Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Jeden wyskok ma wysoką cenę... [NZ/P]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nimfka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:28, 03 Mar 2009    Temat postu:

cudne kocham tego fika, za te wszystkie świetne dialogi
ale żeby w TAKIM momencie przerywać, no wiesz, tak się bawić naszym kosztem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:25, 05 Mar 2009    Temat postu:

Fortibuss
Cytat:
Ciekawe kto to przyszedł do Hałsa?

kobieta!
Cytat:
Fajny fik, czekam na cd

dzięki
postaram się wkleić jak najszybciej

Sarusia
Cytat:
Paulaaaa! No błagam Cię!
*z nerwów obgryza paznokcie* Wiem, mam paranoję, ale pierwsze co mi przyszło na myśl, to że tą kobietą będzie Stacy. Błagam, niech się mylę!

ojej. nie zdrowo jest tak obgryzać paznokecie
już raz pisałam, że to nie będzie Stacy

Cytat:
Uśmiałam się, jak to zwykle przy tym fiku Świetnie Ci wychodzą dialogi, riposty House'a, ogólnie klimat serialu!

*rumieni się*
dzięki Sarusia. staram się jak mogę

Cytat:
I pozdrowienia dla pana od historii!!

heh pan powinien się czuć doceniony

nimfka
Cytat:
cudne kocham tego fika, za te wszystkie świetne dialogi
ale żeby w TAKIM momencie przerywać, no wiesz, tak się bawić naszym kosztem

ja po prostu staram się utrzymać napięcie !
wybaczcie
Tobie również dziękuje za dobre słowa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:17, 13 Mar 2009    Temat postu:

Hej! Oto kolejna część mojego wytforka Trochę dłuższa niż zwykle bo rzadko jakoś wstawiam . Ocenę zostawiam Wam
Miłego czytania


Część 9

- Dzień dobry Doktorze House. - Powiedziała z pożądaniem w głosie wybijając tym samym House’a z zamyślenia… Podniósł na nią wzrok. Była to bardzo ładna blondynka. Miała około 25 lat i była skąpo ubrana. Miała na sobie krótką spódniczkę w kratkę i biała koszulę z krawatem. Całość wyglądała kusząco. Kobieta zauważyła pożądanie w oczach House’a i uśmiechnęła się lubieżnie. W końcu House oprzytomniał:
- Czy my się znamy? Agencja towarzyska jest w innym miejscu…
- Nie pamiętasz mnie? Leczyłeś mojego hmm…. Męża.
- Leczyłem wielu mężów.
- Około trzech miesięcy temu. Toczeń.
House przymrużył oczy i zamyślił się na chwilę przypominając sobie przypadek. A teraz nawet sobie przypomniał jak Wilson ślinił się na widok tej oto kobiety.
- Pamiętam. – powiedział po chwili. – I co w związku z tym?
- Bardzo dobrze nam się wtedy rozmawiało… - powiedziała po czym podeszła do biurka i nachyliła się nad nim ukazując przed House’m swój dekolt. House’owi ciśnienie podskoczyło gwałtownie. ‘Można by się zabawić’ – pomyślał.
- Tego nie pamiętam. Może przypomnisz? – zapytał z szatańskim uśmiechem.
- Nie mam ochoty na gierki. - Obeszła jego biurko, obróciła krzesło na którym siedział House tak żeby był twarzą do niej i usiadła okrakiem na jego kolanach. Zaczęła obsypywać pocałunkami jego szyję, House natomiast złapał ją delikatnie za pośladki.
- To się nazywa molestowaniem seksualnym w pracy. – powiedział House prawie szeptem. Ta kobieta była jednocześnie delikatna i gorąca. House wsadził ręce pod koszulę kobiety i zaczął nimi błądzić po plecach. W końcu trafili na swoje usta i zaczęli się namiętnie całować Mierzwiła mu włosy, a jej ręka zaczęła schodzić coraz niżej…
BUM!
Drzwi otworzyły się z hukiem, kobieta zeskoczyła z lekarza:
- Jutro przyjdę po wyniki. Dowidzenia. – rzuciła mu pożądliwe spojrzenie i opuściła gabinet.
W drzwiach stał zszokowany Wilson. Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Gapił się na House’a jakby chciał go pożreć wzrokiem.
House natomiast siedział rozwalony na krześle z rozczochranymi włosami, wypiekami na twarzy i rozpiętą do połowy koszulą.
- No co? – wysapał. Wilson jednak nie wiedział co powiedzieć.
- Będziesz się tak stał i gapił czy jednak się odezwiesz?
- Co to niby miało znaczyć?
- To była pacjentka. Musiałem ją zbadać. Na odległość to nie możliwe. – wytłumaczył House takim tonem jakby to było coś oczywistego.
- I niby co badałeś?
- No wiesz to było badanie ogólne-całe ciało. – House zaczął zapinać sobie guziki.
- Aha. Jeszcze nie jesteś z Cuddy, a już ją zdradzasz?
- Dobrze powiedziane. – nie jestem więc nie zdradzam. – odrzekł spokojnie.
- Tą dziewczynę już kiedyś widziałem. To nie jej mąż chorował na toczeń?- mocno zaakcentował wyraz ‘mąż’. Wilson zapamiętał ją, gdyż był proszony o konsultację w sprawie jej męża, a po drugie była ładna więc jak miał jej nie zapamiętać.
- Strzał w dziesiątkę.
- Jak ma na imię?
House spojrzał szybko na kartę:
- Kate.
- Aha. Powiedz mi House o co chodzi. Najpierw przychodzę- obściskujesz się z Cuddy, potem przychodzę to już jest ktoś inny.
- Nie mogę odpędzać od siebie wszystkich fanek.
- Oczywiście. To trochę nie fair, wiesz?
- Wiem.
- To dobrze, że wiesz. – Wilson zawrócił na pięcie i opuścił gabinet trzaskając drzwiami. Był ‘lekko’ zdenerwowany.

Wychodził z przychodni po raz pierwszy z uśmiechem na twarzy. ‘ Nie jest tam tak źle’ pomyślał. A ta cała Kate… Miała to ‘coś’ w sobie. Ładna, młoda, inteligentna… Chętnie by dokończył to co zaczął… Z zamyślenia wyrwał go fakt, że Cuddy siedzi rozwalona przy jego biurku i najwidoczniej na niego czeka. Lekko się zdziwił i zapytał:
- Co robisz w MOIM biurze? Chyba nic nie zrobiłem. Byłem w klinice tak jak chciałaś. – House tak intensywnie myślał o swojej napalonej pacjentce, aż zapomniał, że ma zdjęcia z Cuddy. I to nie byle jakie.
- Powiedziałeś dzisiaj, że masz coś dla mnie szokującego. – Cuddy pewna, że House się zgrywa dalej toczyła głupia gierkę.
- Powiesz o co chodzi?
- Zapomniałem. – odparł bez zastanowienia.
- Może ci przypomnę? – zapytała i podeszła do niego bardzo blisko.
- Znowu na mnie napadasz. – powiedział bez namiętnie.
- Sam powiedziałeś, że na ciebie lecę. Może coś w tym jest.
- Hmm… Może i tak, ale musisz to jakoś udowodnić.
- Jakoś, to znaczy? Może jakieś propozycje?
- Niewiem co będziesz w stanie zrobić.
- Dla ciebie? Powiedzmy, że prawie wszystko.
- Prawie robi wielką różnicę.
Patrzyli sobie głęboko w oczy i powoli ich twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Ale jak to ostatnio bywa- może nawet stanie się tradycją do gabinetu wparadował Wilson.
- Wilson! Do TRZECH razy sztuka! Więc jeśli umiesz liczyć to lepiej spieprzaj!
- Lisa mogłabyś zostawić nas samych? – zapytał wymijająco zdenerwowany Wilson.
- Oczywiście. – odrzekła. Była już prawie przy drzwiach kiedy sobie cos uświadomiła:
- Jak to do TRZECH?! Tylko dwa razy nas widziałeś, to znaczy już mnie nie ma. – dokończyła widząc ich piorunujące spojrzenia i wyszła z gabinetu House’a.
- Czy musisz zawsze przerywać w najciekawszych momentach?
- A czy ty przypadkiem nie przesadzasz?
- A niby w czym?
- No w TYM, bawisz się kosztem Cuddy.
- Bzdura, a po pierwsze była Twoja kolej na zadanie pytania.
- House, kiedy ty w końcu wydoroślejesz?
- A kiedy ty w końcu przestaniesz pakować nos w nie swoje sprawy?
- Jestem Twoim przyjacielem i Cuddy również. Nie chcę żebyście cierpieli.
- Nie martw się Jimmi, wszystko będzie dobrze i znowu przegapiłeś swoją kolejkę. – powiedział House podchodząc do Wilsona i klepiąc go po ramieniu.
- Przestań się zgrywać! – Wilson strzepnął rękę House’a. –Mogłoby Ci się udać z Cuddy, a ty wszystko olewasz.
- Nie rozumiesz… - zaczął poważnie House.
- Doskonale rozumiem! – wrzasnął Wilson.
House podszedł do wieszaka i wziął z niego swoją kurtkę.
- House, musisz mnie posłuchać. - ciągnął Wilson teraz już spokojnym głosem, ale House już wyszedł.

Do nie dawna niczym ani nikim się nie przejmował. Miał wszystko gdzieś i tak było dobrze, a teraz? Zastanawiał się co będzie. Z jednej strony zaczynało go męczyć samotne życie i chociaż niewiadomo jak bardzo się wypierał, miał ciche nadzieje, że mogłoby udać mu się z Cuddy. Z drugiej jednak strony bał się zmian i wmawiał sobie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. No i jeszcze ta blondyneczka… Jeśli się z nią zabawi, a Cuddy się dowie… Jego najskrytsze nadzieje legną w gruzach. Dawno nie miał takich problemów uczuciowych. Więc jednak zawsze miał rację- lepiej się nie angażować. Na dodatek chyba po raz pierwszy w życiu nie potrafił podjąć decyzji… Rozmyślając szedł na parking. Gdy podszedł do motoru usłyszał za sobą stukanie obcasów.
- Witam ponownie doktorze House! – krzyknęła kobieta.
- Czekałaś na mnie? - zapytał, ale ona zamknęła mu usta gorącym pocałunkiem nie zwracając uwagi na to, że może ich ktoś zobaczyć. W końcu oderwał się od niej:
- Może wyskoczymy na drinka? – wyrwało się mu zanim zdążył się ugryźć w język.
- Chętnie. - Odpowiedziała.
Usiadł na motorze, a za sobą poczuł namiętną kobietę, która wtuliła się niego najciaśniej jak to było możliwe. Teraz nie był w stanie o niczym myśleć.
- Ruszamy? – zagadnęła.
- Oczywiście. – odpowiedział z szatańskim uśmieszkiem i odjechali.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:43, 13 Mar 2009    Temat postu:

No nareszcie jest kolejna część

Hmm na sam początek najchętniej bym zabiła Wilsona dlaczego on ma zawsze takie wyczucie czasu że jak już ma dość do czegoś między Hałsiem a Cuddy to on sie pojawia.Jedynie za co mu dziękuje to za to że przyszedł jak była ta blondyneczka:)
Hałsiu biedy ma wielki problem ze swoimi uczuciami ale mam nadzieje że wybierze dobrze to znaczy że wybierze Cuddy

Ale nie rozumiem dlaczego ty przerwałaś w najciekawszym momencie ja tak się wciągnęłam w to czytanie a tu nagle Bum koniec

mam nadzieje że nie będziesz kazała nam długo czekać na cd ;p

pozdrawiam ;*;*;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koszałek
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z za siedmiu gór, z za siedmiu rzek

PostWysłany: Pią 21:37, 13 Mar 2009    Temat postu: Re: Jeden wyskok ma wysoką cenę... [NZ]

dr. paula napisał:

Obudził się z okropnym bólem w nodze.. Zapowiadało się, że będzie to jeden z tych dni w których noga będzie się dawała bardzo mocno we znaki.


Wierzę, że tekst jest dobry. Pewnie tylko ja przerwałam po pięciu zdaniach. Mam mało czasu.
Na wstępie prócz niebiotycznej ilości emotek, zaserwowałaś powtórzenie i niepoprawny dwukropek (w polskim istnieje tylko jedna albo trzy kropki).

Koszałek.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Koszałek dnia Pią 21:38, 13 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ECC
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:42, 13 Mar 2009    Temat postu:

Cytat:
Dzień dobry Doktorze House. - Powiedziała z pożądaniem w głosie wybijając tym samym House’a z zamyślenia… Podniósł na nią wzrok. Była to bardzo ładna blondynka. Miała około 25 lat
NIEEEEEEEEEE!!!!


Cytat:
House wsadził ręce pod koszulę kobiety i zaczął nimi błądzić po plecach. W końcu trafili na swoje usta i zaczęli się namiętnie całować Mierzwiła mu włosy, a jej ręka zaczęła schodzić coraz niżej…

NJEEEEEE!!!

Cytat:

Patrzyli sobie głęboko w oczy i powoli ich twarze zaczęły się do siebie zbliżać.

TAAAAAAAAK!!!!!!

dr. paula
strrrasznie podoba mi się twój pomysł na fika. Ale ta blondyna mi się nie podoba...o nie!
Wiedz kochana, że Hałsiu przeznaczony jest Cuddy! I nic tego zmienić nie może.
Dlatego mam nadzieję że w końcu będzie Hot Huddy Sex/Love/Kiss

I oprócz kilku błędów, powtórzeń czy braku odstępów lub kropek podobało mi się.
Pozdrawiam ciepło,
A.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:33, 14 Mar 2009    Temat postu:

martusia14
Cytat:
Hmm na sam początek najchętniej bym zabiła Wilsona dlaczego on ma zawsze takie wyczucie czasu że jak już ma dość do czegoś między Hałsiem a Cuddy to on sie pojawia.Jedynie za co mu dziękuje to za to że przyszedł jak była ta blondyneczka:)

Wilson ma wyjątkowo wyjątkowe wyczucie czasu
Cytat:
Ale nie rozumiem dlaczego ty przerwałaś w najciekawszym momencie ja tak się wciągnęłam w to czytanie a tu nagle Bum koniec

Ale ja tak lubię...
Pozdrawiam i całusy

Koszałek
Cytat:
Wierzę, że tekst jest dobry. Pewnie tylko ja przerwałam po pięciu zdaniach. Mam mało czasu.
Na wstępie prócz niebiotycznej ilości emotek, zaserwowałaś powtórzenie i niepoprawny dwukropek (w polskim istnieje tylko jedna albo trzy kropki).

Hmm... Niewiem jak do końca mam odebrać to, że po pięciu zdaniach skończyłaś czytać, ale nie wszystko się musi wszystkim podobać i ja to rozumiem.
A co do humanistyki to możliwe, że robię dużo błedów, bo humanistą nie jestem, ale staram się. A co do emotek to mi nie przeszkadzają.
W każdym bądź razie dzięki za wskazówki i komentarz.

ECC
Cytat:
strrrasznie podoba mi się twój pomysł na fika. Ale ta blondyna mi się nie podoba...o nie!

Dzięki A co do blondyny to mogę przyrzec, że jeszcze bardziej ją znienawidzisz... Ona jeszcze trochę nakręci tutaj.
Cytat:
I oprócz kilku błędów, powtórzeń czy braku odstępów lub kropek podobało mi się.
Pozdrawiam ciepło,

Jeszcze raz dziękuje i również pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:42, 14 Mar 2009    Temat postu:

ojj, dziewczyno, PODPADŁAŚ

Ale żeby House miał się obcałowywać z jakąś... OMG... jakąś... BLONDYNĄ?!
I ona miała się na niego rzucać?
Ten nic nie protestuje?! (zresztą... to facet jest )
I jeszcze zaprasza ją na drinka, żeby dokończyć to, co zaczął?

Podpadasz

Ale, hm... za to, kiedy jest z Cuddy, ona odwraca jego myśli od nawet tej namiętnej Kate, kierując je oraz jego usta ku sobie ...... więc może nie będzie tak źle........ tylko nie serwuj trójkącika . Ani kwadratu (wiadomo, Wilson zawsze wparuje )

Czekam niecierpliwie na cd., bo robi się gorąco , buziaki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:02, 24 Mar 2009    Temat postu:

BU!
Wstawiam kolejną część. Niestety znowu mam sporo nauki i to opóźnia wstawianie kolejnych części moich fików... Dedyk dla wszytkich, którym się jeszcze ten fik nie znudził



Część 10

- Gdzie House?
- Wyszedł.
- Wyszedł o tej porze? Musiałeś go porządnie zdenerwować.
- To raczej ON mnie zdenerwował.
- Czym? – spytała Cuddy.
- Nieważne… Muszę iść do siebie. – Odpowiedział Wilson.
- Cuddy, ufasz mu? – nagle się mu wyrwało.
- A co to za pytanie?
- Widzę, że między Wami coś iskrzy. Jestem Waszym przyjacielem…
- Ufam mu. – Wilson popatrzył jej w oczy. Powiedziała to z taką pewnością…
- Czy ty przypadkiem czegoś nie ukrywasz? – zapytała podejrzliwie.
- Nie. – odpowiedział pośpiesznie. Chcąc szybko zmienić temat powiedział:
- Może jest jeszcze na parkingu. Z tego okna powinno go być widać. Może uda się nam go zatrzymać? – Podeszli oboje do okna i ku przerażeniu Wilsona była tam TA kobieta.
- Co to za kobieta? – spytała Lisa.
- A bo ja wiem. – skłamał James.
- Hej, ja już ją gdzieś widzia… - urwała w połowie zdania. W tej chwili widziała całujących się na parkingu House’a i jakaś kobietę. Po chwili oboje weszli na motor i odjechali. Cuddy i Wilson stali z otwartymi ustami. Mimo, że Wilson widział ich razem nie mógł kryć zdumienia.
- Wiedziałeś? – spytała Cuddy półszeptem.
- Nie. – skłamał James.
- Nie kłam proszę cię James…- jej głos się łamał. Wilson patrzył na nią swoimi wielkimi czekoladowym oczami i miał ochotę rozszarpać House’a… Widział w jej oczach łzy. Odwróciła się na pięcie i poszła przed siebie.
- Lisa!- krzyknął. Odpowiedziało mu jedynie stukanie obcasów. Stwierdził, że narazie pozwoli się jej wypłakać w samotności, a później pomyśli. Teraz wiedział tylko jedno: musi dorwać House’a.

Siedzieli w barze i mieli dużo więcej niż jednego drinka za sobą…
- Wiesz co ci powiem, Greg?
- Że jestem najseksowniejszym facetem na ziemi?
- To też, ale muszę przyznać, że nie taki diabeł straszny jak go malują…
- Jeszcze nie wiesz jaki jestem w łóżku. Później ocenisz czy straszny czy też może nie.
- To może warto się zapoznać? – schyliła się nad stołem i pocałowała go. Przy okazji niechcąco zaczepiła za szklankę z drinkiem i cała jej zawartość znalazła się na jej bluzce.
- Cholera!
- Chyba będziemy musieli jechać do mnie coś na to zaradzić. – powiedział House z pokrętnym uśmieszkiem.
- Ale przecież jesteś pijany!
- Po pierwsze: mam blisko, a po drugie: nie w takim stanie się jeździło. – puścił do niej oczko, po czym oboje wstali i wyszli z baru. W błyskawicznym tempie znaleźli się w domu House’a. Diagnosta otworzył drzwi i wpuścił swoją towarzyszkę do środka.
- Przykro mi, ale chyba musisz się rozebrać.- Powiedział z szelmowskim uśmieszkiem.
- Skoro muszę…- powiedziała z pożądaniem w głosie. Podeszła do niego i pchnęła na kanapę. Ściągnęła mokrą bluzkę i rzuciła się na niego. Zaczęli się namiętnie całować… W międzyczasie ona rozpinała mu guziki od koszuli. Musieli się na chwilę oderwać, żeby pozbyć się t-shirt’u z House’a po czym znowu wrócili do całowania. Pasek od spodni House’a poleciał gdzieś nad nimi. House natomiast pozbył się stanika towarzyszki i również pofrunął gdzieś w kąt pokoju. Dziewczyna była już prawie naga… Jedynie czerwone majtki zasłaniały fragment ciała kobiety… Oderwała się od niego i zaczęła rozpinać rozporek…
W końcu ktoś zapukał do drzwi. Oboje odwrócili głowy w te miejsce.
- Może to coś ważnego? – wysapała dziewczyna.
- Wątpię. – wysapał House obsypując jej szyje pocałunkami.
Znowu dzwonek i po chwili czyjś głos:
- House! Wiem, że tam jesteś! Otwieraj!
- To Wilson! – prawie krzyknął House. – On tak łatwo nie odpuści. Załóż coś na siebie. Trzeba go będzie jakoś spławić.
- Ok. Niechętnie zeszła z niego i założyła jego koszulę. House wściekły na Wilsona otworzył mu drzwi. Ku jego zdziwieniu Wilson szybko go wyprzedził i znalazł się w środku mieszkania.
- Słuchaj House… - zaczął i urwał Wilson. Dopiero teraz zauważył Kate, która siedziała na kanapie w samych majtkach i houseowej koszuli. Włosy natomiast miała w nieładzie. Wilson przeniósł wzrok na House’a i zobaczył, że ten nie ma wiele więcej na sobie. Miał nagi tors, a jego jedynym ubraniem były jeansy z rozsuniętym rozporkiem.
- Co tu się dzieje? – wydusił z siebie zszokowany Wilson.
- Jimmi czy nie wiesz, że nie ładnie jest tak wwalać się do czyjegoś domu bez zaproszenia?
- House, musimy pogadać.
- Mam gościa.
- House…
- Mam gościa, nie widzisz?
- Musisz coś wiedzieć…
- Gówno mnie to obchodzi Jimmi wynocha!
- Jak sobie chcesz, obyś później tego nie żałował. – powiedział ze złością Wilson i wyszedł trzaskając drzwiami.
House zamyślił się na chwilę po czym poczuł, że Kate stoi tuż za nim. Objęła go w pasie i szepnęła cicho wprost do ucha:
- Na czym to stanęliśmy?
House próbował się opanować i postawić natrętnej kobiecie, ale gdy poczuł jej gorący oddech na swojej szyi i jej gorące pocałunki, nie był w stanie się oprzeć. Odwrócił się do niej i wpił w usta. Kobieta oderwała się od niego:
- Chodźmy do sypialni… - wzięła go za rękę i pociągnęła za sobą. Opadli na łóżko i kontynuowali to co wcześniej zaczęli…

House obudził się, było około dziesiątej. Leżał na plecach i wpatrywał się w sufit. Poczuł, że na jego ramieniu smacznie śpi Kate. Spojrzał na nią i nagle przeszyło go lekkie ukłucie żalu.
Jak on mógł to zrobić? Niby sporo wypili, ale wiedział co robi i dokładnie wszystko pamięta. Ciekawiło go co też takiego ciekawego chciał mu oznajmić Wilson, że przyjechał prosto do jego domu, nie uprzedzając nawet telefonem…
Żałował, że zamiast blondynki nie leży tu piękna brunetka z którą widzi się na co dzień… O niczym się nie dowie. - próbował pocieszać sam siebie. Nagle kobieta przebudziła się.
- Dzień dobry Greg.
- Mam kobietę. – wyrwało się mu myśląc o Cuddy.
- A ja mam męża.
- To czemu to zrobiłaś?
- Żeby oderwać się od codziennej monotonii. Żałujesz?
- Nie. – skłamał House. Właściwie sam nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć.
- Ja też nie. Co będziemy teraz robić? – zapytała pożądliwie wdrapując się na niego.
- Niewiem jak ty, ale ja muszę iść do pracy.
- Nie masz ochoty na…?
- Nie. – przerwał jej, bojąc się, że emocje znów nad nim zwyciężą.
- To ja ci zaraz narobię apetytu! – zanurkowała pod kołdrę zanim zdążył zaprotestować.
Po chwili wygiął się w łuk wydając z siebie dźwięki rozkoszy. Wyjrzała spod kołdry i wysapała:
- I co? Nadal nie masz ochoty?
- Nie przestawaj. – przyjemność była zbyt ogromna, żeby ją teraz przerwać.
Zadzwonił telefon. Rzucił okiem na wyświetlacz: to była Cuddy.
- Przestań! – wysapał i odebrał telefon, ale kobieta była głucha na jego prośby.
- Słucham? – powiedział, starając się, aby brzmiało to w miarę normalnie.
- Masz pacjenta. Masz być jak najszybciej. – powiedziała ostro.
- Zaraz będę. – odpowiedział, ale w tym momencie doszedł. Nie mógł się powstrzymać, żeby nie wydać z siebie żadnego odgłosu.
- Co tam się dzieje?
- Uderzyłem się. – skłamał szybko i się rozłączył.
Kobieta wtuliła się w niego.
- Teraz możemy iść.
Wstali i ubrali się bez słowa. W szybkim tempie znaleźli się na motorze,
- To gdzie cię podrzucić? – spytał jakby od nie chcenia House.
- Wysiądę pod szpitalem. Tam będzie mi pasować.
- Ok.
Pod szpitalem kobieta zeskoczyła z motoru i na pożegnanie pocałowała House’a, ale on nie oddał jej pocałunku.
- Śpieszę się do pracy. - i poszedł.

Cuddy przebudziła się nagle. Śniło się jej, że właśnie brała ślub z House’m i nadchodziła jego kolej, żeby powiedzieć ,,tak, chcę” kiedy do kościoła wpadła nieznajoma kobieta. House widząc ją powiedział Cuddy, że woli ją i razem z nią wybiegł z kościoła. ‘To tylko głupi sen.’ pomyślała gorączkowo. Poprzedniego wieczoru dużo rozmyślała o Housie. Uświadomiła sobie, że go nadal bardzo kocha… Zastanawia ją jednak jego zachowanie. Najpierw natrętne, nie wiadomo czy dla żartów czy też nie, a potem okazuję się, że kręci na boku z inną. Znowu zakręciła się jej łza w oku i postanowiła wziąć się w garść. ‘Dupek z niego i tyle”…
Przekroczyła próg PPH nieco rozkojarzona. Powędrowała do swojego gabinetu i opadła na krześle. ‘Lisa, weź się w garść’ pocieszała samą siebie. W końcu do jej gabinetu wpadła pielęgniarka:
- Niewie pani czy jest już doktor House?
- Niewiem. Pewnie go jeszcze nie ma. Stało się coś?
- Nagły przypadek- ma pacjenta. Czy mogłaby pani go powiadomić? Muszę biec pomóc.
- Czemu… Dobrze, powiadomię go.
- Dziękuję. – I wybiegła z jej gabinetu.
‘No pięknie’ jeszcze musi do niego dzwonić. Po krótkiej walce ze sobą, zadzwoniła do niego i powiedziała jaka jest sytuacja. Wydawało się jej, że ma jakoś nie naturalnie słaby głos. Mniejsza o to. ‘ Co mnie to obchodzi?’ pomyślała i wyszła z gabinetu nie bardzo wiedząc dokąd zmierza. Okazało się, że nogi zaniosły ją pod okno w którym nakryła House’a z obcą kobietą. Chciała odejść lecz coś przykuło jej uwagę. To był House na motorze. Zdziwiła się, że tak szybko zjawił się na jej wezwanie. Ale jednak dostrzegła, że nie był sam. Była tam TA kobieta. Pocałowali się na pożegnanie i każdy ruszył w swoją stronę. ‘Czyżby spędzili ze sobą noc?’ pomyślała Cuddy. Ale postanowiła nie zawracać sobie tym głowy. Przecież to nie jej sprawa z kim się House spotyka… Ale w głębi serca czuła potworny ból. Tyle lat znajomości… Tyle lat wspólnej pracy… Już dawno mogli się do siebie zbliżyć…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:38, 24 Mar 2009    Temat postu:

Super że wstawiłaś tu kolejną część
A z tym że masz dużo nauki to ci rozumiem bo sama nie wiem nie raz w co ręce włożyć tyle tego jest.

Ta część jak zawsze Boska ;*

pozdrawiam i czekam na next part ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:01, 24 Mar 2009    Temat postu:

Będę ryczeć
Moje Huddzinkowe serce zostało złamane. Jak on mógł jej to zrobić

A mimo to, że tak a nie inaczej sprawy się potoczyły, to nie mogę powiedzieć, że mi się nie podoba.
Bo, kurcze, piszesz świetnie! Czy to szczęście, czy ból, czy dowcipne dialogi - wszystko spod Twoich paluszków jest conajmniej dobre. A to jest świetne!

A teraz idę po Cuddy i razem się zemścimy na Housie. Cham jeden.


Ściskam cieplutko i czekam na kolejny part


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:00, 24 Mar 2009    Temat postu:

o nieeeeeeeeeeeee!!!
co za asshole z House'a!!!
Jak on mógł....... no jak?!

kurczę. taa... House poszedł (praktycznie dwa razy) do łóżka z tą... Kate! A Cuddy... widziała ich pocałunek . Domyślam się, co czuła ..
Wilson jako jedyny chyba próbował cokolwiek zdziałać i naprawić... (ale to musiał być dla niego shock, jak tak wpadł do mieszkania Grega i co... a raczej kogo zastał i w jakim stanie "ubraniowym" ), jednak mu się nie udało, przez ten ośli (czytaj: house'owo pijacki) upór... Dobrze, że Gregory chociaż pod szpitalem się opamiętał. A rano... te wyrzuty sumienia wcale nie są wystarczającą zapłatą !

Ooooooch, jak mogłaś to napisać, wstydź się . Teraz jakimś cudem masz tak wykombinować, żeby znów było dobrze . Biedna Lisa . I Wilson . A House nie . Bardzo mi się podobało i czekam z niecierpliwością na kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:35, 24 Mar 2009    Temat postu:

Oj, to namieszałaś, biedna Cuddy
Wilson starał się coś zdziałać, ale niewiele może.

Tytułowy wyskok już był, tylko, żeby cena nie była zbyt wysoka.
Tak poza tym to podoba mi się Twój styl pisania. Czyta się lekko i przyjemnie.

Życzę powodzenia w szkole i dużo weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:26, 25 Mar 2009    Temat postu:

martusia14
Cytat:
Super że wstawiłaś tu kolejną część
A z tym że masz dużo nauki to ci rozumiem bo sama nie wiem nie raz w co ręce włożyć tyle tego jest.

Jakos mnie wczoraj natchnęło do przepisywania na komputer A nauki będzie pewnie jeszcze więcej.. egzaminy się zbliżją...
Cytat:
Ta część jak zawsze Boska
pozdrawiam i czekam na next part

Dziękuję i również pozdrawiam

Sarusia
Cytat:
Będę ryczeć
Moje Huddzinkowe serce zostało złamane. Jak on mógł jej to zrobić

*podaje husteczki i skleja serce*
Cytat:
A mimo to, że tak a nie inaczej sprawy się potoczyły, to nie mogę powiedzieć, że mi się nie podoba.
Bo, kurcze, piszesz świetnie! Czy to szczęście, czy ból, czy dowcipne dialogi - wszystko spod Twoich paluszków jest conajmniej dobre. A to jest świetne!

Super, że tak myślisz! dzięki
Cytat:
A teraz idę po Cuddy i razem się zemścimy na Housie. Cham jeden.

hmm... mordercze zamiary? Nie chciałam do tego doprowadzić...
Cytat:
Ściskam cieplutko i czekam na kolejny part

Ściskam jeszcze mocniej i całuje!

amandi
No Hałsio się trochę pogubił, ale nie bij go... Przecież to KALEKA
Na nieszczęście Kate jeszcze trochę tam zakręci, ale koniec będzie dla niej... JAKIŚ No Cuddy zadowolona nie jest, ale House odpokutuje to w pewien sposób... Nie długo się okaże w jaki.
Cytat:
Ooooooch, jak mogłaś to napisać, wstydź się . Teraz jakimś cudem masz tak wykombinować, żeby znów było dobrze . Biedna Lisa . I Wilson . A House nie . Bardzo mi się podobało i czekam z niecierpliwością na kolejną część

Ja tam się niczego nie wstydzę A jak będzie to sie okaże

Dzięki Tobie również i całuje!

runiu
Cytat:
Oj, to namieszałaś, biedna Cuddy
Wilson starał się coś zdziałać, ale niewiele może.

No trochę się namieszało... Wilson jak to Wilson będzie sie strarał
Cytat:
Tytułowy wyskok już był, tylko, żeby cena nie była zbyt wysoka.
Tak poza tym to podoba mi się Twój styl pisania. Czyta się lekko i przyjemnie.

Cena będzie na miarę wyskoku
Dzięki za dobre słowa
Cytat:
Życzę powodzenia w szkole i dużo weny

Buśśś

PS. Z góry mówię, że niewiem kiedy ukaże się następna część. W mojej głowie zrodziło się coś na Prima Aprilis. Więc Ta miniaturka się pewnie nie długo ukaże
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:39, 03 Maj 2009    Temat postu:

Witam!
Przepraszam, że nie było mnie tak długo... Ale to nie miałam czasu, to mi się przepisywać nie chciało, itp... Teraz po egzaminach już , ale nadal nie obiecuję, że kolejna część się szybko pojawi, bo w szkole trochę nauczyciele teraz cisną. Dla tych którzy jeszcze czekali na mój fik i będą czytać gorąca dedykacja!



Część 11.

Tymczasem…

Wszedł do PPTH rześkim krokiem. W sumie to nic takiego się nie wydarzyło, pomyślał. Oprócz Wilsona nikt nie wiedział, a o czymś takim na pewno nikomu nie powie. Bałby się reakcji Cuddy gdyby się dowiedziała… Właśnie… - Cuddy. Będzie się dalej zachowywał jak gdyby nigdy nic. Będzie odgrywał swoją rolę natręta no i wreszcie pokaże jej zdjęcia. Na samą myśl o nich jego usta rozszerzyły się w błogim uśmiechu. Tak więc lekko podniesiony na duchu, udał się prosto do swojego gabinetu. Jednak po drodze zauważył zamyśloną Panią Administrator. Podszedł do niej bardzo blisko… Hmm rola natręta szła mu bardzo dobrze, może dlatego, że to nie była gra? Odrzucił tę myśl i postanowił wrzasnąć Cuddy do ucha, tym samym wybijając ją z zamyślenia.
- Witaj Cuddless!
- House! Co ty wyprawiasz?
- Oj nie tak ostro. Jeszcze nas ludzie usłyszą. – powiedział z ironią. Bowiem całej scenie przyglądała się grupka pielęgniarek.
- A wy nie macie co robić? – warknęła do nich. Pielęgniarki z zawiedzionym minami odeszły wracając spowrotem do pracy.
- Ty zóa kobieto! To się nazywa mieć pazur!
- Masz pacjenta. – warknęła. Po czym odwróciła się i odeszła.
- Ej! Gdzie biegniesz? Przecież wiesz, że jestem kaleką i Cię nie dogonię! – Odprowadził ją wzrokiem dopóki nie zniknęła za rogiem. Chyba ma dzisiaj zły humor, pomyślał. W końcu jego uwagę przykuło okno, a raczej widok z niego. Było przez nie widać jego motor. House zaczął mieć pewne obawy. A jeżeli się dowiedziała? Z zamyślenia wybił go głos pagera. Musiał iść, całkowicie zapomniał o pacjentce…

House wszedł do swojego biura. Kaczątka już na niego czekały, niestety on myślami był bardzo daleko…
- House, słyszysz? – wrzasnął Foreman.
- Głuchy nie jestem.
- Ale nie słuchasz.
- Musimy się zająć pacjentką. – powiedziała Cameron.
- Jakbym nie wiedział. A więc co mu jest?
- JEJ!
- Niech będzie. Jakie ma objawy?
- Wysoka gorączka. – zaczął Chase.
- Coś jeszcze?
- Tak, ma jeszcze…
House całą siła woli starał się skupić na pacjentce i na tym co mówią kaczątka. Po nie długim czasie zlecił im do zrobienia kilka badań. W prawdzie domyślał się co to za choroba. Nie był to trudny przypadek- jedynie miał mylny objaw. Teraz pozostało mu czekać na wyniki. Nie wiedział ile czasu spędził rozwalony na krześle gapiąc się w nicość. Wreszcie próg gabinetu przekroczyła Cameron.
- Są wyniki. – Oznajmiła.
- Przygotuj pacjenta do przeniesienia.
- Skąd wiesz…
- Że ma chłoniaka? Ja wszystko wiem.
- Ale…
- Czy mi się wydaje czy miałaś coś zrobić?
- Tak, już idę. -Powiedziała nieco oburzona i opuściła gabinet.
Nic mu się nie chciało. Ciągle się zastanawiał czy Cuddy wie o jego wyskoku. Mogła go przecież zobaczyć przez te okno. Poprawka- ona na pewno go widziała. W każdym bądź razie wiedział jedno – jest zazdrosna, czyli jej zależy. Tylko czy na pewno zależy jemu?
Tak, chyba tak… podniósł się nagle - zbyt nagle, przeszył go ostry ból w nodze. Łyknął dwa Vicodiny i starał się trochę rozmasować udo. Był głodny i burczało mu w brzuchu. Trzeba coś zjeść, pomyślał. W stołówce szukał wzrokiem Wilsona, ale go nie było. Dzisiaj chyba jednak będzie musiał użyć swojego portfela… Siedział samotnie przy stoliku i przeżuwał frytki. Nadal zastanawiał się czy Cuddy go na pewno widziała. Chciał mieć kolejny przypadek, aby skupić swoje myśli wyłącznie na nim…
- Doktorze House, Doktor Cuddy prosiła panu przekazać, że musi pan iść do kliniki, gdyż wie, że nie mam pan żadnych przypadków do diagnozowania.
House tylko skinął głową i pielęgniarka odeszła. Jeszcze czego, przychodnia. Tam na pewno nie pójdzie. Dokończył zimne już frytki i ruszył przed siebie. Nie wiedział za bardzo gdzie idzie. Od lunchu minęło już kawałek czasu. Nawet nie wiedział, że chodził bez calu. Spojrzał na zegarek. Już piąta, a więc czas się zbierać do domu. Jednak w drodze powrotnej nie miał zamiaru wracać prosto do domu. Zajechał do pobliskiego baru. Siedział i sączył drinka gapiąc się na striptizerkę. Gdy dokończył drinka stwierdził, że nie ma sensu tak siedzieć. A po za tym skończył mu się Vicodin, a w domu na pewno znajdzie zapasową fiolkę. Już miał wychodzić kiedy u jego boku pojawiła się Kate.
- Co ty tu robisz? – zapytał od razu.
- To samo co ty?
- Nie wydaje mi się. Ja wychodzę, a ty wchodzisz.
- Już wychodzisz? Zostań jeszcze trochę.
- Śpieszę się.
- Ciekawe gdzie? No nie daj się prosić. - House spojrzał na nią jakby od nie chcenia. I to był jego błąd. Ta kobieta miała w sobie to coś przed czym nie umiał się oprzeć.
- Tylko jeden.
- Świetnie. Pójdę po drinki. – odprowadził ją wzrokiem. Gdy zniknęła z pola widzenia miał dziwną ochotę uciec jak najdalej stąd. Ale zawsze było jakieś ale, które mu na to nie pozwalało. Po chwili blondynka wróciła z pożądliwym uśmieszkiem przyklejonym do twarzy.
- Proszę. Właściwie co tu robisz sam? Gdzie twoja kobieta?
- A gdzie twój mąż?
- Na konferencji. Wyjechał na dwa tygodnie, ale już za parę dni wraca.
- Aha. To już rozumiem twoje wyskoki… - powiedział z dziwnym uśmieszkiem i pociągnął duży łyk drinka. Popatrzył na towarzyszkę i zauważył, że robi się nie wyraźna. W końcu poczuł, że odpływa…
- Ej, co mi wsypałaś? – zaczął, ale teraz było mu wszystko jedno: ludzie, otoczenie, on sam. Wszystko było takie kolorowe, dziecinnie proste wręcz śmieszne. Zaczął się śmiać. Przecież mógł robić praktycznie wszystko, nawet nie odczuwał bólu w nodze. Jedyne co czuł to to, że ktoś go za sobą ciągnie…

Obudził się. Wspomnienia z wczorajszego wieczoru, a raczej ich brak uznał za sen. Mimo, że już nie spał, nie otwierał oczu. Był nagi, leżał w łóżku- to było pewne. Miał nadzieję, że to chociaż jego łóżko. Całą siła woli postanowił otworzyć oczy. Gdy to zrobił ujrzał przepiękny pokój. Wszystko było w nim idealnie dobrane i takie ogromne. Nie, to stanowczo nie jego pokój, w tym znajdował się idealny porządek. Spojrzał w bok: Leżała przy nim naga Kate. Wiedział jedno: gdyby w tej chwili stał, na pewno upadłby z wrażenia. Poczuł narastającą złość. W tym momencie kobieta otworzyła oczy i spojrzała na swojego kochanka.
- Dzień dobry Greg. – powiedziała z czułością.
- Co to ma do cholery znaczyć?! – zagrzmiał House zrywając się z łóżka i o dziwo nie czując dużego bólu w nodze.
- To? Nic. Po prostu…
- Po prostu co?! Dosypałaś mi jakiegoś świństwa do drinka i zaciągnęłaś do łóżka. I to nic? – zaczął zbierać swoje ubrania walające się po podłodze.
- Oj nie złość się tak. Wiem, że było ci dobrze w nocy ze mną.
- Wcale, że nie!
- Tego nie pamiętasz, a ja tak. – Tu miała rację. On nic nie pamięta. Ale ona nie rozumiała tego co zrobiła. On jest uzależniony od Vicodinu. Zażywając jakiś mocny narkotyk balansował nad przepaścią prawdziwego uzależnienia. Wciągnął koszulkę i bokserki i siląc się na spokój, zapytał:
- Co to było?
- Nic takiego…
- Mów.
- No dobra. Silny narkotyk. – House’owi przewróciło się coś w żołądku.
- Jaki?!
- Heroina. – House poczuł się jakby go ktoś zdzielił po twarzy. Nieźle go załatwiła…
- Odbiło ci! Właśnie udowodniłaś, że jesteś tylko głupią gówniarą i nic więcej!
- To nie tak!
- A jak?! Nie zazdroszczę twojemu mężowi, żegnaj! – Wyszedł z mieszkania kobiety trzaskając drzwiami i zostawiając Kate samą w łóżku ze łzami w oczach…

Kuśtykał przed siebie. Trochę czasu zajęło zanim zlokalizował w której części miasta się znajduje. Zatrzymał taksówkę i pojechał pod bar, gdzie zostawił swój motor. Był porządnie wkurzony, miał nadzieję, że chociaż motor jest na swoim miejscu. Gdy zobaczył go pod barem poczuł się nieco lepiej. Zaczął gorączkowe poszukiwanie kluczyków po kieszonkach, aż w końcu je znalazł. W błyskawicznym tempie znalazł się w domu i wziął gorący prysznic. Ta cała Kate jest jakaś nie normalna, pomyślał. Zastanawiał się też czy widział ich ktoś znajomy. Się okaże w pracy… I jeszcze ta heroina. No tylko tego mu do szczęścia brakowało. Walnęła mu taką dużą działkę. A po za tym dałby sobie rękę uciąć, że w tym drinku było coś jeszcze. House wziął od razu dwa Vicodiny, ale niewiele na niego podziałały… Musiał iść do pracy, a tak mu się nie chciało. Ostatnie wydarzenia bądź co bądź trochę na niego wpłynęły… Gdy tylko znalazł się w swoim gabinecie od razu wiedział, że spokój nie będzie mu długo dany. Próg jego gabinetu właśnie przekroczył James Wilson.
- Cześć. Dzwoniłem wczoraj do ciebie, czemu nie odbierałeś? – zapytał oschle onkolog.
- Bo guziki wypadły.
- Ha ha. Bardzo śmieszne. Słyszałem ciekawą historię odnośnie ciebie.
- Jaką? – zainteresował się House.
- Znowu widziałeś się wczoraj z Kate? – zapytał ostro.
- Nie. -Skłamał.
- Nie kłam! Nie było cię wczoraj w domu!
- Śledzisz mnie? – House zaczął się denerwować.
- Nie, ale…
- Ale czemu cię to wszystko obchodzi?! – wrzasnął House.
- Bo widziałem jak przez ciebie płakała Cuddy! – wrzasnął Wilson i wyszedł trzaskając drzwiami. House natomiast siedział jakby ktoś zdzielił go po twarzy. Nie mógł uwierzyć, że Cuddy płakała. Od wczoraj przecież nie rozmawiali, ba, nawet się nie widzieli… Nie wiedząc za bardzo co robi, wstał i udał się przed siebie. Poszedł prosto do zapasów apteki. Tak żeby go nikt nie nakrył, wziął strzykawkę i ampułkę morfiny i wyszedł do toalety. Po drodze starał sobie wmówić, że zaraz zrobi TO tylko dlatego, że go boli noga. Wreszcie poczuł ukłucie igły i płyn wlewający się do żyły. Poczuł się o wiele przyjemniej, a ból w nodze zmalał. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że lekko uśmiecha się do siebie. W końcu wstał i i wyszedł na korytarz gdzie zobaczył Cuddy. Po morfinie odzyskał pewność siebie i dobry humor.
- Cuddless! Poczekaj na mnie!
- House? – zapytała nieco zdezorientowana.
- Tak właśnie się nazywam…
- Czego chcesz? Nie masz co robić? To do przychodni! – powiedziała ostrym tonem.
- Skoro tak sobie życzysz. – odwrócił się i poszedł do kliniki, a tam przyjmował grzecznie pacjentów jeden po drugim. W sumie i tak było mu wszystko jedno…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amii
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Kwi 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:16, 03 Maj 2009    Temat postu:

och...
piekne
Biedna Cuddless
Ale, ale...
A oto moje ukoffane fragmenty z tego fika

- Hej! Ale aparat jest mój.
- Nie Jimmi. On BYŁ twój.

- Jamsie Wilsonie, przecież przyjaciołom się UFO.

- Mogę wejść czy mam spieprzać? – zapytał z ironią.

- Nie wiedziałem, że jesteś kobietą. – Powiedział

- Cuddy, łapy przy sobie!- powiedział udając oburzenie.

- Wiem, że masz na mnie ochotę, ale na miłość boską-nie tutaj!- krzyknął teatralnie House i objął Cuddy mocno do siebie przytulając. Alarm czerwonej strefy już dawno wył, ale było za późno…

- To się nazywa molestowaniem seksualnym w pracy. – powiedział

- Aha. Jeszcze nie jesteś z Cuddy, a już ją zdradzasz? - Znowu na mnie napadasz. – powiedział bez namiętnie.

- Wilson! Do TRZECH razy sztuka! Więc jeśli umiesz liczyć to lepiej spieprzaj!

Przy wszystki śmiałam się jak głupek xD !
A i jeszcze z tym zboczeńcem xD Wow, Hilsonek i przekleństwa xD

A tak na serio to fik niesamowity Czekam na CD i WEEENAAA przez Wielkie W życzę
Pozdrawiam ;*;*;*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Amii dnia Nie 21:19, 03 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:16, 11 Cze 2009    Temat postu:

dr. paula jakaś kolejna część się znajdzie czy już kontynuacji tego fika nie będzie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisie
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:38, 11 Cze 2009    Temat postu:

Jak on mógł Cuddy coś takiego zrobić ...? A z drugiej strony, przecież nie są parą. Mimo wszystko czeka na ciąg dalszy bo fick szalenie ciekawy. Świetnie napisany !
Pozdrawiam !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:34, 29 Sty 2010    Temat postu:

- Jimmi, chcesz mieć bliższy kontakt z moją laską czy mi się tylko wydaje?
- Wydaje ci się.

hahahaha
megaśne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin