Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Spojlerki po mojemu [6]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:44, 01 Mar 2009    Temat postu:

Kropko,
jeśli z takich przyczyn znikasz z horum na całe wieczory, daje ci moje błogosławieństwo.

Znikaj i pojawiaj się z kolejnym pięknym tekstem, z kolejnym Hameronkiem.
Świetnie, że to spojler, bo daje zwłaszcza dzisiaj siłę wiary w to, że House znajdzie w końcu ukojenie.

Czy zdałaś egzamin?!
Dziewczyno, każdym słowem, każdym wyczuwanym gestem i spojrzeniem.
Dowodem na to moje udczucia w trakcie czytania - wzruszenie i potakiwanie głową.

DA, nocny marek,
ma 100% rację!
DS i KJ na rentę, Kropka na producenta prowadzącego i scenarzystę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:17, 01 Mar 2009    Temat postu:

CUdo

kropko ty wiesz, że kibicuję Twojej przyszłej książce?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:32, 01 Mar 2009    Temat postu:

Ania...
ksiązka - marzenia ściętej głowy...
ale... dziekuję

Jak łatwo jest poruszać sie w tym co juz mam. Wykreowanych i wymyślonych juz bohaterach, cząstkach ich życia ukazywanych w serialu...

Ksiązka byłaby chyba spełnieniem moich głeboko leżących marzeń odkrytych tu, na forum, ale na razie to tylko marzenia. Rodzi mi sie w głowie trochę pomysłów, coś tam skrobię na karteluszkach, usiłuje połaczyć ze sobą postacie...
To wszystko jest szalenie trudne. Czasami mam wrażenie, że jeszcze za wcześnie...

House jest prostszy. Ja go już po prostu znam

Ps. A może ktoś podrzuci scenę z 5 sezonu do pospojlerowania?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
corazón
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:18, 01 Mar 2009    Temat postu:

Kropko, po prostu brak słów. Ty rzeczywiście znasz Housa
Piękna część!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:57, 04 Mar 2009    Temat postu:

to jest... to jest... po prostu brak mi słów
pięknie oddałaś uczucia co do sceny 5x12, spojlerek oczywiście jest o niebo lepszy od odcinka normalnego
znasz House'a i to na wylot
a jak ci poszedł egzamin ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:54, 15 Kwi 2009    Temat postu:

[5] FENIKS

- Kutner schował się przed wszystkimi. Nie miałeś szans go ocalić, nikt nie miał.

Zdanie, którym dostał po głowie otrzeźwiło go na tyle, że polecił zrobić badania zaproponowane przez Cameron. Miał wrażenie, że po tym spotkaniu przy windzie jego mózg zaczął na nowo pracować w jasny i precyzyjny sposób.
A ona miała rację. Dokładnie. W każdym calu. Tylko raz miała styczność z jego pacjentem, na jego osobistą prośbę, a walnęła mu oczywistą diagnozą między oczy.

Dlaczego ON tego nie zobaczył?
Coś się dzieje z jego głową?

Nikt tego nie zauważył oprócz niej. Ale z drugiej strony - kto miał zauważyć? Nie było w jego zespole tej kutnerowskiej, chłopięcej zadziorności i błyskotliwości. Zaledwie tydzień temu postawił dobrą diagnozę, którą oddał Taubowi bez mrugnięcia okiem.

A ona zrobiła to ze świeżością i precyzją lekarza-diagnosty.
Poza tym dotknęła cienkiej linii jego duszy wyjątkowo wystawionej śmiercią Kutnera na światło dzienne.
Kto chciał mógł zaglądać i wyciągać wnioski, ale oni wszyscy snuli tylko swoje teorie i próbowali zrobić wszystko, żeby przestał myśleć o obsesji odpowiedzenia na pytanie o śmierć i życie.
Nikt nie rozumiał, że gdyby odnalazł odpowiedź Kutnera, odnalazłby swoją odpowiedź.

Myśli przewalają się przez mózg i nie dają spokoju. Może nie zauważył, bo skupił się na czymś innym? Przejął się bardziej niż ona?
Niemożliwe... To on był mistrzem ciętej riposty i sarkazmu związanego z życiem, a to ona zawsze była egzaltowana i przywiązana do ludzi, dobra dusza pomagająca innym i zmieniająca świat na lepsze.

I kiedy wszyscy pojechali pożegnać Kutnera – on jedzie do jego domu poszukać czegokolwiek, co pozwoliłoby mu odnaleźć odpowiedź.

Potrzebował tego jak powietrza. Odpowiedzi dla siebie i swojego popieprzonego życia. Jakichkolwiek sprawdzianów dla jego teorii o morderstwie. Jego umysł nie był w stanie znaleźć żadnego uzasadnienia dla najbanalniejszego samobójstwa.

Przeszperał wszystkie kąty. Został mu jeszcze jeden album ze zdjęciami. Desperacko szukał uzasadnienia swojej teorii, gdy nagle znalazł TO zdjęcie.

Opadł na dno swojej duszy. Dostał to, czego nie chciał dostać.
Nagle noga daje o sobie znać i bolesny skurcz przebiega wzdłuż resztek jego poharatanego mięśnia. Przysiada na łóżku i zamyka oczy z bólu.
Kiedy je otwiera jego wzrok ogarnia pozostałości po zaschniętej plamie krwi.

Co się robi w takiej chwili, kiedy się odkrywa, że życie w cierpieniu nie jest tylko minimalnie lepsze od śmierci i pozostałe pół cala życia rozpada się jak tłuczone szkło?




To byłoby dziwne, gdyby pojawił się na pogrzebie. Widziała jego desperackie próby poszukiwania odpowiedzi na pytania dotyczące motywów samobójstwa/morderstwa Kutnera. Wiedziała, że w poszukiwaniu kutnerowskiej odpowiedzi, poszukuje odpowiedzi dla samego siebie i jego powykręcanego z bólu życia.

Kutner, czy wiesz, że poruszyłeś struny życia w każdym z nas na swój sposób – myślała patrząc na unoszący się do góry dym - House’a boli życie. Cierpi. W koszmarny sposób maskuje siebie samego.
Dlaczego u licha na pogrzebie myśli o Housie? Westchnęła.

Wiedziała, że tam go zastanie. Popycha lekko uchylone drzwi i wchodzi do niewielkiego salonu. Siedział w jego sypialni ze spuszczoną głową wpatrując się w zaschniętą plamę krwi na podłodze. Bezwiednie masuje swoje udo.
Ma przygarbione plecy i tak dziwnie opuszczoną głowę.

Odgadła rezygnację w jego sylwetce. Pewnie ma tę swoją odpowiedź. Ale nie wygląda – jak zwykle po rozwiązaniu zagadki – na zadowolonego z siebie.


- Życie w bólu nie jest minimalnie lepsze od śmierci. - Wypowiedziane przez niego słowa stawiają ją do pionu. – Kutner chciał mi to powiedzieć.
Sztywnieje. Powinna go stąd zabrać, gdzieś… - Gdzie? – myśli rozpaczliwie i czuje pustkę w głowie.
Podchodzi bliżej niego.
- Nic nie widzę – mówi – moja błyskotliwość padła. Miałem władze i kontrolę nad wszystkimi. Nic nie zobaczyłem… Nie widziałem…
- Nikt nic nie widział – powtarza proste słowa, ale dużo łagodniejszym tonem. - Kutner schował się przed wszystkimi. Nie miałeś szans go ocalić, nikt nie miał.

Przykuca naprzeciw jego zrezygnowanej sylwetki i próbuje spojrzeć mu w twarz. Ma te swoje dalekie oczy, w których odnajduje potworny smutek. Patrzy na nią w przejmujący sposób.
Wzdycha i bierze jego bezradnie opuszczone ręce w swoje.

Już zapomniała, że chciała go po prostu opieprzyć i przywrócić go do właściwego, specyficznego tylko dla niego, poziomu. Widziała jego przygarbienie i te jego oczy.

Widzi, że przez moment on czuje się niezręcznie ze swoimi dłońmi w jej dłoniach. Rozluźnia uścisk. Oddaje mu jego swobodę, jego przestrzeń.
Ale kiedy próbuje wstać – tym razem jego dłonie zaciskają się na jej. Odczytuje jego gesty i posłusznie siada obok niego.
Coraz mocniej zaciska jej ręce w swoich. Patrzy w jej twarz, ale nie patrzy w oczy.

Co można zrobić w chwili tak przejmującej? Kiedy dusza jej byłego szefa, otwarta jak nigdy przedtem, błąka się po czeluściach sypialni spowitej żałobą… Może mu dać jakąś cząstkę siebie, która da znać jego duszy, że go rozumie i akceptuje.

Pochyla się i opiera swoje czoło na jego czole. Tylko tyle może zrobić, bo on wciąż trzyma jej ręce w swoich.
Jest tak dobrze.
Tak spokojnie.
Nie słychać już szumu ulicy, klaksonów, gwaru i tupotu ludzkich nóg.
Nie ma pokoju Kutnera ani plamy jego zaschniętej krwi na podłodze.
Jest tylko ona i on zasłonięty ciągle swoją chmurą cierpienia.

Co można powiedzieć człowiekowi, który doświadczył dna bagna swojego życia i odkrył, że dalej już nie ma nic?


Zatopił się w niej. To było tak dobre doświadczenie, że przez chwilę zapomniał, że jest wrednym sukinsynem i odsłonił się. Czuła jego westchnienie ulgi rozlewające się w całym ciele. Puszcza jej dłonie i delikatnie otacza ją swoimi ramionami.

W końcu ma wolne ręce, może z nimi coś zrobić. Bierze jego twarz w dłonie i uśmiecha się.
- Moje życie… - słyszy jego słowa – jest jak popiół, który pozostał po Kutnerze. Nie ma nic czego mógłbym się na nowo uchwycić. Kutner…
- Mój feniks – przerywa mu i nagle ośmiela się zrobić coś, czego pragnie od tak dawna. Całuje go gdzieś w pobliżu kącika ust – Jesteś jak feniks odradzający się z popiołów. Tylko mój. – Dodaje i pozwala, aby z zaszklonych oczu wrednego sukinsyna opadły dwie uzdrawiające łzy.
----------------------------


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Czw 18:05, 07 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cocorito
Internista
Internista


Dołączył: 01 Kwi 2009
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:07, 15 Kwi 2009    Temat postu:

Nie no Kropeczko,
osiągnęłaś apogeum swojego talentu.

Może troszkę przysłodziłam, ale taki spojlerek po ostatnich wydarzeniach w serialu to istny balsam.

I bardzo wzruszające, czułam gulę w gardle jak czytałam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:27, 15 Kwi 2009    Temat postu:

Ooo rany...
*przełyka gwałtownie ślinę*
I co ja mam powiedzieć? To przecież cały House...
Dla mnie miód na rany a wykonanie perfekcyjne...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:34, 15 Kwi 2009    Temat postu:

O!

Ciesze się, że się podoba i że nie odbieracie tego w łzawo-romansowy sposób

Trochę się bałam, że może powstać takie wrażenie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:34, 15 Kwi 2009    Temat postu:

No i ponownie dostajemy alternatywne dopełnienie scen z House'a.
W dodatku lepszej jakości niż zaserwowane w okienku TV.

I jakże naturalne, jakże możliwe.


Jedna uwaga. Czy rzeczywiście sądzisz, że Cam jest egzaltowana?
Takiej jej nigdy nie widziałam.

Ah,
niczym Katon będę powtarzała: wracaj do avka, wracaj do bannera (najlepiej tego z fragmentami topowych elementów House'a).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez eigle dnia Śro 13:37, 15 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:35, 15 Kwi 2009    Temat postu:

Ja?

To myśli House eigle.
Swego czasu zalazła mu z tym za skórę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:40, 15 Kwi 2009    Temat postu:

To znaczy, że House jest jednak omylny ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:27, 15 Kwi 2009    Temat postu:

Piszesz, więc żyjesz!

Cieszę się Tym bardziej, że fik jak zwykle wyśmienity.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:02, 15 Kwi 2009    Temat postu:

O.... mój.... Boże....

Cokolwiek bym napisała to okazałoby się, że albo powtarzam czyjeś słowa, albo swoje własne.
Kropko, ten kawałek spojlerków jest niezwykle i niesamowicie przepiękny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tysiaaa
Troll Horumowy
Troll Horumowy


Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Dukla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:21, 15 Kwi 2009    Temat postu:

Świetnie napisane.
Zwłaszcza koniec..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:32, 25 Kwi 2009    Temat postu:

Rozlewasz ogromne ciepło w moim wnętrzu.
Zachwycające!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:56, 26 Kwi 2009    Temat postu:

dobrze, że ona może z nim być w tym ciężkim momencie...
cały House został tu ukazany i otwarty na wylot


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:57, 07 Maj 2009    Temat postu:

Spojler - jak zwykle po mojemu.
Domyślcie się z którego odcinka


[6] 38 dni

Drzwi otworzyły się gwałtownie.
House.
Miał ten swój zaczepny wyraz twarzy i mimowolnie przyjęła pozę zaczepno-obronną, dziękując losowi za to, że pacjentka właśnie wychodziła i jakakolwiek scena pomiędzy nimi zostanie teraz odegrana, będą sami.
- Twój dług został spłacony. – rzucił teczkę na łóżko - Pacjent jest wyleczony. Właśnie się pakuje na kolejny Dzień Ziemi w przyszłym tygodniu.
Ton jego głosu sprawił, że obudził się w niej odruch bronienia ludzkości.
- On prawie umarł. Nie może pobyć kilka dni w domu ze swoją rodziną?
Potem ugryzła się w język. Jej natura, która zawsze wierzy w człowieka dała znać o sobie. Za chwilę tego pożałowała, bo przy Housie nie warto było tak się otwierać. Ale on spojrzał na nią jakby nie usłyszał wypowiedzianego zdania.
- Ludzie zmieniają się tylko po urazach albo kiedy obejrzeli zbyt wiele pozaszkolnych rzeczy.
Zdumiała się. O co mu chodzi?
- Mówisz o Chasie? – pyta i po raz kolejny żałuje, że się aż tak się wystawia.
- Mówię o tobie. Straciłaś męża numer jeden. Nic dziwnego, że śmierć kolegi powoduje, że zadajesz sobie pytanie o kolejny długoterminowy wynajem.
Spięła się.
- Uczysz o zaangażowaniu?
- Nie próbuj go rzucić przez zarzucanie mnie przypadkami. – zabrzmiało mocno. Zabolało. Zwłaszcza, że on po prostu odwrócił się, by wyjść.
- Mówiłam ci, że nigdy nie chciałam rzucić Chase'a. – Broni się jak może i rzuca mu mniej lub bardziej rozpaczliwą tezę. Kiedy tuż przy drzwiach odwrócił się do niej zobaczyła w nim autentyczną złość.
- Absolutnie – wypala jej prosto w twarz - Chcesz, aby on ciebie rzucił. To zupełnie coś innego. Dużo mniej winy. Tak czy inaczej, skończą ci się powody, aby go unikać.


Trzaska drzwiami i wychodzi.
Napięcie powoli opada. Dlaczego się nie dziwi? Dlaczego nie jest na niego zła? I dlaczego po prostu nagle czuje się wolna jak nigdy?


Zamykając, a właściwie trzaskając za sobą drzwiami już wiedział, że powiedział za dużo. Podnosi rękę i dotyka czoła, a potem ust. Opiera się o drzwi, za którymi ją zostawił. Wie, że swoimi słowami przypieczętował jej związek z Chase’m, że obowiązkowa i ułożona Cameron może teraz zrobić tylko jedno.


Ucichł gwar ulicy. Tylko nieliczni spacerowali wzdłuż ciągnącego się kilka kilometrów deptaka, który wił się i rozdzielał na przeróżne ścieżki. Ścieżki prowadziły w rozmaite zakamarki cudownie położonego pośrodku miasta parku. Skręcając w lewo można było dojść do placu zabaw dla dzieci. Tuż za nim rozciągało się boisko do kosza i tenisa. Nieco wcześniej, skręcając w prawo tuż przed placem zabaw, można było dotrzeć do ogrodu pełnego o tej porze roku rozkwitających kwiatów.

Jak w życiu... – pomyślała – tyle dróg i tyle możliwości...

Siedziała tu od momentu wyjścia ze szpitala. Często biegała tymi ściezkami nabierając energii. Znała je wszystkie i wiedziała, którą z nich wybrać, żeby znaleźć się w upragnionych miejscach.

Tylko że w życiu nigdy nie wiesz, co jest na końcu ścieżki. Zaskakuje cię napotykanym krajobrazem i metą.

Dlaczego to wszystko jest tak trudne?

Stoi na jednej takiej ścieżce i nie wie czy iść nią dalej. Nie jest pewna czy chce tego, co widzi na jej finiszu.
Właściwie to jest pewna, tylko wie, że ktoś do kogo krzyczy jej serce nie chce jej, a ktoś kogo bardzo lubi i jest dobrym człowiekiem – mógłby spędzić z nią resztę życia. Tylko czy ona może go tak oszukiwać i wystawiać na próbę? Co będzie jeśli za jakiś czas stanie się dla niego klasyczną małpą? Chase zasługuje na dużo więcej niż niepewności do końca życia z jej strony.

Czy sama chciałaby być z kimś kto jest jej niepewny?

House wykrzyczał jej, że jest idiotką. Zachowawczą idiotką. W dodatku manipulantką wyższego rzędu. Tak. Zdecydowanie łatwiej byłoby, gdyby zostawił ją Chase, ale ona i tak miałaby te swoje wyrzuty sumienia bardziej lub mniej zakamuflowane. Cała ona.

Gorzko uśmiecha się pod nosem. House ją odkrywał i uderzał celnie. Bolało. Naprawdę bolało, ale to często było oczyszczające. Stawiające ją na nogi i sprawiające że ruszała tyłek i coś robiła ze swoim życiem.

Tak jak teraz.

Ta cała szopka z odłożonym urlopem i diagnozowaniem...

Uciekła od Chase’a. Przestraszyła się decyzji podejmowanych pod wpływem chwili. Czy tylko? Przestraszyła się, że nie jest pewna, że myśli że to jeszcze nie czas, że…

Nie może więcej kłamać czy udawać, że nic się nie dzieje, bo się dzieje. To jej problem i musi mu stawić czoła. Wyciąga z torebki telefon i wciska klawisz szybkiego wybierania.
- Cześć… Nie… nie martw się. Nic mi nie jest - odpowiada. – Zrobiłam sobie długi spacer, zaraz będę… Nie Chase… nie mam ochoty na kino. Musimy porozmawiać… Tak… dotyczy nas, a właściwie mnie… Nie to nie jest rozmowa na telefon… dobrze… Będę za jakieś pół godziny.


96 godzin.

To wystarczająca ilość czasu żeby w miarę zebrać się w sobie i spróbować zakończyć kolejny etap. Musi to zrobić, żeby zostawić za sobą coś, co nie daje jej spokoju. Potrzebuje tego jak powietrza. Bez tego nie pójdzie dalej.

Powoli pakuje torbę chcąc przedłużyć czas spotkania z nim twarzą w twarz. Dwa razy wraca do pokoju, żeby zabrać dokumenty, a potem już na parkingu orientuje się, że zapomniała kluczy. Potem stwierdza, że musi poukładać karty pacjentów. Na koniec decyduje się pozmywać kubki we wspólnej kuchni.
Mija blisko dwie godziny od momentu, kiedy nie ma już nic, co mogłoby ją powstrzymać przed spotkaniem z problemem jej życia.

Kiedy w końcu nie ma już nic do zrobienia i nic jej nie może zatrzymać w szpitalu, bierze głęboki oddech i rusza w stronę samochodu. Piękno nieba podkreślonego widokiem zachodzącego słońca dodaje jej odwagi.
Cóż, najwyżej znów dowie się, że jest idiotką. Pewnie nie pierwszy i ostatni raz.

Czuje niepokój. Wie, że House jest w stanie rozbić ją na kawałki i nie wie czego się może po nim spodziewać. Wieki minęły od chwili kiedy mogła powiedzieć, że między nimi było jak za starych, dobrych lat.
Przyciska pedał gazu. Nagle chce mieć już to poza sobą. Zbiera się w sobie i jak mantrę zaczyna powtarzać, że ma już dość i MUSI w końcu zamknąć etap życia, który przyniósł jej więcej zamętu niż jej całe życie razem wzięte.

Kołatka. Zielone drzwi. On w tych drzwiach.

Jest zaskoczony. Nie spodziewał się jej zobaczyć nigdy. No, może w szpitalu – uściśla. Ale nigdy na progu swojego mieszkania.

Spina się, ale nie daje tego po sobie poznać. Najlepszą obroną jest atak.
- Przyszłaś z zaproszeniem na ślub? – Pyta bez ogródek. – Zostaw listę prezentów ślubnych.
- Chcę tylko... – zaczyna.
Milknie. Właściwie czego chce? Idąc do niego wydawało się jej, że już wszystko wie, ale kiedy stoi przed nim i patrzy w jego zmęczoną twarz nagle rozumie, że uciekły jej wszystkie słowa z jakimi do niego szła.
Nie pomaga jej. Stoi oparty na tej swojej lasce lekko przygarbiony. Ma przebijający ją wzrok na wylot. Taki, pod którym chce się tylko schować. Testujący i szukający czegokolwiek, co mogłoby mu od razu dać nad nią przewagę.
Postanawia w tej jednej chwili odsłonić się przed nim tak jak niedawno, gdy powiedziała mu że Chase planuje zaręczyny.

Bierze głęboki oddech i spokojnie patrzy mu w oczy, choć tak naprawdę w środku wszystko w niej wrze i fizycznie boli. Zbiera się w sobie resztką sił jakie w sobie odnalazła. Może dlatego jej glos brzmi tak spokojnie i prawdziwie.
- Zawsze chciałam ci powiedzieć tyle rzeczy, ale nigdy nie dałeś mi możliwości wypowiedzenia się. Faktem jest że są chwile, w których wydaje mi się, że znasz mnie lepiej niż ja siebie. Dobre są chwile, w których pozwalasz mi odkryć prawdę o sobie, ale nie lubię jak mną manipulujesz i popychasz mnie tam, gdzie iść nie chcę.

Chwila milczenia sprawia, że płuca, które przestały pobierać powietrze zaczynają nieznośnie boleć. Wstrzymał oddech, bo dotarło do niego, że odkryła jego pokręcony sposób działania.
- Przyszłaś żeby mi to powiedzieć? – wydusza z siebie.
- Tak. Chcę żebyś wiedział, że nie powiodła ci się twoja ostatnia manipulacja. Chciałeś ostatecznie popchnąć mnie w ramiona Chase’a, żeby samemu nie zaryzykować. Tak jest łatwiej, prawda? Mniej zachodu, mniej cierpienia i świadomość, że łatwiej przychodzi znieść zranienie zadane samemu sobie, niż pozwolić się ranić komukolwiek obok. Siebie znasz. Nikogo obok nie jesteś pewny, bo z założenia wiesz, że wszyscy kłamią, a skoro tak, to nie istnieje pojęcie zaufania.
Przechyla głowę i coraz śmielej patrzy mu prosto w oczy. Spokojne słowa wypowiadane przez nią, uderzają w jego twardą pokrywę o fakturze lodowca. Nie powinien jej nic mówić, nie powinien zaczynać tej bzdurnej psychoanalizy jej związku z Chase’m. Powinien pozwolić toczyć się wydarzeniom. Ale oczywiście nie mógł się powstrzymać przed przybiciem gwoździa do trumny. Tylko że teraz okazało się nagle, że trumny nie było, a domniemany nieboszczyk stał przed nim i tylko sobie znanym kluczem otwierał drzwi do jego czeluści.
- Czego chcesz? – pyta – Mam stać się chodzącą czułością? Udawać, że jestem kimś innym niż jestem?
- Jedno pytanie, jedna odpowiedź z każdej ze stron. Szczerość. Potem oboje pójdziemy w swoja stronę. Ja nie będę ci przeszkadzać i wchodzić ci w drogę. Ty nie będziesz próbował manipulować moimi wyborami.
Krótka chwila negocjacji z samym sobą.
- Ok. – mówi szybko jakby chciał zostawić za sobą jej przyjście, słowa i propozycję.
Kolejna chwila milczenia, która sprawia, że mózg znów zaczyna pracować na najwyższych obrotach.
- Jak bardzo zraniłbyś się sam, przyznając się przed sobą, że potrzebujesz człowieka?

Pytanie doprowadza go na osobistą krawędź, za którą jest tylko ciemność. Rani się już tyle lat. Myślał, że z czasem przejdzie, przyzwyczai się. Nie przechodzi. Nie przyzwyczaja się. Za każdym razem boli i potrzebuje większej dawki znieczulenia. Ryzyko, które musi podjąć po powiedzeniu prawdy jest ogromne.
- Nie zraniłbym się – odpowiada nagle.
Patrzy na nią przez chwilę.
– Prawda wyzwala... – dodaje ciszej.
Stoi przed nią taki szczery i prawdziwy. Ona dostaje swoją odpowiedź, ale wyczerpała możliwość zadawania kolejnych, choć cisną jej się na usta. Kiwa głową uśmiechając się.
- Dostałam swoją część odpowiedzi. Pora na ciebie – rzuca House’owi.

Milczenie.

Patrzy zdziwiona na stojącego przed nią mężczyznę, dziwnie teraz milczącego.

- Więc...?
Milczenie.
Stoją naprzeciw siebie i przestrzeń pomiędzy nimi zdaje się kurczyć.
- Daj mi czas. – prosi nagle. – Nie dziś.

Ma oczy, w których odbija się inny House.
Toczy ze sobą jakąś wewnętrzną walkę widoczną w zakłopotaniu odbijającym się w twarzy i umykającym na wszystkie strony wzroku.

Przytakuje.

Odwraca się i wychodzi cicho zamykając za sobą drzwi. Wie, że kiedyś ją zapyta. Nie jest w stanie domyśleć się kiedy to się stanie i czego może dotyczyć pytanie.

38 dni.

Dokładnie tyle potrzebował, by tym razem pojawić się u niej.

Nie liczyła ich. Mijały wypełnione pracą, obowiązkami, zamykaniem kolejnych etapów.
Awansowała, wyszukiwała sobie stertę zajęć. Nie chodziło o zapomnienie. Chodziło o wypełnienie czasu, przyglądanie się sobie, zdobywanie kolejnych doświadczeń, uczenie się rozmaitych rzeczy.

Nauczyła się gotować i przestała uciekać od rzadkich chwil spędzanych w towarzystwie znajomych.

- 38 dni. Nie szukałaś mnie, nie pojawiłaś się u mnie, oprócz spraw czysto zawodowych. Wymieniliśmy zaledwie kilka zdań na temat dwóch pacjentów.

Właśnie tak jej powiedział stojąc w jej drzwiach. Prawie o tym zapomniała. Że ma u niego swoją chwilę szczerości.

- Masz swoje jedno pytanie. – mówi spokojnie, choć serce bije coraz prędzej.
- Nie mam pytania. – Mówi nagle – 38 dni odpowiedziało mi na wszystkie, jakie miałem ci dziś zadać.

Patrzy na niego zaskoczona. Właściwie zamienia się w słup soli. Najgorsza chwila prawdy, w której twoje ciało odmawia ci posłuszeństwa. Nie możesz się ruszyć, wydać z siebie dźwięku, ani zrobić nic, co wydaje się sensowne.

- Nie jestem typem ciepłego chłopca. Będę czasami wredny i nie raz dam ci popalić. Podejrzewam, że wysadzimy się w powietrze szybciej niż obojgu nam się to wydaje. Potrafię spieprzyć wszystko co najlepsze i zawsze widzę najgorszą stronę człowieka. Bywam zimny i niedostępny. Lubię duże dawki alkoholu i jestem ćpunem. Reszty dowiesz się, jak poprzebywasz ze mną nie tylko w pracy. Nie będzie to miłe. Pewnie wiele razy przeze mnie zapłaczesz, a ja nie będę umiał nic zrobić z twoimi łzami.

Najdłuższy monolog jaki usłyszała z jego ust. I to w dodatku dotyczył jego samego. Wystarczyło, by odzyskała mowę. Nagle wszystko staje się klarowne i jasne.

- Wiem – Odpowiada. - Zaryzykuję.
- To może jutro… - pociera czoło w geście zakłopotania – zrobimy coś razem?

---------------------------


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Pią 14:06, 08 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:41, 07 Maj 2009    Temat postu:

Kropko....
Ten spojlerek jest cudowny. Niesamowicie to wszystko opisałaś, wspaniały pomysł!

Cytat:
- Wiem – Odpowiada. - Zaryzykuję.
- To może jutro… - pociera czoło w geście zakłopotania – zrobimy coś razem?

A to, to już mistrzostwo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cocorito
Internista
Internista


Dołączył: 01 Kwi 2009
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:17, 07 Maj 2009    Temat postu:

Nareszcie Kropka-reaktywacja!

Może zaproponujesz alternatywny cały piąty sezon, chętnie bym taki Twój obejrzała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:34, 07 Maj 2009    Temat postu:

Tak by mogło się zdarzyć tym, znanym nam postaciom.

Mogłoby, gdyby byli ciut odważniejsi i bardziej szczerzy wobec samych siebie.

Taka prawdziwa, mocno wiarygodna story.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:18, 07 Maj 2009    Temat postu:

Wiele bym dała, żebyś to Ty pisała scenariusze, a nie te milasy, co tak skopały piąty sezon... *wzdycha*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:15, 08 Maj 2009    Temat postu:

A może wspólnie napiszemy 5 sezon od nowa?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:41, 08 Maj 2009    Temat postu:

Cytat:
- Nie jestem typem ciepłego chłopca. Będę czasami wredny i nie raz dam ci popalić. Podejrzewam, że wysadzimy się w powietrze szybciej niż obojgu nam się to wydaje. Potrafię spieprzyć wszystko co najlepsze i zawsze widzę najgorszą stronę człowieka. Bywam zimny i niedostępny. Lubię duże dawki alkoholu i jestem ćpunem. Reszty dowiesz się, jak poprzebywasz ze mną nie tylko w pracy. Nie będzie to miłe. Pewnie wiele razy przeze mnie zapłaczesz, a ja nie będę umiał nic zrobić z twoimi łzami.



Oto cały House. Ale posiadający głęboko ukrytą tę delikatniejszą stronę.
Tak, ja też żałuję, że nie Ty piszesz scenariusz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ciacho
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Princeton :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:38, 08 Maj 2009    Temat postu:

Chciałam zacytowac to samo co Nefrytowa, ale jeśli ona to zrobiła, to nie będę.
A więc, czytając ostatni monolog House'a aż mi się oczy zamgliły i w gardle pojawiła się wielka gula.
Cudowna część, pełna emocji
A jak do tego słucha się jeszcze piosenki, którą podałaś w BHKB to po prostu miód na serce.
Pisz szybciutko kolejny spojlerek !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin