Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Trying to understand [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Pon 17:39, 28 Wrz 2009    Temat postu:

No i... sama nie wiem, co mam napisać.
Siedzę przed klawiaturą, usiłując zmusić House'a i Cuddy do powiedzenia czegoś, a oni i tak się buntują i robią wszystko po swojemu...

W tej części jest i Cuddy, i House, i Danielle, i Rachel...
Mam nadzieję, że się spodoba


Miesiąc wcześniej

STYCZEŃ


Ta noc nie była podobna do żadnej innej. Pocałunki, wydzierane sobie namiętnie i z pośpiechem. Rozpaczliwa potrzeba bliskości. I przede wszystkim ta rozpacz, przepełniająca każdy ich ruch.
Tej nocy po raz pierwszy w takim momencie płakała.

***

Greg patrzył na nią z miłością. Cienie rzęs na jej policzkach, loki rozsypane na poduszce, nagie ramiona i zarys ciała pod kołdrą. Patrzył na nią, dokładnie wiedząc, że nie powinien tu być. Ta noc to była tortura, zadana sobie umyślnie. To już nie była jego Lisa, ona już go nie chciała.
Przynajmniej tak twierdziła. Nie wiedziała jeszcze, że każdy ruch tej nocy przeczył jej słowom.

Teraz był tak blisko niej, mógł ją przytulić. Ale nie zrobił tego.

***

Obudziła się, kiedy jeden z pierwszych, nieśmiały jeszcze promień słońca oświetlił jej twarz. Odwróciła się na bok i zobaczyła ostatnią osobę, którą chciałaby teraz ujrzeć. Szybko podniosła się i zarzuciła na siebie leżący na krześle szlafrok. Starając się zrobić jak najmniej hałasu, na palcach wyszła z sypialni.

***

Najpierw poczuł zapach smażonych naleśników, dopiero później wróciła mu świadomość. Leżał w miękkiej pościeli. Z kuchni dobiegały zwykłe, domowe dźwięki. Stuk naczyń, Rachel powtarzająca coś monotonnie. I jeszcze jeden dźwięk, którego nie znał.
Ubrał się szybko i wszedł do kuchni. Na jego widok Cuddy zesztywniała, Rachel nawet nie zareagowała. A maleńka, śliczna dziewczynka, leżąca w nosidełku ustawionym na stole, zawołała głośno:
- Ooooo!
I nagle już wiedział, co za dźwięk słyszał wcześniej. Z nabożnym podziwem wpatrzył się w swoją córeczkę. To już nie był ten noworodek, który tylko jadł i spał. To było śliczne dziecko, ubrane już nie w śpioszki, a w spodnie i różową bluzeczkę. Ta Danielle patrzyła się na niego, a w jej oczach widział zainteresowanie. Wyciągnęła do niego rączkę. Podał jej dłoń, a wtedy mała złapała go za palec i uśmiechnęła się szeroko.
Podniósł głowę. Lisa patrzyła się na nich, a po jej wargach błądził nieobecny uśmiech. Lecz kiedy napotkała jego wzrok, momentalnie spoważniała. Ruchem głowy pokazała mu drzwi do przedpokoju. Skinął głową i wyszedł, a ona za nim.
- Nie ciągnijmy tego dłużej, House – poprosiła cicho, gdy oboje znaleźli się przed drzwiami. – Proszę cię.
- Wiesz, że ani ty, ani ja nie wytrzymamy długo – odpowiedział, patrząc jej prosto w oczy. Spuściła głowę, nie mogąc znieść jego wzroku.
- Patrz, ile już opuściłeś – zaczęła. – Nie poznałbyś Dani, gdybyś zobaczył ją w wózku na ulicy. Dla niej też jesteś zupełnie nową osobą. A Rachel… Spójrzmy prawdzie w oczy, Rachel potrzebuje jedynie kogoś, kto zadba o wszystkie jej potrzeby. Ona nie umie kochać.
- A ty? – zapytał tylko.
- A ja nie zasługuję na takie traktowanie – odpowiedziała, a w jej oczach pojawiły się łzy. House tylko skinął głową. Wyszedł, a ona jeszcze wpatrywała się w drzwi, jakby wierząc, że pojawi się w nich z powrotem.
Nie miał racji. Pomiędzy miłością a nienawiścią nie ma żadnego muru, rzeczywiście jest tylko cienka linia. Na tyle cienka, że można jedną nogą stać po jednej, a drugą po drugiej stronie i nie wiedzieć, co ma się wybrać.

***

Wróciła do kuchni. Rachel siedziała naprzeciwko Danielle, uważnie ja obserwując.
- Rachel, może chcesz pobawić się z Dani? – zaproponowała, sięgając po kocyk malutkiej i po misia.
- Patrz, schowamy misia pod kocykiem – mówiła, jednocześnie demonstrując. – A teraz powiemy: Dani, gdzie jest miś? I hop! – zawołała, wyciągając zabawkę. Maleńka uśmiechnęła się radośnie.
- Teraz ty – powiedziała Lisa, podając zabawki córce. Rachel powoli schowała misia pod kocykiem.
- Gdzie jest miś? – powtórzyła, a po chwili gwałtownym ruchem wyjęła go z pod materiału. Danielle zaśmiała się, po raz pierwszy w życiu.
- Brawo, Rachel – powiedziała uszczęśliwiona Cuddy, przytulając ją. Rachel delikatnie wyswobodziła się z jej objęć. Z powrotem włożyła misia pod kocyk.
- Mama, gdzie jest miś? – zapytała, patrząc się na nią. Gdy Lisa pokręciła głową, dziewczynka wyciągnęła zabawkę z pod kocyka.
- I hop! – zawołała. Cuddy roześmiała się.
- Brawo, mama – pochwaliła ją córka. Zaraz podniosła się i usiadła jej na kolanach. Zaskoczona Lisa przytuliła ją do siebie.
- Kocham mamę – oznajmiła Rachel. – I Dani – dodała przytomnie. – Kocham mamę i Dani.
Po policzkach Lisy popłynęły gorące łzy.
Rachel udowodniła jej, że się myliła. Rachel umiała kochać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:53, 28 Wrz 2009    Temat postu:

Jak zwykle jestem zaskoczona i zauroczona.
Rozdział był taki lekki i miły w czytaniu. Szczególnie w momentach występowania Rachel, Dani i Cuddy.

Jak zwykle było coś tajemniczego, np. pierwszy akapit.
Jakbym przeczytała go ze zrozumieniem, a do końca nie wiedziała o co chodzi.
Może właśnie nie przeczytałam ze zrozumieniem, a może to kolejna zagadka?

Gdy Rachel powiedziała "kocham" zrobiło mi się tak miło i ciepło.
Jednak Lisa się myliła. Jej córeczka potrafi kochać. Każdy potrafi kochać, na swój sposób.
Cuddy teraz w stosunku do House'a jest taka chłodna, oziębła.
Widać, że ciężko jest jej z tym, że go przy niej nie ma.

Czekam na kolejną część.
Pozdrawiam i obdarowuję twojego Wena paczką cukierków.
Trzeba go rozpieszczać, aby miał siły żeby cię natchnąć i nie uciekł




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:02, 28 Wrz 2009    Temat postu:

Obydwie części świetne
Cytat:
Kocham mamę – oznajmiła Rachel. – I Dani – dodała przytomnie. – Kocham mamę i Dani.
Po policzkach Lisy popłynęły gorące łzy.
Rachel udowodniła jej, że się myliła. Rachel umiała kochać


piękne;)

Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Śro 18:55, 30 Wrz 2009    Temat postu:

No dobra, dłużej się nad Wami znęcać nie będę.
Uprzedzam tylko, że nie zamierzam Was jeszcze porzucić, możecie liczyć na kolejne (kilka) części.


LUTY

- Rachel, podaj pieluszkę! – zawołała Cuddy, układając Danielle na przewijaku. Starsza dziewczynka przyniosła jej pampersa i stanęła obok niej, wpatrując się w siostrzyczkę. Gdy Lisa, marszcząc nos, zdjęła córce zużytego pampersa, w mieszkaniu rozległ się donośny dźwięk dzwonka. Przeklinając na cały świat, szybko przewinęła dziecko, wzięła je na ręce i podeszła do drzwi. Gdy je otworzyła, jej twarz nieznacznie się wypogodziła. Niby prawie w ogóle, a jednak.
- Mogę wejść? – zapytał cicho House, patrząc się jej w oczy. Powstrzymała wszystkie cisnące się jej na usta entuzjastyczne odpowiedzi i tylko skinęła głową, odsuwając się w głąb mieszkania. Nagle przypomniała sobie o porzuconej pieluszce i z Dani na rękach pospieszyła do pokoju. Rachel została w przedpokoju, przyglądając się Gregowi.
- Dani idzie spać – oznajmiła wyjaśniająco, po czym odwróciła się i podążyła za mamą. Zaskoczony House poszedł za nią.
- Rachel robi postępy – zauważył, nie odrywając wzroku od Lisy, układającej Danielle w łóżeczku.
- Co ci powiedziała? – zapytała, nie odwracając się.
- Że kładziesz Danielle spać – powiedział, opierając się o ścianę. Cuddy wreszcie podniosła głowę i spojrzała mu się w twarz.
- Rachel uwielbia Dani – wyjaśniła. – Mam nawet takie wrażenie, że… to dla niej zaczęła mówić. I dla niej wróciła ze swojego świata.
- Cuda się zdarzają – rzekł cicho, zamyślony.
- Serio? – zapytała, a w jej głosie brzmiał sarkazm.
- Ja w to nie wierzę… Ale może powinienem zacząć. Ze względu na moją…
- Ona nie jest twoją córką – przerwała mu ostro Lisa.
- Ćśśś – uciszył ją House, ruchem głowy wskazując na Rachel. Tylko pokręciła głową, dając mu do zrozumienia, że ta rozmowa nie jest jeszcze skończona.
- Po co przyszedłeś? – zapytała, zaplatając ramiona na klatce piersiowej.
- Po to samo, po co przychodzę od trzech tygodni – westchnął.
- Gdzie dzisiaj pojedziecie? – zainteresowała się.
- Na pokaz Monster Truck’ów. Spodoba jej się. Ale wiesz, że ja przychodzę nie tylko po Rachel.
- Wiem – odparła cicho. – Ale mojego przebaczenia nie dostaniesz. Nie dzisiaj, nie teraz.
- Więc może kiedyś… - jego nadzieja odżyła.
- Nie wiem, House – odpowiedziała szybko. Za szybko. I za ostro.
- Jedźcie już, bo się spóźnicie – zaczęła ich poganiać, chcąc zatrzeć niemiłe wrażenie swoich słów.
- A może ty też pojedziesz? – zaproponował, nie ruszając się z miejsca.
- Nie, dzięki, zostanę. Danielle musi iść spać.
Greg skinął głową i podszedł do łóżeczka małej. Ostrożnie pochylił się nad nią i pocałował ją w czoło. Przyglądał się jej przez chwilę, po czym odwrócił się i wyszedł z pokoju.
Cuddy pomogła Rachel założyć płaszczyk i buty. Już ubrana dziewczynka stanęła wraz z House’m w drzwiach, ufnie łapiąc go za rękę.
- Odstawię ją w całości – obiecał.
- Jak zawsze – uśmiechnęła się lekko. Pożegnała się z nimi i wróciła do Danielle. Lecz nagle tknięta jakimś dziwnym przeczuciem, odwróciła się i wybiegła przed dom.
- House! – krzyknęła.
- Tak? – spojrzał się nad nią ponad dachem samochodu.
Chciała mu powiedzieć, że go kocha. Że może wrócić. Że chce znowu z nim być, niezależnie od konsekwencji.
Ale nie była w stanie.
- Uważajcie na siebie – powiedziała już ciszej. Greg skinął głową i wsiadł do samochodu. Lisa jeszcze długo śledziła go wzrokiem.

***

Denerwowała się. 23.00, a ich jeszcze nie ma. Nie mógł prowadzić po pijanemu, to niemożliwe. Nie naraziłby na to Rachel. A jednak ta myśl nie dawała jej spokoju.
Nagle usłyszała dźwięk dzwonka
- Nareszcie – pomyślała z ulgą. Wstała z kanapy, poszła do przedpokoju i otworzyła drzwi. Nie taki widok spodziewała się ujrzeć.
- Coś jest nie tak – pomyślała. Dopiero gdy zobaczyła współczujący wyraz twarzy jednego z policjantów, zorientowała się, że powiedziała to na głos.
- Pani Lisa Cuddy? – zapytał drugi, zaglądając w jakieś dokumenty. Skinęła głową.
- Mamy dla pani dość… - przełknął ślinę. – Dość nieprzyjemne wieści.
- Otóż pani mąż… – zaczął pierwszy. – On… Samochód stoczył się ze zbocza, właściwie to…
- On nie żyje, prawda? – powiedziała głucho. Policjanci spojrzeli się na siebie. Po chwili jeden z nich powoli skinął głową.
Nie płakała. Nie dlatego, że go nie żałowała. Po prostu była pewna, że to nie jest prawda. Bo koniec świata nie wygląda jak dwaj policjanci z drogówki. A może… A może koniec jej świata wyglądał właśnie tak.
Uczepiła się ostatniej szansy, ostatniego promyka nadziei.
- A moja córka? A Rachel? – pytała rozpaczliwie. – Co z Rachel?!
Mężczyźni ponownie wymienili spojrzenia.
- Samochód dachował, wzgórze jest wysokie… Praktycznie nie mieli szans. Zginęli na miejscu…
- Ale to nie może być… Przecież ja muszę z nim jeszcze porozmawiać…
Drugi policjant spojrzał na nią ze współczuciem.
Ale ona tego współczucia nie chciała. Pragnęła, aby w drzwiach stanął Greg. Żeby zaczął się z niej śmiać, że w to uwierzyła, bo to przecież niemożliwie, żeby on nie żył.
Lecz na progu, oprócz dwóch policjantów, nie było nikogo. Szybko zamknęła drzwi i ostatkiem sił dowlekła się do kąta pod oknem.

Ani autobusy, ani ciężarówki, ani jeżdżące pod jej oknami karetki nie były w stanie wyrwać jej z odrętwienia…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:15, 30 Wrz 2009    Temat postu:

Mam MEGA doła!!!!!!!!!!!!!! To było strasznie, strasznie smutne !!!!!!!!!!!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:21, 30 Wrz 2009    Temat postu:


akurat w rzeczywistości spotkałam się z podobną sytuacją
to jest po prostu nie do opisania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:24, 30 Wrz 2009    Temat postu:


Ja wiedziałam! Wiedziałam, że to tak będzie!
*chlipie w kącie nie mając siły nic napisać*








Po kilku minutach...

Jestem w szoku! Część jak zwykle cudowna.
Tylko nieco smutna.
Rachel i House zginęli...
Mam nadzieję, że przynajmniej jedno z ich przeżyło... jakoś...
*zaczyna znowu chlipać*
Nie, no po prostu nie mogę!
Biedna Cuddy! Jej świat się zawalił.

Kocham twoje opowiadanie i Ciebie też za to, że masz taki talent i świetne pomysły!
Czekam na kolejną część. One po prostu poprawiają mi nastrój
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moreblue
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:05, 30 Wrz 2009    Temat postu:

eh . nie lubie takich momentow
moze to jednak nie dzieje sie naprawde?
chociaż ostatnio zmarła mama mojej koleżanki, tak nagle. tez mam wrazenie ze to nie dzieje się naprawdę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:25, 30 Wrz 2009    Temat postu:

Tygrysolko

Powiem tak: widziałam tego fika na forum od dawna. Kusił mnie.
Jednak ilekroć wchodziłam i widziałam zapowiedź - o smutnym fiku - zwijałam manatki i wychodziłam.
Bo ja jestem nadwrażliwa. Jak śpiewa Hey: przerost duszy nad rozumem.
Na takich fikach zawsze ryczę jak bóbr i przeżywam wszystko z bohaterami.

Dzisiaj weszłam. I zaczęłam czytać - sama nie wiem dlaczego.
Grunt, że zaczęłam. I oniemiałam.
Mój Boże, jaki Ty masz talent!
Jestem zachwycona dialogami, opisami, połączeniem wszystkiego w całość, treścią....!

Jednak przeczytałam tylko 2 strony. Potem zaczęłam się bać.
Dotarło do mnie, że dotrę niebawem do tego, do czego dotrzeć bym nie chciała. I jak patrzę na komentarze powyżej to wiem, że się nie pomyliłam.
Ale kiedyś przeczytam do końca. Obiecuję Ci.
Uważam wręcz, że byłoby dla mnie osobistą stratą, gdybym nie przeczytała - takiego mistrzowskiego opowiadania nie mogę sobie odmówić.

W tekście co chwila padają perełki. Trzy, które najgłębiej w moje serce trafiły sobie wynotowałam. Każda jest w innym stylu, co tylko dowidzi temu, że wszystko potrafisz napisać, i to napisać rewelacyjnie.

1. Jedna z najpiękniejszych definicji miłości jakie dane mi było poznać:
Cytat:
Nie jestem pewna. Ale to nie na tym polega, prawda? Nie mam wiedzieć. Mam ufać.


2. Jeden z najlepszych fikowych tekstów Grega:
Cytat:
- To ja, twój tata. Zrób dla mnie coś miłego i usiądź mamie na pęcherzu, dobra?


3. Zdecydowanie NAJLEPSZY Huddy-dialog jaki w życiu czytałam/oglądałam.
Ile ja bym oddała, żeby zobaczyć to na ekranie... nie masz pojęcia! Genialne! Ciepłe, dowcipne, ironiczne!
Cytat:
- Nie możesz zrobić mu biopsji.
House’owi zrzedła mina.
- Ej, czemu? – zaprotestował.
- Ponieważ masz co najmniej trzy inne, mniej inwazyjne sposoby na potwierdzenie twojej diagnozy.
- Ale biopsja jest fajniejsza!
- Nie.
- Cuddy!
- Nie.
- Lisa!
- Nie.
- Skarbie, kochanie, słoneczko!
- Aż tak jesteś zdesperowany? – roześmiała się. House podniósł się z kanapy i stanął po drugiej stronie biurka, nachylając się do niej.
- Mogę zrobić biopsję? – zapytał cicho, a jego usta coraz bardziej zbliżały się do ust Cuddy.
- Nie możesz.
- Mogę zrobić biopsję? – powtórzył, składając delikatny pocałunek na jej wargach.
- Nie możesz?...


I mimo tego, że nie doczytałam jeszcze do końca, poczułam potrzebę napisania tego wszystkiego.
Bo obok takiego daru, jaki niewątpliwie posiadasz, nie można przejść obojętnie.

Masz we mnie oddaną i wierną fankę, pełną podziwu dla Twoich zdolności!




P.S.
W pewnym momencie podczas czytania wylazła też wredna część mojej osobowości. Wybacz i kompletnie nie zwracaj na to uwagi! To tylko tak, żeby sobie dodać otuchy - że nawet geniusze czasem robią błędy, więc i mnie, zwykłemu śmiertelnikowi, wolno.
Cytat:
spojrzał się

Nie można "się spojrzeć". Można "spojrzeć" lub "popatrzeć się".



EDIT:
Mam pytanie. Czy mogę ten cytat:
Cytat:
Nie jestem pewna. Ale to nie na tym polega, prawda? Nie mam wiedzieć. Mam ufać.

wstawić sobie do podpisu? Oczywiście z podaniem autora.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sarusia dnia Śro 21:33, 30 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:35, 01 Paź 2009    Temat postu:

Tygrysku...
DLACZEGO!!!!!!!
Wczoraj wyglądałam tak przez grypę
Dziś wyglądam tak i chyba wiesz co jest tego powodem
Skąd u Ciebie to zamiłowanie do tragedii
To jest straszne. I pomimo, iż zgadzam się z Sarusią, co do Twojego stylu pisania, jest naprawdę piękny, ale nie mogę pojąć czemu właśnie tak to się potoczyło Nie jestem jakoś specjalnie wrażliwa, a ciągle ryczę Już myślałam, że będzie dobrze. House przyszedł do małej i nie tylko. Cuddy nie odebrała mu tej ostatniej szansy, naprawdę myślałam, że może jednak stanie się coś innego.
Przecież mała była taka słodka, robiła postępy, a Greg się nie poddał Może policjanci pomylili samochód albo co wiem wymyślam
Wena bo teraz gorzej chyba już być nie może
Mimo wszystko biję pokłony mistrzyni mrocznych fików


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Czw 19:21, 01 Paź 2009    Temat postu:

Ojej, Sarusiu... Nie wiem, czy pisałam już, że Tygrysek jest łasy na pochwały
Swoim komentarzem po prostu całkowicie mnie rozbroiłaś
Możesz zrobić sobie z tym cytatem co chcesz, masz moje całkowite błogosławieństwo

Wszyscy mają nadzieję, że to się nie zdarzyło naprawdę, ale... ja tak nie lubię hollywoodzkich zakończeń...
lisek, dla Ciebie wielkie życzenia powrotu do zdrowia i buziaki:*
Część z dedykiem dla:Oli, IloveNelo, Ley, Sarusi i liska:*


Miesiąc później

MARZEC


Stał przed nią i uśmiechał się delikatnie, z nutką kpiny. Tak jak zawsze.
- Greg, co tu…
- Ćśśś – położył jej delikatnie palec na ustach. – Nie żyję, to prawda. Bycie martwym jest… dziwne. Ale jakby spojrzeć na to z drugiej strony, nawet zabawne. To znaczy, byłoby zabawne, gdybyś mogła być ze mną.
Potrząsnęła głową, chcąc coś powiedzieć.
- Nic nie mów. Wiem, że tęsknisz. Ale ja jestem przy tobie i będę, dopóki będziesz mnie potrzebować. Dla ciebie nie umrę, dopóki nie będziesz w stanie tego przyjąć. To banalne, ale wiesz… nawet prawdziwe.
- Nie chcę żyć bez ciebie – wyszeptała w końcu.
- To też wiem. Ale… czy możesz żyć bez Danielle?
- Co… nie rozumiem… Czemu pytasz?
- Możesz czy nie?
- Ja nie… Nie, nie mogę.
- To skoro nie możesz żyć bez niej, dlaczego nie możesz też żyć z nią?


Obudziła się, oddychając szybko. Nasłuchiwała przez chwilę, ale mała nie płakała. Jeszcze lekko roztrzęsiona, wtuliła się w poduszkę, usiłując ponownie zasnąć.

***

- Nie chcę tam jechać – powiedziała cicho.
- On by tego chciał – odparła Joan, patrząc na nią w lusterku samochodu. – Żebyś tam pojechała.
Nie odpowiedziała, tylko wpatrzyła się w przesuwające się szybko za oknem krajobrazy.
- Jesteśmy – oznajmiła po chwili Joan, zatrzymując samochód.
- Nie idź ze mną – poprosiła Lisa, wysiadając na żwirowany podjazd. Szybkim krokiem przekroczyła bramę cmentarza. Przechodząc kilka alejek, wreszcie dotarła na miejsce. Dwa nowe groby, obsypane kwiatami. Jeden duży, drugi zupełnie malutki.
Przykucnęła przy pierwszym, delikatnie gładząc płytę nagrobka.
- Tak, tęsknię – szepnęła. – Tak, nie umiem bez ciebie żyć. Tak… Życie z Danielle zbyt boli.
Po policzku spłynęła jej łza, z piersi wyrwał jej się szloch.
- Nie wiem, czemu nie pozwoliłeś mi się odezwać i czy tej nocy też do mnie przyjdziesz. Ale i tak będę czekać.
Podniosła się i klęknęła koło mniejszego grobu.
- Rachel – powiedziała tylko, płacząc. – Rachel, nie bój się. Mama jest. Dani jest. Mama i Dani cię kochają, tak bardzo… - nie była w stanie powiedzieć ani słowa więcej. Nagle usłyszała płacz, tak rozpaczliwy, tak znajomy…
Wybiegła przed bramę i szybkim ruchem zabrała Joan dziecko. Kołysząc je, mówiła cicho uspokajającym tonem:
- Już cichutko, Rachel, ćśśś…
Joan zrobiła krok do przodu i delikatnie wyjęła Danielle z jej ramion.
- To nie jest Rachel, to Danielle – powiedziała, patrząc na nią ze współczuciem. – Musisz się z tym pogodzić, Lisa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:28, 01 Paź 2009    Temat postu:

Dziękuję za dedykację Ta część jest smutna ale piękna. Tak wiem powtarzam się, ale co ja mogę więcej napisać? Najpiękniejszy fragment?? Ok. podam, ale czy w takim razie mogę skopiować cały post??

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Czw 19:29, 01 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:40, 01 Paź 2009    Temat postu:

PIĘKNE ale SMUTNE
I lisek już wie, że jest wrażliwy, znów płacze
Brak mi słów, żeby wyrazić co czuję. Tak dokładnie odzwierciedlasz uczucia, że po prostu cierpię razem z Cuddy. To chyba najbardziej wzruszający fik jaki czytałam, nie, wiem to na pewno, doskonale potrafisz kierować emocjami, ja cały czas ryczę
Chyba źle ze mną ale po prostu jak tylko pojawia się nowa część mimo iż spodziewam się najgorszego nie mogę się powstrzymać Twoje opowiadanie przyciąga jak magnes
GRATULUJĘ


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Czw 20:07, 01 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:21, 02 Paź 2009    Temat postu:

Przeczytałam wszystko. I nie żałuję. Piszesz cudownie. Dotykasz duszy. Wzbudasz najprawdziwesze emocje, czytając czułam to samo co bohaterowie, pewnie równie mocno jak oni.
Już to mówiłam, ale potwórzę - masz wielki, ogromny dar. Korzystaj z niego jak najczęściej. Mając taki potencjał, możesz uszczęśliwiać ludzi, możesz niemal sterować ich uczuciami.

Niemniej, cieszę się, że nikogo nie ma w domu bo płaczę teraz tak mocno i tak głośno, że trzęsą mi się ramiona. Ledwo mogę pisać, mówić zupełnie nie. Tusz do rzęs mam na brodzie a łzy ciągle płyną mi po policzkach.

Chylę przed Tobą czoła. I dziękuję za dedykację.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sarusia dnia Pią 11:21, 02 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:24, 02 Paź 2009    Temat postu:

Pięknie piszesz, bardzo dobrze oddajesz uczucia, niestety to przechodzi na czytelnika i powoduje depresję.
Kolejne części coraz bardziej smutne, mam jednak nadzieję, że Cuddy odnajdzie spokój.
Ten fik zapamiętam za całokształt, za to jak nakreśliłaś bohaterów, za tematykę, za Twoje piękne opisy, za to jak pokazujesz uczucia.
Opisałaś to wszystko bardzo przekonująco, jak ktoś kto wiele w życiu widział. Przyłączam się więc do zachwytów nad Twoim talentem. Pisz nam jak najwięcej.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Pią 19:00, 02 Paź 2009    Temat postu:

Ojej, wszyscy płaczą... Aż sama siebie nie lubię za to
Mam nadzieję, że ta część choć trochę Was pocieszy...
W planach mam jeszcze dwie części, nie wiem, co Wy na to

Dla Sarusi Ona wie, za co


Dziewięć miesięcy później

LISTOPAD


- Nie jest lepiej, jest coraz gorzej, ja już naprawdę nie mogę…
Uciszył ją pocałunkiem.
- Nie rób tego – szepnął po chwili.
- Czego?
- Nie odbieraj Danielle matki.


Stała przy oknie, z zamyśleniem wpatrując się w żółte liście drzew. Po raz kolejny zdziwiło ją to, że świat dalej jest taki sam, mimo że ich już nie ma. Jesień była, kiedy bawiła się z Rachel w parku i kiedy House zniszczył wszystko, co mieli, jednym gestem. Jesień była i teraz. Znowu wszystko zniszczone, ale tym razem bez szansy na naprawienie.
Westchnęła cicho. Opuściła głowę i spojrzała na nóż. Na opakowania pełne tabletek. Mogła to wszystko zakończyć.
Nagle poczuła małą, ciepłą łapkę w swojej ręce.
- Mama – powiedziała ponaglająco Danielle, ciągnąc ją w stronę porozrzucanych klocków. Lisa posłusznie poszła za nią, usiadła na podłogę i zapatrzyła się w swoją córkę. Ciemne loki. Podobne do loków Rachel, a jednak zupełnie inne. Niebieskie oczy. Niemal identyczne, ale…
Nagle odkryła w swoim dziecku zupełnie inną dziewczynkę. Dziewczynkę, która nauczyła się chodzić w wieku 10 miesięcy, pchana do tego nieustanną ciekawością. Która cały czas radośnie coś wołała, najczęściej po swojemu, zazwyczaj przy tym podskakując. Która słysząc jakąkolwiek muzykę, wybiegała na środek pomieszczenia i zaczynała tupać nogami, śmiejąc się radośnie.
Która wolała lalki od samochodzików.
Zrozumiała, że nie może obarczać Danielle przeszłością. Jest to zupełnie nowy człowiek, czysta kartka leżąca przed Lisą. A jednak, w jakiś cudowny sposób zawiera w sobie części zarówno Grega jak i Rachel.
To od niej zależało, na jakiego człowieka wyrośnie jej córka. A pominęła już tak wiele. Dani była praktycznie wychowana przez szpital. Maskotka oddziału onkologicznego, pupilka Cameron, rozpieszczona przez nią do niemożliwości. Stała bywalczyni pracowni tomograficznej.
- Mama, bach – zmartwiła się dziewczynka, gdy wybudowana przez nią wieża się przewróciła. Podała klocki mamie, wiedząc, że ta jej pomoże. I wtedy Cuddy znowu poczuła się całkowicie odpowiedzialna za tą małą istotkę.
Wstała i szybko poderwała Danielle z podłogi. Mocno przyciskając ją do siebie, zakręciła się w kółko, jakby wypróbowując swoje możliwości. Mała wyciągnęła rączki, usiłując dotknąć wyżej zawieszonych szafek. Roześmiała się radośnie. A Lisa roześmiała się z nią, zaczynając budowę ich nowego świata.
Zatrzymała się, gdy zakręciło jej się w głowie. Wciąż roześmiana Dani powtarzała:
- Mama, mama, mama…
Nagle gdzieś w pobliżu rozległ się brzęk tłuczonego szkła. Malutka drgnęła gwałtownie i wtuliła się w jej ramiona. Jej buzia była schowana pośród fałd swetra mamy, a rączka zacisnęła się na ramieniu. Cuddy przytuliła ją mocno, wierząc, że w ten sposób obroni ją przed całym złem świata. Nawet jeśli to zło miało być większe, niż dźwięk, który wydała szyba sąsiadów, wybita piłką przez okolicznych chłopaków.
Rączka Danielle spoczęła na policzku Lisy. I tam już została.

Już do niej nie przyszedł. Tej nocy, ani żadnej innej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joyjoyjoy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:09, 02 Paź 2009    Temat postu:

kurczę, to takie.. cudownie smutne.
straciła Grega, straciła Rachel..
ale musiała zacząć żyć , bo przecież potrzebowała jej taka mała istotka, która sama nie poradziłaby sobie na świecie..

jesteś genialna ^^.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:35, 02 Paź 2009    Temat postu:

Och Dzięki za poprzednią dedykację

Pomysł z Housem z zaświatów był genialny Wogóle cały ten fik jest wspaniały i nie mam pojęcia, czym karmisz swojego Wena, że daje Ci takie cudowne pomysły

Zwłaszcza podobało mi się jak Cuddy wreszcie zrozumiała, kim jest dla niej Dani. Nie można wiecznie żyć przeszłością, chociaż to tak bardzo boli, ona musi żyć tu i teraz, dla Danielle, dla tej małej niewinnej istotki, która tak bardzo jej potrzebuje

Powtórzę po innych to natrafniejsze określenie:
piękne, ale smutne.

Cytat:
Już do niej nie przyszedł. Tej nocy, ani żadnej innej.


i znów ryczę, nie wiedzieć czemu


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez IloveNelo dnia Pią 20:44, 02 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:14, 02 Paź 2009    Temat postu:

Ja też ryczę, ale przez inny fragment. Mianowicie ten:
Cytat:
Po raz kolejny zdziwiło ją to, że świat dalej jest taki sam, mimo że ich już nie ma.

Buuuuuuuuu.........

Ale ta część jest faktycznie bardziej optymistyczna. Budująca.
Cudownie opisane odczucia Cuddy, która zaczyna się podnosić, budować swój świat na nowo. I pięknie przedstawiona miłość między matką i córką - czuje się ją wręcz czytając.

Niezmniennie chylę czoła i podziwiam, podziwiam, podziwiam! I dziękuję za dedykację!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sarusia dnia Pią 21:16, 02 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:39, 03 Paź 2009    Temat postu:

Świetna część
Jak ja cię kocham!

Cieszy mnie to, że Cuddy zaczyna wracać do siebie. Wreszcie zamknęła rozdział i zaczęła myśleć o przyszłości, bo teraz ważna jest jej córeczka.
Pięknie opisałaś więź między matką a córką.
Danielle uszczęśliwia Lisę.
Z tej części biję trochę optymizmu, choć czuć również taki wyraźny smutek.

Cytat:
Już do niej nie przyszedł. Tej nocy, ani żadnej innej.

Te zdanie mogłoby być podsumowujące i również pasowałoby jako zakończenie.
ale cieszę się także, że to nie jest ostatnia część.

Pozdrawiam, całuję i kocham.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Sob 16:40, 03 Paź 2009    Temat postu:

Część przedostatnia... Następna będzie bardziej w stylu takiego epilogu.

Cytat:
Wogóle cały ten fik jest wspaniały i nie mam pojęcia, czym karmisz swojego Wena, że daje Ci takie cudowne pomysły

Jedzie na sterydach I na cukierkach od Ley

Pozdrawiam wszystkich


Trzy lata i cztery miesiące później

CZERWIEC


- Mamusiu, to tata jes w niebie, pjawda? – szczebiocik małej dziewczynki przerwał pełną świętości ciszę cmentarza.
- Tak, skarbie – westchnęła Lisa.
- A Elle?
- Rachel też.
Danielle podniosła głowę do góry i zamyśliła się.
- Mamo, a jak jest descyk i buza, to tacie i Elle nie jest mokjo?
- Nie – uśmiechnęła się delikatnie. – Oni się wtedy chowają do chmurek i deszcz ich nie zmoczy.
- Aha – kiwnęła głową mała.
- A dlacego nie mozemy mowic do nich do nieba? Zeby tu nie psychodzić? – zapytała po chwili.
- Bo wiesz, Dani, w niebie jest jeszcze dużo innych osób. Tata i Elle mogliby nas nie ułyszeć. A jak przychodzimy tutaj, to mówimy tylko do nich.
Danielle spojrzała się na niebo, po czym podeszła do Lisy i złapała ją za rękę. W milczeniu wyszły przed bramę cmentarza.
- Chcesz jechać do parku? – zapytała Cuddy, przerywając milczenie.
- Tak! – wykrzyknęła radośnie dziewczynka. – A pobawis sie ze mnom?
- Pobawię – obiecała jej rozbawiona mama. Puściła rączkę córki i patrzyła, jak mała biegnie do samochodu. Niesforne ciemne loki wystawały spod kapelusika, powiewając na wietrze. Dziewczynka szybko przebierała nóżkami, pragnąc jako pierwsza znaleźć się przy pojeździe.
- Wyglałam – oznajmiła triumfalnie, odgarniając włosy z buzi.
- Rzeczywiście – przyznała Lisa, podnosząc ją i sadzając w samochodzie. – W nagrodę dostaniesz loda.
- Supel! – ucieszyła się mała. – Mamo, a cy Elle lubiła lody?
Cuddy uśmiechnęła się smutno.
- Bardzo.

***

- O, cześć, Cameron! – ucieszyła się Lisa, siadając obok niej na ławce. – Cześć, Max – uśmiechnęła się do małego chłopczyka, stojącego przy kolanach swojej mamy.
- Cześć – odpowiedziała Allison, także się uśmiechając. – A gdzie podziałaś Dani? – zapytała, rozglądając się dokoła.
Cuddy roześmiała się.
- Już pobiegła na placyk – wyjaśniła. – Nie sposób utrzymać jej w jednym miejscu.
Obie spojrzały w kierunku piaskownicy, gdzie przebojowa trzylatka wywojowała już od innej dziewczynki foremki do piasku.
Max puścił rękę Cameron i stawiając jeszcze lekko niepewne kroczki, ruszył na trawę. Nagle potknął się o gałązkę i zachwiał.
- Mama! – zawołał rozpaczliwie. Cam poderwała się z miejsca i w jednym momencie znalazła się przy synku. Wzięła go na ręce i wróciła na ławkę, sadzając go sobie na kolanach.
- Mały łobuz – powiedziała z czułością, całując Maxa w czubek głowy. Lisa przyglądała im się z uśmiechem.
- Ładnie razem wyglądacie – powiedziała.
- Dzięki – rzuciła Cameron, usiłując wsadzić małego do wózka. Max głośnym krzykiem wyraził swoje niezadowolenie.
- Jest już zmęczony – wyjaśniła. – Tak samo zresztą jak ja… Chase ma dzisiaj dyżur na rano, ja na popołudnie, jutro on ma na popołudnie, a ja na rano… I tak w kółko się wymieniamy – westchnęła. – Już prawie w ogóle się nie widujemy.
- I tak bardzo cię kocha – powiedziała pozornie bez związku Lisa, ale Allison zrozumiała, o co jej chodzi.
- Nigdy nie myślałam inaczej – zapewniła. – Ale wiesz… oddałabym rok naszego związku za to, żeby chociaż raz spojrzał na mnie tak, jak House patrzył na ciebie za każdym razem.
- To znaczy jak? – zapytała cicho, chociaż najchętniej zakończyłaby ten temat.
- Tak, jakby z momentem, w którym pojawiałaś się w pokoju, cały świat przestawał istnieć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr Tygrysolka dnia Sob 17:49, 03 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:55, 03 Paź 2009    Temat postu:

Dawno nie komentowałam tego fika. Chyba byłam zła za to co się stało...
Oczywiście wszystkie części są świetne, co do tego nie ma żadnych wątpliwości.
A co do ostatniej części:
Dobrze, że Lisa nie ukrywa tego co się stało.
Tylko w wieku 3 lat mała chyba nie powinna już tak seplenić, Trochę mnie to drażni (ale tylko trochę).

Cytat:
- Tak, jakby z momentem, w którym pojawiałaś się w pokoju, cały świat przestawał istnieć.

Śliczny fragment, ale ja myślę, że Lisa o tym doskonale wiedziała...
Czekam na c.d. ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:58, 03 Paź 2009    Temat postu:



dr Tygrysolka napisał:
- Ale wiesz… oddałabym rok naszego związku za to, żeby chociaż raz spojrzał się na mnie tak, jak House patrzył na ciebie za każdym razem.
- To znaczy jak? – zapytała cicho, chociaż najchętniej zakończyłaby ten temat.
- Tak, jakby z momentem, w którym pojawiałaś się w pokoju, cały świat przestawał istnieć.


Awwwwwwwwwww!


Będę nudna, jeśli znowu zacznę się zachwycać stylem i zdolnościami?
No to tak zapobiegawczo, teraz pozachwycam się nad treścią.
Zacytowany fragment jest przepiękny! I teraz mam dylemat, który mi się bardziej podoba - ten, czy ten co mam w podpisie.
Hm, ewentualnie wstawię dwa.
Zresztą, cały ten tekst jest pełen perełek. Albo inaczej: cały tekst jest jedną wielką perłą.

Bardzo się cieszę, że tutaj jednak trafiłam.
Bardzo, bardzo się cieszę!

Przesyłam tonę sterydów, cukierków, uścisków, całusów i najlepszych życzeń dla Twojego Wena!
I dla Ciebie też


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:06, 03 Paź 2009    Temat postu:

Oo! Jaka Danielle już duża!
Podobało mi się tłumaczenie dla Dani tego o niebie.
No i dialog Lisy z Allison też był świetny.
No i ostatnia wypowiedź Cameron
Pryz niej si po prostu rozpłynęłam.
Widać, że słuchanie tematów o Housie dla Cuddy jest ciężkie.

Czekam na następną część.

Nie skończyły się zapasy cukierków jeszcze?
Nie?
to nic dorzucę jeszcze trochę tak na wszelki wypadek, bo nigdy nic nie wiadomo.
*podaje mieszankę wedlowską*
No to smacznego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:09, 03 Paź 2009    Temat postu:

Cytat:
Jedzie na sterydach I na cukierkach od Ley

hahaha
Cytat:
Tak, jakby z momentem, w którym pojawiałaś się w pokoju, cały świat przestawał istnieć


I Dani już taka duża...

Z niecierpliwością czekam na tę niestety ostatnią już część
Wena! (karmionego sterydami i cukierkami od Ley )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin