Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Little Hope [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:59, 16 Lis 2009    Temat postu:

klecza napisał:
Hm... chyba też zaczynam kojarzyć to z pewnym polskim serialem xD


eej, z jakim?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HuddyFan
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:17, 16 Lis 2009    Temat postu:

o Boże! Ile komentarzy!
Marysiuuu nikt go nie poznał bo:
a) nie miał laski!!! <hello>
b) Przecież nie było go osiem miesięcy i tak nagle sobie przyszedł?!
No właśnie !!!
Dzięki za komentarz
Jakastam naprawdę sądzisz, że jest godny uwagi? Jestem wniebowzięta Dzięki
Martusiu14! Jak ty jesteś w siódmym niebie to ja chyba w siedemdziesiątym! Thank You !
Lisek! Właśnie! Liga Obrony House'a! Jeżeli on nie byłby dobrym tatą to ja się pytam: KTO?! Dzięki
Droga Monad Wszystko się wyjaśni w swoim czasie! Dowiesz się czemu Housik zostawił Cuddy A Wilsonek, jak to Wilsonek A to wszystko zaczęło się od okularów i braku laski ( bez skojarzeń! ) Dzięki
O Widzę nowego członka komentatorów! Sarah_amelia Dzięki, że dołączyłaś i obdarowałaś mnie pięknym komentarzem Wezmę twój pomysł pod uwagę
Ja zawszę coś wymyślę !
No i mamy z Kiką nowego członka naszego klubu którym jest tajemnica, jaki to serial jest! Klecza zgadłaś! Tylko ani mru mru! Ja też uważam, że ten dialog był ckliwy Może dlatego coś mi na sercu leżało? Dziękuję za szczery, jak zawsze komentarz
Nikt się nie dowie jaki to serial! ( oprócz tej inteligentnej części środowiska która się skapła )
Jak zakończę fik to wam wszystkim powiem!
A teraz idę spać z uśmiechem na ustach, bo bardzo mnie uradowaliście
Jesteście najlepszymi Huddykomentatorami jakich w życiu widziałam!!!
Wzruszona i senna,
Huddyfan


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:31, 16 Lis 2009    Temat postu:

Łii... House wrócił! Twój Wen jest więc bezpieczny Jednak dobra groźba potrafi zdziałać cuda

klecza napisał:
Jeśli dobrze kojarzę serial, to Cuddy powinna oglądnąć film ze znajomymi i zjeść jakąś ohydną mieszankę smakową


Zawsze się zastanawiałam, jak taka mieszanka może smakować, ale bałam się spróbować


Ale będzie dobrze, prawda? Musi!
Pozdrawiam i całuję,
Kika


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HuddyFan
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:52, 28 Lis 2009    Temat postu:

Ze względu na to, że czuję się fatalnie z powodu choroby. dedykuję rozdział wszystkim
_______________________
Łzy były jej nieustannym towarzyszem od kiedy wyjechał. Myślała, że jak wróci nie będzie już łez, a teraz? Łkała, stojąc bezradnie na środku korytarza. A on? Gdy zobaczył jej łzy, w środku strasznie go to zabolało, a to była namiastka bólu który przeszywał ją od jego odejścia. Chciał po prostu podejść, przytulić ją i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Tylko, że nie chciał już jej okłamywać. Jak miało być dobrze? Bez niej życie już nie będzie już takie samo.
Powoli podszedł do niej i postawił Maddie na ziemi. Chłonął wzrokiem wygląd jej twarzy, tak jak gdyby już nigdy nie dane mu było jej zobaczyć. Mimo, że jej oczy zaczerwienione były od płaczu, a włosy nie myte już od chyba trzech tygodni wciąż była taka sama. Tak samo piękna i uwodzicielska. Jego oczy nagle pobłądziły w dół i napotkały obraz, który pchnął w jego serce niewidzialny nóż. Była w ciąży. Nie bolało go to, że będzie miała dziecko w końcu pragnęła tego najbardziej na świecie. Z drugiej strony nie było to jego dziecko i to go właśnie bolało. Zerknął na ich pięcioletnią córeczkę, która za oszklonymi drzwiami bawiła się z jakimś mężczyzną. „To pewnie ten przydupas” – pomyślał i w jednej chwili cały smutek uleciał niczym para. Wrócił ” ten” House.
- No proszę, widzę, że znalazłaś kogoś na moje miejsce. – uśmiechnął się przyjaźnie, ta jakby te ostatnie osiem miesięcy nie istniało. Nagle poczuł jej rękę na jego policzku, a potem piekący ból w tym samym miejscu.
- Ty sukinsynu! Jak śmiesz?! – krzyknęła.
- Ja tylko stwierdzam fakt – znów na nią popatrzył, masując obolałą część ciała.
- Jak fakt?! Jedyny chory, ale rzeczywisty fakt to ten, że jak widać to co zdarzyło się przez ostanie osiem miesięcy cię nie obchodzi!
- Oczywiście, że obchodzi! Tyle, że ja wiem co się tu zdarzyło przez okres mojej koniecznej nieobecności – podkreślił przedostatnie słowo. Na twarzy Lisy pojawiło się jednosekundowe zdziwienie, od razu skojarzyła skąd wszystko wiedział. Wilson.
- Myślałam, że pierwsze co zrobisz to przyjdziesz do mnie, a nie do James’a. – mówiła.
- A jaką miałem gwarancję, że nie ułożyłaś sobie życia?! Że nie znalazłaś sobie kogoś?!
- Jak w ogóle sobie wyobrażasz, że mogłabym sobie kogoś znaleźć?! – krzyknęła z wyrzutem.
- No jak widać się nie myliłem! – House podniósł głos i wskazał lewą ręką Rayana. – Kiedy to ja umierałem w Chicago, ty zabawiałaś się ze swoim nowym kolegom!
- Umie… umierałeś? – wyszeptała i starła łzy z policzków.
- Tak, umierałem i jak głupi idiota zostawiłem cię tu żeby oszczędzić ci cierpienia. Gratulację! Świetnie sobie poradziłaś.
- Ty kretynie! Mogłeś mi powiedzieć bym zrozumiała! – powiedziała, próbując mówić z wyrzutem, lecz w jej głosie słychać było nutę winy. Mimo, że ją okłamał, mimo, że zostawił ją samą, była zła na siebie za to, że teraz krzyczy na niego. Greg zaśmiał się.
- Z pewnością byś zrozumiała! – spoważniał. – Tylko, że jestem egoistycznym dupkiem jakbyś nie wiedziała i wolałem zostawić cię tu samą z myślą, że ktoś inny będzie cię trzymał za rękę niż oglądając cię załamaną nad moim łóżkiem, kłamiącą, że wszystko będzie dobrze. Chciałem ci tego zaoszczędzić!
- Nie wiele zaoszczędziłeś! Wolałabym cierpieć tam z tobą, niż tu sama. - powiedziała.
- Przecież nie byłaś sama! Miałaś Wilsona, matkę, nawet Madeline. I plus twój kochaś. – dodał z ironią. Starał się zatuszować ból który rozszarpywał go w środku. – Teraz będziecie mieć piękne dziecko, on zaadoptuje Maddie, zbudujecie wspaniały domek i kupicie psa. Tak właśnie będzie wyglądała twoja przyszłość, bo ze mną nie będziesz szczęśliwa. Sądziłem, że dwa miesiące niczego nie zmienią, ale miałem powikłania pooperacyjne i musiałem zostać. Miałem zadzwonić, ale na pewno zaczęła byś pytać gdzie jestem, a tego właśnie chciałem uniknąć ponieważ jesteś jedyną osobą której nie potrafię i nie chcę okłamywać. Po pięciu miesiącach zdobyłem się na ten ruch i wybrałem numer. Podniosłaś słuchawkę i powiedziałaś ‘Słucham?’. Ale w twoim głosie słyszałem radość. Byłaś szczęśliwa, dlatego się rozłączyłem.
Tak więc moja nieomylność się sprawdziła, masz faceta swoich marzeń. Muszę powiedzieć, że dobry wybór – próbował obrócić wszystko w żart. – Wygląda jak ten pisarz Rayan Riverso. Czytałem jego książkę. No cóż czas na mnie. Ciao! – skończył i odwrócił się, aby odejść.
- I tyle?! – zatrzymała go pytaniem. – Ciao?! Po tym wszystkim co przeszliśmy, co przeżyliśmy y tak po prostu odchodzisz?!
- Widzisz Cuddy, nie zawsze możesz mieć to czego chcesz, ale mnie się udało. Chciałem abyś była szczęśliwa i jesteś. Gdy się z tobą związałem wiedziałem, że nie będę mógł dać ci wszystkiego, ale zaryzykowałem. Teraz znalazłaś kogoś ktoś cię uszczęśliwia, kogoś kto cię kocha równie mocno jak ja. Dostałaś szansę aby związać się z kimś normalnym, a nie z chamskim kalekim lekarzem. Nie schrzań tego. – Odszedł. Chciała go zawołać, wytłumaczyć, że to nie tak jak myśli, ale nie mogła. Głos powstrzymywał jakiś mur stworzony ze słów które przed chwilą usłyszała. Może miał rację? Może potrzebowała kogoś kto będzie z nią bez względu na wszystko? Może dostała drugą szansę? Powinna była wybrać lepszego kandydata na obiekt westchnień lecz coś wciąż ciągnęło ją w jego stronę. W stronę tego chamskiego kalekiego lekarza jak to on powiedział. I co z tego że był chamski? Co z tego, że był kaleki? Czy to nie takiego go pokochała? Tak, z pewnością dlatego. Widziała jak powoli oddala się. Za chwilę miał zniknąć jej z oczu. Ostatnimi siłami krzyknęła:
- House! Czy ty mnie kochasz?
Cały personel zamarł w bezruchu. Co teraz odpowie? Właśnie. Co miał odpowiedzieć? Mógł oczywiści powiedzieć prawdę i po prostu przyznać jej rację, ale wtedy sprawił by, że wszystko byłoby trudniejsze. ‘Kłam’ – pomyślał. Jeżeli skłamie ułatwi jej to powrót do lepszego życia. Choć cholernie chciał do niej podejść, przytulić ją i pocałować, to stanął i nawet się nie odwrócił.
- Przepraszam. – odpowiedział i zniknął za rogiem korytarza. Lisa patrzyła w miejsce w którym przed chwilą stała, wydawać by się mogło, miłość jej życia. Po policzku popłynęły któreś już z kolei łzy. Uśmiechnęła się do siebie.
- Tani kłamca. – powiedziała i weszła do sali. Jej wzrok od razu padł na Riverso który siedział na fotelu z Maddie na kolanach.
- Mamusiu, gdzie tatuś? – zapytała blondynka.
- Poszedł. – odparła lakonicznie. Opadał z sił.
- A wlóci? – dociekała mała.
- Nie wiem, słońce. – Lisa potarł czoło.
- Mała, mama jest teraz zmęczona. Może pójdziemy kupić coś do picia? – zaproponował Rayan.
- Yhym. – przytaknęła dziewczynka. Mężczyzna wziął ją za rączkę. Wychodząc z pokoju, pocałował kobietę w czoło i uśmiechnął się pocieszająco. Brunetka lekko odwzajemniła uśmiech. Gdy już zniknęli, Cuddy położyła się na łóżku i próbując odgonić myśli od dręczących ją wydarzeni, zapadła w sen. Nie pospała długo, gdyż to był właśnie ten dzień. Dziecko nie miało już ochoty dłużej siedzieć w jednym miejscu. Chciało poznać smak życia. Ciszę panującą w szpitalu przerwał głośny krzyk administratorki.

***
Wilson biegł po schodach najszybciej jak się dało. Oczywiście mógł wsiąść do windy, ale to trwało by piętnaście lub dwadzieścia sekund dłużej, a tu każda była ważna. Wpadł do sali z której padały najgorsze przekleństwa jakie słyszał. Lisa zwijała się z bólu na łóżku i całej siły trzymała się ram łóżka. Kolejny wrzask wydobył się z jej gardła.
- Co tu się dzieje?! – zapytał lekarza stojącego obok.
- Doktor Cuddy rodzi! – krzyknął i odsunął się od niego aby zrobić miejsce pielęgniarkom które przywiozły nosze. – Zabieramy ją na porodówkę.
- Ale to dopiero ósmy miesiąc! – zauważył onkolog.
- Koniec ósmego miesiąca doktorze. – sprostował mężczyzna.
Wilson podszedł do administratorki i odsunął z jej twarzy mokre od potu kosmyki włosów.
- Wszystko będzie dobrze – zapewniał i wraz z pielęgniarkami i Lisą opuścił szpitalną salę kierując się na porodówkę. Brunetka złapała go za krawat i przyciągnęła go do swojej twarzy tak, aby spojrzał jej w oczy.
- Przyprowadź… House’a! – wyjąkała i opadła na łóżko, krzycząc z bólu. James został w miejscu i patrzył na oddalającą się przyjaciółkę. Musiał znaleźć Greg’a, tylko nie miał zielonego pojęcia gdzie mógł być. Gdyby chciał wrócić do domu, musiałby pojechać do ‘ich’ domu. Lisy i jego, a na to nie był gotowy. Gdy zobaczył jak wchodzi do jego gabinetu z kamienną twarzą wiedział, że coś się stało. Nie wiedział tylko co. House siedział u niego w gabinecie jakieś trzy godziny, nie zamieniając z nim nawet słówka, a później w ciszy opuścił pokój. Wtedy ostatni raz go widział. Wilson wpadł na pomysł aby pójść do gabinetu Grega. To było tak oczywista myśl, że onkolog zaśmiał się i ruszył schodami na górę.

c.d.n.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:20, 28 Lis 2009    Temat postu:

James znajdź go!



Wspaniałe . Chcę jeszcze. Taki piękny fik, a ja dopiero teraz czytam.
Bo ja po prostu zdolna jestem. Wszystkie części jak najbardziej na tak. Oby tak dalej.
Mam nadzieję, że następna część będzie szybciej.

Pozdrawiam I wena życzę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez czarodziejka dnia Sob 22:21, 28 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:35, 28 Lis 2009    Temat postu:

On musi jak najszybciej wrócić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:37, 29 Lis 2009    Temat postu:

Gdzie jest House ?? Mam nadzieje ze u siebie w gabinecie dreczy kaczuszki

Pisz dalej czekam na next part


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HuddyFan
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:11, 29 Lis 2009    Temat postu:

Jestem chora więc są tego dwie dobre strony Nie będę chodzic do szkoły, a skoro będę miała więcej czasu to napewno coś wpocę
Dzięki Czarodziejko Jesteś naprawdę kochana takie komentarze mnie motywują
Martusia14 się nie postarała Skąd ja mam wiedziec czy się podobało czy nie? Mam nadzieję, że tak
Kochana Mazeltov żeby się dowiedziec gdzie jest House będziesz musiała poczekac jeszcze trochę Dziękuję za komantarz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez HuddyFan dnia Nie 11:11, 29 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:07, 29 Lis 2009    Temat postu:

czekam na cd.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
klecza
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:57, 29 Lis 2009    Temat postu:

Na dachu, sprawdźcie na dachu!
Uczucia mi towarzyszą podobne jak przy oglądaniu serialu, czyli: House, ty debilu!, Rayan, wracaj na drugi koniec świata!, House, przyznaj, kretynie, że popełniłeś błąd! etc.
Generalnie piszesz super, z części na część coraz lepiej

I obiecaj mi, że będzie ta cudowna mieszanka, albo coś innego, równie ohydnego. Swoją drogą, Kika, też zawsze chciałam tego spróbować, ale chyba nie byłam jeszcze na tyle zdesperowana, żeby się odważyć.
Chociaż ostatnio w jednym z odcinków Beverly Hills widziałam tę mieszankę W dodatku jednej z dziewczyn to smakowało xDDD

Trochę błędów z kropkami w roli głównej było, ale to tam już trudno

Pozdrawiam i Wena życzę ,
klecza


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:26, 29 Lis 2009    Temat postu:

Cytat:
Martusia14 się nie postarała Skąd ja mam wiedzieć czy się podobało czy nie? Mam nadzieję, że tak


Przepraszam cię słońce Oczywiście,że się podobała.Bardzo bardzo się podobało

Cytat:
- Doktor Cuddy rodzi!

Może jak dziecko się urodzi to się wszystko jakoś inaczej potoczy,bo jak na razie jest smutnawo.
Piszesz cudownie. W tej części House mnie wkurzył bo wszystko próbował obrócić w żart zamiast normalnie z nią porozmawiać no ale cóż House to House i go już nikt nie zmieni.
Jestem ciekawa co będzie w kolejnej części.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:45, 29 Lis 2009    Temat postu:

House wkroczy do akcji, odbierze poród i wszyscy będą hepi!

a tak serio: Wilson go znajdzie, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monad
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:09, 29 Lis 2009    Temat postu:

Długo nam kazałaś czekać na kolejną część Wprowadziłaś trochę zamieszania, żeby zbyt szybko nie dojść do happy endu i to mi się podoba. No nie mogli wpaść sobie w ramiona tak od razu zwłaszcza, że w okół Cuddy kręci się osobnik płci męskiej co dodatkowo uatrakcyjnia i teoretycznie komplikuje sprawę

Podobało mi się jak najbardziej Teraz tylko znaleźć Housa!!! W końcu miłość jego życia rodzi mu dziecko!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HuddyFan
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:40, 29 Lis 2009    Temat postu:

Jestem rozwalona!!!
Klecza o co ty mnie właściwie prosisz to nie jestem pewna, ale obiecuję. Będzie obrzydliwe "coś" jak chcesz Dzięki za komentarz
Martusiu14 Słoneczko kochane, nic się nie stało Jestem rada, że się podobało
Marysiaaa!!! Już myślałam, że nie skomentujesz Ale jak zwykle mnie nie zawiodłaś Wilsonek ma moce, na pewno znajdzie House'a!!!
Wiesz co Monad, jak tak napisałaś, że długo czekaliście, a ja teraz patrze i są przemiłe komentarze to może wstrzymam się z następną częścią do następnych Świąt? Nie no żartuje! Nie wytrzymałabym tyle. I zgadza się, najpierw trzeba dać dramat, żeby happy end miał słodsze zakończenie . No masz ci los!! Wygadałam się A House już niedługo się znajdzie i... nie powiem
Dzięki jeszcze raz za komentarze Jesteście najlepsi!!!
HuddyFan


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:05, 29 Lis 2009    Temat postu:

Twoje jeszcze bardziej.
I niech Wilson biegnie szybciej! Ja mu rozkazuję!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HuddyFan
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:41, 02 Gru 2009    Temat postu:

I tak oto powstała przedostatnia część mojego fiku. Mam nadzieję, że się spodoba, bo ja jestem zadowolona. Bardzo lubię, gdy powoli, wszystko wraca na swoje miejsce.
Rozdział specjalnie dla : Czarodziejki, Martusi14, Jakastam, Mazeltov, Liska i Kiki
A w szczególności dla : Kleczy, Marysiii i Monad, bo wierzyły we mnie od samego początku!
Zresztą wszyscy jesteście kochani Bez wyjątków
A teraz zapraszam na rozdział !!!


Wilson wszedł na dach PPTH. Rozejrzał się w koło. ”Gdzie jesteś House?” – zapytał się w myślach. Gdy już miał się odwrócić, zauważył, że na krawędzi budynku siedzi mężczyzna. Onkolog podszedł do niego i powiedział:
- Co tu robisz?
- Próbuję myśleć, ale jak zwykle przeszkadzasz. – warknął diagnosta.
- To może zostaw to na później. Lisa właśnie rodzi. – rzekł najzwyczajniej w świecie.
Właściciel niebieskich oczu popatrzył na niego z niedowierzaniem. Jego Lisa rodziła? Zaraz, poprawka. Już nie jego. Czemu to go tak cholernie bolało? Przecież wiedział, że prędzej czy później to się tak skończy. Wiedział, że Lisa znajdzie sobie kogoś bardziej interesującego. Tylko, że świadomość, iż mógł to zdarzenie opóźnić zabijała go powolnie. Gdyby nie wyjechał lub gdyby chociaż powiedział jej, że jest chory. Może wtedy sprawy potoczyły by się inaczej. Gdy dowiedział się, że ma raka prawego płata mózgowego wcale go to nie ruszyło. Bo to pierwszy raz? Lecz gdy pomyślał, że musi zostawić Cuddy samą, wizja śmierci była łatwiejsza do zniesienia. Miał do wyboru dwie możliwości. Pierwszą z nich było zabranie Lisy ze sobą, do Chicago, ale wtedy musiałby oglądać jak pogrąża się w cierpieniu. Znał ją za dobrze. Nie była obojętna na czyjś ból, nawet obcego, a co dopiero jego. Świadomość, że siedziała by tam, zmęczona, smutna, bez życia, była nie do zniesienia. Nie pozwoliłby jej na to. Drugą opcją było pozostawienie Cuddy nieświadomej niczego. Zostawienie jej tu, w New Jersey w gronie przyjaciół wspierających ją. W końcu rozłąka miała trwać tylko dwa miesiące, to nie była aż tak długo. Przecież wytrzymali bez siebie ponad dziesięć lat. Czemu by nie mogli wytrzymać dwóch, marnych miesięcy? Niestety jego plan nie wyszedł. Sprawy skomplikowały się po tym, gdy dowiedział się, że miał przeżuty guza na lewą stronę. Tamtejsi lekarze zauważyli to dopiero po operacji. Na następny zabieg musiał poczekać miesiąc. I czekał, leżąc samotnie w szpitalnym łóżku, nie zdając sobie sprawy, że w Princeton jego kobieta właśnie dowiedziała się o ciąży. Dlatego właśnie, gdy chciał do niej zadzwonić, gdy zdobył się na to by wszystko wytłumaczyć, ona tryskała radością do telefonu. Uznał, że jest szczęśliwa bez niego. Tak to sobie tłumaczył lecz gdzieś w podświadomości próbował sam siebie przekonać, że źle to wszystko zinterpretował. No, a czego miał się spodziewać? Że odbierze słuchawkę, a jej głos przepełniony będzie smutkiem i cierpieniem? Do jasnej cholery, tego właśnie chciał uniknąć. Sam już nie wiedział co dla Lisy będzie lepsze. Niestety zabrakło mu odwagi, aby sięgnąć po komórkę jeszcze raz. Po operacji wrócił do domu i postanowił pojechać do szpitala. Jedyne o czym marzył to zobaczenie w końcu jej perlistego uśmiechu, dotyku jej delikatnych rąk. Tego właśnie potrzebował. Gdy stanął przed drzwiami placówki zdrowia jego obawy powróciły. Zatrzymał się. Przypomniało sobie, kiedy to zadzwonił do niej, a ona pałała szczęściem. Może jednak ma kogoś? Dlatego też wpadł na pomysł, aby pójść najpierw do przyjaciela i zobaczyć jak się sprawy mają. Później dowiedział się tego, czego tak bardzo unikał. Prawdy. Wiadomość, iż Lisa ma kogoś zupełnie go załamała, ale nie pokazał tego po sobie. Rolę bezuczuciowego dupka miał wyćwiczoną do perfekcji. Dodatkowa informacja o ciąży dolała oliwy do ognia. Nie chciał jej znać. Jak mogła to zrobić? Dopiero po chwili dotarło do niego, że to nie winna tej bezbronnej istoty tylko jego. To właśnie przez siebie samego, znajdował się w sytuacji w której teraz był. Nie miał ochoty jej oglądać, ale nie mógł się powstrzymać. Ich rozmowa rozwiała jego wątpliwości. Nie zaprzeczyła, iż to nie jego dziecko. Powiedział, że jej nie kocha, nawet nie łudząc się, że uwierzy. Ona niestety też za dobrze go znała, ale tak mu było łatwiej. Swoje uczucia mógł wyładować dopiero na dachu gdzie był sam. ”Zacznij się przyzwyczajać” – zironizował, gdy rozglądając się po bokach, nie zobaczył nikogo.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! – zapytał z wyrzutem Wilson. – Cuddy rodzi!
- No przecież słyszę, ale po co jej moja skromna osoba? Przecież ma tego swojego kochasia który ją potrzyma za rękę i przytuli ich dziecko. – powiedział wstając i podchodząc do przyjaciela.
- Do jasnej cholery, taki dobry diagnosta, a nie umie nawet zauważyć prostych rzeczy. Przecież to twoje dziecko kretynie! – krzyknął onkolog. House zawahał się na sekundę, a później ruszył w stronę wyjścia.
- Nie musisz kłamać abym poczuł się lepiej, Wilson. Dobrze wiesz, że i tak bym tam
poszedł. – powiedział i zniknął. Brunet patrzył na zamykające się drzwi z niedowierzaniem.
- Przecież to twoje dziecko. – jęknął i ruszył w ślad za przyjacielem.

***

Była uśpiona, bo jak się okazało musiała mieć cesarskie cięcie. Co jak co, ale Lisa miała już swoje lata, a tak gigantyczny wysiłek, jak rodzenie naturalne z pewnością zniszczyło by jej organizm. Powoli budziła się z narkozy. W jej głowie zawitała tęcza uczuć. Na początek poczuła ból po prawej stronie brzucha. Był spowodowany szwami pooperacyjnymi. Następnym uczuciem z jakim się spotkała, był strach. Co z jej dzieckiem? Gdzie ona jest?
W tej samej chwili, drzwi od sali się otworzyły, a w progu stanął Wilson z małym zawiniątkiem na rękach. Podszedł do niej i podał jej dziecko. Cuddy uśmiechnęła się szeroko i przytuliła do siebie dziewczynkę. Zaczęła wątpić czy kiedykolwiek widziała piękniejszego noworodka. Była taką drobną, bezbronną istotą. Kobieta starła z policzka łzę szczęścia. W końcu udało się coś w jej życiu. Coś czego pragnęła, odkąd skończyła dwadzieścia dwa lata. Była matką. I choć była Maddie którą kochała nad życie, to właśnie dziewczynka spoczywająca w jej ramionach była prawdziwą córką. Teraz była spełniona. Miała dwie, prześliczne córki z których była dumna. Czegóż by więcej chcieć? Spojrzała ze smutkiem na córeczkę, a ta powoli podniosła powieki pokazując swoje przeraźliwie niebieskie i duże oczy. Na twarzy Lisy znów zawidniał uśmiech, a dziewczynka, jakby doceniając gest dotknęła jej policzka maleńką rączką. Wilson stał obok łóżka, przyglądając się z uśmiechem świeżo upieczonej mamusi, w myślach krzycząc najgorsze przekleństwa jakich mógłby użyć gdyby spotkał się teraz z House’m. Czemu ten człowiek był taki trudny? Niczego nie dał sobie wytłumaczyć, tylko od razu założył najgorsze. Podsumowując – cały Greg.
Administratorka wreszcie spojrzała w stronę onkologa. Zauważyła na jego twarzy ten sam uśmiech radości. Po chwili mężczyzna zapytał z troską w głosie:
- Jak się czujesz?
- Niesamowicie. – odparła, wzdychając.
- Brakuje ci czegoś?
Brunetka popatrzyła na niego z wyrzutem i skierowała wzrok na córkę.
- Nie martw się. Na pewno House zaraz tu wpadnie, przyzna się do błędu i powi…
- Jakiego błędu, James?! – zapytała i zwróciła wzrok na niego. W jej oczach pojawiły się łzy.
- On cię kocha, Liso. – próbował ją przekonać.
- Gdyby mnie kochał, byłby przy porodzie i trzymałby mnie za rękę!
- Po pierwsze – zaczął swą wypowiedź. – Przecież byłaś w śpiączce. Po jakiego miał by cię trzymać za rękę?! Nie bądź absurdalna! Po drugie, o kim my w ogóle mówimy?! To House! Najbardziej arogancki i bezuczuciowy człowiek na świecie! – Lisa chciała mu przerwać. Chciała obronić Grega, ale Jimmi zatrzymał ją gestem ręki.- Może zmienił się po tym jak zostaliście razem, ale nie zmienia to faktu, iż ludzie nie będą inni ot tak. Musi minąć trochę czasu! A po trzecie, to nie wiesz wszystkiego! Kiedy to ty byłaś operowana, Greg stał w sali balkonowej i nawet raz nie odwrócił wzroku od rąk lekarzy. Nawet nie wiesz w jaki szał w padł, gdy przez chwilę twoje serce zaczęło szybciej bić. Myślałem, że zaraz rozbije szybę i pozabija ich wszystkich skalpelem. – uśmiechnął się i spojrzał na przyjaciółkę. Lisa nie wiedziała co dokładnie w tej chwili czuła. Szczęście, że jej przyjaciel to powiedział, czy
Znów tą głupią nadzieję, że wszystko się ułoży. Jednego była pewna. Musiała zobaczyć się z Gregorym najszybciej jak się tylko dało.
- James, muszę się z nim zobaczyć. – poinformowała go Lisa.
- Dobrze. – westchnął, gdy uświadomił sobie, że znów będzie latał po szpitalu jak idiota. – Musisz teraz odpocząć.
- Wiem. – uśmiechnęła się. Właściwie to mogłaby się trochę przespać. Położyła córeczkę w łóżeczku obok. Tak mała istotka wprowadziła tak duży chaos w jej życiu. Jak to było możliwe? Nie miała już sił się nad tym zastanawiać, bo poczuła się naprawdę znużona. Pożegnała Wilsona uśmiechem i uciekła w krainę snu. Szkoda, że nie wiedziała, iż po przebudzeniu jej życie znów się wywróci do góry nogami. Gdyby o tym wiedziała, obudziłaby się o wiele, wiele wcześniej…

c.d.n.
P.S. Jak zwykle wszystko w Word'zie jest dłuższe!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:49, 02 Gru 2009    Temat postu:

Danke za dedykację^^
I przepraszam, bo przegapiłam poprzednią część.
Mam nadzieję, że mi wybaczysz.
Podobało mi się.
Ale nie obyło się bez literówek i innych błędów, w tej i poprzedniej części.
Mam wymieniać?
wybieraj, bo nie zbytnio mi się chce, ale mogę wymienić jeśli chcesz.
Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:12, 02 Gru 2009    Temat postu:

Jestem w dedykacji Dziękuję bardzo
J
Cytat:
ak zwykle wszystko w Word'zie jest dłuższe!!!

I tak najważniejsza jest nie ilość tylko jakość . Nie jest znowu takie strasznie krotkie .
House, idioto dopuść do siebie prawdę! Z ostatniego zdania wnioskuję, że w ostatniej części będzie pięknie.
I dziecko ma wielką radochę.
Pozdrawiam i wena A, i zapomniałabym - czasu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:15, 02 Gru 2009    Temat postu:

Cytat:
Szkoda, że nie wiedziała, iż po przebudzeniu jej życie znów się wywróci do góry nogami. Gdyby o tym wiedziała, obudziłaby się o wiele, wiele wcześniej…


Ciekawe co się stanie.
Dobrze,że House wie już,że to jego dziecko a Wilson był przy Cuddy.Jak zawsze idealnie spełnia rolę przyjaciela.Czekam niecierpliwie na rozmowę House z Cuddy.
Świetnie jak zawszę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HuddyFan
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:31, 02 Gru 2009    Temat postu:

Ekhm...
Jakastam oczywiście, że Ci wybaczę A błedy możesz mi wytknąć jeżeli tylko chcesz Dzięki za komentarz
Czerodziejko Już się tak nie zwruszaj Może i masz rację z tą ilością W każdym bądź razie, dzięki
No nie!!! Martusiu14 House wcale nie wie, że to jego dzidzia! Wilson mu powiedział, ale Greg-wszyscy-kłamią nie uwierzył. On myślał, że on mu to mówi żeby poczuł się lepiej!!! Nieuważnie czytasz tekst Mam płakać czy się śmiać? Nie mnie jdnak dziękuję za komentarz Ty głupiutki ślimoczku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:38, 02 Gru 2009    Temat postu:

HuddyFan

kocham ciebie i twojego fica.

niebieskie oczka rządzą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez baby dnia Śro 21:39, 02 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:40, 02 Gru 2009    Temat postu:

Ok, to wymieniam.

cz.5
Cytat:
- No proszę, widzę, że znalazłaś kogoś na moje miejsce. – uśmiechnął się przyjaźnie, ta jakby te ostatnie osiem miesięcy nie istniało.

uśmiechnął z dużej litery, tak
Cytat:
- Myślałam, że pierwsze co zrobisz to przyjdziesz do mnie, a nie do James’a. – mówiła.

Jamesa, i po Jamesa nie powinno być kropki
Cytat:
- Nie wiele zaoszczędziłeś! Wolałabym cierpieć tam z tobą, niż tu sama. - powiedziała.

kropka po sama nie jest potrzebna

nie chce mi sięz tej części wymieniać, poczepiam się dzisiejszej

cz.6
Cytat:
- Próbuję myśleć, ale jak zwykle przeszkadzasz. – warknął diagnosta.

po przeszkadzasz nie potrzebna kropka
Cytat:
- To może zostaw to na później. Lisa właśnie rodzi. – rzekł najzwyczajniej w świecie.

the same mistake
Cytat:
- No przecież słyszę, ale po co jej moja skromna osoba? Przecież ma tego swojego kochasia który ją potrzyma za rękę i przytuli ich dziecko. – powiedział wstając i podchodząc do przyjaciela.

znów to samo
resztę błędów logicznie patrząc na te co wymieniłam, możesz znaleźć
Na przecinkowe nie mam ochoty dzisiaj... leń ze mnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:40, 02 Gru 2009    Temat postu:

kochanie, płaczę
WILSON Z DZIECIACZKIEM
Poza tym, to jest takie piękne, smutne, łojejciu, cudowne, wzruszające, cholercia, nie wiem co piszę...
jesteś cudowna + analiza psychiki

KOCHAMCIĘ.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HuddyFan
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:00, 03 Gru 2009    Temat postu:

Leń dopadł Monad Cóż, każdemu się to zdarza
Marysiaaa płacze ?!?! Nie płacz, słońce Kolejna część będzie lepsza Bo może być już tylko lepiej, co nie!
Pewnie w week'end coś naskrobę i skończę ficzek
Ale nie martwcie się ( jaka jestem skromna xD ) mam już następny w zanadrzu
KOCHAMWASWSZYSTKICH!!!
HuddyFan


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:42, 03 Gru 2009    Temat postu:

Co ja poradzę na to, że Twój mnie wzrusza ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin