. Zapomnieli już jak to jest. Diagnostyk pociągnął ją bliżej salonu, gdzie było więcej miejsca. Wino przyjemnie szumiało im w głowach, czuli lekkie, nieszkodliwe otępienie. Ponieważ piosenka była wolna, tańczyli przytuleni do siebie. House po części wspierał się na Cuddy, ale ona nie miała mu tego za złe – po raz pierwszy miała go tak blisko i wcale nie miała zamiaru puścić.

make everything so simple in a crazy world,
and I'm tryna find the words to say,
you make everything alright just by being around
boy you make me wanna sing


Cuddy oparła głowę o ramię Housa. Błagała Boga, albo inną istotę wyższą, która miała władzę nad światem, o zatrzymanie go. Niech ta chwila trwa wiecznie. Było cudownie przyjemnie. Czuła ciepło jego ciała, zapach perfum. Czuła na sobie jego spojrzenie. Spojrzenie, które nie wpędzało ją w skrępowanie, a wywoływało tylko miły dreszcz.

your my light in the dark
guiding, guiding me home
and your faith in me, is all I need
baby, mmmm your love it sets me free


House zastanawiał się jakiego szamponu używa. Czuł na lewym ramieniu jej dłoń i głowę. Odważył się nawet na niewielki gest. Mimo iż w swojej dłoni miał jej, podniósł je obie do góry. Musnął ustami jej dłoń i zaczął bawić jej lokami. Żałował, że nie jest w pełni sprawny. Że nie może zatańczyć z Cuddy tanga, albo innego tańca, któremu oddali by się cali. Zastanawiał się czy to sprawa wina, czy całego tego nastroju, ale miał ochotę przybliżyć jej niebo. Albo znaleźć odpowiedniego idiotę, którego dziecko będzie nosić. Albo samemu… Nie. Niech ta chwila po prostu trwa. Może to i nie tango… Ale oni nadal tańczą razem.

I need a little help, boy
I can't seem to breath easy
not when you're around oooh


- Niech ta chwila trwa do skończenia świata… - szepnęła Cuddy w ramię Housa. Diagnostyk uśmiechnął się do tych słów.
- To nie byłoby takie złe… - odparł, również szeptem.
Niestety, ledwo skończył mówić, cały nastrój trafił szlag, ponieważ z głośników popłynęła radosna melodia.

Mijają dni miesiące mija rok
Prawdziwe życie mija nam co krok
I z tym nam dobrze jest i nie jest
I niby nic nie dzieje się
Świat nam nie wadzi , lecz przez cały czas
Coś się gromadzi , coś dojrzewa w nas…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:08, 19 Lip 2008    Temat postu:

A Cuddy nie mogła się oprzeć
Ależ oczywiście, że nie mogła xD

Mijają dni miesiące mija rok
Prawdziwe życie mija nam co krok
I z tym nam dobrze jest i nie jest
I niby nic nie dzieje się
Świat nam nie wadzi , lecz przez cały czas
Coś się gromadzi , coś dojrzewa w nas…

Popłakałam się ze śmiechu :smt005


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
unblessed
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:09, 19 Lip 2008    Temat postu:

Cytat:
House nadal był struną, która gdy się w nią źle uderzy, wyda dźwięk jakiego nigdy byśmy nie chcieli usłyszeć.
Za to zdanie masz punkty extra Śliczne...

Całość ładna i bezbłędu, aczkolwiek jak dla mnie za słodko się zrobiło Czekam na Alex i jej pomysły. Ciekawe, czy nieświadomy jej obecności House będzie chciał zostać na noc? Oj, by było...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez unblessed dnia Sob 15:09, 19 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eye_roller
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: deep whole

PostWysłany: Sob 15:12, 19 Lip 2008    Temat postu:

prywatnie podzieliłam się mym spostrzeżeniem ale moge Ci napisać tak- LOL LOL LOL! z tymi piosenkami zabijasz mnie za każdym razem. w tym rozdziale 4 i 1/2 zamsakrowałam się po tym jak leci romantycznie nastrojowo a tu sruuuu- i i'm a bitch xD
ehhh- i tak mnie obsłodziło że szok xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hilda
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miłości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:03, 19 Lip 2008    Temat postu:

Cudo. Przeczytałam jednym tchem. Szkoda że tak mało Alex ale to ma być Huddy a nie Alex a te zmiany piosenek mnie zabiły, jak chyba wszystkich xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:12, 19 Lip 2008    Temat postu:

nie wiem co pisac.. wstrzasnelo mna.. ;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin