Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Two Americans In London [T] [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:15, 26 Kwi 2008    Temat postu:

Haha rozmowa ze Stephenem mnie rozwaliła Świetny pomysł, takiego ficka jeszcze nie czytałam

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Saph dnia Sob 22:17, 26 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 46 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:23, 28 Kwi 2008    Temat postu:

Nareszcie oczekiwane przez was spotkanie House'a i Cuddy w Londynie


Cuddy w końcu się złamała i zadzwoniła do szpitala. Ulżyło jej, kiedy dowiedziała się, że wszystko jest w porządku, a przykre plotki na temat jej wyjazdu zostały stłumione. Słuchała narzekań Dr. Gurther na House’a, który nie zjawił się w pracy i domyśliła się, że to jest jego tajemnicza broń. Po tej rozmowie reszta dnia było o wiele przyjemniejsza. Wróciła do pałacu i przesłuchała do końca audio o historii tego miejsca. Wyszła z uśmiechem na ustach i słodkim wierszem o sześciu żonach Henryka, który mogła użyć na imprezach dla ofiarodawców szpitala.


W między czasie wróciła do hotelu. Było późno, a ona była zmęczona i chciała szybko znaleźć się w pokoju i położyć spać. Weszła do windy i pojechała do góry. Wyciągnęła kartę z torebki i przesunęło po magnetycznym zamku w drzwiach swojego pokoju otwierając je. Było oczywiste, że nikogo nie było w jej pokoju, od kiedy pokojówki wyszły tego ranka. Cuddy zapaliła światło i podeszła do stolika. Położyła na nim torebkę i podniosła głowę, aby spojrzeć w lustro, kiedy wydała z siebie głośny krzyk. Na krześle w rogu pokoju siedział zmęczony Gregory House.
- Witaj Cuddy, jak fantastycznie cię tu spotkać. – Cuddy obróciła się, kiedy usłyszała ten głos. Miała złość w oczach, ale nic nie odpowiedziała tylko się na niego patrzyła. House wzruszył ramionami w odpowiedzi na jej ciszę. Spojrzał na łóżko. – To gdzie będę spać?
- Nigdzie nie będziesz spać. W ogóle nie powinno cię tutaj być! – krzyknęła Cuddy, ale ściszyła głos, kiedy usłyszała głośne pukania z pokoju obok. – Co tutaj robisz?
- Co to za wakacje bez Gregory’ego House’a? – odpowiedział podnosząc jej torebkę ze stolika.
- Ty nie jeździsz na wakacje. – powiedziała wyrywając mu ją z rąk.
- Jeżdżę na wakacje, tylko ty o tym nie wiesz.
- Bycie na haju i latanie naćpanym po twoim pokoju to nie wakacje. – sprzeczała się Cuddy.
- Tak właściwie to nie jestem tu na wakacjach tylko na konferencji.
Cuddy zaśmiała się.
- House, nigdy nie wiedziałam ciebie na konferencjach, nawet tych obowiązkowych. Poza tym, nie jesteś endokrynologiem.
- Nie tylko ty wiesz o tym wszystko. Czy hormony mogą być aż tak skomplikowane? – odpowiedział złośliwie i zanurkował, kiedy lecąca gazeta prawie uderzyła go w głowę. – Ok, widzę, że zapomniałaś wziąć pigułkę na swój PMS, więc po prostu pójdę do swojego pokoju i do zobaczenia na jutrzejszej konferencji.
- Też chcesz zostać w tym hotelu? Mam nadzieję, że wiesz, że szpital za to nie zapłaci.
- Tak właściwie to już zapłacił. – ostrożnie zamknął za sobą drzwi. Uśmiechnął się szeroko, kiedy usłyszał jak poduszka uderza o drzwi pokoju.
Cuddy rzuciła się na łóżko. Nie mogła uwierzyć, że House jest z nią w Londynie i zostaje w tym samym hotelu. Usiadła i zdenerwowana przesunęła palcami po włosach. Czemu musiał kontrolować każdy aspekt jej życia. Może to zapłata za to, że jest jego szefową. Wstała z łóżka i wtedy doszły do niej słowa House’a: do zobaczenia na jutrzejszej konferencji.
On zamierzał iść z nią na konferencję.


Cuddy zdecydowała, że wcześnie opuści hotel, żeby uniknąć House’a i upokorzenia, którego na pewno jej przysporzy jeżeli pójdą razem na konferencję. Po cichutku zamknęła drzwi pokoju. Pewna część niej samej oczekiwała House’a siedzącego na krześle i pilnującego holu. Delikatnie przeszła po dywanie w korytarzu, ponieważ każdy krok mógł zasygnalizować House’owi jej wyjście. Z nerwów była tak spięta, że dosłownie krzyknęła, kiedy w otwierające się drzwiach windy ujrzała mężczyznę z laską. Czerwona ze wstydu ominęła starszego pana, kiedy on szybko wysiadł widząc, że ta szalona kobieta wchodzi do windy. Kiedy wyszła z hotelu wzięła głęboki oddech świeżego powietrza. Zimno spowodowało, że zaczęła kaszleć i dopiero teraz zorientowała się jak chłodno jest na dworze. Pocierając rękoma zauważyła kawiarnię po drugiej stronie ulicy. Spragniona ciepłego napoju szybko do niej pobiegła. Uśmiech zniknął z jej twarzy, kiedy zobaczyła House’a siedzącego naprzeciwko okna. Cuddy nie była pewna czy ją zobaczył, ale zdecydowała się nie czekać ani chwili dłużej i uciekać w przeciwnym kierunku.
House podniósł oczy znad kawy dokładnie w momencie, kiedy Cuddy wybiegła z kawiarni. Uśmiechnął się. Znowu miał rację. Wiedział, że skusi się na poranną kawę, więc zajął sobie wygodne miejsce w kawiarni naprzeciwko hotelu, mając nadzieję, że Cuddy nie ucieknie z niej tak łatwo. Uwielbiał mieć rację. Złapał opartą o ścianę laskę i wstał z krzesła czując przeszywający ból w udzie. Zorientował się jechał dzisiaj na bardzo małej dawce vicodinu. Na szczęście jechał też na adrenalinie, która trochę stłumiła ból. Cuddy miała przewagę, bo wystartowała wcześniej i miała obie nogi sprawne, ale zawsze lubił wyzwania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 12:02, 28 Kwi 2008    Temat postu:

- Co to za wakacje bez Gregory’ego House’a?
to pytane oddaje wszystko ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 46 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:41, 29 Kwi 2008    Temat postu:

Cuddy przestała biec, kiedy zauważyła, że ludzie zaczynają się na nią patrzeć. Stwierdziła, że nawet jeżeli House ją widział i tak była daleko przed nim. Mimo to nadal co jakiś czas obracała się dla pewności. Kiedy po raz kolejny nie zobaczyła za sobą House’a poczuła fałszywe uczucie bezpieczeństwa i zwolniła, a nawet oglądała się na wystawy sklepowe. Patrząc na jedną z szyb wystawy Cuddy doznała kolejnego tego ranka ataku serca. W aptece po drugiej stronie ulicy widziała jak House kłóci się z farmaceutką prawdopodobnie o receptę na vicodin. Spanikowała. Jak House mógł dogonić ją tak szybko? Rozejrzała się za miejscem do schowania. Najlepiej takie, o którym House by pomyślał, że nigdy tam nie wejdzie. W tym momencie mała dziewczynka wbiegło prosto na Cuddy. W pośpiechu przeprosiła, mówiła coś, że powinna patrzeć jak chodzi, ale Cuddy jej nie słuchała. Obróciła się żeby zobaczyć skąd dziewczyna wybiegła i zauważyła, że stoi naprzeciwko największego w Londynie sklepu z zabawkami Hamley’s.
House przykuśtykał do Hamley’s łapiąc się za udo i przeklinając w duchu, że zapomniał zmusić Wilsona do przepisania mu większej ilości vicodinu zanim wyjechał. Teraz kończyły mu się zapasy i zaczął czuć tego efekty. Widział jak Cuddy wbiega do Hamley’s i zaśmiał się z jej logiki. To rzeczywiście ostatnie miejsce na ziemi, w którym oczekiwałby Cuddy. Wyścig w tym miejscu będzie świetną zabawą. Postawił kolejny krok w budynku i świeża dawka bólu przeszyła jego udo. Stwierdził, że będzie potrzebował pomocy w złapaniu Cuddy. Rozejrzał się i zobaczył wielu ekspedientów, którzy namawiali dzieci do kupna nowych zabawek, gdy nowy plan przyszedł mu do głowy.
Cuddy widziała jak House wchodził do Hamley’s. Nie mogła uwierzyć, że ciągle grają w tą śmieszną grę. I będą w nią grać dopóki nie da się złapać. Nie spuszczała z oczu House’a schowana za pluszową żyrafą, którą używała jako kryjówki. Zwęziła podejrzliwie oczy, kiedy jej wzrok śledził House’a, jak podszedł do jednego z ekspedientów. Jej zmysł dotyczący House’a wyostrzył się i wyczuła zagrożenie, kiedy rozmowa między nim a sprzedawcą przerodziła się w ogromną dyskusję z wszystkimi sprzedawcami w sklepie. Po chwili ich szef złapał najbliższą słuchawkę i jego głos usłyszał cały sklep.
- Czy wszyscy chłopcy i dziewczęta mogą tutaj podejść. Mamy dzisiaj uszykowaną dla was niespodziankę. – Cuddy przechodziła pomiędzy wypchanymi zwierzakami w dziale „Dżungla” starając się dojrzeć co się tam dzieje, ale tłum dzieci jej zasłaniał.
- Dzisiaj dzieci, mamy bardzo specjalnego gościa. Powitajcie dzielnego rycerza Sir House’a. – zapowiedział spiker – Sir House przyjechał na naszą prośbę z krainy zwanej Princeton, aby pokonać złą księżniczkę. Sir House mówi, że księżniczka ma na imię Lady Cuddy i udało jej się przedostać do naszego świata i zamierza nas wszystkich unicestwić. Dzielny Sir House potrzebuje waszej pomocy w ostatecznej walce z Lady Cuddy. Został zraniony, dlatego to wy musicie ją odnaleźć. Ukrywa się gdzieś w tym sklepie.
Kiedy Cuddy zorientowała się na czym polega plan House’a, cichutko cofnęła się o krok i próbowała uciec, ale nadepnęła na stopę małego dziecka. Chłopiec wydał z siebie przeraźliwy krzyk, a Cuddy próbowała przeprosić jego mamę, kiedy zobaczyła tłum dzieci wskazujący na nią palcem. Rzuciła się do schodów, ale nie zaszła za daleko, bo House krzyknął:
- Oto i ona!
House śmiał się do siebie. Ekspedienci rozdali wszystkim dzieciom pluszowe piłki, które mieli użyć jako broni przeciwko złej księżniczce. Mogły podejść i rzucać do niej z bliska, ale nie chciały. To było przeznaczeniem Sir House, aby ją pokonać. Prawie zrobiło mu się żal Cuddy. Nie miała żadnych szans.
Leżała na brzuchu za gigantycznym robotem, mając nadzieję, że będzie stanowił dobrą osłonę przed mini-armią House’a. W duchu obiecała sobie, że go zabije, ale jak na razie zastrzyk adrenaliny i rywalizująca natura trzymały ją w tej grze.
Atmosfera wokół Cuddy zgęstniała, a jej uszy odbierały każdy odgłos nadchodzących kroków. Pochyliła się jeszcze bardziej, kiedy kroki ustały. Usłyszała komendę House’a:
- Gotowi, wycelować i RZUCAĆ!
Nagle, deszcz pluszowych piłek runął na Cuddy. Obróciła się jak James Bond i zdołała podnieść świetlisty miecz z Gwiezdnych Wojen, który znajdował się na wystawie. Przynajmniej miała coś do obrony. Teraz, kiedy piłki leciały w jej stronę mogła ich unikać i obijać, tak aby nie dotknęły jej włosów. Ale jak tylko udało jej się opanować deszcz piłek, grupka chłopców wsiadła w małe samochodziki i zaczęła ścigać Cuddy. Kiedy zobaczyła jak szybkie są ich samochody i spojrzała na swoje szpilki od Prady, upuściła świetlisty miecz, zdjęła buty i rzuciła się na schody, aby zejść piętro niżej. Zaczęła biec w kierunku wyjścia, gdy nadepnęła na plastikowy miecz. Cuddy uśmiechnęła się szeroko. Widocznie gra już się zakończyła.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Becia dnia Pią 20:44, 02 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 13:47, 29 Kwi 2008    Temat postu:

aaaa cudeńko, strasznie fajny i sympatyczny fragment ;]
super czyta sie o takich wesołych momentach pomiędzy huddy :wink:


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisa dnia Wto 13:48, 29 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:24, 29 Kwi 2008    Temat postu:

Lecę po chusteczki.... Popłakałam się ze śmiechu ;D
Oby tak dalej...
Sir House i jego mini-armia <lol>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:11, 29 Kwi 2008    Temat postu:

scena walki w sklepie... Boska ! Sir House i Lady Cuddy...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:27, 30 Kwi 2008    Temat postu:

Fik ogólnie arcyzabawny. No i pewne spostrzeżenie, że ich role się odwróciły - teraz to House gania Cuddy a ona się ukrywa:D

Całość kojarzy mi się z: NIE O TO CHODZI ABY ZŁAPAĆ KRÓLICZKA, TYLKO ABY GO GONIĆ


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 46 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:52, 02 Maj 2008    Temat postu:

House musiał przyznać, że podobał mu się film akcji jaki Cuddy zaprezentowała. Sądził, że byłaby świetną dziewczyną Bonda. Kiedy zauważył, że chłopcy zabierają się za gonienie jej małymi samochodami, wiedział, że zabawa wymknęła się spod kontroli. Dał jej chwilę czasu na ucieczkę przez mówienie do swojej gromady.
- Ta walka była męcząca i jestem z was dumny. Osłabiliście dla mnie złą księżniczkę, ale to ja muszę z nią skończyć. Zrozumcie, tylko czyste serce może pokonać czystą nikczemność.
- Naprawdę? – Cuddy wyłoniła się z cienia za którym znalazła kryjówkę, umiejętnie machając mieczem, który podniosła z ziemi. Musiała pohamować śmiech, gdy zauważyła jak dzieci spojrzały na nią ze strachem.
- Lady Cuddy, spotykamy się ponownie.
- Tak, Sir House. Ale zapewniam, że to będzie ostatnie spotkanie. – powiedziała Cuddy zanim rzuciła się na House’a z mieczem. Stwierdziła, że skoro jest złą księżniczką to ma prawo być podstępna. House uniósł laskę i użył jej jako broni, aby uniknąć jej ciosów.
Pojedynek się rozpoczął jako zabawa, a przerodził się w walkę na śmierć i życie. Cała gorycz i złość poprzednich starć pomiędzy nimi wypłynęła. Włożyli całą energię w machanie mieczem tak, aby się nawzajem zranić. Przez moment, Cuddy poczuła ukłucie winy, kiedy widziała jak House kuśtyka bez laski, ale po jego szybkim uderzeniu w jej goleń zmieniła zdanie. Dzieci były zahipnotyzowane pojedynkiem, pomiędzy dobrym rycerzem, a złą księżniczką. Śledziły walkę, gdy przesuwała się na tylne schody, które były udekorowane w stylu Opowieści z Narnii.
Walka nasilała się do momentu kulminacyjnego, kiedy to House wytrącił miecz z ręki Cuddy, który upadł na schody. Gdy House przyłożył laskę do gardła Cuddy, maszyna do robienia sztucznego śniegu włączyła się i po chwili cała klatka schodowa pokryła się białym puchem. Spadające na ich głowy płatki sprowadziły ich na ziemię. Zaśmiali się. Dzieci klaskały stwierdzając, że przedstawienie już się skończyło. Oboje ukłonili się do widowni i mieli właśnie wychodzić, kiedy mała dziewczynka zapytała:
- Ale nie tak kończą się bajki, prawda?
- Czemu nie? Dobro zatriumfowało nad złem. – powiedział House i mrugnął do Cuddy.
- Ale ona jest księżniczką. Księżniczki zawsze na końcu bajek są całowane przez swoją prawdziwą miłość. – poinformowała dziewczynka jakby to było oczywiste.
- Pamiętaj, jestem złą księżniczką. – przypomniała Cuddy.
Wtedy dziewczynka mądrze odpowiedziała:
- Tylko dlatego, że wyglądasz na złą nie znaczy, że taka jesteś. Założę się, że chcesz być kochana jak każdy.
Cuddy zaniemówiła. Spojrzała w dół zawstydzona łzami, które pojawiły się w jej oczach. House musiał wyczuć jej smutek, bo poczuła delikatny dotyk jego palców na swoim podbródku, które unosiły jej twarz. Cuddy była zaskoczona, kiedy miękko i ciepło ją pocałował. To był krótki i odpowiedni dla dzieci pocałunek, ale pełen namiętności. Następnie House szybko wyszedł z Hamley’s z grupką dzieci, która otoczyła go prosząc o autograf , a Cuddy została z uczuciem mrowienia na wargach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Becia dnia Pią 20:54, 02 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 21:01, 02 Maj 2008    Temat postu:

Lady Cuddy, Sir House. becia, umieram przy każdym kolejnym odcinku. Genialny pomysł na fika i jeszcze z jakim rozmachem zrealizowany . Nice .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:06, 02 Maj 2008    Temat postu:

Sir House zachował się przyzwoicie, a niezbyt często mu się to zdarza. Fajny fick, ciekawe co będzie dalej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:20, 02 Maj 2008    Temat postu:

Księżniczki zawsze na końcu bajek są całowane przez swoją prawdziwą miłość. no mam nadzieje że i my sie doczekamy pocałunku tych naszych książąt Może trzeba ich posłać do przedszkola to dzieciaczki im więcej uświadomią co i jak

świetnie pomieszany humor z prawdziwymi uczuciami. I like it


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:24, 02 Maj 2008    Temat postu:

oj śliczne a scena pocałunku - faktycznie jak z bajki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:33, 02 Maj 2008    Temat postu:

oh.. romantycznie xD
nawet w bajkach tak nie zawsze jest (przynajmniej moich)

- Tylko dlatego, że wyglądasz na złą nie znaczy, że taka jesteś. Założę się, że chcesz być kochana jak każdy.


jaka rezolutna
mam pewne zdziwaczałe skojarzenia że musi być spokrewniona z Housem
świetny fragment
czekam na więceej
dużo więceej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 46 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:54, 03 Maj 2008    Temat postu:

Głośne pukanie do drzwi obudziło Cuddy ze snu. Usiadła na łóżku i przetarła oczy. Była wkurzona. Dobrze wiedziała, kto uderza w jej drzwi. Odgłos hałaśliwego trzaskania drewna o drewno rozniósł się po pokoju i zmusił ją do wstania i otwarcia drzwi. Pukanie było coraz głośniejsze i zaczęło wybijać znajomą melodię. Otworzyła nagle drzwi, złapała laskę House’a, którą właśnie miał po raz kolejny uderzyć i szybko je zatrzasnęła przed jego nosem. Rzuciła laskę na fotel w rogu pokoju i wróciła do łóżka. Po chwili, House znowu zaczął pukać. Cuddy praktycznie krzyknęła do poduszki zanim wstała. House, tym razem bardziej ostrożny cofnął swoją nową laskę zanim Cuddy mu ją zabrała.
- Zawsze zabieram ze sobą zapasową. – powiedział House i mrugnął widząc jej pełne wściekłości spojrzenie.
- Co jest tak ważne, że czułeś się w obowiązku mnie obudzić? – odpowiedziała na wpół śpiąca i zupełnie nie przygotowana na rozmowę, która miała się za chwilę odbyć.
- Chciałem, żebyś mi dała wszystkie przewodniki turystyczne jakie masz. – odpowiedział z zadowoleniem w głosie.
- Że co? Zakładasz, że razem będziemy zwiedzać? – zapytała Cuddy.
- No cóż. Widziałem jak spacerowałaś bez celu po Londynie, a skoro nie przyjechałaś tu na konferencję, pomyślałem, że możemy ten czas spędzić razem.
- Nie pamiętam żebym zapraszała ciebie na moje wakacje, House.
- W momencie, w którym powierzyłaś swoje stanowisko Dr. Gurther praktycznie zmusiłaś mnie do tego.
- Bardzo lubię rozmawiać w tobą, House, ale niektórzy ludzie potrzebują się wyspać, aby na następny dzień wyglądać pięknie i promiennie. Skończymy tą bezcelową dyskusję później. – odpowiedziała sarkastycznie Cuddy i próbowała zatrzasnąć drzwi. Była wkurzona, kiedy nie mogła ich zamknąć, bo House uparcie wkładał laskę między drzwi a framugę.
- Co sugerujesz Dr. Cuddy? Że nie jestem piękny? – zapytał House i szerokim ruchem ręki zaczesał swoje włosy.
- House! – krzyknęła.
House przeszukał kieszenie swojego płaszcza i wyciągnął przewodnik turystyczny, otworzył na jakiejś stronie i rzucił Cuddy. Złapała książkę i zobaczyła, że na tej stronie jest London Eye (diabelski młyn - największe na świecie koło widokowe).
- London Eye, i co z tego? – zapytała Cuddy, kiedy rzuciła przewodnik na łóżko.
- Chcę się nim przejechać.
Cuddy westchnęła i obróciła się stwierdzając, że ta dyskusja jest bezcelowa. Zaskoczyło ją, że House nadal kontynuował.
- W Londynie taki kaleka jak ja nie zwiedzi wielu rzeczy. Jedynym sposobem żeby zobaczyć całe miasto jest zobaczenie go z góry. – wymamrotał gorzko.
Cuddy obróciła się do niego z powrotem i obrzuciła przelotnym spojrzeniem.
- O której chcesz się spotkać w lobby?
Smutny wyraz zszedł z twarzy House’a i powrócił do swojego normalnego tonu głosu.
- Nie musimy spotykać się w lobby, mogę poczekać tutaj. – zasugerował uśmiechając się szeroko.
- O nie, muszę się ubrać. – odpowiedziała Cuddy i zamknęła szybko drzwi zanim House zdążył coś powiedzieć. Kiedy myślała, że już sobie poszedł, zabrała swoje ubranie i zamknęła się w łazience. Cuddy nie zauważyła, że House zabrał jej klucz do pokoju i włożył do kieszeni, a teraz użyje go do ponownego otwarcia jej drzwi.

Zdecydował, że poczeka aż będzie brać prysznic i poszuka jej bloczek z receptami. Nie był nawet pewny czy te recepty będą ważne w Anglii, ale jego zapasy vicodinu niebezpiecznie malały. Już czuł efekt zespołu abstynencyjnego, ale przekonywał siebie, że to tylko od bólu. Opróżnił jej torebkę, przeszukał notatniki, zatrzymał się na chwilę, żeby podziwiać jej czarne springi i znowu zaczął poszukiwania, ale nic nie znalazł. Chwycił mocno laskę, kiedy wstawał z kolan. Poczuł nudności i po raz kolejny zastanawiał się czy to od bólu czy przez detoks, ale wyrzucił te myśli z głowy.

Cuddy uśmiechnęła się do siebie, kiedy nakładała pomadkę. To była taka niepisana umowa między nimi, aby nie rozmawiać o ich pocałunku, ale to nie powstrzymało jej przed myśleniem o nim. To było takie niepodobne do House’a. Był uprzejmy i troskliwy, a potem ten smutny wyraz twarzy tego ranka. Przyłożyła palce dłoni do ust, masując je delikatnie, starając się stworzyć te samo uczucie jakie pozostawił wczoraj na jej wargach.

Zeszła do lobby i musiała pohamować śmiech, kiedy zobaczyła, że House kiwa głową aprobując jej strój. Miała na sobie zwiewną, białą sukienkę i czarny sweter, w razie gdyby zrobiło się chłodno.
- Konserwatywna Cuddy, nie tak wspaniała jak dziwkowata administratorka Cuddy, ale też miło na nią popatrzeć. – powiedział.
Cuddy bardzo spodobało się to co powiedział House, ale i tak spojrzała na niego z odrazą.
- Po prostu nie chciałam, żebyś cały czas o mnie fantazjował.
House użyczył jej swojego ramienia jak prawdziwy dżentelmen, ale ona tylko szła obok niego i flirtując spojrzeniem rzuciła przez ramię:
- Dalej House. Moja babcia porusza się szybciej od ciebie, a jeździ na wózku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Becia dnia Sob 18:54, 03 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 19:20, 03 Maj 2008    Temat postu:

House prześladujący Cuddy - to naprawdę prawdopodobne . Fajnie się czyta, ciekawe, co będzie teraz, zaczną rzucać się popcornem, House wrzuci Cuddy do wielkiego pojemnika do robienia popcornu?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ofwca
Internista
Internista


Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd

PostWysłany: Sob 19:45, 03 Maj 2008    Temat postu:

ten fik jest po prostu boooski zwłaszcza ta scena w sklepie z zabawkami, wszystko tu jest takie absurdalne, że aż zabawne ja tylko czekam jak Gregory zwiedzając Londyn niespodziewanie spotka Hugh i stanie oko w oko ze swoim sobowtórem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:01, 03 Maj 2008    Temat postu:

"Co sugerujesz Dr. Cuddy? Że nie jestem piękny?"- umarłam
no świetny po prostu, cóż mogę dodać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 16:10, 04 Maj 2008    Temat postu:

- Co sugerujesz Dr. Cuddy? Że nie jestem piękny?
uwielbiam to zdanie, śmiałąm śie jak głupia z niego! House oczywiscie że jesteś piękny!

- Dalej House. Moja babcia porusza się szybciej od ciebie, a jeździ na wózku.
z takim tekstem do kaleki, oj Cuddy ostro pogrywa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 46 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:59, 20 Maj 2008    Temat postu:

Nareszcie, po długiej przerwie spowodowanej maturą zamieszczam kolejną część.



To był w rzeczywistości wspaniały widok. Ogromne koło było inżynierskim dziełem sztuki. Cuddy spojrzała do broszury i przeczytała, że inna nazwa Millennium Wheel to London Eye. Nie mogła się nie zgodzić z tym i pozwoliła sobie na uśmiech w stronę swojego towarzysza, który był zajęty wykłócaniem się ze sprzedawcą o cenę biletów.
House wrócił z dwoma biletami w jednej ręce i laską w drugiej.
- Dostaliśmy dużą zniżkę na bilety. To niezwykłe co ludzie są w stanie zrobić, kiedy powiesz im, że umierają.
Cuddy była zszokowana. To było przegięcie. Nawet jak na House’a.
- Nie masz żadnych problemów z nadużywaniem swojej władzy. – zaobserwowała Cuddy.
- Kto powiedział, że jej nadużyłem? On naprawdę umiera. – House odpowiedział w sposób, który wkurzał Cuddy. Jak on może być tak nieczuły. Ich rozmowa zakończyła się. Nie wiedzieli co dalej powiedzieć, więc siedzieli cicho.
Czekanie w kolejce na przejażdżkę przebiegało również w ciszy. Wcześniejsza rozmowa ciągle na nich ciążyła. Zostali wprowadzeni do wagoniku z pięcioma innymi osobami i czekali aż maszyna ruszy. To House pierwszy się odezwał.
- Myślisz że jestem oziębły? – zapytał. Cuddy spojrzała na niego zaskoczona, że wiedział się o czym myśli.
- Czasami zastanawiam się… - wyszeptała Cuddy. Tak naprawdę nie chciała o tym rozmawiać. Nie czuła się komfortowo myśląc o jego oziębłości, a tym bardziej rozmawiając z nim o tym. Przesiadła się na przeciwną stronę wagonu, gdzie nikt nie siedział i podziwiała sylwetkę Londynu na tle nieba.
House chciał usiąść koło Cuddy i wytłumaczyć się. Chciał żeby wiedziała, że jest taki, aby ludzie za dużo od niego nie oczekiwali. Żeby nie ranić innych i nie być zranionym. Poszedł za nią, ale zamiast wyznać jej swoje uczucia zagadał do niej tak jak miał to w zwyczaju.
- Oziębłość to pojęcie względne. Ten, kto według ciebie jest nieczuły może nim w rzeczywistości nie być. Na przykład: Forman umiera na jakąś dziwną, nieznaną chorobę, ale dziekan medycyny nie pozwala nam na pobranie próbki jego mózgu. – przypomniał House.
- House, to niesprawiedliwe. Wiesz, że nie miałam innego wyjścia. Choroba była zaraźliwa i niebezpieczna. To okropne, że nawet o tym wspominasz. – powiedziała ostro Cuddy.
- Powiedziałem to tylko dlatego, żeby pokazać ci, że oziębłość to względne słowo. Niektórzy mogą postrzegać ciebie jako oziębłą i nieczułą, ale ty twierdzisz, że to było konieczne.
- Jak możesz nas porównywać. Musiałam podjąć decyzję czy pozwolić rozprzestrzenić się śmiertelnej infekcji czy być może uratować jego życie. Tak, oboje jesteśmy zimnymi draniami. – krzyczała na niego. Zorientowała się, że inni ludzie patrzyli się na nią, dlatego odeszła od House’a, bo nie miała zamiaru wrzeszczeć na niego publicznie. Ale House nie chciał przestać i znowu usiadł obok niej.
- Cameron myśli, że mnie rozumie. Ale potem się mną brzydzi, kiedy kłamię albo oszukuję. – zrobił pauzę czekając czy Cuddy coś powie, ale tylko się obróciła.
Czemu zmienił temat. To nie było w jego stylu. Spojrzała mu w oczy, chciała z nich coś wyczytać, ale zrozumiała, że jest to bezcelowe, kiedy stara się przed nią udawać.
- Cameron jest naiwna, chociaż nigdy by się do tego nie przyznała. Stara się zrozumieć rzeczy, które przebiłyby bańkę mydlaną, którą się otoczyła i skończyłaby nieszczęśliwa. Nigdy nie byłaby w stanie zrozumieć ciebie, bo nikt nie dał jej powodu do nienawidzenia świata i ludzi. – powiedziała Cuddy bardziej zgryźliwie niż chciała. Ciągle była zła, że to powiedziała, bo to nie wina Cameron, że House był dupkiem.
- Miała męża, który zmarł na raka mózgu.
- Oh. – Cuddy nie wiedziała o tym.
- Myślę, że Cameron nigdy by mnie nie zrozumiała, bo tego nie chce. Boi się, że dowie się jaki naprawdę jestem. – powiedział House.
Nagle Cuddy zrobiło się żal House’a. Używał Cameron do przekazania tego co czuje. Wiedziała, że nie powie niczego wprost. Nie mówił dokładnie o swoich niepewnościach, o nienawiści do siebie samego, o tym, że jego oziębłość mu przeszkadza. Cuddy zbliżyła się do House’a tak, że czuła jego oddech na swoim ramieniu.
- Kim naprawdę jesteś? – spytała.
- Rozczarowaniem. – odpowiedział, ale poczuł, że przekroczył pewną granicę, którą sobie wyznaczył wiec wstał i przeszedł na drugi koniec wagoniku. Cuddy schyliła się, aby zobaczyć pełną bólu twarz House’a, który spuścił głowę. Teraz była kolej Cuddy, żeby podejść do niego. Kiedy zbliżała się wagon zatrząsł się. Cuddy zamarła. Ponownie zatrzęsło nimi i stanęli. Nastało milczenie. Dopiero spiker odezwał się pierwszy.
- Przepraszamy za niedogodności, ale Millennium Wheel ma pewne techniczne kłopoty. Musieliśmy zatrzymać wagoniki dla waszego bezpieczeństwa dopóki nie naprawimy problemu. Ponownie przepraszamy.
Wszystkim ulżyło, kiedy usłyszeli wyjaśnienia. Cuddy poczuła się bezpiecznie i znowu zwróciła się do House’a.
- Wiesz, że to był twój głupi pomysł. – powiedziała, kiedy przeszła pod ścianę obok niego.
- A twój głupi pomysł, żeby jechać do Londynu. – powiedział prawie serdecznie. Nadal nie czuł się komfortowo po wcześniejszej rozmowie i jego wyznaniu. Siedzieli w ciszy, ale Cuddy spróbowała ponownie.
- Wiesz co, House? Też jestem rozczarowaniem.
- Tak. To całkiem w twoim stylu. Widzę ten napis „Znowu coś spieprzyłam” na twoim czole. – odpowiedział sarkastycznie.
- Naprawdę. I do tego rozczarowuję siebie. – powiedziała. – Kiedy jesteś małą dziewczynką marzysz tylko o pięknym ślubie, przystojnym mężu, wspaniałym domu i ślicznych dzieciach, które będziesz miała. Prawdopodobnie każda dziewczyna i kobieta marzą o kochaniu i byciu kochaną. Ciągle myślałam o miłości i obiecałam sobie, że w końcu ją znajdę. Przecież nadal mam czas. Ale spójrz na mnie, House. Mam 41 lat, nigdy nie wyszłam za mąż. Nie byłam nawet zaręczona. Nie mam dzieci, a czas mi się kończy. Dlatego zażywam te lekarstwa na płodność, bo to moja ostatnia szansa. Więc jeżeli nie jestem rozczarowaniem to w takim wypadku nie wiem co to słowo znaczy. – powiedziała ze słabym uśmiechem. House złapał Cuddy za rękę i uścisnął ją. Szybko cofnął się patrząc przez okno żałując, że sam doprowadził do tej niezręcznej sytuacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 21:21, 20 Maj 2008    Temat postu:

super Cieszę się, że pojawiła się nowa część
końcówka wyszła smutna...
podoba mi się


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:35, 20 Maj 2008    Temat postu:

Cuddy była szczera do bólu, i dobrze, niech House nie myśli sobie, że jest taki wyjątkowy. Żartuję oczywiście, bardzo mi się podoba ta część, i czekam na kolejne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 46 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:01, 21 Maj 2008    Temat postu:

Wcześniejsze części były zabawniejsze. Mam nadzieję, ze nie wpadniecie w deprechę

Zanim wagoniki ruszyły ponownie minęło kilka godzin. House i Cuddy nie rozmawiali od czasu jej deklaracji, ale tylko dlatego, że cierpiący na zespół nagłej zmiany strefy czasowej House zasnął. Opierał się na jej ramieniu, a ona uśmiechała się wiedząc, że jest bezpieczna, kiedy on śpi. Była rozczarowana, gdy wagon ruszył, bo House mógł się pobudzić i nie czułaby więcej ciepła jego ciała. Lekko go poklepała, a na jej twarzy zagościł wyraz poirytowania jakim chciała go przywitać.
- House, minęły już wieki. Weź swoją ociężałą głowę z mojego ramienia. – obudził się i niezdarnie użył laski, aby wstać. Natychmiast tego pożałował, kiedy nudności i ból z dzisiejszego ranka powróciły.
Cuddy zauważyła, że House był blady i zaniepokoiła się.
- Wszystko w porządku, House?
- A czy wyglądam dobrze? – powiedział. Nudności były jeszcze gorsze, obraz był zamazany, a ból głowy nadchodził.
Cuddy wstała, żeby mu pomóc, ale House odepchnął ją zawstydzony tym, że zasnął na jej ramieniu.
- Nie potrzebuję pomocy tylko vicodinu.
Znowu to. Znowu ten sam głupi argument jakiego zawsze używał.
- Zapewniam cię, że nie mam vicodinu. Nie spodziewałam się, że będziesz mnie prześladował po Londynie.
- Mogłabyś wypisać receptę.
- To nic nie zmienia. Moja licencja nie jest ważna w Anglii. Nie zaakceptowaliby mojej recepty.
Zaczęło mu się kręcić w głowie, kiedy wagon zatrzymał się po raz kolejny na ziemi. Nudnośći były tak silne, że House ledwo powstrzymywał się przed zwymiotowaniem. Cuddy zauważyła, że zaczyna się chwiać, ale nie chciała go dotknąć.
- Możemy jutro rano iść do szpitala, żeby przepisali ci vicodin. – zasugerowała, kiedy wychodzili z wagonu. Kiedy House nadal nie odpowiadał, poszła za nim.
W końcu przyznał się, że ma objawy głodu narkotycznego. Ból w nodze zmniejszał się, czuł jedynie zimny pot na ciele, ból głowy i przytłaczające nudności, które były nie do zniesienia.
Cuddy odwróciła się i zobaczyła, że House wymiotuje. Pokręciła głową z obrzydzeniem. Podeszła do niego i zanim odeszła powiedziała:
- Zawsze tak będzie, House? Zawsze będziesz polegał na vicodinie, który przejął kontrolę nad twoim życiem? Popatrz na siebie. To jest żałosne. Czasami żałuję, że w ogóle się z tobą zadaję. – House niewiele zrozumiał z tego co powiedziała, ale usłyszał dźwięk stąpających szpilek jak się oddalała.

House podszedł w nocy do pokoju Cuddy. Nudnośći już przeszły i chciał przeprosić za to co się stało. Podniósł rękę, żeby zapukać, ale szybko ją opuścił. Spojrzał na siebie ze wstrętem. Dlaczego rozmawianie z ludźmi było dla niego takie trudne? Odwrócił się i odszedł wzdłuż korytarza do lobby z planem, że spędzi tą noc w barze.

Cuddy usiadła w piżamie trzymając telefon. Łzy spływające po jej policzkach kontrastowały ze śmiechem. Komórka właśnie jej przypomniała, że to były walentynki. Zupełnie o tym zapomniała. Śmiała się na cały głos z tego jak House próbował zalecać się do niej. Z ich ironicznego związku. Westchnęła. Kolejne walentynki spędziła samotnie. Lata mijały, a nic nie zmieniało jej statusu singla. Wstała i ruszyła do mini-barku, aby opróżnić wszystkie butelki z alkoholem, kiedy zauważyła laskę House na fotelu. Porzuciła myśli o mini-barku, złapała laskę i wróciła do łóżka. Znowu się zaśmiała myśląc, że Bóg nie ma w ogóle poczucia humoru. Cuddy objęła laskę - smutne zastępstwo osoby, którą naprawdę chciała przytulić.
Może nie była taka samotna jak myślała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 17:15, 21 Maj 2008    Temat postu:

Cudy śpiąca z laską Housa teraz to już ktoś musi mnie podnieść

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 17:15, 21 Maj 2008    Temat postu:

żal mi Housa... cierpi od uzaleznienia i nie potrafi mowic o swoich uczuciach, biedak mam nadziej że Cuddy go z tego wyciągnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin