Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Only one night stand? [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23, 24, 25  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Pon 19:47, 14 Kwi 2008    Temat postu:

czyli wybrnelam mniej wiecej z tego zamieszania co narobilysmy? xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 19:50, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Wybrnęłaś bardzo pięknie Przemyślenia Wilsona na koniec odcinka przypięczętowały urodę wybrnięcia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:06, 14 Kwi 2008    Temat postu:

aaaaaaaaaaaaaaaaaa, cudowne!
teraz tylko czekam na finałowy odcinek xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:13, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Dwukwiatku - kilka słów, kilka refleksji.

Otóż wybrnęłaś z zamieszania - to fakt, ale przez cały odcinek czułam pewien niesmak po tamtych wydarzeniach. Choć przyznaję, że się trochę uspokoiłam.
Ogólnie wydaję mi się, że Twoje osłabienie na Huddy, na House'a - miało jakiś wpływ (może nie mały) na charakter tego odcinka. W pewnym zdaniu wypowiadanym przez House'a - chłód, zimno i obojętność aż porażały:
- Bardzo dobrze, że zobaczyła, przynajmniej odwidzę jej się, a to będzie dla niej najlepsze.
- Jakoś to odebrałam tak realistycznie, że nawet nie zauważyłam w tym zwyczajnej gry House i jego odwiecznego zaprzeczania dla zasady.

Happy endu nie czuję się w powietrzu, raczej House zostanie taki jaki jest - sam dla siebie. Ale ciekawość pcha mnie jednak do zadania pytania "CO dalej" i dlatego będę czekać na następny odcinek.[/i]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Pon 21:24, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Gosiu, mozliwe, ze to tak bylo, ze stan duszy odzwierciedla stan House'a w tym odcinku. Jednak tu chodzi raczej o chwile zwatpienia House'a.

I co wy w ogole macie z tym brakiem happy endu? xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:25, 14 Kwi 2008    Temat postu:

ja wierzę w happy end xD będę zaklinać w duchu, żeby się pojawił

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eriss
Queen of the Szafa


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 5595
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:30, 14 Kwi 2008    Temat postu:

ja ten wierze w hepi end! musi być hepi end! bo zabiore 2kwiatuszkowi Bagaż O_x xDD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Pon 21:34, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Eriss przykro mi, ale Rincewind byl pierwszy xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eriss
Queen of the Szafa


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 5595
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:35, 14 Kwi 2008    Temat postu:

o szlag. zapomniałam T____T""
to eee chwila. musze coś wymyśleć. xP


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:43, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Dwukwiat napisał:
Gosiu, mozliwe, ze to tak bylo, ze stan duszy odzwierciedla stan House'a w tym odcinku. Jednak tu chodzi raczej o chwile zwatpienia House'a.

I co wy w ogole macie z tym brakiem happy endu? xD


No Ty masz zwątpienie, to i House'a w odcinku też dopadło [logiczne]. Może nie do końca załapałam [albo nie chciałam tego robić], jeśli to zwątpienie wynika z sytuacji z Cameron?

A teorie o braku happy endu - wynikają chyba właśnie z tego zimnego zwątpienia. Ale w sumie jeśli patrzyć pod kątem wiarygodności - to wcale nie powinno być mowy o happy endzie.

Nie wiem, czekam na dalej ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Pon 21:47, 14 Kwi 2008    Temat postu:

To mysl Eriss xD

Cameron mu troche otworzyla oczy... I tyle, ale wiesz... jeszcze nie bylo operacji itp, wiec duzo w glowce House'a moze sie jeszcze poukladac

Co do happy endu to Gosiu! Dzieki tobie wymyslilam zakonczenie dokladnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eriss
Queen of the Szafa


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 5595
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:49, 14 Kwi 2008    Temat postu:

myśle, dalej myśle.... szlag, skomplikowany proces O_o

dzizas, wez mi napisz czy bedzie hepi end czy ne bo nie wiem czy mam zalobe ogłosic czy nie xE


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Pon 21:51, 14 Kwi 2008    Temat postu:

z ogloszeniem zaloby poczekaj na odcinek...

Oj mieszam, mieszam xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eriss
Queen of the Szafa


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 5595
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:55, 14 Kwi 2008    Temat postu:

ej... nie badz okrutna i napisz mi na pw xP
bo bede cie meczyc! XDDDDD
kazałaś mi przeczytac to teraz ponoś tego konsekwencje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 21:56, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Co się martwicie, Huddzinki? Jak mi Em nie chciała napisać happy endu do Gry, to sama dopisałam

Dwukwiat, jesteś prorokiem, czy tajnym współpracownikiem scenarzystów House'a, że z zakończenia Twojego fika można wnioskować o dalszych losach Huddy w serialu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Pon 22:03, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Eriss, oj Eriss xD

Narenika... csiiiiiii


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:06, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Dwukwiat napisał:
Co do happy endu to Gosiu! Dzieki tobie wymyslilam zakonczenie dokladnie Very Happy


łooooooo, to pięknie :wink: Pewnie będzie elegancko namieszane Ty masz jak House - on 10 razy może zmienić myśli w ciągu minuty - w Twoim fiku zwroty akcji są równie zaskakujące.

No teraz czekam z większą, i stale rosnącą niecierpliwością


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Pon 22:08, 14 Kwi 2008    Temat postu:

No musze przyznac, ze masz racje, ja dzisiaj juz z 10 zakonczen wymyslilam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 22:14, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Jesteś na najlepszej drodze do zostania drugą Sintiarą

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Pon 22:18, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Nie no... napisze jedno xD Chyba, ze sie komus nie spodoba xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ofwca
Internista
Internista


Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd

PostWysłany: Wto 8:48, 15 Kwi 2008    Temat postu:

Dwukwiat nawet nie wiesz jak się ucieszyłam widząc, że jest nowy odcinek twojego fika mieszania ciąg dalszy teraz to ja już nie wiem czego mam sie po tym fiku spodziewac... i bardzo dobrze ja sie dołączam do postulatu o Happy Endzie ja bardzo lubię Happy Endy czekam na dalsze odcinki

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ofwca dnia Wto 8:49, 15 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Wto 15:37, 15 Kwi 2008    Temat postu:

Oj namieszalam wszystkim w glowkach tymi zawirowaniami^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Nie 0:48, 27 Kwi 2008    Temat postu:

Tak więc witam z kolejną, już ostatnią częścią (chyba, ze zdecyuje sie napisac epilog ) pierwszego autorskiego fika tego forum. Muszę przyznać, to takie smutne dla mnie Przyzwyczaiłam się do niego. Dlatego jest to chyba też najdłuższy odcinek z dotychczasowych Pisać wasze końcowe refleksje i w ogole, dziekuje za uwage i cierpliwosc

HUDDY 4EVER!

ODCINEK 20
Wśród tłumu ludzi na lotnisku ujrzał zgrabną sylwetkę Cuddy. Uśmiechała się, a w jej w oczach już z daleka widać było tęsknotę. Podszedł do niej. Gdy zauważyła brak laski i normalny krok Grega w jej oczach pojawiły się łzy radości. Patrzyli na siebie dłuższą chwilę zapominając o całym świecie. Lisa pierwsza przerwała tę chwilę milczenia:
- Tak się cieszę, że wszystko się udało Greg. - umilkła na krótką chwilę zbierając w sobie siłę - chyba ostatnio między nami układało się dziwacznie...
- To nie istotne - odpowiedział jej i zbliżył powoli swoje usta do jej.

Otworzył oczy. Na głową ujrzał znajomy sufit kliniki w Sydney. Chciał podnieść się, ale był zbyt słaby. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że był po pierwszym zabiegu. Jego ręka powędrowała w kierunku uda. Syknął z bólu. Co jest do cholery, pomyślał, przecież to nie powinno tak boleć. Podniósł minimalnie głowę i rozejrzał się, jednak nie było nikogo dookoła. Opadł na poduszki i pomyślał o morfinie, którą za chwilę dostanie i ból zniknie. Nie wiedział ile czasu dokładnie minęło aż przybył doktor. Mogło to być pół minut, albo nawet pół godziny. Ból nie malał. Przymknął oczy, a gdy kolejny raz je otworzył pochylał się nad nim doktor Riley, a jedna z pielęgniarek imieniem Wendy podawała mu morfinę.
- Jak się czujesz? - padło pytanie.
- Co się dzieje do cholery?! Dlaczego to boli jak jasna cholera? - House musiał włożyć niemały wysiłek, żeby zabrzmiało to niemiło, a nie żałośnie. Doktor Riley w odpowiedzi się uśmiechnął co zirytowało pacjenta.
- Co ma być? To jest właśnie to c miałem na myśli mówiąc, że to ciężka terapia. - ktoś tak spostrzegawczy jak Greg nawet w tak kiepskiej formie był w stanie zauważyć, że lekarz mówił nieco nerwowo.
- Daruj sobie. Co poszło nie tak?
- Wszystko poszło dobrze, może nie do końca zamierzenie, ale nie będzie to miało większego wpływu na dalszą terapię. Ból minie w najbliższym czasie - choć głos jego brzmiał pewniej to dalej nie przekonał Grega do swoich argumentów. Jednak morfina zaczęła działać i na powrót poczuł się sennie.
- Na razie prześpij się trochę. Pogadamy jak będziesz na siłach. - lekarz nie dał House'owi dojść do słowa i pospiesznie opuścił salę.

Przespał prawie cały dzień z drobnymi przerwami, gdy ból znów dawał o sobie znać. Następnego dnia odwiedzili go pierwsi goście. Cameron z Chase'em wpadli do niego, gdy zajadał pierwszy porządny posiłek od operacji.
- Widzę, że wszystko w porządku skoro taki apetyt ci dopisuje - Chase jak zwykle w obecności swojej ukochanej promieniował pozytywną energią. Jednak dla Grega zderzenie jej z obecną sytuacją powodowało jedynie frustrację.
- Wszyscy kłamią.... z tym Rileyem na czele - mruknął pod nosem patrząc na swoich gości.
- Coś się stało? - Cameron zaniepokoiła się trochę.
- Nie udawajcie, nie potrzebuje niepotrzebnych kłamstw.
W tym momencie Riley stanął w drzwiach.
- Oho, widzę goście. Dzień dobry doktorze Chase i doktor Cameron. - odwrócił się na pięcie, jednak House nie zamierzał dać mu odejść.
- Wracaj tu i gadaj co mi jest! A wy możecie na moment iść przynieść mi kawę z góry - dał znak młodym, żeby wyszli co też uczynili jak najprędzej. Doktor usiadł na skraju gregowego łóżka i westchnął cicho.
- Spieprzyliście.
- Nie spieprzyliśmy.
- Spieprzyliście!
- Gdybyśmy spieprzyli to ty byś już nie żył - zakończył dobitnie lekarz.
- W takim razie o co chodzi?
Z długiej i pogmatwanej wypowiedzi Rileya House zrozumiał tyle, że nie będzie możliwe pozbycie się całkowicie chronicznego bólu, które tak go gnębiły. Stąd po operacji nie odczuł żadnej ulgi. Z kolei też nie mógł przerwać zaczętego leczenia. Przybił go ten fakt. Będzie musiał tkwić pół roku w szpitalu bez żadnego celu. Tylko po to, aby zastąpić dziurę w nodze blizną. Mógł jeszcze mieć nadzieję, że ból będzie mniejszy, a noga trochę sprawniejsza. Na nic więcej liczyć nie mógł.

*tymczasem w PPBTH*

Cuddy siedziała przybita na kanapie w swoim gabinecie zbijając wzrok w kartkę z wynikami. Nie mogła w to uwierzyć. Nagle drzwi z rozmachem otworzyły się i wszedł Wilson.
- Czy to był jakiś okrutny żart?! - w tym samym momencie w jego kieszeni zawibrował telefon. Wściekły wydobył go i spojrzał na wyświetlacz. - House!
Cuddy wlepiła w niego wielkie oczy i z zaniepokojeniem słuchała o czym rozmawiali. Bardzo szybko zorientowała się, że coś jest nie tak. Podniosła się z kanapy i stanęła blisko Wilsona, by móc usłyszeć o czym opowiadał House. Na dźwięk jego szorstkiego, złośliwego głosu jej serce wypełniło przyjemne uczucie. Nie dało się ukryć, że mimo wszystko tęskniła za nim. Chwilę później gdy wyjaśnił co się wydarzyło i jakie są prognozy przyjemne uczucie ustąpiło obawie. Chciała zabrać Wilsonowie słuchawkę i zapytać się czy nie ma zbytniego zagrożenia, jednak House okazał się jasnowidzem po raz kolejny.
- Jest tam Cuddy? Zresztą głupie pytanie... Powiedz jej, że raczej już mnie nie uśmiercą. Dobra, muszę kończyć zanim odbiorą mi telefon. - w tym momencie połączenie rozstało przerwane. Wymienili znaczące spojrzenia.

Cuddy uśmiechała się do niego ciepło kiedy szedł w jej stronę. Cmoknęła go czule na przywitanie. Chciał ją wziąć za rękę. Znów w takim momencie jego sen został przerwany. Podniósł się i po omacku poszukał zegarka na stoliku. Była trzecia nad ranem. Opadł z powrotem na poduszkę. Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w ciemność. Przyszła mu ochotka na szklaneczkę burbonu i vicodin. Odruchowo pomacał się po kieszeniach, jednak nic w nich nie znalazł. Przeklął na głos i odwrócił się na bok próbując zapomnieć o bólu i zasnąć. Musiał być wypoczęty, następnego dnia czekał go ciąg dalszy regeneracji nogi. jednak nie mógł zasnąć. Te sny z Cuddy w roli głównej nie dawały mu spokoju już od pewnego czasu. W dodatku nawet w tych snach nie mógł jej dotknąć, od razu się budził. Irytowało go to niemało. Z jednej strony wmawiał sobie, e to tylko głupi sen, bo jest uziemiony, a jedyne kobiety jakie widuje to pielęgniarki. Tymczasem myśli o Lisie nie dały się tak łatwo odgonić.
Rano czuł się niesamowicie niewyspany. Rzucał obraźliwe komentarze każdej osobie, która raczyła się do niego odezwać. Z doktorem Riley nie chciał nawet rozmawiać.

***

Znów obudził go straszny ból. Nie był wcale mniejszy niż po poprzednich operacjach. Kolejny raz czekał cierpliwie aż ukazała się nad nim twarz profesora, a miła pielęgniarka o wydatnych i kształtnych piersiach podwyższyła dawkę morfiny na aparaturze. Leżał spokojnie czekając aż przyjdzie sen. Gdyby nie kalendarz wiszący na ścianie naprzeciw łóżka nie zorientowałby się, że trzy miesiące minęły odkąd zaczął to leczenie. Był zmęczony. Czasem myślał, że taka męczarnia nie jest na jego lata. Lepiej było zostać w kraju, pracować spokojnie z vicodinem pod ręką. Tyle rzeczy go ominęło. Wilson się ożenił. Amber została przyjęta do zespołu. Kutner o mało nie został zwolniony przez Cuddy za trzy zamachy na życie jednej z pacjentek. Tak, tylko o Cuddy niewiele mu było wiadomo. Wilson zgrabnie omijał jej temat przy każdej rozmowie. Mimo to nawiedzała go w snach od czasu do czasu. jednak coraz brutalniejszy charakter tychże utrzymywał Grega w przekonaniu, że Cuddy to nie jest partia dla niego. Jedyną partią dla niego była samotność.

Po ostatnim z zaplanowanych zabiegów ból istotnie, okazał się mniejszy, a rehabilitacja miała szanse poprawić jeszcze bardziej jego stan. Wtedy uparty jak zawsze Greg zażądał wypisania ze szpitala. Rehabilitacje mógł przejść na miejscu w domu. Żadne tłumaczenia doktorów nie trafiały do niego. Stanął ubrany i gotowy do wyjścia przed lustrem w łazience. Długo wpatrywał się w swoje odbicie. Choć nigdy nie zwracał uwagi na swój wygląd tak teraz przeraziło go to jak się postarzał przez ten czas. Wyglądał na zmęczonego życiem. istotnie, tak się czuł. Przed wyjściem z budynku czekali na niego Cameron z Chase'em. Odwieźli go na lotnisko. Gdy zbliżali się do okienka odpraw nastała niezręczna chwila ciszy, nikt nie wiedział jak ma wyglądać to pożegnanie. Pierwsza przełamała się Cameron zarzucając House'owi ręce na szyję. Uśmiechnął się cwaniacko.
- Jak się pozbędziesz tych zbędnych kilogramów to wiesz... - puścił jej oczko, a ona spojrzała na niego pobłażliwie. Chase jak zwykle klepnął Grega w plecy życząc przyjemnej podróży i udanej rehabilitacji. Tak oto znalazł się znów w samolocie. Cztery miesiące z kawałkiem wystarczyły, aby zatęsknił za domem. Gdy samolot wzbił się w powietrze poczuł ulgę. Nie zobaczy tej życzliwej dwójki przez długi czas. Może nawet nigdy. Całą podróż przespał. Na lotnisku czekał na niego sam jeden Wilson. Po cichu liczył, że może Cuddy się zjawi, jednak nie tym razem. Rozpromieniony Wilson przywitał go entuzjastycznie, czym zmieszał House'a. Wprawdzie jego reakcje jak zawsze były chłodne to Wilson wyczuł, jak Greg cieszy się z powrotu.
- Wyglądasz na bardzo wypoczętego House - powiedział z uśmiechem gdy już skończył witać przyjaciela.
- Ty zaś wyglądasz jakbyś przeżył najgorsze miesiące swojego życia - odburknął House.
- Właśnie się dowiedziałem, że zostanę ojcem! - twarz Jamesa rozpromieniała jeszcze bardziej.
- Moje kondolencje przyjacielu.
- Oj House, daj spokój. przecież to piękna nowina!
- Od kiedy? Przecież nigdy nie chciałeś mieć dzieci. - przeszył go chłodnym, podejrzliwym spojrzeniem.
- Widać potrzebna była mi odpowiednia osoba.
- To chyba ty nie jesteś odpowiednią osobą.
- Widać, ludzie się zmieniają.
- Ludzie się nie... - House'owi nie było dane była dokończyć swojej ulubionej myśli, gdyż przyjaciel wyłowił jego bagaż wśród tony innych jadących po taśmie i ruszył do wyjścia. Klnąc bezgłośnie Greg ruszył powoli za nim.
- Amber przygotowała dobry obiad. Przyda ci się. Wyglądasz jakbyś nie jadł przez cały ten czas.
- Jakby ktoś grzebał ci w twojej prywatnej dziurze w nodze to też byś nie miał apetytu.
- A właśnie jak noga?
- Bez zmian. Może dodatkowym kawałkiem mięsa na udzie.
- Potrzebujesz vicodin?
Tu zamiast odpowiedzi ujrzał Wilson błysk w oczach Grega. Sięgnął więc do kieszeni i wyciągnął pomarańczową fiolkę pełną białych tabletek. Na sam ich dźwięk ciepło zrobiło się Gregowi na sercu i porwał fiolkę natychmiast wydobywając dwie tabletki i połykając je w swój charakterystyczny sposób. Odprężony wsiadł do auta Wilsona.
- Nowe auto?
- Aha! - z dumą przytaknął przyjaciel.
- A co było nie tak ze starym?
- Brat Amber skasował je wioząc ją na ślub. - zachichotał na samo wspomnienie tej sytuacji.
- Co za idiota.
- Prawie jak ty.

Amber przywitała ich już przed domem.
- Witamy z powrotem House - uśmiechnęła się do niego zupełnie niezdzirowato.
- Słyszałem co się stało. Moje kondolencje - spojrzała na niego pytająco - Jak on znów będzie chciał być wolnym jak ptak to zostaniesz sama z bachorem.
- Dzięki za to błogosławieństwo.
- Nie ma za co - wszedł do środka zauważając, że mieszkanie przyjaciela przeszło solidny remont.
Reszta popołudnia przeszła bez większych scysji. Jednak prawdziwie dobrze House poczuł się gdy dotarł do swojego domu, do swojego pianina i swojej butelki burbonu. Mimo ogromnego zmęczenia zaczął grać, a gdy skończył zegar pokazywał pierwszą w nocy. Oderwał się od pianina i ciężkim krokiem powędrował do sypialni. Położył się w swoim łóżku czując ulgę i przyjemność. Przed zaśnięciem odsłuchał jeszcze masę nieważnych wiadomości na sekretarce i oddał się w objęcia Morfeusza.
Następnego dnia gdy po dziesiątej zjawił się w szpitalu został obsypany różnymi ciepłymi słowami od personelu. Czuł się bardzo niezręcznie musząc sztucznie się uśmiechać i znosić liczne poklepywania po ramieniu. Toteż z przyjemnością wszedł do gabinetu. Taub, Kutner i Trzynastka obecni w gabinecie z radością rzucili się przywitać szefa.
- Nie ważcie się do mnie zbliżyć - zasłonił się swoją laską bo was zwolnię! - w tym momencie czyjaś wielka dłoń wylądowała na jego ramieniu.
- Albo Cuddy uległa jakiejś mutacji, albo to jest Foreman.
- Witaj szefie.
- Jesteś zwolniony.
- C-co? Za co? - czarnoskóry lekarz spojrzał na niego zdziwiony.
- Bo jesteś dupkiem. Od razu mi wierzyć.
Foreman w odpowiedzi prychnął wyszedł. House też jeszcze chwilę pokręcił się, czytając kartę pacjenta, po czym bez słowa opuścił zespół. Od razu ruszył do gabinetu Cuddy. Obojętnie jak bardzo go chciała unikać to wypadałoby się zameldować w jej gabinecie. Już z daleka przez szybki w drzwiach ujrzał ją siedzącą przy biurku. Uśmiechnął si do siebie i nacisnął klamkę z rozmachem otwierając drzwi. Podniosła głowę i bardzo się zmieszała widokiem Grega, co nie było do niej podobne. Patrzyli się na siebie długo w milczeniu.
- Nie wiedziałam, że wracasz!
- Wilson nic nie wspominał? Dziwne, wczoraj przyleciałem. - wpatrywał się w jej twarz widząc, że się trochę zmieniła. W tym momencie Cuddy wstała i podeszła trochę bliżej. Oczy House'a rozszerzyły się nienormalnie.
- O... MÓJ... BOŻE...
- Coś nie tak House? - spytała Lisa głaszcząc swój uwydatniony brzuszek, a przy tym uśmiechając się do Grega.
- Czyje to? - spytał choć czuł, że znał poprawną odpowiedź.
- No na pewno nie Wilsona.
House rozejrzał się dookoła nie wiedząc co powiedzieć, co zrobić. Tego się nie spodziewał.
- Nie przejmuj się. Niczego od ciebie nie chcę. Możemy nawet udawać, że to się nie stało. Nikt nie wie, że jest twoje.
- Cuddy... Ja...
Cuddy nie dała mu wydusić z siebie tego co chciał powiedzieć. Zarzuciła mu ręce na szyję i przytuliła się - naprawdę się nie przejmuj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kmyhair
Gość





PostWysłany: Nie 6:17, 27 Kwi 2008    Temat postu:

OMG! Mój komentarz będzie pierwszy? Nie wiem nawet , co napisać. Może na razie ograniczę się, że jakoś zadziwiająco dobrze wybrnęłaś z tych wszystkich sytuacji, które sama namnożyłaś. No popatrz popatrz - Cuddy się tak długo starała o dzieciaka, a tu co? - Parę minutek w kanciapie z House'em i od razu "zaskoczyła". Podoba mi się to. A wiesz co? Kiedy czytałam fragment o brzuszku Cuddy, to pomyślałam w pierwszej chwili, że za wszystkie przykrości, jakie sprawiałyśmy Cuddy w naszych fikach (Ty też), chciałas się zrewanżować i do głowy mi wtedy nawet nie przyszło, ze to będzie dziecko Grega GENERALNIE: uwielbiam Twojego fika. Mam do niego ogromny sentyment, bo nie dość, że każdy kolejny pojawiający się odcinek witałam z wielką radością (chociaż raz chciałam Cie zabic nawet ), to jeszcze sprawił, ze samam zaczęłam fiki pisać. Buziole 2kwiat za to wszystko!
Powrót do góry
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 8:39, 27 Kwi 2008    Temat postu:

Świetnie to zakończyłaś, zgrabnie wyjaśniając wszystkie wątki. Jestem pod dużym wrażeniem, pewnie dlatego, że twój fik był jednym z pierwszych, jakie czytałam. Aż sobie wyobraziłam przerażonego House'a, który się zastanawia, kto przespał się z Cuddy... Mam nadzieję na epilog .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23, 24, 25  Następny
Strona 22 z 25

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin