Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

That's a bad, bad, bad world... [NZ/P]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:20, 26 Lis 2008    Temat postu:

Dla Karoli i Schevo


Czerwony mercedes brał ostry zakręt. Droga wiodąca przez las sprawiała wrażenie rzadko uczęszczanej. Żwir odprysnął spod kół – jedynych czterech kół w promieniu 60 kilometrów.

Uważny obserwator mógłby dostrzec siedzącą za kierownicą brunetkę, ubraną w zabawną, „ukwieconą” tunikę. Jej twarz była za daleko, ale ona sama wiedziała, jakie malują się na niej uczucia. Przekrzywiła lusterko wsteczne i spróbowała się w nim przejrzeć. Jedną ręką utrzymywała kontrolę nad pojazdem, drugą poprawiła grzywkę.
- Dobrze zrobiłam – upewniła się z wahaniem, kiedy przez przypadek zerknęła na puste siedzenie obok. Szaroniebieskie oczy jej odbicia spojrzały na nią z powątpiewaniem.
- Przecież dojedzie za tydzień – wzruszyła ramionami. Tydzień. Przez 7 dni i nocy była zdana tylko na siebie. Nie, nie bała się. Lisa Cuddy była odważną dziewczynką. Jechała zająć się matką i opiekunką, która ma nierówno pod sufitem. Zresztą, zawsze musiała radzić sobie sama. Nie miała nikogo, kto choć trochę przejąłby ciężar podejmowanych decyzji.

Zaczerpnęła trochę powietrza i zaczęła cicho nucić pod nosem. Za wszelką cenę chciała poczuć, że wszystko jest normalne – przytłaczająca, dzwoniąca w uszach cisza; samotność i dziwne zimno wewnątrz samochodu pomimo gorącego popołudnia i wyłączonej klimatyzacji i tak źle oddziaływały na jej nerwy. „Dlaczego ta kobieta zabroniła mi mieszać w to Boga?”.

Sięgnęła z powrotem do lusterka, chcąc ustawić je we właściwej pozycji. W odbiciu nagle mignęła jej twarz dziecka. Trwało to zaledwie ułamek sekundy, ale nacisnęła gwałtownie hamulec, doprowadzając do tego, że mercedes prawie zarył się w miejscu. Spojrzała szybko do tyłu: na tylnym siedzeniu nikogo nie było. Drżącymi rękami odpięła pasy i chwiejnie wysiadła. Przecież go widziała! Był tam! Mały chłopczyk z podkulonymi nogami, kołyszący się w rytm jej śpiewu. Kruczoczarne włosy silnie kontrastowały z siną skórą, dając przerażający, trupi efekt. Patrzył na nią. Te oczy… bez białek, ciemne, puste… przeklęte…

Przykucnęła na poboczu. Czuła jak, bijące z prędkością światła, serce powoli podchodzi jej do gardła. Krzyknęła cicho, chcąc odreagować stres. Bo strach wciąż w niej tkwił. Zresztą, kogo to dziwi. Zobaczyć coś, czego nie ma. Zobaczyć coś, co powinno leżeć w grobie. Zobaczyć klątwę…

Delikatny wiatr rozwiewał jej włosy. Spróbowała się uspokoić: to było tylko zwykłe przywidzenie. Za dużo pracy i za mało snu. Po prostu jest przemęczona. Tylko tyle. Proste wyjaśnienie.

Podniosła się z ociąganiem. Wiedziała, że musi dalej jechać. Dla mamy. Z drugiej strony wsiąść z powrotem do samochodu, gdzie… Zadzwoni do Jimmy’ego. Albo lepiej nie. Kiedy usłyszy kpiące uwagi House’a na temat jej zdrowia psychicznego, lęk bezpowrotnie minie. Wyciągnęła komórkę.
- Cholera, co to ja: na biegunie północnym jestem?! – warknęła, unosząc ją wysoko i machając. Brak zasięgu.

Na jej twarzy pojawił się blady uśmiech.
- Weź się w garść – szepnęła. Wsiadła. Przekręciła charczące kluczyki w stacyjce. Znów było ciepło…

***

House siedział przy biurku. Właściwie „siedział” to za duże słowo. „Półleżał” pasowałoby tu znacznie lepiej.

Rozciągnięty na fotelu, z nogami opartymi wygodnie o blat, odbijał piłeczkę od ściany. Miarowe stukanie pomagało mu się skupić i myśleć. Wyciszyć.

- House, masz może czyste płyty DVD? – trzasnęły drzwi. Na środku pokoju stał Wilson z idiotycznym: pytająco – wyczekującym wyrazem twarzy. Greg przewrócił oczami. Czy on ma jakiś czujnik momentów, w których Gregory chce być sam?
- Mam same brudne, ale możesz pójść i umyć – mruknął z przekąsem. Wilson przyjrzał mu się uważnie. Zły House + brak Cuddy + ryzykowna bliskość laski + drażniące pytania = UCIEKAJ!
- Cuddy przyśle ci pocztówkę na Wielkanoc – pocieszył go onkolog, próbując sprowokować do głębszych wynurzeń. Greg przekrzywił głowę, przyglądając mu się jak kretynowi.
- Za tydzień do niej jadę, idioto. To ona nie może nawet 8 dni wytrzymać bez swojego cukiereczka, a nie ja bez tego demona. – prychnął.
- Nie pomyliłeś przypadkiem określeń? Bo wydawało mi się, że…
- A ty miejsc? Podobne są na korytarzu.

House spojrzał ze zgrozą na moszczącego się na krześle przyjaciela.
- Mam batonik – Wilson wyciągnął z kieszeni łapówkę i położył ją na biurku.
- Czy ty myślisz, że dam się przekupić tym nędznym okruchem? Ale wiesz, że cię lubię, no nie? – wyszczerzył się słodko House i ugryzł batona. Z orzechami i karmelem. Pyszny…

Wilson zaczął mówić o Cuddy i nowym szefie. House ma uważać, bo najdalej jutro wpadnie na kontrolę.
- Bo narozrabiam, bawiąc się w pana doktora, postrach chorób? – wtrącił mętnie Greg, utrzymując Jimmy’ego w przekonaniu, że go słucha. Tymczasem jego myśli krążyły wokół tego telefonu, który dostała wczoraj Cuddy. Niby nic niezwykłego, ale wyraźnie słyszał to rzężenie, dobywające się z słuchawki. Zagadka była fajna, ale czy miał wystarczająco dużo objawów, by ją rozwiązać?

Za niecały tydzień zamknie się dobrowolnie z dwiema Cuddy. No i Opiekuńczym Meteorytem. Nie rozumiał, dlaczego zaproponował coś takiego. W celu pomocy dla matki Lisy, ykh… Czyżby obudziły się w nim ludzkie uczucia? Nie, wypluj to!

Roześmiał się. Wilson spojrzał na niego, zaskoczony. Właśnie mu opowiadał o śmierci swojego pacjenta.
- Ciebie to bawi?!
- Mnie? – House był lekko zdezorientowany. Niczym nieprzygotowany uczniak, znienacka wyrwany do odpowiedzi. – A czy ja coś robię?
- Śmiejesz się – wycedził, piętnując go, onkolog.
- Boże – przeraził się House – Naprawdę TO zrobiłem? Zaśmiałem się?! Dlaczego mnie nie powstrzymałeś?! – wykrzyknął z wyrzutem.
- A co, chciałeś powtórki z Jacka Moriaty’ego? – zapytał niewinnie Wilson i zwlekł się z krzesła. – Mogłeś mi powiedzieć, że wolisz rozmyślać o naszej pięknej Lisie. Masło ostatnio zrobiło się podejrzanie niebieskie.
- Zdjąłeś przy nim skarpetki? Zzieleniały żółty to niebieski – odciął się Greg. – O kim miałem myśleć, według ciebie? – zdziwił się naturalnie. Wilson załamał ręce i wyszedł.

House znów zaczął odbijać piłeczkę. Stuk. Poczuł, że wzbiera się w nim złość. Stuk. Cholerny Wilson i jego cholerna psychoanaliza w cholernej akcji. Stuk. Wizyta Pana Jaśnie Oświeconego Administratora? Stuk. Trzeba pójść i zrelaksować się, dręcząc i torturując „kaczątka”. Uśmiechnął się, łapiąc piłeczkę w locie. Cisnął nią w głąb szuflady i wyciągnął rękę po laskę.

STUK.

Znieruchomiał. Przecież już się nie bawi.

STUK.

House chwycił laskę, wstał i podszedł do miejsca, z którego dochodziło stukanie. To był róg gabinetu i po drugiej stronie nic się nie znajdowało. To niemożliwe, żeby…
- Hej! Chcecie tłuc kotlety, to idźcie do KFC od tyłu! – wrzasnął House. Nawet się nie bał. To po prostu było denerwujące i dziwne.
Cisza.
- To się nazywa mieć posłuch – westchnął z zadowoleniem. Dotknął opuszkami palców ściany, Musiała być wyjątkowo cienka, skoro…

STUK.

Odruchowo odskoczył, zapominając o chorej nodze. Syknął z bólu, przyklękając na lewe kolano.
- Dr Gregory House? Nasz nieoceniony w sprawianiu kłopotów diagnosta? – za jego plecami odezwał się czyjś pewny siebie, zdecydowany głos. Jaśnie Oświecony Szefuńcio. Problem ziemski i teraźniejszy. Greg zmusił się do uśmiechu.

***

Słońce zbliżało się ku zachodowi, oblewając purpurą ciemny dom, taras owinięty szmaragdowym bluszczem i zaparkowany na nim, czerwony mercedes. Deszcz obmywał jego maskę…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez amandi dnia Czw 18:43, 27 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karola
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:30, 26 Lis 2008    Temat postu:

Dziekuje za dedyk wiesz co mysle nic dodac nic ujac

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Karola dnia Śro 21:32, 26 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martuss
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1633
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:36, 26 Lis 2008    Temat postu:

Zawiało grozą
Ten chłopiec na siedzeniu Cuddy jakoś dziwnie skojarzył mi się z którąś (nie pamiętam z którą) cześcią "strasznego filmu"
I jeszcze to stukanie...
Ale musze przyznać że przeszłaś samą siebie
Nic dodać nic ując
Czekam na cd i pozdrawiam jak najserdeczniej Ciebie i twojego Wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:55, 26 Lis 2008    Temat postu:

Nooooo... Naprawdę trzyma w napięciu...
Jestem pod wrażeniem, opisy, dialogi, atmosfera - cudowne... Takie z dreszczykiem... To lubię
Pozdrawiam bardzo gorąco i życzę dużo wena, bo fik jest coraz bardziej świetny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:31, 26 Lis 2008    Temat postu:

Dzizas Amandi! Ja tu mało, co na zawał nie zeszłam! To jest lepsze od niejednego horroru, który czytałam/oglądałam A to, co Gregowi pukało, to pewnie palec był I Cuddy... Poor Cuddy! Sama? Z jakimś dzieckiem na odludziu? I jakiś dziwny głos w słuchawce? TAM NIE MA ZASIEGU?! *mdleje*
Proszę, BŁAGAM nie trzymaj nas dłużej w niepewności
Boskie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rocket queen
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3955
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:24, 27 Lis 2008    Temat postu:

Przeczytałam na jednym wdechu [no, może na dwóch ;-)]
Naprawdę fantastycznie piszesz, a Twoje poczucie humoru po prostu zwala z nóg!

Tradycyjnie, Wena życzę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:54, 27 Lis 2008    Temat postu:

Świetne, trochę straszne, ale z dużą dawką humoru.

Cytat:
Chcecie tłuc kotlety, to idźcie do KFC od tyłu!


Czekam na cd. i zaczynam się trochę bać o Cuddy, jak ona tam sobie poradzi sama przez tyle dni?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:20, 27 Lis 2008    Temat postu:

Karola
dodać można moje podziękowania . Wielkie uściski

Martuss
Cytat:
Ten chłopiec na siedzeniu Cuddy jakoś dziwnie skojarzył mi się z którąś (nie pamiętam z którą) cześcią "strasznego filmu"

Chyba 4? Ale to tak bardziej z takiego prawdziwego horroru, który "Scary Movie" parodiował . Swoją drogą, super są te serie

Cytat:
I jeszcze to stukanie...
Ale musze przyznać że przeszłaś samą siebie

Dziękuję ślicznie !!!

kremówka
Dzięki , starałam się, żeby to choć troszeńkę straszne wyszło . Cieszę się, że ci się spodobało . A teraz mam problem z tym administratorem ...

jeanne
Cytat:
Dzizas Amandi! Ja tu mało, co na zawał nie zeszłam! To jest lepsze od niejednego horroru, który czytałam/oglądałam

Jeanne *przewala ją na ziemię z radości i ściska*, to dla mnie jeden z największych komplementów . Dzięki, choć ja sama nie jestem tego zbyt pewna

Cytat:
A to, co Gregowi pukało, to pewnie palec był

albo wisielec za ścianą

Cytat:
I Cuddy... Poor Cuddy! Sama? Z jakimś dzieckiem na odludziu? I jakiś dziwny głos w słuchawce? TAM NIE MA ZASIEGU?! *mdleje*

Zawsze chciała mieć dziecko, to teraz ma . Nie no, już dojechała do domu - z deszczu pod rynnę . Zasięg... zasięg... może odzyska? Buziaki

rocket queen
Cytat:
Przeczytałam na jednym wdechu [no, może na dwóch ;-)]
Naprawdę fantastycznie piszesz, a Twoje poczucie humoru po prostu zwala z nóg!

Az tak ? . Dziękuję mocarnie . Co do humoru... o kotletach wymysliłam z przyjaciółką, masło jakos tak samo mi przyszło na myśl od maślanych oczu i potem się zeszło na mieszankę kolorów, a płyty DVD, to ja się pytałam o nie mojego "szwagra" i ten sobie zadowcipkował . Reszta autorstwo własne .

runiu
Cieszę się . Moje fav KFC . Też właśnie się zastanawiam... niby mam punkt odniesienia, ale jeszcze nie wiem, jak go zmodernizować . A jak House sobie w szpitalu poradzi ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:23, 27 Lis 2008    Temat postu:

Mówiłam, że Mroczne
amandi co ja będe pisać jak wiadamo, że jest to świetne itp.
Po co piać nad Twoim talentem jak i tak wiadomo, że go masz
Więc napiszę, że mi się bardzo podoba i czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:31, 27 Lis 2008    Temat postu:

Ej to było świetne !!!

Cytat:
- Cholera, co to ja: na biegunie północnym jestem?! – warknęła, unosząc ją wysoko i machając. Brak zasięgu.


Yyyy... Na to wygląda xD


Cytat:
Przykucnęła na poboczu. Czuła jak, bijące z prędkością światła, serce powoli podchodzi jej do gardła. Krzyknęła cicho, chcąc odreagować stres. Bo strach wciąż w niej tkwił. Zresztą, kogo to dziwi. Zobaczyć coś, czego nie ma. Zobaczyć ci, co powinno leżeć w grobie. Zobaczyć klątwę…


To było straszne !!!
*boi się*
*rozgląda się za siebie i czai czy przypadkiem tam nie ma jakiegoś umarlaka*

Cytat:
House siedział przy biurku. Właściwie „siedział” to za duże słowo. „Półleżał” pasowałoby tu znacznie lepiej.


No czyli tak jak ja na każdej lekcji ?


Cytat:
Zły House + brak Cuddy + ryzykowna bliskość laski + drażniące pytania = UCIEKAJ!


Od dzisiaj KOCHAM Hous'ową matematykę
Serio

Cytat:
- Mam batonik – Wilson wyciągnął z kieszeni łapówkę i położył ją na biurku.


Bee Wilson
"Nie daję i nie biorę łapówek "
No albo ...

Cytat:
STUK.


WTF ? o_O

Cytat:
- Hej! Chcecie tłuc kotlety, to idźcie do KFC od tyłu!


Haha
Albo do McDonalda xDD

Cytat:
- Dr Gregory House? Nasz nieoceniony w sprawianiu kłopotów diagnosta?


Eee nie to nie on


amandi !
Cudo !
Czekam na cd !
Pozdro



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:36, 27 Lis 2008    Temat postu:

Ej to było świetne !!!

Cytat:
- Cholera, co to ja: na biegunie północnym jestem?! warknęła, unosząc ją wysoko i machając. Brak zasięgu.


Yyyy... Na to wygląda xD


Cytat:
Przykucnęła na poboczu. Czuła jak, bijące z prędkością światła, serce powoli podchodzi jej do gardła. Krzyknęła cicho, chcąc odreagować stres. Bo strach wciąż w niej tkwił. Zresztą, kogo to dziwi. Zobaczyć coś, czego nie ma. Zobaczyć ci, co powinno leżeć w grobie. Zobaczyć klątwę...


To było straszne !!!
*boi się*
*rozgląda się za siebie i czai czy przypadkiem tam nie ma jakiegoś umarlaka*

Cytat:
House siedział przy biurku. Właściwie siedział to za duże słowo.Półleżał pasowałoby tu znacznie lepiej.


No czyli tak jak ja na każdej lekcji ?


Cytat:
Zły House + brak Cuddy + ryzykowna bliskość laski + drażniące pytania = UCIEKAJ!


Od dzisiaj KOCHAM Hous'ową matematykę
Serio

Cytat:
- Mam batonik Wilson wyciągnął z kieszeni łapówkę i położył ją na biurku.


Bee Wilson
"Nie daję i nie biorę łapówek "
No albo ...

Cytat:
STUK.


WTF ? o_O

Cytat:
- Hej! Chcecie tłuc kotlety, to idźcie do KFC od tyłu!


Haha
Albo do McDonalda xDD

Cytat:
- Dr Gregory House? Nasz nieoceniony w sprawianiu kłopotów diagnosta?


Eee nie to nie on


amandi !
Cudo !
Czekam na cd !
Pozdro



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:37, 27 Lis 2008    Temat postu:

ten 'potwor pielegniarka' chce porwac Cuddy czy jak?? .. niesamowity jest ten fik

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:31, 27 Lis 2008    Temat postu:

minnie
Cytat:
Mówiłam, że Mroczne

Będzie jeszcze bardziej, mam nadzieję

Cytat:
amandi co ja będe pisać jak wiadamo, że jest to świetne itp.
Po co piać nad Twoim talentem jak i tak wiadomo, że go masz
Więc napiszę, że mi się bardzo podoba i czekam na cd

Ja nie wiem . Kurczę, dzięki, naprawdę ... Cd? Będzie... niedlugo? jak wymyślę rozmowę House z szefem, bo na Cuddy już mam pomysł

Jarii
Cytat:
Na to wygląda xD

W 2012 Ziemia ma się przebiegunować

Cytat:
To było straszne !!!
*boi się*
*rozgląda się za siebie i czai czy przypadkiem tam nie ma jakiegoś umarlaka*

I o to chodziło ... nie patrz w lusterka, bo ktoś może tam mignąć.......

Cytat:
No czyli tak jak ja na każdej lekcji ?

A dziś... dziś na historii ....... było mówione o prezydencie USA Wilsonie (1919 r.), że bronił niepodległości Polski. Ja z kolegą zaczęłam się śmiać, że to Jimmy. I wtedy nauczycielka: "A najbliższym współpracownikiem i przyjacielem prezydenta był PUŁKOWNIK HOUSE!!!!!!!!" Cała klasa jak na komendę w śmiech . House i Wilson, jako postaci historyczne..... ja nie mogę.... myślałam, że z krzesła spadnę

Cytat:
Od dzisiaj KOCHAM Hous'ową matematykę

Przedstaw ją pani od matmy

Cytat:
WTF ? o_O

Nie WTF, tylko "kto tam" . trochę kulturki

Cytat:
amandi !
Cudo !
Czekam na cd !
Pozdro

Dziękuję moooocno
!!

Cave
Dzięki ... to będzie coś o wiele gorszego ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:52, 28 Lis 2008    Temat postu:

amandi napisał:
W 2012 Ziemia ma się przebiegunować


Haha
Nie wiem nie słuchałam dawno na geografii

amandi napisał:
I o to chodziło ... nie patrz w lusterka, bo ktoś może tam mignąć.......


Ejj !
Nie strasz
Już w życiu w nocy się w lusterko nie popatrzę
Serio

Aaaaa
Zobaczyłam ducha przez Ciebie
Mam nawiedzoną kuchnię

amandi napisał:
A dziś... dziś na historii ....... było mówione o prezydencie USA Wilsonie (1919 r.), że bronił niepodległości Polski. Ja z kolegą zaczęłam się śmiać, że to Jimmy. I wtedy nauczycielka: "A najbliższym współpracownikiem i przyjacielem prezydenta był PUŁKOWNIK HOUSE!!!!!!!!" Cała klasa jak na komendę w śmiech . House i Wilson, jako postaci historyczne..... ja nie mogę.... myślałam, że z krzesła spadnę


Ja chcę już te lekcje
Ołłł je
Zgłoś się do odpowiedzi , bo na pewno to umiesz
Skoro House i Wilson to wiadomo
*idzie przeszukać na temat prezydenta Wilsona*
ZNALAZŁAM !!!
[...]Ta działalność Paderewskiego została szybko dostrzeżona przez amerykańskich polityków, a szczególnie przez Edwarda House`a, który był doradcą i przyjacielem prezydenta Wilsona[...]
Hahaha xD Myślałam że padnę


amandi napisał:
Przedstaw ją pani od matmy


Ok
Ciekawe co powie
Powiem jej w poniedziałek
Jak przeżyję to napisze co powiedziała

amandi napisał:
Nie WTF, tylko "kto tam" . trochę kulturki


Aha xD
To ok :
"Kto tam ?"



*buziaki i uściski *
Pozdro


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jarii007 dnia Sob 15:32, 29 Lis 2008, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Schevo
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:53, 30 Lis 2008    Temat postu:

Cytat:
Dla Karoli i Schevo


Aaa! *dead*
I'm sorry, really sorry... Żałuję, że dopiero teraz to czytam... Niestety nie mogłam wcześniej dorwać się do kompa...
Dziękuję za dedyk

Mówiłam, że będzie strasznie? Mówiłam?
Połączenie Hałsia i horroru mi się podoba - jak najbardziej!
To dziecko w lusterku... Brak zasięgu... Nie nawiązywanie do Boga... Cuddy będzie miała kłopoty. Tego jestem pewna.
No i ten stukot. Hałs, który słyszy takie rzeczy. I odskakuje. I nie wie, co to jest.
No i to poczucie humoru ^^ Jak zawsze rozwalające
Gosz, Mandy, to jest boskie!
Czekam na ciąg dalszy...
Z niecierpliwością!
Pozdrawiam
Buziaki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:50, 30 Lis 2008    Temat postu:

Cytat:
nie jestem zbyt zadowolona z tej części, z góry przepraszam... mam nadzieję, że się nie rozczarujecie. Dla Karoli i LicenceToKill



Cuddy wysiadła z samochodu po 10 minutach czekania, wściekle godząc się z brakiem jakiejkolwiek pomocy. Nawet ze strony dziurawej parasolki. Podeszła do bagażnika i go otworzyła. Spojrzała zniechęcona na trzy wielkie, burogranatowe walizki. Nachyliła się, wyciągając jedną z nich ze stęknięciem. Postawiła ją na kałuży, odgarnęła mokre włosy, lepiące jej się do twarzy i popatrzyła na dom. W strugach deszczu wyglądał jeszcze bardziej ponuro i groźnie. Rzucany przez niego cień sprawiał wrażenie pułapki, czekającej tylko, aż ruszy w stronę zapadni. Wzdrygnęła się i spojrzała ponownie. Budynek jak budynek. Nic nadzwyczajnego. Może nie po remoncie, ale też nie ruina. Parę rys, dziwnie ciemne okna, odludzie – to wszystko.
- Mama naprawdę musi być chora, skoro przeprowadziła się do czegoś takiego – mruknęła z sarkazmem, wtaszczając walizki na ganek. Nacisnęła dzwonek. Nic. Przytrzymała chwilę. Nadal nic. Zdenerwowana, załomotała w drzwi. Kompletna cisza i bezruch. Jakby czas zatrzymał się w miejscu.

Zniechęcona całym dzisiejszym dniem, położyła dłoń na klamce. W tym samym momencie trzasnął gdzieś piorun, a za nim zaczął się ciężko, powoli przetaczać grzmot, przywodząc na myśl odgłosy górskiej lawiny.

Zadarła głowę do góry, zaskoczona. Z szarych chmur spadały szare krople. Nie było burzy, nie było nawet jej gońca – błyskawicy. Zresztą, czy to ważne. Może po prostu dotarło do niej echo z jakiejś okolicznej wioski. Może tam się błyska. Nacisnęła – było otwarte. Popchnęła drzwi i weszła do środka…

W pierwszej chwili Cuddy przystanęła, próbując dostosować wzrok do wszechobecnej, nieprzeniknionej ciemności.
- Adres jak adres, ale epok chyba nie pomyliłam – powiedziała, macając dookoła rękami, żeby na nic nie wpaść. Szła niczym ślepiec, zawierzając wszystkim swoim zmysłom, oprócz oczu. Za jakąś minutę od wygłoszonego zdania uznała, że za dużo przebywa z House’em.

W tym samym momencie, na prawo od niej przemknął jakiś kształt, strącając coś na ziemię. Jednocześnie z pękającą w kontakcie z twardym podłożem porcelaną, zatrzasnęły się dotychczas uchylone drzwi. Lisa mimowolnie krzyknęła, robiąc krok do tyłu. I wtedy poczuła, że na coś… albo raczej na kogoś natrafiła… że plecami oraz szeroko rozpostartymi, zdrętwiałymi palcami dotyka czegoś miękkiego, pomarszczonego i… żywego?!

***

Tajemnicze, pachnące niebezpieczeństwem stukanie musiało na jakiś czas wycofać się na sam koniec kolejki ważnych spraw. Niespodziewana wizyta Piątego Koła U Wozu była tym, czego Gregory akurat teraz pragnął najbardziej.

House przekręcił się na podłodze i obdarzył szkolnym, wymuszonym uśmiechem swojego nowego szefa. To, że on patrzył na niego z góry dosłownie i w przenośni – momentalnie zagęściło atmosferę.
- Nie, proszę pana. Doktor House już wyszedł. Powiedział, że musi się wcześniej urwać, bo jedzie na dziwki, proszę pana. Znaczy panienki lekkich obyczajów. Przekazać mu coś? – House wygłosił to z tak przesłodzoną miną, że na całym świecie gwałtownie wzrosło zapotrzebowanie na insulinę.

Stojący nad nim, zdezorientowany mężczyzna w słonecznie żółtej koszuli, niedopasowanym, groszkowym krawacie i czarnych, wyprasowanych w kant spodniach cofnął się do drzwi i przyjrzał tabliczce. A potem znów przeniósł całą uwagę na wpół leżącego, podpartego nonszalancko Grega.
- Co w takim razie pan tu robi? – zapytał.
- Sprzątam. Truję korniki wygryzające stołki. Strasznie dużo z tym zachodu. Samo znalezienie odpowiedniego środka owadobójczego… - House machnął ogólnie ręką, poszukał laski i z trudem wstał.
- Bo te, które niszczą swoje szczebelki na drabince, umrą śmiercią samobójczą? – administrator odsłonił żeby w grymasie uśmiechopodobnym. Przynajmniej to miał pod kolor. Koszuli, oczywiście. – David Perry – wyciągnął rękę w geście przywitania. House popatrzył na nią jak na marsjańską mackę, na dodatek upaćkaną śluzem. Po chwili niezręcznego milczenia David ją opuścił, a Greg z mściwą satysfakcją stwierdził, że twarz Perry’ego przypomina pupę niemowlaka nie tylko z powodu dokładnego golenia.
- A więc jednak Gregory House? – bardziej orzekł niż zapytał szef.
- Zażalenia proszę zgłaszać do rodziców i księdza udzielającego mi chrztu. Przy okazji: dla przyjaciół Greg – niebieskie oczy zalśniły dobrym wychowaniem. – Dla pana: pan doktor Gregory House – dokończył. Dobre wychowanie spakowało się i przeprowadziło z niebieskich oczu na Hawaje.
- Mój podwładny Gregory House… - oznajmił w zamyśleniu David, kładąc szczególny akcent na słowo „podwładny”. Mimo pozorów budzących zaufanie, miał w sobie coś odpychającego. Coś, co kazało zachować dystans i ostrożność. – Poda mi pan raporty medyczne z ostatniego miesiąca?
- Ależ oczywiście, panie Pearly. Dla pana wszystko. – House pokuśtykał do szafki, otworzył ją i wyjął potężny, ciężki segregator. Promienie słońca, wpadające przez okno odbiły się od srebrnej, metalicznej okładki. Kiedy podawał go Perry’emu, rozluźnił uchwyt, w związku z czym papiery rozsypały się na ziemi. Gregory natychmiast schylił się i je pozbierał, zaciskając z bólu zęby. Ale TO było tego warte. Podnosząc segregator, postawił „niechcący” końcówkę laski na stopie Davida.
- Przepraszam… To w ogóle cud, że go znalazłem. Jestem tak roztargniony, że niedawno wziąłem portfel przyjaciela zamiast własnego. Głupio z mojej strony, prawda? – skomentował życzliwie House, nawet na centymetr nie ruszając się z miejsca. Administrator przygryzł mięsistą wargę. Na czoło wystąpiły mu perliste kropelki potu. Ale nie, nie da się upokorzyć, nie zwróci lekarzowi uwagi. Chce stać, niech sobie stoi!
- Straszny dziś upał… Gorąco jak w gabinecie Cuddy, kiedy ona jeszcze tam rezydowała. Ale wróci, spokojnie – powiedział House w stylu „stare, dobre czasy. Nie to, co teraz… Świat schodzi na Davidy”. Oparł się całym ciężarem na lasce, wbijając ją jeszcze mocniej. Posłał mu przy tym najmilszy uśmiech swojego życia.

Wytrwałą męczarnię Perry’ego przerwał piszczący pager diagnosty. Z żalem się odsunął i podszedł do drzwi. Kiedy już miał je otworzyć, usłyszał ostrzegawcze szepnięcie:
- Pożałujesz tego…

Perry stał przy oknie. Nie, chyba się przesłyszał. Z sekundowym opóźnieniem wyszedł, nie zwracając na to uwagi. Błąd.

***

Cuddy gwałtownie odskoczyła, krzycząc jak opętana. Po chwili jej bladą, przerażoną twarz oświetlił chwiejny płomień świecy, trzymanej przez staruszkę. Miała długie, całkowicie już białe, rozpuszczone włosy. Wplątane w nie były jakieś gałązki, grudki piasku i liście, jakby ciągnięto ją po ziemi. Wyblakłe, nieruchome, kocio zielonkawe oczy patrzyły uparcie w punkt za plecami Lisy.
- Przepraszam panią – odetchnęła głębiej Cuddy, dotykając serca. Mimo obecności kobiety, a może właśnie przede wszystkim dlatego, czuła się bardzo nieswojo. Jakby… jakby była sama. – Ostatnio jestem przewrażliwiona…

Staruszka milczała, nawet nie mrugając. W końcu Cuddy odwróciła powoli głowę. W tym samym momencie świeca zgasła, a zapaliły się wszystkie światła. Jedno po drugim rozjaśniło piękny, urządzony w renesansowym stylu hall. Prostota, harmonia, piękno i umiar. Cuddy obróciła się, chcąc spytać… Szaroniebieskie tęczówki ledwie pomieściły maksymalnie rozszerzone, czarne jak dwa kawałki węgla, źrenice. Tam, gdzie jeszcze przed sekundą była ona… Staruszka zniknęła…

- Lisa? Lissy? – z tyłu dobiegł ją pytający, ciepły głos. Cuddy znowu się obejrzała. Tym razem z większym niepokojem i ściśniętym gardłem niż dotychczas. Tu działo się coś dziwnego. Gdyby nie mama, jej noga więcej nie przestąpiłaby dobrowolnie tego progu. Tymczasem przed nią stała zwykła, ruchliwa służąca o rumianej twarzy, na oko mająca około 55 lat.
- Rosemary O’Green – przedstawiła się. Wytarła dłonie ręcznikiem i wyciągnęła jedną, potrząsając zdecydowanie drżącą z zimna Lisą. – Gdzie zostawiłaś bagaże? Ale zmokłaś, moje dziecko… Idź do kuchni i się ogrzej. Pierwsze drzwi na lewo. – wskazała kierunek i podreptała do wyjścia po walizki.

Cuddy ruszyła do kuchni. Po drodze zerknęła przelotnie w lusterku. Rzeczywiście wyglądała okropnie. Przerażenie zrobiło swoje. A jeśli dodać do tego końcowy efekt ociekania wodą, mamy pełen obraz. Spróbowała się uśmiechnąć. Wypadło mało wiarygodnie. Rosemary… To imię budziło nieprzyjemne skojarzenia…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:59, 30 Lis 2008    Temat postu:

Cytat:
położyła dłoń na klamce. W tym samym momencie trzasnął gdzieś piorun, a za nim zaczął się ciężko, powoli przetaczać grzmot, przywodząc na myśl odgłosy górskiej lawiny.

*parsk*
Przepraszam, ale w tym momencie zaczęłam sie śmiać jak głupia
Cytat:
Dobre wychowanie spakowało się i przeprowadziło z niebieskich oczu na Hawaje.

*parsk po raz drugi*
Cytat:
Z sekundowym opóźnieniem wyszedł, nie zwracając na to uwagi. Błąd.

Zemstaaaa xD
Toż to się horror robi!
Amandi, wiesz, że nie mogę sie doczekać ciągu dalszego?
Chcę się dowiedzieć, co się Cuddy stanie na tym odludziu!
Czekam niecierpliwie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Schevo
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:59, 30 Lis 2008    Temat postu:

Wpadłam na chwilkę, bo nie powinno mnie tu w ogóle być, ale nie mogłam się powstrzymać przed przeczytaniem. Miałam zostawić komentarz na później, ale to chyba nie byłoby zbytnio rozsądne z mojej strony. Więc mówię tylko tyle: TO JEST ŚWIETNE. Czytając tego fika, czuję się tak, jakbym była na planie horroru. Moja wyobraźnia bez trudu podsuwa mi obrazy tego domu, tej staruszki.. Stworzyłaś coś genialnego.
I to Twoje poczucie humoru - mówiłam już chyba kiedyś, że je kocham. W każdym razie - podoba mi się i czekam na więcej.
Coś sensowniejszego napiszę, jak wrócę do domu.

BTW, teraz wieczorna podróż autobusem, w dodatku przez okoliczne wioski i niezaludnione tereny, otoczone lasami wydaje mi się straszna... Ale może to tylko moja chora wyobraźnia...

Buziaki Pozdrawiam, czekam na więcej WENY


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:18, 30 Lis 2008    Temat postu:

jakis horror normalnie xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karola
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:29, 30 Lis 2008    Temat postu:

Najlepsza jest koncowka Dziekuje za dedyk i sciskam mocno

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:14, 30 Lis 2008    Temat postu:

*obgryza paznokcie ze strachu*
Hoooorrooor !

Cytat:
W strugach deszczu wyglądał jeszcze bardziej ponuro i groźnie. Rzucany przez niego cień sprawiał wrażenie pułapki, czekającej tylko, aż ruszy w stronę zapadni. Wzdrygnęła się i spojrzała ponownie. Budynek jak budynek. Nic nadzwyczajnego. Może nie po remoncie, ale też nie ruina. Parę rys, dziwnie ciemne okna, odludzie – to wszystko.


o_O ?
To , tooo wszystko ?!
Ahaa ...
*robi meeega oczy ze zdziwienia*

Cytat:
Zniechęcona całym dzisiejszym dniem, położyła dłoń na klamce. W tym samym momencie trzasnął gdzieś piorun, a za nim zaczął się ciężko, powoli przetaczać grzmot, przywodząc na myśl odgłosy górskiej lawiny.


Aaaaaa !
Nie strasz !
Ja się czuję jakby to koło mnie się działo !!!
*szczęka zębami ...

... nie z zimna !*

Cytat:
I wtedy poczuła, że na coś… albo raczej na kogoś natrafiła… że plecami oraz szeroko rozpostartymi, zdrętwiałymi palcami dotyka czegoś miękkiego, pomarszczonego i… żywego?!



Boję sięęę !

Cytat:
- Nie, proszę pana. Doktor House już wyszedł. Powiedział, że musi się wcześniej urwać, bo jedzie na dziwki, proszę pana. Znaczy panienki lekkich obyczajów. Przekazać mu coś?


*śmichu hihu xD*


Cytat:
- Zażalenia proszę zgłaszać do rodziców i księdza udzielającego mi chrztu. Przy okazji: dla przyjaciół Greg – niebieskie oczy zalśniły dobrym wychowaniem. – Dla pana: pan doktor Gregory House – dokończył. Dobre wychowanie spakowało się i przeprowadziło z niebieskich oczu na Hawaje.


Jakie zażalenia ?!
Haha
Przecież wszystko jest w jak w największym porządku
Eyy Dobre wychowanie nie pasuje do :
Pana doktora Gregor'ego House'a Dla przyjaciół Greg
Hahahaha

Cytat:
- Mój podwładny Gregory House… - oznajmił w zamyśleniu David, kładąc szczególny akcent na słowo „podwładny”.


Nooo tak
To on się jeszcze przekona jaki to podwładny


Cytat:
Jestem tak roztargniony, że niedawno wziąłem portfel przyjaciela zamiast własnego.


Żeby mu się to pierwszy raz zdarzyło

Cytat:
- Pożałujesz tego…


Yhy ...


Cytat:
W końcu Cuddy odwróciła powoli głowę. W tym samym momencie świeca zgasła, a zapaliły się wszystkie światła. Jedno po drugim rozjaśniło piękny, urządzony w renesansowym stylu hall. Prostota, harmonia, piękno i umiar. Cuddy obróciła się, chcąc spytać… Szaroniebieskie tęczówki ledwie pomieściły maksymalnie rozszerzone, czarne jak dwa kawałki węgla, źrenice. Tam, gdzie jeszcze przed sekundą była ona… Staruszka zniknęła…


Aaaa duchy !!!
To ten sam co nawiedził wczoraj moją kuchnię !
Na pewno

Cytat:
Gdyby nie mama, jej noga więcej nie przestąpiłaby dobrowolnie tego progu.


Nie dziwię się


Jeeszczee *klęka na kolana*
:prosi:

Pozdro
I czekam na cd




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:24, 30 Lis 2008    Temat postu:

Jak w horrorze
Świetne Kochana za co ty przepraszasz?? Świetne i się nie rozczrowałam
Czekam na cd i Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:39, 30 Lis 2008    Temat postu:

jeanne
Cytat:
*parsk*
Przepraszam, ale w tym momencie zaczęłam sie śmiać jak głupia

To miało zrobić straszny nastrój

Cytat:
*parsk po raz drugi*

niebieskie oczy zrobiły się za małe dla takiej ilości dobrego wychowania

Cytat:
Zemstaaaa xD
Toż to się horror robi!
Amandi, wiesz, że nie mogę sie doczekać ciągu dalszego?
Chcę się dowiedzieć, co się Cuddy stanie na tym odludziu!

Aj, będzie zemsta, będzie . Co się Cuddy stanie? To będzie zależało od poświęcenia House'a *mówi tajemniczo*

Dzięki

Schevo
Cytat:
bo nie powinno mnie tu w ogóle być, ale nie mogłam się powstrzymać przed przeczytaniem. Miałam zostawić komentarz na później, ale to chyba nie byłoby zbytnio rozsądne z mojej strony. Więc mówię tylko tyle: TO JEST ŚWIETNE.

Mam nadzieje, że się przeze mnie nigdzie nie spóźnisz . Dzięki *rumieni się*

Cytat:
Czytając tego fika, czuję się tak, jakbym była na planie horroru. Moja wyobraźnia bez trudu podsuwa mi obrazy tego domu, tej staruszki.. Stworzyłaś coś genialnego.
I to Twoje poczucie humoru - mówiłam już chyba kiedyś, że je kocham. W każdym razie - podoba mi się i czekam na więcej.

Serio-serio?? *szczęśliwa pozYtYwnie* własnie o to mi chodziło, cieszę się, jeśli udało mi się to osiągnąć . Dzięki, dobrze, że wychodzą mi śmieszne teksty - if wychodzą

Cave
Cytat:
jakis horror normalnie xD

mam nadzieję

Karola
Rosemary dziękuje , ściskam cię mocno i dzięki, bo bez ciebie czy ja bym to tu wrzuciła

Jarii
Cytat:
To , tooo wszystko ?!
Ahaa ...
*robi meeega oczy ze zdziwienia*

No tam parę szczegółów pominęłam, ale już...

Cytat:
Aaaaaa !
Nie strasz !
Ja się czuję jakby to koło mnie się działo !!!
*szczęka zębami ...

o taki efekt mi chodzilo
Cytat:

Nooo tak
To on się jeszcze przekona jaki to podwładny

Możee... albo House, jaki to szef..

Cytat:
Żeby mu się to pierwszy raz zdarzyło

praktyka czyni mistrza

Cytat:
Yhy ...



Cytat:
Aaaa duchy !!!
To ten sam co nawiedził wczoraj moją kuchnię !
Na pewno

nagrałam go *mówi poważnie*

Cytat:
Jeeszczee *klęka na kolana*
:prosi:

Kiedyś będzie… na pewno… dzięki, że ci się tak podobało – if -

minnie
Przepraszam, bo mi się to ciężko pisało i nie jestem zbyt usatysfakcjonowana efektem końcowym, ale jeśli Tobie się podobało, to co innego . Cieszę się, naprawdę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LicenceToKill
Bond's Girl


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedziba MI6
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:37, 30 Lis 2008    Temat postu:

Qrcze Qrcze, to naprawdę strasznie się zrobiło... Wrrrr..
Ale ja luuuuuubię takie fiki
Na nic godnego tego fragmentu mnie nie stać, więc nie będę zanudzać, bo co można napisać oprócz tego, że to jest naprawdę świetne i tylko pozazdrościć talentu?
Zostało mi tylko podziękować za dedykację *dumna chwali się kumpeli*
Czekam na cd.
I WENa życzę
Aaaa.. Jeszcze czasu, bo mówiłaś, że trochę go brakuje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:25, 30 Lis 2008    Temat postu:

amandi to jest cudne
Opis domu... jak z "Psychozy" Hitchocka... Naprawdę, trzymający w napięciu...
A z drugiej strony, rozmowa House'a z nowym dyrektorem... Rozwaliła mnie na łopatki
Stworzyłaś tak jakby dwa opowiadania w jednym... I oba świetne...
Jestem pod wrażeniem, naprawdę...
Pisz dla nas jak najczęściej, bo to jest cuuudne
Pozdrawiam gorąco i życzę dużo wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin