Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Gorący temat [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:11, 10 Sie 2009    Temat postu:

Agnieszko, ty geniuszu

Chciałam tylko powiedzieć, że Cuddy mogła się jeszcze bardziej zalać, więc House powinien być wdzieczny, ze trzymała się na nogach i w ogóle potrafił coś zrozumieć z jej gadaniny
Ale taka Lisa jest genialna. Serio, serio

Cytat:

- Uwielbiam twoją brodę – słysząc to House mimowolnie się uśmiechnął, tym czasem Cuddy przysunęła się, wyciągnęła rękę i zaczęła gładzić go po policzku – Jest taka kująca i seksowna. Nigdy się nie gol. Nigdy. Obiecaj mi.

Zgadzam się w nią w 100%. Niech nigdy jej nie goli!
Cytat:

- Teraz twoja kolej - zarządziła zaciągając kołdrę po samą szyję - Nigdy nie mówisz mi nic miłego. Chce komplement


Rozwaliło mnie to do końca
Jak zwykle niezwykle mi się podobało

Chcę dalej! Muszę przeczytać dalej! Proszę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisie
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:24, 10 Sie 2009    Temat postu:

Fantastycznie ! Cuddy po pijaku, a obok niej zupełnie trzeźwy House, to dość niebywały widok. Ten fik jest genialny! Czekam na kolejną część i życzę weny !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:37, 10 Sie 2009    Temat postu:

Jak na razie ta część jest moja ulubiona w całym fiku,lecz mam nadzieję,że to się zmieni,ponieważ kolejne części będą jeszcze lepsze

Cuddy pijana .Dialog House'a i Cuddy zniewalający

Czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izabella
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:16, 10 Sie 2009    Temat postu:

Aga, Aga, wyszło super.
Skąd takie doświadczenia? Pijanej Cuddy nigdy nie było w filmie, więc brawa dla Twojej wyobraźni.
I House, prawie kurcze, jak gentelman. Był całkiem miły.

Tak naprawdę, to bardziej ekscytuje mnie to, co będzie gdy ona się obudzi. Co się stanie? Poza oczywistym kacem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joyjoyjoy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:59, 11 Sie 2009    Temat postu:

nie, żebym była niecierpliwa ;d
aczkolwiek : chcę wiecej !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessica
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 27 Cze 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:38, 11 Sie 2009    Temat postu:

Dobre pijana Cuddy suuper:) House pewnie wykorzysta to co powiedziała i potem bedzie miał ubaw hehe:P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:26, 12 Sie 2009    Temat postu:

Pietruszka napisał:
Dotąd nie komentowałam ficka. Pewnie z zazdrości czy czegoś


Awwwwww miło, że się przemogłaś

I tak doczekaliśmy się piątku. Od momentu przebudzenia głowę House'a zaprzątało jedno pytanie: jak Cuddy radzi sobie ze skutkami picia w środku tygodnia? On sam nie spał najlepiej. Po powrocie do domu zrobił sobie drinka i od razu położył się do łóżka. Próbował uznać wydarzenia wieczoru za nie byłe, ale sporo czasu minęło zanim przestał zastanawiać się nad tym co usłyszał i czego nie usłyszał. Do tego dochodziły wszelkiego rodzaju plotki i emocjonalny wybuch Cuddy. Nie podejrzewał, że kiedykolwiek o tym pomyśli, ale żałował, że nie ma pacjenta, którym mógł by zająć myśli. Kiedy pojawił się w pracy w gabinecie czekali na niego Wilson, Chase i Forman.
- Gdzie moje szczury doświadczalne? - spytał nie widząc pozostałych.
- Wysłałem do przychodni.
- Słusznie, niech cierpią.
- I tyle masz nam do powiedzenia?
- dopytywał nieco wzburzony onkolog - Gdzieś ty się wczoraj podziewał? Czekaliśmy na ciebie ponad godzinę.
- Kto?
- gdy wymówił pytanie na głos przypomniało mu się jaki mieli dzień tygodnia
- A tak czwartek, racja poker.
Miał ważniejsze rzeczy na głowie.
- Zapomniałeś o pokerze? - upewnił się przyjaciel nie wierząc własnym uszom - Jesteś chory?
Pewnie, zdarzało mu się odwołać, czy przełożyć grę, ale nie zapomnieć.
- Mam nadzieje, że nie zmarzliście za bardzo – rzucił regułkę ociekającą sarkazmem, która gdzieś w głębi równie dobrze mogłaby uchodzić za troskę.
- Nie szczególnie. Biorąc pod uwagę, że nadal mam twój klucz – wyjaśnił zadowolony z siebie James - I nawet się nie nudziliśmy: objedliśmy ci lodówkę, przeszukaliśmy twoje rzeczy, a Forman porysował pianino.
- To nie jest śmieszne
– przerwał stanowczo diagnosta - Nie żartujemy z pianina.
- Oczywiście –
poparł z ironią w głosie Australijczyk - Żartujemy z ludzkiego życia, ale istnieją nieprzekraczalne granice.
Tym czasem House przeniósł wzrok na neurologa z zamiarem wygłoszenia jakiegoś stereotypowego komentarza, ale podwładny go uprzedził.
- Wiem, wiem. Jeśli coś zginęło czarny będzie za to odpowiadał.
Słysząc to niewielki uśmiech pojawił się na twarzy przełożonego. Mimo iż ich relacje trochę się zmieniły wątpił by ten kiedykolwiek przestał się odgryzać. Co w gruncie rzeczy mu odpowiadało. Prawda była taka, że gdyby nie praca dla House'a Forman skończył by tak samo jak on. Jako cyniczny arogant przekładający wszelkie więzi międzyludzkie na rzecz pracy. Jednak odkąd się tu zatrudnił jak na dłoni widział jego wady, cechy charakteru które się u nich pokrywały i ich skutki. Dlatego ostatnio robił wszystko, żeby to zmienić. W celu uniknięcia dalszej rozmowy diagnosta przeszedł do sali obok, nie dużo to dało bo cała trójka mężczyzn poszła za nim.
- Skoro już tu siedzicie moglibyście chociaż zrobić kawę – pouczył nastawiając ekspres. Podczas gdy młodsi lekarze zajęli krzesła przy stole Wilson nie dawał za wygraną.
- Gdzie byłeś?
- Miałem ważniejsze sprawy do załatwienia.
- Ważniejsze? Od pokera?
- powątpiewał patrząc jakby ten majaczył w gorączce i wtedy doznał olśnienia
– Cuddy.
- Co z Cuddy?
- zainteresował się Chase.
- House walczy ze swoimi uczuciami do Cuddy – rzucił skrótowo przez ramię - Znowu
- Aha –
żaden z lekarzy nie wyglądał na specjalnie zaskoczonego wiadomością, można by nawet powiedzieć, że ich to nie obeszło
- Rozmawialiście?
- Ja rozmawiałem, ona bełkotała.
- Co?
- Nic. Niewiele się dowiedziałem. Jedyne czego jestem pewien to to, że cały ten jej napad złości ma coś wspólnego ze mną.
- To ci nowina -
odparł onkolog przechodząc do swojej ulubionej części rozmowy nieproszonych porad - Powinieneś coś zrobić.
- We wtorek kupię obrączki.
- Nie bądź taki -
przerwał jego próby zbagatelizowania sytuacji - Nie zbywaj tego. Nie mówię o jakimś wielkim zobowiązaniu, zacznij od czegoś prostego. Powiedz jej, że ci się podoba. Chwila, wszyscy wiemy, że otwarta rozmowa jest ponad twoje siły więc może lepiej gdzieś się z nią umów.
- Zaproś ją do tej nowej restauracji w centrum –
poradził Australijczyk przyłączając się do dyskusji.
- Czemu to wspierasz?- spytał przerażony neurolog, odpowiedział mu szeroki uśmiech i stwierdzenie:
- Bo będzie zabawa.
- Dla ciebie
- zauważył zaniepokojony Forman - Bo nie będziesz w samym środku tego szaleństwa.
- Mówimy o Cuddy
– podkreślił blondyn. W tym towarzystwie nie trzeba było dodawać nic więcej. Teraz to starsi lekarze przyglądali im w milczeniu.
- Wiem, że ma świra na jej punkcie, ale nie każdy biurowy romans kończy się szczęśliwe.
- Nie każdy kończy się tragicznie.
- Co to za argument ?
- Kiepski, ale twój nie jest lepszy.

Zachowywali się zupełnie jakby dyskutowali o jakimś przypadku, jak dawniej przerzucali się argumentami. Co diagnosta uznałby za zabawne gdyby chodziło o życie kogoś innego.
- To fatalny pomysł, który pociągnie za sobą konsekwencje – nie ustępował Forman - Cuddy jest jego przełożoną, a on jest samolubnym palantem.
- Dziękuje –
wtrącił House odwrócił po czym głowę w stronę przyjaciela dodając - Widzisz, a ty nie potrafiłeś wymyślić dla mnie zdrobnienia jak cię prosiłem.
- Mają być razem w domu i w pracy, już to widzę
- powątpiewał neurolog
- Nie muszą spędzać wspólnie całego wolnego czasu - zauważył Chase – Prawie nikt tego nie robi.
- Wyobrażasz sobie skutki ich pierwszej kłótni?
- Może będę zapisywał wnioski? -
zastanawiał się House teatralnie wskazując stojącą obok tablicę.
- Gdyby to pomogło – mamrotał wywracając oczami Wilson, obaj zostali zignorowani.
- A co z pracą?
- Mogą być profesjonalni
– przekonywał z zaangażowaniem blondyn.
- Dobra, Cuddy może być profesjonalna – poprawił się pod naciskiem trzech sceptycznych spojrzeń. House przyglądał się im z uwagą. Słuchał opinii obcych mógł posłuchać opinii znajomych. Ci dwaj przynajmniej mieli o ich relacjach jakieś pojęcie.
- On się nie zmieni – przypominał Forman.
- Ona to wie.
- Na prawdę nie wiem, czy jesteś aż takim romantykiem, czy jesteś po prostu naiwny
– stwierdził zrezygnowany kolega. W ciszy jaka nastała każdy z obecnych wydawał się
rozważać zaistniałą sytuacje.
- Dobra, mam pytanie – przerwał milczenie Australijczyk zwracając się do byłego szefa - Po twojej operacji obudziłeś się i zgaduje, że nie byłeś zachwycony?
- Jak dobrze mnie znasz –
potwierdził przypuszczenia w formie drwiny - Zmierzasz do czegoś?
- Wyładowałeś się głównie na Stacy, ale zakładam, że Cuddy też się dostało. W końcu to był jej pomysł. Powiedziałeś, żeby się od ciebie odwaliła?
- Tak.
- Strzał w ciemno; byłeś okrutny? Mówiłeś, że nie chcesz jej więcej widzieć? Nakląłeś na nią wyrzucając ją z sali?
- domyślał się znając trochę sposoby jego zachowania.
- Mnie więcej – powiedział House czując się niezręcznie za każdym razem gdy wracano do tego tematu. Wątpił, żeby spodobało mu się to do czego zmierza.
- I jak zareagowała?
Bingo. Zdecydowanie mu się nie podobało.
- Przyszła następnego dnia – przyznał znacznie ciszej. Problem polegał na tym, że to co przekonywało innych do zmiany zdania zdawało się utwierdzać w przekonaniu diagnostę. Tym razem onkolog się nie wtrącał całkiem dobrze im szło. Kiedy byli pewni, że coś do House'a dotarło otrząsnął się i z pewną ostatecznością w głosie oznajmił.
- Zgadzam się z Formanem, to fatalny pomysł.
- Myślałem, że nigdy tego nie usłyszę
– skomentował dowcipnie neurolog i nagle coś zrozumiał. Przyjrzał się szefowi uważniej przetrawiając całą sytuacje raz jeszcze.
- Wiesz co, umów się z nią.
- Przecież właśnie przyznałem ci racje
– zauważył zdegustowany jego nagłą zmianą zdania. Już nigdy więcej się z nim nie zgodzi.
- Nie zgadzasz się ze mną, szukasz wymówki.
- Nie potrzebuje wymówek –
upierał się House, nie szczególnie podobał mu się pomysł łączenia pracy z życiem osobistym co wyraził zdaniem – Nie sikasz do swojej piaskownicy.
- Ciekawe, czy jego miłosne wyznania są równie kwieciste? -
zastanawiał się głośno rozbawiony Australijczyk. Zawsze lubił jego metafory. Nie zawsze je rozumiał, ale zawsze lubił.
- Wymówka – podsumował krótko Forman. Wychodziło na to, że 3 sekundy zmienił zdanie o 180 stopni. Diagnosta zaczynał myśleć, że lubił się z nim sprzeczać dla zasady.
- Różnice charakterów sprawią, że się pozabijamy.
- Kolejna wymówka.
- Dojrzali emocjonalnie lu...
- Błagam. Słyszałeś to, Chase? Dojrzali emocjonalnie -
przerwał wskazując głową szefa - Zasady latających spodków też cię dotyczą? Nie jesteś dojrzały emocjonalnie.
Diagnosta westchnął zrezygnowany, nie cierpiał ich obu.Za długo z nim pracowali, przez ten czas zrobili się bezczelni, aroganccy i przemądrzali.
- Czyli chcesz żebym spotykał się z Cuddy?
- Wystarczająco długo byłeś nieszczęśliwym odludkiem –
stwierdził zupełnie poważnie - Czas spróbować czegoś nowego.
- To się skończy tragicznie i wyżyję się na tobie
– ostrzegł próbując go zniechęcić - Moim życiowym celem będzie unieszczęśliwianie ciebie.
- Już to robisz
– odparł wzruszając ramionami - Nie może być gorzej. Liczę, że wyluzujesz jeśli się z nią prześpisz.
- Przekaże to Cuddy.
- Jak? Od tej afery z majtkami prawie z nią nie rozmawiasz –
odciął się Forman. Przełożony zamiast się wykłócać spojrzał na uśmiechniętego jak idiota Wilsona.
- A ty czego się cieszysz? - był szczerze zdziwiony, że ten tak długo milczy. Do tej pory podejrzewał, że milczenie jest u niego fizycznie niemożliwe.
- No bo ty ich tego nauczyłeś.
- Ale ubaw
- stwierdził Chase - Powinniśmy to robić częściej.
- Jak najbardziej
– zapewnił z przesadnym entuzjazmem diagnosta - Następnym razem omówimy rozwody Wilsona, miejsca schadzek twoje i Cameron, oraz panienki na jedną noc Formana.
Niedługo później Chase i Wilson zostali wezwani, pożegnali się i poszli, Forman udał się do przychodni, a House skierował na balkon.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Śro 16:00, 12 Sie 2009, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:48, 12 Sie 2009    Temat postu:

Boskie szczególnie dialog między Chase’em a Forman’em

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:09, 12 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
- Rozmawialiście?
- Ja rozmawiałem, ona bełkotała.


Tekst miesiąca
Taka otwarta rozmowa o Cuddy z podwładnymi i Wilsonem mi nieco nie pasuje, ale jeśli ma być efektem takich wspaniałych dialogów, to nie mam nic przeciw


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sleeplessy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Lip 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:55, 12 Sie 2009    Temat postu:

agnieszka2372 napisał:

- Myślisz, że nie zasługuje na szczęście?
W pokoju zapadła zupełna cisza. Ci którzy nie wierzyli, że można było uciszyć House'a jednym pytaniem byli by teraz w szoku. Zapewne nie mniejszym niż on. Tym czasem Cuddy nieświadoma burzy jaką wywołała leżała sobie spokojnie z zamkniętymi oczami.
- Lisa?
- Czasami na prawdę cię nienawidzę –
wyszeptała jeszcze w półśnie.
- To jest nas dwoje – zapewnił, ale już tego nie usłyszała, bo zasnęła. House wyszedł z pokoju, wrócił ze szklanką wody i tabletką, położył je na stoliku nocnym. Zgasił światło w pokoju i skierował się do wyjścia.
W głowie kołatała mu się tylko jedna myśl: trzeba było zostać w domu.


To było smutne. Ale cała reszta wspaniała. Zmienne nastroje Cuddy są boskie. Nigdy nie wyobrażałam jej sobie pijanej, a tu jest zalana kompletnie i wyszło fantastycznie.

Co do kolejnego odcinka... Chase kontra Forman i ich błyskotliwy dialog o życiu osobistym House'a był świetny. Coś mi się widzi, że ten Chase jest bardziej elokwentny niż ten serialowy... Dużo bardziej elokwentny i działa to na jego korzyść. Moje ulubione testy z rozdziału: (oczywiście w wykonaniu Chase'a)
agnieszka2372 napisał:
- Ale ubaw - stwierdził Chase - Powinniśmy to robić częściej.
- to brzmiało, jakby mówił o jakimś wypadzie na kręgle, a nie o rozważaniu różnych aspektów czyjegoś życia.
A to:
agnieszka2372 napisał:
- Oczywiście – poparł z ironią w głosie Australijczyk - Żartujemy z ludzkiego życia, ale istnieją nieprzekraczalne granice.
jest coś, dla czego czytam fiki. Czekam na takie teksty. W tym momencie przeszło mi przez myśl, że uczeń (Chase) przerósł mistrza (House'a). xD
Swoją drogą, Forman też ma cięty język. Kwestia o latających spodkach przyprawiła mnie o ból brzucha ze śmiechu. A to, jest i tak jeden z wielu, bardzo wielu momentów, za które kocham Twoje teksty.
I, tak, przeczytałam wszystkie Twoje fiki, chociaż zwykle jako gość, bo jak widać, jestem tu całkiem nowa. ;D
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam serdecznie i życzę Weny.
P.S. A tu może wykorzystam kawałek przestrzeni i pomacham nieśmiało na przywitanie.
P.P.S. Przepraszam za rozmiar tego komentarza.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sleeplessy dnia Śro 14:58, 12 Sie 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:12, 13 Sie 2009    Temat postu:

sleeplessy napisał:

P.S. A tu może wykorzystam kawałek przestrzeni i pomacham nieśmiało na przywitanie.
P.P.S. Przepraszam za rozmiar tego komentarza.


ja również macham na przywitanie
i nie ma czegoś takiego jak za dużo
Plus do wszystkich: też jestem ciekawa co będzie dalej

Piątkowy poranek przywitał Cuddy kacem – co nie wydało się jej nie specjalnie zaskakujące – oraz tabletkami
i wodą przygotowanymi na jej stoliku nocnym – co było już sporym zaskoczeniem. Jej zadowolenie z niespodziewanego udogodnienia zniknęło wraz z chwilą gdy podnosząc szklankę do ust zrozumiała skąd się tam wzięła. House. Cholera. Cholera. Cholera. Cholera. Zdając sobie z tego sprawę brunetka prawie wyskoczyła
z łóżka. Przeszła do ściany i z powrotem do łóżka starając się poukładać wydarzenia poprzedniego wieczoru. Czekał na nią pod domem gdy wróciła. Weszli do środka i ... niewiele więcej pamiętała. O Boże. Co jeśli coś chlapnęła? Rozejrzała się po pokoju; brak butów, spodnie rozrzucone były na podłodze, z kolej naszyjnik leżał na stoliku. Rozebrał ją? Sama się rozebrała? Przy nim? Oby nie. Jak ona się pakowała w takie sytuacje?
Stanęła w miejscu odgarniając do tyłu włosy. Wciąż miała na sobie majtki i bluzeczkę na ramiączkach co niewątpliwie uznała za dobry znak. Choć w tym momencie znacznie bardziej niepokoiło ją co takiego mu powiedziała? Desperacko próbowała przypomnieć sobie cokolwiek z tego co wczoraj mówiła. Im bardziej próbowała tym większą dziurę miała w pamięci. Rwący ból w skroni też nie był specjalnie pomocny. Jedno nie ulegało wątpliwości jakkolwiek się wygłupiła House jej tego nie daruje. Co gorsza, żeby się czegoś dowiedzieć musiała stawić mu czoło. Naprawdę nie miała ochoty na tą rozmowę. Jakby wcześniejsza scena na holu nie była wystarczająco upokarzająca.
Z drugiej strony musiała się dowiedzieć co się stało bo domyślanie się ją zabije. Tylko jak go o to spyta?
'Chciałam odreagować stresy, ale zamiast tego zalałam się w trupa i nie pamiętam słowa z tego co ci wczoraj mówiłam. Byłabym ci niezwykle wdzięczna gdybyś z dobroci swojego serca raczył mnie poinformować jak wielką kretynkę z siebie zrobiłam?'
'Drobnostka' podsumowała gorzko 'najważniejsze to mieć plan'. Po czwartkowej rozmowie z James'em Cuddy zrozumiała, że jej zaległe żale, stłumione pretensje do House'a i wszystko to czego nie mówiła nie zniknęły, zalęgły się w niej gdzieś głęboko by teraz uderzyć z podwójną siłą. Przekonanie, że pogodziła się z tym wszystkim było jedynie iluzją. Widać podświadomie niektóre rzeczy wciąż miała diagnoście za złe.
Odkrycie to nie należało do przyjemnych i pewnie miało swój wpływ na to, że wybrała się do baru z dwiema znajomymi mimo iż był środek tygodnia. Chciała się tylko trochę rozerwać, szybko okazało się jednak, że nie była w nastroju do zabawy. Przez cały wieczór była jakaś nieobecna, albo nieustannie mówiła o pracy. Po pewnym czasie sama zorientowała się, że psuje im zabawę. Nadzieja na poprawę sytuacji pojawiła się wraz z czarującym blondynem. Podobał się jej, był atrakcyjny, dobrze zbudowany i wszystko było by cudownie gdyby nie jeden drobny szczegół. Jego oczy, przenikliwe i niewiarygodnie niebieskie. Gdy tylko je zobaczyła wiedziała, że jest stracona. Przeprosiła mężczyznę, podeszła do baru i wypiła jeszcze 4 drinki. Pożegnała się z koleżankami i wezwała taksówkę do domu. To co wydarzyło się później dalej było dla niej zagadką. O Boże, co jeśli znowu na niego zwymiotowała? Nie, nie miała teraz na to czasu. Musiała przecież iść do pracy. Zamiast to roztrząsać postanowiła przygotować się do wyjścia. Na szczęście tabletki zaczęły działać gdy wyszła spod prysznica. Wychodząc z domu odkryła, że drzwi wejściowe były zamknięte na klucz. Zamknęła za nim? Nie przypominała sobie tego. W przeciwnym razie znaczyło by to, że House zrobił dla niej nie jedną, a aż dwie miłe rzeczy. Tak, świetnie więcej myślenia o Housie. To jej na pewno pomoże. Cuddy miała silne przeczucie, że dzisiejszy dzień będzie koszmarem. Z powodu rozkojarzenia zapomniała o swojej polityce ' przez tydzień nie słuchamy radia w drodze do pracy' i odruchowo włączyła codzienną stacje.
- 'Hugh Salomon' – przywitał rozmówczynię znajomy głos - 'Jesteś na antenie.'
- 'Witam, cieszę się, że się dodzwoniłam'
– zaczęła jedna ze stałych słuchaczek - 'Mam na imię Marie, muszę ci powiedzieć, że tylko dzięki twojemu porannemu programowi można się do mnie rano odezwać. Gdyby nie twój humor i geniusz gryzła bym i kopała, '
- ' Więc jestem genialny? Marie, mów do mnie jeszcze' -
żartował roześmiany spiker - 'Jak rozumiem chciałaś podzielić się swoimi doświadczeniami odnośnie naszego nieoczekiwanego tematu tygodnia? administratorka miała przełączyć stacje, ale w ostatniej chwili się powstrzymała.
- 'Tak, był pewien facet w mojej poprzedniej pracy; Scott. Początkowo działał mi na nerwy. Wszystko krytykował i ciągle się kłóciliśmy'Do tego momentu kobieta miała już pełną uwagę Cuddy.
'Reszta naszych kolegów nie mogła tego znieść. Wiele razy powtarzali, że lecimy na siebie i potrafimy sobie z tym poradzić. Koleżanki powtarzały, żebym się za niego zabrała, że jest dla mnie idealny. Ja oczywiście uważałam, że oszalały- mówiła, a palce Cuddy coraz szybciej stukały w kierownice - Wszystko zmieniło się gdy pracowaliśmy wspólnie nad pewnym projektem. Niespodziewanie okazało się, że mamy podobne poczucie humoru, lubimy hinduskie jedzenie, stare filmy i świetnie się nam rozmawia'
- 'Błagam Marie, nie trzymaj nas dłużej w niepewności. Co się z stało z tym całym Scottem?'
- 'W piątek zabiera mnie na kolacje z okazji 5 rocznicy ślubu'
– zakończyła słuchaczka. Cuddy patrzyłaby teraz z wyrzutem w niebo gdyby nie dach samochodu. No to znała już cenę za ciekawość. Na prawdę nie tego chciała teraz słuchać. Czemu musiała się torturować? Czemu po prostu nie przełączyła stacji?
- 'Gratuluję, dziękujemy za telefon i pozdrawiania dla małżonka. Podaj nam adres Zoey, a w prezencie wyślemy wam dwa nasze kubki.'
- 'Słyszeliście, państwo? To ci dopiero historia. A my wracamy do
' – urwał wracając do przerwanej przez rozmowę piosenki.

Lets give them something to talk about
Lets give them something to talk about
Lets give them something to talk about
How about love, love, love, love?

'Dajmy im temat do rozmowy. Głupia piosenka
'– mamrotała pod nosem Cuddy. Wszystko zaczęło się od tej przeklętej piosenki. Administratorka nigdy nie była zwolenniczką spiskowych teorii dziejów, ale zaczynała wierzyć, że ktoś usiłuje jej coś powiedzieć. To zaczynało się robić śmieszne. Po przyjeździe do szpitala szefowa zabrała się za załatwianie bieżących spraw. Do lunchu czuła się już normalnie choć wciąż nie mogła patrzeć na jedzenie. W szpitalu nikt nawet nie zauważył jej gorszego samopoczucia. To jest jeszcze nie zauważył bo właśnie szła do diagnosty, a on zawsze widział wszystko. Wolałaby odwlec to spotkanie, ale doszła do wniosku, że lepiej załatwić do od razu niż czekać na przypadkowe spotkanie i jego ewentualne wrzaski na korytarzu.
No dobra, nie wiedziała co zrobi, ale był na tyle nieprzewidywalny, że wolała nie ryzykować.
- Słyszałem, że to Cuddy kiedyś go rzuciła, a on teraz nie potrafi o niej zapomnieć – podążając korytarzem usłyszała przed sobą męski głos. Uśmiechnęła się lekko, nie było to prawdą, ale nie miała nic przeciwko by tak sobie myśleli.
- Widocznie miała powody.
- Wiesz co? Nie wierzę, że robi to wszystko jej na złość, że jej nie szanuje. Tu wcale nie chodzi o nią, ale ogólnie o przełożonych. Traktowałby tak każdego na jej stanowisku. House po prostu nie lubi niepraktycznych zasad.

Słysząc to brunetka poczuła się pewniej. Byłą to miła odmiana po tym co słyszała ostatnio.
- Ciekawe jaki jest w związku ? - zastanawiała się głośno kobieta.
- Ja tam myślę, że tak jest lepiej – mówił mężczyzna, z każdym kolejnym słowem uśmiech Lisy Cuddy znikał
- Nie powinni tego ruszać, skończyło by się katastrofą, a jedno z nich z pewnością straciło by pracę. I na co to komu?
- Rozstali się, czyli wiedzą co robią
– zgodziła się starsza kobieta po czym oboje skręcili w prawo, a Cuddy w lewo. Nie byli złośliwi, po prostu stwierdzili fakty. Mieli racje, wiedziała, że mieli. Łudziła się tylko, że...nieważne. Realnie patrząc nie mieli żadnych szans. Nie powinno ją to irytować, ale cholernie ją to irytowało.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Czw 19:04, 13 Sie 2009, w całości zmieniany 14 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:23, 13 Sie 2009    Temat postu:

Czytając tą część cieszę się, że chodź bym nie wiem ile wypiła i tak wszystko pamiętam Serio Zawsze wydawało mi się to wadą ale teraz się cieszę Nawet bardzo się cieszę Po za tym super część Pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Czw 17:23, 13 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:35, 13 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
Co jeśli coś chlapnęła? Rozejrzała się po pokoju; brak butów, spodnie rozrzucone były na podłodze, z kolej naszyjnik leżał na stoliku. Rozebrał ją? Sama się rozebrała? Przy nim? Oby nie. Jak ona się pakowała w takie sytuacje?




No to teraz czekam na rozmowę Cuddy z House'm


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:55, 13 Sie 2009    Temat postu:

Trzy częste i podstawowe błędy. "Na prawdę", "z pod", "nie ważne" pisze się odpowiednio "naprawdę", "spod", "nieważne".

A poza tym szalenie jest miło wrócić po 4 dniach nudnych praktyk i poczuć ciepełko w serduszku przy TAKIEJ lekturze.
Pozdrawiam słonecznie i czekam na dalszy ciąg

PS.: Nie wytykam błędów ze złośliwości, sama mam problemy z przecinkami, ale przyjęcie do wiadomości chociaż tej jednej uwagi pozytywnie zaowocuje w przyszłości. Mam nadzieję, że nie uraziłam Cię w żaden sposób.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:25, 13 Sie 2009    Temat postu:

OLA336 napisał:
"Czytając tą część cieszę się, że chodź bym nie wiem ile wypiła i tak wszystko pamiętam Serio Zawsze wydawało mi się to wadą ale teraz się cieszę Nawet bardzo się cieszę"
No i powinnaś, widzisz ja mam tak jak Cuddy tylko z tego problemy

Wracając do tekstu Agnieszko nie wiem jak to robisz, ale nieważne, czy część jest z dialogami, czy z opisami, każda wychodzi ci super
Cóż masz talenciocha do pisania

Cytat:
'Chciałam odreagować stresy, ale zamiast tego zalałam się w trupa i nie pamiętam słowa z tego co ci wczoraj mówiłam. Byłabym ci niezwykle wdzięczna gdybyś z dobroci swojego serca raczył mnie poinformować jak wielką kretynkę z siebie zrobiłam?'
'Drobnostka' podsumowała gorzko 'najważniejsze to mieć plan'.
- no tak nic prostszego świetne przemyślenia Lisy.
Czekam na wielkie spotkanie. Ciekawe co wymyśli Cuddy, a jeszce ciekawsze co House z tym zrobi
Proszę tylko nie każ czekać swoim fanom zbyt długo
wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
unblessed
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:26, 13 Sie 2009    Temat postu:

Kurczę, jakie to urocze jest. Mądre, dowcipne, kanoniczne. Podoba mi się wszystko - speaker w radiu, upierdliwa piosenka, głosy rozsądku, głosy-wkurzające i głosy-gówno-wiedzące (konia z rzędem temu, kto powie które są które!). Fajne jest to, że przywołujesz wszystkie argumenty za i przeciw temu związkowi i że bohaterowie muszą się z nimi zmierzyć. Często w fickach po prostu przeinacza się pewne sprawy, odwraca kota ogonem albo wybiela, a u Ciebie Cuddy naprawdę przechodzi przez te wszystkie wątpliwości, co dodaje opowiadaniu wiarygodności.

House jak zwykle zadziebisty. Słodka zemsta na plotkujących lekarzach, cudne rozmowy z Wilsonem, uroczo nieporadny przy swoich uczuciach z Cuddy i taki zupełnie jak nie on wtedy, gdy była pijana. Podoba mi się też twój Forman - uwaga, że House tak naprawdę nie zgadza się z nim tylko szuka dla siebie wymówki zabrzmiała naprawdę błyskotliwie. Lubię tę postać więc masz u mnie kolejnego plusa. Pozostali bohaterowie też wspaniale prowadzeni.

Odnoszę również wrażenie, że Twój styl pisania się poprawił. Oczywiście mnóstwo perełek, dialogi - bezcenne. Lepsze opisy, ale interpunkcja wciąż kuleje.
Cytat:
Wilson miał 3 życiowe cele; trucie o moralności, ratowanie mu życia i trucie o Cuddy. Chwila i rozwody; Wilson miał 4 życiowe cele.

Wychodzi na to, że po tych trzech życiowych celach nastąpiła chwila przerwy i potem owe rozwody (cele się rozwodziły?), a potem jak cele się rozwiodły nagle się rozmnożyły i wyszły cztery ;p
Zobacz teraz:
Cytat:
Wilson miał trzy życiowe cele; trucie o moralności, ratowanie mu życia i trucie o Cuddy. Chwila! I rozwody!... Wilson miał 4 życiowe cele.

Mała rzecz, a jaka różnica Nie będę się czepiała zwykłego braku przecinka (za bardzo uwielbiam twoje opowiadania), ale uważaj na miejsca, gdzie owe braki zmieniają sens.

Czekam z niecierpliwością na następne części, mam nadzieję że będą równie udane. I niech Lisa się trzyma! JA też nie znoszą plotkarzy
u.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez unblessed dnia Czw 22:27, 13 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sleeplessy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Lip 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:39, 13 Sie 2009    Temat postu:

No ej! Przegapiłabym, normalnie bym ominęła. Już wyłączałam komputer. A tu nagle taki impuls, a zajrzę na forum, może będzie nowy odcinek. I jest. Ma się ten szósty zmysł wyczuwający dobre Huddy, co?

I ja się zwykle nie czepiam komentarzy...
unblessed napisał:
Cytat:
Wilson miał trzy życiowe cele; trucie o moralności, ratowanie mu życia i trucie o Cuddy. Chwila! I rozwody!... Wilson miał 4 życiowe cele.

Mała rzecz, a jaka różnica Nie będę się czepiała zwykłego braku przecinka (za bardzo uwielbiam twoje opowiadania), ale uważaj na miejsca, gdzie owe braki zmieniają sens.

...ale tu bym jeszcze dodała, że jak się pisze liczby/cyfry słownie, to trzeba pisać słownie, a nie raz tak, a raz inaczej. ;D Mam nadzieje, że się nie obrazisz, ze tak bezczelnie się przyczepiłam, ale po prostu musiałam wtrącić swoje trzy grosze. Nie byłabym sobą... Przepraszam!
Co do interpunkcji się nie wypowiadam, bo sama się z tym męczę jak coś piszę. Okropność.

agnieszka2372 napisał:
'Chciałam odreagować stresy, ale zamiast tego zalałam się w trupa i nie pamiętam słowa z tego co ci wczoraj mówiłam. Byłabym ci niezwykle wdzięczna gdybyś z dobroci swojego serca raczył mnie poinformować jak wielką kretynkę z siebie zrobiłam?'
'Drobnostka' podsumowała gorzko 'najważniejsze to mieć plan'.


Urocze. ;D Naprawdę, a House byłby zachwycony taką prośbą. Wreszcie ktoś by zaprzeczył jego świętej prawdzie o wszechobecnym kłamstwie. Taak.
A tak swoją drogą, to zastanawia mnie, czy on wiedział, że Cuddy nie będzie nic pamiętać? Zachowywał się jak nie on, wręcz... ludzko! ha! Pewnie to wynikało z doświadczenia, wiedział, że urwie jej się film, wiec porzucił na chwilę wizerunek okrutnego doktorka. Dobra nawet chwila. I mam nadzieję, że ona sobie to przypomni...
I jak chyba wszyscy nie mogę się doczekać rozmowy Huddy.
A to taka dygresja, nie trzeba tego czytać:
I chciałam dodać, że zostawianie czegoś na szafce Cuddy, to był mój plan! W moim przypadku był to cudowny czerwony lizak, ale mniejsza o to. Zawsze tak jest, że dopóki czegoś nie napiszę, to nie napiszę, ale jak już napiszę, to zawsze to gdzieś spotkam (już opublikowane) i zaczynam od nowa, bo mam wrażenie, że jestem nieoryginalna i po prostu muszę wszystko zmienić. Nawet jak oglądam jakiś film to czasem wykorzystują moje nowo wymyślone dialogi. Ale cóż, kto pierwszy, ten lepszy.
Pozdrawiam serdecznie i życzę weny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:02, 15 Sie 2009    Temat postu:

unblessed napisał:
Odnoszę również wrażenie, że Twój styl pisania się poprawił.


Zgadzam się, że z czasem pewnie się zmienia, ale w tym wypadku to chyba tęsknota. Im dłużej mnie nie ma, tym bardziej fik się podoba.

joasui napisał:
Mam nadzieję, że nie uraziłam Cię w żaden sposób.

Czytając Wasze uwagi nie czuję się obrażona, a raczej zawstydzona
Chyba powinnam znaleźć sobie redaktora, kto się pisze?
Dzięki za czytanie, komplementy i doping.

Cuddy zatrzymała się z ręką na szklanych drzwiach gabinetu diagnosty czekając aż wzburzone w niej emocje opadną. Komentarze, które usłyszała po drodze tutaj skutecznie zmniejszyły resztki jej pewności siebie jednocześnie w irracjonalny sposób zwiększając jej irytacje na House'a.
Na prawdę musiała się opanować. Ostatecznie wiedziała, że to nie jego wina, że byli tacy jacy byli. Na dobrą sprawę nawet nie starała się, żeby byli parą więc czemu tak ją to wyprowadziło z równowagi? Cuddy zazdrościła diagnoście obserwując go stojącego na balkonie. On zapewne nie posiadał tego rodzaju dylematów. Wyglądało na to, że stoi tak od dłuższego czasu; oparty o balustradę przyglądał się idącym ulicami przechodnią. Zastawiała się co tym razem chodzi mu po głowie. 'Teraz, albo nigdy' pomyślała Cuddy i choć wszystko w środku krzyczało 'nigdy' pchnęła drzwi i pewnym krokiem weszła do środka. Jedyne co podnosiło ja na duchu to fakt, że nie będzie świadków jej upokorzenia. Z nie dających mu od wczoraj spokoju myśli wyrwał House'a znajomy stukot obcasów. Odwrócił się i tak jak przypuszczał jego oczom ukazała się szefowa; myślał o niej i proszę.
Wystarczyło szybkie spojrzenie od dołu do góry i wiedział wszystko. Była nieco bledsza niż normalnie, ale poza tym wyglądała nienagannie. Nie byłaby 'Cuddy' gdyby było inaczej.
Miała na sobie czarną bluzkę bez rękawów z gładkim dołem i prześwitującym dekoltem do szyi oraz szare spodnie długości ¾. Widok o tyle niecodzienny i o ile przyjemny dla oka. House na prawdę starał się nie skupiać uwagi na jej figurze, ale sposób w jaki się ubierała ewidentnie dowodził, że postanowiła mu tego nie ułatwiać.
- O patrzcie państwo - przywitał nie przepuszczając okazji do żartów - Idzie nasza imprezowiczka.
- Haha
- odparła starając się nie tracić zimnej krwi - Pamiętam, że wczoraj rozmawialiśmy, ale nie mam pojęcia o czym – przyznała zawstydzona. Miała pełną świadomość tego iż w tym wypadku to on rozdaje karty.
- Biorąc pod uwagę twój stan wcale się nie dziwię.
- W skali od 1-10 jak bardzo powinnam być zażenowana?
- 18 –
rzucił bez zastanowienia.
- Mówię serio.
- Ja też
- zapewnił zupełnie poważnie po czym na twarzy pojawił się typowy dla niego uśmieszek - Nie straciłem kolejnej koszulki jeśli o to pytasz.
Ulżyło jej trochę, ale czekała aż rozwinie swoją odpowiedź. Podeszła do balustrady stając w pewnej odległości od niego. Miała wrażenie, że celowo ją torturuje, ale tak na prawdę zastanawiał się ile i jak chce zdradzić z wczorajszego wieczoru.
- Oświadczyłaś mi się, dożywotnio zwolniłaś z przychodni i zasnęłaś, nic wielkiego – streścił pokrótce ocenzurowaną przez siebie wersję. W dość typowy dla siebie sposób przemilczał niewygodne tematy. Skoro tego nie pamiętała nie zamierzał jej przypominać. Zresztą był pewny, że tak będzie lepiej dla obojga. Oszczędzi im to tłumaczeń, przeprosin i niezręcznych rozmów. Żałował tylko, że to akurat on pozostaje z pamięcią każdego najdrobniejszego detalu poprzedniego wieczora. Brunetka zmierzyła wzrokiem House'a próbując ocenić na ile może wierzyć temu co mówił. W zwolnienie z przychodni nie wierzyła nawet przez sekundę, szczerze mówiąc najbardziej obawiała się tych oświadczyn. W jej obecnym stanie umysłu wydawało się jej to najbardziej prawdopodobne. Ale nie zrobiła tego, prawda? Miała nadzieję, że tego nie zrobiła. Dowodem potwierdzającym jej obłęd był fakt, że bardziej interesowała ją jego odpowiedź. Ostatecznie jego relacje uznała za prawdziwą.
- Czy paradowałam przy tobie w samej bieliźnie? - spytała przypominając sobie o spodniach leżących na dywanie. Co potwierdził z szerokim uśmiechem.
- Tak.
- O Boże –
westchnęła łapiąc się za głowę. Ich służbowe relacje i tak nie należały już do normalnych. Chciała zachować przynajmniej pozory profesjonalizmu.
- Przepraszam.
-Wierz mi, nie potrzebnie
– zbagatelizował jej przeprosiny - To szczyt mojego wieczoru.
'Gdyby nie twoja zabójcza figura nie odrywałbym wzroku od twoich oczu '
przeleciało Cuddy w przypływie świadomości.
- Chwila. Powiedziałeś wczoraj ...? - urwała zdając sobie sprawę, że chce posądzić diagnostę o komplement wypowiedziany pod jej adresem. Może powiedział jej to ten gość z baru?
- Powiedziałem co? - zainteresował się nieco zaalarmowany tym co takiego mogło się jej przypomnieć.
- Nic. Nieważne, coś mi się wydawało - zbagatelizowała sprawę choć nie dawało jej to spokoju.
- Zdajesz sobie sprawę z tego jak koszmarnym kłamcą jesteś.
Ze słowami wyraźnie kojarzyła się jej twarz House'a. Co było przecież niemożliwe. To już oficjalne: od dzisiaj więcej nie weźmie Martini do ust. Mimo iż rozmowa nie poszła tak źle jak sądziła czuła, że coś było nie tak.
- Wszystko w porządku? - spytała zaniepokojona, nie był sobą. I znowu się o niego martwiła. Nie mógł w to uwierzyć. Czemu nie dała mu spokoju? Aż tak jej zależało? Poza tym mieli rozmawiać o niej. Jakim cudem sprowadziła temat na niego? Miał nadzieje, że tego nie zauważy, ale prawda była taka, że po wcześniejszej rozmowie z „chłopakami” diagnoście jakoś ciężko było spojrzeć Cuddy w oczy.
- To nie ja pracuje na kacu - zbył jej pytanie, w tym akurat był mistrzem - A tak przy okazji, nie zamierzasz gonić mnie do pracy?
- Odpuściłam sobie dziś najbardziej stresujące zajęcia.
- Ale dajesz przykład, szefowo
– oświadczył i z udawanym przejęciem dodał - Dziwnie się czuje. Mogłabyś mi chociaż zwrócić uwagę? Siedzenie tu z twoją aprobatą to żadna frajda.
- House do przychodni –
wyrecytowała bez przekonania- Lepiej ci?
- Znacznie. Mój świat znowu ma sens -
sarkazm szybko zamienił się na powagę – Picie pomogło?
- A tobie kiedykolwiek pomogło?
- Widzę, że twoja zdolność do błyskotliwej retoryki nie ucierpiała
– mówił niby lekko, ale coś wisiało w powietrzu - Ile martini wczoraj w siebie wlałaś?
- Czy w ten nieudolny sposób oferujesz, że jesteś skłonny mnie wysłuchać ?-
spytała odpowiednio interpretując jego pytanie - Zwykle mówisz, że wszelkimi babskimi dramatami mam lecieć do Wilsona.
- Zwykle temat mnie nie interesuje.
- Zawsze lubiłeś mnie bardziej pod wpływem.
- Nie prawda
– zaprzeczył zgodnie z prawdą.
' Zawsze lubię cię tak samo. W domyśle za bardzo' czego oczywiście nie dodał. Za to jego proste słowa wywołały zupełną ciszę. House odwrócił się by znowu przyglądać się przechodnią, tym czasem Cuddy spoglądała w podłogę.
'Czasami na prawdę cię nienawidzę' najciszej wypowiedziane zdanie huczało diagnoście w głowie. To i jej reakcja na jego zaniepokojenie jej nietypowym zachowaniem 'przecież cię to nie obchodzi' Przez kilka ostatnich dni coś się między nimi zmieniło, nie miał pojęcia jak bo nic niezwykłego się nie wydarzyło mimo to dostrzegł pewne zmiany. Nie chciał tego robić, ale drążenie wszystkiego wydawało się silniejsze od niego.
- Jest coś o czym musimy pogadać? - ostatnie słowo zaakcentował z obrzydzeniem
- Od kiedy prowadzimy dojrzałe dyskusje? - spytała sceptycznie. Znowu ją zaskoczył. Przeważnie postawiony przed wyborem szczera rozmów, czy kolonoskopia bez znieczulenia wybrałby to drugie.
- Uniknął bym tego z radością, ale nie chce brać udziału w kolejnych scenach na korytarzu – tłumaczył w swoim stylu - Wierz mi uwielbiam wszelkiego rodzaju sceny i jestem za odgrywaniem ról np. w sypialni, ale zwykle lubię wiedzieć o co chodzi.
Tak na prawdę wcale nie chciał wiedzieć, szczególnie jeśli miało to coś wspólnego z nim bo wtedy musiałby to naprawić. Przyznawanie się do błędów, przeprosiny i wynagradzanie krzywd nie były jego najmocniejszą stroną.
- Wszystko jest jak zwykle – skłamała. To, że było jak zwykle było tutaj częścią problemu. – A teraz możesz udać, że mi wierzysz?
- Udaję, że wierzę
- potwierdził jednocześnie zadowolony i rozczarowany jej odpowiedzią. Konkurs 'które pierwsze odwrócił wzrok' przerwał im pejdżer.
- Mam coś do załatwienia – oznajmiła odsuwając się od balustrady - Chciałam ci podziękować za proszki.
W odpowiedzi na podziękowanie skinął jedynie głową. Wiedziała, że była to najbardziej wylewna reakcja na jaką może liczyć. Dlatego też nie żartowała z jego chwili dobroci. Nie często doświadczała gestów potwierdzających, że w jakiś sposób mu na niej zależy.
- Nie miałem pojęcia, że posiadasz więcej niż jedną parę spodni - powiedział gdy wychodziła. Starał się żeby było jak zawsze, ale dla jego uszu komentarz brzmiał na nieco wymuszony.
- Jestem pod wrażeniem.
Mimo to Cuddy odwróciła się słysząc jego słowa, uśmiechnęła się mówiąc:
- Widzisz jeszcze potrafię cię zaskoczyć – po chwili już jej nie było.
- Oj potrafisz – potwierdził cicho, choć wcale nie miał na myśli spodni.

House i Cuddy pochłonięci rozmową wierzyli, że są sami. Poniekąd mieli racje, nie było ich słychać, ale nie wiedzieli, że byli obserwowani. Przez Wilsona z gabinetu obok. Po opuszczeniu gabinetu diagnosty wrócił po coś do siebie i zauważył rozmawiających na balkonie przyjaciół. Postanowił zostać by zamienić później parę słów z Housem. 'Ci dwoje! 'James powoli tracił cierpliwość. Zaczynał wątpić w to, że kiedykolwiek przejrzą na oczy. Czasami miał ochotę potraktować sprawę łopatologicznie czyli ; a) wziąć łopatę i włożyć im do głowy to co wszyscy inni wydawali się widzieć, b) zatłuc oboje łopatą. Obserwował ich uważnie żałując, że nie ma popcornu i nie słyszy tego co mówią. Kiedy przełożona odeszła wyszedł na balkon.House odwrócił się niemal natychmiast. Zupełnie jakby słyszał zrozumiały uśmieszek najlepszego kumpla. Przyłapanie ich na zwyczajnej rozmowie w tym wypadku było gorsza od przyłapania ich na czymkolwiek innym. Jak się okazało diagnosta się nie mylił.
Jimmi stał z założonymi rękoma i tą swoją miną z cyklu 'przyłapałem cię na ludzkim odruchu. Mam dowód, że jesteś człowiekiem'Co było cholernie wkurwiające.
- Ani słowa o Cuddy – zastrzegł House zanim przyjaciel zdążył się odezwać.
- Dobra, ani słowa - zgodził się na jego warunek, co samo w sobie było już podejrzane
- Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie. Jak to jest, że dla wszystkich dookoła masz mądrości, spostrzeżenia i rady? Wiesz jak poprawić ich życie, ale nie korzystasz z nich we własnym przypadku?
Może trzeba było mu pozwolić gadać o Cuddy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Nie 9:47, 16 Sie 2009, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:38, 15 Sie 2009    Temat postu:

I co tu dużo pisać… kolejna wspaniała część Pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:54, 15 Sie 2009    Temat postu:

O! House normalnie rozmawia z Cuddy
Jestem nad wrażeniem
Świetne, świetne
Szkoda, że nie mówili sobie całkowitej prawdy.

Czekam na kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kwiatek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Deer xd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:31, 15 Sie 2009    Temat postu:

agnieszka2372 napisał:
Czasami miał ochotę potraktować sprawę łopatologicznie czyli ; a) wziąć łopatę i włożyć im do głowy to co wszyscy inni wydawali się widzieć, b) zatłuc oboje łopatą. Obserwował ich uważnie żałując, że nie ma popcornu i nie słyszy tego co mówią.


Czytam od początku i mi się baardzo podoba. Cały czas czekam zniecierliwiona kiedy w końcu ci dwoje będą razem(zresztą tak jak i w serialu). Czekam i czekam i może się doczekam

A tak ogólnie to:
Jesteś genialna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:47, 15 Sie 2009    Temat postu:

Rozmowa House'a z Cuddy cudowna
Kolejny raz pokazał,że potrafi normalne porozmawiać
Ciekawi mnie co będzie dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:08, 15 Sie 2009    Temat postu:

Oj Agnieszka! Za każdym razem jak przygotowuję się do pisania komentarza, mam stresa. Bo nie chcę pisać czegoś, co już wcześniej napisałam, a jednocześnie chcę żeby to było inteligentne i pokazało jak bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie. Więc w nawias wstaw sobie wszelkie komplementy, które chcesz usłyszeć, a ja się tylko pod tym podpiszę (...)
Cytat:
- Zwykle mówisz, że wszelkimi babskimi dramatami mam lecieć do Wilsona.
- Zwykle temat mnie nie interesuje.
- Zawsze lubiłeś mnie bardziej pod wpływem.
- Nie prawda – zaprzeczył zgodnie z prawdą.

Aż mi się miło na serduszku zrobiło

Dalej! Wierna fanka prosi o dalej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hiszpania91
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:26, 15 Sie 2009    Temat postu:

Czytałem już parę fików, obowiązkowo te najlepsze i stwierdzam, że twój jest naprawdę oryginalny.Nie chodzi tu o treść tylko o wydarzenia.Wszystkie fiki żeby przyciągnąć uwagę mają cały czas jakieś naprawdę ważne rozmowy, nagłe zwroty akcji i tak dalej.W twoim fiku(wg.mnie oczywiście) praktyczne nic się nie wydarzyło, a na pewno nic zaskakującego.Pomimo tego czytam te opowiadanka i z niecierpliwością czekam na kolejne party.Jestem pod wrażeniem.zapowiada się naprawdę długi i interesujący ff, więc życzę tylko powodzenia, bo pomysł masz świetny.tylko tak dalej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimfka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:56, 15 Sie 2009    Temat postu:

agnieszka twoje fiki są po prostu przecudowne nie znam nikogo innego piszącego z taką lekkością i tak oddając klimat serialu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin