Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

3:1 [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Czw 20:30, 17 Kwi 2008    Temat postu:

- Greg – odezwał się podchodząc do balustrady.
- Nie „Greguj” mi tutaj – uciął.


No po prostu pięknie - House mimo rozbicia wewnętrznego wciąż czuwa i nie daje się złapać . Jestem ciekawa, czy zabijesz Cuddy. Ale pewnie nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:33, 17 Kwi 2008    Temat postu:

Em. napisał:
Ale pewnie nie.
Czy wyczuwam w tym stwierdzeniu żal, że jej nie zabije ? o TY zła !

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gosiaaa dnia Czw 20:33, 17 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Czw 20:37, 17 Kwi 2008    Temat postu:

To raczej nie żal, bardziej pewność. Nie chodzi o to, że chcę śmierci [lub nie] Cuddy. Po prostu zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę to fik i nie wszystko jest takie same jak w serialu. Dlatego czytam fiki. Nie mam nic przeciwko zabiciu w fiku kogokolwiek. Ale niech ktoś ruszy Wilsona, Cuddy albo Foremana w serialu. Nad Chasem czy Cameron nie będę tak rozpaczać .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:43, 17 Kwi 2008    Temat postu:

Rozumiem Dla mnie, w serialu, z kolei Cuddy, Wilson i House są nietykalni. Resztę bym jakoś przełknęła.. I może dlatego nie lubię zabijania w flikach, bo na co dzień mamy tyle brutalności, że wole czytać o czymś przyjemnym. Ale smutne fiki faktycznie bardziej mną poruszają..

No dobra Agnieszka , hop hop, gdzie się podziewasz - bo my tu zaraz w oczekiwaniu wymyślimy takie heretyckie teorie, że strach IMPULS


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:48, 17 Kwi 2008    Temat postu:

Z pewnej odległości obserwowali House'a jego byli pracownicy. Coraz bardziej martwiło ich jego zachowanie. Widzieli go w najgorszych momentach, ale jeszcze nigdy nie widzieli go w takim stanie.
Przybitego, zrezygnowanego, rozklejonego.
- Nie jest dobrze.
- Nie wychodzi z jej pokoju –
ci, którzy nie znali House uważali, że na niczym mu nie zależy, oni wiedzieli swoje. Miał po prostu specyficzny sposób okazywania sympatii.
- Wilson wie?
- Sam dopiero wyszedł. Potrzebuje odpoczynku.
- Kto próbuje?
- spytał Forman. Żeby podjąć skomplikowaną decyzję należy dokładnie przeanalizować wszystkie opcje i wybrać najlepszą. Tak więc, żeby zdecydować kto porozmawia z Housem zagrali w papier, kamień, nożyczki. Wypadło na Chase'a.
- Zamienisz się? - spytał z nadzieją Cameron.
- Mowy nie ma - Chaseowi pozostało tylko jedno. Wziął głęboki oddech i wszedł do paszczy lwa.
- Przekaż pozostałej dwójce tchórzy, że się z stąd nie ruszam.
- Nie przyszedłem..-
zaczął, ale urwał pod wszystkowiedzącym spojrzeniem diagnosty.
- Jasne. Wilson już próbował, nie potrzebuje niańki i nigdzie się nie wybieram.
- Chciałem tylko sprawdzić jej funkcje życiowe
- powiedział przeglądając kartę. Nagle przyszło mu coś do głowy.
- Ludzie zaczynają mówić, że miękniesz - dodał jakby od niechcenia - Współczują ci, chcą się przytulić i rozmawiać z tobą o swoich uczuciach.
- Mówisz to specjalnie, żebym wyszedł coś zjeść.
- Działa?
- Trochę -
przyznał niechętnie. Był przekonany, że to wymyślił, żeby go z stąd wyciągnąć. Jednocześnie musiał dbać o swoją nadszarpniętą reputację. No i rzeczywiście był głodny i cholernie zmęczony. Może to nie był taki zły pomysł. Kiedy wyszli na korytarz pozostała dwójka była pod wrażeniem. Nie sądzili, że mu się uda. Nieustanna obecność i troska Chase'a, Cameron, Formana i Wilsona była irytująca i pocieszająca zarazem. Nie przyznał by się do tego, ale ulżyło mu, że nie był sam. Ponadto ta czwórka to jedyne osoby, które wiedziały jak z nim postępować.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 13:01, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 12 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 5:40, 18 Kwi 2008    Temat postu:

Jak House mógł opuścić Cuddy dla jedzenia? No cóż, mam tylko nadzieję, że teraz obudzi się Cuddy i dojdzie do wniosku, że skoro nie ma obok House'a, to mu na niej nie zależy i przez resztę fika będzie próbował przekonać ją do czegoś innego .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kmyhair
Gość





PostWysłany: Pią 6:03, 18 Kwi 2008    Temat postu:

Hahaha - mam nadzieję, ze agnieszka będzie dla nich łaskawsza niż ja bym była. Jak siebie znam, to raczej wykorzystałabym Twój pomysł Em. Mijali by się jeszcze ze trzy odcinki, a potem przez 10 House musiałby przekonywać Cuddy, co i tak pewnie skończyłoby sie przynajmniej cześciowo niepowodzeniem
Powrót do góry
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 6:48, 18 Kwi 2008    Temat postu:

Wasza dyskusja o bajkach coś mi podsunęła

Wrócił jakieś pół godziny później, po tym jak zjadł i nieco się odświeżył.
- Kanapkę? - zaproponował wchodząc do sali. Nie usłyszał odpowiedzi
- Zauważ, że dzielę się z tobą jedzeniem. To wielkie poświęcenie z mojej strony. Spytaj Wilsona - kontynuował
- Nie to nie - Nie był pewny czy mówi do niej ze względu na nią, czy na siebie. Prawdopodobnie to drugie. Nie mógł znieść tej ciszy, odgłosów sprzętu medycznego, które teraz wydawały mu się stanowczo za głośne, rosnącego z każdą chwilą niepokoju.
- Skończysz wreszcie tą zabawę w śpiąca królewnę? - spróbował raz jeszcze - Jeżeli myślisz, że podstępem zmusisz mnie do pocałunku to się mylisz. Nekrofilia mnie nie kręci. Jeżeli tak bardzo ci zależy wystarczy się obudzić a zrobimy to jak się należy – usiadł na swoim miejscu. Spojrzał na nią. Wciąż nic się nie zmieniło.
To co przeżywał można by opisać tylko jednym słowem męki. I tym razem wcale nie dramatyzował. Był pewien, że za nic nie byłby w stanie przeżyć tego wszystkiego raz jeszcze, a co dopiero dwa, lub trzy razy. Jeżeli podczas jego zetknięć ze śmiercią znosiła choć połowę tego, co on teraz czuł to znaczy, że była od niego znacznie silniejsza.
Już wiedział co miała na myśli mówiąc, a właściwe krzycząc:' Wiesz jak to jest patrzeć jak ktoś kogo... 'Chwila! Stop. Moment. Przerwa. 'Jak ktoś kogo' Wcześniej nie zwrócił uwagi na ten zwrot. Skupił się bardziej na tym, że darła się na środku korytarza. O ile sam fakt krzyku nie był zbyt zaskakujący, poruszany temat zbił go z tropu. Zwykle była zbyt profesjonalna by wywlekać sprawy osobiste przy wszystkich, tym bardziej w taki sposób.
Czy ona go kochała?Miała na myśli jak przyjaciela? Członka rodziny? Istotę ludzką? Czy coś więcej?
Jednak teraz to nie na jej uczuciach się skupił. Pierwsza myśl pociągała za sobą następną. Jeszcze bardziej przerażającą. Czy to znaczyło, że on też ją kochał? Czy ten przerażający lęk, który wiercił, rozprzestrzeniał się w jego głowie w zastraszającym tempie to była miłość? Jeżeli tak, to nie chciał mieć z nią nic wspólnego.
Stanął nad nią i przyglądał się jej dłuższą chwile. Jej nieruchomej, ale nadal pięknej twarzy.
- Jeżeli czułaś się choć w połowie tak koszmarnie jak ja to przepraszam – to mówiąc zrobił coś bardzo nie w swoim stylu; delikatnie odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 13:02, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 11 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 8:58, 18 Kwi 2008    Temat postu:

super ale czemu Cuddy sie nie budzi? mysle że bez pocałunku sie nie obejdzie wtedy sie obudzi!
zagrywka z Chasem była genialna, szczerze mowiąc myslałam że wypadnie na Cameron


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kmyhair
Gość





PostWysłany: Pią 9:02, 18 Kwi 2008    Temat postu:

agnieszka, wzruszyłam się normalnie, a to mi się nieczęsto zdarza, zwłaszcza przy fikach...

jeżeli czułaś się choć w połowie tak koszmarnie jak ja to przepraszam – to mówiąc zrobił coś bardzo nie w swoim stylu; delikatnie odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy

wymiękłam totalnie - prześlij swojego fika scenarzystom! Koniecznie!
Powrót do góry
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:32, 18 Kwi 2008    Temat postu:

Podoba mi się, że wplotłaś Chase'a - jakoś lubię tę postać - wydaje mi się, że jest najbardziej ludzka, uczuciowa.

Aj, ale całość ostatniego odcinka - zabójczo dobra. House dzielący się jedzeniem, odgarniający włosy, nieukrywający swoich uczuć i co najważniejsze mówiący - PRZEPRASZAM

To jest tak dobre, że mówię - nie zaprzestawaj [tylko obudź nam Cuddną na czasie:)] BOSKIE !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:51, 18 Kwi 2008    Temat postu:

aaa, niech ona się wreszcie obudzi xD bo biedny House tam padnie na zawał ze stresu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:22, 18 Kwi 2008    Temat postu:

Musicie wiedzieć, że jestem z natury przekorna.
Kiedy przeczytałam komentarz Em
'Jestem ciekawa, czy zabijesz Cuddy. Ale pewnie nie.' kusiło mnie żeby zmienić zakończenie, zaskoczyć, na prawdę nie wiele brakowało, ale postanowiłam pisać według wcześniejszego szkicu

Godzinę później wydawało mu się, że dostrzegł minimalny ruch jej powieki. W pierwszej chwili przypisał to zmęczeniu. Był przekonany, że ma zwidy. Powieka drgnęła ponownie i zobaczył coś czego obawiał się nie zobaczyć już nigdy więcej; jej błękitne oczy. Miał ochotę krzyknąć 'nareszcie', ale opamiętał się w porę. Powiedzieć, że czuł ulgę było w tym wypadku niedomówieniem.
Czuł się jak......brakowało by mu słów, żeby to opisać. Był ekspertem od barwnych metafor, a nie przychodziło mu do głowy nic z czym mógłby to uczucie porównać. Ktoś inny rzucił by się jej na szyję, nie House. Choć sporo kosztowało go zachowanie zimnej krwi. Nie okazywał tego, ale nie mógł pozbyć się zdenerwowania. Zaraz miało się okazać, czy odniesione rany pozostawiły jakieś trwałe uszkodzenia. Cieszył się, że byli tylko we dwoje. Przynajmniej nie było świadków jego chwili słabości. Musiał wziąć się w garść.
Cuddy powoli odzyskiwała świadomość. Doszedł do niej ból i wspomnienia tego co się stało. Od razu poznała sale własnego szpitala i ku swojemu zaskoczeniu Grega House'a.
- Nie śpieszyłaś się specjalnie z powrotem.
- House? Co tu robisz? -
dobry znak. Pamiętała go. Zawsze jakiś początek.
- Znasz mnie. Wszystko, żeby urwać się z przychodni – próbował zbyć pytanie żartem, ale coś dziwnego błysnęło w jego oczach. Bez trudu wyłapała zmianę, ale nie potrafiła jej zidentyfikować. Wydawało się jej...nie.... Troska?
Ruszyła się, żeby usiąść, bez słowa podał jej rękę i pomógł oprzeć się wygodniej.
- Jak się czujesz?
- Odrętwiała, otumaniona lekami
– informowała dotykając opatrunek na głowie.
- Dobrze - stwierdził - Boli cię coś? - skupił się na roli lekarza, by nie poddać się rozszalałym emocjom.
- Nic niepokojącego. Ile byłam nieprzytomna? - spytała, spojrzał na zegarek i wyrecytował;
- 62 h 49 minut 13 sekund - zawsze był niebywale precyzyjny jeśli chodziło o nią.
- Aż tak tęskniłeś?
- Nie, tyle minęło od kąt ostatnio pojawiłem się w przychodni
– wyjaśnił. Uśmiechnęła się tylko. W wolnym tłumaczeniu znaczyło to, że się o nią martwił.
- Wezwijcie dr. Wilsona – polecił jednej z przechodzących korytarzem pielęgniarek, po czym wrócił do swoich pytań.
- Ostatnie co pamiętasz?
- Przejeżdżałam światła na skrzyżowaniu. Co z tym mężczyzną z drugiego auta?
- Kogo to obchodzi
– rzucił zdegustowany- Startujesz do konkursu na świętą? Przez niego wylądowałaś w szpitalu.
- To nie jego wina
- Niewiarygodne –
oznajmił wywracając oczami. Jeszcze go broniła. Cała ona. Dopiero co się obudziła, a już udało się jej go zdenerwować.
- Wszystkie światła na skrzyżowaniu były zielone. Coś musiało się zepsuć. Więc? - nalegała.
- Nie mam pojęcia. Tutaj go nie przywieźli.
- Jesteś pewny?
- Wierz mi zapamiętał bym go –
odniosła wrażenie, że powiedział to jakoś dziwnie. Zresztą może tylko się jej zdawało.
- Sprawdzisz to dla mnie ?- poprosiła, skinął twierdząco głową. Jeśli miało ją to uspokoić. W tym czasie Lisa rozglądała się po pokoju. Jej uwagę przyciągnęły bardziej niż zwykle pogniecione ubrania Grega i jego marynarka wisząca na krześle.
- Prowadź wzrokiem za moim palcem – poinstruował ruszając palcem najpierw w lewo, potem w prawo.
- Nic mi nie jest - zapewniła.
- Ja tu jestem lekarzem.
- Spałeś tu?
- Cuddy, skup się
- że też nie miała się czego przyczepić.
- Wyglądasz koszmarnie - poinformowała przyglądając mu się bliżej.
- I tak lepiej od ciebie
- Chciałbyś -
parsknęła - Nigdy nie będziesz wyglądać lepiej ode mnie.
- Racja -
przyznał nie przerywając badania. Niecałe 5 minut i wyglądało na to, że wszystko wracało do normy.
- Jeśli nie przestaniesz wsadzę ci ten palec w gardło – zagroziła odganiając jego palce od siebie. Na twarzy House pojawił się pierwszy od trzech dni uśmiech.
'Wróciła'. Teraz był już pewny, że wszystko będzie dobrze.
- Nie odpowiedziałeś na pytanie spałeś tu ? - dopytywała. Najwyraźniej jej upór nie ucierpiał w wypadku.
Myśl, że czuwał przy niej sprawiała, że robiło się jej cieplej na sercu.
- Dopiero przyszedłem - skłamał - Chce zarobić dodatkowe punkty za opiekę nad szefową – I tak wiedziała swoje. Niech będzie jak chce, nie zamierzała się z nim o to kłócić.
- Jak twoja noga? - spytała.
- To nie we mnie wjechał samochód – 'nadopiekuńczość. Jest.' dodał kolejną cechę jej osobowości. Nawet ranna nie przestawała się o niego martwić.
- Musiało ci być niewygodnie. Gdzie twój Vicodin?
- Skończył się.
- Masz receptę.
- Zapomniałem -
ta odpowiedź ją zszokowała. Miał ważniejsze sprawy na głowie. Poza tym ból nogi odwracał uwagę od innego rodzaju bólu, który odczuwał.
Poczuła się winna, nie chciała przysparzać mu dodatkowego stresu. Opamiętała się, wątpliwe by przejął się nią do tego stopnia. Zależało mu na niej, tego była pewna, ale nie tak jak jej na nim. Niestety.
- Przestraszyłaś Jimmiego – oznajmił, wiedziała, że nie może liczyć na większe wyznanie - Nie rób tego więcej.
- Nie zamierzam -
po tym oświadczeniu zrobiło się niezręcznie cicho.
- A propo, wkurzyłem twojego zastępce - wspomniał mimochodem by rozluźnić atmosferę.
- Też mi nowina.
- Wygląda na to, że wszystko w porządku
- stwierdził.
- Mówiłam.
- Trzeba będzie zrobić kilka badań.
- Nie są potrzebne
- Może nie, ale musisz mieć jakieś korzyści z bycia szefową szpitala. Powinnaś się przespać -
polecił i skierował się do drzwi.
- Greg.
- Tak?
- Dziękuje.
- Za to mi płacisz -
myślała, że wyjdzie, ale zatrzymał się w progu.
Stał plecami do niej więc nie widziała jego twarzy, kiedy powiedział cicho:
- Obiecuję, że nie wsadzę nic więcej do kontaktu - Uśmiechnęła się szerzej na te słowa. Wiadomość mówiąca wszystko w ich własnym języku. Ostatnie minuty były dla obojga bardzo intensywne.

House wrócił do domu i usiadł wygodnie w swoim fotelu. Dopiero teraz zaczął na prawdę oddychać. Nalał sobie dużą szklankę whisky. Potrzebował alkoholu. Morza alkoholu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Śro 22:05, 28 Maj 2008, w całości zmieniany 14 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jakobson
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:11, 18 Kwi 2008    Temat postu:

Ale błagam! nieche to bedzie fik z happy endem. Wiem że wszystko zmierza na razie w dobrym kierunku, Lisa sie obudziła, ale ja się mimo wszystko o nich boję...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 18:18, 18 Kwi 2008    Temat postu:

House nie wsadzi nic do kontaktu... No trudno . Nieco rozczulające, ale ogólnie bardzo mi się podoba. Gdybym wiedziała, że to, co piszę ma takie wielkie znaczenie, pewnie nie zakończyłabym na tym jednym zdaniu .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 20:14, 18 Kwi 2008    Temat postu:

uf jak dobrze że Cuddy sie wreszcie obudziła
ale mam nieodparte wrażenie ze coś z nia bedzie nie tak jeszcze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:25, 19 Kwi 2008    Temat postu:

Agnieszka, powiedz, że oni się jeszcze trochę ze sobą podroczą i w końcu najbardziej pokrętnymi słowami wypowiedzą, co do siebie czują !! Ja nie wiem, ale czasem na nich patrząc - myślę sobie: 2 debili. Niby inteligentni ludzie, wykształceni, spostrzegawczy jak cholera, a jednej prostej i oczywistej sprawy nie mogą dostrzec !

no tak, ale bez zabawy - ryzyka , nie byłoby przyjemności :wink: To ja czekam na więcej przyjemności z Twojej strony


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:57, 19 Kwi 2008    Temat postu:

Uświadomiła sobie, że była to coś więcej niż słabość do swojego najbardziej kłopotliwego pracownika, kiedy znalazła się w jego biurze po tym jak zasugerował, by urodziła dziecko kogoś kogo lubi. Nogi same wybrały kierunek. Jakby działały zupełnie bez jej wiedzy. Zanim się zorientowała wylądowała w jego gabinecie.
Spojrzała mu w oczy i z przerażeniem zdała sobie sprawę czego o mal nie zrobiła. Opamiętała się w samą porę; podziękowała za zastrzyki i zniknęła. Stchórzyła, ale nie mogła inaczej. To jedno pytanie zmieniło by między nimi wszystko i nie dało by się już tego potem odkręcić. Nie miała pojęcia co by zrobiła gdyby się nie zgodził. Gorzej, nie wiedział co by zrobiła gdyby się zgodził, ale nie chciał mieć nic wspólnego z dzieckiem.
Zrozumiała, że w jego przypadku chodziło jej o coś więcej niż dawce nasienia. Chciała wszystkiego; partnera, rodziny, domu. Pojęła, że nie brakowało jej wyłącznie macierzyństwa. Marzyła, by dzielić to doświadczenie z kimś wyjątkowym. Urodzić dziecko, które byłoby dowodem miłości. Małą osóbkę, która była by cząstką jej i tej jedynej osoby, jej drugiej połówki.
Tego dnia zrozumiała również, że od zawsze coś do niego czuła; tyle, że były to różne emocje ; nienawiść, współczucie, poczucie winy, zazdrość, lęk, przyjaźń, wściekłość, troska, pożądanie. Każde podszyte czymś więcej. Czymś na co do tej pory nie zwracała uwagi. Zanim zdążyła jakoś to sobie jakoś poukładać powiedział jej, że nie nadaje się na matkę. Może nawet tak nie myślał, ale długo nie mogła o tym zapomnieć.
Zabolało ją to jak nic dotychczas, ale w końcu zapomniała. Od samego początku była zdolna wybaczyć mu więcej niż innym. A potem było z górki: proces, kłamstwa, nieposłuszeństwo i wszystko skomplikowało się jeszcze bardziej. Zrobiła jedyną rozsądną, w swoim mniemaniu rzecz: zrezygnowała.
Nawet zaczęła się znowu umawiać. I kiedy wreszcie trafiła na interesującego faceta kto się pojawił? House. Don był zabawny i inteligentny. Na jej nieszczęście nieco zbyt inteligentny. Szybko zrozumiał przed czym starała się uciec. Mimo wszystko do tej chwili była zadowolona ze swojego życia. Teraz znowu nie mogła przestać o nim myśleć. O jego wyrazie twarzy, kiedy się obudziła. O tym, że siedział przy jej łóżku. Może myliła się co do niego. Może mu jednak zależało. Może...Nie! Bezpieczniej było tego nie analizować. Nie zamierzała budzić w sobie fałszywych nadziei.
Następnego dnia poprosiła o laptopa i kilka dokumentów. Musiała skupić się na czymś innym. Zajęła się nadrabianiem zaległości. Praca wydawała się jej najlepszym rozwiązaniem. Rzucanie się w wir obowiązków było dla Lisy Cuddy typowym sposobem na unikanie problemów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 7:02, 21 Kwi 2008, w całości zmieniany 13 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 18:20, 19 Kwi 2008    Temat postu:

Ten kawałek utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że Cuddy boi się, że House ją odrzuci, a House boi się, że Cuddy go odrzuci. No jak dzieci . Jestem ciekawa, jak Greg ją do siebie przekona.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:54, 19 Kwi 2008    Temat postu:

Oni oboje są siebie warci !! Mam spostrzeżenie: widzę Agnieszka, że odpowiadasz na potrzeby rynku niedawno właśnie mówiłyśmy w Huddy 2, że House jej tak bezczelnie powiedział, że nie może być matką ! A tu proszę - u Ciebie pojawia się ten motyw. Mogę liczyć, że w myślach House'a też jakoś to wytłumaczysz??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:57, 19 Kwi 2008    Temat postu:

raczej nie, nie wiem
nie miałam tego w planach
pomyślę i się okaże

no o oczywiście, że są siebie warci
a jak rozumowanie Cuddy?

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 18:57, 19 Kwi 2008    Temat postu:

Zapewne House to przeżywał niezmiernie .

Sorry za off-topa, ale widząc po raz kolejny twojego avka, gosiaaa, już nie wyrabiam. Genialny jest


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:21, 19 Kwi 2008    Temat postu:

Nazajutrz odzyskał zdolność logicznego myślenia i budowy barwnych metafor. Powoli jego świat zaczynał wracać do normy. Niestety gdzieś z tyłu głowy jakaś natrętna myśl nie dawała mu spokoju. Po pojawieniu się w szpitalu od razu poszedł sprawdzić co z Cuddy. Obserwował przez szybę jak rozmawia z Jimmim. Wydawało się, że uśmiech rozświetla całą jej twarz. Ku własnej rozpaczy odkrył, że znowu nie może oderwać od niej oczu. Miał nadzieję, że to chwilowe.
- Porozmawiaj z nią - omal nie wyskoczył ze skóry słysząc głos Cameron tuż obok.
W ramach przeprosin zaoferowała mu kawę. Widział, że była zadowolona z tego, że tym razem to jej udało się go zaskoczyć. Nie mógł uwierzyć, że zapatrzył się na Cuddy do tego stopnia, że nie usłyszał kiedy podeszła.
- Rozmawiałem - udał, że nie wie o czym mówi.
- Wiesz co mam na myśli – naciskała. Najpierw nie opuszczał jej pokoju, teraz dla odmiany jej unikał. Jak się na coś uparł nie było siły mu niczego przetłumaczyć.
- Z tego co pamiętam nie pracujesz już dla mnie? Czemu się wtrącasz? I dlaczego nagle wszystkim wydaje się, że mnie znają?
- Niech ci będzie: jesteś nieodgadnioną tajemnicą. Tylko z nią pogadaj.
- Robisz się irytująca. To wpływ Chase'a?
- Myślę, że bylibyście dla siebie dobrzy –
przyznała zupełnie dla niego niespodziewanie. Chyba się przesłyszał. Miło było słyszeć, że ktoś tak myśli, ale nie zamierzał dać tego po sobie poznać.
- Nikogo nie obchodzi co myślisz – rzucił by uciąć rozmowę jak najszybciej.
- Żadna kobieta nie będzie czekać wiecznie.
- Nawet na ciebie –
dodała i odeszła pozwalając mu przemyśleć jej słowa. Kiedy jej zauroczenie minęło zrozumiała, że długo nie wytrzymałaby z nieokrzesanym diagnostykiem. Dostrzegła również, że coś dzieje się między nim, a Lisą Cuddy. Sama, nieoczekiwanie dla siebie zainteresowała się Chasem. Świat zaczął nabierać dla niej nowych kolorów. Nadal życzyła mu szczęścia. Zasługiwał na kogoś. Z jakiegoś powodu Dr. Cuddy wydawała się dla niego odpowiednia. Problem polegał na tym, że oboje musieli zdać sobie z tego sprawę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 13:09, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 20:47, 19 Kwi 2008    Temat postu:

Bardzo fajnie, tylko ta końcówka o związku Cameron z Chasem mi nie podeszła - pewnie dlatego, że uważam go za kompletną pomyłkę . Nie mogę doczekać się konfrontacji House'a z Cuddy .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:55, 19 Kwi 2008    Temat postu:

Nie zdziwiło go specjalnie, że siedziała obłożona dokumentami.
- To już zboczenie – oznajmił wyraźnie zdegustowany jej pracoholizmem. Nie potrafiła nawet wykorzystać wypadku na swoją korzyść. Co on w ogóle w niej widział? Właśnie wtedy podniosła głowę i uśmiechnęła się do niego. A tak, nie ważne. Głupie pytanie.
- Masz naganę – poinformowała ignorując jego słowa.
- Evans. Mógł chociaż poczekać aż cię wypiszą – coś było poważnie nie tak z tym facetem.
- Wygnałeś go z mojego gabinetu? - spytała rozbawiona tym faktem. Nigdy nie mogłeś być pewnym tego co zrobi, był to największy problem i jednocześnie zaleta.
- Tylko ja mogę się tam bezkarnie włamywać.
- Nie mogę tego zignorować -
kontynuowała. Nie podobało mu się do kąt zmierzała ta rozmowa.
- Był szefem, nagan jest jego. Niestety ma do tego prawo. Choć jestem ci wdzięczna za to co zrobiłeś muszę przyznać mu racje. Sprzeciwiłeś się przełożonemu - tłumaczyła wprowadzając House w osłupienie. Trzymała jego stronę? Nie mógł uwierzyć w to co słyszał. Po raz pierwszy bronił, a nie naruszał jej prywatność i zamierzała go za to ukarać? Tyle o dobrych uczynkach. Dostanie naganę za taką bzdurę? Nie takie rzeczy uchodziły mu płazem. Miał właśnie wyrazić swoje wzburzenie, ale Cuddy mówiła dalej.
- Powinnam włożyć ją do akt tyle, że wciąż jestem roztargniona, po tym wypadku i gdzieś ją zgubiłam - powiedziała z uśmiechem demonstracyjnie drąc kartkę. House patrzył z mieszanką szoku, dumy i triumfu. Momentami była niesamowita.
To była właśnie jego Cuddy... chwila jego ? Nie jego. To była prawdziwa Cuddy. Nie jego Cuddy.
Nie potrzebował Cuddy. To było zwykłe przejęzyczenie. Wszystko wina Cameron.
Choć w tym momencie miał ochotę ją pocałować.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 13:10, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin