Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Uśmiechnij się - jutro może być na to za późno... [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:02, 06 Paź 2008    Temat postu:

DisturbiA napisał:
Żyje.

Po tym słowie wypuściłam powietrze, które trzymałam od samago początku tej części
House przeżył i to najważniejsze
Czekam na ciąg dalszy i wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:29, 07 Paź 2008    Temat postu:

Cytat:
Lisa osunęła się na krzesło. Usiadła i nie wiedziała co ma dalej robić. Czuła się jak mała dziewczynka w wielkim mieście. Zagubiona – słowo które opisuje to, co ona czuje. Najlepsze słowo. Bo jak to inaczej opisać? Kiedy ona beztrosko plotkowała z jego matką, on walczył o życie. Kiedy ona mówiła o ich uczuciu, w sali obok rozgrywała się tragedia. Dlaczego ona nie mogła nic zrobić? Dlaczego?!

Bardzo mi się ten fragment podoba...
W sumie nie wiem czemu...

Czekam na jeszcze, oczywiście i pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:01, 07 Paź 2008    Temat postu:

Może i mało jest w Twoim fiku housowego humoru, ale za to emocje Cuddy opisujesz świetnie. Czekam na ciąg dalszy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bereśka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:14, 07 Paź 2008    Temat postu:

Strasznie mi się podoba

nie mogę doczekać się następnej części

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
whoopee
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Wrz 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:36, 07 Paź 2008    Temat postu:

Yeah! I tak ma być

(i tak btw, właczając się do wczesniejszej dyskusji-) A ja nie lubię smutnych fików. Nie mówię, że zawsze powinny być szczęśliwe happy endy tralalala, ale zdecydowanie opowiadam się za pozytywnymi i powodującymi radość i niepohamowany śmiech opowiadaniami (co nie znaczy- głupiutkimi), a nie dotykającymi takich spraw jak śmierć (od tego mam życie, że tak powiem, prawdziwe- albo serial ;-) ). A jeśli ktoś potrzebuje wstrząsu i dołującego tekstu, bo mu codziennie za dobrze, to niech sobie sięgnie po coś, że tak powiem, ambitniejszego niż fiki (no nie łudźmy się- nie tworzy się w tym dziale jakiejś wysokiej klasy literatury). Przepraszam, że piszę to właśnie w Twoim temacie, droga Disturbio, ale dzisiaj jest taki dzień, kiedy mam w zwyczaju wspominać różne rzeczy a przez niektóre fiki zamiast się odstresowywać, to jeszcze bardziej się przygnębiam, bo ktoś mi uśmierca Cuddy albo House'a! (dlatego też wybaczcie mi nie zaglądanie do tematów z daleka zalatujących przygnębieniem/bólem/rozpaczą).
Poza tym uważam, że pisanie wesołych dobrych tekstów to wcale nie taka prosta sprawa. Ośmielam się nawet stwierdzić, że o wiele łatwiej jest pisać o smutku, który wynika z jakiejś tragedii niż o radości z życia codziennego (opinia bardzo subiektywna, piszę przez pryzmat siebie i tego, co mnie kształtowało, rozumiem, że każdy miał swoje życie i każde toczyło się inaczej). Często nie docenia się tych, którzy nas rozśmieszają, a zarazem wzruszają i oprócz dobrego humoru czy samopoczucia powodują refleksję.
Taaaak, ale, żeby nie było- smutne, albo raczej- realistyczne i chwytające za serce teksty też czytam, ale raczej w innych formach niż fiki.. Dziękuję za uwagę ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosie-Posie
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: From Hospital
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:09, 07 Paź 2008    Temat postu:

ufff... wszystko jest dobrze house żyje...czekam na następną cześć

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DisturbiA
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ohohoho i jeszcze dalej xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:56, 08 Paź 2008    Temat postu:

A gdy w końcu pojawili się pielęgniarze pchający łóżko na którym był House, odetchnęli z ulgą. Żyje.

Kiedy znalazł się w sali, wszyscy Ci, którzy na niego czekali, otoczyli go. Oczywiście, nie wszyscy chcieli mu pokazać, że się troszczą o niego. Tak więc Foreman i Chase stali z tyłu sali. Cuddy wraz z matką House’a stały przy samym łóżku, ale po przeciwnych jego bokach. Wilson stał na wprost House’a. A Cameron, tak jakby zapomniana, starała się wtrącić między nich. Może i go teraz nie kocha, a przynajmniej sama tak twierdzi, to jego los nie był jej obojętny. Ale to już zupełnie inna historia. W sali brakowało jednej osoby. Któż to taki? – zapytacie. Otóż ta osoba, to ojciec diagnosty. I tylko trzy osoby wiedzą, że przyjechał do Jersey. Ale dwie osoby wiedzą, że jest w tym budynku. A przynajmniej był, bo nikt nie zwracał uwagi na to, czy dalej siedzi w poczekalni, czy udał się do pokoju w pobliskim hotelu.

House nadal był pod wpływem narkozy. Wszyscy czekali, aby się obudził. Po kilku krótszych i dłuższych chwilach, niektórzy wyszli. O dziwo, do tych osób należała Lisa Cuddy. Musiała gdzieś pójść. Wiedziała, że diagnosta jest bezpieczny, więc mogła go na chwilkę zostawić. Tak więc skierowała się w stronę poczekalni. Tak, dobrze przeczytaliście. Poczekalni.
Rozglądnęła się, ale nie ujrzała znajomej twarzy. No cóż. Pewnie mu się znudziło. Pokręciła się chwilę po szpitalu. Kątem oka zauważyła, że z sali House’a wyszedł Wilson. Szedł dosyć szybkim krokiem. „Czyżby Greg się wybudził?” – pomyślała z nadzieją, po czym szybkim krokiem skierowała się ku jego sali. Z licznej grupki pozostała tylko Victoria. Weszła cicho do sali. Od razu skierowała się ku sprzętom medycznym, do których był podpięty. Sprawdziła wszystkie parametry. Odetchnęła z ulgą. Jego stan jest w normie, ale nadal się nie obudził.
Dopiero teraz zauważyła, że Victoria House dziwnie się uśmiechała. Teraz była bardzo podobna do jej syna. W oczach tkwiła nuta przebiegłości a zarazem szczęścia. Dziwna mieszanka. Jak uda jej się przeżyć najbliższe dni, to będzie musiała się jeszcze dużo dowiedzieć o tej rodzinie…

- Victoria, czy mogę Cię o coś zapytać? – zaczęła. Musiała się dowiedzieć, o co jej chodzi.
- Oczywiście. Co pragniesz wiedzieć? – odparła z podejrzanym uśmiechem.
- Czy wy, to znaczy… - z rozmowy wyrwał je drobny ruch wykonany przez diagnostę. Budził się.

Patrzyła na niego z radością. Jego twarz nie była już tak kredowobiała. To dobry znak. Obserwowała, jak z pewną trudnością porusza palcami. Widziała jak powoli otwiera oczy. Była szczęśliwa. Tylko pozostało jedno. Mianowicie, czy jego mózg będzie tak samo sprawny jak kiedyś? A jako doszło do jego uszkodzenia?

Rozglądnął się po sali. Zobaczył dwie twarze, które najbardziej kochał. Lisę Cuddy, i jego matkę. Nie wierzył w to, że ona tu jest. Że przyleciała do Jersey. Myślał, że to tylko sen. Na szczęście tak nie było.

- Hej. Jak się czujesz? – zapytała troskliwie Lisa
- Dobrze… - nie miał siły na więcej. Wiedział, że to zrozumieją.

Siedziała przy nim jeszcze bardzo długo. Patrzyła jak zasypiał, jak spał, jak niewinnie wyglądał. Jak nie House którego znała. Wysłała jego matkę do hotelu. Po podróży cały czas siedziała w szpitalu. Teraz, gdy się przebudził, a jego stan był wzorowy, mogli odetchnąć. Wilson wpadał na chwilkę zobaczyć, jak się czuje. Wiedział, że nie było najmniejszego sensu, by siedział przy nim, skoro ma przy sobie ukochaną. Nikt nie mógł nadal uwierzyć, że Cuddy i House są razem. To takie niewyobrażalne, ale wspaniałe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wercia214
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 20 Sie 2008
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paczyna
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:11, 08 Paź 2008    Temat postu:

No właśnie ....związek Cuddy i House'a jest wspaniał !!
Tak jak Twój fik


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:28, 08 Paź 2008    Temat postu:

Cytat:
Tak więc Foreman i Chase stali z tyłu sali.

*Wyobraża sobie, co to by było gdyby Forman i Chase stali przy samym łóżku *
Cytat:
że z sali House’a wyszedł Wilson. Szedł dosyć szybkim krokiem
.
A tego gdzie poniosło?

Cytat:
- Oczywiście. Co pragniesz wiedzieć? – odparła z podejrzanym uśmiechem.
- Czy wy, to znaczy… - z rozmowy wyrwał je drobny ruch wykonany przez diagnostę. Budził się.

Zły House! Nie miał sie kiedy obudzić
Cytat:
Patrzyła jak zasypiał, jak spał, jak niewinnie wyglądał. Jak nie House którego znała.

ahhh...
Boskie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:51, 08 Paź 2008    Temat postu:

Sliczne, !!! , choc takie napięcie, że mimo obietnicy, House zaznajomi się bliżej z kalendarzem na stole operacyjnym. A co do jego tatka, to... hej, zbierzemy się wszyscy i zaczaimy z baseballami w jakiejś ciemnej uliczce, okay ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:50, 08 Paź 2008    Temat postu:

ooo.. piekne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DisturbiA
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ohohoho i jeszcze dalej xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:03, 09 Paź 2008    Temat postu:

Wilson wpadał na chwilkę zobaczyć, jak się czuje. Wiedział, że nie było najmniejszego sensu, by siedział przy nim, skoro ma przy sobie ukochaną. Nikt nie mógł nadal uwierzyć, że Cuddy i House są razem. To takie niewyobrażalne, ale wspaniałe.

Była okropnie zmęczona. Miała podkrążone oczy, a jej skóra była bardzo blada. Miała już dość tego siedzenia, ale nie umiała stąd wyjść. Tu czuła się pewnie i bezpiecznie.

- Lisa, musisz odpocząć. Jesteś zmęczona. Idź spać do swojego gabinetu. – powiedział Wilson wchodząc do sali – Nic mu się przecież nie stanie pod twoją nieobecność.
- Wiem, ale wolę być przy nim. Tu się lepiej czuję.
- No cóż. Jak chcesz. Tylko wyśpij się porządnie. Wiesz co? Może pójdziemy coś zjeść? Wiem, że dawno nic nie przekąszałaś.
- Może to jest dobry pomysł. Tylko najpierw pójdę do łazienki – mówiąc to wstała z niewygodnego krzesła – Zaraz tu wrócę – I wyszła z sali

Właśnie o to mu chodziło. Nie chciał jej się pozbywać, ale chciał, żeby na chwilkę wyszła. Nie tracąc czasu, szturchnął śpiącego House’a. Może i mu było jego szkoda, ale on sam chciał, aby ten to zrobił. Nadal nic. Śpi. Szturchnął go mocniej. Widział, że się budzi.

- Czego chcesz?! Nie widzisz, że śpię?! – House wracał do normy. A przynajmniej jego normy…
- No chyba coś ode mnie chciałeś, nie? Jak tego nie chcesz, to nie – Wilson udawał obrażonego
- Daj mi, co masz dać. Dobrze wiesz, że tego chcę. Chyba, że chcesz, abym się rozmyślił
- Ani mi się waż! Nie spodziewałem się tego po tobie, że sam wyszedłeś z taką propozycją.
- Nic nie robię, jest źle. Na coś się zdecyduję, to jeszcze gorzej! Wilson, sam się na coś zdecyduj ! I przestań mi prawić kazania!

Nie mówiąc nic więcej wyciągnął z kieszeni marynarki niewielkie, granatowe, ozdobne pudełeczko. Podał je diagnoście. Widział, jak skrzętnie chowa niewielki pakunek. Bardzo się cieszył z przebiegu wydarzeń. Nie spodziewał się, że House na łożu śmierci powie Lisie, co do niej naprawdę czuje. Był tym pozytywnie zaskoczony. Zresztą nie on jeden. Całe otoczenie, Lisa jak i sam diagnosta był tym zaskoczony…

Kiedy skończyli załatwiać swoje „interesy”, oddali się niezobowiązującej gadce. Poplotkowali troszeczkę, w czym Wilson był ekspertem. Skrzętnie omówili „kronikę towarzyską” PPTH. Dosyć długo nie było Cuddy. Może jednak poszła spać do swojego gabinetu? A może miała coś nagłego do załatwienia? Nieobecność dyrektorki zdziwiły trochę Wilsona, bo przecież na nią czekał! Zostawiła go tak? Dziwne.
Po krótkiej chwili zastanowienia, powrócili do omawiania stosunków służbowych w tym oto szpitalu.

W tym samym czasie, Cuddy wychodziła z łazienki. Przecież miała zaraz wrócić do sali House’a. Wilson na nią czekał! W pośpiechu udała się w stronę sali.

- Doktor Cuddy! – krzyknęła do niej pielęgniarka
- Tak? Coś się dzieje? – zapytała, gdy młoda kobieta do niej podbiegła
- Nie, nic się nie dzieje, tylko ktoś czeka w pani gabinecie
- Ktoś do mnie? Przecież mam urlop. A wiesz kto to jest? – zapytała nieco zaciekawiona
- Nie przedstawił się. Ale to taki starszy pan. I ma taką charakterystyczną, jakby wojskową postawę.
- House senior? – zapytała się właściwie sama siebie.
- Słucham?
- Nie, nic. Dziękuję – uśmiechnęła się do zaciekawionej pielęgniarki. Po czym udała się nie w stronę sali diagnosty, ale do swojego gabinetu.

Kiedy weszła do swojego „raju” czyli do gabinetu, nie była zdziwiona. Tajemnicza postać, to był rzeczywiście House senior.

- Dzień dobry. Mogę w czymś panu pomóc? – zapytała jak najbardziej profesjonalnie. Tak, aby nie było słychać w jej głosie emocji, które nią targały…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez DisturbiA dnia Czw 15:13, 09 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:38, 09 Paź 2008    Temat postu:

Łuuuu....
House chcący(mam nadzieje) oświadczyć sie Cuddy
Czekam na cd i wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:23, 09 Paź 2008    Temat postu:

Cytat:
Bardzo się cieszył z przebiegu wydarzeń. Nie spodziewał się, że House na łożu śmierci powie Lisie, co do niej naprawdę czuje. Był tym pozytywnie zaskoczony.

No i tu oficjalnie zeszłam na zawał
Cytat:

- Dzień dobry. Mogę w czymś panu pomóc? – zapytała jak najbardziej profesjonalnie. Tak, aby nie było słychać w jej głosie emocji, które nią targały…

Co on od niej może chcieć?
Czekam niecierpliwie na dalej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
whoopee
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Wrz 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:07, 09 Paź 2008    Temat postu:

O. Jestem w szoku. Bo dobrze rozumiem, że to pudełeczko granatowe zawiera w sobie śliczny pierścionek i tak dalej, i tak dalej...?
Oby "House senior" wszystkiego nie zepsuł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:27, 10 Paź 2008    Temat postu:

Świetny fragment, jeśli dobrze rozumiem, to House chce oświadczyć się Cuddy.
Martwi mnie tylko trochę ten "House senior".
Czekam na ciąg dalszy i życzę weny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez runiu dnia Pią 14:28, 10 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DisturbiA
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ohohoho i jeszcze dalej xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:59, 10 Paź 2008    Temat postu:

- Dzień dobry. Mogę w czymś panu pomóc? – zapytała jak najbardziej profesjonalnie. Tak, aby nie było słychać w jej głosie emocji, które nią targały…
- Dzień dobry, pani Cuddy. Tak, może pani. Chciałem się dowiedzieć, na jak długo jest zarezerwowany ten pokój w hotelu. Nie wiem, ile moja żona zamierza tu zostać, bo prawie jej nie widuję.
- Pokój jest zarezerwowany na dwa tygodnie. Czy ja dobrze zrozumiałam? Pan zamierza wrócić do domu? – Już nawet nie próbowała ukryć zażenowania postępowaniem starszego House’a.
- Tak. Dobrze pani zrozumiała. Wyjeżdżam jutro.
- Proszę! Ja panu w niczym nie przeszkadzam. Może pan wyjechać choćby dzisiaj. Mogę pana nawet odwieźć na lotnisko! Ale czy pan był choć raz u chorego syna?! Nawet pan nie udaje, że obchodzi pana los własnego syna! – Nie mogła się powstrzymać. Może i go dobrze nie zna, ale nienawidziła go z całego serca. Za to, co zrobił Gregowi. Jej Gregowi.
- A co panią to obchodzi to, jak go traktuję?! Nie ma pani prawa!
- Tak?! Ja nie mam żadnego prawa, tak? Tym bardziej ty też tego nie masz! Co sobie wyobrażasz, co? Jak mogłeś bić Grega?! Znęcać się nad nim?! Przecież on nie był niczemu winny! Potwór! Tak mogę jednym słowem określić całą twoją osobę! – wszystkie te słowa wypływały z jej ust w błyskawicznym tempie. Nie mogła się powstrzymać. To było silniejsze od niej.

W tych słowach dawała upust goryczy, nienawiści, bezsilności, które targały jej osobą od chwili kiedy diagnosta opowiedział jej o ciemnej stronie jego dzieciństwa. Najchętniej ukarałaby jego ojca za to co zrobił, i kim jest. Szczerze go nienawidziła. Życzyła mu jak najgorzej. Mimo, że normalnie Lisa Cuddy była osobą współczującą, zrozumiałą i delikatną, teraz zachowywała się jakby zapomniała, o całym świecie. Skupiła się na wyczerpującej „rozmowie”, jeśli te krzyki tak można nazwać. Nie patrzyła, albo nie chciała tego robić, czy nikt nie przysłuchuje się jej tyradzie. Miała po prostu wszystko „gdzieś”. Chciała uświadomić protoplascie diagnosty, kim naprawdę jest. Czyli okropnym gnojkiem, kimś nienormalnym, czyli po prostu sk******n… Jedno może i nie za ładne, grzeczne słowo, ale doskonale jego opisywało.

- Nie przypominam sobie, abyśmy mówili sobie na „TY”! - skomentował z ironią człowiek, którego szczerze nienawidziła.
- Przypomnę „CI” . Nie przeszliśmy na „TY” . Aby komuś mówić per „pan” trzeba mieć do tej osoby szacunek. A ja takowego do CIEBIE nie mam, za to co zrobiłeś! – Te słówka tak zaakcentowała, aby bardziej zrozumiał jej wypowiedź. Poczuł jej gorycz. Te wszystkie uczucia, jakie się w niej mieszają, tworząc wybuchową mieszankę. Teraz była zdolna do wszystkiego.

Aby dać mu całkowicie do zrozumienia, że zakończyła rozmowę, podeszła do drzwi i je otworzyła. Ten bez słowa skierował się ku nim.

- Może to i lepiej, że u niego nie byłeś. Nie zniosłabym tego, że jeszcze bardziej zraniłbyś Grega. Żegnam.

Popatrzył na nią. Nie. Ona nie mogła mieć racji. To on zawsze ma rację. To on jest nieomylny. On wcale nie żałuje tego, co zrobił. Wcale…

Patrzyła, jak wyszedł. Jak odchodził. Jak kierował się do wyjścia. Teraz, gdy to wszystko wypowiedziała, czuła dziwne uczucie. Ulga? Satysfakcja? Może to i to? Kto wie.

Sama wyszła z gabinetu i skierowała się do łazienki. Kiedy do niej weszła, rozglądnęła się wokoło, czy kogoś nie ma. Ukradkiem zerknęła na wielkie lustro. Wyglądała okropnie. Jej twarz była cała czerwona. Pochyliła się nad małą umywalką. Odkręciła kurek z zimną wodą i przemyła nią twarz. Teraz poczuła ulgę. Poprawiła się co nieco, i jak gdyby nigdy nic skierowała się do sali diagnosty, gdzie czekał na nią Wilson. Chyba, że się rozmyślił… Fakt, trochę jej to zajęło. No ale cóż. Wilson to zrozumie. Szczególnie gdy mu o wszystkim opowie…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:08, 10 Paź 2008    Temat postu:

Świetna rozmowa, Cuddy taka wściekła, a ojca Housa chyba trochę przytkało z wrażenia.
Cytat:
Przypomnę „CI” . Nie przeszliśmy na „TY” . Aby komuś mówić per „pan” trzeba mieć do tej osoby szacunek. A ja takowego do CIEBIE nie mam, za to co zrobiłeś!
świetne zdanie

Pozdrawiam i czekam na więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:22, 10 Paź 2008    Temat postu:

Cytat:
- Tak?! Ja nie mam żadnego prawa, tak? Tym bardziej ty też tego nie masz! Co sobie wyobrażasz, co? Jak mogłeś bić Grega?! Znęcać się nad nim?! Przecież on nie był niczemu winny! Potwór! Tak mogę jednym słowem określić całą twoją osobę!

W końcu ktoś mu powiedział prawdę prosto z mostu, ale ja i tak bym go bardziej zjechała
Cytat:
- Przypomnę „CI” . Nie przeszliśmy na „TY” . Aby komuś mówić per „pan” trzeba mieć do tej osoby szacunek. A ja takowego do CIEBIE nie mam, za to co zrobiłeś!

O yeah! Ubóstwiam to zdanie
Chcę dalej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
whoopee
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Wrz 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:17, 10 Paź 2008    Temat postu:

Arrrr, mogła go znokautować!
Bezczelny. Najlepiej niech sobie pojedzie i nie wraca, bo irytuje na potęgę . Zastanawia mnie po co w ogóle tam przyjechał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:16, 10 Paź 2008    Temat postu:

Świetnie napisane . ja co prawda nie powstrzymałabym się tak, jak Lisa, tylko otworzyła okno, wzięła faceta za garniak i wywaliła z któregoś tam piętra za to, że on śmiał dotknąć Grega

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosie-Posie
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: From Hospital
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:32, 10 Paź 2008    Temat postu:

Czemu nie ma dalej ja tu już dech zapieram przed oświadczynami *myśli w co się obrać na ślub*,a ty tu tak ucinasz... oj nie ładnie nie ładnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DisturbiA
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ohohoho i jeszcze dalej xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:55, 11 Paź 2008    Temat postu:

Poprawiła się co nieco, i jak gdyby nigdy nic skierowała się do sali diagnosty, gdzie czekał na nią Wilson. Chyba, że się rozmyślił… Fakt, trochę jej to zajęło. No ale cóż. Wilson to zrozumie. Szczególnie gdy mu o wszystkim opowie…

Wilson nadal na nią czekał u House’a. Siedzieli, i plotkowali. On mówił o nowej, przyszłej pani Wilson, a przynajmniej miał nadzieję, że przyszłej. Diagnosta zaś rozmyślał głośno jak się oświadczyć Cuddy. House dogryzał onkologowi, a ten zaś ciągle radził diagnoście. Zachowywali się tak jak dawniej. Byli jedyni w swoim rodzaju. Nikt nie mógł zrozumieć, jak Wilson może z nim wytrzymać. Ale stwierdzenie „ przeciwieństwa się przyciągają” w ich przypadku było całkowicie na miejscu.

Weszła szybko do sali. Zobaczyła jak James i Greg rozmawiają. Bynajmniej nie były to poważne tematy. A przynajmniej tak się jej zdawało.

- Obudziłeś się? – uśmiechnęła się do diagnosty – jak się spało?
- Tak to widać, że się obudziłem? – udawał wielce zdziwionego – a jak ty byś się czuła, jak ktoś ciągle przy tobie siedział? Tylko nie wiem kto. Ty na pewno nie. Ty, Wilson też nie… Dziwne. Może to był płatny morderca, którego wynajęłaś Cuddy?
- Gdybym chciała Cię zabić, sama bym to zrobiła. Nie mogłabym przecież odpuścić sobie takiej przyjemności – zaśmiała się serdecznie. Teraz się nic nie liczyło. Wszystko układało się tak, jak powinno być. Pielęgniarki się go boją, więc tu nie przychodzą. Jego zespół dostawał ciekawe przypadki, więc diagnosta miał jakieś zajęcie. Przecież musiał ich pilnować! Jeszcze by mu pacjenta zabili.
- To może ja już pójdę… - powiedział Wilson kierując się do drzwi
- Nie idziemy czegoś zjeść? – zapytała Cuddy
- Żałuję, ale przypomniałem sobie, że pacjent do mnie zaraz przyjdzie – zerknął na zegarek – albo już przyszedł.

Tak naprawdę, to nigdzie się nie spieszył. Nie miał pacjenta, i był okropnie głodny. Ale chciał ich zostawić na osobność. Kiedy wychodził z sali wykonał kilka niezrozumiałych gestów. Zrobił to tak, aby Cuddy nic nie zauważyła. Diagnosta mrugnął porozumiewawczo na znak o co jemu chodziło. Teraz wiedział, że House będzie zdecydowany zrobić następny krok. Krok, który będzie znaczył bardzo wiele. Coś, co utwierdzi ich miłość. Może House by tak tego nie nazwał, ale o coś takiego mu chodziło.

- Lisa… - kiedy usłyszała z jego ust jej imię, jej ciało przeszedł dreszcz. Zwracał się tak do niej tylko w jakich określonych okolicznościach. Nigdy bez okazji. Odwróciła się w jego stronę i popatrzyła pytająco w jego niebieskie oczy. Oczy, w które uwielbiała się wpatrywać – chciałem Cię o coś poprosić…
- Czego potrzebujesz? Co mam Ci przynieść? – zapytała troskliwie
- Czego chcę? Chcę ciebie. Chciałem… - sięgnął ręką pod pościel, gdzie skrzętnie ukrył niewielkie zawiniątko. – Chciałem Ci powiedzieć, że… Chciałem poprosić Cię o… - Zaczął się motać. Nie wiedział jak to ma ująć. Poczuł się zakłopotany. Myślał, że to będzie łatwiejsze – Wyjdziesz za mnie?

Popatrzyła na niego zdziwiona. Spodziewała się wszystkiego, tylko nie tego. Nie mogła w to uwierzyć. Dyskretnie uszczypała się w rękę. Nie śni. To dzieje się naprawdę. W tym przekonaniu utwierdziło ją malutkie pudełeczko, w którym lśnił piękny pierścionek. Przeniosła wzrok z pierścionka na diagnostę, który wbił wzrok w podłogę. Wiedziała, że to było dla niego trudne. Nic nie powiedziała, tylko podeszła do łóżka. Usiadła na nim, i przybliżyła swoją twarz do jego twarzy. Pocałowała go. Siedzieli tak jeszcze długo. Nic nie mówili.

- Czy to ma znaczyć, że się zgodziłaś? – zapytał. Jego głos był nienaturalnie zmieniony.
- A jak myślisz? – uśmiechnęła się do niego promiennie. Wyciągnęła w jego stronę dłoń. Ten wiedział o co chodzi. Wyciągnął pierścionek z pudełeczka i delikatnie wsunął na jej palec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:05, 11 Paź 2008    Temat postu:

Wyciągnął pierścionek z pudełeczka i delikatnie wsunął na jej palec, a Amanda osunęła się zachwycona na podłogę... Piękna scena! Piękna! ja teraz chcę ślub, ślub, slub, slub i Mózg . dzisiejszej nocy Cuddy i House znany w środowisku przestępczym jako Mózg vel (jak go Foreman nazwał?) Wredny Manipulant, zdobędą świat . Bardzo mi się podoba . Bedzie kolejna część? *prosi z nadzieją*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bereśka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:12, 12 Paź 2008    Temat postu:

Cytat:
- Lisa… - kiedy usłyszała z jego ust jej imię, jej ciało przeszedł dreszcz. Zwracał się tak do niej tylko w jakich określonych okolicznościach. Nigdy bez okazji. Odwróciła się w jego stronę i popatrzyła pytająco w jego niebieskie oczy. Oczy, w które uwielbiała się wpatrywać – chciałem Cię o coś poprosić…
- Czego potrzebujesz? Co mam Ci przynieść? – zapytała troskliwie
- Czego chcę? Chcę ciebie. Chciałem… - sięgnął ręką pod pościel, gdzie skrzętnie ukrył niewielkie zawiniątko. – Chciałem Ci powiedzieć, że… Chciałem poprosić Cię o… - Zaczął się motać. Nie wiedział jak to ma ująć. Poczuł się zakłopotany. Myślał, że to będzie łatwiejsze – Wyjdziesz za mnie?

i przy tym fragmencie całkowicie się rozpłynęłam strasznie mi się podoba i czekam na kolejną część

Pozdrawiam i weny życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 5 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin