Zakłady [Z]

Becia

przeczytałam wszystkie części jednym tchem i jestem w niebie

jesteś mistrzynią przezabawnych dialogów

house i cuddy w twoim fiku są jak prawdziwi

*Madziula*

aaa

Fefka86

Jestem ciekawa jak prezentują sie inne pozycje na liście zakładów i ile House i Cuddy zdążą przerobić

Cave

na pewno ciekawie

kiedy nastepna czesc??

jeanne

- Jedyni dlatego, że są pewni, że w końcu nie wytrzymamy i się na siebie rzucimy na środku korytarza.
wyobraziłam sobie tą scene xD

- Wolałabym, żebyś nie zauważała akurat takich rzeczy, ale właśnie o niego mi chodzi.
zazdrośnik!

Muszę zadzwonić do gościa, którego podstawię, żeby postawił na to, że z tobą nie sypiam – od niechcenia zlustrowała wzrokiem jego prawie nagie ciało, ubrane tylko w bokserki, a potem uśmiechnęła się z satysfakcją.

Faktycznie ze sobą nie sypiają xD

Cudne! Egoistycznie stwierdzę że chcę więcej

jakobson

Przeczytałam wszystko na raz i muszę się przyznać do jednego... cały czas mam przed oczami "pozycje" z listy zakładów ;P Twój fik Kama cholernie pobudza wypbraźnię

Heheh przypomina mi sie scena z sezonu pierwszego: "mój człowiek skontaktuje sie z twoim człowiekiem"

rocket queen

Idę razem z Eriss wybudować Ci pomnik, Kama

Miasto Dąbrowa będzie z Ciebie dumne!

joasui

Mistrzyni Genialnych Dialogów znowu tworzy!

kremówka

nie, nie powinnam czytać tego fika, bo mam po nim baaaardzo zue myśli

ale i tak jest świetny

Cave

czekamyna reszte

*Madziula*

Kama... jak Ci idzie pisanie kolejnej części? Bo umieram z nudów (ucząc się do egzaminów...

)

Kama

Kolejna część. Niepozorna, ale niezbędna do zrealizowania całości.

V

- To dlatego chciałeś zjeść później?! – warknęła Cuddy, kiedy po przebraniu się w odpowiednie do pracy ubranie weszła do swojej kuchni.
- Twoja lodówka jest lepiej wyposażona niż moja – wyjaśnił House, pochłaniając piąta kanapką.
- House, to naprawdę nie jest zasługa lodówki. One się same nie wypełniają, wiesz?
- Naprawdę? To by wiele wyjaśniało.
Cuddy parsknęła śmiechem:
- Nie cierpię, kiedy mi to robisz.
- Kiedy cię rozbawiam i nie możesz się na mnie dłużej wściekać?
- Mniej więcej.
- Też nie cierpię, kiedy to robię. Jak jesteś wściekła, jesteś równocześnie bardziej na mnie napalona. Podcinam gałąź, na której siedzę.
- Nie martw się. Jak znam swoje szczęście, to spadniesz z drzewa na mnie i jak zwykle to ja ucierpię.
- Czy ta wizja miała podtekst seksualny, czy tylko...
- ... zdawało ci się. Jedz szybciej.
- To niezdrowe.
- Wiesz, co jeszcze jest niezdrowe? Seksualna frustracja po odcięciu od seksu.
House westchnął:
- Czyli masz zamiar wiecznie szantażować mnie seksem?
- Nie – uśmiechnęła się Cuddy. – Przecież nie będziemy żyć wiecznie.
- Pocieszające – warknął, ale przełknął ostatni kęs kanapki.
Wyszli przed dom i Cuddy nagle przystanęła w drodze do samochodu:
- Zaraz... Co ludzie pomyślą, jak przyjedziemy razem?
- Nie wiem, co pomyślą ludzie. Ale personel szpitala uzna, że ze sobą spaliśmy – uśmiechnął się House. – I o to nam chodzi.
- Czyżby?
- Nie wolałabyś wygrać piętnastu tysięcy zamiast dwunastu i pół?
- Czy wolę piętnaście tysięcy dolarów od dwunastu i pół tysiąca dolarów? To podchwytliwe pytanie? – Cuddy spojrzała na niego podejrzliwe.
- Wyjątkowo nie. Chodzi mi o to, że wystarczy lekko podgrzać plotki, a niektórzy ludzie podwoją stawki. To tylko 6 dni wysiłku, a dochód niezły.
- Czyli mamy sprawiać pozory, że ze sobą sypiamy, ale w taki sposób, żeby równocześnie ukryć... że ze sobą sypiamy? – spytała Cuddy kpiąco.
- Kiedy tak to ujmujesz, brzmi to idiotycznie. Ale dokładnie o to chodzi.
- A moja reputacja?
- Cuddy, czytałaś zakłady. Twoja reputacja jest jak...
- Dobra, rozumiem. Nie chcę słyszeć jednego z twoim błyskotliwych porównań – warknęła. - Tylko czy ta gra nam się uda?
- Czemu nie? Jesteśmy świetni w grach. Ja jestem oczywiście o wiele świetniejszy niż ty, ale...
- House, jesteśmy świetni, jak gramy przeciwko sobie. Gra w jednej drużynie to wyzwanie.
- Nie lubisz wyzwań? – uśmiechnął się prowokująco.
- Słuszna uwaga – odpowiedziała takim samym uśmiechem. – Wsiadaj, ja prowadzę.

***
Zgodnie z przewidywaniami ich wspólne pojawienie się wywołało prawdziwą lawinę plotek, spojrzeń rzucanych z ukrycia i studolarówek wyciąganych z kieszeni.
- Unikamy się, dopóki nie ustalimy jakiś reguł – szepnął House do ucha Cuddy, zanim skierował się do windy.
- House, klinika! – wrzasnęła za nim Cuddy z przyzwyczajenia.
- Po tym, co dla ciebie zrobiłem w nocy?! Wbijasz mi nóż w serce, modliszko! – odkrzyknął House.
Cuddy uśmiechnęła się do siebie. Zupełnie bez wysiłku napędzali plotki, zachowując przy tym pewne pozory normalności. Doszła do wniosku, że właściwie pracownicy jej szpitala mieli jakieś podstawy do stawiania fortuny na ognisty romans szefowej i diagnosty. Co nie zmienia faktu, że punkty umieszczone przez nich na liście były zdecydowanie zbyt ogniste. Niech teraz cierpią, hazardziści!

***
Wilson obserwował wspólny przyjazd House i Cuddy z podejrzliwością. Jeśli coś między nimi było, to Cuddy nigdy nie pozwoliłaby, żeby to wzbudziło zainteresowanie całego szpitala. Z drugiej strony, House zrobiłby wszystko, żeby to wzbudziło zainteresowanie całego szpitala. Może ją zmanipulował, zaszantażował... Wilosn westchnął, podszedł do formującej się przy stanowisku pielęgniarek kolejki i wyciągnął z portfela sto dolarów.
Nagle usłyszał:
- Chciałbym postawić sto dolarów na to, że Cuddy i House ze sobą nie sypiają.
Wilson zastygł na chwilę bez ruchu i z uwagą przyjrzał się stojącemu przed nim w kolejce mężczyźnie, który wypowiedział tak zaskakujące zdanie.

CDN.

rocket queen

Kama, doskonale wiesz, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. W związku z tym, proszę nie trzymaj mnie za długo na diecie

TOP 3

*Madziula*

uśmiech na mojej twarzy pojawił się automatycznie

jak zwykle super

moje top 3

1)- Czyli mamy sprawiać pozory, że ze sobą sypiamy, ale w taki sposób, żeby równocześnie ukryć... że ze sobą sypiamy? – spytała Cuddy kpiąco.

2) - Czy ta wizja miała podtekst seksualny, czy tylko...
- ... zdawało ci się. Jedz szybciej.
- To niezdrowe.
- Wiesz, co jeszcze jest niezdrowe? Seksualna frustracja po odcięciu od seksu.

3)Może ją zmanipulował, zaszantażował... Wilosn westchnął, podszedł do formującej się przy stanowisku pielęgniarek kolejki i wyciągnął z portfela sto dolarów.

Cave

Mój TOP to cały fik

kiedy reszta??

joasui

Aaaaachjej.
Tyle powiem. Czekam na więcej

MiLusia

"- House, klinika! – wrzasnęła za nim Cuddy z przyzwyczajenia.
- Po tym, co dla ciebie zrobiłem w nocy?! Wbijasz mi nóż w serca, modliszko! – odkrzyknął House. "

jesteś świetna Kama

kremówka

Cave

mozemy jeszcze dzis liczyc na kolejna czesc? ?

Kama

Kama

Ok, napisałam. Opornie mi idzie, ale jakoś pcham to wszystko do przodu.

VI

- Długo będziemy tak siedzieć? – spytała Cuddy następnego dnia, chodząc od ściany do ściany, czyli dwa kroki w jedną i dwa kroki w drugą stronę.
- Nie wiem. Chyba niedługo, bo trochę tu nudno... – westchnął House.
- Nudno?! – warknęła Cuddy, zatrzymując się. – To był twój pomysł, żeby spędzić porę obiadową w schowku na miotły!
- Tak, ale myślałem, że jak już cię tu zaciągnę, to...
Cuddy lekko uderzyła go najbliżej stojącą miotłą:
- Fakt, że się zgodziłam udawać, że uprawiam z tobą seks w schowku, nie znaczy jeszcze, że zgodziłabym się naprawdę to zrobić.
- To tylko krok dalej, możemy ponegocjo... – zaczął House, ale urwał, słysząc głosy pod drzwiami. – Teraz udawaj, że się dobrze bawisz – szepnął i bez ostrzeżenia przyciągnął Cuddy do siebie.
- House – wymamrotała, ale oddała pocałunek.
Odskoczyła od diagnosty dokładnie w momencie, gdy otworzyły się drzwi i do schowka zajrzała główna salowa.
- O, przepraszam – powiedziała wyraźnie czymś rozczarowana i szybko schowała za plecy trzymany w dłoni aparat fotograficzny. – Nie wiedziałam, że...
- Nie szkodzi. Potknęłam się i wpadłam na doktora House’a – wyjaśniła Cuddy obojętnym tonem. - Właśnie tłumaczę mu, że mylenie schowka na miotły z kliniką jest objawem poważnej choroby, więc powinien sam się zdiagnozować.
- A ja tłumaczę doktor Cuddy, że wieloletnie zmuszanie ludzi do niewolniczej pracy jest przestępstwem, więc powinna sama oddać się w ręce sprawiedliwości – dodał House.
- Już wychodzimy. Doktor House ma trzy dodatkowe godziny w klinice do odpracowania – odcięła się Cuddy ze słodkim uśmiechem.
Salowa wymamrotała coś pod nosem i wróciła na korytarz, zamykając za sobą drzwi.
- To było nawet zabawne – zaśmiała się Cuddy, znów zbliżając się do House’a.
- Uważaj, bo znów się potkniesz – zakpił.
- Przecież byś mnie złapał, prawda?
- Musiałbym. Na takiej małej przestrzeni nie miałbym się gdzie odsunąć, żeby spokojnie dać ci upaść.
- Jesteś taki rycerski – westchnęła.
- To cię we mnie najbardziej kręci – znów ją do siebie przyciągnął, chociaż tym razem nie było słychać żadnych szpiegów pod drzwiami. – Przecież wcale nie udawałaś, że dobrze się bawisz, tylko naprawdę dobrze się bawiłaś.
- Może po prostu udaję lepiej, niż ci się wydaje? – uśmiechnęła się przewrotnie.
- A może ja całuję lepiej, niż mi się wydaje? – zastanowił się House.
- Przy twoim ogromnym ego nie ma możliwości, żebyś robił cokolwiek lepiej, niż ci się wydaje – zakpiła, ale pocałowała go i tak.
- Mmm... – mruknęła po chwili. – Powiedzmy, że akurat to robisz równie dobrze, jak ci się wydaje. Zadowolony?
- Tak – przyznał, powoli rozpinając jej bluzkę. - Ale byłbym jeszcze bardziej, gdybyśmy...
Trzepnęła go lekko w rękę i zapięła bluzkę:
- Żadnego seksu w pracy. Zresztą i tak powinieneś już stąd wyjść.
- Powinienem?
- Tak. Musisz potwierdzić wersję, którą wymyśliłam dla salowej.
- To znaczy, że... – zaczął i przeklął pod nosem.
- Właśnie. Ty i twoje ego macie trzy dodatkowe godziny w klinice.
- Cały czas to planowałaś i udawałaś tylko, że improwizujesz! – oskarżył ją.
- Jak już wspomniałam, może udaję lepiej, niż ci się wydaje - mrugnęła do niego i wyszła ze schowka.

***
Kilka godzin później House siedział na kanapie i oglądał powtórkę jednego z wielu swoich ulubionych seriali, gdy usłyszał dzwonek do drzwi i poszedł otworzyć.
- Myślisz, że możesz dać mi kosza w schowku na miotły, wkopać mnie w klinikę, a potem jakby nigdy nic wpaść tutaj i mnie uwieść? – spytał zamiast powitania.
- Niech pomyślę – Cuddy lekko przechyliła głowę na bok i udała, że się zastanawia. – Tak, właśnie tak myślę.
- Bystra dziewczynka. Tak podejrzewałem, że nie dali ci posady wyłącznie na piękne oczy. A raczej nie tyle na piękne oczy, co na piękne...
- Przymknij się – powiedziała, zamykając za sobą drzwi i splatając ręce na karku House’a. – To całe udawanie jest cholernie...
- ... podniecające? – dokończył za nią House, gdy szybko przesuwali się w stronę sypialni. – Wiem, o czym mówisz.
- Chociaż raz się zgadzamy – wymamrotała, zdzierając z niego koszulę.

CDN.

*Madziula*

super

scena w schowku na miotły zabójcza

a to szybko schowała za plecy trzymany w dłoni aparat fotograficzny Oo normalnie szok... jakby coś było to zrobiłaby foto szefowej? O_o
a końcówka to już bajka na dobranoc i kolorowe sny^^

Saph

- O, przepraszam – powiedziała wyraźnie czymś rozczarowana i szybko schowała za plecy trzymany w dłoni aparat fotograficzny. – Nie wiedziałam, że...

Personel szpitala jest cudowny. Cuddy z pewnością jest zadowolona ze swoich pracowników.

Teraz cały szpital będzie huczał od plotek, ale w PPTH to chyba nic nowego.

rocket queen

Dzięki, Kama!!!
Jak zwykle przyprawiłaś mnie o zawrót głowy i szybsze bicie serca

Pomimo tego, że zakończenie wydaje się być jednoznaczne, nie jestem w stanie doczekać się dalszego ciągu

jeanne

- Fakt, że się zgodziłam udawać, że uprawiam z tobą seks w schowku, nie znaczy jeszcze, że zgodziłabym się naprawdę to zrobić.
ale czemu nieee xD

Właśnie tłumaczę mu, że mylenie schowka na miotły z kliniką jest objawem poważnej choroby, więc powinien sam się zdiagnozować.
padłam

- Jesteś taki rycerski – westchnęła.
- To cię we mnie najbardziej kręci – znów ją do siebie przyciągnął, chociaż tym razem nie było słychać żadnych szpiegów pod drzwiami. – Przecież wcale nie udawałaś, że dobrze się bawisz, tylko naprawdę dobrze się bawiłaś.
- Może po prostu udaję lepiej, niż ci się wydaje? – uśmiechnęła się przewrotnie.
powstałam żeby znowu upaść

Bystra dziewczynka. Tak podejrzewałem, że nie dali ci posady wyłącznie na piękne oczy. A raczej nie tyle na piękne oczy, co na piękne...
OMG!
Chcę więcej!