Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Pasja - utracone szczęście [Z]
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:00, 26 Lis 2009    Temat postu: Pasja - utracone szczęście [Z]

Co prawda teraz pojawia się mnóstwo fików o podobnej tematyce, ale postanowiłam zaryzykować. Oglądając szósty sezon wszystko było w porządku do 6x07. Potem niestety…… Więc postanowiłam napisać swoją wersję historii, począwszy właśnie od 6x07. Piszcie, co myślicie, czy warto ciągnąć to dalej i czy czasem nie mamy tu już za dużo tych naszych „Luddowych” wersji
Ps. Oczywiście przepraszam za długość Treść chyba trochę nie w moim stylu, ale ocenicie sami





Pasja - utracone szczęście [NZ]


I

Niewiedza była błogosławieństwem. Dopóki o niczym nie wiedział wszystko było w porządku. Po powrocie z Manfield zrozumiał, że jego życie może być całkiem przyjemne. Odzyskiwał dawną wolę walki. Genialny umysł i wredny charakter budziły się na nowo do życia. Wszystko układało się po jego myśli. Miał to, czego potrzebował. Ukochaną medycynę, do której powoli powracał, śniadania Wilsona w lodówce i piękną brunetkę w zasięgu ręki. Albo raczej w zasięgu wzroku. Przynajmniej na razie. Nie, żeby nie planował niczego więcej. W końcu zrozumiał, że łączy go z nią coś więcej niż tylko halucynacja. Stopniowo docierał do niego fakt, że to jedyna kobieta przy której czuje się naprawdę zabawnie. Tylko niestety, jemu szczęście po prostu nie było pisane. Moment poznania okrutnej prawdy miał wyryć mu się w pamięci już na zawsze. Dla niej był w stanie tak wiele poświęcić. Może nawet mógł spróbować się zmienić. Ale niestety, nie wyszło tak, jak zaplanował. Chciał ją oczarować i uwieść. Pragnął jej. Od momentu owych halucynacji z każdym dniem coraz badziej. Wbrew swojemu samolubnemu charakterowi chciał zrobić coś dla drugiej osoby. Dla niej. Był gotów nawet zaopiekować się jej córką, by mogła wyraźniej dostrzec to, co od kilku dni próbował jej powiedzieć. I wtedy stało się najgorsze. Skłamała, a on zbyt szybko i brutalnie poznał bolesną prawdę.

- House… - usłyszał zmieszanie w jej głosie, gdy wchodził do środka.
- Witaj – pojawił się dziwnie znajomy głos.
- Cześć Lucas – odpowiedział z całych sił starając się ukryć rozczarowanie.
- Niezręcznie wyszło – dodał mężczyzna z dzieckiem na rękach.


W tym momencie dotarło do niego, co tak naprawdę się stało. Wiedział już, że ją stracił. Nie pomogła ani głupia mina Lucasa ani jej wyraźne zażenowanie. Nic nie było w stanie złagodzić tego bólu, który zabijał go od środka. Wyszedł, przeklinając się w duchu, że znów próbował się dla kogoś zmienić. Już dawno temu będąc ze Stacy zrozumiał, że to nie ma sensu. W tej chwili miał już pewność, że na zawsze pozostanie zimnym draniem nie liczącym się z uczuciami innych. Teraz wiedział, że zwyczajnie nie warto. Wrócił do pokoju i wypił kilka drinków. W genialnym umyśle rodził się plan zemsty. Skoro on nie mógł być szczęśliwy, dlaczego inni mieliby być? Zyskał nowy cel. Spychana w ciemne zakamarki umysłu osobowość wrednego drania wybudziła się ze zdwojoną siłą. Nienawidził jej, jego i nienawidził siebie. Wyobraźnia podsuwała mu nieznośne obrazy dwojga kochanków. Jej i beznadziejnego detektywa. Nie mógł tego znieść. Opróżniał kolejne szklaneczki wisky. Niestety paskudne wizje nie znikały. Widział jego dłonie błądzące po jej ciele, jego usta całujące jej rozkosznie kuszące wargi. Zrobiło mu się niedobrze. Niestety nie dotarł do łazienki. Upadł tuż obok fotela, na którym oddawał się samotnej alkoholowej libacji. Tak zastał go Wilson.

- House?! – głos przyjaciela brzmiał jak stado dzikich bawołów biegnących po wykafelkowanej pustyni.
- Jezzuuu… jesteśmy na safari – wydukał ledwo łącząc sylaby w zdania.
- Coś ty najlepszego zrobił? – James rozłożył ręce w geście bezradności. – Za dwie godziny masz wykład. Cuddy cię zabije jak się tam nie stawisz – próbował postawić na nogi pijanego diagnostę.
- Nawet nie zauważy, że mnie nie ma – spuścił wzrok.
- Co ty do cholery wygadujesz? – Wilson nie mógł zrozumieć. - Przecież na tym wyjeździe miałeś udowodnić Lisie, że się zmieniłeś, że dorosłeś do związku… - onkolog był naprawdę wściekły.
- Czyli tobie też nic nie powiedziała? – Greg opadł bezwładnie na łóżko. – Spotyka się z Lucasem – słowa ledwo przechodziły mu przez gardło.
- Co ty mówisz? Skąd takie przypuszczenia? – Jimmi wyglądał na mocno zszokowanego.
- Był u niej w pokoju. To on opiekował się małą, a w nocy pewnie zajmował się mamusią – przez jego głos przedzierała się zazdrość i złość. Wilson pierwszy raz w życiu nie wiedział, co mu powiedzieć. W końcu sam namawiał przyjaciela, by otworzył się przed nią, by po raz ostatni zaryzykował, by spróbował być szczęśliwy. A teraz do końca życia sobie tego nie wybaczy. Widział to cierpienie w jego błękitnych oczach. Zżerało go bezkresne poczucie winy. Patrzył jak House spojony alkoholem i trawiony bólem powoli zasypia. Nie czekając ani chwili dłużej ruszył do pokoju numer 301.

- Chciałem porozmawiać – zwrócił się kobiety otwierającej mu drzwi.
- Wejdź – zaprosiła go do środka.
- Na osobności – podkreślił wymownym tonem.
- Zabiorę małą na spacer – zaproponował młodszy mężczyzna czując na sobie groźne spojrzenie onkologa.
- Długo się z nim spotykasz? – James przeszedł do natarcia zaraz po wyjściu spłoszonego Lucasa.
- To chyba nie twoja sprawa? – oburzyła się Lisa.
- Nic nie rozumiesz – onkolog ukrył twarz w dłoniach. – Od chwili, w której namówiłem go, by zrobił pierwszy krok w twoją stronę… to jest moja sprawa – spojrzał na nią z wyrzutem. – Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? Byłem pewny, że ty też coś do niego czujesz – mówił nie spuszczając wzroku z jej zakłopotanych oczu.
- James, ja w końcu pragnę ułożyć sobie życie. Chce być zwyczajnie szczęśliwa – zaczęła się tłumaczyć.
- Ale dlaczego Lucas? Kochasz go? – niestosowne pytanie zawisło w powietrzu.
- Potrzebuję stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa. Ja i Rachel – zignorowała jego pytanie.
- Popełniasz błąd – dodał wstając z kanapy.
- Nie masz prawa mnie oceniać. – Kobieta momentalnie podniosła głos.
- Nie odpowiedziałaś na proste pytanie – posłał jej kpiące spojrzenie. – Nie będziesz szczęśliwa. House już cierpi, ale nie martw się, twój Lucas będzie cierpiał jeszcze bardziej, gdy uświadomi sobie, że był tylko ucieczką, namiastką, lekiem na twoją samotność i strach przed związkiem z jedynym człowiekiem, którego naprawdę kochasz – wyrecytował na jednym oddechu. – Znów nic nie mówisz – spojrzał na jej zszokowaną twarz. Prawda bywała okrutna, a słowa potafiły ranić.
Wiedziała, że Wilson stanie po jego stronie, ale nie spodziewała się, że tak gwałtownie odwróci się od niej. A ona tylko pragnęła odrobiny ciepła i czułości. Wiedziała, że House jej tego nie zapewni. Musiała zaryzykować. Przecież miała już czterdzieści lat i niewiele czasu, by zbudować swój wymarzony świat. Chciała stąd uciec. Spakować się i wyjechać. Niestety do końca wspólnej konferencji zostały jeszcze dwa dni.

Na sali wykładowej panowało ogromne zamieszanie. Kolejny wykład był już opóźniony o prawie godzinę.
- Przepraszam, czy to nie lekarz z pani szpitala miał dawać ten wykład o chorobach zakaźnych? – zwrócił się do mocno zdenerwowanej Lisy jeden z głównych organizatorów zjazdu.
- Tak, ale na pewno zaraz się zjawi – Cuddy aż gotowała się w środku. Oczywiście musiał sobie z nią pogrywać.
- Czy wykład został odwołany? – odezwał się w końcu jakiś znieciepliwiony lekarz. Pan Okonor spojrzał na administratorkę PPTH z wielkim wyrzutem. Lisa zacisnęła zęby i pewnym krokiem ruszyła w kierunku pokoj 315. Droga do niego była drogą przez mękę. Z każdym kolejnym krokiem traciła pewność, z którą zamierzała przekroczyć próg jego pokoju. Nie chciała go widzieć, a tym bardziej nie chciała z nim rozmawiać. Niestety musiała zmierzyć się z jednym i drugim. Zapukała. Nikt nie otwierał. Nie zamierzała pukać po raz drugi. Wdarła się do środka. Gdy zobaczyła go rozwalonego na kanapie ze szkaneczką wisky w ręce, cała agresja, która zbierała się w niej od dłuższego czasu wybuchnęła ze zdwojoną siłą.
- Ty pieprzony kretynie! – krzyczała zbliżając się do niego na niebezpieczną odległość. House powoli uniósł wzrok. Zatrzymał go w okolicy biustu pani dziekan i uśmiechał się szydersko.
- Mówisz więc, że ciocia Patty i Selma znalazły sobie wujka, który się nimi opiekuje? – w sumie bardziej stwierdził niż zapytał.
- Od godziny miałeś wygłaszać swój wykład – jej oczy były takie gniewne, gdy w końcu w nie spojrzał.
- Każdy ma prawo do chwili zapomnienia i relaksu – w tej chwili ponownie napełnił pustą już szklankę.
- Gdzie Wilson? – zapytała zabierając mu trunek z przed nosa.
- Jeśli liczysz na trójkącik powinnaś najpierw zapytać swojego kochasia, czy nie ma nic przeciwko? – w jego oczach dostrzegła przeszywającą obojętność.
- Daj mi ten cholerny wykład. Ty w tym stanie nie nadajesz się już do niczego – ściszyła głos. Wyrzuty sumienia powoli dawały o sobie znać.
- Nie potrzebuje niańki – specjalnie zakcentował ostatnie słowo.
- Lucas nie jest moją niańką – wyjaśniła, choć na początku wcale nie zamierzała się tłumaczyć.
- Wiem, co mówię ja też mam takie nańki – jego oczy rozbłysły. – Przychodzą do mnie co wieczór – zamierzał zadawać cios za ciosem.
- Nie zranisz mnie w ten sposób – skłamała. Bolało i to bardzo. Nie powinno, bo przecież nie miała do niego żadnych praw. Skreśliła go ze swojego życia, gdy zmarnował swoją 832 szansę. Obdarzył ją kpiącym spojrzeniem. Znał ją, widział w jej oczach ból. Jednak on cierpiał o wiele bardziej więc stwierdził, że ona też powinna.
- Ten dzieciak nie jest dla ciebie. Nie dorasta ci do pięt. Zobaczysz, w końcu znudzi go seks ze starszą laską i znów zostaniesz sama. Lucas próbuje poznać jak to jest być dorosłym. Bawi się z tobą w dom, ale ten Ken nie jest dla ciebie moja Barbi – wstał z kanapy z butelką wisky w ręce.
- Nie zniszczysz mojego szczęścia nie pozwolę ci na to! – krzyczała, ale nie potrafiła zagłuszyć jego słów, które przed chwilą usłyszała. Potafił ranić, a co gorsza umiał rozbić jej pewność siebie. Bała się, że ten spojony alkoholem idiota może mieć rację. – Nie! Nie pozwilę ci na to! Lucas mnie kocha – mówiła, jakby próbując bardziej przekonać siebie niż jego. Uśmiechał się bezczelnie. Patrzył na jej unoszące i opadające piersi. Jej oddech z każdą chwilą przyspieszał.
- To w końcu jest niańką, czy dziwką? – zapytał zatapiając wzrok w jej błyszczących oczach. Była wściekła i rozpalona. Na odległość czuł galopujące bicie jej serca. Jej zaciśnięte dłonie nagle się rozluźniły. Wyrwała mu z ręki butelkę z trunkiem, który z całych sił rzuciła na przeciwłegłą ścianę. Szkło rozbitej butelki rozsypało się po całym pokoju, a złoty płyn powoli ściekał ze ściany. House’a zamurowało. Chyba osiągnął swój cel. Cuddy starciła panowanie nad sobą. Miała łzy w oczach, ale nie płakała. Przez moment się zawahał. Zrobiło mu się jej żal, ale zaraz przypomniał mu się jego widok w jej pokoju. Ona nie miała żadnych wyrzutów więc i on nie powinien.
- A może on jest nańką, a ty jego dziwką? – dodał popychając ją na drzwi. Cuddy poczuła dziwne ukłucie w okolicy serca, a on piekący ból na prawym policzku. Wszystko trwało kilka sekund. Alkohol i złość, którymi był trawiony dodawały mu odwagi. Jego błękitne oczy zatapiały się w jej, teraz już lekko czerownych i pełnych bólu. Bezczelnie złapał ją za pierś.
- Zawsze możesz mieć nas obu. Ja potrafię się dzielić – mówił tak ozięble jak jeszcze nigdy się do niej nie zwracał. Kolejny cios i kolejny. Lisa rozpłakała się na dobre. Uderzała, gdzie popadnie. Najpierw w twarz, później w okolice jego trosu. Woń pasji i alkoholu mieszały się w powietrzu tworząc mieszankę wybuchową.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pon 14:30, 14 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:15, 26 Lis 2009    Temat postu:

OMG! I mnie zatkało. Pozytywnie rzecz jasna. Jak opadną ze mnie emocje to zrobię „edytuj” ale z całą pewnością jestem na TAK! KOCHAM I POZDRAWIAM




A więc robię edytuj i…
Przepraszam, że dopiero teraz ale się położyłam i zasnęłam
Biedny Greg Pomimo tego, że to on obraził Cuddy to jakoś mi go bardziej szkoda*Biegne i go przytulam, po drodze krzyczę: „Mój ci on!” czy jakoś tak * Bo to jej wina Powinna bić się w pierś i powtarzać: „Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina” (Biła ale nie tą osobę co trzeba ) i Wilson jakie nowe posiada wcielenie Broni mojego kochanego, skrzywdzonego House’a (Jimmy dziękuję! ) No i świetnie, moje serce się raduje, że lisek napisał coś nowego, pięknego i jak zwykle świetnego!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Czw 17:14, 26 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
[E]LIZA
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krajenka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:20, 26 Lis 2009    Temat postu:

Ajć, ajć, ajć i jeszcze raz ajć!!! Wiesz, jak się ucieszyłam na widok, że zaczęłaś coś nowego? A początek jest dosłownie genialny! Szybko pisz kolejną część, bo pierwsza bardzo mnie zaintrygowała Znowu jestem pod wrażeniem pomysłu. Twoja twórczość powala na kolana i nie pozwala wstać. Boskie!
Buziaczki dla Ciebie, weny! :-)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:34, 26 Lis 2009    Temat postu:

Teraz to mi serce wali jak oszalałe oraz mam gęsią skórkę.
Lisek moja mistrzyni jesteś niesamowita

Cytat:
- Nie odpowiedziałaś na proste pytanie – posłał jej kpiące spojrzenie. – Nie będziesz szczęśliwa. House już cierpi, ale nie martw się, twój Lucas będzie cierpiał jeszcze bardziej, gdy uświadomi sobie, że był tylko ucieczką, namiastką, lekiem na twoją samotność i strach przed związkiem z jedynym człowiekiem, którego naprawdę kochasz – wyrecytował na jednym oddechu. – Znów nic nie mówisz – spojrzał na jej zszokowaną twarz. Prawda bywała okrutna, a słowa potafiły ranić.


No nareszcie ktoś jej powiedział prawdę.
Jak na moje to Cuddy przegina z tym Lucas'em i chyba sobie nie zdaje sprawy jak rani House'a który chciał się dla niej poświęcić,zmienić się aby tylko być z nią.
Ale w twoim fiku na końcu to House też nie oszczędzał słów i zadawał jej ciosy jeden po drugim prosto w serduch.

Ja już chce kolejną część.Jak dobrze,że znowu coś napisałaś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:51, 26 Lis 2009    Temat postu: Re: Pasja - utracone szczęście [NZ]

Lisku!
Kocham twoje fiki za takie framgmenty...
Cytat:
Nie odpowiedziałaś na proste pytanie – posłał jej kpiące spojrzenie. – Nie będziesz szczęśliwa. House już cierpi, ale nie martw się, twój Lucas będzie cierpiał jeszcze bardziej, gdy uświadomi sobie, że był tylko ucieczką, namiastką, lekiem na twoją samotność i strach przed związkiem z jedynym człowiekiem, którego naprawdę kochasz – wyrecytował na jednym oddechu. – Znów nic nie mówisz – spojrzał na jej zszokowaną twarz. Prawda bywała okrutna, a słowa potafiły ranić.

i takie....
lisek napisał:
Lisa rozpłakała się na dobre. Uderzała, gdzie popadnie. Najpierw w twarz, później w okolice jego trosu. Woń pasji i alkoholu mieszały się w powietrzu tworząc mieszankę wybuchową.

Ale jak on będzie potem wyglądał, biedaczek, taki posiniaczony? I co powie? Że go szefowa pobiła?
a cały fik jest śliczny,świetny, cudny, nie do opisania
czekam na następną część
weny;)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez neko.md dnia Czw 14:52, 26 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:08, 26 Lis 2009    Temat postu:

kochany Lisku jak dobrze ze znowu cos napisalas. Ja wiem ze nie bylo cie tylko kilka dni, ale juz tesknilam za twoim geniuszem w nowych postach.

Widze ze teraz wszyscy piszac odnosza sie do 6 sezonu, moze to i dobrze.
A co do bohaterow to nie sadzilam ze Cuddy moze sie az tak wkurzyc a House przejsc samego siebie w swoich wrednych komentarzach. Podoba mi sie i to bardzo czekam na next part


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:50, 26 Lis 2009    Temat postu:

Na wstępie. Bardzo się cieszę z twojego kolejnego ficka, nawet się oderwałam od nauki i pewnie jutro zawalę kolejną klasówkę, ale cóż... ffy ważniejsze

Trochę się poczepiam.
Cytat:
Stopniowo docierał do niego fakt, że to jedyna kobieta, przy której czuje się naprawdę zabawnie.

przed przy przecinek jest chyba niepotrzebny
Cytat:
Już wiedział, że ją stracił.

To zdanie lepiej by brzmiało: Wiedział już, że ją stracił.
Cytat:
- Nie masz prawa mnie oceniać – kobieta momentalnie podniosła głos.

po oceniać kropka, kobieta z dużej litery (tak powinno być dlatego, że kobieta nie jest czymś w stylu: powiedział, odparł etc)
Cytat:
- Lukas nie jest moją niańką – wyjaśniła, choć na początku wcale nie zamierzała się tłumaczyć.

Lucas

Ok, więcej już się nie czepiam. Nie zauważyłam więcej błędów. Standardowo bardziej zwracałam uwagę na treść.

Na treść, która w każdym twoim ficku jest genialna. Uwielbiam twoje opowiadania cóż tu mówić. Niedość, że opisy są wspaniałe, a postacie wspaniale zarysowane to jeszcze piszesz boskie dialogi.

Z niecierpliwością czekam na więcej.

Życzę weny i pozdrawiam,
jakastam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:52, 26 Lis 2009    Temat postu:

jakastam napisał:
nawet się oderwałam od nauki i pewnie jutro zawalę kolejną klasówkę, ale cóż... ffy ważniejsze


ja zawalę dwie klasówki:DD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monad
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:22, 26 Lis 2009    Temat postu: Re: Pasja - utracone szczęście [NZ]

OJĆ! OJĆ! OJĆ! OJĆ! OJĆ!
Jak ja bym chciała coś takiego zobaczyć! Wreszcie mają życie w sobie. Wilson i Cuddy i House!!!
Jak tylko zobaczyłam, że pojawił się nowy fik by lisek od razu mi serce zabiło mocniej. Nie rozczarowałam się jak zwykle
Taka wersja mi odpowiada, o wiele bardziej niż ta rozlazła telenowela którą nam niestety zafundowali w serialu. Nawet te rękoczyny na końcu były świetne Wreszcie się coś dzieje.
House topi smutki w alkoholu przy czym pozostaje chamskim dupiem jakiego kochamy, udając że nie zależy mu na Cuddy. A potem prosto w twarz rzuca jej całą prawdę (nie będę cytować bo wiadomo o jaki fragment chodzi ). A potem Cuddy totalnie wyprowadzona z równowagi. Brawo lisek !!!
I Wilsonek, który nie jest obojetny na to co się dzieje, ale broni Housa i to z jaką żarliwością !!!



A na końcu mały błąd
lisek napisał:
Oglądając szósty sezon wszystko było w porzątku do 6x07.

To "w porzątku" to powinno być "w porządku" oczywiście mogę się mylić bo mój Office nie podkreśla błędów i nie ma pojęcia w jakim języku pisze i co ma uznać za błąd to jest wynik mojej walki z komuterem w której niestety leżę w okopach zalana krwią, a on czyt. komputer czai się na mnie w celu zadania mi ostatecznego śmiertelnego ciosu

BARDZO BARDZO ALE TO BARDZO MI SIĘ PODOBAŁO!!!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez monad dnia Czw 19:23, 26 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:49, 26 Lis 2009    Temat postu:

TAK! Właśnie takiej akcji mi brakowało w ostatnim odcinku! Tam wszystko było spokojne, leniwe, mdłe, nijakie... a tutaj pasja, kłótnia, bójka... TAK!

Treść jest świetna. Właśnie tak zachowałby się House, którego znam. Jest świnią, bo obraża Lisę, ale jest sobą. Celnie dobiera uwagi, wie, gdzie uderzyć. A ona, mimo że zraniona, ciągle walczy i również jest sobą.
Dzięki, Lisku, za przypomnienie mi za co ich kocham.

Błędów się kilka trafiło (głównie braki przecinków i ogonków), ale nie wpłynęły na odbiór tekstu. Fabuła całkowicie mnie wciągnęła.

Cieszę sie, że to dłuższy fik. Gdyby się pokłócili a na końcu zeszli, byłoby wręcz banalnie. A tutaj akcja pięknie, stopniowo się rozwija.

Weny na kolejne części!
Ściskam,
S.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:59, 26 Lis 2009    Temat postu:

Aaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie wierze, spodobało się
Jejku nawet nie wiecie jak się wahałam, czy wrzucić, całe dwa dni
Bałam się, że przesadzę właśnie z tym mocnym zarysowaniem postaci, ale bardzo mi zależało, żeby zrobić wyraźnie kontrastującego z tym, co teraz oglądamy. Marzy mi się barwny Wilson i mocne Huddy i stąd to wszystko. Druga część już jest Myślę, że będzie jutro, znów mam obawy przed wrzuceniem i chyba muszę się z tym przespać, że tak powiem A ciąg dalszy to równia pochyła będzie
No dobra teraz najważniejsze

Oluś wyspana? kocham Cie za to, że tak kochasz naszego House'a No jesteś cudowna, ale wierz mi my kobiety tak mamy, nawet zimnych drani nam żal
Ps. Uwielbiam Cię

Elizko moja kochana, zdajesz sobie sprawę, że przez takie komentarze tuczysz liskowego wena, a jak widać po ilości moich fików i tak już ma nadwagę I żadnego padania na kolana moja ulubiona poetko

Martuś14 jak to dobrze mieć kogoś, kto bezbłędnie odczytuje moje przesłania Czy już wspominałam, że kocham Twoje komenty Tak, to tylko tak przypominam

Neko.md, ale Cuddy to nie bokserka Może House jakoś z tego wyjdzie Dziękuję za tyle miłych słów
Buziaczki

Mazeltov Stęskniłaś się? O jej lisek rozpływa się
Cieszę się, że Ci się podoba

Jakastam moja niepisana betka już poprawiam Jej i tyle miłych słów Dzięki

Neko.Md żadnego mi tu zwalania klasówek

Monad, boże jesteś boska, tyle serduszek Jej, szczerze to bałam się trochę Twojej opinii Ale jestem w siódmym niebie Podobnie jak Martusia wyłapałaś wszystko, co chciałam pokazać Dziękuję
Czyli tęsknimy za tym za tym samym A błąd jasne, że masz rację

EDIT.
Sarusia
Łał, dawno nie miałam od Ciebie tak pochwalnej opinii
Jejku, a pomyśleć, że miałam tego nie wrzucać
Dziękuję Ci z całego serducha A wen się przyda, bo właśnie, jak zauważyłaś łatwo zrobić z tego coś banalnego, a tego chciałabym uniknąć


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Czw 20:05, 26 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:22, 26 Lis 2009    Temat postu:

Lisku i ty się jescze wahałaś !? To jest boskie Genialne, odzwierciedla to co sama chciałabym ujrzeć w serialu. Wogóle kocham twoją twórczość I mi się bardzo podoba Wilsonek i to jak bierze sprawy w soje ręce ;D

Fantastyczne jest ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarah_amelia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Wrz 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krosno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:57, 26 Lis 2009    Temat postu:

Lisku!! Tego nam było trzeba.
Tego żaru, tego "coś", co czyniło Huddy czymś pięknym.
Cytat:
Nie będziesz szczęśliwa. House już cierpi, ale nie martw się, twój Lucas będzie cierpiał jeszcze bardziej, gdy uświadomi sobie, że był tylko ucieczką, namiastką, lekiem na twoją samotność i strach przed związkiem z jedynym człowiekiem, którego naprawdę kochasz – wyrecytował na jednym oddechu.

MOJA!! ostatnio rozmawiałam o tym z koleżanką, uważam dokładnie tak jak nasz kochany Wilson (a raczej twój )
Lucas nigdy nie będzie wszystkim, zawsze między nimi będzie stał House...
Taka mała dygresja: TY JESTEŚ GENIALNA!! Uwielbiam twoją twórczość. Już nie mogę się doczekać kontynuacji...
Pozdrawiam Sarah_Amelia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joyjoyjoy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:25, 26 Lis 2009    Temat postu:

kurczę...
to jest COŚ. coś innego od innych 'luddy' .
to jest takie, jak być powinno.

"Woń pasji i alkoholu mieszały się w powietrzu tworząc mieszankę wybuchową."
to zdanie przebija wszystko, co dotychczas czytałam.

kurczę lisku! genialnie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:30, 27 Lis 2009    Temat postu:

Czarodziejka, Sarah_Amelia po prostu nie wiem, co powiedzieć, wiem robię się nudna, ale takie komplementy, dzięki
joyjoyjoy, witaj no to teraz rozwijam Twoje ulubione zdanie

Tym razem krótsze, by Was nie zanudzić To takie rozwinięcie ostatniego zdania z porzedniej części, czyli owy wybuch. Z nastęnym postem postaram się nieco pchnąć akcję do przodu.
Ps. Za szkody wyrządzone przez moją wyobraźnię nie odpowiadam


II


Nie bronił się. Był w szoku, bo nie tego się spodziewał. Stał przed nią nieruchomo przyjmując zasłużone ciosy. Jej gniew powoli opadał. Płacz ucichł. Nikt nic nie mówił. Żadne z nich nie było do końca pewne, co tak naprawdę się przed chwilą stało.
- House, dlaczego ty mnie tak nienawidzisz? – ciche pytanie zawisło w powietrzu.
- Bo ty nienawidzisz mnie – odpowiedział, a następnie delikatnie uniósł jej podbrudek, zmuszając, by na niego spojrzała. Ich oczy wreszcie się spotkały. W ich spojrzeniu była prawdziwa nienawiść, ale w gestach pojawiło się coś zupełnie przeciwnego. Nie był aż tak pijany, by nie widział co robi. W tej chwili właśnie tego chciał. Potrzebowali tego oboje. Jej dłoń i jego nagi tors. Jego dłoń i jej drżące uda. Jeden cel. Wybudzone emocje i nieokiełznana namiętność prowadziły ich w kierunku zatracenia. Gniew, agresja, poczucie winy i fascynacja zawładnęły nimi całkowicie. Nie było delikatnych pocałunków i czułych pieszczot. Żadne z nich tego nie potrzebowało. Nie teraz. Teraz liczyła się ich pasja. Nie dotarli do łóżka. Podłoga okazała się odpowiedniejsza. On, ona. Góra, dół. Ogień, który dziś wybudzili swoją największą do tej pory sprzeczką, sprawił, że nie liczyło się już nic więcej. Gorączkowo pozbywali się kolejnych części garderoby. Fale rozkoszy napływały jedna za drugą. Oboje chcieli to przerwać. Ona ze względu na Lucasa, a on, by jak zwykle ją upokorzyć. Niestety już żadne z nich nie było w stanie powstrzymać nieuniknionego. Krople potu spływające po jego plecach, jej loki przyklejone do czoła, jego zarost drapiący ją po brzuchu, jej aksamitne ciało prężące się tuż pod nim i on w niej. To wszystko stało się tak nagle. Nim się zorientowali namiętność wyniosła ich na same szczyty niepohamowanej rozkoszy. Jego ramiona zakleszczały ją coraz bardziej, jej paznokcie boleśnie i przyjemnie zarazem wbijały się w jego mokre plecy. Z tej drogi nie było już odwrotu. Jego ciche westchnięcie i jej stłumiony krzyk. Stało się.
Emocje powoli opadały. Oddechy wracały do normy, ale serca nadal biły wspólnym przyspieszonym rytmem. Leżeli nadzy tuż obok siebie. Czuł się jak nowo narodzony, jakby ktoś przebił balon ze złymi emocjami i pozwolił, by w końcu się ulotniły. Ale z drugiej strony czuł się podle. Zaraz, przecież ona też tego pragnęła. Udowodniła mu to każdym swoim gestem, każdym pocałunkiem i cichym jękiem. W tej jednej chwili dostał od losu wszystko to, czego pragnął i potrzebował, by znów poczuć, że ma władzę, że jednym pstryknięciem palców może zburzyć to wszystko, co ona tak mozolnie próbowała stworzyć przez te kilka miesięcy kiedy go nie było. To uczucie było jak narkotyk. I niestety potrafiło zaćmić inne równie silne odczucia. Z nią było podobnie. Z jednej strony spełniona, bo w końcu poczuła się jak prawdziwa kobieta. Wiedziała, że House jej pożąda, ale to przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Z drugiej jednak, czuła się trochę jak jego kolejna panienka na telefon. Nie potrafiła znaleźć innego sposobu, by rozładować te nagromadzone między nimi przez lata sprzeczne uczucia więc pozwoliła no to, co się przed chwilą stało. Była przerażona. Nie mogła w to uwierzyć. Właśnie teraz, gdy w końcu postanowiła z nim definitywnie skończyć i zająć się swoim własnym życiem, zrobiła coś tak nieodpowiedzialnego i głupiego. Wiedziała, że w pokoju pewnie już czeka na nią Lucas, a ona… leży naga na podłodze i to z … ukryła twarz w dłoniach. I w końcu zrozumiała, że znów wygrał.
Wiedział, że wygrał. Przypadkiem i na dodatek przy jej pomocy, ale wygrał. Teraz mógł spróbować to wykorzystać na swoją korzyść albo dokończyć swój pierwotny plan zniszczenia wszystkiego, co ma jakąkolwiek wartość dla innych. Jego duma nadal była zbyt urażona, by w ogóle choć rozpatrzyć pierwszą wersję. Już taki był. Zbyt łatwo zatracał się w swojej grze. W swojej żądzy zemsty. Oboje znali swoje myśli i przewidywali, co się teraz stanie. Pozostało tylko czekać, które uderzy pierwsze. Znali się zdecydowanie zbyt dobrze.
- Nienawidzę cię – wyszeptała powoli podnosząc się z podłogi.
- Skoro twierdzisz, że kochasz Lucasa i przydzielasz mu rolę niańki, a mnie nienawidzisz i obsadzasz w roli seks zabawki, to myślę, że będę potafił jakoś z tym żyć – odpowiedział najbardziej chłodno i obojętnie jak tylko potafił. Nadal leżał na podłodze wymuszając szyderski uśmieszek i bezczelnie wlepiając swoje błękitne i nadal błyszczące pożądaniem oczy w ubierającą się brunetkę. Znała finał tej historii od samego początku. Nie mogła nic zrobić i nie chciała nic zrobić. Wyszła. Tym razem to on ukrył twarz w dłoniach. Jego plan działał, nawet lepiej niż mógł przypuszczać. A zostało mu jeszcze półtory dnia.
- Trzydzieści sześć godzin z życia zimnego drania – pomyślał sięgając po leżącego na stoliku drinka.

Wróciła do pokoju nadal nieco roztrzęsiona. Jak ognia unikała jego spojrzenia. Marzyła tylko o zimnym prysznicu i świętym spokoju.
- Jak wykład House’a? – mrożące krew w żyłach pytanie wypłyneło z ust niczego nie podejrzewającego Lucasa. Lisa stanęła jak wryta. Miała tylko dwa wyjścia. Skłamać albo skłamać jeszcze bardziej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:37, 27 Lis 2009    Temat postu:

Będę pierwsza


EDYTUJ:


Mój plan dnia:
1)nie iść do szkoły – zrobione
2)wykąpać psa – zrobione
3)obejrzeć epokę lodowcową 3 – zrobione
4)przeczytać liska opowiadanie – zrobione!
Jestem z siebie taka dumna.

lisek napisał:

Oluś wyspana?


Nie za bardzo Moja wczorajsza „drzemka” nie za bardzo mi pomogła


Wracając do części:
a)piękna
b)genialna
c)prześliczna
d)wspaniała
e)kocham liska
f)ale to nie sprawiedliwe!!!!!:
- Ona mnie może go bić, a potem się z nim kochać

- On nie może pozwalać się tak bić a potem pozwalać się kochać? *Greg! Ja sobie to zapamiętam *
g) Cuddy, pamiętaj: Dobry bajer to połowa sukcesu! ( jak już kłamać chłopaka? Boże to słowo nawet przez klawiaturę nie potrafi mi przejść To porządnie! )
h) Lisek i co ja mam ci jeszcze napisać? Wiesz już, że cię kocham wiesz już, że przepadam za twoją twórczością Jest coś czego jeszcze nie wiesz?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Pią 13:57, 27 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:34, 27 Lis 2009    Temat postu:

Lisku to było piękne po prostu. Ta pasja, namiętność, pożądanie, a z drugiej strony gniew i nienawiść. Tyle sprzecznych emocji, czyli po prostu cały House i cała Cuddy. On chce z nią być, pragnie jej, ale jest zbyt dumny, by odstąpić od swojego planu, boi się niezrozumienia. A ona? Chce z nim być, ale boi się, że ją zostawi, zrani tak, iż nie będzie mogła się podnieść. Pragnie przede wszystkim stabilizacji, kogoś kto zapewni poczucie bezpieczeństwa jej i Rachel. Ty świetnie oddałaś te emocje i za to Ci dziękuję .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
[E]LIZA
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krajenka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:49, 27 Lis 2009    Temat postu:

Nie było ani jednej chwili, w której nie myślałam o tym, co czytam. Nawet jeśli ktoś nie chciałby sobie tego wszystkiego wyobrażać i tak nie dałby rady! Każdy moment jest tak perfekcyjnie i dokładnie opisany, że nie sposób nie uruchomić swojej wyobraźni. Naprawdę rzadko zdarza mi się czytać coś, co tak wciąga. Nie dałaś w tej części wytchnienia, bardzo mi się to spodobało. Ola pisze, że : "Ona nie może go bić, a potem się z nim kochać"- To jest dowód, że nie ma tu miejsca na oderwanie się od czytania Olu, ja myślę, że po tym wszystkim House wybaczy jej to pobicie Ogólnie mówiąc, znowu jestem na kolanach i nawet mi z tym dobrze xD
Pozdrowionka, weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:03, 27 Lis 2009    Temat postu:

OMG!!!!!!!To bylo niesamowite tego sie nie spodziewalam nie wiem co mam powiedzeic
I love you Lisku *love*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:18, 27 Lis 2009    Temat postu:

No to teraz pozostaje pytanie co Cuddy zrobi.Po pierwsze może unikać House'a a przy Lucasie udawać,że nic się nie stało i wszystko jest w porządku.Po drugie powiedzieć o wszystkim Lucas'owi i albo pogadać z House'm albo również go unkać.
Niedługo to się wyjaśni prawda?
Spodziewałam się,że mogą się całować ale nie od razu uprawiać sex.Przyznam się tu mnie zaskoczyłaś ale na plus.
Ciekawe jaki pomysł zagnieździł ci się w głowie na dalsze części.
Całuje i gorąco pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduśka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:38, 27 Lis 2009    Temat postu:

Lisku!

Masz przeogromniasty talent! Już uwielbiam " Cię czytać "

Przeprzeprzecudowny fik.
Wspaniale i pięknie opisane uczucia. No i rozój wydarzeń taki nagły, niespodziewany. Super
Jestem ciekawa co powie Lisa Lucasowi, co zrobi House. Jak to się wszytsko dalej potoczy. Nie każ długo czekać

Duużo weny życzę Pozdrawiam i całuję :-*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:33, 27 Lis 2009    Temat postu:

Mimo tego, że do seksu doszło zdecydowanie zbyt szybko - moim tylko zdaniem, oczywiście - to opisałaś to w wyjątkowy sposób. Czasem sceny erotyczne "przeskakuję", bo znam te utarte kwestie na pamięć. "Pieścił jej nagie ciało...", "zatracali sie w rozkoszy...", "wyznaczał na jej ciele wilgotne ścieżki...", bla, bla, bla.
A Twój opis był inny, interesujący, piękny. Ujęty w jakże zgrabne zdania. Mój uluboiny fragment to:
Cytat:
Podłoga okazała się odpowiedniejsza. On, ona. Góra, dół.

Ale całość jest świetna. Nie opisałaś dosadnie tego, co się działo, tylko nakierowałaś, pozostawiając ogromne pole do popisul dla naszych wyobraźni. Brawo!

I mimo, że myślałam, że będzie jeszcze trochę samej "wojny", to mi się bardzo podobało. Bardzo ciekawie napisane, dobrze oddane motywy i zachowania bohaterów.
No i postawiłaś Lisę w trudnej sytuacji. Bardzo trudnej. Tym bardziej czekam na ciąg dalszy.

Cytat:
A zostało mu jeszcze półtory dnia.

Półtora.

Pozdrawiam i niezmiennie: Wena!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sarusia dnia Pią 16:35, 27 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:45, 27 Lis 2009    Temat postu:

Saruś, wiem, że szybko, ale takie było moje zamierzenie, a wojna dopiero się zaczyna. Tak jak mówiłam w tym fiku opisuję to czego ja się spodziewałam począwszy od 6x07. Seks pojawił się tylko po to, by jeszcze bardziej skomplikować skomplikowane Na to bardzo liczyłam po tych zapowiedziach 6x07, ale wyszło im trochę inaczej
Myślałam aby zakończyć to na pocałunku, ale wtedy nie zmieniłoby się znów aż tak wiele, a teraz mają problem


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pią 16:47, 27 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:20, 27 Lis 2009    Temat postu:

czekam na cd.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:24, 27 Lis 2009    Temat postu:

W jednym miejscu powinno być: półtora dnia.
Nie mam czasu wiecej błędów wymieniać, jako, że nie jestem w domu i pisze z komórki.
Ogółem podobało mi się. Twoje teksty maja to do siebie, ze chce się wiedzieć co będzie dalej.
Wybacz przy krótki komenatarz ale naprawdę nie wyrabiam.
Weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin