Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

5x04 - "Birthmarks"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 5
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
1%
 1%  [ 1 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
0%
 0%  [ 0 ]
6
0%
 0%  [ 0 ]
7
1%
 1%  [ 1 ]
8
7%
 7%  [ 4 ]
9
16%
 16%  [ 9 ]
10
73%
 73%  [ 41 ]
Wszystkich Głosów : 56

Autor Wiadomość
elfchick
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:58, 15 Paź 2008    Temat postu:

Dark Angel napisał:
najlepiej DNA izoluje się z krwi, owszem... ale 1. ile mogło jej być w tym szczątku? 2. czemu w takim razie nie podpieprzył włosów?


House nie odcial ojcu kawalka ucha tylko (co wydaje mi sie lekko obrzydliwe ale bardzo w jego stylu) wyciagnal mu z ucha troche wlosow. Jesli chociaz jeden z nich mial zachowana cebulke, to bylo tam wystarczajaco duzo materialu do badania.

Zastanawiam sie jednak, dlaczego zrobil ten test skoro juz jako dwunastolatek wiedzial ze John nie jest jego biologicznym ojcem??


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Śro 21:07, 15 Paź 2008    Temat postu:

Jako dwunastolatek tylko zgadywał. Jak to zresztą zauważył potem Wilson, to imponujące, że już w wieku dwunastu lat potrafił tak analizować szczegóły

Ucho! Obciął mu kawalątek ucha.

Aaa dawno nie wrzucałam tak obrzydliwego screenshota



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holiday
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wołomin

PostWysłany: Śro 21:17, 15 Paź 2008    Temat postu:

aaaaaaaaaahhhhhhhhhh i tak właśnie powinno byc. Wilson is comming back!! Wydaje mi się że to co House powiedział że Willson boi się stracic bliskie mu osoby to prawda. Po śmierci Amber House został jedyna mu najbliższą osobą na poczatku był na niego zły ale potem... tym razem nie ma znaczenia że przypadek medyczny był na dalszym planie najważniejszy właśnie powinien byc wątek House/Wilson. I moim zdaniem dobrze scenarzyści wymyślili taki sposób ich pogodzenia bez gigantycznych fajerwerków ale pokazując że mogą na siebie liczyc w biedzie. Teraz wreszcie rozumiem dlaczego stosunki Housa z ojcem były takie paskudne. Wiedział że nie jest jego synem i wytknął to Housowi seniorowi....smutne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bluebell
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Lis 2007
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:36, 15 Paź 2008    Temat postu:

Wszyscy zachwyceni, a mi się odcinek nie podobał. Wszystko takie jakieś naciągane...
- niby czemu śmiertelnie obrażony wilson nagle zdecydował się zabrać house'a na ten pogrzeb?
- czemu blythe zwlekała ponad 4 godziny (o ile dobrze zapamiętalam) z rozpoczęciem ceremonii, tylko dlatego, że greg się spóźniał, chociaż pewnie dobrze wiedziała, że on nie ma ochoty w ogóle przyjść?
I gdyby House naprawdę nie chciał jechać na ten pogrzeb, to by się Wilsonowi wywinął po 5 minutach


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anagda
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:07, 15 Paź 2008    Temat postu:

bluebell napisał:

- niby czemu śmiertelnie obrażony wilson nagle zdecydował się zabrać house'a na ten pogrzeb?


Bo robił to nie dla niego, a dla jego matki. Skoro byli przyjaciółmi od lat, znał również i jego rodziców dość dobrze. I w przeciwności do House'a miał uczucia i nie chciał by i matka Grega cierpiała podwójnie. Z utraty męża i braku syna


Cytat:
czemu blythe zwlekała ponad 4 godziny (o ile dobrze zapamiętalam) z rozpoczęciem ceremonii, tylko dlatego, że greg się spóźniał, chociaż pewnie dobrze wiedziała, że on nie ma ochoty w ogóle przyjść?


Bo wierzyła, że Wilson go przywiezie


Cytat:
I gdyby House naprawdę nie chciał jechać na ten pogrzeb, to by się Wilsonowi wywinął po 5 minutach


Ale House traktował to wszystko jak zabawę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:33, 15 Paź 2008    Temat postu:

Cytat:
Ale House traktował to wszystko jak zabawę

A poza tym, spójrzmy prawdzie w oczy, oto nadażyła mu się okazja, zeby trochę czasu z Wilsonem spędzić. XD

Odcinek przecudny. Rozmowy chłopców fantastyczne, przypadek interesujący, półączone sztaby Kaczątek... Jeden z moich najukochańszych odcinków EVER!

I dzio, autorka tego fika MUSI mieć jakies powiązania ze scenarzystami. Bo nie dość, że opisała Nowy Orlean niemal słowo w słowo, to jeszcze w [link widoczny dla zalogowanych] przewidziała, ze dzwonkiem Wilsona w komórce House'a jest "Dan.cing Queen" Abby. (Kropka po to, bo mnie emotka denerwuje.) Więc albo to, albo jest wieszczką, albo scenarzyści nie mają pomysłów i szukają natchnienia na ff.net. XD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Katty B. dnia Śro 22:36, 15 Paź 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pavelas
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:29, 15 Paź 2008    Temat postu:

Z reguły się nie udzielam na forach, ale tym razem nie wytrzymałem. Właśnie obejrzałem 5 04 i wciąż mam banana na gębie. Widziałem już wszystkie odcinki do tej pory i mam swoje ulubione, ale patrząc z perspektywy
(obejrzenia 90 odcinków tj około 63 godzin) ten pokazuje nam ( i Wilsonowi) dlaczego Uwielbiamy (a przynajmniej ja) Housa.
Nawet na pogrzebie "swojego" ojca potrafi być sobą.
A scena w barze: It's fun, isnt it? - normalnie brak mi słów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Huge ego, sorry
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: bocian mnie przyniósł ;-)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:22, 16 Paź 2008    Temat postu:

Ten odcinek można podsumować jednym, wielkim, radosnym kwikiem fanów serialu:
- Wilson wraca;
- sporo starej ekipy;
- House nie chodzi smutny, ale (po ujrzeniu Jimmy'ego w aucie) powraca do bycia w pełni House'owym;
- Cuddy jest przebiegła;
- itd. itp.

Obejrzałam odcinek dwukrotnie. Taki był wykopany w kosmos.
Gdy zobaczyłam, jak Greg upada na ziemię, to nic a nic nie zmyliła mnie przeplatająca się scena ataku pacjentki. Wykrzyknęłam od razu: "Cuddy, ty zdziro!". I zaczęłam się śmiać szaleńczo. Już czułam, że odcinek będzie z gatunku moich ulubionych...

... ach, dodam, że nie lubię oglądać spoilerów, by nie psuć sobie zabawy. Nie miałam więc absolutnie zielonego pojęcia, co i jak będzie. Tym bardziej, że na ten odcinek czekaliśmy dwa tygodnie, a nie tydzień...

Zaraz potem, gdy Greg budzi się w aucie i obok widzi Jimmy'ego, znowu wykrzyknęłam: "Ja pieprza! Wilson!". I znowu: gdy Wilson mówi, że robi to tylko dlatego, że matka House'a go prosiła, to machnęłam ręką i palnęłam: "nie pi***ol"... Czy widzieliście ten mikroskopijny uśmieszek na twarzy Wilsona? Oj, czułam, że wróci na dobre.

I te wszystkie złośliwości, te dogryzania, psikusy między Gregiem i Jamesem! Uuuuuuuuuahahahahahahahahahahahaha!!! Właśnie dlatego oni są lepsi od pary House-PI!!!

Przemówienie na pogrzebie. Jeszcze chwila i dałabym się nabrać, ale gdy Greg się wzruszył, to znowu pomyślałam: "eee, nie pasi mi tu coś". Niech żyje kobieca intuicja, hihihi...

Wywalenie emocji między Gregiem i Jimmy'm zakończony rzutem flaszką - TEGO IM BYŁO TRZEBA! Jestem pewna, że gdyby nie ta rozmowo-kłótnia, to James nie zdecydowałby się na ostateczny powrót. Wilson wywalił, co mu na wątrobie leży (mniejsza o whiskey) i atmosfera od razu się oczyściła.

Przy tym, jak House i Wilson w barze robili tzw. "differencial" i Wilson mówi: "I'm middle-aged Chinese..." - umarłam ze śmiechu. Jak wariatka mówiłam do laptopa: "Wilson, wrócisz, Ty już wiesz, że wrócisz, Ty już wróciłeś i nie możesz się obejść bez House'a, tęskniłeś baranku jeden"...

Czy (nie)ojcostwo mnie zaskoczyło? Hmm... Po dzieciństwie Greg'a można się było tego spodziewać. Bardziej w tej ostatniej scenie zainteresowały mnie emocje Grega. Jakby miał nadzieję, że jednak jako 12-latek się mylił. Bo jego teoria o byciu złym trochę podupada. O genezie bycia złym. Jego ojciec był zły dla Grega, ale nie był jego ojcem. Ech, pokręcone, nie wiem, jak to wyjasnić...

Niemniej: świetny odcinek.

Aha - geneza przyjaźni Greg-James (na policji). Czułam, że ich relacje normalnie się rozpocząć nie mogły :-)

I parę słów do postu bluebell:
- Wilson się zgodził, bo za Chiny się nie wyprze, że tęsknił za przyjaźnią z House'm;
- chciała sprawdzić Greg'a, czy potrafi być "człowiekiem", na moment zapomnieć o przykrościach i być inny jak jego (nie)ojciec;
- oczywiście, że House nie chciał być na pogrzebie, ale chciał pobyć z Wilsonem. Po to te wszystkie sztuczki z kluczykami, latarką, policją.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:21, 16 Paź 2008    Temat postu:

Wreszcie obejrzałam. Dostałam absolutnej głupawki od momentu zrobienia przez Cuddy zastrzyku. Nareszcie odcinek housowaty I gdzie Lucasowi do Wilsona... Oni obydwaj tzn Wilson i House to para nie do przebicia. Piękne jest przejście House'a w swoje własne ramki w aucie. I jak ładnie prowadzi całą rozgrywkę aż do zmuszenia Wilsona do wywalenia całej agresji przez rzut butelką No i scena w knajpie, gdzie Wilson orientuje się, że wpadł w sumie w sidła hałsowe:D O rany, powtarzam się.
Odcinek cudo, a pogodzenia przyjaciół rozegrane po mistrzowsku. Nareszcie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karola
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:16, 16 Paź 2008    Temat postu:

Odcinek mi sie podobal, ale ich pogodzenie nie, powinno byc inaczaj zrobione.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Huge ego, sorry
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: bocian mnie przyniósł ;-)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:36, 16 Paź 2008    Temat postu:

Karola, jakieś pomysły, jak to powinno wyglądać? Mnie osobiście to pogodzenie się podobało. Bez babskiego rozlewu łez, ale jednak z takim typowo męskim wzruszeniem (niby nikt się do tęsknoty nie przyznał, a jednak widać gołym okiem, że Wilson tęsknił)...

Kurczę, pewnie po powrocie z pracy obejrzę jeszcze raz.. i jeszcze.. hihihi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
erica
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:54, 16 Paź 2008    Temat postu:

Karola napisał:
Odcinek mi sie podobal, ale ich pogodzenie nie, powinno byc inaczaj zrobione.

Ok, no to może jakieś sugestie, jak to powinno wyglądać według Ciebie?
Bardziej dramatycznie, mniej dramatycznie? Trudno oczekiwać aby wyglądało to jak w fanfiku (w stylu: płaczący House w ramionach płaczącego Wilsona i tekst: Już nigdy cię nie opuszczę? )
Dla mnie ich pogodzenie było całkiem w porządku. Ostatecznie to dwójka dorosłych i (mniej lub bardziej) racjonalnych ludzi. Przecież było jasne, że Wilson chce się pogodzić. A że wmawiał sobie (może nawet podświadomie ), że jest inaczej? No cóż, czasami trudno uświadomić sobie co stoi za naszymi decyzjami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:16, 16 Paź 2008    Temat postu:

Zarwałam noc, żeby obejrzeć ponownie. I - pomijając oczywistą kwestię siedzenia z notatnikiem i spisywania wszystkich olśnień pt. "ja czytałam to w fiku hwshipper! - spędziłam ten czas bardzo produktywnie. Średnio co pięć minut głowa opadała mi na biurko w ataku dzikiej głupawki. Historia z poznaniem się chłopców powala. Jest taka... hilsonowa. Niemalże kwintesencja ich przyjaźni. O, i podobało mi się, że Wilson tyle razy użył słowa "przyjaciel" lub "przyjaźń" w jednym zdaniu z "House". I tak, widziałam ten cień cienia cienia uśmiechu w samochodzie.

Co było jeszcze cudne...? Wyławianie kluczy. Aresztowanie Jamesa Evana Wilsona na podstawie listu z Luizjany. Kłótnia na komisariacie i sprzysiężenie zua w osobach Wilsona i policjanta, którzy uparli się, że House na pogrzeb ojca dotrze. Sam pogrzeb - mowa House'a była świetna i jestem za opcją, że nie była to całkowicie gra. Myślę, że mniej więcej do tego "wzruszenia" mówił całkiem szczerze.
...
House wymuszający na Wilsonie przyznanie się i Wilson rzucający butelką. I house'owe "Still not boring", które jest chyba jedną z najważniejszych zdań, jakie padły w "Birthmarks". I rozmowa w barze, i fakt, że House <em>wiedział</em>, że Wilson zapija dostanie papierów rozwodowych, i zdumienie Wilsona, kiedy się o tym dowiedział. Wspólne diagnozowanie i potwierdzenie faktu, że Wilson działa objawieniotwórczo. No i rzecz jasna zamykająca scena, House pijący wcale nie takie słodkie zwycięstwo i Wilson, który wreszcie otwarcie (półotwarcie XD) przyznaje się do tego, ze House'a mu brakowało, żecieszy się obecnością diagnosty i że dobrze się z nim bawi. I że nawet gdyby chciał, nie potrafi odejść, bo House dużo dla niego znaczy. A wszystko właściwie bez mówienia którejkolwiek z powyższych rzeczy.
...
A! No i oczywiście "Wilson... My dad's dead.", powiedziane tonem małego dziecka, do którego straszna prawda właśnie dotarła. Bo nawet jeśli John House nie był jego biologicznym ojcem był jego <em>tatą</em>, człowiekiem, który go wychował i miał ogromny wpływ na jego życie. I teraz tej osoby nie ma. I House nigdy nie dostanie szansy na zamknięcie pewnych spraw, i nigdy nie usłyszy tego, co tak chciał usłyszeć (3x07).

Ostatecznie ten odcinek plasuje się na pierwszym miejscu mojej listy ulubionych odcinków. Jest absolutnie niesamowity.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:34, 16 Paź 2008    Temat postu:

Katty, a ja dodam jeszcze moment kiedy to WILSON tym razem otwiera House'owi drzwi
I gasi grzecznie światło


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Huge ego, sorry
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: bocian mnie przyniósł ;-)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:03, 16 Paź 2008    Temat postu:

Katty B. napisał:
Sam pogrzeb - mowa House'a była świetna i jestem za opcją, że nie była to całkowicie gra. Myślę, że mniej więcej do tego "wzruszenia" mówił całkiem szczerze.
...
A! No i oczywiście "Wilson... My dad's dead.", powiedziane tonem małego dziecka, do którego straszna prawda właśnie dotarła. Bo nawet jeśli John House nie był jego biologicznym ojcem był jego <em>tatą</em>, człowiekiem, który go wychował i miał ogromny wpływ na jego życie.



Tak jest, tak jest, racja totalna.

I też ten odcinek stał się ulubionym (zdeklasował "Half Wit" i "Son of a Coma Guy"). Po dwukrotnym wczorajszym obejrzeniu byłam już tak stęskniona, że w pracy jeszcze raz ściągnęłam (bo już z pendrive'a na twardziela domowego zrzuciłam, damn), znowu biuro zamknęłam i obejrzałam...

A i nawet przypadek medyczny mi się podobał. Choć szybko rozgryzłam, o co może chodzić (nie ma to jak mąż-lekarz)...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:22, 16 Paź 2008    Temat postu:

Stary dobry House powrócił!!!!
I Hilson wrócił!!!!
Ludzie święto po tym odcinku wielkie!!!!!!!!

PS ale i tak po 5x06 to będzie szał!!!!!!!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania_ughr
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 17:56, 16 Paź 2008    Temat postu:

karolg9 napisał:
Czyżbyście znaleźli gdzieś napisy do odcinka? Bo ja za nic nie mogę nigdzie znaleźć... No a bez napisów to nie bardzo...

pzdr.

Wyjątkowo szybko i wyjątkowo dobrej jakości pojawiły się napisy przez napiprojekt. Właśnie z nich skorzystałam ;> w celu pełnego zrozumienia 4 odcinka

Właściwie wszystko zostało już powiedziane- fantastyczny odcinek, jeden z najlepszych w ogóle. Świetnie pomyślany powrót Wilsona - bez zbędnych dramatycznych gestów i wzruszeń, a zarazem niezwykly dobitny. Rozmowy House-Wilson od początku do samego końca wywołały u mnie niesamowite rozbawienie. Wielkie brawa dla scenarzystów za motyw kluczy/latarki ;> [to było wredne:D] . Aresztowanie Wilsona, które stało się pretekstem do przybliżenia widzom początków jednej z najbardziej dziwacznych przyjaźni było strzałem w dziesiątke. Ale wiedziałąm, że ich wypuszczą;> W końcu House musiał wygłosić mowę na pogrzebie.
Obcięcie ucha ojcu leżącemu w trumnie było typowym dla Grega gestem.
Na koniec muszę dodać, że z Cuddy zrobiła się chytra dziewczyna;>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monika00
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: SZCZECIN
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:34, 16 Paź 2008    Temat postu:

no i jest pieknie,tak jak byc powinno.trzeba isc sie napic za to ze tak sie stalo! i'm lovin it;diiiiiiiii

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
au2
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:27, 16 Paź 2008    Temat postu:

niezłe było z wilsonem jak House wrzucił te klucze i latarkę...haha
ogólnie House troszkę przesadził z tą obojętnością... no cóż ale to House :>
no i ten pomysł Cuddy ... House padający jak mucha.... mmmbop :>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karola
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:29, 16 Paź 2008    Temat postu:

Mysle, ze b. orginalnym rozwiazaniem byla by szczera rozmowa bez rzucania banalow bez sentymentow, klepania po pleckach i omijania trudnych tematow, zazwczaj ludzie tak nie postepuja i to bylo by nietypowe, tez w Houseowym stylu bo on umie wyrazac emocje, jesli chce.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Karola dnia Czw 21:31, 16 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:30, 16 Paź 2008    Temat postu:

Wreszcie za mną ten odcinek.

To mój numer 1! wszystkich odcinków.

Końcówka bezcenna ze względu na zachowanie House'a, wyraz jego twarzy, tok rozmowy, sposób tłumaczenia smutku....

No i dobry alkohol na biurku....

Lubię takiego House'a, gdy wrażliwość wychodzi z niego na lewo i prawo, no i jakieś nieokreślone ciepło. Lubię go tak potarganego i wymiętego jak w tym odcinku.... Wygląda na zewnątrz jak własna dusza pozamykana gdzies w środku.

O losie... jak ja go rozumiem....

no i w końcu WIELKI ruch obu panów w strone siebie. Już nie moge sie doczekać co będzie dalej !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kryku
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 8:12, 17 Paź 2008    Temat postu:

Super odcinek!!!
Wrócił stary dobry styl, jaki był np. w pierwszym sezonie.
Dziękuję Doris! Ona powinna pisać jak najczęściej.
Ten odcinek jest dla mnie jednym z najlepszych (lubię też te, gdy Wilson wprowadził się do Housa).
Oglądałem go z żoną i synem dwa razy (za pierwszym razem ciągle pauzowaliśmy, żeby się wyśmiać, wymienić na gorąco uwagi).
GENIALNE !!!
Pozdrawiam wszystkich fanów naszego serialu !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:02, 17 Paź 2008    Temat postu:

Mój Boże.
Najlepszy odcinek House'a, jaki kiedykolwiek oglądałam.
W trakcie jego oglądania wynotowałam sobie to, o czym chciałam tutaj wspomnieć, ale w połowie pogrzebu już z tego zrezygnowałam.

Wilson wrócił. Wrócił tak naprawdę.
Czekałam, wszyscy czekaliśmy, na to od kilku miesięcy.
Brak słów.
Zrozumiał, ile House dla niego znaczy. Ile on znaczy dla House'a.
Popłakałam się już w momencie zobaczenia ich razem w tej restauracji, czy barze. Miałam przeczucie, że skoro Wilson rozmawia z Housem mimo tej sytuacji z butelką, to juz musi być dobrze.
Było.

Nie spodziewałam się tego, że ojciec House'a nie był jego prawdziwym ojcem... Ale miał rację - to przez niego stał się takim, jakim jest obecnie. I tego już nic nie zmieni.
Jestem tylko ciekawa - czy to wzruszenie podczas mowy pożegnalnej było tak w 100% udawane? Czy House to wszystko ukartował, byle tylko zdobyć fragment DNA Johna? Czy może rzeczywiście się wzruszył..?

Nic więcej nie jestem w stanie napisać. Na przypadek medyczny chyba po raz pierwszy nie zwróciłam większej uwagi.
Mimo to - lepszego odcinka nie było.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiek
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 10 Sie 2008
Posty: 7864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ikerowej rękawicy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:15, 17 Paź 2008    Temat postu:

genialny. Za to kocham House`a za mnogość uczuć, śioechu i wzruszenia. Za tą jego patologiczną przyjaźń z Willsonem. No i wyjąsniło się skąd o Grega takie niebieskie oczy cieszę się, że Wilson wraca wszystko jest już po bożemu. Czuję, ze to będzie chyba mój ulubiony odcinek No i wyjaśnienie jak Willson iHouse się zaprzyjaźnili Akcje dywersyjne naszego ulubieńca bardzo pomysłowe świetne świetne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
woma
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Sty 2008
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Parts Unknown

PostWysłany: Pią 13:35, 17 Paź 2008    Temat postu:

Narenika napisał:

Aaa dawno nie wrzucałam tak obrzydliwego screenshota

Uuuuuuuuuuuuuu, po czymś takim znienawidzą cię serwisanci laptopów. Bo jeszcze kilka takich screenów i oduczysz ludzi jeść w pobliżu swoich Dellów i innych Toshib, przez co zapewne o połowę spadnie awaryjność takiego sprzętu...

Świetny odcinek - co prawda wolałbym, żeby pogodzenie się Wilsona z Housem było rozbite na kilka odcinków, ale być może scenarzyści nie mieli na to pomysłu i postanowili zrobić to za jednym zamachem. Wolałbym też, żeby Wilson choć w niewielkim stopniu zdołał zmienić House'a... ale to się pewnie nigdy nie stanie i należy się z tym pogodzić.
Także Wilson zdawał się pogodzony zarówno ze swojego uzależnienia od House'a, jak i tego, że będzie jego sumieniem, które musi przychodzić do pracy z dwiema torbami z jedzeniem (albo z podwójną kasą na lunch). I do tego nikt mu za to nie płaci.

A propos płacenia - najlepsze w tym topiku jest to, że AŻ JEDNA (SŁOWNIE - JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEDNA) osoba wspomniała w swoich postach o braku męskiego prostytutka zwanego Lukasem. Pamiętając wpisy na jego temat wielu osób z poprzednich dwóch odcinków mieszczące się w kategorii "Ooooooh i Aaaaaaah" pachnie to hipokryzją. I to genetycznie modyfikowaną.

House by was za to nie polubił .

PS. Niesamowite (i przerażające jednocześnie) jest to, jak House jest podobny do swojego taty (czy też faceta, który go wychowywał). Przemówienie na pogrzebie będzie jednym z moich ulubionych dramatycznych momentów w całej historii "House'a, a odcinek jako całość też zawsze będzie wysoko (choć wolę jednak pierwszy odcinek tego sezonu)...

PS2. Przypadek medyczny? Niby fajny, ale już chyba mało kto zwraca na nie uwagę...

PS3. Gdyby kiedyś robiono parodię tego odcinka (może tak MadTV się zdecyduje) to ja bym zaproponował skazanie Wilsona i House'a przez lokalny sąd (w mieścinie gdzie zostali zatrzymani) i za karę zmuszenie ich do pracy w lokalnej przychodni. House byłby z tego taki szczęśliwy , podobnie jak fani serialu tęskniący za przychodnią...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez woma dnia Pią 14:37, 17 Paź 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 5 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin