Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Trying to understand [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:26, 21 Wrz 2009    Temat postu:

Aaaaaaccchhh.
*plusk, kap, kap, kap - Ley rozpływa się i jako ciało ciekłe skapuje na swój dywan już tak dostatecznie brudny*

Dziękuję, dziękuję, dziękuję!

Za to, że Huddy jest znowu razem,
Za to, że masz takie pomysły,
Za to, że dobrze je wykorzystujesz,
Za to, że masz bogatego wena,
Za to, że nie zawodzisz swoich czytelników,
Za to, że szybko wstawiasz części.

Ah. Zakochałam się
Chyba wezmę ślub z twoim wenem
I chyba wyglądam w tym momencie tak:

Zawsze tak wyglądam, gdy czytam genialne fiki.


Czekam na kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:48, 22 Wrz 2009    Temat postu:

Po masakrycznej poprzedniej części, która nie wiem czemu tak strasznie na mnie podziałała, ta część jest po prostu cudowna . Cieszę się, że House wziął się w garść. W ostatnim fragmencie bardzo dobrze opisałaś uczucia Cuddy i w ogóle w całym fiku stworzyłaś świetną Cuddy.

Powiem szczerze, że nie spodziewałam się czegoś takiego w fiku Huddy. Zaskoczyłaś wszystkich czytelników tematyką jaką poruszasz (najpierw Rachel, teraz jeszcze alkoholizm House’a) i tym, że dajesz sobie z nią tak świetnie radę.

Pozdrawiam i życzę wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Wto 16:56, 22 Wrz 2009    Temat postu:

No skoro tamta część Oli nie pokrzepiła, to ta już musi Nie widzę innej możliwości

Cytat:
Chyba wezmę ślub z twoim wenem

Najpierw musisz grzecznie poprosić go o rękę Może się zgodzi

Cytat:
Już myślisz już coś przypuszczasz, a tu Tygrysek robi ci boom

No to BUM!


Pięć miesięcy wcześniej

WRZESIEŃ


- House, chodź tutaj – Cuddy ponaglająco machnęła ręką w kierunku diagnosty. Greg westchnął cicho i dołączył do niej.
- Możesz mi powiedzieć, do czego jestem ci tutaj potrzebny? – zaczął marudzić.
- Jako… opiniodawca – odparła Lisa, tłumiąc śmiech. Po chwili obydwoje stanęli przed sklepem z wielkim szyldem głoszącym: „Świat dziecka. Wszystko, czego potrzebujesz dla swojego malucha.”
- Dlaczego dałem się w to wpakować – jęknął House, kręcąc głową. Cuddy tylko złapała go za rękę i pociągnęła do środka.
Od razu, niemal na progu dorwała się do nich ekspedientka, niezwykle nadgorliwa i ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
- W czym mogę państwu pomóc? – zaszczebiotała.
- Chcieliśmy tylko popatrzeć – odpowiedziała niepewnie Lisa. Trzymając Grega za rękę, udała się na koniec sklepu, w dział niemowlęcy.
- No to szukamy – oznajmiła i natychmiast zagłębiła się w stosy dziecinnych ubranek, przekładając je z błogim uśmiechem. Nagle poczuła, że ktoś ją stuka w ramię.
- Tak? – odwróciła się. Przed nią stał House, uśmiechając się szeroko. Pomachał jej przed nosem znalezioną przez siebie czarną bluzeczką z napisem „The Greatful Dead”.
- Już znalazłem – powiedział rozpromieniony. Cuddy pokręciła głową, ale kąciki jej ust zadrżały lekko.
- Greg, szukamy rzeczy do wyprawki.
- Znalazłem – powtórzył.
- Zdefiniować ci wyprawkę niemowlęcą?
- Skoro chcesz – wzruszył ramionami.
- To są pajacyki, śpioszki, body, butelki – te rzeczy, które będą potrzebne dziecku zaraz po narodzeniu – wyjaśniła z kpiącym uśmiechem. – Kto jak kto, ale ty powinieneś to wiedzieć.
- To ta bluzka nie nadaje się do wyprawki? – zapytał House, robiąc minę zawiedzionego dziecka.
- Hmmm… Pomyślmy… Nie!
- Cuddles…
- Szukaj dalej – ucięła. Nagle za plecami usłyszała znajomy głos. Odwróciła się.
- O, cześć, Cameron – uśmiechnęła się. – Co tutaj robicie?
- Szukamy prezentu dla bratanicy Allison – wyjaśnił Chase. – A wy? Nie, przepraszam. Głupie pytanie.
Cała trójka się roześmiała. Zaraz dołączył do nich Greg. Stanął obok Lisy i podał jej maleńkie dżinsy. Podniosła je do góry i powiedziała:
- Doprawdy, artykuł pierwszej potrzeby dla noworodka.
- To co ona ma nosić?! – zbulwersował się House.
- Śpioszki – wyjaśniła Cuddy. – Pajacyki. Nie wiem, coś, co noszą wszystkie inne noworodki!
- Wyobrażacie sobie moją córkę w różach? – zapytał z niedowierzaniem.
- Nawet mi to przez myśl nie przeszło – zapewnił go szybko Chase. Cameron przytaknęła.
- A teraz nie będziemy wam przeszkadzać – powiedziała i złapała Roberta za rękę, odciągając go w inny rejon sklepu. Lisa i Greg zostali sami.
- Odłóż te spodenki – poprosiła go. House wykrzywił twarz w podkówkę.
- Ale ja tak bardzo chcęęęę – zajęczał.
Cuddy uśmiechnęła się i odwróciła się od niego, wracając do wieszaka ze śpioszkami. Jakiś czas później stanęła wraz z Gregiem przy kasie, stawiając na ladzie koszyk z wybranymi ubrankami. Na samym wierzchu nasyconym błękitem pyszniły się małe dżinsy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:06, 22 Wrz 2009    Temat postu:

I czy nie można było tak od razu? Dziękuję, uśmiech z powrotem zagościł na mojej twarzy Część piękna Jednak jakoś w dalszym ciągu nie mogę wybaczyć Greg’owi jego… jak by to nazwać… wybryków z alkoholem? No, nazwijmy to wybryków z alkoholem Mam też dziwne wrażenie, że to się jakoś bardzo, ale to bardzo źle skończy i strasznie się tego boje. Mimo wszystko czekam na cd. Pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joyjoyjoy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:20, 22 Wrz 2009    Temat postu:

nie wiem czy mi wypada, ale ... kocham Cię ! *.*
a raczej to, co piszesz .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:36, 22 Wrz 2009    Temat postu:



już się przestraszyłam (pijący House - )
ale na szczęście kolejnymi częściami mnie uspokoiłaś
pięknie, cudownie, wspaniale!

Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zraniona
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Swojego Szczęśliwego Miejsca
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:53, 22 Wrz 2009    Temat postu:

Nie no, to muszę skomentować

I tyle Bo kocham śpioszki noi twojego wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:03, 23 Wrz 2009    Temat postu:

Śliczna, słodka część. Miło się czyta w końcu coś tak optymistycznego. Nawet jakiś kompromis z dżinsami został zawarty
Czekam na cd, ale jakoś wydaje mi się, że zakończenie fika będzie straszne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:15, 24 Wrz 2009    Temat postu:

A czemu tu nie ma kolejnej części?? *Siedzę i płaczę*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Czw 18:29, 24 Wrz 2009    Temat postu:

Nie siedź, Oluś i nie płacz Jest kolejna część i to z dedykacją dla ciebie
Wczoraj mnie nie było, bo oglądałam pierwszy odcinek 6 sezonu Nie byłam już w stanie skupić się na niczym innym

Cytat:

nie wiem czy mi wypada, ale ... kocham Cię ! *.*
a raczej to, co piszesz .

Też nie wiem, czy wypada Ale uwierz mi, nie jesteś pierwsza

Tak więc...


Cztery miesiące wcześniej

PAŹDZIERNIK


- Jak cię dorwę, House, to cię zamorduję! Nie, nie zamorduję! Własnoręcznie wyrwę ci jaja i powieszę na ścianie!!!
- Cuddy…
- Nawet się do mnie nie odzywaj! I nie zbliżaj! Ałaaaaa!!!
- Proszę oddychać głęboko, o tak.
- Mam gdzieś oddychanie! Jemu dajcie to dziecko, niech sobie sam urodzi! Zrobić to umie, a teraz sobie stoi! AŁAAAA!
- Teraz niech pani mocno prze! Jest główka… i…

***

-Dziewczynka!

***

- A dla dziewczynki?
- Emma?
- Hmmm… A może Hannah?
Marie. Emily. Olivia. Julie. Michelle. Nicole. Alice. Sarah. Gabrielle. Laura. Annie. Jessica.

- Danielle – wyszeptała Cuddy, tuląc do siebie maleństwo. – Danielle Roxanne.

***

Pod salą stały oba zespoły. Cameron, Chase, Foreman, Trzynastka i Taub. Wszyscy czekali na jednego małego człowieka, który tego dnia pojawił się na świecie.
Nagle w drzwiach pojawił się House. Szedł bardzo ostrożnie, powoli, starając się nie kuleć. Bez laski, za to z zawiniątkiem w ramionach.
W jednej chwili znaleźli się wszyscy obok niego. W niemym podziwie, tłocząc się i przepychając, podziwiali zapuchnięte powieki, brązowe, jeszcze lekko wilgotne loczki, zaciśnięte piąstki i idealne paznokietki. Tak, jakby nigdy nie widzieli noworodka.
- Jak się nazywa? – zapytała wreszcie Cameron, jak zahipnotyzowana wpatrując się w buzię dziecka.
- Danielle Roxanne – dziwnie miękko odpowiedział House. W momencie, gdy wymówił jej imię, dziewczynka podniosła powieki. Dwoje oczu tego samego koloru spotkało się w niemym porozumieniu, po raz pierwszy.
Danielle w objęciach House’a poczuła się bezpieczna. Wzorem wszystkich maleńkich dzieci zaufała mu bezgranicznie, a po chwili zapadła w spokojny sen.
- Jest najpiękniejsza – szepnęła Cameron.
- Wiem – odpowiedział tylko. Odwrócił się i ruszył z powrotem do sali. Starał się iść jak najpewniejszym krokiem, nie pozwalając sobie na chociażby małe zachwiania, pragnąc nareszcie nie zawieść czyjegoś zaufania.

***

Lisa niepewnie stanęła w drzwiach swojego mieszkania. Tak samo, jak po adopcji Rachel, nagle zauważyła, jak wielka jest odległość między pokojem dziecinnym, a salonem. Jak daleko znajduje się łazienka. Wróciła do tego samego domu, ale na innych zasadach. Teraz od nowa będzie musiała uczyć się żyć.
Na rękach trzymała Dani. Koło niej kręciła się Rachel, Greg wszedł do pokoju, wnosząc tam jej torbę. Starsza dziewczynka nagle potknęła się o wieszak. Przewróciła się, obijając sobie kolano i od razu zaczęła krzyczeć.
Wyrwane ze snu niemowlę wyraziło swój strach głośnym płaczem. A Cuddy stała tam, po raz pierwsza postawiona przed takim wyborem, zagubiona. Do przedpokoju wrócił House. Zmarszczył brwi, po czym nachylił się do Rachel.
- Ci, co się uderzyli w kolano, mają iść do pokoju, to dostaną plasterki z samochodami – oznajmił głośno. Dziewczynka uspokoiła się, po czym, pociągając nosem, poszła do pokoju. Greg podążył za nią, puszczając oko do Cuddy.
Teraz mogła zająć się maleńką. Delikatnie ją kołysząc, zaniosła do pokoiku dziecinnego. Gdy mała przestała płakać, Cuddy włożyła ją do łóżeczka i przykryła kocykiem. Pochyliła się nad nią, ostrożnie gładząc kręcone włoski.
Była postawiona przed takim wyborem po raz pierwszy, lecz na pewno nie ostatni. Lecz pierwszy raz na jej wyborze ucierpiała Rachel. Po raz pierwszy wolała Danielle.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr Tygrysolka dnia Czw 18:47, 24 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:39, 24 Wrz 2009    Temat postu:

To za dedykację A to Za tą część. Boże jakie to jest piękne, aż się wzruszyłam i mam łzy w oczach. Kurde twój fik mnie rozbraja. Po prostu jest w nim to „coś”. To coś to moim zdanie „samo życie” To jest tak prawdziwe, że po prostu zapiera mi dech. Kurde ja nie wiem co mam napisać bo żadne słowa nie wyraża tego, jak bardzo podoba mi się ten fik i żadne słowa nie wyrażą tego co czuję czytają to opowiadanie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:48, 24 Wrz 2009    Temat postu:

Czy wyjdziesz za mnie o wspaniały Wenie Tygryska?! *klęka na jedno kolano*

Wszyscy płaczą, a mi dzięki twojemu opowiadaniu poprawia się humor.

Pierwszy dialog zabójczy

Cytat:
Lecz pierwszy raz na jej wyborze ucierpiała Rachel. Po raz pierwszy wolała Danielle.

OMG! Czy ja dobrze zrozumiałam Lisa woli Danielle?
Dlatego, że jest w pełni zdrowa?

Dobrze, że House jest przy Cuddy. Ona sama z dwojgiem dzieci nie poradziłaby sobie.

Pięknie i przecudownie.
Podoba mi się imię Roxanne . Takei baaardzo dziewczęce.
Ach brązowe loczki i słodkie niebieskie oczka.
Cudowne połączenie.

Czekam na kolejną część
Bo ja tylko żyję tak wspaniałymi fikami jak ten .

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:53, 24 Wrz 2009    Temat postu:

Cytat:
- Jak cię dorwę, House, to cię zamorduję! Nie, nie zamorduję! Własnoręcznie wyrwę ci jaja i powieszę na ścianie!!!
- Cuddy…
- Nawet się do mnie nie odzywaj! I nie zbliżaj! Ałaaaaa!!!
- Proszę oddychać głęboko, o tak.
- Mam gdzieś oddychanie! Jemu dajcie to dziecko, niech sobie sam urodzi! Zrobić to umie, a teraz sobie stoi! AŁAAAA!
- Teraz niech pani mocno prze! Jest główka… i…
Ten fragment mnie rozwalił

Danielle Roxanne - ładnie

Piękny fragment, ale końcówka taka trochę smutna, chociaż bardzo prawdziwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:59, 24 Wrz 2009    Temat postu:

Ley napisał:
OMG! Czy ja dobrze zrozumiałam Lisa woli Danielle?
Dlatego, że jest w pełni zdrowa?





Wydaję mi się, że wybrała Danielle nie dlatego, że jest w pełni zdrowa ale dlatego, że jest jej tak na 100% . Jest jej biologiczną matką i to dlatego. Ale oświecić nas może tylko autorka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:32, 24 Wrz 2009    Temat postu:

Hmm.... i co ja mam powiedzieć
Moje marzenie o Huddy maleństwie się spełniło

Tylko, dlaczego wyszło Ci tak serialowo House w Twoim wykonaniu dokładnie tak, by się pewnie zachował w serialu, szczęśliwy, ale nadal nie okazuje zbyt wielu emocji.
Tekst Cuddy na początku powala
Potem to mogła być już tylko sielanka, dom, mąż, rodzina i dwie śliczne córeczki
Ale nasz kochany Tygrysek stoi po ciemnej stronie mocy jeśli mogę tak powiedzieć
I znów będę rozmyślać co będzie dalej i skąd takie zachowanie u Cuddy. Tygrysku prosi nie każ długo czekać. Nie będę się rozpisywać jakie fajne było i jak mi się podobało Bo to norma w Twoim przypadku, że wszyskim się podoba
Jedno "ale" - prosi o dłuże fragmenty Bo czyta się super
Wencia na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Czw 19:34, 24 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:21, 24 Wrz 2009    Temat postu:



Cytat:
Dwoje oczu tego samego koloru spotkało się w niemym porozumieniu, po raz pierwszy.


aaach wzruszające

Cytat:
Starał się iść jak najpewniejszym krokiem, nie pozwalając sobie na chociażby małe zachwiania, pragnąc nareszcie nie zawieść czyjegoś zaufania.


To mi się bardzo podoba. Taki House.



Cytat:
Była postawiona przed takim wyborem po raz pierwszy, lecz na pewno nie ostatni. Lecz pierwszy raz na jej wyborze ucierpiała Rachel. Po raz pierwszy wolała Danielle.


Wolała... czy czuła się w obowiązku..? Nie wiem. Perspektywa "wolenia" mnie przeraża...

Ta część była cudna, jak House zaopiekował się Rachal, ale po każdej części przypomina mi się smutny koniec i pozostaje atmosfera oczekiwania na najgorsze...

Niemniej jednak czekam na ciąg dalszy, jakikolwiek by nie był, bo ten fik jest tego wart.

Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Pią 16:21, 25 Wrz 2009    Temat postu:

Końcówki poprzedniej części autorka interpretować Wam nie będzie. Na tym polega magia niedpowiedzeń, że każdy może zrozumieć je inaczej.
Cytat:
Czy wyjdziesz za mnie o wspaniały Wenie Tygryska?! *klęka na jedno kolano*

*Wen Tygryska pada na oba kolana i dziękuje, że ktokolwiek go chciał*

Wszystkie osoby o słabych nerwach i zalewające się łzami po części bodajże lipcowej, są proszone o nieczytanie tego

Hmmm... Nie bijcie...


Trzy miesiące wcześniej

LISTOPAD


Ciemny pokój. Fotel. I siedząca w nim kobieta, ze łzami na policzkach. Tak bardzo chciała, żeby jej przypuszczenia się nie sprawdziły. Żeby te łzy okazały się tylko dowodem jej rozregulowanej gospodarki hormonalnej.
Usłyszała ciche kwilenie, dochodzące z pokoju maleństwa. Cicho wstała i poszła do córeczki. Wyjęła ją z łóżeczka i przytuliła mocno.
W momencie, gdy brała Danielle na ręce, wszystko inne przestawało się liczyć. Wraz z tą małą istotką pojawił się w jej życiu spokój. Nie cisza przed burzą ani deszcz, stukający kroplami w szyby. Cisza i spokój.
Mała Dani przestała płakać i wtuliła się w mamę. Cuddy usłyszała szczęk drzwi. Odłożyła dziecko do łóżeczka i poszła do przedpokoju.
- Greg, nie… - pokręciła głową, a w jej oczach pojawiły się łzy.
House stał w przedpokoju i wpatrywał się w nią, nie zwracając uwagi na deszcz skapujący z jego płaszcza. Jesienny liść przyczepił mu się do ubrania, rażąc swoim jasnoczerwonym kolorem.
Nie, on nie stał. To za dużo powiedziane. On trzymał się futryny, starając utrzymać się na nogach.
- Miałeś tego nie robić! – krzyknęła, zapominając o śpiących dzieciach, zapominając o całym świecie. W tym momencie liczył się dla niej tylko on. Pijany. Znowu pijany.
- Nie jesteś w stanie wytrzymać bez piwa?! Mówiłeś, że przestałeś! A ja, głupia, ci uwierzyłam! Powinnam wiedzieć, że tak będzie! Nie można ci ufać, nie jesteś tego wart! – ostatnie słowa wykrzyczała mu w twarz, z brzmiącą w głosie nienawiścią. Greg przestał nad sobą panować.
- Ty dziwko – wysyczał, przysuwając się do niej. Cuddy zamarła.
Z tej chwili zapamiętała tylko urywki, migawki. House podnoszący rękę do góry. Wyraz zaciętej złości na jego twarzy.
Jego pięść na jej policzku.
Upadła na podłogę. Jej dłoń automatycznie podniosła się i delikatnie dotknęła świeżego siniaka na twarzy. Uniosła głowę do góry. Greg patrzył się na własną rękę z niedowierzaniem i przerażeniem.
- Nie, ja nigdy… Uwierz mi, nigdy… - zaczął mówić, ale przerwał mu dobywający się z jego piersi szloch.
- Wyjdź – powiedziała. – Po prostu zniknij z mojego życia.
Odwrócił się i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Uwagę Lisy przykuł pozostawiony na podłodze liść. Podniosła go i przytuliła do policzka, jakby wierząc, że on może ją uleczyć.

***

Wczoraj pragnąłeś napić się jednego łyczka. Dzisiaj nie możesz żyć bez jednej kropelki. Tak właśnie pokusa zmienia się w nałóg.
Nie zauważasz, że te kropelki i łyczki tworzą jeden wielki ocean. A kiedy zaczynasz się w nim topić, uratować cię może jedynie koło ratunkowe rzucone przez kogoś bliskiego. Dopiero wtedy pojmujesz, jak daleko jest do brzegu. I że na śmierć zapomniałeś o statku.

***

House stał przy blacie i robił sobie kanapkę. Tak po prostu, jak gdyby nic nigdy się nie zdarzyło.
Ale to była kuchnia Wilsona, a wspomnienia minionej nocy odbijały mu się co trzy minuty jakąś potworną czkawką.
Starając się odwrócić uwagę od swoich myśli, włączył radio. I trafił na piosenkę, której za nic nie chciał teraz słyszeć.

I'm just the pieces of the man I used to be
Too many bitter tears are raining down on me
I'm far away from home
And I've been facing this alone for much too long
I feel like no one ever told the truth to me
About growing up and what a struggle it would be
In my tangled state of mind
I've been looking back to find where I went wrong


Pochylił głowę. Jedna słona łza wpadła do jego herbaty. On przecież nie płakał. Nigdy nie płakał. A może?...

***

Lisa stała przy blacie i robiła kanapkę dla Rachel. Ona mogła cierpieć, ale jej córka nie. Siniak na policzku pulsował boleśnie. Włączyła radio, starając się udawać, że wszystko jest w porządku.

Too much love will kill you
If you can't make up your mind
Torn between the lover and the love you leave behind
You're headed for disaster 'cos you never read the signs
Too much love will kill you – everytime


Zawsze kochała go tak mocno. Być może za mocno? A może nie kochała jego, tylko osobę, którą chciała, żeby był?
Zapłakała bezgłośnie, bez łez. Ale z taką rozpaczą, jaką może spowodować jedynie utracona miłość.

***

Too much love will kill you
Just as sure as none at all
It'll drain the power that's in you
Make you plead and scream and crawl
And the pain will make you crazy
You're the victim of your crime
Too much love will kill you - everytime


Yeah, too much love will kill you
It'll make your life a lie
Yes, too much love will kill you
And you won't understand why
You'd give your life you'd sell your soul
But here it comes again
Too much love will kill you
In the end.....In the end


You’re the victim of your crime. Te słowa rozlegały się w jego głowie raz za razem. Jesteś ofiarą własnej zbrodni, chociaż wcale nie musiałeś nią być.

You'd give your life you'd sell your soul, but here it comes again – brzęczało jej w uszach. Ale ona przecież wierzyła w miłość. Kiedyś wierzyła… Dopóki się na niej nie zawiodła.

Czy to musiało się tak skończyć? Czy to się zawsze musi tak skończyć?
Nadzieja może cię zawieść. Wiara może cię zranić.
A miłość?
Miłość jest najsilniejsza. Miłość może cię zabić.

***

Lisa podniosła głowę i spojrzała się za okno. Do kuchni weszła Rachel, przeciągając się rozkosznie i bez słowa siadając przy stole. Cuddy patrzyła, jak starsza córeczka przygląda się Dani, śpiącej w nosidełku stojącym na stole.
Gdy Rachel wyciągnęła rękę w stronę siostry, Lisa wstrzymała oddech. Dziewczynka delikatnie dotknęła rączki dziecka, a potem główki.
- Śpij - powiedziała. – Trzeba spać.
Cuddy uśmiechnęła się słabo. Gdyby House mógł to zobaczyć… Ale wolał wódkę od swoich dzieci. A ona nie zamierzała stać w miejscu i czekać na niego, jak robiła to kiedyś.
Odwróciła się z powrotem do okna.
- The show must go on, House – szepnęła. – Przedstawienie musi trwać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr Tygrysolka dnia Pią 16:25, 25 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:37, 25 Wrz 2009    Temat postu:

dr Tygrysolka napisał:

Wszystkie osoby o słabych nerwach i zalewające się łzami po części bodajże lipcowej, są proszone o nieczytanie tego



Nie będę płakać ponieważ:
a)Za dużo łez wylałam z podobnych powodów w przeszłości
b)Ponieważ szczerze mówiąc spodziewałam się tego. Wiedziałam, że Greg nie wytrzyma
c)Wcale nie jest mi go szkoda. Sam wybrał sobie taki los. Miał wybór. W ogóle nie szanuje takich ludzi. Co najwyżej szkoda mi Cuddy i ich dzieci




Kocham tego fika

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zraniona
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Swojego Szczęśliwego Miejsca
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:25, 25 Wrz 2009    Temat postu:

Boże i jak ja mam komentować twojego ficka skoro po każdej części zapiera mi dech?
Więc mojgo komenta nie zobaczysz, ale ja zawsze tu będę i ciągle będe czekała na nową część z pod klawiatury diabełka z ciemnej strony mocy
Papa

Moment

Cytat:
Cytat:
Czy wyjdziesz za mnie o wspaniały Wenie Tygryska?! *klęka na jedno kolano*


*Wen Tygryska pada na oba kolana i dziękuje, że ktokolwiek go chciał*


* pada na twarz* O nie Wenie nie każ mi zostawać zakonnicą!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:42, 25 Wrz 2009    Temat postu:

No tak... Tego się spodziewałam...
Czyli nadal staczamy się po równi pochyłej...
Niestety i tak bywa...

Cytat:
Gdy Rachel wyciągnęła rękę w stronę siostry, Lisa wstrzymała oddech. Dziewczynka delikatnie dotknęła rączki dziecka, a potem główki.
- Śpij - powiedziała. – Trzeba spać.


Ten fragment mnie bardzo wzruszył.

Czekam na cd.
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:28, 26 Wrz 2009    Temat postu:

Jej.
To takie prawdziwe.
Ukazuje co alkohol robi z ludźmi i do czego może doprowadzić.
Bardzo, ale to bardzo mi się podobało!
Chyba najlepsza część? Ale nie jestem pewna, bo w każdym parcie pojawiało się coś, co mnie zawsze urzekło.

Po prostu nie wierzę, że House mógłby uderzyć Lisę.
Ale myślę, że to nie był on. Nad jego umysłem zapanowało uzależnienie.

Rachel jak zwykle słodka. Pokazała się z opiekuńczej i wrażliwej strony.
Więc fragment z dwoma "siostrami" jest jednym z najlepszych w tej części.

Padam na kolana, bo ten rozdział uwiódł moje serce.
Twój Wen jest cudowny! Kocham go na zabój!
Muszę kupić najpiękniejszy pierścionek jaki zdołam znaleźć.

Całuję wszędzie i pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Nie 18:17, 27 Wrz 2009    Temat postu:

Cytat:
Całuję wszędzie i pozdrawiam.


Przepraszam, ale takich rzeczy nie można mi pisać Zbyt bujna wyobraźnia
Cytat:
* pada na twarz* O nie Wenie nie każ mi zostawać zakonnicą!

Czyżby szykował się pojedynek?

I kolejna część... I coraz bliżej koniec i rozwiązanie zagadki... niczym w CSI:NY
Przepraszam, mam stanowczo za dobry humor
Więc może przejdźmy do rzeczy...


Dwa miesiące wcześniej

GRUDZIEŃ


Cuddy wpadła na diagnostykę medyczną, trzymając Rachel za rękę.
- Toczeń – rzuciła na wstępie, sadzając dziewczynkę na krześle i pomagając jej zdjąć płaszczyk.
- Co? – zdziwił się Foreman, przeglądając papiery.
- Nie wiem, co to, ale toczeń na pewno pasuje – wyjaśniła. – Możecie przez chwilę spojrzeć na Rachel?
Nie czekając na odpowiedź, szybkim krokiem opuściła gabinet, żegnana zdziwionymi spojrzeniami trójki młodych lekarzy.

***

Szła korytarzem. Każdy zakręt, każde miejsce, każdy kawałek podłogi przypominał jej o nim. O nim, który miał zniknąć z jej życia, ale znalazł sobie takie miejsce w jej sercu, że nie umiała go stamtąd wyrzucić. Nie używała jego imienia, nie przeglądała zdjęć. Starała się, ale teraz jej życie było jednym wielkim przedstawieniem. Udawała przed wszystkimi – przed Rachel, przed Danielle, przed Wilsonem, przed wszystkimi pracownikami szpitala – osobę, którą przecież nie była. Po utracie dziecka, którego matką czuła się tak krótko, otrząsała się wiele czasu. A teraz, kiedy straciła osobę, która stanowiła dla niej… No właśnie. On stanowił dla niej stanowczo zbyt wiele. A kiedy zdała sobie sprawę, że nie umie bez niego żyć, było już za późno. Było źle.
Nie możesz polegać na drugiej osobie na tyle, że nie wyobrażasz sobie życia bez niej. Bo ludzie się zmieniają, świat się zmienia. Nic nie jest stałe. A ty nagle zostajesz, niczym dziecko błądzące we mgle, bezradne i zagubione.

***

Stołówka. Przypomniała sobie nagle te wszystkie chwile, które tu razem spędzili.
Przestała bronić się przed wspomnieniami.
Widziała siebie samą, siedzącą przy stoliku. Koło niej siedziała Rachel, mieszając łyżeczką waniliowy budyń. A naprzeciwko on. Słowa, wypowiadane po cichu, tak znajome, jej odpowiedzi, zalotne spojrzenia. Słodki zapach miłości.
Co z tego, że chwilę później jej córka rzuciła miską z deserem na środek stołówki i zaczęła krzyczeć. Ta chwila była magiczna. Jedna z tak wielu, spędzonych razem.
Szła dalej. Na widok trzech dużych okien uśmiechnęła się delikatnie. Wszystkie trzy parapety były wysiedziane przez Rachel. Nigdy nie chciało mu się porządnie nią zająć. Albo ją komuś oddawał, albo przyprowadzał tutaj. Przed pierwsze okno widać było parking. Przez drugie ścieżkę rowerową. A przez trzecie, ulubione, parking dla karetek. Mała mogła siedzieć tutaj godzinami.
Gabinet zabiegowy numer 7. Tu wspomnienia stały się zbyt bolesne. Przyspieszyła kroku i po chwili znalazła się na onkologii.

***

- Cześć, Wilson – uśmiechnęła się słabo.
- Cześć – przywitał się, obrzucając ją uważnym spojrzeniem. – Jak tam?
- Trzymam się jakoś – westchnęła. James przygryzł dolną wargę.
- Nie zasłużył na ciebie – wyrzucił z siebie. Lisa pokręciła głową.
- Myślałam, że chociaż ty będziesz traktować mnie jak dawniej – powiedziała gorzko. – Nie stałam się inną osobą przez to, że już z nim nie jestem. Nie chcę o nim rozmawiać. On dla mnie już nie istnieje.
- Ale Lisa… – próbował powiedzieć Wilson, ale Cuddy mu przerwała:
- Nie ma żadnego ale! Nie możesz uszanować mojego zdania? To może porozmawiamy o Amber?
- Nie porównuj House do Amber – rzucił ostro James.
- Nienawidzę go. A to jest jeszcze gorsze od tego, gdyby umarł. Wtedy mogłabym go żałować, płakać po nim. A wiesz, jak to jest kogoś nienawidzić?! – rzuciła mu zrozpaczone spojrzenie. – Nie chcesz słyszeć o tej osobie ani jednego słowa. Bo jeśli kogoś nienawidzisz, to znaczy, że skrzywdził cię bardzo, o wiele za bardzo. A on dalej stanowi cząstkę mnie. I przez to, że nienawidzę jego, nienawidzę sama siebie. Czy ty wiesz, jak to boli? – podeszła do drzwi.
- Nie masz racji – powiedział cicho Wilson. – Zmieniłaś się.
Nie patrząc się na niego, wyszła z gabinetu.

***

- Doktor Cuddy, to rzeczywiście jest toczeń! – wykrzyknął Foreman, gdy tylko weszła na diagnostykę.
- A macie wyniki? – zapytała, podając Rachel mały samochodzik i zakładając jej płaszczyk.
- Jeszcze nie… Ale to na pewno to! – utrzymywał rozentuzjazmowany neurolog. Lisa zapięła córce płaszczyk i wzięła ją za rączkę. Gdy podeszła do drzwi, odwróciła się jeszcze i rzuciła:
- To nigdy nie jest toczeń.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:30, 27 Wrz 2009    Temat postu:

Nie Dlaczego moja kochana Cuddy tak cierpi
I gdzie jest ten cholerny Greg
O co tu chodzi? Co ty tam jeszcze planujesz? Lisek znów zaciekawiony i przerażony musi czekać na kolejną część, bo cały czas mam przed oczami twój pierwszy post
WENA i proszę zrób coś, by nie było tak strasznie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:35, 27 Wrz 2009    Temat postu:

Ekhem.... raz, dwa, raz... próba klawiatury...
Przepraszam, za to, że wywołałam u ciebie zÓe myśli
Ale chyba muszę jakoś zdobyć twoją przychylność

Ta część była bardziej spokojna niż poprzednia.
Tylko jednego nie rozumiem.. czy, czy Lisa straciła Danielle?
Bo tak to zinterpretowałam...
Cuddy się zmieniła? Jestem ciekawa w jaki sposób.
Twoje opowiadanie jest takie... tajemnicze?
Jest w nim tyle niedopowiedzeń, zagadek...
Jak ja to lubię.
Nie chce żeby się kończyło. *myśli o bliskim końcu i łezka zaczyna kręcić jej się w oku*

A właśnie ciekawe gdzie się podział House? *rozwiązuje jedną z zagadek Tygryska rodem z CSI*

Czekam na kolejną jak myślę równie wspaniałą część

PS: Napisany pod napływem miłości do twojego wena
No wiem. Nie rymło się ani troszka xD

Cytat:
O Wenie Tygryska skradłeś serce me,
bądźże ze mną na zawsze,
oddam swą dusze w ręce twe.


Pozdrawiam i całuję (gdzie tylko zechcesz)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ley dnia Nie 18:38, 27 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Nie 18:41, 27 Wrz 2009    Temat postu:

Cytat:
czy, czy Lisa straciła Danielle?

Och nie, nie! Rzeczywiście, to jedno zdanie tam mogło być niejasne. To co pisałam, że czuła się matką tak krótko, itd, to chodziło mi o Joy
A mała Dani siedzi sobie w domu z... z... z Cameron

Czułam się w obowiązku to wyjaśnić.

P.S. I dziękuję, dziękuję jak najśliczniej za wierszyk!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin