Wszystko czego pragnę [12/?]

Atris

A macie, co ja wam będę szczędzić rozdziałów?

W każdym razie, kolejny nudny, nic ciekawego nie wnoszący rozdział. Ależ to opowiadania długo się rozkręca

Piosenkę możecie sobie włączyć, nie wiem jak się ma jej nastrojowość do tekstu, ale jest fajna, bynajmniej ja ją lubię, to i wam polecam. Kurczę, głupie MMS-y zbezcześciły mi moją zwyczajową minkę

Rozdział 9

Love of mine
This fortress in our hearts
Feels much weaker
Now we're apart
Love of mine
This fortress in our hearts
Comes crashing down

The way you're moving
Makes me start to sigh
Makes you all that I desire
I shiver off my jeans and I'm so unsatisfied
You're all that I require
„Kitty Litter” Placebo

Było mu ciepło. I naprawdę wygodnie. Pomijając fakt, że coś go przygniatało, mógłby tak leżeć do końca życia.

Stop. Coś go przygniatało...

James otworzył oczy i spróbował się ruszyć. Nic. To coś, leżące na nim, sprawiało, że misja była niewykonalna. To coś, co na nim leżało, było mężczyzną w średnim wieku, a do tego takim, w samych spodenkach. Wilson zarumienił się, choć House spał i nawet nie wiedział o całej sytuacji.

Onkolog zrzucił jedną nogę z kanapy i wyślizgnął się spod właściciela mieszkania. Nie zwrócił uwagi na nagłą ciszę, która nastąpiła w momencie, kiedy Gregory się obudził i przestał chrapać. Przeskoczył nad puszkami z piwem i rzucił się do drzwi łazienki. Mocował się chwilę z klamką i wpadł do środka.

Diagnosta usiadł zdziwiony. Musiał przyznać, że spało mu się nadzwyczaj wygodnie. Doszedł do wniosku, że James to bardzo miękki i pomocny facet. Uśmiechnął się do siebie. Czyżby znalazł kogoś, kto będzie w stanie wytrzymać jego wybryki?

Wstał i ruszył do kuchni. Otworzył z rozmachem lodówkę i zobaczył, że w środku są tylko jajka i kawałek kiełbasy wątpliwej jakości. Złapał nóż.

- No to robimy śniadanko – wymruczał, wyjmując składniki z lodówki.

***

W tym samym czasie James zajmował łazienkę. Odkręcił kran i chlusnął sobie zimną wodą w twarz. Nadal było mu gorąco, a gdy spojrzał w lustro okazało się, że na policzkach pojawiły się czerwone plamki.

Odetchnął głęboko i zakręcił kurek. Westchnął raz jeszcze. Do jego nosa doszedł zapach smażonego mięsa. Pokręcił głową i wyszedł z łazienki.

Gdy wszedł do kuchni, House stał przy kuchence i wbijał jajka, a na stole leżało opakowanie z nową szczoteczką do zębów i czysty ręcznik.

- Pomyślałem, że ci się przydadzą – rzucił diagnosta, wyrzucając skorupkę do śmieci. James spojrzał na niego dziwnie i wziął przybory. Odwrócił się na pięcie i wrócił do łazienki, mrucząc pod nosem „dziękuję”.

***

Kiedy przyszedł do salonu, na stole stał talerz z parującą jajecznicą. House już się swoją zajadał, siedząc na kanapie z nogami na stole. Gdy zobaczył onkologa, poklepał miejsce koło siebie i włączył telewizor.

James opadł na wskazane przez diagnostę miejsce i sięgnął po jedzenie. Zaczął w niej grzebać widelcem, nie czując jakiejś wielkiej ochoty, by spróbować czegokolwiek, co zrobił House. Jednak, gdy zobaczył, jak mężczyzna się w niego wpatruje, z widoczną w oczach urazą, postanowił nie sprawiać mu przykrości i coś zjeść.

***

- To ja już pójdę – rzucił onkolog i podniósł się z kanapy, podążając do wyjścia.

- Jasne... na pewno nie chcesz jeszcze trochę zostać? – spytał House z diabelskim błyskiem w oku.

- Nie, nie, muszę lecieć. – James zrobił nieokreślony ruch ręką, coś pomiędzy wyciągnięciem jej w stronę diagnosty, a próbą pomachania mu, i wyszedł z mieszkania, nie oglądając się za sobą.

House patrzył, jak Wilson znika w samochodzie i odjeżdża, z czymś na kształt smutku. Spojrzał w głąb domu i w jego spokój, pustkę i ciszę, po czym jeszcze raz obrzucił wzrokiem ulicę. Pochylił głowę i powrócił do środka, opadając z jękiem na kanapę.

coolness

House jest słodki (i zdania swojego nie zmienię).
Jeśli ty będziesz mi zarzucać, że piszę krótkie rozdziały, przypomnę ci ten

Atris

On ma prawie dwie strony! I tak, House jest słodki

Zraniona

House słodki a Jimmy wstydliwy takie coś sprawia, że u mnie pojawia się na twarzy

.
Może i dwie strony, ale rozspacjowane mocno chyba

Wena na next parta, bo jestem niecierpliwa

333bulletproof

*_* Uwielbiam Wilsona, który próbuje pozbierać się w łazience. Zawsze *_*

A House jest słodki, i taki... miły, jak na razie. Jakby nie chciał spłoszyć nowego kolegi

Agusss

Atris! xD
ja to bym już erę z tego zrobiła!

A nie Ty tutaj ich tak męczysz

xD

Atris

A Jimmy lubi zbierać się w łazience... no może nie lubi, ale grunt, że my lubimy

Dzięki, poprawiłam

Juuż? Erę?? Niee, musicie poczekać

Agusss

Wcale nie musimy!! xD
Może być era w każdej części

Atris

Nieee, przecież oni się jeszcze nie znają

A ty już im chcesz erę zrobić?

Agusss

A czemu nie?

Przecież nie zawsze sie ludzie znają a idą do łóżka

xD

Ale nie no... Niech Ci będzie... Za dwie części?

Atris

Yyy, do 18 nie mam planów na erę

Agusss

Czy Ty sobie żartujesz?!
Ja zrobię bunt!!

Atris

To się buntuj

Mnie bunty nie ruszają

Ale za to możesz dostać 10 ;D
Chcesz?

Agusss

I Ty sie jeszcze pytasz? xD

No, ale bunt wszczęłam

coolness

Atris *robi słodkie oczka* ja też chce 10!

(a jak oczka nie zadziałaja to przejdę do gróźb)

Atris

Wszyscy by chcieli

Agusss

Właśnie! xD

Tylko ja mam ten przywilej! xD

Atris

Ale wy mnie naciągacie

Dostałyście obie, zawsze dostajecie

Co ja jestem? Kino z pokazami przedpremierowymi?

coolness

Agusss, nie tylko ty

Atris, a jakże

Agusss

Pff... W końcu me młodsze wcielenie

Atris, a co Ty sobie myślałaś?

Atris

Że jestem młodą, beznadziejnie piszącą, zaśmiecającą forum, dziewczynką, a nie kinem z darmowymi pokazami przedpremierowymi

coolness

To źle myślałaś xD

Atris

No właśnie zwróciłam uwagę

Agusss

Ogólnie za dużo myślisz

Jeżeli oczywiście to robisz

Atris

Ejj! Oczywiście, że to robię

To znaczy, zdarza mi się