Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Niełatwe początki, awaryjne kontakty i wesele Scotta [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:26, 20 Sie 2008    Temat postu:

Stojąc z z nią skóra przy skórze, czując otaczający go lekki zapach jej perfum zastanawiał jakim cudem udało się jej wśliznąć w jego życie.
Jestem powalona. :smt005 Tu romantyczna scena, ja sie śmieję jak głupia :smt005 :smt005
- Zastanawiasz się jak zostać panią House? - wyszeptał z uśmieszkiem do jej ucha. Obecnie nie miał by nic przeciwko temu.
- Zastanawiam się jak zrobić z ciebie pana Cuddy - odpowiedziała sprytnie odwracając głowę, a on zmniejszył dystans dzielący ich usta.

Ta kobieta jest zÓa :smt005
Piękny i czekam na dalej :smt003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
willanka
Neskwikowa Kuleczka
Neskwikowa Kuleczka


Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:14, 20 Sie 2008    Temat postu:

Cytat:
- Ruszasz w ten sposób biodrami przez obcasy, czy dlatego bo wiesz, że patrzę? -

:smt005 Cuddy jest zUa. Jedyne co mogę teraz napisać xD.
Cytat:
Nie żenimy się z kimś z kim możemy żyć, ale z osobą bez której życia sobie nie wyobrażamy

O jeny jaki piękny fragment...
Cytat:
- Zastanawiasz się jak zostać panią House? - wyszeptał z uśmieszkiem do jej ucha. Obecnie nie miał by nic przeciwko temu.
- Zastanawiam się jak zrobić z ciebie pana Cuddy - odpowiedziała sprytnie odwracając głowę, a on zmniejszył dystans dzielący ich usta.

Nie wiedziałam co zacytować z ostatniego fragmentu, więc wybrałam końcówkę . Ale cały ten fragment jest świetny . No i do tego piosenka U2(choć 'ONE' wolę w wersji z Mary J. Blige).
Aga- rozpływam się :smt003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Huda
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:52, 20 Sie 2008    Temat postu:

uwielbiam tego ficka. śledzę go od samego początku, ale dopiero teraz znalazłam czas, żeby coś napisać. bardzo podoba mi się Twój styl pisania, widać w tym lekkość i pomysłowość (jednym słowem cud, miód, malina - jak wolisz to orzeszki ;p). czekam na następną część. :smt003

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:29, 20 Sie 2008    Temat postu:

[quote="willanka"]
Cytat:
...
Aga - rozpływam się..


Mam aż taki efekt? :smt001

Podczas weselnego przyjęcia House zauważył kilka drobiazgów; jak brak Caroline West, lub fakt, że rodzice panny młodej jak ognia unikali swojego towarzystwa. Najdłużej przebywali razem podczas pozowania do wspólnych zdjęć, ale nawet wtedy nie zamienili ze sobą zdania. Musiał się za tym kryć jakiś niezły dramat. Jednak najwięcej uwagi poświęcił obserwowaniu Lisy. Kiedy się rozdzielali patrzył jak rozmawia ze znajomymi, tańczy i śmieje się z czegoś.
Co jakiś czas łapał ją na tym, że przygląda się mu równie uważnie jak on jej. Zastanawiał się o czym myślała? Czy była zadowolona z tego, że go tu zabrała i jak zareaguje na jego nowiny.
Mimo iż obiecał sobie, że powie jej dopiero po powrocie do Jersey nie mógł doczekać się jej miny. Rozmyślający o tym i o paru innych sprawach diagnostyk wszedł za bar by nalać sobie drinka wtedy podszedł do niego Scott.
- Więc jak się czujesz w roli męża?
- Ożeń się to zobaczysz
– usłyszał w odpowiedzi.
- Zaczyna mi brakować Wilsona.
- I tyle? -
spytał fotograf - Żadnego komentarza bagatelizującego temat ?
- Może dorastam.
- Może ci wierzę
– mówił z uśmieszkiem następnie spoważniał.
- Szukałem cię, zaraz się zbieramy – poinformował mając na myśli świeżo upieczoną małżonkę i siebie. Państwo młodzi nie zostawali do końca wesela, zostawiali gości i wyruszali w podróż poślubną zaraz po krojeniu tortu.
- Chciałem się pożegnać i powiedzieć, że cieszę się, że tu przyjechałeś.
- Oczywiście, beze mnie miałbyś nieuszkodzonego drużbę.
- Bez ciebie nie widziałbym szczęśliwej siostry.
- Chyba nie będziemy sentymentalni?
- spytała obawiając się niewygodnych dla niego pochwał.
- Trochę będziemy - zaniepokoił House'a - Po prostu dzięki, dawno jej takiej nie widziałem
- Muszę lecieć, ale spotkamy się niebawem, prawda szwagrze?
- Mam pytanie - zatrzymał go mając nadzieję na rozwiązanie dręczącej go kwestii
- O co chodzi z tym przeklętym Santa Fe ? - spytał mało subtelnie. Fotograf tylko się uśmiechnął.
- Niewiedza cię dobija, co?
- Od tego wszystko się zaczęło - wyznał wspominając - Znałem ją niemal 30 lat, była naszą sąsiadką, przyjaźniła się z Lisą i Elie i nic. Pojechałem na sesje fotograficzną do Santa Fe, ona była tam z przyjaciółmi. Wpadliśmy na siebie. Zjedliśmy kolacje, rozmawialiśmy i rozjechaliśmy się do swoich zajęć. Tyle, że nie mogłem już o niej zapomnieć - zakończył, zapadła cisza w której obaj zastanawiali się nad różnymi kolejami życia.
- Scott! - przerwał im głos Hanny- Nasza taksówka przyjechała.
- Twoja właścicielka - oznajmił diagnostyk wracając do
żartów.
- Greg - usłyszeli głos Lisy. Scott uśmiechnął się znacząco, zanim otworzył usta uprzedził go House.
- Wiem, wiem. Moja właścicielka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Czw 20:13, 21 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewel
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:46, 20 Sie 2008    Temat postu:

Scott vs House ihaaa! mój ulubiony duet znowu w akcji

Parę perlistej wagi rzeczy:

agnieszka2372 napisał:
Mimo iż obiecał sobie, że powie jej dopiero po powrocie do Jersey nie mógł doczekać się jej miny.


On coś knuje! mam nadzieję, że to będzie pozytywne zUo (taki dziwny oksymoron, ale skoro jesteśmy w świecie House'a, to praktycznie nie ma takiej rzeczy, która brzmiałaby jak oksymoron )

agnieszka2372 napisał:
- Więc jak się czujesz w roli męża?
- Ożeń się to zobaczysz – usłyszał w odpowiedzi.
- Zaczyna mi brakować Wilsona.
- I tyle? - spytał fotograf - Żadnego komentarza bagatelizującego temat ?
- Może dorastam.
- Może ci wierzę – mówił z uśmieszkiem następnie spoważniał.


To jest TO!!! Wiadomo, że nie ma to jak Wilson, ale Scott stanowi niesamowite połączenie Wilsona i Cuddy - bosz, jak mi brakuje Scotta w serialu!!! Stworzyłaś nową, niesamowitą, genialną postać. Scott jest przecudowny

agnieszka2372 napisał:
- Scott! - przerwał im głos Hanny- Nasza taksówka przyjechała.
- Twoja właścicielka - oznajmił diagnostyk wracając do
żartów.
- Greg - usłyszeli głos Lisy. Scott uśmiechnął się znacząco, zanim otworzył usta uprzedził go House.
- Wiem, wiem. Moja właścicielka.


Mieć House'a na własność i wyłączność^^ Z nikim bym się nie podzieliła
Chociaż Scott też jest niezwykle kuszącym dobrem No ale, klamka zapadła, obaj panowie zajęci, z żadną z waścicielek nie chciałabym konkurować

Miło się czyta, House ewoluuje w dobrym kierunku (chyba - wciąż Ty tutaj rządzisz )
Weny, czasu i czego Ci tam jeszcze trzeba!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
M.K
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:48, 20 Sie 2008    Temat postu:

Oto jest dzień który dał nam Pan *i razem* który dał nam Pan
W końcu Lisa Cuddy została właścicielką House`a. Czy to wróży im ślub? :smt003 .
Nie cytuje fragmentów bo raczej nie ma sensu, wszystko jest idealne, czyta się bardzo lekko i przyjemnie, nie ma literówek ani stylistycznych niedopatrzeń. Cudo, poprostu cudo. Aga masz talent, dziewczyno. Ja nie mogę, nie wytrzymam dłużej. Pisz dalej i to już! :smt003 . Jestem już uzależniona od House`a, a teraz dochodzą jeszcze ficki o Nim. Agnieszka jeżeli umrę przed cedekiem, to będzie twoja i tylko twoja wina :smt003 :smt003 .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:25, 21 Sie 2008    Temat postu:

Powiem tyle, mam niezwykłą radość i ubaw jak to czytam. Każdy każdziutki fragment. Jakby mnie ktoś zapytał czy mi się podoba, odpowiedź była by : ZGADNIJ - z uśmieszkiem :smt002

Agnieszka jesteś kreatorem niezwykłych uczuć Thanks


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
willanka
Neskwikowa Kuleczka
Neskwikowa Kuleczka


Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:26, 21 Sie 2008    Temat postu:

agnieszka2372 napisał:
Mam aż taki efekt? :smt001

Żeby tylko taki :smt003 . Ja się rozpływam, rozpadam, rozklejam, wybierz, co chcesz:)

Cytat:
- Twoja właścicielka - oznajmił diagnostyk wracając do
żartów.
- Greg - usłyszeli głos Lisy. Scott uśmiechnął się znacząco, zanim otworzył usta uprzedził go House.
- Wiem, wiem. Moja właścicielka.

:smt005 Cuddy właścicielką House'a. Dobrze, że nie na odwrót xD

ewel napisał:

agnieszka2372 napisał:
Mimo iż obiecał sobie, że powie jej dopiero po powrocie do Jersey nie mógł doczekać się jej miny.


On coś knuje! mam nadzieję, że to będzie pozytywne zUo (taki dziwny oksymoron, ale skoro jesteśmy w świecie House'a, to praktycznie nie ma takiej rzeczy, która brzmiałaby jak oksymoron )

Mam takie same odczucie jak Ty, ewel xD. Mam nadzieję, że to jego knucie wyjdzie na dobre Huddy ^^

Mam nadzieję, że już w najbliższym odcinku dowiemy się co tam House ma w zanadrzu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:49, 21 Sie 2008    Temat postu:

- Scott! - przerwał im głos Hanny- Nasza taksówka przyjechała.
- Twoja właścicielka - oznajmił diagnostyk wracając do
żartów.
- Greg - usłyszeli głos Lisy. Scott uśmiechnął się znacząco, zanim otworzył usta uprzedził go House.
- Wiem, wiem. Moja właścicielka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:05, 22 Sie 2008    Temat postu:

willanka napisał:


Mam nadzieję, że już w najbliższym odcinku dowiemy się co tam House ma w zanadrzu


Obawiam się, że nie :smt003
ale w następnym już na pewno bo
wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to będzie ostatni


Rodzina pożegnała nowożeńców, a zabawa rozkręciła się na dobre. Mimo iż ostatecznie to całe wesele okazało się nie być takie złe i tak przyszedł moment w którym postanowił urwać się na trochę. Lisa rozmawiała z jakimiś znajomymi. To, że świetnie się bawiła było dla niego na tyle ewidentne, że postanowił nie zawracać jej głowy. Spacerował po rozległym terenie ośrodka golfowego rozkoszując się ciszą. Musiał przyznać, że miejsce było niezwykle malownicze, a właściciele potrafili to wykorzystać nieźle przy tym zarabiając. Diagnostyk znajdował się już spory kawałek od sali bankietowej gdy zupełnie jak poprzednim razem natknął się na Charlsa. Mężczyzna, niewiadoma skąd miał przy sobie kij golfowy, którym 'na sucho' ćwiczył wymachy. Widząc diagnostę przerwał swoje zajęcie i podszedł do niego.
- Próbujesz mnie onieśmielić? - zagadnął lekarz spoglądając na przedmiot w jego rękach. Sędzia tylko się uśmiechnął.
- Gdybym chciał cię onieśmielić nazwałbym cię 'synem' – oznajmił z czymś co House mógł określić jako niepokojąca pewność. Jak na jego gust to rozpracowywanie motywów jego zachowań szło całej tej rodzinie trochę za łatwo.
- Gdzie jest Caroline?
- Obawiasz się mnie, ale nawet to nie jest w stanie powstrzymać twojej ciekawości
– zauważył rozbawiony sędzia - Nie wiesz co to prywatność, prawda?
- Co mogę powiedzieć?
- wzruszył ramionami House - Kręcą mnie sekrety rodziny Cuddy.
- Caroline uważa, że ślub to rodzinny moment i nie chciała nam go zakłócać –
przyznał zgodnie z prawdą.
- Więc trafiła ci się kobieta troskliwa, takie są najgorsze – mówił z przymrożeniem oka. Z doświadczenia wiedział, że nie da się przemówić kobiecie do rozsądku kiedy ubzdura sobie, że robi coś dla dobra swojego partnera.
- Jestem pewny, że znasz się na tym jak nikt – potwierdził starszy mężczyzna rozumiejąc co ma na myśli.
- Mógłbym napisać instrukcję, która i tak po tygodniu straciła by ważność.
Przez chwile Charles jakby nad czymś się zastanawiał obserwując diagnostę. Musiał dojść do jakiś wniosków bo przerwał milczenie słowami :
- Moje dzieci, cała trójka to silne charaktery – zaczął intrygując rozmówcę - Po części wpłynęła na to śmierć Christie, ale nie tylko. Są samowystarczalni i zwykle nikomu nie lubią oddawać kontroli dlatego tak trudno im znaleźć sobie kogoś - uchylił rąbka swojej ojcowskiej wiedzy.
- Z Lisą sprawa wygląda następująco – zrobił pauzę, Greg nie był pewny, czy po to by znaleźć odpowiednie słowa, czy żeby wzmocnić dramaturgię, a może jedynie po to by go zirytować
- Jeżeli się przy tobie rozklei jest twoja - powiedział krótko - Dopóki nie zobaczysz jej bezbronnej strony, jeśli obawia się przed tobą odsłonić wasz związek nie przetrwa. - dodał pamiętając poprzednie związki córki.
- Czemu mi to mówisz? - spytał House rozważając słowa Charlsa i wydarzenia tego poranka.
- Śmierć Christie nauczyła mnie, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Szczęście moich dzieci zaliczam do ważniejszych - wyjaśnił
- A coś mi mówi, że w twoich rękach leży szczęście mojej Lisy.- zapadło milczenie. Zdumiony lekarz nie bardzo wiedział co powiedzieć, na jego szczęście przysłowie ' O wilku mowa, a wilk tuż, tuż' okazało się prawdziwe.
- Tu jesteście – usłyszeli za sobą głos 'wilka', w tym wypadku uroczej brunetki.
- Martwiłaś się ? - zainteresował się ojciec.
- O którego z nas? - prosił o sprecyzowanie diagnostyk.
- Nie o którego z was, a o to który z was dowie się czegoś czego nie powinien - oznajmiła z uśmieszkiem.
- Jestem oficjalnie zaintrygowany - ogłosił House, kiedy wzięła go pod rękę.
- To ci nowina.
- Widziałaś Elie ? Chciałem z nią porozmawiać - spytał ojciec.
- Ostatnim razem jak próbowała pozbyć się bukietu Hanny - to właśnie młodsza z sióstr Cuddy złapała wiązankę ślubną. Z czego jak można się domyślić nie była specjalnie zadowolona.
- Wrzuciła go do basenu, ale ktoś z obsługi go znalazł i jej go zwrócił - opowiadała rozbawiona
- Jest zdruzgotana.
- Bez obrazy, ale twoje dzieci są stuknięte - oświadczył Greg.
- Fakt, tylko co powiedzieć o tych co się z nimi wiążą? - słusznie zauważył sędzia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Wto 11:07, 14 Paź 2008, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
unblessed
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:50, 22 Sie 2008    Temat postu:

Cytat:
- Próbujesz mnie onieśmielić? - zagadnął lekarz spoglądając na przedmiot w jego rękach. Sędzia tylko się uśmiechnął.
- Gdybym chciał cię onieśmielić nazwałbym cię 'synem' – oznajmił z czymś co House mógł określić jako niepokojąca pewność.


*Doznaje niebezpiecznych drgawek mięśni odpowiadających za mimiką twarzy, trudności z oddychaniem, a z gardła wydostają się podejrzane dźwięki*
Cytat:
- Wrzuciła go do basenu, ale ktoś z obsługi go znalazł i jej go zwrócił - opowiadała rozbawiona
- Jest zdruzgotana.
- Bez obrazy, ale twoje dzieci są stuknięte - oświadczył Greg.


Oficjalnie oznajmiam, że zostałam podstępnie ómarnięta. Gdyby jakiś doktorek z manią chciał się skłonić chwilę nad moim trupem ozdobionym wyszczerzem zębów, oczu i wszystkim jeszcze, co tylko można wyszczerzać, może ograniczyć poszukiwanie czynników środowiskowych w moim mieszkaniu do zaplutego laptopa.

Aga, przyprawiłaś mnie najpierw o zachwyt, potem wzruszenie, a potem zgon. Absolutnie powinnaś się czuć za to odpowiedzialna.
Absolutnie Ci tego NIE wybaczę...
...póki nie napiszesz następnej części.
u.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez unblessed dnia Pią 19:01, 22 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:59, 22 Sie 2008    Temat postu:

- Obawiasz się mnie, ale nawet to nie jest w stanie powstrzymać twojej ciekawości – zauważył rozbawiony sędzia - Nie wiesz co to prywatność, prawda?
Kurczę... Znowu zaczęłam się śmiać jak głupia :smt005
- Jeżeli się przy tobie rozklei jest twoja - powiedział krótko - - Dopóki nie zobaczysz jej bezbronnej strony, jeśli obawia się przed tobą odsłonić wasz związek nie przetrwa. - dodał pamiętając poprzednie związki córki.
*idzie czytać od początku opowiadanie, czy Cuddy sie rozkleiła*
:smt005
[edit]
znalazłam ^^
Cytat:
Diagnostyk nie powiedział nic banalnego by ją pocieszyć po prostu patrząc w jej oczy otarł łzę z jej policzka, po czym Cuddy położyła głowę na jego ramieniu.

- Wrzuciła go do basenu, ale ktoś z obsługi go znalazł i jej go zwrócił - opowiadała rozbawiona
- Jest zdruzgotana.
- Bez obrazy, ale twoje dzieci są stuknięte - oświadczył Greg.
- Fakt, tylko co powiedzieć o tych co się z nimi wiążą? - słusznie zauważył sędzia.

Oficjalnie oświadczam, że jesteś moją muzą i autorytetem :smt003
I czekam na cd! Nie ma mowy, żebyś przerywała, bo cię znajdę i spalę na stosie! :smt005


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jeanne dnia Pią 23:19, 22 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:19, 22 Sie 2008    Temat postu:

Przywołana przez kogoś do porządku melduję, że czytam. Jestem na początku strony drugiej, ale będę czytać dalej.
Wiem, dlaczego nie śledziłam na bieżąco, ale to było dawno temu i ten powód jest absolutnie bez znaczenia, proszę o wybaczenie, że opuściłam jedną z moich najulubieńszych autorek Huddy. Obiecuję poprawę.
Agnieszka, gdybym miała oceniać tego fika od strony technicznej (córka polonistki, wybaczcie ), pewnie wiesz, że mogłabym się czepiać. Ale czepiać się nie będę, bo na tych dwóch pierwszych stronach przeczytałam ciepłą, wesołą, dowcipną i inteligentną historię, w której niedobór przecinków maleje do problemu wielkości mrówki, w porównaniu ze słoniem czy coś w tym rodzaju. Jesteś maszyną do tworzenia Poprawiaczy Humoru (który to Twój fik z kolei? ). Maszyną, której reperować nie trzeba, bo to, co produkuje, jest po prostu rewelacyjne.
Wracam do czytania.
A jeśli obleję poprawkę 1 września, wiedz, że to będzie częściowo Twoja wina


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:28, 22 Sie 2008    Temat postu:

teraz już wiem, czego tak bardzo brakowało mi przez ten cały czas, kiedy mój ojciec rozwalał komputer...

po prostu uwielbiam tego fika, i strasznie ubolewam nad tym, że ostatni odcinek ukaże się, kiedy wyjadę i nie będę miała dostępu do internetu...

Twój fik będzie jedynym powodem, dla którego będę chciała wracać do domu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:33, 22 Sie 2008    Temat postu:

co tam House planuje ??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:54, 22 Sie 2008    Temat postu:

Dojechałam do dziewiątej strony i teraz tak naprawdę nie mam zielonego pojęcia, czemu nie czytałam na bieżąco.
Jest przefajnie.
Reszta pewnie jutro
Mogę mieć drobną uwagę? Czasami nie mam pojęcia, kto wypowiada daną kwestię w dialogach. Czy mimo wszystko informacje o osobie mówiącej w danej chwili mogłyby pojawiać się częściej? Na pewno ułatwiłoby to odbiór


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annie
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:52, 23 Sie 2008    Temat postu:

Aga, płacisz za mój roaming, bo nie mogłam się powstrzymać przed czytaniem, a jestem na Litwie ;-) Jak zawsze cudnie, szczególnie podoba mi się ojciec Lisy - tak idealnie nadaje się na ojca trójki wariatów
Pozdr


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:31, 23 Sie 2008    Temat postu:

Skończyłam i teraz razem ze wszystkimi czekam na dalszy ciąg
Jest słodko, ale w taki sposób, że człowiekowi to nie przeszkadza. Gdyby było tylko i wyłącznie słodko, bez iście serialowych złośliwości, zwrotów akcji i rozbudowywania postaci i ich tła, byłoby gorzej. A jest idealnie.

Ja mam pewien pomysł, co knuje House. Ale nie powiem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewel
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:43, 23 Sie 2008    Temat postu:

Dobrze, że ognisko "Parcele Friday's Night Fever" się udało, bo w przecziwnym wypadku nie wybaczyłabym sobie opuszczenia tej przyjemności, którą jest premierowe czytanie kolejnych części Twego opowiadania
Na rynku Huddy Fanfiction Stories made in Poland jesteś dla mnie absolutnym numerem jeden. Niczym pozycja obowiązkowa, taka z górnej półeczki

Moje perełki:
agnieszka2372 napisał:
- Próbujesz mnie onieśmielić? - zagadnął lekarz spoglądając na przedmiot w jego rękach. Sędzia tylko się uśmiechnął.
- Gdybym chciał cię onieśmielić nazwałbym cię 'synem' – oznajmił z czymś co House mógł określić jako niepokojąca pewność. Jak na jego gust to rozpracowywanie motywów jego zachowań szło całej tej rodzinie trochę za łatwo.

Charles jest niesamowitą postacią A House tak próbuje zamaskować swoje zamiary, a tu guzik! Wycieka z niego, jak z nieszczelnego kranu

agnieszka2372 napisał:
- Więc trafiła ci się kobieta troskliwa, takie są najgorsze

Ale za to jakie kochane

agnieszka2372 napisał:
- Moje dzieci, cała trójka to silne charaktery – zaczął intrygując rozmówcę - Po części wpłynęła na to śmierć Christie, ale nie tylko. Są samowystarczalni i zwykle nikomu nie lubią oddawać kontroli dlatego tak trudno im znaleźć sobie kogoś - uchylił rąbka swojej ojcowskiej wiedzy.
- Z Lisą sprawa wygląda następująco(...)Jeżeli się przy tobie rozklei jest twoja - powiedział krótko - - Dopóki nie zobaczysz jej bezbronnej strony, jeśli obawia się przed tobą odsłonić wasz związek nie przetrwa.


Po takim ojcowskim zapewnieniu i tym, co zdarzyło się rano, to brzmi niemal jak błogosławieństwo Cóż można dodać? Go, House, go!

Końcówki (od pojawienia się Lisy) nie będę już cytować Ale jest prześwietna Ellie Pogromczyni Ślubnych Bukietów jest genialna

Dodam tylko, że czekam na ciąg dalszy, ale o tym chyba wiesz...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ewel dnia Sob 15:44, 23 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:04, 23 Sie 2008    Temat postu:

a których szczegółowy opis dla pobudzenia waszej kosmatej wyobraźni sobie darujemy
Czemu? Mogło by być zaskakująco :smt005
- Myślałam, że to żart, ale zaczynam wierzyć w tą całą 11 – skomentowała rozbawiona.
Wstyd! Jak można w to było od początku nie wierzyć :smt005
- Może masz słabość do niegrzecznych chłopców, ale nie do złych ludzi.
Żli chłopcy są interesujący ^^
- Mam złą wiadomość – uprzedziła Elizabeth, kiedy żegnali się na lotnisku - Teraz cię uściskam
To, że House się nie odsunął przyjęła za dobry znak.

Wyobraziłam sobie, uciekającego z wrzaskiem Housa, po tej wypowiedzi :smt005
Jak zawsze cudowne. Twój fik jest jak akumulator dla pozytywnych uczuć xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 19:06, 23 Sie 2008    Temat postu:

super tylko.... czy to już ostatni odcinek ? ...ja chcę dalej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:07, 23 Sie 2008    Temat postu:

jeanne napisał:

I czekam na cd! Nie ma mowy, żebyś przerywała, bo cię znajdę i spalę na stosie!


Jeżeli to zrobisz nigdy nie dowiesz się jak to miało się skończyć
( * złowieszczy śmiech*)

Tyle miłych komentarzy, że nie wiem który zacytować.
Ostatni fragment robi się za długi więc dzielę go na dwa
chce wysłać dziś całość, ale nie wiem czy mi się uda, w każdym razie się postaram.


Następnego dnia dość późno zeszli na dół. Nie żeby musieli odsypiać skutki wesela, ale zeszłej nocy zajęli się innymi sprawami, które nieco ich zmęczyły, a których szczegółowy opis dla pobudzenia waszej kosmatej wyobraźni sobie darujemy. Elie przyglądała się starszej siostrze domyślając się przyczyn stojących za jej zrelaksowanym, leniwym uśmiechem.
- Myślałam, że to żart, ale zaczynam wierzyć w tą całą 11 – skomentowała rozbawiona.
- Co? - zainteresował się niewtajemniczony House.
- Nic - powiedziała z naciskiem Lisa starając się wymusić na siostrze milczenie.
- Zamknij się – nakazała bezgłośnie, w odpowiedzi słysząc jedynie chichot.
- Ok - skwitował diagnostyk przyglądając się uważnie obu kobietą - Mam przeczucie, że bym pożałował więc nie wnikam.
Słysząc jego słowa brunetka odetchnęła z ulgą.
- Dziecinniejesz tutaj - zwrócił się do Lisy z uśmieszkiem. Tymczasem Elizabeth nie zrezygnowała z zabawy.
- Więc, wyspałeś się Greg?
- Więc, złapałaś bukiet?
- Podły
– skwitowała dramatycznie, po czym rozpromieniła się i zaoferowała – Mam zdjęcia z najbardziej obciachową fryzurą Lisy, co ty na to?
- Wchodzę.
- A kawa?
- spytała administratorka nie wierząc w to jak szybko sytuacja zmieniła się na jej niekorzyść.
- Kawa, czy wstydliwe upokorzenie? - pytał poruszając rękami w górę i w dół jakby odważał wartość obu tych rzeczy - Hmmmmmmm.
- Na razie –
dodał kierując się za najmłodszą z rodziny Cuddy
- Prowadź Pogromczyni ślubnych bukietów.
Lisa westchnęła. Kto by pomyślał, że tak szybko się dogadają?
- Więc to będzie mój zięć – zaskoczył ją głos ojca przyglądającego się całej scenie ze schodów.
- Tato.
- Nie martw się, nie zdradziłem mu tego
– droczył się z córką.
- To nie jest śmieszne
- A kto mówi, że żartuje? Jak ty kogoś przywieziesz...
- My...nie wiem...
–Znam cię i mam oczy
- przerwał jej niezręczną plątaninę – A gdybym nie widział tego jak bardzo go kochasz wskazówką byłby fakt, że pozwoliłaś mu się do siebie wprowadzić.
- To jeszcze nie znaczy.... -
próbowała raz jeszcze, ale sędzia jedynie pokręcił głową.
- Lisie, Lisie. Mniej wątpliwości, więcej zaufania do jego uczuć - poradził znając jej obawy- Jeżeli nie zwiał kiedy dowiedział się gdzie pracuje już nie zwieje - zauważył swobodnie. Wyraz twarzy ojca dał jej do myślenia.
- Sprawdziłeś go, prawda? - odgadła, ona również dobrze znała swojego ojca.
- Oczywiście.
- Tylko mu tego nie mów.
- Zobaczę co da się zrobić
- pocieszył córkę pomijając szczegół, że już to zrobił.
- W większości przypadków..... - automatycznie wzięła go w obronę.
- Nie jesteśmy na sali sądowej - przypomniał z dobrotliwym uśmiechem - Może masz słabość do niegrzecznych chłopców, ale nie do złych ludzi. Wiem, bo miałem niewielki wpływ na twoje wychowanie
- Obraził sędziego Drewina?
- zainteresował się Charles
- To gnojek. Sam miałem ochotę zrobić to parę razy- rozmyślał na głos zaskakując córkę, zaśmiali się oboje po czym zapadła cisza.
- Dzięki tato.
- Twoja mama byłaby nim zachwycona -
poinformował zgodnie z prawdą wiedząc ile to dla niej znaczy.
- Myślisz?
- Wiem.
- Wiesz co tato, dobrze cię widzieć uśmiechniętego -
zaczęła poważnie. Po śmierci ich matki Charles nigdy nie związał się na poważnie z żadną kobietą. Wiedzieli o jego przelotnych znajomościach, ale wiedzieli również, że w nic więcej się nie angażował. Do tej pory.
- Domyślam się, że to zasługa Caroline?
- Przy niej znowu mam odwagę marzyć
- przyznał szczerze. Chwile powagi przerwał głos diagnosty dobiegający z salonu .
- Znalazłem zdjęcie, które oprawię i powieszę w szpitalu.

We wtorek wracali z Michigan porannym samolotem. Lisa chciała spędzić trochę więcej czasu z siostrą przed jej wyjazdem.
Dodatkowe dwa dni w towarzystwie rodziny Cuddy okazały się nie być takie straszne. Co więcej okazały się być zadziwiająco relaksujące. Spędzili razem więcej czasu, poznali się trochę lepiej. O tym jak dobrze się rozumieli świadczył fakt, że myśl o szybszym powrocie nie przeszła przez głowę House'a ani razu.

- Mam złą wiadomość – uprzedziła Elizabeth, kiedy żegnali się na lotnisku - Teraz cię uściskam
To, że House się nie odsunął przyjęła za dobry znak.
- Dzięki za radę i dotrzymanie tajemnicy.
- Przypilnuj, żeby miała trochę zabawy w życiu
- poleciła odsuwając się od niego.
- Nie ma jakiegoś sympozjum w Nowej Zelandii ? - zwróciła się do siostry.
- Zorientuje się - zapewniała, obiecując wizytę.
- Kiedy możemy się was znowu spodziewać? - spytał ojciec.
Lisa spojrzała na diagnostę nie chcąc podejmować decyzji za oboje.
- To nie mnie ciężko wyciągnąć ze szpitala - usłyszeli pokrętną odpowiedź, którą bez większego problemu zinterpretowali. Odpowiedź, która wywołała radość na twarzy administratorki.
- Obiecuję znaleźć trochę czasu - zapewniła.
Godzinę później siedzieli w samolocie do Jersey.
Lisa znowu spała smacznie z głową na ramieniu House'a, który z kolei znowu rozmyślał nad niespodziankami serwowanymi przez życie.


zwrot 'Pogromczyni Ślubnych Bukietów' jest Eweliny
Serdeczne dzięki za pożyczenie.
Po prostu musiałam go użyć


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Sob 20:08, 23 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:09, 23 Sie 2008    Temat postu:

- Przy niej znowu mam odwagę marzyć - przyznał szczerze. Chwile powagi przerwał głos diagnosty dobiegający z salonu .
- Znalazłem zdjęcie, które oprawię i powieszę w szpitalu.
akcja ze zdjeciem swietna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewel
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:42, 24 Sie 2008    Temat postu:

To mnie jest miło, że zwrot się spodobał Fakt, że bywam w jakiś sposób inspirująca, jest pocieszający

Nie wiem, jak reszcie, ale mi się bardzo podobało Argumenty jakieś podam. O, proszę:

agnieszka2372 napisał:
- Mam złą wiadomość – uprzedziła Elizabeth, kiedy żegnali się na lotnisku - Teraz cię uściskam
To, że House się nie odsunął przyjęła za dobry znak.
- Dzięki za radę i dotrzymanie tajemnicy.
- Przypilnuj, żeby miała trochę zabawy w życiu - poleciła odsuwając się od niego.

Pogromczyni Ślubnych Bukietów jest pozytywną wariatką Lubię ją!

I rozmowa Lisy z ojcem - Charles ma wielką przewagę, bo doskonale zna swoją córkę, no i wydedukował wszyściuchno o przyszłym zięciu, więc on wie to, czego oni jeszcze nie wiedzą Ale, ale, czuję, że oni też się dowiedzą
A teraz trailer do następnego odcinka:
Podróż w rodzinne strony pozwala zajrzeć w siebie. Ona czuje się coraz pewniej. On pozbył się wątpliwości. Czy powrót do ich domu, do miejsca, gdzie się wszystko zaczęło, zaowocuje poważną deklaracją?? Tego dowiemy się już niebawem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:08, 24 Sie 2008    Temat postu:

joasui napisał:

Ja mam pewien pomysł, co knuje House. Ale nie powiem


Więc sprawdźmy :smt003

House ze zdziwieniem odkrył, że po dłuższej nieobecności poczuł się jakby wrócił do siebie. Kiedy w środowy poranek zszedł do kuchni czekał już na niego kubek mocnej kawy. W codziennym życiu pary były rzeczy, które robili z przyzwyczajenia jak przygotowywanie dwóch kaw zamiast jednej, zamawianie sobie jedzenia, czy wzajemne otwieranie dla siebie drzwi. Drobiazgi, które ułatwiały funkcjonowanie, a na które w ogóle nie zwracali uwagi.Wychodziły im same, zupełnie naturalnie i dowodziły nie tylko tego, że o sobie myślą, ale również prognozowały im szczęśliwą przyszłość. Cuddy, jak zwykle wstała wcześniej i od jakiegoś czasu przygotowywała się do wyjścia. Obecnie kręciła się po kuchni sprzątając po swoim śniadaniu. Wizyta w domu i czas spędzony z rodziną wprawiły ją w dobry nastrój. Diagnostyk obserwował brunetkę nie dając znać o swojej obecności. Zamierzał podzielić się z nią czymś dla nich znaczącym. Tyle, że do tej pory jakoś nie udało mu się zebrać. Ostatecznie postanowił, że starczy już tych pochodów. Zawsze był zwolennikiem bezpośredniego podejścia i tak też postąpił tym razem.
- Sprzedałem mieszkanie – oznajmił strasząc ją i zaskakując jednocześnie.
- Co? - spytała chwytając się za serce i odwracając gwałtownie. Właśnie odetchnęła z ulgą na widok House'a, kiedy doszło do niej znaczenie jego słów. Miał racje, jej zdziwienie warte było każdych pieniędzy. Lisa patrzyła na niego uważnie starając się przetrawić informacje. O ile zabolała ją kłamstwo o tym, że nie sprzedał kawalerki i możliwość tego, że tylko czeka aż coś im nie wyjdzie, o tyle ta nowina była w najlepszym wypadku szokująca.
- Możesz powtórzyć – poprosiła, diagnostyk teatralnie wywrócił oczyma.
- Tylko tym razem słuchaj uważnie – mówił rozkoszując się szokiem wypisanym na jej twarzy - Nie będę tego powtarzać w nieskończoność.
- Sprzedałeś mieszkanie?
- Sprzedałem mieszkanie.
- Kiedy?
- W Michigan, zadzwoniłem do Michaels'a spytałem, czy nadal jest nim zainteresowany. Był więc je sprzedałem. Wczoraj podpisaliśmy umowę -
wyjaśnił wyjmując dokument za pleców.
- Oto ona – podał go jej kiedy się zbliżyła. W świecie Grega House podobne posunięcie mówiło więcej niż jakkolwiek deklaracja.
- Dlaczego?
- Nie potrzebuje go skoro mieszkam tutaj, prawda?
-odpowiedział na pytanie jednocześnie na nie nie odpowiadając.
- Wiesz co mam na myśli. Dlaczego zmieniłeś zdanie? Tylko bez gitarowych metafor – prosiła. Milczał chwile jakby dokładnie ważył każde następne słowo.
- Nie mogę postawić na przyszłość zagrzebany w przeszłości
- Czyżby towarzystwo mojej rodziny miało na ciebie zbawienny wpływ? - droczyła się, ale po uśmiechu widział jak bardzo ją ta wiadomość ucieszyła.
- Jasne – wykluczył automatycznie - Podsumujmy: twój tata czai się po kątach i nieudolnie ukrywa swój romans, brat bije najlepszego przyjaciela - ironizował w doskonale znanym jej stylu - a przy Elie nie wiedziałbym nawet od czego zacząć. Wymarzona atmosfera dojrzałości.
- Wiesz jak bardzo cię kocham? - spytała patrząc mu prosto w oczy. Wiedział bo było wielce prawdopodobne, że kochał ją tak samo mocno.
- Wiesz, że będę bezdomnym jeśli się rozstaniemy?
- Jestem pewna, że Wilson cię przygarnie
– zapewniła zanim długim i namiętnym pocałunkiem okazał mu swoją radość.
- Spóźnisz się - przypomniał zastanawiając się czemu w ogóle to mówi. Ostatecznie jednak wiedział jak ważna jest dla niej praca i nie chciał później kolejnej niepotrzebnej kłótni.
- Jestem szefową – wyjaśniła między pocałunkami - Mogę się spóźniać kiedy tylko zechce.
Kim był, żeby sprzeczać się z tego typu logiką.

Pierwszym przypadkiem jaki czekał na niego po powrocie była kobieta z niecodziennymi objawami przywieziona z wypadku.
- Chase wywiad, Cameron badanie krwi, Forman skontaktuj się z rodziną – rozdzielił zadania po przejrzeniu akt pacjentki. Lekarze ruszyli do drzwi by wykonać polecenia, kiedy zatrzymał ich głos szefa.
- Stop. Forman, daj ten numer – zaskoczył podwładnych po chwili namysłu.
- Co?
- Poinformuje rodzinę
– zapewnił zadziwiając całą trojkę jeszcze bardziej.
- Co? Dlaczego?
- Bo na drzwiach jest moje nazwisko i to wy tłumaczycie się mi, a nie odwrotnie.
- Zwykle nie....
- Czy mi się wydaje, czy nie robicie tego co kazałem? -
przerwał Australijczykowi odwracając uwagę od siebie.
- Badania same się nie zrobią – dodał by wydobyć ich ze stanu otępienia. Ruszyli do drzwi ciągle zdezorientowani zachowaniem przełożonego. Kiedy zniknęli, House sięgnął po telefon, spojrzał w dane i wybrał odpowiedni numer. W tym wypadku również odezwała się sekretarka.
- Dr Greg House ze szpitala Princton Pleinsboro – zaczął swoją wiadomość - Godzinę temu przywieziono do nas pana żonę, została przyjęta na oddział, jest przytomna. Nie ma to związku z wypadkiem więc łamanie nakazów szybkości i rozbijanie się po drzewach nie jest konieczne – zakończył dość nietypowo, ale na tyle jasno by mężczyzna nie dostał ataku serca.
- Jesteś wyrozumiały? - tym razem to jego zaskoczył znajomy kobiecy głos.
Odwrócił się by zobaczyć uśmiechniętą szefową.
- Skądże, jestem podły i lubię przekazywać złe wieści
- Oczywiście
- mówiła nie wierząc w ani jedno słowo.
- Tata dzwonił, zastanawia się nad urlopem, chce przyjechać do Jersey.
- Sam?
- Chciałbyś, całą czwórką, po powrocie Scotta i Hanny.
- Nasz dom może nie przeżyć najazdu rodziny Cuddy.
- Powiedziałeś nasz dom ?
- spytała, jej uwagę zwrócił fakt, że zdawał się tego nie zauważyć.
- A co rozmyśliłaś się?
- Nie
- zaprzeczyła szybko - Ale nazwałeś go 'naszym' po raz pierwszy – wyjaśniła, teraz miała pewność, że sobie poradzą
- Boże, znowu zaczynasz?
- Może w końcu wybierzemy się na te zakupy do 'naszego' domu - proponując to wyraźnie zaakcentowała naszego.
- Jutro?
- Masz przychodnię
- stwierdziła oczywiste.
- Co powiesz na automat do gier w...
- Nie.


W końcu House i Cuddy udali się na wielokrotnie przekładane zakupy i zmienili trochę wystrój domu, który miał im jeszcze służyć przez długie lata. Jakiś miesiąc później zadzwoniła Elie z wiadomością, że Jack poprosił o zmianę stanowiska i przyleciał do niej do Nowej Zelandii.
Za tydzień mieli poznać szaleńca, który zdecydował się na związek z młodszą z sióstr Cuddy. House nie mógł się już doczekać. Facet był albo niezwykle odważny, albo nie wiedział w co się pakuje. Z drugiej strony diagnosta wiedział, że z miłością nie wygrasz. Sam się o tym przekonał.

THE END


Daje Wam od siebie wolne, tym razem nie wiem dokładnie ile.
Może standardowy dzień, może więcej.
Pomysł jest na razie w zarodku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Nie 21:49, 24 Sie 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 14, 15, 16  Następny
Strona 15 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin