Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Tzw. "Koci Fik" [Era, Heyah, Orange, Plus... :D ]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Huragius
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: oddział zamknięty

PostWysłany: Śro 21:01, 28 Maj 2008    Temat postu:

Trochę się rozpisałam, ale rozumiesz, Richie, musiałam sporo nadrobić xD

Skinning the Cat:
Moje gratulacje za ładne przetłumaczenie hałsowego problemu ze zrozumieniem słowa
”naprawić”, Marau Apricot
Cytat:
James raz za razem wyciągał rękę i głaskał ją po głowie albo drapał ją za uszami, tak jak lubiła. Gdy to robił, jego ręką ocierało się o ramię House'a, a czasem koniuszki ich palców stykały się ze sobą. Żaden z nich nie przesunął się, by temu zapobiec.

Ten fragment jest taki aawww, że jak go czytałam, to pewnie miałam minę jak te babki w poczekalni w kolejnej części. I w ogóle ta część była mniej głupawkowa, a bardziej urocza. Bynajmniej mi to nie przeszkadzało

Cat O'Ninetails:
Zrobiło się poważniej, ale w sumie fik jest tak fajnie napisany (i przetłumaczony), że mi ta zmiana nie przeszkadzała. A tu:
Cytat:
- Nie, po prostu nabrałem ochoty na miłą przejażdżkę o północy. Wiesz, musimy pojechać i znaleźć jakiś pusty parking, żeby się ze sobą przespać - House zrobił całkowicie poważną minę. - Jesteś idiotą i nie mam pojęcia, dlaczego trzymam cię przy sobie.

Cały House - kiedy jest zdenerwowany, jest takiiii… brrryyy.

Cat Got'Cher Tongue?:
Zdecydowanie najlepsza z dotychczasowych części. Opis zachowań społecznych w poczekalni w klinice leczenia bezpłodności będzie odtąd moją ulubioną sceną we wszystkich Hilsonach.
Cytat:
Spojrzenie kobiet mówiło: "Awww, są gejami. Pobłogosław ich."

Coś takiego sprawiało, że Greg chciał zwymiotować.

KWIK!!! Boskie. Boskie!

Cytat:
Jego usta otwarły się i zamknęły kilka razy, tak że w efekcie przypominał raczej oniemiałą złotą rybkę.

- O co chodzi? - spytał nieśmiało. - Kot odgryzł ci język? - odwrócił się i ruszył do wyjścia.
Greg patrzył przez chwilę za nim, po czym pokuśtykał, by go dogonić.

Właśnie sobie uświadomiłam, że Greg to doskonałe imię dla złotej rybki

Cat's Cradle:
Cytat:
- Mieszkasz z nieprzystępnym, starym kutasem. Co to mówi o tobie?

O lol, House jako kaktus, już widzę jego następną reinkarnację.

Cytat:
Muszą na przyszłość wymyślić jakiś rodzaj tandetnego kodu czy coś w tym stylu.

Richie, wiem, że przeczytałaś tony hilsonów, ale chyba wiesz, z którym mi się to skojarzyło xD

A tak w ogóle: Oł maj gaaad!

Kitty's Got Claws: I piękny powrót do gatunku głupawkogennego. Rozmowa House’a z Wilsonem była świetna

Pussyfooting Around & Paint Fumes: awww. I wszyscy wiedzą, o co chodzi xD

The Pitter-Patter of Little Paws: No byłam pewna, że nazwą ją Lisa! Eh…

Homecoming:
Tak!!! Dokonałam tego, nadrobiłam cały koci fik. Jestem z siebie dumna xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Huragius dnia Śro 21:02, 28 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:26, 29 Maj 2008    Temat postu:

Huragius napisał:

Cytat:
Muszą na przyszłość wymyślić jakiś rodzaj tandetnego kodu czy coś w tym stylu.

Richie, wiem, że przeczytałaś tony hilsonów, ale chyba wiesz, z którym mi się to skojarzyło xD

No, "tony" to może nie, ale i tak większości fików już nie pamiętam, albo mi się kompletnie mieszają... :?

Mówisz o tym fiku z lj??? Czytałam go przed wczoraj i nawet myślałam nad... Ale naprawdę brakuje mi słów


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:24, 29 Maj 2008    Temat postu:

Richie!!!!!
Wiesz co wczoraj widziałam??!!??!!
właczyłam wieczorem mtv.
a tam co?? jakiś film animowany o parze gejów!! Z KOTEM!!! I na dodatek też chcieli mieć dziecko!!!
Padłam normalnie.




EDIT: Tan program to rick i steve. leci na mtv w środę o 22.00. Nie wiem czy w inne dni też, ale tej środy jestem pewna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lolok dnia Czw 13:27, 29 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:28, 29 Maj 2008    Temat postu:

no, to musiało być przeżycie, lolok25
szkoda, że ja nie mam o 22. MTV :?

***********************************************************************


część trzynasta
[link widoczny dla zalogowanych]


- Pośpiesz się i ubierz ją - zawołał z salonu James. - Będą tutaj lada chwila. Ostatnia rzecz jakiej nam potrzeba, to żeby pomyśleli, że jesteśmy niedbali.

- Kto mówi "my"? - krzyknął w odpowiedzi House. - Jestem kaleką. Mam usprawiedliwienie. Z drugiej strony ty jesteś po prostu dziwakiem, który nie powinien mieć dzieci.
James nie odpowiedział na ten ostatni komentarz.

Dziadkowie byli w drodze. James gorączkowo biegał po domu, wpychając rzeczy do szaf, kładąc ozdobne serwetki na stoliku do kawy, i generalnie próbując sprawić, by mieszkanie wyglądało tak, jakby dwaj mężczyźni w nim nie mieszkali.

House zaoferował pomoc, ale w rzeczywistości jedynie usiadł na kanapie, popychając znajdujące się w pobliżu niego przedmioty swoją laską. Teraz wyglądało to tak, jakby dwaj nastolatkowie mieszkający razem czynili połowiczny wysiłek, by posprzątać, zanim zjawią się ich dziewczyny. Sfrustrowany James powiedział House'owi, żeby poszedł przewinąć dziecko.

Wreszcie było to coś, co chciał zrobić! House skrycie obawiał się, że Wilson się tym zajmie, i ubierze ją w najbardziej obrzydliwe falbaniaste ubranko, które kupił wcześniej tego dnia.

House podniósł niemowlę z łóżeczka. Leenie otworzyła oczy i zamrugała do niego, kiedy kładł ją na stoliku do przewijania. Obserwowała go, jak gdyby był najbardziej fascynującym obiektem na świecie.

- W końcu mam moją doskonałą małą ulubienicę. Wkrótce świat będzie nasz! - powiedział swoim najlepszym głosem szalonego naukowca.
James wetknął głowę do pokoju.

- Mam nadzieję, że już jej nie zdemoralizowałeś. Nie mamy jej nawet od tygodnia, Greg! Nie możemy jej zwrócić, więc nie zepsuj jej.

- Zrobię z moją córką, co mi się spodoba. Trzymaj - podał Jamesowi brudną pieluszkę.
Onkolog się skrzywił.

- Och, pewnie, kiedy chodzi o modelowanie jej wizerunku, jest TWOJĄ córką. Ale kiedy trzeba wyrzucić pieluchę, wtedy jest MOJA - burknął.

- Dla mnie to brzmi świetnie! - powiedział radośnie Greg.
Przejrzał kilka ubranek, które mieli. Wszystkie były obrzydliwie różowe lub pokryte koronkami. Nigdy więcej nie wyśle Wilsona na zakupy. Leenie wykrzywiła twarz do płaczu. House szybko założył jej pieluszkę.

- Cii, cii - powiedział, podnosząc żółte śpioszki i ubierając ją w nie.
Zaczęła łkać cicho. Oczywiście, w samym środku płaczu, zadzwonił dzwonek do drzwi. James przewrócił oczami, idąc otworzyć.

- James! Cześć, skarbeńku! - wykrzyknął lekko nosowy głos.
House się wzdrygnął. Kołysał dziecko, ostrożnie kierując się do salonu.

Rzeczywiście była tam korpulentna kobieta o jasnorudych włosach. Miała czerwono umalowane usta i była ubrana w niebieski kostium. Pachniała ciężkimi perfumami. Przytulała i całowała Jamesa, jakby nie było jutra.

- Cześć, mamo - głos Jamesa był tylko nieznacznie speszony. Skinął głową do mężczyzny, który stał obok pani Wilson. Miał szpakowate włosy, przerzedzone na czubku głowy. Był wzrostu Jamesa, i Greg zauważył, że obaj mieli takie same oczy.

- Dobrze cię widzieć, James. Świetnie wyglądasz - powiedział z aprobatą mężczyzna.

- Dzięki, tato. Ty też dobrze wyglądasz. Jak twoje serce? - mężczyzna był szczupły, ale powietrze, które się wokół niego unosiło, sugerowało, że pije więcej, niż oddycha, a fajka zawsze była u jego boku.

- Ta stara rzecz? - uderzył się w pierś. - Lekarz powiedział, że będzie bić przez następne dwadzieścia lat.

- Oooh! Dziecko! - pisnęła pani Wilson.
House się skulił. Wiedział, że to nadejdzie. Wydawało się, że każda kobieta ma ten gruchający głos, który dzieci uwielbiają, a każdy, kto ma zęby - nienawidzi.

- Mamo, tato, chciałem wam powiedzieć... - zaczął James.
Pani Wilson otarła się o niego, gdy wyciągnęła pulchne ręce, żeby dostać dziecko.

- Cześć, mała kluseczko! Czy nie jesteś najsłodszą rzeczą na świecie? - gaworzyła szczęśliwie, sadowiąc się na sofie i przytulając dziecko.

- Proszę, mamo, usiądź - powiedział jej syn poniewczasie.
House uchwycił jego spojrzenie, a James odwrócił wzrok, zanim House zdążył wybuchnąć śmiechem.
- Mamo, ona...

- To dziecko jest głodne. Co wy próbujecie zrobić? Zagłodzić biedną dziewczynkę? - rzuciła Jamesowi złe spojrzenie. - Idź i przygotuj jej butelkę, skarbeńku.

- Madeline, chłopcu nie podoba się, kiedy mówisz do niego "skarbeńku" - pan Wilson dotknął jej ramienia, siadając. - Szczególnie w obecności jego przyjaciela - wskazał głową na House'a, który siedział w swoim fotelu.
To było lepsze niż HBO.

- Och, nonsens. Dla mnie on zawsze będzie naszym skarbeńkiem - zbyła to machnięciem ręki, fachowo trzymając dziecko i biorąc ciepłą butelkę od Jamesa drugą ręką.

- Mam trzydzieści osiem lat, mamo. Myślę, że jestem trochę za stary, żeby mnie tak nazywać. W każdym razie, to jest Samara Eileen. Ona... - kolejny raz mu przerwano.

- Samara! - krzyknęli rodzice Wilsona. Madeline prawdopodobnie przyłożyłaby sobie dłoń do piersi, gdyby nie miała zajętych obu rąk.

- Po mojej matce? Po Nanie?

- Tak, po Nanie - poczerwieniał nieco w okolicy uszu.
House przełknął ślinę i zakaszlał, próbując ukryć śmiech.

- Ale, mamo, Greg i ja...

- Nie mogę w to uwierzyć! Czy ona nie jest zupełnie podobna do mojej matki, Paul? - Madeline szturchnęła Wilsona seniora.

- Zupełnie podobna - zgodził się. Kiedy Madeline pochyliła się nad dzieckiem, przewrócił dramatycznie oczami i potrząsnął głową.
House znów zakaszlał.

- Greg, może powinieneś się zbadać - Madeline zmarszczyła brwi.

- Wiesz, on jest lekarzem. W każdym razie, chciałem wam powiedzieć, że Greg i ja jesteśmy razem. Samara jest naszą córką.

- Och, to wszystko? - Paul wzruszył ramionami, sięgając ręką do paluszków Leenie. - Wiedzieliśmy o tym od lat.

- To twoja córka? - wyszeptała Madeline. - Jest naszą wnuczką? Mamy wnuczkę!

- Masz już kilkoro wnuków, matko - przypomniał jej James.
Potrząsnęła głową.

- Och, ich matki to wiedźmy, każda z nich. Ale ona, tak, ona jest naszym dzieckiem - skinęła głową na dziecko, które zasnęło w jej ramionach. - Jak udało wam się zdobyć dziecko?

- Teraz, Madeline, jestem pewien, że jest to coś, czym chłopcy nie chcą się dzielić - powiedział delikatnie Paul.

- Och, ale te dzisiejsze cuda współczesnej medycyny! Jestem taka zainteresowana...

- Matko! Co myślisz o przygotowaniu dla nas zupy na dzisiejszy wieczór? - wtrącił się głośno James. - Greg i ja chcieliśmy powiedzieć, że nie mieliśmy szansy niczego zrobić, od dnia kiedy urodziła się Leenie. Prawda? - spojrzał błagalnie na swojego chłopaka.

- Właściwie, byłbym bardziej niż szczęśliwy, mogąc opowiedzieć twojej matce o tym procesie.

- Zamknij się - powiedział James kątem ust. - Jeśli zaczniesz opowiadać o szpitalu, ona zacznie mówić o raku okrężnicy ciotki Sylvii i nigdy nie pozbędziemy się jej z domu.

Pani Wilson już wręczała dziecko House'owi i popędziła do kuchni. Jego córka ułożyła się wygodniej w jego ramionach. Paul westchnął, słysząc, jak Madeline zaczyna nucić.

- Cóż, James. Zawsze mieliśmy nadzieję, że jedno z naszych dzieci poślubi lekarza.
James jęknął i ukrył twarz w dłoniach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:33, 29 Maj 2008    Temat postu:

Nie mogę wyrazić słowami, jak komiczna jest w tym fiku matka Wilsona...

"To lepsze niż HBO" - cytat tygodnia

Przepraszam, ale mój komentarz mógłby się składać z samych emotikon
Naprawdę świetnie, Richie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:36, 29 Maj 2008    Temat postu:

buhaha
mój śmiech słychać w całym domu

- Och, to wszystko? - Paul wzruszył ramionami, sięgając ręką do paluszków Leenie. - Wiedzieliśmy o tym od lat.
nie takiej reakcji się spodziewałam, ale ta jest świetna

pani Wilson wymiata


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:41, 29 Maj 2008    Temat postu:

Piękneee. I to na mtv bzo przezyciem.

swietne. teraz czas na rodzicow Housea.

juz nie moge sie doczekac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 20:01, 29 Maj 2008    Temat postu:

Cytat:
- Cóż, James. Zawsze mieliśmy nadzieję, że jedno z naszych dzieci poślubi lekarza.

no i padłam

super


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misha
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:30, 29 Maj 2008    Temat postu:

o kurcze... ale rodzinkę ma Wilson. Aż się dziwię, że wyrósł na normalnego faceta przy tak opiekuńczej mamuśce... no to teraz tylko czekać na reakcje rodziców House'a już sie doczekać nie moge

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:23, 30 Maj 2008    Temat postu:

Misha napisał:
o kurcze... ale rodzinkę ma Wilson. Aż się dziwię, że wyrósł na normalnego faceta przy tak opiekuńczej mamuśce...

Wilson "normalnym facetem"?????????
zdrowo się odżywia
mało pije
suszy włosy suszarką
matkuje House'owi...

według mnie to normalne nie jest


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misha
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:18, 30 Maj 2008    Temat postu:

mówiąc normalnego miałam na myśli to, że nie został żadnym ćpunem czy kogoś takiego... ja bym przy takiej matce nie wyrobiła :wink:

przeczę sama sobie ale tak naprawdę to fakt, on nie jest zbyt normalny
ale jest pozytywnie nienormalny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:30, 30 Maj 2008    Temat postu:

Nie bójmy się tego powiedzieć głośno (po raz tysięczny :wink: ):

Wilson jest kochany


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:41, 30 Maj 2008    Temat postu:

o tak, zgadzam się w stu procentach *_*
już brak mi słów, by opisywać tego fika, jest po prostu.. wspaniały *_*
(a będą mieli jeszcze jedno dziecko? ;pp)


przenoszę nieco tradycję z ŁzK i ... *pije za 1001 post Richie*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:37, 30 Maj 2008    Temat postu:

ahhh... dzięki, evay ^_^

Autorka nie przewidziała kolejnego Hilsonka :wink:

I właściwie... Muszę was uprzedzić, żeby potem nie było zbyt wielkiego zawodu...
Bo ten fik właściwie nie ma jakiegoś konkretnego zakończenia Po prostu nie ma kolejnej części...

Ale wciąż są jeszcze 4


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:41, 30 Maj 2008    Temat postu:

to świetnie , bo jestem ciekawa jak przebiegnie rozmowa rodziców house bo myśle ,że nie będzie to jak na HBO

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:10, 30 Maj 2008    Temat postu:

Cytat:
Już słyszę Wasze jęki zawodu...



część czternasta
[link widoczny dla zalogowanych]


Udało im się pozbyć Wilsonów z domu przed jedenastą. Madeline uparła się, że sama położy Leenie do łóżka. Oczywiście kobieta nie nazywała dziecka "Leenie". Uparła się, żeby nazywać ją Samarą.

Po tym, jak dziewczynka zasnęła, a Wilsonowie wyszli na palcach z domu, James chwycił Birdie, która dąsała się na pokrywie fortepianu przez całe popołudnie. Pogłaskał ją za uszami, tak jak lubiła. W końcu była na tyle udobruchana, że jej zły nastrój zniknął i zaczęła mruczeć.

- A więc jeden za nami, jeden przed nami, racja? - James ziewnął.
House spojrzał na niego tak, jak gdyby właśnie ogłosił, że bananowe koktajle są Bogiem.

- Co?

- Jeden zestaw rodziców.

- Mamy przed sobą tylko połówkę, Wilson. Mój ojciec nie przyjedzie - powiedział stanowczo House. I nie mówiąc już ani słowa, odwrócił się i poszedł do sypialni.
Wilson wstał, niezgrabnie pieszcząc kotkę jeszcze przez kilka minut. Położył ją na oparciu kanapy. Spojrzała na niego wściekle i zaczęła myć pyszczek.

- Pilnuj domu. Upewnij się, że nie wejdzie tu więcej przerażających kobiet ze zbyt dużą ilością szminki.
Birdie ziewnęła i zwinęła się w kłębek. Wilson poszedł na palcach do ich sypialni.

House leżał po swojej stronie, plecami do Jamesa. Młodszy mężczyzna opadł na łóżko. Ostrożnie położył rękę na biodrze House'a.

- Hej - nie było żadnej odpowiedzi. Oczy Grega były zamknięte, ale James mógł stwierdzić, że on nie śpi. Chrząknął. - Słuchaj, Greg, wiem, że ty i twój tata nie macie najlepszej relacji. Ale to nie znaczy, że tak samo stanie się z tobą i Leenie. W istocie, stanie się dokładnie na odwrót. Będziesz ją kochać jeszcze bardziej!

- Nie wiesz tego - głos Grega był stanowczy. Gdybyś wiedział, jak słuchać, usłyszałbyś ukryte pod tym napięte poczucie strachu. Był dobry w ukrywaniu emocji. Ale James był jeszcze lepszy w odkrywaniu ich.

- Wiem to! - zaprotestował James. - Popatrz na mnie, nie przypominam absolutnie w niczym mojej matki, prawda?

- Cóż, oboje macie tą bajeczną zdolność zadawania tortur.

- Bądź poważny - ale James roześmiał się, nawet mówiąc te słowa. Przytulił się bliżej do House'a. Przycisnął policzek do skroni swojego kochanka. Ręka Grega drżała, gdy chwyciła nadgarstek Jamesa.

- Czasami bycie poważnym może być niebezpieczne dla twojego zdrowia.

**

Nie trudzili się nawet przygotowaniami, by dom wyglądał tak miło, jak przed przybyciem Wilsonów. Blythe nigdy nie troszczyła się o takie rzeczy. Wszystko na czym jej zależało, to szczęście jej syna. I, w przeciwieństwie do rodziców Jamesa, nie łączyła szczęścia z dobrami materialnymi.

Ubrali Leenie w różowe śpioszki i dopasowaną do nich czapeczkę. Śpioszki miały również dołączone rękawiczki, żeby nie mogła podrapać sobie twarzy. Była oburzona faktem, że ta odrobina wolności została jej odebrana i rozpłakała się z tego powodu.

- To nie jest koniec świata. Boże, ze wszystkich dzieci, nam trafiła się królowa z tragedii - ale House powiedział to bez złośliwości. Nawet lekko połaskotał swoją córkę. Usadowiła się wygodnie w ramionach Jamesa. Po ogłoszeniu światu, jaka jest nieszczęśliwa, uspokoiła się z butelką w ustach.

- Naprawdę chciałbym, żebyśmy mogli dać jej mleko z piersi - westchnął James. - To naprawdę byłoby dla niej lepsze.

- Cóż, o ile nie planujesz wyhodować sobie kompletu cycków, nie wydaje mi się, żeby to było możliwe - House uszczypnął sutek Wilsona. Jego kochanek oblał się jasną czerwienią. Otworzyły się drzwi.

- Tutaj są moi chłopcy - powiedział radosny, teraz prawie zmęczony, głos.
Greg wyprostował się i poszedł pocałować kobietę w policzek.
Położyła ręce na jego ramionach i przyjrzała mu się od stóp do głów. - Jesteś zbyt chudy. Chciałabym, żebyś więcej jadł.
Ruszyła, żeby uściskać i ucałować Jamesa. Zamarła w pół kroku, kiedy zobaczyła niemowlaka owiniętego w kocyk.

- Mamo? - Greg chrząknął.

- Ona jest piękna, Greg. Jest twoja, prawda? - zerknęła na Jamesa. - Wasza, tak naprawdę.

- Skąd wiedziałaś? - spytał James.

- Ponieważ jestem matką. I znam się na tych rzeczach - wzięła dziecko od Jamesa, ostrożnie układając ją w swoich ramionach. Uśmiechnęła się i ucałowała małe czółko. - Och, ona jest doskonała.

- My też tak uważamy - powiedział cicho Greg.
On i James spojrzeli sobie w oczy. Na twarzy starszego mężczyzny pojawił się nieśmiały ślad uśmiechu. Blythe uśmiechnęła się otwarcie do obojga.

- Więc teraz usiądę, wy opowiecie mi, jak to wszystko się stało, a ja potrzymam moją wnuczkę.

- Tak, prosze pani - powiedzieli obaj zgodnie.
Cała trójka się roześmiała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:24, 30 Maj 2008    Temat postu:

Awwwwww uwielbiam matkę House'a

Cóż, szkoda, że coraz bliżej do końca...

I świetnie, Richie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:39, 30 Maj 2008    Temat postu:

bardzo mi sie podobalo. i ta matka.

Richie przepraszam ze tak krotki komentarz, wiec napisze wiecej jak mnie reka przestanie bolec. ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:13, 30 Maj 2008    Temat postu:

jak nowoczesna jest ta mama grega . ona zaczyna ja akceptować jak jamesa i kotke .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 19:46, 30 Maj 2008    Temat postu:

A mnie się podobało . Chociaż w tej części nie ma już matki Wilsona . Ale jest House, który musi sobie radzić z "macierzyństwem" i to w zupełności wystarcza. A nawet bardziej .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:48, 30 Maj 2008    Temat postu:

House to raczej musi sobie radzić z "tacierzyństwem"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:52, 30 Maj 2008    Temat postu:

i mu się uda

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 19:56, 30 Maj 2008    Temat postu:

W sumie masz rację, Richie - to w końcu Wilson jest mamusią .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:20, 30 Maj 2008    Temat postu:

to wynika z tego że house został tatusiem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:17, 31 Maj 2008    Temat postu:

rotfl, dopiero teraz mi Richie zwrocila uwage, ze kolejna szesc byla


Cóż, o ile nie planujesz wyhodować sobie kompletu cycków, nie wydaje mi się, żeby to było możliwe - House uszczypnął sutek Wilsona. Jego kochanek oblał się jasną czerwienią. Otworzyły się drzwi.

po prostu genialny tekst House'a ;D


mama House'a zasługuje na złoty medal!
brawo! była wspaniała!
"jestem matką"

ech *_*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 6 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin