Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Spojlerki po mojemu [6]
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:04, 27 Gru 2008    Temat postu: Spojlerki po mojemu [6]

Do czytaczy moich wypocin!

Od czasu do czasu nachodzą mnie refleksje na temat rozmaitości dziejących się w odcinkach. No i mój wen podpowiada mi co by było gdyby.....
Zatem zmieniam temat i czasami takie myślowe szaleństwa w typie "po mojemu" będą się tu pojawiać.
Kto lubi tego typu refleksje - zapraszam

-----------------------------------------------------------------------




To poniżej powstało jako spóźniony prezent gwiazdkowy dla Nefrytowej
Napisane dosłownie przed chwilą (na polepszenie nastroju Nefrytowej z życzeniami powrotu wena) na laptopie leżącym na moich kolanach.

Prosiła żeby się z wami tym podzielić - więc się dzielę
Być może powstanie więcej takich jednoaktówek, ale nie daję słowa że tak będzie.
Jak zwykle zapraszam do czytania "łaskawym" okiem i "radosnym" serduchem



Zweryfikowane przez kropka_35



[1] PIERWSZA RANDKA

- Nie pamiętasz? – rzuciła mu przez ramię – kocham uszkodzonych.

Patrzył jak odchodzi mieląc w rękach papiery pacjenta. Ubiła go jego własną bronią. Cóż mógł poradzić? Zaszufladkował ją. Od momentu tamtej nieszczęsnej randki, kiedy wygarnął jej, że interesuje się nim tylko dlatego, że jest uszkodzony.
W momencie, kiedy zwierzyła mu się i opowiedziała o śmierci męża tak naprawdę zaniemówił. Zdołał tylko wykrztusić, że nie może być taka dobra. A potem dokonał tej cholernej analizy nowotworu i zarzucił jej w podtekście nieszczerość postępowania wobec jej męża i jej samej.

Dlaczego nie wierzy w to, że ktoś może być po prostu dobry? Zwyczajnie bezinteresowny? Że może kochać i coś z siebie poświęcić?

Zgryzł w sobie te pytania. Wszystkie doświadczenia życiowe mówiły mu, że nie ma czegoś takiego, że wszystko ma swój podtekst i da się wytłumaczyć na swój cholernie racjonalny sposób.

Westchnął. Nie potrzebuje takiej psychoanalizy dziś wieczorem. W ogóle nie będzie o tym myśleć.

Ułożył teczki, powypełniał brakujące tabelki, wykonał kilka telefonów.... jak nie on. Wziął do ręki ostatnią teczkę. To był ten pacjent, o którego Cameron stoczyła wojnę. Dosłownie i w przenośni. Kiedy zdiagnozowali w końcu najprostszy, a zarazem najtrudniejszy przypadek nowotworu – Cameron chwilę z nim porozmawiała i odeszła. Swoim postępowaniem zdziwiła go i wytrąciła mu z ręki jego osobisty atut, który wymyślił na swoje własne, pokręcone potrzeby, żeby się bronić przed nią.

Tymczasem kolejne miesiące i dni spędzane razem z nią w diagnostyce sprawiały, że jej „szuflada” zaczęła pękać w szwach. Właściwie już pękła.

Widział jak się zmieniła. Dojrzała. Jej mentalność, podejście do pacjentów, pracy, do niego samego... to wszystko przemawiało na jej korzyść, a on wciąż okazywał się idiotą.

Dlaczego idiotą?

Uśmiech wysłany do środka siebie miał gorzki smak. Czego chciał jej nauczyć? Nienawidzenia wszystkich wokół? Naiwności oduczył ją już dawno.

Nie wierzył, że ktoś może go bezinteresownie kochać, akceptować. Dlatego wymyślał te idiotyczne argumenty zamykające drzwi jakimkolwiek uczuciom.

Co miał do stracenia? Czego się tak lękał? Miliony ludzi ryzykuje uczucia wystawiając się na działanie innych ludzi.

Ale to była Cameron. Tyle razy odpychana. Jedna z najpiękniejszych kobiet jakie znał. Ile razy chciał ją po prostu złapać i zapomnieć choć na chwilę o całym świecie.

Tymczasem ich relacje przybrały czysto profesjonalny charakter, choć dałby sobie uciąć rękę, że w ich sprzeczkach, komentarzach, jej wzroku iskrzy...

Czy jest szansa na to, że.... Przestań analizować idioto.

Otworzył jedną z szuflad. Na jej dnie leżała butelka arcydobrego wina. Miał nadzieje, że to cacuszko i jego osobisty urok otworzą drzwi mieszkania Cameron.

xxxxxxxxxxxxxx

Otworzyła. Zdziwiona do granic.
Najpierw wparowała ręka z butelką wina, a potem ON we własnej osobie. Nie. To nie był sen. Nie było to też dejavu.

- Zachowałem najlepsze wino jakie miałem na to spotkanie –
powiedział na dzień dobry
- Kłamiesz – odcięła się – Z tego co wiem... byłeś umówiony na to wino z kimś innym.
Popatrzyła mu w oczy. Mocno. Nie wiedziała czego się po nim spodziewać i dlaczego stoi tu przed nią w piątkowy wieczór, który zarezerwował niedawno dla Wilsona i jego piwa.
- Byłem – odpowiedział – ale nie na to wino. Powiedzmy... na marnej jakości piwo z marketu. Wilson nie zna się na piwach. A ja zapragnąłem wypić to ... wino.
- Używasz pretekstu butelki pełnej wina żeby...? – Gdyby jej wzrok mógł prześwidrować człowieka na wylot – House leżałby na podłodze z przewierconymi przez środek mózgu dwiema dziurami.
Znów się zdziwiła. Łagodnością jego wzroku i lekkim zmieszaniem.
- House.. Ty idioto... – powiedziała – Rozgość się, przyniosę kieliszki.

Zamiast się rozgościć - pokuśtykał za nią do kuchni. Pieprzyć te ceregiele i to całe wino. Można je wypić później. Pod warunkiem, że nie wyrzuci go za drzwi, gdy w końcu zrobi to, na co miał ochotę od tak dawna. Podszedł do niej i przytulił się do jej pleców chowając nos w jej włosach. Zamarła. Bała się odwrócić, żeby nie spłoszyć chwili, która przyprawiła ją o przyspieszony rytm serca.

Miała wrażenie, że chwila trwa wieczność, że powinna coś zrobić, cokolwiek... odwrócić się i wtulić w jego szeroką pierś, a może nakrzyczeć za wszystkie złe chwile z jego udziałem albo po prostu pacnąć go po tej jego okropnej gębie, albo...

Nagle poczuła jak delikatnie ją obraca.

Cholera... jego oczy... dlaczego są tak łagodne, tak dobre, tak błękitne... dlaczego pochyla się nad nią... Czy on chce ją pocałować...?

Pozwoliła mu wślizgnąć się w swoje usta oszołomiona tym jak się zachowywał.
Podjęła jego grę zaskoczona tym co robił.

Usta, policzki, skronie... opuszki palców poznawały jego szorstką szczękę, łuki brwiowe, czoło, miejsce za uszami... rozczesywała jego włosy pozwalając by odkrywał zagłębienie jej szyi i karku...

Stop, stop, stop... krzyczało jej serce, choć ciało domagało się pochłonięcia w całości...

Wtuliła się w jego pierś przerywając cudowną radość odkrywania jego twarzy.

- Cam... – usłyszała. Ton jego głosu oszałamiał – ja...
Odessała się od niego i spojrzała w jego lśniące oczy.
- Wiem, wiem. Jesteś idiotą do kwadratu. Otwieracz jest w drugiej szufladzie. Wypijmy to wino zanim zaczniemy rozmawiać. I pamiętaj: nie idę do łóżka na pierwszej randce.
Odwróciła się i sięgnęła do szafki po kieliszki. Zamarła, gdy znów poczuła obejmujące ją ramiona i usłyszała wypowiedziane wprost do jej ucha:
- Ale na pierwszej randce już byliśmy...

----------------------------------------


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Czw 18:03, 07 Maj 2009, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:12, 27 Gru 2008    Temat postu:

No! Zamieściłaś
I dobrze bo to piękne jest.. miód na hameronkowe serducha:lol:
Taa.. koty są zawsze wszystkiemu winne:lol:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dyla
Torakochirurg
Torakochirurg


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:31, 27 Gru 2008    Temat postu:

Jest bosko. Jest cudowniej.
I tylko można napisać

CHCĘ WIĘCEJ!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:44, 27 Gru 2008    Temat postu:

O litości...
Po przeczytaniu końcówki zaczęłam się histerycznie śmiać.
Jest genialna!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua_100
Okulista
Okulista


Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:50, 27 Gru 2008    Temat postu:

cudeńko

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
corazón
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:59, 27 Gru 2008    Temat postu:

Kropka, mam ciary!
Cudeńko!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
m90
Łyżka Lifepaka
Łyżka Lifepaka


Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zakamarki opolszczyzny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:02, 27 Gru 2008    Temat postu:

Mój uśmiech jaki pojawił się na twarzy po ostatnim zdaniu musiał być naprawdę triumfalny. Czemu takie sceny nie dzieją się w filmie?!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
addictions
Chirurg - urolog
Chirurg - urolog


Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:15, 27 Gru 2008    Temat postu:

Eithne napisał:

Po przeczytaniu końcówki zaczęłam się histerycznie śmiać.

Haha, ja tak samo
Fantastyczne, aaah cudowne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:24, 27 Gru 2008    Temat postu:

Małe a cieszy!

Fajnie, że sie podoba. Okazuje sie że można szybko cuś napisać, co rozweseli Hameroniaste dusze.

Dziękuję za dobre słowa, ale podziękowania należą się Nefrytowej, bo ona mnie zmusiła do napisania i wklejenia.

Ale obiecuję, że nie zapomnę o krótkich formach i jeśli coś mi wpadnie do głowy spróbuję spisać i wrzucić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:33, 27 Gru 2008    Temat postu:

O!
Jest wszystko co potrzeba Hameronce. Odpowiedź na pytanie Chase'a z 4x13, właściwa decyzja House'a, pełny Hameron.

Pozbyć się tylko po drodze Chaserona, zbagatelizować 5x06 i jesteśmy tam, gdzie powinniśmy być.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:12, 28 Gru 2008    Temat postu:

*ściska Eigle*

No właśnie, no własnie, no własnie....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:16, 28 Gru 2008    Temat postu:

CUDO

Końcówka zabójcza

Eigle wielbię Cię za podsumowanie, bo kropka wie, że ją za jej fiki to już od dawna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:26, 28 Gru 2008    Temat postu:

prawdziwy miód na moje Hameronkowe serducho spadł
kropko - dziękuję za opowiadanie
neftytowa - dziękuję za zmuszenie kropki do napisania tego ficka
eigle - dziękuję za to podsumowanie, które oblało moje serce aż trzema dzbanami miodu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:34, 28 Gru 2008    Temat postu:

Ja też wielbię Kropkę za jej fiki!
Wzruszam się przy każdym. Są mi bliskie emocjami i rodzajem wrażliwości.

Nie tylko Kropkę zresztą (wielbię i podziwiam). Tak jakoś fiki Hameronkowe wydają mi się bardziej interesujące, może dlatego, że trudniej je tworzyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:39, 28 Gru 2008    Temat postu:

Kropeczko cudowne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:00, 29 Gru 2008    Temat postu:

Omg, zdecydowanie warto było zacząć w tym miejscu nadrabianie fików

Hameronek chyba zawsze będzie mi się kojarzył z winem

Cuuudo, prawdziwe odrywające od serialowej rzeczywistości, cudo!

ściskam kropkę i nefrytową i wszystkie inne obecne tu Hameronki cieplutko


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nisia dnia Pon 0:01, 29 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:44, 29 Gru 2008    Temat postu:

OH MY GOD!!!
Boskieeee... kropka kocham Cię


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuZzZiAcZeK
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Szpitala
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:50, 29 Gru 2008    Temat postu: Re: Spojlerki i inne dziwadełka

- Ale na pierwszej randce już byliśmy...

Świetne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:08, 10 Sty 2009    Temat postu:

Podrzucam kolejne spojlerowanie "po mojemu".
Tym razem jeden wielki 507 w mojej wersji
Dobrego czytania!




[2] Zweryfikowane przez autorkę

Ps. Ze szczególną dedykacją zdla wszystkich uczestniczących w pewnej Horumowej imprezie.....


Konfrontacja


Była zmęczona i przygnębiona. Jak długo to trwało? Sama nie wiedziała. Pewnego dnia odkryła, że zatoczyła diabelski krąg.

Zastała w nim swoje życie, rozorane w połowie przez ostatnie zmiany i przeżycia, z których nie było radości, a raczej kupa kosmicznych odpadków przyzwyczajenia i codziennej rutyny.
Próbowała ratować się wolontariatem, wypełniać czas pomocą innym, w którym nie było miejsca na myślenie, rozważanie, roztrząsanie, poddawanie się nastrojom czy prostą refleksję. Zamknęła się w sobie, bo Wilsonowe przeżycia dotyczące śmierci Amber wyrzuciły na powierzchnię skóry wspomnienia związane ze śmiercią męża.
Zaangażowała się jeszcze bardziej we wszystko obok. Szpital stał się jej drugim domem, brała nadgodziny, pomagała i zastępowała…
No i jeszcze te szczątki nocy i fragmenty dni dzielonych z Chasem - jak nie w pracy, to u któregoś z nich w mieszkaniu.
Czy mogła o sobie powiedzieć, że była szczęśliwa?
Jeszcze tak niedawno myślała, że jest. Ale kiedy to było?
Być może wtedy, kiedy decydowała o odejściu z zespołu i zjawiła się u Chase’a? Może wtedy, kiedy doświadczała pierwszych wspólnych z nim przeżyć? Może wtedy, kiedy myślała, że rozdziały życia z Housem w tle miała zamknięte?
Nagle poczuła się stara jak świat, bo wydało się jej, że to było tak dawno temu, że już zapomniała jak wygląda zwykła codzienna radość zaprawiona nutą spontaniczności. Już wiedziała. Nie była szczęśliwa. Od bardzo dawna. Czuła się pusta i samotna.

Ale życie nienawidzi próżni i nieoczekiwanie na jej drodze stanął pacjent równie nieszczęśliwy jak ona sama. Różnica była taka, że ona swój brak szczęścia wynosiła do świata, a on je szczelnie zamykał w czterech ścianach swojego pokoju.
Był jak siedem nieszczęść w jednej kupie i przypominał jej samą siebie. Zaangażowała się. Pomyślała, że jeśli pomoże jemu, to w jakiejś części pomoże też i sobie.


Pukała do metalowych drzwi w nadziei, że jej otworzy. Co mogła mu powiedzieć po całym wariactwie diagnozowania i godzenia się na House’owe pomysły?
- Przepraszam. Wiem, że cię zawiodłam. Ale ja zawodzę praktycznie wszystkich, na których mi zależy. Mojego szefa, mojego byłego szefa, mojego chłopaka. Zrobiłam to dla ciebie. Już więcej cię nie zawiodę....

Słowa ciężkie i prawdziwe wypadały z jej ust. Uśmiechnęła się gorzko: powinna dodać jeszcze – zawiodłam samą siebie…

Otworzył. Poczuła ulgę i wiedziała, że już nigdy go nie zawiedzie, bo musiałaby zawieść samą siebie. A najbardziej na świecie chciała udowodnić zarówno sobie jak i całemu światu, że wszystko jest OK. Siedziała na jego kanapie, pilnowała każdego westchnienia, wsłuchiwała się w każdy jego oddech, biegła na każde zawołanie.
Zdziwiła się i odetchnęła z ulgą, kiedy House przyszedł w środku nocy i odkrył tajemnicę choroby...
A na koniec ten jego pieprzony wywód...

Dzień, w którym miałeś atak, to były urodziny twojej dziewczyny. Nie odbierałeś wtedy poczty. Chciałeś iść złożyć kwiaty na jej grobie. Owszem, jest agorafobem, cierpi na zespół stresu pourazowego, ale jest również tchórzem. Jeśli chcesz zmienić swoje życie, to zacznij działać. Nie szukaj wymówek. Nie zamykaj się i nie udawaj szczęśliwego.



Dziś dowiedział się, że jest chamem. Udowodnił to sobie sam, ale nie będzie się przed nikim usprawiedliwiał.
Wyrzucił masę słów do pacjenta, a powinien do siebie. Taaak.... Jedyna różnica między pacjentem a nim jest taka, że pacjent jak zwykle kłamał, a on naprawdę był nieszczęśliwy.
Tak. Jest pokręcony. I takie pokręcone życie prowadził.

Ta cała sprawa z Wilsonem, w którą włożył wiele wysiłku, śmierć ojca, przekomarzanki z Cuddy zakończone... tak jak zakończone...
Potem napastujący i chcący go uszczęśliwić Wilson wizją jego związku z Cuddy.
Nagle pamięć wyrzuciła mu jego podstępne i manipulujące działanie, które wrzuciło Cameron w ramiona Chase’a. Przecież kilka miesięcy temu stał się Wilsonem dla Cameron i Chase’a.
Może gdyby Wilson teraz stał się Housem w działaniu wymierzonym w niego – wylądowałby w związku z Cuddy…

Uśmiechnął się gorzko i przełknął pierwsze zwiastuny emocjonalnej porażki.
Pamięć znów przywodziła mu na myśl kolejne wspomnienia...
Kilka chwil rozrzuconych w ciągu zdarzeń związanych z diagnozowaniem Stewarta – o dziwo zapamiętał jego imię – pozwoliło mu poobserwować Cameron. Dawno nie mieli okazji i możliwości pracować razem.

Stewart był pierwszym pacjentem, którego mu podrzuciła po wielu miesiącach życia na wariackich papierach. Zdążył się jej dobrze przyjrzeć. Wizualnie? Fenomenalna w każdym calu. Niejeden facet dałby wszystko za możliwość spędzenia z nią nocy, a może nie tylko nocy... A ona? Dziwnie przygaszona w tym swoim blasku. Nie reagowała na jego zaczepki i sarkazm, na teksty typu: umarł ci mąż, tęskniłem, kocham... Rzucał je całymi garściami. Zdziwił się. Żadnego uniesienia brwi, znaku zapytania w oczach, miętoszenia słów, wywlekania, analizowania... Tylko rzeczowość i konkretne odpowiedzi nie wahające się rzucić życia jej i Chase’a w jego łapy.

Sam popchnął ją w ramiona Chase’a. Powinien być zadowolony, wszak plan się udał. Tylko dlaczego jak na nią patrzy ma wrażenie, że pomógł jej popełnić błąd? Plan zawiódł? Chase wydawał mu się bezpiecznym azylem dla niej. Cholera... Dlaczego nie pomyślał czy ona tego chce? Tak jak Wilson nie myślał czy on chce Cuddy, tylko robił swoje…
Albo jak wtedy, kiedy dała się nabrać narkomanowi na przygodę z amfą, a on okazał się pieprzonym gburem i nie pokazał, że obeszła go ta cała sprawa z HIV. Pozwoliła się zawlec potem do łóżka temu idiocie... Cholera... czy on pomyślał o nim idiota? I temu idiocie pozwalał potem ją dotykać...

Siadł do pianina. Nieznana melodia wysuwała mu się spod palców. Dziwnie samotna.
Tak. Nie smutna, nie gorzka, tylko samotna, jakby jej czegoś brakowało...

A może choć raz obnażyć siebie przed sobą? Dostrzec w sobie małego, zranionego tchórza uciekającego przed najprostszymi rzeczami w obawie, że okażą się raniące jak on sam? Jego bronią był sarkazm, ironia i cięta riposta. Kto zdoła się przed nim obronić?

Kto chciałby oglądać jego nagość? Prawdę o nim samym? Kto ją zniesie?

Jesienny wieczór zapukał do okien. Zaledwie dwudziesta na zegarze. Mnóstwo wieczoru przed nim. Mnóstwo czasu na to, by sprawdzić, czy ona jest w stanie znieść i wytrzymać prawdę o nim. Sięgnął po telefon.


Otworzyła.
Wszedł do jej mieszkania. Porządkowała komodę układając w niej rzeczy. W jej sypialni dostrzegł porozkładane ubrania.
- Hej – powiedział miękko, zbyt miękko jak na wydarzenia ostatnich dni. Szczerość od początku, nawet w zachowaniu i głosie – porządkujesz?
Laska w jego ręku zatoczyła nieokreślony krąg.
- Tak. Chodźmy do kuchni – powiedziała równie miękko jak on – zrobiłam coś do jedzenia. Pewnie twoja lodówka świeci pustkami i masz dosyć tostów z nutellą
Patrzył w jej oczy pełne przygaszonego blasku. W jej twarzy wyrażającej zmęczenie ostatnimi wydarzeniami czaił się jakiś dziwny spokój, a on jadł nieziemsko smaczne coś, czego nawet nie umiał nazwać.
Wprowadziła szalenie spokojną atmosferę. Tylko w jego głosie słychać było lekkie spięcie, gdy rozmawiał z nią. Tak zwyczajnie. O ostatnich wydarzeniach, pacjencie, szpitalu, Wilsonie...

- Byłam zła na ciebie po tej twojej cholernej analizie lęków Stewarta – powiedziała mu stawiając przed nim kolejny kubek herbaty z pogranicza cudownych smaków i zapachów. Nawet nie wiedział, że takie mogą istnieć. On mógł się odwdzięczyć jedynie kawą najlepszej jakości przechowywaną pieczołowicie w jego kuchennej szafce. Ale na razie na to się nie zanosiło.
- Wiem... Domyśliłem się.. – poprawił się.
- Przeszło mi jak zrozumiałam, że wypowiadasz te słowa do siebie.
Odetchnął. Zrozumiała. Cóż można więcej powiedzieć? Wyciągnął ręce. Czubki jego palców prawie dotykały jej dłoni. Wystarczyłoby, żeby nieznacznie tylko je przybliżyła. Nagle odkrył, że bardzo chce, żeby właśnie to zrobiła.
- Wypowiadam wiele słów do siebie – odparł.
- Zawsze wiedziałam, że się kamuflujesz, że wszystko co wypowiadasz ma w tobie swoje drugie dno. Tylko... – zawahała sie – nigdy nie wiedziałam czy wypowiadasz prawdę o pacjentach bazując na sobie czy też konfrontując się z nimi
- W konfrontacji z nimi... Jak dziś... – odparł spokojnie – okłamałem cię wiele razy.
- Wiem.
- Musiałem przy tym okłamać siebie.
- Wszyscy kłamią – odparła – założyłam to także w stosunku do ciebie.
- Więc dlaczego wtedy odeszłaś?
- Pozwoliłam ci uwierzyć w twoje kłamstwo.
- Więc zrobiłaś to dla mnie?
- Dla siebie. Potrzebowałam dorosnąć do prawdy o tobie.
- A Chase?
- Chase należy do twojej historii. Chciałeś, żebym uwierzyła, że mogę być z nim szczęśliwa.
- A nie byłaś?
- Próbowałam w to uwierzyć, ale wiara zbudowana na kłamstwie rozsypie się wcześniej czy później.
Patrzył w jej oczy i myślał o tym, że to samo ćwiczył na nim Wilson, który chciał uczynić go szczęśliwym i próbował go okłamać, że House kocha Cuddy.
Uśmiechnął się. Dostrzegł w jej twarzy ten sam spokój. Bez zbędnego wilsonowego triumfalizmu wyrażanego w okrzykach: House! A nie mówiłem!
Poczuł jej dłonie na swoich. Wchodziła w jego przestrzeń. Chciał tego. Rozchylił palce i pozwolił żeby jej dłonie splotły się z jego.
- Zatem nie ma już Chase’a?
- Nie ma – odpowiedziała – Porządkuję mieszkanie po naszym związku zbudowanym na twoim kłamstwie.


Spojrzał w jej pełną blasku twarz i radosne oczy.
- Co odkryłeś w konfrontacji ze mną? – zapytała
- Że jesteś jedyną, która zniesie prawdę o mnie samym i nie ucieknie z krzykiem.

Siedział w jej kuchni ze splecionymi z nią dłońmi. Nie musiał mówić, że nie może jej nic obiecać, że jest emocjonalnym popaprańcem, idiotą wyższego rzędu, dupkiem o sarkastycznych korzeniach i głęboko raniącej ironii. Wiedziała to i wciąż trzymała jego dłonie splecione ze swoimi.

Nagle zapach porannej kawy najlepszego gatunku schowanej w szafkach jego kuchni wypijanej z nią rano wydał się tak bliski, że aż namacalny.

---------------------------


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Czw 18:03, 07 Maj 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:21, 10 Sty 2009    Temat postu:

Cholera,
ja zaraz do pracy wychodzę. Jak wyjść na mróz ze świeczkami w oczach?

I tak nic więcej nie jestem w stanie napisać ponad to, że powinnaś Kropeczko wziąć się za pisanie dużej formy - powieści poświęconej historii Cam i House. Ich historii.
Uczuć i emocji, prawdziwych jak najbardziej w niej nie zabraknie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:34, 10 Sty 2009    Temat postu:

eigle,
ty wiesz ile kosztowałoby wykupienie praw autorskich do napisania takiej formy?

Nie wypłaciłabym sie nawet w życiu wiecznym


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua_100
Okulista
Okulista


Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:05, 10 Sty 2009    Temat postu:

Pięknym spojler Jak by się chciało takie sceny oglądać w serialu !!
czekam na następne spojlerki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:40, 10 Sty 2009    Temat postu:

Kropko, to nazwij bohaterów inaczej, zmień im środowisko, możesz nawet odziać ich w kostium historyczny.
Chodzi o emocje jakie umiesz wywoływać u czytelnika.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:55, 10 Sty 2009    Temat postu:

piękne kropko.

popieram pomysł eigle. Masz talent dziewczyno. Korzystaj z niego mądrze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:09, 10 Sty 2009    Temat postu:

Ja i pisemny big dil?
Nie.............

Umiem tylko tak.
A wymyśleć coś nowego i odziać to w jakieś stroje... Nie dam rady.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin