Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Bros b4 hoes [10/?]
Idź do strony 1, 2, 3 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:00, 17 Maj 2011    Temat postu: Bros b4 hoes [10/?]

Kategoria: love
<img src="http://i733.photobucket.com/albums/ww331/_horum_/fframki/hilson_18.jpg">
Zweryfikowane przez advantage.

Nadszedł czas, bym wzięła Hilsona w swoje ręce! I ostatecznie zdobyłam się na odwagę, żeby to wstawić.
Nie zaczyna się zbyt hilsonowo, ale obiecuję Hilsona w wydaniu, który wszyscy uwielbiamy. Możecie to nazwać moją własną próbą uszczęśliwienia House'a, ewentualnie poprawy serialu.
A, i odrobinkę inspirowane 'Gossip Girl'.

Co musicie jeszcze wiedzieć: fik zaczyna się w trakcie odcinka 7x16, tuż po tym jak House wraca do hotelu po wyleczeniu pacjenta. A więc na potrzeby fika zapominamy o wszyskim co zdarzyło się później.

Mam nadzieję, że będzie znośny do czytania. I że może choć trochę to coś umili komuś dzień.




1)
House wrócił po operacji do swojego obecnego miejsca zamieszkania – luksusowego hotelu. Stwierdził, że whisky w jego pokoju osiągnęła punkt krytyczny, wyzerował więc jednym łykiem pozostałość z butelki i zjechał windą do baru po więcej.
Usiadł przy kontuarze, totalnie zrezygnowany. Zamówił szklaneczkę whisky i od niechcenia zamienił kilka słów z barmanem. Właściwie to barman prowadził monolog.
Omiótł wzrokiem bar, jego wzrok spoczął na grupie studentów przy basenie. Głośno się śmiali i bawili, a wśród nich ładna blondynka. Przyglądał jej się przez chwilę, po czym odwrócił wzrok. Zdał sobie sprawę, że nie ma szans, by ją poderwać. Prychnął pod nosem i przesunął wzrokiem po ludziach siedzących przy kontuarze. Po lewej jakaś parka cicho flirtowała, dalej samotny mężczyzna pił w spokoju piwo, a kolejny kieliszek wina. Po drugiej stronie, w rogu, choć całkiem blisko niego, siedziała ona – śliczniejsza niż Carmen Electra i Angelina Jolie razem wzięte.

Kilka luźnych kosmyków spadało jej na twarz, reszta jej brązowych włosów upięta była w swobodny kok. Mimo luźnej koszulki z postaciami kreskówek i skórzanej kurtki, dostrzegł jej niemal idealną figurę. Krągłe piersi, wychylające się nieśmiało spod t-shirta, dodawały jej kobiecości. Pełne usta, uwodzicielsko otwarte mogłyby stać się przedmiotem jego fantazji. Żałował, że nie widzi jej nóg, ale miał pewność, że nie rozczarowałyby go. Jeśli tak wyglądała od pasa w górę, to od pasa w dół musi być równie pociągająca. Intrygujące było to, że była tak młoda, a siedziała nocą w hotelowym barze i po męsku popijała whisky. Siedziała sama, choć House był pewien, że na kogoś czekała. Takie kobiety nie mogą być same. Znów naszła go myśl, że to kolejna dziewczyna, u której nie miałby szans. Nie w jego wieku, gdy wszystkie młode i pociągające uważały go za podstarzałego zboczeńca niegodnego uwagi. Chyba, że były dziwkami.

W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że intensywnie jej się przypatruje. Jej ruchom i zachowaniu, tym jak przełyka piekący w gardło alkohol, jak odstawia szklankę z lekkim trzaskiem i jak woła barmana po dolewkę. Przyglądał jej się w momencie, w którym uśmiechnęła się do barmana, prezentując szereg równych, białych zębów. Aż westchnął cicho. Jego umysł właśnie całkowicie ją rozebrał. Łyknął whisky, nawet nie odwracając od niej spojrzenia. Musiała to w końcu poczuć, bo też na niego popatrzyła. Nawet więcej, z lekko rozchylonymi ustami, lustrowała go wzrokiem. Ich spojrzenia spotkały się i House też został obdarzony jej magicznym uśmiechem. Mrugnął oczami, bo jego mięśnie twarzy nagle zostały sparaliżowane. Nie przypominał sobie, by kiedykolwiek wcześniej, jakakolwiek kobieta wywarła na nim takie wrażenie. Ocknął się w momencie, gdy zbliżył się do niego barman i dolał mu whisky.
- Stawia ci drinka, wykorzystaj to – szepnął mężczyzna.
House bez słowa upił łyk i rzucił na nią okiem. Patrzyła w jego stronę, a sekundę potem szła w jego stronę...

Obrócił nieznacznie głowę, by zerknąć na jej nogi. Jak się spodziewał, były niezłe jak i reszta ciała. Ciemne jeansy owijały się mocno, podkreślając zgrabne uda i kształtne pośladki, które ulokowały właścicielkę na barowym krześle tuż obok niego. Jego zmysł wzroku wariował, podobnie jak zmysł węchu. Pachniała zniewalająco.
- Nie powinnaś już dawno spać? – zagadał po krótkiej chwili ciszy.
Zebrał się w sobie, bo nie mógł przecież pokazać, że oczarowała go w ciągu kilku minut, nawet specjalnie się nie wysilając. Nie mógł jej też pozwolić się zorientować, że najchętniej brałyby ją tu i teraz, aż do wschodu słońca. Coś jednak podpowiadało mu, że doskonale o tym wie. Chciał zgrywać nieprzystępnego, by nie wyrazić swoich odczuć. Odgrywanie dupka na pewno było pomocne.
- Masz rację. Już dawno powinnam z kimś spać – odpowiedziała głosem, który mózg House’a zakodował głęboko i zamierzał pamiętać do końca życia.
- To znaczy, że jesteś dziewicą?
- Nie – roześmiała się – to znaczy, że codziennie sypiam z kimś innym, na przykład poznanym w barze.
Jeśli to było zaproszenie do gierki, House przyjął je bez wahania.
- Nie powinnaś nawet rozmawiać z nieznajomymi.
- Nie boję się, nic mi nie zrobisz.
- Może jestem psychopatą, polującym na młode kobiety?
- Kulejesz, to na pewno utrudnia sprawę.

House prychnął cicho. Nie sposób nie zauważyć, że kuleje, ale sam fakt, że o tym wiedziała, znaczył, że musiała go obserwować. A przynajmniej dostrzec w tłumie. O wiele ciekawsze było jednak to, że mimo iż to zauważyła, najwyraźniej nadal uważała go za kogoś interesującego.

- Utrudnia, ale też pomaga. Przecież każda pomoże kalece.
- Och, bazujesz na współczuciu bezbronnych kobiet?
- Nie współczujesz mi, czy nie jesteś bezbronna?
Dziewczyna odwróciła się, wskazując głową na mężczyznę w garniturze stojącego kawałek dalej.
- Widzisz go? To mój bodyguard.
House rzucił okiem. Mężczyzna stał pod palmą, z założonymi rękoma i patrzył wprost na nich. Może przypadek, a może nie kłamała?
- Dźgnę cię nożem, zanim zdąży dobiec.

Roześmiała się cicho i niespodziewanie wstała. House już myślał, że odejdzie, ale ona zbliżyła się do niego, przesunęła dłonią po jego torsie, drugą objęła jego plecy i przejechała powoli od jego pachy w dół, zatrzymując dłoń dopiero na biodrze. Jednocześnie jej stopa dotykała jego lewej łydki.

- Nie masz przy sobie noża – szepnęła mu do ucha.
- Nie sprawdziłaś prawej nogi – rzucił, nawet się nie ruszając. Był sparaliżowany jej dotykiem.
- Kulejesz na prawą nogę, nie schowałbyś go tam – odparła i usiadła. – Poza tym, jesteś praworęczny.
House rzucił jej długie, badawcze spojrzenie. Nie znosił idiotek, a ona z pewnością nią nie była.
- Mogę cię udusić.
- To nie tak szybkie jak dźgnięcie – powiedziała, wychylając whisky.
Logika kazała mu przyznać jej rację. Jego zainteresowanie wzrosło, wyglądała jak Miss Universe i zdawała się być inteligenta, a to elektryzująca mieszanka. Trochę jak Cuddy.
- Co tutaj robisz? – zapytał wprost.
- Tutaj w hotelu, czy tutaj w barze? – Znów posłała mu ten uśmiech.
- W hotelu – mruknął.
- Odwiedziłam prawnika.
- W środku nocy?
- Dziwi cię to?
- Sypiasz z nim – powiedział z pewnością w głosie.
- Już nie.
- Rzucił cię? – spytał zaciekawiony.
- Nie rzucił – odpowiedziała spokojnie. – Jego żona dowiedziała się o naszym romansie.
- Ty go rzuciłaś, bo boisz się, że zepsułaś małżeństwo szefa i może cię wylać?
- Kompletnie nie trafiłeś, kochaniutki.
- Co?
- Nikt nikogo nie rzucił, postanowiliśmy skończyć. I nie boję się o pracę, bo to ja tu jestem szefem. – Spojrzała na niego. – Nie żartowałam z tym bodyguardem.
- Jesteś w wieku dziwek, z którymi ostatnio spałem – rzucił, by zobaczyć jej reakcję. Tylko, że ona nie zagregowała w żaden sposób, jakby informacja, że ktoś spędza noce z dziwkami była na porządku dziennym. – Dwadzieścia cztery? Pięć?
- Dwadzieścia trzy, prawie cztery.
- Czym się zajmujesz? – spytał, nie mogąc wymyślić niczego sensownego.
- Nie rozmawiajmy o mojej pracy.
- Dlaczego?
- Bo jest tyle innych spraw o których można pogadać. Albo tyle innych rzeczy, które można robić...

Zbliżyła się do niego i gdy upewniła się, że na nią patrzy, przejechała powoli językiem po swojej górnej wardze. Nie odtrącił jej, który normalny facet, by to zrobił? Dziewczyna zbliżyła się jeszcze bardziej, tak, że House czuł jej ciepły oddech na policzku i woń whisky, którą nawet uznał za seksowną. Patrzyła mu w oczy bez mrugnięcia, mógł wyraźnie zobaczyć jej powiększone od alkoholu źrenice. W ciągu kilku sekund, jej dłoń wylądowała na jego karku, zbliżając ich twarze do siebie. Ich usta połączyły się. Całował ją, a jednocześnie chciał wykrzyczeć światu swoją radość. Czuł się wygrany, spośród wszystkich facetów w pobliżu, ona wybrała właśnie jego. Zastanawiał się jak zareagowałby Wilson, widząc, że taka dziewczyna poleciała na niego. Tak jak ona, nie całowała go żadna z dziwek, ani nawet Cuddy, chociaż znali się i kochali przez długie lata. Dziewczyna znała go pół godziny, a całowała z pasją i namiętnością. Nie potrafił sobie przypomnieć słodszego pocałunku. Wyraźnie czuł pożądanie i był pewien, że ona także. Szczególnie, gdy jej dłoń powędrowała w górę jego uda i zatrzymała się po wewnętrznej stronie, bardzo blisko czułego miejsca, ale nie dotknęła go. Oderwała od niego usta i spojrzała mu w oczy, po czym łapiąc za poły jego marynarki, przysunęła go do siebie.
- Jeśli tutaj mieszkasz – szepnęła – marzę, by zobaczyć twój pokój.
- A jeśli nie? – zaryzykował pytanie, choć zaryzykowałby nawet włamanie do hotelowego pokoju, byle tylko ją przelecieć.
- Wtedy marzę, by zobaczyć cię w mojej limuzynie.

<center>***</center>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez advantage dnia Pią 20:20, 01 Lut 2013, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:08, 20 Maj 2011    Temat postu:

Faktycznie, nie zaczyna się wcale hilsonowo, ale jeszcze nic straconego, prawda?

Cytat:
Nie w jego wieku, gdy wszystkie młode i pociągające uważały go za podstarzałego zboczeńca niegodnego uwagi.
zdziwiłby się

Cytat:
- Może jestem psychopatą, polującym na młode kobiety?
albo nie-takich-młodych Żydów?

Cytat:
Trochę jak Cuddy.
litości!

Cytat:
Zastanawiał się jak zareagowałby Wilson, widząc, że taka dziewczyna poleciała na niego.
z radości by go przeleciał


Będę śledzić następne części, w oczekiwaniu na tego obiecanego Hilsona

No to weny!


ps. Wkradło Ci się parę literówek, np tutaj:
Cytat:
to wschodu słońca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:17, 21 Maj 2011    Temat postu:

no dobra, oto jestem

Nie w jego wieku, gdy wszystkie młode i pociągające uważały go za podstarzałego zboczeńca niegodnego uwagi. Chyba, że były dziwkami.
całe szczęście, że nie jestem pociągająca, bo w przeciwnym razie wyszłoby na to, że jestem dziwką

wyglądała jak Miss Universe i zdawała się być inteligenta, a to elektryzująca mieszanka. Trochę jak Cuddy.
rozumiem, że chodzi o to, że Cuddy przyprawia człowieka o drgawki podobnie jak porażenie prądem elektrycznym?

Tak jak ona, nie całowała go żadna z dziwek, ani nawet Cuddy
same thing, sądząc po ciuchach, jakie noszą


Hmm... ciekawie się zaczyna*
*czyt: ciekawe, jak to rozegrasz, żeby wyszedł Hilson
Ficzek zdecydowanie bardziej niż tylko 'znośny' do czytania. Kawałki z wyzerowaniem zawartości butelki i oglądaniem House'a w limuzynie to prawdziwe perełki Mam nadzieję, że masz w zanadrzu więcej takich House'opodobnych wyrażeń

Weny życzę i czasu na pisanie


***

Anai, czy Ty przypadkiem nie jesteś moją siostrą-bliźniaczką? Bo napisałaś to, co ja bym napisała, gdybym była pierwsza

Anai napisał:
albo nie-takich-młodych Żydów?
bluźnierca!!! Wilson jest młody, ciałem i duchem, tylko jego metryka straciła datę ważności

Anai napisał:
z radości by go przeleciał
a wcześniej z zazdrości przywiązałby go do łóżka i takie tam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:52, 21 Maj 2011    Temat postu:

Richie, zawsze podejrzewałam, że jestem adoptowana Teraz, jak mi ktoś powie, że jestem dziwna, to przynajmniej mogę powiedzieć: 'to geny'

Richie117 napisał:
rozumiem, że chodzi o to, że Cuddy przyprawia człowieka o drgawki podobnie jak porażenie prądem elektrycznym?


Richie117 napisał:
bluźnierca!!! Wilson jest młody, ciałem i duchem, tylko jego metryka straciła datę ważności
jaasne On jest młody, tylko ma metrykę w średnim wieku

Richie117 napisał:
a wcześniej z zazdrości przywiązałby go do łóżka i takie tam
ee tam, nawet nie zdążyłby dojść do łóżka, House'owi zostałoby co najwyżej krzesło

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 2:45, 22 Maj 2011    Temat postu:

Anai napisał:
Richie, zawsze podejrzewałam, że jestem adoptowana
ja tak samo zaczęłam mieć wątpliwości, kiedy moja matka stwierdziła, że Tritter miał rację, a teraz to już w ogóle jestem pewna, skoro wyszło na to, że moja matka lubi Huddy i jest homofobką

Anai napisał:
ee tam, nawet nie zdążyłby dojść do łóżka, House'owi zostałoby co najwyżej krzesło
skoro mowa o krzesłach... [link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vicodinka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 802
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Taka planeta Ziemia...Może słyszałeś?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:01, 22 Maj 2011    Temat postu:

Rzeczywiście nie zaczyna się Hilsonowato, alee....
Zawsze warto mieć nadzieję
Fick bardzo dobrze się zapowiada, jeżeli są jakieś błędy to ich nie dostrzegłam.
Weny i liczę na Hilsonka
PS: Niby nie powinnam czytać ficków +18, alee....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:52, 22 Maj 2011    Temat postu:

Anai napisał:
Faktycznie, nie zaczyna się wcale hilsonowo, ale jeszcze nic straconego, prawda?
oczywiście, że prawda!

Anai napisał:
z radości by go przeleciał
z tym przelatywaniem to jeszcze trochę trzeba bedzie poczekać

dziękiii


Richie117 napisał:
całe szczęście, że nie jestem pociągająca, bo w przeciwnym razie wyszłoby na to, że jestem dziwką
no weź, z takim mózgiem musisz być pociągająca

Richie117 napisał:
same thing, sądząc po ciuchach, jakie noszą
mam plan jak z tego żartować, zobaczymy tylko czy mi to dobrze wyjdzie

Richie117 napisał:
Hmm... ciekawie się zaczyna
**czyt: ciekawe, jak to rozegrasz, żeby wyszedł Hilson
małymi kroczkami do celu postaram się Was jeszcze zaskoczyć

Richie117 napisał:
Ficzek zdecydowanie bardziej niż tylko 'znośny' do czytania.
um... really? to mój pierwszy upubliczniony tekst, pomijając jeden esej xd

dzięęęęki wielkie

Vicodinka, ja dowodów nie sprawdzam dzięki również


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:32, 22 Maj 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
ja tak samo zaczęłam mieć wątpliwości, kiedy moja matka stwierdziła, że Tritter miał rację, a teraz to już w
jestem pewna, skoro wyszło na to, że moja matka lubi Huddy i jest homofobką
Jak można popierać Trittera? U mnie w domu nikt 'House'a' poza mną nie ogląda, ale nie mam wątpliwości, że kibicowaliby Huddy, już nie mówiąc o tym, jak by zareagowali na ewentualnego Hilsona

Richie117 napisał:
skoro mowa o krzesłach... KLIK
krzesła rlz!

Vicodinka napisał:
PS: Niby nie powinnam czytać ficków +18, alee....
ja się usprawiedliwiam tym, że zasady są po to, żeby je łamać

advantage napisał:
z tym przelatywaniem to jeszcze trochę trzeba bedzie poczekać
killjoy! Okej, mogę poczekać, aż chłopacy kupią wszystkie akcesoria

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:10, 23 Maj 2011    Temat postu:

advantage napisał:
z tym przelatywaniem to jeszcze trochę trzeba bedzie poczekać
a nie możesz napisać, że Wilson zrobił licencję pilota w trybie przyspieszonym?

advantage napisał:
no weź, z takim mózgiem musisz być pociągająca
okej, mogę być intelektualną dziwką

advantage napisał:
mam plan jak z tego żartować, zobaczymy tylko czy mi to dobrze wyjdzie
już się nie mogę doczekać

advantage napisał:
małymi kroczkami do celu postaram się Was jeszcze zaskoczyć
a po trupach też? Bo wiesz, paru kandydatów na trupy by się znalazło Bylebyś tylko nas nie zaskoczyła dłuuugim czasem oczekiwania

advantage napisał:
um... really? to mój pierwszy upubliczniony tekst, pomijając jeden esej xd
really, really może to magia Hilsona, że debiuty tutaj najczęściej są bardzo udane

***

Anai napisał:
Jak można popierać Trittera?
można, kiedy uważa się House'a za chama, który zasługuje na to, żeby ktoś mu pokazał, gdzie jego miejsce

Anai napisał:
U mnie w domu nikt 'House'a' poza mną nie ogląda, ale nie mam wątpliwości, że kibicowaliby Huddy, już nie mówiąc o tym, jak by zareagowali na ewentualnego Hilsona
zazdroszczę, że nie oglądają Mnie w czwartkowe wieczory nie omijała trauma obcowania z kolejnymi epami House'a
A reakcją na Hilsona się nie przejmuję. Z uśmiechem na ustach bym tylko myślała Suck it up and deal with it


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:26, 23 Maj 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
można, kiedy uważa się House'a za chama, który zasługuje na to, żeby ktoś mu pokazał, gdzie jego miejsce
okej, next question: po co oglądać serial, którego głównego bohatera się nie lubi?

Richie117 napisał:
zazdroszczę, że nie oglądają
yeah, nie narzekam na to

Richie117 napisał:
Mnie w czwartkowe wieczory nie omijała trauma obcowania z kolejnymi epami House'a
nie orientuję się, jak jest z emisją 'House'a' w polskiej tv, ale jeśli to były epy z szóstego sezonu, to współczuję

Richie117 napisał:
A reakcją na Hilsona się nie przejmuję. Z uśmiechem na ustach bym tylko myślała Suck it up and deal with it
no, w sumie... dobra postawa Ciekawe, czy gdyby co, mój musk byłby w stanie pracować na tyle, żeby czymkolwiek się przejmować

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:19, 23 Maj 2011    Temat postu:

Anai napisał:
killjoy! Okej, mogę poczekać, aż chłopacy kupią wszystkie akcesoria
no cóż... póki co akcesoriów nie rozważałam, ale może kiedyś i na to przyjdzie pora;)

Richie117 napisał:
a nie możesz napisać, że Wilson zrobił licencję pilota w trybie przyspieszonym? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
hm... a nie zdradzę planu

Richie117 napisał:
okej, mogę być intelektualną dziwką
to chyba nie jest zbyt częste zjawisko, czuj się wyróżniona hm, chociaż zawsze mi sie wydawało, że bardziej lecisz na Wilsona

Richie117 napisał:
już się nie mogę doczekać
noooo miło słyszeć ale jeszcze musi się wydarzyć to, to i tamto, żebym mogła sie dobrać do Cuddy

Richie117 napisał:
a po trupach też? Bo wiesz, paru kandydatów na trupy by się znalazło Bylebyś tylko nas nie zaskoczyła dłuuugim czasem oczekiwania
trupów nie przewiduje... chociaż mój pierwszy plan zakładał trochę przemocy, ale nie do tego stopnia nie wiem jak to się dzieje, ale o wiele szybciej mi się piszę tego fika, niż przepisuje Stalk, a przecież mam już gotowy tekst xd

Richie117 napisał:
really, really może to magia Hilsona, że debiuty tutaj najczęściej są bardzo udane
jakiś ship musi zbierać wszystkich najlepszych ale ej... dzięki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 1:33, 24 Maj 2011    Temat postu:

Anai napisał:
okej, next question: po co oglądać serial, którego głównego bohatera się nie lubi?
z początku matka oglądała, bo ja oglądałam; U know - jeden pokój, jeden telewizor, zero wyboru A potem oglądała już chyba głównie dlatego, żeby podziwiać Cuddy i cieszyć się z porażek House'a, i z braku czegoś lepszego o tej porze

Anai napisał:
nie orientuję się, jak jest z emisją 'House'a' w polskiej tv, ale jeśli to były epy z szóstego sezonu, to współczuję
thx Indeed, teraz na tvp2 leci szósty sezon, a na tvn pierwszy czy drugi... Tak czy siak każdy sezon wywołuje u mnie napad paniki czy czegoś, nawet na streszczenia epów w gazecie nie mogę patrzeć, bo mnie krew zalewa

Anai napisał:
Ciekawe, czy gdyby co, mój musk byłby w stanie pracować na tyle, żeby czymkolwiek się przejmować
tego to ja nie wiem, ale pewnie najpierw musiałabyś go zetrzeć ścierką z podłogi, bo z zachwytu wypłynąłby przez nos

***

advantage napisał:
no cóż... póki co akcesoriów nie rozważałam, ale może kiedyś i na to przyjdzie pora;)


advantage napisał:
hm... a nie zdradzę planu
i dopsz! Plany (prze)lotów powinny być ściśle tajne

advantage napisał:
to chyba nie jest zbyt częste zjawisko, czuj się wyróżniona hm, chociaż zawsze mi sie wydawało, że bardziej lecisz na Wilsona
czuję się, czuję
zgadza się, zawsze bardziej leciałam na Wilsona, ale przez to nie uważam House'a za niegodnego uwagi, podstarzałego zboczeńca - jak mogłabym mojego kochanego Jimmy'ego pchać w łapy jakiegoś zboczucha, no jak?

advantage napisał:
nie wiem jak to się dzieje, ale o wiele szybciej mi się piszę tego fika, niż przepisuje Stalk, a przecież mam już gotowy tekst xd
wena Cię pcha do przodu

advantage napisał:
jakiś ship musi zbierać wszystkich najlepszych
tak, racja, inaczej by MNIE tu nie było


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:46, 24 Maj 2011    Temat postu:

gumki swoją drogą, ale jakieś bardziej zaawansowane zabawki czy akcesoria? who knows

Richie117 napisał:
i dopsz! Plany (prze)lotów powinny być ściśle tajne
pilnuje ich jak oka w głowie, zwłaszcza, że część mam między notatkami z rozumienia tekstu byłabym skończona na uczelni, jakby ktoś mi się do tego dobrał xd

Richie117 napisał:
zgadza się, zawsze bardziej leciałam na Wilsona, ale przez to nie uważam House'a za niegodnego uwagi, podstarzałego zboczeńca - jak mogłabym mojego kochanego Jimmy'ego pchać w łapy jakiegoś zboczucha, no jak?
musiałam tak napisać, ale nie rozumiem jak można go uważać za kogoś takiego! House i tak jest na swój sposób niezłym zboczuchem, więc no wiesz, może Jimmy by się cieszył

Richie117 napisał:
wena Cię pcha do przodu
taaaak;) ale muszę jej się oprzeć i wziąć się za przepisywanie w końcu, bo trzecią stronę piszę już chyba piąty dzień i nie mogę jej skończyć xd

Richie117 napisał:
tak, racja, inaczej by MNIE tu nie było
jak dobrze, że spodobał Ci się Hilson, bo inaczej pewnie byś teraz swatała Huddy po rozstaniu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:14, 24 Maj 2011    Temat postu:

Uwaga, uwaga, pojawia się Wilson! wrzucam, bo już bardziej chyba tego nie dopracuję.



Rozdział 2, part 1.

Po kilku dłuższych chwilach, House w końcu na dobre się od niej odessał. Już samo całowanie jej sprawiało mu niebywałą przyjemność, nie mógł nawet wyobrazić sobie jak może wyglądać z nią seks. Ukradkiem zerknął na barmana ponad jej ramieniem, a gdy mężczyzna pokazał mu uniesiony w górę kciuk, uśmiech wyższości zagościł na ustach House’a. Był lepszy od wszystkich facetów, jego ego miało wszelkie podstawy by tak się czuć.
- Więc chcesz zobaczyć mój pokój? – spytał głośno, by ludzie stojący blisko usłyszeli.
- Czuję, że ty też chcesz się już tam znaleźć.
- Czekaj, chcę jeszcze drinka.
Dziewczyna skinęła na barmana, zanim zrobił to House.
- Weźmiemy butelkę Chivas Regal – zarządziła. – I płacę za nasze drinki.
Wyciągnęła z kieszeni zwitek banknotów. Bez mrugnięcia okiem rzuciła cztery setki na kontuar, a po chwili wahania dołożyła jeszcze jedną. Resztę pieniędzy schowała do kieszeni. Złapała butelkę i z uśmiechem zwróciła się do House’a:
- No to prowadź.
House patrzył na nią jak zaklęty. Szastanie forsą, ochroniarz, limuzyna? To wszystko zaczynało go irytować, ale powoli zaczynało mu się też podobać. Nie miał nic przeciwko wydawaniu cudzej forsy na własne zachcianki. On, żeby móc się tak zachowywać musiał wyczyścić swoje konto, a jak podejrzewał, dla niej to była norma.

Wstał i sięgnął po laskę, zachwiał się lekko, ale dziewczyna albo nie zauważyła, albo nie dała tego po sobie poznać. Uśmiechnęła się jedynie.
- Nie spytasz jak mam na imię?
- Nie muszę wiedzieć – odparł cicho.
- Jestem Maggie. A ty?
- House – rzucił, spoglądając na nią. – Nie przewiduje już zbyt wielu rozmów.
- Chcę poznać twoje imię.
- Greg – mruknął od niechcenia.

Już dawno nikt nie mówił do niego po imieniu. Jedyną osobą, która to ostatnio robiła, była Stacy. Natomiast Cuddy, nawet gdy byli razem – czyli jeszcze kilka dni temu, zawsze nazywała go House’m. Nawet w chwilach szczytowania, choć musiał przyznać, że wtedy też zbyt często tego nie robiła. Zakładał, że bała się krzyczeć, by nie obudzić Rachel, bo nie wątpił w swoje łóżkowe zdolności. Odrzucił myśli o Cuddy i westchnął, kierując się do wind. Młoda towarzyszka szła tuż obok, a gdy przechodzili obok mężczyzny, który rzekomo miał być jej bodyguardem, poklepała go po ramieniu i odprawiła skinieniem głowy. House prychnął pod nosem.
- Kim ty u diabła jesteś?
- Mówiłam ci, jestem Maggie – odparła wymijająco.

House przesiewał w myślach informacje. Doszedł do wniosku, że na pewno była milionerką. Nie mógł tylko wymyślić żadnych zadowalających szczegółów.
Gdy weszli do windy, bez słowa nacisnął przycisk swojego piętra. Był podpity, czuł to, i może dlatego też czuł chęć, by ją pocałować? Spojrzał na nią kątem oka, stała prosto i bawiła się nalepką na butelce.
- Mam nadzieję, że masz gumki – powiedziała, łapiąc jego wzrok.
- Po co ci, przecież jedziesz tylko zobaczyć mój pokój.
- Jesteś zabawny, wiesz? – Podeszła bliżej i łapiąc go za pośladek, szepnęła: - Lubię zabawnych facetów.
House uśmiechnął się pod nosem i odwdzięczył jej się tym samym. Boże, jakież miała pośladki! Świadomość, że za chwilę dotrze do swojego pokoju i w końcu będzie mógł ją rozebrać ostro na niego działała.

Wyszli z windy i skręcili w prawo, kierując się do pokoju. Kilka kroków przed House zwolnił i popatrzył na nią, a gdy się uśmiechnęła, popchnął ją na ścianę i niemal się na nią rzucił. Docisnął do niej własne ciało i pocałował ją. Mimo początkowej natarczywości, pocałunek stał się spokojny i delikatny, sprawiał mu wielką przyjemność, do tego stopnia, że mógłby ją całować całą wieczność.
Maggie oparła dłonie na jego pośladkach, ściskając je lekko i przerywając pocałunek.
- Otwieraj, muszę cię jak najszybciej rozebrać, bo inaczej twój mały przyjaciel rozerwie ci spodnie.
- Hej, on wcale nie jest taki mały!
- Właśnie czuje – mruknęła, dociskając swoje łono do jego krocza. – I chce go poczuć bliżej.
- Chcesz go poczuć... tutaj? – spytał, dotykając jej ust i zjeżdżając palcem na szyję.
- Otwieraj drzwi.

Gdy rano podnosił się z łóżka, nie sądził, że tego dnia uda mu się doprowadzić do takiego podniecenia tak śliczną dziewczynę. A jednak! Chciała jak najszybciej przejść do rzeczy, a on lubił pogrywać z ludźmi do tego stopnia, że teraz też nie mógł się powstrzymać. Wiedział, że mu nie ucieknie, oboje nigdzie się nie spieszyli, a noc była jeszcze młoda. Wyjął kartę z kieszeni jeansów i przejechał nią po czytniku, ale zanim otworzył drzwi, dotknął jej piersi.
- Naturalne.
- A czego się spodziewałeś?
- Ciiii – uciszył ją. – Próbuję wybadać rozmiar.
- Jesteś pijany.
- Pijany, ale nie głupi – mruknął i wpełzł dłonią pod jej koszulkę.
- Ochrona musi mieć niezły ubaw.
- Porno w Internecie nie jest drogie.
- Jest darmowe.
- Darmowe nie jest tak dobre jak filmy exclusive.
- Widzę, że masz w tym doświadczenie.
- Trzydzieści cztery C – szepnął, drażniąc kciukiem jej sutek.
- Brawo, otwieraj drzwi.
- Gdzieś ci się spieszy? – spytał i znów zaczął ją całować.

Oboje przestali zdawać sobie sprawę, że nadal są na hotelowym korytarzu i mimo późnej pory, ktoś może ich zobaczyć. Obserwowała ich nie tylko ochrona, ale również Wilson, który nie potrafił myśleć o niczym innym, jak tym, że House znów spotyka się z dziwką.

Wilson stał w mroku korytarza, nie będąc w stanie się poruszyć. Może światło nie było najlepsze, ale widział co się działo. House był jego najlepszym przyjacielem. Fakt, nigdy nie zachowywał należytego respektu do zasad, ale są jakieś granice. Od pokoju dzielą ich tylko drzwi, nie mogą się powstrzymać? I co w ogóle za prostytutka?! Od kiedy one chodzą ubrane w jeansy? Gdzie zgubiła jakąś seksowną sukienkę? Chyba, że to kolejna zachcianka House’a – dziwka w stroju licealistki. Po nim już wszystkiego można się spodziewać. W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że z uwagą im się przypatruje. Czuł też, że musi coś zrobić, by ratować swojego przyjaciela i wbić mu do rozumu, że to Cuddy powinien teraz całować.
- House! – zawołał głośno Wilson i zaczął iść w stronę przyjaciela.

House osłupiał, słysząc go. Pokazał mu środkowy palec i choć nie bardzo palił się do przerywania pocałunku, zrobił to. Oboje zerknęli na Wilsona, kompletnie nie zażenowani faktem, że House wciąż trzymał swoje dłonie na jej ciele.
- Wilson, ty zawsze wszystko psujesz!
- Ty zepsujesz sobie życie, jak nie przestaniesz! Przecież Cuddy...
- Cuddy to zamknięty rozdział mojego życia – przerwał mu stanowczo.
Wilson westchnął. Cóż zrobić, by przekonać go, że może nie wszystko stracone, że może Cuddy da się udobruchać i znów poczują łączącą ich miłość? Wszystko zależy od House’a, a choć Wilson z każdą chwilą coraz bardziej wątpił, by ten spróbował ją odzyskać, nie zamierzał się poddawać. Teraz przede wszystkim należało pozbyć się tej kobiety. Zerknął na nią kątem oka, patrzyła pożądliwie na House’a i była cholernie śliczna, to musiał przyznać. Sięgnął do kieszeni i wyjął z portfela kilka banknotów. Wręczył je kobiecie ze słowami:
- Zmykaj do domu, koniec pracy.
Maggie roześmiała się, a kilka sekund potem i House.
- Nie jestem dziwką – powiedziała, odsuwając od siebie dłoń Wilsona. Niemożliwie delikatną, męską dłoń.
- Za mało?
- Ona nie jest dziwką, mam ci to narysować, żebyś zrozumiał? – rzucił House.
Wilson nic nie rozumiał... A przecież wypił tylko jedno piwo!
- House, co się tutaj dzieje?
- Poznaliśmy się w barze – odparł House z dumą w głosie.
- Co?
- Nie wierzysz, że mógłby mnie poderwać? – odezwała się dziewczyna.
- On nie wierzy, że ty mogłabyś na mnie polecieć.
- Dość tego, zostaw go w spokoju – powiedział spokojnie Wilson.
- Słucham?
- Zerwała z nim miłość jego życia, szuka uciech, by o tym zapomnieć.
- I dobrze, ja chcę się z nim tylko przespać. To obustronna korzyść.
- Dlaczego chcesz się z nim przespać?
- Bo jest słodki.
- CO? – Czy ktoś kiedykolwiek nazwał House’a słodkim?!
- Nie zrozumiesz – stwierdziła Maggie.
- Wyjaśnij, zobaczymy.

Dziewczyna popatrzyła na House’a i przesunęła dłonią po jego policzku, patrząc mu w oczy. Nie oponował i nawet nie przeszkadzało mu, że mówiła o nim, gdy stał tuż obok.
- Jest przystojny, ma ostre rysy twarzy i seksowny zarost, choć pod nim skrywa jakąś delikatność. Widać to w oczach, ma w nich trochę dorosłego faceta po przejściach, a jednocześnie pewną dziecięcość. Jest zabawny i zagadkowy, lubię to. I jest szczupły. - Przesunęła dłonią po brzuchu House’a. – Ma niezłe bicepsy i fajny tyłek...

Wilson słuchał jej jak zaklęty. Nigdy nie analizował szczegółów anatomicznej budowy House’a, ale dziewczyna miała rację. Mimo wieku i wszystkiego co jadł – a nie można było powiedzieć, by odżywiał się zdrowo – House pozostawał niesamowicie szczupły. Wciąż miał widoczne mięśnie i ładnie podkreślone bicepsy. Pod zarostem faktycznie skrywała się delikatność i wrażliwość, która czasami ujawniała się w jego oczach, choć maskował ją na sto sposobów. Potrafił być czarujący, gdy chciał coś zyskać, potrafił uśmiechać się w sposób, który topił serca wielu kobiet.

- Nie znam cię, ale... nie rozumiem dlaczego cię rzuciła – podsumowała dziewczyna.
- Bo znów zaczął ćpać! – wybuchnął Wilson. – Naprawdę House, nie wiem jak mogłeś jej to zrobić.
- Cuddy jest idiotką. Nawet nie chciała usłyszeć przez co przechodziłem – powiedział bardziej do Maggie niż do Wilsona.
- Przez co przechodziłeś? To ona cierpiała i nad nią wisiało prawdopodobieństwo nowotwo...
- Dość tego! – ryknął House. – Wilson, odpieprz się! Chcemy się udać do krainy fantazji i zapomnieć o bólu, nie jesteś nam potrzebny.
- Jesteś pijany.
- I zaraz się nawalę jeszcze bardziej!
Wyjął dłoń spod jej koszulki i wyrwał dziewczynie butelkę whisky z ręki. Gwałtownie odkręcił i pociągnął długi łyk, krzywiąc się i plując.
- Rzuciła go, to normalne, że chce odreagować – powiedziała do Wilsona, jakby usprawiedliwiała House’a.
- Nie masz pojęcia o co tutaj chodzi – odpowiedział jej.
- Jeśli go rzuciła, to może nie była go warta?
- Albo on jej.
- Jesteś jego kumplem, ale po jej stronie?
- Chcę, żeby był szczęśliwy.
- Och, ja go zaraz uszczęśliwię.
- Śmieszy mnie to – mruknął House.
- Co?
- To, że tak bardzo chcesz bym wrócił do Cuddy, a nie spytałeś czy ja tego chcę.
- Wiem, że chcesz. Byłeś z nią szczęśliwy!
- Mogę być szczęśliwy z kimś innym.
- Jesteś żałosny, House. Nie chcesz nawet stawić temu czoła.
- Taa, bo ty nie byłeś żałosny, gdy Sam odrzuciła twoje oświadczyny.
- To dwie różne sprawy – powiedział, lekko dotknięty.
- Mam to w dupie, Wilson – rzucił House, przełykając głośno whisky. – Spieprzaj do swojego kota, my już mamy co robić.
Odtrącił przyjaciela i przesunął kolejny raz kartę po czytniku, otwierając drzwi. Wszedł pierwszy do środka, nie przejmując się ani Maggie, ani Wilsonem. Maggie wślizgnęła się do pokoju i Wilson mógłby przysiąc, że specjalnie się ociągała, by i on mógł wejść.

Dziewczyna rozejrzała się. Potrzaskane butelki szampana i kieliszki leżały na podłodze, podobnie jak i ubrania. Nie zaskoczyło ją to. Zerknęła na łóżko w głębi, pościel była w nieładzie, więc uznała, że mówił prawdę – wiele kobiet i wiele przyjemności zdążyło już przewinąć się przez to łóżko.
House usiadł na kanapie w brązowe wzorki i niczym niezrażony, pił spokojnie whisky. Obok kanapy stały dwa fotele w ten sam wzorek, Wilson zajął jeden z nich. Maggie natomiast przysiadła blisko House’a, bardzo blisko niego, tak, że ich kolana się ze sobą stykały. Dotknęła wnętrza jego uda, na szczęście lewego, więc nie zareagował w żaden sposób.
- Powinnaś wyjść – rzucił Wilson, widząc jej zachowanie.
- Całowanie twojego kumpla to najlepsze co mnie spotkało w tym tygodniu, więc tak łatwo nie odpuszczę.
House roześmiał się pod nosem.
- Poznałaś jego – wskazał palcem Wilsona – i dalej lecisz na mnie? Jesteś dziwna, wszystkie laski zawsze lecą na niego.
- Mam dość odpicowanych lalusiów, pryskających włosy odżywką i wybierających krawat przez godzinę każdego ranka. Ty taki nie jesteś.
- Nawet mnie nie znasz.
- Widzę ciebie i widzę twój pokój, wystarczy.
House popatrzył na nią. Wszystko wskazywało na to, że ona wciąż ma zamiar uprawiać seks, zupełnie jak i on.
- Rozbieraj się – rozkazał.
Maggie uśmiechnęła się, zabrała mu butelkę i łyknęła z niej zdrowo. Zdjęła kurtkę, w ogóle nie zażenowana. Odrzuciła ją za siebie i zerknęła na House’a – patrzył jak zaklęty. Wilson jednak nie podzielał jego entuzjazmu.
- Czekaj! – wrzasnął, gdy chciała zdjąć koszulkę. – Przestań.
- Nigdy nie widziałeś nagiej kobiety?
- Jednak jesteś dziwką.
- Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, a mocno tego pożałujesz.
- Jesteście nudni, oboje – odezwał się House. – Wilson, wynoś się. A ty chodź do łóżka, albo też się wynoś. - Przeszedł obok nich i zniknął w drugiej części apartamentu.

Maggie podeszła do Wilsona, oparła dłoń na jego udzie i prawie dotykając swoimi ustami do jego, szeptała:
- Nie jestem dziwką, ja tylko lubię dobrą zabawę. Chcesz tego, co? Widzę, że też na mnie lecisz... nie powiesz mi chyba, że tego nie czujesz? Próbujesz się opierać, ale natura wygrywa. Jesteś podniecony, Wilson – zakończyła, przystawiając usta do ust Wilsona, tak, że lekko się stykały.
Jednocześnie poruszyła dłoń i dotknęła jego twardego krocza, wtedy Wilson nie wytrzymał. Złapał ją za kark, całując łapczywie. Wyrwała mu się.
- Zawsze mam rację. Napij się i dołącz do nas, będzie zabawa.
Wręczyła mu butelkę i z uśmieszkiem przesyconym dumą, pognała do łóżka House’a.

<center>***</center>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:33, 24 Maj 2011    Temat postu:

advantage napisał:
ale jeszcze musi się wydarzyć to, to i tamto, żebym mogła sie dobrać do Cuddy
oby tylko nikt się do niej nie dobierał, bo zrobiłby się z tego horror

advantage napisał:
House i tak jest na swój sposób niezłym zboczuchem, więc no wiesz, może Jimmy by się cieszył
Wilson jest wbrew pozorom większym perwersem

Richie117 napisał:
advantage napisał:
jakiś ship musi zbierać wszystkich najlepszych
tak, racja, inaczej by MNIE tu nie było
no ba, że najlepszych! I najgorszych (pod pewnymi względami) też

Richie117 napisał:
z początku matka oglądała, bo ja oglądałam; U know - jeden pokój, jeden telewizor, zero wyboru
a, taka sprawa. Ja praktycznie w ogóle teraz tv nie oglądam, bo mój telewizor się zepsuł, a z kimś oglądać nie cierpię A może to dlatego, że jakoś nie ciągnie mnie do tych TVN-owskich seriali xd

Richie117 napisał:
Tak czy siak każdy sezon wywołuje u mnie napad paniki czy czegoś, nawet na streszczenia epów w gazecie nie mogę patrzeć, bo mnie krew zalewa


Richie117 napisał:
tego to ja nie wiem, ale pewnie najpierw musiałabyś go zetrzeć ścierką z podłogi, bo z zachwytu wypłynąłby przez nos
wygląda na to, że już nie ma dla mnie ratunku; musk albo mi się usmaży albo wypłynie. Wolałabym drugą opcję, chociaż bez niego pewnie i tak by mi było wszystko jedno Ej, ścierką?! Trochę szacunku

***

O, nowy rozdział!

Cytat:
Zakładał, że bała się krzyczeć, by nie obudzić Rachel
ona tylko chroniła szyby w oknach

Cytat:
– Próbuję wybadać rozmiar.
ćwiczy przed badaniem innych rozmiarów?

Cytat:
- CO? – Czy ktoś kiedykolwiek nazwał House’a słodkim?!
oho, wyczuwam w powietrzu zazdrość

Cytat:
- Bo znów zaczął ćpać! – wybuchnął Wilson. – Naprawdę House, nie wiem jak mogłeś jej to zrobić.
uch, wypisz-wymaluj Wilson z siódmego sezonu

Cytat:
– Spieprzaj do swojego kota, my już mamy co robić.
na miejscu House'a nie mówiłabym takich rzeczy do Wilsona, bo jeszcze potraktuje to poważnie

Cytat:
- Zawsze mam rację. Napij się i dołącz do nas, będzie zabawa.
o, mówiłam, że Wilson wcale nie jest taki grzeczny

Widzę, że wszystko zmierza we właściwym kierunku Zaskoczyłaś mnie, takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. I jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy


Weny


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anai dnia Wto 21:00, 24 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:41, 25 Maj 2011    Temat postu:

advantage napisał:
pilnuje ich jak oka w głowie, zwłaszcza, że część mam między notatkami z rozumienia tekstu byłabym skończona na uczelni, jakby ktoś mi się do tego dobrał xd
a może mogłabyś skończyć od razu uczelnię, bo stałabyś się sławna?

advantage napisał:
musiałam tak napisać, ale nie rozumiem jak można go uważać za kogoś takiego! House i tak jest na swój sposób niezłym zboczuchem, więc no wiesz, może Jimmy by się cieszył
moja matka pewnie mogłaby Ci wytłumaczyć tę niezrozumiałą kwestię
Wiadomo, że Jimmy by się cieszył z takiego słodkiego zboczucha (chociaż by temu zaprzeczał ile wlezie ). Tylko taki zÓy zboczuch by mu się nie podobał

advantage napisał:
trzecią stronę piszę już chyba piąty dzień i nie mogę jej skończyć xd
skąd ja to znam

advantage napisał:
jak dobrze, że spodobał Ci się Hilson, bo inaczej pewnie byś teraz swatała Huddy po rozstaniu
niech mnie ręka boska broni przed czymś takim!!!

***

Anai napisał:
Wilson jest wbrew pozorom większym perwersem
to tylko złudzenie wywołane skarpetką w bokserkach

Anai napisał:
no ba, że najlepszych! I najgorszych (pod pewnymi względami) też
jak niegdyś proroczo rzekła evay: zrobimy z Hilsona najbardziej wyuzdany dziań na Horum

Anai napisał:
Ja praktycznie w ogóle teraz tv nie oglądam, bo mój telewizor się zepsuł, a z kimś oglądać nie cierpię A może to dlatego, że jakoś nie ciągnie mnie do tych TVN-owskich seriali xd
w sumie jedyne, co teraz oglądam w tv to "klan" i "plebania" Resztę wygodniej zassać i obejrzeć na kompie w dogodnym momencie. No i w dzień odsypiam noce spędzone przy kompie, więc i tak nie mam kiedy oglądać telewizji

Anai napisał:


Anai napisał:
Ej, ścierką?! Trochę szacunku
to czym? bokserkami Wilsona? Koszulą House'a? Mopem z Viledy?


===============================
===============================



Awwwwwwwwwww! Nowy rozdział Z Wilsonem! *wyciąga bitą śmietanę i sos czekoladowy*

House w końcu na dobre się od niej odessał.
czyżby to miały być ćwiczenia przed dorwaniem się do Małego Jimmy'ego?

On, żeby móc się tak zachowywać musiał wyczyścić swoje konto
albo konto Wilsona

Zakładał, że bała się krzyczeć, by nie obudzić Rachel
albo bardziej ją kręci wrzeszczenie na terenie szpitala

bo nie wątpił w swoje łóżkowe zdolności.
ech, męska próżność Ale w tym przypadku zdolności nie miały nic do rzeczy - mały Greg po prostu nie był zasilany bateriami R20

Obserwowała ich nie tylko ochrona, ale również Wilson, który nie potrafił myśleć o niczym innym, jak tym, że House znów spotyka się z dziwką.
uuuh, Wilson, jak możesz? Powinieneś myśleć jedynie o tym, że chciałbyś się znaleźć na miejscu tej dziwki

Wilson nic nie rozumiał... A przecież wypił tylko jedno piwo!
może w tym tkwi problem z Wilsonem? Im bardziej jest trzeźwy, tym mnie rozumie

Wilson słuchał jej jak zaklęty. Nigdy nie analizował szczegółów anatomicznej budowy House’a
Liar Liar Pants On Fire

Jesteś jego kumplem, ale po jej stronie?
laska nie jest głupia

wybierających krawat przez godzinę każdego ranka
czasem również wieczorem mu się to zdarza


Hmm, interesujący obrót spraw Jakie są szanse, że dziewczyna okaże się żeńską odmianą kupidyna i zniknie w samym środku zabawy, zostawiająch chłopaków samych sobie?
A poważnie, to czytałam kilka ficzków z trójkątami i jestem ciekawa, czy wpadłaś na ten sam pomysł, co inne autorki, czy kompletnie mnie zaskoczysz

weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:50, 25 Maj 2011    Temat postu:

Anai napisał:
oby tylko nikt się do niej nie dobierał, bo zrobiłby się z tego horror
o nie, nie, nie, do Cuddy nikt się nie dobierze w ten sposób, to mogę obiecać

Anai napisał:
Wilson jest wbrew pozorom większym perwersem
no ja właśnie czasami ma problemy z zobaczeniem tego xd

Anai napisał:
ona tylko chroniła szyby w oknach
albo uszy House’a i jego sąsiadów

Anai napisał:
uch, wypisz-wymaluj Wilson z siódmego sezonu
starałam się, jak wyszło tak jak powinno to dobrze

Anai napisał:
na miejscu House'a nie mówiłabym takich rzeczy do Wilsona, bo jeszcze potraktuje to poważnie
Wilsona trzyma przy Housie jakaś siła wyższa, więc tak szybko nie ucieknie

Anai napisał:
Widzę, że wszystko zmierza we właściwym kierunku
nie mów hop...

dzięki


Richie117 napisał:
a może mogłabyś skończyć od razu uczelnię, bo stałabyś się sławna? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
sławna z perwersyjnego opisywania stosunków miedzy bohaterami serialu? nice

Richie117 napisał:
moja matka pewnie mogłaby Ci wytłumaczyć tę niezrozumiałą kwestię
Wiadomo, że Jimmy by się cieszył z takiego słodkiego zboczucha (chociaż by temu zaprzeczał ile wlezie ). Tylko taki zÓy zboczuch by mu się nie podobał
no ja chyba nigdy nie zrozumiem jak można nie lubić House'a czy tam uważać go za okropnego A komu by sie podobał taki zły? Chyba komuś równie złemu... no chyba, że można być złym w ten dobry sposób

Richie117 napisał:
niech mnie ręka boska broni przed czymś takim!!!
relax, założę się, że w ogóle Ci to nie chodzi po głowie, wiec nie ma się czego bać

Richie117 napisał:
czyżby to miały być ćwiczenia przed dorwaniem się do Małego Jimmy'ego?
ćwiczenia będą, będą

Richie117 napisał:
ech, męska próżność Ale w tym przypadku zdolności nie miały nic do rzeczy - mały Greg po prostu nie był zasilany bateriami R20
teraz to Cuddy został już tylko ten na baterie, na 'żywego' nie zasługuje

Richie117 napisał:
uuuh, Wilson, jak możesz? Powinieneś myśleć jedynie o tym, że chciałbyś się znaleźć na miejscu tej dziwki
ej, nie można dostać wszystkiego od razu

Richie117 napisał:
Liar Liar Pants On Fire
hahaha, jakie fajne! ale co prawda, to prawda- na pewno rozmyślał o Housie pod prysznicem!

Richie117 napisał:
Jesteś jego kumplem, ale po jej stronie?
laska nie jest głupia
no jakiś czas temu tak mi sie rzuciło w oczy, że Wilson ostatnio tak sie własnie zachowuje.

Richie117 napisał:
Jakie są szanse, że dziewczyna okaże się żeńską odmianą kupidyna i zniknie w samym środku zabawy, zostawiająch chłopaków samych sobie? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
hmm, tako szybko zniknąć to nie zniknie, bo jeszcze mi się przyda

Richie117 napisał:
A poważnie, to czytałam kilka ficzków z trójkątami i jestem ciekawa, czy wpadłaś na ten sam pomysł, co inne autorki, czy kompletnie mnie zaskoczysz
mam nadzieję, że zaskoczę a jeśli nie teraz, to może chociaż później. Albo może będzie chociaż troszeczkę zaskoczenia;p

dziękii


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:24, 25 Maj 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
to tylko złudzenie wywołane skarpetką w bokserkach
a skąd taka pewność, że to skarpetka?

Richie117 napisał:
jak niegdyś proroczo rzekła evay: zrobimy z Hilsona najbardziej wyuzdany dziań na Horum
no, tego nam odmówić nie można, ale czy shippując Hilsona miałyśmy jakiś inny wybór?

Richie117 napisał:
w sumie jedyne, co teraz oglądam w tv to "klan" i "plebania"
to tak z przyzwyczajenia, czy w nasze polskie seriale trzeba się wgłębić, żeby w pełni docenić ich wartość?

Richie117 napisał:
to czym? bokserkami Wilsona? Koszulą House'a? Mopem z Viledy?
krawatem Wilsona? albo jakąś tkaniną wyszywaną złotymi nićmi

advantage napisał:
o nie, nie, nie, do Cuddy nikt się nie dobierze w ten sposób, to mogę obiecać
uffff...

advantage napisał:
no ja właśnie czasami ma problemy z zobaczeniem tego xd
bo Wilson dobrze się kryje

advantage napisał:
albo uszy House’a i jego sąsiadów
nie posądzałabym jej o takie bezinteresowne poświęcenie, prędzej boli ją słuchanie własnego głosu

advantage napisał:
starałam się, jak wyszło tak jak powinno to dobrze
wyszło aż za dobrze, więc mam nadzieję, że już niebawem równie świetnie będzie Ci wychodziło przedstawianie tego Wilsona, którego znamy i kochamy

advantage napisał:
Wilsona trzyma przy Housie jakaś siła wyższa, więc tak szybko nie ucieknie
I dobrze - nie chciałabym, żeby został starą panną z kotem

advantage napisał:
nie mów hop...
House i Wilosn w jednym łóżku - to nie może skończyć się źle

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 5:05, 26 Maj 2011    Temat postu:

advantage napisał:
o nie, nie, nie, do Cuddy nikt się nie dobierze w ten sposób, to mogę obiecać
nawet jakiś zabłąkany, chory na głowę gwałciciel?

advantage napisał:
no ja chyba nigdy nie zrozumiem jak można nie lubić House'a czy tam uważać go za okropnego
wystarczy lubić inną postać bardziej od House'a, a reszta jest już z górki

advantage napisał:
relax, założę się, że w ogóle Ci to nie chodzi po głowie, wiec nie ma się czego bać
prawdę mówiąc, to sort of chodzi... ale the bigger picture is, że w tym pomyśle na fika Cuddy już nie żyje

advantage napisał:
ćwiczenia będą, będą
strzeżcie się, czerwone lizaki!!!

advantage napisał:
ej, nie można dostać wszystkiego od razu
jak nie można 'dostać', to trzeba sobie wziąć samemu

advantage napisał:
ale co prawda, to prawda- na pewno rozmyślał o Housie pod prysznicem!
AHA! dlatego Wilson tak często pracuje do późna - musi zarobić kasę na opłacenie rachunków za wodę

advantage napisał:
no jakiś czas temu tak mi sie rzuciło w oczy, że Wilson ostatnio tak sie własnie zachowuje.
mnie też Wilson od tak dawna nie zachował się wobec House'a jak na przyjaciela przystało, że przykro patrzeć

advantage napisał:
hmm, tako szybko zniknąć to nie zniknie, bo jeszcze mi się przyda
przecież mogłaby się znowu pojawić - nadprzyrodzone istoty tak ponoć mają

***

Anai napisał:
a skąd taka pewność, że to skarpetka?
pewności nie mam Równie dobrze może to być duży pęk kluczy w kieszeni

Anai napisał:
czy shippując Hilsona miałyśmy jakiś inny wybór?
wybór zawsze jest... ale to takie nieludzkie, trzymać aż dwa ptaszki w klatkach

Anai napisał:
to tak z przyzwyczajenia, czy w nasze polskie seriale trzeba się wgłębić, żeby w pełni docenić ich wartość?
zdecydowanie z przyzwyczajenia. Czasami trafi się jakiś ciekawy wątek, ale poza tym najczęściej mnie wnerwia głupota scenariusza, który niby ma przedstawiać 'prawdziwe' życie, a tak naprawdę to on ma z życiem niewiele wspólnego.

Anai napisał:
krawatem Wilsona? albo jakąś tkaniną wyszywaną złotymi nićmi
pójdźmy na kompromis - ugly złoty krawat Wilsona

Anai napisał:
nie posądzałabym jej o takie bezinteresowne poświęcenie
ja też

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Czw 5:14, 26 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:11, 27 Maj 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
nawet jakiś zabłąkany, chory na głowę gwałciciel?
taki by się pewnie skusił, ale nie przewiduje

Richie117 napisał:
wystarczy lubić inną postać bardziej od House'a, a reszta jest już z górki
to możliwe?? rozumiem, że można lubić bardziej Wilsona, nikogo innego. Zresztą chyba fenomen serialu polega na tym (albo polegał) że wszyscy lubią wrednego doktorka, zamiast te miłe postacie:)

Richie117 napisał:
prawdę mówiąc, to sort of chodzi... ale the bigger picture is, że w tym pomyśle na fika Cuddy już nie żyje
jak już nawet czytałam o zgwałconym Housie, to House płączący po śmierci Cuddy mi nie straszny

Richie117 napisał:
strzeżcie się, czerwone lizaki!!!
czerwone lizaki! zapomniałam o nich, a można je gdzieś wykorzystać. Dzięki

Richie117 napisał:
jak nie można 'dostać', to trzeba sobie wziąć samemu
ktoś tam coś/kogoś będzie brał Nie wiem ile rozdziałów z tego wyjdzie, ale nie skończy się na trzech

Richie117 napisał:
AHA! dlatego Wilson tak często pracuje do późna - musi zarobić kasę na opłacenie rachunków za wodę
pewnie taniej by wyszło, jakby sobie kupił roczny karnet na basen

Richie117 napisał:
Wilson od tak dawna nie zachował się wobec House'a jak na przyjaciela przystało, że przykro patrzeć
i przykro wspominać przyjacielskie sceny ze wcześniejszych sezonów.

Richie117 napisał:
przecież mogłaby się znowu pojawić - nadprzyrodzone istoty tak ponoć mają <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/powstaje.gif">
ej, brzmi trochę jak mój plan! Tylko nie z tą nadprzyrodzoną istotą

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:19, 27 Maj 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
Równie dobrze może to być duży pęk kluczy w kieszeni
albo pluszowy miś

Richie117 napisał:
zdecydowanie z przyzwyczajenia. Czasami trafi się jakiś ciekawy wątek, ale poza tym najczęściej mnie wnerwia głupota scenariusza, który niby ma przedstawiać 'prawdziwe' życie, a tak naprawdę to on ma z życiem niewiele wspólnego.
rozumiem, niektórych nawyków ciężko się pozbyć

Richie117 napisał:
pójdźmy na kompromis - ugly złoty krawat Wilsona
Wilson ma złoty krawat? W sumie on nie byłby taki ugly, gdyby tylko stanowił jedyny element garderoby

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 3:06, 28 Maj 2011    Temat postu:

advantage napisał:
to możliwe?? rozumiem, że można lubić bardziej Wilsona, nikogo innego. Zresztą chyba fenomen serialu polega na tym (albo polegał) że wszyscy lubią wrednego doktorka, zamiast te miłe postacie:)
exactly - polegał Nawet mnie najpierw zauroczył House, a Wilsonem zainteresowałam się kilka epów później A teraz - o ile Hilsonki nadal dzielą swoją sympatię między obu chłopaków - to Huddzinki, zwłaszcza te krzykliwe, zdają się House'a nie znosić, bo przecież to przez niego ich ulubienica Cuddy musi nieustannie cierpieć i w ogóle, a scenarzyści tylko dolewają oliwy do ognia, przedstawiając House'a jako jedynego sprawcę zła na tym świecie

advantage napisał:
jak już nawet czytałam o zgwałconym Housie, to House płączący po śmierci Cuddy mi nie straszny
a mi owszem Dlatego ten fik nie chce mi się ułożyć jakoś porządnie, tylko ciągle mam o nim najwyżej jakieś mętne wyobrażenie

advantage napisał:
czerwone lizaki! zapomniałam o nich, a można je gdzieś wykorzystać. Dzięki
niemazaco

advantage napisał:
ktoś tam coś/kogoś będzie brał Nie wiem ile rozdziałów z tego wyjdzie, ale nie skończy się na trzech
cóż... brzmi tajemniczo i intrygująco

advantage napisał:
pewnie taniej by wyszło, jakby sobie kupił roczny karnet na basen
taaa... Ale gdyby na basenie myślał o House'ie, to ludzie zaczęliby go nazywać Jimmy-Łodź-Podwodna, bo by mu peryskop odstawał

advantage napisał:
i przykro wspominać przyjacielskie sceny ze wcześniejszych sezonów.
ech Czasem aż się zastanawiam, czy rzeczywiście było ich tak dużo i takich prawidziwie przyjacielskich, jak wcześniej sądziłam... Taki na przykład zakład z detoksem wtedy wydawał mi się wyłącznie działaniem troskliwego lecz nieporadnego przyjaciela, a teraz mam wrażenie, że Wilson od samego początku zachowywał się wobec House'a tylko i wyłącznie wrednie, mając gdzieś to, co dla House'a (i zdaniem House'a) jest dobre

advantage napisał:
ej, brzmi trochę jak mój plan! Tylko nie z tą nadprzyrodzoną istotą
No cóż, ilość pomysłów jest ograniczona

***

Anai napisał:
albo pluszowy miś
pluszowy miś w spodniach?! To Wilson musi być naprawdę marnie wyposażony, skoro miś mu się zmieścił

Anai napisał:
Wilson ma złoty krawat? W sumie on nie byłby taki ugly, gdyby tylko stanowił jedyny element garderoby
IMO ten krawat jest po prostu żółty, ale jakoś się uratło, że w fikach pisze się o nim 'złoty'
*rozmarzyła się o Wilsonie w samym krawacie*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:22, 28 Maj 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
To Wilson musi być naprawdę marnie wyposażony, skoro miś mu się zmieścił
no wiesz... one mają różne rozmiary, nie mówię, że to od razu musiał być miś wielkości 5-letniego dziecka

Richie117 napisał:
IMO ten krawat jest po prostu żółty, ale jakoś się uratło, że w fikach pisze się o nim 'złoty'
tak pomiędzy żółtym a pomarańczowym, złoty to on na pewno nie jest...

... ale kogo to obchodzi, jaki ma kolor

*do Wilsona w samym krawacie dodaje House'a... bez niczego*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:00, 28 Maj 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
exactly - polegał Nawet mnie najpierw zauroczył House, a Wilsonem zainteresowałam się kilka epów później A teraz - o ile Hilsonki nadal dzielą swoją sympatię między obu chłopaków - to Huddzinki, zwłaszcza te krzykliwe, zdają się House'a nie znosić, bo przecież to przez niego ich ulubienica Cuddy musi nieustannie cierpieć i w ogóle, a scenarzyści tylko dolewają oliwy do ognia, przedstawiając House'a jako jedynego sprawcę zła na tym świecie
o... mnie się wydawało, że ostatnio to House jest pokrzywdzony przez Cuddy... w końcu to ona go rzuciła. Ale w sumie to po tym co House zrobił w ostatnim odcinku, to faktycznie, Cuddy wyszła na skrzywdzoną, a House zło wcielone. A tymczasem ja widzę to tak, że to on jest tym smutnym i wymagającym pocieszenia, a jej się należało

Richie117 napisał:
a mi owszem Dlatego ten fik nie chce mi się ułożyć jakoś porządnie, tylko ciągle mam o nim najwyżej jakieś mętne wyobrażenie
to może lepiej skupić się na tym przesłodzonym fluffie?

Richie117 napisał:
cóż... brzmi tajemniczo i intrygująco
i mam nadzieje, że tak też mi sie napisze

Richie117 napisał:
taaa... Ale gdyby na basenie myślał o House'ie, to ludzie zaczęliby go nazywać Jimmy-Łodź-Podwodna, bo by mu peryskop odstawał
był tu chyba kiedyś taki fik - o Housie w basenie i Wilsonie, który poszedł na ten basen, bo coś tam zostawił i się spotkali... Dobrze mi się kojarzy?

Richie117 napisał:
ech Czasem aż się zastanawiam, czy rzeczywiście było ich tak dużo i takich prawidziwie przyjacielskich, jak wcześniej sądziłam... Taki na przykład zakład z detoksem wtedy wydawał mi się wyłącznie działaniem troskliwego lecz nieporadnego przyjaciela, a teraz mam wrażenie, że Wilson od samego początku zachowywał się wobec House'a tylko i wyłącznie wrednie, mając gdzieś to, co dla House'a (i zdaniem House'a) jest dobre
to chyba zależy od nastawienia i ogólnego odczucia o serialu... może gdyby Wilson wchodził do House'a przez kuchenne okno w drugim sezonie, (np wtedy, kiedy czekał tak długo pod drzwiami jak razem mieszkali) przyjęłoby się to o wiele bardziej entuzjastycznie, bo panował ogólny zachwyt serialem. Albo gdyby wtedy zakładali sie o kurczaki. A co do tego detoksu, to może lepiej nie psuć sobie wspomnień o dobrych czasach;) Choć faktycznie ma to sens - z tym facetem z 3x01 było tak samo, Wilson tak jakoś egoistycznie decydował co miałoby być dobre dla House'a;/

Richie117 napisał:
No cóż, ilość pomysłów jest ograniczona
chyba Tarantino kiedyś powiedział, że wszystko zostało już nakręcone... w tym przypadku napisane, ale i tak chodzi mi o to, że chyba najwyższy czas się zgodzić z tym stwierdzeniem;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:49, 29 Maj 2011    Temat postu:

Anai napisał:
no wiesz... one mają różne rozmiary, nie mówię, że to od razu musiał być miś wielkości 5-letniego dziecka
sorki, nie jestem specjalistką od misiów tak mi się przypadkiem skojarzył misiek z gabinetu Wilsona. Albo ten: [link widoczny dla zalogowanych] Albo od razu [link widoczny dla zalogowanych]

Anai napisał:
*do Wilsona w samym krawacie dodaje House'a... bez niczego*
Weeeeee... (i jak tu człowiek ma się skupić na czymś przyzwoitym? )

***

advantage napisał:
o... mnie się wydawało, że ostatnio to House jest pokrzywdzony przez Cuddy... w końcu to ona go rzuciła. Ale w sumie to po tym co House zrobił w ostatnim odcinku, to faktycznie, Cuddy wyszła na skrzywdzoną, a House zło wcielone. A tymczasem ja widzę to tak, że to on jest tym smutnym i wymagającym pocieszenia, a jej się należało
krótko mówiąc, widzimy dokładnie to samo Nie pojmuję, jak można widzieć to inaczej, skoro Cuddy (jak słyszałam) praktycznie sprowokowała sytuację, w której House liczył na coś z jej strony, a zobaczył ją z nowym kochasiem. Czyli powtórka z 'rozrywki', bo tak samo było sezon temu, kiedy dowiedział się, że Cuddy spotyka się z Lucasem. Przez cały ten sezon House był na straconej pozycji, bo co by nie robił, to wszyscy dookoła mówili mu, że źle postępuje. Nic więc dziwnego, że bezrefleksyjne osoby uważają, że House jest winny, bo tak wynika z epów (przecież nawet jak Cuddy mówiła, że czuje się winna, to Wilson jej wmawiał, że niepotrzebnie)

advantage napisał:
to może lepiej skupić się na tym przesłodzonym fluffie?
och, na to to w ogóle nie mam pomysłu, poza garścią fluffowych frazesów. Coś się musi samo wykluć, a w międzyczasie pozajmuję się fikami z ograniczoną dawką słodyczy

advantage napisał:
był tu chyba kiedyś taki fik - o Housie w basenie i Wilsonie, który poszedł na ten basen, bo coś tam zostawił i się spotkali... Dobrze mi się kojarzy?
pewnie, że dobrze

advantage napisał:
to chyba zależy od nastawienia i ogólnego odczucia o serialu... może gdyby Wilson wchodził do House'a przez kuchenne okno w drugim sezonie, (np wtedy, kiedy czekał tak długo pod drzwiami jak razem mieszkali) przyjęłoby się to o wiele bardziej entuzjastycznie, bo panował ogólny zachwyt serialem. Albo gdyby wtedy zakładali sie o kurczaki.
Mmm, być może. Do samego faktu wchodzenia przez okno to ja nic nie mam, tylko do całej tej otoczki - Wilson włamuje się do House'a niby z troski, a potem wyjeżdża mu z bardzo przykrą gadką Taka zawiedziona jego zachowaniem nie byłam nawet wtedy, jak w 3. sezonie zostawił House'a na podłodze po przedawkowaniu - tamto po prostu wydawało się pasować, i do Wilsona, i do fabuły, a sprawa z oknem po dokładniejszym przemyśleniu wcale nie trzymała się kupy. (o kurczakach wciąż nic nie wiem, więc się nie wypowiem )

advantage napisał:
A co do tego detoksu, to może lepiej nie psuć sobie wspomnień o dobrych czasach;) Choć faktycznie ma to sens - z tym facetem z 3x01 było tak samo, Wilson tak jakoś egoistycznie decydował co miałoby być dobre dla House'a;/
parę miłych - fikowych - wspomnień postDetoxowych by się znalazło And yeah, 3x02 to kolejny przykład takich wątpliwych dobrych intencji Wilsona. Wtedy chociaż próbowali to jakoś uzasadnić, pokazać, że Wilson chce dobrze i gdyby to miało szansę powodzenia, to takie podstępne działanie było najlepsze z możliwych. A teraz Wilson nie bawi się w podstępy, tylko mówi House'owi, co ma robić i jak. Argh!

advantage napisał:
chyba Tarantino kiedyś powiedział, że wszystko zostało już nakręcone... w tym przypadku napisane, ale i tak chodzi mi o to, że chyba najwyższy czas się zgodzić z tym stwierdzeniem;)
(tylko skąd biorą się te nowe pomysły mimo wszystko? )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 1 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin