Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Gość [NZ/P, 2/?]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gehnn
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 743
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zamku pięciu Braci
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:23, 01 Mar 2010    Temat postu: Gość [NZ/P, 2/?]

OOC. I brak Rachel. Dość chamsko zerżnięte z jednego z najlepszych filmów, które oglądałam, Pojedynku (tej nowszej wersji z Michaelem Caine i Judem Law). I to jest Huddy, uwierzcie mi. Tylko że eksperymentalnie i specyficznie (kocham to słowo). Dziękuję bardzo baby i neko.md za natychmiastową pomoc w temacie Hot HuK


e: postanowiłam zmienić na [+13], bo są brzydkie słowa. tak, dla porządku.


Gość



Odsłona pierwsza

Czarny samochód zaparkował na podjeździe niewielkiej willi, która, jeśli wierzyć papierom, była własnością G. House'a. W zasięgu paru kilometrów nie było ani jednego domu, a posiadłość ograniczona została przez wysoki żywopłot. Za nim rozciągał się las. Brama, która była jedynym wyjściem z działki G. House'a, dość duża, mosiężna, czarna brama, zwykle zamknięta, dzisiaj została lekko uchylona. G. House prawdopodobnie spodziewał się, że ów czarny samochód postanowi zaparkować na jego podjeździe.

Z samochodu wyszedł przeciętny mężczyzna o czarnych włosach, w marynarce, którą narzucił na koszulę w kratkę zapiętą pod szyją. Zamknął pojazd i ruszył w kierunku drzwi domu. Patrzył na willę z uznaniem i pewnego rodzaju zazdrością. Zapukał, po czym odsunął się tak, aby właściciel, pan G. House, nie uderzył go przypadkiem, kiedy będzie mu otwierał. I rzeczywiście, nie stało się tak. W progu stanął mężczyzna w średnim wieku w białej koszulce i, na ironię, również marynarce. Popatrzył na przybysza pytająco. Potem jakby sobie coś przypomniał.

- Ach, Lucas... Kopę lat - powiedział lekkim głosem.

- Kopę lat - przytaknął młodszy, kiwając głową. - Osławiony Gregory House.

- Drogi Lucas... - zaczął House. - Wybacz, minęło sporo czasu od naszego ostatniego spotkania. Lucas..?

- Douglas - rzucił młodzieniec, domyślając się, o co chodzi. - Lucas Douglas. Jestem pewien, że Lisa napomykała coś o mnie.

- O tak. Nazwisko musiało mi jednak... wylecieć z głowy - House uśmiechnął się go Douglasa w sposób, który ukrywał bardzo nieprzyjemny wyraz. Popatrzył po sobie, jego wzrok powędrował przez próg i zatrzymał się na niewyrażającej emocji twarzy Lucasa. - Ach, tak. Wejdźmy, proszę. Mamy, zdaje się, parę rzeczy do omówienia.

- Tak - powiedział krótko przybysz i przekroczył próg domu, przechodząc obok właściciela. House zamknął drzwi i podążył za nim.

- Napije się pan czegoś, burbona? - zaproponował Gregory. Jego gość począł się rozglądać po wnętrzu. Dom był miło urządzony, bardzo ciepło i przystępnie, biła z niego rodzinna aura. Aż dziw, pomyślał Lucas, że taka osoba, jak Gregory House zgodził się zamieszkać w czymś takim. Zapamiętał go zupełnie inaczej. Na głos powiedział:

- Poproszę szkocką.

- Oczywiście. - House kiwnął głową i podszedł do barku. Lucas nadal rozglądał się, co przykuło uwagę Gregory'ego.

- Podoba ci się dom? - zapytał, po czym zawahał się. - Mogę ci mówić na 'ty'? Przez wzgląd na stare czasy?

Lucas odwrócił się do niego i uśmiechnął.

- Przez wzgląd na stare czasy. Oczywiście. - Potem podjął drugi wątek. - Dom rzeczywiście jest bardzo ładny. Rodzinny.

- Projekt Lisy - odparł House i podał gościowi szklankę z alkoholem. Ten z grzeczności zamoczył w niej usta.

- Więc czym się teraz zajmujesz? - zapytał House.

- Postanowiłem spróbować sił w aktorstwie. Detektywistyczne sprawy zaczęły mnie nudzić - odparł Lucas.

- Ach, doprawdy? Lisa wspominała, że straciłeś zaufanie wśród ludzi i musiałeś zmienić pracę - powiedział House z żywym zainteresowaniem. - Zająłeś się niańczeniem dzieci. Czyż nie?

- Tak mówiła? - zapytał Lucas.

- Owszem, to jej słowa.

- Nic z tych rzeczy. Aktorstwo, tym się teraz zajmuję.

- Grasz opiekunki do dzieci?

- Nie - odparł grzecznie Lucas. - Zwykle detektywów, gangsterów, te sprawy. Często zabijam ludzi.

- Ach - zainteresował się Gregory. - To rzeczywiście dobry sposób na ucieczkę od pracy detektywa.

Douglas zaśmiał się serdecznie.

- Zapewniam cię, że jest zupełnie inaczej, niż w prawdziwym życiu.
House pokiwał głową z powagą, zapadła cisza. Lucas patrzył na niego z wyczekiwaniem. Gregory patrzył w przestrzeń i nad czymś się zastanawiał. Kiedy przypomniał sobie o tym, że w domu nadal jest jego gość, uśmiechnął się do niego.

- Ręczę, że wiesz, czym ja się zajmuję?

- Wyleciało mi z głowy - przyznał Lucas.

- Och, doprawdy? To dziwne, większość ludzi kojarzy moje nazwisko z jedną dziedziną.

- Nauką o języku? - zapytał grzecznie Lucas.

House zachichotał.

- Nie, nie. Nadal diagnozuję. Teraz już rzadko, jestem konsultantem w najtrudniejszych przypadkach. Naprawdę nie pamiętasz? Niemal wszyscy wiedzą, kim jestem.

- Z twoim charakterem, nie wątpię.

- Głównie przez umiejętności i ponadprzeciętną inteligencję - odparł z uśmiechem House. - Ale możliwe, że charakter również daje się we znaki.

- Myślę, że mamy sprawę do omówienia - zauważył Lucas.

- Doprawdy? - zastanowił się House. - Ach, tak. Zgadza się. Proszę za mną.

Gregory ruszył korytarzem w stronę brzoskwiniowego pokoju, w którym mieścił się stół i cztery krzesła. House odsunął jedno z nich i przysiadł. Ruchem ręki wskazał Lucasowi miejsce naprzeciwko siebie. Chłopak posłusznie zajął je, stawiając wcześniej szklankę na stole. Oparł łokcie na blacie i popatrzył na mężczyznę, który siedział naprzeciw niego.

- House - zaczął.

- Lucas?

- Kocham Lisę.

- Doprawdy?

- Tak. Do tego jestem przekonany, że z wzajemnością. Oboje wiemy, po co tu jestem.

- Ach tak - zastanowił się House. - Przypomnij mi, bo chyba wyleciało mi z głowy.

- Lisa chce rozwodu.

cdn


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gehnn dnia Śro 20:26, 06 Paź 2010, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:28, 01 Mar 2010    Temat postu:

PJERFSZA!

a więc.
bardzo ciekawe, podoba mi się, pierwsze wrażenie - łaał, to coś nowego.

tylko ja jestem tak troszkę nieczająca - co to jest OOC?

i nie ma za co, na przyszłość się przyda nazwisko

pozdrawiam i wena życzę,
baby


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez baby dnia Wto 16:47, 02 Mar 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:47, 01 Mar 2010    Temat postu:

zapowiada się ciekawie...
ładnie piszesz i nawet jeśli przerabiasz film, jest to nowy pomysł, co mi się bardzo podoba
czekam na kolejną część!
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:52, 01 Mar 2010    Temat postu:

What???? Dobrze jesli wszystko zrozumialm to:
1) House jest juz starszym panem ktory od czasu do czasu pomaga w trudnych przypadkach
2) Sa malzenstwem z Lisa
3) Lisa odeszla od Housa
4) yslala Lucasa z ktorym teraz jest zeby zalatwil jej rozwod z Housem
5) House jest obrzydliwie spokojny i malo wredny
6) Lucas dalej dzaial mi na nerwy
Podoba mi sie, ciekawie sie zapowiada i czekam na cd i przyznaje ze slowo specyficzny jest jak najbardziej na miejscu
pozdrawiam i zycze wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:05, 01 Mar 2010    Temat postu:

Podoba mi sie
Fajne,miło się czyta,troche specyficzne i bardzo oryginalne ;d
Ciekawa jestem co tez takiego z tego wyniknie...,wiec czekam na cd

Pozdrawiam i wena zycze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:50, 01 Mar 2010    Temat postu:

Ogólnie bardzo ciekawie zaczęłaś to opowiadanie, podoba mi się pomysł, chociaż nie wierzę, że House chciałby mieć willę i tak naprawdę ubóstwiał życie w niej. Mam również wrażenie, że brak mu sarkazmu i nie jest do końca sobą. Ale napisałaś, że to OOC. Cieszę się, że na siłę nie "wpychasz" tutaj Rachel

Cytat:
W zasięgu paru kilometrów nie było ani jednego domu, a posiadłość ograniczona została przez wysoki żywopłot. Za nim rozciągał się las.

Za żywopłotem? Trochę to dziwnie brzmi, prędzej za posesją.

Cytat:
Brama, która była jedynym wyjściem z działki G. House'a, dość duża, mosiężna, czarna brama, zwykle zamknięta, dzisiaj została lekko uchylona.

To zdania bym przekształciła, wydaje się być nieco zagmatwane.

Cytat:
- O tak. Nazwisko musiało mi jednak... wylecieć z głowy - House uśmiechnął się go Douglasa w sposób, który ukrywał bardzo nieprzyjemny wyraz.

Wyraz czego?

Cytat:
- Projekt Lisy

Od kiedy House mówi na nią Lisa?

Cytat:
Ten z grzeczności zamoczył w niej usta.

Przecież chciał szkocką, sam o nią poprosił. Nigdzie nie napisałaś, że jej nie lubi.

Cytat:
- Postanowiłem spróbować się w aktorstwie.

spróbować się? spróbować aktorstwa chyba lepiej brzmi.

Cytat:
Gregory ruszył korytarzem w stronę brzoskwiniowego pokoju, w którym mieścił się stół i cztery krzesła.

House już nie kuleje? Gdzie jest jego laska?

Cytat:
House odsunął jedno z nich i przysiadł. Ruchem ręki wskazał Lucasowi miejsce naprzeciwko siebie. Chłopak posłusznie zajął je, stawiając wcześniej szklankę na stole.

Podobno minęły lata, a Lucas nadal jest chłopcem? Wybacz, dla mnie to nielogiczne.

Pomysł oryginalny, ciekawe jak potoczą się losy Huddy. Jednak czytało mi się ciężko. Nie mówię, że oczekuję płytkich, łatwych i przyjemnych do czytania tekstów. Ale ta konstrukcja opowiadanie wydała mi się "ciężka" i dosyć mozolnie mi się ją czytało.

Wena.

Nitka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gehnn
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 743
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zamku pięciu Braci
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:25, 02 Mar 2010    Temat postu:

*kłania się*

Po pierwsze, moi drodzy, dziękuję za wszystkie słowa zachęty :3 Po drugie, dobrze wiedziałam, że tekst będzie musiał się nieźle wygimnastykować, żeby się wam spodobał, bo mało (naprawdę mało) osób lubi House'owe OOC.

Słowem wyjaśnienia: obawiam się, że nie znajdziecie tutaj dużo jawnego, ciętego języka House'a (już bardziej Lucas). Tworzę fika na podstawie filmu (który uwielbiam, tak btw.), bo stwierdziłam, że relacje bohaterów z Pojedynku mogłyby ciekawie wypaść między Housem a Lucasem (w końcu Lucas jest godnym przeciwnikiem House'a, nawet jeśli go nie cierpię). To tylko taki mój eksperyment, który wystawiam na światło dzienne dla tych, którzy chcą czytać.

NiEtYkAlNa: a więc. Trzy pierwsze zdania, na które zwróciłaś mi uwagę pozostawię tak, jak są, ponieważ mnie się podobają :> House mówi na Cuddy 'Lisa', ponieważ tego wymaga fik, dlatego na początku uprzedziłam, że to OOC. Jeśli idzie o szkocką - nie chodzi o lubienie, czy nielubienie jej, prędzej już sympatię bądź jej brak do House'a. Spróbować sił w aktorstwie, poprawione. Jeśli chodzi o laskę, nie pozostawię tej sprawy niewyjaśnionej ^.^ Co do Lucasa - nigdzie nie jest wskazany jego wiek, słowo chłopak miało bardziej podkreślić różnicę ich wieku, ale fakt faktem, że odmłodziłam go o kilka lat. Co jest dopuszczalne. Uprzedzałam.

Konstrukcja opowiadania nie wydała mi się trudna, ale ja to tylko ja, więc każda opinia jest mile widziana :>

Dziękuję bardzo,
G.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:41, 02 Mar 2010    Temat postu:

Tak, masz rację, naprawdę mało osób lubi House'owe OOC, a i ja należę do grupy tych nielubiących. Ale nauczona doświadczeniem wiem, że nie ocenia się książki po okładce (czy też ficka po tym, czy jest OOC, czy nie ), więc przeczytałam.

Jeśli chodzi o sam pomysł, to powiem, że mi się podoba. Już pierwsza część ma, niewątpliwie, klimat. ^^ Nie wspomniałaś nigdzie o porze, w jakiej odbywa się wizyta (przynajmniej nigdzie takiej wzmianki nie znalazłam ), ale wydało mi się oczywiste, że wieczorem, że widać czarne kontury drzew na ciemnogranatowym niebie i aż się prosi o dowyobrażenie sobie jakichś nietoperzy latających nad willą...
Wybacz, jeśli mnie ponosi, ale tak to widzę.

To nie zmienia faktu, że dziwnie jest przyglądać się takiemu House'owi, którego wypowiedzi pozbawione są sarkazmu, jego stosunek do Lucasa przedstawia się tak, a nie inaczej i tak dalej... Ale rozumiem, rozumiem, uprzedzałaś.

Zainteresowana czekam na dalszy rozwój wypadków. ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez a_cappella dnia Wto 16:42, 02 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:38, 02 Mar 2010    Temat postu:

NiEtYkAlNa, przepraszam, że się wtrącę tak między Ciebie i autorkę, nie miej mi tego za złe, to oczywiście Twoje odczucia, Twój osąd, ale trochę sie czepiasz. Takie szczególiki, w większości nie mające większego wpływu, a jakoś tak nieprzyjemnie się zrobiło.

Do rzeczy. Chyba uwielbiam OOC
Konstrukcja wcale nie wydała mi się ciężka. Wręcz przeciwnie, rzadko czytuję takie dobre, ciekawe teksty, rzadko spotykam tu takie oryginalne pomysły
House taki niby niehałsowy, ale bardzo mnie zaintrygował. ^^
O nie, o nie, o nie. Rozwód. Chociaż - będzie ciekawie, coś czuję. Bardzo ciekawie

Wena i czekam na ciąg dalszy!

Pozdrawiam,
IloveNelo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:44, 02 Mar 2010    Temat postu:

Neluś Nie uważam, żeby zrobiło się nie przyjemnie, albowiem przecież nie piszę niczego złośliwie. Gehnn z powodzeniem przyjmuje słowa konstruktywnej krytyki.

Poza tym nie uważam, że opowiadanie jest złe czy nieoryginalne. Jestem ciekawa co będzie dalej, również o tym napisałam.
A konstrukcja taka wydała się mi, nie wiem dlaczego, jest... inna. Po prostu. Co do wymienionych zdań, wydały mi się nielogiczne. Przecież nie jestem tu, żeby kogoś obrażać
A krytyka jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Pozdrawiam was obie ,
Nitka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:32, 02 Mar 2010    Temat postu:

po pierwsze mi się podoba.
po drugie dziękuję za dedykację.
po trzecie . Lisa chce rozwodu?
po czwarte House w stosunku do Lucasa...

po piąte WENA NA NASTĘPNĄ CZĘŚĆ!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Klarense
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:00, 03 Mar 2010    Temat postu:

Hmm... intrygujące Bardzo mi się podoba. Czekam z ciekawością na ciąg dalszy. Mam nadzieję, że utrzymasz taki klimacik

PS. Czy jesteś Adminem tego forum o Prattchecie, czy użytkownikiem? Osobiście to kocham Prattcheta (patrz opis ). Zarejestruję się na tym forum


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kot
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zewsząd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:46, 03 Mar 2010    Temat postu:

Fick zaczyna się pierwszorzędnie. Od razu wprowadza czytelnika w odpowiedni klimat i mam nadzieje, że kolejne części go utrzymają

Kwestie OOC zostawię w spokoju, ważne jest, że się podoba

Hmm, co do pomysłu. Rozwód House'a i Cuddy oraz Lucas jako ten dobry, kochający - z tego, co pamiętam nie było czegoś takiego na tym forum. Przynajmniej ja na to nie trafiłam.

Jako zwolenniczka Huddy mam nadzieje, że moim oczom nie dane będzie długo oglądać Lucasa

Pod względem stylistycznym i technicznym - brak zastrzeżeń. Styl masz świetny, bardzo lekko i przyjemnie się czytało

Pozdrawiam, miau


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:52, 04 Mar 2010    Temat postu:

Uuu... kochana. Masz ten styl!
Zastanawia mnie tylko jedno i nie daje mi spokoju.
Ile lat ma House?

Cytat:
- Lisa chce rozwodu.

A to śfynia!

Podoba mi się.
H_a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lynn
Troll Horumowy
Troll Horumowy


Dołączył: 01 Mar 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:17, 04 Mar 2010    Temat postu:

Nie moj typ, i ciezko mi poki co stwierdzic czy Twoj styl mi sie podoba, czy nie, ale byc moze przekonam sie o tym w niedalekiej przyszlosci. O opowiadaniu tez nie moge powiedziec by mi sie podobalo lub nie, bo jest to zbyt maly fragment. Zobaczymy, moze dalej mi przypadnie do gustu, albo mi sie odechce.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gehnn
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 743
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zamku pięciu Braci
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:01, 04 Mar 2010    Temat postu:

*wzdycha* Szczerze mówiąc, po tym, jak napisałam pierwszą część, byłam pewna, że zainteresowanie będzie malutkie. Nie jest i bardzo wam dziękuję, ale to znaczy, że będę musiała napisać następną *zawodzi* Ja już nie wspominam o tym, że wyszedł mi trochę odgrzewany kotlet, a porównanie tego z filmem jest profanacją -....-''

Baaardzo dziękuję wam za wszystkie komentarze i słowa zachęty :3 Klarense, na forum Pratchettowym jestem moderatorem i ogólnie jest ono bardzo, baardzo kameralne, więc w sumie średnio używane. Ale zapraszam, jak najbardziej, fani sir Terry'ego - łączmy się C: Kocie, obawiam się, że w kwestii zniknięcia Lucasa cię nie zadowolę *chowa się* Ale dziękuję bardzo za miłe słowa :3 H_a, sama się zastanawiałam... Coś około sześćdziesiątki, myślę. Lucas tak dwadzieścia, może dwadzieścia pięć lat młodszy.


- Po co jej rozwód? – zapytał po zastanowieniu Gregory. – Śluby są w tych czasach dość staroświeckie. Chcecie wziąć ślub?

- Owszem – odparł Douglas. – Zamierzasz dać jej rozwód, czy kazać czekać pięć lat?

- Pięć lat dobrze robi człowiekowi – stwierdził House. – Może się zastanowić, namyślić.

- Spodziewałem się takiej odpowiedzi – powiedział z kpiącym uśmiechem Lucas. – Twój charakter nie pozwoliłby na żadną inną.

- Czyżby? – zapytał House. – Po co wam rozwód, przecież już od dawna pieprzyliście się bez żadnych przysiąg i innych niedorzeczności, czyż nie?

- Owszem, ale to zwykła złośliwość…

- Miałem nadzieję, że zaprzeczysz.

- Dlaczego miałbym zaprzeczyć oczywistości?

- Ponieważ Lisa jest moją żoną.

- Tak, ale pieprzy się ze mną.

House oparł się na krześle, wbijając wzrok w Lucasa.

- Nie na długo. Obawiam się, że twoja szklanka jest pusta.

- Nie na długo? – zapytał Lucas z uśmiechem. – Istotnie, jest.

- Pozwól, że ją napełnię. – House wstał i chwyciwszy szklankę Douglasa, skierował się ku drzwiom, które prowadziły na korytarz. – Kim jesteś, Lucasie? – kontynuował, idąc. – Niańką na pół etatu. Co możesz zaoferować takiej kobiecie, jak Lisa? Praktycznie nic.

- Kochamy się – odparł Lucas, podążając za Housem.

- Kochacie się? – powtórzył kpiąco Gregory. – Może przez pierwszy miesiąc. Chociaż nie sądzę, żeby Lisa była kiedykolwiek tobą zainteresowana. Jesteś przejściowym kaprysem, odstępstwem. Młodszym chłopcem. Widzisz – mężczyzna zatrzymał się na chwilę i odwrócił do Lucasa – kiedy długo przebywasz w towarzystwie innej osoby, przejmujesz jej nawyki.

Douglas uśmiechnął się.

- Powtórzę jej twoje słowa, kiedy dzisiaj zasiądziemy do kolacji w moim domu. Odstępując na chwilę od tematu, House… co się stało z twoją laską? W ogóle nie kulejesz, czyżby cud?

Gregory zatrzymał się przy barku i począł napełniać swoją szklankę Burbonem, stawiając tę należącą do gościa obok.

- Powiedzmy, – odparł, nie odrywając wzroku od trunku, - że uleczyła mnie miłość ukochanej kobiety.

Lucas prychnął.

- Wygląda mi to bardziej na wstrzyknięcie sobie morfiny, żeby nie wyjść na niedołężnego kalekę przy kochanku swojej żony.

- Jeśli tak to widzisz. – House uśmiechnął się kpiąco i pociągnął łyk ze swojej szklanki. – Przypomnij mi, co piłeś?

- Szkocką – pozwiedzał Lucas.

- Oczywiście. – House wziął butelkę z trunkiem. – Więc kochacie się?

- Istotnie, tak powiedziałem.

- Jak już wspomniałem, - House podał Lucasowi szklankę szkockiej, - nie możesz zaoferować Lisie zupełnie nic. Ale możemy to zmienić.

- Możemy? – zapytał Lucas.

- Owszem. Nie chciałbym, żeby po miesiącu waszej wielkiej miłości Lisa powróciła do mnie z płaczem. A na to się, jak na razie, zapowiada. Właśnie dlatego mam dla ciebie propozycję.
Lucas popatrzył na niego, zbity z tropu. House’owi najwyraźniej spodobała się jego mina, bo uśmiechnął się doń kpiąco. Douglas nie wahał się jednak długo.

- Zamieniam się w słuch.



Odsłona druga

Gregory House przeglądał akta jakiegoś, na jego gust dość nudnego, przypadku, który podesłali mu młodzi, nierozgarnięci diagności, histerycznie wręcz błagając o pomoc, bo pacjent mógł umrzeć, a oni nie chcieli kłopotów. Gdyby ktoś prosił House’a o opinię na temat lekarzy, Gregory nie oszczędziłby ich. Gregory postanowił ich nie oszczędzać nawet, jeśli nikt go o tę opinię nie poprosi. Westchnął i rzucił papiery na stolik przy fotelu, na którym aktualnie siedział. Wziął przypadek w nadziei, że będzie to coś ciekawego. Teraz przypuszczał, że to rak. Znowu. House stwierdził, że brak mu porządnej rozrywki i zaczął rozważać powrót do szpitala w celu pognębienia podwładnych albo pacjentów. Tak, Gregory nie rozerwał się porządnie od jakichś… zastanowił się i na jego twarzy pojawił się kpiący uśmiech. Będą już trzy dni.

Powrót do mieszkania w pustym domu nawet mu się podobał. Przewidywał, że jego nastawienie zmieni się niedługo, ale na razie z rozkoszą wsłuchiwał się w otaczającą go ciszę. Zaczynało mu brakować Lisy. Odrzucił jednak tę myśl i pogrążył się w samotności. Może zaprosi starego Wilsona na piwo? Uśmiechnął się na wspomnienie o przyjacielu, a potem zdumiał, że naszła go taka sentymentalność.

Przemyślenia przerwał mu dzwonek do drzwi. House zamknął oczy i spróbował go zignorować. Nie podziałało jednak, więc dźwignął się na nogi, chwytając przy tym laskę, która stała oparta o fotel. Podpierając się na niej, podszedł do drzwi i otworzył je. Przed nim stał przeciętny mężczyzna o kasztanowych włosach, w okularach, które wydawały się ledwo trzymać w całości, z dwutygodniowym zarostem. Wyglądał nieciekawie i niechlujnie. Miał podkrążone oczy i szkaradną bliznę na twarzy. Był dość krępy, ale Gregory'emu trudno było to określić, bo jego sylwetkę zakrywał czarny, sfatygowany płaszcz. Zza jego płachty mężczyzna wyciągnął odznakę policyjną.

- Detektyw Scott Jacobson. Pan Gregory House, jak mi się wydaje? - zapytał zachrypniętym, niskim głosem.

- Tak, to ja – powiedział powoli House. – Co pana tutaj sprowadza, detektywie?

Scott Jacobson nie czekał na zaproszenie do domu, co zainteresowało diagnostę. Wszedł bez jakichkolwiek wyjaśnień, rozglądając się po pomieszczeniu z ciekawością człowieka niezbyt zainteresowanego. House myślał, że detektyw zignorował jego pytanie, ale ten po chwili odpowiedział:

- Czy ostatnio ktoś tu pana odwiedzał?

Gregory popatrzył na niego podejrzliwie. Jacobson odwzajemnił spojrzenie.

- Nie mam zbyt wielu gości, ostatnio żadnego – odparł House.

- Jest pan pewien? Od kiedy nikt pana nie odwiedzał?

- To będą już jakieś dwa tygodnie, odkąd wyjechała moja żona. Od jej wyjazdu nikogo tu nie było.

- Naprawdę? - zapytał Jacobson, świdrując House'a wzrokiem. Potem zaczął chodzić po pokoju. Gregory, podpierając się laską, podszedł do barku i nalał sobie burbona.

- Napije się pan czegoś? - zapytał po chwili. Detektyw popatrzył na niego i uśmiechnął się.

- Piwa, jeśli pan ma - odparł.

- Naturalnie - powiedział House i pokuśtykał do lodówki. Jacobson przyglądał się przez chwilę jego lasce.

- Kuleje pan - zauważył.

- Doprawdy? - mruknął House.

- Słucham? - zapytał Jacobson.

- Mówiłem, że owszem, zgadza się. - Gregory odwrócił się z uśmiechem, trzymając w jednej ręce laskę, a w drugiej butelkę piwa. Podszedł do szafki kuchennej i wyjął z szuflady otwieracz.

- Od dawna? - drążył temat detektyw.

- Będzie już dwadzieścia lat - odparł House, podchodząc do niego i podając butelkę. Scott wziął ją i podziękował kiwnięciem głowy. - Nieprzyjemna historia - kontynuował diagnosta. - Ale kosztem kalectwa uratowałem życie dwójki niewinnych dzieci.

Detektyw wydawał się być poruszony. House nie wierzył, że takiego człowieka można tak łatwo nabrać. Wydawał się być bystry, pomyślał rozczarowany Gregory.

- Panie House, wydaje mi się, że nie jest pan ze mną do końca szczery - stwierdził Jacobson, rozsiadając się na jednym z foteli. - Przejdę od razu do sedna. Wiem, że nie jest pan ze mną szczery. Trzy dni temu pobliski ogrodnik widział, że przyjechał do pana niejaki Lucas Douglas.

Twarz House'a nie wyrażała żadnych emocji.

- Nic panu nie mówi to nazwisko? - kontynuował detektyw. - Och, jestem pewien, że tak. Wie pan, co jest najciekawsze? Od trzech dni nikt nie widział Lucasa Douglasa. Miał wrócić do domu, odwiedzić rodzinę. Niestety, nic z tych rzeczy. Zaginął. I pan jest ostatnią osobą, która go widziała.

House westchnął i usiadł na fotelu obok.

- Obawiam się, że nie wiem, o czym pan mówi.

Jacobson roześmiał się obrzydliwie i głośno.

- House, znam takich, jak pan. Myślicie, że jesteście sprytniejsi, niż Bóg. Nie tym razem. Co się wydarzyło, kiedy Lucas Douglas do pana przyjechał? Przecież nie ma pan nic do ukrycia, prawda? Prawda, House?

No właśnie, pomyślał Gregory, patrząc na detektywa beznamiętnie. Co się stało, House?

cdn
.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gehnn dnia Śro 21:47, 19 Maj 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:28, 04 Mar 2010    Temat postu:

Brawo! Druga część podobała mi się znacznie bardziej od pierwszej. Zaciekawiłaś mnie bardzo. Coś się dzieje, nie jest słodko. Cierpki klimat rozmów lekarza z jego gośćmi przypadł mi do gustu. A House, mimo, że to OOC przypomina siebie. Słowem, wspaniale Będę czekać z niecierpliwością, jak to dalej się potoczy.

Z Twojego wstępu w tym poście. Mam nadzieję, że cieszysz się, że zaciekawiasz. Że z radością napiszesz nam kolejną część. Co do wieku Lucasa. Powiedziałabym, że maksymalnie jest dwadzieścia lat młodszy od House'a, ale to już jest max.

Cytat:
Wydawał się być bystry, pomyślał rozczarowany Gregory.

Tu i chyba w jeszcze jednym przypadku zrobiłabym tak, ale nie wiem czy słusznie.

Wydawał się być bystry, pomyślał rozczarowany Gregory.

Zauważyłam, że jak piszesz Gregory, to jego imię pojawia się w kilku kolejnych zdaniach. Potem House... identycznie. Wstawiłabym więcej zamienników, chyba że to jest zamierzone

Pozdrawiam,
Nitka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:44, 04 Mar 2010    Temat postu:

Czyżby House nie pamiętał, że zrobił coś Lucasowi?
Powiedz, że go trzyma w piwnicy! No, powiedz!

Coraz bardziej mi się podoba.
H_a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:00, 04 Mar 2010    Temat postu:

coraz lepiej ... Zaczyna się robić coraz ciekawiej...
Nie wiem dlaczego ale house przypomina mi ojca chrzestnego

Ps. Czekam na ciąg dalszy... ... ... ... ... ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:11, 04 Mar 2010    Temat postu:

Popieram NiEtYkAlNa zdecydowanie lepsza czesc niz pierwsza. Bardzo ciekawy watek zwlaszcza ze nie wiemy jak zakonczylo sie spotkanie Housa i Lucasa.
House moze nie jest do konca soba a moze inaczej jest ciagle soba tylko powiedzmy ze z wiekiem nauczyl sie trzymac jezyk za zebami ale mysli niekoniecznie
Ciekawe bylo by poznanie relacji House Cuddy
czekam na cd
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
adept_vicodin
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: In My And Joker World Without Our Rules.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:38, 04 Mar 2010    Temat postu:

Ładne, specyficzne i oryginalne opowiadanie, przypomina kryminał. Podoba mi się. Fajnie piszesz

Pozdrawiam i wena życzę ;P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Klarense
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:41, 04 Mar 2010    Temat postu:

hmm, House-porywacz/morderca? intrygujące... Podoba mi się^^
Weny życzę
PS. Fajne to forum Pratchettowe. Jesteś Gehenn, tak?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noemi
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:00, 04 Mar 2010    Temat postu:

Świetny rozdział, bardzo intrygujący i wciągający
Rozumiem, że House i Lucas walczą o Cuddy, tylko zastanawiam się kto wygrywa. Czyżby Lucas? I w co oni sobie pogrywają? Co stało się z Lucasem?
Kurcze, coś dużo tych pytań, a to znaczy, że chce się czytać dalej
Troszkę wkurza OOC, ale da się przyzwyczaić.

Wena życzę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:02, 04 Mar 2010    Temat postu:

ja już chcę cd. ; )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kot
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zewsząd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:23, 04 Mar 2010    Temat postu:

Mmm, ale by było fajnie jakby się okazało, że House trzyma Lucasa w piwnicy i torturuje go w jakiś okrutny, zły sposób za to, że jest z Cuddy... *rozmarza się*

Ale do rzeczy
Druga część trzyma poziom i trzyma ten cudowny, tajemniczy klimat House taki spokojny, wyrachowany Zawsze podobało mi się łączenie w rozmowie zimnego cynika i niespokojnego stróża prawa
Absolutnie, bezsprzecznie fick mi się podoba, a to przecież dopiero początek
Dalej, miau!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kot dnia Czw 22:23, 04 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin