Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Live or die [NZ/P]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:16, 26 Sty 2009    Temat postu:


To jaa czekam ;]
I mam nadzieję że nie długo
Bo wieesz... już się doczekać nie mogęę!
*czeka*

Jig ale Ty masz inteligentne emotki
Zapisałam sobie już link do nich ;]
Bo zÓÓo jest ogólnie kochane, lubiane, dobre, ubóstwiane i jakie tam jeszcze ze może być


Czekam na "zrobienie" następnego partu



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fortibuss
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:05, 28 Sty 2009    Temat postu:

JigSaw napisał:
O ja! Najpierw przeczytałem " przesiąknięte erotyzmem", a tutaj jest sarkazm ...hm...czy sarkazm jest jakąś odmianą erotyzmu ? *patrzy z nadzieją w oczach* A ten "gadżet" który wstawiłaś to co to jest ? Bo kiedyś widziałem coś podobnego ...[na wystawie w SexShopie]


Muszę Cię rozczarować... to jest tylko Nagroda Literacka Nike
Ale jak Ci się nie podoba to mogę ją zamienić na coś takiego:



Lepiej?

P.S- Rusz się leniu i pisz!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JigSaw
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z Doliny Gumisiów ;)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:06, 04 Lut 2009    Temat postu:

Part 10



- Gdybyś widziala w jakich bokserkach jestem i gdzie są wybrzuszone... - głos House’a wyrwał Lisę z zamyślenia.
- Na tyłku – odparła bez zastanowienia, nie podnosząc wzroku spod sterty dokumentów piętrzących się na biurku. Diagnosta obdarzył ją uśmiechem przypominającym wyciśniętą cytrynę i usiadł naprzeciwko biurka opierając brodę o laskę.
- Zanosi się kolejny dzień diagnosty umęczonego upierdliwymi pacjentami- wyciągnął z kieszeni marynarki pomarańczowy flakonik Vicodinu - Boli mnie głowa, samo nie przejdzie- jęknął, sięgając po krakersa, leżącego na kremowym talerzyku. Lisa ścisnęła go za rękę zimną lepką dłonią, ale diagnosta nie zwrócił na to uwagi. Wyrwał się i wpakował całe ciastko do ust. Cuddy nie odezwała się ani słowem, rzuciła mu tylko z ukosa szybkie spojrzenie, spojrzenie, po części zaborcze (to było moje śniadanie!), a po części zdumione (po jaką cholerę przyszedłeś, miałeś być w przychodni!?)
- Nie rozumiem, dlaczego nie wyssiesz po prostu serwetki, jest bardziej pożywna- wymamrotał, przełykając krakersa i strzepując okruszki z koszuli na wykładzinę.
- Dbam o linię. Czego chcesz? - wpatrywała się w niego szeroko otwartymi zielonymi oczyma.
- Boli mnie głowa... i noga....- na potwierdzenie swoich słów z miną zbitego psa, zaczął masować obolałą kończynę, widząc że nie zrobił na szefowej żadnego wrażenia, łyknął 3 tabletki Vicodinu.
- A to jest mój problem, bo...- zawiesiła głos -...zaraz, zaraz to wcale nie jest mój problem. Wracaj do pacjentów .
- Nie
- Nie !?
- powtórzyła, czując jak wzbiera w niej złość.
- Jeśli będziesz powtarzać każde moje słowo ta rozmowa będzie bezcelowa.
- Może bezcelowość jest moim celem- uniosła brwi- przychodnia czeka- zrobiła minę, która składała się z dziewięciu różnych min jednocześnie. Odrętwienia, zobojętnienia, bólu, rozpaczy i jeszcze kilku innych uczuć. House obserwował ją przez chwilę postukując laską o wykładzinę. Lubił obserwować ludzi. Mógł często powiedzieć o kimś więcej po pięciu minutach obserwacji niż po pięciu godzinach rozmowy.
- Mogę Cię w każdej chwili zwolnić- Lisa nie dawała za wygraną . Za pół godziny miała umówione spotkanie z nowym sponsorem. Na przygotowanie się, zostało jej już mało czasu.
- Zdajesz sobie sprawę, że takiego diagnosty jak ja, ze świecą szukać!
- Albo z pochodnią... i widłami... i tłumem rozwścieczonych wieśniaków- ścięła go.
- Nic mi nie możesz zrobić, za bardzo mnie kochasz- mruknął spoglądając na jej dekolt.
- Mogę obciąć Ci pensję, mogę zabrać telewizor z Twojego gabinetu, mogę przenieść Twoje miejsce parkingowe do strefy F! - krzyknęła gwałtownie uderzając niebieską teczką o blat biurka.
- To co mówisz z pewnością byłoby fascynujące gdybym Cię słuchał - powiedział, a jego oczy zajaśniały złośliwym blaskiem. W pokoju nastąpiła niezręczna cisza, słyszeli odległy pomruk grzmotu i dzwonienie deszczu o szybę, ciche i szybkie, tak jakby na zewnątrz stał przestraszony ksiądz i spryskiwał ją pośpiesznie święconą wodą. Cuddy spojrzała na House'a wyblakłymi, łamiącymi serce oczyma. Otworzyła usta, tak jakby miała zamiar coś powiedzieć, ale potem z powrotem je zamknęła. House zmrużył oczy i bez słowa podniósł się z krzesła. Przeszedł przez gabinet i zatrzymał się przy drzwiach. Odwrócił głowę uśmiechając się krzywo. Ten uśmiech, gdyby można go w ogóle opisać, był niczym ostatni krąg rozchodzący się po nieruchomej wodzie stawu, w którym utopiło się dziecko.
- Tak na marginesie - Cameron nawiała ze szpitala, żeby kupić drobne upominki na Twoje urodzinowe przyjęcie, które zaczyna się o 19.20– powiedział z nieskrywaną satysfakcją. Nagle melodramatycznym gestem położył rękę na ustach - O rany, tak mi przykro! Naprawdę mi przykro. Obawiam się, że to nie będzie już niespodzianka.
Cuddy spojrzała na niego posępnie. Wiedziała, że Wilson zaplanował przyjęcie na dzisiaj, ale nie miała pewności co do godziny.
- Chyba uratowałem ci życie . Niespodziewane przyjęcia są najczęstszą przyczyną zawałów, nie licząc oczywiście pieprzenia własnej sekretarki- zawyrokował- Ale ta druga opcja Ciebie, akurat nie dotyczy. Twoja sekretarka jest wyjątkowo paskudna- stwierdził lustrując kobietę przez oszklone drzwi. Cuddy odgarnęła z twarzy kosmyk czarnych włosów i powiedziała zmęczonym głosem: - U kobiet nie liczy się wygląd. Przede wszystkim liczy się wnętrze.
- Hm...Różowe, mięciutkie i wilgotne...- rzucił przez ramię zamykając za sobą drzwi ....


Miało być dłuższe i treściwsze, a wyszło ...jak zawsze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:21, 04 Lut 2009    Temat postu:

Wow, ta część jest jeszcze lepsza niż poprzednie. Bardzo ciekawa analiza mimiki bohaterów i mnóstwo świetnych tekstów Cuddy i złośliwych House'a (gdyby były skierowane pod moim adresem, to tą niebieską teczką dostałby w głowę-zakładam, że to sztywna teczka, godna administratorki, a nie jakaś z Tesco ).

Będę czekać na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pinky
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Częstochowy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:05, 04 Lut 2009    Temat postu:

JigSaw napisał:
-Zdajesz sobie sprawę, że takiego diagnosty jak ja, ze świecą szukać!
-Albo z pochodnią... i widłami... i tłumem rozwścieczonych wieśniaków.


genialny tekst xD
cuuuudo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:13, 04 Lut 2009    Temat postu:

Jiiiig
Pisałam już że ten fik jest świetny?
Jak nie to piszę:

TEN FIK JEST ŚWIETNY!

Boszz te teksty, obrazy i mimika xDDD
Idealne ;]


Cytat:
- Gdybyś widziala w jakich bokserkach jestem i gdzie są wybrzuszone...


*wyobraża sobie*
zÓÓÓo xDDD

Cytat:
- Zdajesz sobie sprawę, że takiego diagnosty jak ja, ze świecą szukać!
- Albo z pochodnią... i widłami... i tłumem rozwścieczonych wieśniaków- ścięła go.


*Ómarła*
Hahahaha
Tekst Kadi- zabÓjczyy !
[Jak w Szreku normalnie ]


Przy każdym dialogu leję za śmiechu xDD
Jeeeszcze Jiig xDD
*prooosi*
Jeeeszczeeeeeeeee

Cytat:
Miało być dłuższe i treściwsze, a wyszło ...jak zawsze


Jak zawsze...
Czyli booskie!


*czeka na cd*
Wiesz że czekam?
To dobrze xD

Niech zÓo będzie z Tobą ;]
Z resztą zawsze jest
Przeczytałam tego HuK'oweg Pana Tadeusza i wszystko mi się kojarzy źle
[]
[]


Poooozdro


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jarii007 dnia Wto 15:49, 03 Mar 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kama
She-Devil


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:22, 04 Lut 2009    Temat postu:

Bardzo fajny fik.
Tekst tej części to dla mnie:
Cytat:
- Może bezcelowość jest moim celem.

Tekst o widłach wymiata, ale znałam go wcześniej (od lat jestem zbashowana).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimfka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:46, 04 Lut 2009    Temat postu:

Cytat:
- Zdajesz sobie sprawę, że takiego diagnosty jak ja, ze świecą szukać!
- Albo z pochodnią... i widłami... i tłumem rozwścieczonych wieśniaków- ścięła go.



*padłam*
Jak zwykle świetna część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:38, 04 Lut 2009    Temat postu:

dla mnie bomba
czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:01, 05 Lut 2009    Temat postu:

Cytat:
- Gdybyś widziala w jakich bokserkach jestem i gdzie są wybrzuszone... - głos House’a wyrwał Lisę z zamyślenia.
- Na tyłku – odparła bez zastanowienia

Ach, mistrzowskie . , Cuddy - odebrałaś House'owi całą przyjemność prowadzenia seksualnej rozmowy

Cytat:
Cuddy nie odezwała się ani słowem, rzuciła mu tylko z ukosa szybkie spojrzenie, spojrzenie, po części zaborcze (to było moje śniadanie!)

Cuddy nie odezwała się ani słowem, rzuciła mu tylko z ukosa szybkie spojrzenie. Po chwili wstała powoli i gwałtownie skoczyła na House'a, bezlitośnie okładając go pięściami (to było jej śniadanie!)


Cytat:
zrobiła minę, która składała się z dziewięciu różnych min jednocześnie. Odrętwienia, zobojętnienia, bólu, rozpaczy i jeszcze kilku innych uczuć.

Cuddy robi świetny użytek z mimiki . Pamiętam, jak House darł się "Attica", waląc laską w podłogę, a ta uniosła brwi do góry z takim spojrzeniem, że facet od razu przestał . To było cos w stylu "odwala ci, kotku?". Nigdy tego nie zapomnę, przez pół godziny nie mogłam przestać się śmiać

Cytat:
- Zdajesz sobie sprawę, że takiego diagnosty jak ja, ze świecą szukać!
- Albo z pochodnią... i widłami... i tłumem rozwścieczonych wieśniaków- ścięła go.
- Nic mi nie możesz zrobić, za bardzo mnie kochasz- mruknął spoglądając na jej dekolt.
- Mogę obciąć Ci pensję, mogę zabrać telewizor z Twojego gabinetu, mogę przenieść Twoje miejsce parkingowe do strefy F! - krzyknęła gwałtownie uderzając niebieską teczką o blat biurka.
- To co mówisz z pewnością byłoby fascynujące gdybym Cię słuchał - powiedział, a jego oczy zajaśniały złośliwym blaskiem.

Uwielbiam to, w jaki sposób piszesz rozmowy między nimi . Są DOSKONAŁE! wyraziste, inteligentne, dowcipne... cudowne ... Pogrubione zdanie całkowicie rozwaliło mnie na łopatki ze śmiechu

Cytat:
House zmrużył oczy i bez słowa podniósł się z krzesła. Przeszedł przez gabinet i zatrzymał się przy drzwiach. Odwrócił głowę uśmiechając się krzywo. Ten uśmiech, gdyby można go w ogóle opisać, był niczym ostatni krąg rozchodzący się po nieruchomej wodzie stawu, w którym utopiło się dziecko.

Jakie porównanie . Wiem, nie powinnam się śmiać, ale to jakoś pasuje mi do House'a w mrocznym nastroju . Jeszcze jestem gotowa przypuszczać, że to on sam tą dzidzię utopił . Ale porównanie naprawdę mi się podobało... takie...dojrzałe pisarsko

Cytat:
Miało być dłuższe i treściwsze, a wyszło ...jak zawsze

Nniee.. jak każdy odcinek, wyszło jeszcze bardziej wspaniałe i przecudowne . Ale miało być dłuższe, bo ja jestem głodna twojej twórczości . Ten odcinek został napisany tak mocno i charakternie, że czytanie było absolutną, czystą przyjemnością ... czekam niecierpliwie na dalszą część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:30, 05 Lut 2009    Temat postu:

Podoba mi się to opowiadanie. To naprawdę ładne opowiadanie.

Czekam niecierrrrpliwie na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fortibuss
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:47, 06 Lut 2009    Temat postu:

*leży i rzuca się w niekontrolowanym ataku śmiechu*
Widzę,że moje różowe kajdanki pomogły Jak zwykle napisane z humorem, niesamowitym stylem
Mam nadzieję, że na next part nie bedziemy musieli długo czekać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izabella
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 1:09, 07 Lut 2009    Temat postu:

chyba nie o kajdanki tu chodzi, a o .....różowe, mięciutkie, wilgotne ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniia2311
Patolog
Patolog


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 3279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wołomin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:41, 07 Lut 2009    Temat postu:

mówiłam już że uwielbiam ciebie i tego fika??
jak nie to teraz mowię


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JigSaw
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z Doliny Gumisiów ;)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:21, 02 Mar 2009    Temat postu:

Part 11


Wspaniale!- House skrzywił się i zakrył dłonią oczy, był zmęczony i raziło go jaskrawe światło jarzeniówek wypełniające poczekalnię. Zabrał dokumentację leżącą na ladzie i podpierając się laską ruszył do jednego z gabinetów, rzucając pogardliwe spojrzenia w stronę pacjentów.
- Doktorze House, jest pan pilnie potrzebny w jedynce - jedna z pielęgniarek , posuwając się pomiędzy pacjentami niczym wielki biały statek, zaprowadziła diagnostę do izolatki w rogu izby przyjęć, nim zdążył przekroczyć próg zabiegowego. W pomieszczeniu na kozetce siedział około ośmioletni chłopiec o kędzierzawych włosach, zadartym nosie i podrapanej twarzy.
- Co z nim? - zapytał siedzącego obok ojca. Mężczyzna ze strachem popatrzył na dziecko.
- Syn ma na imię Thomas. Jest w szoku. Mieliśmy wypadek. Ma kilka zadrapań, ale poza tym wydaje się zdrów. Dla pewności chciałem żeby zbadał go lekarz- powiedział roztrzęsionym głosem.
Greg podszedł do przerażonego malca. Czoło dziecka było wilgotne od potu, a cała jego twarz była śmiertelnie blada.W postaci, którą widział teraz przed sobą było jednak coś jeszcze: tępe, nie widzące oczy, świadczące o bólu i chorobie.
- Boli Cię coś? Zapytał po czym uklęknął przy chłopcu i przyłożył dłoń do szyi mierząc puls. Thomas skrzywił się i skinął głową. House dotknął jego ramienia i w tym samym momencie chłopiec przewrócił się na bok. Kurtkę na plecach miał przesiąkniętą krwią. Diagnosta podniósł się z klęczek i machnął w stronę pielęgniarki - Zawiadom blok i przygotuj go do operacji. Niech dr Cameron zbierze wywiad od ojca i zadzwoni po matkę. Będzie potrzebne sporo krwi.
Boże, tylko nie to – jęknął mężczyzna– Boże, tylko nie Thomas (…)

House siedział w stołówce z założonymi nogami, pił colę, jadł kanapkę z serkiem i koprem, zerkając od czasu do czasu przed siebie. Rozmyślał o kilkuletnim związku ze Stacy, a także o ostatnich dwóch miesiącach spędzonych z Cuddy. Mimo, że był jednym z najlepszych lekarzy, nie potrafił zdiagnozować swoich uczuć. Spojrzał na okno i nie zauważył śladu słońca. O szyby złowrogo bębnił deszcz.
Cameron weszła do sali i pomaszerowała w jego stronę. Miała ponurą i znękaną minę. Rzuciła diagnoście srogie spojrzenie i usiadła na krześle naprzeciwko.
- Nie żyje? - zapytał beznamiętnym głosem
-Nie mogliśmy nic zrobić, obrażenia były zbyt rozległe, stracił dużo krwi - odpowiedziała ocierając rękawem spocone czoło.
- Rodzice … Wiedzą co było przyczyną śmierci?
- Nie. Dla nich liczy się fakt, że ich dziecko nie żyje
- Nic im nie powiedziałaś?! - wykrzyknął udając święte oburzenie
- Myślę, że nie są tym zainteresowani. Właśnie opłakują jedynego syna- mruknęła.
- Zaprowadź mnie do nich- obrócił fiolkę Vicodinu w dłoni i łyknął dwie tabletki.
- House ... nie możesz
- Nie bój się. Nie jestem całkowicie pozbawiony wrażliwości, bez względu na to, co o mnie myślisz- poderwał się z krzesła i ruszył w stronę kostnicy. Cameron pobiegła za nim, pełna najgorszych przeczuć.
- Wyprowadzę ich - powiedziała, kiedy byli na miejscu - ale jedno musisz sobie uświadomić. Ci ludzie właśnie stracili jedyne dziecko. Słuchasz mnie?
- Myślisz, że nie potrafię być delikatny? - zmarszczył czoło, udając obrażonego.
- Czasami zapominasz, że martwy człowiek to nie tylko materiał do badań. Wciąż jest drogi tym, którzy go kochają. To wszystko
- Chyba żartujesz?- odezwał się urażony- utuliłem już w ramionach tyle łkających wdów, matek i sierot, że nie mogłabyś ich zliczyć.
Po chwili Cam wróciła na korytarz
- House, to są państwo Smith- wskazała ruchem ręki na pogrążone w bólu małżeństwo .
- Interesujące- wyszeptał, postukując cicho laską o wykładzinę
Mężczyzna spojrzał na niego, ale diagnosta pozostał niewzruszony.
- Wiemy co było przyczyną śmierci dziecka. W jego plecy, między czwartym i piątym żebrem, wbił się kawałek metalu. Trafił go z ogromną prędkością, dorównującą prędkości pocisku z broni palnej. Gdyby przebił ciało na wylot, chłopiec miałby znacznie większe szanse na przeżycie. Niestety, strzaskał mostek i pozostał w brzuchu. Pod dużym kątem wbił się w wątrobę.
Matka zakryła usta dłonią. W jej oczach błyszczały łzy.
- Niech pan będzie ze mną szczery, doktorze - powiedziała - Gdyby mąż zdał sobie sprawę, że Thomas jest tak poważnie ranny... Chodzi mi o to, że gdyby wezwał karetkę natychmiast ... Czy można by go wtedy uratować?
Alison spojrzała na House'a z niepokojem kręcąc przecząco głową i zanim zdążył odpowiedzieć ubiegła go - Moim zdaniem, szanse na przeżycie były niewielkie, państwa syn doznał poważnych obrażeń wewnętrznych.
- Bzdura!- wykrzyknął spoglądając ze złością na Cameron - Gdyby pani mąż nie był idiotą i wezwał ambulans, właściciel lokalnego domu pogrzebowego nie zacierałby teraz rąk z radości
- Dlaczego nie zadzwoniłeś do szpitala? - zwróciła się do męża ochrypłym głosem
- Nie zdawałem sobie sprawy, że jest aż tak poważnie ranny. Czy uważasz, że gdybym miał chociażby cień przeczucia...
- Umierał, a ty nie potrafiłeś odpowiednio zareagować! Umarł, bo jego ojciec nie potrafił zadzwonić po pieprzoną karetkę! -wykrzyknęła przez łzy
- Jak sądzisz, jak ja się w związku z tym czuję? Masz jakiekolwiek pojęcie? Sprawdziłem czy nie jest ranny, nie dostrzegłem niczego, co mogłoby poważnie zagrażać jego zdrowiu, nie mówiąc o życiu. Powiedział, że nic go nie boli. Chciał wracać do domu Miał tylko zadrapania na nosie i kolanach- mężczyzna ukrył twarz w dłoniach.
- Hej!...Nie zapominajmy o kilkunastu centymetrowym kawałku metalu, który rozorał mu wątrobę na strzępy- House prychnął z pogardą.
Nagle, bez słowa czy gestu ostrzeżenia, mężczyzna z całej siły uderzył diagnostę
pięścią w żołądek. House jęknął i oparł się plecami o ścianę. Wytrzeszczył na niego
oczy, bardziej z zaskoczenia niż z powodu bólu, który mu sprawił. Uniósł rękę i
przez chwilę rozcierał miejsce, w które został uderzony. Nie zdążył zrobić uniku, kiedy spadł na niego kolejny potężny cios, po którym padł na podłogę. Z nosa ciekła
mu krew. Nie krzyczał jednak, nie jęczał, nie uczynił żadnego obronnego gestu. Wyprowadzony z równowagi mężczyzna tymczasem zaczął go kopać: miarowo, systematycznie, bezlitośnie, w milczeniu, z zimną krwią. Na zimej posadzce pojawiało się coraz więcej krwi, a twarz House'a po kilkunastu kopniakach była już cała czerwona.
- Nie mogłem tego zobaczyć! Nigdzie nie widziałem krwi! Kurtka Thomasa w ogóle nie była rozerwana! Owszem, mówił, że bolą go plecy, ale uznałem, że to nie jest nic poważnego. To naprawdę nie była moja wina- dokończył ze łzami w oczach. Wreszcie kiedy opanował się spojrzał na lekarza, wybąkał krótkie - Przepraszam- po czym przeszedłszy nad nim, niepewnym krokiem skierował się do wyjścia.
- Nic mi nie jest, dzięki że pytasz- House zadrwił marszcząc czoło. Wykrzywił usta w teatralnym, przesadzonym wyrazie bólu.
- Zginęło dziecko, a Ciebie obchodzi to tyle co Adolfa Hitlera- Cameron skrzyżowała ręce na piersi- Mogłeś im powiedzieć, że nie miał szans na przeżycie- syknęła poirytowana wyciągając dłoń w stronę diagnosty.
- Hm...wtedy bym skłamał- odpowiedział wzruszając ramionami ...

Mały Spojler 12 epizodu

Cuddy siedziała przy biurku wpatrując się we wskazówki zegara. Jej przypuszczenia okazały się prawdziwe i był to najbardziej przytłaczający fakt tego dnia. Wiedziała, że za kilka godzin zacznie się jej urodzinowe przyjęcie- niespodzianka. Wiedziała, że za dwa tygodnie ma pojechać do domu, by spędzić dwa dni z rodzicami i siostrą, której nienawidziła. A także, że za trzydzieści trzy minuty spotka się z nowym przystojnym prawnikiem na obiedzie w restauracji, naprzeciwko szpitala. Wiedziała, że na rachunku oszczędnościowym ma 172 05789 dolary i 52 centy. Wiedziała, że dokładnie za 7 miesięcy i 26 dni urodzi dziecko, którego tak bardzo pragnęła. Nie miała wątpliwości , że ojcem dziecka jest jej najlepszy diagnosta, którego w obecnej chwili nienawidziła z całego serca. O jednym jednak nie miała pojęcia. Nie wiedziała, że noc która ma nastąpić, będzie jedną z najgorszych i najboleśniejszych życiu...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez JigSaw dnia Pon 20:23, 02 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pinky
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Częstochowy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:37, 02 Mar 2009    Temat postu:

Scena, kiedy ojciec Thomasa kopie House'a - bezcenna.

House nawet wtedy, kiedy nie potrafi zdecydować o własnych uczuciach jest bardzo rzeczowy

Cytat:
O jednym jednak nie miała pojęcia. Nie wiedziała, że noc która ma nastąpić, będzie jedną z najgorszych i najboleśniejszych życiu...

Jejku jej... Mamy sie bać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ECC
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:29, 03 Mar 2009    Temat postu:

Jig!
i co ja mam powiedzieć?
do głowy przychodzą mi : cudowne, fantastyczne, cholernie realistyczne, piękne, świetne....
nie będę się aż tak rozpisywać

Cytat:
- Doktorze House, jest pan pilnie potrzebny w jedynce -

aż wstyd się przyznać, myślałam że czeka tam Cuddy z biczem w ręce, lateksowych majtkach i w kusym staniku.


Cytat:
Nie miała wątpliwości , że ojcem dziecka jest jej najlepszy diagnosta

Jig!!!! Ja chcę super-słodką-Huddy-rodzinną-scenę.... *błaga*


strrrrrrrrrrrrrrasznie mi się podoba.
Za tego fika załatwie ci dożywotnią kartę vip na pornotube, trzy pary wyżej pokazanych kajdanek, zestaw jadalnej bielizny, prenumeratę playboya i wszystko co zechcesz...ba! załatwie ci noc z Lisą E.


po twoim spojlerze czekam na cd ze strachem i niecierpliwością.
pisz! pisz! pisz!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:18, 03 Mar 2009    Temat postu:

Awwww *wzdycha*
Nareszcie kolejny part! Nareszcie! Już myślałam, że się nie doczekam i miałam się zwrócić z meeeega prośbą o kolejną część a ty co? Wchodzę i widzę, że nowa część
No i koniec z meeega prośbą

Świeetna ta część noooo!
To wiadomo ale ja jeszcze chciałam napisać, że podobają mi się sceny jak Hałs dostaje *rozgląda się*
Chyba mnie nikt nie chce pobić *patrzy jeszcze raz* Albo chce... *chowa się pod biurkiem*


Cytat:
- Chyba żartujesz?- odezwał się urażony- utuliłem już w ramionach tyle łkających wdów, matek i sierot, że nie mogłabyś ich zliczyć.


Ekhmm...
I nie tylko

Cytat:
- Hm...wtedy bym skłamał- odpowiedział wzruszając ramionami ...


Nie ładnie jest kłamać

Cytat:
Nie wiedziała, że noc która ma nastąpić, będzie jedną z najgorszych i najboleśniejszych życiu...


*boi się*


Jiiiiig!
Fik jest booski, to oglónie wiadomo, a mi się jeszcze bardziej podoba
W 12 będzie zÓo?
Boo ja na to liczę

Poozdroo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:56, 03 Mar 2009    Temat postu:

wreszcie nowa część !! Zaczytałam się tak, że przypomniałam sobie o stygnącym przede mną obiedzie dopiero wtedy, kiedy napisałeś, że House jadł kanapkę . Widzisz, Jig, jak ty mnie wciągnąłeś?

Co do odcinka: o rany. Ten ból rodziców... był prawie namacalny. A House podszedł do tego identycznie jak do faktu, że jego pacjent miał zapaść, ale żyje. To, jak Thomas przewrócił się na kozetce, i jak House ze złością zarzucił zaniedbanie zrozpaczonemu ojcu.............. i ta scena, kiedy zrozpaczony ojciec wyładowywał swoją rozpacz na House'ie : zamiast płakać mu w rękaw, przewrócił go ciosem na ziemię i sadystycznie, mocno, boleśnie skopał. . Cóż..... może dlatego, że od najwcześniejszego mojego dzieciństwa oglądałam filmy sensacyjne - uwielbiam takie sceny z moimi fav bohaterami . Ale nie jestem spaczona psychicznie !

A co do spoilera....... wow...... Cuddy jest w ciąży......... będzie miała urodziny....... nadchodząca noc będzie jedną z najgorszych w jej życiu........

Jig, nie strasz mnie, bo ja chciałam, żeby było dooobrzeee *pociąga nosem*.............

Wiegachne buziaki i czekam z niepokojem na next part


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:43, 03 Mar 2009    Temat postu:

Scena gdy Ojciec tego małego wyładował swoją złość na Housie prawie identyczna jak we filmie tam tez House mówi to co myśli raniąc przy tym niektóre osoby a gdy trafi jeszcze przy tym na faceta to wtedy mu się obrywa.

mi sie podobała ta cześć a i fajnie opisałaś mały spojler 12 epizodu

pozdrawiam:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:51, 03 Mar 2009    Temat postu:

<-- Sarusia zauważa nową część

<-- Sarusia czyta

A kończąc opisy moich min, zacznę opis fika:
napisany świetnie! Wciągajaco, zabawnie + wszystkie epitety wymienione przez ECC!

Biedny House, ale oberwał Cuddy go utuli, prawda? Ale taaaaaaaaaaaaaaaaaak mocno utuli?

Przysięgam sobie codziennie, żeby nigdy, przenigdy nie czytać spoilerów. Ani o filmie, ani o fikach, ani żadnych.
Swoje przysiegi nagminnie łamię i potem żałuję.
*razem z Amandi pociąga nosem*
Ale bedzie dobrze...?! Co...? Nawet jeśli nie od razu, to kiedyś?! *zaczyna odprawiać modły o szczęśliwe zakończenie*

Pozdrawiam, życze Wena i BARDZO, BAAAARDZO niecierpliwie czekam na CD!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fortibuss
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:00, 03 Mar 2009    Temat postu:

ECC napisał:
aż wstyd się przyznać, myślałam że czeka tam Cuddy z biczem w ręce, lateksowych majtkach i w kusym staniku.


Dokładnie! To samo pomyślałam, no może nie o biczu, ale ogólnie - o Huddy seksie...

Koffam fika całym skamieniałym serduchem

Tylko ostatnia część spojlera mi się nie podoba


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izabella
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:56, 07 Mar 2009    Temat postu:

Wcale mi nie żal House, że oberwał od Ojca dziecka. Nawet Cameron nie oponowała i nie próbowała powstrzymac bijącego. Oj, nie lubie takiego chamskiego Housa.

Spojler oczywiscie mnie zaintrygował na maksa. proszę nie każ nam znów tak długo czekać. A co to za prawnik z którym ma się spotkać za 30 min.? No i ta noc. Aż sie boje co wymyślisz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:45, 07 Mar 2009    Temat postu:

Cytat:
Nie wiedziała, że noc która ma nastąpić, będzie jedną z najgorszych i najboleśniejszych życiu...

Ojj...to nie wróży nic dobrego
Ale poza tym świetny fik, taki inny....
Czekam na cd i Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez minnie dnia Sob 16:46, 07 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JigSaw
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z Doliny Gumisiów ;)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:46, 09 Mar 2009    Temat postu:

Miałem zamiar napisać całość i wstawić od razu, ale to ponad moje siły Dlatego póki co mała część, a najpóźniej po jutrze kolejna ze sporą ilością Wilsona


Part 12


House siedział w swoim gabinecie wpatrzony w ekran monitora. Na drewnianym biurku obok piętrzyły się stosy papierów, książek, czasopism i folderów. Na podłodze leżały porozrzucane pomarańczowe fiolki Vicodinu, stare przemoczone adidasy i kilka pudełek po pizzy. Stolik do kawy zawalony był płytami Cd i nie dopitymi jednorazowymi kubkami oleistej kawy. - Powinienem był zatrzasnąć Wam drzwi przed nosem pierwszego dnia, gdy Was ujrzałem - burknął, taksując wzrokiem wchodzących do pokoju podwładnych.
- Wow! Nieźle Cię urządził ten ojczulek. Widziałeś się w lustrze? - Forman z nieskrywaną satysfakcją wyszczerzył zęby spoglądając na zmasakrowaną twarz diagnosty
- Musimy sprawdzić, czy nie odniosłeś żadnych poważnych ran, powinieneś się też zaszczepić - Cameron posłała mu jeden ze swych współczujących uśmiechów.
- Niepotrzebny mi lekarz i zastrzyk w dupę. Wystarczy butelka Jack'a Danielsa i kilka pastylek Vicodinu- podniósł się z krzesła, i stanął przy parapecie, wyglądając przez okno.
Czarne chmury wisiały nad śródmieściem New Jersey. Burza przeszła już nad dzielnicą południowo-zachodnią, ale wciąż padało.
- Mamy nową pacjentkę - Chase podał diagnoście czerwony folder z historią medyczną -nazywa się Megan Raspber, ma dwadzieścia dwa lata i jest na trzecim roku studiów. Mieszka przy Priviet Drive z dwiema koleżankami i chłopakiem. Dorabia na ulicy jako mim. House skrzywił się. Czuł irracjonalną niechęć do mimów, klaunów i innych ulicznych artystów - idiotów. Zawsze podejrzewał, że za namalowanymi na ich twarzach uśmiechami ukrywa się coś przebiegłego, złośliwego, gotowego w każdej chwili zrobić jakąś szkodę.
-Była ostatnio za granicą?
Chase zajrzał do swoich notatek - W październiku pojechała do Australii- była tam przez jedenaście dni.
- Osłabienie, gorączka, problemy z oddychaniem, bóle głowy, kaszel i mdłości
- Cam wyliczyła objawy i z napięciem popatrzyła na szefa. Niewątpliwie powinien złożyć wizytę fryzjerowi, a poza tym wreszcie się ogolić. Zarost na policzkach wyglądał tak, jakby ktoś pomazał go pyłem węglowym. Jego oczy, niebieskie jak szafir, świdrowały ją na wylot. Zapragnęła, aby odwrócił od niej wzrok, on jednak ani myślał to zrobić.
Niezręczną ciszę, przerwał ostry dźwięk telefonu. Wszyscy spojrzeli na migający niebieski wyświetlacz (…)

Cuddy zmarszczyła brwi i weszła do swojego gabinetu, podnosząc po drodze, rzuconą niedbale laskę.
- House, jesteś wrednym pasożytem i krwiopijcą. Na drzwiach Twojego gabinetu wywieszę tabliczkę informującą, że zadawanie się z Tobą grozi utratą zdrowia psychicznego! - warknęła marszcząc brwi i nerwowo przeczesując palcami włosy.
Diagnosta skwitował tę uwagę szczerym uśmiechem.
- Jak poszło spotkanie z tym idiotą paradującym w gejowskim mundurku? Wyglądał jak członek Międzynarodowej Organizacji Onanistów i Pederastów- parsknął ocierając wierzchem dłoni obolałą nogę
- Dzięki temu "pederaście" doszło do ugody. Szpital nie będzie musiał płacić gigantycznego odszkodowania, za straty moralne - powiedziała szeptem, nachylając się do jego ucha.
House tylko na to czekał i kiedy jej piersi znalazły się dokładnie na wysokości błękitnych oczu, szybkim ruchem objął ją w tali i mocno przyciągnął. Lisa straciła równowagę i z impetem wylądowała na jego kolanach.
- Masz ochotę na seks? - wymamrotał, zanurzając twarz w jej miękkich włosach.
- Z Tobą czy tak ogólnie? - zapytała - Wilson zaprosił moich rodziców na przyjęcie, będziecie mogli się bliżej poznać
- No i po erekcji - jęknął, spychając ją z kolan
- Zaprosiłam też Aleksandra - tego pederastę- dodała szybko widząc zdziwienie na twarzy diagnosty.
- W takim razie ja zaproszę Jeanne, moją EX - tą blondynę z wielkimi melonami- odparował z fałszywym uśmiechem przyklejonym do ust
- Nie kojarzę jej… Rzuciłeś ją dla mnie? - Lisa nie dawała za wygraną
- Zerwaliśmy, bo mam za dużego penisa
- Tak Ci się tylko wydaje- roześmiała się, opierając dłoń na biodrze - Chodźmy do przychodni, trzeba będzie zszyć tę ranę na policzku- wyciągnęła dłoń w stronę diagnosty. House, chwycił laskę i gwałtownie poderwał się z miejsca, wywracając nogą drewniany stolik, stojący przy kanapie.
- Kant Twojego cholernego stolika stał się właśnie dopełnieniem kolejnego najpaskudniejszego dnia mojego życia, obdarowując mnie na dodatek kolejnymi cielesnymi obrażeniami! - wykrzyknął i gwałtownie ścisnął stłuczone przed chwilą kolano (…)

Minęli oszklone drzwi i ruszyli w stronę przychodni. Widok pokiereszowanej twarzy doktora House’a wywoływał ironiczne uśmiechy na twarzach personelu.
- Potrzebny mi klucz do zabiegowego - Lisa zwróciła się do jednej z pielęgniarek, stojącej za ladą.
- Dla mnie herbata i krakersy !!! - Greg wydarł się na całe gardło, wzbudzając zainteresowanie pacjentów kłębiących się pod gabinetem .
- Wrzasnąłeś prosto w moje cholerne ucho, kretynie! - Cuddy czuła jak wzbiera w niej złość.
House puścił to mimo uszu, osłonił usta dłońmi i ryknął:
- Do tego dwie kostki cukru!
Lisa nie skomentowała tego, ale obdarzyła go spojrzeniem, które zabiłoby żółwia. Podziękowała kobiecie za pęk klucz i szybkim krokiem, skierowała się w stronę zabiegowego. Wyciągnęła rękę i złapała za klamkę. Próbowała otworzyć drzwi, lecz z marnym skutkiem.
- Niezła jesteś- usłyszała za plecami zachrypnięty głos i poczuła wielką łapę zakleszczającą się na jej pośladku. Modliła się by dłoń należała do House’a, ale kiedy odwróciła głowę, ujrzała przed sobą obleśnego łysego osiłka.
- Jeszcze raz mnie tknij, a wezwę ochronę - powiedziała chłodno. Mdliło ją ze zdenerwowania, ręce się jej trzęsły, lecz mimo to starała się nie okazywać strachu.
- Jak masz na imię? - diagnosta zwrócił się do mężczyzny.
- Luke - burknął. Jego jedno oko było zamknięte wielkim sińcem, na wargach miał pionową ranę ciętą - Ale co to Cię obchodzi?
- Słuchaj no, Luke - jestem doktor House i należę do gangu Krwawych Diagnostów, a izba przyjęć to mój teren i nie wyjdziesz stąd żywy, jeśli puścisz bąka niezgodnie z przepisami. Popatrz na siebie: wydaje ci się, że te parę siniaków, świadczy o tym, że jesteś twardy? Ale to tylko powierzchowne zadrapania, nic więcej. Ja umiem wyjąć człowiekowi serce gołymi rękami, tak że nawet o tym nie będzie wiedział, i rzucić mu je na nocną szafkę obok łóżka. Jeżeli nie będziesz się odpowiednio zachowywać, obiecuję, że dorwę Cię i zabiję. Luke otworzył poranione usta, nie odezwał się jednak, a kiedy diagnosta puścił jego kamizelkę, przeniósł się w głąb sali.
- Pójdę za to do piekła
- Do piekła?
- powtórzyła Lisa, po czym dodała pod nosem: - Będziesz szczęśliwy, jak cię tam wpuszczą.
Kiedy weszli do zabiegowego, owionęło ich chłodne powietrze, Cuddy podeszła do okna i podciągnęła żaluzję, wpuszczając do pomieszczenia nieco światła. Greg spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Twarz miał pokrytą zaschniętą krwią, a na prawym policzku widniała głęboka bruzda. Także ręce pełne były ran i zadrapań.
- Chodź, trzeba to zdezynfekować - Lisa wskazała dłonią na szpitalną leżankę, pokrytą zielonym płótnem.
House podszedł i chwycił ją za nadgarstek. Potem niezdarnie przyciągnął bliżej, zawahał się na moment i pocałował w usta. Był to lekki pocałunek, taki na początek, badawczy. Ale ona szeroko rozsunęła wargi, on zaś wsunął koniuszek języka między jej zęby i zaczęli się całować gwałtownie i łapczywie.
- Nie powinniśmy - wyjąkała - Greg, nie powinniśmy - Ale nie próbowała ani trochę się od niego odsunąć i nie przestawała całować jego ust, twarzy i szyi - Boże, nie masz pojęcia jak cię pragnę - wyznała.
House zaczął gmerać przy guzikach jej sweterka. Promień dziennego światła tańczył tu i tam, wyławiając z ciemności to twarz Cuddy, to ścianę, sufit, wreszcie połyskującą czerń jej stanika. Diagnosta wsunął dłoń pod sweter i objął jej pierś. Rozpięła guziki jeszcze dalej i rozsunęła poły szeroko. Potem podciągnęła stanik w górę, obnażając pierś. House czuł dłonią jej ciepło i ciężar. Sutka zmarszczyła się od chłodu.
- Nie tutaj - szepnęła - Nie możemy robić tego tutaj.
Krótka, obcisła spódniczka podjechała jej do pół uda. Diagnosta podciągnął ją jeszcze wyżej, do samej talii. Pod spodem nie miała nic, prócz koronkowych stringów. Przesunął prowokacyjnie palcami po jej udach. Zadrżała i przygryzła mu skórę na szyi. Zaczął ją pieścić między nogami. Jej nabrzmiałe wargi sromowe uwypuklały się. Wsunął palec do jej środka. Była śliska, gorąca i mokra.
- Cuddy- westchnął - O tak! Cuddy!
Nagle usłyszeli ciche pukanie. Zamarli oboje. Ich oddechy parowały w ciemności.
- House! To ja James, muszę z Tobą porozmawiać!
Lisa obciągnęła spódniczkę i wepchnęła piersi do stanika.
- Tylko nie ten idiota- diagnosta wycedził tonem żrącym jak kwas azotowy, po czym zwrócił się do Lisy: - Nie ubieraj się, zaraz pewnie sobie pójdzie
- House! Wiem, że tam jesteś! Nigdzie się stąd nie ruszę- pukanie stało się coraz bardziej natarczywe …


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez JigSaw dnia Śro 18:33, 11 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin