Gimme more of your love [35 A / 44] s. 55

Katty B.

Jaaa? Ale że przepraszam JAAA? XD

Było się ta kryć przed House'm, takie podchody robić? Ma Wilson za swoje, że nie ufa House'owi. O.

Any

Nie, ja

No z tym się zgodzę... Ciekawe, na co Wilson liczył.. Na to, że House ze łzami radości w oczach weźmie go w ramiona i wyszepcze, że zawsze marzył o dziecku?

Katty B.

Nie wiem, na co liczył, nie obchodzi mnie. Ale na pewno miałby szansę uzyskać większe poparcie House'a, gdy z nim o tym POROZMAWIAŁ, w cywilizowany sposób, jak dwie dorosłe osoby żyjące w związku. O.

Em.

Wiem, że to pewnie absolutnie nieodpowiednie i niepoważne, ale nie mogę przestać chichotać. Wilson ma za swoje, może się nauczy, że mężczyźni NIE MAJĄ MACICY

. Specjalnie mnie jego cierpienie nie rusza, reakcja House'a raczej taka, jakiej się spodziewałam, podejrzewam, że na głębsze przemyślenia przyjdzie czas nieco później. Dlatego poczekam ze swoimi refleksjami do czasu, aż się pojawią

.

Niemniej, Richie, część udana. Z niecierpliwością czekam na część kolejną, żeby móc napisać rozkoszny komentarz

.

Richie117

motylek - House is House...

***

Katty - mogłam się tego spodziewać po Tobie

No jak można się cieszyć, że Wilson jest w ciąży i bez dachu nad głową???

aha... no i muszę wspomnieć, że korniczki zapomniały napisać, że Wilson kątem umysłu rozważał powiedzenie House'owi, kiedy ten będzie leżał wyczerpany po oszałamiającym seksie, a wyznanie w łazience po prostu mu się... wypsnęło i zupełnie nie był to "wybrany moment"

***

any - a gdzie reszta komentarza??? wklej to, co przysłałaś na gg (i może trochę rozwiń

), żebym mogła po ludzku odpowiedzieć na komenta

***

Em.

Hm, pewnie i tak się nie powstrzymam, chociażby po to, żeby lamentować nad zbyt szczęśliwym zakończeniem

. Ale jeśli zrobisz to, co kiedyś mówiłaś mi, że zrobisz... Wtedy będę przerażona

.

Pattyczak

Richie117

Katty B.

Ja House'a uważam za cywilizowanego i dorosłego, a gdyby mu dać szansę to potrafiłby to udowodnić. A tutaj Wilson mu tej szansy nie dał, to i House jak bachor się zachowuje, foch, przytup nóżką i out. XD

I ja się nie cieszę z samego nieszczęścia. Bo to nie jest nieszczęście, to KARMA. XD

Richie117

Em., miałaś rację, że odpowiedziałaś mi na gg

o tym szeroka publiczność nie powinna wiedzieć

***

Katty - przepraszam, ale po ostatnim epie zwątpiłam, że House jest zdolny do zachowania się jak dorosły... Chociaż w głębi duszy nadal tli się jakaś iskierka, że to możliwe

tiaaaa... KARMA Wilsona - bycie kłębkiem nieszczęścia

Chyba dlatego tak go kocham - bo najczęściej na sam jego widok wzbiera we mnie litość

Any

Richie, więc wedle życzenia, posłużę się komentem z gadu

Jeśli masz ochotę na szybki numerek z samego rana, lepiej idź na kanapę i sam się obsłuż
House jest świnią

Woli się lenić, zamiast zwlec się z łóżka i wykorzystać o wiele wiele przyjemniej pozostały im przed wyjściem do pracy czas.
- Moje maleństwo... - wyszeptał, uśmiechając się z czułością.
żądam tego, by Jimmy był moim ojcem!! *oflagowuje się*
„Chociaż... Może nie wszystko jeszcze stracone? Może jedno z ulubionych dań House'a i odpowiednia ilość piwa zdołają naprawić szkody?”
Jestem pewna, że zdołają xD
Zaciśnięte szczęki, wąska kreska ust i zmrużone wściekle oczy sprawiły, że House wyglądał jak uosobienie wulkanu tuż przed erupcją.
Ups. Nie zdołały. Well.

Nie. On nie mógł tak po prostu wyjść. Nie. Proszę. On wróci. Wróci. Wróci?

Richie117

any...

Em.

Będzie era?

Nie rozumiem, czemu napisałaś to takimi maleńkimi literami. To trzeba wykrzyczeć, żeby wszyscy zobaczyli

.

Any

Richie117

Em. - nie chciałam bezczelnie spoilerować i robić Gimme reklamy

***

Any

Richie117

any , gdyby tak było, to producenci viagry by zbankrutowali

and House needs his beauty sleep

Any

z tego wnioskuję, że House jeszcze nie bierze viagry, czyli tak źle z nim na razie nie jest...

nefrytowakotka

Wy mnie proszę nie wkurzajcie

Bo mój facet ma 49 lat

i mnie zamęcza w łóżku.... bez viagry

Richie117

okej... trochę się droczę, bo wierzę w wizję House'a made by evay

no, ale abstrahując od wieku House'a, to nie można zapominać o [link widoczny dla zalogowanych] vicodinu...

poor House

Any

a jakie ją skutki uboczne Vicodinu?

nefrytowakotka

Any... brak no wiadomo czego

I potwierdzam.. opiaty strasznie rujnują życie erotyczne wrrr ale... dla chcącego nic trudnego

Katty B.

Richie117

any, gdybyś nie zauważyła, to w moim powyższym poście kryje się link do fika, który rzuca światło na jeden z owych efektów

(nie wiem, co sobie o mnie pomyślicie, ale przyznam szczerze, że miejscami ten fik mnie baardzo wzruszył...)

***

nefrytowakotko - albo z goła w drugą stronę

(opierając się na fikach, bo własnych doświadczeń na szczęście nie mam...)
oj tak

A że Wilson jest bardzo chcący , to potrafi sobie z tym poradzić (jak głosi wyżej zapodany fik

)

***

Katty - co ja poradzę, że mam genetycznie zaprogramowaną skazę sad-endową? (coś jak skaza białkowa, tylko chodzi o Hilsony z sad endami

)
I - owszem - seks rozwiązuje wiele problemów, ale w Gimme będzie dopiero na deser, a problem będzie miał inne oklepane rozwiązanie

*Madziula*

buuuuu

no przecież nie wyrzuca się osób w ciąży domu.... be be House... poor Wilson....

Niech House przedziera się teraz przez zaspy śniegu by go przeprosić... !

Kiedy można się spodziewać kolejnej części ?