Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Bez powietrza [16/16]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:28, 05 Wrz 2008    Temat postu:

Genialny pomysł
[p.] Chłopcy w poplamionych, nieczystych ubraniach, co za piękna wizja
A w samym środku tej pracy zespołowej dostrzegliby, że nie są tam sami - Cam i Chase też lubią takie schowki, nieprawdaż? I co by było dalej?
[/p.]
Jesteśmy chore. Chore.
Po czymś takim wolę nie myśleć, co będzie, jak wieczorem zasiądę do pisania dalej tego fika. I to jeszcze będzie to 13 część! Może znaleźć się tam coś...hmm...perwersyjnego ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:32, 05 Wrz 2008    Temat postu:

Perwers, perwers!!! 13 musi być perwersyjny.

[:smt003]a wiesz, że ja myślałam o tym samym? ;P z Chasem byłoby łatwiej, House postraszyłby go, że go polukruje :smt043 ale Cam... hmmm... House mógłby ją postraszyć kijem od szczotki ;P a wtedy schowkowego spokoju nie zakłóciłoby już nic oprócz cichego lub głośnego jak kto woli wzdychania ;P [/:smt003]

Może złapałyśmy jakiegoś wirusa? ;P Perwerus pomyslus. ;P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:38, 05 Wrz 2008    Temat postu:

A wiesz, to całkiem prawdopodobne z tym wirusem...ale miejmy nadzieję, że to minie samoistnie ;D
My zawsze myślimy o tym samym
[p]taaa...i Chase i Cameron, nadzy, gnaliby ze strachem przez szpitalne korytarze, dopóki nie natknęliby się na Cuddy :smt003
Wilson by tak cichutko, piękniutko, czule wzdychał... Wizja jego i House'a zajętych sobą wśród mioteł jest taka...piekna?
[/p :smt003 ]

Edit: No dobra, z racji tego, że Poziomka poszła, kończymy z perwersami.

I chciałabym Was wszystkich przeprosić za zamieszanie w tym temacie...bo pewnie są kłopoty z odnajdywaniem poszczególnych partów. Dlatego przy okazji wrzucania następnej części, zamieszczę informację, na której stronie, która część się znajduje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Any dnia Pią 17:46, 05 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:12, 05 Wrz 2008    Temat postu:

Poziomka is back ! :smt003 Na chwilkę. :smt002

Fakt, tak żeśmy na offtopowały, że przydałyby się drogowskazy, gdzie można znaleźć właściwy tekst. :smt053

[:smt003]nagi sprint przez szpital pełen totalnie zdziwionych pacjentów :smt043 o wyobraź sobie jakie to by miało konsekwencje, gdyby przebiegali przez kardiologię ! :smt011 :smt003
Hmm... a co by było gdyby Cam i Chase, po tym jak już wpadli na Cuddy (zapewne odpowiednio zaskoczoną i zbulwersowaną) wyjaśnili jej wszystko a ona by pobiegła do schowka?!! ta ZUA kobieta nie może przecież przerywać Hilsonowych zabaw z kijami od szczotek. ;P a co by się stało jakby przypadkiem otwierając znienacka drzwi została olukrowana?? :smt043 łosz, chyba się zagalopowałam ;P
[/:smt003]

Czy w Wakacyjnych Oskarach nie ma kategorii Najbardziej Perwersyjny Związek?? :smt003
:smt017 Jest chyba tylko N.P. User ;P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:20, 06 Wrz 2008    Temat postu:

Jak to miło zajrzeć tu z rana i zobaczyć taki fajny perwersik :smt003
Ale z racji tego, że rano nie da się odpowiednio perwerować, to ja napiszę grzecznego posta.
Powinno się stworzyć taką kategorię. Miałybyśmy Oskara jak nic!
No i to by było na tyle.
Niedługo chyba następny part.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Any dnia Sob 7:33, 06 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:44, 06 Wrz 2008    Temat postu:

Dziś krótko, zwięźle i na temat (mam nadzieję).
Ale przede wszystkim kwestia organizacyjna.
Jeszcze raz przepraszam za gigant offtopa...ale zrozumcie nas, musimy gdzieś pogadać :smt003
Dlatego dla ułatwienia zrobiłam legendę, którą teraz będę wrzucać przy każdej nowej części.

Oto, którą część można gdzie znaleźć:
część 1 - s.1
część 2, część 3 i część 4 - s.2
część 5, część 6 - s.3
część 7 - s. 4
część 8 -s. 7
część 9 - s.9


Dobra, a teraz fik.
Miłego czytania.

część 9

Pojechał prosto do Wilsona, kupując po drodze zgrzewkę piwa. Gdy James otworzył, od razu skojarzył wygląd House’a z facetem z cmentarza.
- A jednak tam byłeś. Moje gratulacje.
- Możemy nie gadać, tylko po prostu się upić? – spytał kwaśno House.
- Wedle życzenia – Wilson spojrzał na przyjaciela uważnie. Dostrzegł zaciętość w jego oczach. Wiedział, że w takich chwilach lepiej nie pytać, o co chodzi, bo i tak się nie dowie. W takich chwilach najlepiej po prostu pić, ile wlezie.

***

- Wilson…
- mmm…?
- Która godzina?
- Nie wiem… późna…
- Wilson…
- Co?
- Czemu ja tu leżę?
- Bo się spiłeś jak świnia i nie dało się nic innego zrobić. A teraz dobranoc.
- Ale nie skrzywdziłeś mnie kiedy spałem? Trzymałeś rączki przy sobie?
- A jak myślisz?
- Wilson…
- House! Chcę spać!
- Jaki dziś jest dzień?
- Jak zamkniesz oczy i otworzysz za parę godzin, to będzie sobota.
- Byłem u ciebie cały ten czas?
- Mhm…
- Wilson…
- No?!
- Dzięki…

Po chwili można było usłyszeć chrapanie. Natomiast Jamesowi jakoś odechciało się spać. Myślał o całym poprzednim dniu, z którego House pewnie nic już nie pamięta. O pożyczeniu od sąsiada gitary, na której przyjaciel grał kilka godzin, z przerwami na łyk ginu. Wilson (już trzeźwy) nie mógł się nadziwić zarówno urokowi jak i prostocie granych melodii. Po jakimś czasie usłyszał wreszcie coś znanego. Był to utwór zespołu Simple Plan – Perfect*. Greg, myśląc, że Wilson może już zasnął, cichym głosem śpiewał tę piosenkę, akompaniując sobie na gitarze. Słychać było żal i smutek w jego głosie…

W końcu House grzmotnął się na jego łóżko i spał aż do tej pory. Wilson, niewiele myśląc, położył się obok, czerpiąc z tego niewymowną przyjemność. Przypomniał sobie poprzednią noc spędzoną na zalewaniu z przyjacielem smutków. Zapamiętał z niej tylko jedno zdanie wybełkotane przez Grega.
- Gdybym teraz miał siedzieć sam, marnie bym skończył.
W tych słowach zwarł podziękowanie, które powtórzył przed kilkoma minutami już na trzeźwo.
Wilsonowi przyszła do głowy pewna irracjonalna myśl. Może to uczucie, które żywił do House’a, miało szansę na wzajemność…
Nie, to absurdalne. On i zakochanie się we mnie? Śmieszne.
Był tak blisko, na wyciągnięcie ręki, a jednocześnie tak daleko… w zupełnie innym świecie. Wilson, najciszej jak tylko umiał, przekręcił się na bok, by mieć lepszy widok na przyjaciela. Kiedy spał, jego twarz wydawała się taka spokojna… normalna… ta ukochana twarz… James, niewiele myśląc, ostrożnie przesunął rękę o kilkanaście centymetrów i dotknął dłoni House’a. Ciepło, które go wtedy przeniknęło, nie miało nic wspólnego z kołdrą, która był okryty. Greg mruknął coś przez sen. Wilson westchnął i zabrał rękę.
Nie dla psa kiełbasa – pomyślał ze smutkiem.
Czas spać, jutro trzeba zacząć się pakować. Jednak jeszcze przez dłuższy czas nie mógł zmrużyć oka. Coś go gryzło, nie wiedział tylko, co. Powód niepokoju dostrzegł dopiero gdy zegar wybił drugą.

Do licha. Nie był z Housem szczery.
Obecnie ich stosunki były tak dobre, jak chyba nigdy. Oboje bardzo mocno zaangażowali się w tę przyjaźń. Ale przyjaźń opiera się przede wszystkim na szczerości. Szczerości, której ze strony Wilsona brakowało. Greg powinien wiedzieć o tym uczuciu. I sam zdecyduje, co dalej. Inaczej Jamesa nękałoby poczucie winy, że oszukuje przyjaciela. Dlatego postanowił pod koniec wyjazdu do wszystkiego się przyznać. Liczył, że skoro teraz ta przyjaźń jeszcze bardziej się utwierdziła, to trudno będzie ją w jakikolwiek sposób zniszczyć. Podobno przyjaźń przetrwa wszystko, podobno jest ponadczasowa.
Uspokojony, przymknął oczy, wsłuchując się w miarowy oddech śpiącego. Czuł się szczęśliwy. Podświadomość nie pozwalała mu na dopuszczenie do siebie myśli, że taka noc najprawdopodobniej nigdy się nie powtórzy. Gdzieś na dnie jego serca zagnieździła się nadzieja, że ta przyjaźń może się zmienić w coś większego. Ilekroć bowiem w ciągu ostatnich dni, gdy był z Housem sam na sam i zaglądał mu w oczy, dostrzegał w nich pytanie… i jakby niepewność… Może to jego wyobraźnia, ale Greg jakby złagodniał w stosunku do niego. Jak gdyby trochę lodu z jego oczu stopiło się i pozwoliło na ujrzenie innej twarzy Gregory’ego House’a.
Zobaczymy, co to będzie. Z taką myślą James usnął.


*tekst piosenki i tłumaczenie, gdyby ktoś potrzebował można znaleźć [link widoczny dla zalogowanych], wystarczy tylko kliknąć na odnośnik "tłumaczenie piosenki". Po przeczytaniu jej tekstu zrozumiecie, dlaczego znalazła się w tej części. Tak bardzo skojarzyła mi się z Housem i jego ojcem, że musiałam ją tu wkomponować

pozdrawiam,
any.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Any dnia Pon 16:05, 08 Wrz 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Hilsonlandii
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:14, 06 Wrz 2008    Temat postu:

Śliczna i za razem bardzo smutna część. Strasznie mi się podobała. Oh Simple Plan i ,,Perfect" kocham tą piosenkę i ten zespół.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:45, 06 Wrz 2008    Temat postu:

Pojechał prosto do Wilsona, kupując po drodze zgrzewkę piwa.
To taka House'owa wersja stypy, tak?

Gdy James otworzył, od razu skojarzył wygląd House’a z facetem z cmentarza.
Lepiej późno niż wcale...

- Wilson…
- Co?
- Czemu ja tu leżę?

Ależ mi się ten dialog podoba . Biedny House, nie wie, co się z nim dzieje...

- Ale nie skrzywdziłeś mnie kiedy spałem? Trzymałeś rączki przy sobie?
House, a naprawdę myślisz, że Wilson się przyzna?

- Gdybym teraz miał siedzieć sam, marnie bym skończył.
Chlip... Jakie to szczęście, że ma Wilsona... Kurczę, też bym chciała mieć Wilsona!

Nie dla psa kiełbasa – pomyślał ze smutkiem.
Świetne porównanie :d. House - kiełbasa .

Greg powinien wiedzieć o tym uczuciu. I sam zdecyduje, co dalej.
Po prostu, gdy Greg usłyszy wyznanie Wilsona, rzuci się na niego i Wilson będzie miał swoją odpowiedź

Ciekawy rozdział. Czekam na następną część!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:32, 06 Wrz 2008    Temat postu:

Jak to dobrze wpaść, choćby na chwilkę, na horum i móc przeczytać kolejną część Twojego cudownego fika, moja Najdroższa. ********

No i mamy drogowskaz.

anyway napisał:
Pojechał prosto do Wilsona, kupując po drodze zgrzewkę piwa. Gdy James otworzył, od razu skojarzył wygląd House’a z facetem z cmentarza.

Jimmy, jakiś Ty "domyśliwy". ;P Ale i tak Cię uwielbiam !

anyway napisał:

- Wilson…
- Co?
- Czemu ja tu leżę?
- Bo się spiłeś jak świnia i nie dało się nic innego zrobić. A teraz dobranoc.
- Ale nie skrzywdziłeś mnie kiedy spałem? Trzymałeś rączki przy sobie?

:smt005 Ja bym tam wolała, żeby odpowiedź na to pytanie była twierdząca. :smt003 Ale czy to by napewno było skrzywdzenie? :smt002

anyway napisał:

- Wilson…
- No?!
- Dzięki…

House mówi 'dziękuję'... Umarłam z radości i niedowierzania...

anyway napisał:
James, niewiele myśląc, ostrożnie przesunął rękę o kilkanaście centymetrów i dotknął dłoni House’a. Ciepło, które go wtedy przeniknęło, nie miało nic wspólnego z kołdrą, która był okryty. Greg mruknął coś przez sen. Wilson westchnął i zabrał rękę.
Nie dla psa kiełbasa – pomyślał ze smutkiem.

:smt007 Błagam powiedz Kochana, że zamieścisz taką scenę, kiedy House z Wilsonem śpią trzymając swoje dłonie.

Właśnie dotarło do mnie, że to ostatnia część jaką czytam. Kolejne dopiero za tydzień. ((((((((((


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:51, 06 Wrz 2008    Temat postu:

To taka House'owa wersja stypy, tak?
Najwyraźniej tak W końcu u House'a nic nie odbywa się normalnie.

Ależ mi się ten dialog podoba . Biedny House, nie wie, co się z nim dzieje...
On czasem tak ma, że zamienia się bezradnego dzieciaka, zauważyłaś? I jest w tym taaki rozczulający...


Chlip... Jakie to szczęście, że ma Wilsona... Kurczę, też bym chciała mieć Wilsona!
Nie masz pojęcia, ile ja bym za to dała!

House - kiełbasa .
:smt040

Po prostu, gdy Greg usłyszy wyznanie Wilsona, rzuci się na niego i Wilson będzie miał swoją odpowiedź
Eee...szczerze mówiąc, tego nie brałam pod uwagę

dziękuję, Marengo


Poziomeczka ;****

Ale i tak Cię uwielbiam !
Ja również!

Ale czy to by napewno było skrzywdzenie?
Na pewno nie! Dotyk Wilsona krzywdzić nie może! (no chyba że da komuś w pysk)

House mówi 'dziękuję'...
Czasem się zdarza

Błagam powiedz Kochana, że zamieścisz taką scenę, kiedy House z Wilsonem śpią trzymając swoje dłonie.
A masz gwarancje, że zakończeniem będzie happy end?
Nie mogę tego obiecać, kochana...

Właśnie dotarło do mnie, że to ostatnia część jaką czytam. Kolejne dopiero za tydzień. ((((((((((
Uśmiech momentalnie znikł mi z twarzy... :smt009


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasinka
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a kto to wie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:54, 06 Wrz 2008    Temat postu:

Żeby nie było że nie czytam... komentarza długiego nie będzie, ostatnio do takich rzeczy głowy nie mam... może kiedyś

Obie części śliczne, cały fika strasznie mi się podoba. Pogrzeb smutny ogromnie, następna część mnie za to rozczuliła. Ale muszę... po prostu muszę to wytknąć, to silniejsze ode mnie:

anyway napisał:
Jak gdyby trochę lodu z jego oczu stopiło się i pozwoliło na dojrzenie innej twarzy Gregory’ego House’a.


Czy zamiast 'dojrzenie' nie lepszym słowem byłoby np. 'dostrzeżenie'? 'Zobaczenie'? 'Ujrzenie'? Po prostu troszkę to dziwnie brzmi, trzeba chwilę pomyśleć, o co chodzi w zdaniu. Nie musisz oczywiście tego zmieniać, bo to może moja głupia wyobraźnia, ale mnie się to kojarzy z dojrzewaniem :smt005

Mimo to gratuluję pięknej części :smt001

EDIT - przeczytałam tłumaczenie tekstu tej piosenki - jakby ją napisano z myślą o Gregu i jego ojcu...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kasinka dnia Sob 19:57, 06 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:09, 06 Wrz 2008    Temat postu:

Kasinka, co do tego "dojrzenia" - masz rację, może to i dziwnie brzmi...zmieniam na ujrzenie. Dzięki za pomoc
I nie chodzi mi o jakieś tam długie komentarze. Ważne, że jesteś, że czytasz i że Ci się podoba, z czego się niezmiernie cieszę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:51, 06 Wrz 2008    Temat postu:

anyway napisał:
Na pewno nie! Dotyk Wilsona krzywdzić nie może! (no chyba że da komuś w pysk)

Ja wiem, że Wilsonowi zdarza się nieraz zdenerwować, ale scena kiedy miałby komuś przywalić tak mi do niego nie pasuje jak maszynka do golenia w reku House'a.

anyway napisał:
A masz gwarancje, że zakończeniem będzie happy end?
Nie mogę tego obiecać, kochana...

AAAAA!!! Czy Ty chcesz moje Słońce, żebym umarła przed ślubem na zawał!? Ty mnie, błagam Cię, nie strasz, że nie będzie happy endu. Happy end musi być !

anyway napisał:
Uśmiech momentalnie znikł mi z twarzy... :smt009

:smt010 Będę płakusiać... (((((


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:12, 06 Wrz 2008    Temat postu:

On czasem tak ma, że zamienia się bezradnego dzieciaka, zauważyłaś? I jest w tym taaki rozczulający...
Nic, tylko przytulić i pocieszyć . Ewentualnie ululać do snu .

Nie masz pojęcia, ile ja bym za to dała!
Cóż... nie wiem . Ale ja bym dała dużo. Żeby tak całego dla siebie ;D

Eee...szczerze mówiąc, tego nie brałam pod uwagę
Bo ja miewam czasem głupie pomysły . Jakieś dziwne wizje mi się pojawiają w głowie, to dlatego...

A masz gwarancje, że zakończeniem będzie happy end?
A może nie być? Niee...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:13, 06 Wrz 2008    Temat postu:

Co do endu happy or not, zgadzam się z marengo. MUSI BYĆ HAPPY !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:03, 07 Wrz 2008    Temat postu:

Eee... Niby sentymentalna część, a u mnie leci z głośników "here I go again, my my how can I resist ya" i nastrój poszedł. XD No i to zdanie o kiełbasie... Jako właścicielka psa-wegetarianina nie mam doświadczeń z kiełbasami i baaardzo mnie to zdanie rozśmieszyło. XD

A Jimmy to takie domyślne stworzenie, nie ma co. XD I to wspólne picie. (Dziwne, że Jimmy nie zaproponował House'owi shiv'ah... ^^) I grzeczne leżenie w łóżeczkach. Mruu. XD

Bardzo ładnie, anyway.
Kat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:02, 07 Wrz 2008    Temat postu:

ale scena kiedy miałby komuś przywalić tak mi do niego nie pasuje jak maszynka do golenia w reku House'a.
masz racje, to wydaje się być kompletnie niemożliwe, ale cuda się zdarzają. Niewykluczone, czy w 5 sezonie Wilson nie przywali w końcu House'owi :smt003


Czy Ty chcesz moje Słońce, żebym umarła przed ślubem na zawał!?

Wolałabym sama umrzeć.

Ty mnie, błagam Cię, nie strasz, że nie będzie happy endu. Happy end musi być !
Nic nie musi

Będę płakusiać... (((((
Kochanie Ty moje... już za Tobą tęsknię... ;***

Nic, tylko przytulić i pocieszyć . Ewentualnie ululać do snu .
Nie ma szans, nie zgodziłby się.

Żeby tak całego dla siebie ;D

Szczyt marzeń.


PostWysłany: Sob 23:12, 06 Wrz 2008 Temat postu:
On czasem tak ma, że zamienia się bezradnego dzieciaka, zauważyłaś? I jest w tym taaki rozczulający...
Nic, tylko przytulić i pocieszyć . Ewentualnie ululać do snu .

Nie masz pojęcia, ile ja bym za to dała!
Cóż... nie wiem . Ale ja bym dała dużo. Żeby tak całego dla siebie ;D

Eee...szczerze mówiąc, tego nie brałam pod uwagę
Bo ja miewam czasem głupie pomysły . Jakieś dziwne wizje mi się pojawiają w głowie, to dlatego...

A może nie być? Niee...
Everything is possible ;p

Co do endu happy or not, zgadzam się z marengo. MUSI BYĆ HAPPY !
A to się dopiero zobaczy ;P

Jako właścicielka psa-wegetarianina nie mam doświadczeń z kiełbasami i baaardzo mnie to zdanie rozśmieszyło. XD
Śmiech to zdrowie ;D
Ale pies - wegetarianin... nie pomyślałabym...

I grzeczne leżenie w łóżeczkach. Mruu. XD
Szkoda, że takie grzeczne, nie? ^^
Dzięki, Kat


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:43, 07 Wrz 2008    Temat postu:

Zdziwiłabyś się, jak dziwne zwierzęta można spotkać. Pies-wegetarianin (choć kiedy jest bardzo głodny... XD ale wędlin, kiełbas itp. nie lubi, w ogóle), biseksualista... Wrocław jest pełen dziwacznych rzeczy, o których się filozofom nie śniło śnić! XD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:12, 07 Wrz 2008    Temat postu:

To już chyba wiem, jakie będzie trzecie miasto, do którego złożę podanie na studia Choćby po to, by spotkać się z Twoim psem ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:09, 08 Wrz 2008    Temat postu:

W ten pochmurny poranek dzielę się kolejną częścią.
Miłego czytania

część 10

- Hej, Chase, co ty zabrałeś u licha? Trzy walizki? Tylko nie kituj, że grzebień!
Cała piątka zebrała się na lotnisku na pół godziny przed planowanym odlotem.
Cuddy zbytnio nie protestowała, jeśli nie liczyć piętnastominutowej awantury, którą urządziła drużynie House’a. Nieważne, co myślała, ale fakty pozostawały faktami – żadne z tych lekarzy nie brało urlopu od co najmniej trzech lat. I chociaż wiedziała, że diagnosta we wszystkim bezczelnie maczał palce, nie mogła nic na to poradzić. Udało jej się zorganizować kilku specjalistów, którzy zajęliby miejsce urlopowiczów przez ten miesiąc. Przynajmniej pozostali lekarze i pielęgniarki odpoczną od chamskich komentarzy House’a.

Sam House miał wyjątkowo dobry, jak na niego humor.
- Wszyscy są? No to, świto i emerytowany leniu, ruszamy po przygodę!
Lot był dość długi, ale przyjemny. Miłe stewardessy, cała trójka kaczątek uśmiechnięta i Wilson, który już zaczął się zachowywać jak matka – opiekunka przyjaciela.
Po dotarciu na miejsce, którym okazała się być spora, otoczona lasem działka, z dwoma domkami, położona około trzydziestu metrów od plaży, wszyscy byli porządnie zmęczeni.
- Hm… tu jest napisane, że jeden domek jest dwu-, a drugi trzyosobowy – mruknął Wilson, studiując jakiś folder. – Co robimy?
- Naszą zakochaną parę powinniśmy umieścić osobno, nie? – spytał House, patrząc na Cameron i Chase’a. – Ale przyzwoitka musi być, bo co by powiedzieli wasi rodzice? Uważam, że czarna przyzwoitka będzie najlepsza. Pamiętajcie, tutaj też jestem waszym szefem. I nie musicie mi dziękować, że wybawiłem was od nocowania z Wilsonem. Prędzej czy później, jego nocne moczenie stałoby się uciążliwe… - na widok przerażonych min całej trójki i morderczego spojrzenia onkologa, dodał – żartowałem, oczywiście – po czym odszedł w kierunku mniejszego domku, zostawiając Wilsona ze swoimi walizkami.
Rozejrzał się po chatce.
Był tam właściwie tylko jeden duży pokój, jeśli nie liczyć schowka na odkurzacz, mopa i szczotkę. Wszystko, oprócz kominka z cegieł, było drewniane: łóżko nakryte ciemnozieloną narzutą, stół, ława, dwa krzesła, szafa ubraniowa i kilka szafek – jedna z nich służyła za (zapełniony!) barek. Za drzwiami znajdowała się mała, przechodnia kuchnia, a dalej wyłożona szafirowymi kafelkami łazienka. Wszystko wyglądało czysto i przytulnie. House dokonał oględzin i stwierdził, że mi się tu podoba. Gdy przeglądał alkohole znajdujące się w barku, do domku wszedł prawie bez tchu objuczony bagażami Wilson. Rzucił wszystko w progu i rozejrzał się wkoło.
- Całkiem tu fajnie – uznał. – Tylko…
- Ja śpię na łóżku. Ty masz ławę.
- Dlaczego?!
- Bo jestem kaleką.
- Im twardsze posłanie, tym zdrowszy sen.
- Ciekawe, po co w takim razie ludzkość używa łóżek. To ja załatwiłem ten wyjazd.
- Ja za niego zapłaciłem, do tej pory nie oddałeś mi pożyczonej forsy, nie pamiętasz? Może się pościgamy?
- Dobra. Raz… dwa… trzy! – House podciął Wilsonowi nogi laską i ten rąbnął jak długi na drewnianą podłogę. Diagnosta z uśmiechem triumfu doszedł do łóżka i wyciągnął się na nim. Tymczasem Wilson w milczeniu zbierał się z ziemi.
- You can’t always get what you want… - zanucił Greg w stronę przyjaciela.
Ten posłał mu zirytowane spojrzenie, ale zaraz zmienił temat.
- Wiesz, że Cameron i Chase liczyli na tę dwójkę? A ty uszczęśliwiłeś ich Foremanem…
- Chciałem cię mieć tylko dla siebie – stwierdził House wpatrując się w sufit.
Wilson odwrócił się gwałtownie w stronę bagaży, by ukryć zmieszanie. Ten ton był dziwny. Nie wykrył w nim drwiny – a może była po prostu aż tak subtelna, że aż niedostrzegalna?
Nigdy go nie rozszyfruję – pomyślał z rezygnacją.
- Ale ustalmy parę rzeczy. Nie wkładasz mi ręki do wody, gdy będę spał.
- Nie podpiłowujesz mi laski. Na tym zadupiu nie mógłbyś mi jej odkupić.
- Pierzesz swoje rzeczy! Nie mam zamiaru mieszkać wraz z twoimi niepranymi od miesiąca skarpetkami.
- Nie wziąłeś ze sobą Hektora?
- Widzisz go tu gdzieś?
- Znając ciebie, to upchnąłeś go do jakiegoś słoika.
Wilson aż się wzdrygnął na myśl o takiej możliwości.
- Siedzi u mojej ciotki. No, czyli wyjaśniliśmy sobie kwestie koegzystowania tu przez ten miesiąc, tak?
- Nudzisz – oznajmił House. – Lepiej weź się za rozpakowywanie moich rzeczy, to potem skoczymy obejrzeć plażę.
- Chciałbyś. Rusz tyłek.

Gdy po półgodzinie obaj uporali się jako tako z bagażami, wstąpili po pozostała trójkę i wyruszyli na plażę. Był to prywatny teren, zarezerwowany dla gości wynajmujących dwa domki. Na widok pustej, cichej plaży, białego piaski, muszelek i turkusowego morza, Chase zagwizdał.
- Nadal nie wierzę, że tu jesteśmy. I że to ty nam zafundowałeś ten miesiąc – dodał, patrząc na House’a.
Wilson kulturalnie zmilczał kwestię finansową.
- Dziękujemy – dorzuciła Cameron z uśmiechem, a Foreman skinął głową.
- Widzicie, jak ja was kocham? – spytał House. – teraz możecie się pobawić, tatuś sobie odpocznie – dorzucił, rozkładając się na piasku.


pozdrawiam,
any.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Any dnia Pon 16:04, 08 Wrz 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:00, 08 Wrz 2008    Temat postu:

o rany co za część aż wyobraziłam sobie ,że ja też jestem na takiej podobnej plaży.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:40, 08 Wrz 2008    Temat postu:

I wreszcie są na wakacjach!

po czym odszedł w kierunku mniejszego domku, zostawiając Wilsona ze swoimi walizkami.
Znowu wykorzystuje Wilsona. A niech Wilson zostawi te walizki, a co!

- Znając ciebie, to upchnąłeś go do jakiegoś słoika.
...i jeszcze zamarynowałeś...

- Nadal nie wierzę, że tu jesteśmy. I że to ty nam zafundowałeś ten miesiąc – dodał, patrząc na House’a.
Na miejscu Chase'a też bym nie wierzyła ;D.

Na widok pustej, cichej plaży, białego piaski, muszelek i turkusowego morza, Chase zagwizdał.
Ja też tak chcę! Powiedzmy jeszcze "turkusowego, ciepłego morza", a nie zielonego i chłodnego, z jakim miałam okazję się zapoznać całkiem niedawno .

Bardzo fajny rozdział.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:37, 08 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Znowu wykorzystuje Wilsona. A niech Wilson zostawi te walizki, a co!

Nie ma szans, w końcu to Wilson...

Cytat:
...i jeszcze zamarynowałeś...

Brr...Ty sadysto! Myślisz, że Wilson mógłby być aż tak okrutny?

[quoteNa miejscu Chase'a też bym nie wierzyła ;D. [/quote]
Ani ja

Cytat:
Ja też tak chcę! Powiedzmy jeszcze "turkusowego, ciepłego morza", a nie zielonego i chłodnego, z jakim miałam okazję się zapoznać całkiem niedawno .

Że ciepłego to się chyba rozumie samo przez się

Dziękuję, marengo. I motylku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:56, 08 Wrz 2008    Temat postu:

Buahahaha! Geez, padłam. Podcięcie nóg Wilsonowi to mistrzowskie zagranie, jeszcze kilka takich, a Jimmy będzie miał pretekst, by leżeć w łóżeczku, a House, by się nim opiekować. *mind!blows*

Cytat:
- Znając ciebie, to upchnąłeś go do jakiegoś słoika.

Loool! To prawie jak moja dawna biologica, podobno ma w tajnej skrytce poćwiartowane i zamarynowane zwłoki uczniów, którzy jej podpadli. XD

A poza tym, House nie unieszczęśliwił Chase'a i Cameron Foremanem! To jest... OT3! XD To jest miłość własna Kaczątek!
...
Szkoda tylko, że mieszkają na zadupiu. XD Można chociaż do miasta plażą dojść?

Super.
Kat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:03, 08 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
jeszcze kilka takich, a Jimmy będzie miał pretekst, by leżeć w łóżeczku, a House, by się nim opiekować.

To pierwsze - owszem, ale drugie - wybacz, totalnie nierealne :smt005

Cytat:
To prawie jak moja dawna biologica, podobno ma w tajnej skrytce poćwiartowane i zamarynowane zwłoki uczniów, którzy jej podpadli. XD

Ojoj ^^ Nie chciałabym się dostać w jej rączki ;D

Cytat:
To jest miłość własna Kaczątek!

Tak, z pewnością

Cytat:
Można chociaż do miasta plażą dojść?

Szczerze mówiąc - I have not idea ;P

dzięki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 9 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin