Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Bez powietrza [16/16]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:40, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
No, niech ma i się cieszy

I Wilsonowi da spokój

Cytat:
No własnie. Nie wyobrażam sobie, jak o Jimmy'ego możnaby się nie martwić. ;3

jak my się zgadzamy ^^

Cytat:
Przestanę pisać, co sobie wyopbraziłam czy pomyślałam, bo kiedyś podrzucę ci głupi pomysł i w końcu biednego Jimmy'ego uśmiercisz ;<

Nie, nie mogłabym. Miałabym nocne koszmary.

Cytat:
Dobrze, że przxeżył.

No, jeszcze Cam by się na powrót Housem zainteresowała ^^

Cytat:
Jesli chcesz zaufać Jimmy'emu ... skonsultuj to z House'em.

Złote słowa!
Ale tam niestety nie mieli House'a pod ręką...

Cytat:
A Foreman za dużo myśli

Albo za mało :smt003

Cytat:
Bo jesteś zÓa. Ale mogę mieć jeszcze nadzieje na coś więcej .. jeszcze 4 części ;P

Oj, będzie się działo...
Pozdrawiam, any.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:02, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
I Wilsonowi da spokój


wara od Wilson'a, Cuddy. Wilson jest House'a. Teraz i na zawsze

Cytat:
Nie, nie mogłabym. Miałabym nocne koszmary.


Czyli nadal mogę pisać to, co podpwiada mi moja chora wyobraźnia |DD Dobrze

Cytat:

No, jeszcze Cam by się na powrót Housem zainteresowała ^^


Komantarz jak do Cuddy Patrz wyżej.

Cytat:
Złote słowa!
Ale tam niestety nie mieli House'a pod ręką...


Czy kaczątka nie myślą? Czy tylko mądry Jimmy wziął telefon?

Cytat:
Oj, będzie się działo...


Narobiłaś mi apetytu. Kiedy cedek?

Pozdrawiam też


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:07, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
wara od Wilson'a, Cuddy. Wilson jest House'a. Teraz i na zawsze

I na wieki wieków.
Cytat:

Czyli nadal mogę pisać to, co podpwiada mi moja chora wyobraźnia

No tak właściwie to możesz ;D

Cytat:
Czy tylko mądry Jimmy wziął telefon?

Nie na wiele mu się zdał - nie było zasięgu

Cytat:
Narobiłaś mi apetytu. Kiedy cedek?

We wtorek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:15, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Cytat:
wara od Wilson'a, Cuddy. Wilson jest House'a. Teraz i na zawsze

I na wieki wieków.


Amen

Cytat:
Cytat:
Czy tylko mądry Jimmy wziął telefon?

Nie na wiele mu się zdał - nie było zasięgu


Ale chociaż Foreman mógłby wziąć. Już samo to, że by miał, byłoby dobre. Cam była zdenerwowana *śpiącym* zagubionym w lesie Chase'm, po Foreman'ie bym się nie spodziewała, że nie pomysli o łączności w razie kłopotów. Nawet, jeśli nie zakładał kłopotów.

Cytat:
Cytat:
Narobiłaś mi apetytu. Kiedy cedek?

We wtorek.


DOPIERO?! DX
No dobra, bd miała radochę, bo nie dość, że dostane cedek to jeszcze bd oczekiwać na House'a Can't wait!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:31, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
(niektóre osoby podniosą krzyk ^^) nie jest przewidziany żaden trójkącik
*milczy wymownie*

Cytat:
- Wszyscy orientujemy się w terenie -dodał Wilson.
Wilson, wieczny optymista

Cytat:
W tej samej chwili onkolog bezradnie kręcił się po lesie. Mimo skautowskich umiejętności, za nic nie umiał sobie przypomnieć, z której strony nadszedł.
- Cholera. Jasna cholera!
Rozbroił mnie ten fragment. Jimmy, sam w wielkim, ciemnym lesie. Wiatr, pohukiwanie sowy, dziwne odgłosy wydawane przez lokalne zwierzęta...

Cytat:
- On nie ma ŻADNEJ orientacji w terenie! Do tej pory zdarza mu się gubić we wschodnim skrzydle, a co dopiero po ciemku w lesie!
Phi, ja się potrafię zgubić wszędzie. Mogę rywalizować z Wilsonem .

Cytat:
W furtce odgradzającej działkę od głuszy, zderzył się z jakąś postacią.
A ja miałam nadzieję, że House będzie wędrował po lesie, pokrzykując: Jimmy! Odezwij się! Jeśli cię znajdę, już nigdy nie puszczę cię samego... nigdzie!

Cytat:
odwrócił w stronę ławy, gdzie była jego pościel.
To już nie lepiej spać na podłodze? Więcej miejsca .

Cytat:
We wtorek.
A nie może być... jutro? ;D

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marengo dnia Nie 16:32, 14 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:48, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Amen

No ^^

Cytat:
po Foreman'ie bym się nie spodziewała, że nie pomysli o łączności w razie kłopotów

Kochana, takie rzeczy to tylko u House'a

Cytat:
DOPIERO?! DX

No dopiero... nie wyrobię się z przepisywaniem - szkoła.


Cytat:
*milczy wymownie*

i chwała Ci za to.
Cytat:

Jimmy, sam w wielkim, ciemnym lesie. Wiatr, pohukiwanie sowy, dziwne odgłosy wydawane przez lokalne zwierzęta...

Weź mnie nie strasz, jestem sama w domu!
Cytat:

Phi, ja się potrafię zgubić wszędzie

Ja również. Zero orientacji gdziekolwiek

Cytat:
Jimmy! Odezwij się! Jeśli cię znajdę, już nigdy nie puszczę cię samego... nigdzie!

:smt005
Myslę, że w taki sposób żaden nie dotarłby do domu ^^

Cytat:
A nie może być... jutro? ;D

:smt009
Nie wyrobię się...

pozdrawiam, any.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:55, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
No dopiero... nie wyrobię się z przepisywaniem - szkoła.
No jak ta szkoła śmie Cię odrywać od przepisywania fika? xD.

Cytat:
i chwała Ci za to.
Dla Ciebie wszystko, moja droga xD.

Cytat:
Weź mnie nie strasz, jestem sama w domu!
A ja lubię taką atmosferę, wiatr, kołyszące się drzewa i puste uliczki . I gdy czasem podczas silnego wiatru wyłączają na moim osiedlu prąd, jestem w niebie.

Cytat:
Myslę, że w taki sposób żaden nie dotarłby do domu ^^
O tym nie pomyślałam. Ale to by było takie słodkie .

Cytat:
Harcerze mają tendencję do bycia ofermami.
Czyli chyba zbyt dużo nie straciłam, mimo że nie byłam harcerką .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:40, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Nazwałaś Wilsona ofermą?! Jesteś ZUA!

BUAHAHAHAHA!!! *mroczna czkawka*

A tak w ogóle, oferma bądź ofiara losu to i tak łagodne określenia względem harcerzy/skautów. XD Myślę, że wolałabyś nie stanąć twarzą w twarz z kuchnią chłopców w mundurkach. XD (Zupa ogórkowa z surowych ogórków to szczyt listy dziwactw. XD)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:32, 15 Wrz 2008    Temat postu:

marengo napisał:
No jak ta szkoła śmie Cię odrywać od przepisywania fika? xD.
Bo szkoła jest ZUA ! xD

marengo napisał:
A ja lubię taką atmosferę, wiatr, kołyszące się drzewa i puste uliczki . I gdy czasem podczas silnego wiatru wyłączają na moim osiedlu prąd, jestem w niebie.
Też tak mam. Jak teraz byłam na Orawie to tam był taki klimat, prawie żadnego oświetlenia pomostu, silny wiatr, uderzenia fal o skały, jakieś dziwne wycia... xD Cud, miód i orzeszki. ;P
Any w razie czego, jak się będziesz czegoś bać, to ja Cię mogę obronić. ;*

marengo napisał:
Czyli chyba zbyt dużo nie straciłam, mimo że nie byłam harcerką .
Ja też nie byłam i nie żałuje.

Ależ tu się offtop robi. A ja lecę znów do ikea na zakupy. xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:21, 16 Wrz 2008    Temat postu:

Poziomka, bo my jesteśmy po prostu zwolenniczkami gotyckiej atmosfery xD. Tylko nawiedzonego zamku jeszcze brakuje xD.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:06, 16 Wrz 2008    Temat postu:

Wymiatamy mari, wymiatamy. xD

Any, kochanie moje, czy mi się wydaje czy na dzisiaj zapowiedziałaś kolejną część? :smt003 ****


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:08, 16 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
No jak ta szkoła śmie Cię odrywać od przepisywania fika? xD.

Głupia buda, mam już tego dość

Cytat:
I gdy czasem podczas silnego wiatru wyłączają na moim osiedlu prąd, jestem w niebie.

To chyba jednak nie na moje nerwy

Cytat:
Ale to by było takie słodkie .

Co racja to racja ^^

Cytat:
Czyli chyba zbyt dużo nie straciłam, mimo że nie byłam harcerką .

Najwyraźniej nie :smt003

Cytat:
(Zupa ogórkowa z surowych ogórków to szczyt listy dziwactw. XD)

Brzmi..hm...co najmniej intrygująco ^^

Cytat:
Any w razie czego, jak się będziesz czegoś bać, to ja Cię mogę obronić. ;*

Dzięki, Słońce ;*****

Cytat:
Any, kochanie moje, czy mi się wydaje czy na dzisiaj zapowiedziałaś kolejną część?

Tylko czekałam, aż ktoś mi to przypomni ^^

Tak więc, uwaga, uwaga.
Na dzisiejszą część czekało wielu zwolenników happy endów.
Czy Was ona ucieszy - nie wiem.
Zaznaczam jednak - to nie koniec fika!!
Tak więc - enjoy!

część 13

Zupełnie nieświadomy, że jest już wpół do drugiej w nocy, krążył niespokojnie po piaszczystym wybrzeżu. Rano zorientował się, że do wyjazdu zostało tylko pięć dni i ta wiadomość była dla niego jak uderzenie obuchem. Tylko pięć dni z nim obok. A jeszcze mniej szczęśliwych dni z nim. Bo trzeba będzie się w końcu przyznać, że nie traktuje tej przyjaźni zwyczajnie. A wtedy on się odsunie, przynajmniej na jakiś czas, by potem oznajmić, że owszem, ich relacje nie ulegną pogorszeniu, ale w żadnym wypadku nie pogłębią się. Że to niemożliwe.
Przypomniał sobie tę noc, kiedy wrócił z lasu. Roztrzęsiony, bardzo zmęczony… I pierwszą postacią, na jaką się natknął, był właśnie on. Wiedział, że za wszelką cenę usiłuje ukryć zdenerwowanie, ale bezskutecznie. Niepokój aż z niego bił. I słychać było wyraźną ulgę w głosie, gdy cicho zawołał „Wilson!”. Później wykręcił się stwierdzeniem, że to pozostali lekarze się o niego martwili. Akurat. Po wyjściu kaczątek spodziewał się wymówek, wykładu na temat swojej odpowiedzialności i tym podobnych słów. Tymczasem on go przytulił! Znali się tyle lat, wielokrotnie obaj bywali w gorszych opałach, a taki gest nigdy nie miał miejsca.
To ciepło bijące od niego, wyczuwalne szybkie tętno (zdenerwowanie?), przyspieszony oddech na szyi, ramiona go obejmujące przyprawiły mężczyznę o zawrót głowy. Tak bardzo chciał nachylić się w kierunku ucha przyjaciela i wyszeptać kilka słów, które tak mu ciążyły, ale nie umiał. Zbytnio się bał.
Z telefonu leciała muzyka, którą wrzucił przed wyjazdem. Piosenki na tzw. gorsze chwile.

I can’t live with you” Queen.

Tyle razy był bliski szału z jego powodu. Tysiące awantur, zrobionych głównie pod wpływem kolejnego nieetycznego zachowania przyjaciela. Niezmiernie go irytował. Czasem nie mógł z nim wytrzymać, ale jednocześnie dobrze wiedział, że bez niego nie wytrzymałby już ani tygodnia. Uzależnił się od jego niebieskich oczu, nigdy nie ogolonej twarzy, zmiennych nastrojów.. Wiedział, że bez tego człowieka nie umie już funkcjonować.
Nie mógł się uspokoić.
W końcu zdecydował, że tego dnia do wszystkiego się przyzna. Układał w myślach przemowę, ale każde zdanie wydawało się płytkie i śmieszne. Bał się, że przyjaciel parsknie drwiącym śmiechem, że stanie się zimny i nie przystępny. Albo po prostu mu nie uwierzy.
Trząsł się jak dziecko, bynajmniej nie z zimna.
Co się ze mną dzieje?! – pomyślał z przerażeniem, gdy na dźwięk utworu „Nothing’s gonna change my love for you” poczuł pod powiekami łzy. Przecież jest dorosłym człowiekiem, mężczyzną, a będzie się rozklejać jak nastolatka?! Z rozmachem otarł oczy. Dość mazania.

Prawda była taka, że był przerażony do szpiku kości. Bał się tego płonącego coraz jaśniej uczucia i tego, że może stracić House’a już na zawsze. Bo nawet nie przyszło mu do głowy, żeby dalej kłamać. Co to to nie. Mimo że był świadomy, że nie może na nic liczyć. Bo chociaż kilkakrotnie zjawiała się myśl, że coś między nimi zmierza w nieco innym kierunku, niż oficjalnie powinno, to bagatelizował ją, tłumacząc wszystko przewrażliwieniem i wybujałą wyobraźnią. House nie mógł go kochać. Nie mógł i już. To kompletnie do niego nie pasowało.
Ale mimo wszystko – żal był. Ogromny.

Pink Floyd „High hopes

A przecież mogło być między nimi tak pięknie. Mogliby być razem. Wyobraził sobie ich wspólne życie. Poranna (posolona?) kawa wypijana w piżamach, śniadania przez niego przygotowywane, wyjścia do pracy. Tam tradycyjne lunche, docinki. Potem powrót do domu – ze świadomością, że czeka tam ta najważniejsza osoba. Wieczory spędzone przy piwie przed telewizorem, wspólne noce… Życie ze świadomością, że posiadło się największy skarb świata.
Skarb, który nie był, niestety, przeznaczony dla niego. Serce House’a wciąż najprawdopodobniej należało do Stacy. I on nie potrafił tego w żaden sposób zmienić.

Siedział przy wciąż tlącym się ognisku. Od dzieciństwa uwielbiał ogień na plaży. Tym razem rozpalił go nie dal przyjemności, a da odrobiny ciepła, by ogrzać zdrętwiałe od chłodnego wiatru dłonie.

Wiedział, że będzie się tego wstydził przed samym sobą do końca życia. Ale teraz, słysząc słowa:
Do you know, what I mean,
What I say,
I don’t wanna be alone,
What I mean,
What I say,
I don’t wanna be alone!

nie zahamował już gorących strumyczków spływających mu po policzkach. Nie płakał, łzy leciały same. Po pewnym czasie cała jego twarz lśniła od tej płynnej miłości w delikatnym blasku ognia.
I właśnie te łzy skłoniły House’a do opuszczenia krzaków, w których siedział od dłuższego czasu, zaopatrzony w termos z kawą, obserwując Wilsona. Był zupełnie zdezorientowany, od czasów studenckich nie widział go płaczącego. Z Jimmym coś się działo, a on po raz pierwszy nie miał pojęcia, co. Wiedział, że zostanie niemiłosiernie opieprzony, ale musiał to zrobić, Zakopując się w sypkim piasku, utykając, podszedł do przyjaciela. Ten zerwał się jak oparzony.
- Co ty tu robisz?!
- Nie mogłem spać, za dużo kawy – zwięźle wyjaśnił House. – Ale ty chyba jesteś w gorszym stanie – popatrzył na niego znacząco.
Wilsona zapatrzył się we własne dłonie. Powoli dojrzewała w nim pewna decyzja, ale na razie nie wiedział, co powiedzieć, Czując na sobie badawczy wzrok przyjaciela, niechętnie podniósł głowę.
- Nie zachowuj się jak dzieciak, tylko powiedz, co jest grane. Nikt normalny nie siedzi w nocy na plaży i… - zrobił ręką nieokreślony ruch wokół oczu.
W Jamesie coś pękło. Twardo spojrzał przyjacielowi w oczy.
- Chcesz wiedzieć? Więc dobrze, na twoją odpowiedzialność. Kiedyś stwierdziłeś, że życie bez miłości jest bardziej możliwe, niż życie bez tlenu. A to bzdura. Miłość, a raczej osoba, którą nią darzymy jest równie ważna jak tlen. I tak samo nie da się bez niej żyć – zdawał sobie sprawę, że gada bez ładu i składu, bo House patrzył na niego nic nie rozumiejąc, ale mimo to kontynuował. – Ja też mam taką osobę. Która jest dla mnie wszystkim, a dla której ja jestem prawie nikim. I życie bez niej jest tak samo trudne jak bez powietrza. Zrozum to wreszcie. Nie umiem dłużej żyć jakby nigdy nic – mówił coraz ciszej, aż wreszcie głos mu się załamał i umilkł, spuszczając głowę. – Kocham cię – dodał szeptem.
Zapadła cisza, a on czekał na wyrok. Na jakieś bezlitosne słowa, które odbiorą jego życiu resztę sensu. Milczenie przedłużało się. Drgnął, gdy House wstał.
Idzie do domu spakować rzeczy?
Nie. Podszedł do samego brzegu ciemnego morza. Stał bez ruchu, gdy fale prawie dosięgały jego stóp.
Wilson wreszcie zebrał się w sobie i niepewnie zbliżył do przyjaciela. Jednak z twarzy diagnosty nie dało się nic wyczytać. Po kolejnej, nieznośnie długiej chwili ciszy, House przemówił.
- Pewnie mi nie uwierzysz, niedowiarku przeklęty, gdy powiem, że od dłuższego czasu chciałem ci przekazać to samo, nie? Cóż, ubiegłeś mnie. Zawsze byłeś lepszy, gdy chodziło o gry na czas.
James faktycznie w pierwszej chwili nie uwierzył. Ale gdy House spojrzał mu w oczy, coś, co skłoniło go do zmiany zdania. Takie spojrzenie widział tylko raz – kiedy przyjaciel żegnał się ze Stacy przed wprowadzeniem go w stan śpiączki. Zobaczył też, że jego dłonie lekko drżą, że oddech stał się płytki. I uwierzył.
Podszedł bliżej, uśmiechnął się niepewnie.
I ten uśmiech sprawił, że House przestał nad sobą panować. Zbliżył twarz do twarzy Wilsona i pocałował go. Z ulgą poczuł, że przyjaciel oddaje pocałunek, a jego dłonie znajdują się na ramionach diagnosty. Po chwili Wilson odsunął się, oczy błyszczały mu szczęściem.
- Nie uważasz, że powinniśmy już wrócić? Mimo naszych dobrych chęci TU jest zbyt zimno – zaproponował znacząco House.
James roześmiał się.

Po dziesięciu minutach byli już w domku. Tym razem onkolog przejął inicjatywę.
- Na czym to skończyliśmy? – wymruczał, rozpinając koszulę przyjaciela, a następnie mocno go całując i za radością odnotowując dotyk jego rąk na swoich piersiach.
Rozpoczynała się najprawdopodobniej najpiękniejsza noc w życiu samotnego dotąd onkologa.




Za wszystkie możliwe literówki z góry przepraszam.
pozdrawiam, any


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:27, 16 Wrz 2008    Temat postu:

OK, przeczytane. Co tu dużo mówić, any - jesteś fluffem dla mojego angstu. XD Queen of Fluff po prostu. XD Brakowało tylko w tej części puchatych szczeniaczków owczarka szkockiego tudzież innego chow-chow. Bo były i romantyczne wyznania, i pocałunki, i moczenie nóg w morzu. (Swoją drogą, oni tam wiecznie chodzą boso czy po prostu zapomniałaś napisać, że House zdjął buty? XD)

Piosenki tak średnio lubię i jeszcze zastanawiam się, czy House i Wilson naprawdę znali się już na studiach?

Dobrze na razie jest. XD Richie się ucieszy z takiego obrotu spraw.
xXx, Kat.

(P.S. Wykorzystam ten czas na bezczelną autoreklamę, a co! XD)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Katty B. dnia Wto 18:08, 16 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:50, 16 Wrz 2008    Temat postu:

cudownie a te piosenki , one idealnie pasują do tych momentów. sweet, sweet, i sweet

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:39, 16 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Co tu dużo mówić, any - jesteś fluffem dla mojego angstu.

I wszystko jasne :smt003

Cytat:
Swoją drogą, oni tam wiecznie chodzą boso czy po prostu zapomniałaś napisać, że House zdjął buty? XD

A myślcie sobie co chcecie, sama nie wiem

Cytat:
jeszcze zastanawiam się, czy House i Wilson naprawdę znali się już na studiach?

może w 5 sezonie się tego dowiemy?

Cytat:
Richie się ucieszy z takiego obrotu spraw.

Jestem tego pewna ^^

dzięki, motylku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:08, 16 Wrz 2008    Temat postu:

Mnie się zawsze wydawało, że oni poznali się po studiach (tak by wynikało z odcinka z von Liebermanem czy jak go tam House zwał).

Szybko upłynął im ten miesiąc xD. Tyle czasu w jednym domku... i nic? Mógł chociaż jeden upić drugiego i może wtedy by do czegoś doszło xD. Czyli rozterki sercowe się skończyły i chłopcy mogą zająć się powtórnym umieszczeniem Wilsona w szpitalu.

Poranna (posolona?) kawa wypijana w piżamach, śniadania przez niego przygotowywane, wyjścia do pracy.
Oooch, teraz mam wizję chłopców pijących kawę w piżamach i szczerzę się od ucha do ucha. Jejku. xD
Wilson, a może House w wyrazie miłości chociaż raz przygotuje ci coś zjadliwego? xD

I on nie potrafił tego w żaden sposób zmienić.
Ten czar i urok osobisty potrafi wszystko zmienić. Wilson, do dzieła! ;D

I tak samo nie da się bez niej żyć – zdawał sobie sprawę, że gada bez ładu i składu,
Oczywiście, że gada bez ładu i składu. Bo bez tlenu naprawdę nie da się żyć xD.

I ten uśmiech sprawił, że House przestał nad sobą panować.
Przy takim uśmiechu każdy by przestał nad sobą panować, a co!

Po dziesięciu minutach byli już w domku. Tym razem onkolog przejął inicjatywę.
No wreszcie xD. Dlaczego ten Wilson nie zgubił się wcześniej? Mieli cały domek dla siebie i tyle czasu nie wykorzystywali go... we właściwy sposób xDD.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:30, 16 Wrz 2008    Temat postu:

:smt007 Słoooooooodko ! :smt003
Tylko ja się trochę boję co będzie dalej.

anyway napisał:
- Pewnie mi nie uwierzysz, niedowiarku przeklęty, gdy powiem, że od dłuższego czasu chciałem ci przekazać to samo, nie? Cóż, ubiegłeś mnie. Zawsze byłeś lepszy, gdy chodziło o gry na czas.

Taaa, wyznanie w stylu House'a.

anyway napisał:
I ten uśmiech sprawił, że House przestał nad sobą panować. Zbliżył twarz do twarzy Wilsona i pocałował go.

I bardzo słusznie, nie panuj w tym sensie już nad sobą House. ;P

anyway napisał:
- Na czym to skończyliśmy? – wymruczał, rozpinając koszulę przyjaciela, a następnie mocno go całując i za radością odnotowując dotyk jego rąk na swoich piersiach.
Rozpoczynała się najprawdopodobniej najpiękniejsza noc w życiu samotnego dotąd onkologa.

Ojeja... Jak ja bym chciała przeczytać co DOKŁADNIE się wtedy działo. :smt040 (perwers się włącza)

Any Słonko moje, zdążę przed wyjazdem, czyli do piątku, jeszcze coś przeczytać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:17, 17 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Mnie się zawsze wydawało, że oni poznali się po studiach

Skądś się to musiało wziąć. Ja też żyłam w takim przekonaniu.

Cytat:
Czyli rozterki sercowe się skończyły i chłopcy mogą zająć się powtórnym umieszczeniem Wilsona w szpitalu.

Rozterki tak, ale fik nie ;>
Myślę, że to nie będzie trudne - w końcu House założył się z Cuddy i ten zakład wygrał.

Cytat:
Bo bez tlenu naprawdę nie da się żyć xD.

Ale bez House'a również :smt003

Cytat:
Przy takim uśmiechu każdy by przestał nad sobą panować, a co!

No ba! Mi się zaczynają trząść ręce, jak go widzę ^^

Cytat:
Dlaczego ten Wilson nie zgubił się wcześniej?

Musiałam potrzymać ich (i Was) w niepewności ;D


Cytat:
Tylko ja się trochę boję co będzie dalej.

:smt077

Cytat:
Taaa, wyznanie w stylu House'a.

Nic innego nie byłam w stanie wymyślić..

Cytat:
Jak ja bym chciała przeczytać co DOKŁADNIE się wtedy działo.

Niestety, nie czuję się na siłach stworzenia takiej części :smt005
Takie rzeczy to tylko u Richie

Cytat:
(perwers się włącza)

O, perwersik, witaj!

Cytat:
Any Słonko moje, zdążę przed wyjazdem, czyli do piątku, jeszcze coś przeczytać?

Tak jest, jutro kolejna część.
Ale... nie wyjeżdżaj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
;*

pozdrawiam, any.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Any dnia Śro 6:20, 17 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:17, 17 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
To ciepło bijące od niego, wyczuwalne szybkie tętno (zdenerwowanie?), przyspieszony oddech na szyi, ramiona go obejmujące przyprawiły mężczyznę o zawrót głowy. Tak bardzo chciał nachylić się w kierunku ucha przyjaciela i wyszeptać kilka słów, które tak mu ciążyły, ale nie umiał. Zbytnio się bał.


A ja bym chciała, żeby Wilson się tak nie bał odrzucenia, które wcale go nie czekało. ;3

Cytat:
Uzależnił się od jego niebieskich oczu, nigdy nie ogolonej twarzy, zmiennych nastrojów..


No to nie jest sam. Bo jak można się nie uzaleźnić od tego błękitu, od tych głebokich oczu, od tego wszystkiego

Cytat:
Co się ze mną dzieje?! – pomyślał z przerażeniem, gdy na dźwięk utworu „Nothing’s gonna change my love for you” poczuł pod powiekami łzy.


Ołgod, kocham tą piosenkę. *glomp na Wilson'a*

Cytat:
House nie mógł go kochać. Nie mógł i już. To kompletnie do niego nie pasowało.


Czy Wilson próbuje zasugoerować, że House nie jest zdolny do wyższych uczuć? ALe kocham go takiego zagubionego, nie wiedzącego, co zrobić, bojącego sie konsekwencji. Żeby się tylko odważył!

Cytat:
Poranna (posolona?) kawa wypijana w piżamach, śniadania przez niego przygotowywane, wyjścia do pracy.


Takie niespdzniaki jak posolona kawa to tylko z House'em xD Ale kawa wypita w piżamie na sofie razem z osobą. która jest najeważniejsza - pieknie! 3

Cytat:
Skarb, który nie był, niestety, przeznaczony dla niego. Serce House’a wciąż najprawdopodobniej należało do Stacy. I on nie potrafił tego w żaden sposób zmienić.


Żadna tam Stacy. Stacy nie ma. Never. A kto jak kto, ale Wilson jest PIERWSZĄ osobą, która UMIE to zmienić.

Cytat:
I właśnie te łzy skłoniły House’a do opuszczenia krzaków, w których siedział od dłuższego czasu, zaopatrzony w termos z kawą, obserwując Wilsona.


Hous's spying Wilson xD No tak, można się było spodziewać. Hosue w krzakach z termosem kawy, do tego. Aww, super!

Cytat:
- Chcesz wiedzieć? Więc dobrze, na twoją odpowiedzialność. Kiedyś stwierdziłeś, że życie bez miłości jest bardziej możliwe, niż życie bez tlenu. A to bzdura. Miłość, a raczej osoba, którą nią darzymy jest równie ważna jak tlen. I tak samo nie da się bez niej żyć – zdawał sobie sprawę, że gada bez ładu i składu, bo House patrzył na niego nic nie rozumiejąc, ale mimo to kontynuował. – Ja też mam taką osobę. Która jest dla mnie wszystkim, a dla której ja jestem prawie nikim. I życie bez niej jest tak samo trudne jak bez powietrza. Zrozum to wreszcie. Nie umiem dłużej żyć jakby nigdy nic – mówił coraz ciszej, aż wreszcie głos mu się załamał i umilkł, spuszczając głowę. – Kocham cię – dodał szeptem.


Dosłownie się poryczałam. Ze szczęścia. Definitely the best fpart ever. Jimmy się odważył wrrau 3

Cytat:
I ten uśmiech sprawił, że House przestał nad sobą panować. Zbliżył twarz do twarzy Wilsona i pocałował go. Z ulgą poczuł, że przyjaciel oddaje pocałunek, a jego dłonie znajdują się na ramionach diagnosty. Po chwili Wilson odsunął się, oczy błyszczały mu szczęściem.


Nie zdobędę się na nic lepszego niż AWWWWWWWWWWWWW

Cytat:
Po dziesięciu minutach byli już w domku. Tym razem onkolog przejął inicjatywę.
- Na czym to skończyliśmy? – wymruczał, rozpinając koszulę przyjaciela, a następnie mocno go całując i za radością odnotowując dotyk jego rąk na swoich piersiach.
Rozpoczynała się najprawdopodobniej najpiękniejsza noc w życiu samotnego dotąd onkologa.


Jeśli poprzedno było AWWWWWWWWWWWWWWW, to ja nie wiem, co mam tu napisać. OM NOM NOM idę ich zjeść 3




Jak zwykle cudownie. Opłacało się czekać do do dzisiaj, wielkik na pysku ii teraz to ja czuję, że żyję. Chyba sobie twojego fika wydrukuje jako element koniecznmy do nawrócenia innych na Hilson'a. 3

AWESOME. Chcę więcej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Hilsonlandii
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:21, 17 Wrz 2008    Temat postu:

Sliczna część, no i jeden w końcu przyznał się drugiemu co czuje.. Pięknie ....

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Holly dnia Śro 15:19, 17 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:55, 17 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
A ja bym chciała, żeby Wilson się tak nie bał odrzucenia, które wcale go nie czekało. ;3

Ale taka niepewność i niewiara w siebie tak bardzo mi się z nim kojarzy...

Cytat:
Bo jak można się nie uzaleźnić od tego błękitu, od tych głebokich oczu, od tego wszystkiego

Uzależnienie jest nieodwołalne.
Ale od głębokich, czekoladowych oczu też uzależnić się można

Cytat:
Ołgod, kocham tą piosenkę. *glomp na Wilson'a*

Ja też ją kocham

Cytat:
Czy Wilson próbuje zasugoerować, że House nie jest zdolny do wyższych uczuć?

Nie, jemu raczej chodziło o to, że House nie jest zdolny do kochania JEGO - mężczyzny.
Ja równiez Wilsona kocham. Bez względu na wszystko.
Cytat:

Ale kawa wypita w piżamie na sofie razem z osobą. która jest najeważniejsza - pieknie! 3

Tak
Może być nawet posolona, ważne,żeby TA osoba była obok.

Cytat:
A kto jak kto, ale Wilson jest PIERWSZĄ osobą, która UMIE to zmienić.

Nie pierwszą, a JEDYNĄ.

Cytat:
Dosłownie się poryczałam. Ze szczęścia. Definitely the best fpart ever.
:smt003


Cytat:
Nie zdobędę się na nic lepszego niż AWWWWWWWWWWWWW

Baardzo inteligentny komentarz ;D

Cytat:
Jeśli poprzedno było AWWWWWWWWWWWWWWW, to ja nie wiem, co mam tu napisać. OM NOM NOM idę ich zjeść 3

Ten jeszcze inteligentniejszy ^^

Dziękuję, dziękuję ;*
Cytat:
Chyba sobie twojego fika wydrukuje jako element koniecznmy do nawrócenia innych na Hilson'a. 3

Jeszcze nie było zakończenia, więc się wstrzymaj ^^

Więcej będzie jutro.

Dziękuję, Holly.
pozdrawiam, any.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:43, 17 Wrz 2008    Temat postu:

Hurra, hurra, jutro więcej.
Any, mówisz, że takie rzeczy tylko u Richie a ja po Twoim (i moim) "białym offtopie" śmiem zaprzeczyć. ;P Możemy nawet razem napisać ciąg dalszy odnośnie tego co się działo.

PS. Ależ ja dziś nie mam czasu na siedzenie tutaj. Zmykam. ****


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:57, 17 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Ale taka niepewność i niewiara w siebie tak bardzo mi się z nim kojarzy...


W zasadzie nie tylko tobie. Dla mnie zagubienie to pewnego rodzaju synonim Wilson'a. I niepewność. Ale i tak ... gotta love him

Cytat:
Uzależnienie jest nieodwołalne.
Ale od głębokich, czekoladowych oczu też uzależnić się można


Ayy tak, obaj mają cudne oczy. Mogłabym siedzieć przed kompem z zastopowanym House'em i się w nie wgapiać. W jedne i drugie!

Cytat:
Nie, jemu raczej chodziło o to, że House nie jest zdolny do kochania JEGO - mężczyzny.
Ja równiez Wilsona kocham. Bez względu na wszystko.


Wilson chyba nie wie co myśli. Ha wiem, to zimny wiatr znad oceanu tak na niego działa.
A Wilson'a po prostu nie da się nie kochać

Cytat:
Nie pierwszą, a JEDYNĄ.


Pierwszą I jedyną. Forever

Cytat:
Cytat:
Nie zdobędę się na nic lepszego niż AWWWWWWWWWWWWW

Baardzo inteligentny komentarz ;D

Cytat:
Jeśli poprzedno było AWWWWWWWWWWWWWWW, to ja nie wiem, co mam tu napisać. OM NOM NOM idę ich zjeść 3

Ten jeszcze inteligentniejszy ^^


Jesstem mistrzem inteligentnych komentarzy xD

Cytat:
Jeszcze nie było zakończenia, więc się wstrzymaj ^^

Więcej będzie jutro.


No, wydrukuje po zakończeniu już.
Ja chcę już jutro
Pozdrawiam ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:11, 17 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Any, mówisz, że takie rzeczy tylko u Richie a ja po Twoim (i moim) "białym offtopie" śmiem zaprzeczyć. ;P

No co racja, to racja ;D
Swoją drogą ciekawa nazwa - biały offtop ^^
Cytat:

Możemy nawet razem napisać ciąg dalszy odnośnie tego co się działo.

Oj....to by była Era nad Erami

Cytat:
Ależ ja dziś nie mam czasu na siedzenie tutaj. Zmykam. ****

Pa, Skarbie ;****
Cytat:

Dla mnie zagubienie to pewnego rodzaju synonim Wilson'a. I niepewność.

mhm, masz rację.
I może właśnie dlatego tak go kochamy?

Cytat:
Ale i tak ... gotta love him

bezapelacyjnie.

Cytat:
Mogłabym siedzieć przed kompem z zastopowanym House'em i się w nie wgapiać. W jedne i drugie!

Mmmm... :smt007

Cytat:
Pierwszą I jedyną. Forever

Yeah.

Cytat:
No, wydrukuje po zakończeniu już.

Dobra :smt003
pozdrawiam ;*
any


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Any dnia Śro 17:12, 17 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:15, 17 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
mhm, masz rację.
I może właśnie dlatego tak go kochamy?


No raczej, bo jak nie kochać takiego zagubionego Jimmy'ego ;>

Cytat:
Cytat:
No, wydrukuje po zakończeniu już.

Dobra :smt003
pozdrawiam ;*
any


A jak już wydrukuję, to niech się mnie boją jeszcze-nie-zwolennicy-Hilsona. xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez vicodin_addict dnia Śro 17:17, 17 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 15 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin