Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Gimme more of your love [35 A / 44] s. 55
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 67, 68, 69  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Pytam tak z ciekawości... Co miałoby być?
chłopiec
49%
 49%  [ 37 ]
dziewczynka
50%
 50%  [ 38 ]
Wszystkich Głosów : 75

Autor Wiadomość
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:47, 06 Lis 2008    Temat postu:

No właśnie, kiedy? Bo ja codziennie wyglądam kontynuacji i nic.
I naprawdę jakoś mi się nie chce wierzyć, że House może być aż takim draniem. Wyrzucić własnego chłopaka z domu. I to ciężarnego! Brzydki House! Natychmiast przeproś Wilsona!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 2:49, 07 Lis 2008    Temat postu:

ostatnio marzy mi się posiadanie pięciu par rąk, tyluż par oczu i odpowiedniej ilości klawiatur... *sniff*

mam bolesną świadomość, że Wy tu czekacie na kolejną część, ale życie jest ze wszechmiar okrutne i co chwila z czymś wyskakuje (ostatnio mój lapek wziął i umarł, przez co miałam 3 dni przestoju )
tak więc najpierw razem z PTG dokończę napisy do 5x06 zanim nas nowy ep zastanie, a dopiero potem będę się mogła zabrać za Gimme...

pokornie proszę o cierpliwość


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 6:44, 07 Lis 2008    Temat postu:

Richie, zaczekamy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:18, 07 Lis 2008    Temat postu:

Sama myśl, że na zewnątrz panuje kilkustopniowy mróz, a on leży w ciepłym łóżku tuż obok House'a, spowodowała szybsze bicie jego serca.
Czy to znaczy, że w upały leżenie na łóżku obok House'a już nie wywołuje u niego szybszego bicia serca? I siła jego uczuć jest zależna od pogody? xD

dołączył do swojego przyjaciela i pocałował go delikatnie w usta, po czym obaj, ramię w ramię, wkroczyli do ciepłego hallu.
Chciałabym to zobaczyć w serialu! Chociażby jako przyjacielskie wygłupy, zakład, cokolwiek, ale bardzo bym chciała... xD

I w dodatku to House wykonał ten krok, czego onkolog nigdy by się nie spodziewał.
No tak, bo Wilson się pewnie spodziewał, że jedynym wyjściem byłoby uprzednie przyszpilenie House'a do ściany xD.

Wilson wpadł tylko na chwilę, żeby życzyć jej wszystkiego dobrego i zniknął, wymawiając się nawałem pracy na oddziale.
Ojeeju, właśnie sobie pomyślałam, że potem będą mogły obie... yyy... mogli oboje usiąść przy herbatce i wspólnie narzekać na ciążowe dolegliwości... A potem, już po sprawie, siadywać wspólnie na ławeczce w parku i karmić swoje malutkie bachor... dzieciątka!

„Czy ludzie naprawdę nie mogą po prostu zostać w swoich ciepłych łóżkach, tylko muszą zawracać głowę lekarzom, którzy i tak mają mnóstwo roboty?”
To co, gdy ci biedni ludzie złapią jesienno-zimową infekcję, mają zostać w domu, ryzykując komplikacjami? Też coś xD.

- Moje maleństwo... - wyszeptał, uśmiechając się z czułością.
Łojezu, już widzę Jimmy'ego rozpływającego się w typowo mamusiowaty sposób nad obślinionym niemowlakiem. Łe.

przez chwilę zatrzymując dłoń w miejscu, gdzie pod skórą i mięśniami rozwijało się jego dziecko.
Przy takich zdaniach NIE MOGĘ się nie zastanawiać, gdzie właściwie ten zarodek się rozwija xD.

Plan wydawał się tak prosty, że onkolog myślami już znajdował się na kanapie w salonie House'a.
Nie mów hop, póki nie przeskoczysz... Tak to leci, czyż nie?

Dlatego nie zrobiłeś cholernego prania?! - wrzasnął, zmiatając lewą ręką zmięte ubrania, leżące na koszu z brudami, wprost pod nogi Wilsona.
Ej, to się nazywa seksizm! xD

A Wilson znowu trafi do hotelu? xD
Pozdrawiam,
mari


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:21, 07 Lis 2008    Temat postu:

any - opłaci się (I hope so )

***

mari napisał:
Czy to znaczy, że w upały leżenie na łóżku obok House'a już nie wywołuje u niego szybszego bicia serca? I siła jego uczuć jest zależna od pogody? xD

omg... NIE, korniki nie to miały na myśli
po prostu Jimmy ledwo się obudził i jego serduszko jeszcze było zaspane, a jak Wilson poskładał fakty do kupy, to i serduszko wzięło się do pracy
a poza tym, to we wszechświecie Gimme to jest pierwszy raz, kiedy Wilson budzi się w śnieżny poranek w łóżku House'a, więc wiesz...

mari napisał:
Chciałabym to zobaczyć w serialu! Chociażby jako przyjacielskie wygłupy, zakład, cokolwiek, ale bardzo bym chciała... xD

ja teeeeesh

mari napisał:
No tak, bo Wilson się pewnie spodziewał, że jedynym wyjściem byłoby uprzednie przyszpilenie House'a do ściany xD.

zapewne po uprzednim odebraniu mu laski, just in case

mari napisał:
Ojeeju, właśnie sobie pomyślałam, że potem będą mogły obie... yyy... mogli oboje usiąść przy herbatce i wspólnie narzekać na ciążowe dolegliwości... A potem, już po sprawie, siadywać wspólnie na ławeczce w parku i karmić swoje malutkie bachor... dzieciątka!


wspaniała wizja
hmm... może kiedyś pojawi się rozdział, w którym Wilson wpadnie do Cam, żeby się wprawiać w roli matki... ee... ojca... ee... whatever
a propos "karmienia dzieci na ławeczce" - *ma zue zue myśli*

mari napisał:
To co, gdy ci biedni ludzie złapią jesienno-zimową infekcję, mają zostać w domu, ryzykując komplikacjami? Też coś xD.

ja już wolę narażać się na komplikacje, niż na zmasowany atak wirusów... - ergo: od lat nie byłam z przeziębieniem u lekarza

mari napisał:
Łojezu, już widzę Jimmy'ego rozpływającego się w typowo mamusiowaty sposób nad obślinionym niemowlakiem. Łe.

poczekaj, aż House się będzie rozpływał...
a Wilson się jeszcze opanuje... no przecież teraz hormony mu szaleją i w ogóle...

mari napisał:
Przy takich zdaniach NIE MOGĘ się nie zastanawiać, gdzie właściwie ten zarodek się rozwija xD.

obiecuję uroczyście, że jak House dopadnie Browna, to zostaną ujawnione wszystkie szczegóły, jakie tylko kornikom uda się wymyślić

mari napisał:
Nie mów hop, póki nie przeskoczysz... Tak to leci, czyż nie?

może być też "Nie mów chap, póki nie chapniesz"

mari napisał:
Ej, to się nazywa seksizm! xD

dobrze, że wytykasz seksizm, a nie absurdalność sytuacji, że House ma pretensje o niezrobione pranie...

mari napisał:
A Wilson znowu trafi do hotelu? xD


może do... Domu Samotnej Matki??

mari, dawno się tak nie uhahałam
dzięki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:34, 08 Lis 2008    Temat postu:

Richie napisał:
a poza tym, to we wszechświecie Gimme to jest pierwszy raz, kiedy Wilson budzi się w śnieżny poranek w łóżku House'a, więc wiesz...
A będzie może we wszechświecie Gimme pierwszy raz, gdy będą spędzać noc podczas burzy? Bo burze stwarzają taki... niezapomniany nastrój xD. Uwielbiam burze!

Richie napisał:
hmm... może kiedyś pojawi się rozdział, w którym Wilson wpadnie do Cam, żeby się wprawiać w roli matki... ee... ojca... ee... whatever
A Cam będzie mu demonstrowała na lalce, jak się przewija dzieci, a może nawet się rozpędzi i poleci mu swoją położną... A potem zajmą się babskimi ploteczkami. I pikowaniem kołder xD.

Richie napisał:
ja już wolę narażać się na komplikacje, niż na zmasowany atak wirusów... - ergo: od lat nie byłam z przeziębieniem u lekarza
Pewnie spojrzysz na mnie dziwnie wirtualnym wzrokiem, ale... kiedyś byłam u lekarza z bólem gardła xD. Gwoli wyjaśnienia dodam, że bolało mnie od tygodnia i nie chciało przejść po zwykłych tabletkach, więc doszłam do wniosku, że chcę już, natychmiast Bioparox, a on na receptę jest... xD

Richie napisał:
poczekaj, aż House się będzie rozpływał...
A myślałam, że House może się rozpływać tylko z gorąca... xD Ale... naprawdę? Koniec świata się zbliża! xD

Richie napisał:
obiecuję uroczyście, że jak House dopadnie Browna, to zostaną ujawnione wszystkie szczegóły, jakie tylko kornikom uda się wymyślić
Nie mogę się doczekać! Bo cały czas zachodzę w głowę, jak Brown to wymyślił, że wyrastające odnóża zarodka nie zaplątują się w jelita xD.

Richie napisał:
dobrze, że wytykasz seksizm, a nie absurdalność sytuacji, że House ma pretensje o niezrobione pranie...
Bo pomyślałam o tym praniu w oderwaniu od całej sytuacji: Wilson pierze, Wilson prasuje, Wilson sprząta, Wilson gotuje, a House leży rozwalony na kanapie, z gazetą w ręce, i jednym okiem łypie na gazetę, a drugim na telewizor... xD. No, chyba że akurat po pokoju kręci się Wilson z odkurzaczem. Wtedy łypie na Wilsona xD.

A House, no... Niektórzy przyszli tatusiowie reagują dosyć nerwowo xD.

Richie napisał:
może do... Domu Samotnej Matki??
O! Brown powinien się wykazać przewidywalnością i otworzyć pierwszy Dom Samotnego Ojca. W końcu gdy tych ciężarnych ojców przybędzie, może się okazać, że i taka instytucja się przyda xD.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marengo dnia Sob 16:35, 08 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:29, 09 Lis 2008    Temat postu:

mari napisał:
A będzie może we wszechświecie Gimme pierwszy raz, gdy będą spędzać noc podczas burzy? Bo burze stwarzają taki... niezapomniany nastrój xD. Uwielbiam burze!

ostatnio burza była w "Długiej drodze do domu"... a poza tym jest mało prawdopodobne, że przez kilka miesięcy nie było u nich burzy Ale mogę obiecać śnieżycę
Tesh kocham burze

mari napisał:
A Cam będzie mu demonstrowała na lalce, jak się przewija dzieci, (...) A potem zajmą się babskimi ploteczkami. I pikowaniem kołder xD.

myślisz, że Cam nie pozwoli Wilsonowi dotknąć swojego dziecka?
taaa... i wejdzie House, zobaczy jak Cam z Wilsonem sobie gruchają i postanowi zabrać Chase'a na piwo, żeby powylewać swoje żale i zapytać, jak Chase radzi sobie z zazdrością i poczuciem odrzucenia

mari napisał:
Pewnie spojrzysz na mnie dziwnie wirtualnym wzrokiem, ale... kiedyś byłam u lekarza z bólem gardła xD. Gwoli wyjaśnienia dodam, że bolało mnie od tygodnia i nie chciało przejść po zwykłych tabletkach, więc doszłam do wniosku, że chcę już, natychmiast Bioparox, a on na receptę jest... xD

no, to wiele usprawiedliwia
na mnie na szczęście działa StrepsilsIntensive, więc jak dwa lata temu dopadła mnie angina, przez którą na 3 dni straciłam głos, oparłam się pokusie pójścia do lekarza Za to woziłam ze sobą na uczelnię pół plecaka tabletek i syropów

mari napisał:
A myślałam, że House może się rozpływać tylko z gorąca... xD Ale... naprawdę? Koniec świata się zbliża! xD

słyszę już stukot kopyt koni jeźdźców apokalipsy
okej, TO będzie w czerwcu, a na bloku operacyjnym zawsze może wysiąść klimatyzacja, więc House będzie miał wymówkę, że się rozpływa

mari napisał:
Bo pomyślałam o tym praniu w oderwaniu od całej sytuacji: Wilson pierze, Wilson prasuje, Wilson sprząta, Wilson gotuje, a House leży rozwalony na kanapie, z gazetą w ręce, i jednym okiem łypie na gazetę, a drugim na telewizor... xD. No, chyba że akurat po pokoju kręci się Wilson z odkurzaczem. Wtedy łypie na Wilsona xD.

to się fachowo nazywa podział obowiązków małżeńskich
Wilson pierze - House brudzi, Wilson prasuje - House gniecie, Wilson sprząta - House bałagani, Wilson gotuje - House je a w końcu House łypie (na Wilsona) - Wilson doświadcza gratyfikacji za swoje wysiłki

mari napisał:
O! Brown powinien się wykazać przewidywalnością i otworzyć pierwszy Dom Samotnego Ojca. W końcu gdy tych ciężarnych ojców przybędzie, może się okazać, że i taka instytucja się przyda xD.

nie wiem, czy któraś żona wywali na bruk swojego ciężarnego męża... do tego jest zdolny tylko House(wife)



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:45, 09 Lis 2008    Temat postu:

Richie napisał:
ostatnio burza była w "Długiej drodze do domu"... a poza tym jest mało prawdopodobne, że przez kilka miesięcy nie było u nich burzy Ale mogę obiecać śnieżycę
Śnieżyce też są całkiem fajne chociaż nie są tak widowiskowe jak burze, a i efekty dźwiękowe nie robią takiego wrażenia, co też ma swoje plusy - ci co strachliwsi podczas śnieżycy nie dostaną przynajmniej ataku serca xD.

Richie napisał:
myślisz, że Cam nie pozwoli Wilsonowi dotknąć swojego dziecka?
Cam dla innych jest w stanie zrobić wiele, ale w tym wypadku może dojdzie do wniosku, że lepiej, żeby Wilson eksperymentował na swoim dziecku, a nie na jej xD.

Richie napisał:
i wejdzie House, zobaczy jak Cam z Wilsonem sobie gruchają i postanowi zabrać Chase'a na piwo, żeby powylewać swoje żale
Na kręgle! House i Chase grający razem w kręgle stanowili taki piękny obrazek...

Richie napisał:
więc jak dwa lata temu dopadła mnie angina, przez którą na 3 dni straciłam głos, oparłam się pokusie pójścia do lekarza
Ale z anginą trzeba chodzić do lekarza! Bo to nie jest jakieś pierwsze lepsze przeziębienie . (Ja w takich sytuacjach najchętniej okopuję się w łóżku xD).

Richie napisał:
słyszę już stukot kopyt koni jeźdźców apokalipsy
A ja już widzę ich sylwetki majaczące się w oddali... xD

Richie napisał:
to się fachowo nazywa podział obowiązków małżeńskich
To ja dziękuję za takie małżeństwo, nawet z House'em. (O, właśnie - i dlatego lepiej jest wyjść za Wilsona, i ugotuje, i posprząta... żyć nie umierać xD).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marengo dnia Nie 16:46, 09 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
calin.a
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nabrać na zakupoholizm?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:00, 10 Lis 2008    Temat postu:

Przepraszam , że się tak ni z tego ni owego wcinam Wam do dyskusji dziewczyny ale nie mogę się oprzeć ;

Richie napisał:
to się fachowo nazywa podział obowiązków małżeńskich
Wilson pierze - House brudzi, Wilson prasuje - House gniecie, Wilson sprząta - House bałagani, Wilson gotuje - House je a w końcu House łypie (na Wilsona) - Wilson doświadcza gratyfikacji za swoje wysiłki


o matko - ideał małżeństwa ;D ja muszę teraz głęboko przemyśleć kwestię staropanieństwa, naprawdę . Oczywiście , moje predyspozycje są 100% House'owe .

A tak przechodząc do właściwej treści ; W KOŃCU , w końcu jestem na bieżąco z tym fikiem , czytałam już wcześniej, ale przestałam na rzecz One Step { x10000 dla Ciebie Richie za to tłumaczenie } no i teraz powróciłam. Jaakie to jest dobre ! Nie , nie, - dobre to za mała słowo, - cudne ! Po Łan Stepie większość fików, które wcześniej mi się bardzo podobały, teraz wydają dużo słabsze, ale ten zdecydowanie jest , oh ah i oesu . Uwielbiaaam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez calin.a dnia Pon 16:01, 10 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 1:00, 11 Lis 2008    Temat postu:

no właściwie dyskusja się skończyła, tylko chciałam jeszcze przesłać mari wirtualnego buziaka - *przesyła wirtualnegu buziaka*

omg... aż 10000 pokłonów za tłumaczenie One Step'a? ale ja naprawdę nie zasługuję na aż tyle
*oddaje połowę dzio*

cieszę się przeogromnie, że czytasz dzieło Korniczków i że się na dodatek podoba no i że nie urtacił w Twoich oczach uroku w konfrontacji z One Step (chociaż One Step jest The Best więc nic dziwnego, że wszystko inne przy nim blednie... Ja po pierwszym przeczytaniu OS się zastanawiałam, po co w ogóle czytać inne fiki, skoro jest ideał )

dzięki jeszcze raz, calin.a

No, to ja już lecę poganiać Korniki do pracy... może przy odrobinie szczęścia uda im się skończyć do środy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:51, 11 Lis 2008    Temat postu:

Cytat:
Po tymczasowym usunięciu wszystkich (spowalniających) kłód spod nóg, prezentuję kolejną, jakże przez Was wyczekiwaną część.

Korniczki proszą o wybaczenie wszystkich, którym tok myślenia i końcowe wnioski House'a się nie spodobają, ale cóż – wen tak chciał, więc tak być musi I nie można zapominać, że House is House, a jego umysł pracuje z prędkością światła

Enjoy



A/N: Wbrew temu, co się może wydawać, Korniki nie sugerowały się „Dominem” by Foxglove (piękny fik by the way, brawo, Foxglove ), ani tym, co mówił House w 5x06, ani tym, co Wilson powiedział w 5x05 (tym niemniej okazuje się, że sumienie House'a brzmi jak Wilson ) Pomysł tego rozdziału powstał jakoś na przełomie czerwca i lipca i Kroniki mają na to świadków


Z dedykacją dla anyway, która zadedykowała fika mojej skromnej osobie, a poza tym powiedziała, że będzie czytać Gimme dopiero wtedy, gdy House i Wilson znów będą razem.


Part 19


Minęło kilkanaście minut, a House wciąż opierał się o umywalkę, niewidzącymi oczyma wpatrując się w miejsce, gdzie wcześniej stał Wilson. Nie szalał już z wściekłości – takie przedstawienie miało sens tylko wtedy, gdy miał widownię. Jednak zbielałe kłykcie palców zaciśniętych na lasce były dowodem tego, że wcale mu nie przeszło.

W głowie diagnosty bez końca kłębiły się słowa, które padły z ust Wilsona: ciąża, Chicago, badania, lunch, dziecko... Jego dziecko... Ilekroć te rozsypane elementy zaczynały łączyć się w logiczną całość, jej ulotny sens rozwiewał się jak dym i gonitwa myśli zaczynała się od nowa...

Z odrętwienia wyrwał go pulsujący ból w prawej nodze. Upuścił laskę i zaczął pocierać uszkodzone udo, dopóki nie przypomniał sobie, że miał poszukać w apteczce zapasowego opakowania vicodinu, którego nie mógł znaleźć w sypialni.

Natychmiast wypatrzył w szafce pomarańczowy pojemnik. Zrzucił kciukiem pokrywkę, wysypał na dłoń kilka białych pigułek i połknął je szybko, nie zastanawiając się nawet, ile ich było.

Rozejrzał się za swoją laską, przy okazji omiatając wzrokiem bałagan na podłodze. Prychnął gniewnie na myśl, co było jego przyczyną i że prędzej czy później będzie musiał to posprzątać.

Laska leżała pod ścianą. Schylił się po nią, i skrzywił z bólu, gdy jego udo zaprotestowało. W końcu wyprostował się, opierając się dłonią o ścianę i oddychając ciężko wyszedł z łazienki, końcem laski odsuwając sobie spod nóg porozrzucane ubrania.

Pierwszym, co rzuciło mu się w oczy, gdy dotarł do salonu, były stojące na stoliku do kawy dwa talerze spaghetti. Sos zdążył już zastygnąć i stracił soczystą pomidorową barwę, ale House i tak poznał, że Wilson przygotował jego ulubione danie. „Zrobił to, żeby łatwiej mu było mną manipulować”, pomyślał.

To na nowo obudziło w nim wściekłość. Zamachnął się gwałtownie laską i jednym ruchem posłał oba talerze na ziemię. Przydymione szkło rozbiło się z głośnym trzaskiem o drewnianą podłogę...

Nie patrząc na zniszczoną kolację, House usiadł na kanapie i sięgnął po swojego drinka. I wtedy usłyszał ciszę panującą w mieszkaniu. Dotarło do niego, że nikt nie krząta się po kuchni, nikt nie prychnie z oburzeniem, kiedy on z przyzwyczajenia postawi szklankę obok podstawki... I nikt nie zacznie cicho mruczeć, pocierając dłonią o jego udo...

Diagnosta zbył te nietypowe dla siebie myśli wzruszeniem ramion i włączył telewizor. Skakał przez moment po kanałach, ale nie był w stanie znaleźć niczego, co mogłoby zagłuszyć tę nieprzyjemną ciszę. Wyłączył telewizor i rzucił pilota na stolik. Dopił swoją whisky, jeszcze raz napełnił szklankę i położył się na kanapie.

Zupełnie wbrew swojej woli przypomniał sobie, jak kilka tygodni po tym, gdy obaj zrozumieli (i przyznali przed sobą), że łączy ich coś więcej, niż przyjaźń, postanowili kupić większą kanapę, żeby – jak powiedział Wilson - „nie musieli za każdym razem przenosić się do sypialni”. Teraz, gdy nie było obok niego Wilsona, ta nowa kanapa wydała się House'owi ogromna. Nie musiał podkurczać nóg, ani kłaść ich na oparcie, a poduszka, którą miał pod głową, nie była tak wygodna, jak kolana jego kochanka.

Diagnosta przymknął oczy, starając się skupić na tym, co stało się tego wieczoru.

- Dlaczego on mi to zrobił? - wypowiedział na głos to pytanie i zdziwił się, jak ochryple brzmi jego głos. „To pewnie z powodu whisky”, pomyślał, postanawiając więcej się nie odzywać. Ale głosy w jego głowie nie chciały umilknąć.

Przecież on właściwie niczego TOBIE nie zrobił!

„Racja. Jedynie SOBIE! Kto przy zdrowych zmysłach zdecydowałby się postąpić wbrew naturze i wyhodować w swoim ciele obcą istotę?!”

Twój Jimmy!... A poza tym to nie jest jakaś „obca istota”. To w połowie TY, House!

„Yeah... A druga połowa należy do jakiejś narkomanki, która sprzedała swoje komórki jajowe, żeby mieć na prochy i wódę, które sprawią, że jej życie będzie mniej parszywe...”

House roześmiał się, dostrzegając ironię. ON SAM był narkomanem i pił o wiele za dużo. Nie ukrywał tego ani przed sobą, ani przed światem. Miał usprawiedliwienie – to wszystko z powodu nogi! To dlatego Stacy odeszła, a on nie spełnił swojego marzenia o domu lepszym, niż jego własny, o szczęśliwych dzieciach szczęśliwych rodziców, psie i domu z dużym ogrodem...

„Gdyby nie zawał, miałbym to wszystko.”

Jesteś pewien?

„Tak, do cholery!”

Na pewno?

„ ... ”

Przecież mogłeś to mieć, nawet pomimo zawału. Może oprócz domu z ogrodem , przynajmniej na razie. Wilson nosi w sobie TWOJE dziecko. Nawet psa możesz sobie kupić. Ale TY to odrzuciłeś. I nie z powodu chorej nogi. Najwyżej z powodu chorej ambicji.

„A co ze szczęściem?”

Chyba nie zaprzeczysz, że byłeś szczęśliwy?

House opróżnił trzymaną w dłoni szklankę i zaklął w duchu. Tak, był szczęśliwy. Może na tym polegał problem? Że nigdy nie przyznał tego głośno? Ale Wilson o tym wiedział. Na pewno. On zawsze wiedział wszystko o House'ie. Wiedział, kiedy diagnosta był poirytowany z powodu przypadku. Wiedział, kiedy ból jego nogi stawał się nie do wytrzymania. Wiedział, kiedy House najbardziej tęsknił za życiem sprzed zawału. Więc na pewno wiedział, że House był z nim szczęśliwy!

A wiesz, czy Wilson był szczęśliwy z tobą?

House zawahał się nieświadomie.

„Tak, Wilson był szczęśliwy. Uśmiechał się, był czuły, robił te swoje wspaniałe naleśniki... Czemu miałbym sądzić, że nie był szczęśliwy?”

- Tylko dlaczego on mi to zrobił? - powtórzył swoje pytanie, ale tym razem niemal szeptem i bez tej początkowej zawziętości.

Doskonale wiesz.

„Nawet jeśli, to co z tego? Teraz to i tak bez znaczenia. Wilson pewnie mnie nienawidzi. Odepchnąłem go, kiedy po raz pierwszy w życiu naprawdę mnie potrzebował. Wszystko spieprzyłem.”

Wcale nie. Wilson nie umiałby cię nienawidzić. I nadal cię potrzebuje. A ty nawet nie wiesz, gdzie on jest, ani co się z nim dzieje. Dlaczego nie pojedziesz go poszukać?

„Bo...”

House nie potrafił dokończyć tej myśli. Nie potrafił nawet przed sobą przyznać się do własnych uczuć.

- Jestem pijany! - stwierdził dobitnie i podniósł się z kanapy.

Nie był przekonany, czy te słowa miały być dokończeniem wcześniejszej myśli, ale widać jego sumienie tak uznało, bo umilkło. Przynajmniej do czasu, kiedy położył się do swojego łóżka i stwierdził, że cholernie mu brakuje ramienia Wilsona, które zwykle otaczało go w pasie i tych irytujących (a poza tym miękkich i pachnących szamponem), brązowych włosów, które łaskotały go w szyję, kiedy onkolog miał ochotę wykorzystać jego klatkę piersiową jako poduszkę.

Przez godzinę przewracał się na materacu, bezskutecznie szukając wygodnej pozycji. Bezlitosne sumienie zmuszało go, żeby zastanawiał się, w jakich warunkach spędza noc jego kochanek.

„Pewnie zatrzymał się w którymś hotelu. Ma w tym wprawę...”, pomyślał, ale nie poczuł się lepiej z powodu tego marnego żartu. „Przecież nie mógłby popełnić żadnego głupstwa... To nie w jego stylu. A już z pewnością nie w stylu Jamesa Wilsona, który jest odpowiedzialny nie tylko za siebie...”

To go wcale nie uspokoiło. Roztrzęsiony Wilson mógł łatwo wpakować się w kłopoty, a przecież wyszedł z jego mieszkania w takim stanie... House skrzywił się, gdy stanął mu przed oczami obraz okrągłej, ciemnej plamy na koszuli jego przyjaciela, w miejscu gdzie upadła jego łza.

House wiedział, że takie myśli nie pomogą mu zasnąć. Wstał z łóżka i powlókł się do salonu. Nie zapalając światła, odszukał na stoliku do kawy butelkę z resztką whisky i popił alkoholem trzy białe pigułki. Zmierzając z powrotem do sypialni, obiecał sobie, że jeśli uda mu się zasnąć, rano odnajdzie Wilsona i... Cóż, przepraszanie nie było w jego stylu, ale przynajmniej powie Wilsonowi, że jeśli chce, to może wrócić do domu. O ile zechce wrócić...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Wto 19:27, 11 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
calin.a
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nabrać na zakupoholizm?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:06, 11 Lis 2008    Temat postu:

House walczący z samym sobą - piękne !
Świetny fragment Richie Ciekawe czy Wilson nie schowa się tak aby House nie mógł go znaleźć.. Dobrze by Gregowi zrobiło , gdyby się nieco pomartwił o Jimmy'ego :>

edit
Richie napisał:
omg... aż 10000 pokłonów za tłumaczenie One Step'a? ale ja naprawdę nie zasługuję na aż tyle
*oddaje połowę dzio*


nie, nie . Nie ma żadnego rozporządzania się pokłonami bitymi ode mnie . dzio zasługuje na swoje 10000 pokłonów, bez żadnego dzielenia Twoich ;pp

a w ogóle to nie ma za co dziękować .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez calin.a dnia Wto 18:16, 11 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eletariel
Elf łotrzyk


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 1877
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:25, 11 Lis 2008    Temat postu:

Niesamowita rozterka wewnętrzna. Monolog, a raczej dialog prowadzony ze sobą- Korniki zasługują na dużą porcje drewna w nagrodę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Foxglove
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod biurka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:09, 11 Lis 2008    Temat postu:

Oh, dzięki Richie ^^
Uwaga, wypowiem się po raz pierwszy w Gimmie, które skrycie śledzę od początku ;]
Ja zawsze miałam ostrą awersję do wszelkich objaw mpregów. I szczerze mówiąc, na początku byłam dość sceptyczna. Wyszło, w jakim byłam błędzie.
UWIELBIAM tego ficka Richie Jest po prostu boski, uroczy ^^ Pogłaszcz ode mnie korniczki, bo mnie przekonały, że mpreg niekoniecznie musi być niezdolny do strawienia
A ta część mnie urzekła. Genialne są opisy rozterek House'a. Są właśnie takie houseowe.
No, to ja niecierpliwie czekam na kolejną część i oferuję korniczkom wielki kawał drewna, które skradłam z zapasów do kominka Niech mają siły na pisanie! ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:43, 11 Lis 2008    Temat postu:

Jeżeli to tylko przyśpieszy pisanie to ja chętnie podaruję korniczkom wszystkie moje drewniane meble, nawet jeżeli potem miałabym siedzieć na podłodze A co tam, niech mają

P.S. Dzięki Richie - wiesz za co


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:58, 11 Lis 2008    Temat postu:

Cytat:
Nie szalał już z wściekłości – takie przedstawienie miało sens tylko wtedy, gdy miał widownię.

To takie smutne. *sark, sark*

Cytat:
Ilekroć te rozsypane elementy zaczynały łączyć się w logiczną całość, jej ulotny sens rozwiewał się jak dym i gonitwa myśli zaczynała się od nowa...

Buahahaha, nareszcie wiesz, jak JA się czuję!

Cytat:
Zrzucił kciukiem pokrywkę, wysypał na dłoń kilka białych pigułek i połknął je szybko, nie zastanawiając się nawet, ile ich było.

To jakaś aluzja do późniejszych wydarzeń?

Cytat:
„Zrobił to, żeby łatwiej mu było mną manipulować”, pomyślał.

No niby racja, ale… mimo wszystko…

Oto najnowsza teoria astronomiczna: Gregocentryzm.

Cytat:
postanowili kupić większą kanapę, żeby – jak powiedział Wilson - „nie musieli za każdym razem przenosić się do sypialni”.

Bo większe kanapy w żadnym innym przypadku nie są przydatne. -_-
*miłośnik wielkich kanap*

Cytat:
Dlaczego on mi to zrobił? - wypowiedział na głos

… Co to ja mówiłam o najnowszej teorii…?

Cytat:
Przecież on właściwie niczego TOBIE nie zrobił!

O, sumienie. Witaj. Już cię lubię!

Cytat:
„Racja. Jedynie SOBIE! Kto przy zdrowych zmysłach zdecydowałby się postąpić wbrew naturze i wyhodować w swoim ciele obcą istotę?!”

Ale, z całym szacunkiem, sumienie, zgodzę się tutaj z House’m.
(Już nie mówiąc o tym, że dzieci to w ogóle… Brr. *nielubinielubiezjeżdżajbachorze*)

Cytat:
swojego marzenia o domu lepszym, niż jego własny, o szczęśliwych dzieciach szczęśliwych rodziców, psie i domu z dużym ogrodem...

*no i padła*
Nie WIERZĘ, że House mógł o czymś takim marzyć. Ugiąć się do woli marzącej o tym ukochanej osoby, OK, ale… SAMEMU?!

BUAHAHAHAHA. Suuuuchar.

Cytat:
- Tylko dlaczego on mi to zrobił? - powtórzył swoje pytanie,

Patrzeć cztery komentarze wyżej.

Cytat:
„Bo...”

Chwila stopniowania napięcia…

Cytat:
- Jestem pijany! - stwierdził dobitnie i podniósł się z kanapy.

Taaak! Pięć punktów dla pana z laską! XDDDD

Cytat:
House skrzywił się, gdy stanął mu przed oczami obraz okrągłej, ciemnej plamy na koszuli jego przyjaciela,

Ooo… Robi się ciekawie tylko po to, by…

Cytat:
w miejscu gdzie upadła jego łza.

Chica, nie lubię Cię! A już myślałam, że House sobie wyobraża ciemną plamę krwi w miejscu, w którym jakiś zaćpany frajer Wilsonadźgnął/strzelił do niego, w celu uzyskania portfela… No wiesz, tak mi wizję rujnować? Foch.

Cytat:
Cóż, przepraszanie nie było w jego stylu, ale przynajmniej powie Wilsonowi, że jeśli chce, to może wrócić do domu.

Ha. Jakbyś myślał, że to coś da, palancie. XD

Jestem wesoły Katuś, jestem wesoły Katuś! Richie, skarbie, poprawiłaś mi humor. Bo choć Light widział to, co widział, dwie śmierci – o których Ci wspominałam – się stały i dalej jestem w depresji. A Ty mi cudownie banana na twarz przywiodłaś. Dzięki serdeczne za bycie w chwilach zuych.

A część bardzo ładna. Dobrze, że House dostał trochę czasu antenowego na przemyślenie pewnych rzeczy i dobrze, że nie pobiegł od razu za Wilsonem. W ten sposób jest… IC, nawet jeśli w tak absurdalnym AU. XD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Katty B. dnia Wto 20:01, 11 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:46, 11 Lis 2008    Temat postu:

No wreszcie nowa część.
Jest super. Na razie na tyle mnie stać.
Poor Wilson


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:01, 11 Lis 2008    Temat postu:

calin.a - dzięki A House już się martwi i - rzeczywiście - jeszcze będzie miał powód do martwienia się Jimmym ale to później

okeej, to jak dzio dostała swoją porcję pokłonów, to ja swoje zabieram z powrotem
*zabiera pokłony*


***

eletariel - również dziękuję w imieniu Korników za uznanie Na pewno dostaną swoją bonusową nogę od krzesła

***

Foxglove - skoro masz awersję do mpregów, to tym bardziej się cieszę, że Gimme Ci się podoba
(a możesz zdradzić, co takiego nie przypadło Ci do gustu w innych mpregach i czym Kornikom udało się przełamać stereotyp? *prooosi* )
Korniczki zostały pogłaskane i popadły w samozachwyt
Dzięki jeszcze raz

***

Lady M. - to już nawet nie chodzi o to, żeby Korniki szybciej pisały, tylko żebym ja miała czas to przetłumaczyć... a tu się znów zapowiada praca nad napisami (chociaż Narenika i Dark Angel zapowiadają, że to będzie ich ep )
Tym niemniej obiecuję, że zrobię, co się da, żeby kolejna część była jak najszybciej

***

Katty napisał:
Buahahaha, nareszcie wiesz, jak JA się czuję!

ale w związku z czym? z Gimme? heh...

Katty napisał:
To jakaś aluzja do późniejszych wydarzeń?

*mroczny chichot*
Korniczki uwielbiają zwodzić, nie ma co...

Katty napisał:
Oto najnowsza teoria astronomiczna: Gregocentryzm.

wreszcie znalazł się temat dla tego pustego działu w katalogu bibliotecznym

Katty napisał:
Bo większe kanapy w żadnym innym przypadku nie są przydatne. -_-
*miłośnik wielkich kanap*

ale widocznie im tylko do tego... no, może w przyszłości będą na niej sadzać dzieciaki przed telewizorem
*rzekła miłośniczka ogromnych foteli*

Katty napisał:
O, sumienie. Witaj. Już cię lubię!

czekaj... *myśli* Katty, kogo Ty właściwie wspierasz, bo się gubię...

Katty napisał:
Ale, z całym szacunkiem, sumienie, zgodzę się tutaj z House’m.
(Już nie mówiąc o tym, że dzieci to w ogóle… Brr. *nielubinielubiezjeżdżajbachorze*)

wychodzi na to, że Wilson ma więcej instynktu macierzyńskiego, niż my obie razem wzięte

Katty napisał:
*no i padła*
Nie WIERZĘ, że House mógł o czymś takim marzyć. Ugiąc się do woli marzącej o tym ukochanej osoby, OK, ale… SAMEMU?!

*podnosi Katty*
jestem pewna, że to zŁa Stacy narzuciła House'owi swoją wolę, a on ją zintegrował ze swoją osobą

Katty napisał:
Taaak! Pięć punktów dla pana z laską! XDDDD

nie wiem, skąd ta radość, ale przyjmę ją z pokorą

Katty napisał:
Chica, nie lubię Cię! A już myślałam, że House sobie wyobraża ciemną plamę krwi w miejscu, w którym jakiś zaćpany frajer go dźgnął/strzelił do niego, w celu uzyskania portfela… No wiesz, tak mi wizję rujnować? Foch.

nooo... nie fochaj
emoHouse, który jużjuż widział swojego Jimmy'ego w kostnicy jako NN, bo ktoś rąbnął mu portfel był w "Zagadce" a tutaj jest jak jest

Katty napisał:
Ha. Jakbyś myślał, że to coś da, palancie. XD

on WIE, że to coś da... tylko czy ma rację?

Katty napisał:
Richie, skarbie, poprawiłaś mi humor. (...) A Ty mi cudownie banana na twarz przywiodłaś. Dzięki serdeczne za bycie w chwilach zuych.

ależ zawsze do usług - po to tu jestem

***

nefrytowakotko - dzięki
i nie płakaj za Wilsona - będzie dobrze
(chyba... )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Śro 18:09, 12 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Foxglove
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod biurka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:57, 11 Lis 2008    Temat postu:

Richie117 napisał:
Foxglove - skoro masz awersję do mpregów, to tym bardziej się cieszę, że Gimme Ci się podoba <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/DAlike/przytula.gif">
(a możesz zdradzić, co takiego nie przypadło Ci do gustu w innych mpregach i czym Kornikom udało się przełamać stereotyp? *prooosi* )
Korniczki zostały pogłaskane i popadły w samozachwyt
Dzięki jeszcze raz


Korniczki przełamały ten stereotyp przede wszystkim w miarę logicznym wytłumaczeniem tego dość nienaturalnego zjawiska. W innych było sypiamy ze sobą, sypiamy ze sobą, o! jestem w ciąży! To dość mnie odrzucało.
Nie wspominając o przebieraniu "zaciążonego" w damskie ciuszki...
U Ciebie Richie to jest takie (dziwnie to zabrzmi) naturalne. Nie ocieka to rózioffością i plastikiem, jak większość mpregów (które zakładam, że pisały jakieś dwunastolatki. Kto inny by nie miał pojęcia o anatomii?)
Chwała korniczkom!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:38, 12 Lis 2008    Temat postu:

Richie napisał:
Z dedykacją dla anyway,

O ja.. Dziękuję

Przydymione szkło rozbiło się z głośnym trzaskiem o drewnianą podłogę...
Większy byłby z tych talerzy pożytek, gdyby je ktoś o głowę House'a roztrzaskał

Dotarło do niego, że nikt nie krząta się po kuchni (...) I nikt nie zacznie cicho mruczeć, pocierając dłonią o jego udo...
Może dotarło też do ciebie, że jesteś idiotą?

- Dlaczego on mi to zrobił? - wypowiedział na głos to pytanie
Tobie?! Faktycznie, tyle się przez to nacierpiałeś, że hej.

ON SAM był narkomanem i pił o wiele za dużo.
Się zorientował.

„Tak, Wilson był szczęśliwy. Uśmiechał się, był czuły, robił te swoje wspaniałe naleśniki... Czemu miałbym sądzić, że nie był szczęśliwy?”
Zaraz mnie tu szlag trafi. House, czy ty tylko udajesz, czy naprawdę jesteś takim idiotą?

Wszystko spieprzyłem
Dobrze, że chociaż to zrozumiałeś.

tych irytujących (a poza tym miękkich i pachnących szamponem), brązowych włosów, które łaskotały go w szyję
*rozpłynęła się*

House skrzywił się, gdy stanął mu przed oczami obraz okrągłej, ciemnej plamy na koszuli jego przyjaciela, w miejscu gdzie upadła jego łza.
Krzyw się, krzyw, palancie! A tymczasem Jimmy gdzieś marznie... a przynajmniej się smuci.

obiecał sobie, że jeśli uda mu się zasnąć, rano odnajdzie Wilsona
A jeśli nie uda mu się zasnąć??

Richie, przez Ciebie ledwo co nie znienawidziłam House'a, nieważne, czy fikowego czy serialowego
Teraz czekam na przeprosiny. I erę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Any dnia Śro 7:42, 12 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:57, 12 Lis 2008    Temat postu:

tak, tak, tak House chce powrotu Wilsona i może zapragnie tego dziecka
a szukanie z rana to normalne , bo wiadomo House musi się wyspać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
calin.a
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nabrać na zakupoholizm?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:20, 12 Lis 2008    Temat postu:

Richie ale ja dalej jestem calin.ą więc skąd to Lady M . ? ;P

dzio ma swoje pokłony , Ty masz swoje, a wszyscy mamy z tego powodu równowagę we wszechświecie ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:18, 12 Lis 2008    Temat postu:

Foxglove - ja bym pozwoliła kornikom napisać, że to była "wpadka"
ale sytuacje, gdy House lub Wilson dowiaduje się nagle, że jest w ciąży bywają przezabawne

żadnego przebierania Wilsona też nie będzie, obiecuję

i - cóż - ingerowania w anatomię też nie lubię Ale kiedy w jednym fiku Autorka stwierdziła po prostu, że "jeden na tysiąc mężczyzn może zajść w ciążę", to (po odrzuceniu wiedzy nt budowy organizmu) zabrzmiało to bardzo prawdopodobnie... biorąc pod uwagę, że większość facetów jest hetero, a spory procent homo się zabezpiecza, to nic dziwnego w tym, że jeszcze żaden nie zaszedł

***

any napisał:
Większy byłby z tych talerzy pożytek, gdyby je ktoś o głowę House'a roztrzaskał

*wyobraża sobie House'a z "peruką" z makaronu spaghetti*

any napisał:
Może dotarło też do ciebie, że jesteś idiotą?

bez przesady, za wcześnie na takie radykalne wnioski

any napisał:
Tobie?! Faktycznie, tyle się przez to nacierpiałeś, że hej.

a te "pobudki" przy pierwszej ciąży???
szczegóły już Ci wyjaśniłam, więc Innym Zainteresowanym powiem tylko, że House'owi chodzi o to, że Wilson - tak czy inaczej - zniszczył ich idealny związek...

any napisał:
Zaraz mnie tu szlag trafi. House, czy ty tylko udajesz, czy naprawdę jesteś takim idiotą?

any, nie denerwuj się
House zawsze sądził, że wie o Wilsonie wszystko, a tu nagle jakieś sumienie burzy mu jego światopogląd...

any napisał:
Krzyw się, krzyw, palancie! A tymczasem Jimmy gdzieś marznie... a przynajmniej się smuci.

a co jeśli House skrzywił się z niesmakiem, bo nigdy nie przypuszczał, że Jimmy się przed nim rozpłacze?
a to, co się działo z Wilsonem będzie w kolejnej części

any napisał:
A jeśli nie uda mu się zasnąć??

poważnie myślisz, że House będzie go szukał, niezależnie od tego, czy zaśnie czy nie??
toż to HOUSE jest wytrzeźwieje, wyśpi się... idealne warunki, żeby porzucić swoje postanowienie

any napisał:
Richie, przez Ciebie ledwo co nie znienawidziłam House'a, nieważne, czy fikowego czy serialowego

wtf? Korniczki starały się poprawić wizerunek House'a, po tym, co zrobił, a tu efekt jest zupełnie przeciwny

any napisał:
Teraz czekam na przeprosiny. I erę.

to sobie jeszcze trochę poczekasz


***

motylek napisał:
tak, tak, tak House chce powrotu Wilsona i może zapragnie tego dziecka
a szukanie z rana to normalne , bo wiadomo House musi się wyspać


byle się nie okazało, że jest już za późno, kiedy House znajdzie Jimmy'ego...

***

calin.o kochana, wyyybacz pomyłkę
post już poprawiony...
niestety, jak się myśli o tysiącu rzeczy i ma dziesięć otwartych rzeczy na kompie, to czasem się coś pokręci


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
calin.a
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nabrać na zakupoholizm?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:32, 13 Lis 2008    Temat postu:

Greg się martwiiii , ulala . *zaciera rączki w oczekiwaniu na dalszy ciąg wydarzeń*

A w następnej części ma być o Łilsonie ? oo tak ! Ciekawi mnie co się z nim działo. Biedny Jimmy, pewnie znowu siedział w jakimś hotelu .

oh , Richie z tym nickiem nic takiego się właściwie nie stało .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex ^^
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:23, 13 Lis 2008    Temat postu:

Jeeej ^^ Ten fik jest prześliczny xD Wewnętrzne rozterki House'a... Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 67, 68, 69  Następny
Strona 20 z 69

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin