Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Polowanie na jelenie [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:35, 28 Kwi 2010    Temat postu:

O, nie skomentowałam jesio? Wydawało mi się, że już coś tu napisałam
No ale nie ważne Ważne, że fick strasznie mi się podoba
Znowu nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zacząć czytać czegoś nie zakończonego jesio No ale nie żałuję teraz.... no może troszeczkę, bo muszę teraz czekać
Mam nadzieję, że uda Ci się coś napisać niedługo
Pzdr


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:34, 30 Kwi 2010    Temat postu:

Witam, to znowu ja Po pierwsze dziękuję Wam wszystkim, każdy Wasz koment jest dla mnie bezcenny H-a, jeleń no to jest Sarusiu, ależ z Ciebie uroczy Jimmi - czterolatek Oluś Słonecznym patrolem mnie zabiłaś Jikuś, jak najbardziej niezastąpiona Ot taka, tak, Wilson zwykle robi za wisienkę Gorzata, lisek podnosi i mówi: nie padaj więcej Ley przecież House nie mógł przepuścić takiej okazji, dzięki Marguerite, gratuluję lisek wystawia łapkę i wyciąga spod biurka Opiekuńcza Neko wiesz co myślę, że następnym razem tak dla bezpieczeństwa po prostu pojedziesz z nimi i dopilnujesz wszystkiego Magdalenka nahalnego House nigdy dość Daritta, Boziu, głowa cała? dziękuję ale chyba nie zasłużyłam Gosiaczek, napisać to się udało, ale chyba nie za bardzo mi wyszło

Po drugie, cześć 4 Jak już wspomniałam słabsza niż poprzednie, ale chciałam pokazać trochę głębsze relacje więc humoru jest mniej i w ogóle, ale cóż...


Betowała Jika


IV

Niestety, zmiana pozycji nie pomogła. Kolejne, mokre krople niemiłosiernie wybudzały go ze snu.
- Pięknie – warknął naprawdę wkurzony. Zanim zdołał się pozbierać, rozpadało się już na dobre. – Cuddy… - szeptał przy szczelnie zasuniętych drzwiach namiotu. Odpowiedziała mu głucha cisza. Postanowił więc udać się do swojego niezawodnego wybawcy. Uszedł zaledwie kilka kroków i z wielkim zdziwieniem stwierdził, że jego przyjaciel ma już współlokatora. – A mi wmawiał, że namiot jest jednoosobowy – stał tam na deszczu i szczerzył się, jak głupi. – Będę mógł go szantażować do końca życia – w pośpiechu przegrzebywał plecak w poszukiwaniu aparatu. Jeszcze przez kilka sekund wpatrywał się w postać, a raczej wystający z namiotu Wilsona tył jelenia. Mógłby przysiąc, że to ten sam, którego spotkali już wcześniej. Uznał więc, że przyjacielowi nic nie grozi, za to on zupełnie już przemoczony, z pewnością złapie jakieś zapalenie płuc. Odwrócił się i z błyskiem w oku spojrzał na namiot szefowej. Był zdeterminowany, jak nigdy.
- Cuddy… Cuddy! – szturchał laską w biedny namiot.
- Zamknij się, House. Ludzie próbują spać i uwierz mi, nikogo nie interesują twoje erotyczne majaki – wywrócił oczami. Oczywiście mógł się tego spodziewać.
- Pada. Jest mi zimno. Nawet Wilson ma swoje futerko, do którego może się przytulić – jęczał niemiłosiernie.
- Bredzisz.
- Mówię serio.
- Miałeś nie mieszać prochów z alkoholem.
- Jeśli zaraz mnie nie wpuścisz, przysięgam, że zrobię użytek z mojego scyzoryka – jego ton nie pozostawiał żadnych wątpliwości, że jest do tego zdolny. Drzwi powoli się rozsunęły.
- Jesteś mokry – zauważyła. – Kąpiel o tej porze? – pokiwała głową z politowaniem. Dobrze wiedziała, że leje niemiłosiernie. Krople deszczu odbijały się głośno od dachu namiotu.
- Jesteś wredna.
- Co robisz? – odruchowo się odsunęła, widząc, że zdejmuje koszulkę.
- A wolisz, żebym się do ciebie przytulał w mokrej?
- Zdejmij coś jeszcze, a przysięgam, że popamiętasz – posłała mu swoje typowe, waleczne spojrzenie.
- I niby w ten sposób chcesz mnie zniechęcić? – zakpił, sięgając do zamka od spodni.
- Są suche.
- Cholera. Musisz być taka spostrzegawcza – uśmiechnął się łobuzersko. Cuddy w tym czasie nerwowo przeszukiwała swój plecak.
- Masz – podała mu największy t-shirt, jaki zdołała znaleźć.
- Boże!? To ty masz jakąś koszulkę bez dekoltu sięgającego pasa? – perfekcyjnie udał zdumienie. Rzuciła mu nią prosto w twarz.
- Chyba nie sądzisz, że się w nią wpiję?
- Chyba nie sądzisz, ze wpuszczę cię nagiego pod kołdrę?
- Skoro zapraszasz… - ubrał się z wielkim trudem. Administratorka parsknęła śmiechem.
- Wyglądasz, jak rasowy chippendale – nie była w stanie oderwać od niego wzroku. Zbliżył się do niej. Miała na sobie piżamę składającą się z krótkich spodenek i koszulki z nadrukowanym na środku, nadgryzionym jabłkiem. Oboje czuli się jakoś nieswojo. Gęstniejącą atmosferę i niemą walkę spojrzeń przerwała Cuddy. Nic nie mówiąc, ułożyła się jak najdalej tylko mogła. Gdyby nie rzęsisty deszcz, z pewnością sama wyeksmitowałaby się na zewnątrz.
- Aż tak się boisz? – nie odezwała się. Była zbyt zajęta toczeniem wewnętrznej walki o swoje być, albo nie być. Czyli o nie rzucenie się na pewnego kretyna, który doprowadza ją do szaleństwa.

Godzinę później…

- I tak wiem, że nie śpisz – nie dawał za wygraną. – Powiedz mi chociaż, kto mnie uprzedził?
- Litości, House. Jest druga w nocy – miała ochotę krzyczeć, a nawet jej nie dotknął. - Zaraz, o czym ona myśli – od razu skarciła się za swoje „fantazje.”
- Więc?
- Z czym cię uprzedził? – zapytała zrezygnowana.
- Jest już nadgryzione – przełożył rękę i wskazał na jej koszulkę.
- Śpi już – syknęła. Nie mógł widzieć jej uśmiechu. Czas mijał, robiło się coraz zimniej.
- Ok. Mam dosyć – nagle, gwałtownie się do niej przysunął i władczo objął w tali. Zadrżała. Był zszokowany, że nie zarobił jeszcze ciosu między oczy.
- Nie dostałeś w zęby, tylko z jednego powodu – zawsze bał się tego, że czyta w jego myślach. Uśmiechnął się sam do siebie. - Nie chcę, żeby jutro znaleźli nasze zamarznięte zwłoki w jednym namiocie. Tego bym nie zniosła – tłumaczyła, czerpiąc jednocześnie niebywałą przyjemność z jego bliskości.
- Kłamiesz. Tobie się to podoba – niespodziewanie albo spodziewanie położył dłoń na jej pośladku.

- Ratunku!!! Nie, to nie był krzyk Cuddy.
- Boże, to Wilson - Zerwała się na równe nogi.
- Przecież rogi nie były aż tak duże – spojrzał ze stoickim spokojem na spanikowaną Cuddy, szarpiącą się z zapięciem drzwi. Zanim ponownie się położył, widział jeszcze tyłek Lisy wydostający się z namiotu i krzyki Eriki i Chrisa.
- Nie zabijaj jelenia… – piskliwy głos dziewczyny przyprawił go o ciarki na plecach.
- Zabij go!!! – wykrzyczał z namiotu administratorki. Cuddy nie zauważyła nawet, że już dawno przestało padać. W ciągu godziny spędzonej z nim w namiocie zapomniała o całym świecie. Wszyscy spojrzeli na nią zaciekawieni. Na początku nie rozumiała, dlaczego. Podeszła do zszokowanego Wilsona.
- Nic ci nie jest? – biedny onkolog z pierwszego szoku wpadł w drugi.
- Co House robi w twoim namiocie? – zapytał nieśmiało, gdy tylko odzyskał zdolność mówienia.
- Omal nie zginąłeś nadziany na rogi tego tam…
- Jelenia – podrzuciła dumna z siebie Erika.
- … a zamiast dziękować Bogu, że żyjesz, ty pytasz, czy przespałam się z House’m! – Lisa była wściekła. James cierpliwie odczekał chwilę, po czym uśmiechnął się rozbrajająco.
- Po pierwsze, jeleń pewnie wyczuł jedzenie, biedak był bardziej przerażony niż ja, a po drugie wcale nie pytam… - był lekko zakłopotany.
- Więc wy… - zaczęła młodsza kobieta. Brunetka w jednej chwili zrobiła się purpurowa.
- Co House robi w twoim namiocie? – Do zebranych dołączył Chris, który na szczęście nie dogonił ofiary. Erika i Wilson zaczęli machać rękami i dawać mu sygnały, by się zamknął, ale było już za późno.
- House jest, jak taki podstępny jeleń, siłą wdarł się do mojego namiotu, ale podobnie jak gość Wilsona, on również musiał obejść się smakiem – wyrecytowała na jednym oddechu.
- Cuddy! Skończ już tłumaczyć wszem i wobec, że ze mną nie sypiasz. I tak nikt ci nie wierzy, a mi zaczynają marznąć stopy – House, głosem pięciolatka ponownie dał o sobie znać. Chris i jego dziewczyna parsknęli śmiechem. Lisa z dynamitem w oczach spojrzała w kierunku swojego namiotu. Gdyby siła woli miała moc sprawczą, diagnosta obudziłby się na orbicie okołoziemskiej.
- Wilson, błagam pomóż mi – syknęła przez zaciśnięte zęby. Onkolog uśmiechnął się ciepło.
- Wybacz, ale ja na dziś mam już dosyć nieproszonych gości. A wam z pewnością nic nie będzie – jego oczy rozbłysły. – Chociaż, jak widzę cię w takim stanie, zaczynam się martwić o House’a – ledwo powstrzymywał wybuch śmiechu.
- Bardzo śmieszne – warknęła.
- Znasz go. Nie zrobi nic, na co mu nie pozwolisz.
- Rozmawiamy o Housie? – zakpiła. – Robi wszystko, na co się nie zgadzam.
- Wiesz, o czym mówię – uśmiechnął się pod nosem. Wiedziała. Wszyscy wiedzieli.
- Ale… - nie dokończyła. Obserwowała, jak przyjaciel z dziwnie zadowoloną miną wraca do swojego namiotu.
Tym razem upewnił się, że w całości dostał się do śpiwora, a wcześniej dwukrotnie sprawdził, czy dobrze zasunął zapięcie drzwi. Chris i Erika również poszli kontynuować przerwany sen.
Tylko Lisa ciągle wpatrywała się w niebo. Rozmyślała. Niby była zła, powinna być, ale jeśli chciała być ze sobą szczera, musiała przyznać, że ten wyjazd to najlepsze, co ją spotkało od dłuższego czasu. Czuła się dziwnie, ale bez wątpienia była szczęśliwa. Wiedziała, co by się stało, gdyby im nie przerwano. Po dwudziestu latach znów była gotowa popełnić ten sam błąd. Nie miała wyboru. Wróciła do swojego namiotu. House spał jak niemowlę. Nie mogła uwierzyć, że ma przed oczami tego samego cynika, który obraża ją na każdym kroku. Wyśmiewa i kpi z rzeczy, które są dla niej ważne. W tej chwili bił od niego niespotykany spokój. Miał wyraz twarzy człowieka bardzo mądrego i doświadczonego przez życie, a jednocześnie było w nim coś z małego, bezbronnego chłopca, który pragnie, żeby go przytulić. Najdelikatniej jak tylko potrafiła, wsunęła się pod kołdrę i również zasnęła.
- Houston, mamy problem! – Ranek nadszedł niespodziewanie szybko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:16, 30 Kwi 2010    Temat postu:

dlaczego Wilson krzyknął w takim momencie, no dlaczego? Tyle ciekawych rzeczy mogłoby się wydarzyć...
genialne!
wcale nie gorsza ta część!
ten jeleń i cała scena w namiocie Cuddy świetne!
mój wen, co najwyżej, może składać Twojemu pokłony
teraz pozostaje mi tylko czekać na następną część, miejmy nadzieję, że dalej będzie padać i więcej jeleni się pojawi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nicca
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 30 Kwi 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:35, 30 Kwi 2010    Temat postu:

Z reguły nie komentuje ficków, ba! dopiero teraz się zarejestrowałam, ale żeby w taaaakim momencie? xD
Taki mały poprawiacz humoru, przynajmniej mnie poprawia.
Genialne!
Jeleń! I rozmowa Cuddy z Housem.
I w ogóle cud, miód i orzeszki.
Mam nadzieje, że następna część będzie szybko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:07, 30 Kwi 2010    Temat postu:

Kura,maciora.! W takim momencie krzyczeć mu się zachciało.?!
A mogło być tak pięknie...
Ta częśc wcale nie jest gorsza i mi się bardzo podoba
Świetnie opisałaś emocje,które panował w tym namiocie,ale to chyba tak jak zawsze ;d
Ogólnie to super i czekam na cd
A co do głowy to jeszcze cała i nie gadaj,że nie zasłużyłaś jak zasłużyłaś
Ach.. Prawie zapomniałąbym o pokłonach

Pozdrawiam i wena życzę Liseczku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:42, 30 Kwi 2010    Temat postu:

Tak, lisku, żebyś wiedziała, że pojadę!!!
I nie wypuszczę tej dwójki z namiotu!!
Zakryję wejście hmm... jeleniami!!!

A tak w ogóle, to gdzie jest ten jeleń? Jimmi go zabił, czy nie?
A może on tam nadal jest?
Hm, nie wiem...
A jaki problem? Podczas snu koszulka Cuddy poszła niebezpiecznie w górę a nad nimi stoi Wilson????


ech, lisku. uwielbiam twoje opowiadanie!!!
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marguerite.
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Debrzno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:16, 30 Kwi 2010    Temat postu:

Fiu Fiu.
Wcale nie jest pozbawiona humoru, co Ty gadasz, Lisku?

Bardzo, bardzo, bardzo mi się podobało. Cieszę się, że z naszym HUDDY nie poszło tak łatwo.
Uwielbiam tego fika, naprawdę jest przecudny.
A jeleń... Jeleń...? Tak, jeleń w namiocie Wilsona był świetny. Uśmiałam się tak pierwszy raz od dłuższego już czasu...
I ten "błysk w oku Wilsona", kiedy usłyszał House'a z namiotu Cuddy. Wyobrażam sobie jego minę...

Pięknie opisałaś to, co działo się w namiocie. Te emocje, drżenie Cuddy. Ach...
Ale, że też Wilson akurat w takim momencie musiał się obudzić !? Może to i dobrze, dłużej będziesz pisać, bo później dojdzie to tego, na co wszyscy czekamy.

A, i Huston doprowadził mnie w niebezpieczne miejsce pod biurkiem, ale skoro już tam jestem to wieeelki pokłon dla Ciebie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maagdaa
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:06, 30 Kwi 2010    Temat postu:

Oooo ! *-*
Lisku, obrażam się na Ciebie ! Po pierwsze zdecydowanie za rzadko wstawiasz nowe części a po drugie to nie wolno kończyć w takim momencie, o ! *no no*
Ale fik, jak każdy Twój, świetny, świetny i jeszcze raz świetny !
Czekam niecierpliwie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:25, 30 Kwi 2010    Temat postu:

A ja zamiast się na osiemnastkę ubierać czytam Ale nie żałuję
No super
I wcale nie jest mniej zabawnie
Tak w sam raz
Scena w namiocie Cuddy i jeszcze ten jeleń
No super to prowadzisz
Potrafisz budować takie emocjonalne napięcie. Chwała Ci za to
Czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez GosiaczeQ_17 dnia Pią 18:26, 30 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:19, 01 Maj 2010    Temat postu:

Aaaaaaaaaaaaaaa! *piszczy z radości*
Przez tą część szczerze się jak głupia, aż mama pytała skąd się wziął u mnie taki dobry humor.

Lisku mój kosmaty! To było łandeful!

lisek napisał:
- I tak wiem, że nie śpisz – nie dawał za wygraną. – Powiedz mi chociaż, kto mnie uprzedził?
- Litości, House. Jest druga w nocy – miała ochotę krzyczeć, a nawet jej nie dotknął. - Zaraz, o czym ona myśli – od razu skarciła się za swoje „fantazje.”
- Więc?
- Z czym cię uprzedził? – zapytała zrezygnowana.
- Jest już nadgryzione – przełożył rękę i wskazał na jej koszulkę.
- Śpi już – syknęła. Nie mógł widzieć jej uśmiechu. Czas mijał, robiło się coraz zimniej.
- Ok. Mam dosyć – nagle, gwałtownie się do niej przysunął i władczo objął w tali. Zadrżała. Był zszokowany, że nie zarobił jeszcze ciosu między oczy.
- Nie dostałeś w zęby, tylko z jednego powodu – zawsze bał się tego, że czyta w jego myślach. Uśmiechnął się sam do siebie. - Nie chcę, żeby jutro znaleźli nasze zamarznięte zwłoki w jednym namiocie. Tego bym nie zniosła – tłumaczyła, czerpiąc jednocześnie niebywałą przyjemność z jego bliskości.
- Kłamiesz. Tobie się to podoba – niespodziewanie albo spodziewanie położył dłoń na jej pośladku.

*pada, dostaje ataku serca*
Przemilczę to, nie wypowiem się na temat tego fragmentu, gdyż nie ma takich słów aby wyrazić mój OGROMNY zachwyt!

lisek napisał:
- Ratunku!!! Nie, to nie był krzyk Cuddy.
- Boże, to Wilson - Zerwała się na równe nogi.

Panikujący Wilson. Jak sobie wyobrażę jego minę...
Nieeee, to wcale nie jest śmieszne, przecież ten krwiożerczy jeleń mógł zaatakować biednego Wilsona swoimi kopytami.


lisek napisał:
W tej chwili bił od niego niespotykany spokój. Miał wyraz twarzy człowieka bardzo mądrego i doświadczonego przez życie, a jednocześnie było w nim coś z małego, bezbronnego chłopca, który pragnie, żeby go przytulić.

Aaaaaw! Cuddy, to dlaczego go nie przytuliłaś?

lisek napisał:
- Houston, mamy problem! – Ranek nadszedł niespodziewanie szybko.

Jeleń powrócił i porwał Wilsona razem z jego 'nibynamiotem', gdzie z innym jeleniami będzie go gotować w kotle.

Wspaniała, wspaniała część! Ten fik doprowadza mnie do łez.
Cierpi na tym mój biedny monitor, którego zaplułam nieraz ze śmiechu.

Hmmm. Ciekawe, co też mogło się wydarzyć?
Czekam na kolejną część.

Pozdrawiam i życzę Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:21, 01 Maj 2010    Temat postu:

Ooo ... Mam wrażenie że stanie się coś ciekawego Genialny jeleń. On leci na Wilsona. A ja już myślałam że do czegoś dojdzie ... Ale może w następnej części ... Czekam na kolejną część , życzę Wena i mam nadzieję na coś do czego może dojść !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:49, 02 Maj 2010    Temat postu:

End akszyn biginz!
Łehehehe!
Świetnie to rozegrałaś, no i jest jeleń! Jest! *szczerzy się do monitora jak gÓpia*
Huddy scena... mhhhrau. Ale Wilson! Nie mógł się chwilę pomigdalić z jeleniem? House'a i tyłek Cuddy zaczynała łączyć więź, nie można jej tak bezczelnie przerwać!

Wena nagiego i napalonego, jak jeleń na Wilsona!

H_a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:30, 02 Maj 2010    Temat postu:

Gorzata, gdyby wiedział, co przerwał pewnie nie darowałby sobie tego do końca życia Padać narazie nie będzie, ale "jeleni" jest całe mnóstwo ylko w innej postaci Dzięki

Nicca, bardzo mi miło Jak to mówią komenty karmią wena
Kolejna część jest już u bety więc niedługo się pojawi

Darrita kura, maciora sprawiła, że spadłam z krzesła
Ale to nie jego wina była, to jeleń Dzieki

Nekuś Już widzę jak zaganiasz te jelenie Oczywiście, że go nie zabił, czai się gdzieś tam za rogiem, znaczy za drzewem Dzięki

Marguerite, bo z Huddy nigdy nie ma łatwo Tak, ja też widzę tę minę Wilsona I wstawaj spod tego biurka dzięki

Maagdaa za rzadko chyba za często Dzięki

Gosiaczku, mam nadzieję, że zdążyłaś Ciąg dalszy wkrótce

Ley Kosmaty lisek bardzo mi się to spodobało
Ok, przyślij rachunek za czyszczenie monitora
Dzieki Coś dużego i małego jednocześnie

Piłeczka Haus'a, też to zauważyłaś House pewnie też tak myślał Kolejna część już gotowa, jak Jika upora się z moimi błędami to się nią z Wami podzielę

H-a jesteś chyba jedyną, która lubi tego jelenia House i tyłek Cuddy, tak, to jest dopiero więź
To będzie trudne, ten jeleń serio go lubi
Dzięki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:11, 02 Maj 2010    Temat postu:

Ok, wybaczcie post pod postem, ale moja betka jest niezastąpiona
A skoro już zbetowane więc wrzucam

Jikuś, dziękuję


V

- Houston, mamy problem… - powtórzył.
- Jeszcze wcześnie… - wymamrotała zupełnie zaspana. Po nocnych atrakcjach była tak wykończona, że całkiem zapomniała o swoim nieproszonym gościu.
- Może dla twojego wielkiego tyłka jeszcze wcześnie, ale moja pozbawiona dopływu krwi ręka właśnie kończy swój żywot – jego uśmieszek chyba jeszcze nigdy nie był tak wielki. - No, ale muszę przyznać, że dość przyjemny koniec jej zaserwowałaś – ciągnął, ledwo powstrzymując wybuch śmiechu. Powoli otwierała oczy i dochodził do niej sens usłyszanych słów.
- House! – ktokolwiek w okolicy jeszcze spał, z pewnością właśnie się obudził. Odwróciła się do niego przodem, uwalniając tym samym rękę diagnosty.
- Jak ona się tam znalazła?!
- Nie patrz tak na mnie – zrobił minkę niewiniątka. – To twój tyłek się na mnie rzucił.
- Marzyciel.
- Swoją drogą nogi też są niczego sobie – lustrował sylwetkę szefowej.
- Zboczeniec – od razu nakryła się kocem.
- W nocy nie byłaś taka nieśmiała – Lisa zamarła.
- House? – zapytała z przerażeniem w oczach. – Nie wypiłam, aż tyle… - jej przerażenie sprawiało mu niebywałą przyjemność. Złapał kosmyk niesfornego loku opadającego jej na twarz.
- Żartowałem.
- Kretyn - warknęła.
- Zapowiada się piękny dzień – powoli rozsunął zapięcie namiotu. – Może jakoś śniadanko?
- Nie jestem głodna – jej oburzona mina była urocza.
- Cuddy, ileż można? Tylko seks i seks! – wykrzyczał wystawiając głowę na zewnątrz. – Nie pociągniemy tak długo bez jedzenia!
- Debil.
- Słoneczko.
- Oddawaj koszulkę!
- W końcu przyznałaś, że wolisz mnie bez niej – Cuddy lekko się zarumieniła. Krępującą ciszę przerwał jak zwykle kolejny nieproszony gość.
- Wybaczcie, że przeszkadzamy… – w polu widzenia pojawił się Chris trzymający za rękę swoją dziewczynę.
- Wilson serwuje śniadanko - dokończyła Erika.
- Mniamos – House zdjął koszulkę. Tym razem to on rzucił nią w Cuddy. – Nie idziesz? – zapytał. Administratorka wpatrywała się w niego jak zahipnotyzowana. - Ziemia do Cuddy. Jak chcesz, mogę ci podesłać kilka swoich nagich fotek – widząc jej zauroczenie swoją osobą, był w siódmym niebie.
- Zamknij się! Po prostu zastanawiałam się, kiedy stąd wyjdziesz? Chcę się przebrać.
- To może jednak zostanę?
- Spadaj – niemal siłą wypchnęła go z dusznego pomieszczenia. Przetarła dłońmi twarz i wzięła głęboki oddech. - Jeszcze tylko jeden dzień – powtarzała sobie w myślach. – I jedna noc – dorzuciła jej podświadomość.

W międzyczasie Wilson kończył piec mięso i bekon. Zapach roznosił się po całej okolicy, powodując powszechne burczenie w brzuchu. W oddali zobaczył kuśtykającą w jego kierunku postać.
- Daruj sobie, House – onkolog wskazał na przyjaciela długim widelcem.
- Przecież nic nie mówię – diagnosta zrobił minę niewiniątka. James przyglądał mu się uważnie.
- Więc nie miałeś już więcej gości? Wiesz, napalonych wiewiórek, czy takich tam – wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
- Wiedziałem – syknął zakłopotany przyjaciel. – Nie potrafisz się powstrzymać?
- Kiedy to zabawne – wzruszył ramionami, sięgając po kawałek bekonu.
- Hej, jeszcze niegotowe! I gwarantuję ci, że jeleń w namiocie, to nic zabawnego.
- Nie o tym mówię – Wilson wpatrywał się w niego zaciekawiony. – Zobacz, przywlokłeś nas tu, żeby zapolować na mnie i Cuddy, a okazało się, że to wszyscy polują na ciebie – posłał mu zwycięskie spojrzenie.
- Wcale nie… - dopiero teraz był zakłopotany.
- Więc dlaczego zabrałeś mnie i jej administratorski tyłek?
- Oboje jesteście moimi przyjaciółmi – wyjaśnił.
- I dlatego masz jednoosobowy namiot? Wiedziałeś, że nie mam swojego. Zwyczajnie próbujesz nas upiec na jednym grillu – dodał, sięgając po kolejny kawałek pysznego bekonu.
- Z tego, co widzę, nie musiałem się nazbyt starać – wskazał na namiot Cuddy.
- Gwarantuję ci, że więcej atrakcji w nocy miałeś ty z tym swoim, napalonym jeleniem niż ja z tą…
- Witaj, Cuddy – Wilson w ostatniej chwili przerwał wypowiedź przyjaciela.

O dziwo, śniadanie przebiegało w bardzo miłej atmosferze.
- To jak? Pakujemy manatki i idziemy nad rzekę – rzucił Chris.
- Zapowiada się niezwykle upalny dzień – James wpatrywał się w ogromne słońce i bezchmurne niebo.
- Więc postanowione – Erika przyklasnęła dłońmi i ruszyła się pakować.
- A wy? – James spojrzał na Lisę i Grega.
- No nie wiem… - zaczął. – Mieliśmy spędzić ten dzień w namiocie – posłał administratorce wymowne spojrzenie.
- Oczywiście, że idziemy – momentalnie się podniosła.
- Tylko zabiorę plecak.
- Nie umiesz się bawić! – krzyknął za nią niepocieszony.

Po dziesięciu minutach drogi i po dziesięciu minutach narzekań diagnosty na krzaczastą florę i brzęczącą faunę tego miejsca, dotarli na miejsce. Po stronie rzeki, po której się znajdowali, było naprawdę niewiele osób. Za to po drugiej stronie, całe tłumy. Widać było, że większość mieszkańców New Jersey postanowiła w ten sposób spędzić ten piękny i upalny weekend.
- Piękne miejsce wybrałeś – Lisa zwróciła się Jamesa.
- Jasne – parsknął House. – My tutaj, a całe stado lasek po drugiej stronie – zrzucił plecak na piasek, na którym po chwili usiadł i rozmasował bolącą nogę. Wilson posłał mu karcące spojrzenie. Było przeraźliwie gorąco. Chris i Erika od razu pobiegli w stronę rzeki. Lisa rozłożyła ręcznik na piasku i zaczęła odpinać guziki bluzki. Błękitne oczy House’a niczym radar od razu wyłapały tę scenę. Wilson parsknął śmiechem. Przyjaciel jednak nawet nie zwrócił na to uwagi. Lisa w tym momencie pozbywała się spodenek. Diagnosta przełknął ślinę. To co zobaczył, zaparło mu dech w piersiach. Wiedział, że Cuddy jest piękna, ale to przeszło jego najśmielsze wyobrażenia. Idealne ciało. Długie, szczupłe nogi. Płaski brzuch, wielki, ale jakże pociągający tyłek i biust, od którego nie można oderwać wzroku. Śledził jej każdy ruch. Powoli zbliżyła się do wody.
- Cuddy! – nagły impuls sprawił, że krzyknął w jej stronę. Nie odwróciła się. W myślach miała już tysiąc pomysłów na kolejną wyrafinowaną złośliwość z jego strony. Coś o tonącym titanicu, czy balonach unoszących się na wodzie.
- Cofam, to, co powiedziałem o laskach po drugiej stronie – nie miał pojęcia, dlaczego to powiedział. Lisa była w szoku. Właśnie w takich pojedynczych chwilach, ulotnych momentach poznawali swoje prawdziwe uczucia. Odwróciła się w jego stronę i uśmiechnęła zalotnie. Wpatrywał się w nią, jak pirat w skrzynkę pełną złota. Po chwili zanurzyła się w wodzie.
- Nie przypuszczałem, że taki z ciebie romantyk – James cały czas przyglądał się wspomnianej dwójce. House wywrócił oczami. – Idź do niej – wskazał w kierunku rzeki.
- A ty? Nie zamierzasz się kąpać? - oczywiście od razu zmienił temat. - Czyżbyś bał się tego, że jakaś ropucha weźmie cię za swojego księcia? – mówił z wielką powagą, lecz widać było, że ledwo powstrzymuje wybuch śmiechu.
- Uciekaj, uciekaj – onkolog pokiwał głową i zdjął koszulkę, a następnie spodnie.
- Bardzo przepraszam, ale czy byłby pan tak uprzejmy? – nagle w pobliżu pojawiła się piękna brązowowłosa kobieta. Podała zszokowanemu Jamesowi olejek do opalania.
- Ależ oczywiście – wyjąkał zaskoczony. Dziewczyna była niezwykłej urody. W białym, skąpym stroju kąpielowym prezentowała się niczym anioł, albo nimfa. House westchnął ostentacyjnie, po czym podniósł się niechętnie. Zdjął koszulkę i ruszył w kierunku wody. Spojrzał na podekscytowanego przyjaciela wcierającego olejek w ramiona nieznajomej.
- Jak możesz? Zobaczysz, wszystko powiem Evanowi. Z pewnością nie będzie zadowolony – rzucił przerażonemu Jamesowi karcące spojrzenie.
- Komu?!
- Nie udawaj. Twojemu osobistemu jeleniowi – wyjaśnił z uśmiechem, podążając w kierunku "swojej" osobistej nimfy.
- Komu? – powtórzyła nieznajoma piękność.
- To wariat – wskazał na kuśtykającego diagnostę. – Nie znam żadnego Evana, i nawet nie lubię jeleni – dodał.
- Szkoda – kobieta od razu posmutniała. – Ja kocham wszystkie leśne stwory – uśmiechnęła się ciepło. Zrobiło mu się głupio. – Dzięki – dodała, zabierając rozkojarzonemu Jimmy'emu swój olejek. – Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. Hej, jak masz na imię? – zapytał w ostatniej chwili.
- Zoe – odpowiedziała oddalająca się postać.

Tymczasem nasz inny łowca zbliżał się do swojej ofiary. Cuddy stała odwrócona tyłem. Twarz miała skierowaną w stronę słońca, a ciało do pasa zanurzone w wodzie. House był pod wielkim wrażeniem. Bardzo powoli zakradł się od tyłu, po czym gwałtownie zanurkował i złapał ją za nogi. Administratorka od razu straciła równowagę i wylądowała na rozbawionym diagnoście. Zaczęła machać rękami, próbując wydostać się z jego uścisku.
- Jak dzieci – pomyślał stojący na brzegu Wilson. Zobaczył Chrisa i Erikę machających do niego. Popłynął w ich kierunku, zostawiając swoje uparte "jelenie" sam na sam.

cdn...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:14, 02 Maj 2010    Temat postu:

Pieeeeerfsha!!1

Po pierwsze: Mam nadzieję, że będzie rykowisko, jeśli wiesz, co mam na myśli.

Po drugie: Bezgranicznie kocham Twojego Wena (czyli po części też Ciebie), ale bez żadnych zboczonych podtekstów! Czystą miłością fana.

Po trzecie: Łehehehe! *pada i ryczy ze śmichu-chichu* Porównanie House'a i Cuddy do jeleni mnie rozwaliło. To pewnie dlatego od tyłu ją zaszedł? W tej części podobało mi się wszystko! W poprzedniej również, ale w tej bardziej i chociaż to nie ma sensu, to tak jest i to jest prawda niepodważalna jest. *rozplątuje język*

Wena bez majtek!

H_a


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez House_addict dnia Nie 15:23, 02 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:39, 02 Maj 2010    Temat postu:

lisek pada zawstydzony i zauroczony
H_a, Boziu tym wyznaniem sprawiłaś, że roztopiłam się jak cukierek na słońcu Możesz być pewna, że taką samą "czystą" miłością darzę swoich czytelników
Czy ktoś Ci już powiedział, że niezły perwers z Ciebie?
Wcale o tym nie myślałam kurcze teraz wyszłam na zboczeńca ale jakby nie zaszedł jej od tyłu nie byłoby już tak śmiesznie
I nie wiem, czy zauważyłaś, że im bardziej zÓego wena mi życzysz tym bardziej wszystko zmierza w zÓym kierunku Nawet nie wiesz, jak muszę przez to hamować mojego wena
Dzięki
ps. Mogłabyś z Neko założyć klub przesyłaczy perwersyjengo wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:46, 02 Maj 2010    Temat postu:

*powoduje, że rozpłynięty Lisek krzepnie*
No. *wyciera ręce o nagie uda*

Nie lubię klubów. Już miałam klub swojej drugiej jaźni i mi wystarczy.

A że perwers... A dlaczego jest w HotHuKu napis +18? Przeze mnie częściowo.

Usz Ty, to mam nadzieję, że majtek nie będzie w przyszłych częściach, no chyba, że rozrzuconych w namiocie.

Cię szczerze.

Bo pewnie wiesz, że ja wszystkich jak leci nie kocham. Tylko niektórych.

Zboczuch na postronku.
H_a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:57, 02 Maj 2010    Temat postu:

jeeej, jeeej, jeeej. *pisk*

nowa część!

Cytat:
Bardzo powoli zakradł się od tyłu, po czym gwałtownie zanurkował i złapał ją za nogi. Administratorka od razu straciła równowagę i wylądowała na rozbawionym diagnoście. Zaczęła machać rękami, próbując wydostać się z jego uścisku.




to baaaardzo w stylu House'a

kocham,
baby


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:41, 02 Maj 2010    Temat postu:

genialne!
świetna scena w namiocie
i House ciągnący Cuddy za nogę
a porównanie ich do jeleni mnie rozwaliło
bardzo mi się podobało
dalej się śmieję
czekam na ciąg dalszy!
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:27, 02 Maj 2010    Temat postu:

Dzięki H_a powoli dochodzę do siebie
Wiesz, chyba kiedyś będę musiała tam wpaść
Hmm... kto wie może skorzystam z tego pomysłu
Widzisz dokąd mnie prowadzisz
Tym bardziej czuję się wyróżniona

Baby, kope lat no, nie licząc tego wepchnięcia się przedemnie u Huddyfan
Taaa... ten jego styl nie jednego może przyprawić o zawał serca
Dzięki

Gorzata, dzięki
Lubię, gdy inni się śmieją
W głowie jakiś ciąg dalszy już jest, teraz tylko potrzeba czasu, żeby przelać go na ekran, że tak powiem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aleksandra
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sława
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:42, 02 Maj 2010    Temat postu:

Aleksandra wchodzi do działu Huddy i widzi kolejną część.
Czyta.
Zachwyca się.

Lisku kochany! Ja już nie mogę się doczekać cd!
Poprawiłaś mi humor

Życzę wena, takeigo dużego (i różowego)

Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:42, 02 Maj 2010    Temat postu:

lisek napisał:
a raczej wystający z namiotu Wilsona tył jelenia.

A już myślałam, że to kochany opos
lisek napisał:
z pewnością złapie jakieś zapalenie płuc.

Doktorze, jaka diagnoza A gdzie wiara we własny organizm? Już wiem! Aktimela się rano nie piło! Taka sława, a nie wiesz, że 70% odporności bierze się z brzucha?
lisek napisał:
- Miałeś nie mieszać prochów z alkoholem.

Mama wie co mówi Chociaż po piwie i dwóch, a nawet trzech „apap noc” szybko się zasypia
lisek napisał:
zdejmuje koszulkę.

Idź na całość, idź na całość!
lisek napisał:
- Chyba nie sądzisz, że się w nią wpiję?

Jezus klękał, nie wymiękał!
lisek napisał:
- Chyba nie sądzisz, ze wpuszczę cię nagiego pod kołdrę?

A tego w ogóle nie rozumie? Ja bym go wpuściła!




Nooooo iiiiiiii immmmmmmmm przerwanoooooooo i mi smutno i nie piszę dalej w tej części komentarza! Protest!



lisek napisał:
- Debil.
- Słoneczko.

On do ciebie tak ładnie, a ty co?! Mogłabyś to docenić
lisek napisał:
- W końcu przyznałaś, że wolisz mnie bez niej

Oczywiście, że wolę cię bez koszulki! A w tym przed ostatnim (o ile się nie mylę) odcinku… kurde… a to wcięcie w pewnym miejscu… ok. bo ślinie klawiaturę



Tak!!!!!!!!! House w wodzie!!!!! Ok., Cuddy tez tam jest ale House!!!!!!!!!!! Boże!!!!!!!!!!!!! Ok. zatkało mnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marguerite.
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Debrzno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:54, 02 Maj 2010    Temat postu:

O! Nowa część!

Bardzo, bardzo i niezmiernie mi się podoba.
Przyłączam się do House_addict, uwielbiam twojego wena!

To było naprawdę świetne. No i nie wiem, co mam jeszcze powiedzieć, żeby Cię wychwalić.

- Cuddy, ileż można? Tylko seks i seks! – wykrzyczał wystawiając głowę na zewnątrz. – Nie pociągniemy tak długo bez jedzenia!



Tymczasem nasz inny łowca zbliżał się do swojej ofiary. Cuddy stała odwrócona tyłem. Twarz miała skierowaną w stronę słońca, a ciało do pasa zanurzone w wodzie. House był pod wielkim wrażeniem. Bardzo powoli zakradł się od tyłu, po czym gwałtownie zanurkował i złapał ją za nogi. Administratorka od razu straciła równowagę i wylądowała na rozbawionym diagnoście. Zaczęła machać rękami, próbując wydostać się z jego uścisku.
- Jak dzieci – pomyślał stojący na brzegu Wilson. Zobaczył Chrisa i Erikę machających do niego. Popłynął w ich kierunku, zostawiając swoje uparte "jelenie" sam na sam.




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:01, 02 Maj 2010    Temat postu:

Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, widząc nową część tego cudeńka
No i robi się coraz ciekawiej, bo House staje się coraz bardziej odważny
A porównanie Huddy do jeleni jest THE BEST
Czekam na cd

Ps. Na 18 zdążyłam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nicca
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 30 Kwi 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:16, 02 Maj 2010    Temat postu:

Ojej! Następna część!
Jak wszystkie, świetna! I w ogóle.
I ten koniec.
Przytoczyłabym najfajniejszy fragment, ale przecież nie będę wklejać całego tekstu.
Tylko jedna rzecz... ZA krótkie. Stanowczo!
Czekam na następną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 3 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin