Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Tzw. "Koci Fik" [Era, Heyah, Orange, Plus... :D ]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 15:30, 22 Maj 2008    Temat postu:

Cytat:
- Kot odgryzł ci język?

to będzie moje hasło dnia
super część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:12, 22 Maj 2008    Temat postu:

ten, no.. ja znaczy mnie nie powinno tu być.
[no jeszcze 4 lata ]

Era, dużo ery- i to mi się podoba. A co z Birdie? Bo jakoś o niej nie wspopomniałaś?

Starsznie mi się podobało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:22, 22 Maj 2008    Temat postu:

Birdie poodgryzała wszystkim języki i uciekła

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:59, 22 Maj 2008    Temat postu:

Wiedziała dokładnie w którym momencie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:00, 22 Maj 2008    Temat postu:



cuś co stworzyłam pod wpływem fika[wiem kompletna amatorszczyzna, jestem gimpowym debilem]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:54, 23 Maj 2008    Temat postu:

( to nie jest takie złe, lolok25 - ja w ogóle nie umiem bawić się grafiką :? )
House musiał mieć podobną minę, kiedy to usłyszał


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:44, 23 Maj 2008    Temat postu:

Cytat:
AUTHOR'S NOTE: Prepare yourself for cheesy sex...
Era !!! +18 !!!



część siódma
[link widoczny dla zalogowanych]


- Więc masz zamiar siedzieć tutaj i gapić się na telefon, aż zadzwoni? - spytał Greg. Siedział na kanapie, z nogami na stole. Jak zwykle James był zaskoczony jego seksownym wyglądem.

Warstwa miękkiego dżinsu okrywała jego długie nogi. Czarny t-shirt AC/DC opinał ciasno jego klatkę piersiową. Siedział rozwalony na kanapie z głową odrzuconą do tyłu i gapił się w sufit.

- Nie czekam, aż telefon zadzwoni - warknął defensywnie James.
Greg podniósł głowę i uniósł brew.

- A więc co? Próbujesz sprawdzić, czy masz nadprzyrodzoną zdolność, by roztopić telefon?

- Zamknij się - James rzucił w niego poduszką.
Greg złapał ją i włożył sobie za głowę. Milczeli przez następne kilka minut.

- W każdym razie, czemu jesteś taki zaniepokojony? - spytał z ciekawością Greg.

- Nie jestem zaniepokojony - odparł James przez zaciśnięte zęby.

- Ależ tak. Spójrz - wskazał na talerz na stoliku. - Odgrzałeś kawałek pizzy, wydłubałeś wszystkie dodatki, pokruszyłeś cały chleb i wszystko zostawiłeś. Jeśli to nie jest niepokój, to ja jestem królową Anglii.

- To po prostu... - James westchnął. - Po prostu mam szczerą nadzieję, że twój wynik będzie wystarczająco wysoki. To wszystko. Naprawdę, chcę tylko, żeby wszystko poszło doskonale.

- Na tym polega twój problem, Wonderboy - House usiadł i przeciągnął się. - Chcesz, żeby wszystko poszło doskonale. A czasem spieprzone rzeczy są lepsze.

- Wymień jedną.

- Jedną co? - Greg chwycił laskę i wstał.

- Jedną spieprzoną rzecz, która jest lepsza.

- Cóż - Greg podrapał się po brodzie, czując kłujący zarost. - Ja, na przykład - powiedziawszy to, wykuśtykał szybko z pokoju, zostawiając Jamesa z szeroko otwartymi ustami.

**

House leżał zwinięty w kłębek po swojej stronie. Obejmował ręką poduszkę, na której spoczywała jego głowa. James był na swojej kanapie. Jedynym odgłosem był szum wentylatora na suficie, który House włączył, żeby zapobiec zbytniemu upałowi.

Oddech uwiązł mu w piersi, gdy usłyszał, że drzwi się otwarły. Znał odgłos tych stóp, zbliżających się do łóżka. Wiedział, jeszcze zanim poczuł ciepło tego ciała obok siebie, kto to był.

- Nie jesteś spieprzony - to była pierwsza rzecz, jaką James powiedział, przykrywając się kocem.

- Jeśli zamierzasz się kłócić, lepiej od razu zabieraj siebie i swoje cuchnące serem stopy z mojego łóżka - Greg nie zadał sobie trudu, by odwrócić się i spojrzeć na Jamesa.

- Moje stopy nie cuchną jak ser! Już prędzej twoje stopy cuchną jak zgniłe skórki z ów.

- Co ja przed chwilą powiedziałem na temat kłótni? - powiedział Greg monotonnym głosem. Usłyszał rozdrażnione westchnienie Jamesa. Leżeli obaj, każdy po swojej stronie łóżka, jak dzieci, które stoją sztywno po swoich stronach boiska, robiąc unik przed piłką.

W każdym razie tuż przed świstem uderzenia.

I to James był tym, który uderzył.

James przekroczył granicę i położył dłoń na ramieniu Grega. Greg obrócił się mozolnie. Młodszy mężczyzna z uśmiechem przysunął się bliżej do swojego kochanka. Zatopił twarz w zagięciu karku starszego mężczyzny, ignorując drapiący zarost.

- Nie jesteś spieprzony - wyszeptał.

- Jestem - ręka Grega zaplątała się we włosy Jamesa. - Ale może to nie jest takie złe. Wygląda na to, że ty mimo to mnie lubisz.

- Ale tylko ja - przypomniał mu oschle James.
House zachichotał.

- Mieszkasz z nieprzystępnym, starym kutasem. Co to mówi o tobie?

- Nikt nie powiedział, że twój kutas jest nieprzystępny - powiedział łagodnie James.
House poczuł, że twarz jego kochanka staje się gorętsza, jak zawsze, kiedy rozmawiali w taki sposób.

- Och?

- Mogę to udowodnić - James podniósł lekko zaróżowioną twarz.
House uśmiechnął się. James przesunął się w górę i pocałował go delikatnie, ostrożnie, jakby to był jego pierwszy raz. To, w jaki sposób James się zachowywał, sprawiło, że House chciał się roześmiać. House wiedział, jak wiele kobiet James wziął do swojego łóżka, ale przy nim, jedynym mężczyźnie, zachowywał się tak nieśmiało.

Całowali się przez kilka minut, dopóki uzdrawiające dłonie Jamesa nie stały się niespokojne i zaczęły pocierać pierś Grega. Ześlizgnęły się w dół jego brzucha, a potem w górę, pod jego koszulką, odnajdując sutki, by szczypać i drażnić ich wypukłości.

James zdjął koszulkę z ciała Grega. Gdy Greg opadł z powrotem na poduszki, James ruszył w drogę, zostawiając ślad wilgotnych pocałunków, prowadzący od jego szyi do klatki piersiowej. Odnalazł jeden z sutków i przywarł czule do niego. Jego dłoń igrała z drugą brodawką, torturując ją i wysyłając dreszcz wzdłuż kręgosłupa Grega.

Greg powstrzymał drugą rękę Jamesa, która sięgnęła do jego spodni od piżamy.

- Nie.

- Co? Dlaczego? - brązowowłosy mężczyzna podniósł gwałtownie wzrok, w jego wielkich oczach krył się niepokój.

- Nie tego chcę tej nocy.

- Och, w takim razie czego chcesz? - James zamrugał.
Greg spojrzał w górę, zastanawiając się, jak powiedzieć to delikatnie, tak, by nie przestraszyć drugiego mężczyzny.

- Chcę być w tobie - Boże, zabrzmiał jak mały chłopiec, proszący o batonik. To było zbyt żałosne. Muszą na przyszłość wymyślić jakiś rodzaj tandetnego kodu czy coś w tym stylu.

- Ja... Greg, ja... - James przełknął ślinę. Przesunął się w górę, więc jego głowa znalazła się obok głowy Grega. - Boję się - dokończył słabo.

- Czego? Wiesz, że nigdy nie zrobiłbym niczego, żeby celowo cię skrzywdzić.
Te słowa do głębi rozgrzały duszę Jamesa. To zdanie było najbardziej zbliżone do stwierdzenia, że Greg troszczy się o niego, jakie kiedykolwiek od niego usłyszał.

- Chcę tylko, żeby to było doskonałe.

- Hej - Greg złapał Jamesa za podbródek i odwrócił jego twarz, tak że ich oczy się spotkały. - Mówiłem ci. Nie wszystko w życiu jest doskonałe, James. Chciałbym, żebyś mógł sobie odpuścić i się odprężyć. Po prostu odpręż się.

Greg przejął inicjatywę. Wciągnął Jamesa w rozbrajający pocałunek. Poczuł, że James zatraca się we wrażeniach tego pocałunku i sięgnął do jego bokserek, pieszcząc erekcję, którą tam znalazł. Trzymał ją w dłoni, masując wolno.

James uwolnił się od ust Grega. Jego głowa obróciła się na bok, w powieki mocno zacisnęły. Greg sięgnął do szafki nocnej i wyciągnął małe opakowanie i tubkę. Nie przestał zajmować się Jamesem. Kiedy przerwał, młodszy mężczyzna otworzył nagle oczy.

- Nie musiałeś przestawać.

- Owszem, musiałem - skinął głową. - Ponieważ gdybym robił tamto, nie mógłbym zrobić tego.
Szturchnął Jamesa, który przetoczył się na brzuch i złożył ręce pod głową. Greg wycisnął z tubki trochę żelu na swoje palce. Zsunął bokserki Jamesa aż do jego kostek. James zrzucił je do końca.

Ręka Grega, ta bez żelu, pogładziła dół pleców Jamesa. Greg delektował się miękkością jego skóry. Kiedy poczuł, że James się odprężył, przesunął palcami w górę i w dół szczeliny, pomiędzy dwoma idealnymi, białymi półkulami.

- Będzie bolało? - James zabrzmiał jak małe dziecko.
Greg uśmiechnął się.

- Tak samo, jak boli bycie ze mną - i mówiąc co, wsunął w niego swoje palce.
James zamarł i przycisnął twarz do materaca, zaciskając dłonie na prześcieradle.
- Ciiiii, ciiiii - uciszał go Greg. Wolno wyciągnął palce i wsunął je z powrotem. Musiał przyznać, że uczucie tego ciepła było rajem. Poruszył palcami jeszcze kilka razy, aż James przestał tak mocno ściskać prześcieradło.

Przesunął swoje palce, wiedząc, że jeśli potrze nimi o pewne małe miejsce, z pewnością doprowadzi swojego kochanka do szaleństwa. Rzeczywiście, James zadrżał na całym ciele. Greg przerwał.

- Zrób to jeszcze raz - jego głos był zachrypnięty.
Greg z uśmiechem spełnił jego prośbę. James zadrżał znowu, i tym razem zacisnął pięści na prześcieradle z innego powodu.

- Jesteś gotowy?
James poczuł mdłości. Wciągnął powietrze i skinął głową. Greg uśmiechnął się i rozdarł opakowanie. Zdjął swoje spodnie od piżamy i wsunął gumowy przedmiot na swojego sztywnego penisa. Wycisnął trochę żelu na dłoń i zagryzając wargę, posmarował się nim.

James wił się niecierpliwie. House uśmiechnął się do siebie. Jak na kogoś, kto tak się bał, James z całą pewnością wyglądał na zadowolonego. Ostrożnie ustawił się przed małym dziewiczym wejściem.

Pocałował Jamesa w podstawę karku i pchnął. Jego kochanek krzyknął z bólu i ukrył twarz w materacu. Greg pociągnął go za biodra, więc James klęczał teraz na kolanach. Pocałował go ponownie i zaczekał, aż ból ustąpi. Kiedy James znów zaczął się wić, wiedział, że nadszedł czas.

Wolno zaczął przesuwać się w tył i w przód, dając onkologowi czas na przyzwyczajenie się do tego uczucia. Z diabelskim uśmiechem naparł na to rozkoszne miejsce, sprawiając, że James zawył. Greg potraktował to, jako sygnał, by zaczął poruszać się tak szybko, jak tylko mógł, nieustannie uderzając w prostatę.

James jęknął i zaczął poruszać swoimi biodrami równocześnie z biodrami House'a. House zatracił się w dotyku oddanego mu dziewictwa. Sięgnął w dół i zaczął przesuwać dłonią po członku Jamesa. James jęknął kolejny raz. Wydawał się być rozdarty pomiędzy pragnieniem dotyku na swoim członku i pragnieniem odczuwania, że członek House'a jest w nim.

- Dojdź dla mnie - powiedział mu do ucha House, jego oddech był gorący i wilgotny.
Z krzykiem, który brzmiał prawie jak imię Grega, James wytrysnął. Sam widok dochodzącego Jamesa wystarczył, by pchnąć House'a do krawędzi.

Kiedy James również doszedł, House doprowadził go do porządku i przykrył go kocem. James zamrugał.

- Czy to było to, czego oczekiwałeś? - spytał łagodnie.
James w zamyśleniu pokręcił głową.

- Nie, wcale nie.
House skinął głową i położył się blisko Jamesa.
- To było lepsze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Nie 9:53, 25 Maj 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:55, 23 Maj 2008    Temat postu:

Przyczepię się.

usłyszał, jak drzwi się otwarły
Nie powinno być otworzyły? [Wiem czepiam się, bij]

A tak to nie komentuje, bo wiesz że mi się podobało, a nie powinno [czterach lat mi brakuje]

Cudeńko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:05, 23 Maj 2008    Temat postu:

czepiaj się zawsze jestem wdzięczna za krytykę

wg mojego durnego słownika i "otworzyły" i "otwarły" są poprawne :?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasinka
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a kto to wie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:53, 23 Maj 2008    Temat postu:

Więc po pierwsze.. Mnie tu nie ma Nie widzicie mnie.

Po drugie... OMG! na razie tyle mogę powiedzieć, jestem... zaniemówiłam i szukam szczęki (czy też żuchwy) na podłodze, ale wciąż jej nie pozbierałam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:56, 23 Maj 2008    Temat postu:

Richie117 napisał:
czepiaj się zawsze jestem wdzięczna za krytykę

wg mojego durnego słownika i "otworzyły" i "otwarły" są poprawne :?
jak w słowniku sprawdzałaś to ok, widocznie mi się coś pokićkało

Nawet z 'otwarły' twój fik jest jednym z moich ulubionych fików.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 21:09, 23 Maj 2008    Temat postu:

super
- Jedną spieprzoną rzecz, która jest lepsza.

- Cóż - Greg podrapał się po brodzie, czując kłujący zarost. - Ja, na przykład


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:59, 24 Maj 2008    Temat postu:

lolok25 napisał:
Richie117 napisał:
czepiaj się zawsze jestem wdzięczna za krytykę

wg mojego durnego słownika i "otworzyły" i "otwarły" są poprawne :?
jak w słowniku sprawdzałaś to ok, widocznie mi się coś pokićkało

Nawet z 'otwarły' twój fik jest jednym z moich ulubionych fików.

Spoxik Mi też się ta forma wydaje dziwna jakaś, i używam jej tylko w ostateczności, żeby się nie powtarzać

***************

Fajnie, że Koci Fik się podoba

Ciekawe, czy ktoś już się połapał, na co się zanosi, czy wszyscy byli zbyt pochłonięci Erą


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:04, 24 Maj 2008    Temat postu:

mnie też tu nie ma nie zwracajcie na mnie uwagi:
więc fik jest świetny jak zawsze
a zanosi się ... na małego Hilsonka?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez martuusia dnia Sob 10:05, 24 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:09, 24 Maj 2008    Temat postu:

Właśnie tak, martuusia
Brawa za spostrzegawczość


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:10, 24 Maj 2008    Temat postu:

będzie mały Hilsonek, będzie mały Hilsonek!
w której części?
*potrzebuję tlenu*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:17, 24 Maj 2008    Temat postu:

*wysyła butlę z tlenem*

Nie pamiętam dokładnie, w której części... Ale jakoś niedługo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:19, 24 Maj 2008    Temat postu:

dzięki za tlen, każda ilość w tym momencie się przyda
mały Hilsonek... no cóż, skoro z Birdie sobie poradzili to wg umowy muszą mieć teraz dziecko
więc czekam wytrwale podłączona do butli z tlenem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:25, 24 Maj 2008    Temat postu:

Cytat:
Dla tych, którzy martwili się, że Birdie zniknęła...



część ósma
[link widoczny dla zalogowanych]


Szukali zastępczej matki. Przekartkowali magazyny przynajmniej trzydzieści razy. Ale House znalazł coś nieodpowiedniego w każdej kobiecie.

- Ona jest zbyt gruba! Nie chcę, żeby kręciło się tutaj baryłkowate dziecko - jęknął House oglądając zdjęcie jednej kobiety. Następna miała zły kolor włosów, kolejna - cudaczne uszy, i tak dalej, i tak dalej.
Wilson z rozdrażnieniem rzucił broszurę z powrotem na stół.

Birdie zamrugała swoimi dużymi, kocimi oczami, patrząc na nich. Wskoczyła na kanapę, a potem na kolana Wilsona, próbując go uspokoić. Jak zwykle, kotce udało się ukoić jego zszargane nerwy.

- Jeżeli tatuś Greg się nie zdecyduje, być może nigdy nie będziesz miała braciszka albo siostrzyczki - powiedział do niej.
Po zadowolonej minie, jaką miała na pyszczku, Wilson poznał, że kotka myśli, iż wszystko będzie w porządku.

- To nie moja wina, że przyjmują tam wszystkie brzydactwa - burknął House.

- To nie są brzydactwa, House. Po prostu trudno cię zadowolić - Wilson pochylił się i położył broszurę pomiędzy nimi na kanapie. Potem przytulił białą kulkę puchu, która zamruczała i wtuliła się w jego klatkę piersiową.

- Jak ci się wydaje, po co im świecące w ciemności prezerwatywy? - spytał nagle Greg, bezmyślnie skacząc po kanałach w telewizorze.

- Co? - to była niespodziewana zmiana tematu, nawet jak na House'a. - O czym ty do diabła mówisz, Greg?

- One niczemu nie służą. Właściwie, nie można ich używać - rozmyślał House.

- Może mają po prostu sprawiać frajdę, House. Zupełnie jak cel, dla którego właściwie leczysz pacjentów - zażartował.
House rzucił mu wściekłe spojrzenie i delikatnie przycisnął poduszkę do jego twarzy. Birdie miauknęła gniewnie i podrapała delikatnie jego dłoń, żeby ją usunął. House zabrał poduszkę.

- Och, odpręż się Birdie. Nawet nie zsiniały mu usta - mimo wszystko, posłała mu spojrzenie pełne dezaprobaty i zabrała się za lizanie palców Wilsona. - Mówiłem poważnie o tych prezerwatywach.

- Może wymyślili je ludzie biegający bez ubrania - zasugerował w zamyśleniu Wilson. - Może właśnie zbierali się do wyjścia i wpadli na drugorzędny pomysł, żeby uwidocznić ich niegrzeczne kawałki.

- Więc je pomalowali? Pomalowali je farbą świecącą w ciemności? - House uniósł brew. - Wilson, jesteś bardziej zboczony, niż myślałem.

- Nie! - Wilson oblał się rumieńcem. - Prezerwatywy, które mieli były czyste, więc pomalowali je, żeby nie było przez nie nic widać.

- Och - House spojrzał z ciekawością na swojego kochanka. - Mówisz to z doświadczenia czy coś w tym stylu?

- Nie!

- Jesteś pewien? Wyglądasz na kogoś, kto poszedłby pobiegać na golasa w ramach przegranego zakładu.

- A ty chciałbyś o tym wiedzieć, ponieważ...?

- Ponieważ ja biegałem na golasa, w porządku? - House wybrał banalnie wyglądający film w telewizji i odłożył pilota.
- Serio?

- Tak, w trakcie meczu U of M. University of Michigan przeciwko Michigan State* - uśmiechnął się do wspomnień. - Myślę, że wciąż jest tam kilkoro małych dzieci, które nadal miewają koszmary o nagim turyście biegnącym przez pole.

- Rzeczy, które robisz... - Wilson zachichotał. Przesunął się na kanapie, tak że opierał się o poręcz, z Birdie na brzuchu. Usadowiła się wygodnie, z zadowoleniem przygotowując sobie posłanie na noc.

- Yeah. Hej! - film się skończył i rozpoczął się kolejny: "Gwiezdne Wojny, Epizod pierwszy". House wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Znakomicie!

- Och, House, nie - jęknął Wilson. To była prawdopodobnie ostatnia rzecz, jaką chciałby obejrzeć, ale House już wyglądał, jakby o czymś myślał.

- Być może wymyślili je, żeby geje mogli zagrać w Gwiezdnych Wojnach.

- Nie łapię tego - powiedział obojętnie Wilson.

- Wiesz, z ich MIECZAMI ŚWIETLNYMI? - House poruszył brwiami w górę i w dół. - Masz ochotę powalczyć, mój Jedi? - zaczął się drażnić.
Wilson się zaczerwienił.

- To jest prawdopodobnie najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem - wydusił.

- W takim razie nie chodzisz do kliniki tak często, jak powinieneś - House sięgnął ręką i porwał Birdie z jego kolan, tuląc ją w ramionach. Przeciągnęła się, tak samo zadowolona, że to on ją trzyma.

Oglądali film. A raczej - House oglądał, a Wilson przeglądał broszurę, czytał powieść i gapił się na ścianę. Po prostu nie mógł znieść Gwiezdnych Wojen - w żadnym sensie, kształcie czy formie.

Gdy film się skończył, House podał mu kota z błyskiem w oku. Strach przeszył Wilsona aż do stóp. Wstał, trzymając Birdie.

- Wiem, że jest wcześnie - zaczął szybko, zanim House mógł choćby otworzyć usta. - Ale ja kładę się spać.
Wilson poszedł do sypialni, którą teraz dzielił razem z House'em. Był z tego dość zadowolony. Prześcieradła były przesiąknięte House'owym płynem po goleniu, a rano zwykle budził się, z ramionami House'a owiniętymi wokół swojej talii.

To było całkiem przyjemne, ogólnie rzecz biorąc. Birdie zwinęła się w kłębek przy jego plecach. Kolejny raz pomyślał, jak to miło jest mieć kota. Zanim przyniósł ją do domu, myślał, że prawdopodobnie będzie tego żałować. Ale teraz naprawdę nie mógł wyobrazić sobie życia bez niej.

House przyszedł do łóżka wkrótce potem. Śnieżna Księżniczka - jak nazywał ją House, gdy była w afektowanym nastroju - wstała i poszła położyć się w pobliżu ich stóp, nie martwiąc się tym, że często przypadkiem ją kopali. Niejednokrotnie została przygnieciona.

- Znalazłem - wyszeptał w ucho sennego Jamesa. Jego oczy się otworzyły.

- Co takiego?
Och, proszę, pomyślał, niech to będzie coś dobrego. Jak butelka współczucia lub coś w tym stylu.

- Zastępczą matkę.

- Naprawdę? - James usiadł gwałtownie, natychmiast rozbudzony. - Pokaż mi! Która to? - nie mógł się doczekać, by zobaczyć, komu będą zawdzięczać drugą połowę dziecka.
House pokazał mu broszurę.

James włączył lampkę nocną i spojrzał na nią. Kobieta miała brązowe oczy, brązowe włosy i uśmiechała się nieśmiało. Wyglądała trochę jak on, i Wilson miał rozpaczliwą nadzieję, że tak samo będzie z dzieckiem. Nie była chuda, ale również nie była gruba. Spojrzał na jej imię.

- Leia? Wybrałeś ją z powodu jej imienia, prawda? Wiedziałem, że z tobą jest coś nie tak - krzyknął James.
House uśmiechnął się znacząco.

- Nie powiedziałeś wcale DLACZEGO musiałem ją wybrać - zauważył.



Cytat:
* podejrzewam, że "University of Michigan" to właściwe rozwinięcie skrótu "U of M" :? [przyp. tłum]
* U of M oraz Michigan State są głównymi rywalami [przyp. autorki]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Nie 16:43, 01 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:31, 24 Maj 2008    Temat postu:

Birdie żyje, hurra!
Znowu, Richie, doprowadziłaś mnie do stanu śmierci poprzez uduszenie się popcornem... Czemu nie dajesz ostrzeżeń, że podczas czytania nie powinno się jeść?!
Niemniej uśmiałam się do łez
I mój ulubiony cytat:

- Wiesz, z ich MIECZAMI ŚWIETLNYMI? - House poruszył brwiami w górę i w dół. - Masz ochotę powalczyć, mój Jedi? - zaczął się drażnić.
Wilson się zaczerwienił.




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasinka
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a kto to wie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:18, 24 Maj 2008    Temat postu:

Hehe Super super super!
Cytat:
Wilson oblał się rumieńcem. - Prezerwatywy, które mieli były czyste, więc pomalowali je, żeby nie było przez nie nic widać.

- Och - House spojrzał z ciekawością na swojego kochanka. - Mówisz to z doświadczenia czy coś w tym stylu?

OMG. Rozmowy idealnie w stylu House'a i Wilsona!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:02, 24 Maj 2008    Temat postu:

Muszę pisać że genialne?
I Birdie się pojawiła, jak miło z jej strony.
Śnieżna Księżniczka-piękne określenie.
No i dobrze że ta babka podobna do Jimmiego. Trochę z House'a trochę z niego.
Ogólnie podobało mi się


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 22:38, 24 Maj 2008    Temat postu:

super
cytat dnia :
Cytat:
- To jest prawdopodobnie najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem - wydusił.

- W takim razie nie chodzisz do kliniki tak często, jak powinieneś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:11, 24 Maj 2008    Temat postu:

ohh w końcu trochę 'spokoju', bo nie wiem jak długo pociągnęłabym podłączona do butli
więc... dialogi idealne Birdie się pojawiła, już myślałam, ze autor o niej zapomni
Leila.. ładne imię hahha jak zawsze super, Richie, ale Ty pewnie to wiesz
czekam z niecierpliwością


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:26, 25 Maj 2008    Temat postu:

Jezuuu ile nadrabiania


Richie117 napisał:
OSTRZEŻENIE !!!
ERA !!! + 18 !!!


ech, no to nie czytam a szkoda
bo naprawdę chciałam

Cytat:
18:07:56 Richie ()
fajnie, piszę dla SIEBIE

na to wygląda



Cytat:
18:08:55 Richie ()
no, już sie nie wygłupiaj i czytaj


PFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF!

;pp

no dobra


To czarne małe serce
aaaaaaaaaaaaa, małe, czarne, wampirze serduszko!

Spojrzenie kobiet mówiło: "Awww, są gejami. Pobłogosław ich."
buhahahahaha genialne ;D

Wiesz, nie żartowałem, mówiąc o tym, że potrzebna mi pomoc.
to jest ten moment, podczas ktorego stanelo mi serce...

- Ach - jęknął Greg.
buahahhahahaa. przez to zdanie rozesmialam sie jak dziecko ;D

Był twardy i niezwykle pasował do jego ręki
muszę zaraz sprawdzic jakiej wielkosci jest dłoń Jimmy'ego

- Myślę, że się w tobie zakochałem - powiedział.
ach *_*

Richie117 napisał:
Cytat:
AUTHOR'S NOTE: Prepare yourself for cheesy sex...
Era !!! +18 !!!




Jezuuuuuuuuuuuuuuuu!
ZNOWU?! ;pp

- Mieszkasz z nieprzystępnym, starym kutasem. Co to mówi o tobie?
- Nikt nie powiedział, że twój kutas jest nieprzystępny - powiedział łagodnie James.


rotfl ;D
Boże, Boże...

MAŁY HILSONEK! *_*


Jezu, aż trzy rozdzialy mnie ominely?!

poszukiwanie matki
OMG, powinni poprosic Cuddy, najlepiej by bylo gdyby urodzila bliznieta, jedno dla niej, jedno dla nich ;D

miecze świetlne
OMG...
kto to pisał? ;D


ech, kocham to ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 3 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin