Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Trying to understand [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:40, 15 Wrz 2009    Temat postu:

Cytat:
Myślała, że życie odchodzi w feerii barw i dźwięków. Życie jej siostry odeszło w ciszy.

Jakie to smutne

Piękny jest ten fik. Po prostu. Świetnie napisany. Ciekawa kompozycja. Uczucia bohaterów niemal namacalne.

Nie wiem, co jeszcze o nim powiedzieć

Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:48, 16 Wrz 2009    Temat postu:

Jej. Mówiłam już, że uwielbiam twoją Rachel i powiem to jeszcze raz: Uwielbiam twoją Rachel. To najsłooodsze dziecko o jakim czytałam

Och, i Lisie powróciły złe wspomnienia z przeszłości.
No Greg zrobił piękny prezent dla małej.
Ten rowerek też mi się kojarzy z dzieciństwem.
Chyba ta część bardziej przypadła mi do gustu niż poprzednia?
Więcej się działo - to chyba dlatego.
To oczywiście na plus

Czekam na więcej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Śro 17:43, 16 Wrz 2009    Temat postu:

Pomimo obrzydliwej choroby, powodującej obrzydliwy kaszel, obrzydliwy katar i obrzydliwą temperaturę, zjawiam się tutaj, aby przedstawić wam kolejną część Mam nadzieję, że nie obrzydliwą

Dziesięć miesięcy wcześniej

KWIECIEŃ


Lisa wygodnie rozsiadła się na kanapie, z laptopem na kolanach. Wreszcie miała czas dla siebie. Jedną, wyjętą z całego dnia godzinę. House był w szpitalu razem z Rachel. A ona mogła odpoczywać w świętym spokoju, tak rzadko spotykanym w tym domu.
Włączyła komputer i przejrzała szybko kilka ulubionych stron. Na jednej z nich natknęła się na niespotkany wcześniej cytat.

To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę nie wiedzieć, czy to miłość czy nie.

Gabriel Garcia Marquez


Uśmiechnęła się szeroko. Ona wiedziała. Każdego dnia odkrywała jego miłość. W każdym geście, każdym słowie, każdym ukrytym uśmiechu. Każdej nocy, wciąż od nowa i od nowa. Gdy czuła się bezpieczna w jego ramionach i kiedy jej usta bezbłędnie odnajdywały jego wargi.
Wszystkie ich gesty były przesycone miłością. Do jej wyrażania nie potrzebne były nawet słowa.
Ale ona drżała, przy każdym „Kocham cię”, wyszeptanym po cichu, z nadzieją, że nie usłyszy. Lecz słyszała zawsze, jakby była specjalnie ustawiona na jego częstotliwość, jakby idealnie do niego pasowała.
Rozmyślania przerwał jej natarczywy dzwonek telefonu.
- Potrzebuję cię – w słuchawce rozległ się doskonale znany jej głos.
- Ale której części mnie?
- Tej inteligentniejszej… chociaż resztę też możesz przyprowadzić.
- A mogę wiedzieć, do czego jestem ci potrzebna?
- Takie jedno dziecko siedzi na ER i drze się wniebogłosy, a wcześniej zrobiło pobojowisko w kartach. I w narzędziach. I… no, właściwie nieco przeorganizowało ostry dyżur…
- O Boże… Ona zdecydowanie za dużo przebywa z tobą. A nie możecie jej jakoś uspokoić?
- Wedle relacji naocznych świadków, to jest Cameron, ona szukała ciebie. Zdenerwowała się, a teraz cię woła. Tak na marginesie, to niezły instynkt obrończy. Krzyczy: mama! Wrzeszczy. Bardzo głośno wrzeszczy… Wręcz przeraźli…
- Ok, ok, zrozumiałam. Już jadę.
- Już tęsknię.
- Jak cię, mężu, strzelę…
- Jak ci, żono, oddam…
Cuddy roześmiała się i rozłączyła. Zaczęła szykować się do wyjścia. Nie żałowała swojego czasu, swojej godziny, bo na uwagę Rachel pracowała kilka lat.

***

Do gabinetu Wilsona, jak na skrzydłach wpadła Cuddy. Onkolog na jej widok zostawił papiery i uśmiechnął się.
- Cześć, Wilson! – wesoło zawołała Lisa z rozmachem siadając na kanapie.
- Cześć – powiedział ciepło. Oczy administratorki błyszczały.
- Słyszałem o twoim sukcesie. Jak tam Rachel?
- Uspokoiła się, jak tylko przyszłam. Tak po prostu przestała krzyczeć. Wzięłam ją za rękę i zaprowadziłam do House’a, teraz śpi na jego fotelu.
- Przecież on ją obudzi – Wilson pokiwał głową nad głupotą Lisy. Ku jego zdziwieniu, ona wybuchnęła śmiechem.
- Jak wychodziłam – wykrztusiła – to uciszał Foremana!
James poczuł, że dotychczasowy, dobrze znany mu świat nagle obrócił się do góry nogami. Nie zdziwiłby się za bardzo, gdyby teraz do jego gabinetu wpadł Chase z pierścionkiem zaręczynowym i poprosił go o rękę.
- Dobrze się czujesz? – Cuddy uspokoiła się i podniosła z kanapy. Kremowy sweterek delikatnie opinał się na jej lekko zaokrąglonym brzuchu. Wilson popatrzył na jej twarz. Była rozpromieniona, szczęśliwa. Teraz, ale jutro, za miesiąc, za rok?
- Jesteś pewna tego, co robisz? – spytał cicho. Od razu zrozumiała, o co mu chodzi.
- Tak – odpowiedziała bez wahania.
- Jesteś pewna, że on cię nie zrani? Ciebie, Rachel, waszego… - przełknął ślinę.- Waszego dziecka?
- Nie jestem pewna. Ale to nie na tym polega, prawda? Nie mam wiedzieć. Mam ufać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:22, 16 Wrz 2009    Temat postu:

Lisek życzy dużo zdrówka i cieszy się niezmiernie, że mimo choroby Tygrysek wytrwale pisze
Nie będę się powtarzać jak bardzo mi się podoba
Część spokojniejsza, ale niezmienia to faktu, że czyta się bardzo przyjemnie. Podoba mi się ten przypuszczam chwilowy, ale jednak spokój. I cały czas zachodzę w głowę co planujesz
WENA
ps. niecierpliwie czekam na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:38, 16 Wrz 2009    Temat postu:

Cytat:
- Nie jestem pewna. Ale to nie na tym polega, prawda? Nie mam wiedzieć. Mam ufać.

Cudny, cudny fragment!
Ja po prostu nie wiem jak mam jeszcze bardziej wyrazić moją miłość do ciebie do twojego wena i pomysłów

Może napiszę ci wiersz?
Cytat:
Tygrysku, Tygrysku kochany,
Twój Wen jest doskonały,
Gdy czytam twoje dzieła,
Na krześle wprost Ómieram!

Oto rymowanka dla ciebie

Pięknie opisany związek Huddy. Zawsze z nutką takiego flirtu. Widać, że Cuddy kocha Grega.
Czekam na dalszą część z niecierpliwością!
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ley dnia Śro 19:39, 16 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Czw 18:46, 17 Wrz 2009    Temat postu:

Wyrok: ciężka infekcja. Rokowania: bliskie zeru.
Nie, żartuję Nie mam na razie zamiaru opuszczać tego świata, przynajmniej do czasu, aż skończę fika
Tą część dedykuję:
liskowi - za życzenia powrotu do zdrowia
i Ley - za ten obłędny wierszyk

Spokojne części się kończą, ta jest ostatnia. Od następnej zacznie robić się ciekawiej. Nie spodziewajcie się mnie jutro, wyjeżdżam na cały dzień do Oświęcimia. Nowa część będzie najpewniej w sobotę. Nie tęsknijcie (za bardzo )

Pozdrawiam


Dziewięć miesięcy wcześniej

MAJ


House wszedł go gabinetu i widząc zmęczone twarze swojego zespołu, bez bawienia się w przywitania, rzucił:
- Diagnozy.
- Tętniak? – zaryzykowała Trzynastka, przecierając oczy. Taub ziewnął potakująco.
- Nie wspomniałem, że mają mieć sens? – westchnął House, rzucając plecak w kąt i siadając na krześle. Nagle zauważył drobną figurkę przycupniętą na krześle koło okna.
- Cuddy ją tutaj przyprowadziła? – zdenerwował się. – Dlaczego nie odpowiadacie?
- Możesz sam się jej zapytać – poradził mu Foreman. Greg już miał mu oznajmić, że nie będzie leciał przez pół szpitala dla jakiejś baby, gdy nagle za plecami usłyszał stukot obcasów.
- To ona, prawda? – odgadł z nieszczęśliwą miną. Cały zespół pokiwał głowami. House westchnął i obrócił się w stronę Lisy. Jak zwykle w ostatnich czasach na początku zauważył jej brzuch. Dotknął go delikatnie i powiedział:
- To ja, twój tata. Zrób dla mnie coś miłego i usiądź mamie na pęcherzu, dobra?
Cuddy złapała rękę House’a, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Coś mówiłeś? – zapytała słodko.
- Tak – odparł zadziornie. – Pytałem się, co Rachel tutaj robi?
Lisa spojrzała się na córkę.
- Chyba rysuje – powiedziała poważnie, ukrywając swoje rozbawienie.
- Przecież widzę – żachnął się House. – Chodzi mi o to, skąd ona się tutaj wzięła?
Widząc minę swojej żony, dodał szybko:
- Wycofuję pytanie, nie odpowiadaj.
Cuddy roześmiała się. House zmarszczył brwi.
- Nie przeszkadzaj w diagnozie, bo możesz gorzko tego pożałować – ostrzegł ją.
- Dostanę karę? Nie będę mogła oglądać telewizji? – dopytywała się.
- Nie. Będziesz spać na wycieraczce – odpowiedział jej rozbawiony House.
Lisa nachyliła się do niego i szepnęła mu do ucha:
- Przyszłam do ciebie w innej sprawie. Chcę porozmawiać.
- Naprawdę? A ja myślałem, że chciałaś po prostu mnie zobaczyć – zdziwił się Greg.
- Przestań błaznować, nie wiesz, gdzie jest granica? Głupie pytanie. Jasne, że nie wiesz.
- Przejdziesz wreszcie do sedna, czy mam czekać do jutra?
Foreman, Trzynastka i Taub wodzili oczami od jednego do drugiego.
- Byłam w aptece. Nasz farmaceuta kwalifikuje się do terapii psychiatrycznej z objawami PTSD. Bełkotał coś o wrednym diagnoście i Vicodinie.
- Hmmm… Dziwne, nieprawdaż?
- Bardzo dziwne. Może zechcesz mi to wyjaśnić?
Gdy House nie odpowiedział, Lisa się wyprostowała. Spojrzała na zespół Grega.
- Może pójdziecie zrobić trochę bezsensownych badań, żebym mogła przemówić do rozumu waszemu szefowi?
Ekipa podniosła się z miejsc i wymieniając rozbawione spojrzenia, opuściła gabinet. Cuddy rzuciła kontrolne spojrzenie na Rachel, ale mała nie widziała świata poza kartką. Administratorka westchnęła, po czym usiadła na krześle obok House’a i spojrzała mu w oczy.
- Dlaczego wziąłeś jeszcze jedno opakowanie? Przedwczoraj przecież przyniosłam ci nowe.
- Boli mnie – powiedział cicho House. Lisa delikatnie dotknęła jego policzka.
- To dlaczego nic mi nie powiedziałeś?
- A po co ty masz się tym martwić? Wystarczy, że ja się męczę.
- Ból dzielony na dwie osoby jest łatwiejszy do zniesienia, nie słyszałeś o tym?
House spojrzał się na nią. Cuddy zauważyła w jego oczach cierpienie i, niewiele myśląc, pocałowała go.
- Już się pogodziliście? – zapytał Foreman, wchodząc do środka z szerokim uśmiechem.
- Tak – odpowiedziała Cuddy. – To House będzie spał na wycieraczce.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr Tygrysolka dnia Czw 18:48, 17 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:02, 17 Wrz 2009    Temat postu:

Do tej pory czytałam tego fika z ukrycia. Dziś postanowiłam się ujawnić ponieważ nie potrafię już tak zwyczajnie go czytać i nie komentować. Fik jest świetny. Bardzo mi się podoba.
dr Tygrysolka napisał:

House westchnął i obrócił się w stronę Lisy. Jak zwykle w ostatnich czasach na początku zauważył jej brzuch. Dotknął go delikatnie i powiedział:
- To ja, twój tata. Zrób dla mnie coś miłego i usiądź mamie na pęcherzu, dobra?



Ten fragment mnie wzruszył a następnie

Świetne czekam na cd. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:20, 17 Wrz 2009    Temat postu:

Pięknie, pięknie, pięknie

Wena! I zdrowiej!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez IloveNelo dnia Czw 21:23, 17 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Sob 16:17, 19 Wrz 2009    Temat postu:

Dziękuję wszystkim za życzenia powrotu do zdrowia Od razu lepiej się czuję
Od tej części zaczyn się robić ciekawiej, przynajmniej w moim odczuciu
Specjalna dedykacja dla IloveNelo


Osiem miesięcy wcześniej

CZERWIEC


- Max.
- Adrian.
- Nie, nie podoba mi się. Thomas.
- Ładne. A dla dziewczynki?
- Emma?
- Hmmm… A może Hannah?
- Nie wiem – Cuddy wzruszyła ramionami. Ich rozmowę przerwał Chase, wchodząc do pokoju.
- Allison, kupiłaś herbatę? – zapytał, opierając się o jej fotel. Cameron przecząco pokręciła głową.
- Musisz pójść do sklepu. Może weźmiesz ze sobą Rachel? – zaproponowała. Robert westchnął.
- Mogę pójść – zgodził się z pewnym oporem. – Nie wiecie, czy James jest w domu?
- Gdzie sklep, a gdzie dom, zastanów się! Znikniesz znowu na cztery godziny i…
- … i nie będzie kto miał ci nagrzać łóżka – skończył za nią Chase, uśmiechając się szeroko.
- A tak w ogóle, to Wilsona nie ma. Chciałam, żeby też przyszedł, ale powiedział, że ma jakieś plany…
- Wręcz upajające ma te plany – roześmiała się Cuddy. Cameron spojrzała się na nią z zainteresowaniem.
- Coś o tym wiesz? – zapytała szybko.
- Wiem, że spędzi ten wieczór z butelką wina, telewizorem i z… Gregiem.
- Naprawdę? – Allison patrzyła na nią ze zdziwieniem. – Wolał picie z House’m niż wieczór u mnie?
- Mnie to akurat nie dziwi – zażartowała Lisa. – Nie, ja go poprosiłam. Wiesz, jak to jest: postaw przed House’m butelkę wina…
- I zobacz, które pierwsze będzie leżało – Cam pokiwała głową ze zrozumieniem.
- Coś w tym stylu – zgodziła się Cuddy. – A tak na marginesie, to która godzina?
- Zaraz będzie dziesiąta – oznajmił Chase. Mimo sporego już brzucha, Lisa poderwała się szybko.
- Musimy już iść – stwierdziła z żalem. – Rachel musi iść spać… I tak nadużyłyśmy waszej gościnności – widać było, że jest jej głupio.
- Nic nie szkodzi – uspokoiła ją Cameron, także się podnosząc.
- Rachel, idziemy do domu – zawołała Cuddy w kierunku córki. Mała zignorowała ją.
- No tak – westchnęła. – Rachel, jedziemy do domu!
Dziewczynka podniosła się z fotela i pobiegła do przedpokoju. Stanęła przed swoją mamą, czekając, aż ją ubierze.
- Auto – powiedziała. – Auto, rower, kółka. Rachel, rower, tata.
- Jutro – odpowiedziała jej Lisa. – Jutro pojeździsz z tatą. Teraz będziesz jechać z mamą samochodem.
Szybko pożegnała się z Cameron i z Chase’m i razem z córką wsiadła do samochodu. Po dziesięciu minutach zatrzymały się pod domem.
Trzymając Rachel za rączkę, weszła na górę i otworzyła drzwi. Pierwsze, co ujrzała, to świecące się w całym domu światła. Z salonu dobiegała głośna muzyka.
Stało się dokładnie to, czego się obawiała. Szybko zaprowadziła małą do pokoju, przebrała ją i położyła do łóżka. Modląc się, aby mała nie wstała za kilka minut, weszła do salonu.
House i Wilson leżeli na kanapie, oglądając jakiś mecz. Na stole stały trzy butelki po winie i sześć puszek od piwa. Wszystkie puste.
- Mogę wiedzieć, co tu się dzieje?! – krzyknęła, starając się przekrzyczeć telewizor. Nie udało jej się, mężczyźni ją zignorowali. Wyłączyła telewizor. Wilson spojrzał na nią nieprzytomnie, House wybełkotał coś, rozzłoszczony.
- James, on cię znowu upił – jęknęła. Do Jimmy’ego chyba coś dotarło, bo wstał niepewnie i zataczając się lekko, podszedł do Cuddy.
- Przepraszam – powiedział niewyraźnie. – Ja nie umiem…
- Prosiłam cię, myślałam… - pokręciła głową. Wilson mruknął jeszcze coś przepraszająco i poszedł do domu.
Nie on musiał nakłonić pijanego Grega, żeby położył się do łóżka. Nie on musiał posprzątać cały bałagan. Nie on usypiał córkę, ukrywając przed nią ślady łez na policzkach. Nie on budził się co pięć minut, sprawdzając, czy House’a oddycha, obawiając się skutków połączenia Vicodinu z alkoholem. Nie on siedział cały ranek w łazience, patrząc, jak bliska mu osoba się męczy i starając się zapomnieć o swojej wcześniejszej złości, ignorując myśl, że sobie na to zasłużyła.
On poszedł do domu.

A ona kochała House'a zbyt mocno, aby go zostawić.

„Miłość to jest takie coś, czego nie ma. To takie coś co sprawia, że nie ma litości... To tak jakby budować dom i palić wszystko wokół... Miłość to jest słuchanie pod drzwiami, czy to jej buty tak skrzypią po schodach, miłość jest wtedy, jak do czterdziestoletniej kobiety wciąż mówisz Moja Maleńka i kiedy patrzysz jak ona je, a sam nie możesz przełknąć... Wtedy, kiedy nie zaśniesz, zanim nie dotkniesz jej brzucha... Wtedy, kiedy stoicie pod drzewem, a ty marzysz, żeby się przewróciło, bo będziesz mógł ją osłonić.”

Sara, Leon


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr Tygrysolka dnia Sob 16:48, 19 Wrz 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:57, 19 Wrz 2009    Temat postu:

Myślałam, że już dzisiaj nie dodasz, wchodziłam tu co chwilę i sprawdzałam czy jest kolejna część
To chyba jest miłość
A teraz co do fiku:
Ach ta Rachel i jej miłość do kółek

Cytat:
- Przepraszam – powiedział niewyraźnie. – Ja nie umiem…
- Prosiłam cię, myślałam… - pokręciła głową. Wilson mruknął jeszcze coś przepraszająco i poszedł do domu.
Nie on musiał nakłonić pijanego Grega, żeby położył się do łóżka. Nie on musiał posprzątać cały bałagan. Nie on usypiał córkę, ukrywając przed nią ślady łez na policzkach. Nie on budził się co pięć minut, sprawdzając, czy House’a oddycha, obawiając się skutków połączenia Vicodinu z alkoholem. Nie on siedział cały ranek w łazience, patrząc, jak bliska mu osoba się męczy i starając się zapomnieć o swojej wcześniejszej złości, ignorując myśl, że sobie na to zasłużyła.
On poszedł do domu.


Kocham ten fragment, Wilson miałeś opiekować się Housem. Teraz Cuddy będzie płakać, a ja nie chcę żeby płakała
Ta część wyróżnia się na tle poprzednich. Tutaj musimy nie co więcej pomyśleć...
Pisz dalej [/quote]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:12, 19 Wrz 2009    Temat postu:

Dr Tygrysolko ubóstwiam Twoją Rachel ale to chyba już pisałam
No to kocham tego tajemniczego fika a nie to też już pisałam
O wiem! Chyba jeszcze nie mówiłam, że uwielbiam Twojego wena za orginalne i nietuzinkowe pomysły realizowane widać z pasją i zaangażowaniem, a gdyby się okazało, że też już mówiłam, no to nic nowego się nie dowiesz, ale przynajmniej mam okazję napisać, że już niecierpliwie czekam na next part
WENA


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:14, 19 Wrz 2009    Temat postu:

Smutne fiki zwykle są piękne, ale i przygnębiające. Choroba Rachel mnie dobiła, nawet pomimo obecności House’a przy Cuddy w Twoim fiku. Jeszcze ta historia z siostrą Cuddy. Podjęłaś się bardzo trudnego tematu, ale poradziłaś sobie. Podoba mi się jak opisałaś szczęśliwe chwile, kiedy Cuddy choć trochę wygrywa z chorobą córki, przeplatane tymi niestety mniej radosnymi. Wszystkie dialogi House-Cuddy też wyszły świetnie. Dobrze oddałaś charakter ich związku. Trochę mało miejsca poświęciłaś relacji House’a z Rachel.

Emocje Cuddy z końca tego odcinka wyszły idealnie. To chyba najlepszy fragment fika. Jeszcze uwielbiam ten cytat, chociaż za filmem tak bardzo nie przepadam.
W związku z pierwszą częścią, boję się zakończenia tego fika, ale będę go śledzić.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:03, 19 Wrz 2009    Temat postu:

Dedykacja dla mnie? Aż nie wiem co powiedzieć

Podziwiam Twój talent pisarski, ten fik jest po prostu świetny
Bardzo mi się podoba cytat.

Tylko tak dalej.

Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cralite
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wieczność
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:00, 20 Wrz 2009    Temat postu:

To jest piękne Kocham twojego wena Pozostaje czekać na cd x)
Cytat:
- Przepraszam – powiedział niewyraźnie. – Ja nie umiem…
- Prosiłam cię, myślałam… - pokręciła głową. Wilson mruknął jeszcze coś przepraszająco i poszedł do domu.
Nie on musiał nakłonić pijanego Grega, żeby położył się do łóżka. Nie on musiał posprzątać cały bałagan. Nie on usypiał córkę, ukrywając przed nią ślady łez na policzkach. Nie on budził się co pięć minut, sprawdzając, czy House’a oddycha, obawiając się skutków połączenia Vicodinu z alkoholem. Nie on siedział cały ranek w łazience, patrząc, jak bliska mu osoba się męczy i starając się zapomnieć o swojej wcześniejszej złości, ignorując myśl, że sobie na to zasłużyła.
On poszedł do domu.

Ten moment jakoś mnie rozstroił.... Piękne
Wena


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cralite dnia Nie 0:03, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:17, 20 Wrz 2009    Temat postu:

Cud, miód i łorzeszki
Dziękuję za dedykacje z poprzedniej części
Nie skomentowałam jej, gdyż byłam poza zasięgiem internetu
Co do tej ostatniej części to najbardziej podobał mi się ten fragment:
Cytat:
Nie on musiał nakłonić pijanego Grega, żeby położył się do łóżka. Nie on musiał posprzątać cały bałagan. Nie on usypiał córkę, ukrywając przed nią ślady łez na policzkach. Nie on budził się co pięć minut, sprawdzając, czy House’a oddycha, obawiając się skutków połączenia Vicodinu z alkoholem. Nie on siedział cały ranek w łazience, patrząc, jak bliska mu osoba się męczy i starając się zapomnieć o swojej wcześniejszej złości, ignorując myśl, że sobie na to zasłużyła.


Czy Lisa płakała usypiając córkę? Dlaczego?

Cytat:
A ona kochała House'a zbyt mocno, aby go zostawić.

Przy tym się rozpłynęłam!
I ten cytat... ach

Jak najdzie mnie wena to znów napiszę ci wierszyk na chwałę ciebie i twojej weny

Pozdrawiam i kocham


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Nie 18:51, 20 Wrz 2009    Temat postu:

Chyba zaczyna wychodzić na wierzch mroczna strona mojej natury
Dla wszystkich co komentują i dla tych, co czytają bez komentarzy
Pozdrawiam jak najserdeczniej


Siedem miesięcy wcześniej

LIPIEC


Siedziała na fotelu i czekała. Nie pierwszy raz. W domu było już czysto, Rachel spała, tylko maleństwo w jej brzuchu dawało o sobie znać, poruszając się. A Lisa siedziała i ze wszystkich sił pragnęła, aby ten wieczór nie skończył się tak jak wszystkie inne wieczory w tym miesiącu. Żeby Greg wrócił trzeźwy, tłumaczył swoje spóźnienie korkami, pocałował ją, przytulił.
Usłyszała trzask drzwi. Podniosła się i wyszła do przedpokoju.
- Witam serdecznie – wybełkotał House, przytrzymując się framugi. A z Cuddy stało się to, co każdego dnia od ponad miesiąca. Zesztywniała, wszystkie jej uczucia przestały się liczyć. Bo gdyby postępowała emocjonalnie, House by już nie żył. Mordowała by go z zimną krwią, za każde obraźliwe słowo, za każdy gest za dużo.
- Cuddles, wiesz… ja tego no… - mamrotał Greg, gdy prowadziła go do sypialni.
- Nie będę z tobą rozmawiać. Nie teraz.

Kolejną noc spędzili w jednym łóżku, a mimo to oddzielnie. Razem, a jednak osobno. Leżała obok niego, starając się nie ruszać, aby tylko go nie dotknąć.

Czasami planujesz na wiele dni naprzód. Masz wrażenie, że panujesz nad swoim życiem, skoro jesteś w stanie je uporządkować. Nie wiesz, że tak naprawdę chowasz wszystko do szuflad, upychasz, stwarzając wrażenie pozornego ładu. I pewnego dnia z przepełnionej komody zaczną wysypywać się rzeczy, przeszkadzając w twojej drodze do szczęścia, plącząc się pod nogami. Czujesz się załamany, bo to, na czym opierałeś całe swoje życia, nagle legnie w gruzach.

Lisa siedziała przy stole w kuchni, przeglądając stare zdjęcia i pijąc herbatę. Żałowała dawnych dni, dni swojego szczęścia. Chciała, żeby wróciły.
Do środka wszedł Greg, blady i wycieńczony.
- Herbaty – mruknął, opadając na krzesło.
- Nie – odpowiedziała mu, siląc się na spokój.
- Co ty powiedziałaś? – odwrócił się do niej gwałtownie. W środku jej coś pękło. Niczym niepowstrzymywane słowa, uczucia, mogły wypłynąć na powierzchnię.
- Nie jestem twoją marionetką ani służącą, House! Przynieś to, podaj tamto i tak w kółko! Nie chcę, żeby to dalej trwało, w ten sposób! Nie chcę, żebyś się ciągle upijał, przychodził do domu zataczając się! Nie chcę chować Rachel przed tobą, bojąc się, co możesz jej zrobić! Nie chcę tego, Greg, rozumiesz?! Nie chcę, żebyś mnie ranił! – była bliska płaczu.
- Nie umiem przestać pić – powiedział tylko cicho, spuszczając głowę. Spojrzała się na niego oczami pełnymi łez. Zacisnęła dłonie na kubku.
- A ja nie umiem przestać cię kochać – wyszeptała.
- Może powinienem odejść, zostawić cię… was.
- Może powinieneś. Myślisz, że jest mi łatwo? Co mam mówić Rachel? Co będę mówić naszej córce? Że tata nie będzie się z nią bawił, bo woli piwo?
- Naszej… córce? Byłaś na USG? Nic mi nie powiedziałaś?
- Mówiłam. Byłeś zbyt pijany, by mnie zrozumieć.

***

- Wilson, otwórz!
- House, to ty?! Co tutaj robisz?
- Odszedłem od Cuddy.
- Jak to odszedłeś? Tak po prostu?!
- Nie chce mnie tam.
- House… Co ty jej zrobiłeś? Co ty najlepszego wyrabiasz…?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr Tygrysolka dnia Nie 18:53, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:58, 20 Wrz 2009    Temat postu:

Alkoholizm to jest choroba. Kurde nie spodziewałam się, że to się tak potoczy. Nic więcej nie jestem w stanie napisać za bardzo ten temat tyczy się mojego życia. Biedny Greg. Spodziewałam się po nim wszystkiego ale nie tego. Czekam na cd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:23, 20 Wrz 2009    Temat postu:

No wiedziałam, że ta twoja mroczna natura w ukryciu długo nie wytrzyma
A było tak miło, dlaczego
Zły House znów wszystko zniszczy
Już tu takie tragedie nam serwujesz to co będzie potem
Lisek się boi i płacze
Ale też ma swoją mroczną naturę głęboko skrywaną i ona mimo wszystko bardzo chce poznać ciąg dalszy
Wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zraniona
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Swojego Szczęśliwego Miejsca
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:47, 20 Wrz 2009    Temat postu:

Bez komentarza jak zwykle

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:49, 20 Wrz 2009    Temat postu:

Nie spodziewałam się takiego rozwinięcia akcji.
Nigdy nie pomyślałam o tym, że House może ostać alkoholikiem
Ten fik jest taki prawdziwy.
Pamiętam pierwsze odcinki tego fika, gdzie nie mogłam przestać się śmiać, a teraz siedzę i głupio gapię się w monitor.
Ile tam Ci jeszcze zostało do końca, bo chyba nie wytrzymam...
Żal mi Cudddy, żal mi Rachel i House... tez mi go żal


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cralite
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wieczność
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:02, 21 Wrz 2009    Temat postu:

dr Tygrysolka nie rób nam tego Czegoś takiego kompletnie się nie spodziewałam..... No cóż pozostaje czekać na cd....
Wena mimo wszystko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:05, 21 Wrz 2009    Temat postu:

Mam doła! Wpadłam w głęboki dół. I nie wiem czy się z niego wydostanę.
NO, może jeśli wstawisz nową część.

House'a jako alkoholik?
Smutne, ale pomysł ciekawy.

Czekam na ciąg dalszy!
Postaram się wyleźć z tej doliny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Pon 18:54, 21 Wrz 2009    Temat postu:

Ojej... Nie wiedziałam, że aż tyle osób będzie przeze mnie płakać

lisku drogi, ty chyba najwięcej łez wylałaś Więc dedykacja dla Ciebie

I kolejna część, tym razem ku pokrzepieniu serc
Fragmenty tekstu pochodzą z piosenki Sinead O'Connor "Jealous"
(link: http://www.youtube.com/watch?v=UpTj37U7pVM&feature=related )


Sześć miesięcy wcześniej

SIERPIEŃ


Cuddy rozejrzała się dokoła. Wiele kobiet, niby w takiej samej sytuacji jak ona, a jednocześnie w zupełnie innej. Ta siedzi, koło niej mąż, rozmawiają o czymś z podnieceniem. Tamta nastolatka, zapłakana, siedząca koło milczącej matki. Jeszcze inna, w biurowej garsonce i z rękami splecionymi na brzuchu, co chwilę spogląda na zegarek, sprawiając wrażenie, jakby znalazła się tutaj przez przypadek. No i ona. W kolorowej sukience i rozpuszczonymi włosami, czeka na swoją kolejkę. Bo tutaj się nie wyróżnia, jest taka, jak wszystkie inne kobiety w tej poczekalni. Chociaż jest sama.
Nie widziała go od tamtego wieczoru. Nie pojawił się w domu, przestał przychodzić do pracy. Sporadyczne urywki wiadomości od Wilsona dawały jej ogólne pojęcie o jego stanie. Nie chciała wiedzieć za dużo, pragnęła oderwać się od tego życia. Nie myślała, co będzie dalej.
Koło niej przeszła pielęgniarka, uśmiechając się lekko. Pokręciła się trochę po dyżurce, włączyła radio, po czym wyszła. Rozświetloną promieniami słońca poczekalnię Kliniki Ginekologicznej w New Jersey zalały fale ciepłej muzyki.

You're jealous
You just can't stand to see me get along without you
Like I do, you told me to

Now you're jealous
You don't know how hard it was to be alone without you
And wanting you, like I do


Mucha na szybie. Pięć różnokolorowych kwiatków. Błyszcząca podłoga.
Starała skupić się na czymkolwiek, aby tylko się nie rozpłakać.
- Lisa Cuddy?
- Tak? – podniosła głowę
- Teraz pani kolej.

But I don't deserve to be lonely
Just cuz you say I do


Powstrzymując się, żeby nie zatkać uszu, wstała i weszła do gabinetu.

***

Lekarka wycisnęła na jej brzuch żel.
Drzwi otworzyły się gwałtownie. Słyszała pielęgniarkę i jakiś podniesiony, zdenerwowany głos. Nie jakiś. Jego zdenerwowany głos. Mieszał się z taktami muzyki, tworząc najpiękniejszą melodię.

You're jealous
You don't know how hard it is to be a woman in love with you
When you're so cruel, and so jealous
You don't think about anybody's feelings but your own.
Are you coming home?


Stanął w progu, patrząc na nią niepewnie.
- Przepraszam, ten pan upiera się, żeby wejść…
- Proszę go wpuścić. To mój mąż.

Usiadł koło niej i wpatrzył się w monitor.
- Tu jest rączka, tu nóżka, a tu główka.
Nie tłumaczyli jej, że wiedzą. Zgodnie wpatrywali się w ekran, podziwiając cud, którego stali się udziałem.

***

Lisa wyszła na korytarz. House szedł za nią, zamykając drzwi od gabinetu. Wyszli przed budynek. Cuddy wzięła głęboki oddech.
- Nie piję – powiedział cicho House, nie patrząc się na nią.
- I ile jeszcze tak wytrzymasz? – zapytała, nienawidząc siebie za to, że to powiedziała.
- Całą wieczność – powiedział z mocą, biorąc ją za rękę. – Oby tylko z tobą.
- Mam ci wierzyć? – spojrzała mu w oczy.

So if you're gonna go you've got a go and if you're staying stay
Cuz I can't take the pain you keep leaving when you go away


- Proszę cię.
Delikatnie dotknęła jego twarzy. Pogładziła po policzku. Widziała, jak tego pragnie. Pocałowała go.

I don't deserve to be so lonely
I don't deserve to cry
I don't deserve to be so lonely


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr Tygrysolka dnia Pon 18:55, 21 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:04, 21 Wrz 2009    Temat postu:

dr Tygrysolka napisał:

- Nie piję – powiedział cicho House, nie patrząc się na nią.
- I ile jeszcze tak wytrzymasz? – zapytała, nienawidząc siebie za to, że to powiedziała.




No właśnie Greg, ile jeszcze tak wytrzymasz? Bo ja ci za bardzo nie wierzę, że całą wieczność



dr Tygrysolka napisał:

I kolejna część, tym razem ku pokrzepieniu serc



Ku pokrzepieniu serc?? To dlaczego ja siedzę i płaczę Nie to jest jakaś masakra. Ten fik jest tak piękny, tak prawdziwy, że ja po prostu przy nim wysiadam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:13, 21 Wrz 2009    Temat postu:

No Lisek pocieszony
Ba szczęśliwy, dedyk for me Dziękuję baardzo
Ale samo czytanie takiego fika to już nagroda
A już się bałam, że będzie równia pochyła
Część spokojniejsza jednak wiele nam mówiąca i o samej Lisie i zwłaszcza o Gregu i jego walce o szczęście, kto by pomyślał, a jednak potafi
No to nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać na to co się dalej wydarzy Dodam niecierpliwie czekać
WENA Ci życze do tworzenia kolejnych zaskakujących części. U Ciebie na prawdę nie można nic przewidzieć Już myślisz już coś przypuszczasz, a tu Tygrysek robi ci boom niespodzianka i jest inaczej niż można by spodziewać i za to kocham tego fika


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin