Zło które żyje pod słońcem [Z]

Sintiara · Wysłany: Pon 17:04, 31 Mar 2008 Temat postu:

Zdecydowałam że napisze 3 alternatywne zakończenia dzisiaj będzie to złe
Przepraszam że to takie krótkie było. Musiałam doprowadzić fabułę do tego miejsca bo od tego momentu różnicują się zakończenia

Couvert de Neige · Wysłany: Pon 17:10, 31 Mar 2008 Temat postu:

Ja czekam czekam ^^ Jak narazie mimo że hudzinkowe to wciąga strasznie ^^
świetne !

lisa · Wysłany: Pon 17:24, 31 Mar 2008 Temat postu:

az 3 mozliwosci? ale super juz sie doczekac nie moge!!!

Holiday · Wysłany: Pon 19:37, 31 Mar 2008 Temat postu:

OMG niesamowite :!: To kiedy ciag dalszy????

Sintiara · Wysłany: Pon 19:46, 31 Mar 2008 Temat postu:

dziś w nocy

Lolok · Wysłany: Pon 19:52, 31 Mar 2008 Temat postu:

no to czekamy z niecierpliwością ;p

Em. · Wysłany: Pon 20:12, 31 Mar 2008 Temat postu:

W takich chwilach zastanawiam się, dlaczego w nocy sypiam

.

Sintiara · Wysłany: Pon 20:28, 31 Mar 2008 Temat postu:

Em. to rób to co ja spij na zajęciach. Najlepsze 15 minut dzisiejszego dnia

Em. · Wysłany: Pon 20:30, 31 Mar 2008 Temat postu:

Ja dzisiaj byłam na trzech z siedmiu planowanych lekcji i jeszcze za to pochwałę dostanę - to lepsze niż 15 minut snu

.

martuusia · Wysłany: Pon 20:54, 31 Mar 2008 Temat postu:

no to ja już chyba nie zasnę

ofwca · Wysłany: Pon 22:55, 31 Mar 2008 Temat postu:

Sintiara czekam, czekam

jestem pewna, że zakończenie będzie równie ekscytujace jak cała reszta

Sintiara · Wysłany: Pon 23:40, 31 Mar 2008 Temat postu:

Wersja bardzo zła
House potrafił poruszać się bardzo cicho, gdy chciał. A teraz chciała. Oni ją traktowali jak zwierze on nie planował traktować ich inaczej. Stali przy oknie. Nie widzieli go aż do chwili, gdy się odezwał.
- Witam chłopcy – jego głos był zimny bardzo zimny. Odwrócili się gwałtownie. Gdy go zobaczyli poczuł gorzki odór strachu i niezwykłą radość. Szaleństwo, które wręcz kipiało mu w żyłach. Po raz pierwszy od lat nie miał w swoim organizmie Vicodiny ani innych wspomaga czy. Strach, wściekłość i miłość do Cuddy zastępowały mu wszystko – Małe spotkanie po latach Dan i Tramel
Patrzyli na niego z szeroko otwartymi oczami. Nie wątpił, że poza jego przemówieniem do uzyskania efektu pomógł pistolet, który trzymał luźno w ręce.
- A może powinienem powiedzieć Hermanowicz i Taub. Podszedł do wyższego. Jednym pociągnięciem zdarł rękaw jego koszuli – oooo tyle zabiegów i kosztownych operacji a tego się nie pozbyłeś. Popchnął go na drugiego mężczyznę tak, że obaj upadli na ziemię. House zamkną za sobą drzwi na klucz.
- Dlaczego ona?
- O czym ty mówisz myy .. – Zaczął, Taub
- Lepiej nie baw się ze mną. – powiedział Greg. Założył tłumik na koniec lufy pistoletu
- Ale my o niczym...
- Przestań Taub – powiedział Hermanowicz – a ty, jeśli nie wiesz, czemu to już się nie dowiesz.
- Czyli bez powodu
- Bez powodu. Ty mogłeś ją mieć. Ona była taka wspaniała a ty cały rok się z nią zabawiałeś. Dal niej istniałeś tylko ty. Oczywiście nie była jedyna, ale była inna niż tamte. Ty jej nie chciałeś a ona odrzuciła innych. Chcieliśmy ją od ciebie uwolnić. Od ciebie i od innych takich dupków. Wszystkie te dziewczyny zasługiwało na więcej niż tacy kretyni
House spodziewał się wszystkiego tylko nie tego. Oni byli szaleni. Szaleni, ale mieli racje to była jego wina. To była jego wina. Ci szaleńcy widzieli, co on robi. Widzieli to, czego on w całej swojej głupocie nie widział. Podniósł broń i strzelił Danowi i Tramelowi w skroń. Dwa czyste strzały. Byli martwi. Nie żałował tego, że to zrobił. Żałował, że nie zrobił tego wtedy. Pozwolił, aby pistolet wypadł z jego dłoni. Patrzył na nich jeszcze przez chwilę potem po cichu wyszedł z pokoju. Zamkną go na klucz. Wiedział, że sprzątaczki przychodzą dopiero o szóstej rano. Do tego czasu nikt ich nie najdzie. A wtedy to będzie mu już obojętne.
Wrócił do swojego gabinetu. Włączył komputer. Napisał długi list do Wilsona. W nim zamieścił wszystko, co wiedział o tym, co się stało i wszystko, co czół w tej chwili. Nie nawidził okazywać uczuć, ale teraz było mu obojętne. Potem siedział przy oknie patrząc na zachód słońca.
Poszedł do pokoju Cuddy. Wyrzucił stamtąd Cameron i kazał jej iść do domu. Forman powiedział mu, że zmiany w rdzeniu Lisy są nie odwracalne. Wyrzucił i jego. Przyciągnął sobie druga leżankę stojącą w pokoju. Przyłożył ją do tej, na której leżała. Położył się w ten sposób, że prawie dotykali się twarzami. Oddychała przez respirator. Miała otwarte oczy. Przechylił jej głowę w swoją stronę tak ze mogła go widzieć. Zastanowił się czy w ten sposób nie uszkodził jej rdzenia jeszcze bardziej, ale jakie to ma teraz znaczenie.
Wyciągnął z kieszeni strzykawkę i fiolkę morfina. Przy tym stężeniu mogła zabić konia. Ale przecież nie o konia tutaj chodziło. Cuddy domyśliła się, co chciał zrobić. Nie dostrzegł w jej oczach strachu. Nie chciała żeby tego robił. Nie wierzyła w to, ale nie mogła mu przeszkodzić. Powoli znużył igłę w fiolce i pociągnął za końcówkę.
Wbił igłę w jej ramię. Nic nie poczuła. On nie wierzył z ten rodzaj życia. Nie uważał tego za życie nie chciał żeby tak się męczyła. Nie zgadzał się z tym, ale znała go na, tyle aby wiedzieć ile zrobienie czegoś takiego go kosztuje. Szczególnie na niej – Kocham cię – wyszeptał jej do ucha. Potem popatrzył na strzykawkę, która jeszcze była w połowie pełna. Potem wbił ją sobie w ramię i wstrzyknął płyn. – Nie House, czemu nie chce żebyś to robił masz tyle przed sobą – pomyślała. Nie nic nie mam, gdy ciebie nie ma – wyszeptał jej w ucho. Głaskał ją delikatnie po twarzy. Morfina powoli zaczęła działać. Czuli zmęczenie i senność. Ale byli razem to było ważne w tej chwili najważniejsze – Tak bardzo cię kocham – pomyślała. Ja ciebie tez odpowiedział. Zamykając oczy po raz ostatni..........

gosiaaa

Popłakałam się, Siniatra. Zupełnie jak Romeo i Julia. Zatkało mnie tak, że nie mogę napisać nic konstruktywnego. Gdy jest romantyzm - zawsze pojawia się śmierć. Ehh.

Em.

Piękne i tragiczne. Fajnie napisane, ale do mnie nigdy ten rodzaj zakończeń nie trafiał...
Wybacz, Sintiara

.

Sintiara

Em do mnie też ale to mi sie jakoś logiczne wydaje
Zobaczymy ja ci sie następne spodoba

lisa

to jest piękne, romantyczne i tragiczne, House zdecydował o życiu własnym i swojej ukochanej, ale przynajmnije będa razem....
bardzo mnie poruszył stan Cuddy to chyba jedna z najgorszych rzeczy jakie mogą spotkać człowieka, nie panować nad własnym ciałem

ofwca

Sintiara, eto jest przepiękne! po takiej dawce dramatu i romantyzmu przez cały dzień będę chodzić rozkojarzona, wspaniale wyszedł cały fik

czekam na szczęśliwe zakończenie

p.s. wiedziałam, że to nie Kutner! jakby to był on to te kobiety byłyby rażone prądem

Holiday

ojejujeju Sintiara czarodzieju :!: hm czy tez raczej czarodziejko...niesamowite popłakałam sie normalnie. No i w połowie miałam rację bo obstawiałam Tauba :wink:

eye_roller

aaaaaaaaaa*beczy*
no nie dla mnie tragedie! niemniej napisane cudnie.

cuddy rulz

liczyłam na szczęśliwe zakończenie

ale takie też jest super... czuję, że będę często wracać do tego fica.

Lolok

Tragiczne zakonczenie... Czekam na to szczęśliwe

Gatha

wow, zatkało mnie... takie tragiczne... ale fajnie napisane.
czekam z niecierpliwością na inne, kiedy będzie?

Sintiara

Na razie będą 2 inne zakończenia dzis jedno z nich

Gatha

super xD

Sintiara

Sorki dziś nie da rady szalony tydzień