Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Ktoś musiał umrzeć... [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
HuddyFan
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:26, 22 Paź 2009    Temat postu:

Ja chcę następne !!! Po prostu muszę wiedzieć, co z nim i z Cuddy !
Proszę, tzn. Błagam pośpiesz się z następną częścią i żeby Wilson był zdrowy bo jak nie ....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sysunia
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:33, 22 Paź 2009    Temat postu:

Lisku - wen jest jaki jest, ale najważniejsze, że jest! I nie jest to absolutnie wen zły, ba, wręcz przeciwnie - świetny! I tak gwoli ścisłości - Twoje opowiadania mi się bardzo podobają i jeżeli znajdę jakieś niedociągnięcia czy coś, no, to taka moja już natura, szukam dziury w całym Albo i zboczenie zawodowe po innym forum, w każdym razie, mam nadzieję, że moje komentarze nie demotywują.

Co do części - ciągle trochę mało House'a w Housie, ale za to zawstydziłaś Turbodymocośtammena i Twoj Wilson jest w ponad 150% Wilsonowy^^
Myślę, że w podobnej sytuacji zareagowałby tak samo, bo on taki jest i Ty to świetnie oddałaś. Scena Hilsonowa - boska! i znów, gwoli ścisłości, jestem zwolenniczką f-Hilsona, i mimo iż ta ręka ocierała się o granicę L, to i tak wyszła pięknie! Tekst o głupim Jasiu - genialny xD

Jestem bardzo ciekawa, jak będzie wyglądało spotkanie House'a i Cuddy ;] No i of kors, co się stanie z Wilsonem (mam nadzieję, że operacja się uda, a on przeżyje ;])

Reasumując - czekam z niecierpliwością na następną część!
Łap wena i nie puszczaj ;]

PS: Jakie 'Uwierz w ducha'?^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:38, 22 Paź 2009    Temat postu:

Kocham cię lski za ten fragment Hilsonowski
Boskie...
Uśmiecham się sama do siebie, a pani od matmy przypatruje mi się dziwnie (na codzień uczniowie nie uśmiechają się głupkowato na jej lekcjach )... oh jak ja kocham spędzać tak twórczo lekcje...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Czw 16:41, 22 Paź 2009    Temat postu:

lisek napisał:
Część dedykowana wszystkim Hilsonką. Zwłaszcza takiej jednej wyjątkowej. Tak Agusss, o Tobie mówie

Kochana wzruszyłaś mnie tym! Jej nigdy bym nie podejrzewała

Część jest wpaniała. Już nie tylko patrząc na Hilsona. Chodzi o całość. O to co z niej płynie a en Hilson wyszedł Ci tak fantastycznie Jestem wielce zauroczona! I to Huddzinka tak pięknie pięknie ujęła Hilsonka
lisek napisał:
- Właściwie to chodzi mi tylko o jeden mały drobiazg – nadal świdrował przyjaciela tymi swoimi brązowymi oczami.

On to potrafi tak zgrabnie ująć. "Jeden mały drobiazg" Hmmm... Przy okazji jak ja chciałabym być tak prześwidrowana przez niego...
lisek napisał:
Posłuchaj – mimo wstrzykniętych środków nasennych nadal mówił jasno i z wielką powagą. - Nie mamy nieograniczonej liczby szans na szczęście. Spójrz na mnie. Nie chce byś się zmieniał i żył jak ja – zamyślił się na chwilę. House podszedł bliżej. Nie wiedział jak to się stało, że złapał go za rękę. Teraz oboje coś zrozumieli. W tej chwili na własne oczy przekonali się o sile swojej przyjaźni. - Po prostu bądź szczęśliwy. Wiem, że z nią to jest możliwe – onkolog spojrzał w stronę okna i zasnął. Do sali weszły pielęgniarki i Chase. House momentalnie odsunął się od przyjaciela.

Ten fragment wygrywa i przebija wszystko! Pokazuję siłę ich przyjaźni i w ogóle... Tak genialnie napisałaś. To, że House złapał Wilsona za rękę. Że się rozumieją. Tylko oczywiście musiał zasnąć...
Lisku, jesteś niesamowita. Nie wiem po raz, który to mówię. I będę to powtarzać nadal. KC Huddzinko całym serduszkiem Olu bez obaw tylko po przyjacielsku^^

A co odnośnie house'owatości House'a. Przeważnie w fikach House i reszta bohaterów[chociaż przede wszystim House] odchodzą o swojego pierwowzoru. Więc będę bronić Liska! Bo po prostu czasem chcemy, aby ktoś był trochę inny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monad
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:41, 22 Paź 2009    Temat postu:

Tak, tak ja coraz bardziej kocham Wilsona Huddy to jedno ale Wilson/ Hilson to druga miłość mojego życia
Zgadzam się z Sysunia że jest tu 150% Wilsona w Wilsonie

Operację Wilson myślę przeżyje, bo przecież takiego dramatu nasze społeczeństwo forumowe by nie zniosło

No teraz czekam co dalej z Cuddy & House... ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:59, 22 Paź 2009    Temat postu:

maryś dzięki za wyłapanie jak mogłam to przeoczyć no dobra przyznaje się, ja zawsze coś przeoczę

huddyfan bardzo bym chciała jak kiedyś codziennie wrzucać nową część, ale czasu jakoś ostatnio brakuje

sysuniu u mnie też tylko f-Hilson Twoje komentarze są wręcz przeciwnie - motywujące już mam coś napisać, ale myślę, nie przeginaj już i tak stąpasz po cienkim lodzie
Przy turbodymomenie padłam A "uwierz w ducha" to do komentu justykacz

Jakastam no ale żeby tak na lekcjach

Agusss
Dzięki za obronę
"nidgy bym nie podejrzewała" no pewnie, niewinna Hilsonka się znalazła
KC Hilsonowa przyjaźni

monad dziękuje
Z tym Wilsonem mnie rozwaliłyście

Ale znacie tytuł mojego fika, ktoś musi umrzeć, może to być dajmy woźny jak mu tam.....zapomniałam ( to tak dla zmyłki) no cóż zagadka na pewno kiedyś się rozwiąże


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Czw 18:01, 22 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:03, 22 Paź 2009    Temat postu:

Wilson nawet w takich chwilach stara się co nic co dotrzeć do uczuć House'a i mu parę rzeczy wytłumaczyć.
Kocham takie ich rozmowy
No a teraz pozostaje czekać na rozmowę House'a z Cuddy i mieć nadzieję,że Wilson wyjdzie z tego i operacja odbędzie się bez komplikacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magdalenka
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:36, 22 Paź 2009    Temat postu:

umiesz budowac napięcie....
czekam, czekam i nie tylko ja czekam na ciąg dalszy
a ja już zaczynałam byc Hilsonką, a teraz już wiem kto umrze... hihihi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:33, 22 Paź 2009    Temat postu:

Normalnie jak "James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd"!
Może piosenka sama w sobie nie jest olśniewająca, ale przypomniały mi się czasy czczenia wszystkiego co wyszło z ust Rojusia. ( żeby nie było teraz już nieczcze wszystkiego )

Lisku, mrau!
lubię jak piszesz.

P.S. Uwaga pozostali wyznawcy Liska. Wilson nie umrze! Mam przeczucie.

P.S. 2. Lisku, jeśli jednak miałabyś ochotę killnąc Wilsonka, spójrz na banner w dole, na tą słodką, smutną minkę. I poza tym, co ty wiesz o zabijaniu? Ty stara d*** jesteś.

Dziękuję za uwagę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Czw 19:36, 22 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sysunia
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:58, 22 Paź 2009    Temat postu:

lisek napisał:

sysuniu u mnie też tylko f-Hilson Twoje komentarze są wręcz przeciwnie - motywujące już mam coś napisać, ale myślę, nie przeginaj już i tak stąpasz po cienkim lodzie
Przy turbodymomenie padłam A "uwierz w ducha" to do komentu justykacz

(...)
Ale znacie tytuł mojego fika, ktoś musi umrzeć, może to być dajmy woźny jak mu tam.....zapomniałam ( to tak dla zmyłki) no cóż zagadka na pewno kiedyś się rozwiąże


Po pierwsze, nie hamuj się, ino pisz, nawet, jak myślisz, że możesz przegiąć
Po drugie, oczywiście, fajnie by było, gdyby części pojawiały się nawet po dwa razy dziennie, ale tym się nie martw, bo doskonale rozumiem cóż znaczy brak czasu (ostatnio kusiło mnie, by cuś swojego skrobnąć tudzież dokończyć mojego pierwszego fika, ale co tydzień mamy tyle raportów do napisania, że od pisania na kompie robi mi się nie za dobrze...). Super, jeżeli sie będą pojawiać w obecnym tempie, jak nie, to się nie przejmuj oczywiście i do niczego nie zmuszaj ;]

Po trzecie... Coccinella, ufam Twemu przeczuciu^^ Oby, oby nie Wilson Rękami i nogami podpisuję się pod PS2
Lisku, naprawdę masz ochotę go "kil'im"?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:33, 22 Paź 2009    Temat postu:

Cytat:
Ale znacie tytuł mojego fika, ktoś musi umrzeć, może to być dajmy woźny jak mu tam.....zapomniałam ( to tak dla zmyłki) no cóż zagadka na pewno kiedyś się rozwiąże

Pan Polerka! Poświęćmy pana Polerkę dla dobra Huddy i Hilsona!
Jak to się stało, że 2 części opuściłam??!!
Wspaniale, pięknie, cudownie kocham po prostu
Biorąc pod uwagę tytuł, nie zapominaj o panu Polerce!
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Pią 15:02, 23 Paź 2009    Temat postu:

lisek napisał:

Agusss
Dzięki za obronę
"nidgy bym nie podejrzewała" no pewnie, niewinna Hilsonka się znalazła
KC Hilsonowa przyjaźni

Oj kochana Ciebie zawsze będę bronić Nawet atakująć Podobno sie tak da wiec...
Na serio bym się nie spodziewała


lisek napisał:
Ale znacie tytuł mojego fika, ktoś musi umrzeć, może to być dajmy woźny jak mu tam.....zapomniałam ( to tak dla zmyłki) no cóż zagadka na pewno kiedyś się rozwiąże

Khym, khym niestety sobie zdaję z tego sprawę i jakoś nie wiem jak mój mózg wskazał mi na House'a Już wariuję! Bo ja nie chce, aby Wilson umarł! Nawet Cuddy nie chce uśmiercać!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cralite
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wieczność
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:30, 23 Paź 2009    Temat postu:

Cudne Pomimo, iż nie jestem Hilsonką to wzruszyłam się, dialog House'a i Wilsona po prostu.. brak słów, pięknie ci to wyszło, lisku

Wena po stokroć


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:35, 24 Paź 2009    Temat postu:

Czy ja już mówiłam, że jesteście niesamowici
Martusiu, no bo to cały nasz Wilson jest
Magdalenko, to niespecjalnie, samo jakoś wychodzi
Cocci no tak manipulować liskiem przy pomocy zdjęć słodziuśnego Wilsona , no nie ładnie
Sysuniu, jak dobrze, że mnie rozumiesz A co to? Jakiś sojusz z Cocci?
IloveNelo, uwielbiam Cię
Agusss No to nie wiem, co powiesz po tej części, ja już jestem przerażona chociaż nie do końca
Cralite, dziękuję nie spodziewałam się, że ten mój skromny Hilsonek się Wam spodoba


Wiem, totalna melancholia, a House to nie House, ale to ficzysko po prostu takie już jest.

V

Nie rozumiał dlaczego wszyscy tak bardzo chcą mu pomóc. Robią wszystko, by go uszczęśliwić, a on przecież nigdy o to nie prosił. Z jednej strony bardzo pragnął ją zobaczyć. Jej nieokreślonego koloru, błyszczące oczy i zniewalający uśmiech. Nie ważne w jakim była stanie. Dla niego zawsze była najpiękniejsza. Ale do czego niby miało to prowadzić? Nie miał pojęcia. Z drugiej strony bał się, że jak już tam wejdzie to będzie tak jak z Wilsonem, coś w nim pęknie i niechcący obnaży przed nią swoją duszę. Dziś nauczył się już zbyt wiele. Zrozumiał, że nie wszystko jest takie jakim to widzimy, czasem jest coś więcej, zdecydowanie więcej, ale niestety możemy to dostrzec dopiero w chwili, gdy jesteśmy o krok od utraty tego czegoś. Siedział na korytazru przed jej salą wijąc się z własnymi myślami. Czekał zbyt długo. Nagle rozległ się dźwięk urządzeń alarmowych. Do pomieszczenia od razu wbiegły pielęgniarki oraz Foreman i Cameron. Zaraz za nimi do jej sali wkroczył przerażony House.
- Co do jasnej cholery? – spojrzał na zdezorientowanych lekarzy. – Mówiliście, że wszystko już w porządku – wykrztusił nie spuszczając z niej wzroku.
- Bo tak było – wyjaśniła Cameron.
- To serce – odezwał się neurolog. – Szybko! Zestaw do reanimacji. Cameron dzwoń na blok! Potrzebujemy wolnej sali i dyżurnego kardiologa – wykrzyczał.
Dopiero teraz się nienawidził. Mógł z nią porozmawiać, tak zwyczajnie. Wybudziła się ze śpiączki, a on jak ten ostatni idiota wolał zabawić się w Wilsona i zająć analizowaniem własnych uczuć, zamiast po prostu zrobić to, co radził mu przyjaciel. Zawiódł po raz drugi tego dnia. Nie spełnił prośby James’a i nie dał sobie….. Nie dał im tej szansy, być może już ostaniej na jasne postawienie sprawy i na szczerą rozmowę. Niestety w tej chwili to wszystko nie miało już większego znaczenia. Nagle zauważył na stoliku obok łóżka małą karteczkę. Podszedł bliżej. Była złożona na pół, a nagłówek głosił „Uparty diagnosta Gregory House”. Uśmiechnął się. Sam nie wiedział dlaczego. Sytuacja wymagała raczej łez. Czyżby miał to być kolejny już dowód na to, że jest zwykłym draniem pozbawionym uczuć. W piewszym odruchu chciał otworzyć liścik, ale na moment się zawahał.
- Cokolwiek chciała mi powiedzieć zrobi to osobiście – pomyślał i zmiął kartkę w dłoni. Spojrzał za okno. Przypomniała mu się rozmowa z Wilsonem. Chociaż tyle mógł zrobić. Drżącymi rękami rozwinął jednak pognieciony już kawałek papieru.
- Zaskoczyłeś mnie – widniało u samej góry. – Byłam pewna, że wyrzucisz ją do kosza nawet tu nie zaglądając – znów się uśmiechnął. – Widziałam, że siedzisz na korytarzu, czekałam, ale rozumiem dlaczego nie przyszedłeś, zawsze cię rozmumiałam. Lepiej niż ci się zdaje. House… mam złe przeczucia. Wiem, powiesz, że jestem paranoiczką i w ogóle, ale wysłuchaj mnie, to znaczy doczytaj do końca. Nie wiem jak będzie, czy Wilson z tego wyjdzie, co stanie się ze mną, po prostu nie wiem. Ale jednego jestem pewna, zawsze byłeś mi bliski, nie uśmiechaj się głupkowato, nie wyznaję ci miłości… - przeraził się na chwilę. Ta kobieta naprawdę jest niezwykła. - Nigdy nie przypuszczałam, że będę cię o coś prosić, to znaczy o coś takiego…..Greg, ja mam córkę. Kocham ją ponad wszysko, ona musi być szczęśliwa. I w tej chwili postanowiałam, że to ty będziesz za to odpowiedziałny – po tych słowach zamarł. Nic nie rozumiał, a może nie chciał. – Tak, w pełni świadoma i zdrowa na umyśle powierzam ci mój najcenniejszy skarb – „Rachel.”
– Co to niby ma być? – zapytał na głos. Nie doczekał się żadnej odpowiedzi. Siedział nadal lekko roztrzęsiony i zszokowany na jej łóżku. Na tym samym, na którym ona leżała jeszcze chwilę temu. Przytomna. Mógł tu przecież przyjść, pogadać, wybić jej z głowy ten durny pomysł. Najnieszczęśliwszy kaleka na świecie miał uszczęśliwić jej córeczkę. - Co ona sobie wyobraża? Poza tym, przecież nic jej nie będzie - nie doczytał do końca, zmiął i wyrzucił kartkę do kosza. Nie dowiedział się, że na samym końcu widniały najpiękniejsze słowa, jakie kobieta może wypowiedzieć do mężczyzny: „House kocham cię, przecież wiesz, zawsze musiałeś to wiedzieć - twoja Cuddy”. Nie miała pojęcia dlaczego zdecydowała się na takie wyznanie. Może okoliczności ją przerosły i to było już jedyne co mogła teraz zrobić. Tak czy owak swej decyzji była pewna jak nigdy wcześniej. Niestety on nie dowiedział się o jej uczuciach ani o jej pewności. A tak bardzo jej teraz potrzebował. Położył się na łóżku. Nadal czuł jej zapach i jej obeność. Jakby leżała tuż obok niego. Niestety był sam. Znów był sam. Zaraz, przecież od tej chwili przez bzdurną i niedojrzałą decyzje administratorki już nigdy nie miał być sam. Wilsona już zawiódł. Nie zrobił tego, o co przyjaciel go poporosił. Nie porozmawiał z nią, ale jej prośbę mógł jeszcze spełnić. Mimo, iż był pewien, że zarówno Wilson, jak i Cuddy na pewno z tego wyjdą, tym razem wolał działać od razu. Nie zamierzał dopuścić do tego, by znów było za późno. Zebrał się w sobie i wyszedł. W pośpiechu skierował się na szpitalny parking. Wsiadł na motor i z piskiem opon ruszył pod jej dom. Taki miał plan. Zamierzał przywieść do szpitala jej małą Rachel i razem z nią przywitać szaloną panią dziekan wybudzającą się po udanej operacji. A potem na tej samej sali umieścić zrzędliwego James'a i udowodnić mu, ponad wszelką wątpliwość, że jest wart jego przyjaźni i jej miłości, której nadal z powodu nie doczytanego listu nie był pewien. Pędził jak szalony. Nie zamierzał się zabić, po prostu myślał o czymś innym. W takim stanie nie powinień był siadać za sterami pędzącej 100 kilometrów na godzinę maszyny. To nie była jego wina. Po prostu zakręt był zbyt ostry, a drzewo wyrosło nie tam, gdzie powinno. Nie mógł nic zrobić. Tylko, czy los mógł być, aż tak okrutny……


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Sob 13:39, 24 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
[E]LIZA
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krajenka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:38, 24 Paź 2009    Temat postu:


Jak ktoś kiedyś wynajdzie słowa, które naprawdę oddadzą to, jak pod wielkim jestem wrażeniem- wtedy uzupełnię ten komentarz właśnie o te słowa. Na razie temu zadnaniu sprostały tylko emotki...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez [E]LIZA dnia Sob 13:39, 24 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:48, 24 Paź 2009    Temat postu:

lisku NIE POTRAFIĘ opisać tego, co się teraz we mnie dzieje.
teraz się nie zdziwię, jak uśmiercisz Cuddy albo Wilsona albo kogokolwiek albo nie wiem no to ciągle będzie piękne, cudowne, wzruszające, Twoje.

wrzucasz jutro? bo jeśli tak, to wiedz - to będzie najlepszy prezent na urodziny
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:09, 24 Paź 2009    Temat postu:

Śliczene... poprostu cudo (taa.. znowu oryginalna jestem )
Ja chcę więcej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monad
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:24, 24 Paź 2009    Temat postu:

Przeczytałam.. na końcu powiedziałam "jezu...."

Wiele razy to pisałam, Cuddy, House, Wilson oni są u Ciebie zawsze tacy prawdziwi.. jakbym z góry wiedziała co zrobią, i oni to robią a ja nie jestem wcale rozczarowana bo przecież nie mogli zrobić nic innego.. są dokładnie WILSONEM, CUDDY i HOUSEM. Nie wiem jak to zabrzmiało ale miał to być KOMPLEMENT

Ta sytuacja, House siedzi przed pokojem Cuddy bo przecież nie może wejść do środka.. cały House, potem oczywiście do końca nie przeczytał kartki.. jasne bo po co? Zawsze tak jest.. on nigdy nie widzi tego, że ona patrzy na niego w TAKI sposób, że mówi coś a tak naprawdę chce powiedzieć coś innego... albo może i to widzi ale nie chce przyjąć do siebie tej ewentualności, bo przecież to by musiało wszystko zmienić...

A teraz co? Będzie za późno?

Mimo że ogarnęła i pochłonęła mnie jakaś melancholia... nie wiem czy to się da wyczytać z tego co tu nabazgrałam ale BARDO MI SIĘ PODOBA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:01, 24 Paź 2009    Temat postu:

Czytałam,czytałam i na końcu się popłakałam
Całą cześć prześledziłam z zapartym tchem a gdy już skończyłam łzy zaczęły płynąć.
Ty nawet sobie nie wyobrażasz co ty ze mną robisz i z moimi uczuciami ja przez ciebie wariuje.Jeszcze nigdy tak często się nie wzruszałam jak teraz przez to opowiadanie.
Piękne nie wiem co mam ci napisać,bo żadne uczucia nie oddadzą tego co czuję
Nie wiem jak się to wszystko dalej potoczy,lecz jestem pewna,że trzeba pomykać do sklepu po więcej chusteczek.
Jesteś niesamowita


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joyjoyjoy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:42, 24 Paź 2009    Temat postu:


kuuuuuuurczęęęęę pieczone !
i co ja mam teraz niby napisać ?
że to było piękne ?
że nie mam pojęcie jak można TAK pisać ?
że .. że ... ojej.
Lisku... to było genialne ! jesteś genialna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Sob 17:05, 24 Paź 2009    Temat postu:

lisek napisał:

Agusss No to nie wiem, co powiesz po tej części, ja już jestem przerażona chociaż nie do końca

Ej ale czemu? ;>

Może to zabrzmi, że się wymądrzam, ale ja wiedziałam, że tak będzie! Że House...
Lisek co Ty zrobiłaś?!! Jak mogłaś
Dobra... Część jak Ty to robisz? Ten list hmm... No czemu? Czemu jest taki gUpi i nie doczytał? Cały Greg. I jego plan Jak bardzo chciałabym aby go zrealizował. Świetnie jak zwykle Już mi głupio sie ciągle powtarzać.
KC i tak zostanie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sysunia
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:17, 24 Paź 2009    Temat postu:

Czy ja wiem, czy sojusz... W każdym razie jeżeli uśmiercisz Wilsona, Cuddy, czy po tej części House'a, to wtedy dopiero będzie sojusz!

List był zdecydowanie najlepszym momentem tej części, szczególnie jego początek. Taki bardzo w stylu Cuddy-House ;]
A co do reszty... Szczerze mówiąc, ta część podobała mi się mniej niż poprzednie. Po pierwsze, znowu mało House'a w Housie. Kompletnie nie wyobrażam go sobie kładącego się na tym łóżku. Siedzącego na skraju już bardziej, ale House w sali Cuddy zupełnie nie był wg mnie Housem.

Nie mówiąc już o końcówce. House pędzący do Rachel? Raczej w ostateczności, gdyby Cuddy <odpuka> zmarła na tej sali i nic nie dało się zrobić. A i to wątpię czy pojechałby sam.
No i ten wypadek. Opisany bardzo fajnie, ale jakoś mi tu nie leży. Kolejna ofiara wypadku? Nie za dużo trochę?

Mam nadzieję, że się nie obrazisz za ten komentarz. Bo oczywiscie, pod względem stylu, opisów etc. było bardzo ładnie. Tylko jak mówię, zgrzytały mi trochę postacie. I końcóweczka ;]

W każdym razie, czekam na następną część. I pamiętaj, James musi żyć! Poświęć Tauba czy Pana Polerkę, ale James'owi pozwól wrócić do zdrowia i znalezienia swej drugiej połówki, spłodzenia syna, zasadzenia drzewa etc, etc Nie no, żart of kors, ale James musi żyć (jak nachodzą Cię wątpliwości, patrz w podpis Coccinelli! )

Życzę dużo, dużo wena, czekam na następną część i pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Sob 17:50, 24 Paź 2009    Temat postu:

sysunia napisał:

W każdym razie, czekam na następną część. I pamiętaj, James musi żyć! Poświęć Tauba czy Pana Polerkę, ale James'owi pozwól wrócić do zdrowia i znalezienia swej drugiej połówki, spłodzenia syna, zasadzenia drzewa etc, etc Nie no, żart of kors, ale James musi żyć (jak nachodzą Cię wątpliwości, patrz w podpis Coccinelli! )


O tak popieram w całości tę wypowiedź! Nic z niej ująć i nic dodać xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:13, 24 Paź 2009    Temat postu:

Będzie dłużej

- po pierwsze Cuddy po wypadku, śpiączce i pewnie tonie leków przeciwbólowych jest w stanie pisać...
- transportowali ją na innym łóżku niż leżała? Zawsze jakoś jadą w tym zajmowanym przez pacjenta, ale to szczegół...
- Cuddy ma córkę... kto z nią teraz jest Ma też siostrę, gdzie ona jest? Generalnie jak nie były pokłócone to by przyjechała, ale OKI zapomniałaś jej powiadomić albo siedzi z Rachel:)
- Cuddy coś było z serduszkiem i będą ja tak kroić od razu, czy mi się zdaje?

Poprzednia rozmowa z Wilsonem, może odrobinę ckliwa, ale patrząc na House'a w ostatnim odcinku, to wierzę, że jego uczucie są zbliżone, do tych, które opisujesz... Generalnie nie zalałam piwnicy nad Twoim fikiem, czyli dobrze

PS Będziemy mieli "Kill Cuddy vol 2" ? W myśl tytułu fika?

Jak tak, to się nie zapędź w House'a rozpaczy i nie zrób mega wyciskacza łez...

"House długo i rozpaczliwie nie mógł się pogodzić ze śmiercią swej ukochanej szefowej. Swoją rozpacz, jak to w fikach bywa, przelewał do szklanki w postaci burbonu. Oczywiście litrów wypitego alkoholu nikt nie jest w stanie zliczyć. Wiadomość o śmierci Cuddy dotarła do niego w postaci słów dr Cameron... No, niekoniecznie wielu słów, gdyż zawsze dobra i szlachetna Cameron nie mogła z siebie wydusić więcej niż krótkie <<Nie>>.
Ten grom z jasnego nieba jaki spadł na House'a sprawił, że oprócz siedzenia i wpatrywania się w jeden punkt, nie mógł nic więcej zrobić. W tym czasie oczywiście przez głowę diagnosty przebiegały różne myśli. Znając sposób życia, jaki na tej planecie upodobał sobie House, w przerażającej większości były to wyrzuty sumienia... Mógł z nią porozmawiać, gdy była ku temu ostatnia szansa, ale stchórzył. Mógł powiedzieć, że mimo tego, iż nie chciał się do tego przyznać, w istocie ją kochał. Niestety zabrakło mu wiadomo czego.
Gdy już obudził się z amoku, pierwszą racjonalną decyzją był powrót do sali, w której leżała Cuddy. Miejscem docelowym był kosz na śmierci. Upragnioną zdobyczą kartka, na której w ostatnich momentach życia Lisa wyznała mu miłość. Owa kartka jak wiadomo, wręcz stała się jego relikwią, ale jeszcze bardziej wziął sobie do serca słowa na niej napisane. Cuddy ceniła go sobie i ufała mu bardziej niż przypuszczał, skoro postanowiła powierzyć mu swój najcenniejszy skarb. Tym razem nie miał zamiaru stchórzyć. Postanowił, iż spełni jej prośbę.
Kilka miesięcy później (gdzie była owa wielka rozpacz i burbon), po wielu bataliach, które są jednak nie istotne dr Grefory House został ojcem. Może nie w taki sposób jaki sobie wyobrażał, ale jednak. Rozpoczął się nowy rozdział w jego życiu. Trudny, ale przecież cholernie piękny, prawda?
----KILKA LAT PÓŹNIEJ----
Greg House dumnie kroczył alejką w parku. Dumnie, bo z córką, którą kochał nad życie. W parku, bo tam się zazwyczaj chodzi z dziećmi ( przynajmniej w fikach). Przez te parę lat zdał sobie sprawę z dwóch rzeczy. A mianowicie z tego, iż Rachel stała się jego skarbem i największą radością życia. Jak i również z tego, że gdyby nie jego głupota i upartość, mogliby teraz spacerować tutaj we trójkę a może i więcej osób. Ale cóż... Life is brutal... "

No nie przejdzie mi przez klawiaturę wyciskacz łez, choćbym nie wiem jak się starała.
Ale kurna Happy End też nie pasuje, bo to było już wiele razy wałkowane, jak to House pod wpływem wypadku Cuddy wyznaje jej miłość...
Ciekawą opcją byłoby samobójstwo House'a z rozpaczy, po czym "Huddy Heaven", a Rachel wziąłby Wilson...
Wybacz Lisku, nie wtryniam Ci się do fika, ja tylko głośno, a raczej "dużo literowo" myślę Nie gniewaj się <prosi>
"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez justykacz dnia Sob 20:15, 24 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magdalenka
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:05, 24 Paź 2009    Temat postu:

kobieto szalona jesteś
ale w tym szaleństwie jest pewien geniusz!
pisz kochana pisz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin