Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

That's a bad, bad, bad world... [NZ/P]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:30, 10 Gru 2008    Temat postu:

Bardzo się cieszę, że dodałaś kolejną część, ALE ŻEBY PRZERYWAĆ W TAKIM MOMENCIE!!!
Nie wytrzymam chyba do kolejnej części...
Bardzo ciekawy ficzek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LicenceToKill
Bond's Girl


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedziba MI6
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:27, 10 Gru 2008    Temat postu:

OMG?!?! Kobieto, coś Ty z nim najlepszego zrobiła?!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:42, 10 Gru 2008    Temat postu:

To.
Było.
ŚWIETNE !

Cytat:
- Nie musisz. Sam odejdę.


Nieeeeee !
Come back !


Cytat:
Nagle zacisnęła dłoń na poręczy, stając w pół kroku. A co, jeśli w tym domu kryje się coś innego, niż początkowo myślała? Jeśli zdradzi? Co z następstwami? Musi myśleć logicznie… Śmierć nie oznacza końca. Śmierć oznacza śmierć. Kolejną. Klątwę. Czy w takim razie…


*boi się*

*rozgląda się czy nikogo nie ma*

Cytat:
- Tak. Leży na schodach przed domem, zwinięty w kłębek z tęsknoty. I zimna. Zabrałam zapasowy klucz.


Biedny Gerg

Jak mogła !?

Cytat:
Motocykl stający w zawody z czasem i życiem, oraz kobieta, którą… uwielbia denerwować, stanowiły idealny antydepresant.


Muszę kiedyś spróbować

Cytat:
Zapomniałaś podręcznego słowniczka?


Pies jej zjadł

Cytat:
Drzewo. Krzyk. Gruchot łamanych kości. Koło, toczące się powoli po ziemi. Krew, wypływająca z połamanego kasku. Chłopczyk, patrzący prosto na niego. Leżącego bezwładnie na ziemi, niezdolnego do najmniejszego ruchu. Zakrwawionego. Szmaciana kukła. Ostry, przeszywający ból. I ciemność………………


Ty zÓa kobieto !!!
Jak mogłaś ?!
No jak ?!
Będę miała teraz koszmary

*wzdycha ciężko*


Sweeeeeeet !

Pozdro
Czekam na cd
*tulimy*
...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:42, 10 Gru 2008    Temat postu:

Oj, takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. Twój fik się robi coraz bardziej przerażający, a na dodatek jak możesz w takim momencie kończyć część?

Czekam z niecierpliwością na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:40, 10 Gru 2008    Temat postu:

jeanne
Cytat:
JEŻELI SZYBKO NIE DODASZ KOLEJNEJ CZĘŚCI TO JA CIĘ ZNAJDĘ, ZWIĄŻE I KAŻĘ SLUCHAĆ MOJEJ PAPLANINY 24H NA DOBĘ! A POTEM SAMA ODWALĘ KITĘ O!

A jeżeli dodam nową część, w której będzie coś, za co mnie znajdziesz, zwiążesz i .. będziesz torturować ?

Cytat:
Kobieto jak ja teraz po tym mam spokojnie wysiedzieć i zabrać do nauki?

Nauka, nauka... ja ostatnio przez House'a zabieram się do niej o 12 w nocy i od dwóch tygodni krążę niewyspana jak zombie, zasypiając na każdej lekcji, jaka popadnie

Cytat:
Toż to normalnie tak gryzłam swoją wargę, że aż mi krew leci.

Ale niee, to nie było aż takie drastyczne, brutalne, krwawe, nikt nie wleciał na czołówkę z drzewem, nie chcąc potrącić i tak martwego chłopczyka... *broni się, przestaje i zwiewa *

Cytat:
A zaczęło się tak miło i przyjemnie:P

Od zwolnienia House'a, no jasne . Wiedziałam, że to wam poprawi humor

Cytat:
Dedykacja dla mnie, dziękuję

nie ma za co

Cytat:
Cytowania byłby za dużo, bo każde zdanie, każdy fragment do mnie przemówił. Pierwsza część piękne opisy, cudowne metafory i tylko rozpływać się w achach i ochach, a potem... Potem to się zaczął horror!



Cytat:
Ta Rosemary mnie przeraża... A dalej... Jak mogłaś?! Jak?! Targać moją biedą duszą jak starą ściereczką....Coś ty mu zrobiła? I co to za dziecko, hm?
Błagam Amandii nie dręcz mnie!

Ale ta Rosemary jeszcze nic nie zrobiła...? Cóż..... po tak długiej nieobecności zaplanowałam mocne wejście . Cóż, kosztem Grega, ale cel uświęca środki . Twoja duszyczka jest śliczną, nową ściereczką, którą uwielbiam targać . Co to za dziecko?? To... aha, chciałaś mnie podpuścić . Skończę cię dręczyć, jak się fik skończy .

Cytat:
Ale wiesz, że cudne?

dziękuję baaaaaaaaaardzo . a ty wiesz, że jesteś kochana?

Karola
Cytat:
Nie zmiescil mi sie caly koment w pochwale, ale doskonale wiesz co mysle:)

Bo piszesz mi wcześniej ... dziękuję za ten czas, który mi poswięcasz , bez tego nie robiłabym postępów .

Cytat:
moje ulubione zdania wieloznaczne i tajemnicze ;*

zdania się rozpłynęły z wrażenia i została z nich tylko mokra plama...

Pikaola
Cytat:
ALE ŻEBY PRZERYWAĆ W TAKIM MOMENCIE!!!

W którymś było trzeba

Cytat:
Nie wytrzymam chyba do kolejnej części...

wytrzymasz, trzymam za ciebie kciuki

LicenceToKill
Niiiiiiiic *mówi z miną niewiniątka*... on tylko bliżej zaznajomił się z programem Natura 2000

Jarii
Cytat:
To.
Było.
ŚWIETNE !

A.
Ja.
Ci.
Mocarnie.
DZIĘKUJĘ!


Cytat:
*rozgląda się czy nikogo nie ma*

*a tu za nią amandi stoi*

Cytat:
Biedny Greg
Jak mogła !?

No właśnie. będzie miał to zapylenie... zaczadzenie... zapalenie płuc !

Cytat:
Pies jej zjadł

*niekontrolowany wybuch smiechu*

Cytat:
Ty zÓa kobieto !!!
Jak mogłaś ?!
No jak ?!
Będę miała teraz koszmary

zaraz mnie normalnie ukamienujecie , a on tylko polubił przyrodę... *wręcza szamański odstraszacz koszmarów*

Dzięki ... ja też tuuuuuuuuuuulę

runiu
Cytat:
Oj, takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. Twój fik się robi coraz bardziej przerażający, a na dodatek jak możesz w takim momencie kończyć część?

Lubię zaskakiwac i straszyć *zaciera rączki* . Dziękuję, , mam nadzieję, że któraś część wyjdzie taka, że nie zaśniecie . No, mogęę... chyba...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jujoj
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:57, 10 Gru 2008    Temat postu:

Jak tak można? Jak tak można kończyć w takim momencie?

Fajne. Czekam na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:31, 10 Gru 2008    Temat postu:

amandi napisał:
*a tu za nią amandi stoi*


Haha xD
Ale ja bym się Ciebie nie wystraszyła
Ja bym się ucieszyła że Cię widzę

amandi napisał:
No właśnie. będzie miał to zapylenie... zaczadzenie... zapalenie płuc


Zapylenie
Zaczadzenie
*leże pod biurkiem i się śmieje*
*tata się na mnie patrzy bo się sama do siebie śmieję *

amnadi napisał:
zaraz mnie normalnie ukamienujecie , a on tylko polubił przyrodę... *wręcza szamański odstraszacz koszmarów*


*dziękuje za odstraszacz*
Ja Cie nie ukamienuję bo ja chcę ciąg dalszy i następny i następny i naaastępny BOSKI fik





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jarii007 dnia Śro 19:35, 10 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 9:06, 11 Gru 2008    Temat postu:

ejjjj! Wrzuć nową część bo teraz to już nic nie wiem...czy Greg przeżyje czy może jako duch pojawi się w Strasznym Domu Duchów Cuddy ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rocket queen
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3955
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:23, 11 Gru 2008    Temat postu:

Amandi, żeński odpowiedniku Hammetta - umieram z niecierpliwości!!! Mam nadzieję, że prędko uraczysz nas kolejną częścią

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:44, 11 Gru 2008    Temat postu:

Matko Boska *ze strachu blednieje i chowa biurko*
amandi czy ty chcesz, żebyśmy na zawał padli czytając Twojego cudnego fika??
Świetne, ale czemu tak długo musieliśmy czekać??
Mam nadzieję, że nie karzesz nam już czekać
Pozdrawiam i Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:55, 11 Gru 2008    Temat postu:

jujoj
Dzięki, cieszę się, że ci się podoba

Jarii
Cytat:
Ja bym się ucieszyła że Cię widzę

Z ogromniastą wzajemnością

Cytat:
*leże pod biurkiem i się śmieje*
*tata się na mnie patrzy bo się sama do siebie śmieję*

a mnie mama chce do psychiatry wysłać, bo stoję na środku salonu i opowiadam sobie odcinki House'a po angielsku, śmiejąc się do łez

Cytat:
*dziękuje za odstraszacz*
Ja Cie nie ukamienuję bo ja chcę ciąg dalszy i następny i następny i naaastępny BOSKI fik

Masz u mnie następną dedykację

Madziula
Nie mogę zdradzić sekretu , ale poddałaś mi nowy pomysł

rocket queen
Cytat:
Amandi, żeński odpowiedniku Hammetta

dziękuję, rocket, jesteś kochana po stokroć . Ja skromnie myślę, że jeszcze mi sporo brakuje, ale i for you . Nie umieraj, bo już mam w głowie zarys następnej części i może dziś ją napiszę

minnie
Cytat:
Matko Boska *ze strachu blednieje i chowa biurko*



Cytat:
amandi czy ty chcesz, żebyśmy na zawał padli czytając Twojego cudnego fika??

coś w tym jest......

Cytat:
Świetne, ale czemu tak długo musieliśmy czekać??
Mam nadzieję, że nie karzesz nam już czekać

Wen mnie opuścił, ale już wrócił z workiem pomysłów . Dzięki ogromniaste i przytualśne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:34, 11 Gru 2008    Temat postu:

Cytat:

A jeżeli dodam nową część, w której będzie coś, za co mnie znajdziesz, zwiążesz i .. będziesz torturować ?

Czy ty masz w planach zabicie Housa, albo skrzywdzenie Cuddy? Zawsze możesz próbować
Cytat:
Nauka, nauka... ja ostatnio przez House'a zabieram się do niej o 12 w nocy i od dwóch tygodni krążę niewyspana jak zombie, zasypiając na każdej lekcji, jaka popadnie

Ja się pochwalę, że przedwczoraj po nowym odcinku Housa spałam sobie na ławce w kościele ku niezadowoleniu starszych pań, a na przerwach drzemałam Nie musze mówić, że "uczyłam się" dopiero po obejrzeniu?
Cytat:
Ale niee, to nie było aż takie drastyczne, brutalne, krwawe, nikt nie wleciał na czołówkę z drzewem, nie chcąc potrącić i tak martwego chłopczyka... *broni się, przestaje i zwiewa *

Czy ty sugerujesz, że jestem przewrażliwiona?!
*zamyka Amandii buzię, bo to nie ładnie ziewać z otwartą *
Cytat:
Od zwolnienia House'a, no jasne . Wiedziałam, że to wam poprawi humor

No bo House broniący swoich przekonań, jest taki mrauuu xD
Cytat:

Ale ta Rosemary jeszcze nic nie zrobiła...? Cóż..... po tak długiej nieobecności zaplanowałam mocne wejście . Cóż, kosztem Grega, ale cel uświęca środki . Twoja duszyczka jest śliczną, nową ściereczką, którą uwielbiam targać . Co to za dziecko?? To... aha, chciałaś mnie podpuścić . Skończę cię dręczyć, jak się fik skończy .

Jeszcze?! *patrzy złowrogo* Moja duszyczka, biedna duszyczka! *tuli* Ale ja chciałam, żebyś teraz mnie przestała trochę dreczyć!

Cytat:
dziękuję baaaaaaaaaardzo . a ty wiesz, że jesteś kochana?

Nie ma za co Oczywiście, że wiem! (taki mały samozachwyt ) Ty też jesteś, ale jak nikogo nie planujesz zabić Czekam niecierpliwie na dalej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:40, 13 Gru 2008    Temat postu:

Dla Karoli i Jarii ... tuliimy !

Ptaszek sfrunął na gałąź. Ugięła się pod ciężarem maleńkiej, rubinowo upierzonej kulki, strząsając parę lśniących w słońcu kropel wody na ziemię. Jednym, pojedynczym uderzeniem skrzydeł przywrócił jej stabilność. Żywe, ciemne oczka, skrywane częściowo przez zrudziałe tutaj piórka, obiegły nieznaną okolicę. Zwyczajna droga, wylana szarym asfaltem, zapraszała do przejażdżki przez ciągnący się kilometrami las. Zderzenie nowoczesności z przyrodą. A jednak panowała dziwna harmonia, wzajemna tolerancja. I dziwna cisza. Ptaszek wydął gardziołko, pragnąc ją przerwać, chociaż troszeczkę rozweselić. Unosząc drobną główkę, przez przypadek zerknął niżej, w prawo. Śpiew zmarł jeszcze przed narodzinami. Nigdy nie wypowiedziane nuty ugrzęzły gdzieś w plątaninie delikatnych strun głosowych, doprowadzając szarpaniną do kwilenia grozy…

Wielka, prawie zmiażdżona maszyna leżała metr dalej od pokiereszowanego drzewa. Połamane, wystające rury, brak jednego koła, wygięta kierownica… i… czerwona trawa?

Zaciekawiony ptak z trzepotem zleciał na ziemię, chcąc wytłumaczyć to zjawisko.

Przysiadł na kamieniu niedaleko miejsca kraksy. Stąd zauważył coś jeszcze: mężczyznę, uwięzionego pod motorem. Napierający na niego ciężar żelastwa, powoli odbierał i tak ledwo tlące się życie. Z czarnego, przepołowionego kasku wyciekała strużka krwi, nadając swój odcień trawie. Nie tylko ona. Krwawiło całe zmasakrowane ciało. Powyginane nienaturalnie kończyny tworzyły nierzeczywistą postać, skłaniającą do śmiechu przerażenia.

Ptaszek zeskoczył z obrosłego mchem głazu i zbliżył się do nieruchomej ofiary. W paru miejscach jego twarzy tkwiły kawałki plastiku, ale na szczęście nie uczyniły większej szkody. „Większej” w porównaniu z pozostałymi obrażeniami, jak przebijający bok metalowy drążek. Jedno chabrowe oko było otwarte: zastygł w nim wyraz zaskoczenia, poświęcenia i lęku. A także złości, desperacji i… tęsknoty. Dziwne, ilu złożonych uczuć człowiek może doświadczać w chwili, gdy myśli, że jego życie dobiega kresu…

Panującą ciszę nagrobków rozerwało wycie wezwanej przez Cuddy karetki. Ptak szybko poderwał się do góry, spłoszony nieoczekiwanym hałasem. Jedno szkarłatne piórko powoli, spokojnie opadło na usta mężczyzny. I więcej się nie poruszyło…

***

Roztrzęsiona Cuddy szukała kluczyków do samochodu. Przetrząsała każdą szufladę w swoim pokoju, wysypując na podłogę jej zawartość. Kiedy tylko usłyszała sygnał rozłączanego połączenia, wezwała pogotowie, informując o wypadku na drodze 64. Gdyby House nie zdążył jej powiedzieć – choć tak ogólnie – gdzie jest… a jeśli karetka… na czas… nie znajdzie… nie, nie chce o tym myśleć!

Zrezygnowana beznadziejnymi poszukiwaniami, gwałtownie zrzuciła wazon ze stolika. Piękny, misternie, ręcznie malowany w drobniutkie pąki kwiatów, roztrzaskał się na ziemi. Huk rozstroił ją do końca. Jakby na nowo słyszała odgłosy uderzenia w coś motoru… I to niezwykłe zimno, które ją wtedy ogarnęło… Zrozumiała, że Greg nie… to znaczy, może nie żyć. Przez jeden ułamek sekundy stała jak sparaliżowana, nim pojęła, że musi błyskawicznie działać, by go uratować. Jeszcze nigdy o nikogo tak się nie bała…

Usiadła teraz na rogu łóżka, kryjąc twarz w dłoniach. Widać było tylko bezsilnie drgające od płaczu plecy. Wiedziała, że to, co się wydarzyło, było już nieodwracalne. I że to przez nią. To wszystko przez nią…
- Szlag by to! – wydarła się najgłośniej, jak potrafiła. Ochrypły krzyk zwabił Rosemary. Znowu bezgłośnie przybyła. Natychmiast, jakby ukryta za drzwiami tylko czekała na okazję.
- Lisa… Boże… co się stało? – spytała troskliwie, zdejmując fartuch w czerwono-białą kratę i odwieszając go na klamkę. Codzienny charakter czynności w ogóle nie pasował do tonu, jakim było zadane pytanie.
- Ty się pytasz, co się stało? – wykrztusiła cynicznie Cuddy, wstając ciężko. – Ty?! Ty chyba wiesz najlepiej! – odepchnęła ją, wybiegając z pokoju. Rosemary popatrzyła za nią, wstrząśnięta.
- Ale o czym, kochanie?...

Lisa zbiegła szybko po schodach. Zajrzała do kuchni: kluczyki leżały na blacie. Chwyciła je i wypadła na zewnątrz. W pierwszej chwili przystanęła, oszołomiona ulewą. Chłodne bicze wody zlepiały jej włosy, przemaczały cienką bluzkę, zasłaniały mgłą oczy… Ale widziała jasno. Teraz – widziała jasno.

Ochłonęła, powoli oddychając. Deszcz zmywał z niej balast, którego nie potrafiła unieść. Cicho zawróciła do domu…

Na pogotowiu podała swój numer. Mają zadzwonić, jeśli go znajdą. A ona? Co ona mu pomoże? Będzie przy nim, zawsze. Ale jeśli naprawdę chce, żeby i on był przy niej, musi działać. Tu nawet nie chodziło o miłość. Wyzwolone wypadkiem uczucia szalały w niej, ale nadal nie czuła do niego miłości. A przynajmniej tak jej się zdawało. Może to był jedynie lęk o bliskiego przyjaciela i przytłaczające poczucie winy.

Wspinała się na górę, powłócząc nogami. Mechanicznie błądzący po ścianach wzrok w pewnej chwili znieruchomiał. Lisa Cuddy patrzyła na portret młodej kobiety z kruczoczarnymi, kręconymi włosami, poważną, smagłą twarzą z wyraźnie zaznaczonymi kośćmi policzkowymi, morskimi oczami i smutnymi ustami. Miała niezwykle, wręcz chorobliwie bladą cerę.

Cuddy nie mogła przestać na nią patrzeć. Jakby ją hipnotyzowała, przyciągała jak magnes zagadki… Było tu coś, co…
- Lisa! – ostrzejszy niż zwykle głos służącej wyrwał ją z letargu. Wzdrygnęła się, spoglądając pytająco. – Twoja mama chce cię widzieć.
Cuddy skinęła odruchowo głową, posłusznie podążając za Rosemary. W pewnym momencie, gdy O’Green kładła już dłoń na klamce, Cuddy przystanęła.
- Czyj to portret? Byłej właścicielki domu? – zapytała. Brzmienie głosu było prawie normalne.
- Jaki portret? – zdziwiła się Rosemary. Cuddy odwróciła głowę, chcąc pokazać jej obraz. Zmartwiała… Ściana była pusta…

***

- 300! – wysoki, przystojny brunet z lekkim zarostem i piwnymi oczami przycisnął defibrylatory do klatki piersiowej Grega. Bezwładne ciało, poprzywiązywane do noszy, wygięło się w łuk.
- 400! – silny impuls prądu był bezradny w walce z uszkodzonym sercem…
- Jeszcze raz!
- Jack…
- Jeszcze raz!

House’a ponownie podrzuciło. Opadł z głuchym łoskotem. Jakaś pielęgniarka wpompowywała mu tlen do płuc, inny lekarz… Inny lekarz coraz bardziej zbierał się w sobie. Widać było, że próbuje podjąć jakąś decyzję. Czy ważną? Bure oczy przybrały wyraz determinacji. Zanim ktokolwiek zdołał go powstrzymać, wbił House’owi strzykawkę z adrenaliną prosto w serce.

Cisza. Zaskoczone spojrzenia. Jedynie długa, ciągła linia na podręcznym monitorku oznajmiła klęskę. Jasne światło powoli ogarniało wnętrze karetki. House otworzył niebieskie oczy. Zwężone źrenice z oburzeniem zareagowały na tak nieprzyjemny bodziec. Wyciągnął rękę, próbując przytrzymać się noszy. „W porządku, mam już dowód, że istniejesz, i cieszcie się i radujcie narody. Ale nie mogę teraz umrzeć! Miałeś już tyle okazji, żeby mnie zabrać. Nie korzystaj z tej jednej, kiedy to ona jest w niebezpieczeństwie! Proszę… Dam na Mszę” wyszeptał z trudem. Słowa nie chciały przechodzić przez opuchnięte gardło…

Pojedyncze uderzenie serca. A za nim drugie. I kolejne. Biło.
- Okay, mamy go – odetchnął Jack, opierając głowę o chłodną szybę. – Dobry pomysł, wariacie – klepnął po plecach kolegę. Ten się uśmiechnął. – Kto zadzwoni do dr Cuddy?

Pielęgniarka podniosła powieki Grega i poświeciła w nie latarką.
- O tym też jej powiedzieć? – spytała.
- Jasne. Pokiereszowany tak, że nie musi przebierać się na Halloween, ale żyje. To chyba dobra wiadomość.
- Ta, że jest w śpiączce, też?...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karola
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:43, 13 Gru 2008    Temat postu:

swietne najbardziej mi sie podoba to co zrobilas H moja sadystyczna natura jest zachwcycona , dla kontrastu bardzo poetycki fragment z malenkim ptaszkiem sciskam mocno

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Karola dnia Sob 20:45, 13 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:07, 13 Gru 2008    Temat postu:

Cudne
„W porządku, mam już dowód, że istniejesz, i cieszcie się i radujcie narody. Ale nie mogę teraz umrzeć! Miałeś już tyle okazji, żeby mnie zabrać. Nie korzystaj z tej jednej, kiedy to ona jest w niebezpieczeństwie! Proszę… Dam na Mszę” jakoś mnie to rozbawiło mimo ogólnej mrocznej poświaty fika
Bardzo fajnie, ale Ty i tak o tym wiesz
Czekam na cd i Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:43, 13 Gru 2008    Temat postu:

Boszzzzzzzzzzz przepiękne

Cytat:
Dla Karoli i Jarii ... tuliimy !


Dziękuję
*tulimy*

Cytat:
Ptaszek sfrunął na gałąź.


Ptaszek ?!
Główny bohater początku
[bez obrazy dla ptaszka]

Cytat:
Z czarnego, przepołowionego kasku wyciekała strużka krwi, nadając swój odcień trawie. Nie tylko ona. Krwawiło całe zmasakrowane ciało. Powyginane nienaturalnie kończyny tworzyły nierzeczywistą postać, skłaniającą do śmiechu przerażenia.


Masakra
Po prostu masakra

Cytat:
Huk rozstroił ją do końca.


HuK
No ten ... co ja tam ...
A wiem.
*pije za HuK'a*^^

Cytat:
Zrozumiała, że Greg nie… to znaczy, może nie żyć.


Nie prawda !
Maaamo ona jest żÓych myśli

Cytat:
Codzienny charakter czynności w ogóle nie pasował do tonu, jakim było zadane pytanie.


Boszzz upiór !

Cytat:
Cuddy odwróciła głowę, chcąc pokazać jej obraz. Zmartwiała… Ściana była pusta…


Whaaaat ?
Cuddy ma omamy ?


Cytat:
Cisza. Zaskoczone spojrzenia. Jedynie długa, ciągła linia na podręcznym monitorku oznajmiła klęskę.


Tak nie możnaa !!!
*ryyyczyy*

Cytat:
„W porządku, mam już dowód, że istniejesz, i cieszcie się i radujcie narody. Ale nie mogę teraz umrzeć! Miałeś już tyle okazji, żeby mnie zabrać. Nie korzystaj z tej jednej, kiedy to ona jest w niebezpieczeństwie! Proszę… Dam na Mszę”


*ociera łezkę*
Lepiej...
Alee to jeszcze nie tooooooo
*eeeeeeeeeeeeee*

Cytat:
Pojedyncze uderzenie serca. A za nim drugie. I kolejne. Biło.


Ok.
*Jarii się cieszy że serducho Grega bije*
[wiem , wiem coś nie tak ze mną ]

Cytat:
- Ta, że jest w śpiączce, też?...


No nie
Mam znowu zacząć płakać ?
Chyba tak ... **
Bo się załamię nerwowo


Beautiful
Cudne , cudne , cudne
Ja chcę ciąg dalszy

I będę czekać do póki się nie pojawi

*tuliiimy*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:42, 14 Gru 2008    Temat postu:

*wyciera oczy chusteczką*
Ty złaa! Jak mogłaś, no jak! Chociaż w zakończeniu mnie trochę oszczędziłaś...
*ryczy w poduchę*
Aż mi tu serducho stanęło, o!
Znikający portret?! *boisię* Skojarzyło mi się z "Ręką mistrza"...
*czeka niecierpliwie na cd*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:51, 14 Gru 2008    Temat postu:

Świetne, jestem przerażona i zdruzgotana, ale świetne. Jesteś zła, pastwienie się nad Gregiem sprawia Ci przyjemność?
Mimo tego wszystkiego było parę zabawnych momentów jak z Housa.

Cytat:
Nie korzystaj z tej jednej, kiedy to ona jest w niebezpieczeństwie! Proszę… Dam na Mszę”



Cytat:
Jasne. Pokiereszowany tak, że nie musi przebierać się na Halloween, ale żyje. To chyba dobra wiadomość.
- Ta, że jest w śpiączce, też?...

Albo tylko ja jestem nienormalna i się zaczęłam śmiać.

Czekam na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:26, 16 Gru 2008    Temat postu:

Karola
Cytat:
swietne najbardziej mi sie podoba to co zrobilas H moja sadystyczna natura jest zachwycona

Moja też . Trochę mi zawadzał w akcji fika, więc...

Cytat:
dla kontrastu bardzo poetycki fragment z malenkim ptaszkiem

Dzięki ... pisałam na plastyce i przy drugiej próbie zaczęcia przyszedł...ych... przyleciał mi ptaszek do głowy

Buziaki!!!!

minnie
Cytat:
jakoś mnie to rozbawiło mimo ogólnej mrocznej poświaty fika

Koncówka miała być taka troszeńkę weselsza . W końcu - wow- przeżył , zn. pozwoliłam mu przeżyć

Cytat:
Bardzo fajnie, ale Ty i tak o tym wiesz
Czekam na cd i Wena życzę

zawstydzasz mnie . Dzięki

Jarii
Cytat:
Boszzzzzzzzzzz przepiękne

Jejku, aż mi pikawa stanęła, jak to przeczytałam . Kochana jesteś ....................... mogę dodać po tym "Boszzzzzzzzzzz" i Calgonit ?

Cytat:
*tulimy*

nasze hasło bojowe

Cytat:
[bez obrazy dla ptaszka]

i ptaszek zwołał resztę paczki z morderczych "Ptaków"

Cytat:
*pije za HuK'a*^^

A też sobie o tym pomyślałam *dołącza się*

Cytat:
Maaamo ona jest żÓych myśli



Cytat:
Cuddy ma omamy ?

albo podpowiedzi

Cytat:

fragment I: "Tak nie możnaa !!!*ryyyczyy*"
chwilę potem: "*ociera łezkę*
Lepiej... Alee to jeszcze nie tooooooo"
Przedostatni fragment: "Ok. *Jarii się cieszy że serducho Grega bije*"
Końcówka: "No nie
Mam znowu zacząć płakać ?
Chyba tak ... **
Bo się załamię nerwowo"

Aww....... jak to ja ludzi doprowadzam do wahań nastrojowych - od łez do chwilowej radości i znowu łez .......

Cytat:
Beautiful undefined
Cudne , cudne , cudne
Ja chcę ciąg dalszy
I będę czekać do póki się nie pojawi

......... dziękuję!!!!!!!!!!!!! ciąg dalszy? hm..... niedługo będzie opowiadanie świateczne (dostanę za nie 6 na półrocze z religii, jesli będzie dobre ) *tuliiiiimy*

jeanne
Cytat:
*wyciera oczy chusteczką*
Ty złaa! Jak mogłaś, no jak! Chociaż w zakończeniu mnie trochę oszczędziłaś...
*ryczy w poduchę*
Aż mi tu serducho stanęło, o!

*podaje kolejną paczkę, wyciskając tony łez z poduszki i ją susząc *. Jeanne, bo Greg... w zamysle ogólnym to Lisa sama miała walczyć z demonami , dlatego sobie troche pośpi . ale na koniec jej pomoże, spokojnie

Cytat:
Znikający portret?! *boi się* Skojarzyło mi się z "Ręką mistrza"...
*czeka niecierpliwie na cd*

Zniknął... sprawdź pod swoim łóżkiem ..... Dzięki chyba niedługo będzie?

runiu
Cytat:
Świetne, jestem przerażona i zdruzgotana, ale świetne

zamierzony efekt . Tak się cieszę , że ci się podobało . buziale

Cytat:
Jesteś zła, pastwienie się nad Gregiem sprawia Ci przyjemność?

*czerwieni się* ykh... no... ten tego... mogę nie udzielać odpowiedzi? ... t.........a.........k......... tyci

Cytat:
Mimo tego wszystkiego było parę zabawnych momentów jak z Housa. Albo tylko ja jestem nienormalna i się zaczęłam śmiać.

Nie jesteś , kolejny zamierzony efekt . Ściskam cie mocno ... w końcu, zanim zaśnie, musi się wygadać , a i ci lekarze ........ zna ktoś dr Jacka Shepharda? Będzie nadzorował przypadek House'a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:51, 16 Gru 2008    Temat postu:

Cytat:
Jejku, aż mi pikawa stanęła, jak to przeczytałam . Kochana jesteś ....................... mogę dodać po tym "Boszzzzzzzzzzz" i Calgonit ?


Haha faktycznei Boszzz i Calgonit
Ejjj a pikawa ma działać !
Ty też jesteś Kochana
A ja kocham Twoje twory

Cytat:
nasze hasło bojowe


No a jak ?
*tulimyyy*


Cytat:
i ptaszek zwołał resztę paczki z morderczych "Ptaków"


Aaaaaaaaaaaaa xD
*boi się*
A jak oni mnie napadną jak będę wracać ze szkoły ?
**

Cytat:
A też sobie o tym pomyślałam *dołącza się*


No to pijemy xD


Cytat:
albo podpowiedzi


Sugerujesz coś ?
Teraz zacznę czytać Twoje fiki z "ukrytym znaczeniem"

Cytat:
Aww....... jak to ja ludzi doprowadzam do wahań nastrojowych - od łez do chwilowej radości i znowu łez .......


Oj potrafisz doprowadzić ludzi to takich wachań
Haha xD
Hormony

Cytat:
......... dziękuję!!!!!!!!!!!!! ciąg dalszy? hm..... niedługo będzie opowiadanie świateczne (dostanę za nie 6 na półrocze z religii, jesli będzie dobre ) *tuliiiiimy*


Jupiiiiiiiiii xD
Opowiadanie świąteczne
Takie są najlepsze
Chociaż horrory [też Twooje ] mi się baaaardzo podobają


*tuuuuuuulimy*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LicenceToKill
Bond's Girl


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedziba MI6
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:20, 26 Gru 2008    Temat postu:

*rozgląda się w poszukiwaniu kolejnego fragmentu*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:43, 26 Gru 2008    Temat postu:

kiedyś się znajdzieeee *śpiewa*

jutro albo dzisiaj wieczorem. Najdalej pojutrze, jeśli się goście znowu zjadą . Obiecuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimfka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:49, 27 Gru 2008    Temat postu:

Świetny fik tylko trzeba było gdzieś zaznaczyć coś w stylu ,,Nie czytać przed snem" itd. jak ja teraz zasnę??
Niecierpliwie czekam na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:07, 27 Gru 2008    Temat postu:

Cytat:
dla karoli, rocket, jarii, minnie, jeanne, Licence


- Kolejny kretyński kierowca.
- Twój pacjent. Może coś odziedziczył.
- Inteligencji – brak. Zawsze miałem cholerne szczęście. Przez czternastogodzinną operację żona nie odzywa się do mnie od dwóch dni.
- Odkryła, że go molestowałeś podczas tej operacji?
- Czy ja wyglądam na nową panią laryngolog? Spóźniłam się na kolację z okazji naszej rocznicy ślubu.
- Bardzo?
- 11 i pół godziny.
- Yeah. Przykro mi.
- Mi też. A facetowi powinno być jeszcze bardziej. Następnym razem niech skoczy z piątego piętra i nie zawraca nam głowy. Nie będziemy mieli tyle roboty, składając go do kupy z roztrzaskanej miazgi.
- On chyba był w ciężkim szoku emocjonalnym, bo ta śpiączka nie jest spowodowana żadnym urazem głowy. Przed wypadkiem coś musiało się stać.
- Drzewo do niego zamachało.
- We krwi nie znaleziono śladów alkoholu. Coś naprawdę musiało się stać.
- Święty Jack Shephard. Facet nie był zwykłym samobójcą, tylko porzuconym/zdradzonym (niepotrzebne skreślić) kamikadze.
- Wiesz, co? Zamiast tyle mielić jęzorem, chodź na lunch. Ludzie w śpiączce słyszą.
- Co z tego? Ocknie się i uderzy mnie wyciągiem? Po co ja ci pożyczyłem ten horror na DVD… Poza tym… lunch w środku nocy?
- Głodny jestem. A on nawiedzi cię we śnie i będziesz musiał potem suszyć gatki. Idziemy.
- Nie powinieneś brać nocnych dyżurów. Odbija ci.

Dalej rozmowa stawała się coraz bardziej niewyraźna. Prawdopodobnie dlatego, że kroki obydwu lekarzy powoli cichły w miarę oddalania. House został sam. Jednocześnie dłonie zaczęły mu lekko drżeć. Nie w sposób, który by wskazywał na wybudzanie. To raczej było coś innego. Jakby… lęk. Jakby wiedział, że to nie jest bezpieczne. Dla niego. Tylko dla niego.

Gdy wybije północ, czas przekracza punkt równowagi…”.

Bicie zegara na korytarzu gwałtownie umilkło w połowie dwunastego uderzenia. Płyn – sączący się miarowo i niewzruszenie w długiej, przezroczystej rurce wpiętej w żyłę kroplówki – stanął.

House był w śpiączce. Śpiączce? Raczej tkwił w sennym koszmarze. Miotał się, próbując z niego uwolnić. Bezskutecznie. Ciało pozostawało w bezruchu niczym wykuty w skale grobowiec. Zapach szpitalnych detergentów doprowadzał go do mdłości. I wtedy nastąpiło TO. Przeniósł się.

W półmroku otaczającym ponury dom rozbłysła para oczu koloru przejrzystej, morskiej wody w jasny dzień. Jednak dzień zniknął kilka godzin temu. A on stał przed domem, w którym była Cuddy…

Dochodzące do niego dźwięki rozmowy były jakby… dwuwymiarowe. Płaskie. Wyłączone z rzeczywistości. Choć czy tu w ogóle mogła być o niej mowa?

W oświetlonym oknie stała Ona. Splątane, ciemne włosy okrywały jej nagie ramiona. Spoglądając na nią, poczuł niespotykany dotychczas napływ ciepła. Jakby Lisa je wysyłała. Promieniowała nim.

Z drugiej strony doskonale wiedział, że to się zaraz skończy. Jakieś nożyce niedługo przetną wszystko, co ją otacza i chroni. Zniszczą blask. A wtedy ona umrze.

Świadomość tego faktu wstrząsnęła nim. Miał diagnozę – ale nie potrafił uratować pacjentki. Był bezsilny. Nienawidził tego. A poza tym… to chodziło o Cuddy. Obiecał jej, że przyjedzie tu, by nic się złego nie stało. Motywy, które nim kierowały, gdy to mówił, nie były do końca jasne – nawet dla niego. Jednak to powiedział i musiał… chciał dotrzymać słowa. Choćby ceną było… no właśnie, co?

Widział ją, jak mówiła do matki. Caitlin Cuddy spoglądała na córkę spod półprzymkniętych oczu.
- Mamo, jestem tutaj – Cuddy wzięła ją pieszczotliwie za wychudłą rękę. Była przerażona stanem matki. Choroba postępowała bardzo szybko, niszcząc słaby organizm. Paraliż od szyi w dół. Rozumiała, że matka nie mogła poczuć tego dotknięcia, ale… ale ona, Lisa, je czuła. I to szczególnie jej było potrzebne…
- Po co? Po co tu… przyjechałaś? Wracaj do New… Jersey… - spękane wargi z trudem poruszały się, wymawiając poszczególne wyrazy. Cuddy uniosła brwi do góry, zaskoczona. Pojedyncza łza spłynęła jej po policzku.
- Mamo, nie mów tak. Nie możesz tak mówić. – wyszeptała, siadając obok niej na łóżku. – Jesteś poważnie chora, muszę być przy tobie. Rosemary sama nie da rady…

Caitlin wyraźnie zadrżała, słysząc imię służącej. Cuddy obserwowała jej zachowanie. Poszczególne elementy układanki stopniowo zaczynały łączyć się w całość. Jeszcze tylko parę fragmentów i…
- Lisie, musisz… musisz stąd wyjechać. Na mnie się nie skończy… nie skończy, słyszysz? – Caitlin popatrzyła na nią, próbując nadać spojrzeniu chociaż blade odbicie rozkazu. Nagle wygięła się w łuk. Miała atak. Spazmy rzucały nią na łóżku. Lisa poderwała się, próbując przytrzymać matkę.
- Rosemary, pomocy! – krzyknęła w stronę drzwi.
- Ucie… kaj… uciekaj z tego… domu… i weź ze strychu… kasetę… z… - wychrypiała matka, tocząc pianę z ust. Momentalnie nadbiegła Rosemary, trzymając w ręku strzykawkę z czymś jasnoróżowym w środku. Wbiła ją Caitlin w aortę. Kobieta opadła bezwładnie na pomiętą pościel. Cuddy odstąpiła krok do tyłu, porażona rozegraną sytuacją.

House czuł jej strach. I wiedział, dokąd ona wychodzi. Szła na strych. A on nie mógł… musiał ją powstrzymać! Po raz pierwszy nie myślał o sobie. Nie myślał o sarkazmie, którym nauczył się żyć. Nie myślał o bólu, bo on tu nie istniał. Był tylko jednym z cieni, kładących się niedaleko – czekając na jeden fałszywy ruch, na powrót do realnego świata, by go dopaść.

Teraz liczyła się tylko Cuddy. Bo ją kochał? W tym momencie uczucia również nie egzystowały. Osuwały się powoli i z wdziękiem w zapomniane teraz zakamarki duszy. A może nawet wcale ich tam nie było. Bez względu na wszystko, i tak liczyła się tylko ona. Bo go potrzebowała. Z wzajemnością.

Wykrzyczał jej imię, stulając przy ustach dłonie. Ułudna nadzieja, że go usłyszy. Chyba, że… była jakaś więź pomiędzy nimi…


Cuddy przystanęła w chwili, kiedy kładła dłoń na gałce drzwi prowadzących na poddasze. Przez parę szybkich, nieuchwytnych sekund miała wrażenie, że ktoś ją woła. A tym kimś jest House. Wyjrzała przez małe, okrągłe okienko, ale na dworze nikogo nie było.
- To tylko nerwy – zapewniła samą siebie, próbując jednocześnie skupić się na tajemniczej kasecie. Stanowiła klucz. Klucz do koszmaru?

House patrzył rozczarowany na „niewidomą” na niego Cuddy. Przesunął ręką po twarzy. Gdy ją opuścił, spostrzegł dziecko, stojące obok Lisy na schodach. Obejmujące ją. To samo dziecko, którego omal nie potrącił.
- Wredny bachor… - zaklął pod nosem – oddałbym cię do szkoły z internatem. Zostaw ją!

Chłopczyk spojrzał na niego. House nagle zrozumiał… i Cuddy nagle go zobaczyła. Krzyknęła cicho, odskakując do tyłu. Wielkie, rozszerzone z przerażenia niebieskoszare oczy odpłynęły do góry. Straciła przytomność. Balansowała chwilę na jednym ze stopni, a potem zaczęła toczyć się w dół, coraz szybciej i szybciej…

Greg zerwał się, używając wszystkich dosadnych słów na określenie upiornego dziecka. Ono zacisnęło pięść. House biegł, choć poczuł, że zaszła jakaś zmiana. Jakby stracił parę centymetrów wzrostu. Nie wiedział, że jego stopy przestały istnieć. W jakiś dziwny sposób znalazł się wewnątrz domu. Był coraz bliżej Cuddy, wbijając w ziemię kikuty. Chlustała krew. Nie bolało. Cienie jeszcze go nie dopadły. Chłopczyk nadal nie spuszczał z niego wzroku.

Chwilę potem odciął House’owi nogi na wysokości kolan. Greg upadł, ale nie przestawał się czołgać, zostawiając za sobą szkarłatne smugi. Znaczyły przebyta drogę. W życiu i tutaj był już na innym etapie. Jeszcze tylko parę metrów i ją ocali… ocali… jeszcze trochę… proszę…

Dziecko pochyliło głowę nad Lisą, odgarniając siną rączką jej włosy. Zniknęli.

- NIEEEEEEE!!!, ty zasrany skur… - wydarł się House, wyrywając ręce z wyciągu. Spadły na łóżku, przeszywając go elektryzującym bólem. Zawył.

Do sali wpadła zaniepokojona pielęgniarka. Greg dyszał ciężko. Był pewien tylko jednego: to wydarzyło się naprawdę…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karola
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:13, 27 Gru 2008    Temat postu:

Oczywiscie koszmar swietny, wiesz jak mnie zadowolic Dzieki za dedyk

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin