Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Childs Play - now by Richie117 :D [6/6]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Wto 19:38, 01 Kwi 2008    Temat postu:

CHyba się wezmę za oryginał

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:17, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Burma, kiedy ciąg dalszy? Bardzo podoba mi się ten fic ze względu na jego oryginalność .. a tu cisza ...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez martuusia dnia Wto 22:18, 01 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:35, 03 Kwi 2008    Temat postu:

A już myślałąm ze na stronie numer 2 cos będzie a tuu ciszaaa

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xsanti
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:25, 03 Kwi 2008    Temat postu:

wszyscy czekamy z niecierpliwością...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Burma
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:17, 05 Kwi 2008    Temat postu:

Chyba jestem wam winna przeprosiny... Miałam sczzere chęci przetłumaczyć cały fic, ale ostatnio przechodzę cieżki okres. Nie, nie taki okres Nie mam kompletnie teraz serca do tłumaczenia, więc proponuję przeczytać oryginał

Ale z drugiej strony, jak tak czytam cały ten temat, to nabieram coraz większej ochoty do tłumaczenia Więc raczej niczego nie oczekujcie, ale też nie bądźcie zaskoczenie, jak coś się pojawi :wink:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xsanti
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:47, 05 Kwi 2008    Temat postu:

dobra nie będziemy czekać, ale mamy nadzieje ze coś sie pojawi kiedyś...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Burma
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:44, 05 Kwi 2008    Temat postu:

Właśnie zauważyłam, że ten fik jest w dziale Hilson Możliwe, że jeśli ktoś znadinterpretuje po swojemu początek, to może mu się wydawać, że to Hilson. Ale jako, że jestem chyba jedyną, która przeczytała go całego, mogę was zapewnić, że nie nie ma tam Hilsona. Tzn. jest oczywiście o ich przyjaźni, jak w większości fikach. A wydaje mi się, że dział Hilson dotyczy czegoś więcej niż przyjaźni Poza tym, ja nie tłumaczę żadnych pairingów, a na pewno nie byłabym w stanie Hilsona :wink: No chyba, że cih przyjaźń też się zalicza do tego działu... (chociaż ja bym bardziej powiedziała... matczyna miłość, bo przez cały fik Wilson się opiekuję Housem, bo ten zachowuje się jak 3-latek ).

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:07, 06 Kwi 2008    Temat postu:

Ja znadinterpretowałam po swojemu całość (też czytałam oryginał) i to naprawdę wygląda trochę hilsonowato, choć też jestem przeciwna temu pairingowi.

Swoją drogą, czekam na tłumaczenie, bo jestem ciekawa, jak zinterpretujesz zakończenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:34, 06 Kwi 2008    Temat postu:

Burma - nie jesteś jedyna (która przeczytała całość), bo ja tesh :wink: i się nawet zdziwiłam, że ten fik nie został oznaczony przez autorkę jako House/Wilson... Bo to prawie tylko i wyłącznie o nich...

I wyjaśniam, żeby nie było nieporozumień :wink: - w fikach z działu Hilson i w innych też nie musi od razu chodzić o "coś więcej"... Przyjaźń i inne uczucia też są mile widziane


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 22:54, 05 Lis 2008    Temat postu:

Richie, co z tym tłumaczeniem? Ja absolutnie nie poganiam (), ale...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
calin.a
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nabrać na zakupoholizm?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:50, 08 Lis 2008    Temat postu:

w sumie dawno to już było , ale jeżeli ktoś jest w stanie i posiada okazałe pokłady chęci mógłby to pociągnąć dalej
powiedziałabym , iż nawet na to nalegam .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:38, 09 Lis 2008    Temat postu:

ja się już gdzieś po drodze zadeklarowałam, że to dokończę - nawet dostałam zielone światło od Burmy
i byłabym to już zrobiła, gdyby zły los nie pozbawił mnie lapka na 3-koszmarnie-długie-dni

póki co podzieliłam resztę tekstu na części do tłumaczenia, no i koffam tego fika za jego fluffowatość więc jak tylko się ze wszystkim pozbieram, to go przetłumaczę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
calin.a
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nabrać na zakupoholizm?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:11, 10 Lis 2008    Temat postu:

więc się bardzo cieszę i dopinguję w duchu, aby wszystko poszło gładko ;))

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez calin.a dnia Pon 16:12, 10 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:57, 15 Lis 2008    Temat postu:

Cytat:
omg, jakże ja wyszłam z wprawy w tłumaczeniu prozy!
i fik też nie należy do najłatwiejszych (swego czasu ucieszyłam, że ktoś inny się za niego zabrał )

No, ale skoro obiecałam dokończyć, a Burma dała mi zielone światło, to porzuciłam chwilowo pracę nad napisami i przetłumaczyłam dziś taki króciutki fragmencik

(będą jeszcze 3 - nie wiem, kiedy, ale najszybciej jak się da )



część trzecia


- Przyprowadzę go z powrotem, jeśli będą jakieś problemy - powiedział ostro Wilson. - On się boi, Foreman, a ja chcę go zabrać gdzieś, gdzie mogę kontrolować sytuację.

Foreman westchnął. - Taki jest twój styl działania. - Potrząsnął głową. - Ja doradzam coś przeciwnego.

- Przyjąłem do wiadomości - odparł Wilson.

Cameron z Chasem, pośpiesznie weszli do osłoniętego pomieszczenia.
- Są już wyniki toksykologii McPhersona. - Podała je Wilsonowi, który przejrzał je szybko. Surowa mina na jego twarzy wolno ustąpiła miejsca ostrożnej nadziei.

- Który to McPherson? - zapytała Cuddy.

- To ten idiota, który przygotował to gówno - mruknął Wilson, z roztargnieniem wyciągając czerwonego lizaka z kieszeni fartucha i wręczając go House'owi. - Jego kumple znaleźli go, kwilącego jak niemowlę i przyprowadzili go do kliniki.

- A ich stan się pogarsza?

Wilson spojrzał na Foremana.
- Tak - potwierdził neurolog. - McPherson został przyjęty prawie osiem godzin temu, pozostali dwaj musieli wchłonąć to przez kontakt fizyczny, kiedy go tu zaciągnęli. Do czasu gdy zaczęliśmy ich przepytywać, już cofali się w rozwoju.

- A jaki teraz jest ich stan? - Cuddy obserwowała House'a.

- Taki sam, jak McPhersona. Mentalnie: dezorientacja, zachowania regresyjne, huśtawki nastroju. Fizycznie, ich funkcje życiowe są osłabione.

- Jakieś pomysły, ile czasu może się to utrzymywać? - zapytał Chase.
Spojrzenie House'a zwróciło się ku Australijczykowi. Wydawał się być zafascynowany blond czupryną młodego lekarza i wciąż się w niego wpatrywał. Chase uśmiechnął się i wyciągnął rękę, by figlarnie szturchnąć House'a w żebra. House wybuchnął śmiechem, stłumionym przez bok Wilsona.

Wilson studiował kartę jeszcze przez chwilę, a potem potrząsnął głową.
- Póki co, nie można nic powiedzieć. Wszyscy trzej wykazują różne stopnie zdziecinniałego zachowania, przy czym stan McPherson jest najbardziej zaawansowany... ee... opóźniony. - Wzruszył ramionami i spojrzał w dół na House'a. - Po prostu poczekamy i zobaczymy.
Pozostali wymienili znaczące spojrzenia, myśląc o tym samym - że nie ważne, jak to się potoczy, Wilson zaopiekuje się Housem.

- Musimy przeprowadzić na nim więcej badań - powiedziała Cameron. Posłała House'owi szeroki uśmiech i wyciągnęła rękę, by dotknąć jego włosów. - Mamy magiczną rurę, która może nam pokazać, jak wyglądasz w środku - zwróciła się do niego.

House cofnął się. Cameron umilkła i zrzedła jej mina.
- Nie lubię dziewczyn - powiedział uparcie House.
Chase i Foreman zaczęli się śmiać, a Wilson po prostu wyglądał na zakłopotanego.

- To nie jest grzeczne - zganił go.

- To prawda - upierał się House.

- Uh, okay. Cameron - powiedział Wilson - informuj mnie na bieżąco o pozostałych, a jeśli na coś wpadniesz, przyjdź z tym najpierw do mnie. Nie chcę, żeby ktoś zbliżał się do House'a na własną rękę.

- Więc dopóki nie znajdziemy czegoś, żeby zneutralizować ten lek albo to samo nie przejdzie, on będzie się zachowywał jak dziecko - stwierdziła Cuddy. Cztery pary oczu zwróciły się w stronę House'a.

- Jaka to może być różnica - zastanawiał się Chase.

Wilson wzruszył ramionami. - Okay, House, jesteś gotowy?

- Idziemy do domu?

- Nie, idziemy na górę i będziesz mógł zagrać w swoje gry wideo. - Wsunął dłoń pod ramię House'a, gdy House zsuwał się z wózka i w tym momencie Wilson zdał sobie sprawę, że ta wersja jego przyjaciela nie wie, że jest on niepełnosprawny. House wrzasnął, laska wypadła z jego rąk, a jego prawa noga ugięła się pod nim.
- House! - Wilson złapał go i trzymał, gdy House drżał w jego dłoniach.
Cameron ruszyła naprzód, ale House zawył jeszcze głośniej i Chase musiał się włączyć, by pomóc mu stanąć na nogi.
- Musisz użyć laski - powiedział Wilson. Schylił się, by ją podnieść i włożył ją w rękę House'a. - Trzymaj ją w ten sposób i kiedy zrobisz krok prawą nogą, przenieś swój ciężar ciała na laskę.

- Nie powinieneś pokazać mu właściwego sposobu? - spytała Cuddy.

Wilson potrząsnął głową. - Nie, jego ciało sobie przypomni, nawet jeśli on sam nie pamięta. Przyzwyczaił się do trzymania jej w prawej ręce i każdy inny sposób będzie trudniejszy.
Stał wyczekująco przez cały czas, gdy House wydawał się rozpracowywać mechanikę chodzenia z laską. Zajęło to kilka minut, ale wkrótce House traktował to jak grę, podskakując w swoim normalnym tempie, rechocząc ze śmiechu za każdym razem, gdy udało mu się postawić laskę na czyjejś stopie.
- House! Jeśli nie przestaniesz broić, będę musiał... - Wilson powiedział coś niewyraźnie i zamilkł; nawet zagniewany, nie potrafił wymyślić żadnego sposobu ukarania House'a, który faktycznie by go nie skrzywdził. Zamiast tego złapał swojego krnąbrnego podopiecznego za łokieć, kiedy House radośnie próbował zagonić Chase'a w kierunku drzwi, i zmusił go, żeby się zatrzymał.

- Jesteś niedobry!

- Już mi to ktoś powiedział - odparł z westchnieniem Wilson. - Chodź, zabierzmy cię stąd.

- Jestem popsuty? - zapytał House i po raz pierwszy Wilson mógł zobaczyć prawdziwy strach w oczach przyjaciela.

Uśmiech Wilsona zbladł. - Zraniłeś się w nogę - wyjaśnił - dawno temu. Nie jest wystarczająco silna, żeby cię utrzymać, ale ze swoją laską świetnie sobie radzisz. - Patrzył, jak House przygląda mu się uważnie. Nawet utraciwszy tak wiele umiejętności, House wciąż posiadał zdumiewający talent do dostrzegania prawdy i rozpoznawania, kiedy był okłamywany. Z ledwie dostrzegalnym skinieniem głowy, House zaakceptował fakt. - Teraz chodźmy się pobawić.

- Bądź grzeczny! - przypomniała mu Cuddy, spoglądając surowo. House przekrzywił głowę i pokazał jej język. - Ty mały...
Ale House wsunął już dłoń w rękę Wilsona i ciągnął go w kierunku głównego wejścia.

- Nie wydaje mi się, że... my... - Wilson ścisnął grzbiet nosa wolną ręką i westchnął. - Okay, okay, zrobimy to po twojemu. Do tej pory powinienem przywyknąć do dziwnych spojrzeń.
Trzymając się za ręce, wyszli z pokoju. Ku konsternacji Wilsona, posłano im tylko kilka zdziwionych spojrzeń i to tylko utwierdziło go w przekonaniu, jak dziwaczny był tak naprawdę jego związek z Housem, skoro nikt nie zwrócił uwagi, że przemierzają hol w ten sposób. House niewiele się odzywał, ale jego oczy obejmowały wszystko z gorliwością, którą Wilson dobrze znał. Zaglądał do gabinetów, wpatrywał się w pacjentów i musiał zostać odciągnięty od sprzętu medycznego, zanim zaczął naciskać przyciski. Wilson wiedział, że House zachował jakieś wspomnienia - znał Wilsona i pozostałych, ale wszystko inne wydawało się być uwięzione daleko poza jego zasięgiem. To był House u swych podstaw - ciekawość i iskra inteligencji, które ukształtowały go w niesamowitego człowieka, jakim się stał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
calin.a
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nabrać na zakupoholizm?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:53, 22 Lis 2008    Temat postu:

czy wszyscy zapomnieli o tym fiku? Toż to perełka jest
Nie wiem dlaczego, ale bardzo łatwo wyobrażam sobie całą tą sytuację. Czytam, a obrazy same przelatują mi przed oczami, bez żadnego wysiłku.

Cytat:
- Nie lubię dziewczyn - powiedział uparcie House.

[/b]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:31, 22 Lis 2008    Temat postu:

nawet ciekawa część

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Muniashek
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd <-
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:46, 25 Lis 2008    Temat postu:

A wiesz, calin.a, że mi też łatwo sobie to wyobrazić? Ja też widzę to całkiem wyraźnie (co u mnie jest nadzwyczajną rzadkością)
Zaczynam kochać ten fik miłością dozgonną
Kiedy część dalsza?
(btw, obrazek House'a ciągnącego Wilsona za rękę... Mmmm...
*na chwilę odpływa* Ale o co chodzi? )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gadabout
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Wrz 2008
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:36, 06 Gru 2008    Temat postu:

fajny ten fik a będzie kiedyś jakaś dalsza część? proszę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:30, 06 Gru 2008    Temat postu:

eeeeeeeeeej ! haloł my tu jesteśmy ;P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:33, 06 Gru 2008    Temat postu:

Spoko, nie martwcie się, Richie już nad tym pracuje i jestem pewna, że wkrótce zobaczymy następną część

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 1:21, 08 Gru 2008    Temat postu:

Cytat:
Ależ widzę, że jesteście i niezmiernie się z tego powodu cieszę
Dziękuję wszystkim za komenty

Lady M. miała rację - pracowałam nad tym i pracowałam, bo to co po angielsku tak ładnie i gładko brzmi, niekoniecznie ładnie i gładko da się przetłumaczyć na język polski

Zatem prezentuję szybciutko następną część (I mam nadzieję, że kolejne dwie ukażą się jeszcze przed świętami - takie moje postanowienie przed-noworoczne )




część czwarta


- Głodny - oznajmił nagląco House, gdy okrążyli róg i tłusty zapach frytek dotarł do nich z kafeterii.
Wilson zdecydował, że prawdopodobnie łatwiej będzie poradzić sobie z Housem, który ma pełen żołądek i zboczył w kierunku jedzenia. Jako dorosły, House jadł wszystko, cokolwiek przed nim postawić - mógł pochłonąć wielką ilość jedzenia wątpliwej jakości, nie troszcząc się o swoje zdrowie czy smukłą sylwetkę - ale Wilson miał skłonność do zdrowego odżywiania i nie czuł się dobrze, podając niezdrowe jedzenie dziecku - nie ważne, jaki był jego prawdziwy wiek. Jednak gdy Wilson spróbował zachęcić swojego przyjaciela do zjedzenia sałatki, głośny protest spowodował, że wszystkie głowy zwróciły się w ich kierunku, i twarz Wilsona ze wstydu oblała się czerwienią.

- Okay, okay - powiedział uspokajająco. - Niech będzie hamburger, budyń i ten odrażająco słodki napój. - Ze słabą imitacją swojego zwyczajnego uśmiechu zapłacił kasjerce i usiadł z Housem, który pochłaniał swoje jedzenie. - Jesteś głodny - zauważył.

- Dobre - odparł House. Wpychał budyń do ust, jeszcze zanim przełknął kęs hamburgera, uśmiechając się do Wilsona, z czekoladą spływającą mu po brodzie, ale kiedy nieostrożny łokieć przewrócił jego napój, House zamarł i utkwił przerażone spojrzenie niebieskich oczu w twarzy Wilsona.

Instynktownie, Wilson roześmiał się i obojętnie rzucił serwetkę na lepką plamę, ignorując sposób, w jaki House się wzdrygnął. House dokończył swój posiłek o wiele spokojniej, spoglądając na Wilsona kątem oka. Było coś w tym przebłysku lęku, coś, o czym Wilson wiedział, że będzie musiał popracować nad odkryciem tego, ale implikacje sprawiły, że jego opinia na temat Johna House'a pogrążyła się odrobinę bardziej, niż do tej pory.

House dokończył posiłek, a Wilson nie mógł się powstrzymać przed wyobrażeniem go sobie, jak macha nogami nad podłogą, wyglądając jak chochlik o wielkich niebieskich oczach i knuje, jak postawić na swoim. House jako dziecko nie różniłby się niczym od tego, jaki był jako dorosły - byłby tylko niższy. Uśmiechnął się do swojego przyjaciela, prawie uspokojony niewielkim uśmiechem, jaki otrzymał w odpowiedzi, ale chwilę później uwagę House'a przykuł lśniący balon i Wilson musiał stuknąć go w ramię, by ją odzyskać.
- Na górę, mistrzu.
House oderwał wzrok od balona i wsunął swoją dłoń z powrotem w dłoń Wilsona.

Wilson pewnego razu zarzucił House'owi pragnienie chorowania na autyzm, ale odkąd ostatecznie odrzucił tę diagnozę, na korzyść tego, że House jest po prostu upartym manipulatorem, nigdy nie był w pełni przekonany, że House nie cierpi na jakąś formę anomalii rozwojowej. Nikt posiadający jego niesamowity intelekt, fotograficzną pamięć oraz zdolność do obserwacji i przetwarzania informacji z prędkością światła nie mógł być uważany za "normalnego" według standardowych miar ludzkiego rozwoju. Połącz to z jego antyspołecznym zachowaniem, niezdolnością czy być może jedynie niechęcią do odczuwania empatii w stosunku do innych i jego dziecinną rozpiętością emocjonalną i otrzymasz typową diagnozę dla autyzmu, ale przedstaw ją House'owi, a on się sprzeciwi. Nawet jego stan nie mógł zostać oznaczony i wepchnięty do zgrabnego pudełeczka.

Wilson myślał o tym wszystkim, obserwując House'a idącego do windy. Było w nim coś ujmującego, gdy znajdował się w tym stanie - usuwał on ostre krawędzie jego osobowości, pozostawiając jedynie szczególną niewinność, która składała się na istotę jego opinii na temat świata.
- Pobawimy się? - spytał House, gdy jechali windą na czwarte piętro. Oparł się o Wilsona, wpatrując się w jego oczy ze szczerym błaganiem.

- Muszę pracować, House - odparł Wilson, wyciągając rękę, by musnąć siwiejące włosy na jego skroni. - Będziesz się bawił, gdy ja będę pracował. - Było to dość dokładne podsumowanie ich typowego dnia, i to sprawiło, że Wilson się uśmiechnął.
House odpowiedział uśmiechem.
- Zabierzemy rzeczy z twojego gabinetu i pójdziemy do mnie.
House nie dał żadnego znaku, że zrozumiał czy choćby przywiązywał wagę do tego, że ma gabinet. Jego uwaga skupiła się na błękitnym jedwabiu krawata Wilsona i usiłował śledzić palcem wzory na materiale.
- Zwykle nie podobają ci się moje krawaty - stwierdził Wilson i nie mógł powstrzymać się od przesunięcia kciukiem wzdłuż pokrytej zarostem szczęki House'a.

- Środa - powiedział zdecydowanie House. Podniósł wówczas wzrok i jego mina pełna samozadowolenia była tak normalna, że przez sekundę Wilson myślał, że wszystko to było jednym z zawiłych dowcipów House'a. Ale wtedy House potarł jedwabiem o swój policzek i westchnął radośnie.

- Tak, to mój środowy krawat - odparł łagodnie Wilson. House wyglądał jak House i brzmiał jak House, ale był czuły, jak House nigdy nie był. Stanął bliżej, dotknął twarzy i rąk Wilsona, uśmiechnął się do niego. Wilson przyłapał się na tym, że czerpie z tego przyjemność, odwzajemniając pieszczoty i uśmiechy. - Chciałbym, żebyś mógł przez chwilę zostać taki jak teraz - powiedział, ale House tylko przekrzywił głowę z zakłopotaniem.
Winda zadzwoniła i drzwi się otwarły. Kilka osób spojrzało na nich, gdy wyszli, trzymając się za ręce, lecz House sprawiał wrażenie, że rozpoznaje teren i ruszył na przód, zmierzając do swojego gabinetu. Zanim Wilson tan dotarł, jego przyjaciel posadził swój tyłek na krześle przy biurku, potrząsając Magiczną Kulą nr Osiem.

- Zabierzmy twoje gry, a potem pójdziesz posiedzieć ze mną. - Wilson zebrał kolekcję gier wideo House'a, jego iPoda i jo-jo.
House nie zareagował i zanim Wilson zdążył namówić go, żeby wstał, do pokoju wszedł Chase.

- Mamy początkowe wyniki - powiedział. House podniósł wzrok, gdy Chase kładł komplet zdjęć z tomografii na podświetlacz, żeby Wilson mógł je zobaczyć. - Brak obrzęku, plamek, niczego, co wskazywałoby na... cokolwiek.
House wstał, zakradł się od tyłu do Chase'a i uśmiechając się przewrotnie przyglądał się długim włosom koloru blond, zanim wyciągnął rękę i pociągnął za nie.
- Hej!
House schował się za Wilsonem, który rzucił Chase'owi ostrzegawcze spojrzenie.
- Bachor - wymamrotał Chase.

- Niegrzeczny - powiedział House.

- Tak, jesteś niegrzeczny - powiedział Wilson, ale spojrzenie House'a skupiło się na podświetlaczu. Raz po raz włączał go i wyłączał, obserwując jak zdjęcia pojawiają się i znikają, zanim w końcu się znudził i odszedł.

Chase z westchnieniem ściągnął zdjęcia. - Coś przeoczyliśmy - powiedział, a Wilson przytaknął skinieniem głowy. - Chciałbym, żeby on mógł nam powiedzieć co. - Jego spojrzenie powędrowało na House'a, który gwałtownie potrząsał Magiczną Kulą. Wyszarpnął zdjęcia i rzucił je na biurko. - Lepiej tam wrócę. Będziemy cię informować.

- Jesteś gotowy, House? - spytał Wilson.
House nie odpowiedział, chodził wolno po pokoju, przyglądając się plakatom jazzowym, wielkiej piłce tenisowej na swoim biurku i swojemu iPodowi, zanim przełożył z miejsca na miejsce kilka lśniących czasopism, leżących na blacie. Zmarszczył brwi i potrząsną głową.
- Chodź, Wielkoludzie.
House zebrał naręcze rzeczy z biurka i poszedł za Wilsonem do jego gabinetu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Foxglove
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod biurka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:54, 08 Gru 2008    Temat postu:

Jak zwykle uroczość ^^ Richie, jakoś Twoje tłumaczenie jeszcze bardziej mnie wzrusza i rozbraja od oryginału ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Este
Bad Wolf
Bad Wolf


Dołączył: 31 Maj 2008
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:09, 08 Gru 2008    Temat postu:

House jako dzieciak jest cudowny Pozbawiony cynizmu, lgnący do Wilsona, taki ufny i beztroski. Z drugiej strony Wilson - opiekuńczy, łagodny, wyrozumiały. Jeśli miałabym możliwość obejrzenia ekranizaji jakiegoś hilsonowego tekstu, to ten na pewno znalazłby się w czołówce.
PS Po przeczytaniu tego fragmentu (i zerknięciu do oryginału, bo ciekawość mnie zeżarła) nasunęła mi się myśl, że Jimmy mógłby być wspaniałym ojcem. Ale to taki mały offtop

Richie, tłumaczenie jak zwykle świetne. Jedno zdanie trochę mi zgrzyta, ale sama nie wiem jakby można je ująć inaczej Świetnie oddajesz emocje i sprawiasz, że Twoje tłumaczenia bardzo lekko się czyta. Pozdrawiam i czekam na więcej

Este


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:56, 08 Gru 2008    Temat postu:

A nie mówiłam, że będzie następna część Matko, ja to mam umiejętność jasnowidzenia

Richie, ty naprawdę jesteś świetna w tłumaczeniu, to było genialne, szczególnie Grzesiu obżerający się budyniem I to łażenie za rączkę z Wilsonem niczym z przedszkolanką, cudne

Tłumacz dalej, moja droga. Twoje mistrzostwo wymiata, że się tak wyrażę po młodzieżowemu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:41, 08 Gru 2008    Temat postu:

Bardzo dobre tłumaczenie!

Nie sądziłam, że House który wcale nie przypomina House'a może nadal mi się podobać... A jednak xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pino dnia Pon 21:44, 08 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin