Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Oh crap! [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:02, 02 Lis 2009    Temat postu:

Zrobiło się tak uroczo i miło a ty musiałaś skończyć.
Oh ty niedobra

Kominek,wino,miła atmosfera i masaż robi się gorąco
Mam nadzieję,że on się obudzi lub ona go obudzi

Wklejaj jak najszybciej cd


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez martusia14 dnia Pon 16:03, 02 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monad
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:12, 02 Lis 2009    Temat postu:

Stopniujesz tą akcję tak że ja zejdę z oczekiwania zanim będzie to +18
Podoba mi się, akcja toczy się wolno, podnosząc napięcie z akapitu na akapit

czekam niecierpliwie na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:31, 02 Lis 2009    Temat postu:

martusia14 i monad, dzięki dziewczynki
staram się jak mogę, mam nadzieję, że historia House'a w tym fiku przypadnie do gustu czytelnikom


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vix
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:32, 02 Lis 2009    Temat postu:

Dość fajne, ciekawe...
Tylko... House nie jest Housem! Nagle się stał uczuciowy, prawie płacze... O.o


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:25, 02 Lis 2009    Temat postu:

Dedykuję wszystkim, którym się podoba i kogo wciągnął mój fik, życzę radości z czytania


Beta: gehnn

IV


Po dłuższej chwili do salonu wróciła Cuddy.
Zrobiła litościwą minę, widząc House'a śpiącego na dywanie. Dopiła powoli wino z kieliszka, przyglądając się Gregowi.

- House. - Podchodząc bliżej, szturchnęła go leciutko stopą.
- Hmm... – jęknął, prawie nieprzytomny.
- Będziesz spał na dywanie?
- Hmmyhm... - mruknął ponownie.

Cuddy pochyliła się nad nim i zrobiła to, co planowała, odkąd zobaczyła go niewinnie śpiącego na podłodze.

- Chodź do sypialni, nie będziesz tu spał taki połamany… – urwała, przyglądając się uważnie, jak nagle jedno oko House'a się otwiera. Podniósł głowę zdziwiony. Cuddy kontynuowała.

- Możesz spać obok mnie, a jutro lub pojutrze coś wymyślimy, może jakiś materac…
- Serio? – Usiadł, coraz bardziej zadziwiony.
- Idziesz, czy nie? – Wstała, uśmiechając się zalotnie. Odwróciła się do niego tyłem i zaczęła podążać do sypialni. On bezzwłocznie pomknął za nią.

W pokoju panował półmrok, a na szafce nocnej paliła się tylko mała lampka, która ogrzewała swoim blaskiem duże, wygodne łóżko Lisy. Weszła do pokoju pierwsza, zdjęła szlafrok i została w swojej czarnej, atłasowej koszulce nocnej z cieniutkimi ramiączkami. House aż przełknął ślinę na jej widok.
Nie znał jej takiej. Oczywiście wiedział, że za maską twardej szefowej i porządnej matki kryje się bardzo seksowna kobieta, która potrafi uwodzić. Tyle tylko, że tym razem nie miał pojęcia, o co chodzi, nie chciał zaliczyć skuchy. Jeśli rzuci się na nią, a ona za to wygoni go z sypialni i zarazem z domu, to będzie miał przechlapane. Z drugiej strony, po co wygląda tak pociągająco? Tylko że ona zawsze śpi w takich koszulkach… wiedział to, bo nieraz był już u niej w środku nocy.

- A może po prostu zrobiło jej się mnie żal? Nie, to na pewno nie - odrzucił ten, jego zdaniem, bezsensowny pomysł.

Myślał dalej, gdy już leżeli obok siebie na jej wielkim łóżku. Ona plecami do niego, jej długie, brązowe loki spływały po jej nagich ramionach jak wodospad okalający dzikie skały. Podniecała go, nawet bardzo. Jej idealna sylwetka rysowała się pod aksamitnym materiałem w delikatnym świetle księżyca, które wpadało do sypialni przez okno. Widział zarys jej pleców, dalej mógł zaobserwować jej szczupłą talię, a błądząc wzrokiem coraz niżej, niemal pożerając ją swoimi cudnie błękitnymi oczami, zauważył pięknie zaokrąglone biodra i długie nogi. Jej lewa stopa była oparta o prawą łydkę, przez co kolano było uniesione wyżej, a jej pośladki stały się bardziej widoczne przez cienki materiał.
Ogarnął go żywy ogień, przez chwilę myślał, że nie wytrzyma i znienacka zacznie pieścić jej ciało.
Ale zaświtała mu w głowie myśl.

- A jeśli to jakaś próba, jakiś test, jeśli jej dotknę, to nici z jutrzejszego spania tutaj? Może sprawdza, na ile ładnie potrafię się zachowywać? - myślał. - Mam na nią taką ochotę, wszystko bym dał, żeby móc macnąć teraz jej okrągły tyłek - kontynuował.
- Ale pomyśl, ośle, jak się teraz pomylisz, to klapa na wieki.

W tym samym czasie Cuddy, leżąc, spoglądała w okno, z którego wydobywał się srebrzysty blask.
- Dlaczego on nic nie zrobi? - zastanawiała się. Przecież jak go zna, to nie przepuści żadnej okazji...
- Może myśli, że jestem pijana, w sumie na trzeźwo nigdy nie byłam dla niego dostępna. Albo zasnął. - Jej oczy posmutniały na chwilę.
- Tak bym chciała, żeby złapał mnie za tyłek. - Zacisnęła powieki, bezszelestnie się uśmiechając.
- A może on myśli, że to jakiś test, że jak mnie dotknie, to wyleci, a jak wytrzyma, to jutro pozwolę mu tu spać i, co więcej, dotknąć się - zastanawiała się.
- Gorzej z nim będzie jak mnie dziś nie dotknie. - Zmarszczyła brwi.

Leżeli na łóżku jak para nastolatków, zastanawiając się, czego chce to drugie i czy na pewno się nie mylą co do postawionej diagnozy.

Lisa nie wytrzymała dłużej. Położyła się na plecach, a następnie na drugim boku, odwracając się twarzą do Grega. House, widząc to, przymknął na chwilę powieki, ale nie wytrzymał długo. Otworzył po chwili swoje jasnoniebieskie oczy i trwali tak prze moment, wpatrzeni w swoje spojrzenia.

Teraz Lisa mogła zobaczyć go w całej okazałości. Jej spojrzenie płonęło, on wydawał się swoim gasić jej pożar w trosce o nią, jednak nie przeszkadzało jej to, że ją obserwował, patrzyła na niego zachłannie. Chciała zatopić się w jego ciele, powoli i po cichu…

Było lato, spał bez koszulki, jednak w długich spodniach od piżamy. Nie chciał, by ktokolwiek oglądał jego nogę. Jednak dla Cuddy jego nogi były wprost uosobieniem męskości, silne uda rysowały się pod materiałem, jego ramiona spoczywały na materacu niczym kolumny podtrzymujące akropol, jego tors i brzuch był cały nagi. Pragnęła go po nim całować i głaskać, ale on wydawał się być obojętny…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Pon 19:58, 04 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:36, 02 Lis 2009    Temat postu:

House, ty IDIOTO!!!!!!!! Zrób coś!!!!!!!!!
Przepraszam, że tak z grubej rury ale nie wytrzymałam.


NiEtYkAlNa napisał:

Było lato, spał bez koszulki, jednak w długich spodniach od piżamy, nie chciał by ktokolwiek oglądał jego nogę. Jednak dla Cuddy jego nogi były wprost uosobieniem męskości, silne uda rysowały się pod materiałem, jego ramiona spoczywały na materacu niczym kolumny podtrzymujące akropol, jego tors i brzuch był cały nagi, pragnęła go po nim całować i głaskać, ale on wydawał się być obojętny..



Boże!!!!!!! Czy ja mogę dostać takiego Greg’a pod choinkę *prosi bardzo ładnie* Cały rok byłam bardzo grzeczna
Super czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:37, 02 Lis 2009    Temat postu:

Zdanie po zdaniu czytałam i czytając coraz dalej miałam wrażenie,że mam coraz mniej tlenu i się zaraz uduszę
Matko jak oni ze sobą walczyli
Dobrze,że Lisa zrobiła ten pierwszy ruch
Cytat:
życzę radości z czytania


NiEtYkAlNa ty sprawiasz mi radość wrzucając cd a co dopiero mówiąc o czytaniu tego


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez martusia14 dnia Pon 18:38, 02 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:38, 02 Lis 2009    Temat postu:

łooo!
to co to będzie w #5?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:48, 02 Lis 2009    Temat postu:

I znów zamiast uczyć się, czytam. To jakiś nałóg chyba
Hmmm... podoba mi się
Cytat:
Leżeli na łóżku jak para nastolatków, zastanawiając się czego chce to drugie i czy na pewno się nie mylą co do postawionej diagnozy.

To zdanie wbiło mi się w pamięć i już w niej pozostanie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:02, 02 Lis 2009    Temat postu:

Zacznę po kolei
OLA336 Ja również życzyłabym sobie takiego House'a pod choinką mmm
a co do grubej rury no cóż House to House, on nie może tak łatwo i bez komplikacji, znany jest z tego, że dąży do wszystkiego "po swojemu" nawet jeśli niekoniecznie to lepiej.
martusia14 nie duś się, proszęęę, nie mogę mieć Cię na sumieniu
House jak zawsze coś zaczyna a ma problem, żeby to dokończyć
marysiaaa w piatce będzie jeszcze kilka fajnych, mam nadzieję zaskakujących rzeczy
jakastam, ja też jestem nałogowcem, co prawda od niedawna zaczęłam ale wciąąąąga
późniejszym wieczorem postaram się wkleić kolejną część
dziekuję za komentarze dziewczynki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monad
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:41, 02 Lis 2009    Temat postu:

Powiedz że 5 część wkleisz jeszcze DZIŚ! Przecież ja spać nie będę mogła!!!!!!!!!!!!!
Ciśnienie skoczyło mi normalnie ja chcę NATYCHMIAST cd!!! Na pewno masz już kolejną część napisaną tylko się z nami droczysz...

CUDO do n-tej potęgi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vix
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:24, 02 Lis 2009    Temat postu:

Zmieniam zdanie. CUDOWNE!

To jak House się powstrzymywał żeby się na nią nie rzucić
Ale co bęzie w parcie kolejnym Chyba doczekamy nasz +18


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:43, 02 Lis 2009    Temat postu:

Chyba nie wytrzymam do kolejnej części.

Cytat:
Jednak dla Cuddy jego nogi były wprost uosobieniem męskości, silne uda rysowały się pod materiałem, jego ramiona spoczywały na materacu niczym kolumny podtrzymujące akropol, jego tors i brzuch był cały nagi, pragnęła go po nim całować i głaskać, ale on wydawał się być obojętny..

GOD

Przeczytałam 2 części na raz i jestem co raz bardziej zakochana w tym fiku
Pisz dalej, jak najszybciej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:49, 02 Lis 2009    Temat postu:

Dziewczynki, jutro rano kolejna część, bo dziś niestety jestem dopiero w połowie, a już padam po drobnej imprezce u kumpeli
przepraszam, bo nie lubię nie dotrzymywać umowy rano widzicie 5tkę House'a i Cuddy naszych kochanych, pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milea
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Mighty Boosh
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:16, 02 Lis 2009    Temat postu:

OMG i jak ja mam teraz iść spać? może mi się przyśni ciąg dalszy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:46, 03 Lis 2009    Temat postu:

Dzień dobry wszystkim, mam nadzieję, że nie zawiodę Was, moich wspaniałych czytelników. Ruszamy z 5tką
betowanie: gehnn Serdeczne dzięki


V


- Pójdę napić się jeszcze wina. - Cuddy nie wytrzymała napięcia.
- Ja też się napiję - powiedział House.

Cuddy założyła pośpiesznie szlafrok, wstając z łóżka.
Nie wiedziała do końca jak ma postąpić, czyżby już go nie pociągała?
Zawsze wydawało się jej, że jest między nimi jakaś chemia…
Poszła do salonu, gdzie iskrzyły się resztki drewna, które pozostały w kominku.

Nalała sobie pełny kielich wina i powoli umoczyła w nim usta.
Diagnosta bezszelestnie podążył za Lisą. Po chwili, stojąc przed nią, wypił naraz swoją szklankę bourbonu.

- Co tak szybko? - zapytała.
- Im szybciej, tym lepiej – odpowiedział bezzwłocznie. - Chcę iść spać, a im więcej wypiję, tym łatwiej będzie mi zasnąć - westchnął.

Nagle, stojąc tak i patrząc sobie w oczy, zdali sobie sprawę z tego, że nie są sobie obojętni.
Cuddy odstawiła na stolik kieliszek z resztą wina, a House pustą już szklankę po burbonie.
Wyciągnął dłoń w kierunku jej twarzy, dotknął czule jej policzka, ona przechyliła lekko głowę, jej oczy zabłysły.

- Chciałbym Cię pocałować, nawet nie wiesz jak bardzo, ale nie wiem, czy to dobry pomysł… - Zawahał się.
- Dlaczego tak uważasz?
- Już raz byliśmy w podobnej sytuacji i pamiętasz, jak to się skończyło? Nie chce znów usłyszeć, że mam zapomnieć… I… - ciągnął dalej, choć nienawidził rozmawiać o sprawach sercowych.
- Nie chcę zepsuć tego, co nas dzisiaj połączyło.
- Nie sądzę, że uda Ci się na dłuższą metę nie spieprzyć sytuacji z Cuddy… - przypominał sobie raz po raz słowa przyjaciela.

On dobrze go znał, wiedział jak House potrafi zamienić szczęśliwą sytuację w horror. Tak było ze Stacy, była jego, po raz drugi, chciała odejść od męża i wtedy wkroczył House ze swoimi wymysłami. Greg czasem myślał, że nie zasługuje na szczęście.

- Nie zepsułbyś – westchnęła cicho.
- Uwierz, że nawet to bym spartolił.
- Myślisz, że się upiłam?
- Pewnie trochę tak... normalnie nie dopuściłabyś do takiej sytuacji. - Uśmiechnął się lekko.
- Odrzucasz mnie? - zapytała nieco nerwowym tonem.
- Nie, skąd. Po prostu co ma być, to będzie - powiedział, ciągle mając przestrogę Wilsona w głowie. - Chodźmy spać - uciął i odwrócił się, ruszając w kierunku sypialni. Nie popatrzył już na Lisę ani razu.

Cuddy usiadła na kanapie skulona, z kolanami przy brodzie i kieliszkiem w ręku. Zaczęła rozmyślać.

- A może House ma rację, sama nie wiem. - Im intensywniej myślała, tym bardziej zaczynała się wahać.
- Ale on przecież nigdy nie dba o uczucia drugiej osoby, chyba, że cokolwiek do takowej czuje... Tylko dlaczego zaplanował ten wieczór w taki sposób? - zastanawiała się.
- Czyżby chciał tylko seksu dzisiejszej nocy, ale coś poszło nie tak? House zawsze lubił kobiety i seks, i te jego anegdoty o prostytutkach. - Lisa przewróciła oczami.
- Tylko czemu nie wziął sobie tego, co miał podane na talerzu?

Oczy błyszczały jej, odbijając się od światła kominka. W morzu myśli umknęła jej prawie godzina.
Ocknęła się z zamyślenia i po cichutku poszła do sypialni.
House już spał. Przysiadła na brzegu łóżka, by popatrzeć na jego zastygłą we śnie twarz.
Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała powoli. Lisa nie podejrzewała w tym momencie, że będzie taki moment, w którym jego serce będzie biło zbyt szybko…

Ranek.

- Idziesz dziś do pracy? – zapytała, wychodząc na werandę do House'a siedzącego w fotelu.
- Oczywiście, a mały potworek zostanie dzisiaj z opiekunką.
- No tak, w takim razie nie mam innego wyjścia, muszę do niej zadzwonić - skwitowała Cuddy. – Załatwię to i położę małą. Jedziesz ze mną?
- Miałem jechać motorem, ale po tej połowie butelki burbona lepiej nie. - Przechylił głowę, próbując popatrzeć na tyłek Cuddy znikający w mieszkaniu.
- Ten alkohol dawno z Ciebie wywietrzał, jesteś po prostu leniwy. - Uśmiechnęła się szeroko wracając na werandę.
- Mamo, mogę jechać z tobą? - House zrobił minę zbitego psa.
- Możesz, jak mi powiesz, co właściwie wydarzyło się między tobą a Wilsonem - zapytała tak stanowczo, że tym razem nie mógł nie udzielić jej odpowiedzi.
Wywrócił oczami, próbował się wykręcić, jednak po chwili przeszedł do sedna sprawy.
- Amber miała kochanka… - zaczął, opierając się plecami o barierkę ganku.
Cuddy otworzyła usta szeroko i usiadła z wrażenia w fotelu.
- Jak to? Przecież ona kochała Wilsona, byli szczęśliwi - niedowierzała. Potem mruknęła:
- Pewnie sobie coś ubzdurałeś…
- Tak też powiedział mi Wilson, tylko że ja miałem dowody. Przedstawiłem mu je, a on mnie wyklął i powiedział, że nic nie będzie sprawdzał, bo znał Amber.
Lisa była coraz bardziej przerażona.
- Boże, on ją tak kochał, wiesz jak mocno przeżył jej śmierć, wiesz jak to zaważyło wtedy na waszej przyjaźni, może nie powinieneś tego ujawniać? - Popatrzyła na Grega pytająco.
- Ale ona go zdradzała, to była bezwzględna zdzira. A święty James był naiwny - stwierdził House pełen dumy, pewny swoich racji.
- Brian Volakis! - Usłyszał za plecami.

Zamarł, nie zamierzał się nawet odwrócić. Czuł się, jakby ktoś nagle uderzył go tępym narzędziem w tył głowy. Wiedział, co to znaczy, wiedział co teraz będzie. Doskonale znał głos Wilsona.
Znał też nazwisko Amber. Wiedział, że imię jej domniemanego kochanka, o którego ją posądził, robiąc tym samym horror z życia Wilsona, brzmiało Brian…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Pon 20:44, 04 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:38, 03 Lis 2009    Temat postu:

OMG!!! Tego się nie spodziewałam! A Wilsona za ten tekst o spieprzaniu sytuacji chyba powieszę!!! Ja muszę wiedzieć co będzie dalej! To jest super! Czekam na cd Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milea
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Mighty Boosh
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:49, 03 Lis 2009    Temat postu:

aaa już było tak blisko! gdzie te +18 ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
napoleon1979
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 29 Paź 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:50, 03 Lis 2009    Temat postu:

kiedy nastepna czesc?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:41, 03 Lis 2009    Temat postu:

Kolejna 6-sta część udało mi się napisać przed wieczorem i mam już pomysła na kolejną jak zawsze życzę miłej lekturki

VI

-Ty podły draniu, nawet nie odwrócisz się, żeby spojrzeć mi w oczy? - Słyszał zbliżającego się do werandy Wilsona.

- Dopóki nie sprawdziłem, czy to prawda, miałem jakieś resztki godności i cieszyłem się, że jej ufam do końca. Sprawdzić, to było jak przyznać się przed samym sobą i całym światem, że tej bliskiej Ci osobie nie wierzysz. I sprawiłeś, że tak właśnie zrobiłem, wręcz zmusiłeś mnie do tego! - Krzyczał wściekły James stojąc już przed House'm na ganku.

Kilka dni wcześniej

- Jak mogłeś?! Po co to zrobiłeś - Pytał zły Wilson.
- Daj spokój, dowiodłem tylko, że miałem rację co do swoich podejrzeń, poza tym byłem ciekawy, ale nie musisz mi dziękować. - Uśmiechnął się szyderczo House.
- Za co niby miałbym Ci dziękować, za to, że zbezcześciłeś resztki godności i prywatności jakie jej zostały? - Mówił coraz bardziej wściekły.
- Resztki jakie zostały Tobie, ona jest martwa, nic jej nie pomoże.
- Ona jest martwa, więc nie może się bronić! Nie mów tak o niej House, zabraniam Ci, słyszysz?! - Groził rozwścieczony James.
- Jesteś głupi, ta zdzira.. - Nie dokończył, ponieważ dostał cios, który powalił go na ziemię.
House leżał na podłodze zaskoczony.
- Wynocha! Mam dość niańczenia Ciebie i Twojej ciekawości.
- Wynoś się, rozumiesz?! - Krzyczał gestykulując.


House spuścił lekko głowę, oparł się na lasce, Cuddy weszła do domu.
- Do niczego Cię nie zmuszałem. - Odparł spokojnie Greg.
- James wybuchł gorzkim śmiechem. - Nie, nie zmuszałeś.. Świetny detektyw House przegrzebał jej terminarz i automatyczną sekretarkę, znalazł świetne dowody na to, że moja zmarła dziewczyna przyprawiała mi rogi i niemalże kazał mi to sprawdzić, grożąc, że inaczej sam to zrobi.. - Wilson stał wymachując przed House'm rękami.
- Skąd miałem wiedzieć, że to jej...
- Skąd miałeś wiedzieć, że to jej brat? A no widocznie nie miałeś tego wiedzieć.
- Do cholery, House! Nie musisz wiedzieć wszystkiego, zrozum to wreszcie, zanim zniszczysz wszystkich życzliwych Ci ludzi, którzy patrzą na Twój żałosny, nieszczęśliwy żywot, próbując Ci pomóc na wszelkie możliwe sposoby. - Wilson stał tak i wydzierał się na House'a jak nigdy dotąd.

Cuddy słysząc to, czekała aż House się zdenerwuje, zareaguje, ale nic takiego się nie wydarzyło.
Przysiadł na fotelu i siedział cicho z wzrokiem wbitym w sosnowe deski podestu.
James spojrzał w przestraszone oczy Lisy stojącej w progu. - Będę w samochodzie, chcę pogadać. - Wydusił z siebie jednym tchem.
Lisa pokiwała głową, Wilson spojrzał jeszcze z pogardą na House'a, gdy ten podniósł wzrok. Po czym odwrócił się i poszedł do auta.

House spojrzał na Cuddy i przewrócił oczami.
- Jesteś z siebie dumny? - Spojrzała na niego niemalże krzycząc wzrokiem.
- Masz co chciałeś, ta Twoja wieczna ciekawość..
- Teraz Ty przedstawisz mi swój wywód? - Wstał nerwowo.
- Jego musiałem słuchać, bo wiem, że mu się zrobi lepiej, ale Tobie co do tego? - Syknął odwracając się bokiem i spoglądając na ulicę.

Stał tak i udawał, chociaż go cholernie bolało, to co powiedział Wilson, a jeszcze bardziej to, co zrobił James'owi. Ale on nie okazuje słabości, był wściekły, jego żyły na szyi zaczynały być widoczne, z nerwów wezbrały jak dzika rzeka. Na czole pojawiła się kropelka potu, jego oddech stał się głębszy, próbował mimo wszystko się wyciszyć.

- Jak mogłeś zrobić coś takiego własnemu przyjacielowi, jesteś tak uparty i arogancki jak chyba nikt na tym świecie! Myślałam, że po pobycie w Mayfield choć trochę się zmieniłeś! - Krzyczała.
Była coraz bardziej rozdrażniona.
- Wiesz co, dobrze ze wczoraj do niczego nie... - Próbowała wykrzyczeć.
- Tak, tak, wiem! - Przerwał jej.
- Dobrze, że nie było tego seksu, bo i tak byłby beznadziejny! - Ranił ją jak mógł, czuł się osaczony, nie mógł uciec.
- Dlaczego tak mówisz? Chcesz mnie zranić, bo powiedziałam co myślę?
- Nie, bo naprawdę jesteś beznadziejna i dlatego wciąż jesteś sama!
- Ja przynajmniej chce być sam, a Ty rozpaczliwie szukasz akceptacji, więc załatwiłaś sobie bobasa.
To zraniło ją do szpiku kości.
- Nie pozostanę dłużna. - Pomyślała.
- To, że nie jesteś dobrym przyjacielem, to nie znaczy, że nie masz uczuć, ale to że nie potrafisz ich okazywać znaczy, że jesteś żadnym człowiekiem!
- Jesteś potworem, którego urodziła matka, bo nie miała innego wyjścia. Lepiej byłoby dla wszystkich, gdybyś po prostu nie istniał!
- Wywrzeszczała mu prosto w twarz.

House ścisnął mocniej laskę w dłoni, spojrzał na Cuddy przepraszająco, tak, jak gdyby przyznał jej rację i tak szybkim krokiem, na jaki mógł sobie tylko pozwolić podszedł do motoru.

Oczy Cuddy zaszły łzami, usiadła w fotelu i schowała twarz w dłonie. Wilson widząc to wysiadł z samochodu i pospiesznie ruszył w jej stronę. W tym momencie House odpalił motor i odjechał z piskiem opon.

- Co Ci nagadał? Zapytał zmartwiony.
- Nie bój się, nie byłam mu dłużna, może nawet powiedziałam za dużo.. nie wiem. - Stwierdziła.
- Nie powinnaś się tak denerwować z powodu naszej kłótni.
- Teraz to już nie tylko wasza kłótnia. - Wstała gwałtownie z wściekłą miną ocierając łzy z policzka.
Na podwórko weszła Sara, opiekunka Rachel.
- Dzień dobry pani Liso. - Rzuciła uśmiechnięta.
- Witaj Saro. Mała jest w łóżeczku, my musimy już wychodzić, bo jesteśmy mocno spóźnieni.
- Sara kiwnęła głową. - Miłego dnia państwu życzę.
- Pojedziemy moim, odwiozę Cię później, to jeszcze pogadamy.
- Dobrze. - Powiedziała wsiadając do samochodu.

Tymczasem House pędził szosą, tak szybko jak tylko mógł, był wściekły na siebie, na nich, na to, że usłyszał tak wiele.. dla niego zbyt wiele. A najgorsze było to, że usłyszał prawdę.
Ale przecież to lubił najbardziej, uwielbiał znać prawdę, dowiadywać się jej. A teraz sam wpadł we własne sidła i cierpiał.
Nie miał ochoty jechać do szpitala, ale chciał się czymś teraz zająć, może nawrzeszczeć na zespół bez powodu. Sam nie wiedział, co ma ze sobą w tym momencie zrobić, czuł się coraz gorzej. Czuł jak z nerwów waliło mu serce. Coraz bardziej bolała go noga..

Każdy na świecie miał swoją połówkę. Każdy poza nim. House był nieparzysty. Nikt nie pasował do niego na tyle, by jeden plus jeden dało dwa. Był bezpański..
Pozbył się właśnie ze swojego życia jedynych ludzi, którym na nim zależało. Ta myśl go dobijała.

- Nie, nie chce o niczym myśleć, nie będę się zadręczał. - Myślał.
Uspokoiło go to trochę.

Mijał tak włóczące się z naprzeciwka, jak mogło się wydawać, samochody. Minął niebieskie volvo, czerwonego jeep'a, zielone audi, dalej z oddali nadjeżdżała czarna honda..
Po prostu jechał.

- Co teraz będzie? - Zapytała smutna Cuddy.
- Nie wiem, życie toczy się dalej, wątpię, by przyznał się do błędu, a nawet jeśli, to zajmie mu to trochę czasu, trzeba czekać.
- I mówisz to tak spokojnie? - Zapytała marszcząc brwi.
- Nic gorszego się już nie wydarzy. - Odpowiedział lekko się uśmiechając, ale wciąż obserwując drogę.
- Zobacz. - Spojrzał na dość odległe pobocze, z niedowierzającą miną.
Cuddy popatrzyła twierdząco. - Ktoś musiał w tę Hondę nieźle przygrzmocić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:44, 03 Lis 2009    Temat postu:

NIE!
NIE POZWALAM


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:18, 03 Lis 2009    Temat postu:

Ja też protestuję i się nie zgadzam!!!!! To nie może się tak zakończyć !!!!!!!!!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monad
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:30, 03 Lis 2009    Temat postu:

Ojjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj!!!!!!!!!!!!!!

A Tylko uśmierć Housa! A znajdę Cię na końcu świata!!!

No teraz pewnie czeka nas odcinek w szpitalu, House pokiereszowany, nieprzytomny, przy nim Cuddy No bo przecież nie inaczej?

No chyba że ta Honda i ten wypadek nie ma kompletnie nic wspólnego z Housem tak przecież też może być


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:48, 03 Lis 2009    Temat postu:

No no jaka niespodzianka ja tu wchodzę po ciężkim dniu i proszę od razu dwie części i to jakie części
Pierwsza część hmm rewalka Może to i dobrze,że się ze sobą nie przespali,bo House moim zdaniem pokazał jej,że mu na niej zależny i ją szanuje.

Druga część no tu już było ostro na początku kłótnia z Wilson'em a następnie z Cuddy.Aż miałam ciarki jak czytałam tą drugą.House nieźle jej powiedział,ale Cuddy tez się potrafiła odwdzięczyć.

Końcówka
Cytat:
- Ktoś musiał w tę Hondę nieźle przygrzmocić.


To prężcież tak nie może być.Niby co House miał ten wypadek i będzie w szpitalu lub co gorsza uśmiercisz go.
Nie rób nam tego.Po pierwsze dlatego,że on musi przecież się z nimi pogodzić i pogadać a po drugie nie było jeszcze +18.

kolejna część szybko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:34, 03 Lis 2009    Temat postu:

Hej hej
nie, nie uśmiercę House'a, spokojnie
za bardzo go kocham
ale nie będzie też tak wesoło, mam nadzieję, że uda mi się pokazać wszystko, tak jak chciałam jeszcze dziś kolejna część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin