Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

6x04 - "The Tyrant"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 6
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
1%
 1%  [ 4 ]
2
0%
 0%  [ 2 ]
3
0%
 0%  [ 1 ]
4
1%
 1%  [ 3 ]
5
1%
 1%  [ 4 ]
6
2%
 2%  [ 6 ]
7
8%
 8%  [ 19 ]
8
13%
 13%  [ 30 ]
9
23%
 23%  [ 52 ]
10
45%
 45%  [ 103 ]
Wszystkich Głosów : 224

Autor Wiadomość
ninka_m
Gość





PostWysłany: Wto 20:14, 06 Paź 2009    Temat postu:

Łał, nie tylko miracle box, ale miracle episode. ;-).

Z zaświatów przyszedł do nas stary zespół, z zaświatów zawitała do nas Cuddy jako dyrektor szpitala i Wilson jako przyjaciel House. I jest tak, jak kiedyś (jakby cała ta piąta seria była jakimś tylko złym snem). I to nadal gra! Iskrzy, śmieszy i wzrusza... Znowu w centrum jest pacjent, którego się zapamiętuje. Znowu jest dramat, ba - tragedia nawet, a pomiędzy tragedię utkane zabawne komediowe sceny z Wilsonem, sąsiadem, Housa z zespołem...

Wiem, że są tu różne uproszczenia medyczne, może nawet wpadki, ale ... kompletnie mi to tym razem nie przeszkadza. Po prostu z przyjemnością, zainteresowaniem, śmiechem i wzruszeniem oglądam te 40 minut. I co się tu udało zmieścić! Mamy: pacjenta-tyrana, którego nie wiadomo, czy ratować, który jest wyzwaniem dla Chase, Cameron i Foremana; zabawnego hilsona, w zastępstwie kliniki - zabawnego pacjenta sąsiada (przy którym powraca House-genialny szaleniec). Jest czas na wszystko: mamy siedem skomplikowanych postaci (stara szóstka + 13., która w roli dziewczyny Foremana, jak dla mnie może być) między którymi rozgrywa się się coś intensywnego i autentycznego. Gęste, subtelnie rozpisane relacje. Żadnych "kissów", "make-outów", żadnych spermo-odysei.

Proszę o więcej takich odcinków. Tak - pomimo, że serial ma tytuł House, MD inne postacie też są bardzo ważne. Ba, dobry odcinek może nawet "unieść" sam stary zespół.

ps. czy ktoś wie, kto to u diabła jest Taub? Czy ktoś za nim tęskni? Czy ktokolwiek w tym serialu coś traci lub zyskuje z Taubem lub bez niego? (i to jest skala porażki scenariuszowej pod tytułem nowy zespół...)


Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Wto 20:19, 06 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
ernestaa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:35, 06 Paź 2009    Temat postu:

Odcinek , szokujący , zabawny wgl Rewelacja !
Przypadek medyczny Extra ! sam pacjent wzbudzał wiele sprzecznych uczuć (we mnie).
Foreman i Trzynastka , chmmmm , ciekawe aczkolwiek nie wiem do czego to prowadzi...
Ciekawy epizod z sąsiadem i sposób w jaki go wyleczył House...
Mimika House'a =bezcenne , uśmiałam sie przy tej scenie ;p
Nie spodziewałabym się że Chase sfałszuje wyniki , ciekawy wątek wprowadzili scenarzyści , ciekawe jaki to bedzie miało dalszy wpływ na bohatera , i czy wgl bedzie miało jakis wpływ.
A końcówka , to jak Foreman spalił liste WoW
Ogólnie odcinek jak dla mnie Rewelacja !
Wiele szokujacych i nieprzewidzianych mometów , ale także zabawne sceny.
Cały odcinek oceniam na 10 bez wahania...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Bitchy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:39, 06 Paź 2009    Temat postu:

Świetny odcinek. Z odcinka na odcinek coraz wiekszy poziom. I w koncu wrócil stary team!

Tak jak zazwyczaj trzymam kciuki za pacjenta tak teraz mialam nadzieje, ze zespół schrzani diagnozę.

Chase'a zrobiło mi się już zal przy scenie jak rozmawial z tym młodym murzynem w klinice. Wiedzialam, że w tym odcinku będzie miał dylemat do zgryzienia.

Najlepszy dialog:
(W) - Jak tam pierwszy dzień w szkole?
(H) - Ani razu nie nasiusiałem do piaskownicy.
(W) - A jak tam z Cuddy?
(H) - A myślałeś, że o czym mówiłem?

Plusy:

+ Hju jest świetny jako mim. Scena z kalamburami była boska. ;D
+ "Jestem wampirem, Sookie"
+ House vs sąsiad bez ręki. Skrycie miałam nadzieje, że House'a sprowokuje i prawie mu się to udało, zwłaszcza przy scenie z otartymi drzwiami. Dylemat: wejść czy nie wejśc? Idę czy nie idę?
+ Chase bez koszulki. *.*
+ Strasznie rozbawił mnie Wilson i jego oburzone "You talked!"
+ Scena Hilsonka przed tv i ich wspolne "oł!" (cholernie zsynchronizowani przyjaciele ^.^)
+ "Rozstaw nogi, żebym mógł pokazać "H"."

Minusy:

- Muzyka byla odrobine za głosna, prawie że teatralna.
- Wilson jakiś taki strasznie poirytowany w tym odcinku...
- Wkurzył mnie Foreman tym, że się pieklił, ze House wrócil. Greg był pierwszy jako diagnosta, więc Foreman nie powinien mu tak zazdroscic skoro wybrał sobie inną profesje.
- Nie lubię też aż tak upartego Foremana. Kompletnie się nie liczy ze zdaniem innych.
- Nie wierzę, że House napisał list z przeprosinami, tam musiało być coś innego.

I poruszyły mnie dwa zdania wypowiedziane najpierw przez Chase do Cameron: "Tylko psychopaci zabijają bez jakiegoś załamania." i pózniej Foremana do Chase: "Naprawdę myślisz, że możesz kogoś zabić, nie ponosząc konsekwencji?"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mr.Dzej
Gość





PostWysłany: Wto 20:55, 06 Paź 2009    Temat postu:

Jeden z najlepszych odcinków, a to dlatego, że mówi o czymś więcej niż o pacjencie i życiu prywatnym bohaterów. Coś jak odcinek z samobójstwem Kutnera.

Ale do rzeczy.

Prezydent Dibala = Théoneste Bagosora
Lud Sitibi = Lud Tutsi
Zimbabwe = Rwanda

I tyle w temacie. Do tego wątek Chase'a jako lekarza, który uśmierca tyrana. Cholernie przypomniał mi się Chase, który pocałował nieletnią dziewczynkę chorą na bodajże białaczkę, tylko dlatego, bo bała się umrzeć. Podoba mi się taki Chase z jajami, łamiący prawo, działający dla wyższej idei i co najważniejsze - własnej. Bliżej mu do House'a niż Foremanowi, któremu trochę woda sodowa do głowy strzeliła. A może to po prostu wina kiepskiej gry aktorskiej Omara Eppsa. Nie wiem sam.

Odcinek chętnie zobacze raz jeszcze.

Oczywiście również podobały mi się momenty wymienione wyżej przez Was... "Rozstaw nogi, żebym mógł pokazać "H"."

Pozdrawiam.
Powrót do góry
marycha336
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:03, 06 Paź 2009    Temat postu:

old team is back! i to dla mnie najważniejsze
a siedziałam wbita w fotel do samego końca. tylko zastanawiam się czy Chase'owi aby teraz psycha nie siądzie...

ale uwielbiam House'a za kalambury!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mika30
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:06, 06 Paź 2009    Temat postu:

Wow, właśnie skończyłam oglądać.
Mocny odcinek - jestem póki co zachwycona jakością tematów poruszanych w 6. sezonie.
Cała sprawa z Chasem - no cóż - nie była to euztanazja, jak przedstawiano to w spoilerach, ale co tu dużo mówić - morderstwo.
Przedstawianie naprawdę ciężkich do jednoznacznej oceny moralnej sytuacji, to chyba najmocniejsza strona tego serialu. Chase chyba po raz pierwszy podjął ryzyko w imię swoich przekonań, a nie wygody. Wychodzi na to, że 2 lata w bocznych korytarzach pozwoliły tej postaci dojrzeć. Ale już widzę chmury na horyzoncie.
House i cała wojna z sąsiadem - świetna Dzięki temu wątkowi cały odcinek zachował pewną równowagę i nie stał się zbyt mroczny. Wilson ma u mnie minusa za konformizm i próbę pozbycia się Grega (tak wiem niby nie miał wyjścia, ale zawsze jest jakieś wyjście, co zresztą House udowodnił). No, ale oczywiście zapominam, że House jest genialny, a Wilson tylko mu towarzyszy
A teraz wyjaśnię dlaczego mocna 9, a nie 10.
No cóż kilka rzeczy mi nie pasowało. Po pierwsze początek - pozew cywilny - naprawdę? Druga sprawa - krwawy dyktator w XXI w. przyjmowany w ONZ i przebywający w USA na zaproszenie amerykańskiego rządu - I'm not buying. Zimna wojna się skończyła i nikomu już nie zależy na poparciu krwawych watażków. Oczywiście nikt się nie będzie angażował w lokalne wojny w Afryce, ale nie znaczy to jeszcze, że ktokolwiek z administracji amerykańskej chciałby się znaleźć w jednym pokoju z takim "przywódcą". Wyjątki dotyczą naprawdę ważnych państw - takich jak Chiny, czy Pakistan (tam brak demokracji i prześladowania opozycji przeszkadzają mniej). Ale to tylko mały minus, irytujący mnie, jako absolwentkę stosunków międzynarodowych.
Trochę też powiało zbędnym sentymentalizmem i naiwnością pod koniec, gdy Foreman palił rejestr wejść do kostnicy. Tego typu dane są na pewno przechowywane na komputerach, więc jeden wydruk w tę, jeden w drugą nie miał chyba żadnego znaczenia. Ale wyglądało ładnie.
To tyle jeśli chodzi o narzekanie. Czekam z niecierpliwością na moment gdy cała sprawa się huknie, bo że tak będzie - nie mam najmniejszych wątpliwości!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sysunia
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:09, 06 Paź 2009    Temat postu:

Jestem w... szoku. Tak, jestem w szoku. Odcinek szokujący pod wieloma względami, ale po kolei.

Wielki plus za to, że po raz pierwszy od wielu odcinków w centrum był pacjent. Może nie tyle przypadek, co pacjent. To wokół niego się wszystko kręciło, wszelkie dylematy moralne, a nie był jedynie dodatkiem do odcinka, który wypełniał czas pomiędzy oczekiwaniem na prywatę.

Po drugie, Foreman. Of kors, w żadnym wypadku nie jest drugim Housem czy kimś w tym stylu (lub raczej o tym stylu), ale jak to w poprzendim odcinku House słusznie zauważył "podejmuje się zadania, którego przed Housem nikt nigdy nie wykonywał". Housem nie jest, ale myślę, że Greg go szanuje i się z nim liczy. To, jak się w tym odcinku zachowywał - robił do dla dobra Foremana. Jeśli chciałby prowadzić kiedyś taki wydział, musi podejmować decyzje, a przede wszystkim - podźwigać ich konsekwencje. Musi też wykorzystywać zdanie zespołu - może i jest błędne, ale gdzieś tkwi ziarnko prawdy.
Świetna scena końcowa, a właściwie trzy. Najpierw rozmowa z Housem ("Jest powód, dla którego cię zatrudniłem..." xD), potem opie*enie Chase'a i potem spalenie tego dokumentu... Pięknie zaprezentowana hierarchia wartości. Chase ewidentnie przegiął, nie jemu decydować, komu odebrać życie. Zabijając go, przekreślił wszelkie swoje dokonania w ratowaniu życia.

Pacjent. James Earl Jones był wg mnie rewelacyjny. Epatował taką jakąś siłą, mocą, bardzo wyrazista postać, wierna przekonaniom do końca. Nie wzbudzała współczucia, ale zwracała uwagę na problem, na dylemat... Wileki ukłony.

Chaseron. Jestem ciekawa, czy i jak się Cam dowie o tym co zrobił i jak zareaguje. Ostatecznie, ona kiedyś też uśmierciła pacjenta...

14. W tym akurat przypadku Foreman to zwyczajny dupek. Znaczy, wszystko fajnie, nie chce jej stracić etc., ale... Samemu też trzeba się poświęcić. 13 powiedziała dokłądnie to, co po poprzendim odcinku mówiłam, że powinien był zrobić. Sam odejść, a nie...

Cuddy. Było jej niewiele, ale może i lepiej (Huddzinki, nie bić ). Znaczy, ja ją lubię, ale w 5. sezonie było jej naprawdę dużo i taki odcinek jak dzisiaj pod tym względem naprawdę się przydaje. Lecz jej sceny mi się podobały. Jak mówiła, że woli wkłuć igłę tej dziewczynie niż mieć na sumieniu jej rodzinę...

I wreszcie, Hilson

Raz, Wilson - plus za pierwszy dzień w szkole, minus za to, że wyrzucał House'a. Duży minus. (No cóż, czasem trzeba, ale i tak go kocham )

House. Taki... dziwny trochę. Terapia robi swoje. Oczywiście, wiedziałam, że temu sąsiadowi nie popuści. Ale zachował się genialnie, zupełnie po swojemu. Na całego. I to było miłe w houseowym stylu. (I nie chce się wyprowadzić od Jamesa xD )

Hilson - jedno: oglądanie tego programu o żabach. Zabrakło tylko Krysi Czubówny xD I to: "NO!" było boooskie xD

No to się waham pomiędzy 9 a 10. Odcinek świetny wg mnie, od dawna takiego nie było. Końcówka zaskakująca, Chase zaskakujący, Foreman pozytywnie, Hilson... 10. Na dobry początek sezonu, który jak dla mnie zapowiada się obiecująco ;]

EDIT: Zapomniałam o czymś jeszcze^^ Mianowicie, tekst Jamesa: "I'm a vampire, Sookie". Od razu pomyślałam o RSL jako nastoletnim wampirze i musiałam włączyć pauzę, coby się wyśmiać xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sysunia dnia Wto 21:13, 06 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iskand
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Mar 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:11, 06 Paź 2009    Temat postu:

Według mnie kolejny bardzo dobry odcinek z sezonu 6. Nie będe się zabardzo rozpisywał, wszystko właściwie zostalo napisane w postach wyżej. Chciałem tylko podkreślić, że bardzo podobało mi się podkreślenie problemu z jakim borykają się Lekarze, Prawnicy i tp. Czy leczyć/obraniać morderce ? Tyrana ? Ludobójce i tp.

Jak dla mnie kolejny odcinek z Sezonu 6 na 10 !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Patrick
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:53, 06 Paź 2009    Temat postu:

na początku: strasznie denerwuje mnie to dwutorowe numerowanie- ten odcinek jest jednocześnie 6x04 (na horum, serwisach info) i 6x03 (w downloadach i napisach) Ech

odcinek według mnie bardzo dobry. 8/10
z technicznych spraw- wydaje mi się, że coś szwankowało ze ścieżką dźwiękową, która była wstawiana jako tło (odgłosy ulicy, szpitala)- była zbyt głośna, a w chwili dialogów momentalnie była wyciszana po czym znów wracała z dużym natężeniem. Strasznie denerwujące... (chyba, że to moje ustawienia pym playera, ale wątpię)

rewelacyjna rola dyktatora- miał 'to coś', niezwykle charyzmatyczny i pełny... no właśnie 'tego czegoś' xD W końcu byłem zaintrygowany przypadkiem i czekałem na końcowe rozwikłanie tajemnicy. Choć myślałem, że jednak dyktator okaże się dobry, jako 'mniejsze zło'. No ale to takie wciskanie happy-endu. Wiadomo, jak jest.

Ogromnie się cieszę z powrotu starej obsady, zwiało jednak świeżością Jak zwykle irytował mnie Foreman swoim nadufaniem ;/
Plus ship 14 zupełnie się nie kleji. Czy 13-tka nie może być z kimś innym, niezwiązanym z PPTH?
Moim teamem marzeń byliby Chase, Cam i Trzynastka- no i House

Wydaje mi się, że wątek z sąsiadem to istny zapychacz- nie bardzo wiedziałem o co się rozchodzi, no ale cieszy, że House mu pomógł.

Zdaje mi się, że tak śmiałe działanie Chase'a dobitnie pokazało, jak bardzo się zmienił. Na wielki plus!
Jednak przy tak silnym charakterze Chase'a gdzieś zniknęła Cam- w tym odcinku była jakaś taka rozmemłana, ani grzała ani nic- (spoiler) czyżby zapowiedź wyfrunięcia?

Z Wilsonem podobała mi się tylko scena końcowa (oglądanie programu w TV), ogólnie był jakiś taki nieobecny...

Łoj, Cuddy w tym epizodzie została ledwo muśnięta... Jednak lepsze to, niż wciskanie na siłę (mogliby jednak wkrótce pokazać co się dzieje z jej małą)

Oby następne odcinki były równie ciekawe jak ten.
Kropka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mr.Dzej
Gość





PostWysłany: Wto 22:24, 06 Paź 2009    Temat postu:

mika30 napisał:

No cóż kilka rzeczy mi nie pasowało. Po pierwsze początek - pozew cywilny - naprawdę? Druga sprawa - krwawy dyktator w XXI w. przyjmowany w ONZ i przebywający w USA na zaproszenie amerykańskiego rządu - I'm not buying. Zimna wojna się skończyła i nikomu już nie zależy na poparciu krwawych watażków. Oczywiście nikt się nie będzie angażował w lokalne wojny w Afryce, ale nie znaczy to jeszcze, że ktokolwiek z administracji amerykańskej chciałby się znaleźć w jednym pokoju z takim "przywódcą". Wyjątki dotyczą naprawdę ważnych państw - takich jak Chiny, czy Pakistan (tam brak demokracji i prześladowania opozycji przeszkadzają mniej). Ale to tylko mały minus, irytujący mnie, jako absolwentkę stosunków międzynarodowych.
Czyżby absolwentka stosunków miedzynarodowych zapomniała o takiej postaci jak Muammar al-Kaddafi ? Członek ONZ, bywalec na największych światowych salonach (z Białym Domem na czele) i co najważniejsze - terrorysta, zbrodniarz.

Na tym moim skromnym zdaniem polega fenomen tego odcinka, że niesamowicie pokazuje historię, zresztą jak pisałem wyżej. Wszystko ma swoje odpowiedniki:
Prezydent Dibala = Théoneste Bagosora
Lud Sitibi = Lud Tutsi
Zimbabwe = Rwanda

Pozdrawiam.
Powrót do góry
Dam
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:36, 06 Paź 2009    Temat postu:

Nie było źle, ale coś dalej się nie mogę przekonać.

+ Chase, w końcu pokazali jego charakter, przestał robić za atrakcyjne tło
+ Motyw sąsiada, ciekawie to zagrane
+ Mało Cuddy
+ Ciekawy przypadek, dosyć fajne rozegranie go
+ Dużo Wilsona, ale...

- Coś z nim nie tak, jakoś za mało dla niego ta przyjaźń znaczy
- Taub!
- Foreman i Trzynastka, nie dość, że nudne toto, to jeszcze przewidywalne
- W ogóle to przez cały odcinek Foreman mnie irytował, ale taka chyba jego rola tu. Dopiero w ostatniej scenie się zreflektował
- Cameron, ogół
- Miny House'a przy kalamburach. Jakbym oglądała dziecko albo chorego umysłowo. W ogóle jakoś do połowy odcinka zachowywał się jak debil.

Daję 7. I niech mi wrócą Tauba, no

Cytat:
zabolało mnie prawie jak pamiętny kop w krzesło z piątego sezonu, którego NIGDY scenarzystom nie wybaczę.


Hm? Nie kojarzę tego. Uściślisz, proszę?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:53, 06 Paź 2009    Temat postu:

Ok. To może parę słów ode mnie. Mimo akcji z 14, które pasowały tam ni w pięć ni w dziewięć, mimo bolesnych dla mnie słów Jimmy'ego o przeprowadzce, odcinek zyskuje miano najlepszego hałsowego epa ever. Podczas oglądania kompletnie wsiąkłam w akcję... dawno tak nie miałam. Stara drużyna, dylemat Chase'a, jego zachowanie, ostateczna decyzja Foremana, zlikwidowanie bólów fantomowych u weterana... Naprawdę, coś fantastycznego. Nie spodziewałam się, że to powiem, ale scenarzyści stanęli na wysokości zadania. House wraca do dawnej, fenomenalnej formy. Z czystym sumieniem daję dyszkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Wto 23:11, 06 Paź 2009    Temat postu:

Patrick napisał:

Wydaje mi się, że wątek z sąsiadem to istny zapychacz- nie bardzo wiedziałem o co się rozchodzi, no ale cieszy, że House mu pomógł..


wydaje mi się, że wątek z sąsiadem miał podwójny sens: 1) sąsiad to w końcu też był tyran, tylko w takiej małej blokowej skali. House równolegle do swojego zespołu zmagał się sam problemem cierpiącego "despoty" :-) , a także 2) dodawał komizmu i osładzał bardzo mroczny główny wątek


Patrick napisał:

Zdaje mi się, że tak śmiałe działanie Chase'a dobitnie pokazało, jak bardzo się zmienił. Na wielki plus!
Jednak przy tak silnym charakterze Chase'a gdzieś zniknęła Cam- w tym odcinku była jakaś taka rozmemłana, ani grzała ani nic- (spoiler) czyżby zapowiedź wyfrunięcia?..



Przez cały ep rozgrywana jest bardzo ciekawa dynamika w tej parze. I nie ma tu łatwych odpowiedzi, kto działał słusznie. Cameron zaczęła od bycia "starą Cameron" - zasadniczą i idealistyczną. Chase też był na początku "starym Chasem", czyli oportunistyczne podszedł do Dibali jak do zwykłego przypadku do wyleczenia. Stopniowo jednak ewolujują i wymieniają sie rolami - Cameron skupia się na medycynie i leczeniu, a Chase zaczyna przedkładać emocje nad profesjonalizm. Chyba kluczowe było dla niego odkrycie, że ofiara Dibali była również mordercą. Cameron podejmuje również podwójną grę, z jednej strony wybiera wartości swojego zawodu, ale z drugiej strony - nie wiem, na ile świadomie - manipuluje pułkownikiem najwyraźniej dążąc do usunięcia politycznego Dibali. Wyzwala w konsekwencji reakcje Chase, której zapewne nie planowała. I tak następuje kulminacja dramatu, czyli popełnione z wyrachowania i z niemedycznych powodów morderstwo. (to wielki plus dla gry JS, ale dla Chase to czyn, który jest bardzo daleki od jednoznaczności).

Na koniec dowiadujemy się, że w konflikt został wplątany Foreman, który niszczy dowód morderstwa popełnionego przez Chase. Potępia Chase za zabójstwo, ale nie potrafi się odciąć - być może czuje się współwinny z powodu tego, że unikał odpowiedzialności i jednoznacznych decyzji?

Perspektywę House w ogóle jeszcze nie znamy (jak myślę, jeszcze poznamy). House na razie stał na uboczu tej tragedii (ale w swojej małej skali - z despotą-sąsiadem - działał).

W kwestii spoilerów: myślę, że ten ep pokazuje wyraźnie, jak istotna jest ta postać i jak bardzo jej będzie brakować.
Powrót do góry
diorka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:08, 07 Paź 2009    Temat postu:

Odcinek całkiem całkiem, na samym początku było śmiesznie (house vs. foreman) później zrobiło się juz poważniej. Ogólnie jestem maksymalnie zniesmaczona wyglądem Chase'a gdzie jest ten schludny blondynek!! W tym odcinku wyglądał jakby nie mył się i nie golił co najmniej od 4 dni ;0 Jestem bardzo zadowolona, że stary team wrócił w tym odcinku ) wąyek 13 i foremana jakiś taki na siłe ;0

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mistrustful
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza miedzy ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:10, 07 Paź 2009    Temat postu:

O Święta Lipko, odcinek rewelacyjny. Dawno nie oglądałam czegoś, co przez cały czas trzymało mnie w napięciu, prawie że na bezdechu ^^

Zawsze lubiłam Chase'a, dzisiaj go pokochałam [ i to bynajmniej nie dlatego, że pokazał klatę ^^] Jego zachowanie jest mi bliskie, sama postąpiłabym podobnie. :Jeżeli jeszcze raz dotkniesz moją żonę, wylecisz stąd w kopach" - mały Robercik stał się prawdziwym mężczyzną, spodobało mi się. I ten jego akcent... Dziwi mnie tylko, ze tak szczerze rozmawiał o swym pobycie w seminarium. Gdy pierwszy raz o tym wspomniał, odniosłam wrażenie, ze się tego wstydzi czy coś. No i nie kłócił się o brytyjskie "naleciałości", a przecież zawsze tak podkreślał, że jest tylko i wyłącznie Australijczykiem, żadnym tam Brytyjczykiem ^^ Ale fakt faktem, mógłby się ogolić. Tylko Grzesiowi do twarzy z zarostem ^^


Pierwsza konfrontacja House'a z sąsiadem - trafiła kosa na kamień Czy tylko mnie się zdawało, czy po którejś rozmowie Grzesiowi brakło słów i został się z rozdziawioną buzią? xD Nie mam pojęcia, co mu potem zrobił, ale gest był świetny. No i w stylu House'a - zakradnięcie się, wstrzyknięcie tajemniczej substancji, przywiązanie do krzesła. Swoją drogą, ciekawe jak długo na niego tam w tym mieszkaniu czekał?

Wątku Czternastki nie skomentuję. Nie trawię ich jako pary, mam nadzieje, ze to już koniec. Szkoda mi Trzynastki, bo była fajna.

Dlaczego zabrali mi mojego Tauba? Czy on jeszcze kiedyś powróci?


Hilson. Początkowo byłam zszokowana postawą Wilsona. Sztywny niczym ten dyktator w kostnicy. Ale końcowa scena, gdy razem oglądali film i się przestraszyli, wlałam ciepełko w moje serce. Znów będzie dobrze xD


Niby nie lubię Foremana, ale cieszę się, że spalił ten dokument. Hah, mogłabym mu nawet za to buziaka dać.

Bez oporu daję 10. Oj, chyba nie zasnę dzisiaj.


Cytat:
ps. czy ktoś wie, kto to u diabła jest Taub? Czy ktoś za nim tęskni? Czy ktokolwiek w tym serialu coś traci lub zyskuje z Taubem lub bez niego? (i to jest skala porażki scenariuszowej pod tytułem nowy zespół...)

Ja tęsknię ^^ A nie było go jeden odcinek dopiero.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mistrustful dnia Śro 0:19, 07 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sosa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Milanówek
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:01, 07 Paź 2009    Temat postu:

dla mnie odcinek na 10.

Moim zdaniem Chase dojrzał już jakiś czas (wnioskując ze sposobu rozmowy ze wszystkimi, nie patyczkował się w osądach) lecz dopiero teraz miał okazję szerzej to zaprezentować. Jego zachowanie w tym odcinku bardzo mnie nie zaskoczyło zresztą bardzo dobrze było pokazane jak zmieniał się jego stosunek do pana Tyrana. Najpierw chciał być bezstronny ,potem wydawało się ,że dyktator przekonał go do swoich racji ale kiedy Chase zrozumiał ,że ten kłamie a kompromis jest dla słabych, nie miał innego wyjścia. To nie jest postać która może stać biernie.
Dla mnie ocena moralna jest prosta a przykład wystarczająco wyrazisty.
Śmierć tyrana, ludobójcy (co ważne który nie chce się zmienić) albo możliwa śmierć tysięcy ludzi. Wyrzuty sumienia Chase'a bo zabił jednego złego człowieka lub umożliwił mu zabijanie. Istotne jest tutaj to ,że Chase bardzo "zaangażował się emocjonalnie" w tą sprawę więc musi ponieść konsekwencje każdej decyzji.

14/13 nie wiem po co w ogóle pojawili się w tym odcinku. Scenarzyści chyba dalej nie mają na nich pomysłu.

Foreman vs House - Greg jest chyba bardzo zadowolony ze swojego ucznia. Oni wiedzą jak bardzo są podobni i chyba właśnie dlatego się szanują. A scena ostatnia to dowód świetny.

Cameron - fajnie ,że było jej więcej i było ciekawie.

Tauba mi nie brak - pewnie dlatego ,że element komiczny w postaci House & Chase działał w trakcie diagnozowania


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
laurelome
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Wrz 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kutno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:54, 07 Paź 2009    Temat postu:

"w czystości i niewinności zachowam życie swoje i sztukę swoją."
Chase,you lose.

świetny odcinek, niemalże 43 minuty pod wrażeniem.
przede wszystkim kłaniam się reżyserom za pacjenta, który był tak przerażający, że nie uspakajał mnie fakt jego chorobowego stanu i osłabienia. autentycznie obawiałam się, że zrobi coś strasznego, a złapanie Cameron za rękę.. uff. jego oczy, jego angielski, jego głos..
fantastyczny temat - tyran, prześladowca, nieukarany morderca. i teraz trzeba go leczyć i dbać żeby nie umarł.. taki obowiązek. potworny ciężar moralny. Chase ugiął się prawdopodobnie przez wspomniane wyżej zaangażowanie, a konkretniej: chłopak z Młodej Ligii Pracy, sytuacja, w której znalazła się jego żona.
scena z kobietą z Sitibi, która została zmuszona do oddania krwi. łał. muzyka 10/10 i znowu strach.. nie to, że lubię się bać - lubię odczuwać emocje na filmach.

btw nie rozumiem co Dibala miałby powiedzieć na forum ONZ, nie rozumiem jak to w tych Stanach jest, że zapraszają kogoś takiego. "gość rządu"??? w takich wypadkach nawet doceniam konserwatyzm naszego rządu. USA w obronie praw człowieka. też coś.

Foreman mnie zaskoczył. nie odnośnie związku, on mi nigdy do związków nie pasował, więc sytuacja z 13 jest zupełnie normalna. zaskoczył mnie spaleniem kartki. CO? dlaczego?? ...i... od kiedy?..

House nie wrócił jeszcze do siebie, przypadeczek z sąsiadem to... tylko przypadeczek. ale dopóki nie wróci za swoje biurko z własną licencją niech pełni rolę elementu humorystycznego, nie będę się oburzać jeśli tylko odcinki zachowają tak wysoki poziom jak ten.

Dam, pewnie chodzi o kopa z 5x16, akcja z metadonem. Wilson i Cuddy przychodzą do House'a żeby go... "zjechać że jest szczęśliwy". Wilson myśli, że House udaje że śpi i kopie w jego fotel.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
reemo
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Wrz 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:20, 07 Paź 2009    Temat postu:

[SPOILER]Fajnie, że cameron było więcej ? To raczej jej ostatnie chwile więc cieszcie się póki możecie [SPOILER]

Mi się podobało, że Robert zwrócił się do żony po imieniu ( ). A jeśli miałbym strzelać dlaczego Allison odejdzie czy tam wyjedzie to ze względu na to, że Chase jest mordercą i koniec małżeństwa. Proste

Aha a pacjent vs house - ten serial jest coraz bardziej hollywoodzki. Zaczyna być masa uproszczeń, niedomówień i naciągnięć. Dlaczego akurat udało się houseowi wyleczyć mirror boxem tego typa ? Nikt inny wcześniej nie próbował ? Typ się nie zainteresował ? Co jeśli by nie pomogło ? House do więzienia ? Nieładnie, oj nieładnie... Zresztą cały wątek zabójstwa też taki... mocno dramatyczny w złym stylu

Aha i jeśli ktoś myśli, że Chase dobrze zrobił... Czym on się teraz różni od typa, którego zabił ? :>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez reemo dnia Śro 10:32, 07 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sosa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Milanówek
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:49, 07 Paź 2009    Temat postu:

Różni się tym ,że nie jest wielokrotnym mordercą, gwałcicielem ani ludobójcą. Nie zauważyłem też żeby Chase otwarcie komuś powiedział ,że gdy wyzdrowieje to dalej organizował będzie rzezie.
I to jest właśnie najistotniejsze w ocenie moralnej : on by nie dopuścił do śmierci mordercy skazanego wyrokiem który wróci potem do więzienie czy nawet kogoś nawróconego. Chase po prostu pomógł naturze w walce z kimś kto stał ponad prawem (każdym ludzkim) ,kimś kto właśnie otwarcie powiedział mu ,że zniszczy wszystkie karaluchy (i w tym momencie Nasz Australijczyk staje się współwinny jego zbrodni. Przynajmniej wewnętrznie.).

Jak dla mnie różnic sporo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yarpennus
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z kopalni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:02, 07 Paź 2009    Temat postu:

Dla mnie jeszcze sporym minusem i to nie tylko tego odcinku jest to, ze akcja jest ... zbyt szybka. Po prostu wiekszosc kwestii musialem naciskac pauze, wczytywac sie, rozumiec zbyt inteligentny scenariusz. To troche zabija wrazenie No ale co zrobic, to House

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
reemo
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Wrz 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:03, 07 Paź 2009    Temat postu:

Obaj zabijali w imię własnej idei... Nazwij Chase'a zabijanie walką ze złem, nazwij dyktatora przeciwnikiem dobra. Zależy kto i skąd na to patrzy. Chase jest lekarzem i niech robi swoją robotę a nie walczy ze złem. Przy Twoim podejściu strach jest iść do szpitala bo mnie lekarz zabije za to, że mam samochód napędzany tylko benzyną a nie priusa albo inną hybyrdę...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
laurelome
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Wrz 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kutno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:55, 07 Paź 2009    Temat postu:

przypomina mi się scena z polskiego filmu "Pułkownik Kwiatkowski". lekarz Kwiatkowski zajmuje się pułkownikiem UB, Kiziorem. jak to potem zauważa Kizior, Kwiatkowski mógł spartolić mu gębę tak, że rodzona matka by go nie poznała. ale nie zrobił tego - lekarskie poczucie obowiązku.

Chase niestety zawiódł jako lekarz. reemo ma rację i Foreman miał rację zauważając, że przecież Dibala złożył swoje życie w ich rękach.

ale zawsze jest druga strona, nawet gdy ocena zachowania jest zdecydowanie negatywna. gdyby na stół operacyjny (przyjmijmy że to polski stół) podczas II Wojny Światowej trafił Hitler. Stalin. nikt tak do końca nie wie jakby zachował się w takiej sytuacji. dlatego to taki ciężki ładunek moralny - z jednej strony odpowiedzialność za życie jednego człowieka, z drugiej strony tysiące, które zginą kiedy to życie zostanie uratowane.

Chase zrobił źle, ale na Boga, to trochę jak w dramacie Sofoklesa.

no i teraz konsekwentnie.. powinien iść do więzienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dam
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:53, 07 Paź 2009    Temat postu:

Cytat:
[SPOILER]Fajnie, że cameron było więcej ? To raczej jej ostatnie chwile więc cieszcie się póki możecie [SPOILER]


Kurna! Po raz setny, nie mam ochotę dowiadywać się o takich rzeczach z forum. Po co jest dział ze spoilerami, skoro tutaj też wszystko swobodnie zdradzacie?


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mr.Dzej
Gość





PostWysłany: Śro 13:35, 07 Paź 2009    Temat postu:

reemo napisał:
Obaj zabijali w imię własnej idei... Nazwij Chase'a zabijanie walką ze złem, nazwij dyktatora przeciwnikiem dobra. Zależy kto i skąd na to patrzy. Chase jest lekarzem i niech robi swoją robotę a nie walczy ze złem. Przy Twoim podejściu strach jest iść do szpitala bo mnie lekarz zabije za to, że mam samochód napędzany tylko benzyną a nie priusa albo inną hybyrdę...
Pracujesz w banku, jest napad. Napastnik grozi, że zabiję tamtych ludzi jeżeli nie otworzysz sejfu. Co robisz? "swoją robotę"? czy otwierasz sejf?

Jesteś taksówkarzem. Wsiada do Ciebie poszukiwany z wczorajszego napadu na bank, gdzie zgineło 10 osób. Wiesz, że to on. Co robisz? "swoją robotę"? zawozisz go gdzie chcesz i zapominasz?

Jesteś czyścicielem okien. Patrzysz jak poszukiwany za napad na bank grozi w biurowcu jakiemuś biznesmenowi. Bije go, łamie mu rękę. Wszystko słyszysz. Napastnik krzyczy, że jak jutro nie dostanie kasy, to zabije jego córke. Co robisz? "swoją robotę" - myjesz okienka?

Pomyśl człowieku co mówisz. Czasem trzeba wybrać mniejsze zło i wczorajszy odcinek ewidentnie to pokazał. To samo było z Foremanem i zwolnieniem 13. Mniejsze sło. Zresztą sam powiedział, że tak przynajmniej mają szansę być razem, a gdyby została w pracy to szans by nie było (czy jakoś tak).
Powrót do góry
iwo
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:53, 07 Paź 2009    Temat postu: ..

ja mysle ze ten odcinek ze strony fabuły, nie dialogow czy sytuacji "komediowych", był kompletnie bez sensu.

prezydent na oficjalnej wizycie w usa jedzie jednym samochodem przez miasto z jednym ochroniarzem. z luzem mozna bylo go odstrzlic jezeli mozna bylo go zajechac 2 furgonami i dac jakies dokumenty....

do tego politycy tej rangi leczeni sa chyba zazwyczaj w klinikach wojskowych- a gdy w "normalnym" szpitalu to obstawa byla by znacznie bardziej imponująca... zaden murzynek by sie tam z gunem nie wślizgnął jako pielęgniarz. tym bardziej ze ów prezydent był postacią politycznie kontrowersyjną i narażoną na ataki.

do tego podczas sekcji powinno okazac sie ze badanie na podstawie ktorego zmieniono leczenie na sterydy (to trefne badanie) nie moglo wyjsc dobrze bo nie chorowal na tą chorobe wiec czejs zostanie zdemaskowany i caly zespol w koncu wsadzą i po serialu.

a koncząc juz to chyba cos scenarzysci jakos poczuli sie zbyt silni... no bez jaj ze nagle o losach swiata- ludobujstwie- i politycznych ukladach w afryce decyduje czejs... ta...

jak dla mnie suchar. a najlepiej będzie jak cala sprawa ucichnie w kilka odcinków i po sprawie... ??? zabójstwo prezydenta i luzik:D

pozdro 800


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 6 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin