Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fic: Alternatywna wersja siódmego sezonu [19/19]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:53, 21 Lut 2013    Temat postu:

Anai napisał:
bo tu chodzi o spektakularność - duża apokalipsa zawsze jest lepsza od małej
Jak już kogoś zamykać, to psy, to one chodzą nago, nie my! Eee... lesbijka? A ja myślałam, że tak ciągle za mną chodzi, bo mnie lubi
moja matka jest zdania, że jak ja coś robię, to to jest największa apokalipsa ever
Mój owczar na pewno by skłamał, że to ja mu się nie pozwalam ubierać No właśnie, jako lesbijka bardzobardzo Cię lubi

Anai napisał:
ja też wiem, bo przecież parę lat temu znałam może z 5 słów po angielsku... tylko udaję, że nie pamiętam, żebym mogła się wymądrzać
ahahaha... nie mam więcej pytań

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:31, 25 Lut 2013    Temat postu:

Richie117 napisał:
no to popacz, mielibyśmy idealne warunki do zimowych igrzysk olimpijskich
to może biathlon w sejmie? Prosty sposób na zmianę rządu

Richie117 napisał:
"Barnaba" to raczej sprawka głupoty tłumacza i próba cenzurowania przekleństw w porno-książce
Damn, jak tak dalej pójdzie, to to przeczytam, żeby mieć rozeznanie, o co biega Wydawało mi się, że Grey chciał złapać kolejną "klientkę", a do 'przelatywania' miał dosyć innych masochistek. Laska na kwejku pisała, że Anastazja prosiła Grey'a o najbardziej hardcorowe lanie, bo była ciekawa, jak to jest No i wiesz, w sub/dom właśnie na tym się opiera, żeby pamiętać o haśle
IDK jak jest z tłumaczeniem umów, ale tłumaczenie instrukcji to bardzo ważna praca i ja mam wielki szacun do dobrych tłumaczy instrukcji
Um... bardziej chodziło mi o to, że geje by nas mogli wyśmiać za opisywanie takich sweet&romantisz związków, jeśli w prawdziwym życiu one tak nie wyglądają, albo że bardzo się mylimy w erowych sprawach (np. [link widoczny dla zalogowanych] stawia w wątpliwość wiele fikowych er ) Co do znielubienia gejów, IMO jak ktoś ich nie lubi, to nie ma znaczenia, jak bardzo, a zresztą nie wydaje mi się, żeby homofoby sięgnęły po taką literaturę
nooł, po co cenzurować przekleństwa w takiej książce? że niby przez to będzie mniej wulgarna? No nieee, teraz nie pamiętam to było pod koniec pierwszego tomu, chyba faktycznie była ciekawa, a on jest pokazał jak to jest i już nie było jej miło... Jak ludzie wiedzą co i jak i to lubią, to chodzi o hasło, a ona raczej niezbyt polubiła ostre bicie, soł wcale się nie dziwię, że nie myślała wtedy o żadnych hasłach, a Grey nie wpadł na to, że jest jej źle, bo się wkręcił, a jak nie było hasła, to nie przestał
Nieee, umowy i instrukcje mogę wrzucić to jednej kategorii: tłumaczenia nieksiążkowe, bez fabuły, czyli nudne Instrukcje mogą być chyba znośne, ale wszystko zależy od tego czego ta instrukcja dotyczy, moja była o wózku widłowym, zajebista sprawa Z umowami jest o tyle prościej, że wszędzie praktycznie powtarza się jedno i to samo słownictwo
Na pewno na świecie znajdą się geje w takim sweet&romantisz związku Yay, ten poradnik faktycznie może się przydać, dzięki za pokazanie Ale dopóki nie ma w erze czegoś naprawdę z kosmosu, imo jest okej
Racja, pewnie by nie czytali, ale chyba to, że taka by się pojawiła by na nich wpłynął i już by niszczyli to swoją nienawiścią

Richie117 napisał:
dokładnie! dzieciaczki umocnią w Wilsonie kobiecą stronę i jak House spróbuje się do niego dobierać, to będzie mówił, że boli go główka
to House główkę ucałuje i wyzdrowieje, i bet, że to niezawodny sposób

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:49, 04 Mar 2013    Temat postu:

advantage napisał:
to może biathlon w sejmie? Prosty sposób na zmianę rządu
oh, yes, please!

advantage napisał:
nooł, po co cenzurować przekleństwa w takiej książce? że niby przez to będzie mniej wulgarna? No nieee, teraz nie pamiętam to było pod koniec pierwszego tomu, chyba faktycznie była ciekawa, a on jest pokazał jak to jest i już nie było jej miło... Jak ludzie wiedzą co i jak i to lubią, to chodzi o hasło, a ona raczej niezbyt polubiła ostre bicie, soł wcale się nie dziwię, że nie myślała wtedy o żadnych hasłach, a Grey nie wpadł na to, że jest jej źle, bo się wkręcił, a jak nie było hasła, to nie przestał
Nieee, umowy i instrukcje mogę wrzucić to jednej kategorii: tłumaczenia nieksiążkowe, bez fabuły, czyli nudne Instrukcje mogą być chyba znośne, ale wszystko zależy od tego czego ta instrukcja dotyczy, moja była o wózku widłowym, zajebista sprawa Z umowami jest o tyle prościej, że wszędzie praktycznie powtarza się jedno i to samo słownictwo
Na pewno na świecie znajdą się geje w takim sweet&romantisz związku Yay, ten poradnik faktycznie może się przydać, dzięki za pokazanie Ale dopóki nie ma w erze czegoś naprawdę z kosmosu, imo jest okej
Racja, pewnie by nie czytali, ale chyba to, że taka by się pojawiła by na nich wpłynął i już by niszczyli to swoją nienawiścią
a może tłumaczyła to jakaś cnotka, która zwyczajnie nie zna pięknych polskich przekleństw?
Heh, no to wreszcie ustaliłyśmy jedną wersję wydarzeń Anyway, wielka szkoda, że '50shades' wydostało się poza fanfiction; tam by nie narobiło aż takich szkód
Mnie i tak bardziej od nudy przy tłumaczeniu bolałoby to, że prawie nikt tego czytać nie będzie Za to ponoć tłumaczenia umów i instrukcji są lepiej płatne, no i łatwiejsze ze względu na to powtarzające się słownictwo
Me hopes, że tacy istnieją, inaczej moja walka z homofobami straciłaby sens... To jeszcze nie widziałaś tego poradnika? Lepiej późno niż wcale. I nie ma za co
Pffff, a niech sobie próbują niszczyć - "Zmierzchowi" jakoś ogólny hejt nie szkodzi

advantage napisał:
to House główkę ucałuje i wyzdrowieje, i bet, że to niezawodny sposób
niezawodny, pod warunkiem że Wilson w międzyczasie nie zaśnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:22, 18 Mar 2013    Temat postu:

Richie117 napisał:
oh, yes, please!
chociaż tam to chyba tylko broń nuklearna pomoże

Richie117 napisał:
a może tłumaczyła to jakaś cnotka, która zwyczajnie nie zna pięknych polskich przekleństw?
Heh, no to wreszcie ustaliłyśmy jedną wersję wydarzeń Anyway, wielka szkoda, że '50shades' wydostało się poza fanfiction; tam by nie narobiło aż takich szkód
Mnie i tak bardziej od nudy przy tłumaczeniu bolałoby to, że prawie nikt tego czytać nie będzie Za to ponoć tłumaczenia umów i instrukcji są lepiej płatne, no i łatwiejsze ze względu na to powtarzające się słownictwo
Me hopes, że tacy istnieją, inaczej moja walka z homofobami straciłaby sens... To jeszcze nie widziałaś tego poradnika? Lepiej późno niż wcale. I nie ma za co
Pffff, a niech sobie próbują niszczyć - "Zmierzchowi" jakoś ogólny hejt nie szkodzi
chyba zakonnica? Ale z drugiej strony, mało kto by o tym usłyszał. Znaczy tylko ci, którzy nie czytają fików Zmierzchu. A jeszcze z innej strony... to wcale by nie była taka wielka tragedia
Mnie to boli przy każdym eseju, jaki piszę W sumie nie wiem, które są lepiej płatne, ale chyba taki tłumacz książek pracujący w wydawnictwie zarobi więcej niż zwykły, nawet przysięgły, na samym tłumaczniu umów?
Jak to, na gejów zawsze fajnie popaczeć szukałam u niego tylko fików, najwyraźniej omijając co ważniejsze
Imo to nie to samo, jakby Edward znalazł sobie ładnego chłopaczka zamiast Belli, hejt byłby poczwórnie większy:P

Richie117 napisał:
niezawodny, pod warunkiem że Wilson w międzyczasie nie zaśnie
wtedy House miałby pełne prawo się obrazić, i Mały Greg też!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:56, 22 Mar 2013    Temat postu:

advantage napisał:
chociaż tam to chyba tylko broń nuklearna pomoże
widziałaś tego Harlem Shake'a?
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=VHedOZsA0qk#!

advantage napisał:
chyba zakonnica? Ale z drugiej strony, mało kto by o tym usłyszał. Znaczy tylko ci, którzy nie czytają fików Zmierzchu. A jeszcze z innej strony... to wcale by nie była taka wielka tragedia
Mnie to boli przy każdym eseju, jaki piszę W sumie nie wiem, które są lepiej płatne, ale chyba taki tłumacz książek pracujący w wydawnictwie zarobi więcej niż zwykły, nawet przysięgły, na samym tłumaczniu umów?
Jak to, na gejów zawsze fajnie popaczeć szukałam u niego tylko fików, najwyraźniej omijając co ważniejsze
Imo to nie to samo, jakby Edward znalazł sobie ładnego chłopaczka zamiast Belli, hejt byłby poczwórnie większy:P
zakonnica - ksiądz samica That's exactly my point. Fani Zmierzchu mogą sobie mieć niewłaściwe pojęcie o BDSM, najwyżej by się przez to pozabijali
Zacznij sprzedawać te nieprzeczytane eseje w internecie, złagodzisz ból IDK ile płacą za tłumaczenie umów itp, ale moja znajoma, która ma znajomego tłumacza, stwierdziła, że z samych książek nie można wyżyć, bo za jedną płacą ok. 5 tysięcy - a ile to czasu zajmuje, no i ile książek dostanie się rocznie do przetłumaczenia... (anyway, żaaal, że za fiki nikt mi nie płaci )
Ale na romantisz-gejów paczy się fajniej!! Oj tam, ja chyba też trafiłam na ten poradnik, bo ktoś gdzieś podał linka. I gdzieś na LJcie jest/była stronka, gdzie niedoświadczone fikopisaczki zadawały pytania o to, czy ich pomysł na erę jest w ogóle wykonalny (tylko nie mam pojęcia, co to była za strona )
Pffff, hejt gimbusek bez gustu zazdrosnych o Edzia się nie liczy

advantage napisał:
wtedy House miałby pełne prawo się obrazić, i Mały Greg też!
yup, pewnie byłby podwójny foch... Ale rano Wilson obudziłby się wyspany i ugłaskałby Małego Grega... i dużego tesz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:21, 25 Mar 2013    Temat postu:

Richie117 napisał:
moja matka jest zdania, że jak ja coś robię, to to jest największa apokalipsa ever
Mój owczar na pewno by skłamał, że to ja mu się nie pozwalam ubierać No właśnie, jako lesbijka bardzobardzo Cię lubi
to musi być bardzo ekscytujące, tak codziennie widzieć apokalipsę
Policjanci by przesłuchali psy na wykrywaczu kłamstw i wtedy żadne wrabianie nas by się im nie udało I pomyśleć, że ona ma nieograniczony dostęp do mojego łóżka w nocy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:53, 06 Kwi 2013    Temat postu:

Anai napisał:
to musi być bardzo ekscytujące, tak codziennie widzieć apokalipsę
Policjanci by przesłuchali psy na wykrywaczu kłamstw i wtedy żadne wrabianie nas by się im nie udało I pomyśleć, że ona ma nieograniczony dostęp do mojego łóżka w nocy...
a kto powiedział, że ja robię coś codziennie? właściwie to ja nic nie robię i dobrze mi z tym
Rexu by oszukał wykrywacz kłamstw, tak jak oszukuje mnie (ostatnio notorycznie kłamie, że musi wyjść na dwór na siku czy coś, a tak naprawdę to chce tylko sprawdzić, czy są jakieś koty do oglądania ) Poor U, jak nie pedo-kot, to Tina-lesbijka lepiej zainwestuj w pas cnoty


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:53, 10 Kwi 2013    Temat postu:

Richie117 napisał:
a kto powiedział, że ja robię coś codziennie? właściwie to ja nic nie robię i dobrze mi z tym
Rexu by oszukał wykrywacz kłamstw, tak jak oszukuje mnie (ostatnio notorycznie kłamie, że musi wyjść na dwór na siku czy coś, a tak naprawdę to chce tylko sprawdzić, czy są jakieś koty do oglądania ) Poor U, jak nie pedo-kot, to Tina-lesbijka lepiej zainwestuj w pas cnoty
ja mówię Do mojej definicji 'robienia czegoś' zaliczają się też takie rzeczy jak oddychanie, spanie, jedzenie i mruganie oczami
Może kup mu kocie porno, żeby już nie musiał wyciągać Cię na dwór? Tinę może pas cnoty powstrzyma, ale co do kota nie jestem pewna... skoro kocia rasa poradziła sobie z przejęciem internetu, strach pomyśleć, co jeszcze potrafi zrobić


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:06, 12 Kwi 2013    Temat postu:

Anai napisał:
ja mówię Do mojej definicji 'robienia czegoś' zaliczają się też takie rzeczy jak oddychanie, spanie, jedzenie i mruganie oczami
Może kup mu kocie porno, żeby już nie musiał wyciągać Cię na dwór? Tinę może pas cnoty powstrzyma, ale co do kota nie jestem pewna... skoro kocia rasa poradziła sobie z przejęciem internetu, strach pomyśleć, co jeszcze potrafi zrobić <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/chowa.gif">
okeej, to sprostuję, że apokalipsa jest wtedy, kiedy robię coś kulinarnego w kuchni
Um... raczej musiałabym mu zamawiać do domu kocie prostytutki Koty NIE potrafią zrobić jednego: oprzeć się pokusie pustego kartonu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:35, 04 Maj 2013    Temat postu:

Richie117 napisał:
widziałaś tego Harlem Shake'a?
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=VHedOZsA0qk#!
dopiero jak mi pokazałas, do niedawna nie wiedziałam nawet co to Harlem Shake

Richie117 napisał:
zakonnica - ksiądz samica That's exactly my point. Fani Zmierzchu mogą sobie mieć niewłaściwe pojęcie o BDSM, najwyżej by się przez to pozabijali
Zacznij sprzedawać te nieprzeczytane eseje w internecie, złagodzisz ból IDK ile płacą za tłumaczenie umów itp, ale moja znajoma, która ma znajomego tłumacza, stwierdziła, że z samych książek nie można wyżyć, bo za jedną płacą ok. 5 tysięcy - a ile to czasu zajmuje, no i ile książek dostanie się rocznie do przetłumaczenia... (anyway, żaaal, że za fiki nikt mi nie płaci )
Ale na romantisz-gejów paczy się fajniej!! Oj tam, ja chyba też trafiłam na ten poradnik, bo ktoś gdzieś podał linka. I gdzieś na LJcie jest/była stronka, gdzie niedoświadczone fikopisaczki zadawały pytania o to, czy ich pomysł na erę jest w ogóle wykonalny (tylko nie mam pojęcia, co to była za strona )
Pffff, hejt gimbusek bez gustu zazdrosnych o Edzia się nie liczy
mój przyjaciela mówi na zakonnice dementorzy Zawsze to mniej fanów Zmierzchu na świecie, czyli więcej fanów prawdziwych wampirów Hmmm to nawet nie boli, głównie chodziło mi o eseje na studia nad którymi muszę się namęczyć a nikt tego nie widzi... w liceum pisałam eseje o filmach i nawet mnie wyróżnili jak je wysłałam, ale się zestarzałam i już mi się nie chce pisać W sumie wszystko zależy od stron, ale zakładając, że umowa ma z 20 stron to jakieś 300-400 zł. Wow, 5 tysięcy to ładna sumka No nie? Mogliby płacić, przecież to rozwijanie kultury!
O jaaa, taka stronka? Ciekawe w takim razie co miały na myśli, jak wątpiły czy to się może naprawdę udać A ciekawe jak reagują fani zakochaniu w Edziu? Na pewno tacy istnieją i nie cierpią Belli

Richie117 napisał:
yup, pewnie byłby podwójny foch... Ale rano Wilson obudziłby się wyspany i ugłaskałby Małego Grega... i dużego tesz
ojeeeej, Wilson głaskający House’a po głowce/ główkach

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:11, 14 Maj 2013    Temat postu:

advantage napisał:
dopiero jak mi pokazałas, do niedawna nie wiedziałam nawet co to Harlem Shake
bosh, a myślałam, że to ja nie nadążam za światowymi trendami w popkulturze

advantage napisał:
mój przyjaciela mówi na zakonnice dementorzy Zawsze to mniej fanów Zmierzchu na świecie, czyli więcej fanów prawdziwych wampirów Hmmm to nawet nie boli, głównie chodziło mi o eseje na studia nad którymi muszę się namęczyć a nikt tego nie widzi... w liceum pisałam eseje o filmach i nawet mnie wyróżnili jak je wysłałam, ale się zestarzałam i już mi się nie chce pisać W sumie wszystko zależy od stron, ale zakładając, że umowa ma z 20 stron to jakieś 300-400 zł. Wow, 5 tysięcy to ładna sumka No nie? Mogliby płacić, przecież to rozwijanie kultury!
O jaaa, taka stronka? Ciekawe w takim razie co miały na myśli, jak wątpiły czy to się może naprawdę udać A ciekawe jak reagują fani zakochaniu w Edziu? Na pewno tacy istnieją i nie cierpią Belli
niektóre na pewno zasługują na takie miano A jeśli mniej fanów Zmierzchu będzie oznaczało więcej prawdziwych wampirów? Still, jak zaczniesz sprzedawać te eseje ze studiów, to ktoś je zobaczy Wow, ja nigdy niczego nie pisałam poza szkolnymi wypracowaniami... i w ogóle strasznie nie lubiłam pisać
hmm... 300zł za 20 stron umowy to tyle samo co 5000zł za 333 strony książki, czyli jakiegoś wielkiego szału nie ma Pozostaje tylko kwestia tego, co jest łatwiejsze do tłumaczenia i ile ma się tych tłumaczeń do zrobienia. (a ja mam ochotę się zastrzelić - i tego mojego germanistę, o którym pisałam Anai też - bo on sobie policzył za tłumaczenie 5 stron fików 200zł i na dodatek wykonanie tych tłumaczeń było tak żałosne, że szkoda słów )
uh, paczyłam, czy nie mam gdzieś zapisanego linka do tej stronki na LJ, ale nie znalazłam anyway, pamiętam jedno zapytanie stamtąd - jakaś autorka z fandomu Harry'ego Pottera pytała o... um... hand-joba podczas sikania, tzn. na ile to jest fizycznie możliwe i czy facetci uważają to za podniecające, jeśli ich ktoś myzia w takim momencie
fani zakochani w Edziu powinni być szczęśliwi, gdyby Edzio miał chłopaka - tak jak my się podniecamy gejowskimi pairingami Ale z drugiej strony - jeśli ktoś się zakochał w Edziu, to nie może być do końca normalny, więc pewnie chłopak Edzia byłby traktowany z takim samym hejtem jak Bella


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:19, 13 Lip 2013    Temat postu:

Richie117 napisał:
okeej, to sprostuję, że apokalipsa jest wtedy, kiedy robię coś kulinarnego w kuchni
Um... raczej musiałabym mu zamawiać do domu kocie prostytutki Koty NIE potrafią zrobić jednego: oprzeć się pokusie pustego kartonu
przynajmniej masz wymówkę, żeby nic nie robić, mnie zawsze wrabiają w takie rzeczy
myślałam, że wyobraźnia mu wystarczy, ale jak mus to mus Yeah, i dlatego kiedyś wyginą, jak ktoś je wszystkie zamknie w ogromnym kartonie i wyśle w kosmos


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:42, 14 Lip 2013    Temat postu:

Richie117 napisał:
bosh, a myślałam, że to ja nie nadążam za światowymi trendami w popkulturze
Ooo nieee, na pewno jestem daleko za Tobą nie nadążam też za programami rozrywkowymi i mi z tym dobrze

Richie117 napisał:
niektóre na pewno zasługują na takie miano A jeśli mniej fanów Zmierzchu będzie oznaczało więcej prawdziwych wampirów? Still, jak zaczniesz sprzedawać te eseje ze studiów, to ktoś je zobaczy Wow, ja nigdy niczego nie pisałam poza szkolnymi wypracowaniami... i w ogóle strasznie nie lubiłam pisać
hmm... 300zł za 20 stron umowy to tyle samo co 5000zł za 333 strony książki, czyli jakiegoś wielkiego szału nie ma Pozostaje tylko kwestia tego, co jest łatwiejsze do tłumaczenia i ile ma się tych tłumaczeń do zrobienia. (a ja mam ochotę się zastrzelić - i tego mojego germanistę, o którym pisałam Anai też - bo on sobie policzył za tłumaczenie 5 stron fików 200zł i na dodatek wykonanie tych tłumaczeń było tak żałosne, że szkoda słów )
uh, paczyłam, czy nie mam gdzieś zapisanego linka do tej stronki na LJ, ale nie znalazłam anyway, pamiętam jedno zapytanie stamtąd - jakaś autorka z fandomu Harry'ego Pottera pytała o... um... hand-joba podczas sikania, tzn. na ile to jest fizycznie możliwe i czy facetci uważają to za podniecające, jeśli ich ktoś myzia w takim momencie
fani zakochani w Edziu powinni być szczęśliwi, gdyby Edzio miał chłopaka - tak jak my się podniecamy gejowskimi pairingami Ale z drugiej strony - jeśli ktoś się zakochał w Edziu, to nie może być do końca normalny, więc pewnie chłopak Edzia byłby traktowany z takim samym hejtem jak Bella
baaaardzo bym chciała spotkać jego koleżankę, która wstąpiła do zakonu! ciekawe ile byśmy miały wspólnych tematów do rozmowy No to dobra, wampiry mogą się pojawić, jak tylko się nie błyszczą i wyglądają jak Eric to me likes it Ja lubiłam już w podstawówce, ale co jak i dlaczego to nie pamiętam
Szału nie ma, ale ja bardzo chętnie przetłumaczyłabym te 333 strony za taką kwotę, jeśli dla kogoś innego to za mało IMO książki łatwiejsze, w sensie fikcja jakaś, bo nie mają tyle durnego technicznego słownictwa o którym nie mam pojęcia Ooo, dałaś fiki do tłumaczenia nauczycielowi? Ale chamski, jeszcze Ci policzył za to kasę? I to tak dużo? Nawet jakby brał 20 zł za stronę, to to wychodzi 100, a tu jeszcze raz tyle Nauczyciel powinien swojej uczennicy za darmo to załatwić
Spoko, to z Pottera mi wystarczy, żeby się domyślić co tam ciekawego było Na pewno wszyscy faceci w takim momencie właśnie o tym myślą I mean, pewnie są i tacy, którzy tego pragną, co nie jest jeszcze takie dziwne w porównaniu z tymi filmikami
No a co, gejowskie są najlepsze Ale może byłby chociaż ładniejszy od tej całej Kristen czy jak jej tam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:37, 16 Lip 2013    Temat postu:

Anai napisał:
przynajmniej masz wymówkę, żeby nic nie robić, mnie zawsze wrabiają w takie rzeczy
myślałam, że wyobraźnia mu wystarczy, ale jak mus to mus Yeah, i dlatego kiedyś wyginą, jak ktoś je wszystkie zamknie w ogromnym kartonie i wyśle w kosmos
zdemoluj kuchnię parę razy, to tesz będziesz miała wymówkę
nieee, mi samej wyobraźnia ledwo wystarcza, a on jest tylko psem z małym muskiem... Prace nad wielką kartonową rakietą już trwają

***

advantage napisał:
Ooo nieee, na pewno jestem daleko za Tobą nie nadążam też za programami rozrywkowymi i mi z tym dobrze


advantage napisał:
baaaardzo bym chciała spotkać jego koleżankę, która wstąpiła do zakonu! ciekawe ile byśmy miały wspólnych tematów do rozmowy No to dobra, wampiry mogą się pojawić, jak tylko się nie błyszczą i wyglądają jak Eric to me likes it Ja lubiłam już w podstawówce, ale co jak i dlaczego to nie pamiętam
Szału nie ma, ale ja bardzo chętnie przetłumaczyłabym te 333 strony za taką kwotę, jeśli dla kogoś innego to za mało IMO książki łatwiejsze, w sensie fikcja jakaś, bo nie mają tyle durnego technicznego słownictwa o którym nie mam pojęcia Ooo, dałaś fiki do tłumaczenia nauczycielowi? Ale chamski, jeszcze Ci policzył za to kasę? I to tak dużo? Nawet jakby brał 20 zł za stronę, to to wychodzi 100, a tu jeszcze raz tyle Nauczyciel powinien swojej uczennicy za darmo to załatwić
Spoko, to z Pottera mi wystarczy, żeby się domyślić co tam ciekawego było Na pewno wszyscy faceci w takim momencie właśnie o tym myślą I mean, pewnie są i tacy, którzy tego pragną, co nie jest jeszcze takie dziwne w porównaniu z tymi filmikami
No a co, gejowskie są najlepsze Ale może byłby chociaż ładniejszy od tej całej Kristen czy jak jej tam
jeden temat miałybyście na pewno: o uwielbieniu dla wymyślonych postaci (damn, aż mi się zachciało spotkać i pogadać z moją katechetką z gimnazjum ) Eric może być tylko jeden, niestety. Większość by pewnie wyglądała [link widoczny dla zalogowanych]
The same here; trzy książki rocznie wystarczyłyby mi na życie, ale niektórym to się marzą miliony A jak w książce się zdarzy techniczne słownictwo albo jakieś neologizmy? Nie wyobrażam sobie, jak tłumacze kiedyś sobie radzili z fachową teminologią, tzn kiedy nie było wujka gooogle, który wszystko wie
O to, że chciał kasę, to nie mam pretensji - w końcu to wykraczało poza obowiązki nauczyciela. Chamstwem było to, że mnie oszukał, bo powiedział, że chce za to "20zł, symbolicznie, na obiad w stołówce", a później się okazało, że mówił o 20zł za stronę (bo praktycznie stron było 10, ale na każdej tylko pół str. tekstu). No i to wykonanie, omfg - pisane odręcznie i jakby na kolanie, pokreślone i pomazane korektorem, a pod względem 'literackim' to szkoda gadać (w sensie: "On wziął krzesło i on usiadł i on zaczął czytać gazetę..."). Naprawdę nie wiem, jak ten facet skończył szkołę, a co dopiero mówić o zostaniu nauczycielem
Heh, może się nawet nie domyślamy, jakie tam były inne ciekawsze rzeczy. I nie pogardziłabym taką polską stronką do zadawania podobnych pytań A ja myślę, że właśnie sort of o tym myślą - inaczej by im nie przeszkadzało korzystanie z pisuarów obok siebie
IDK czy można liczyć na chłopaka ładniejszego od Kristen. Ludzie od castingu do Zmierzchu mają bardzo... osobliwe poczucie estetyki


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Śro 6:36, 24 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:25, 22 Lip 2013    Temat postu:

Richie117 napisał:
zdemoluj kuchnię parę razy, to tesz będziesz miała wymówkę
nieee, mi samej wyobraźnia ledwo wystarcza, a on jest tylko psem z małym muskiem... Prace nad wielką kartonową rakietą już trwają
zdemolować kuchnię też trzeba umieć, bo nie byłoby fajnie, gdybym przy tym zdemolowała też całe mieszkanie
omg, aż mi się przykro zrobiło... next time jak przyjdzie do mnie pedokotek, to go złapię i wyślę Rexowi pocztą (chociaż wtedy może dojść martwy, ale cusz, przynajmniej będzie realny)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:47, 24 Lip 2013    Temat postu:

sekret tkwi w kontrolowanych wybuchach, U know, żeby tylko osmalić ściany, a nie je zburzyć
awwww, nie smutaj Rexowi przez większość czasu jest dobrze z tym małym muskiem (i bez jajek) and thx za wspaniałomyślność, ale nie mogłabym przyjąć takiego hojnego prezentu - nie zniosłabym myśli, że Ty i Tina skazałyście się na seksualną frustrację bez pedokotka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:00, 06 Sie 2013    Temat postu:

OMG z takim przewodnikiem to jestem już zgubiona

Richie117 napisał:
jeden temat miałybyście na pewno: o uwielbieniu dla wymyślonych postaci (damn, aż mi się zachciało spotkać i pogadać z moją katechetką z gimnazjum ) Eric może być tylko jeden, niestety. Większość by pewnie wyglądała [link widoczny dla zalogowanych]
The same here; trzy książki rocznie wystarczyłyby mi na życie, ale niektórym to się marzą miliony A jak w książce się zdarzy techniczne słownictwo albo jakieś neologizmy? Nie wyobrażam sobie, jak tłumacze kiedyś sobie radzili z fachową teminologią, tzn kiedy nie było wujka gooogle, który wszystko wie
O to, że chciał kasę, to nie mam pretensji - w końcu to wykraczało poza obowiązki nauczyciela. Chamstwem było to, że mnie oszukał, bo powiedział, że chce za to "20zł, symbolicznie, na obiad w stołówce", a później się okazało, że mówił o 20zł za stronę (bo praktycznie stron było 10, ale na każdej tylko pół str. tekstu). No i to wykonanie, omfg - pisane odręcznie i jakby na kolanie, pokreślone i pomazane korektorem, a pod względem 'literackim' to szkoda gadać (w sensie: "On wziął krzesło i on usiadł i on zaczął czytać gazetę..."). Naprawdę nie wiem, jak ten facet skończył szkołę, a co dopiero mówić o zostaniu nauczycielem
Heh, może się nawet nie domyślamy, jakie tam były inne ciekawsze rzeczy. I nie pogardziłabym taką polską stronką do zadawania podobnych pytań A ja myślę, że właśnie sort of o tym myślą - inaczej by im nie przeszkadzało korzystanie z pisuarów obok siebie
IDK czy można liczyć na chłopaka ładniejszego od Kristen. Ludzie od castingu do Zmierzchu mają bardzo... osobliwe poczucie estetyki
ale jej wymyślona postać na pewno nie jest tak hot jak Hju
A co, ona była bardzo religijna itepe i można było się z nią kłócić? U mnie tak można było w liceum, dawaliśmy "punkty dla Jezusa", jak czegoś nie udało nam się obalić Nooot nice, powinno być więcej Erikow, ale wiadomo, że ten świat nie jest sprawiedliwy
Ja też nie ale dzięki nim nie musimy się teraz tak bardzo trudzić w sumie czasami od technicznych rzeczy, które pewnie i tak jakoś się nazywają w każdym języku (no chyba, że jednak nie, wtedy gorzej ), ale nie wiem czy czasem nie jest trudniej przetłumaczyć nazwy sort of własne, jak np w Harrym Potterze
Ale kretyn... uknuł sobie super plan, że Cię naciągnie na kilka obiadów Looool, tak się dzieje jak ludzie nie mają czego studiować i idą na jakąś filologię, bo łatwe i nie trzeba nic liczyć A potem masz, jak się nie lubi takich rzeczy, takich gdzie trzeba pisać, to się ich nie studiuje, simple as that Najgorsi tacy nauczyciele, którzy sami nie potrafią przedmiotu, którego uczą
No cusz, jakby była to sama bym coś wymyśliła i zadała Tak? A ja zawsze myślałam, że to chodzi o nieporównywanie kto ma większego
Niestety, moje szybkie szukanie nie wykazało nikogo ładnego... i jak ludzie mogą to oglądać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:13, 08 Sie 2013    Temat postu:

yeah, sorki za tę rybę ale pisałaś, że lubisz kurczaki, więc jest remis

well, who knows... Maybe Bóg specjalnie dołożył starań, żeby stworzyć Hju na swój obraz i podobieństwo
Yup, była bardzo religijna, a do kłótni nigdy nie doszło, bo byliśmy przyzwoitymi uczniami gimnazjum, więc idk czy by było można Kiedyś chciałam z nią podyskutować o eutanazji, ale dziwnym trafem nigdy nie było na to czasu OMG, to słabo się staraliście, że nie potrafiliście czegoś obalić! Usprawiedliwia was tylko to, że byliście dopiero w liceum
Mhm, popieram, że z nazwami sort of własnymi jest najgorzej. Trzeba mieć jaja, żeby wziąć na siebie odpowiedzialność wymyślania ternimów, którymi później będą posługiwać się fani... No i czeba mieć supermusk!
Ja nie wiem, czy on to z góry uknuł, czy wpadł na to później, whatever - zachował się jak świnia Hehe, no on wyglądał na takiego, co to przed wojskiem uciekł na studia... Plus on miał jakąś rodzinę w Niemczech i ponoć spędzał tam dużo czasu - mówić po niemiecku to on podobno umiał, tylko pedagog był z niego do dupy
Maybe o to nieporównywanie chodzi przede wszystkim - but still, jakoś porównywanie innych rzeczy facetom nie przeszkadza, więc awersja do porównywania penisów musi mieć coś wspólnego z seksem
Ale... um... ludzie tego nie oglądają, tylko gimbusy! Gimbusów za nic nie ogarniesz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:13, 09 Sie 2013    Temat postu:

Cytat:
Helooooł... Czy ktoś jeszcze pamięta tego fika? I, co ważniejsze, czy ktoś jest nim jeszcze zainteresowany? (w sensie, że przez tę bardzobardzo długą przerwę w tłumaczeniu nie przeczytaliście oryginału i serio nie wiecie, co jest w fiku... )
I know, nie powinnam zadawać takich pytań, ale ponieważ w kolejce czekają 3 inne kuszące fiki (sequel do 'Pstryka', fik o zombiakach oraz fik z aniołami i diabełkami), to nie chciałabym marnować czasu na coś, co już wszyscy czytali

Anyway, poniżej przedstawiam kolejny rozdział, czy też alternatywny ep 7x08
Wcześniej wspominałam, że Autorka wykazała się niezwykłą intuicją, poruszając wątki, które później znalazły się w serialu. Tym razem są to zazdrość i podejrzenia o zdradę, czyli trochę tak, jak to było w epie z masażystką House'a. Oceńcie, czyje podejście – Autorki czy TPTB – bardziej trzyma się kupy

Enjoy!



Jeśli ktoś chce odświeżyć sobie fika od początku, ale nie chce mu się przekopywać offtopu w tym temacie – zapraszam do pobrania wcześniejszych rozdziałów w .pdf - [link widoczny dla zalogowanych]


(Do poprzedniego rozdziału - KLIK)


7x08 "Sekret Wilsona"


- Monico, robi się późno. - Wilson westchnął, pocierając skronie. - Powinnaś iść. Nie ma potrzeby, żebyś siedziała tutaj i patrzyła, jak zajmuję się papierkową robotą.

- James, pozwól, że pomogę ci z częścią tych dokumentów - odparła z uporem piękna, młoda lekarka i uśmiechnęła się. - Po to tu jestem.

- Nie musisz tego robić - odrzekł Wilson. - Została mi tylko mniej więcej godzina pracy. Już prawie dziesiąta. Nie ma powodu, żebyś zostawała.

- Nie ma również powodu, żebyś ty został - zauważyła Monica. - Oboje wiemy, że to może zaczekać do jutra.

Wilson popatrzył tęsknie na stos czekających dokumentów, rozważając jej słowa. Po chwili westchnął.
- Nie. Nie mogę.

- Więc przynajmniej zrób sobie minutkę przerwy - zasugerowała. Wzięła go za rękę i pomogła mu wstać z fotela. - No chodź - powiedziała, prowadząc go na kanapę. - Odpręż się.

Usiadł na kanapie i westchnął, opierając głowę na dłoniach. - Tylko na pięć minut. Potem zabiorę się za resztę papierkowej roboty.

Monica siadła obok niego i pokręciła głową. - Za ciężko pracujesz, James. - Położyła dłonie na jego ramionach i zacisnęła palce.

- Hmm - zamruczał.

- Powinieneś się trochę odprężyć. - Monica uśmiechnęła się, zaczynając masować jego ramiona i szyję.

- To jest zły pomysł - wyszeptał Wilson, ale poza tym nie protestował.

- Ciii. - Oddech Moniki musnął jego ucho. - Odpręż się.

Wilson poruszył ramionami pod jej masującymi dłońmi. - Hmm, powinienem wracać do pracy...

- Naprawdę tego chcesz? - szepnęła Monica z ustami tuż przy jego karku. Następnie przycisnęła wargi do jego skóry.

- Mmm... nie - przyznał Wilson.

Odsunęła się odrobinę do tyłu, a on odwrócił się, żeby na nią spojrzeć. Była taka piękna. Długie pasemko miękkich czarnych włosów opadło na jej twarz. Wilson odgarnął je i założył za jej ucho, a ona poddała się jego dotykowi. Obróciła głowę i pocałowała wnętrze jego dłoni.

Druga ręka Wilsona spoczywała na jej nagim kolanie - nie był do końca pewien, jak się tam znalazła. Ścisnął je lekko, jednocześnie nie przestając głaskać jej włosów. Monica nachyliła się w jego stronę i delikatnie go pocałowała. Jedna z jej dłoni zaplątała się we włosy Wilsona, a druga prześlizgnęła się wokół jego talii. Ich pocałunki zrobiły się głębsze, a młoda lekarka przysunęła się bliżej do Wilsona.

Koszula i bluzka zostały rozpięte. Wilson przesunął ręką po równych krągłościach, które wypełniały stanik z czerwonej koronki. Ona odchyliła się do tyłu na kanapie Wilsona, on rozpiął pasek spodni. Wilson pochylił się nad nią, jego rozpięta koszula przysłaniała widok na ich ciała, ale kobieta jęczała, a on stękał i wchodził w nią rytmicznymi pchnięciami. Wkrótce dało się słyszeć dwa gorączkowo łapane oddechy, a on opadł bez sił na jej ciało...

Wilson otworzył oczy i usiadł, oddychając ciężko. Był we własnym łóżku i był zlany potem. Spojrzał w lewą stronę. House spał na brzuchu, nie dotykając Wilsona, lecz tylko centymetry dzieliły ich od siebie. Jego głowa leżała na materacu pomiędzy ich dwiema poduszkami, a jego oddech był równy i spokojny.

Wilson nerwowymi ruchami wyplątał się z otaczającej go pościeli i spróbował wstać z łóżka, nie budząc przy tym House'a. Zataczając się, wpadł do łazienki, runął na kolana i zwymiotował do toalety. Spuścił wodę, przeklinając towarzyszący temu odgłos, i ochlapał twarz nad umywalką.
- To był tylko sen - wyszeptał do lustra.

- Wilson?

Jakim cudem House tak szybko dotarł do łazienki i dlaczego Wilson go nie usłyszał?

- Dobrze się czujesz?

House stał w drzwiach, ubrany w biały podkoszulek i błękitne bokserki, które nie zakrywały blizny na jego nodze. Jego twarz była sfatygowana i mrużył oczy w jasnym świetle łazienki.

Wilson poczuł wyrzuty sumienia zalewające jego krwioobieg. - Nic mi nie jest. To tylko drobne zatrucie pokarmowe. Wracaj do łóżka.

House wycofał się posłusznie.

Wilson jeszcze raz przemył twarz zimną wodą i wypłukał usta. W apteczce znalazł butelkę [link widoczny dla zalogowanych] i ponownie wypłukał usta, pozbywając się smaków Moniki-ze-snu oraz wstydu. Wyłączył światło w łazience, bezszelestnie wrócił do sypialni i wślizgnął się z powrotem do łóżka obok House'a.

House leżał teraz na plecach, może zdążył już zasnąć, a może jeszcze nie. W pierwszym odruchu Wilson chciał przytulić się do niego, oprzeć głowę na jego piersi, aby udowodnić mu i reszcie świata, że są całkowicie zakochani w sobie i szczęśliwi. Jednak w ten sposób postępował ze swoimi żonami, kiedy czuł się winny, ponieważ je zdradzał. Wilson przypomniał sobie, że tym razem niczego tak naprawdę nie zrobił. Nie było żadnej potrzeby składania fałszywych zapewnień - między nim a House'em wszystko było w porządku. Ułożył się na boku, plecami blisko House'a. Zamiast się przytulać, sięgnął do tyłu po rękę House'a i pociągnął ją wokół swojej talii, sprawiając, że to House przytulał się do niego. House, współdziałając z Wilsonem, przekręcił się na bok i uśmiechnął się przez sen. Przesunął głowę na poduszkę Wilsona.

- Kocham cię - wymamrotał w kark onkologa.

[]

House zobaczył odbicie Cuddy w jednej ze szpitalnych szklanych ścian i spróbował przyspieszyć kroku. Jednak Cuddy, nie mając niesprawnej nogi, mimo to nieuchronnie go dogoniła. Jej usta już miały wyartykułować wiek, płeć i objawy choroby jakiegoś pacjenta i podsunęła House'owi akta przypadku, lecz powstrzymała się, kiedy jej oczy spoczęły na jego nadgarstku. Podniosła wzrok na House'a.

- Ładny zegarek - powiedziała.

- Prezent urodzinowy - odparł lakonicznie House, starając się od niej oddalić.

- Wilson ci go kupił? - zapytała. Z jakiegoś powodu jej głos przepełniało powątpiewanie.

- Nie, dostałem go od jednego z moich pozostałych kochanków - odpowiedział. - Ale ciii, nie mów Wilsonowi. Jeśli się o tym dowie, to dobierze mi się do tyłka. Albo raczej... przestanie się do niego dobierać, co jest jeszcze gorsze.

- Wow - mruknęła Cuddy, wydając się być pod wrażeniem. - Cóż... to wspaniale, House. Nauka zaufania to duży krok i jest bardzo istotna dla poważnego związku.

House przerwał swoją bezowocną próbę ucieczki i zmierzył Cuddy ostrym spojrzeniem. - Co to niby miało znaczyć?

- Nic - odrzekła niewinnie Cuddy, wzruszając ramionami. - Po prostu... kiedyś uważałeś, że jedyną motywacją drogich prezentów jest poczucie winy. Nie wierzyłeś, że ludzie mogą kupować takie ładne rzeczy wyłącznie z miłości. Jak powiedziałam, to wspaniale, że zmieniłeś swoją opinię na ten temat. Że nauczyłeś się ufać.

House popatrzył na nią podejrzliwie, ale najwyraźniej Cuddy powiedziała już wszystko, co miała do powiedzenia. Wręczyła mu niebieski folder, czy raczej - kiedy House przyjrzał się dokładniej - dwa niebieskie foldery.

- Sześcioletnie bliźniaczki syjamskie. Gorączka 39 stopni, wysypka na całym ciele i pocenie się.

- Nie jestem zainteresowany - stwierdził House i zaczął iść dalej.

- To objawy tylko jednej z bliźniaczek - zawołała za nim Cuddy.

House obejrzał się za siebie i patrzył na nią przez chwilę.

- Druga jest zupełnie zdrowa - kontynuowała.

House zawrócił niechętnie, wziął od niej akta.

- Och, i przekaż Wilsonowi, że ma świetny gust - dodała z uśmiechem, ruszając z powrotem do swojego biura.

[]

House odchylił się na fotelu w swoim gabinecie i starał się zajrzeć do gabinetu Wilsona poprzez dystans dzielących ich biura balkonów. Było to trudne wyzwanie. Żaluzje w gabinecie onkologa nie zostały do końca zasłonięte - były ustawione pod takim kątem, żeby wpuszczać do środka promienie słońca - ale House widział tylko niewielkie fragmenty wnętrza. Wyglądało na to, że ktoś przyniósł dodatkowy fotel dla Moniki, by mogła siedzieć obok Wilsona za jego biurkiem. Siedzieli blisko siebie. House zmrużył oczy, wysilając wzrok. Nie dotykali się, lecz jedno z nich coś powiedziało i oboje zaczęli się śmiać. A potem ona dotknęła jego ramienia. Podnosiła się ze swojego miejsca. Dotyk był przelotny, ale niepodważalny. Dziewczyna ruszyła w stronę balkonu i House myślał przez moment, że zamierza zasłonić żaluzje, ale ona tylko obeszła dookoła biurko Wilsona, żeby wyjść z jego gabinetu. House nie potrafił powiedzieć, czy Wilson odprowadził ją taksującym spojrzeniem, czy nie oderwał oczu od swojej pracy.

- House. - Głos Tauba sprawił, że House podskoczył.

Cała czwórka jego podwładnych stała w gabinecie.

- Co się dzieje? - spytał, szybko odzyskując panowanie nad sobą. - Czy Obiekt Drugi już zachorował?

[]

Tym razem House posunął się do wyjścia na balkon, żeby ich obserwować. Czy było to subtelne? Nie. Skuteczne? Tak.

Przynajmniej teraz Monica siedziała przed biurkiem Wilsona, na miejscu dla pacjentów, zamiast obok niego. Wilson spoglądał albo na leżące przed nim dokumenty, albo w jej dekolt. House postanowił, że zamówi sobie lornetkę, kiedy wróci do swojego gabinetu.

Monica podniosła się z krzesła. Tak, pochylając się przy tym w stronę Wilsona. Obeszła biurko i stanęła obok onkologa, który wskazywał na coś na monitorze komputera. Nachyliła się ponad oparciem jego fotela, żeby lepiej widzieć, a jej dłoń znalazła się na jego ramieniu. Palce House'a mocniej zacisnęły się wokół laski, a jego druga dłoń powędrowała do kieszeni jeansów i zwinęła się w pięść. Monica potwierdziła coś skinieniem głowy i wróciła, by usiąść na swoim miejscu. Jej ręka zsunęła się z ramienia Wilsona, lecz jej palce zatrzymały się na jego bicepsie o sekundę dłużej, niż było to konieczne.

House uznał, że tego już za wiele. Ostrożnie przełożył nogi ponad murkiem rozdzielającym ich balkony i ruszył do gabinetu Wilsona. Dwoje onkologów podniosło na niego wzrok, kiedy wtargnął do środka przez drzwi balkonowe, ale House zignorował młodszą lekarkę. Stanowczym krokiem okrążył biurko Wilsona, oparł laskę o biblioteczkę i pocałował Wilsona prosto w usta.

- To ja zostawię was na moment samych - usłyszał grzeczne słowa Moniki, a chwilę później rozległ się dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi na balkon. House tak naprawdę nie zwrócił na to uwagi, ponieważ był za bardzo skupiony na wargach Wilsona. Delikatnie usadowił się Wilsonowi na kolanach i przeczesywał dłonią jego brązowe włosy.

Wilson uczestniczył w tym z równym zapałem. Jego ramiona otaczały House'a, przytrzymując go na miejscu, a jego usta były tak samo ochocze, jak usta House'a.

House przesunął dłonią wzdłuż szyi Wilsona, dopóki nie trafił na węzeł jego krawata. Mając zamknięte oczy i zajęte usta, zaczął manipulować palcami przy krawacie, aż węzeł został rozwiązany. Odrzucił na boki końce krawata, po czym rozpiął pierwszy guzik koszuli Wilsona. Wilson nie przestawał go całować, przyciągając ich ciała blisko siebie. I wtedy House się odsunął. Wstał, chwycił swoją laskę i usiadł z ponurą miną na kanapie Wilsona.

- No co? - spytał z konsternacją Wilson.

- Coś zrobiłeś - odparł House, nie patrząc na niego.

- House, o czym ty mówisz? - zapytał Wilson, lecz poczuł, że jego twarz pokrywa się lekkim rumieńcem.

- Masz wyrzuty sumienia - wyjaśnił House. - Nigdy nie pozwalasz, żebym rozbierał cię w pracy, nigdy nie pozwalasz, żebym tak po prostu tu wchodził i cię całował, kiedy jesteś czymś zajęty. Nie próbowałeś mnie powstrzymać, nie kazałeś mi czekać, aż ona wyjdzie. Pozwoliłeś mi... zrobić z tobą, co mi się podobało. Co oznacza, że przesadnie próbujesz mnie udobruchać, co oznacza, że masz wyrzuty sumienia, co oznacza, że coś zrobiłeś.

Wilson utkwił spojrzenie w podłodze. - Ja... Ja niczego nie zrobiłem. Między nami jeszcze do niczego nie doszło, przysięgam. - Wtedy Wilson skulił się w sobie. Jeszcze. Dlaczego to powiedział? Nie planował, że do czegokolwiek dojdzie. Kretyn. Kretyn.

House przyglądał mu się badawczo. - Ale planujesz, że do czegoś dojdzie - powiedział.

Zrezygnowany ton jego głosu niemal złamał Wilsonowi serce. - House, oczywiście, że nie. Nie chcę, żeby między nami do czegokolwiek doszło. Nawet kazałem jej usiąść po przeciwnej stronie biurka, ponieważ kiedy siedzi koło mnie, czuję się przez to niezręcznie.

To wzbudziło ciekawość House'a. - Widziałem ją, jak... ona stale cię dotyka. Ale to seksowna dziewczyna. Wyraźnie cię pociąga. Czemu przez to czujesz się niezręcznie?

- To dlatego, że ona mnie pociąga - wyjaśnił Wilson, rumieniąc się jeszcze bardziej. - Przepraszam, House, nic na to nie poradzę. Ale nie poddałem się temu i nie chcę tego robić.

House spoglądał na niego. - Coś się wydarzyło - powiedział. - Ty... nie wyglądałbyś tak, gdyby nic się nie wydarzyło.

Wilson podniósł dłoń do karku i zaczął go bezwiednie pocierać. - Jednej nocy... ja tak jakby... miałem o niej sen. No wiesz... sen? - Napotkał wzrok House'a, aby przekazać, co ma na myśli.

- Sen, w którym brał udział Jimmy Junior?

- Nadałeś imię mojemu...? Mniejsza z tym. Tego typu sen. O niej. - Znowu skupił spojrzenie na podłodze.

- I? - zachęcił go House, wzdychając.

Wilson sprawiał wrażenie zakłopotanego. - I co?

- Co było dalej?

- Nic - odparł Wilson.

House przyjrzał się uważnie Wilsonowi. Wstał z kanapy i wsparł się na lasce, wypatrując na jego twarzy oznak kłamstwa.
- Pozwól, że ujmę to w prosty sposób - zaczął House, robiąc krok w kierunku Wilsona. - Spędziłeś ostatnie kilka dni, zadręczając się wyrzutami sumienia, ponieważ przyśnił ci się seksowny sen o seksownej panience?

Wilson uśmiechnął się głupawo. Kiedy House przedstawił to takimi słowami, brzmiało to tak absurdalnie. Znów potarł kark dłonią i podniósł wzrok na House'a.
- Uh... taak.

- I to wszystko, co się stało?

Wilson pokiwał głową.

House przewrócił oczami. - Jesteś idiotą - powiedział z czułością. - Wilson, ja miałem erotyczny sen o tej dziewczynie. To znaczy, jeśli chcesz ulec pokusie, to jedno, ale...

Wilson uśmiechnął się, spuszczając głowę. - To chyba głupie, żeby źle się czuć z takiego powodu. Nie chcę wdawać się z nią w romans, House.

- Tak przypuszczałem - odrzekł House, uśmiechając się znacząco i podchodząc do Wilsona. Poklepał go po policzku i pocałował.

Usta Wilsona rozciągnęły się w uśmiechu pod wargami House'a, zanim krótko odwzajemnił pocałunek. Westchnął, kiedy się rozdzielili.
- Nie mam ci za złe, że się martwiłeś - przyznał. - Wiem, że moja przeszłość pod tym względem jest... no cóż... kiepska.

- Taak - zgodził się House, trzymając się blisko Wilsona. - To oraz fakt, że Cuddy zatrudniła Monikę wyłącznie po to, by sprowokować cię, żebyś mnie zdradził.

- House - stęknął Wilson, odsuwając się od niego. - Skończ z tą paranoją.

- To nie paranoja - zaprzeczył House. - To prawda. Cuddy nawet rozmawiała ze mną, zanim ją zatrudniła. Powiedziała, że "mogę na nią liczyć", gdybym potrzebował z kimś porozmawiać. Wtedy dopowiedziałem sobie: "w razie, gdyby on cię zdradził". Ona chce rozwalić nasz związek, bo wtedy przyjdę do niej po pomoc.

- Albo po prostu próbowała naprawić to, że ostatnio zachowywała się jak suka - podsunął Wilson.

- Nieżyciowy optymista - zarzucił mu House.

- Paranoidalny cynik.

- Uh, realista - sprostował House.

- Ty tak twierdzisz.

House nie odpowiedział, tylko w dalszym ciągu przyglądał się Wilsonowi. Wilson uśmiechnął się do niego.

- Powinieneś już iść - powiedział Wilson. - Masz pacjenta, a poza tym zostawiliśmy Monikę na balkonie.

- Może tam zostać jeszcze przez pięć minut - uznał House, przybliżając się ponownie do Wilsona.

Wilson cofnął się ze znaczącym uśmieszkiem. - W domu - obiecał. - Idź.

House skradł mu całusa, po czym wyszedł drzwiami balkonowymi do swojego gabinetu. Na zewnątrz minął się z Moniką.
- Łapy precz od mojego mężczyzny - rzucił radośnie pod jej adresem.

Lekarka przewróciła oczami i weszła z powrotem do biura Wilsona.

- Monico, tak mi przykro, że tak długo kazaliśmy ci czekać na zewnątrz - przeprosił Wilson, uśmiechając się.

- Nie ma sprawy - odpowiedziała, odwzajemniając uśmiech. - Mamy dziś ładną pogodę. - Kiedy siadała, musnęła dłonią jego ramię. Jej piersi zakołysały się odrobinę, gdy przysuwała się z krzesłem do biurka.

- Szczerze powiedziawszy, Monico, mogę o czymś z tobą porozmawiać? - zapytał łagodnie Wilson.

- Jasne - odparła, przybierając poważną minę. - Czy wszystko w porządku?

- Tak, tak, wszystko dobrze - oznajmił stanowczo Wilson. - Po prostu chodzi o to... Zauważyłem, że masz skłonność do dotykania mojej ręki albo ramienia, kiedy pracujemy i... to sprawia, że czuję się trochę niezręcznie.

- Och - powiedziała Monica, odchylając się na krześle. - James, bardzo cię przepraszam. Nie miałam pojęcia.

- Nic się nie stało - zapewnił Wilson. - Nie mogłaś wiedzieć.

- Przepraszam - powtórzyła. - Ja po prostu taka już jestem. Zwykle potrafię poznać, kiedy ktoś czuje się niezręcznie, gdy go dotykam i wtedy przestaję. Ale doktor Cuddy wspomniała, że jesteś bardzo przyjazny i zawsze zachowywałeś się tak życzliwie i miło, więc uznałam, że nie będziesz miał z tym problemu. Ona wręcz uznała to za jeden z powodów, czemu będę się świetnie nadawała do tej pracy, ponieważ jestem taka wylewna, a ty sprawiałeś wrażenie bardzo... otwartego.

Wilson kiwał głową, słuchając jej, ale nagle przestał. - Cuddy zachęcała cię do... dotykania mnie?

Monica wzruszyła ramionami. - Mniej więcej. Zwróciła mi na to uwagę. Nie wydaje mi się, że zachowywałam się wobec ciebie bardziej przyjacielsko niż w stosunku do innych moich przyjaciół, ale chyba mogę powiedzieć, że ona zachęcała mnie do tego.

Wilson odchylił się na swoim fotelu, kręcąc głową. - Monico, muszę ci się do czegoś przyznać. Nie masz nic przeciwko, że podzielę się z tobą pewnymi informacjami, które są... dosyć osobiste?

Dziewczyna znowu wzruszyła ramionami. - Chyba nie.

- Ja... prawdę mówiąc, trzykrotnie się rozwodziłem. Za każdym razem zakochiwałem się, brałem ślub, a potem zaczynałem się odkochiwać. Przyłapywałem się na tym, że zakochiwałem się w kimś innym i kończyło się na tym, że miałem romans. Trzy razy. - Wilson ukrył twarz w dłoniach i westchnął. - Kocham House'a. Przyjaźnię się z nim od dwudziestu lat i on znaczy dla mnie więcej niż ktokolwiek na świecie. Nie chcę ryzykować, że go stracę. Nie chcę popełnić z nim tego samego błędu, który popełniałem z moimi żonami. - Spojrzał jej prosto w oczy. - Jesteś atrakcyjną kobietą, Monico. Ja... czuję, że mnie pociągasz. I wiem, że ty nie... nie próbujesz mnie podrywać, ale kiedy mnie dotykasz, to mnie to kusi. A ja... nie chcę być wystawiany na tę pokusę.

- James. - Monica odezwała się cicho, uśmiechając się do niego. - Rozumiem. Nie chciałabym zrobić nic, co zagroziłoby twojemu związkowi z House'em. Wszystko jest w porządku, przyrzekam - powiedziawszy to, położyła dłoń na dłoni Wilsona. Oboje równocześnie zdali sobie z tego sprawę i zachichotali, kiedy Monica zabrała rękę. - Wybacz - szepnęła, uśmiechając się przepraszająco. Rzeczywiście miała najcudowniejszy uśmiech. Wilson odpowiedział jej uśmiechem. Nie przestawali patrzeć na siebie przez kolejną chwilę.

[]

House oderwał się od pokazu monster trucków w telewizji i spojrzał na drzwi. Słyszał kroki na korytarzu, lecz drzwi do mieszkania pozostały zamknięte. Usłyszał, jak inne drzwi w głębi korytarza otwierają się i zamykają, i z powrotem skupił się na telewizorze. Nie patrząc, co robi, podniósł swoją komórkę i wysłał wiadomość.

"Wracasz do domu na kolację?"

Po chwili komórka zabrzęczała i House ponownie ją otworzył.

"Pracuję do późna. Wybacz. Kocham cię."

House westchnął, złapał za laskę i udał się do kuchni.

[]

Było późno. Za szklanymi drzwiami prowadzącymi na zewnątrz szpitala panowała ciemność. Monica, z torebką w ręce i ubrana w żakiet, wysiadła z windy na pierwszym piętrze. Zatrzymała się przy drzwiach do kliniki i weszła do środka. Zapukała do drzwi biura Cuddy, a dziekan medycyny podniosła na nią wzrok i zaprosiła ją skinieniem ręki do gabinetu.

- Doktor Ramirez, jak leci? - zapytała ciepło Cuddy, wskazując jej fotel przed swoim biurkiem.

- Dobrze, doktor Cuddy, dziękuję, że pani pyta - odparła Monica. Usiadła nieśmiało na brzegu fotela. W jej głosie słychać było zdenerwowanie.

- Czy mogę coś dla ciebie zrobić dziś wieczorem? - spytała administratorka, rozsiadając się we własnym fotelu i odkładając długopis na biurko.

- Tak, prawdę mówiąc, chciałam o coś zapytać - wyznała Monica, niespokojnie zaciskając palce na swojej torebce.

- O co chodzi?

- Zastanawiałam się, jakie tutaj obowiązują zasady w sprawie... wewnątrz-biurowych związków. - Błyskawicznie podniosła wzrok.

- Masz na myśli związki romantyczne - sprecyzowała Cuddy, przyglądając się jej. - Pomiędzy współpracownikami?

Monica wzruszyła ramionami. - Może... pomiędzy podwładnym i szefem oddziału? Sprawdziłam w swojej umowie o pracę, ale o niczym takim nie wspomniano. Jestem po prostu ciekawa. Ja... nie chcę narazić swojej kariery. Chcę tylko wiedzieć, jakie są tutejsze zasady. Pomyślałam, że pani jest najbardziej odpowiednią osobą, żeby o to zapytać.

Cuddy obdarzyła ją wymuszonym uśmiechem. - Cóż, z pewnością nie jest to zakazane, ale na ogół nie pochwalamy tego.

Monica przytaknęła. - To całkowicie zrozumiałe. Dziękuję, doktor Cuddy.

- Powinnaś jednak wiedzieć - dodała Cuddy, kiedy Monica zaczęła podnosić się z miejsca - że powodem, dla którego nie pochwalamy wewnątrz-biurowych związków, jest to, że jeśli obie strony się rozstaną, stwarza to problemy dla szpitala. Ponieważ twoja posada jest tymczasowa, to o ile nie planujesz zerwać związku po zaledwie dwóch miesiącach... - Cuddy wzruszyła ramionami. - Powiedziałabym: nie krępuj się.

Monica uśmiechnęła się. - Dziękuję, doktor Cuddy. Była pani bardzo pomocna. - Wstała i wyszła z gabinetu.

- Miłego wieczoru - zawołała za nią Cuddy.

- Nawzajem, doktor Cuddy. Dziękuję. - Monica posłała jej ostatni zwycięski uśmiech, zanim zamknęła za sobą drzwi.


(Do następnego rozdziału - KLIK)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pią 9:40, 06 Wrz 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:53, 09 Sie 2013    Temat postu:

Większa część była kurczakowa, więc kurczak wygrywa i od razu czuje się bezpieczniej

Nooł, nie wydaje mi się, taki Bóg byłby too sexy, a to namawia do grzechu i powoduje niecne myśli Ooo, byliście wyjątkową klasą. Ja w gimnazjum miałam samych najbardziej niegrzecznych i niereformowalnych uczniów Ale parę obaliliśmy, teraz tylko nie pamiętam co anyway, Jezus dostał parę punktów, więc no faktycznie najlepsi nie byliśmy
Taki plus, że z tym do jakiegoś stopnia jest jeszcze zabawa, a techniczne bzdury są takie bzdurne i nudne
A to ten sam co dostał koszem na śmieci w głowę? Jeśli tak, to dobrze mu tak No, i może cała tajemnica się rozwiązała Albo nie chciał uczyć, to nie miał do tego serca teraz już widzę, że dużo ludzi zakłada, że jak ktoś kończy studia filologiczne to od razu będzie uczył w szkole
Hahaha pewnie tak. I pewnie każdy facet się boi, że to on ma mniejszego, nie przeciwnik
Tru! Nawet nie ogarniam co znaczą słowa jakie oni mówią, musze być już stara

*

O jaaaaaaa, ale surprise, Richie! I wow, nigdy bym nie pomyślała, że od poprzedniego rozdziału do tego minęły dwa lata!!! To się wydaje jakby to było pół roku, maksymalnie!

Ofkors, przyda się odświeżenie poprzednich rozdziałów, dzięki

Nie mogę się wypowiedzieć za innych czytaczy, ale fików nigdy mało, więc nie mam nic przeciwko nowym Chociaż wiem ile to pracy i ile czasu potrzeba na tłumaczonka
Oglądam The Walking Dead, soł, jestem za fikiem o zombiakach


Cytat:
Druga ręka Wilsona spoczywała na jej nagim kolanie - nie był do końca pewien, jak się tam znalazła.
magic! taka sama magia, jak przy zdradzaniu żon, Wilson powinien zdawać sobie z tego sprawę

Cytat:
Zataczając się, wpadł do łazienki, runął na kolana i zwymiotował do toalety
aha, fajna reakcja na sex-sen

Cytat:
House stał w drzwiach, ubrany w biały podkoszulek i błękitne bokserki
niceee, i jak przy taki ubranym Gregusiu można myśleć o jakiejś tam durnej Monice??

Cytat:
- Nic mi nie jest. To tylko drobne zatrucie pokarmowe.
Aaa, więc Monica musiała być za słodka

Cytat:
- Kocham cię - wymamrotał w kark onkologa.


Cytat:
House postanowił, że zamówi sobie lornetkę, kiedy wróci do swojego gabinetu.
Żeby też paczeć na ten dekolt?

Cytat:
Stanowczym krokiem okrążył biurko Wilsona, oparł laskę o biblioteczkę i pocałował Wilsona prosto w usta.
Attaboy!!!

Cytat:
- To ja zostawię was na moment samych - usłyszał grzeczne słowa Moniki
no i dobrze, ale i hope, że nie podglądała z tego balkonu

Cytat:
Delikatnie usadowił się Wilsonowi na kolanach i przeczesywał dłonią jego brązowe włosy.
okeeej, ja bym podglądała na jej miejscu, widoki niezłe

Cytat:
- Nadałeś imię mojemu...?
no przecież to oczywiste

Cytat:
Wilson, ja miałem erotyczny sen o tej dziewczynie.
lepszy o niej niż o Cuddy

Cytat:
Ona chce rozwalić nasz związek, bo wtedy przyjdę do niej po pomoc.
never!!!

Cytat:
"Pracuję do późna. Wybacz. Kocham cię."
noale ej, żeby ta praca nie wyglądała jak ta w tym śnie


Jaka wkurzająca Cuddy, omg!!! Dawno takiej nie widziałam oby jej plan się nie powiódł, niech House uruchomi swoje przerażające moce i sprawi, by Monica rzuciła pracę u Wilsonka, a wtedy chłopaki będą bezpieczni

Weny na kolejne rozdziały i fiki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:52, 12 Sie 2013    Temat postu:

good, że tak na to paczysz

A co jeśli Bóg nie uważa niecnych myśli za grzech, tylko za drogę ku świętości?
Yyy... źle się wyraziłam. Moja klasa też była niegrzeczna i niereformowalna, ale nie weszliśmy jeszcze w okres otwartego buntu przeciwko religii Dość powiedzieć, że katechetka otrzymała przezwisko "Schadzka", kiedy nazwała program Big Brother "schadzką szatana"
uh, moja kreatywność sucks, więc już chyba wolę te nudne bzdury
Ooo, pisałam o koszu na śmieci? yeah, to ten sam Miałam w życiu paru nauczycieli, którzy nie mieli serca do nauczania, ale jeśli o to chodziło w przypadku tego germanisty, to on wyniósł brak serca na nowy level - on miał wręcz brak serca do egzystencji Serio? A mi się zdawało, że teraz dużo ludzi zakłada, że absolwenci filologii będą pracować w McDonaldzie
Ktoś powinien facetom powiedzieć, że ze strachu penisy jeszcze bardziej się kurczą
oh my, znam ten ból! Przydałby się kierunek studiów Filologia Języka Gimbusów

advantage napisał:
O jaaaaaaa, ale surprise, Richie! I wow, nigdy bym nie pomyślała, że od poprzedniego rozdziału do tego minęły dwa lata!!! To się wydaje jakby to było pół roku, maksymalnie!
dzięki damn, ja wiedziałam, że ten fik długo leżał, ale nie popaczyłam, kiedy był ostatni rozdział... damn

advantage napisał:
Nie mogę się wypowiedzieć za innych czytaczy, ale fików nigdy mało, więc nie mam nic przeciwko nowym Chociaż wiem ile to pracy i ile czasu potrzeba na tłumaczonka
Oglądam The Walking Dead, soł, jestem za fikiem o zombiakach
soooł... what are U sain'? że mam odłożyć tego fika i zabrać się za fik zombiakowy? (good, że w kwestii zombi!fika zgadzasz się z Anai ) Czy mam spróbować posuwać dwa fiki jednocześnie?
uh, jeśli wena dopisuje, to praca zmienia się w przyjemność i wcale nie zajmuje to dużo czasu

advantage napisał:
magic! taka sama magia, jak przy zdradzaniu żon, Wilson powinien zdawać sobie z tego sprawę
albo Wilson choruje na to samo, co jeden z pacjentów House'a - U know, ten, który nie kontrolował, co robiła jego ręka

advantage napisał:
aha, fajna reakcja na sex-sen
bo między snem a przebudzeniem, Wilson wyobraził sobie, że kiedy House się dowie, to go wypatroszy i obedrze ze skóry - i to była prawdziwa przyczyna tej reakcji

advantage napisał:
i jak przy taki ubranym Gregusiu można myśleć o jakiejś tam durnej Monice??
let's hope, że tym snem o Monice podświadomość Wilsona chciała powstrzymać go od zgwałcenia House'a przez sen

advantage napisał:
Aaa, więc Monica musiała być za słodka
raczej nieee, w końcu House jest najsłodszy i nie wywołuje u Wilsona mdłości

advantage napisał:
Żeby też paczeć na ten dekolt?
z miejsca, w którym stał, widziałby dekolt Wilsona

advantage napisał:
no i dobrze, ale i hope, że nie podglądała z tego balkonu
...
okeeej, ja bym podglądała na jej miejscu, widoki niezłe
jaka zmiana nastawienia
too bad, że House przerwał, zanim widoki zaczęły być naprawdę zue

advantage napisał:
no przecież to oczywiste
Wilson się nie zna na tych sprawach

advantage napisał:
lepszy o niej niż o Cuddy
o Cuddy mógłby mieć najwyżej erotyczne koszmary

advantage napisał:
noale ej, żeby ta praca nie wyglądała jak ta w tym śnie
zrobiło się angstowo, c'nie?

advantage napisał:
Jaka wkurzająca Cuddy, omg!!! Dawno takiej nie widziałam oby jej plan się nie powiódł, niech House uruchomi swoje przerażające moce i sprawi, by Monica rzuciła pracę u Wilsonka, a wtedy chłopaki będą bezpieczni
srsly? ja ją właśnie taką wkurzającą zapamiętałam nooł, Monica to mały pikuś - House musiałby unicestwić Cuddy swoimi przerażającymi mocami, żeby mogli się czuć bezpiecznie



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:43, 12 Sie 2013    Temat postu:

Richie117 napisał:
sekret tkwi w kontrolowanych wybuchach, U know, żeby tylko osmalić ściany, a nie je zburzyć
awwww, nie smutaj Rexowi przez większość czasu jest dobrze z tym małym muskiem (i bez jajek) and thx za wspaniałomyślność, ale nie mogłabym przyjąć takiego hojnego prezentu - nie zniosłabym myśli, że Ty i Tina skazałyście się na seksualną frustrację bez pedokotka
naucz mnie, miszczu!
bo nie wie, co traci... great, teraz mi jeszcze bardziej smutno Noł, ja jestem ofiarą w tym związku, więc bardzo chętnie się go pozbędę

***

taaak, ja też jestem za tym, żeby następne były zombiaki!

Cytat:
Zataczając się, wpadł do łazienki, runął na kolana i zwymiotował do toalety.
to był chyba koszmar, bo kto tak reaguje na przyjemne sny?

Cytat:
- Kocham cię - wymamrotał w kark onkologa.
*iz ded*

Cytat:
- Wow - mruknęła Cuddy, wydając się być pod wrażeniem. - Cóż... to wspaniale, House. Nauka zaufania to duży krok i jest bardzo istotna dla poważnego związku.
lol, jakby Cuddy wiedziała, jak stworzyć poważny związek

Cytat:
Stanowczym krokiem okrążył biurko Wilsona, oparł laskę o biblioteczkę i pocałował Wilsona prosto w usta.
yeah, pokaż jej!

Cytat:
- Sen, w którym brał udział Jimmy Junior?
eej, JJ brzmi jakoś bardziej poważnie niż Mały Jimmy, chyba się przestawię

Cytat:
- Taak - zgodził się House, trzymając się blisko Wilsona. - To oraz fakt, że Cuddy zatrudniła Monikę wyłącznie po to, by sprowokować cię, żebyś mnie zdradził.
bitch radar House'a nigdy się nie myli

Cytat:
- Masz pacjenta, a poza tym zostawiliśmy Monikę na balkonie.
i niech zostanie na tym balkonie, może jak dotleni mózg, to wylecą jej z głowy głupie pomysły

Richieee, ja nie jestem do tego przyzwyczajona - zwykle w fikach muszę znosić tylko Cuddy, a tu ma jeszcze evil pomocnicę I hope, że Wilson nie da się złapać w pułapkę... w końcu po co mu jakaś tam Monica, kiedy ma Gregusia

weeeny na (khemzombiakikhem) cokolwiek, za co się teraz zabierzesz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:56, 14 Sie 2013    Temat postu:

Anai napisał:
naucz mnie, miszczu!
bo nie wie, co traci... great, teraz mi jeszcze bardziej smutno Noł, ja jestem ofiarą w tym związku, więc bardzo chętnie się go pozbędę
oooh, me can't nie mam licencji na nauczanie
na pociechę? nie czeba myśleć o tym, co Rex traci - czeba się skupić na tym, co zyskuje well, teraz tak mówisz, ale później będziesz tęsknić za swoim pedokotełkiem... nie mogę na to pozwolić

Anai napisał:
taaak, ja też jestem za tym, żeby następne były zombiaki!
pamiętam, pamiętam

Anai napisał:
to był chyba koszmar, bo kto tak reaguje na przyjemne sny?
koszmaru to on się spodziewał, kiedy House się dowie

Anai napisał:
*iz ded*
o-em-dżi, noooł, rzyyyyyj!!!

Anai napisał:
lol, jakby Cuddy wiedziała, jak stworzyć poważny związek
dokładnie to samo pomyślałam

Anai napisał:
yeah, pokaż jej!
byle nie za dużo - jeśli chce zobaczyć więcej, to niech zapłaci!

Anai napisał:
eej, JJ brzmi jakoś bardziej poważnie niż Mały Jimmy, chyba się przestawię
dla mnie okej Tylko żeby JJ nie był aż tak poważny, że przestanie mu się podobać głaskanie po główce

Anai napisał:
bitch radar House'a nigdy się nie myli
yup. Too bad, że w serialu House nie miał takiego wyposażenia

Anai napisał:
i niech zostanie na tym balkonie, może jak dotleni mózg, to wylecą jej z głowy głupie pomysły
jej pomysły wcale nie są takie głupie... just wait and U see

Anai napisał:
Richieee, ja nie jestem do tego przyzwyczajona - zwykle w fikach muszę znosić tylko Cuddy, a tu ma jeszcze evil pomocnicę I hope, że Wilson nie da się złapać w pułapkę... w końcu po co mu jakaś tam Monica, kiedy ma Gregusia
hmmm... trafiłaś z tą evil pomocnicą i z łapaniem w pułapkę, ale... nieee, więcej nie powiem, bo byłby spoiler

właśnie pertraktuję z weną, za co się mamy zabrać, soł cierpliwości


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:45, 25 Sie 2013    Temat postu:

Richie117 napisał:
oooh, me can't nie mam licencji na nauczanie
na pociechę? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif"> nie czeba myśleć o tym, co Rex traci - czeba się skupić na tym, co zyskuje well, teraz
tak mówisz, ale później będziesz tęsknić za swoim pedokotełkiem... nie mogę na to pozwolić
nieważne, nikomu nie powiem
thx okej, jak mi powiesz, co Rex zyskuje, to spróbuję Niee, Rex potrzebuje go bardziej niż ja *popycha pedokota w stronę Richie*

Richie117 napisał:
koszmaru to on się spodziewał, kiedy House się dowie
na szczęście House rozumie, że Wilsonowi trzeba współczuć, a nie na niego krzyczeć

Richie117 napisał:
o-em-dżi, noooł, rzyyyyyj!!!
*orzywa* wow, kto by pomyślał, że bacik może zastąpić pierwszą pomoc

Richie117 napisał:
byle nie za dużo - jeśli chce zobaczyć więcej, to niech zapłaci!
well, why not? Wilson zawsze mógłby to potraktować jako działalność charytatywną i mieć spokojne sumienie

Richie117 napisał:
dla mnie okej Tylko żeby JJ nie był aż tak poważny, że przestanie mu się podobać głaskanie po główce
co to to nie, JJ w głębi duszy jest małym chłopcem i lubi takie rzeczy

Richie117 napisał:
yup. Too bad, że w serialu House nie miał takiego wyposażenia
yeah, ale mogłabym przysiąc, że przed huddy je miał, ciekawe co się z nim stało

Richie117 napisał:
jej pomysły wcale nie są takie głupie... just wait and U see
podrywanie chłopaka House'a ciężko nie nazwać głupim pomysłem No dopsze, czekam

Richie117 napisał:
hmmm... trafiłaś z tą evil pomocnicą i z łapaniem w pułapkę, ale... nieee, więcej nie powiem, bo byłby spoiler
och, to mam nadzieję, że nie zgadłam wszystkiego i jeszcze mnie coś zaskoczy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:04, 31 Sie 2013    Temat postu:

Anai napisał:
nieważne, nikomu nie powiem
nie nooo, sztuki wybuchów nie może uczyć byle kto Ale mogę Ci polecić miszcza destrukcji przy pomocy substancji płynnych - lekcja pierwsza: przygotowanie płatków z mlekiem:


Anai napisał:
okej, jak mi powiesz, co Rex zyskuje, to spróbuję
no więc najważniejszy zysk jest taki, że nie mając jajek od szczeniaka Rexu nie będzie miał problemów zdrowotnych z jajkami na starość (mój poprzedni pies tak miał i to nie było najs); w ogóle statystyki mówią, że wykastrowane psy żyją dłużej. Poza tym nadal się kumpluje ze swoimi psimi kolegami z dzieciństwa, natomiast tamci koledzy między sobą próbują się pozagryzać, odkąd osiągnęli dojrzałość (plus to, że Rexu nie zachowuje się agresywnie wobec nowych psich znajomych, chyba że w samoobronie). W związku z brakiem jajek Rex nie usycha z tęsknoty za suczkami z cieczką, nie ugania się za nimi, więc może sobie biegać bez smyczy, bo wiem, że mi nie zwieje, i może się bawić z suczkami nawet w 'te dni', bez obaw, że zechce je przelecieć (z tego wynika jedna mała strata, że po takiej zabawie inne psy chcą przez pomyłkę przelecieć Rexa)
Me hopes, że Cię przekonałam


Anai napisał:
Niee, Rex potrzebuje go bardziej niż ja *popycha pedokota w stronę Richie*
*Rexu ma dosyć paczenia, jak Anai z Richie posuwają pedokota, więc łapie go w zęby i udaje się w jakieś zaciszne miejsce w celu skonsumowania... związku*

Anai napisał:
na szczęście House rozumie, że Wilsonowi trzeba współczuć, a nie na niego krzyczeć
exactly! i to jest piękne w męsko-męskim związku (jeszcze by sobie mogli poopowiadać nawzajem, co im się śniło )

Anai napisał:
*orzywa* wow, kto by pomyślał, że bacik może zastąpić pierwszą pomoc
uff, ulżyło mi bo to był taki specjalny bacik, z podłączonego do prądu kabla od żelazka

Anai napisał:
well, why not? Wilson zawsze mógłby to potraktować jako działalność charytatywną i mieć spokojne sumienie
byle tylko to House zajmował się pieniędzmi, bo Wilson mógłby tą charytatywnie zdobytą kasę oddać Cuddy

Anai napisał:
co to to nie, JJ w głębi duszy jest małym chłopcem i lubi takie rzeczy
to by był dowód, że penisy jednak się upodabniają do właścicieli - JJ byłby podobny do swojego nowego właściciela-House'a

Anai napisał:
yeah, ale mogłabym przysiąc, że przed huddy je miał, ciekawe co się z nim stało
IMO już w Mayfield ten bitch radar nawalił - inaczej House nie przeleciałby Lydii z nadzieją na coś więcej może odstawienie vicodinu fszystko popsuło

Anai napisał:
podrywanie chłopaka House'a ciężko nie nazwać głupim pomysłem No dopsze, czekam
pszeciesz Monica powiedziała, że wcale nie podrywa Wilsona... Uh, teraz mam dylemat, czy dłubać przy tym fiku, czy przy zombiakowym

Anai napisał:
och, to mam nadzieję, że nie zgadłam wszystkiego i jeszcze mnie coś zaskoczy
ja jestem nawet pewna, że coś Cię jeszcze zaskoczy... przynajmniej ja byłam zaskoczona

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny
Strona 8 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin