Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Gimme more of your love [35 A / 44] s. 55
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 42, 43, 44 ... 67, 68, 69  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Pytam tak z ciekawości... Co miałoby być?
chłopiec
49%
 49%  [ 37 ]
dziewczynka
50%
 50%  [ 38 ]
Wszystkich Głosów : 75

Autor Wiadomość
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 3:52, 25 Paź 2010    Temat postu:

Cytat:
Chciałam, żeby w tej części znalazło się jeszcze kilka rzeczy, ale niestety korniki stanowczo odmówiły napisania choćby jeszcze jednego akapitu, więc to, co się tu nie zmieściło, będzie musiało poczekać do następnego razu.
A wobec tego era też się przesunie o jedną część dalej (zakładając, że chłopaki będą mieć ochotę na erę ).

Enjoy!



Part 34 'c'


Doktor Whitmore rzeczywiście nie kazała na siebie długo czekać. Wilson jeszcze nie skończył rozglądać się po gabinecie, który tak naprawdę niewiele różnił się od gabinetów w klinice PPTH, kiedy drzwi otworzyły się z cichym kliknięciem i do pomieszczenia weszła atrakcyjna blondynka, mniej więcej w wieku Wilsona.

- Witam, jestem Claire Whitmore – przedstawiła się, odkładając przyniesione ze sobą formularze na lekarskie biurko. - A pan to doktor Wilson, zgadza się?

- Wystarczy “James”. I tak, zgadza się. - Wilson wyciągnął rękę na powitanie, a kobieta uścisnęła ją w mocny, zdecydowany sposób. Uwadze onkologa nie uszedł fakt, że oprócz mocnego uścisku dłoni, miała ona również przenikliwe zielone oczy, ocienione gęstą grzywką oraz kształtnie wykrojone usta, pokryte ciemnoróżową szminką, i Wilsonowi na moment poprawił się humor, gdy wyobraził sobie, jak na korytarzu House zgrzyta zębami z zazdrości.

- Zatem jesteś lekarzem. Jakiej specjalności, jeśli można zapytać? - Doktor Whitmore zauważyła podenerwowanie swojego pacjenta i próbowała podręcznikowych sztuczek, żeby go uspokoić. Wilson musiał przyznać, że jej starania były całkiem skuteczne.

- To nie tajemnica – odpowiedział z uprzejmym uśmiechem. - Jestem onkologiem.

- Och... - Whitmore odgarnęła z czoła grzywkę, która i tak zaraz opadła na swoje miejsce. - Można by powiedzieć, że zajmujemy się przeciwstawnymi krańcami medycyny. Uważam, że potrzeba sporej odporności psychicznej, żeby zajmować się nieuleczalnie chorymi ludźmi... - dodała z nieukrywanym podziwem.

Wilson poczuł rumieniec wypełzający mu na policzki. - Onkologia jak każda dziedzina ma swoje blaski i cienie. Czasami pacjenci, którym zostało tylko kilka miesięcy życia, potrafią wykazać się większym optymizmem, niż niejeden zdrowy człowiek – odparł, choć domyślał się, że ona doskonale o tym wie. - Pewnie położnictwo i medycyna prenatalna również miewają ciemne strony?

Whitmore skinęła głową. - Wcześniej pracowałam kilka lat na oddziale patologii ciąży i owszem, bywało ciężko – potwierdziła, lecz zauważywszy, że Wilson wzdrygnął się na samo słowo “patologia”, skierowała się na bezpieczniejsze wody: - Między innymi dlatego skorzystałam z okazji i dołączyłam do zespołu doktora Browna. Tutaj niezwykle rzadko mamy do czynienia z jakimiś poważnymi komplikacjami.

Wilson przełknął ślinę, bo zdawało mu się, że paraliż strun głosowych, którego doświadczył wcześniej, powrócił ze zdwojoną siłą. Zastanawiał się, czy doktor Whitmore miała czas przejrzeć jego dokumentację na tyle dokładnie, by dowiedzieć się, że on sam doświadczył owych poważnych komplikacji, ale doszedł do wniosku, że gdyby o tym wiedziała, nie wyraziłaby się w ten niefortunny sposób.

- Dawanie nadziei jest z pewnością bardziej satysfakcjonującym zajęciem, niż jej odbieranie – stwierdził, chociaż nieco zbyt bezbarwnym głosem, jak na taką optymistyczną myśl.

Doktor Whitmore skinęła głową z uśmiechem. - Możemy zaczynać? - zapytała i wskazała ręką na stojący w kącie gabinetu parawan z przewieszoną na nim jednorazową, szpitalną koszulą.

Wilson, który do tej pory stał oparty o stół do badań, poczuł, że jego kolana zaczynają lekko dygotać. Mimo to ruszył we wskazanym kierunku, koncentrując się na tym, by nie potknąć się i nie zbłaźnić na oczach dopiero co poznanej kobiety. Chwilę później – rozbierając się do bokserek i skarpetek i przywdziewając cienką koszulę – uznał, że potknięcie się nie byłoby najgorszym błazeństwem w tej sytuacji. Chociaż miał świadomość, że jego reakcja jest absurdalna, czuł, iż jego policzki płoną żywym ogniem, kiedy w takim stroju sadowił się na stole do badań pod czujnym spojrzeniem doktor Whitmore.

- Na początek zmierzę ci ciśnienie i pobiorę krew – powiedziała profesjonalnym tonem, zupełnie nie zwracając uwagi na zakłopotanie Wilsona. Zanim jednak przystąpiła do dzieła, na moment zrzuciła maskę profesjonalistki i szepnęła mu na ucho: - Pewnie tego po mnie nie widać, ale sama mam dwójkę dzieci. Do pewnego stopnia wiem, co czujesz.

Słysząc to, onkolog uśmiechnął się szeroko i tym razem w ogóle nie był to wymuszony uśmiech. Czując, jak jego zażenowanie maleje z każdą sekundą, na następne kilkanaście minut oddał się w ręce młodej lekarki.

***

Claire Whitmore była nie tylko delikatna i taktowna wobec pacjentów, ale również wykazywała się skrupulatnością jako naukowiec, o czym Wilson miał okazję się przekonać, gdy mierzyła jego okrągły brzuch na przeróżne sposoby i swoim starannym pismem wypełniała tabelki w jego karcie. Kiedy poprosiła go, by wszedł na wagę, Wilson wolał nie patrzeć na licznik urządzenia, ale doktor Whitmore poklepała go uspokajająco po ramieniu i – ku jego niezmiernemu zdumieniu – powiedziała:

- Nie jest tak źle, chociaż gdybyś ważył o trzy lub cztery kilogramy więcej, byłoby jeszcze lepiej.

Wreszcie badanie dobiegło końca i doktor Whitmore pozwoliła Wilsonowi przebrać się z powrotem w jego ubrania.

- Chyba że jest jeszcze coś, co cię niepokoi? - spytała, zanim onkolog zrobił pierwszy krok w stronę parawanu.

- Nie, wszystko w porządku – odpowiedział Wilson, po czym jednak się zawahał. - Właściwie jest coś, co... Nie, jednak nieważne.

Whitmore uniosła brwi, nie mając zamiaru pozwolić Wilsonowi tak szybko się wykręcić. - James?...

- Kiedy to naprawdę... - Wilson odruchowo podniósł dłoń do karku, ale natychmiast ją opuścił, czując jak jego przykrótka koszula przesuwa się mu się w górę po brzuchu.

- Jeżeli wolałbyś, żebym poprosiła tu któregoś z moich kolegów, to żaden problem – powiedziała bez cienia urazy, przyzwyczajona do krępujących dolegliwości swoich pacjentów.

Wilson poczuł, że znów się rumieni. - To... nie będzie konieczne. - Odetchnął głęboko, zbierając myśli, lecz jedyne, co przyszło mu do głowy to to, że czasem o wiele łatwiej jest być lekarzem, niż pacjentem. - Pewnie idąc tutaj zauważyłaś faceta z laską, który czekał pod drzwiami gabinetu. To mój... um... partner.

- Tak właśnie podejrzewałam – odparła lekkim tonem, w żaden sposób nie wyrażając zdziwienia czy zniesmaczenia tym, że Wilson jest gejem. - Pewnie nie powinnam o tym mówić, ale w zasadzie nie złamię żadnej tajemnicy lekarskiej, jeśli powiem, że nie jesteście jedyną homoseksualną parą, która dołączyła do naszych badań klinicznych, żeby zostać rodzicami.

Onkolog skinął głową. Ta wiadomość sprawiła, że nabrał odrobinę więcej pewności. Ale tylko odrobinę.

- Więc chodzi o to, że od niedawna kiedy się... kiedy on... - Wilson chrząknął, usiłując wziąć się w garść, żeby dokończyć, ale doktor Whitmore go uprzedziła:

- Domyślam się, że chodzi o dyskomfort w trakcie stosunku, zgadza się?

Wilson przytaknął ruchem głowy, dziękując jej pełnym zakłopotania uśmiechem za jej domyślność.

- Możesz określić jego nasilenie? - spytała, sięgając po nową parę jednorazowych rękawiczek.

Widząc, co robi lekarka, Wilson poczuł, że ogarnia go panika. - To tylko lekki... dyskomfort, naprawdę – wykrztusił, gorączkowo myśląc nad sposobem, żeby odwieść ją od zamiaru przeprowadzenia kolejnego badania. - Nie zauważyłem żadnego krwawienia, ani nic z tych rzeczy... Nie wydaje mi się, żeby badanie było konieczne. Gdyby było co badać, House... to znaczy Greg, mój partner, już by o tym wiedział. On też jest lekarzem...

Whitmore przewróciła oczami – strzeż się pacjenta z “dr” przed nazwiskiem - ale odłożyła rękawiczki do pojemnika.

- W porządku, ale naprawdę robię dla ciebie wyjątek – powiedziała. - Przepiszę ci maść, na wypadek gdyby twój problem się nasilił. Poza tym, jak się może domyślasz, byłoby dobrze, gdyby twój partner używał prezerwatyw, żeby zmniejszyć ryzyko podrażnień albo moglibyście zrezygnować z tego typu aktywności do czasu, aż wszystko wróci do normy. - Przez chwilę wypełniała druczek recepty, po czym wręczyła mu ją i dodała: - Może cię to pocieszy, ale moi heteroseksualni pacjenci uskarżają się na bardziej zaawansowane dolegliwości pod tym względem.

Wilson złożył receptę na pół i odruchowo chciał ją włożyć do kieszeni, ale przypomniał sobie, że wciąż jest ubrany w szpitalną koszulę, więc opuścił rękę z receptą wzdłuż boku.

- Dziękuję. Za wyrozumiałość i całą resztę – odezwał się do lekarki, która właśnie uzupełniała notatki w jego karcie.

- Cała przyjemność po mojej stronie – odparła, na chwilę podnosząc na niego wzrok. - Szczerze mówiąc, kiedy usłyszałam, że jeden z naszych pacjentów spodziewa się bliźniaków, miałam nadzieję, że uda mi się go poznać i więc tym bardziej się cieszę, że miałam taką okazję. Twoje córki mają wielkie szczęście, że ich ojcem jest taki wyjątkowy człowiek jak ty, James.

Wilson zarumienił się, myśląc o House'ie – rzeczywistym biologicznym ojcu dziewczynek i najbardziej wyjątkowym człowieku, jakiego w życiu spotkał.

- Chyba mnie przeceniasz, nie ma we mnie nic wyjątkowego – mruknął, rumieniąc się jeszcze bardziej. - Auć! - Wilson dotknął ręką miejsca, w którym poczuł naprawdę mocne kopnięcie, jakby jedna z dziewczynek wykonała salto w jego brzuchu.

Whitmore zaśmiała się cicho. - Widzisz? Twoja córka się ze mną zgadza – powiedziała i mrugnęła do niego znacząco. - Jeżeli nie masz już żadnych pytań, możesz się już ubrać – mówiła dalej, wstając od biurka. - Potem chciałabym cię prosić o jeszcze jedną próbkę – dodała na koniec i wyciągnęła z szafki plastikowy kubeczek z wieczkiem.

Wilson skinął głową i wszedł za parawan, zadowolony, że nareszcie może założyć własne ubrania – w tym momencie nawet okropne, zbyt duże jeansy wydawały mu się o niebo lepsze od kusej szpitalnej koszuli. Chwilę później znów czuł się jak człowiek, a nie wyłącznie królik doświadczalny, i do szczęścia brakowało mu tylko tego, by opuścić mury ośrodka badawczego i spędzić przyjemny wieczór z House'em, żeby oderwać się od trapiących go zmartwień, które nie chciały dać mu spokoju, mimo zapewnień doktor Whitmore, że wszystko wydaje się być absolutnie w porządku.

- Gdzie mam to później zanieść? - zapytał, zabierając z blatu biurka sterylny pojemnik.

- Po prostu wróć tutaj, zaczekam na ciebie. Toaleta znajduje się po przeciwnej stronie korytarza – poinstruowała go doktor Whitmore i Wilson wyszedł z gabinetu, wzdychając pod nosem, gdy tylko znalazł się poza zasięgiem jej słuchu.

Zgodnie z przewidywaniami onkologa, House siedział na jednym z krzeseł pod ścianą, zgarbiony, z łokciami opartymi na kolanach i wzrokiem utkwionym w jakimś niekoniecznie materialnym punkcie przestrzeni, monotonnie stukając laską o podłogę, co w języku ciała starszego mężczyzny oznaczało, że w każdej chwili mógł stracić cierpliwość, zacząć nerwowo obracać laskę w dłoniach i co minuta spoglądać na zegarek, jakby to miało przyspieszyć upływ czasu. Usłyszawszy ciche westchnienie, House natychmiast oderwał się od swoich myśli i spojrzał na przyjaciela z pytająco-poirytowanym wyrazem twarzy.

- Boże, nareszcie jesteś! Już myślałem, że chcesz tu spędzić całą noc – prychnął, próbując podnieść się z miejsca. - Możemy już iść?

- Jeszcze chwilę, House. Zanim wyjdziemy, muszę zostawić doktor Whitmore jeszcze jedną próbkę. - Wilson spojrzał na drzwi łazienki i na plastikowy kubek, który trzymał w ręce. - Oooch, nie rób takiej miny! Uprzedzałem cię, że to potrwa, ale ty się uparłeś, żeby pojechać ze mną...

House przewrócił oczami. - Wiem, wiem – wymamrotał, przybierając nadąsaną minę, której onkolog jak zawsze nie mógł się oprzeć, więc podszedł do swojego kochanka i szybko pocałował go w usta.

- To mi zajmie tylko minutkę, obiecuję... - szepnął mu na ucho i chciał się wyprostować, ale House złapał go za przód koszuli.

- A może potrzebujesz pomocy? - zapytał niskim głosem, spoglądając wymownie na pojemnik w dłoni Wilsona.

- House! Nie o taką próbkę prosiła doktor Whitmore! - oburzył się Wilson i odepchnął rękę przyjaciela, po czym odsunął się od niego na bezpieczną odległość.

- I tak mógłbym ci pomóc! - zawołał za nim radośnie House, aż echo poniosło się po korytarzu, czym ściągnął na siebie karcące spojrzenie pielęgniarki, która właśnie ich mijała.

Wilson uśmiechnął się do niej przepraszająco, a następnie zwrócił się do House'a: - Jestem już dużym chłopcem, House. Poradzę sobie. - I zniknął w łazience.

House rozprostował zdrętwiałe od długiego siedzenia nogi i powoli podniósł się z niewygodnego, plastikowego krzesła. O ile brak poczucia humoru u Wilsona, będący objawem jego podenerwowania, był dla House'a całkowicie zrozumiały przed badaniem, teraz budził w nim niepokój, czy aby na pewno z jego przyjacielem i ich dziećmi wszystko było w porządku. Diagnosta miał ochotę skorzystać z nieobecności Wilsona i zadać doktor Whitmore kilka pytań, ale zanim się na to zdecydował, usłyszał za plecami skrzypnięcie drzwi łazienki i onkolog pojawił się na korytarzu z typową miną pacjenta, który niesie ze sobą próbkę moczu i wolałby, żeby nikt go nie widział w tej kłopotliwej sytuacji. House miał już na końcu języka jedną ze swoich sarkastycznych uwag, ale darował ją sobie, kiedy Wilson posłał mu zmieszany uśmiech, po czym w trzech krokach pokonał szerokość korytarza i wszedł do gabinetu. Stojąc pod drzwiami, diagnosta nadstawił uszu, licząc na jakąkolwiek wskazówkę, dotyczącą stanu Wilsona, ale usłyszał tylko, jak jego kochanek wymienia kilka słów typowych uprzejmości z młodą lekarką, a następnie dotarł do niego odgłos znajomych kroków i ledwie zdążył odsunąć się na bok, żeby nie wyglądało na to, że podsłuchiwał.

- Teraz możemy już iść – oświadczył Wilson, przystając tylko na moment, by zapiąć kurtkę.

House zmarszczył brwi, patrząc na oddalające się plecy przyjaciela. Zdolność Wilsona do ukrywania przed nim jego sekretów doprowadzała diagnostę do frustracji, zwłaszcza że Wilson robił to najczęściej wtedy, kiedy House'owi najbardziej zależało na tym, by poznać wszystkie odpowiedzi. Nie tracąc więcej czasu na daremne rozmyślania, ruszył za onkologiem i dogonił go kilka metrów przed głównym wyjściem.

- Hej, wszystko w porządku? - zapytał odrobinę zdyszanym głosem.

Wilson odwrócił się przez ramię. - Tak, jestem tylko niesamowicie głodny. O ile się nie mylę, miałeś mnie zabrać na kolację?

House przewrócił oczami. Czyżby zaczął popadać w paranoję od ciągłego martwienia się o Wilsona?! - Tylko sobie nie wyobrażaj, że zapłacę rachunek – odparł przekornie. - Wystarczy, że poświęciłem swój cenny czas, szukając w internecie restauracji, która powinna ci się spodobać.

Czekoladowe oczy Wilsona rozszerzyły się lekko ze zdumienia. - Mówisz po-poważnie?! - wykrztusił.

- No już, już, nie ekscytuj się za bardzo, bo jeszcze zaszkodzisz dzieciom. - House poklepał go po ramieniu i posłał mu swój diabelski uśmieszek, a następnie jak gdyby nigdy nic wyminął go, pchnął końcem laski wahadłowe drzwi i wyszedł na zewnątrz.

Tym razem to Wilson potrzebował kilku chwil, żeby ogarnąć sytuację. Czy House naprawdę chciał zmienić ten wyjazd w romantyczną wycieczkę? To było tak uroczo nie-House'owe,że onkolog nie mógł powstrzymać się od uśmiechu, kiedy szedł przez parking w stronę ich wynajętego samochodu, gdzie jego kochanek czekał już na niego, opierając się o maskę auta i niecierpliwie podrzucając w ręku kluczyki. Wilson nie miał pojęcia, kiedy House zdołał wyciągnąć mu je z kieszeni, ale w tej chwili niezbyt go obchodziło.

- Jeżeli to ma być randka, czy nie powinieneś otworzyć przede mną drzwi? - zażartował, obchodząc samochód, żeby dostać się do siedzenia pasażera.

- Kiedy ostatnio sprawdzałem, miałeś dwie zdrowe ręce, którymi bez problemu dosięgałeś do klamki – odgryzł się House, ale na szczęście dla niego tym razem Wilson nie obraził się za aluzję na temat jego okrągłego brzucha, a nawet zachichotał, wsiadając do samochodu.

House wsunął się na miejsce kierowcy i ruszył z powrotem do centrum miasta, jednak co kilka chwil zerkał ukradkiem na Wilsona, który rozprostował nogi tak daleko jak tylko zdołał, rozluźnione dłonie położył sobie na brzuchu i z lekkim uśmiechem na ustach bez słowa wyglądał przez boczne okno. Mimo że onkolog sprawiał wrażenie rzeczywiście zrelaksowanego, House nie potrafił przestać się zastanawiać, czy wszystko z nim w porządku. Nie pozostawało mu nic innego, jak mieć nadzieję, że gdyby faktycznie coś było nie tak, Wilson by tego przed nim nie ukrywał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pon 3:54, 25 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:07, 25 Paź 2010    Temat postu:

Naprawdę pojawi się jeszcze jakaś era przed porodem?

Richie117 napisał:
i Wilsonowi na moment poprawił się humor, gdy wyobraził sobie, jak na korytarzu House zgrzyta zębami z zazdrości.


Przyznam, że liczyłam na jakąś scenę zazdrości w wykonaniu House'a. Coś z szarpaniem za włosy i odrapaniem drzwi od samochodu Z drugiej strony, czy on mógłby być jeszcze bardziej złośliwy? xD

Postać lekarki jest bardzo sympatyczna, mam nadzieję że jeszcze się pojawi ^^ Cierpliwie znosi zakłopotanie biednego Wilsona (jak ja lubię jego rumieńce!).

Richie117 napisał:
- Kiedy ostatnio sprawdzałem, miałeś dwie zdrowe ręce, którymi bez problemu dosięgałeś do klamki – odgryzł się House


Znowu idealnie w jego stylu. Na co Wilson właściwie liczył? House już chyba wyczerpał limit... romantyzmu

Richie117 napisał:
rozluźnione dłonie położył sobie na brzuchu i z lekkim uśmiechem na ustach bez słowa wyglądał przez boczne okno


Słodki fragment

W tej części podoba mi się to, że House tak bardzo martwi się o Wilsona Nie rozumiem. Większą część tekstu zajmuje opis wizyty u lekarza - to nie ma prawa być ciekawe. A jednak czyta się to świetnie.

Weny! ^_^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:26, 26 Paź 2010    Temat postu:

Yeah, chłopaki na pewno będą mieć ochotę na erę

Pino napisał:
Naprawdę pojawi się jeszcze jakaś era przed porodem?

Ej, że niby do porodu już blisko? Szybko zleciało

Richie117 napisał:
- House! Nie o taką próbkę prosiła doktor Whitmore! - oburzył się Wilson.

Zupełnie nie wiem dlaczego, ale pomyślałam o tym co House

Pisz, Richie, czekamy:D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:12, 27 Paź 2010    Temat postu:

Pino napisał:
Naprawdę pojawi się jeszcze jakaś era przed porodem?
To zależy, jak House zareaguje na wiadomość o konieczności używania... środków ostrożności

Pino napisał:
Przyznam, że liczyłam na jakąś scenę zazdrości w wykonaniu House'a. Coś z szarpaniem za włosy i odrapaniem drzwi od samochodu
tylko kto miałby paść jego ofiarą? Wilson czy doktor Whitmore?

Pino napisał:
Z drugiej strony, czy on mógłby być jeszcze bardziej złośliwy? xD
och, z pewnością House posiada niewyczerpane pokłady złośliwości

Pino napisał:
Postać lekarki jest bardzo sympatyczna, mam nadzieję że jeszcze się pojawi ^^
Dzięki, wzorowałam ją na sobie *żarcik!!!*
Cóż, jeśli chodzi o Gimme, to póki co mogłabym ją wcisnąć dopiero pod koniec... Ale jeżeli w końcu zabiorę się za Gimme 2.0, to tam znalazłaby się dla niej dosyć duża rola

Pino napisał:
House już chyba wyczerpał limit... romantyzmu
um... jak się Wilson postara, to trochę romantyczności jeszcze z niego wykrzesa

Pino napisał:
Większą część tekstu zajmuje opis wizyty u lekarza - to nie ma prawa być ciekawe.
a ja uwielbiam takie scenki - zwłaszcza kiedy Wilson ma wiele powodów do zażenowania

Dzięęęki za koment

***

advantage napisał:
Ej, że niby do porodu już blisko? Szybko zleciało
tjaaa... szybko jak przejazd polskiego pociągu
A "poród" dopiero w części 43, więc już bliżej niż dalej, ale tak czy siak pewnie dopiero za rok korniki się z tym uporają

advantage napisał:
Zupełnie nie wiem dlaczego, ale pomyślałam o tym co House
A ja wiem, dlaczego... Perwery jedne!!!

Staram się, staram, tylko serial zabija moją wenę



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:52, 27 Paź 2010    Temat postu:

Richie117 napisał:
advantage napisał:
Zupełnie nie wiem dlaczego, ale pomyślałam o tym co House
A ja wiem, dlaczego... Perwery jedne!!!

Staram się, staram, tylko serial zabija moją wenę



dobra, dopuszczam taką możliwość

Richie, Twój fick żyje własnym życiem;) Przecież takie wątki w serialu są niemożliwe. Połowa ludzkości zeszłaby na zawał gdyby ich ulubieni bohaterowie uprawiali ostry seks analny, a w następnym odcinku z jeden z nich miał w sobie dwie dziewczynki Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:05, 27 Paź 2010    Temat postu:

Gimme może i sobie żyje, ale kornikowa wena zdycha, a bez niej Gimme jeszcze w śpiączkę zapadnie Bez świeżych dostaw Hilsonowych scenek z serialu to wszystko robi się coraz bardziej OOC

advantage napisał:
Przecież takie wątki w serialu są niemożliwe. Połowa ludzkości zeszłaby na zawał gdyby ich ulubieni bohaterowie uprawiali ostry seks analny, a w następnym odcinku z jeden z nich miał w sobie dwie dziewczynki
no cusz... widząc (tzn czytając), co teraz wyprawia się w "House'ie", zaczynam podejrzewać, że tam akurat WSZYSTKO jest możliwe, co tylko TFUrcom przyjdzie do głowy. Ja osobiście dostaję palpitacji serca na myśl, że House'owi po ostrym seksie z Cuddy wyparował gdzieś mózg, skoro tak często zachowuje się jak idiota

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Czw 22:34, 28 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:40, 28 Paź 2010    Temat postu:

Richie117 napisał:
no cusz... widząc (tzn czytając), co teraz wyprawia się w "House'ie", zaczynam podejrzewać, że tam akurat WSZYSTKO jest możliwe, co tylko TFUrcom przyjdzie do głowy. Ja osobiście dostaję palpitacji serca na myśl, że House'owi po ostrym seksie z Cuddy wyparował gdzieś mózg, skoro tak często zachowuje się jak idiota


Coś w tym jest, ale w telewizji możliwe jest wszystko to, co może przełknąć zwyczajny widz tradycjonalista. Seks z Cuddy jest dobrze postrzegany, seks z Wilsonem to już zło wcielone.

A z idiotą to coś jest na rzeczy... geniusz nad geniusze nie wie, ze magnes nie przyciąga monet? No bez jaj...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:12, 29 Paź 2010    Temat postu:

advantage napisał:
Coś w tym jest, ale w telewizji możliwe jest wszystko to, co może przełknąć zwyczajny widz tradycjonalista. Seks z Cuddy jest dobrze postrzegany, seks z Wilsonem to już zło wcielone.
jak powiedziałby House: "People are idiots." (od siebie dodam, że z zaburzeniami spostrzegania ) A poza tym - "Normality is overrated"

advantage napisał:
A z idiotą to coś jest na rzeczy... geniusz nad geniusze nie wie, ze magnes nie przyciąga monet?
natchnięta komentarzem znalezionym na mistrzach.org znalazłam wytłumaczenie zachowania House'a: po tej sprawie z halucynacjami przestał ufać swojej głowie i zaczął myśleć swoim ptakiem

advantage napisał:
No bez jaj...
plotka głosi, że Cuddy urwała House'owi jajka... więc owszem, bardzo możliwe, że "bez jaj"

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pią 0:16, 29 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:30, 29 Paź 2010    Temat postu:

Richie117 napisał:
"People are idiots." (od siebie dodam, że z zaburzeniami spostrzegania ) A poza tym - "Normality is overrated"

tylko teraz jak wytłumaczyć homofobom, że normalność jest przereklamowana? To dopiero idioci. Znaczy, żeby nie było, homoseksualizm nie jest czymś nienormalnym w moim odczuciu.

Richie117 napisał:
natchnięta komentarzem znalezionym na mistrzach.org znalazłam wytłumaczenie zachowania House'a: po tej sprawie z halucynacjami przestał ufać swojej głowie i zaczął myśleć swoim ptakiem

widziałam to, ale na mistrzach ten text sucks. Za to w odniesieniu do House'a... Z miłości nie można aż tak stracić głowy, są jakieś granice;) Nawet w telewizji


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:35, 30 Paź 2010    Temat postu:

Obawiam się, że tym najbardziej zacofanym homofobom nie da się niczego wytłumaczyć Prędzej rodzone dziecko wydziedziczą, niż zaakceptują jego inną orientację Pozostaje mieć nadzieję, że tych niereformowalnych homofobów jest coraz mniej i cieszyć się z tego, że w filmach i serialach coraz częściej pojawiają się gejowskie pary i wcale nie są źle odbierane przez widzów, a nawet wręcz przeciwnie

Cóż, DS i spółka najwyraźniej olewają koncepcję jakichkolwiek granic - realizmu, dobrego smaku, cierpliwości widzów...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:00, 30 Paź 2010    Temat postu:

Yeah, też mnie to cieszy;) Ale i tak zazwyczaj są to seriale albo filmy amerykańskie... Stawiam pięć dych, że polski Queer as folk nigdy nie powstanie Chociaż w tym durnym filmie o kręceniu polskiego porno, czy czegoś tam, były lesbijki. Ale i tak zobaczyć geja albo lesbijkę na ekranie, a spotkać w realnym świecie to co innego... Polacy są beznadziejni, ileż to było szumu o jedną paradę! Ech, szkoda gadać. A o rodzicach wydziedziczających dzieci za bycie homo to już w ogóle się nie wypowiem.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:44, 31 Paź 2010    Temat postu:

eee tam, co z tego, że amerykańskie? B.anany też w Polsce nie rosną, a jednak są powszechnie lubiane
Nigdy nie mów nigdy - może poseł Palikot dojdzie do władzy i będziemy tu mieli drugą Holandię *marzy* Słyszałam, że w "M jak miłość" czy czymś takim pojawił się wątek gejowski, a tydzień temu byłam mile zaskoczona, że w jednym z polsatowskich seriali poruszono odrobinę temat adopcji przez pary homoseksualne
Parady równości wszędzie na świecie spotykają się z protestami, więc tym bym się tak bardzo nie przejmowała. Najważniejsze, że się odbyła i że w Polsce homoseksualizm nie jest uważany za przestępstwo, jak w co niektórych krajach... Ach, no i obiło mi się o uszy, że nawet Watykan nieco spuszcza z tonu w tej sprawie. Polska będzie potrzebowała jeszcze sporo czasu, żeby wyjść ze średniowiecznego ciemnogrodu, ale przynajmniej wszystko zmierza ku lepszemu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:54, 01 Lis 2010    Temat postu:

Niezmiernie mnie cieszy to co mówisz Świat powinien emanować homoseksualnością, żeby nikt już krzywo nie patrzył. Byłoby genialnie:)

Atak na paradę dotknął mnie bardziej osobiście, więc pewnie dlatego utkwiło mi to w pamięci.
Średnio śledzę nowinki w sprawie homoseksualności, chyba, ze przyjaciel mówi mi o swego rodzaju przełomach, bo jest bardziej w temacie obeznany niż ja.
A Polska w tym średniowiecznym ciemnogrodzie siedzi w wielu kwestiach, więc szybkich działań raczej się nie spodziewam. Dżizys, zawsze jesteśmy do tyłu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:46, 02 Lis 2010    Temat postu:

no... akurat w to, że kiedykolwiek nikt nie będzie patrzył krzywo, to jednak wątpię Ale za to są szanse, że to na homofobów będzie się patrzyło jak na wybryki natury
Nowinek też specjalnie nie śledzę, tylko czasem mam szczęście usłyszeć coś ciekawego - jak to, że jakiś biskup w którymyś z odłamów Kościoła, gdzie nie ma celibatu, przyznał oficjalnie, że żyje w związku homoseksualnym i (o ile wiem) nie spotkały go z tego powodu żadne restrykcje albo fakt, że papież chce zacieśnienia stosunków między Wielką Brytanią a Watykanem, mimo coraz szerszego wachlarza praw, jakie posiadają geje w WB.
To prawda, że przemiany w Polsce zajmą jeszcze lata, jeśli nie dekady, ale skoro jesteśmy w UE, to tym większe są szanse na zmiany w prawie, a to byłby już duży krok naprzód. Btw, zaciekawiła mnie kwestia planowanego podatku od osób, które nie mają dzieci (ani własnych, ani adoptowanych) - to by była spora szansa dla organizacji gejowskich, żeby przeforsować prawo do adopcji, bo coś mi się nie widzi, żeby państwo dobrowolnie zrezygnowało z takiego dochodu i zaklasyfikowało osoby homoseksualne jako grupę, która nie może mieć potomstwa ze względów "zdrowotnych" (a zmuszanie ich do płacenia skoro nie mogą mieć dzieci ze swoimi partnerami w sposób naturalny, byłoby jawną dyskryminacją)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:49, 03 Lis 2010    Temat postu:

Biskup gejem, przecież to cios dla reszty przykładnych biskupów

Richie117 napisał:
zaciekawiła mnie kwestia planowanego podatku od osób, które nie mają dzieci (ani własnych, ani adoptowanych) - to by była spora szansa dla organizacji gejowskich, żeby przeforsować prawo do adopcji, bo coś mi się nie widzi, żeby państwo dobrowolnie zrezygnowało z takiego dochodu i zaklasyfikowało osoby homoseksualne jako grupę, która nie może mieć potomstwa ze względów "zdrowotnych"


Dla pewnych kręgów homo to homo i od dzieci z daleka. A perspektywa forsy płynącej na państwo z kieszeni homoseksualistów? Nie wiem czy każdy by na to poszedł. Forsa, forsą, ale gdzie tu poprawność polityczna? TAKIE prawo dla gejów?! Długo zejdzie, zanim pozwolą adoptować dzieci. Wydaje mi sie, że już prędzej małżeństwa będą możliwe. Chyba, ze do tej kwestii włączy się Kościół, że to niby 'nie po bożemu'...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 3:11, 04 Lis 2010    Temat postu:

advantage napisał:
Biskup gejem, przecież to cios dla reszty przykładnych biskupów
powiedziałabym raczej, że to kop w d***, żeby wreszcie powychodzili ze swoich szaf

Grrr... heteryków też powinno się trzymać z daleka od dzieci, bo w końcu kto jak nie oni "wychowują" dzieciaki na gejów i lesbijki?
Well, żaden pieniądz nie śmierdzi i nawet jeśli nie każdy będzie się palił do tego pomysłu, to znajdą się i tacy, którzy nie będą chcieli odpuścić. Czytałam latem w Angorze wypowiedź jakiegoś analityka, że homoseksualiści to potężna siła nabywcza i że firmy sporo tracą, ignorując ten rynek.
Polska sucks, więc ja spoglądam z nadzieją w stronę UE - Unia może mieć dużo do powiedzenia w sprawie "małżeństw" i adopcji, o ile zechcą się tym zająć A polski Kościół to czasem powinien się schować - niektórzy tu u nas zachowują się tak, jakby mieli gdzieś Watykan i jego postanowienia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:28, 06 Lis 2010    Temat postu:

Nie wiem, gdzieś tam kiedyś czytałam, że z orientacją się rodzimy, ale nigdy tego jakoś głębiej nie przemyślałam.
Co do polskiego Kościoła, to strasznie mnie denerwuje to całe zachowanie w stylu 'atakujmy tych, którzy nie kochają (się) jak Bóg nakazał'. A podobno Bóg kocha wszystkich ludzi Kościół, czy tam religia, czasami sama sobie przeczy. Przynajmniej ja to tak odbieram. Zwłaszcza Chrześcijanizm powinien być bardziej przychylny, bo przecież Islam karze za bzdury, a ortodoksyjny Judaizm wcale nie jest lepszy. Homoseksualistom z tamtych rejonów to nie zazdroszczę... Weź tu odkryj, że jesteś lesbijka, jak rodzice ci już męża wybrali... Chore. Czasami religia, która przecież tyle mówi o miłosierdziu, jest zła.

UE to chyba jedyna nadzieja. Jeśli para facetów moze się bez stresu całować choćby we Włoszech, to u nas też powinno im się pozwolić. A nie atakować, albo traktować jak małpki w zoo i wytykać palcami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 2:24, 08 Lis 2010    Temat postu:

Tak, orientacja seksualna z całą pewnością jest wrodzoną cechą każdego człowieka i wychowanie nie ma na nią żadnego wpływu. O ile wiem, badania nad tym, co determinuje orientację seksualną, nie dały jeszcze w pełni rozstrzygających wyników, ale bardziej stawia się na wpływ hormonów na płód w czasie ciąży, niż na geny. Gdybyś chciała obejrzeć krótki i ciekawy film dokumentalny na ten temat, to polecam "The Making of Me" (1x01 z J. Barrowmanem) - poszukaj na YT, albo w necie, albo jeśli masz konto na przeklej.pl, to możesz ściągnąć [link widoczny dla zalogowanych] (tylko trzeba dopłacić za transfer, duurnee ograniczenia )

yeah, "kochaj bliźniego swego"... W religii jest mnóstwo sprzeczności, jeżeli ktoś się temu dobrze przyjrzy. Biblia np potępia kazirodztwo, ale skoro wszyscy pochodzimy od Adama i Ewy, to nie robimy nic innego, jak tylko sypiamy z własnym rodzeństwem Poza tym ci fanatycy religijni absolutnie nie biorą poprawki na to, że wszelkie "święte pisma" głoszą poglądy oparte na ówczesnej wiedzy, która z wiedzą obecną ma niewiele wspólnego... jak to, że ziemia jest płaska
IMO to nie religia jest zła, tylko niektórzy ludzie, którzy zasłaniają się religią i wykorzystują ją do swoich celów. Jeżeli Bóg istnieje, to na jego miejscu wpadłabym w depresję.

Cytat:
Homoseksualistom z tamtych rejonów to nie zazdroszczę... Weź tu odkryj, że jesteś lesbijka, jak rodzice ci już męża wybrali...
Przeraża mnie to do tego stopnia, że brak mi słów. I mam ochotę mordować

... *Richie chce pojechać do Włoch*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pon 2:24, 08 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milea
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Mighty Boosh
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:32, 08 Lis 2010    Temat postu:

Richie napisał:
*Richie chce pojechać do Włoch*


W tym roku jak byłam tam na wakacjach, zwiedzając Watykan widziałam parę facetów, trzymających się za ręce. Tak zaczęłam się cieszyć na ich widok, że uśmiechnęli się do mnie i mi pomachali. Może zauważyli moje wszystkie tęczowe bransoletki?

W Polsce nigdy tak nie będzie. Po tegorocznej Paradzie, widząc staruszków trzymających wiadra z "wodą święconą", ręce opadają (nie mówiąc już o okrzykach "Pedałyyy!"). Niestety żyjemy w kraju, gdzie homoseksualizm zawsze będzie "be", a seriale typu Queer as Folk będą emitowane w nocy, na kanałach których nikt nie odbiera. I my siebie nazywamy krajem cywilizowanym?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:26, 08 Lis 2010    Temat postu:

'The Making of Me' obejrzę

milea napisał:
W tym roku jak byłam tam na wakacjach, zwiedzając Watykan widziałam parę facetów, trzymających się za ręce.

Zdarzyło mi się coś podobnego, o dziwno - też w pobliżu Watykanu Mianowicie panowie sie całowali, oparci swobodnie o kolumne Fajnie było coś takiego zobaczyć publicznie. W Polsce nigdy czegoś takiego nie widziałam, chyba, że w odpowiednim klubie. Włochy są zajebiste pod każdym względem.

Staruszkowie żyją w innych realiach, bo za ich czasów nikt się tak nie zachowywał. Każdy brał przykładny ślub z osobą drugiej płci i wszystko było 'po bożemu'. A teraz im geje łażą po ulicach... Poza tym, nie rozumiem wiary w to, że woda święcona nawróci ludzi i będą hetero. Równie dobrze rasiści mogą wierzyć, że Murzyn polany mlekiem stanie się biały.

A Queer as Folk mogliby puszczać po Złotopolskich, w porze niedzielnych, rodzinnych obiadków


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:04, 09 Lis 2010    Temat postu:

um... z tym Watykanem to może jest tak, że geje instynktownie ciągną do 'gniazda rozpusty'?

Cholerne Mochery Na nich przydałaby się cysterna zupełnie innej zawartości niż woda święcona. I jedna zapałka
Nie przepadam za generalizowaniem, więc mam szczerą nadzieję, że ta nadaktywna grupa staruszków nie prezentuje postawy całości tej warstwy społecznej. Szkoda, że nie mogę już poznać zdania mojej babci na temat homoseksualizmu - podejrzewam, że byłaby tolarancyjna (ale mogę się mylić). Jeżeli starsze pokolenie naprawdę uważa, że "za ich czasów" nie było gejów, to współczuję im ignorancji. Ciekawe, ilu z nich wie, że w Hitlerowskich Niemczech homoseksualiści mieli więcej praw niż np. Żydzi.

Jedno, co mnie pociesza, to rosnący poziom edukacji społecznej w kwestii homoseksualizmu oraz to, że coraz więcej znanych ludzi decyduje się 'ujawnić'. Homofobia pewnie nigdy całkowicie nie zniknie (tak jak rasizm i inne uprzedzenia), ale z każdym pokoleniem liczba homofobów powinna maleć, aż staną się marginesem społeczeństwa

yeah, QaF w niedzielne popołudnia... Chyba sama zeszłabym na zawał, gdybym to zobaczyła


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Wto 4:09, 09 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:12, 09 Lis 2010    Temat postu:

Richie117 napisał:
Nie przepadam za generalizowaniem, więc mam szczerą nadzieję, że ta nadaktywna grupa staruszków nie prezentuje postawy całości tej warstwy społecznej.

Na pewno nie wszyscy mają taki punkt widzenia. Tylko nieliczni przedstawili go przy paradzie... W ogóle jak im się chciało? Nie wiem, w imię obrony chrześcijańskiej, niczym nie zepsutej polskośći?! Zakładam, że więcej niż połowa staruszków przesiaduje w domach, tylko najbardziej ekscentryczni i chyba najbardziej przez gejów pokrzywdzeni, przynajmniej w ich mniemaniu, wyszli z wiadrami na paradę.

Ostatnio obiła mi się o uszy kampania 'Miłość nie wyklucza'. Całkiem niezła Plakaty pod hasłem 'Te dzieci nie będą hetero' są chyba trochę kontrowersyjne. Bo dziecko to symbol niewinności, a homo to przecież zło, takie chyba było założenie. A przynajmniej tak to odbieram;)

'The Makin of Me' znalzłam na YT


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:10, 10 Lis 2010    Temat postu:

Ciekawe, w jaki sposób geje mieliby "skrzywdzić" tych staruszków A generalnie - skąd w tych dziadkach nagle tyle wigoru? Kontrdemonstracja i 'obrona krzyża', ale w kolejce do kasy czy w autobusie to nie są w stanie ustać 5 minut...

Thx za cynka o kampanii Zajrzałam na ich stronę - robi wrażenie. Żeby tak tylko na wrażeniu się nie kończyło... Ustawę o dopalaczach prezydent podpisuje od ręki (a przecież nikt dzieciaków i dorosłych nie zmusza do kupowania jakiegoś świństwa), a że dziesiątki tysięcy ludzi nie ze swojej winy nie mogą żyć pełnią życia, to polityków gówno obchodzi

Jupi, że znalazłaś Mam nadzieję, że się spodoba


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Śro 2:12, 10 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:55, 10 Lis 2010    Temat postu:

Richie117 napisał:
A generalnie - skąd w tych dziadkach nagle tyle wigoru? Kontrdemonstracja i 'obrona krzyża', ale w kolejce do kasy czy w autobusie to nie są w stanie ustać 5 minut...

Też mnie to zastanawia. Już od długiego czasu i póki co, nie mam odpowiedzi

Polityka jest durna. Założe się, że gdzieś w centrum miasta kupię trawkę, ale nie mogę wejść do klubu dla gejów bez dziwnych spojrzeń przechodniów... przynajmniej tych, którzy wiedzą co to za miejsce. Dobrze, ze w ogóle są takie miejsca;)

Póki co obejrzałam tylko pierwszą cześć pierwszej części Wiesz o co mi chodzi Wezmę się za to w nocy, albo jutro, bo zaczęło się ciekawie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 4:40, 11 Lis 2010    Temat postu:

a może bez spojrzeń dziwnych przechodniów?
well, uzbrojona w mój wybuchowy temperament pewnie bym się nie powstrzymała przed powiedzeniem takiemu przechodniowi: "No i czego się, Qrwa, gapisz?!". Wprawdzie zwalczanie chamstwa chamstwem nie jest najlepszą metodą, ale od kiedy mam psa, nauczyłam się że tylko takie coś działa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 42, 43, 44 ... 67, 68, 69  Następny
Strona 43 z 69

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin