Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Nie ten typ. [Z]
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:34, 24 Cze 2009    Temat postu: Nie ten typ. [Z]

Pierwszy "prawdziwy" fick, nie miniaturka... Cóż, pozostaje mi się starać, żeby jakoś poszło, a wam mieć nadzieję, że nie będzie tak źle


Zweryfikowane przez autorkę.

Prolog

Cynthia Clavell bynajmniej nie była kobietą agresywną. Mówiły o tym zarówno jej ubrania – skromne i dobrane tak, żeby nie męczyć oczu patrzącego, jak i jej paznokcie, krótko obcięte i spiłowane w idealne półokręgi.
Gdy jeszcze chodziła do szkoły, a jej wszystkie koleżanki lekkich obyczajów ćpały miękkie narkotyki i uprawiały przygodny seks, ona sama wolała siedzieć w domu nad kubkiem herbaty i czytać książkę. Kogokolwiek byś nie zapytał, wizja jej przyszłości malowała się jako zeżarcie staropanieńskich zwłok przez kota.
Oczywiście kota zmuszonego do ostateczności, bo bardzo przywiązanego do swojej właścicielki. Za jej życia.

Zarówno nikt z jej znajomych, jak i ona sama nigdy nie podejrzewała, że będzie się starać o odebranie męża swojej szefowej.
To po prostu nie ten typ.


Typowy szpital wcale nie różni się od liceum. Do takiego wniosku dojdziecie już po pierwszych 15 minutach pracy. Pamiętacie mięśniaków z drużyny? Tutaj są to chirurdzy. Pierwszoroczniaków z paniką na twarzy, bojących się, że skończą z głową w kiblu? Stażyści. Stosunkowo ciekawą grupą są pielęgniarki. Można je zarazem uznać za puszczalskie zdziry z wyższych szczebli drabinki społecznej, jak i sporą część kółka plotkarskiego, podobnego do tego z liceum, czyhającego pod jakimiś schodami i czekającym na ochłapy, żeby potem mieć siłę na polowanie i pożreć inne grupy żywcem.
Krótko mówiąc, z każdej strony czają się niebezpieczeństwa i pułapki.
Uniknąć ich można tylko w jeden sposób – podłapując się pod jakąś grupę tak szybko, jak się da. Najlepsza pora wypada w ciągu pierwszych 24 godzin, w czasie przerwy na lunch. Musisz trafić pod jakiś stolik i mieć nadzieję na akceptację, albo staniesz się mięsem na żer dla wygłodniałych hien spod schodów.

Jako iż Cynthia nigdy nie ukończyła studiów medycznych i była jedynie asystentką dziekana, uznała, że najbezpieczniejszą opcją będzie przystanie do kółka plotkarskiego. Była to spora grupa, składająca się głównie z kobiet, ale zdarzały się takie rodzynki, jak, na przykład, niejaki James Wilson – rudy onkolog po trzech rozwodach, który mimo wszystkich swoich romansów dalej był ukochaną maskotką większości przedstawicielek płci pięknej.
W efekcie dr Wilson wiedział o wszystkim, co się dzieje w szpitalu.
Dosłownie.
Nie ważne, czy był to romans chirurga z nową księgową, czy niebezpieczny zabieg zlecony przez jednego z diagnostów. Jak się nad tym dłużej zastanowić, było to nieco przerażające.
- Wilson to niezwykle miły człowiek. I zapewne cierpliwy. Albo ze skłonnościami homoseksualnymi.
W świat szpitala Cynthię wprowadzała Grace, sympatyczna pielęgniarka, która jeszcze ponoć z nikim się nie puściła.
- Homoseksualnymi? Po tych rozwodach spodziewałabym się raczej, że to kobieciarz… - Clavell od samego początku poczuła, że niektórzy w tym szpitalu są bardziej skomplikowani od innych. James był najwidoczniej jedną z takich osób.
- Przyjaźni się z House’m. A żeby przy nim wytrzymać, trzeba albo mieć kompleks mesjasza, albo… Sama rozumiesz.
- Doktor Cuddy coś wspominała o Housie. Mimochodem.
Grace uśmiechnęła się. W trakcie następnych miesięcy Cynthia miała się przekonać, iż ten uśmiech zawsze zwiastuje plotkę.
- Nie dziwię się, że mimochodem. Ona i House są po rozwodzie.
- Rozwodzie? Ona nosi obrączkę.
Grace wzruszyła ramionami.
- Może są w trakcie. Ale ich związek to już zamknięta sprawa, z tego co słyszałam.
- Kim jest ten cały House? Cuddy wspominała tylko coś o manipulacjach i oskarżeniach o molestowanie seksualne.
- I słusznie. House to bezczelny, stroniący się od ludzi cham z przerośniętym ego. To ostatnie można mu wybaczyć, bo jest najwybitniejszym diagnostą w kraju. I bo ma penisa. W każdym razie szybko go poznasz. Zerknie na ciebie wchodząc do gabinetu doktor Cuddy. A możesz być pewna, że niedługo to nastanie. Ma średnio jednego pacjenta tygodniowo, więc przynajmniej raz w tygodniu przykuśtyka do jej gabinetu upierając się przy niebezpiecznej terapii czy zabójczym badaniu. Kiedy dziekanowa zmusi go do siedzenia w klinice, zobaczysz go jeszcze kilka razy… Albo nie zobaczysz w ogóle, bo się przed nią schowa.
- Nie brzmi jak wymarzony materiał na męża.
- Pomiędzy nim a doktor Cuddy zawsze było to COŚ. Gdy zobaczysz, jak ze sobą rozmawiają, domyślisz się, co mam na myśli. Nawet ich wrzeszczenie na siebie nawzajem niepokojąco przypomina flirt. Ponoć sypiali ze sobą od lat, ale nigdy nie było to potwierdzone. Do dnia, w którym publicznie złapał ją za tyłek, a ona tylko zamordowała go wzrokiem. Potrójnie.
- Słodziak – mruknęła Cynthia z przekąsem.
- Jakiś miesiąc później byli zaobrączkowani. Przynajmniej ona, bo on wkładał pierścionek tylko wtedy, gdy ona patrzyła. A wiesz co jest najciekawsze? Nic się nie zmieniło. Dalej byli dla siebie jak wrzody na tyłku. Wyjątkowo upierdliwe wrzody. A on dalej komentował jej strój jako dziwkarski.
- W sumie to ona nie ubiera się zbyt skromnie...
- Po ślubie żyli razem jakieś 5 lat, potem zaczęło się psuć. Oczywiście, trudno coś wywnioskować na podstawie ich zachowania w pracy. Nie licząc braku jakiś uśmieszków i seksu po schowkach.
- Co się stało?
Grace poprawiła się na krześle, zwiastując, że nadchodzi najciekawsza część.
- Nikt dokładnie nie wie. Może doktor Cuddy po prostu przejrzała na oczy. Może któreś zdradziło. W takim przypadku stawiałabym na dziekanową. Ponoć przed House’m miała wielu mężczyzn. Z Internetu. I nie na zbyt długo. Powiedzmy, na trzy godziny. A sam House to raczej nie ten typ, który się łajdaczy na lewo i prawo. Przynajmniej nie w związku. Lata temu stracił ukochaną osobę, to historia związana z jego nogą.
- Nogą?
- Nie mówiłam ci? Jest kaleką. Chodzi o lasce. Miał zawał uda.
Cynthia miała wrażenie, że właśnie dostrzegła kolejny ciekawy przypadek.
Zdecydowanie ciekawszy od doktora Wilsona.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Sob 21:54, 29 Sie 2009, w całości zmieniany 14 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:50, 24 Cze 2009    Temat postu: Re: Nie ten typ. [1/?] [NZ]

WoW !
To było...
inne

Hih.
Cuddy i House małżeństwem?
Spoko
Ale żeby brali rozwód ??
No, nie no !! Nie do pomyślenia

Już sobie wyobrażam Housa łapiącego Lisę za tyłek

Zobaczymy co się będzie dalej działo.
Czekam na następną część

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:05, 24 Cze 2009    Temat postu:

*tańczy taniec radości* Pietruszka napisała coś nowego <jupi>
Czekałam na to aż coś nowego napiszesz i o to dzisiaj nastała ta wiekopomna chwila że zaczęłaś opowiadanie .
Od razu przypadł mi do gustu.Jeszcze czegoś takiego nie było,że House i Cuddy są po rozwodzie (jak to przeczytałam smutno mi się zrobiło :(no ale cóż)a pielęgniarki im tak tyłki rąbią
Już czekam zniecierpliwieniem na kolejną część
Pozdrawiam Martusia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agaSek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:27, 25 Cze 2009    Temat postu:

To jest....
i nie wiem co napisac... orginalne... pomysłowe... napisane w niezwyły sposob.
Jeden z pierwszych fikow po ktorym widac, chociaz jest dopiero jeden post, że będzie niewiarygodny. Czekam z przylepionym wzrokiem do strony na next częsc. Dużo weny życzę


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agaSek dnia Pon 18:55, 03 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camelia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:03, 25 Cze 2009    Temat postu:

Ten fik jest inny niż inne Baaaaaaaaaaardzo mi się podoba. Chętnie przeczytałabym wszystkie części naraz, ale raczej się nie powstrzymam Życzę weny i niecierpliwie oczekuję następnej części

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ECC
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:56, 25 Cze 2009    Temat postu:

Po pierwsze wrażenie.
Podoba mi się twoje przedstawienie postaci. Nie jest co prawda aż tak oddające jej cechy, zarówno zewnętrzne jak i wewnętrzne, by można sobie ją wyobraić “z miejsca”, ale mimo tego jest naprawdę niezłe.

Po drugie kreatywność.
Niesamowity pomysł z porównywaniem liceum do szpitala. Podejrzewam, że sama nigdy bym na to nie wpadła i właśnie dlatego twój pomysł tak mi się spodobał.

Po trzecie platyczność.
Opisy (nie tylko te postaci) są na prawę wyważone. Może to kwestia relacji, którą pielęgniarka zdaję głównej (jak na razie) bohaterce twojego utworu, a może po prostu czegoś innego. Tak czy siak, na plus.

Po czwarte język.
Bez większych potknięć, całkiem przyzwoicie. Masz niezły styl, moją szczególną uwagę zwróciły twoje (zamierzone lub też nie) zabiegi stylistyczne, które zawsze wywołują u mnie cień uśmiechu na twarzy. Mianowicie: Piszesz miękko (jak w przypadku przedstawienia Cynthii) a przy końcu znajduję milusie “zeżarcie staropanieńskich zwłok”. To mi osobiście bardzo przypadło do gustu.

Po piąte zakończenie.
Wybrałaś dobry moment na przerwanie tej części, zakończyłaś ją dwoma intrygującymi zdaniami. Zasiałaś ziarenko ciekawości, które teraz będzie kiełkować, podlewane przez kolejne części twojej twórczości.

Podsumowując, jest tutaj jak na razie prawie wszystko, co składa się dla mnie na dobrego fika. I nie powiem, że chcę więcej Huddy (ale chcę!) z jakimkolwiek ograniczeniem wiekowym (nie prawda ECC. Kłamiesz, chcesz co najmniej +27 ), tylko będę cierpliwie czekać i śledzić tego fika. I pewnie jeszcze kiedyś coś pod nim naskrobię.

Pozdrawiam,
A.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:53, 25 Cze 2009    Temat postu:

Mi w tym ficku podoba się prawie wszystko.
Prawie.
Język, styl, pomysł, porównania, gramatyka, akcja, dialogi - super.
Ale Huddy małżeństwo i Huddy rozwód.
Ja oczekuję tu Huddy +18 luba nawet, jak Mamusia powiedziała +27.

O!
Czekam na dalszy ciąg i gorące Huddy.

H_a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:10, 25 Cze 2009    Temat postu:

zaintrygował mnie ogromnie. fajny humor. lekko się czyta, no i ten niebanalny pomysł... no no... zobaczymy jak to się rozwinie! ; d

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izabella
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:03, 25 Cze 2009    Temat postu:

Niezmiernie się cieszę, że tym razem zapowiadasz coś dłuższego, co nie oznacza, że nie cieszę się gdy napiszesz miniaturkę.

Bardzo ciekawy pomysł z plotką. O, moc plotki jest wielka. Jestem bardzo ciekawa, co, z tego co powiedziała Grace, jest prawdą. Seks w schowku po rozwodzie? Jestem za.

Popieram również ideę +27. W końcu są wakacje. Czas na jakiś ostrzejszy moment.
Będę śledzić tego fika.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madness
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszwa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:20, 25 Cze 2009    Temat postu:

Wiesz, wiesz ty ze super!
Ale rozdrażniło mnie jedno. Ten cały rozwód. To chyba najbardziej, bo perspektywa Huddy małżeństwa, jakoś mi mogła jeszcze przez myśl przebrnąć. Al uch...ten rozwód. Oj szkoda, no szkoda...
Ale czekam na C.D i na nowe ploteczki

Mad.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:47, 26 Cze 2009    Temat postu:

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze
I już teraz uprzedzam, że w ficku nie ma (ani nie będzie) żadnej sceny +18 ani +27
Mam wrażenie, że akcja początkowo się trochę wlecze, ale powoli będzie się coraz bardziej rozkręcać Życzę wam powodzenia w dotrwaniu do tego


W każdej społeczności zdarzają się osoby wyrwane z ram stereotypów. Nie muszą się martwić o swoją reputację, są nielubiani (skrycie lub nie) ale za to mają prawdziwych przyjaciół i prawdziwe wartości. Nienależnie od tego, czy to miłość, sukces, satanizm, kult urody, pogoń za pieniądzem czy po prostu wiedza. Tylko u takich osób są traktowane poważnie.
Tylko te osoby nie mają nic do stracenia.

Cynthia po raz pierwszy ujrzała osławionego diagnostę, kiedy zadziwiająco szybko kuśtykał do gabinetu doktor Cuddy, najwyraźniej… poruszony.
Clavell była co prawda osobą staranną i pracowitą, ale nie obdarzoną umiejętnością szybkiego myślenia, zwłaszcza w sytuacjach stresowych. Zanim zdała sobie sprawę, co się konkretnie stało i z czyjej winy się stało, winowajca zdążył zamknąć za sobą drzwi, rozpoczynając zarazem tyradę na temat najwyraźniej nie-czysto-medyczny.
Cynthia stanęła przed trudną decyzją. Czy powinna wejść do gabinetu prosto w środek małżeńskiej wojny, ryzykując obrażenia, stratę życia, albo gorzej? (Z tego, co słyszała, lepiej było NIE podpadać House’owi.) A może zostać tutaj i nic nie robić, ryzykując wściekłością szefowej (z tego, co właśnie słyszała, na pewno zacznie szukać sobie ofiary do gnębienia jak tylko diagnosta wyjdzie), albo, nie daj Boże, stratą pracy, eksmisją z mieszkania, skończenia w deszczowy dzień w kolejce po zupę dla bezdomnych?
Dobra, trochę dramatyzowała.
Ale tylko trochę.

Wybawienie nadeszło nagle, jak to wybawienia mają w zwyczaju. Przybrało formę Bardzo Ważnych Dokumentów. Dawało powód, żeby wejść do środka i przerwać walkę, nie ryzykując.
Cynthia, jak każda dobrze wychowana osoba, zapukała i zaczekała na pozwolenie wejścia do gabinetu, zanim tam wtargnęła i poprosiła o podpis dziekanowej.

House opierał się rękami o biurko, nie wypuszczając laski z prawej dłoni. Wyglądał na jednego z tych ludzi, którzy przystojnieją z wiekiem. Doświadczenie odbijało się na ich twarzach, nadając im niepowtarzalny charakter. Z początku lekarz wcale nie zwrócił uwagi na sekretarkę.
Potem raczej też nie zwracał.
Przeszył ją tylko spojrzeniem bystrych, niebieskich oczu.
- Wygląda na słabą – rzucił, gdy udała się w stronę wyjścia. – Objawy kryzysu wieku średniego? Zatrudnianie ludzi tylko po to, żeby lepiej wyglądać na ich tle jest okrutne, doktor Cuddy.

Komentarza dziekanowej Cynthia już nie usłyszała. O dziwo, po jej wyjściu zaczęli rozmawiać ciszej.


- Widziałeś ją?
- Zero tyłka.
- Nie jest tak źle. Zbyt długo żyłeś z Cuddy, masz teraz zaburzony pogląd na kobiece pośladki.
- Zauważyłeś, że już od pięciu lat w każdą rozmowę wplatasz Cuddy? To zaczyna robić się nudne.
- To nieodzowna i nierozerwalna część twojego życia.
- Nic bardziej mylnego.
- Ponoć się rozwodzicie.
- Wiem. Który to już raz? Piąty?
- Nie, to dwa lata temu to nie był rozwód. Ona tylko chciała cię zamordować.
- Udało się?
- Prawie.


Kiedyś, gdzieś, w jakiejś książce była przytoczona bajka o królestwie wariatów, które działało lepiej niż jakiekolwiek ludzi normalnych. Obłęd stał tam na porządku dziennym i był jak najbardziej naturalny.
Królestwo z bajki i małżeństwo Lisy Cuddy miały ze sobą wiele wspólnego.
Ona i jej mąż kłócili się średnio trzy razy w tygodniu, zerwali już jakieś osiem razy, zaczęli mówić sobie po imieniu dopiero trzy lata po ślubie, a jednak żadne z nich nigdy by nie pomyślało o zakończeniu tej, wariackiej, bo wariackiej, ale niesamowicie satysfakcjonującej instytucji.
Mogliby zostać pogromcami terapeutów małżeńskich, gdyby kiedykolwiek się do jakiegoś udali.

Zaczęło się niewinnie, podobnie jak droga do piekła.
Jeden, agresywny pocałunek mający na celu uciszenie go w trakcie kłótni, mającej miejsce w jej domu. Pocałunek, który skończył się za późno, wywołując lawinę zdarzeń przewalającą się z hukiem prosto na jej idealnie uporządkowane życie, niszcząc je doszczętnie.
Nie, żeby kiedykolwiek miała tego żałować.
Lisa Cuddy starała się wtedy o dziecko. Już nie za pomocą czekania na tego jedynego czy jdate.com. Z wiekiem doświadczamy przebudzenia, wszystkie nasze sny się rozwiewają, pozostawiając z czasem zdystansowany realizm.
Realizm ma smak łykanych tabletek i można go odczuć jak ukłucie zastrzyku hormonalnego w tyłek.
Realizm prędzej czy później prowadzi do cierpienia o zapachu moczu, kolorze niebieskiej kreski na teście ciążowym i smaku krwi z mlekiem.
Realizm każe obniżyć loty i zacząć się interesować adopcją, a potem znosić masę rozczarowań i niepłodnej nadziei.
Lisa Cuddy mogła śmiało powiedzieć, że realizm wepchnął ją w ramiona House’a.
I pacjent X, o którego przyszedł się pokłócić akurat w dniu, w którym postanowiła zrezygnować ze starań o dziecko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Pią 11:53, 26 Cze 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:03, 26 Cze 2009    Temat postu:

Najpierw przepraszam, że tak późno komentuję, no ale lepiej późno niż wcale, prawda ^^?

Uwielbiam tą twoją metodę pisania, wiesz o tym, prawda? Twój styl i wszytko tak ogólnie. Trafne określenia, sposób opowiadania. Dla mnie to podstawa - jak styl jest zły, to nawet nie czytam dalej, bo po prostu nie trawie. A tu jest na odwrót - własnie ten styl mnie przyciąga. Długie fiki wychodzą ci najwyraźniej tak dobrze jak miniaturki... Jeśli nie lepiej

Interesuje mnie - jak Cynthia zdoła przyciągnąć uwagę House'a. Wydaje się być inteligentna i żądna wyzwań, przygód, niezwykłości. Pomimo, że właśnie ona na początek wydaje się być taka zwykła, zwyczajniutka, nie wyróżniająca się z tłumu.

A i opis szpitala - cuudny Porównanie do liceum idalnie utrafione. A House, należący do grupy... ? Żadnej ;D? Pewnie outsider

No i wiesz - to psucie się wg. szpitalnych plotkarzy musi być tylko wg. szpitalnych plotkarzy, no bo tak nie wolno żeby to się działo naprawdę, o. Oni musza być razem i basta.

Idealnie opisałaś ich małżeństwo - tak właśnie je sobie wyobrażam. Codzienne wariactwa, życie, które pod nudne bynajmniej nie może być podłożone. Walka ze sobą nawzajem, a jednocześnie niemożność życia bez siebie. Idealnie.
biedna Cynthia - musiała im przerwać. Oczywiście "Bardzo Ważne Dokumenty" to podstawa I "zero tyłka" Padłam. Bo to takie house'owe. I świetnie wkomponowujące się w sytuację. Cała rozmowa z Wilsonem strąca z krzesła. No, House się już od Cuddy nie uwolni - i bardzo dobrze.
Fragment o realizmie - uroczy. Taki jak lubię. Nic dodać, nic ująć.

Pozdrawiam, ściskam mooocno i czekam na kolejną część


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scribo dnia Pią 12:16, 26 Cze 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:05, 26 Cze 2009    Temat postu:

Pietruszko,
Twój potforasek podoba mi się coraz bardziej. Z resztą nie piszesz jakiegoś sajens fikszyn, akcja jak najbardziej może się wlec, poza tym opisy i przemyślenia rekompensują wszystko.
Przedstawienie realizmu
Hilsonowy dialog
I te królestwo wariatów
Podsumowując, śliniłam się do monitora i to w takim dniu jak dziś MJ [*] .
Pięknie.

P.S Scribo! I'll kill you!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:46, 26 Cze 2009    Temat postu:

Nie no podoba mi się jak diabli

Rzadko co mi się tak podoba, tylko za nic nie umiem dociec gdzie to zmierza


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:23, 26 Cze 2009    Temat postu:

Cytat:
Rzadko co mi się tak podoba, tylko za nic nie umiem dociec gdzie to zmierza


Ja uwielbiam niewiedzieć... Dlatego staram się dezorientować moich czytelników

Cytat:
Z resztą nie piszesz jakiegoś sajens fikszyn, akcja jak najbardziej może się wlec, poza tym opisy i przemyślenia rekompensują wszystko.


Cieszę się, że tak to odbierasz

Cytat:
Podsumowując, śliniłam się do monitora i to w takim dniu jak dziś MJ [*] .


Cieszę się, że dzięki mnie stał się chociaż odrobinę lepszy

Cytat:


No i wiesz - to psucie się wg. szpitalnych plotkarzy musi być tylko wg. szpitalnych plotkarzy, no bo tak nie wolno żeby to się działo naprawdę, o. Oni musza być razem i basta.


Nigdy nic nie wiadomo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:26, 26 Cze 2009    Temat postu:

Podoba mi się podoba nawet bardzo.
Zastanawia mnie bardzo w jaką stronę zmierza ten fik więc dlatego wklejaj kolejną część bym mogła nacieszyć oczy twoim dziełem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erato
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 2359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:40, 27 Cze 2009    Temat postu:

No, nie ma to jak po ponad dwóch miesiącach przerwy powrócić na forum i rzucić się na opowiadania!
A kimże bym była, gdybym w pierwszej kolejności nie poszukała czegoś od Pietruszki?

Kolejne cudo. Najpierw to, co już wymieniła ECC, czyli pomysł. A właściwie drobne zabiegi stylistyczne, które kształtują charakterystyczne styl tego opowiadania. Bo właściwie pomysł, sam w sobie, może porywający nie jest. Pojawia się kobieta. Tym razem nie wpada z biustem i pazurami na wierzchu, ale i tak wpada, w błękit oczu House'a. I teraz wszyscy się będą martwić, co to z tego wyniknie.
Niby nic specjalnego, ale w połączeniu z Twoim genialnym stylem daje mieszankę wybuchową. Mamy takie drobne fragmenty, które same w sobie są perełkami - ten o szpitalu jako liceum, o realizmie (boooski ). Podoba mi się to, że naprawdę oglądamy akcję z perspektywy Cynthii - czyli poznajemy bohaterów tak, jak ona. Na podstawie zasłyszanych opowieści i powierzchownych obserwacji. To daje inny, nowy obraz.
Co do samej bohaterki - jakoś nie mogę się przemóc. Ma coś w sobie, ale jak na razie to coś jest bardzo ukryte, a one pokazuje za mało siebie. Czekam na jakieś zmiany w tym kierunku.

Podoba mi się, i to bardzo. Już się nie mogę doczekać nowej części


No, i standardowo - drobne usterki techniczne
Z prologu:

Cytat:
Nie ważne, czy był to romans chirurga z nową księgową

Nieważne

Cytat:
Przyjaźni się z House'm

Ponieważ nazwisko "House" kończy się na "e" nieme, prawidłowa odmiana wygląda tak: House'em

Cytat:
Ale ich związek to już zamknięta sprawa, z tego co słyszałam.

Brakuje przecinka przed "co".

Cytat:
House to bezczelny, stroniący się od ludzi cham z przerośniętym ego.

Niepotrzebne "się".

Cytat:
Przynajmniej ona, bo on wkładał pierścionek tylko wtedy, gdy ona patrzyła.

Jak zaobrączkowani, to nie pierścionek, a obrączkę.

Cytat:
Ponoć przed House’m miała wielu mężczyzn.

Jak wyżej. Tzn. jak gdzieś wyżej

W rozdziale pierwszym:
Cytat:
Nie muszą się martwić o swoją reputację, są nielubiani (skrycie lub nie) ale za to mają prawdziwych przyjaciół i prawdziwe wartości.

Brak przecinka po nawiasie.

Cytat:
Nienależnie od tego, czy to miłość, sukces, satanizm, kult urody, pogoń za pieniądzem czy po prostu wiedza.

To samo przed "czy".

Cytat:
Nienależnie od tego, czy to miłość, sukces, satanizm, kult urody, pogoń za pieniądzem czy po prostu wiedza.

Przecinek przed "jak".

Przy okazji, przepraszam za nieodesłanie tekstu, który mi wysłałaś, ale przez te dwa miesiące nie miałam czasu nawet się zalogować...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:12, 27 Cze 2009    Temat postu:

Ja pilnie chcę ciąg dalszy.!!!!

Bo umieram, to jest takie fajne, że chcę więcej.

Ale możesz wrzucić jakąś scenę niekoniecznie +18 ale takie +17 jakiegoś pocałunku czy czegoś... Huddy bez HHUKA nawet w FIKACH nie przechodzi Tylko oczywiście niech to nie będzie halucynacja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimfka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:18, 27 Cze 2009    Temat postu:

WOW świetny fik, ciekawy nietypowy, wciągający i w ogóle świetny z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:12, 29 Cze 2009    Temat postu:

O halucynacje nie ma się co martwić... Póki co


- Widziałam tego całego House’a – rzuciła, niby od niechcenia, w trakcie przerwy na lunch. – Siwe włosy, długa laska, przeszywające spojrzenie i nieuprasowana koszula.
- Nie pomyliłaś się – oznajmiła swobodnie Grace, wychylając ostro zakończony języczek w celu posmakowania nowego smaku jogurtu. – Ile razy cię obraził?
- Raz. Ale nie miał zbyt wiele czasu, można mu to wybaczyć.
- Mam wrażenie, że zetknięcie się z takim kubłem zimnej wody dobrze ci zrobiło. Od razu nabrałaś… Tego czegoś, co jest niezbędne do przeżycia w szpitalu.
- Charakteru?
- Dystansu. Jeszcze trochę i charakteru też rzeczywiście nabierzesz. Zrobisz się ostra jak brzytwa i zaczniesz rzucać ironiczne uwagi na temat męskich pośladków.
Cynthia poczuła łagodne mrowienie na całej powierzchni ciała. Szczerze mówiąc, jej stosunek do pracy od wczoraj diametralnie się zmienił. Pierwsze emocje opadły i nawet zaczynała się cieszyć tym, że nie wylądowała jako woźna w przedszkolu.
Zetknięcie się z taką osobą jak House – będącą dla niej w tej chwili symbolem wszelkiego chamstwa na świecie, jakoś nie obudziło w niej oburzenia. Prędzej podniecenie. Rzadko w swoim życiu stykała się z takimi osobami, gdyż zazwyczaj z najczystszej litości zostawiano ją w spokoju.
On ją potraktował równo, jak każdą inną kobietę w New Jersey. Żadnej taryfy ulgowej, żadnej ochrony przed okrutnym światem.
Mimo swoich dwudziestuparu lat, po raz pierwszy poczuła się naprawdę dorosła i naprawdę… żywa.
Gotowa na wizytę w sexshopie i kupienie sobie psa.
Jednocześnie ta euforia ją niepokoiła. Była anomalią.
A nieczęsto się z takimi spotykała w swoim idealnie poukładanym życiu.
Jedna osoba, widziana zaledwie przez kilka sekund, budziła w niej uczucia, o których nawet nie wiedziała, że mają prawo istnieć.
Nie było w tym jednak nic seksualnego – nie wobec diagnosty, przynajmniej. Clavell była jak dziecko stawiające pierwsze kroki, zbyt zafascynowane swoimi nogami, żeby zwrócić uwagę na to, co jest pomiędzy nimi.
Zabawne. Zniewaga jako bodziec stymulujący do działania.
- Opowiedz mi coś więcej o życiu w szpitalu – poprosiła koleżankę po chwili zamyślenia i przeżuwania sałaty. – Mam wrażenie, że zacznę śledzić ten temat.

Nawet, gdyby Cynthia ją o to poprosiła, Grace byłoby trudno uniknąć House’a w czasie szpitalnych ploteczek. Ot, ta dziewczyna trzy stoliki dalej, wygląda niepokojąco młodo, to doktor Remy Hadley. Jest biseksualną zdzirą i na pewno na prawo i lewo zdradza swojego czarnoskórego chłopaka. Który nazywa się Foreman i ma niepokojące fetysze, nie wspominając już o tym, że latami leczył się z kleptomanii. Oboje, rzecz jasna, pracują dla TEGO diagnosty. Czarny próbował uciec spod ciemnych sił, ale nie udało mu się.
Albo się stęsknił.
Są różne wersje.
Liczy się, że w związku źle się dzieje.
Słuchając szpitalnych plotek mogło się dojść do wniosku, że w każdym związku dzieje się źle, a co trzeci lekarz jest gejem. ¾ tych gejów za to ma dziwne pociągi w stronę House’a. Jednak komukolwiek trudno sobie wyobrazić u niego inną orientację niż heteroseksualną, chociaż - z tego, co słyszała Grace - wynika, że miał problemy z ojcem. Wszyscy wiemy, co się dzieje z takimi chłopcami, nieprawdaż?
Niewielką wysepką na morzu zdrad, kłótni, niechcianych ciąż i dziwnych zachowań była para o urokliwym nazwisku Chase. Nazwisko zresztą zostało uhonorowane poprzez jednozdaniową anegdotkę o tym, jak Chase Cameron gonił, gonił i w końcu dogonił. Gdzie Cameron było panieńskim nazwiskiem jego żony. Która, zresztą, też kiedyś miała coś do House’a.
Jak każdy, pomyślała Cynthia.
Oboje u niego pracowali.
Na podstawie samych plotek Cynthia polubiła to małżeństwo – niesamowicie spokojne, statyczne. Z żywym uczuciem, co przyszło jej zauważyć po kilku tygodniach. Z historią, o czym się dowiedziała nieco później. Allison Chase cztery lata temu poroniła. Według opinii szpitalnej ciągle bała się podjęcia nowego ryzyka.
Clavell się jakoś temu nie dziwiła.

- Podwiązki czy rajstopy?
Cynthia od razu cała się spięła. Jakoś specjalnie nie czuła potrzeby czy chęci odpowiadania.
- Więc? – powtórzył. Poczuła na sobie jego wzrok.
- Rajstopy – ugięła się niechętnie, udając, że przegląda papiery.
- Pech. A już tak dobrze się zapowiadało.
- Szpital to nie klub ze striptizem, doktorze – delikatnie upomniała go dziekanowa.
- Ty akurat nie jesteś najlepszą osobą do wygłaszania takich opinii. Wiem, co masz pod spódnicą.
Nienawidziła bycia z nimi sam na sam. To napięcie między nimi dosłownie osłabiało.
Co ciekawe, Cuddy zawsze zachowywała się łagodnie, ze stoickim spokojem, jakby upominała rozrabiające dziecko z czystego poczucia obowiązku, nie realnej winy. House zaś wydawał się całkowicie rozluźniony. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Po miesiącu pracy w PPTH Cynthia zaczęła dostrzegać delikatną grę pozorów pośród wszystkich pracowników.
W przypadku tej dwójki miała jednak wrażenie, iż wszystkie karty są odsłonięte – znali się doskonale i udawanie, że wszystko jest w idealnym porządku, było najlepszym sposobem na pokazanie morderczego gniewu ze strony pani dziekan i bezczelnego olewania ze strony House’a.
Zaczęła wierzyć, że to małżeństwo jest skończone.
Żadne normalnie nie przerwałoby tak długiego okresu zimnej wojny, prawda?

Nie wzięła pod uwagę, że ta para nie była normalnym małżeństwem.

- Podwiązki czy rajstopy?
Zadał pytanie, kiedy wychodziła z gabinetu po przyniesieniu mu karty. Nie wątpiła, że po kilkusekundowej obserwacji tyłka i nóg.
- Podwiązki – oznajmiła spokojnie.
Diagnosta przejrzał kartę pacjenta i wymienił pierwszą-lepszą chorobę, oddając teczkę Cynthii. Ta jednak była na to przygotowana – Lisa Cuddy, jako iż dobrze znała swojego męża, uprzedziła ją o pierwszym wniosku, jaki wyciągnie, i podała formułkę, którą ma po nim wygłosić.
- Zdzirowate pielęgniarki cię oszlifowały? – zapytał, przerywając jej.
- Uznałam je za zbyt porządne. Uczę się przez obserwację wyższych autorytetów – uśmiechnęła się delikatnie i zemknęła za sobą drzwi.
Podwiązki.
Taki mały krok, a tyle satysfakcji, pomyślała, opierając się z ulgą o ścianę windy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Wto 16:06, 30 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:32, 29 Cze 2009    Temat postu:

Jupi i jest

Tylko ja chcę Huddy Huddy, Huddy i jeszcze raz Huddy i Hudzinkowatego małżeństwa. W Twoim wydaniu jest takie realne, że ma racje bytu I ten realizm sprawia, że Cię uduszę, jak nowa część nie pojawi się szybciutko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
galena
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:56, 30 Cze 2009    Temat postu:

Fik dobrze się czyta, inny narrator - inna perspektywa, więc plus za pomysł, tylko właśnie popieram poprzedniczkę, coś więcej o relacjach House-Cuddy please, może by tak kogoś mocniej pociągnąć za język w szpitalu, żeby zdradził, jak to faktycznie z nimi jest, pozdrawiam i dużo wena życzę

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez galena dnia Wto 14:57, 30 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erato
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 2359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:38, 30 Cze 2009    Temat postu:

Ha! No i się doczekałam - Cynthia jest już mniej statyczna i pokazała zdecydowanie więcej siebie (i nie, nie mam tu na myśli podwiązek ). Za to wielki plus. Podoba mi się to, że bohaterka Ci się rozwija. Zdarza mi się może mieć wrażenie, że opisujesz to zbyt dosłownie, ale generalnie zaliczam na plus.
Opisy szpitala by Grace nieustannie mnie rozbawiają. Och, jak ja kocham plotkujące pielęgniarki!
Ale Cynthia to mi się chyba jednak nie podoba... Bo coś ona za bardzo zwraca uwagę na House'a... Ale, z drugiej strony, to ona jest tym bezstronnym obserwatorem, który dodaje smaczku opisom relacji House-Cuddy (chociaż, podobnie jak poprzedniczki, uważam, że tych relacji mogłoby być więcej).

Błędów tym razem wypatrywałam z lupą, a i tak znalazłam tylko jeden:

Cytat:
Jest biseksualną zdzirą i na pewno i prawo zdradza swojego czarnoskórego chłopaka

To "prawo" sugeruje mi, że chciałaś powiedzieć "na prawo i lewo", prawda?

Podobało się. Czekam na więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:48, 30 Cze 2009    Temat postu:

Pietruszko
ty wiesz co ja o tym myślę, prawda? Oczywiście, że wiesz, ale ja C i tak powiem I znowu będę się powtarzać, ale co na ja na to poradzę?

Strona techniczna tekstu wcale ni szwankuje - nic a nic. Wszystko ładnie, pięknie, kolorowo. Oczywiście, Twój styl miał tu wiele do powiedzenia. Wspaniałe opisy, dialogi... Zwłaszcza dialogi, o. No, może trochę można się było zamotać, ale nic, bo zaraz się odnalazłam

Szkoda tylko, że na razie tak cythistycznie zamiast huddzinkowo, ale liczę na to, że rozwiniesz akcję w pożądanym przeze mnie kierunku

Podwiązki i rajstopy - śliczne. Motyw bajka. Wspaniale wprowadzone, jeszcze lepiej wykorzystane. To jest jeden z tych specyficznych pomysłów. Nie na fik, a na sytuację, którą po prostu trzeba gdzieś użyć, bo przecież to się zmarnować nie może

Pozdrawiam Cię i oczywiście czekam niecierpliwie na kolejną część w Twoim wykonaniu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:32, 01 Lip 2009    Temat postu:

Ze smutkiem wam zawiadamiam, iż sceny pomiędzy House'm i Cuddy zapełniają (albo przynajmniej mają zapełniać, według mojego planu) prawie całą drugą część ficka, że tak powiem, a jeszcze jesteśmy w pierwszej
Enjoy


Zamknęła drzwi.
Cisza.
W sumie nic nowego. Każdy wieczór tak wyglądał, nie licząc tych, w które leciały mecze w telewizji. Wtedy wchodzeniu do domu nie towarzyszyła cisza, ale przekleństwa, komentarze jej męża i pytania o naturze delikatnie kulinarnej, pochodzące z ust Wilsona.
Nie przepadała za tymi wieczorami, chociaż nie miała nic przeciw.
Lata życia w samotności jednak zrobiły swoje i mimo tych wszystkich sezonów ciągle nie przywykła do hałasu.
Poza tym znacznie bardziej wolała inne dni. Ciche, ale nie do końca. Kiedy Greg oglądał telewizję (zabawne, miała wrażenie, że ten telewizor zaczął być używany dopiero od jego wprowadzki), czytał, grał na pianinie lub robił sobie kolację.
Mimo, iż po tym ostatnim zabiegu miała od cholery sprzątania.
Były też nieprzyjemne ciche dni. Kiedy w domu nikogo nie było, bo on miał przypadek. Od czasu, gdy się związali, jawnie oddzielił od siebie życie w szpitalu i poza nim. Spędzał długie godziny na myśleniu w swoim gabinecie nie tylko wtedy, gdy pacjent był bliski śmierci, ale i w środku całej sprawy. Twierdził, że ona jest zbyt upierdliwa, żeby przy niej myśleć.
W trakcie ich kłótni – nie tych zwykłych, ale poważnych – w domu panował również trzeci rodzaj ciszy.
Takiej jak teraz.
W trakcie swoich sprzeczek egzystowali ze sobą. Udawali, że to drugie nie istnieje, chyba, że akurat zamykali mu przed nosem drzwi do łazienki lub sypialni. W ten sposób zaczynała się wojna.
Ta osoba, która pierwsza przeprosi albo okaże słabość, przegrywa.
Cuddy, ku swojemu niezadowoleniu, zawsze przegrywała.
Postanowiła to teraz zmienić, pamiętając, że ma po swojej stronie swój tyłek. Chociaż i tak z początku nie sądziła, że House wytrzyma tak długo bez seksu.
Najwidoczniej ciągle potrafił ją zaskakiwać.
Lisa zerknęła na zegarek. Dochodziła 21. Powinna spodziewać się światła w którymkolwiek z pokoi, jakiś odgłosów związanych z obecnością Grega. Ale było cicho. Odłożyła dokumenty na najbliższą szafkę i włączyła światło.
Nie było jego kurtki, butów ani laski.
To nic, pomyślała. To normalne. Wie, jak mnie zdenerwować.
Wyjść bez żadnej informacji na temat powrotu.
Ciągle ją dziwiło, jak bardzo się o niego martwiła. Zwłaszcza, gdy leżała samotnie w łóżku.
Nie zamierzała dać mu tej satysfakcji i go opieprzyć, kiedy tylko przekroczy próg.
I nie musiała.
Tej nocy nie wrócił do domu.

- Ponoć masz coś do House’a.
Cynthia spojrzała na Grace ze szczerym zdziwieniem. O mało nie udusiła się przez to sałatą.
- House’a? Chyba żartujesz. Jest mężem mojej szefowej.
- Eksmężem.
- Nie wiesz tego.
- Ty też nie. Ponoć on do ciebie też coś ma. Rozmawiał o tobie z Wilsonem.
- Co mówił? – zapytała. Poczuła, że w jej głosie pobrzmiewał zbyt silny entuzjazm.
- Sztuczna. Zadziorna. Seksowna – wzruszyła ramionami.
Seksowna. To była ostatnia rzecz, jaką Cynthia by stwierdziła na swój temat.
- Ponoć przypominasz mu jego żonę. Do pewnego stopnia… Jeżeli go chcesz, powinnaś to rozwijać.
- Udawać. Będę jeszcze sztuczniejsza.
- Wszyscy są. Wszyscy kłamią – stwierdziła Grace, wzruszając ramionami. – Poza tym… I tak chcesz go tylko przelecieć, prawda? Nikt normalny nie chciałby się pakować w jakiś poważny związek… Z nim.

Cynthia zdecydowanie czuła się nienormalna.
Greg House wpadał do gabinetu dziekanowej średnio trzy razy w tygodniu. Zawsze na jego widok się uśmiechała, jak nastolatka. I podobnie, jak w jej nastoletnich czasach, obiekt uczuć najwidoczniej miał ją w dupie.
Miała szansę widywać go również w przychodni lub jego gabinecie. Przez większość czasu był poważny, stoicko spokojny, rzucał obelgi przy byle okazji. Ale raz na jakiś czas – na jakiś wyjątkowo rzadki czas – widywała na jego ustach zadziorny uśmieszek. Odmładzał go i nadawał mu dziwnego, chłopięcego uroku. Uroku, który sprawiał, że miała ochotę zedrzeć z niego koszulę. Najlepiej w windzie. Windy były seksowne.
Inna sprawa, że nie uśmiechał się w windach.
Ale nieważne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Śro 11:32, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin