Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Only one night stand? [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 23, 24, 25  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Pią 22:41, 29 Lut 2008    Temat postu:

Nie przejmuje sie, ale nie za bardzo umialam skumac jej nastawienie do fika xD Smieszna dziewczynka xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Sob 3:39, 01 Mar 2008    Temat postu:

A wracając do tematu...

ODCINEK 9 - To chyba żart!

Nim House zdążył dojść do swojego gabinetu dopadł do Wilson. Już po samej jego minie diagnosta wywnioskował, że to również nie będzie miła pogawędka.
- Dalej uważasz, że uzależnienie nie jest twoim problemem?! - James zastawił drzwi House'owi.
- Och, daj spokój! Nic takiego się nie stało...
- No tak, to tylko vicodin, alkohol i morfina. Codzienność. Każdy lekarz tak robi przed snem - Wilson stał ze wzrokiem wlepionym w House'a.
- Jeśli zakładamy, że każdy lekarz ma wielką dziurę w nodze i jest kaleką - chciał przecisnąć się przez Wilsona, jednak nie udało mu się - czego ode mnie oczekujesz?
- Że przyznasz, że masz problem i przyjmiesz naszą pomoc.
- Pozwolisz w takim razie, że kolejny raz powtórzę NIE POTRZEBUJĘ POMOCY. Teraz przepraszam, mój zespół na mnie czeka - Wilson w końcu ustąpił i puścił House'a. Był pewien, że House'a dalej kompletnie nic nie docierało.

Tak, więc nie zdziwiło go też, że w ciągu następnych dni House dalej wyglądał jak po podwójnej dawce vicodinu i coraz częściej znikał u siebie w gabinecie niechętnie z kimkolwiek rozmawiał. Nikt jednak nie naciskał na niego. Cuddy za namową Wilsona postanowiła poczekać na jakieś konkretne potknięcie Grega. Jednak nic takiego się nie zdarzyło. Choć zamknięty w sobie bardziej niż zwykle, dalej w formie układał puzzle skomplikowanych objawów w choroby.
- Może to jego depresja... Faktycznie istnieje i pogłębia się od samotności? - zapytała Cuddy któregoś popołudnia siedząc u Wilsona w gabinecie.
- Nigdy się do tego nie przyzna. Już raz go przecież nafaszerowałem antydepresantami. Nic tylko się zemścił na mnie. - Wilson był do całej sprawy źle nastawiony.
- To masz jakiś lepszy pomysł co mu dolega? Mamy po prostu poczekać aż coś się stanie? - Cuddy zdecydowanie nie wytrzymywała całej sytuacji - nawet jak na ogonie siedział mu Tritter miał w sobie więcej życia!
W tym momencie drzwi otworzyły się i pojawił się House.
- Przepraszam, że przerywam pogawędkę na mój temat, ale potrzebny mi onkolog - spoglądał to na Wilsona to na Cuddy.
- Nie rozmawiamy o tobie, to raz, a dwa to pokaż co tam masz - skłamał mu w żywe oczy onkolog, a Lisa spuściła wzrok.
House wszedł do środka i rzucił na biurko Wilson kartę pacjenta.
- Podejrzewasz chłoniaka... - Wilson pogrążył się w czytaniu - jakie masz alternatywne diagnozy?
- Toczeń - House przeniósł wzrok z pupy Cuddy na Wilsona.
- To nigdy... - wtrąciła się lekarka.
- Nie jest toczeń. Tak dzięki za przypomnienie moich słów Cuddy. Dlatego tutaj jestem.
- Dobra zbadam go - Wilson podniósł się z fotela i wyszedł.
House chciał ruszyć za nim, ale Cuddy go zawołała.
- Możemy chwilę pogadać? - podeszła do niego.
- Jeśliby ta rozmowa miała dotyczyć tej bielizny, którą masz dziś na sobie to tak. Tylko, że twoja mina świadczy o tym, że to będzie coś poważniejszego, więc się spieszę.
Cuddy złapała go za łokieć, żeby uciekł.
- Czyżby jednak bielizna? - patrzył na jej dłoń.
- House, widzimy, że coś jest nie tak. Może powinieneś pójść do specjalisty?
- Teraz sugerujesz, że jestem czubkiem? Muszę iść. - szybkim krokiem oddalił się zostawiając Cuddy samą. Tego było jej już za wiele. Jeśli czysta gra nie działania House'a uczucia, o ile je w ogóle miał to postanowiła zagrać jego zasadami. Poszła prosto do swojego biura i wezwała Foremana do siebie.

Cały zespół House'a wraz z nim samym i Wilsonem siedzieli nad wynikami biopsji w biurze wpatrując się w tablicę z objawami podpisaną "LUPUS" kiedy Cuddy wraz z Foremanem wpadli do środka. House od razu poczuł, że to grubsza sprawa.
- Rozpocznijcie leczenie na toczeń i obserwujcie pacjentkę - chciał się ich pozbyć, a Cuddy wręcz przeciwnie.
- Siedźcie, nastąpiły pewne zmiany administracyjne, o których powinniście wiedzieć - spojrzała na zaskoczone twarze młodych i niedowierzającą Wilsona - Foreman od teraz będzie również waszym szefem. Z powodu coraz liczniejszych skarg na doktora House'a musiałam wprowadzić kogoś, kto będzie nadzorował jego pracę.
- To chyba żart - Kutnerowi, który już od dłuższego czasu nie mógł się dogadać z Foremanem, zdecydowanie to nie pasowało.
- Nie doktorze Kutner, to nie są żarty. Ma on prawo odwołać decyzje House'a, ja również będę o wszystkim informowana. No by było na tyle - podążyła do wyjścia, a za nią Wilson.
- Chcesz ukarać House'a w taki sposób? Przecież już raz tak zrobiłaś! Co to wtedy dało? - oddalili się zdecydowanie od biura House'a tak, żeby nie mógł usłyszeć ich rozmowy.
- Nie, poprzednio odsunęłam go od władzy na miesiąc, teraz inkwizycja ma go na oku.
- To też już się raz nie sprawdziło.
- Sprawdziło, zmusiło go do zrobienia czegoś. Przynajmniej chwilę musiał pomyśleć jak uratować się z tej sytuacji. Teraz chcę tylko, żeby na serio potraktował moje zapowiedzi.
- On jest bardziej uparty niż twoje zapowiedzi Cuddy. Zrobi cokolwiek, a ty cofniesz Foremana, udowadniając mu po raz kolejny, że zawsze wygrywa.
- Tym razem tak nie będzie - Cuddy znikła w windzie.

House stał oparty o regał drapiąc się po brodzie.
- Ej, zaczniecie to leczenie, czy będziecie czekać aż Foreman wam rozkaże? - warknął rozeźlony do zespołu. Wszyscy jak na komendę wstali, ale nie omieszkając rzucić ostatniego spojrzenia Foremanowi.
- Czy wyglądam jakbym chciał wam przeszkodzić? - spytał czarnoskóry. Po tym pytaniu wszyscy wyszli.
- Więc wracamy do dawnej gry? Ty robisz wszystko, żeby mnie oczernić przed Cuddy, a ja robię wszystko, żeby cię tak bardzo unieszczęśliwić aż sam zrezygnujesz z posady?
- Nie, ty będziesz robił wszystko, żeby swoją postawą pokazać Cuddy, że nie potrzebujesz nadzorcy.
- Niewykonalne.
- Dlaczego?
- Nie ma nic co bym robił źle, więc nie mam czego poprawiać - pewny swoich racji Greg ruszył do swojej części gabinetu po tabletki vicodinu, a zaraz potem udał się w odwiedziny do szefowej.
- Co oczekujesz, że zrobię? Mam odstawić vicodin i umrzeć z bólu?! Tylko dlatego, że Foreman ci wmówił jakieś bzdury?! - dopiero teraz zaczęła wychodzić z niego wściekłość.
Cuddy niezbyt zaskoczona podniosła na niego wzrok
- Chcę, żebyś porozmawiał z psychiatrą o swojej depresji i zaczął ją leczyć należycie, a nie coraz bardziej pogrążając się w uzależnieniu.
- Nie mam depresji!!!
- Nie wrzeszcz na mnie!
- Nie mam po co leczyć depresji, której nie mam!
- Udowodnij mi to House. Pokaż, że twoje zamknięcie na świat, brak szczególnej wredoty, czy choćby bezwstydnych komentarzy na moje cycki i ta cała sprawa z morfiną to nie jest depresja. Udowodnij, wtedy Foreman wróci do szeregu. Jeżeli nie... to od ciebie zależy jak sprawa dalej się potoczy. Daję ci wybór.
House nic więcej już nie odpowiedział. Wyszedł z opuszczoną głową, zamyślony. Wtedy napadli go Kutner z Trzynastką.
- Poprawia jej się!
- To był toczeń!
House stanął zamyślony patrząc na nich.
- To nigdy nie jest toczeń, ale jednak to był toczeń... - choć mówił o pacjencie to jego myśli były całe tysiące mil ponad tym.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dwukwiat dnia Sob 13:36, 01 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kmyhair
Gość





PostWysłany: Sob 9:19, 01 Mar 2008    Temat postu:

Ech Dwukwiatku, no podoba mi sie ta stanowcza Cuddy jak nie wiem co! Taka twarda miłość... :-) A Hałsika - chociaż to uparty dureń i taki... HOUSE (ciekawe, co na to Twoja krytykująca czytelniczka, która twierdzi, ze do końca nie jest Hałsem... hmmmm...) - strasznie mi żal jakoś... To jest BOOOOOSKIE!
Powrót do góry
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 10:47, 01 Mar 2008    Temat postu:

hmm... rozpłynęłam się

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Sob 11:02, 01 Mar 2008    Temat postu:

I mityczny toczen pojawil sie xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 11:47, 01 Mar 2008    Temat postu:

Odcinek piękny - czekam aż House podpali szpital ze złości i zrzuci na Kutnera .

Wychwyciłam też drobny błąd, który jako niesamowicie upierdliwa osoba muszę wymienić :

Cytat:
Przepraszam, że przerywam pogawędkę na mój temat, ale potrzebny mi onkolog - spoglądał to na House'a to na Cuddy.


Skoro mówił to House to chyba patrzał na Wilsona?

Przepraszam .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eye_roller
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: deep whole

PostWysłany: Sob 12:05, 01 Mar 2008    Temat postu:

dalejjjjjjjjjjjjjjjjjjj. pisz dajeeeeeeeeej. bo się wciągnęłam i terAZ chodze jak nakręcona. dooobre to było.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Sob 13:37, 01 Mar 2008    Temat postu:

dzieki Em. juz poprawilam...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 13:39, 01 Mar 2008    Temat postu:

Nie ma sprawy - po prostu nigdy nie mogę się powstrzymać .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Sob 13:46, 01 Mar 2008    Temat postu:

i dobrez Ktos musi pilnowac mojej nocnej tworczosci. Mnie tez bledy u innych raza, a u sibie mam poblem zauwazyc

Ej, w ogole dziewczynka mi odpisala! Wprawdzie na 1/3 komenta i co ciekawe potuniej xD

Nieee... mi się Twoje opowiadanie podoba. Ja po prostu tak czasem dziwnie piszę, że wszyscy myślą, że ich bluzgam. I w sumie coś w tym jest... ale opowiadanie dobrze się czyta i to jest najważniejsze.
Ej, nie lubię Foremana. Jest taki... taki... po prostu facet irytuje mnie na każdym kroku.
Hmmm... House na terapii grupowej. To byłoby coś. Już to sobie wyobrażam. Byłoby pięknie.


Czyli juz sie nie dowiem co w Hałsie jest niehałsowego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 13:49, 01 Mar 2008    Temat postu:

dziwna ona jest... pisze jakby bluzgała ale jej się podoba... hmm..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 13:55, 01 Mar 2008    Temat postu:

Ludzie są dziwni. Nauczmy się ich akceptować! (mój ksiądz ma obsesję na tym punkcie)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ofwca
Internista
Internista


Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd

PostWysłany: Sob 13:58, 01 Mar 2008    Temat postu:

no no no z odcinka na odcinek coraz bardziej mi się podoba

a co do dziewczynki to pewnie przestraszyła się konfrontacji z Tobą ewentualnie weszła na to forum i przestraszyła się armii wiernych fanów twojego fica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 14:02, 01 Mar 2008    Temat postu:

i jeszcze zobaczyła ile pijemy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Sob 14:10, 01 Mar 2008    Temat postu:

Racja, miala powody, zeby sie przestraszyc xD

Ale kurcze co teraz z nowym tytulem fika "Niehouse'owaty House bez Czejsa?" Teraz powinnam dopisac "z wkurzajacym Foremanem* xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 14:57, 01 Mar 2008    Temat postu:

Niehouse'owaty House bez Czejsa z wkurzającym Foremanem - podoba mi się

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 15:59, 01 Mar 2008    Temat postu:

Dwukwiat, tak sobie myślałam nad tytułem odcinka 8 "Nie jestem ćpunem" i teraz tylko czekam aż przeczytam tytuł "Nie jestem gejem" .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Sob 16:43, 01 Mar 2008    Temat postu:

*rotfl* pomysli sie xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sob 17:33, 01 Mar 2008    Temat postu:

Em. ja stawiam na tytuł jestem gejem
Hilson doszedłby na 100% do skutku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 17:35, 01 Mar 2008    Temat postu:

ja jednak wolę "Nie jestem gejem"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 18:22, 01 Mar 2008    Temat postu:

Bruno, tak mi przykro. Dwukwiat nie jest z Hilsonów .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sob 19:54, 01 Mar 2008    Temat postu:

Wiem Em.
to była tylko dzika fantazja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dwukwiat
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy (tyskie ponad wszystkie!)

PostWysłany: Pon 2:30, 03 Mar 2008    Temat postu:

okej, to zamiast wysypiać się przed szkołą to siedzę i piszę wam odcinek... Ostani raz tak robię! Liczcie, że na fizyce mnie za to nie zje baba xD. No i podziękujcie za odcinek Pink Floyd, których to piosenka "Shine on your crazy diamond" w wersji live towarzyszyła mi całą noc

ODCINEK 10 "-Zamierzasz iść?"

To nigdy nie jest toczeń, ale jednak to był toczeń. To zdanie cały czas chodziło Gregowi po głowie. Nie w sensie dosłownym, gdyż niespecjalnie go obchodziło ile razy w życiu zdiagnozował toczeń. Siedział jak co wieczór samotnie przy fortepianie grając jakąś melodię z pamięci. przypominała mu studenckie czasy. Często ją wtedy grywał. Wtedy... Nie miał problemów z nogą. Mógł iść zagrać w golfa, przebiec kilka mil, czy po prostu pójść na spacer bez żadnych dodatkowych wspomagaczy. Przestawał też wierzyć, że vicodin sprawia coś więcej niż tylko zanik bólu. Nie przestawał grać i rozmyślać dopóki to tak dobrze znane, acz dalej tak samo nieprzyjemne uczucie nie przywróciło go do świata. Odruchowo sięgnął po vicodin do marynarki leżącej niedbale na kanapie. Nim otworzył jednak przyjazne pomarańczowe opakowanie naszły go myśli: kiedy ostatni raz łyknął vicodin. W domu był może od godziny, a na pewno zanim zasiadł do gry. Westchnął cicho i odłożył je na pianino, po czym pociągnął solidny łyk swojego ulubionego burbonu i wrócił do gry. Jednak tym razem nie mógł się już skupić. Co rusz mylił klawisze spoglądając na vicodin. Przerwał grę i powrócił do tabletek. Długo wpatrywał się w jedną, którą trzymał na dłoni jakby licząc, że ta przemówi i doradzi mu co ma zrobić. Biała pigułka jednak jak na złość milczała, więc została połknięta przed House'a. Zapił trunkiem i wrócił do gry. Po chwili przyszła ulga. Nie potrafił wyczuć czy to tylko pożywka dla jego umysłu, czy prawdziwa pomoc na prawdziwy ból. Dwie szklanki burbonu później położył się do łóżka i oddał w objęcia Morfeusza.

Następnego dnia pojawił się w pracy dopiero przed południem. Foreman nie spuszczał z niego wzroku. Stał ze swoją czarną kawą oparty o szafkę z ekspresem starając się wyszukać jakichkolwiek oznak przećpania czy depresji. wszystko zgodnie z poleceniami Cuddy. House'owi zdawało się nawet, że wszyscy patrzą nań w taki sposób. Kiedy już wydało się, że przypadek, zapowiadający się obiecująco jest tak naprawdę nudny z ulgą zaszył się w swoim gabinecie. Jednak samotność nie była czymś co go czekało w tej chwili. Prawie równocześnie nawiedzili go Cuddy z Wilsonem. Wilson, który liczył na rozmowę w cztery oczy wycofał się ze słowami "to ja wpadnę później". Cuddy natomiast przyszła go poinformować, że jest dla niego miejsce na terapii grupowej w piątki popołudniu.
- Po co mi to mówisz? - Greg nie dawał po sobie poznać, że zaczyna rozważać pójście na taką terapię. W końcu nie przyzna się przed Cuddy, że miała rację. W końcu to kobieta, w dodatku bardzo kobieca, nie wspominając że szefowa.
- Gdybyś jednak... gdybyś jednak w końcu przyznał się przed sobą, że masz problem - odwróciła się i podążyła do drzwi. Zanim wyszła odwróciła się jeszcze - House, pamiętaj, że są ludzie, którzy ci pomogą. Nie odrzucaj ich - ze smutkiem w oczach wyszła.
Chwilę później zjawił się Wilson z kawą dla House'a. Zmierzył kubek podejrzliwym wzrokiem po czym wziął do ręki. Za nim upił choć łyk zapytał Wilsona:
- Antydepresant?
- Nie - odpowiedział z przekonaniem Wilson.
- Inny psychotrop?
- Nie.
- Dodatkowy vicodin?
- Nie.
Po tym drobnym przesłuchaniu dopiero napił się.
- Co Cuddy chciała? - Wilson również zajął się swoją kawą.
- Pacjent... nudna sprawa.
- To nie był pacjent, nie przyszła z kartą do ciebie - słusznie zauważył Wilson.
House wydął policzki przeklinając w myślach spostrzegawczość Jamesa.
- Przyszła mi powiedzieć, że jest dla mnie miejsce w grupie terapeutycznej. W piątki popołudniu.
- To dziś. Zamierzasz iść?
- Oczywiście, że nie!!! - odpowiedział przesadnym oburzeniem co od razu przykuło uwagę Wilsona, który zaczął mu się przyglądać.
- Rozważasz sens tego. Wahasz się House. Zaczynasz dostrzegać swój problem?
- Szkoda, że nie dosypujesz mi tych antydepresantów już. Nie potrzebowałbym tej durnej terapii - sam jakby speszony swoją wypowiedzią Greg spuścił wzrok.
- House! Z jakiegoż to powodu zaszła w tobie ta zmiana? Ciężko mi uwierzyć, że to Foreman jako inkwizytor tak zadziałał? Najpierw ten telefon do Stacy, teraz to... Czyżbyś się zmieniał?
- Ludzie się nie zmieniają! Skąd wiesz o Stacy?
- Dzwoniła do mnie zapytać się, czy wszystko u ciebie w porządku, bo twój telefon ją co najmniej zaszokował. Jeśli nie trafniejsze będzie określenie przeraził.
- Wielkie mi rzeczy. Po morfinie zachciało mi się z nią porozmawiać. Co jej powiedziałeś?
- Że się o nią wypytywałeś, aż w końcu sam kazałem ci zadzwonić. Uspokoiłem ją.
- To dobrze. jest ostatnią osobą, której mi tutaj brakuje. Tak w ogóle to nie mów Cuddy...
- O Stacy, czy o twoich rozmyślaniach? - udawał głupa Wilson.
- O rozmyślaniach kretynie! Zresztą o Stacy też nie... Nie jej sprawa.
- Boisz się, że będzie zazdrosna? - Wilson postanowił pociągnąć House'a za język w kolejnej kwestii, która go ciekawiła.
- I tak jest zawsze zazdrosna... Sama nie weźmie i innym nie da! To się nazywa stara panna.
Oboje parsknęli śmiechem po czym pejdżer Wilsona wzywał go do pacjentki, więc musiał opuścić biuro diagnosty. Uśmiech na twarzy Grega szybko ustąpił miejsca zamyśleniu. Wpatrywał się w bialutkie wieczko kubka kawy z kafeterii znowu przypominając sobie zdanie, które tak go zadręczało. Tym razem wyraźnie brzmiało "To nigdy nie jest problem, ale jednak jest problem". Spojrzał na zegarek. Miał dwadzieścia minut.

Kiedy wszedł do pokoju pozostali uczestnicy już tam byli. Rzucił przelotne spojrzenie każdej osobie siedzącej w kręgu. Na pierwszy rzut oka każdy z nich miał zupełnie inną drogę do tego pokoju. Oni również zaciekawieniem patrzyli to na jego laskę, to na twarz. Gdy usiadł dalej czuł na sobie osiem par umierających z ciekawości oczu. Miał nieodparte wrażenie, że nie pasuje do nich.
- Greg, może na początek opowiesz nam swoją historię?
Odchrząknął i przeklinając siebie w duchu począł niemrawo opowiadać.

Wieczorem kiedy wrócił do domu czekało go pięć nagranych na sekretarce wiadomości. Włączył odtwarzanie i bez życia padł na zasłaną poduszkami kanapę. Po czterech krótkich wiadomościach od Wilsona, żeby odezwał się jak tylko wróci pokój wypełnił dźwięk głosu Cuddy.
- House, słyszałam, że byłeś na terapii. Chciałam ci tylko powiedzieć, że bardzo się cieszę i mam nadzieję, że teraz to wszystko jest naprawdę.
Greg pokręcił głową. Jeszcze zanim wyszedł z pokoju, gdzie odbywała się terapia postanowił, że nigdy więcej tam nie wróci. Był wręcz zły na siebie, że oczekiwał cudów od głupiego psychoterapeuty. W końcu ból nogi nie był tylko i wyłącznie wytworem jego uzależnienia i nie jest w stanie walczyć z nim póki dziura w nodze autentycznie bolała. Doszedł do wniosku, że pozostało mu tylko poszukać sposobu na walkę z prawdziwym bólem. Jednak tego wieczoru miał tylko siłę na odkręcenie fiolki z vicodinem i zapiciem tabletki zwietrzałym złocistym trunkiem ze szklanki, która od wczoraj stała na stole.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 2:51, 03 Mar 2008    Temat postu:

swietne ja już słów nie znajduje, żeby opisać to co czuje jak czytam Twoje fiki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kmyhair
Gość





PostWysłany: Pon 5:39, 03 Mar 2008    Temat postu:

Dwukwiat! To po prostu P-I-Ę-K-N-E!!! Wzruszyłam się normalnie. Pisz, Dziewczyno, pisz! Z odcinka na odcinek coraz lepsza jesteś! Słów mi brak!
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 23, 24, 25  Następny
Strona 8 z 25

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin