Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Nie ten typ. [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:01, 04 Sie 2009    Temat postu:

Bum, bum, zgadnijcie, kto wrócił

Osobiście mi się ta część nie podoba, ale Scribo uważa, że nie jest gorsza od poprzednich i dzięki zaufaniu do niej decyduję się ją jednak wam pokazać Bety w tym przypadku nie było, więc mogą się pojawić błędy - ostrzegam wrażliwych
Miłej lektury! I postaram się, żeby następnym razem nowy part pojawił się prędzej.


Najłatwiej było to zrobić, jakby nigdy nic. Pewnie dalej byłaby obrażona, ale po jakimś czasie by jej przeszło. Przytuliłaby go w trakcie snu albo zostawiła kolację w piecyku.
I tak doszłoby do kompromisu – niezwykle rzadkiego zjawiska w tym związku, kiedy żadna strona (czyt. Cuddy) nie przeprosiła, ale też jakimś cudem znowu prowadzili życie bez kłótni.
Zatrzasnął drzwi, tak, żeby ją obudzić, i od razu, prawie krzycząc, podzielił się z nią diagnozą, którą odkrył w ciągu ostatnich kilku godzin. Nieczekając na jakikolwiek znak życia z jej strony, zaczął kontynuować swój wykład, ujawniając swój tok myślenia.
Kiedy olśnienie do niego przychodziło w nocy, Lisa miała szczęście być pierwszą osobą, którą się z nim dzielił. Jego monstrualne ego wyrażało w ten sposób potrzebę pochwalenia się. A ona nie miała nic przeciw. Chyba, że tak jak dzisiaj, chciał jej zrobić na złość.

Ku jego zdziwieniu, Cuddy nie znajdowała się w sypialni, przebywając jeszcze w półśnie.
Siedziała na kanapie w salonie, po ciemku, bez żadnego słowa komentarza, okryta swoim ulubionym kocem.
Kto umarł?
- W porządku, o co chodzi? – zapytał, siadając obok niej.
Odpowiedziała mu cisza.
- Żeby tego dowieść, musiałem porazić pacjenta prądem – dodał po chwili, chcąc wymusić na niej reakcję.
- To małżeństwo. Poważny związek, gdybyś jeszcze nie zauważył – przerwała mu ruchem ręki, gdy chciał coś powiedzieć. – A te gierki… Twoje gierki… Są na tym poziomie chore. Nieodpowiednie. Budujemy coś – wstała. – Do tego potrzeba solidnych podstaw. Pewności. Dojrzałości. Tymczasem ty wszystko obracasz w kolejną rundę monopolu. Nie uznajesz kompromisu… Prosiłam cię, żebyś nie trzaskał drzwiami. Nie potrafisz nawet spełnić czegoś tak prostego, to poniżej twojej godności. Za to moja godność cię nie obchodzi w ogóle. Muszę znosić twoje komentarze wykrzykiwane na cały szpital. To, jak obrażasz moją siostrę w trakcie spotkań rodzinnych. I zawsze się poświęcałam. Ale moje poświęcenie i moja zdolność znoszenia wszystkiego ma swoje granice.
- O czym ty mówisz?
- Czara goryczy się przelała.
- Niby czym?
- Ogółem. Zapracowałeś na to całokształtem – wyszła z salonu i skierowała się ku sypialni.
- Kłamiesz – ocenił natychmiast. – Żyjesz ze mną od lat. Gdyby sam całokształt miał cię irytować, skończyłabyś ze mną dawno temu.
Z jej strony nie nadeszła żadna odpowiedź
- Wściekłaś się o coś. Nie masz się o co wściekać. Zbyt długo myślałaś, wymyśliłaś jakąś głupotę. Za kilka dni ci przejdzie.
Normalnym byłoby usłyszeć zaprzeczanie. Krzyki. Doczekać się awantury. Jednak jego żona ciągle milczała. House wstał i ruszył ku sypialni, obiegając sobie, że spali te wszystkie bzdurne kobiece pisma pełne motywacyjnych artykułów, które Cuddy chowała w dolnej szufladzie swojego biurka.
- Chyba żartujesz…
Spakowana torba, ubrana Cuddy.
Jezu. Jak denna scena z niskobudżetowego dramatu.
Oddała mu obrączkę.
- Mieliśmy oddzielać życie zawodowe od prywatnego. Ty najwyraźniej tego nie potrafisz – powiedziała z trudem, a House poczuł, że wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsce.
- Gadasz bzdury. Chodzi ci o sekretarkę.
- I NIE CHCĘ nic o tym słyszeć. Rozumiesz? Nic – wzięła torbę.
- To tylko…
- W chwili obecnej czuję do ciebie całkowite obrzydzenie. Nie chcę o tym mówić, nie chcę na ciebie patrzeć – coraz bardziej podnosiła głos, ale nim dotarł do krzyku przestała mówić i wzięła głęboki oddech. Wiedziała, że jest dla niego otwartą księgą, ale wolała nie dawać mu pełnej satysfakcji, pozostawić iluzję wściekłości, podczas gdy ona czuła tylko ból.
Tępy, pusty ból, jak po amputacji mięśnia sercowego.
Opuściła dom. Nie słuchała go, nie dała się zatrzymać, ani nic wyjaśnić. Nie, gdy mówił, nie, gdy ją delikatnie szarpał i zmuszał do spojrzenia na niego.
Drzwi wejściowe zatrzasnęły się tego dnia po raz drugi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agaSek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:23, 04 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
Drzwi wejściowe zatrzasnęły się tego dnia po raz drugi.


Chyba najbardziej dramatyczny part ze wszystkich części... Cudne! Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kamylka
Córka Rozpusty


Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 1737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z bocianiego gniazda
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:41, 04 Sie 2009    Temat postu:

Pietruszka wróciła ze swoim fikiem

Ta część jest cudowna. Smutna, ale cudowna.
Oby tak dalej. Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:40, 04 Sie 2009    Temat postu:

Po pierwsze - po powyższych komentarzach już chyba mogę powiedzieć "a nie mówiłam", nie?

Po drugie: już nadrabiam, bo poprzexniej czeęści nie skomentowałam, a ona zdecydowanie na to zasłużyła. Forma tych dialogów... już chyba nie musze cie wychwalać za styl, bo to wiesz (odnosi się to też do tej częsci ) ale pomysł... Cudo, o.

Jak napisała Kamylka ta część jest smutna. Smutna bo Cuddy - oczywiscie, nie mozemy jej za to winić - dała się ponieść emocjom (zresztą miała pewne podstawy) i nie chciała sluchać wyjaśnień.
Smutna, bo słabość House'a przerodziął się tą kroplę, która przepłniła czarę.
Smutna, bo to wszystko nie powinno się było wydarzyć.
Smutna, bo stwierdzenie czy on, czy ona sobie na to zasłużyli jest trudne... bardzo trudne. Bo House nie powinien był ryzykować, nie powinein był sie tak zachowywać. I smutne, bo ona nie miałą obowiazku tego zrozumieć. I nie zrozumiałą. Choć mogła.
Ale... z drugiej strony w życiu tak jest - nieporozumienia, rzeczy któych żałujemy... to wszystko po kolei układa się w stosy, piętrzy, by w pewnej chwili sie na nas zwalić.

Co teraz zrobi Cuddy? Co zrobi House?
Nie trzymaj nas dłużej w niepewnosci i szybko pisz kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisie
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:12, 04 Sie 2009    Temat postu:

Smutne... chociaż cały fik cudowny ! Teraz House będzie miał swoje 5 minut żeby wszystko odkręcić. Czekam z wielką niecierpliwością na ciąg dalszy !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:34, 04 Sie 2009    Temat postu:

Opuściła dom. Nie słuchała go, nie dała się zatrzymać, ani nic wyjaśnić. Nie, gdy mówił, nie, gdy ją delikatnie szarpał i zmuszał do spojrzenia na niego.
Drzwi wejściowe zatrzasnęły się tego dnia po raz drugi.

Najsmutniejszy fragment w tej część

Cała część bardzo mi się podobała.Czekam niecierpliwie na następną


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:03, 04 Sie 2009    Temat postu:


Piękne, a zarazem smutne.
House miał się pogodzić z Lisą, a tu nagle wszystko się pokomplikowało.

Cytat:
Oddała mu obrączkę.

Mam nadzieję, że Greg jakoś spróbuje uratować to małżeństwo.

Cytat:
Tępy, pusty ból, jak po amputacji mięśnia sercowego.
Opuściła dom. Nie słuchała go, nie dała się zatrzymać, ani nic wyjaśnić. Nie, gdy mówił, nie, gdy ją delikatnie szarpał i zmuszał do spojrzenia na niego.

To jeden z najsmutniejszych fragmentów

Cytat:
Drzwi wejściowe zatrzasnęły się tego dnia po raz drugi.

Przy tym ostatnim zdaniu łezka zakręciła mi się w oku.

Liczę, że Huddy powróci.

Czekam na następną część i mam nadzieję, że nie będę zmuszona czekać długo.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:14, 04 Sie 2009    Temat postu:

Pietruszko, coś co zapowiadało skończyć się szczęśliwie zmienia całkowicie bieg wydarzeń... Część smutna, ale jakże prawdziwa. Uświadamia, że i miłość, wybaczanie ma swoje granice, których nie należy przekraczać. Że uczuciem nie można się bawić, odchodząc i powracając kiedy tylko nam się to podoba.
Czytając tę część nasunął mi się do głowy cytat z jednej z ulubionych książek Julio Cortázara - "Gra w klasy":
"Specjalizował się w zaprzepaszczonych sprawach. Najpierw zaprzepaścić coś, a potem uganiać się za tym jak wariat."
Mam nadzieję, że House się nie podda i będzie walczył o to małżeństwo.
Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:42, 04 Sie 2009    Temat postu:

Bosko! W końcu doczekałam się kolejnej części

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:39, 05 Sie 2009    Temat postu:

Bardzo wam wszystkim dziękuję, cieszę się, że tamta część wzbudziła tyle emocji

Teraz krótki kawałek, niewiele wnoszący, bo właśnie wen mnie kopnął. Ostrzegam, bo pojawia się słownictwo.


Mimo, iż prawie w ogóle dzisiaj nie spała, nie zdążyła niczego zjeść przed wyjściem do pracy. Zdawała sobie sprawę, że czeka ją dzisiaj konfrontacja. Wczorajszej nocy wyłożyła kawę na ławę, wyprowadziła się z domu, no i… Och, tak, zerwała z mężem.
Czuła się dziwnie, jakby zaczęła od nowa używać jakiejś grupy mięśni. Przez ostatnie kilka lat przywykła do swoistej pewności. Pewności, że House przyjdzie do pracy po niej, że prawdopodobnie w ciągu dnia go przelotnie cmoknie, że wieczorem nie zaśnie, póki on nie przyjdzie do łóżka i nie zacznie chrapać.
Panie i panowie, kołysanka Lisy Cuddy.
Teraz nic nie było pewne. Podejrzewała, że mógłby spanikować i udawać, że nic się nie stało, póki ona czegoś nie zrobi. Na przykład, wręczy mu pozew rozwodowy.
Z drugiej strony jednak miała wrażenie, że jest na tyle bezczelny, że gdyby chciał, znacznie utrudniłby jej życie.
Z trzeciej strony miała coś na kształt nikłej nadziei, że będzie utrudniał jej życie.
Taak. A potem ona się obudzi i okaże się, że to wszystko było złym snem.
Szanse były nikłe, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że przed chwilą poparzyła sobie język.

Trzasnęła drzwiami.
- Mam prawnika.
Bawił się laską.
Już od kilku dni spotykała go w najdziwniejszych miejscach i w najdziwniejszych porach, co często pokazywało, jak dobrze ją zna.
Chciał rozmawiać. Wyjaśniać.
Ona wybitnie nie chciała.
Tutaj nie było czego wyjaśniać. A niedługo nie będzie o czym rozmawiać.
- Naprawdę sądzisz, że dam ci się tak łatwo wycwanić?
- Dobrze, że jednak nie doczekaliśmy się dzieci. Gdybyśmy takowe mieli, naprawdę musiałbyś się zgodzić na rozwód.
Karta – dzieci. Auć.
Lisa nawet na niego nie patrzyła. Szybko przeszła przez gabinet, do swojego biurka, przeszukiwała dokumenty jakby nigdy nic. Jakby właśnie nie mówiła o grzebaniu ich małżeństwa.
- Nie zdradziłem.
- Cóż, tak czy siak nie jesteś najbardziej wiarygodnym źródłem, prawda?
- Bardziej wiarygodnym niż szpitalne kółko plotkarskie.
- To nie plotki. Rozmawiałam z nią.
- Sterroryzowana owieczka przytaknie wszystkiemu, nie wiedziałaś?
- House – rzuciła, zerkając na niego na chwilę. – Ja naprawdę nie chcę się zagłębiać w to, czy ją pieprzyłeś od tyłu, czy tylko zrobiła ci dobrze.
W tym miejscu mógłbym rzucić jakąś ironiczną uwagę, pomyślał. Gdybym chciał oberwać tą teczką, którą właśnie trzyma.
Co go naprawdę denerwowało? Wydawała się w pełni spokojna. Udawała, że się z tym pogodziła, podczas, gdy on wiedział, że pół nocy spędziła rycząc w poduszkę.
Wizji, że naprawdę z nim skończyła, nawet do siebie nie dopuszczał.
- Nie zrobiłbym ci tego – powiedział spokojnie, zadziwiająco łagodnie.
- Zrobiłeś mi już wiele rzeczy – zaczęła, ruszając ku drzwiom. – I wiele razy mnie okłamywałeś.
Poczuła, że powinna coś jeszcze dodać. „Czy to nie ironiczne, że zazwyczaj robiłeś to bez powodu? Chciałeś sprawdzić moje reakcje? Zdenerwować mnie?”
Przezwyciężyła jednak tę pokusę i opuściła swój gabinet.
Patrzył za nią, gdy szła pewnie, zdecydowanie. Każdy jej ruch świadczył o determinacji.
Wyglądała świetnie. I to bez niego.
Pieprzyć to, pomyślał.
I tak pewnie tylko udaje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Śro 22:39, 05 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:05, 05 Sie 2009    Temat postu:

Pietruszko, autorko jednych z najbardziej niesamowitych fików na forum
Chciałam Ci tylko powiedzieć, że jestem wprost oczarowana historią, którą stworzyłaś, że czekam z wytęsknieniem na każdą kolejną częśc, w której uchylisz chociaż rąbek tajemnicy.
No. I chcę dalej
A ostatnie 3 zdania są kwintesencją tej części


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:06, 05 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:

- House – rzuciła, zerkając na niego na chwilę. – Ja naprawdę nie chcę się zagłębiać w to, czy ją pieprzyłeś od tyłu, czy tylko zrobiła ci dobrze.


Uuu konfrontacja była ostra.
Niech lepiej House zacznie kombinować jak to wszystko odkręcić.
Czekam na kolejna część i mam nadzieję,że wen powróci w wielkim stylu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:47, 06 Sie 2009    Temat postu:

Ale się zrobiło dramatycznie... Świetny fik! Każda kolejna część lepsza od poprzedniej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:23, 06 Sie 2009    Temat postu:

Och Pietruszko! Po raz kolejny zaskoczyłaś mnie pozytywnie!
Ja po prostu uwielbiam twoją twórczość.
Czyżbym się zakochała?

Cytat:
- Dobrze, że jednak nie doczekaliśmy się dzieci. Gdybyśmy takowe mieli, naprawdę musiałbyś się zgodzić na rozwód.

No, no ostre słowa.
Cytat:
Wizji, że naprawdę z nim skończyła, nawet do siebie nie dopuszczał.
- Nie zrobiłbym ci tego – powiedział spokojnie, zadziwiająco łagodnie.

Jak na House'a to ta jego wypowiedź była piękna. Widać, że zależy mu na Cuddy.

Cóż, czekam na więcej Ta historia na maksa mnie wciągnęła

Obszernej weny życzę


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ley dnia Czw 9:24, 06 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:09, 06 Sie 2009    Temat postu:

Ojej... To się porobiło...

Konfrontacja - ostra, nawet bardzo. Szzera. Taka jak zawsze w ic przypaku.

Pietruszka napisał:
- House – rzuciła, zerkając na niego na chwilę. – Ja naprawdę nie chcę się zagłębiać w to, czy ją pieprzyłeś od tyłu, czy tylko zrobiła ci dobrze.


Ta wypowiedź Cuddy bardzo mi się spodobała. Pokazała, że ona jest po prostu zmęczona, że ma dosć. Tak naprawdę. Pokazała, że po tych wszystkich różnych rzeczach, które robił House, już nic jej nie zdziwi, nic nie będzie zbyt niewiarygodne, by w to uwierzyć. Pokazało to też jej rezygnację. I determinację. Zrezygnowała z nadziei na to, że jednak nic się nie stało. Była zdetermionowana, żeby zakończyć tą rozmowę, żeby po prostu mu pokazać, że ona też potrafi celnie uderzyć słowami.

Uwielbiam Twoją Cuddy. House'a też, ale Cuddy... Toż to prawdziwy majstersztyk, co ty robisz z tą postacią.

Dziekuję Ci za to, że pokazałaś nam tę scenę. Bo każdy, nawet ten - wydawałoby się - najmniej istotny fragment jest ważny.

Ściskam Cię w oczekiwaniu na kolejną częsć


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
galena
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:56, 06 Sie 2009    Temat postu:

No nie, teraz to dopiero zaczęłam się bać o tę zwichrowaną dwójkę, i co tamta nadała na House'a????

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:23, 17 Sie 2009    Temat postu:

buuu! Kolejny part, niezbyt długi i niezbyt dobry, ale przez takie po prostu trzeba przebrnąć moim zdaniem...

jeanne, to twój pierwszy komentarz tutaj, prawda? I od razu mi słudzisz? Bezwstydna!

Cytat:
Uwielbiam Twoją Cuddy. House'a też, ale Cuddy... Toż to prawdziwy majstersztyk, co ty robisz z tą postacią.


Cuddy jest bardziej plastyczna i lepiej ją "widać", bo nie jest taka zamknięta na osiem sputstów. Staram się z nią postępować bardzo łagodnie, bo nie lubię psucia tej postaci. Zwłaszcza, że to pierwszy fick, który ode mnie wymaga patrzenia na sytuację jej oczami. Przywykłam do PW House'a



Ilość plotek narastała.
Dwa dni po tym, jak Cuddy opuściła własny dom, cały szpital był pewny, że House ma za sobą nieudaną próbę samobójczą. Tydzień później był za to alkoholikiem.
Lisa zaś zmieniła religię albo wróciła do swoich dziwkarskich nawyków, sypiając z kim popadnie. Opinie były sporne.
Cynthia zaś dopiero TERAZ była w ciąży, ale przerażona stanem Grega, zdecydowała się na aborcję. A według innej wersji szefowa ją do tego zmusiła.
Robiło się coraz bardziej dramatycznie, aż niewiarygodnie, do tego stopnia, że niedługo potem plotki wymarły śmiercią naturalną.
- Jak to właściwie wygląda? – zapytała Grace współpracowniczki jakieś dwa tygodnie po rozpoczęciu całej afery.
Cynthia wzruszyła ramionami.
- Trochę się jej boję. Jest bardzo zimna i profesjonalna.
- Zawsze taka była – zauważyła pielęgniarka.
- Ale nie w ten sposób. Trudno mi to w ogóle określić. Już bym chyba wolała, żeby mnie zwolniła. Atmosfera jest zbyt przytłaczająca, jak na mój gust. Wolałam już, jak ona i Greg ze sobą nie rozmawiali.
- Wiesz, słyszałam, że sama chce odejść – rzuciła, a widząc znużone spojrzenie sekretarki, dodała:
- Tym razem z wiarygodnego źródła. Któraś ze stołówki słyszała, jak doktor Wilson mówił o tym House’owi.
- Mam dosyć wiarygodnych źródeł – westchnęła z irytacją. – Czy to właśnie nie od takich miałaś informację, że House i Cuddy się rozchodzą? Myślałam, że to pewny grunt.
Grace milczała chwilę.
- Wyszedł z tobą. To nie twoja wina.
- Czuję się winna.
- Wątpię, żeby sama dziekan miała do ciebie pretensje. Gdyby nie to, jak źle działo się w ich związku, w końcu do niczego by nie doszło. Poza tym… Naprawdę do niczego nie doszło. Nawet nie uprawialiście seksu – wzruszyła ramionami. – Nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia, Clavell. Zginiesz tutaj z taką naturą.
- Zaczynam podejrzewać, że to nie miejsce dla mnie – wypaliła.
- Może to i racja – odparła Grace po chwili cieszy. – W końcu to szpital.
- To coś zmienia? Nawet nie widuję zakrwawionych ludzi przy wyjściu.
Pielęgniarka uśmiechnęła się lekko.
- To nie kwestia krwi i ludzi. To kwestia ekosystemu. Osoby pracujące tutaj są inne od reszty społeczeństwa. To wszystko jednak oddziałuje na psychikę. Trzeba się do tego dostosować.
- Albo zrezygnować.
- Albo zrezygnować.

- Więc co zamierzasz zrobić? Sterroryzujesz ją?
- Nie.
- Przeprosisz? To dość ekstremalne wyjście, ale sytuacja też jest w końcu ekstremalna…
- Nie zrobię niczego.
Wilson spojrzał na przyjaciela z zaskoczeniem.
- Zamierzasz się z nią rozwieść?
- Jeżeli naprawdę sądzi, że ją zdradziłem, i nawet nie chce przyjąć innego wyjścia do wiadomości, to jaki jest sens ciągnięcia tego? – odparł z rozbrajającą szczerością.
- Jesteś niemożliwy – podsumował onkolog. – Przecież wiesz, że jest zraniona. Przestraszona. To nawet nie jest kryzys, na dobrą sprawę. Nie w waszym świecie. Musicie to tylko wyjaśnić.
Przez chwilę panowała cisza.
- W porządku, odwołuję, to jest kryzys.
- Skończyłeś?
- Przecież nie chcesz się z nią rozstać.
- Chcę - odparł. – Specjalnie tobie na złość – dodał, wstając a, na następnie opuszczając gabinet.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Pon 20:24, 17 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:41, 17 Sie 2009    Temat postu:

Oj, House! Podpadasz mi takimi tekstami... Nieładnie!

Ogromnie się cieszę, że dopisałaś kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:45, 17 Sie 2009    Temat postu:

Pietruszka pierwszy Ale zawsze czytuję Twoje dzieła i ogromnie mi się podobają
Hej, hej! Nie dość, że rzadko nas zadowalasz (w zupełnie niezboczonym sensie) i krótkimi częściami(*wywołuje poczucie winy*), to jeszcze mi teraz chyba nie powiesz, że oni się rozwiodą? O.o *ma złe przeczucia* Chociaż... To by było ciekawe zakończenie fika, takie oryginalne Mówiłam już, że mi się podoba? Że uwielbiam Twój styl pisania? I że nie cierpię Cynthii? Hmm. Nie pamiętam. Ale czekam na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jeanne dnia Pon 20:51, 17 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:30, 17 Sie 2009    Temat postu:

Fajnie,że nareszcie pojawiła się kolejna część.
Nich Cuddy w końcu wysłucha wersji House'a,ponieważ oni nie mogą się rozwieść.Wilson ma rację muszą sobie to wszystko wyjaśnić


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:18, 24 Sie 2009    Temat postu:

Uwaga!
Fick zaczyna dobiegać końca, więc jeśli chcecie się nade mną pozachwycać, to nie zostało wam wiele czasu
Myślę, że zostały jeszcze... Jakieś 2, max 3 części i króciutki epilog.

Wszystkie przyszłe fragmenty będą miały dla mnie wielką wartość, bo długo nad nimi myślałam i chciałam, żeby wyszły jak najlepiej.
Dzisiejszy, rozmowa Cuddy z Wilsonem była dla mnie bardzo trudna, więc byłabym wdzięczna, gdybyście dali mi znać, co o niej sądzicie i czy sobie z nią poradziłam.
Enjoy


Lisa Cuddy traciła grunt pod nogami.
Radziła sobie z tym tak samo, jak wtedy, gdy była młodsza, a jej życie nie było jeszcze usłane wątkami pobocznymi o naturze uczuciowej: koncentrowała się na pracy, pracy i jeszcze raz pracy.
Oczywiście nie chodziło o samo wypełnianie papierków i zajmowanie się szpitalem. Mimo tych obowiązków zostawało jej jeszcze pełno wolnego czasu, który zwykła spędzać w domu z Gregiem.
Wszystko jej o nim przypominało: od kawałka sera po seriale w telewizji. Kiedy żyje się z kimś tak długo, osoba ta zapisuje się w pamięci. I mija wiele czasu, zanim owy zapis zacznie blaknąć.
Najbardziej bolało ją, że tak szybko przestał walczyć, jakby ostatnie kilka lat nic dla niego nie znaczyło. Nie było to w sumie nic nowego. „Tylko daj znać, gdzie i kiedy się podpisać.” Tak samo wyglądał początek ich małżeństwa. Tylko daj znać.
Zarazem jednak utwierdziło ją to w przekonaniu, że dobrze robi. Po cichu marzyła o tym, że jeszcze się zejdą, więc gdyby naprawdę coś zrobił w tym kierunku, zapewne dałaby mu się omotać. W takiej sytuacji przynajmniej wiedziała, że to, co planuje, jest słuszne.
Ale to nie znaczyło, że nie było bolesne.
Ostatnimi czasy coraz częściej myślała o rezygnacji z pracy. Spędzała coraz więcej czasu na sprzątaniu swojego gabinetu i zastanawianiu się, czy na pewno chce tutaj zostać. Czy chce dalej z nim pracować. Czy da jej to jeszcze jakąkolwiek satysfakcję. Czy czasem przez to nie skończy jako wypluta przez życie stara panna gapiąca się godzinami w ściany.

- Jak się masz?
- Dobrze. Mam dzisiaj dużo pracy, więc możemy już przeskoczyć do miejsca, w którym zaczynasz subtelnie wypytywać o rozwód? Albo jeszcze lepiej, do tego, w którym mówisz, o co ci chodzi.
- To będzie bolesne.
- Było bolesne już od dawna.
- Nie było.
Cuddy przerwała pisanie i spojrzała na niego.
Onkolog westchnął.
- Dalej... Prowadzicie swoją grę. A kiedy ona się skończy, będzie już za późno, żebyście mogli odbudować związek. Wtedy naprawdę zacznie boleć.
- Zaczynam rozumieć, czemu on tak nie cierpi twoich analiz - wróciła do pisania.
- Rozmawialiście chociaż o tym?
Milczała.
- Dałaś mu wyjaśnić sprawę? Wiesz, jak ma się rzecz z plotkami w szpitalu. Dzisiaj usłyszałem, że sprzedajesz się za drinki.
Obrzuciła go szybkim spojrzeniem.
- Gdyby nie miał niczego na sumieniu, nie poddawałby się tak szybko.
- Daj spokój. To House.
- Właśnie - ponownie przestała pisać. - To House. Unika jakiegokolwiek uzewnętrzniania się, ma poziom emocjonalny pięciolatka, ale jeśli mu już na czymś zależy, to do upadłego stara się to uzyskać. I najwyraźniej nie zależało mu na ratowaniu małżeństwa.
Wilson wyczuł, że wiele kosztowało ją podsumowanie tego, więc dał jej chwilę. Administratorka po kilku niezauważalnie głębszych oddechach powróciła do wypełniania papierów.
- A... Powiedzmy, że ma coś na sumieniu. Czy wtedy tym bardziej nie starałby się czegoś zrobić? Czy gdyby nie był niewinny, nie dotknęłoby go tak bardzo, że w ogóle go o to posądzasz? - James mówił powoli, starając się łagodnie odkryć karty przyjaciela. Wiedział, że dosłowne wygadanie wszystkiego Cuddy mogłoby się zakończyć amputacją jądra.
Przez krótką chwilę panowała cisza.
Potem onkolog musiał wracać do swoich zajęć, zostawiając ją sam na sam z Lisą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Pon 16:18, 24 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:35, 24 Sie 2009    Temat postu:

Oh... Skoro pozostawiasz nam niewiele czasu, aby się pozachwycać, to muszę zacząć, żeby mi okazja nie umknęła sprzed nosa
Taaak...
Pierwsze zastrzeżenie: przeraźliwie krótko! A teraz przejdę do treści, podoba mi się to... hm... jakby to nazwać... Nie dzielisz postaci na dobre i złe. Każda z nich ma swoje odcienie szarości. I tak nie wiemy od razu kto jest najbardziej zły w tym opowiadaniu, czy skrzywdzona Lisa, która sądzi niesłusznie, że została zdradzona, czy House umawiający się z sekretarką, po czym zostaje posądzony o niedokonaną zdradę. To wszystko daje wiele do myślenia. Nic nie jest klarowne.
Rozmowa z Wilsonem, bardzo trafna i mądrze przeprowadzona. Wilson nie wykłada kart na stół, daje do myślenia Lisie, prowadzi ją na dobry tor, którym mam nadzieję, że ona podąży... Ubodło mnie jednak, a ściślej mówiąc moją opisową stronę, przejście od razu do czystego dialogu, gdybyś we wstępie nie napisała o rozmowie Lisy z Wilsonem, na początek czytelnik mógłby poczuć się skołowany, że coś opuścił, bo znikąd pojawia się dialog, ale wybaczam bo wartość owego dialogu wynagrodziła wszystko.
Kończąc te wypociny, pragnę stwierdzić, że wszystko jest pięknie, ładnie i czekam na kolejną część
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kika dnia Pon 16:37, 24 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:43, 24 Sie 2009    Temat postu:

Hmm i cóż ja tu mogę dodać gdy Kika tak idealnie to wszystko podsumowała.
Czytając tą część nie dało się nie zauważyć,że włożyłaś w pisanie jej dużo serca i czasu jak zresztą pewnie na wszystkie twoje opowiadania
Rozmowa Cuddy z Wilsonem bardzo dobrze przeprowadzona i pokazana w bardzo realistyczny sposób,ponieważ on najczęściej nie mówi wszystkiego prosto z mostu tylko stara się pokazać druga stronę medalu i tak właśnie było teraz w przypadku Lisy.

Jeszcze raz na prawdę wielkie poszanowanie dla twojego talentu.
Pozdrawiam Martusia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:17, 24 Sie 2009    Temat postu:

No to ja też coś powiem
Jesteś jedną z tych nielicznych autorek fików, oprócz ciebie wliczam w to grono Scribo i Agnieszke2372, u których wszystko jest przemyślane od A do Z. Nic co nie powinno do fika nie trafi, potraficie przenieść czytelnika w świat, który tworzycie. Niby się czyta, a jednak wszystko ma się dokładnie wyrysowane przed oczami. Podziwiam
Co do tej części dla mnie wszystko jest jak powinno. Trochę opisów i trochę dialogu tak lubię najbardziej
Czytając dialog Wilson - Cuddy przypomniała mi się ta scena z 5x07 (jak Wilson próbował naciągnąć Cuddy na randkę, by House był zazdrosny, niby sytuacja inna, ale tak mi się skojarzyło), gdyby to był fik kogoś innego pokusiłabym się o jakieś spekulacje co do zakończenia, ale ty pewnie chcesz nam coś przekazać przez zakończenie więc nie mam wyboru czekam na next part i obiecuję nie pisać więcej takich długaśnych komentarzy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pon 17:21, 24 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisie
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:12, 24 Sie 2009    Temat postu:

Moim zdaniem doskonale sobie z tą rozmową poradziłaś. Słowa Wilsona pozwolą teraz Lisie spojrzeć na to z innej perspektywy i przeanalizować na spokojnie całą sytuację. Myślę, że dała jej też malutkie światełko nadziei, że House może rzeczywiście jej nie zdradził i że jest dla niego na tyle ważna, że jej słowa mogą zadać mu ból.
Czekam na kolejną część !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin