Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Gorący temat [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:50, 05 Sie 2009    Temat postu:

Ostatnio coraz rzadziej wchodzę do tego działu, ale jak przed chwilą ujrzałam Twój nick przy jednym z opowiadań, którego tytułu nie kojarzyłam to myślałam, że padnę na zawał.
Borze! Już zapomniałam jak uwielbiam Twoje dzieła. Dialogi, akcja, bohaterowie wszystko! Cudo po prostu
Przeczytałam wszystko za jednym razem i jestem spłakana Za dużo cytowania by było, gdybym chciała powypisywać wszystkie fragmenty, przy których leżałam ze śmiechu.
Cytat:
Muszę coś załatwić.
'Kaftan na oddziale psychiatrycznym' dodała w myślach i szybkim krokiem skierowała się do swojego gabinetu

Padłam i nie powstanę

... dopóki nie dasz czegoś nowego
Czekam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agaSek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:10, 05 Sie 2009    Temat postu:

Bajka:) Jakbym serio była w 4 sezonie....
Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:58, 06 Sie 2009    Temat postu:

jeanne napisał:
Ostatnio coraz rzadziej wchodzę do tego działu, ale jak przed chwilą ujrzałam Twój nick przy jednym z opowiadań, którego tytułu nie kojarzyłam to myślałam, że padnę na zawał.

Mi też miło zobaczyć starych bywalców. Szczególnie z komplementami, a postacie nie moje.
Dzięki za ciepłe słowa i pozdrawiam serdecznie.
No to na czym to ja...? Żart. Już, już.

W swojej karierze Cuddy wielokrotnie chciała pozbyć się House'a ze swojego gabinetu, ale jeszcze nigdy nie czuła takiej ulgi gdy go opuszczał. 'Mało brakowało' pomyślała powoli wydychając powietrze. Dlaczego zawsze musiał wszystko zauważyć? I do tego się czepiać? Choć tym razem chyba udało się jej wybrnąć z sytuacji nie wzbudzając większych podejrzeń. Zamierzała jak najdłużej utrzymać swój powrót do życia towarzyskiego w tajemnicy. Wiedziała, że nie będzie to łatwe, ale wiedziała również, że diagnosta da jej spokój jak tylko pojawi się pacjent. Wścibiał nos w jej życie bo potrzebował zajęcia. Była przekonana, że w jego przypadku 90 % to mieszanka: nudy, wrodzonej ciekawości i niechęci do jakichkolwiek zmian. Nie wiedziała tylko czym było to pozostałe 10 %, ale wolała o tym nie myśleć. Powzięła mocne postanowienie, że zadzwoni do Josha
i właśnie to miała zamiar zrobić. Nie było miejsca na wątpliwości.
Z rozmyślań wyrwało ją pojawienie się asystenta
przypominającego o spotkaniu na mieście. Administratorka wzięła płaszcz i zebrała swoje rzeczy, przed wyjściem wstąpiła jeszcze do szpitalnej apteki. Stała z tyłu za jedną z półek przeglądając zamówienie na leki i czekając na powrót farmaceuty podczas gdy do lady podeszły trzy kobiety. Zaczęła się następująca rozmowa.
- Jak wtedy gdy zamknęła się i zasłoniła rolety w gabinecie, a kto potem z niego wyszedł?
- House
– powiedziały jednocześnie dwa rozbawione głosy.
'I wracamy do rewelacji tygodnia' podsumowała w myślach ich przyczajona kawałek dalej przełożona. W sumie jak teraz się nad tym zastanowiła rzeczywiście z zewnątrz nie najlepiej to wyglądało.
- Więc myślisz, że to prawda?
- Myślę, że Cuddy nie trzymała by go tu tylko dlatego, że z nim sypia.

Administratorka wiedziała, że powinna była wyjść i ukrócić dalsze komentarze, ale ostatnio usłyszała kilka interesujących opinii i teraz ciężko jej było powstrzymać ciekawość. Chciała wiedzieć co o się o niej mówi.
- Powinna go zwolnić.
- Zgadzam się
– poparła jedna z lepiej znanych jej laborantek - House jest świetnym lekarzem, ale za dużo z nim kłopotów. Nie jest wart zamieszania jakie wywołuje.
- No nie wiem –
zastanawiała się przełożona pielęgniarek - Podejmuje ryzyko. Robi to na co inni nie mają odwagi by uratować pacjenta.
- Jak to jest, że ryzykuje w pracy, ale nie w życiu osobistym?

W tym miejscu szefowa musiała przyznać, że to akurat było celne spostrzeżenie.
- Ostatnio coś się jednak ruszyło. W końcu wymienia pracowników. Może wreszcie zrozumiał, że przyszedł czas na zmiany. Pewnie ma już dość samotności. Nie zdziwiła bym się gdyby myślał o związku. Najwyższy czas.
To co Cuddy poczuła słysząc te słowa wcale nie było nadzieją.
- Może, ale to nie znaczy, że chce być z Cuddy – zauważyła sanitariuszka, widać było, że z całej trójki to ona jest najbardziej sceptycznie nastawiona do ich związku - Uważam, że przesadzają z tymi wszystkimi gadkami o chemii i zrozumieniu między nimi. Po prostu długo się znają i tyle.
- Według ciebie traktuje ją jak wszystkich pozostałych?
- No może nie jak wszystkich
– poprawiła się słysząc tak sformułowane pytanie.
- Jest jedną z nielicznych osób, które dopuszcza tak blisko siebie.
- Tak, ale...
- I też ją chroni
– wtrąciła laborantka nie dając skończyć jej wątpliwości - Kiedy robi coś na prawdę poważnego wbrew regulaminowi zawsze bierze to na siebie. Cuddy daje mu wolną rękę, ale oboje udają, że o tym nie wiedziała. Pokazuje to nie tylko jej zaufanie do niego, ale jego troskę. Wiem, jak na House'a duże słowo, choć w tym wypadku pasuje.
- Podobno pierwszy wiedział o jej próbach in vitro.

Cuddy nerwowo przełknęła ślinę, rozmowa szybko zmierzała w bolesnym dla niej kierunku.
- To nic, pielęgniarka z przychodni mówiła, że to on robił jej zastrzyki.
- Poważnie?
- dopytywał wyraźnie zszokowany głos - Jakoś nie dziwi mnie, że nie przepuścił okazji, żeby z bliska popatrzeć na jej tyłek. Ma na jego punkcie obsesje.
A teraz rozmawiały o jej tyłku. Fantastycznie. Jak do tego doszło?
- O to ciężko go winić – dodała nieco rozbawiona rozmówczyni - Zazdroszczę jej figury, ale, że się na to zgodziła.
'No proszę' pomyślała Cuddy zerkając na swój tyłek. To akurat milo było usłyszeć.
- Święta racja. Mogła poprosić o pomoc każdego; jakąś pielęgniarkę, Wilsona, sama nie miałabym nic przeciwko, żeby jej pomóc – zapewniała szczerze pielęgniarka - a zgłosiła się do niego. To dość jednoznaczny sygnał.
- A on dotrzymał słowa i dochował jej tajemnicy –
dodała laborantka zanim Cuddy spłonęła ze wstydu. Bombardowanie ją dowodami na to, że mu zależy kiedy próbowała sobie udowodnić coś przeciwnego na prawdę nie pomagało. Teraz żałowała, że została w ukryciu.
- Dziwię, że nie ogłosił tego ze szpitalnego balkonu.
- Może nie tylko w tym pomagał. Może to on miał być ojcem.

W tej chwili przed oczami Cuddy stanęła mina House'a gdy dziękowała mu za zastrzyki. „Przyszłaś tylko po to, żeby mi podziękować?” Co jej wtedy strzeliło do głowy? Na samą myśl ogarniał ją smutek. Nie była tylko pewna, czy ma to związek z rezygnacją z dalszych prób, czy tym, że wtedy stchórzyła.
- Daj spokój.
- Co? Nie jest wzorem do naśladowania, ale podejścia do dzieci nie możesz mu odmówić.
- Jakby się tak zastanowić to nie jest najgorszym kandydatem jeśli chodzi o związki.
- Taa, gdyby nie drobiazg zwany jego osobowością
– żartowała sanitariuszka.
- Ale za to jest sexsowny.
- Osobiście nie wyrzuciłabym go z łóżka
– oznajmiła nieoczekiwanie jedna z kobiet, widząc niedowierzający wzrok koleżanek spytała - Co?
Po czym wszystkie trzy wybuchnęły śmiechem i właśnie wtedy wrócił aptekarz.
- Dr Cuddy – zawołał kierując się na zaplecze. Trio przy ladzie znacznie zbladło. Chwile później patrzyły jak z tyłu wyłania się ich szefowa.
- Oto lista – powiedział farmaceuta wręczając zamówienie.
- Dziękuje – to mówiąc administratorka schowała kartkę do torebki – Spokojnego dyżuru i do jutra.
- Do wiedzenia Dr Duddy.
- Dzień dobry paniom –
zwróciła się przechodząc obok kobiet następnie skierowała się do wyjścia. Nie dała po sobie niczego poznać.
- Była tam cały czas? - spytała spanikowana sanitariuszka - O Boże.
- Jak daleko stała? Myślisz, że słyszała?
- Myślę, że już po nas.

I tak 'dzień wolności od rozmyślania o Housie' na dobre legł w gruzach. Musiała się zrelaksować. Po powrocie do domu postanowiła pobiegać. Bieganie zawsze dobrze jej robiło, pozwalało przewietrzyć głowę, zebrać myśli. Przebrała się szybko i ruszyła do parku. Tym razem wcale jej to nie pomogło. Co gorsza na końcu trasy usłyszała prześladujący ją ostatnimi czasy tekst.

Thinking bout you every day
Dreaming bout you every night

Spojrzała przez ramię by z przerażeniem odkryć stojący tam gdzie zawsze wózek z kawą. Radio na stoisku zdawało się ją przedrzeźniać. Czy wszyscy w tym mieści słuchali wyłącznie jednej stacji? I od kiedy przypisywała znacznie jakiejś głupiej piosence? Odwróciła się i najszybciej jak się dało ruszyła z powrotem. Niestety nawet zmęczenie nie gwarantowało ucieczki od swoich myśli. Ostatnimi czasy wydawało się jej, że było to jedyne co robiła: myślała o nim. A co do snów, nie oszukujmy się miała kilka różnych z Housem w roli głównej. Poza oczywistym w którym kochali się w przychodni, śniły się jej rozmaite wersje ich kłótnie, a także wspólne śniadanie w łóżku, a nawet raz, że operował ją mimo iż była przytomna. To było poczucie winy. Poczucie winy i nic więcej. Zwykłe poczucie winy i może jeżeli będzie to sobie powtarzać to w końcu w to uwierzy. Właśnie dlatego do tej pory starała się o tym nie myśleć, bo gdy zaczęła nie było końca. Budziły się w niej wszystkie niespełnione marzenia, niewypowiedziane nadzieje, przemilczane sytuacje narastały systematycznie by powoli ją wykończyć. Powoli poczucie niezależności z którego była tak dumna coraz wyraźniej przeradzało się w uczucie samotności. Zawsze była przekonana, że znajdzie na to wszystko czas, ale czas się kończył.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Czw 20:18, 06 Sie 2009, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cralite
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wieczność
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:58, 06 Sie 2009    Temat postu:

Świetnie, jak zawsze

Cytat:
- Dzień dobry paniom – zwróciła się przechodząc obok kobiet następnie skierowała się do wyjścia. Nie dała po sobie niczego poznać.
- Była tam cały czas? - spytała spanikowana sanitariuszka - O Boże.
- Jak daleko stała? Myślisz, że słyszała?
- Myślę, że już po nas.

Padłam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:13, 06 Sie 2009    Temat postu:

Fantastyczne
Ojj Cuddy bardzo dużo usłyszała o sobie prawdy,ale teraz nareszcie pielęgniarki wiedzą,że ona słyszała ich rozmowę
Pozdrawiam i życzę dużo weny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:38, 06 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
Mi też miło zobaczyć starych bywalców.

A stałych bywalców tutaj za bardzo już nie zobaczysz...
Cytat:

A teraz rozmawiały o jej tyłku. Fantastycznie. Jak do tego doszło?

Cytat:

'No proszę' pomyślała Cuddy zerkając na swój tyłek. To akurat milo było usłyszeć.

Cytat:
Poza oczywistym w którym kochali się w przychodni,

O borzu. Aż mam teraz czkawkę od śmiechu
Zaczyna się robić coraz ciekawiej. Plotki nie dotyczą już spraw dosyć powierzchownych, tylko się "pogłębiają". Podoba mi się
Proszę Agnieszko, powiedz mi, jak Ty to robisz, że doskonale Ci wychodzą opowiadania o Housie? Może to powietrze? Albo coś pijesz przed pisaniem?

Istne cudo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 21:42, 06 Sie 2009    Temat postu:

jeanne napisał:
Ostatnio coraz rzadziej wchodzę do tego działu, ale jak przed chwilą ujrzałam Twój nick przy jednym z opowiadań, którego tytułu nie kojarzyłam to myślałam, że padnę na zawał.


aaa miałam to samo, Aguś jak dobrze Cię znów yyy widzieć? czytać?
fik jak zwykle wspaniały


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisa_Cuddy
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:38, 07 Sie 2009    Temat postu:

Uuu czekam na cd bo fik genialny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:27, 08 Sie 2009    Temat postu:

jeanne napisał:

Proszę Agnieszko, powiedz mi, jak Ty to robisz, że doskonale Ci wychodzą opowiadania o Housie? Może to powietrze? Albo coś pijesz przed pisaniem?

Nie wiem, czy powietrze, ale zapewniam, że nic nie pije
A co? Brzmi jakbym była pod wpływem?
Buziaki i dalej :

Prawdziwa burza w ich relacjach przyszła dopiero wraz z nadejściem czwartku. Oni jak i nieliczni świadkowie tamtego zajścia zapamiętają tą scenę na długo. Dzień zaczął się typowo; od samego rana Cuddy walczyła z kryzysem związanym z brakiem pielęgniarek na chirurgii, a House z nudą związaną z ciągłym brakiem pacjenta. Powinien oczywiście być w przychodni, ale zwykle to co w danej chwili powinien i to co robił nie wiele miało ze sobą wspólnego. Zdiagnozował za to przypadek innego lekarza robiąc przy tym trochę zamieszania w szpitalu i wkurzając kilkanaście osób. Po tak produktywnie spędzonym czasie postanowił zjeść coś w stołówce. Nie był specjalnie zaskoczony gdy odkrył, że jest tematem rozmowy w kolejce do kasy. Dwie osoby przed nim grupa lekarzy, jak większość personelu omawiała jego stosunki z szefową. Jednak to co usłyszał tym razem nie bardzo mu się podobało.
- Cuddy sama jest sobie winna, gdyby mu na wszystko nie pozwalała nie było by problemu – stwierdził jeden z radiologów. Widać było, że ma pretensje o specjalne traktowanie diagnosty.
- Na jej miejscu złożyłabym na niego skargę – wtórował inny lekarz równie poirytowany - Powinien raz ponieść konsekwencje swoich czynów.
- W ogóle jej nie słucha. Nie mam pojęcia czemu ona to znosi.

Gdyby choć jeden z czterech panów odwrócił głowę pewnie byli by ostrożniejsi w swoich opiniach, ale żaden tego nie zrobił więc mówili nie oszczędzając słów.
- House to niewdzięczny sukinsyn, a ona marnuje swój czas.
Diagnosta był przekonany, że nie była to odosobniona opinia.
- Wydaje się jej, że jest mu to winna, ale jestem pewny, że w końcu się zmęczy i go zostawi.
Na myśl, że Cuddy kiedyś z niego zrezygnuje poczuł ewidentną pustkę.
- Ciężko ją o to winić, nawet jej nie szanuje.
Co oni w ogóle wiedzieli?
- Nadstawiała za niego głowę tyle razy, a on nie zrobił dla niej nic. Jakby tego było mało nieustannie ją upokarza.
No dobra, trochę może i wiedzieli, ale nie wystarczająco żeby wygłaszać tego rodzaju opinie.
- O co ma do niej pretensje, że komuś poza Wilsonem zależy?
Mimo iż niezbyt miło było tego słuchać aktualnie to nie na tym się skupił. Jego myśli poszły w zupełnie innym kierunku. Nie przejmował się opinią współpracowników, ale co jeśli Cuddy też tak myślała? Może nie dawał jej na to wiele dowodów, ale brunetka była jedną z nielicznych osób której na prawdę ufał. Zawsze liczył się z jej zdaniem, nie zawsze z niego korzystał, ale brał je pod uwagę. Nie okazywał tego, ale Cuddy wiedziała, prawda? Czasem wydawało mu się, że wszystko o nim wie. Nawet jeśli nie mówił tego głośno był przekonany, że rozumie. Zupełnie jak Wilson nauczyła się czytać między wierszami.
- Tego dnia w którym uderzył Chase'a - mówił fizjoterapeuta - Szedłem do jej gabinetu, widziałem jak zapłakana rozmawia o czymś z Wilsonem.
Diagnosta wzdrygnął się słysząc tą konkretną informacje. Poczuł ból, który coraz ciężej było przypisać nodze, mimo to sięgnął do kieszeni po Vicodin.
- Znam tylko jedną osobę która potrafi doprowadzić do takiego stanu.
House przeważnie świetnie tuszował swoje emocje, zdarzały się jednak chwile w których nie zdążył ukryć się za maską cynizmu, a jego reakcje widać było jak na dłoni. I ta właśnie chwila do takich należała. 'Dobrze, że nie zostałaś matką bo nie nadajesz się do tego ' brzmiał w uszach jego własny głos. Do tej pory nie udało mu się o tym zapomnieć i wątpił by w ogóle było to możliwe.
Była to jedna z tych rzeczy, które gwarantowały wyrzuty sumienia nawet jemu. Teraz jednak zastanawiał co takiego przemilczał przyjaciel. Fakt, że mu tego nie wypaplał potwierdzał iż było to coś poważnego. Zwykle w takich sytuacjach opieprzał go znacznie gorliwiej przy najbliższej okazji.
- A pielęgniarki robią z tego historie miłosną całego szpitala – podsumował zdegustowany kardiolog.
- Nawet do siebie nie pasują, nie mieliby żadnych szans – ocenił wysportowany brunet.
- W przypadku House'a w ogóle lepiej żeby został sam.
- Racja, jest nieszczęśliwy i unieszczęśliwiłby ją -
padł ostateczny wniosek. House czuł narastającą w nim złość. Nie podobało mu się to co usłyszał bo w jego mniemaniu było to zbyt bliskie prawdy. Nie był zły bo wtrącali się w nie swoje sprawy, był zły bo wiedział, że mają racje. Może właśnie tego najbardziej się bał. Tak, czy owak stracił resztki apetytu. Zanim jednak odszedł postanowił się zrewanżować. Ukradkiem usiadł przy jednym ze stolików i wyciągnął z pod stołu laskę w momencie gdy czterej lekarze szukali wolnego miejsca. W skutek czego dwóch z nich wywaliło się wywracając zawartość swoich tac na pozostała dwójkę.
- Och, przepraszam. Tak bardzo mi przykro – oznajmił wstając. Uśmiechał się tak szeroko, że nie ciężko było zgadnąć, że wcale nie jest mu przykro. Może i było to nieco dziecinne, ale nigdy nie uważał się za szczególnie dorosłego. Po prostu wkurzył się i musiał coś z tym zrobić.
- Ale można się było tego spodziewać po takim sukinsynie jak ja – dodał i jak gdyby nigdy nic odszedł, a oni wiedzieli już o co chodzi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Nie 18:00, 09 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joyjoyjoy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:37, 08 Sie 2009    Temat postu:

generalnie, jestem całkiem nowa, aczkolwiek przeczytałam wszystko, co napisałaś i kilka innych historii też obiło mi się o "oczy".. stwierdzam śmiało , że jesteś genialna w tym co robisz zakochana jestejm w każdym kolejnym zdaniu ^^. Gratuluję

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:20, 08 Sie 2009    Temat postu:

Najpierw Cuddy zaskoczyła pielęgniarki a teraz House lekarzy
Świetne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:19, 09 Sie 2009    Temat postu:

Martusia14 napisał
"Najpierw Cuddy zaskoczyła pielęgniarki a teraz House lekarzy"
Ja jestem ciekawa co sami zainteresowani z tym zrobią nie mam pojęcia co wymyślisz i super zżera mnie ciekawość
Więc wena życze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:01, 09 Sie 2009    Temat postu:

No cóż. Podobno mistrzowie nie zawsze byli trzeźwi, ale ty piszesz jak najbardziej trzeźwo! Chodziło mi o jakieś mleko, czy herbatę może zieloną


Od dzisiaj będę patrzyć na grupę radiologów, jak na potencjalną grupę plotkarzy (którzy de fakto wydają mi się zazdrośni, że Cuddy inaczej traktuje Housa )

A sam House... Jestem ciekawa, co zrobi z usłyszanymi informacjami.


Nie każ czekać nam długo na następną równie boską cześc


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:56, 09 Sie 2009    Temat postu:

joyjoyjoy napisał:
stwierdzam śmiało , że jesteś genialna w tym co robisz


Gruba przesada, ale jak miło coś takiego przeczytać

Czwartkowy poranek od chwili pojawienia się w szpitalu Cuddy mogłaby opisać jednym słowem 'kocioł'.
Z brakiem pielęgniarek na chirurgii na dobre uporała się w okolicach lunchu. Co niestety wcale nie znaczyło, że teraz czekało ją błogie lenistwo. Dopiero teraz mogła się zabrać za sprawy zaplanowane na dzisiaj.
Był to jeden z tych momentów w których zastanawiała się czemu w ogóle zdecydowała się zostać dziekanem medycyny? Czasami miała wrażenie, że nie miała z tego nic prócz nerwów od samego rana. O plotkarskich kółkach zainteresowań chwilowo zapomniała. Nie zamierzała wyciągać konsekwencji z rozmowy usłyszanej poprzedniego dnia. Nigdy nie należała do osób mściwych ponadto było by to równoznaczne z przyznaniem się do podsłuchiwania. Miały prawo do własnego zdania, a była przekonana, że jej ewentualne działania nie powstrzymają plotek. A tak będę się zastanawiać, czy je słyszała i może następnym razem będą nieco ostrożniejsze. W drodze do gabinetu jeden z lekarzy poinformował Cuddy, że od półtorej godziny nieczynne jest laboratorium. Następna awaria sprzętu, niekompetencja personelu, lub House. Choć biorąc pod uwagę jego ostatnio przyzwoite zachowanie była nawet skłonna uznać go za niewinnego dopóki nie znajdą się jakieś dowody świadczące inaczej. Z minuty na minutę przychodziły kolejne skargi, a większość zabiegów została już opóźniona. Zaniepokojona szefowa zastanawiała się co tym razem mogło się stać. Zanim jednak stawiła czoło kolejnym typowym atrakcją swojej pracy musiała skorzystać z toalety. Tam również nie było jej dane zaznać spokoju. Właśnie miała wyjść z ubikacji gdy usłyszała jedną z dwóch wchodzących pielęgniarek.
- Nie raz powtarzał, że uważa Cuddy za beznadziejnego lekarza.
- U niego 'administrator' to obelga –
potwierdziła druga, a Cuddy odsunęła rękę od drzwiczek i zrobiła krok do tyłu.
- Totalnie ją olewa.
- I to po tym wszystkim co dla niego zrobiła. Poparła go w konflikcie z Voglerem przez co straciła dotacje -
mówiła zbulwersowana kobieta - Stała za nim murem podczas całej tej szopki z Triterem, choć miała najwięcej powodów by na niego donieść. Nawet skłamała pod przysięgą.
- Nie oszukujmy się nie zrobiła tego dla dobra szpitala, tylko dla niego
– dodała rozmówczyni z przekonaniem, kiedy obie myły ręce - Założę się, że nie dostała w zamian nędznego dziękuje.
I nie dostała. Następnego dnia wrócili do wykłócania się i wszystko było jak dawniej.
- Zawsze jest po jego stronie, czemu on choć raz nie może być po jej?
'Gdzie kończyła się wiara w ludzką dobroć, a zaczynała naiwność?'
pytanie które przy Housie zadawała już sobie niejednokrotnie.
- Traktuje ją z zupełnym brakiem szacunku.
- Wydaje mi się, że lubi ją jako szefową bo doskonale potrafi nią manipulować
– podsumowała pierwsza z pielęgniarek, potem było już słychać odgłos zakręcanego kranu i obie panie wyszły.
Cuddy stała z głową opartą o zieloną ściankę kabiny. Nie łatwo było słuchać z czyichś ust swoich wszystkich najgorszych wątpliwości. Niejednokrotnie była przekonana, że House znosił ją bo musiał. Zamknęła powieki by nie dopuścić do spłynięcia napływających jej do oczu łez. Nie miała teraz na to czasu. Była w pracy, musiała szybko wziąć się w garść. Wzięła głęboki wdech i podeszła do zlewu. Parę minut później po wyjściu z łazienki mogła by uchodzić za wzór spokoju. Niestety, nie na długo. Z przeciwka dostrzegła diagnostę, szedł korytarzem w kierunku laboratorium. Niewątpliwie byli na siebie skazani. Na prawdę nie miała ochoty z nim rozmawiać.
- Laboratorium jest nieczynne.
- Zdaje sobie z tego sprawę –
odpowiedział w sposób, który wyjaśniał wszystko. Czyli to jednak była jego sprawka.
- Zrobiłeś to, prawda? - spytała, choć już pewna - Oczywiście, że zrobiłeś.
W mgnieniu oka straciła resztki jakichkolwiek złudzeń; na prawdę jej nie szanował. Miała dosyć, po co tak się starała? Szczerze mówiąc House spodziewał się karczemnej awantury. Wszelkich konsekwencji od dożywocia w przychodni po kary cielesne, ale nie tego co nastąpiło. Patrzył jak spojrzenie szefowej zmienia się w takie, które sugerowało by iż zabił jej matkę.
- Uratowałem....
- Nie mam teraz czasu –
przerwała ostro wszelkie tłumaczenia - Poniesiesz wszelkie finansowe konsekwencje – oznajmiła zwięźle i zwyczajnie go ominęła.
'Niedobrze' wnioskował słusznie diagnosta idąc za nią. Podsłuchał rozmowę i zaoszczędził człowiekowi zbędnej operacji. W tym celu musiał podjąć zdecydowane działania. Na prawdę nie mógł inaczej, choć zrobił to bez wahania i zastanawiania się na stratami szpitala.
- Cuddy?
- Co znowu?
- odwróciła się gwałtownie. 'Coś z nią było nie tak.'
- Wszystko w porządku?
- Przecież cię to nie obchodzi
– warknęła dając upust gromadzonym od dawna emocjom – Dr Powell odchodzi. Jestem spóźniona.
- To wszystko? Zaspokoiłeś już swoją ciekawość?
'Coś z nią było zdecydowanie nie tak'
doszedł do wniosku podczas gdy przechodzący ludzie zatrzymywali się by zorientować się co się dzieje. Coś musiało się stać. Normalnie też była by zła, ale nie aż tak.
- Co z tobą? - dopytywał zaintrygowany. Nie dawała za wygraną nawet gdy powinien.
- Nic! - wybuchła nieco głośniej niż chciała - Bo tylko ty masz monopol na problemy! Nie mogę nawet skłamać, że to okres, bo to też wiesz lepiej ode mnie – narzekała zwracając uwagę kolejnych osób
- Nie mam na to czasu – rzuciła zostawiając diagnostę samego. Wciąż patrzył jak odchodzi gdy tuż obok pojawił się Wilson, stał nieopodal przyglądając się całej scenie w zdumieniu.
- Co jest ?
- Nie mam pojęcia
- zapewnił równie zdziwiony House - Obstawiam porwanie przez kosmitów i zastąpienie jej jakimś szurniętym klonem.
- Więc chodźmy sprawdzić – zaproponował przyjaciel.
- Pas. Lepiej żebym trzymał się z daleka.
- Co to ma znaczyć?
- Zwykle lepiej, żebym trzymał się z daleka –
oznajmił jakoś tak dziwnie.
- Skąd ci to przyszło do głowy? - spytał onkolog zważywszy, że przyjaciel również wydaje się nie być sobą
– Co jest?
- Nic, wszystko w porządku Jimmi.
- Właśnie widzę.

Był ciekaw co wywołało jego podły nastrój. Ponieważ jednak nie zanosiło się na to by House otworzył się i zaczął zwierzać postanowił najpierw dowiedzieć się co z Cuddy.
- Lisa? - odezwał się zaglądając do gabinetu.
- Wszystko w porządku James – zapewniła choć oboje wiedzieli, że nie było. Wilson wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi.
- Teraz ty? Co jest dzisiaj z wami?
- Mam dość
– stwierdziła chodząc w tą i z powrotem - Nieczynnych laboratoriów, rezygnowania z milionów dolarów i krucjat detektywów pokroju Tritera.
- Myślałem, że mamy to za sobą. Że mu wybaczyłaś.
- Bo od tego tu jestem, prawda? Wybaczania? Wszystko mu wybaczam jak jakaś ostatnia kretynka
– zaczęła stając z miejscu, a on wiedział, że sprawa była znacznie poważniejsza niż myślał - I co mam za to? Więcej rachunków za szkody. Nic, tylko mu wszystko ułatwiam i na okrągło kogoś przepraszam. On za to nie przeprasza za nic. Ma to gdzieś. Mnie i moją ciężką pracę.
- Cuddy – spróbował kiedy się uspokoiła - Wiesz, że to nie prawda?
- Czyżby?
- dopytywała, po czym westchnęła dodając - To nic, mam po prostu gówniany dzień
Ale Wilson zorientował się już, że to coś więcej.
- Jeśli czegoś potrzebujesz....
- Spokoju –
przerwała z naciskiem, rozumiejąc aluzje ruszył do wyjścia.
- Znasz go, on po prostu...- bronił przyjaciela raz jeszcze zatrzymując się w drzwiach.
- Nie kończ - przerwała stanowczo. Skinął głową na znak zrozumienia i nie nalegał.
- W razie czego wiesz gdzie mnie znaleźć – dodał i wyszedł. Brunetka usiadła w fotelu w pełni zdając sobie sprawę, że właśnie zrobiła z siebie pośmiewisko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Nie 18:28, 09 Sie 2009, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:18, 09 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
Bo tylko ty masz monopol na problemy!Nie mogę nawet skłamać, że to okres, bo to tez wiesz lepiej ode mnie – narzekała zwracając uwagę kolejnych osób

Wiem, że nie powinnam się śmiac, bo oboje cierpią, bo Cuddy cierpi, ale wymiękłam i mało, co się nie popłakałam ze śmiechu

Biedny Wilson. Tak biedaczyna stoi między nimi i nic nie rozumie. Jakby ktoś mu włączył podczas filmu chińskiego lektora

I kurcze. Jak zawsze przy twoich dziełach, nie mam zupełnego pojęcia jak to zakończysz
Więc pozostaje mi niecierpiliwie oczekiwiać kontynuacji


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jeanne dnia Nie 18:20, 09 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joyjoyjoy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:29, 09 Sie 2009    Temat postu:

osobiście uważam, że wcale nie przesadzam.
Ty jesteś genialna !!

i z niecierpliwością czekam co nastąpi teraz...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izabella
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:21, 09 Sie 2009    Temat postu:

Aga, trzymasz poziom jak zwykle.

Poza zaczepistymi dialogami cenię to, ze pozawalasz nam cieszyć się kolejnymi częsciami regularnie. Szybko nadrobiłam zaległosci i moje ulubione momenty to:

- skrót myślowy od wizytówki do śubu Cuddy
(pamiętam jak w którymś odcinku House powiedział, że to nie nowotwór, bo buty nie pasują i minę Kaczuszek)

- zrezygnowana Cuddy nawet swojego humoru nie może zwalić na okres, bo House i tak wie kiedy ona go ma.

Trochę brakuje mi dialogów House-Cuddy-Wilson.
Ale rozumiem, ze w tych częściach bardziej skupiasz sie na plotce. Otwierasz oczy Housowi, żeby w końcu doszło coś do tego zakutego łba. Czekam z wytęsknieniem na moment kiedy spadna mu klapki z oczu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisie
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:22, 09 Sie 2009    Temat postu:

Również zgadzam się, ze to jest genialne ! Cuddy jest zmęczona całą sytuacją, ale myślę, że tak naprawdę to chcę być zawsze gdzieś obok niego ,,nie licząc zysków, ani strat..." Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:54, 09 Sie 2009    Temat postu:

Super
Jak zwykle Wilson chce ratować sytuację.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:54, 10 Sie 2009    Temat postu:

Izabella napisał:
Trochę brakuje mi dialogów House-Cuddy-Wilson.


Akurat przyszedł czas na dialog House- Cuddy. Dość nietypowy.
Nie mogłam się doczekać, kiedy do niego dojdziemy, zobaczymy jak mi wyszedł.

Ostatnie kilka dni zachowywała się jakoś inaczej. Z doświadczenia wiedział, że kiedy nie zachowywała się jak zwykle zawsze coś się zmieniało; zaczynała się z kimś spotykać, albo nagle okazywało się, że chce mieć dziecko. Z jakiegoś powodu go to przerażało. Zanim zdążył pomyśleć co to może znaczyć siedział na motorze. Przez jakiś czas jeździł po okolicy mnożąc w głowie powody dla których był to beznadziejny pomysł, ostatecznie jednak zdecydował się do niej zajrzeć. Logiczna część jego mózgu podpowiadała mu, że to wpływ podsłuchanej tego dnia rozmowy, że w ten sposób próbował sobie udowodnić, że nie traktuje jej aż tak źle, że nie jest skończonym sukinsynem. Szczerze powiedziawszy wolałby, żeby tak właśnie było, ale podświadomie wiedział, że to coś znacznie więcej. Podjeżdżając pod dom zdziwił się bo panowała w nim zupełna ciemność. Mimo iż doskonale wiedział gdzie trzyma zapasowy klucz usiadł na ganku. Nie zamierzał jej drażnić. Jedna kłótnia dziennie całkowicie mu wystarczyła. Mógł trochę poczekać i tak nie miał nic lepszego do roboty. Oczywiście na śmierć zapomniał o tym, że jest umówiony u siebie z chłopakami. Czas mijał mu na rozmyślaniach, który z sąsiadów pierwszy naśle na niego policje. Było już grubo po 22:00, siedział tu dobre 40 minut, a Cuddy wciąż nie było. Teraz był już oficjalnie zaintrygowany i nie usunęło by go z stąd tornado. Rozwiązanie swojej zagadki otrzymał
piętnaście minut później gdy pod dom podjechała taksówka. Patrzył jak znajoma sylwetka wysiada i nachyla się żeby zapłacić kierowcy. Już sam widok sposobu w jaki dżinsy układają się na jej tyłku wart był czekania. Odwróciła się i musiał przyznać, że reszta też była niczego sobie. Brunetka miała na sobie cielistą, satynową bluzeczkę na ramiączkach z czarnymi koronkami zdobiącymi dekolt.
Nie miał pojęcia jak to robiła, ale potrafiła wyglądać olśniewająco w stroju szalonej imprezowiczki jak również poważnej pani dziekan. Nie był to jednak koniec niespodzianek tego wieczoru.
Prawdziwa czekała go gdy przełożona zrobiła kilka kroków. Bez problemu dostrzegł, że lekko się zatacza.
- Jesteś pijana? - spytał gdy doszła do drzwi wciąż nie dowierzając własnym oczom.
- Trochę – przyznała demonstrując palcami odrobinę choć na oko widać było, że jest totalnie zalana.
- Co ty tu robisz? - spytała zmieszana jego obecnością. Najwyraźniej nie była na tyle pijana by
zapomnieć, że nie powinien tu być. Za to na tyle by upuścić klucze na ganek. Podniosła je dość szybko, gorzej jej szło z wybraniem właściwego klucza z pęku. W ten sposób mogli tu spędzić wieki.
- Daj mi te klucze – poinstruował House wyciągając rękę. O dziwo posłuchała.
- Damy przodem – powiedział przepuszczając ją w drzwiach.
- Dziękuje - odparła z uśmiechem po czym ponownie zainteresowała się jego obecnością - Pytałam już co tu robisz?
- Tak, a ja odpowiedziałem.
- Aha, chce mi się spać
– oświadczyła zdejmując buty i kierując się do sypialni. Diagnosta szedł za nią.
Nie zamierzał przegapić idealnej okazja by czegoś się dowiedzieć, był pewny, że w tym stanie go nie okłamie. Ledwo kłamała na trzeźwo
- Gdzie byłaś? - spytał gdy ziewała.
- Pomyślałam, że zabawię się z dziewczynami – wyjaśniła odkładając torebkę - Okazało się, że to nie był najlepszy pomysł. Zaczęłam myśleć o pracy, o swoim życiu, o tobie – urwała w najciekawszym dla niego momencie by oznajmić z podekscytowaniem - Ooo widziałam piękne fioletowe szpilki. U jednej takiej w barze...potem przypomniało mi się co mówili w szpitalu.... i co jest z tą cholerną piosenką? Nienawidzę tej piosenki – mówiła przeskakując z tematu na temat - Był jeszcze jeden taki facet... Zepsułam im tylko zabawę...no i wróciłam.
- Jaki facet? Jaka piosenka?
- pytał próbując nadążyć za jej chaotyczną relacją, złożyć jej paplaninę w jakąś w logiczną całość. Na samą myśl o jakimś gościu dobierającym się do niej w tym stanie rosło mu ciśnienie
- Co usłyszałaś w szpitalu?
- Prawdę
– przyznała zrezygnowana. Mówiła to głosem tak smutnym i tak cichym, że widać było iż przyznanie tego wiele ją kosztowało. Wyglądała na zdruzgotaną, co pozwalało domyślać się House'owi, że ma to coś wspólnego z jej wcześniejszym wybuchem. Samo patrzenie na nią sprawiało ból i wtedy zupełnie niespodziewanie zaczęła chichotać. Przyszło mu do głowy jak dawno nie widział tej strony jej charakteru.
Jak często była poważna i zestresowana, oraz ile razy właśnie on był temu winny. Otrząsnął się z dalszych nieprzyjemnych myśli, nie po to tu przyszedł.
- Cuddy, co takiego mówili w szpitalu?
- Pamiętasz jak zwymiotowałam na twoja koszulkę Stonsów?
- zadała własne pytanie. Ich niezapomniane drugie spotkanie. Akurat teraz wzięło ją na wspominki
- A myślałem, że po pijaku łatwiej będzie coś z ciebie wyciągnąć.
- Kiedyś uważałeś, że po pijaku jestem urocza
- przypomniała nadąsana i zaczęła rozpinać dżinsy.
- Bo kiedyś potrafiłem namówić cię na tańczenie w staniku na środku kampusu.
- Taak, dobre czasy –
potwierdziła rozmarzona. Z perspektywy lat wydawały się jej beztroskie, na pewno ich relacje były wtedy o wiele łatwiejsze. Cuddy usiadła na łóżku podczas gdy House odczuł ewidentną ulgę, że poprzestała rozbieranie na zdjęciu spodni.Obecnie miała na sobie jedynie czarne majtki i bluzeczkę. Odwróciła się do niego plecami i odgarnęła włosy.
- Odepnij – poleciła wskazując czarny, delikatny naszyjnik. House dosiadł się do niej przeklinając w myślach swoją głupotę.
- Nawet po pijaku lubisz mnie torturować – stwierdził patrząc na kosmyki włosów delikatnie opadające na jej plecy.
- Kocham.
- Powiesz mi o co ci dziś chodziło? -
spróbował raz jeszcze, kiedy odkładała wisiorek. Brunetka przyglądała mu się uważnie; skupiona i niezwykle poważna jakby próbowała ocenić, czy warto mu to powiedzieć, po czym ni z tego ni z owego oznajmiła.
- Uwielbiam twoją brodę – słysząc to House mimowolnie się uśmiechnął, tym czasem Cuddy przysunęła się, wyciągnęła rękę i zaczęła gładzić go po policzku – Jest taka kująca i seksowna. Nigdy się nie gol. Nigdy. Obiecaj mi.
Diagnosta był rozdarty między rozbawieniem na widok jej kompletnie pijanej, a paniką spowodowaną zmniejszającą się między nimi przestrzenią.
- Cuddy, skup się.
- Obiecaj mi
– upierała się gdy wziął jej dłoń i odsunął od swojej twarzy. Zapomniał już, że w tym stanie była jeszcze bardziej uparta niż na trzeźwo.
- Obiecuje.
- Świetnie –
oświadczyła z entuzjazmem po czym zupełnie straciła zainteresowanie. Diagnosta przeniósł wzrok na ich wciąż splecione ręce leżące na pościeli podczas gdy Cuddy nie odrywała wzroku od swoich nóg.
- Uwielbiam też moje nogi, mam zgrabne nogi...do samej ziemi.
- Też je uwielbiam
- Teraz twoja kolej -
zarządziła zaciągając kołdrę po samą szyję - Nigdy nie mówisz mi nic miłego.
Chce komplement
- I tak nie zapamiętasz.
- Więc masz niepowtarzalną okazje
– odparła. I kto powiedział, że pod wpływem alkoholu nie można być elokwentnym?
- Jesteś cholernie uparta.
- To nie komplement.
- Gdyby nie twoja zabójcza figura nie odrywałbym wzroku od twoich oczu.
- Musisz nad tym popracować –
poradziła układając sobie poduszkę. Ułożyła się wygodnie, po dłuższej chwili zupełnie zmieniła wesoły nastrój pytając z znienacka.
- Myślisz, że nie zasługuje na szczęście?
W pokoju zapadła zupełna cisza. Ci którzy nie wierzyli, że można było uciszyć House'a jednym pytaniem byli by teraz w szoku. Zapewne nie mniejszym niż on. Tym czasem Cuddy nieświadoma burzy jaką wywołała leżała sobie spokojnie z zamkniętymi oczami.
- Lisa?
- Czasami na prawdę cię nienawidzę –
wyszeptała jeszcze w półśnie.
- To jest nas dwoje – zapewnił, ale już tego nie usłyszała, bo zasnęła. House wyszedł z pokoju, wrócił ze szklanką wody i tabletką, położył je na stoliku nocnym. Zgasił światło w pokoju i skierował się do wyjścia.
W głowie kołatała mu się tylko jedna myśl: trzeba było zostać w domu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 20:58, 10 Sie 2009, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cameron_25
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lubelskie ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:03, 10 Sie 2009    Temat postu:

booskie

A ten kawałek po prostu mnie rozwalił:

Cytat:
- Uwielbiam twoją brodę – słysząc to House mimowolnie się uśmiechnął, tym czasem Cuddy przysunęła się, wyciągnęła rękę i zaczęła gładzić go po policzku – Jest taka kująca i seksowna. Nigdy się nie gol. Nigdy. Obiecaj mi.


Pisz dalej, powodzenia życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joyjoyjoy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:15, 10 Sie 2009    Temat postu:

warto było czekać na ten jakże interesujący dialog
Pijana Cuddy chciałabym zobaczyć to w którymś z odcinków 6 serii

Tak jak już wspominałam Agnieszko. do tej pory przeczytałam już b.b.b. dużo i gdybym miała wybrać najlepszą autorkę, byłabyś to Ty . Uwielbiam "Cię" czytać także, całkiem zacnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kamylka
Córka Rozpusty


Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 1737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z bocianiego gniazda
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:21, 10 Sie 2009    Temat postu:

Śledzę tego fika od początku i z każdą częścią jest coraz ciekawiej. Twoje dialogi są wspaniałe.
Pijana Cuddy i zagubiony House, który nie wie co robić i mówić.
Czekam z niecierpliwością jak to się rozwinie. Wena


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kamylka dnia Pon 12:22, 10 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:45, 10 Sie 2009    Temat postu:

Dotąd nie komentowałam ficka. Pewnie z zazdrości czy czegoś
A pijana Cuddy naprawdę jest urocza. I gadatliwa. I ciągle jest... sobą, za co wielki plus

Cytat:
- Uwielbiam też moje nogi, mam zgrabne nogi...do samej ziemi.


Ja tam słyszałam tylko o nogach do szyi

Cytat:
Czas mijał mu na rozmyślaniach, który z sąsiadów pierwszy naśle na niego policje.


Eee tam, na pewno po tylu nachodzeniach Cuddy w domu ma z nimi [sąsiadami] niesamowite kontakty


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:00, 10 Sie 2009    Temat postu:

To najlepsza część jaką czytałam z twojego fika
Kocham twoją twórczość
Pijana Cuddy jest słodka

Teraz to co mi się najbardziej podobało:

Cytat:
Uwielbiam twoją brodę – słysząc to House mimowolnie się uśmiechnął, tym czasem Cuddy przysunęła się, wyciągnęła rękę i zaczęła gładzić go po policzku – Jest taka kująca i seksowna. Nigdy się nie gol. Nigdy. Obiecaj mi.


Cytat:
- Nigdy nie mówisz mi nic miłego. Chce komplement
- I tak nie zapamiętasz.
- Więc masz niepowtarzalną okazje – odparła.


Cytat:
- Myślisz, że nie zasługuje na szczęście?
W pokoju zapadła zupełna cisza. Ci którzy nie wierzyli, że można było uciszyć House'a jednym pytaniem byli by teraz w szoku. Zapewne nie mniejszym niż on. Tym czasem Cuddy nieświadoma
burzy jaką wywołała leżała sobie spokojnie z zamkniętymi oczami.
- Lisa?


Powiedział do niej "Lisa"!!

To było takie Huddzinkowe!

Pragnę więcej z całego mojego serduszka

Weny życzę jeszcze większej niż posiadasz, a posiadasz naprawdę sporą!
Skąd ty bierzesz te pomysły?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 3 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin