Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Gimme more of your love [35 A / 44] s. 55
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 67, 68, 69  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Pytam tak z ciekawości... Co miałoby być?
chłopiec
49%
 49%  [ 37 ]
dziewczynka
50%
 50%  [ 38 ]
Wszystkich Głosów : 75

Autor Wiadomość
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:46, 08 Wrz 2008    Temat postu:

anyway... co zrobiłaś z Inką??? :smt016
anyway napisał:
I House też tak musi zrobić! (taa, jasne...)

skoro obiecałam happy end... :smt002

oj no... ja też bym chciała, żeby oni nie wychodzili z łóżka, ale tak się nie da... (bo korniczki zgubiły gdzieś swój egzemplarz kamasutry :smt077 )

****

Poziomka - well, tyle wyszło :smt003

też nie mam przyjemnych skojarzeń z "wnętrzościami", ale nie miałam lepszego określenia, które pasowałoby w tym miejscu :smt012

hm... a może właśnie możliwość podkradania dziecku słodyczy będzie argumentem "ZA"? :smt005

czyżbyś dzieliła wyobraźnię z Kornikami??? Rozpierducha... huh... :smt003

ehh... zanim Wilson powie House'owi minie jeszcze trochę czasu... :smt090

****

Trish - witam serdecznie kolejną Hilsonkę :smt058
Strasznie się cieszę, że Gimme się podoba :smt003
Bliźniaczki?... korniczki nadal myślą
Dalsze części wciąż się produkują :smt003

****

marengo... Wilson będzie mamusią tak czy inaczej... bo z tym "wkładem w zarodek" może być różnie... tiaaa ZUE korniczki mają ZUY plan :smt077

cóż... do bladości, albo do rumieńców :smt005

****

yourico - jakże mogłabym zapomnieć??? ja się tu bardzobardzo martwiłam, że Cię nie ma i nie ma... :smt090
też miewam problemy z modemem i z kompem...

Ha! długi koment *zaciera łapki* :smt058

yourico napisał:
Nyo jestem 'troszkę' uzależniona od ery ale Twój ficzek podoba mi się w każdej formie i treści nawet BEZerowej

well... ja jestem 'bardzo' uzależniona od ery, ale łatwiej się ją czyta, niż wymyśla :smt002 bardzo się cieszę, że podoba się mimo wszystko :smt003

yourico napisał:
Nu WIEDZIAŁAM że mam przynajmniej coś tak naprawdę wspólnego z House'm! Jak ja NIECIERPIĘ łazić po sklepach!

no to jest nas dwie - łażenie po sklepach sucks :smt016

yourico napisał:
i NIEZAPOMNIANEJ, najbardziej obciachowej na świecie czapeczki a'la łoś!

czapka a'la łoś... chciałabym o niej zapomnieć, ale nie potrafię... zdecydowanie podzielam w tej kwestii zdanie House'a :smt005

yourico napisał:
To czemu tego nie zrobiłeś bałwanie?! No naprawdę z taką inteligencją mogłeś wcześniej pomyśleć! Wszyscy byli by zadowoleni a JA miała bym mraśną erę do poczytania! HMPF!

House pewnie pomyślał, że nawet jeśli przeleci Wilsona, to i tak będzie musiał z nim pojechać... :smt003 Więc po co się męczyć?? :smt005

yourico napisał:
A ja dostałam sił na dalsze cytowanie (co Richie i Korniczki tak lubią ) Nu i oczywiście TRZYMAM ZA SŁOWO!!

oj, lubią, lubią :smt058
*chowa się za fotel* mam nadzieję, że nie gniewasz się bardzo, za niedotrzymanie słowa??? *patrzy oczami Kota w Butach* bo pewnie Wilson dotrzymał, ale nie da się opisywać każdego dnia... :smt002

yourico napisał:
Sklepy z rzeczami dla dzieciaków mnie przerażają...

Nie, nie poniosło... podzielam to zdanie :smt003 dziecko i tak wszystko psuje, więc po co wydawać górę kasy??? :smt016

yourico napisał:
Czy ja już mówiłam jak bardzo uwielbiam Twoje i korniczkowe 'homeryckie' porównania? :smt003 COŚ PIĘKNEGO!

"'homeryckie' porównania"?? *rumieni się* :smt058

yourico napisał:
Nu ale będziesz miał fory bo oboje będą cię kochać to MOŻE wyzłośliwiać będą się na kim innym...

a co z powiedzeniem, "Kto się czubi ten się lubi"?? Może odwrotnie też działa? poor Wilson

yourico napisał:
Hmmm... bo ja wiem... Podpuszczenie Gregga w jakiś 'm-pregowy' zakład na radiologii mógł by być całkiem niezłą metodą... Zwłaszcza jeśli House wygrał by (jak zwykle) sporo kasy... no i jeszcze ten efekt szoku jaki wywarła by na wszystkich wiadomość... It'll make his day! :smt016

najpierw wiadomość na białej tablicy, teraz zakład... (wspaniały pomysł :smt040 )
a korniki wymyśliły coś tak banalnego... :smt009 :smt002
mam nadzieję, że za kilka części nie będziecie zawiedzeni...

yourico napisał:
widział ktoś "Film o pszczołach"?

niestety, nie widziałam :smt009

yourico napisał:
Fizycznie czy psychicznie?

po "Campingu" sądzę, że obie opcje :smt005

yourico napisał:
*mruczy* zasadniczo to jeszcze nie wiesz czy śmiertelna czy nie... jeszcze nie powiedziałeś Greggowi Jimmy... :smt002

:smt005 tak źle chyba nie będzie :smt005

yourico napisał:
Richie mam nadzieję, że jesteś usatysfakcjonowana? :smt003

bardzobardzo :smt058
aż chce się pisać :smt003 *z przerażeniem myśli o reakcji na 13. część...*
no... postaram się, żeby było na jutro... bardzi się postaram :smt003

yourico napisał:
Ummm... jek byś chciała to ostatnio znalazłam stronkę z m-pregami z różnych fandomów... mogę upowszechnić...

ależ nie krępuj się :smr003 możesz wklejać, co tylko chcesz :smt003 może kiedyś uda mi się zajrzeć, chociać brakuje mi czasu nawet na Hilsona :smt090

yourico napisał:
Eeeeeeeee... ups... chyba.. troszkę... przesadziłam z tym komentarzem... :$

nie ma czegoś takiego, jak "przesadzony komentarz"!!! :smt058

****

motylek... jak się spotykają dwie przyszłe matki, to zdecydowanie musi być sielanka... :smt003


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pon 17:57, 08 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:00, 08 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
anyway... co zrobiłaś z Inką???

Nie chciałabyś wiedzieć :smt077

Cytat:
skoro obiecałam happy end..

liczę na Ciebie

Cytat:

oj no... ja też bym chciała, żeby oni nie wychodzili z łóżka, ale tak się nie da...

Kocham taką bezpośredniość :smt005


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yourico
Richie Supporter
Richie Supporter


Dołączył: 05 Cze 2008
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:06, 08 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
House pewnie pomyślał, że nawet jeśli przeleci Wilsona, to i tak będzie musiał z nim pojechać... Więc po co się męczyć??

MĘCZYĆ?! HMPF! Jaaaasne... znając życie i House'a to i tak Jimmy musiał by odwalić większość 'roboty' by Gregg zechciał go przelecieć :smt016

Cytat:
*chowa się za fotel* mam nadzieję, że nie gniewasz się bardzo, za niedotrzymanie słowa??? *patrzy oczami Kota w Butach* bo pewnie Wilson dotrzymał, ale nie da się opisywać każdego dnia...

*tap, tap nogą o podłogę* Oj ty niedobra <b>Richie</b>! A już miałam TAKĄ nadzieję na apetyczną biurową scenkę! Tak jak [link widoczny dla zalogowanych] np...

Cytat:
a korniki wymyśliły coś tak banalnego...
mam nadzieję, że za kilka części nie będziecie zawiedzeni...

CZY TO ZNACZY ŻE TO JUŻ?! Powie mu?! POWIE?! *podskakuje z niecierpliwości* JA CE JA CE JA CE! :smt003

Hmmm... może powinnam zacząć się oficjalnie ubiegać o dumny tytuł "Richie Supporter" albo "Richie Worshipper"! :smt003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:16, 08 Wrz 2008    Temat postu:

W końcu przebrnęłam prze tę część. Mój mózg wielokrotnie odmawiał współpracy, ale przecież to nowa część "Gimme...", co znaczy, lektura obowiązkowa!

Dobra. Padłam przy pierwszych akapitach. USG rozwaliło mnie na łopatki, później było lepiej. House i równowaga we wszechświecie, mruu. Rozmowa z Cameron śliczna, poza wiadomymi wtrąceniami, które sprawiają, że nie mogę później myśleć. Fakt, że Cam widziała wyniki jest trochę... Coś mi... Śmierdzi. XD Przeczuwam Armagedon.

*headdesk* Więcej, szybciej, bo wykituję. I nie będę wiedziała czemu.
Kat. Bezmózgowiec. Howgh.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:29, 08 Wrz 2008    Temat postu:

anyway napisał:
Kocham taką bezpośredniość :smt005

tiaaa... zaskoczyłam wszystkich tym wyznaniem, prawda??? :smt040

***

yourico napisał:
MĘCZYĆ?! HMPF! Jaaaasne... znając życie i House'a to i tak Jimmy musiał by odwalić większość 'roboty' by Gregg zechciał go przelecieć "smt016

nie zawsze tak jest... ale najczęściej :smt003
np. (Wilson)“Me on top?”
“You do all the work, I kick back and relax,” House said, smirking.

(może na to nie wygląda, ale to dowód na potwierdzenie tezy )

yourico napisał:
*tap, tap nogą o podłogę* Oj ty niedobra Richie! A już miałam TAKĄ nadzieję na apetyczną biurową scenkę! Tak jak [link widoczny dla zalogowanych] np...

a GDZIE ja napisałam, że biurowej scenki nie będzie????? otóż będzie, w bardzo niecnym celu :smt077 (ale za jakiś czas)
obrazeczek pięęękny :smt007 znalazłam takiego avka, ale wersji maxi nie widziałam :smt007
dziękuję :smt058

yourico napisał:
CZY TO ZNACZY ŻE TO JUŻ?! Powie mu?! POWIE?! *podskakuje z niecierpliwości* JA CE JA CE JA CE! :smt003

przecież napisałam: ZA KILKA CZĘŚCI... jakieś 4 albo 5... chyba że korniki wpadną na pomysł kolejnego rozdzialika :smt077

yourico napisał:
Hmmm... może powinnam zacząć się oficjalnie ubiegać o dumny tytuł "Richie Supporter" albo "Richie Worshipper"! :smt003

ja się zgadzam :smt041 (jakby co, to za nadawanie rang odpowiada Nisia)

***

Katty - a ja już się bałam, że się nie doczekam Twojej opinii :smt090
kamień z serca, że dotarłaś tutaj i przebrnęłaś... :smt003

Aż musiałam sobie przypomnieć, co było w tych pierwszych akapitach... Serio było aż tak strasznie?? :smt104 Korniczki chciały napisać więcej, ale zaczęły pracę nad rozdziałem od rozmowy Wilsona z Cam, która wyszła dłuższa, niż było przewidziane, więc się musiały ograniczyć :smt003
hmm... Armagedon to może i kiedyś będzie, ale nie z powodu Cam :smt016 (jest zdecydowanie zbyt pochłonięta swoim dzieckiem, żeby przejmować się cudzymi wynikami :smt016 )

Będzie więcej, nie wiem, czy szybciej, ale skoro większość moich Czytelniczek zaznaczyła swoją obecność (tak, mam na myśli spóźnione Kat i yourico) to nic mnie nie powstrzyma przed poganianiem leniwych korników


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:38, 08 Wrz 2008    Temat postu:

Richie, moja Ty droga - zabierałam się za tę część już ze trzy razy, ale za każdym razem mój mózg nie wytrzymywał stężenia cudownego absurdu i twierdził, że więcej nie przetrawi. Biedny, mało jeszcze w życiu przeczytał. XD Dziś jednak się zawzięłam, bo to aż nie wypada tak nie komentować - miast rozbijać na części pierwsze literaturę egipską okresu Średniego Państwa, czytam perłę literatury absurdu tegoż forum (co znacznie lepsze od wypocin Egipcjan starożytnych, bez obrazy, dudes, ale was się nie da porównać do Richie).

Absolutnie ulubiona linijka:
Cytat:
- Jedyną nowością jest to, że po wszystkim lubi się czasami przytulić...

Nie wiem, czy to tylko ja, ale na samym początku, gdy po raz pierwszy to przeczytałam to tak... perwersyjnie zabrzmiało. XD "Jedyną nowością"... I teraz biedna Cam będzie się zastanawiać, nowością w stosunku do czego? XD

P.S. Cieszę się, że opcja "dziewczynka" wygrywa w ankiecie. XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:27, 08 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
tiaaa... zaskoczyłam wszystkich tym wyznaniem, prawda???

Zaskoczyłaś
Ale nie mogę powiedzieć, że negatywnie ;D

Cytat:
ZA KILKA CZĘŚCI... jakieś 4 albo 5...

Już się nie mogę doczekać!

Cytat:
nic mnie nie powstrzyma przed poganianiem leniwych korników

Jupii!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:40, 10 Wrz 2008    Temat postu:

Katty B. napisał:
Absolutnie ulubiona linijka:
Cytat:
- Jedyną nowością jest to, że po wszystkim lubi się czasami przytulić...

Nie wiem, czy to tylko ja, ale na samym początku, gdy po raz pierwszy to przeczytałam to tak... perwersyjnie zabrzmiało. XD "Jedyną nowością"... I teraz biedna Cam będzie się zastanawiać, nowością w stosunku do czego? XD

P.S. Cieszę się, że opcja "dziewczynka" wygrywa w ankiecie. XD

Bosh, teraz wiem, co czułby taki Mickiewicz, gdyby się dowiedział, jak maturzyści nadinterpretują jego dzieła...
Korniczki nie miały nic perwersyjengo na myśli, ale teraz JA widzę, jak wyszło to "tłumaczenie"... jakby nowością było jedynie przytulanie... :smt017 Dobra, trudno, stało się... Zresztą kto wie, jak było naprawdę - może "wykorzystywanie Wilsona" nie kończyło się na kradzieży frytek :smt005

PS. Teraz opcja "dziewczynka" wygrywa jeszcze bardziej i ja też się raczej cieszę :smt001


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:41, 10 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Kurde no... Jak się korniki rozkręcą, to nie ma siły, która mogła było je powstrzymać I jedynym wyjściem jest podzielenie rozdziału na dwie części, znowu... :smt009 Trudno... pieczołowicie budowane napięcie szlag trafi, ale chociaż nie będę musiała się wysilać, żeby przy tłumaczeniu z języka korników streszczać cały akapit w jednym zdaniu... No i pożyję trochę dłużej, bo po tym, co korniki zaplanowały, nie mam złudzeń, że mi się mocno oberwie :smt077



Part 13 'a'


Wilson obudził się w środku nocy, ogarnięty dziwnym niepokojem. Rozejrzał się po ciemnej sypialni, ale niczego nie zauważył Nasłuchiwał przez chwilę odgłosów mieszkania, spodziewając się usłyszeć coś, co mogło go obudzić, ale jedynym, co mąciło nocną ciszę był spokojny oddech House'a, śpiącego gdzieś obok niego.

Spojrzał w bok na plecy swojego kochanka. Kiedy zasypiali, House obejmował go ramieniem i opierał głowę na jego barku. Wilson westchnął bezsilnie. Dążenie House'a do izolowania się od ludzi nie było jedynie świadomym wyborem – sięgało głęboko do jego podświadomości i sprawiało, że przez sen House starał się zdobyć przestrzeń, z której rezygnował na jawie. Onkolog cierpiał nieustannie z tego powodu, ale nie tracił nadziei, że kiedyś, być może, uda mu się dotrzeć do wnętrza House'a i pomóc mu naprawdę się otworzyć.

Pościel zaszeleściła cicho, kiedy Wilson przysunął się ostrożnie do House'a. Objął go w pasie i przytulił policzek do jego karku. Uśmiechnął się do siebie, kiedy dotarł do niego cichy odgłos dezaprobaty. Wilson wiedział, że był on równie szczery, co sarkastyczne komentarze na temat jego wrażliwej natury. I że tak naprawdę był to House'owy sposób na wyrażanie jego uczuć.

Wilson uwielbiał przytulać się do House'a. Tego brakowało mu w kontaktach z kobietami. W szpitalu musiał być silny, musiał wspierać swoich pacjentów, ale w domu pragnął odmiany, chciał mieć możliwość okazania od czasu do czasu swojej słabości, a tego żadna kobieta nie mogła mu dać. Tylko House. Silna, nieporuszona obecność diagnosty pozwalała mu pozbyć się napięcia, nagromadzonego w ciągu dnia. Wilson nie miał pojęcia, jak radził sobie bez tego przez wszystkie minione lata, ale cieszył się, że już nie musi tego robić.

Tym razem jednak bliskość House'a nie zadziałała tak, jak powinna. Niewyjaśniony lęk nie zmalał ani trochę. Wilson przywarł całym ciałem do pleców swojego kochanka, irracjonalnie pragnąc znaleźć się jeszcze bliżej niego. Kiedy próbował odkryć logiczne wyjaśnienie tego ataku paniki, przyszła mu do głowy jedna uspokajająca myśl – że przynajmniej ich dziecko jest bezpieczne pomiędzy nimi.

Wilson wziął głęboki oddech i powoli wypuścił powietrze. Wokół nic się nie działo, niczego niepokojącego nie słyszał. „Pewnie coś mi się przyśniło”, pomyślał w końcu. Podniósł głowę z poduszki tylko po to, by pocałować swojego kochanka tuż za uchem.

- Kocham cię, Greg – wyszeptał, czując powracającą senność.

****

Idąc na lunch, Wilson miał pewność, że przyczyną nocnego niepokoju było przeczucie na temat nadchodzącego dnia – koszmarnego, jednego z tych dni, w których naprawdę żałował, że poszedł na medycynę. I że wybrał onkologię.

Z samego rana dowiedział się, że zmarła jedna z jego pacjentek. Fakt, że się tego spodziewał, niczego nie ułatwiał. Godzinę później musiał zakomunikować swojemu rówieśnikowi, że zdiagnozowany wcześniej rak płuc dał przerzuty do innych organów, i jedyne, co można zrobić, to łagodzić objawy choroby przez te kilka miesięcy życia, które mu zostały. Następną pacjentką była kobieta, która wprawdzie miała minimalne szanse na przeżycie, ale terapia, którą trzeba będzie zastosować, jest równie wyniszczająca, co sama choroba...

Wilson miał dosyć.

House z drugiej strony nie mógł uważać tego dnia za wyjątkowo kiepski. Siedział przy stoliku w kafeterii i wyczekująco uśmiechał się do swojego przyjaciela, który zmierzał w jego stronę z tacą obładowaną podwójną porcją jedzenia.

- Mam pacjentkę – ogłosił, porywając leżącą na wierzchu kanapkę, gdy tylko Wilson położył tacę na środku ich stolika. - Kobieta, 34 lata, zaburzenia mowy, halucynacje, problemy z koordynacją ruchową, skóra pokryta pęcherzami... Masz pomysł, co to może być?

Wilson opadł na krzesło naprzeciwko House'a. - Może... toczeń? - spytał, uśmiechając się blado.

Diagnosta przewrócił oczami. - Mówisz to tylko po to, żeby mnie zdenerwować – mruknął z niezadowoleniem, kiedy przełknął kęs kanapki.

Wilson wzruszył ramionami i wziął z tacy swoją sałatkę. Patrząc na nią stwierdził, że jedzenie to ostatnia rzecz, na jaką ma ochotę. Rozmawianie z Housem o medycznych zagadkach znajdowało się o oczko wyżej na liście. A on siedział tam, skazany na jedno i drugie, jeśli nie chciał, żeby House skierował swoją dociekliwość przeciwko niemu.

- No więc Cameron uważa, że to z pewnością infekcja, a Foreman podejrzewa podłoże neurologiczne – ciągnął dalej House, od czasu do czasu popisując się umiejętnością mówienia z pełnymi ustami. - Ja uważam, że oboje się mylą, ale pozwoliłem im zrobić badania na wszelki wypadek...

Wilson ledwie go słuchał, koncentrując się na opróżnianiu pojemnika z sałatką. Z każdym kolejnym kęsem czuł, że jest mu coraz bardziej niedobrze. Wreszcie widok kawałka kurczaka sprawił, że po plecach spłynęła mu stróżka zimnego potu. Odłożył widelec i oparł się na krześle. „To tylko mdłości”, pomyślał, mając nadzieję, że nie jest tak blady, jak mu się wydaje. Najwyraźniej jednak był, bo House wpatrywał się w niego z kanapką uniesioną w połowie drogi do ust.

- Dobrze się czujesz, Wilson?

Onkolog sięgnął po sok, mając nadzieję, że pomoże mu to zapanować nad swoim żołądkiem. - Nie wiem, to chyba początek migreny – odparł cicho, pocierając dłonią oczy.

- Chyba będzie lepiej, jeśli wrócisz do siebie i na chwilę się położysz... - zasugerował House.

Wilson uniósł pytająco brwi. House naprawdę to powiedział? W dodatku ze... współczuciem? Diagnosta skinął nieznacznie głową, rozwiewając wątpliwości Wilsona. Oczywiście, że to właśnie powiedział! Tylko że współczucie było skierowane ku jego własnej osobie – nawet wolny dzień nie rekompensował House'owi konieczności opiekowania się cierpiącym z bólu Wilsonem, a poza tym w tej chwili zostałby sam na sam z pełną tacą jedzenia...

- Pewnie masz rację – mruknął onkolog, podnosząc się z krzesła.

- Wilson?... Mogę dokończyć? - spytał House, spoglądając na część lunchu, należącą do swojego przyjaciela.

Wilson nie mógł powstrzymać uśmiechu. - Jasne. Do zobaczenia później, House.

****

Kiedy później Wilson zjawił się w gabinecie House'a, miał ze sobą aktówkę, marynarkę przewieszoną przez ramię i był gotowy do wyjścia. Krótka drzemka na kanapie pomogła mu dojść do siebie i resztę dyżuru poświęcił na uzupełnianie kart pacjentów, od czasu do czasu zerkając przez okno balkonowe na House'a, który bezlitośnie gnębił swój zespół, starając się postawić właściwą diagnozę. Teraz starszy lekarz siedział z nogami opartymi na biurku i po raz kolejny przeglądał wyniki pacjentki, starając się znaleźć coś, co przegapili.

- Mógłbyś czasami zapukać – mruknął House, nie podnosząc oczu.

Wilson prychnął. - Mógłbyś czasem zapytać, jak się czuję...

House spojrzał na niego. - Przyszedłeś tutaj o własnych siłach, twoja twarz nie jest już blada jak dekolt Cuddy, a w teczce masz pewnie jakieś dokumenty do przejrzenia w domu... Po co zadawać pytania, skoro znam odpowiedź?

- Oczywiście – Wilson przewrócił oczami. - Zamierzasz jeszcze zostać?

- Wybacz, ciężki przypadek – House zamachał folderem z wynikami. - Muszę jeszcze przez kilka godzin dopilnować wszystkiego, jeśli pacjentka ma przeżyć do rana...

- Naprawdę nie poradzą sobie bez ciebie? - Wilson miał nadzieję, że jednak uda mu się przekonać House'a do powrotu do domu.

Diagnosta wstał zza biurka i pokuśtykał do Wilsona. Kiedy znalazł się wystarczająco blisko, objął go lewym ramieniem i pocałował delikatnie w usta.

- Myślę, że ty poradzisz sobie beze mnie... - szepnął znacząco, muskając grzbietem prawej dłoni przód spodni swojego kochanka.

Wilson westchnął, zrezygnowany. - Czyli nie mam czekać z kolacją na twój powrót?

House poklepał go po plecach, zanim zupełnie zabrał rękę. - Korzystaj z wolnej chaty, Jimmy! Zabaw się, poodkurzaj... - diagnosta zachichotał, kiedy Wilson spojrzał na niego z dezaprobatą. - Prawdę mówiąc, nie wiem, czy w ogóle uda mi się wrócić na noc do domu...

Wilson westchnął głośniej, ale nic nie powiedział. Wolną ręką dotknął policzka House'a i uniósł się odrobinę na palcach, żeby go pocałować. Niespodziewanie House znów otoczył go ramieniem i przyciągnął blisko do siebie. Wilson przymknął oczy, kiedy język diagnosty zaczął drażnić jego wargi, próbując dostać się do środka. Mając nadzieję, że nikt nie przechodzi w tym momencie korytarzem, Wilson poddał się tej chwili namiętności, szukając w niej pocieszenia, że to wszystko, na co może liczyć tego wieczoru. Przesunął dłoń z policzka swojego kochanka na jego kark, a po chwili zanurzył palce w jego krótkich, brązowych włosach.

Kiedy przerwali pocałunek, Wilson oparł głowę na ramieniu House'a, oddychając ciężko. Miał ochotę zostać w szpitalu, ale wiedział, że lepiej będzie jeśli pojedzie do domu i spróbuje odpocząć. Niechętnie wyprostował się i – posyłając diagnoście czułe spojrzenie – ruszył w stronę drzwi.

- Dobranoc, House – rzucił przez ramię.

- Dobranoc, Wilson.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Śro 11:40, 10 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:45, 10 Wrz 2008    Temat postu:

och, ach według mnie Wilson zaczyna odczuwać objawy ciążowe. lęk , wymionoty.

Korzystaj z wolnej chaty, Jimmy! Zabaw się, poodkurzaj... - jaki House jest romantyczny.
już nie mogę się doczekać części b


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yourico
Richie Supporter
Richie Supporter


Dołączył: 05 Cze 2008
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:20, 10 Wrz 2008    Temat postu:

OMG OMG OMG!

ufff... ok już komentuję!


Cytat:
(...) pieczołowicie budowane napięcie szlag trafi (...) No i pożyję trochę dłużej, bo po tym, co korniki zaplanowały, nie mam złudzeń, że mi się mocno oberwie :smt077

Jak możesz?! Napięcie jest! (u Jimmiego głównie ale ja też tu się skręcam z ciekawości i niepewności!). Poza tym jeśli o mnie chodzi to musiała byś uśmiercić House'a albo Wilsona bym odkryła w sobie manie mordu :smt002


Wilson obudził się w środku nocy, ogarnięty dziwnym niepokojem. Rozejrzał się po ciemnej sypialni, ale niczego nie zauważył Nasłuchiwał przez chwilę odgłosów mieszkania, spodziewając się usłyszeć coś, co mogło go obudzić, ale jedynym, co mąciło nocną ciszę był spokojny oddech House'a, śpiącego gdzieś obok niego.

Cytat:
Kiedy zasypiali, House obejmował go ramieniem i opierał głowę na jego barku.

no AWWWWWWWWWW... Jakie słodkie... hmmm... chyba mam nawet podobny obrazek w mojej apetycznej kolekcji...

Cytat:
Wilson uwielbiał przytulać się do House'a. (...) Wilson nie miał pojęcia, jak radził sobie bez tego przez wszystkie minione lata, ale cieszył się, że już nie musi tego robić.

Alleluja i Amen! Heh... David Shore powinien się od Ciebie uczyć Richie... *poddaje się wyobraźni* Oh... to by było... GENIALNE...

Cytat:
Wilson przywarł całym ciałem do pleców swojego kochanka, irracjonalnie pragnąc znaleźć się jeszcze bliżej niego. Kiedy próbował odkryć logiczne wyjaśnienie tego ataku paniki, przyszła mu do głowy jedna uspokajająca myśl – że przynajmniej ichdziecko jest bezpieczne pomiędzy nimi.

Znów AWWWWWWWW! :smt003 To... to rozkoszne jest! Nyah Jimmy zaczyna mieć 'objawy'... *parska na pewną myśl* Chyyyyyba właśnie przypomniałam sobie, że Gregg jest DIAGNOSTĄ! :smt005

Cytat:
Wilson opadł na krzesło naprzeciwko House'a. - Może... toczeń? - spytał, uśmiechając się blado.

*zsuwa się z krzesła dziko chichocząc* IT'S NEVER LUPUS! :smt040

Cytat:
Z każdym kolejnym kęsem czuł, że jest mu coraz bardziej niedobrze. Wreszcie widok kawałka kurczaka sprawił, że po plecach spłynęła mu stróżka zimnego potu. Odłożył widelec i oparł się na krześle. „To tylko mdłości”

Jasne, że to mdłości złotko! W ciąży jesteś! Hehehe... teraz zaczną się te 'przyjemniejsze' związane z tym rozrywki... Poranne mdłości, bolące plecy, humorki etc, etc... :smt003

Cytat:
Oczywiście, że to właśnie powiedział! Tylko że współczucie było skierowane ku jego własnej osobie – nawet wolny dzień nie rekompensował House'owi konieczności opiekowania się cierpiącym z bólu Wilsonem, a poza tym w tej chwili zostałby sam na sam z pełną tacą jedzenia...

Hmpf... a moje małe, czarne serduszko myśli, że House naprawdę się troszczy... Jesteś be Jimmy! Nu ale rozumiem... hormony i w ogóle... :smt003

Cytat:
Korzystaj z wolnej chaty, Jimmy! Zabaw się, poodkurzaj... - diagnosta zachichotał, kiedy Wilson spojrzał na niego z dezaprobatą.

PARSK! Nyo... nie ma to jak taka zabawa! :smt003 hehehe

Cytat:
Wolną ręką dotknął policzka House'a i uniósł się odrobinę na palcach, żeby go pocałować. Niespodziewanie House znów otoczył go ramieniem i przyciągnął blisko do siebie. (...) Przesunął dłoń z policzka swojego kochanka na jego kark, a po chwili zanurzył palce w jego krótkich, brązowych włosach.

*gapi się na opis* Ej... czy to nie... moment... *zerk na obrazek* EJ! :smt003 Wezmę to osobiście do siebie :smt003 Nyah! Kochana jesteś <b>Richie</b>! :smt058


Mrrrrrr... Oj korniczki kochane twórzcie dalej!

Btw... jak mam się ubiegać to wolisz "Richie Supporter" czy "Richie Worshipper"! :smt003

Ah... nu... i jeszcze jeden obrazek. Tak dla małej ilustracji :smt002
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:32, 10 Wrz 2008    Temat postu:

zdjęcie. : nie wiem co napisać. jest cudowne a oni tacy spokojni jak aniołki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pattyczak
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Sie 2008
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:18, 10 Wrz 2008    Temat postu:

Więcej więcej więcej!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:09, 10 Wrz 2008    Temat postu:

motylek - trochę tak, ale co Wilson naprawdę czuje, to się wyjaśni w części 'b'... O ja ZUA :smt077

****

yourico napisał:
Jak możesz?! Napięcie jest! (u Jimmiego głównie ale ja też tu się skręcam z ciekawości i niepewności!). Poza tym jeśli o mnie chodzi to musiała byś uśmiercić House'a albo Wilsona bym odkryła w sobie manie mordu :smt002

tylko to napięcie miało się utrzymywać do końca części 13... heh... mam nadzieję, że jednak jakoś to wyjdzie :smt016
zabijanie House'a i Wilsona nie leży w mojej naturze, ale i tak jestem ZUA... :smt077
*idzie zamówić sobie sosnową trumienkę*

yourico napisał:
Alleluja i Amen! Heh... David Shore powinien się od Ciebie uczyć Richie... *poddaje się wyobraźni* Oh... to by było... GENIALNE...

thx :smt058
od vicodin_addict też powinien się uczyć... i koniecznie od evay :smt040

yourico napisał:
Chyyyyyba właśnie przypomniałam sobie, że Gregg jest DIAGNOSTĄ! :smt005

no niby jest... ale chyba do głowy by mu taka diagnoza nie przyszła... :smt043

yourico napisał:
teraz zaczną się te 'przyjemniejsze' związane z tym rozrywki... Poranne mdłości, bolące plecy, humorki etc, etc... :smt003

nie no, wy mnie naprawdę zabijecie...
ale prędzej czy później i tak go to czeka...

yourico napisał:
*gapi się na opis* Ej... czy to nie... moment... *zerk na obrazek* EJ! Wezmę to osobiście do siebie Nyah! Kochana jesteś Richie! :smt058

heh... jakby to powiedzieć... korniczki nie miały tego obrazka przed oczami, tworząc ten opis... widocznie tak mocno wrył się w ich podświadomość, że tak to wypłynęło... :smt005
Tesh jesteś kochana, yourico, zdecydowanie :smt058

Korniczki będą tworzyć... A ja się dziś zajmę tłumaczonkiem ficzka na przyszły tydzień, bo mnie straszna ochota naszła... Ale część 'b" powinna się za jakieś 2-3 dni pojawić... :smt077

Chyba bardziej podoba mi się "Richie Supporter", ale wybór należy do Ciebie :smt058

Obrazek jest... sweet :smt007
Wyjdzie na to, że Gimme będzie pierwszym fikiem z obrazkami :smt007

:smt058


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:21, 10 Wrz 2008    Temat postu:

No wreszcie kolejna część )
I to jeszcze pisana przy udziale korniczków!
Biorę się do czytania.
Cytat:
Onkolog cierpiał nieustannie z tego powodu, ale nie tracił nadziei, że kiedyś, być może, uda mu się dotrzeć do wnętrza House'a i pomóc mu naprawdę się otworzyć.

Kiedyś na pewno. W końcu kto, jak nie on umiałby tego dokonać?

Cytat:
- Kocham cię, Greg – wyszeptał, czując powracającą senność.

Kocham Cię, Jimmy

Cytat:
- Wilson?... Mogę dokończyć?

A tego to bym się nie spodziewała :smt003 House pytający o możliwość dokończenia żarcia?!

Cytat:
Kiedy znalazł się wystarczająco blisko, objął go lewym ramieniem i pocałował delikatnie w usta.

:smt007

Ślicznie, Richie, ja uwielbiam tego fika! )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:41, 10 Wrz 2008    Temat postu:

anyway napisał:
A tego to bym się nie spodziewała :smt003 House pytający o możliwość dokończenia żarcia?!

nio, też uważam, że korniki trochę przegięły...
House powinien powiedzieć coś w stylu: "Będziesz to jeszcze jadł?" :smt005 ale one się uparły :smt016


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Trish
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Wrz 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:05, 10 Wrz 2008    Temat postu:

Nareszcie kolejny part! Hip hip hurra!!! Rzuciłam się i pochłonęłam jednym kęsem. :smt003

Cytat:
Pościel zaszeleściła cicho, kiedy Wilson przysunął się ostrożnie do House'a. Objął go w pasie i przytulił policzek do jego karku. Uśmiechnął się do siebie, kiedy dotarł do niego cichy odgłos dezaprobaty.


Wilson jak zwykle kochany :smt007

Cytat:
Wilson opadł na krzesło naprzeciwko House'a. - Może... toczeń? - spytał, uśmiechając się blado.


jak zwykle nasz sławny toczeń :smt002

Cytat:
- Chyba będzie lepiej, jeśli wrócisz do siebie i na chwilę się położysz... - zasugerował House.


Jaki troskliwy, to do Housa nie podobne, ale tu pasuje idealnie. :smt003

Cytat:
Wolną ręką dotknął policzka House'a i uniósł się odrobinę na palcach, żeby go pocałować. Niespodziewanie House znów otoczył go ramieniem i przyciągnął blisko do siebie. Wilson przymknął oczy, kiedy język diagnosty zaczął drażnić jego wargi, próbując dostać się do środka.


Jaki SŁOOOOOOOODKI!!!!

Cytat:
- Dobranoc, House – rzucił przez ramię.

- Dobranoc, Wilson.


Nic dodać, nic ująć.
Jak zawsze świetne, nie mogę się doczekać dalszych części.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:20, 10 Wrz 2008    Temat postu:

Bardzo ładna część. Niewiele jątrzących mózg elementów - wybacz, ale chyba nigdy nie przyzwyczaję się do sama-wiesz-których tekstów w wykonaniu Wilsona XD - i mnóstwo ogólnego miłosnego rozmemłania. Pozytyw to był. Uroczy i słodki. Jak... pączek z toffi. XD

Korniczkom należy się jakiś bonus za świetny rozdział. I solemnie obiecuję, że nie zjem za następny rozdział. (A jak będzie coś w moich klimatach to nawet pomnik ci walnę.)

Kat. In waiting.

P.S. Z którego odcinka jest scena na Twoim ruchomym avatarze w podpisie? Ta z paleniem? Bo jest... mhm, taka... nastrojowa. To smutne spojrzenie... ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Katty B. dnia Śro 19:22, 10 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:50, 10 Wrz 2008    Temat postu:

Trish - dziękuję bardzo :smt058

****

Kat - tyle było tych tekstów w wykonaniu Wilsona, że już sama-nie-wiem-o-które chodzi :smt002
Druga połówka 13. rozdziału w niczym nie powinna przypominać pączka z toffi :smt077 Już się korniki o to postarają :smt077 (Na pomnik nie liczę, bo to będzie skrzyżowanie Twoich klimatów z wybitnie nie-Twoimi... ale jeśli będziesz chciała, to możesz mi wykuć skromny nagrobek :smt002 )

PS. Scena "smoke sex" ( :smt007 ) jest z epa 3x11, około 20. minuty (Wilson przychodzi do House'a na detoksie :smt007 ) Looove it - za to smutne spojrzenie *_*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:29, 10 Wrz 2008    Temat postu:

Moje z nie-moim...? ... O_o Wolę nie myśleć, co to bedzie... Czy na część kolejną trza długo czekać, bo mnie to nie myślenie chyba szybko dobije. XD A pomnik Ci i tak postawię. Trwalszy od spiżu, że się tak wyrażę. XD

P.S. Smutne spojrzenia = iLove.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sukebe
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:41, 10 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Korzystaj z wolnej chaty, Jimmy! Zabaw się, poodkurzaj...


to zdanie mnie powaliło i dzięki niemu zakrztusiłam się wodą. To takie dla niego charakterystyczne
Scena na końcu, no poprostu bym się zatrzymała przed jego gabinetem, zrobiła WIELKIE oczy w kształcie serduszek i bym patrzyła jak w obrazek :3

Ogłaszam, że mobilizuję korniczki do dalszej pracy! Niech żyje Hilson!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:10, 11 Wrz 2008    Temat postu:

Kat - kolejna część jutro lub pojutrze... Tak mnie jakoś wzięło na tłumaczenie z ang dla odmiany, więc niedługo pojawi się drugi fik o zakochanym House'ie :smt007

****

Sukebe - do tego zdania natchnął mnie fik, w którym House mówi, że Wilson może u niego mieszkać, ale nie wolno mu w dni powszednie używać suszarki przed 10. rano, a w weekendy wcale :smt003 Więc idąc za ciosem - czemu House miałby lubić odgłosy innych hałasujących urządzeń? :smt005
Gdybym ja zobaczyła coś takiego, to oprócz serduszkowych oczu, wywiesiłabym język i zaczęła się ślinić... :smt007


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:25, 11 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Kat - kolejna część jutro lub pojutrze...

*niecierpliwi się*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sukebe
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:32, 11 Wrz 2008    Temat postu:

Richie117 napisał:
Więc idąc za ciosem - czemu House miałby lubić odgłosy innych hałasujących urządzeń? :smt005


Może urządzenie Jimmy'ego nie wydaje hałasujących dźwięków, ale jego właściciel owszem i House to lubi.

Richie117 napisał:
Gdybym ja zobaczyła coś takiego, to oprócz serduszkowych oczu, wywiesiłabym język i zaczęła się ślinić...


uh, uh. to byśmy ich tam wszystkich potopili.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sukebe dnia Czw 13:32, 11 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:43, 11 Wrz 2008    Temat postu:

Sukebe napisał:
Richie117 napisał:
Więc idąc za ciosem - czemu House miałby lubić odgłosy innych hałasujących urządzeń? :smt005


Może urządzenie Jimmy'ego nie wydaje hałasujących dźwięków, ale jego właściciel owszem i House to lubi.

House zapewne lubi wszystkie dźwięki, jakie Jimmy potrafi wyemitować :smt003
Dopóki nie usłyszy po raz pierwszy: "House, plecy mnie bolą... Możesz zrobić mi masaż?" :smt005


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 67, 68, 69  Następny
Strona 11 z 69

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin