Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fic: To jest niebezpieczna gra [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:10, 02 Maj 2008    Temat postu:

Super nie wiem w jakie słowa mam ubrać mój zachwyt, żeby go odpowiednio wyrazić, ale wiedz, że mi się podoba

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sintiara
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:26, 02 Maj 2008    Temat postu:

nie moge boskie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:54, 02 Maj 2008    Temat postu:

*kłania się w pas w podzięce za miłe słowa*

Serio? Podoba się Wam? Jak dla mnie ten 4. rozdział był strasznie, ale to straaasznie, nuuudny...
Ale śpieszę się jak mogę z następnym rozdziałem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ofwca
Internista
Internista


Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd

PostWysłany: Sob 12:42, 03 Maj 2008    Temat postu:

to jest tak bardzo absurdalne, że aż zabawne oglądałam kiedyś taki film z zamianą ciał i tam mogli wrócić do swoich ciał dopiero jak uświadomili sobie, że się kochają i spędzili razem noc, mam nadzieję, że tu też tak będzie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:31, 04 Maj 2008    Temat postu:

OOO ofwca świetny pomysł - niech wracają dopiero jak wyznają sobie miłość no i po wygranym zakładzie przez House'a. Może dojdzie on do tego, że lepiej jest dotykać prawdziwą Cuddy niż tylko jej ciało w końcu mógłby poczuć także jej emocje

a swoją drogą czuję, że sprawę z Simsonem House może rozegrać lepiej niż sama Cuddy.

Niezwykle ciekawy i zabawny ficzek:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:51, 04 Maj 2008    Temat postu:

5. Leczenie


Cuddy rzuciła okiem na kartę, którą trzymała w ręku, stojąc w gabinecie nr 1. Drzwi się otworzyły i do środka wszedł łysy mężczyzna w średnim wieku. Zamarł, gdy zobaczył Cuddy. Dostrzegła to. Odłożyła kartę na biurko i mocniej chwyciła laskę.

- Och, doktor House - odezwał się mężczyzna. - Ja... nie spodziewałem się, że jeszcze się spotkamy.

Cuddy westchnęła. Słyszała to od wszystkich powracających pacjentów.
- Słuchaj, cokolwiek panu zrobiłem, przepraszam. Miałem zły dzień. Proszę usiąść, panie Oshford.

Pan Oshford poszedł do stołu do badań i usiadł na nim bojaźliwie. Cuddy ruszyła w kierunku stołu i oparła o niego laskę. Założyła rękawiczki, prawie zapominając, że już ósmy raz w tym dniu chwyta rękawiczki w większym rozmiarze. Cuddy delikatnie zbadała węzły chłonne tuż pod szczęką pana Oshforda.

- Jak się pan czuje? - spytała Cuddy, robiąc krok w tył. Węzły chłonne były tylko lekko powiększone.

- O wiele lepiej - pan Oshford skinął uspokajająco głową.

- I wciąż zostało panu pół opakowania antybiotyku, prawda? - Cuddy pokuśtykała do biurka, podniosła kartę i dopisała kilka adnotacji.

- Prawda - odpowiedział pan Oshford.

Cuddy zamknęła kartę i położyła ją z powrotem na biurku. Zaczęła zdejmować rękawiczki.

- Dobrze - skinęła głową. - Proszę dokończyć antybiotyk i będzie pan zdrowy.

Pan Osford skinął głową i zsunął się ze stołu. - To wszystko?

- To wszystko - powtórzyła Cuddy i wrzuciła rękawiczki do kosza na śmieci.

Pan Oshford prześlizgnął się obok Cuddy i wyszedł. Cuddy zmarszczyła brwi. Żaden z pacjentów, których widziała, nie pożegnał się, za to wszyscy zachowywali się, jakby właśnie uchylili się od kuli. Zła reputacja House'a sprawiała, że godziny w klinice wydawały się trwać dwa razy dłużej.

Cuddy poczuła, że jej kieszeń wibruje i szybko wyciągnęła telefon House'a. Otworzyła go i przyłożyła do ucha.

- Halo? - powiedziała.

- Um... - usłyszała w słuchawce głos Cameron. - Odebrałeś. To... dziwne. Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że Edwardowi Fullerowi się pogarsza.

Cuddy wypuściła powietrze, zirytowana faktem, że pomyliła się co do diagnozy. - Zaraz tam będę.

Zatrzasnęła telefon i wsunęła go do kieszeni ciemnych jeansów. Chwyciła laskę House'a i pokuśtykała do drzwi. Otworzyła je i ruszyła przez klinikę w kierunku wind.

-----------------------------------------------------------------------

Kiedy Cuddy zbliżyła się do pokoju, w którym jej zespół był właśnie w trakcie ustalania postępu choroby Edwarda Fullera, zatrzymała się nagle, gdy zobaczyła kto jeszcze był z nimi w pokoju. Cuddy przyśpieszyła kroku i wpadła do pokoju, sprawiając, że wszystkie oczy zwróciły się w jej kierunku.

- Doktorze House - usłyszała głos, który tak bardzo chciała odzyskać. - Cieszymy się, że w końcu dotarłeś.

Cuddy spojrzała na House'a, który stał z rękami złożonymi w taki sposób, że poczuła się, jakby patrzył na nią z góry. Cuddy weszła głębiej do pokoju i przesunęła wzrokiem po twarzach swoich podwładnych, zanim przeniosła oczy z powrotem na House'a.

- Co tu robisz, Cuddy? - spytała z wściekłością.

- Chciałam zobaczyć, czy robicie postępy - House usiadł przy stole i założył nogę na nogę. - Nie masz z tym problemu, prawda?

Cuddy zatrzymała wzrok na House'ie. Cameron, która obserwowała interakcję pomiędzy tą dwójką, także spojrzała na postać Cuddy. Chase był głęboko zamyślony, przechodząc w swojej głowie przez objawy i możliwe diagnozy, a Foreman najwyraźniej nudził się, stojąc obok białej tablicy.

- Zamierzamy to w ogóle dzisiaj rozwiązać? - spytał głośno Foreman, wyrywając wszystkich z transu i ściągając na siebie ich spojrzenia.

- Tak - odparła gładko Cuddy i podeszła do tablicy.

- Więc wiesz, co z nim jest nie tak? - House przechylił głowę na bok. Chciał sprawiać wrażenie, jakby robił to, by zdenerwować Cuddy tym, że teraz to on ma całą władzę, ale w rzeczywistości był bardziej skupiony na rozgryzieniu tajemnicy ukrytej za chorobą tego człowieka. Choć przeszkadzało mu to w skoncentrowaniu się na o wiele większej tajemnicy zamiany ciał.

Cuddy spojrzała na House'a. Była pewna, że on wie, iż nie miała bladego pojęcia, co dolega pacjentowi. Jej jedyna sugestia była najwyraźniej do niczego. Ale, patrząc na swoje poprzednie wcielenie i wiedząc, że jest tam umysł House'a, poczuła nagłą potrzebę rozwiązania zagadki i zawstydzenia House'a.

- Oczywiście, że wiem - odpowiedziała dobitnie. - Nie byłbym takim aroganckim sukinsynem, gdybym nie wiedział, prawda?

- Prawda - House przytaknął, kiwając głową. - Więc pozwolisz, że będę tu siedzieć i denerwować cię całym autorytetem, jaki posiadam? Ponieważ mi wolno. Naprawdę, to żaden problem. Moja robota nie jest taka ciężka jak się wydaje.

- To zabawne, bo ja po prostu bawię się ludzkim życiem, nie dbając o to, czy będą żyć, czy umrą - odparła Cuddy, a temperatura w pokoju zaczęła się podnosić. - To jest w jakiś sposób przyjemne, bo wcale mnie nie wzrusza. Po prostu mam to gdzieś.

Cameron, której brwi ściągnęły się z zakłopotania, odezwała się głośno: - Może powinniśmy się skupić na...

- Prawda - przerwał jej House, odpowiadając na słowa Cuddy. - Szczera prawda. Wiesz, czasami za bardzo zaangażuję się w przypadek. Wtedy płaczę jak dziecko i zastanawiam się, czemu moje życie jest do dupy.

- A ja jestem kompletnie uzależniony od vicodinu - Cuddy pochyliła się w stronę House'a próbując wypomnieć mu w twarz, że miała rację w sprawie uzależnienia. - Jeśli to nie jest smutne życie, to nie wiem, co nim jest. To ma nade mną kontrolę. W stu procentach.

- Czy jest coś... - zaczął wolno Chase, mając nadzieję, że zdobędzie ich uwagę, co wcześniej nie udało się Cameron.

- Jestem taką życiową nieudacznicą, że nawet nie mogę zajść w ciążę - House uderzył w czuły punkt Cuddy. Spięła się na jego oczach, jej kłykcie zbielały, gdy zacisnęła palce na lasce. House ciągnął, unosząc głupio głos. - Jestem kobietą, do cholery, i jest tylko jedna rzecz, do której jestem biologicznie stworzona, ale nawet tego nie umiem zrobić dobrze.

Cuddy zacisnęła wargi i zmrużyła oczy, patrząc na House'a. Jej słowa były kąśliwe i okrutne: - Odpycham od siebie każdą osobę w nadziei, że w dzięki temu w jakiś sposób osiągnę odkupienie. Odpychając wszystkich po prostu udowadniam, że świat to okropne i straszne miejsce. Nikt nie będzie tkwił przy uzależnionym od prochów palantem.

- Myślę, że byłoby dobrym pomysłem, gdybyśmy przeszli do ważnie... - Foreman podniósł głos, by przerwać tę scenę, ale tamta dwójka nawet na niego nie spojrzała.

- Udaję, że jestem odpowiedzialna, ale przez większość czasu tylko siedzę na dupie - powiedział szybko House. Nadszedł czas szybkiej wymiany ognia.

- Nie mam pojęcia, co dolega połowie ludzi, którzy do mnie przychodzą, ale sprawiam wrażenie, że tak nie jest, więc nikt nie patrzy na mnie z góry - teraz Cuddy trafiła w czuły punkt House'a. - Jeśli udowodnię im wszystkim, że jestem kompetentny, być może przeoczą fakt, że jestem uzależniony i żałośnie samotny.

House spojrzał na nią złowieszczo. - Sypiam z mężczyznami tylko bo to...

- Nawet w to nie brnij - Cuddy zrobiła krok w stronę House'a, próbując nie zwracać uwagi na ból, który przeszył jej udo. - Nawet nie chcę poruszać pogłosek od tych wszystkich dziewczyn na telefon...

House potrząsnął głową, kucyk uderzył go z rozmachem po karku. - To nie to samo.

- Co? - zapytała kpiąco, cofając się o krok. - Czyżbym właśnie słyszał hipokryzję różnych płci? Kobiety mogą być dziwkami, ale mężczyźni nie? To po prostu doskonałe. Oczywiście musiałaś to powiedzieć.

Foreman wkroczył pomiędzy kłócącą się parę. - Hej! Możemy postawić wreszcie jakąś diagnozę, żebym mógł stąd wyjść i zająć się swoją pracą? Potem możecie się pozabijać. Po porostu chciałbym to rozwiązać, zanim pacjent umrze.

Cuddy westchnęła i spojrzała na Foremena, czując się zawstydzona, że dała się sprowokować House'owi i okazała swoją wściekłość.
- Oczywiście.

- To zespół hemolityczno-mocznicowy - odezwał się House, a w jego tonie słychać było mieszaninę klęski i rozdrażnienia.

- HUS? - Cameron wstała ze swojego krzesła i nachyliła się w kierunku osoby, którą brała za Cuddy. - Wywołany przez bakterie E. coli? Na to zwykle chorują dzieci.

- I dlatego był trudny do zdiagnozowania - House stawał się rozdrażniony. Był teraz Cuddy i czuł, że jego zespół mu nie dowierza. Był pewien, że gdyby powiedział to, będąc we własnym ciele Cameron podchwyciłaby ten pomysł. - Był już podobny przypadek kilka lat temu, tylko że chodziło o starszą kobietę. To wyjaśnia również napady drgawek. To jest rzadki skutek uboczny.

- Jesteś pewna, że to HUS? - spytał Chase. Jego twarz skrywała niepewność.

Foreman skinął głową. - To ma sens. U dorosłych często trudno odróżnić HUS od TTP. Mają bardzo podobne objawy.

- On prawdopodobnie może umrzeć w każdej chwili - House odwrócił krzesło, by popatrzeć na wszystkich członków zespołu. - Może zechcielibyście się ruszyć. Teraz.

Cameron i Chase skierowali wzrok na swojego szefa. Foreman również na niego spojrzał. Cuddy zdała sobie sprawę, że czekają, aż ona się zgodzi, zacznie się kłócić albo wyda jakiś inny rozkaz.

- No dobra - powiedziała. - Zacznijcie go leczyć. Do roboty.

Foreman pokręcił głową i westchnął. Ruszył śpiesznie do drzwi, a następnie w kierunku wind, zirytowany faktem, że jego przełożeni zachowywali się niepokojąco dziwnie. Cameron z Chase'em zwlekali trochę, zbierając ze stołu kilka wyników badań i kartę pacjenta.

- Ten dzień nie mógłby się stać już bardziej niesamowity - mruknęła Cameron do Chase'a, kiedy wychodzili z pokoju.

- Więc... - House oparł się na krześle, ręce ułożył wygodnie za głową, nie zdając sobie sprawy, że przez to jego piersi są bardziej widoczne, z powodu swetra, który wcześniej założył. - Co to do diabła było?

- Dobre pytanie - Cuddy spojrzała na niego z góry, zauważając sweter, ale powstrzymała się przez spytaniem o niego, bo nie chciała znowu schodzić z tematu.

House pochylił się do przodu i opuścił ręce. Był zdenerwowany. - Musimy to naprawić.

- Nie mówię o niczym innym od kiedy to się zdarzyło - Cuddy pokuśtykała do krzesła obok House'a i usiadła. - Co zrobimy?

- Prześledzimy każdy moment tamtego dnia, szczególnie czas spędzony w windzie, i od tego zaczniemy - House jedynie zgadywał. - Musi być jakieś logiczne wyjaśnienie.

- Tak, ponieważ to w całości jest takie logiczne, House - Cuddy przewróciła oczami.

- Robię co mogę, Cuddy - odciął się House.

- Okay, przepraszam - Cuddy wiedziała, że musi cofnąć się trochę i dać mu trochę przestrzeni, by mógł pomyśleć o ich problemie. Wiedziała, że to jedyna droga, wtóra mogła prowadzić do rozwiązania. Chociaż nasuwało jej się jedno pytanie: - Od jak dawna wiedziałeś, jaka jest diagnoza?

- Uświadomiłem to sobie podczas naszego małego popisu - odpowiedział House, spoglądając w jej stronę. - Sprawy nie zawsze stoją tak, jak się wydaje. Często jest w nich coś głębszego - przerwał. - Jak bakterie E. coli.

Cuddy przesłała mu półuśmiech. - A więc będziemy omawiać nasz dzień od początku do końca.

- Tak - House skinął poważnie głową. - Wszystko co pamiętamy.

Cuddy westchnęła. - Więc zaczynajmy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:07, 04 Maj 2008    Temat postu:

- Sprawy nie zawsze stoją tak, jak się wydaje. Często jest w nich coś głębszego - przerwał. - Jak bakterie E. coli.

buhehe, czemu pomyślałam, że w relacjach Lisy i Grega też zdecydowanie tkwią jakieś bakterie może seksiki?

He jestem ciekawa jak oni to rozwiążą i też nie mam zielonego pojęcia jak tą zamianę autor wytłumaczy? Czekam z olbrzymią niecierpliwością


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 46 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:16, 04 Maj 2008    Temat postu:

kłótnia między nimi była świetna, zdaje mi się że house miał lepsze teksty od cuddy ile będzie jeszcze części?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 11:19, 04 Maj 2008    Temat postu:

Leże na ziemi i duszę się ze śmiechu. Ależ ta dyskusja musiała wyglądać!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:45, 04 Maj 2008    Temat postu:

nie mogę się doczekać ostatecznego rozwiązania i jestem niesamowicie ciekawa co spowodowało tą zamianę i jak oni to rozwiążą świetne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ofwca
Internista
Internista


Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd

PostWysłany: Nie 16:15, 04 Maj 2008    Temat postu:

taka sena w serialu musiałaby wyglądać przepięknie chciałabym zobaczyć miny kaczątek jak House i Cuddy przekrzykiwali się w samoponiżeniu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 16:42, 04 Maj 2008    Temat postu:

fascynujaca wymiana zdan pomiedzy Cuddy i Housem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vajoj
Marker House'a
Marker House'a


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 4309
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:17, 05 Maj 2008    Temat postu:

buahahaha chcialabym byc swiadkiem tej klotni buahahahaha

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:38, 05 Maj 2008    Temat postu:

4 - no proszę, House się czegoś uczy! to bardzo dobrze, ale ja lubię, gdy jest dupkiem ;] chociaż rzeczywiście to niesmaczne, gdy ktoś gapi się w biust --' i Cuddy niezbyt sobie radzi z ekipą, no no no powinna się wziąć w garść ;pp

5 - o Boże, ich kłotnia jest NIESAMOWITA! naprawdę podziwiam autorkę (bo założę się, że to autorka po czwartym rozdziale ;pp) za pomysł i śmietnie dobrane zdania!


Richie, tak trzymaj *_* tłumaczenie jest niesamowite!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ghafi
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 03 Maj 2008
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 18:48, 05 Maj 2008    Temat postu:

super fic

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:55, 05 Maj 2008    Temat postu:

A może to wszystko sen...
Tak mi się wydaje, bo ten fik jest jakiś taki lekko fantastyczny...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 23:15, 05 Maj 2008    Temat postu:

no... w końcu nadrobiłam tygodniowe zaległości
coraz bardziej mnie ten fick wciąga
cudni są w nieswoich ciałach i perfidnie sobie na złość robią kłótnia była boska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annie
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:11, 06 Maj 2008    Temat postu:

For... God's... sake... Ta kłótnia mnie zabiła. Chciałabym to zobaczyć... Albo nie, bo to by oznaczało koniec świata Chyba wolę patrzeć, jak się ze sobą męczą...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:55, 08 Maj 2008    Temat postu:

Cytat:
Kurde, nie sądziłam, że tłumaczenie tego zajmie mi aż 4 dni... Ale głowa mnie boli i ciągle ktoś mnie napastuje na gg Ale już jest - przedostatni rozdział



Rozdział 6.
Miejsce zbrodni



- Okay... - zamyślił się House. - Więc o której godzinie wpadłaś w szał i popełniłaś zbiorowe morderstwo?

Cuddy, siedząc naprzeciwko niego przy stole, spojrzała z wściekłością. Minęły dwie godziny, a ona była przekonana, że nie zbliżyli się ani trochę do rozwiązania zagadki. Była tylko zadowolona, że zespół jeszcze nie wrócił. Nie miała ochoty znowu ich znosić.

Zauważając, że ból w jej udzie powraca, Cuddy starała się ukryć fakt, że pracowała nad otworzeniem opakowania tabletek w jej kieszeni. Po kilku nieudanych próbach w końcu je wyciągnęła i zdjęła pokrywkę, zanim wrzuciła vicodin do ust. Próbowała nie patrzeć na House'a, gdy odstawiała opakowanie na bok.

House obserwował Cuddy przez cały czas, gdy starała się ukryć fakt, że zażywa vicodin. Był niemal pewien, że nie będzie go już drażnić z powodu jego zażywania vicodinu. Uśmiechnął się na tą myśl. Jednak natychmiast zmarszczył natychmiast brwi, gdy zauważył Wilsona zbliżającego się do pokoju.

Drzwi otworzyły się z rozmachem i Wilson stał w nich przez moment, obserwując ich. Wszedł do pokoju i położył ręce na biodrach.

- Dobra, poddaję się - powiedział. - Co się dzieje?

- Nic - odparła szybko Cuddy.

House rzucił Cuddy wymowne spojrzenie. Jeśli chcieli przekonać Wilsona, że nic, faktycznie, się nie działo, musieli zacząć zachowywać się jak zawsze i udowodnić mu, że nie ma żadnego problemu. House był przekonany, że on nie byłby tak niespokojny i zdenerwowany. Cuddy radziła sobie okropnie.

Cuddy dostrzegła spojrzenie House'a. Wiedziała, co miało ono oznaczać, ale podejrzenia Wilsona nie mogły się skupiać wyłącznie na niej. W końcu to House w jej ciele uwodził Wilsona. To House dał początek podejrzeniom Wilsona.

- Nie chcecie mi powiedzieć? - wywnioskował Wilson i spojrzał na osobę House'a. Musiał zdobyć ich zaufanie. - Ale wpadłem na twój zespół i Cameron powiedziała, że ostatnio zachowywałeś się bardzo dziwnie.

Cuddy rzuciła okiem na House'a, zanim z powrotem przeniosła wzrok na Wilsona. - Oczywiście, że tak powiedziała. Ona zawsze się o kogoś martwi.

- Nie - zaprzeczył Wilson, kręcąc lekko głową i próbując rozszyfrować swojego przyjaciela. - Chase i Foreman też wspomnieli, że coś się działo.

- Teoria spiskowa - odparła Cuddy, czując, że po wszystkim będzie mogła prześcignąć House'a.

- Racja - zgodził się Wilson, ale z całą pewnością w to nie wierzył. Odwrócił się do swojej szefowej. - Co to za zakład? Mam prawo wiedzieć. Przede wszystkim muszę pracować z waszą dwójką, no i jeszcze fakt, że mnie podrywałaś.

House próbował powstrzymać uśmieszek, bo Wilson gapił się na niego. - Podrywanie ciebie nie miało nic wspólnego z zakładem, James.

- House - rzuciła Cuddy ostrzegawczym tonem, przyciągając uwagę Wilsona.

- Co to było? - spytał Wilson. - Czy ty przed chwilą nazwałeś ją "House"?

Cuddy wstrzymała oddech i jej oczy spotkały badawcze spojrzenie Wilsona. - Zamieniliśmy się umysłami. Albo raczej ciałami. To ja jestem Cuddy - skinęła głową w stronę swojego poprzedniego wcielenia - a to House.

Wilson gapił się przez chwilę, zanim zachichotał lekko i potrząsnął głową. Cofnął się kilka kroków i podniósł do góry ręce. - Wiecie co? Nie chcę wiedzieć. Cokolwiek to jest... po prostu nie chcę wiedzieć.

Po tych słowach, Wilson odwrócił się i wyszedł z pokoju. House spojrzał na Cuddy.

- Nie źle - pochwalił.

- Co? - spytała Cuddy. - Dzięki temu wyszedł, prawda?

- Teraz myśli, że oszaleliśmy - odparł House, lekko zirytowany.

- Ty oszalałeś - odpowiedziała Cuddy. - Poza tym, nikt w to nie uwierzy. Nawet ja w to nie wierzę. Wciąż liczę na to, że się obudzę.

House uniósł brwi. - Będziesz się budzić jako cyniczny kaleka przez resztę swojego życia, jeśli tego nie rozgryziemy.

- Jeśli możesz, to powiedz, co powinniśmy teraz zrobić? - odparła Cuddy, okazując zniecierpliwienie. Ból nogi był powodem jej zgryźliwości.

- Terapia szokowa - House obserwował reakcję Cuddy. - Coś, z czego Frankenstein byłby dumny.

- Słucham? - zjeżyła się Cuddy.

- Zdobędziemy maszynę, która porazi nas prądem i dzięki temu wrócimy do naszych ciał - powiedział House.

Brwi Cuddy zbiegły się razem i rzuciła sarkastycznie: - Przepraszam, ale muszę cię poinformować, że rażenie prądem dwójki ludzi, by powrócili do swoich ciał jest oparte na fikcji, doktorze Jekyll.

- Nie słyszałem, żeby przyszedł ci do głowy inny pomysł - odpowiedział szybko House.

- Cóż, przykro mi, że staram się podchodzić do tego realistycznie - odcięła się Cuddy.

- Skąd wiesz, że to nierealne, Cuddy? - House oparł się na krześle. - Może to właśnie jest oparte ne prawdzie, ale wszyscy wierzą, że to fałsz, ponieważ myślą, że takie rzeczy się nie zdarzają? - House urwał, obserwując swoje byłe, spięte ciało. - Najwyraźniej, to się jednak zdarza.

- Tak - przyznała Cuddy, przewracając oczami. - Ponieważ jestem pewna, że ludzie, o których mówisz przenieśli się na skutek awarii windy z powrotem do roku 1880.

- W takim razie, czemu sama czegoś nie wymyślisz, mądralo - House był już zirytowany. To, że Cuddy obalała jego pomysły wcale nie pomagało. Nie był pewien, co jeszcze może zrobić.

- Winda - powiedziała po prostu.

House potrząsnął głową. - Nie zamierzam znowu jeździć w kółko windą.

- Możesz równie dobrze myśleć w windzie, co tutaj - powiedziała Cuddy. - Możemy równie dobrze spróbować tego, House, i mieć nadzieję, że winda się zepsuje. Kiedy wpadniesz na jakiś wartościowy pomysł, wypróbujemy go.

- Dobra.

House wstał szybko i pognał do drzwi. Cuddy złapała laskę i podniosła się na nogi. Zignorowała ból i podążyła za House'em. Był już w połowie korytarza, gdy stanęła w drzwiach.

- Robisz to specjalnie! - zawołała za nim, rozdrażniona faktem, że on pędził w dół korytarza, wiedząc, że ona nie może za nim nadążyć.

- To nie mój problem! - krzyknął przez ramię i nacisnął przycisk windy.

Gdy drzwi się otworzyły, Cuddy bez tchu stanęła obok House'a. Wsiedli oboje do windy, a House odebrał Cuddy swoją laskę i zaczął szturchać wszystkich, którzy zostali w windzie, pomimo otwartych drzwi. Wszyscy spoglądali na niego pytająco, ale posłusznie opuścili windę.

Teraz zostali sami. Drzwi się zasunęły i House oddał Cuddy laskę. Cuddy zatrzymała na nim wściekłe spojrzenie.

- Czy to było naprawdę konieczne? - spytała.

- Oczywiście - odpowiedział. - Myślałaś, że ktoś zachce mi się sprzeciwić? Jestem Cuddy, usłysz mój ryk.

Winda zjechała na dół i otworzyła się na parterze. Kilku ludzi chciało wejść do środka, ale House zatrzymał ich w drzwiach.

- Obawiam się, że ta winda jest zepsuta - powiedział głośno, zwracając się nie tylko do ludzi przed windą, ale również do połowy holu. - Jeśli moglibyście powstrzymać się od używania jej, byłoby po prostu fantastycznie.

- Ale pani jej używa - zauważył młody lekarz, marszcząc brwi. - I doktor House.

Dwa tuziny par oczu zatrzymały się na Cuddy. Machnęła lekko ręką. House spojrzał na swoje poprzednie ciało, które opierało się o ścianę windy, a potem odwrócił się do małego tłumu.

- Każdy, kto powstrzyma się od używania tej windy, dostanie podwyżkę - House się uśmiechnął.

- House - krzyknęła Cuddy, robiąc krok w stronę House'a i zaciskając zęby. - To znaczy, Cuddy. Nie wydaje ci się, że to trochę szalone? Nie wydaje mi się, żeby szpital miał dość pieniędzy, żeby dać każdemu podwyżkę.

House wzruszył ramionami. - Ale czy nie widzisz, że oni na to zasługują, doktorze House?

House wskazał na powiększające się zbiegowisko. Cuddy spojrzała na tłum dokładnie wtedy, gdy drzwi się zamykały. House wcisnął przycisk ostatniego piętra.

- No to jedziemy - powiedział i cofnął się na tył windy.

- Nie mogę dać każdemu podwyżki, House - westchnęła Cuddy.

- Powiedziałem, że dostaną podwyżkę, jeśli powstrzymają się od używania windy - odparł obojętnie House. - Ktoś na pewno złamie zakaz. I podwyżka przepadła.

- Jesteś zły - Cuddy posłała mu piorunujące spojrzenie.

- Tylko podtrzymuję twoją reputację - House wzruszył ramionami.

Winda zaczęła dudnić i zatrzymała się. Cuddy spojrzała na House'a rozszerzonymi oczami. To było to, była tego pewna. Wreszcie wróci do swojego ciała. Światła osłabły lekko, ale wyglądało na to, że nic więcej się nie stanie. Może to jednak nie było to.

- Co robimy? - spytała Cuddy.

House ruszył w stronę telefonu. Szarpnięciem otworzył drzwiczki. Nic. Zatrzasnął je, mając nadzieję, że to zadziała. Znowu nic. Spojrzał na Cuddy i wzruszył ramionami.

- Niech to szlag - zaklęła Cuddy.

Winda zatrzęsła się i opadła o stopę. Cuddy chwyciła się ściany. Zaczynała nabawiać się lęku przed windami. House otworzył ponownie drzwi telefonu i zatrzasnął je. Winda zjechała w dół o kolejną stopę.

- Przestań - rozkazała Cuddy, wlepiając parę zaniepokojonych oczu w House'a.

House zignorował ją, marszcząc brwi w namyśle. Otworzył drzwiczki jeszcze raz i zatrzasnął je najmocniej jak umiał. Światła zgasły z znajoma niebieskawa poświata wypełniła windę. House i Cuddy poczuli przeszywający ich szok.

Cuddy krzyknęła z zaskoczenia i radości, wiedząc, co to oznacza. House wypuścił z ulgą powietrze i mocniej zacisnął palce na lasce, spoczywającej pod jego dłonią. Ręce Cuddy powędrowały do włosów, które wysunęły się z jej kucyka, a potem do jej piersi. Odprężyła się, a na jej twarzy rozpostarł się uśmiech.

Światła zamigotały i z powrotem się włączyły. Cuddy gapiła się na House'a, a on na nią. Cuddy zagryzła dolną wargę i praktycznie przeleciała przez windę, przytulając się do niego mocno.

- Dokonałeś tego! - zawołała. - Dziękuję ci, House.

A potem pocałowała go. Po chwili zdała sobie sprawę ze swojej pomyłki i odsunęła się. Cuddy ruszyła do przeciwległego kąta windy, a House uśmiechnął się i wyciągnął vicodin. Winda zatrzęsła się po raz trzeci i zaczęła zjeżdżać.

- Przepraszam za tamto - powiedziała Cuddy, podnosząc na niego wzrok.

- Za to, że przed chwilą obściskiwałaś się ze mną? - spytał House, a jego uśmiech się poszerzył. - Najpierw podrywasz Wilsona, a potem obściskujesz mnie. Kiedy to szaleństwo się skończy?

Zmrużyła oczy. - Poprawka. Ty podrywałeś Wilsona.

- Kto w to teraz uwierzy? - spytał House. Wiedział, że ją ma.

Cuddy zacisnęła szczęki, nie mając na to żadnej odpowiedzi. Miał rację i ona o tym wiedziała. Zmarszczyła brwi i skrzyżowała ręce na piersi.

- Domyślam się, że po prostu chcesz zapomnieć o tym wszystkim? - House zmierzył ją wzrokiem.

- Jakbyś ty chciał to zapamiętać - zadrwiła Cuddy.

House spróbował ukryć uśmiech. - Chcę. Bawiłem się w ubieranie Cuddy.

Cuddy rzuciła mu wściekłe spojrzenie. Znów zajęła obronną pozycję. - A ja zapisałam cię na program detoxu. Jeśli nie pokażesz się tam jutro, dostaniesz wezwanie.

House uśmiechnął się. Uwielbiał, gdy Cuddy pokazywała, że ma kręgosłup. Ruszył do drzwi, przygotowując się do wyjścia, gdy tylko się otworzą.

- Może zechciałabyś wymienić tą windę - powiedział do niej. - Chyba nie chcemy stać się kimś innym, prawda? Na przykład Wilsonem? Zabiłabyś się, nim minęłoby pół dnia.

- Prawie miałam ten problem z tobą - spojrzenie Cuddy paliło House'a w plecy.

House obejrzał się przez ramię. - Ponieważ bycie tobą to sama radość.

- Wyglądało na to, że świetnie się bawiłeś - zauważyła Cuddy.

Drzwi windy otworzyły się na piętrze House'a. Wyszedł i odwrócił się, napotykając spojrzeniem oczy Cuddy.

- Jeśli uważasz bycie dziwkowatą administratorką szpitala z kompleksem Boga jest zabawne - zaczął House, tylko po to, by ją rozwścieczyć - w takim wypadku - tak.

Drzwi windy zasunęły się, usuwając House'a z jej widoku. Cuddy rozluźniła się i wypuściła powietrze, wdzięczna, że to wszystko się skończyło. Zdecydowała, że wcześniej wyjdzie ze szpitala. Była pewna, że przez resztę dnia nie będzie w stanie pracować.

Gdy drzwi się zamknęły, House ruszył w dół korytarza, w kierunku swojego biura. Nie mógł się doczekać, by znaleźć się na znajomym terytorium, teraz, gdy był w znajomym ciele. Gdy House wszedł do gabinetu, uśmiechnął się na myśl o małej niespodziance, którą zostawił Cuddy, zastanawiając się, co ona zrobi, gdy ją znajdzie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Czw 11:56, 08 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:51, 08 Maj 2008    Temat postu:

Richie, cały fik jest... jedną wielką kfikawicą. Śmieję się teraz jak głupia, chociaż siedzę w miejscu publicznym i mi nie wypada jesteś niesamowita i bardzo gratuluję świetnego tłumaczenia!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 13:31, 08 Maj 2008    Temat postu:

Fenomenalne
Jak ja się cieszę, że nareszcie znalazłam chwilę, żeby zajrzeć do tego fika

Rozumiem, że będzie jeszcze jakiś epilog - z niespodzianką dla Cuddy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:37, 08 Maj 2008    Temat postu:

No właśnie, ta niespodzianka...
Już się nie mogę doczekać ostatniej części


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vajoj
Marker House'a
Marker House'a


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 4309
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:14, 08 Maj 2008    Temat postu:

az strach sie bac co tez ten szaleniec wymyslił

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 15:17, 08 Maj 2008    Temat postu:

super
(tą niespodzianką jest kolekcja porno na jej komputerze? czy może zrobił jej tatuaż, coś w stylu serduszko z literką H )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:39, 08 Maj 2008    Temat postu:

super tak jak przedmówcy czekam na epilog

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin