Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dyskusja nad sezonem 6.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 6
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz 6. sezon?
1
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
6%
 6%  [ 1 ]
5
0%
 0%  [ 0 ]
6
6%
 6%  [ 1 ]
7
20%
 20%  [ 3 ]
8
26%
 26%  [ 4 ]
9
20%
 20%  [ 3 ]
10
20%
 20%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 15

Autor Wiadomość
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:16, 11 Lut 2010    Temat postu:

Nefrytowa, wybacz, ale ja nie wiem, co mają rankingi wspólnego z dyskusją nad 6 sezonem, omawiamy serial, a nie to czy ktoś go ogląda, czy nie.
Żeby nie ciągnąć tego dalej nie zapytam co dokładnie miałaś na myśli Głupoty nie widzę Pisanie postaci na nowo też nie bohaterowie poprostu się rozwijają, na początku w ogóle ich nie znaliśmy, ale w miarę upływu czasu, poznajemy ich w różnych sytuacjach, ich postawy i reakcje na pewne wydarzenia, to chyba normalne, ja nie widzę tu rażących zmian. DLa mnie WIlson to nadal WIlson, Cuddy to Cuddy, a House to House

Ninko, dlaczego uważasz, że dyskusja mnie flustruje, hmmm..., lekko irytuje Wiem na czym polega dyskusja, nawet to napisałam w swoim poście. Nie czuję się zaatakowana Dziwaczny jest fakt, jak ktoś nie lubi serialu, albo mu się tak nie podoba, a ciągle go ogląda tylko po to by sobie pokrytykować. Dla mnie oglądalność nie ma znaczenia, kocham serial i będę go oglądać, ale rozumiem, że Ty masz inne zdanie i jak oglądalność spadnie poniżej jakiegoś poziomu przestaniesz oglądać? Cóż...
Ja rozumiem oceniać i oglądać, ale czasem wkurza mnie taka krytyka, oni naprawdę się starają, mają swoje wizje i cóż nigdy nie spełnią oczekiwań wszystkich...
I niestety Twoja moc sprawcza na mnie nie działa
Nie zniechęciłaś mnie do oglądania
Ale spoko krytykuj dalej jak Ci to pomaga na Twoją cierpiącą dusze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kejti
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:31, 11 Lut 2010    Temat postu:

jednak poprę ziejącą żółcią ninkę i neferyt...
Już nie chodzi o to, że wolę Hameron, a postaci Cuddy, znieść nie mogę...
Tu chodzi pogorszenie się jakości, zaniechanie wątków medycznych, oraz co najważniejsze! diametralną zmianę charakteru postaci. Bo teraz to się robi soap opera.
I co bardziej rozgarnięci widzowie, rezygnują z tego, co im się wciska, wręcz do gardła. Efekty mamy chociażby przy okazji ostatniego ep'a. Przy takiej promocji, zapowiedziach o widokach na ciało HL, czy też Cuddy uprawiającej sex, efekty są mierne.
House się nie rozwija, dla serialu, rozpoczęła się droga w dół.

Medycyna zeszła na dalszy (3?)plan. A z założenia był to dramat medyczny. Dlatego ja 'sfrustrowana', piszę to tutaj. Bo jednak, kiedyś, coś sprawiło, że oglądałąm toto regularnie.
Teraz nie wiem , czy jest sens. I widać nie tylko ja zauważam, że robi się z House'a szmira, ergo, przestaje oglądać. Zauważają to inni, czynią to co i ja. Ergo spada oglądalność.
A temat przypominam zowie się dyskusją i każdy moze wypowiedzieć swoje zdanie (nawet uchowaj boże!) krytyczne.

Kwiczę z radości czytając komentarze! Hameron nie! Hilson nie! Huddy tak! a Lucas'a, to najlepiej spalić na stosie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:50, 11 Lut 2010    Temat postu:

Cytat:
Głupoty nie widzę Pisanie postaci na nowo też nie bohaterowie poprostu się rozwijają, na początku w ogóle ich nie znaliśmy, ale w miarę upływu czasu, poznajemy ich w różnych sytuacjach, ich postawy i reakcje na pewne wydarzenia, to chyba normalne, ja nie widzę tu rażących zmian. DLa mnie WIlson to nadal WIlson, Cuddy to Cuddy, a House to House


Lisek, dla mnie na pewno House to niest dawny House. Dawny House mial ogromne poczucie humoru, był sarkastyczny ale nie złośliwy, wrażliwiec schowany w swojej twierdzy nie potrafiący mówić o uczuciach ale je posiadający. Mający wbrew pozorom całkiem niezłe życie z nocami pokerowymi, wyścigami a nawet ze swoimi dziwkami Była tablica, mazaki, motor, fortepian, lizaki i zagadki medyczne. Była jego miłość do Stacy i pokręcona przyjaźń z Wilsonem.
Teraz mamy faceta z którego zrobiono chłopca do bicia, złośliwego i okrutnego, który godzi się na traktowanie go jak szmatę. Do tego chór grecki usiłuje nas przekonać ze jego jedyna miłością jest Cuddy, którą kochał od zawsze. A Stacy to taki mit tylko.
Czy naprawdę dawny House siedziałby w milczeniu gdy Lucas podczas tego sniadania jeździł po nim jak po łysej kobyle i popisując sie wiedzą na temat jego załamania, którą zdradziła mu Cuddy? Czy tez byłby kumplem Lucasa po tym co stało sie w poprzednim odcinku?
House został pozbawiony autonomii, mieszka z Wilsonem, co może jest zabawne, ale naprawdę dorosły facet majacy swoje życie nie musi wisieć na przyjacielu.
A to tylko czubek góry lodowej.

Nie widzisz głupoty? To obejrzyj jeszcze raz Last Resort. Tam idiotyzm pogania głupote i na odwrót.
Ponieważ idiotyzmów jest wiele, przytoczę np casus miliardera, który pozbywa sie w tempie ekspresowym majątku (całkowicie niemozliwe) a House wiedząc o tym sprzedaje błyskawicznie swoje akcje. Za jedno i drugie obaj wylądowali by w wiezieniu, pewnie w tej samej celi ( wykorzystanie poufnej informacji w celu sprzedaży kupna akcji jest karalne ).
Ostatni odcinek.
Dyrektorka Cuddy nie mająca sekretariatu, sekretarki albo i nawet dwóch, asystentki, zastępcy... nie współpracująca z HR ani z działem prawnym, tylko sama prowadzi negocjacje. To tak NIE działa. I co Cuddy robi w przychodni??? Jest dyrektorem!!! Od pracy w przychodni ma setki lekarzy!
Nie wspomnę, że jako matka, też nie jest najlepsza (i ponieważ posiadam dziecko, co prawda całkiem dorosłe, wiem co mowię. Piersze kroki po wstaniu kierujesz żeby sprawdzic co u dzieciaka. Elektroniczna niania nie pokaże wszystkiego: gorączki spania bez przykrycia i takie tam.)
I zeby nie przynudzać, bo moge tak bez końca, to powiem tylko, że w poprzednich, dobrych sezonach, tez były głupoty np cała sprawa z Tritterem, ale scenariusz był na tyle wciągający i dobry że się to przełknęło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:15, 11 Lut 2010    Temat postu:

Nefrytowa, nie mówię, że są identyczni jak na poczatku tylko, że nadal są sobą, przynajmniej dla mnie Teraz ukazują nam głębiej naszych bohaterów może stąd pojawiają się zachowania, których wcześniej nie widzieliśmy, bo nie było ku temu okazji.
Co do kumplowania się z Lucase'm, hmmm... myślę, że on chciał mu w ten sposób zaszkodzić, Cuddy w końcu była zła na Lucas'a, że wypaplał House'owi Myślę, ba jestem pewna, że ze strony House'a to pseudo przyjaźń, ale pożyjemy zobaczymy
A co do reszty, ja na to tak nie patrze, analitycznie do głębi, ale ja młoda i niedoświadczona przez życie osoba Może to i dla mnie lepiej, że pewnych rzeczy nie dostrzegam, przynajmniej się nie stresuję ale fajnie zobaczyć jak wygląda serial dla kogoś innego, kto patrzy na to inaczej.
Każdy chyba oczekuje czego innego od serialu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Czw 21:48, 11 Lut 2010    Temat postu:

No właśnie, mniej więcej o to mi chodziło, pisząc o dyskutowaniu. Na widzów niezadowolonych, acz oglądających należy chuchać i dmuchać. Bo to oni odpowiadają za spadki widowni, a House, MD z widownią zaczyna mieć problem. S7 jest pewna. Ale jeśli nadal będą odpadali dalsi widzowie i nie przybywali nowi, wszystko jest możliwe.
Powrót do góry
jlk
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:03, 11 Lut 2010    Temat postu:

Cytat:
Do tego chór grecki usiłuje nas przekonać ze jego jedyna miłością jest Cuddy, którą kochał od zawsze. A Stacy to taki mit tylko.

Bez przesady. O ile taka wersja mnie przeraża, to na razie widuję ją tylko w fanartach. Racja, w niektórych odcinkach coś tam śmierdziało, ale nic jeszcze nie było konkretnie powiedziane.


Tak samo, jak Twój opis "nowego House'a" - moim zdaniem po prostu przesadzasz.


Cytat:
House został pozbawiony autonomii, mieszka z Wilsonem, co może jest zabawne, ale naprawdę dorosły facet majacy swoje życie nie musi wisieć na przyjacielu.

To "swoje życie" finalnie zawaliło się pod koniec 5 sezonu. Nieważne, podoba się ten wątek, czy nie, ale on miał miejsce, i przynajmniej w odróżnieniu od np sprawy z Tritterem, widzimy teraz jego skutki. Może niektóre z nich są chwilowe, może pod koniec coś się znowu zmieni (szczerze? chciałabym jakiś spokojniejszy finał sezonu, coś w klimacie 3x24). Wiem, mogę brzmieć naiwnie, ale wolę myśleć, że wszystko, co teraz mi się nie podoba, pod koniec złoży się do kupy w znośny sposób. Z 5 sezonem tak było.
A tak poza tym, gdyby nic się nie zmieniło, wszyscy by narzekali, że stoimy w miejscu.


Cytat:
Nie widzisz głupoty? To obejrzyj jeszcze raz Last Resort. Tam idiotyzm pogania głupote i na odwrót.

Tu się niestety zgodzę. Plus stężenie Huddy w odcinkach 09-11 było nie do zniesienia. Jak już gdzieś wspominałam, gdybym wtedy oglądała na bierząco, to pewnie już bym się załamała (szczególnie, że od razu po nich nastąpiła przerwa świąteczna)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izoch
Okulista
Okulista


Dołączył: 08 Sty 2010
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sammyland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:59, 12 Lut 2010    Temat postu:

Cytat:
House został pozbawiony autonomii, mieszka z Wilsonem, co może jest zabawne, ale naprawdę dorosły facet majacy swoje życie nie musi wisieć na przyjacielu.


Gdyby został sam w domu, pozbawiony zostałby wszelkiego sensu, tak naprawdę. Nie musiałby u niego mieszkać, gdyby był silny psychicznie. Co za tym idzie, gdyby był silny psychicznie - nie wylądowałby w psychiatryku. A po wyjściu stamtąd nie jest gwarantowane, że człowiek sobie poradzi. Czasem jest nawet trudniej Więc dobrze, że skierowali go do Wilsona, który jest dla niego wsparciem, którego potrzebuje.

Nie wiem, może to i kiepskie usprawiedliwienie, bo patrzę na to ze strony osoby, która spędziła trochę czasu w psychiatrycznym i wszędzie doszukuje się drugiego dna, a serial to jednak nie szpital. Mimo wszystko, cały 'teraźniejszy' House to efekt tego, że teraz powoli musi się zacząć wybijać. Szpital był takim przerywnikiem, gdzie miał nabrać sił, nauczyć się czegoś o sobie, nauczyć się, że nie jest panem i władcą (no, dobra, o tym może i zapomina, ale po ostatnim odcinku widać, że ma wyrzuty sumienia, wierząc w to, co powiedział mu ten jego kolega ze studiów. wcześniej by go wyśmiał). Teraz ma najtrudniejsze przed sobą


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Pią 23:27, 12 Lut 2010    Temat postu:

Izoch, dawniejszy House był po prostu bardziej wielowymiarowy i chyba za tym wielu tęskni. Był słaby, bo był poplątany emocjonalnie, skryty, zamknięty w sobie, nieumiejący okazywać uczuć, ale zarazem silny, bo jego siła opierała się na jego rozumie. Nawet jak House czegoś nie robił, to było wiadomo, że rozumie. Rozumie emocje, zagląda ludziom w duszę. Ale sam się od tego odcina. Były dziesiątki takich momentów, kiedy ta broń House - jego rozum - okazywała się niewystarczająca. House przeżywał chwile słabości, zwątpień, stawał się bardziej ludzki i było widać, że w Housie jest "drugie dno".

Teraz ta równowaga została zaburzona. House stracił rozum. A stracił głównie za sprawą tego, że scenarzyści uwierzyli, że House'a "robi" sama gra aktorska HL + jego interakcje z Wilsonem i Cuddy. A to jest IMHO błędne myślenie - House zawsze "robiła" przede wszystkim dramaturgia wątków medycznych. A teraz tego brak. Są oczywiście pacjenci, dobrze grani, są zagadki medyczne i może nawet czas temu poświęcany nie jest mniejszy. Inne jest jednak teraz założenie. W centrum odc. nie stoi już dłużej zagadka medyczna (w której nie chodzi przecież o to, na ile jest ona realistyczna z punktu widzenia samej medycyny, bo to w końcu nie serial edukacyjny), w trakcie której widzimy jak ujawnia się skomplikowany geniusz House i jak rozwijają się jego relacje z innymi bohaterami. Tyle i tylko tyle.

Dlatego dawniejsze odcinki są lepsze, choć nie ma w nich często takich fajerwerków, jak dziś. I można je oglądać po kilka razy. Te obecne - mają tendencje do tego, aby być nudne lub męczące. House skupiony jest nadmiernie na relacjach z innymi, które nie mają związku z jego pracą diagnosty. I te relacje są płaskie niestety.

Dlatego całość robi wrażenie, że House zgłupiał. Nie pochłaniają go zagadki. Albo je olewa, albo z marszu rozwiązuje. Otacza się ludźmi, którymi raz to manipuluje bezwzględnie, a raz pozwala się wodzić za nos i dawać się obrażać. Kiedyś House lubił być wyzwaniem dla ludzi ze swego otoczenia i nie było wątpliwości, że zależy mu na nich. A teraz: dlaczego Housowi właściwie miałaby zależeć na komukolwiek z zespołu? Kaczuszki nawet nie kryją, że go nie szanują. Co właściwie ich trzyma teraz w kupie?

O tym jak Cuddy i Lucas znęcają się nad Housem, a on to cierpliwie znosi, Nefrytowa pisała. Dodam, że z Wilsonem też jest duża zmiana. Kiedyś była jakaś między nimi równowaga. Teraz w kółko Wilson jest Housem zmęczony, poucza go, a House jak zbity pies - pozwala się tak kiepsko traktować.

Co to za zmiana? Wycieli mu płaty czołowe w Mayfield + inne organy odpowiadające za testosteron choćby?

Celowo przerysowuje, ale zdecydowanie mniej lubię tego nowego House'a. Mało w nim czegoś, co fascynuje, co raz więcej czegoś, co budzi litość.
Powrót do góry
hiszpania91
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:21, 13 Lut 2010    Temat postu:

ninka_m napisał:



Dlatego dawniejsze odcinki są lepsze, choć nie ma w nich często takich fajerwerków, jak dziś. I można je oglądać po kilka razy. Te obecne - mają tendencje do tego, aby być nudne lub męczące. House skupiony jest nadmiernie na relacjach z innymi, które nie mają związku z jego pracą diagnosty. I te relacje są płaskie niestety.

Dlatego całość robi wrażenie, że House zgłupiał. Nie pochłaniają go zagadki. Albo je olewa, albo z marszu rozwiązuje. Otacza się ludźmi, którymi raz to manipuluje bezwzględnie, a raz pozwala się wodzić za nos i dawać się obrażać. Kiedyś House lubił być wyzwaniem dla ludzi ze swego otoczenia i nie było wątpliwości, że zależy mu na nich. A teraz: dlaczego Housowi właściwie miałaby zależeć na komukolwiek z zespołu? Kaczuszki nawet nie kryją, że go nie szanują. Co właściwie ich trzyma teraz w kupie?

O tym jak Cuddy i Lucas znęcają się nad Housem, a on to cierpliwie znosi, Nefrytowa pisała. Dodam, że z Wilsonem też jest duża zmiana. Kiedyś była jakaś między nimi równowaga. Teraz w kółko Wilson jest Housem zmęczony, poucza go, a House jak zbity pies - pozwala się tak kiepsko traktować.


mega subiektywna ocena....kłótnia o jakośc serialu jest bezcelowa, bo tych, którym serial sie podoba/nie podoba żadne argumenty nie przekonają, co czyni naszą dyskusję bezcelową no ale whatever.
Co do zespołu to myślę, że szanuje house tak samo jak stary zespół.Tak samo jak stary zepsół, nowy jest spajany przez house co zostało już wyraźnie udowodnione w tym sezonie.Oni bardziej pracują tam dla housea nż dla samej pracy...a to już mocny argument na to, że są do niego przywiązani.
Co do zachowania wilosna to ja również w poczatkowych odcinkach 6 s. miałem wrażenie, że faktycznie wilson jakby...więcej gdera na housea.W sumie to nie dziwię mu się.Amber nauczyła wilsona, że nie może spełniać wszystkich zachcianek hosuea9a jednocześnie być lojalnym).Poza tym jej śmierć jesttez jakby udziałem housea, a teraz jeszcze greg siedzi na głowie wilsonowi...facet (W) ma się naprawdę o co irytować.Pomimo tego dlaje jest szczerym przyjacielem housea i to chyba jest najważniejsze.
na koniec cuddy do spółki z lucesem znęcająca się nad housem...a to ciekawe....w sensie kiedy się nad nim znęcali i było to nieuzasadnione?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:45, 13 Lut 2010    Temat postu:

Cytat:
na koniec cuddy do spółki z lucesem znęcająca się nad housem...a to ciekawe....w sensie kiedy się nad nim znęcali i było to nieuzasadnione?


Hiszpania, czy mam rozumieć, że uważasz, że znęcanie sie nad House'm jest uzasadnione??
I czy Ty w ogóle rozumiesz słowo: dyskusja?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:10, 13 Lut 2010    Temat postu:

Cytat:
Co właściwie ich trzyma teraz w kupie?


"Teamwork" - Taub i 13 to ćpuny. Pociągają ich zagadki medyczne i ta praca.
Foreman - drugi odcinek 4 sezonu - nigdzie indziej go nie chcą.
Chase - "Teamwork" - przy Housie jest bezpieczny.
To nie taki motyw jak szacunek Cameron, ale zawsze jakiś, więc COŚ ich trzyma dalej. I to ma sens, nawet jeżlei jest przykre.

Cytat:
Teraz w kółko Wilson jest Housem zmęczony, poucza go, a House jak zbity pies - pozwala się tak kiepsko traktować.


Mi też się to nie podobało, ale w "Wilsonie" był przełom i już jest między nimi mniej-więcej normalnie. A dużo moich znajomych też twierdziło, że nawet, jeżeli to było przykre, to miało sens z powodu Amber.

W serialu (4-6) działo się mnóstwo rzeczy i nie można ich ignorować tylko dlatego, że były głupie, bo to na nich opierają się poprawy teraz zachodzące.

Nawet tom że House się spłaszczył można wyjaśnić - stracił stary, szanujący go team, z nowego jedyna osoba, która w sumie go takim szacunkiem darzyła, umarła. Ukochana Wilsona zgineła w wypadku samochodowym i tak House stracił ich oboje, i dopiero w tym roku zaczynają wracać do normy, mimo wcześniejszych prób (co mi się wydaje dość realistyczne). Boleję nad tym, że House stracił też swoją najwierniejszą kochankę - medycynę, próbując odzyskać i Wilsona (chyba w 1 odicnku sezonu 5 to było widać), i Cuddy (której sam się zresztą pozbywał), a potem również stary team (co pokazuje, że zaczął się wlątywać nie tam gdzie trzeba).
House, którego mamy teraz to nie House classic, ale wszystkie zmiany można wyjaśnić, czy się nam nie podobają czy nie. (mi nie, ale ciągle czerpię przyjemność z oglądania tego serialu, nawet, jeżeli nie jest najlepszy, najwspanialszy i jedyny w swoim rodzaju House).
W 6 sezonie Wilson znowu kocha House'a, Cuddy znowu bardziej sie interesuje sobą niż nim (a ich przyjaźń wraca na dobre tory), Chase, który był w sezonach 1-3 dla mnie spoiwem (mój tok rozumowania - Foremana jakoś dałoby się zastąpić, mogłaby się też pojawić inna damka postać, ale takiego fajnego dupoliza, którego ludzie ciągle by lubili - nie ma szans.) wrócił do teamu, i chociaż go mało co użyli, nie znaczy, że to się nie zmieni. Szkoda tylko Cameron, ale trudno.
I dlatego ciągle mam nadzieję. O.

Cytat:
I czy Ty w ogóle rozumiesz słowo: dyskusja?


Dyskusja nie ma sensu jak obie strony od poczatku wiedzą, że nie zmienią zdania. Zmienia się w przekrzyczankę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Sob 11:19, 13 Lut 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sysunia
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:23, 13 Lut 2010    Temat postu:

A ja mam dziwne, nieodparte wrażenie, że sporo z Was wciąż nie może pogodzić się z odejściem Cameron i dlatego obwinia obecnego House'a o wszystko, co najgorsze.


Owszem, sezon szósty po "Broken" wpadł w jakąś dziurę, gdzie zaserwowano nam kilka bardzo średnich epizodów. Ale ostatnie odcinki były już dużo lepsze. Szczególnie te zabawniejsze odcinki typu "The Down Low". Może to znak, że będzie coraz lepiej? Że koniec sezonu będzie naprawdę rewelacyjny?
Może i nazwiecie mnie naiwną, ale cóż... Wierzę, że tak będzie.

Co do wyników oglądalności - jasne, spadły. Ale przecież wyniki oglądalności świadczą przede wszystkim o popularności serialu, niekoniecznie o jakości (choć nie zawsze). Do wspomnianych wszelkiego NCIS się nie odniosę, bo nigdy nie oglądałam. Jest sporo seriali, które są niesamowicie kiepskie, coby nie rzec ostrzej, a ich widownia utrzymuje się na tym samym poziomie bądź rośnie.
Albo weźmy np. takie "Układy" ("Damages"). Serial ze świetnym scenariuszem, obsadą, świetnie zrealizowany i zagrany, chwalony przez krytyków i obsypany nagrodami. I co? Po otwarciu I. sezonu z widownią 3.7mln (powtórkę tego samego wieczoru widziało już 5.1mln), finał przyciągnął zaledwie 1.4 mln widzów. Oglądających otwarcie II. i III. sezonu było niewiele więcej, nawet pomimo tego, że w czasie, kiedy startował II. sezon, serial akurat zdobywał Złoty Glob dla Glenn Close i nagrody Emmy.

Scenarzyści sporo poeksperymentowali, mniej lub bardziej udanie. Ostatni ich eksperyment, "5 to 9" - teoretycznie udany, ale mniej niż bardziej potrzebny.
Postacie zmieniły się przez te lata, przez 6 sezonów. Mogą nam się te zmiany podobać lub nie, ale teraz nic już na to nie poradzimy. Zresztą, biorąc pod uwagę wszystkie wydarzenia wszystkich serii, co najmniej dziwne byłoby, gdyby się nie zmieniły.

Bardzo nie podobało mi się to, co zrobili z Huddy w sezonie 6., a sama Cuddy ostatnio lekko mnie irytuje. Ale na szczęście, od jakiegoś czasu obu wątków jest jakby mniej, a w zamian za to dostajemy Hilsona w świetnym wydaniu. Być może to właśnie ten duet jest tutaj receptą na sukces? Odcinki typu 'Down Low' czy "Moving chains" z przede wszystkim dużą dawką humoru (oczywiście, jeśli chodzi o przypadki medyczne niekoniecznie wszystkie miały szczęśliwe zakończenia), były naprawdę dobre.

I oczywiście, serial może się podobać lub nie i każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, jakie by nie było. Gdyby takiego prawa nie miał, to byłoby zwyczajnie nudno i nie byłoby żadnej dyskusji


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sysunia dnia Sob 12:25, 13 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Sob 22:15, 13 Lut 2010    Temat postu:

sysunia napisał:
A ja mam dziwne, nieodparte wrażenie, że sporo z Was wciąż nie może pogodzić się z odejściem Cameron i dlatego obwinia obecnego House'a o wszystko, co najgorsze.


Na pewno odejście Cameron jest dla mnie dużą stratą i psuje mi oglądanie House. I to nie tylko to, że jej nie ma, ale też sposób w jaki się to odbyło (i w sensie fabularny - kowal zabił, a Cygana powiesili, czyli Chase zabił pacjenta, a Cameron z rykiem i OOC odeszła z PPTH - i to, co opowiadali i opowiadają producenci). Jak się jednak wypisywało tą postać to trzeba się było liczyć, że tacy widzowie jak ja tak to właśnie odbiorą.

Nie jest tak jednak, że nie potrafię się od sprawy Cameron zupełnie zdystansować. Baaardzo duże wątpliwości już miałam przy S5. Są oczywiście lepsze i gorsze odcinki, są lepsze i słabsze wątki, HL nadal gra świetnie, ale nie zmienia to faktu, że moja ocena ogólnie jest co raz gorsza. Mogę to nadal obejrzeć (niekiedy na podglądzie niestety), pośmieję się czasem, poziewam niekiedy, ale strasznie mi brak tej dawnej magii. Jak napisała kiedyś Narenika - ja po prostu chyba nie jestem już dłużej w grupie docelowej tego show.

A co do charakterów. Nie wiem, czy powinny się tak zmieniać. To show nie życie. Fikcyjne postacie są bardzo uproszczone i wyrywanie z nich poszczególnych fragmentów może zakończyć się katastrofą. Szczególnie, że ja przy Housie jakieś szczególnej ewolucji postaci nie widzę. To nie jest tak, że coś się dzieje i ktoś się w reakcji na to zmienia. Ani nie jest tak, że fabuła pozwala nam się czegoś nowego o tej postaci dowiedzieć ("5 to 9" to przykład zmarnowanej szansy; niczego się o Cuddy nie dowiedziałam czego bym nie widziała wcześniej, a próby jej lukrowania i pokazywania jako turbo-kobietę raczej mnie tylko od niej odstręczają, podobnie jak od scenarzystów tak piszących). Natomiast zmiany postaci, które się pojawiają, są masywne, nieuzasadnione i nagłe.Że tylko najbardziej zmienną postać wspomnę, tj Cuddy. Cuddy z 1 i 2. serii, a Cuddy z 5. i potem Cuddy z obecnej to trzy różne kobiety. No i wiele mogę wybaczyć, ale mieszania przy Housie i robienia z niego żałosnego idioty, już nie.
Powrót do góry
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:56, 14 Lut 2010    Temat postu:

6 sezon pozwolił na odróżnienie dwóch grup fanów:

- wiecznie oddanych, kochających mimo wszystko;

- tych weryfikujących swoje aktualne przywiązanie do serialu;

Ja jestem w grupie nr 2. Moje przywiązanie do serialu karmione jest tylko jedną rzeczą - czekam na te Huddy. I tyle.

A pamiętam swój pierwszy odcinek 2x05 i te myśli "Ojej, serial medyczny, a główny bohater taki popieprzony. Nie to co na ER"
Potem było oglądanie od początku, szybkie wyprzedzenie TVP i te myśli "Jaki to dobry serial, jakie teksty, indywidualność głównego bohatera, pasja, troszkę filozofii..."
Przyszedł sezon 4 i ja nadal oglądam, chociaż z małymi obawami.
Przyszedł sezon 5 obawy zdawały się potwierdzać.
Przyszedł sezon 6 obawy stały się faktem. Serial stracił to wszystko co dodawało mu animuszu.
No ale Huddy...
W finale 6 sezonu pewnie nam dadzą Huddy sex i kiss razem wzięte i będę mogła spoczywać w pokoju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vanillanymph
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:18, 14 Lut 2010    Temat postu:

justykacz napisał:

Ja jestem w grupie nr 2. Moje przywiązanie do serialu karmione jest tylko jedną rzeczą - czekam na te Huddy. I tyle.


Jeszcze w wakacje wyśmiałabym takie stwierdzenie, ale w tej chwili jest coraz bardziej na miejscu. Mam wrażenie, że scenarzyści poprostu nie wiedzą co dalej. Wpadli we własne sidła i teraz się szamocą (odejście Cam, zmiana zespołu, wątek Lucasa, skupienie się na charakterach pacjentów i wreszcie brak medycyny). Jednym słowem-radyklane posunięcia. Nie powiem, żebym tęskniła za Cam, ale jej odejście rzeczywiście było naciagane. Jeżeli nie przestaną się szamotać i wreszcie się na coś zdecydują (oby to była mądra decyzja), to ugrzęzną w tych sidłach na długo.

Wszyscy lubimy barwne metafory Staram się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dioda14
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Sie 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:05, 14 Lut 2010    Temat postu:

[6 sezon pozwolił na odróżnienie dwóch grup fanów:

- wiecznie oddanych, kochających mimo wszystko;

- tych weryfikujących swoje aktualne przywiązanie do serialu;]
Niestety, z tym muszę się zgodzić. Kiedyś House'o-maniacy stanowili jedną, wielką ,szczęśliwą rodzinę pełną cytowanych dialogów, komentarzy w których wzajemnie przypominali sobie najfajniejsze momenty w odcinku itp...
Dzisiaj ta rodzina, niestety, podzieliła się na "dwa fronty" co mocno mnie niepokoi ...

[Moje przywiązanie do serialu karmione jest tylko jedną rzeczą - czekam na te Huddy. I tyle.]

Ja również czekam na Huddy( no bo w końcu, kurcze blade ,kiedyś musi być)ale bez przesady.Pierwszą rzeczą jaką pokochałam w tym serialu i to od pierwszego odcinka była ta niezwykła atmosfera,czasami zbyt przesadne napięcie,wspaniałe i śmieszne(same w sobie) dialogi i metafory...jeszcze zanim stałam się wielką huddzinką oglądałam ten serial również dlatego,że posiadał(i posiada dalej) "coś" co wyróżnia go spośród innych seriali. Niewiem do końca co to jest ale oglądając ten serial czuje się tą odrębność i różnicę(przynajmniej wg. mnie)

[Nie powiem, żebym tęskniła za Cam, ale jej odejście rzeczywiście było naciagane.]

Niewiem czy jej odejście było naciągane. Wg mnie Cameron nawet gdyby nie odeszła z zespołu,od Chase'a i z serialu byłaby nieszczęśliwa a jak to kiedyś powiedział Foreman
"Nieszczęśliwa Cameron jest gorsza od zakochanej"(przynajmniej tak było w moim tłumaczeniu)
Może rzeczywiście czasem brakuje dawnych emocji,medycyny,białej tablicy ,czarnych mazaków czy Huddy z gierkami ale mam nadzieję że już niedługo i one powrócą...Ja z pewnością będę na to czekała


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dioda14 dnia Nie 22:09, 14 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hiszpania91
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:13, 15 Lut 2010    Temat postu:

pietruszka po prostu wyjęłaś mi to wszystko z ust ;p dokładnie taki sam pogląd mam na tą sprawę, choć może źle się wyraziłem.A co do podziału tej jednej wielkiej wspaniałej 1-3 sezonowej rodziny to powiem, że chyba powinno się jeszcze jedną grupę wyróżnić, mianowicie tych, którzy nie są maniakami housea i oglądają, bo im się ten serial dalej podoba.
Nefrytowa:
tak czasem znęcanie się nad housem byłoby uzasadnone
tak wiem co to dyskusja.powiedziałem, ze jest to bez sensu, (jak dobrze to ujęła pietruszka) kiedy obydwie strony nie zamierzają zmienić swoich opinii, to dyskusja szybko może zamienić się w przekrzykiwanke....tym bardziej kiedy pojawiają się takie agresywne posty jak twoje.Dyskutować jak najbardziej można, tylko nie zawsze jest sens.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 5:11, 15 Lut 2010    Temat postu:

Hiszpania, może wskażesz w którym miejscu moje posty sa agresywne?
Aczkolwiek dyskusja z człowiekiem, który uważa, że znęcanie się (obojętnie nad kim) jest uzasadnione nie ma sensu. Na szczęście prawo ma na ten temat odmienne zdanie.
Z mojej strony EOT.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izoch
Okulista
Okulista


Dołączył: 08 Sty 2010
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sammyland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:11, 15 Lut 2010    Temat postu:

Cytat:
Izoch, dawniejszy House był po prostu bardziej wielowymiarowy i chyba za tym wielu tęskni.

Z tym jestem w stanie się zgodzić. Okej, nie tęsknię, bo jakoś nie odczuwam aż tak tej różnicy, ale może z powodów pisanych tam przeze mnie wyżej. Ale zgadzam się, że faktycznie poprzedni House miał więcej w sobie niż "cześć, jestem dupkiem, który nienawidzi świata". Oczywiście mogę znowu to składać na karb bycia w psychiatryku - psychoterapie tak już namącą człowiekowi w głowie, że pod koniec pobytu jest pozbawiony całkowicie wszystkich swoich masek. I widzę sens w takim tłumaczeniu, ale powtarzam - nie wiem, na ile to mogło być założeniem, po pierwsze, a po drugie, takie tłumaczenie wszystkiego tym pobytem jest beznadziejne.


Cytat:
A to jest IMHO błędne myślenie - House zawsze "robiła" przede wszystkim dramaturgia wątków medycznych.

Przyznam się nieśmiało, że dla mnie akurat wątki medyczne na samym początku był na drugim planie - potrzebowałam czegoś po prostu do obejrzenia
Ale zgodzę się, że to właśnie nowy serial medyczny był czymś, czego potrzebowali i na co 'lecieli' ludzie. To był punkt, który wypełniał lukę po iluśtam seriach Ostrego Dyżuru i innych serialach, mniej lub bardziej udanych. Poza tym, wątki osobiste (które teraz przerażają swoją nadmierną ilością wg mnie) nie stały na pierwszym planie - były obecne, ale nie stanowiły podstawy całego odcinka.


Cytat:
Dlatego dawniejsze odcinki są lepsze, choć nie ma w nich często takich fajerwerków, jak dziś. I można je oglądać po kilka razy. Te obecne - mają tendencje do tego, aby być nudne lub męczące.

Z tym niestety zgodzę się całkowicie. Może jeszcze nie odczuwam przesytu tych fajerwerków, jednak racja, że jak pierwsze sezony oglądam nty raz, tak z tych nowszych wybrane odcinki, które z różnych względów zapadły mi akurat w pamięć.

Co do Kaczuszek: Pietruszka akurat napisała to, co sobie pomyślałam, więc powtarzać nie będę

Jeśli chodzi o zmianę w tym Mayfield - musiał uzmysłowić sobie, że jednak jest słaby. Kazali mu pokazywać uczucia, zerwać wszystkie maski. Potem zaczęli pokazywać mu inne sposoby życia. (okej, znowu subiektywnie, wiem ). Wg mnie samo to mogło spowodować, że się zmienił. Niektórzy naprawdę tam się zmieniają diametralnie. Miałam koleżankę z pokoju, która przy wejściu był najgorszą osobą na świecie. Zmieniła się - może życie jej nie stanęło do góry nogami, ale jednak, jest inna.

Co do wątku Cuddy + Lucas - okej, to faktycznie mnie zdziwiło, szczególnie w przedostatnim odcinku. Mimo wszystko House nie zwracałby uwagi na to, że Cuddy chciała to mieszkanko.

Coraz bardziej mam przez ten wątek Luddy wrażenie, że chcą pokazać moment, w którym House uświadomi sobie, jak bardzo kocha Cuddy. Ostatnio również Wilson zaczął się mieszać. A byłoby szkoda. Domysły są jednak czymś w tym serialu, co jeszcze jako tako przyciąga wzrok. Jaka byłaby radość, gdyby fani Hamerona/Huddy/ a nawet Hilsona dostali to, czego chcą? Żadna. Cała zabawa polega na tym, że każdy doszukuje się momentów, spojrzeń, wszystkiego, które mogą świadczyć, ale nie są jednoznacznym znakiem, że coś się kręci między nimi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gregoria
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:01, 16 Lut 2010    Temat postu:

jezu, jak to dobrze , że to tylko serial
bo naprawde i tak co bedzie to bedzie bez względu na nasze chęci. a ze skiepscił się H to oczywiscytew, ile lat mozna ciagnąc to samo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kacper
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 792
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piotrków Trybunalski
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:17, 26 Lut 2010
PRZENIESIONY
Pią 19:12, 26 Lut 2010    Temat postu:

Wczoraj oglądałem na TVP2 jeden z odcinków 4 sezonu (,,Games").

Niestety, choć 6 sezon jest dobry, ma ciekawe wyjścia z szeregu (,,Five to Nine", ,,Wilson") to jednak przypadki medyczne to nie to samo co kiedyś. A szkoda. Brakuje mi przede wszystkim House'a mówiącego pacjentom kim są, co lubią a czego nie, gdzie mieszkają itd. czyli ,,diagnozy" opierające się na szczegółach. Szkoda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jlk
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:57, 26 Lut 2010
PRZENIESIONY
Pią 19:13, 26 Lut 2010    Temat postu:

Kacper napisał:
Wczoraj oglądałem na TVP2 jeden z odcinków 4 sezonu (,,Games").

Niestety, choć 6 sezon jest dobry, ma ciekawe wyjścia z szeregu (,,Five to Nine", ,,Wilson") to jednak przypadki medyczne to nie to samo co kiedyś. A szkoda. Brakuje mi przede wszystkim House'a mówiącego pacjentom kim są, co lubią a czego nie, gdzie mieszkają itd. czyli ,,diagnozy" opierające się na szczegółach. Szkoda.


W szóstym tego nie brakuje. Może nie w każdym odcinku, ale jest (z tego co pamiętam - 6x09, 6x11)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
E.Abey
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:37, 01 Mar 2010    Temat postu:

nefrytowakotka napisał:
Cytat:
Głupoty nie widzę Pisanie postaci na nowo też nie bohaterowie poprostu się rozwijają, na początku w ogóle ich nie znaliśmy, ale w miarę upływu czasu, poznajemy ich w różnych sytuacjach, ich postawy i reakcje na pewne wydarzenia, to chyba normalne, ja nie widzę tu rażących zmian. DLa mnie WIlson to nadal WIlson, Cuddy to Cuddy, a House to House


Lisek, dla mnie na pewno House to niest dawny House. Dawny House mial ogromne poczucie humoru, był sarkastyczny ale nie złośliwy, wrażliwiec schowany w swojej twierdzy nie potrafiący mówić o uczuciach ale je posiadający. Mający wbrew pozorom całkiem niezłe życie z nocami pokerowymi, wyścigami a nawet ze swoimi dziwkami Była tablica, mazaki, motor, fortepian, lizaki i zagadki medyczne. Była jego miłość do Stacy i pokręcona przyjaźń z Wilsonem.
Teraz mamy faceta z którego zrobiono chłopca do bicia, złośliwego i okrutnego, który godzi się na traktowanie go jak szmatę. Do tego chór grecki usiłuje nas przekonać ze jego jedyna miłością jest Cuddy, którą kochał od zawsze. A Stacy to taki mit tylko.
Czy naprawdę dawny House siedziałby w milczeniu gdy Lucas podczas tego sniadania jeździł po nim jak po łysej kobyle i popisując sie wiedzą na temat jego załamania, którą zdradziła mu Cuddy? Czy tez byłby kumplem Lucasa po tym co stało sie w poprzednim odcinku?
House został pozbawiony autonomii, mieszka z Wilsonem, co może jest zabawne, ale naprawdę dorosły facet majacy swoje życie nie musi wisieć na przyjacielu.
A to tylko czubek góry lodowej.

Nie widzisz głupoty? To obejrzyj jeszcze raz Last Resort. Tam idiotyzm pogania głupote i na odwrót.
Ponieważ idiotyzmów jest wiele, przytoczę np casus miliardera, który pozbywa sie w tempie ekspresowym majątku (całkowicie niemozliwe) a House wiedząc o tym sprzedaje błyskawicznie swoje akcje. Za jedno i drugie obaj wylądowali by w wiezieniu, pewnie w tej samej celi ( wykorzystanie poufnej informacji w celu sprzedaży kupna akcji jest karalne ).
Ostatni odcinek.
Dyrektorka Cuddy nie mająca sekretariatu, sekretarki albo i nawet dwóch, asystentki, zastępcy... nie współpracująca z HR ani z działem prawnym, tylko sama prowadzi negocjacje. To tak NIE działa. I co Cuddy robi w przychodni??? Jest dyrektorem!!! Od pracy w przychodni ma setki lekarzy!
Nie wspomnę, że jako matka, też nie jest najlepsza (i ponieważ posiadam dziecko, co prawda całkiem dorosłe, wiem co mowię. Piersze kroki po wstaniu kierujesz żeby sprawdzic co u dzieciaka. Elektroniczna niania nie pokaże wszystkiego: gorączki spania bez przykrycia i takie tam.)
I zeby nie przynudzać, bo moge tak bez końca, to powiem tylko, że w poprzednich, dobrych sezonach, tez były głupoty np cała sprawa z Tritterem, ale scenariusz był na tyle wciągający i dobry że się to przełknęło.



Zgadzam się w 100%, a i dorzucę swoje pięć groszy. Jestem jedną z tych 'wiernych', co to House'a za byle co nie rzucą.

ALE.

Serial zboczył z torów, które od pierwszego odcinka zostały położone. Dramat medyczny. Bo nim już do końca nie jest - jeśli produkcja porusza tyle tematów (wszelkiego rodzaju spory moralne, nie tylko te dotyczące 'lekarzenia', spory polityczne itd.), nie jest w stanie zrealizować pierwotnego.

Osobiście szósty sezon w myślach nazywam hard-soap-opera-(with-syringe).

Wątki to pomieszanie z poplątaniem i coś co się fajnie nazywa ewolucją postaci. Jedynym bohaterem, który całkiem nieźle wyszedł z tej 'operacji' jest wg mnie Chase (tak, jestem stronnicza, tak, mam Cześka w avie), który mimo zupełnie idiotycznego, politycznego, wytrzaśniętego znikąd wątku Dibali przechodzi od szukającego taty chłopczyka poprzez zakochanego nastolatka do, ewentualnie, profesjonalnego lekarza (z morderstwem wciśniętym pomiędzy, ale zapomnijmy o tym na chwilę). Cameron była postacią intrygującą - nie lubiłam jej, ale również nie wyobrażałam sobie serialu bez niej. Foremana straż telenowelowa zatrzymała w momencie kiedy dramatycznie stwierdził, że jest Housem.

Zaczynając czwarty sezon, byłam śmiertelnie obrażona. Przekonał mnie, House, już po całym bałaganie z Tritterem był sobą, nowy zespół okazał się spełniać oczekiwania - nie był do końca kalką poprzedniego, ale widać było że serialowy Greg szuka określonych typów. Śmierć Amber była na siłę i szkoda, bo tu (mimo że dwa ostatnie odcinki są naprawdę bardzo dobre) zaczęło się wszystko, kolokwialnie ujmując, chrzanić.

Piąty sezon wmurował mnie w fotel spermowymi opowieściami, nastolatkami rodzącymi dzieci bez skutków ubocznych w postaci, och, jej, mleka wymagającego laktacji (nie czepiłabym się tak tego wątku, gdyby nie był tak ważny).
Postacie stawały się coraz piękniejsze, bogatsze i zdewastowane emocjonalnie. Sytuację ratowała Amber, jako halucynacja. Uśmiercanie bohatera jako sposób radzenia sobie z odejściem aktora - spodziewałam się czegoś więcej.

Broken zdziwiło mnie - pozytywnie. House zdawał się zostawiać za sobą piąty sezon i wkraczać w nowe życie. Niestety, nie było nam dane pooglądać odcinków w starym stylu pacjent-lunch z Wilsonem-stos badań i 'small talków'-olśnienie-fortepian/burbon/panienki.

Serial ze zdwojoną mocą uderzył w wątek melodramatyczny, rozwijający się teraz już u każdej postaci, pod każdą możliwą postacią.

Wątki medyczne kuleją, ale nadal ciekawią i to głównie dla nich oglądam serial. Jak również dla perełek House/Wilson których żadna opera mydlana nie zrujnuje (tak jak zrujnowała fantastyczne, chwytliwe House/Cuddy redukując je do House'a śliniącego się na widok tyłka Cuddy).

Czekam na 'twarde lądowanie' przy przypadku nad którym będą głowić się całą noc, nie mając czasu na kawę, od czasu-do-czasu robiąc docinki o dziewczyńskich pluszkach Wilsona i kolekcji butów House'a.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kacper
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 792
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piotrków Trybunalski
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:12, 02 Mar 2010    Temat postu:

Ja natomiast zastanawiam się, czy troszkę, ale tak troszeczkę, nie przesadzacie?

Cytat:
Śmierć Amber była na siłę i szkoda, bo tu (mimo że dwa ostatnie odcinki są naprawdę bardzo dobre) zaczęło się wszystko, kolokwialnie ujmując, chrzanić.


A ja mam wręcz odmienne zdanie.
Pierwsza połowa piątego sezonu skupiła się na uczuciach Wilsona. Sądzę, że nienawidzicie Amber z jednego powodu: gdyby nie jej śmierć, nie byłoby Lucasa

Cytat:
Niestety, nie było nam dane pooglądać odcinków w starym stylu pacjent-lunch z Wilsonem-stos badań i 'small talków'-olśnienie-fortepian/burbon/panienki.


Dane jednak było nam oglądać House'a próbującego uciec z psychiatryka, za jedyną osobę zdatną do rozmowy mając ,,lekko" chorego na głowę Arwiego. Oglądać jak House próbuje rozgryźć, czemu niemowa... nie mówi, aż w końcu... zobaczyć House'a jako człowieka. Jak dla mnie to nawet za dużo jak na jeden odcinek.

Cytat:
Jedynym bohaterem, który całkiem nieźle wyszedł z tej 'operacji' jest wg mnie Chase (tak, jestem stronnicza, tak, mam Cześka w avie), który mimo zupełnie idiotycznego, politycznego, wytrzaśniętego znikąd wątku Dibali


Tutaj się nie zgodzę. W dwóch rzeczach.
Wątek Dibali był ciekawy i na prawdę dobry. Gdyby nie on, to Cam nie wyjechała by z New Jersey, a Chase nie wrócił by do zespołu House'a.
Jeżeli chodzi o samą postać Chase'a.
Nie wiem, czy to zauważyliście, ale ten człek, nie robi nic! Dwa razy w odcinku zaproponuje diagnozę i... tyle. Jakby go nie było.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
E.Abey
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:38, 02 Mar 2010    Temat postu:

Kacper. Czy Ty. Czytasz?

Cytat:
Sądzę, że nienawidzicie Amber z jednego powodu: gdyby nie jej śmierć, nie byłoby Lucasa


/Nie rozumiem sensu tego zdania, czyli że lubiłybyśmy ją jeśli by nie umarła, a z momentem kiedy przeprawiła się przez Styks widzimy w niej wroga, czy coś? Tak, na pewno szalona większość kochała Amber./

Jakaś pokrętna logika w tym jest, [b]aczkolwiek[/a] nigdzie nie napisałam że nienawidzę Amber, bo uważam że ona była jednym ze 'smaczków' serialu (i tak na marginesie ulubioną 'nową z 4 so, zaraz po niej Kutner ) i szkoda że aktorka była zmuszona odejść - co wydaje mi się wynika z mojej wypowiedzi .

Swoją drogą Lucas w piątym sezoniedawał radę, to na siłę wepchneli go do szóstego (nawiasem mówiąc słyszałam że Lidia ma wrócić i boje się że kolejny powrót postaci okaże się kolejną klapą).

Cytat:
Dane jednak było nam oglądać House'a próbującego uciec z psychiatryka, za jedyną osobę zdatną do rozmowy mając ,,lekko" chorego na głowę Arwiego. Oglądać jak House próbuje rozgryźć, czemu niemowa... nie mówi, aż w końcu... zobaczyć House'a jako człowieka. Jak dla mnie to nawet za dużo jak na jeden odcinek.


Zgłupiałam. W moim poprzednim poście jak wół jest napisane że to Broken jet w czołówce najlepszych odcinków 6so.

Cytat:
Tutaj się nie zgodzę. W dwóch rzeczach.
Wątek Dibali był ciekawy i na prawdę dobry. Gdyby nie on, to Cam nie wyjechała by z New Jersey, a Chase nie wrócił by do zespołu House'a.
Jeżeli chodzi o samą postać Chase'a.
Nie wiem, czy to zauważyliście, ale ten człek, nie robi nic! Dwa razy w odcinku zaproponuje diagnozę i... tyle. Jakby go nie było.


A ja melodramatu, szczególnie tak naciąganego, nie lubię, tu się nigdy nie zgodzimy, więc eot tutaj.

Uch, taka jest jego funkcja. Subtelna. To tak jak rozbita szklanka: nie skleisz jej posiadając tylko największe kawałki, będzie przeciekać. Są postacie najważniejsze, na których opiera się trzon serialu: House, Wilson, Cuddy i dla równowagi muszą być postacie, które trzymają go gdzieś tam w realiach ludzkiego życia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 6 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin