Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Paradoks House'a - Hameronkowa Saga [NZ, 51]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 27, 28, 29  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hebdomadariuszMD
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 22:55, 20 Sty 2009    Temat postu:

Hej Kropka!
Nie było mnie 3 tygodnie i uzbierało się trochę zaległości. Nie lubię czytać z monitora takiej ilości tekstu więc zgrałem sobie wszystko na telefon i wczoraj wieczorem przeczytałem za jednym zamachem.

I to, co przy dorywczej lekturze nie przeszkadzało czy było nawet nie zauważalne daje się jednak we znaki przy czytaniu całości. A mianowicie powtórzenia. Nie chodzi mi o stylistykę, ale za dużo tego ciągłego "odnajdywania siebie w codziennych czynnościach" itp.

Poza tym jest świetnie. Fabuła nadal wciąga i mimo drobnych, wspomnianych wyżej niedogodności nie sposób się oderwać.

Piątka z plusem za dialogi! (Allie: jak pacjent? [H]: bardzo się staramy ale żyje) i moja ulubiona i wciąż arcyzabawna "szczęka Wilsona rozbita z hukiem o podłogę Grega"
Wena niniejszym życzę i pisz dalej ku pokrzepieniu serc

PS Kiedy ślub?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:16, 20 Sty 2009    Temat postu:

Dzięki za cenne uwagi!
Postaram się zniwelować owe "czynności"

Ślub pytasz....
ano..... sama nie wiem. Ślub to duże wyzwanie. Trzeba przejść parę schodków. A dla faceta z laską to nie takie proste.
No - chyba, że zafunduje sobie windę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:01, 22 Sty 2009    Temat postu:

Kropka wymiatasz Hameronowe serducho nacieszone na maksa

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:49, 23 Sty 2009    Temat postu:

Przykrywka nocy jest dobra,żeby podrzucic kolejną niespodziankę.
Staję sie tendencyjna, ale cóż - niech będzie.

Z pozdrowieniami dla wszystkich czytających.


21: Dramat medyczny



Spoglądał w lustro próbując dojść do ładu ze sobą. Poranki nie były dla niego łaskawe. Czas. Nieubłaganie biegnący i czyniący z jego życia paskudny wrak. Jest stary. Pięćdziesiątka robi swoje. Czego może jeszcze dokonać w życiu oprócz wygrywania ze śmiercią innych? Miał wrażenie, że sporo rzeczy przeciekło mu przez palce, od których uciekał tyle lat.

Nigdy nie myślał, że jest przystojny czy, że ma w sobie to coś, co przyspiesza bicie serca kobiet. Wiedział jednak, że kiedy spodobała mu się jakaś kobieta, umiał o nią zawalczyć i rozgrywkę wygrywał. Do poznania Stacy określał siebie jako mężczyznę na jedną przygodę, na jedną randkę, na jednego niezobowiązującego drinka. To on wybierał kobiety i zakreślał granice. Wyjątkiem była Stacy. Tak naprawdę to nie on ją wybrał - może poza jednym spotkaniem na wieczornej imprezie po głupim meczu paintballa, na którym ją wypatrzył. Jednak potem to ona przytrzymała go przy sobie. Silna, inteligentna, odpowiadająca na jego wszystkie potrzeby i wyobrażenia o kobietach. Później sobie obiecał, że to pierwszy i ostatni raz. Po kilku latach kompletnej ciszy w głębszych relacjach z kobietami świat jego uczuć znów kręcił wielkie koło zaangażowania z Cameron.


Cameron… jej postać, sylwetka, osobowość i zmieniająca się uroda nabrała smaku i tej cudownej kobiecej dojrzałości. Nie pozwalała mu tak po prostu się zestarzeć i osiąść na tyłku. Ratowała jego rozwlekłe ego i kiepski świat uczuć.
Kim dla niego jest…? Pytanie zawisło w próżni. Dziewczyna? Partnerka? Kochanka? Taaaa… jeszcze dobrze gotowała, może kucharka? Zanurzył twarz w strumieniu zimnej wody, która tylko na chwilę ostudziła jego myśli. Kim on ją dla siebie uczynił? Kim chciał żeby była?
Wiedział, że zbliżają się wielkie kłopoty, bo z całego serca nie cierpiał nie wiedzieć – szczególnie, gdy w grę wchodziły osobiste wątpliwości. Teraz było jeszcze gorzej, bowiem wątpliwości uderzyły w jego skomplikowany świat uczuć.

Musi się pospieszyć, jeśli chce się jeszcze z nią zobaczyć przed wyjazdem. Ostatnie dwa tygodnie były nieco nerwowe.

Powiedziała, że chce wyjechać na parę dni, złapać odskocznię, nabrać dystansu. Od momentu, kiedy Richards uczynił ją swoją prawą ręką i dał duże możliwości wypłynęła na szerokie wody. Musiała jednocześnie zrezygnować z ER-ki i wielu rzeczy, które sprawiały, że czuła się dobrze w roli zwykłej lekarki pomagającej ludziom. Wtedy zaczęły się schody. Paradoksalnie przychodziła z pracy bardziej zmęczona niż wtedy, gdy dzieliła czas między dwa oddziały i badania naukowe. Zmiany podziałały piorunująco. Nagle poczuła, że się dusi i zapragnęła uciec gdzieś daleko.

Stoczyli o jej wyjazd cichą wojnę. Bał się zapytać dlaczego to robi. Przecież wszystko jakoś się układało. Nie notowali większych spięć. Wcześniej – co przyznawał sam przed sobą – było wręcz sielankowo. Ona awansowała i przestała w końcu rozdrabniać się między oddziałami. Miał ją częściej i dłużej przy sobie. Jego punkt widzenia wydawał się prosty. Jej – bardziej skomplikowany. Problem tkwił w tym, że oboje mijali się w rozumieniu sytuacji.

- Chodzi o mnie?
Ona utkwiła w nim zdziwiony wzrok, on odkrył w jej oczach morze zmęczenia, wewnętrzną rezygnację i smutek.
- Muszę wyplątać się z błędnego koła spełniania oczekiwań innych. Muszę zapytać siebie o co mi chodzi i czego pragnę najbardziej. Stąpam po cienkiej linie i za chwilę spadnę na łeb na szyję. Mam wrażenie, że moje życie zawodowe prowadzi mnie prosto na ścianę. Po prostu pozwól mi pewne rzeczy przemyśleć. Greg… To tylko kilka dni u rodziców... Wrócę w piątek wieczorem.


Po raz pierwszy nie potrafił jej rozgryźć. O co chodziło z tym spełnianiem oczekiwań innych? Życie zawodowe prowadzące na ścianę?


- Masz problem. – Wilson zamknął teczkę pacjenta i rozsiadł się wygodnie w swoim fotelu
- Nie mam. – House wyjął fiolkę i wysupłał z niej tabletkę.
- Masz. Kiepsko znosisz jej nieobecność. Boisz się, że cię zostawi? – Wilson wkraczał na niebezpieczne tory - Kup jej pierścionek zaręczynowy. Następnym razem będziesz miał pewność, że wróci. – zażartował i natychmiast tego pożałował. Jego uśmiech znikł, gdy przyjrzał się twarzy przyjaciela. House powie za chwilę, że jest idiotą i wyjdzie trzasnąwszy drzwiami.
- Teoretycznie…. – odparł niepewnie House.
- Już kupiłeś! – Wilson wytrzeszczył oczy i wyprostował się w fotelu.
- Nie.
- To na co czekasz?
- Aż prześpisz się z Jane – odparł już wyraźnie wkurzony House.
- A skąd wiesz, że tego nie zrobiliśmy? – radośnie rozdziawiona gęba Wilsona i palec wycelowany w House’ową pierś nie pozostawiał wątpliwości: Wilson stał się spełnionym mężczyzną. - Nic nie zauważyłeś! – Teraz triumfował śmiejąc się i wołając za Housem, który zerwał się z Wilsonowej kozetki i ruszył w kierunku drzwi – Masz problem!

Położył rękę na klamce. W końcu to Wilson, chyba może…
- Właściwie… to mam. – Powiedział to tak cicho, że sam siebie ledwo usłyszał.
Odwrócił się. Wilson zamarł. Jeśli House wyglądał jak wyglądał i ostatecznie nie uciekł z jego gabinetu oznaczało, że trafił w czuły punkt. Koniec żartów i wkurzania.
- Nie wiem dlaczego wyjechała. Nie umiem znaleźć rozwiązania. – House bezradnie przewracał w rękach laską.
- Nie szukaj – ton głosu Wilsona złagodniał. House był spięty. Wilson czuł to przez skórę.
- Niby jest dobrze, a jest nie tak – House potarł czoło ręką. Wilson wiedział, że ten gest wyrażał bezradność i zmieszanie.
- Nie tak? To znaczy? – Wilson spojrzała badawczo na przyjaciela.
- Mówiła, że czuje że jej życie ląduje na ścianie. Wyjechała, bo chciała przemyśleć pewne sprawy…
- Jakie sprawy?
House milczał.
- Chyba nie chodzi o… Dobrze wiesz, że może być zmęczona. Dużo się działo ostatnio…. – Wilson wyciągnął dłoń i położył ją na ramieniu przyjaciela. - Może pozwól jej przeżyć trochę samotności, zmagania, niepewności, odnaleźć siebie, pobyć z rodzicami. Pewnie jak wróci to sama ci wszystko wytłumaczy.
- Myślisz, że…
- Czy kiedykolwiek wystawiła cię do wiatru? Po prostu daj jej czas. Tak jak ona dała go tobie.
- Czas…. – House westchnął – Mam pięćdziesiątkę na karku… Ona…
- Chwileczkę… - Wilson spojrzał z niedowierzaniem – Martwisz się jej młodością?
Nie odpowiedział.
- Więc pomyśl o niej jak o kobiecie przed czterdziestką. W końcu dawno skończyła trzydziestkę.
– Wilson – wyjąkał House – ja nie wiem kim ona dla mnie jest...
James przewrócił oczami.
- Kup obrączki. Najwyższa pora. Będziesz mógł nazywać ją żoną.
Hous nie warknął, nie wyszedł, nie trzasnął drzwiami, nie rzucił ironią, nie bronił się. Nadal tam stał i miał ten swój niepewny wzrok. Wilson zaniemówił.
- Myślisz, że … ona… - nieporadna próba zapytania czy to ma sens nie wyszła. Nie mógł sklecić porządnego zdania. Wilson zdążył odzyskać mowę.
- Myślę, że ona cię kocha, a ty nie chcesz jej stracić.
Słowa Wilsona podziałały jak kubeł zimnej wody. House zaczerpnął powietrza i wyrzucił z siebie.
- Naprawdę się z nią przespałeś? – to był znów stary dobry House i w tej chwili Wilson żałował, że nie ma pod ręką nic, czym mógłby rzucić w przyjaciela.



Zadzwonił.
Tak. Jej samolot ląduje o 18.40 i chce żeby po nią przyjechał. Bardzo chce. Miała ten swój spokojny głos i odetchnął z ulgą.

Od godziny czekał w sali przylotów wpatrując się w rozkład przylotów. Wypatrzył ją z daleka. Roztaczała ten blask wokół siebie, który przyciągał wzrok. Ona i on. Piękna i bestia. Przyciąganie przeciwności, przenikanie się różnic… Wciągnął w płuca mnóstwo powietrza. Zawsze tak robił ilekroć oszałamiała go sobą, a on nie mógł do niej podejść. Teraz była to jakaś głupia barierka na lotnisku. Patrzył jak zmagała się z rączką walizki, która nie chciała wyjść. To naturalne, że za chwilę pojawił się jakiś facet oferujący pomoc.



Musiała się przebić przez mały tłumek, żeby do niego dotrzeć. Stał oparty na tej swojej lasce, w tym swoim świetnie dopasowanym, ale niechlujnie noszonym płaszczu. Czy wiedział jak bardzo seksownie i zaskakująco wyglądał? Czy zdawał sobie sprawę z tego, że będąc z nim przekreśliła wszystkich mężczyzn, którzy się pojawiali obok? Czy wiedział, że był jedynym, który nie tylko odpowiadał na jej kobiece wyobrażenie o mężczyźnie, ale w dalszym ciągu zachwycał ją swoją inteligencją, dowcipem, ripostą no i tą pochowaną na dnie siebie wrażliwością?
Nie powinna wyjeżdżać. Powinna po prostu z nim porozmawiać, odkryć przyczynę lęków i opadnięcia na samo dno. Stał teraz przed nią. Jeszcze ze 20 metrów i będzie mogła po prostu przytulić twarz do jego zarośniętego policzka. Krótkie cmoknięcie i ten jego "męski" zapach, za którym tak tęskniła.

Krótkie cześć rzucone w przestrzeń lotniska i łagodne echo jego odpowiedzi.
- Nabrałaś dystansu? – zapytał przerywając ciszę, która się nagle pojawiła między nimi.
- Nie. – Popatrzyła mu głęboko w oczy. Niech czyta z nich wszystko – Ale cieszę się, że wróciłam do domu, do ciebie...

Zawahał się. Przecież to miało być takie proste. Przecież tak naprawdę wiedział co mu odpowie. Dlaczego jest taki spięty? Nie był dobry w te klocki. Romantyzm nie leżał w jego naturze. Potarł czoło w nadziei, że ten gest pomoże mu powiedzieć to, co miał do powiedzenia.
- Czy mężczyzna tuż przed pięćdziesiątką może liczyć na to, że kobieta przed czterdziestką zechce wpakować się z nim w coś więcej niż marne romansidło?
Błysk jej niedowierzających oczu ogarnął jego twarz. Próbował wytrzymać jej wzrok, ale oczy same uciekały we wszystkie kierunki. Nie, to nie był marny żart, ale musiała to sprawdzić.
- Masz na myśli komedię romantyczną? – Świetnie ukryte wzruszenie w głosie, ale wzrok zarejestrował jego rękę zanurzającą się w kieszeni płaszcza.
- Wiesz... Myślę o całkiem poważnym dramacie medycznym z lekarzami w rolach głównych. To na wypadek, gdybyś chciała w nim zagrać.

Wyciągnął w jej kierunku otwartą dłoń. Leżał na niej zwyczajny mały pierścionek z błyszczącym oczkiem.
W ciszy, która nagle rozpostarła się nad nimi słychać było jego nerwowe przełykanie i jej głośne bicie serca.
Zareagować. Coś powiedzieć. Niech gardło odzyska głos, a rozum podpowie jakiekolwiek słowa. Zaskoczenie? Przecież przed chwilą wiedziała, że tak się skończy? Wiedziała? To po co wyskakiwała z tą komedią romantyczną?
Wyciągnęła rękę. Opuszkami palców przesunęła w kierunku pierścionka. Miał delikatne dłonie i długie cudowne palce, z którymi lubiła splatać swoje. Rozpoznałaby je wszędzie. Dlaczego jego oczy są takie niepewne? Czyżby nie wiedział co mu odpowie?
Przez chwilę ważyła małe cudeńko w dłoni.
- Tak. – Wsunęła pierścionek na palec. Pasował idealnie. - Doktorze House, chętnie zagram jedną z głównych ról w pańskim dramacie. George Clooney może się od pana wiele nauczyć w dziedzinie dramatu medycznego. „Ostry dyżur” przy nas to marne romansidło. – dodała.

Nie było wyciągniętych ramion i przytulenia. Nie było zwyczajowego pocałunku. On po prostu odwrócił się i ruszył w kierunku parkingu, a ona poszła za nim. Co za proza życia. Oświadczyny w tak banalnym miejscu jak lotnisko. Może dlatego oboje milczeli całą drogę do domu?


On grzebał w internecie, a ona rozpakowała walizkę, pozbierała brudne naczynia, ogarnęła kuchnię i pokój, a potem posegregowała brudne ciuchy i włączyła pralkę. Ot, wieczór taki jak inne.
Potem otworzył TO wino. Wino, które miało więcej lat niż oboje razem wzięci plus Wilson.
Usiadł obok niej.
- Co się dzieje? – zapytał tak zwyczajnie.
- Zagubiłam się. Kwestia priorytetów.
- Praca?
- Tak. Ta ostatnia zmiana była dla mnie najtrudniejsza.
- Myślałem, że tego chcesz. Badania, pacjenci o szczególnych wymaganiach.
- Tak, ale ostatnio przypomniało mi się dlaczego skończyłam medycynę.
Patrzył w jej czyste oczy
- Chcesz wrócić na ER-kę?
- Teraz już nie, ale chciałabym pozostać przy wolontariacie. Tam spełnię swoje marzenie o pomaganiu ludziom.
- Czyli zamykamy sprawę?
Pokiwała głową
- Doktor Cameron, myślę, że teraz pozostała ci tylko jedna kwestia do przemyślenia: chcesz pozostać przy swoim nazwisku czy przyjmiesz moje.
- Doktorze House, myślę że będziesz miał większy problem do zgryzienia.
Popatrzył na nią badawczo.
- Skoro ty jesteś gotowy sprawdzić czy A+B w naszym przypadku będzie wyjątkiem od reguły, to ja jestem gotowa pomóc napisać twoją bajkę o zagubionym ojcostwie.

Znów musiał do niej dorosnąć w świecie uczuć. Dopiero teraz ją przytulił.
Uśmiechnęła się zatapiając się w jego ramionach. Może to jednak nie był wieczór taki jak inne? Allison House brzmiało całkiem nieźle i gdyby nie pierścionek na palcu byłaby przekonana, że to wszystko to jeden wielki sen.

----------------------------


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Pią 16:44, 23 Sty 2009, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
corazón
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 1:08, 23 Sty 2009    Temat postu:

Jupi!!

Kropeczko, z przyjemnością będę "oglądać" ten dramat medyczny z nimi w roli głównej Ale mnie zmylił ten temat!
Śliczna część, te oświadczyny... ja byłam spięta, tak jak House.
I chciałabym mieć takiego przyjaciela jak Wilson.

Dziękuję za przyjemną lekturę przed snem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:11, 23 Sty 2009    Temat postu:

OOOOO!!
Jeszcze ktoś tu zajrzał przed snem?
Wopadłam poprawić błędy, a tu...

corazon - mam nadzieję, że będziesz miała po tej części dobry sen.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hebdomadariuszMD
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 1:21, 23 Sty 2009    Temat postu:

Co za niespodzianka!
A właśnie miałem wyłączyć komputer. Historia zmierza powoli ku końcowi - czy dopiero się rozpoczyna?

Ubawiło mnie zdanie
Cytat:
Wino, które miało więcej lat niż oboje razem wzięci plus Wilson.
Ten Wilson tak dodany z nienacka - świetne.

Dużo dialogów, wreszcie oświadczyny - ciekawie opisane i oczywiście rozmowa z Wilsonem, na taką czekałem.
Jedno mi sie nie podobało
Cytat:
Krótkie cmoknięcie i ten jego cholerny zapach, za którym tak tęskniła.
"Cholerny" wywołuje zgrzyt ;/

Chyba ten komentarz sam nie brzmi zbyt dobrze, usprawiedliwiam się zmęczeniem
Dobranoc, czekam na cd...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:30, 23 Sty 2009    Temat postu:

Nawet gdyby nikt nie zajrzał to wiesz, kiedy ja chadzam spać Nie obeszłoby się bez przeczytania.

Chcę więcej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:36, 23 Sty 2009    Temat postu:

Dziękuję za komentarze i sugestie, co sprawia, że zaczynam ważyć słowa, zwracać większą uwagę na detale, zastanawiać się nad doborem słów.
Przyznam że tego mi trzeba, bo pewnych rzeczy już się nie widzi i nie wyczuwa przy pisaniu.
To mam na myśli pisząc o "tendencyjności".
Zatem zwracajcie uwagę i podsuwajcie swoje spostrzeżenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Uthar
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 8:29, 23 Sty 2009    Temat postu:

nice ladny preent i odstresowacz przed egzaminem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:03, 23 Sty 2009    Temat postu:

jak zwykle pięknie
zamiast czytac o systemie politycznym RP czytam twojego fika
Jak nie zaliczę- zwalę na ciebie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:09, 23 Sty 2009    Temat postu:

Jako że mam kłopoty z internetem, piszę z opóźnieniem.

Moje skryte marzonko o rozwoju Hameronkowej akcji się spełniło. I to w tak ujmujący i wrażliwy sposób.
Dzięki Kropko za wzruszenia.
W taki dzień, w takim świecie, przy tej realnej filmowej akcji, dostałam prezent, który czyni mnie okazjonalnie optymistką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
katarynka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:41, 23 Sty 2009    Temat postu:

Nareszcie kolejna czesc! Juz myslalam ze sie nie doczekam
Te oswiadczyny ahh...
Allison House- jak to cudownie brzmi ^^

tak btw. to jestem w trakcie czytania Twoich "Kolorow" i musze przyznac, ze sa naprawde swietne ja nie wiem, gdzie Ty pracujesz, ale jesli nie jestes pisarka, to sie marnujesz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua_100
Okulista
Okulista


Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:53, 23 Sty 2009    Temat postu:

Cuuudne I doczkałam sie momentu, na który tak czekałam Gratuluję kolejnej część I mam cicha nadzieję że kolejna część pojawi się szybciutko .. xD
Życzę Wenki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:41, 23 Sty 2009    Temat postu:

No i kolejna genialna cześć
Zaręczyny na lotnisku... napewno oryginalne.
A co do wina, zastanawiam sie czy to już nie ocet winny (ale sie nie znam), napewno zabytek klasy zerowej
Pisz dalej. Czekam z niecierpliwością.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
addictions
Chirurg - urolog
Chirurg - urolog


Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:00, 23 Sty 2009    Temat postu:

Jeeejku, CUDO.
*rozpływa się*

Pisz szybciutko Kropeczko : )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez addictions dnia Pią 21:01, 23 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tysiaaa
Troll Horumowy
Troll Horumowy


Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Dukla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:03, 23 Sty 2009    Temat postu:

Wiesz... Myślę o całkiem poważnym dramacie medycznym z lekarzami w rolach głównych. To na wypadek, gdybyś chciała w nim zagrać.


Super tekst
I część... Czekam na dalsze...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:54, 24 Sty 2009    Temat postu:

Na początku pomyślałam ,że poczekam jak skończysz . Wczorajszy wieczór zmusił mnie do odpoczynku i to twój fik mi pomógł odpocząć



Jeste piękny, cudowny i taki uroczy. Sielanka jaką oczekujemy w serialu. Pisz dalej bo jestem ciekawa co będzie dalej.
Jest słodki jak czekoladki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:00, 24 Sty 2009    Temat postu:

Motylku...
*martwi się*

ja nie wiem kiedy i jak skończę. To wszystko rodzi się w mojej głowie i sprawia, że ta nie ja prowadzę tę historię, ale to ona sama mna kieruje.

Dziwne, prawda? Przecież autor powinien to wiedzieć. A ja poddaję się jej urokowi i spisuję tylko to co mi się plącze po głowie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:32, 24 Sty 2009    Temat postu:

i to jest najważnejsze że coś tam ci się plącze

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:29, 24 Sty 2009    Temat postu:

Nie żeń ich proszę. Błagaam *.*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:52, 24 Sty 2009    Temat postu:

Couvert de Neige napisał:
Nie żeń ich proszę. Błagaam *.*


Co za niezwykła prośba!
Czy wiesz, że jesteś pierwszą osoba, która mnie o to prosi?

Jestem pod wrażeniem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:19, 24 Sty 2009    Temat postu:

Ale pewnie przegram bo jestem w mniejszości.

Nie chce ślubu- Bedzie tak mdło i cudownie to raz
Dwa- Ani Greg ani Allison nie wierzą w Boga, jak ich chcesz postawić na ślubnym kobiercu?

;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:25, 24 Sty 2009    Temat postu:

A teraz nie przesładzam? Czasami sie boję, że tak. A nie o słodkości mi chodzi. Ale jak pisałam wcześniej staję sie tendencyjna więc....

Mówisz ślub i słodkości???
o nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee..... to nie takie proste. Oni sie ciągle zmagają i próbuja być w tym razem.
Ślub zmagania nie przekreśli.
Cukierki po ślubie? To pomyłka.
Nie mielibyśmy tyle rozwodów.

Pan Bóg? Nie?
No to może sędzia, USC, albo takie tam..... albo po prostu pojada na wzgórze i wymienią obrączkami


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:35, 24 Sty 2009    Temat postu:

Mimo tego ze nadal 80% mnie chce zeby obrączki nie zalśniły na ich palcach to jeśli już to zrobisz, to w jak najbardziej pokręcony, House'owy sposób.OK?

A co do poprzednich części było słodki, miłe, ciepłe, ale subtelne i prawdziwe. I to jest super.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 27, 28, 29  Następny
Strona 11 z 29

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin