Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

O, mowi diabeł, Luizjana [12, Z+EPILOG]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:24, 23 Gru 2009    Temat postu:

Cytat:
Rozumiem, że Twoje przepraszam dotyczyło tego co sobie przypomniałeś. I naszego związku.
Rozumiem.
Wracam do domu.
Sara.


Nie przyjmuję do wiadomości! Teraz dopiero historia się zaczyna. Rozumiesz Nefryt?! House się obudził, czas zawalczyć w końcu o kobietę, która zbyt łatwo i przypadkiem wpadła mu w ręce. I żaden epilog. Kilka części epilogu życzę sobie. Chińczycy też mają sie jeszcze pojawić, bo sprawa wystawy i zachowania tych jegomościów zamknięta nie jest. Zostaje wykończenie ... sprawy Cuddy. Raz na zawsze. No i Sara&House. Jak na Gwiazdkowe życzenie wcale nie tak dużo. W każdym razie, Ty dasz radę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:26, 30 Gru 2009    Temat postu:

Oto epilog mojej historii


EPILOG




Drrrryń.
Drrrrrrrryń.
Drrryń.
Wilson poddał się końcu, zrzucił poduszkę z głowy i sięgnął po telefon, mamrocząc nieprzyzwoite wyrazy pod nosem, zastanawiając się, kto do niego dzwoni o szóstej rano. Miał nadzieję, że nie jest to telefon ze szpitala.
- Hallo?
- Możesz po mnie przyjechać? Potrzebuję podwózki do pracy.
- House??
- A kogo jeszcze namiętnie podwozisz wszędzie? – Głos House’a był zmęczony i zrezygnowany.
- Ty... pamiętasz?
- Owszem, przypomniałem sobie moje wspaniałe i jakże interesujące życie, czego gorzko żałuję. I teraz wreszcie Cuddy będzie szczęśliwa, mój zespół upije się z rozpaczy a ja mam ochotę zapomnieć i wrócić do Cadien. – Głos House’a był bardzo gorzki.
- Cadien?
- Cajun. Przyjedziesz?
- A gdzie jest Sara?
- ...
- House?
- Wyjechała.
- Och... Będę za pół godziny u ciebie. – Wilson wyłączył się zastanawiając się dlaczego Sara wyjechała. Dowie się w odpowiednim czasie. Ku swojemu zdumieniu, fakt odzyskania pamięci przez przyjaciela wcale go nie ucieszył. House wydawał się bardzo żałować tego faktu i Wilson wcale mu się nie dziwił. Być może nie znał wszystkich faktów z życia przyjaciela, ale to co wiedział, wystarczyło.

House czekał na Wilsona przed bramą zapatrzony w przestrzeń i kompletnie nieobecny. Popatrzył niezbyt przytomnie na auto Wilsona i wsiadł do środka bez słowa. Droga do szpitala przebiegła w całkowitym milczeniu. Na miejscu, House, zamiast skierować się do windy, wybrał drogę do biura Cuddy. Otworzył drzwi bez pukania i z taką siłą, że uderzyły o ścianę. Cuddy poderwała głowę i popatrzyła gniewnie na przybyszy.
- Doktor Cuddy!! Czy zdradzisz mi jak długo monitorujesz moje e-maile i prawdopodobnie moją całą pocztę, oraz odpowiadasz na niektóre listy jako ja? – Wilsona zatkało kompletnie i popatrzył na przyjaciela, jakby ten zwariował kompletnie.
- House, o czym ty mówisz, do diabła!? – W głosie Cuddy słychać było pewne wahanie.
- O czym mówię?? O tym, że przejmujesz wszystkie maile, które dotyczą propozycji innej pracy i którymi według ciebie, byłbym zainteresowany. Trwałbym tak w niewiedzy, gdyby nie taka drobna, głupia sprawa. Otóż Brad Neville, szef CDC*, a mój dobry, a nawet bardzo dobry znajomy, wysłał do mnie maila. Nieco dziwnego, fakt, ponieważ jego sekretarka wyjechała na kilka dni a dziewczyna ją zastępująca nie zrozumiała go dobrze i napisała maila, z którego wynikało, że Brad proponuje mi pracę. I co się stało? Otóż dostał odpowiedź ode mnie, w której dziękuję uprzejmie za propozycję. JA dziękuję uprzejmie! Tak więc zadzwonił do mnie z pytaniem, co się ze mną dzieje i czy już zupełnie mi odbiło. Moje zdumienie było jeszcze większe niż jego. Zorientowałem się, że ktoś śledzi moją pocztę. Brad powęszył tu i tam i tych ofert było dużo, dużo więcej. Szkoda, że ja o nich nic nie wiedziałem. Może wtedy przestałbym wierzyć w to, że tylko tutaj mogę mieć pracę, bo gdzie indziej nikt mnie nie chce? Wydawało mi się, że jestem wystarczająco lojalny w stosunku do ciebie i szpitala. Ale jednak ty wolałaś podejmować za mnie decyzje. Jeszcze coś kontrolowałaś? Czego się mogę spodziewać w przyszłości?
- House...
- Druga sprawa. Nigdy więcej nie zaganiaj mnie do kliniki. Moja cierpliwość i to że mnie to bawiło skończyły się bezpowrotnie – teraz House był jeszcze bardziej zły.
- House, musisz pracować w klinice tak jak...
- Naprawdę muszę? Może powiesz mi, który ordynator, oprócz mnie. tyra w klinice jak stażysta? Jak zobaczę w klinice Andrewsa albo Vingela to zobaczymy!
- Oni mają dużo większe oddziały i więcej pacjentów niż ty! I są bardziej zajęci, nie migają się od pracy, tak jak niejaki doktor House! – Cuddy nie miała zamiaru odpuścić. Tak naprawdę, klinika to była jedyna rzecz, która dawała jej jakąś władzę nad niesfornym lekarzem.
- Oooo, naprawdę? Tak bardzo są zajęci, a zwłaszcza Andrews, który pieprzy swoją sekretarkę, na kanapie w gabinecie, nie wspominając o Vingelu, który namiętnie ogląda porno, a całą robotę odwala jego zastępca! Oni zaczną pracować w klinice to i ja, i inni ordynatorzy też. – House wiedział, że wygrał. Przez długi czas bawiła go klinika, unikanie jej, uciekanie przed Cuddy. Ale teraz miał dość. Najwyższy czas zacząć się szanować i nie pozwolić na traktowanie go jak kogoś gorszego od stażysty.
- I ostatnia sprawa. Jak śmiałaś powiedzieć Sarze, że jesteśmy razem, w związku?? Od kiedy niby? Jeden pocałunek, przypadkowy zresztą i od razu związek? Który wiek mamy? Szesnasty? To naprawdę było świństwo, ceniłem cię wyżej niż takie niskie zagrania. Jak tylko dowiem się, co jest z moim pacjentem, wyjeżdżam na dwa dni. A jeśli nie podoba ci się to, zawsze mogę się zwolnić, mam gdzie odejść, a nawet wręcz mogę przebierać w ofertach. – House odwrócił się na pięcie i wykuśtykał z gabinetu nie oglądając się za siebie.
- Wilson... porozmawiaj...
- Nie, Cuddy. Ty namieszałaś, ty to naprawiaj. – W głosie Wilsona słychać było niesmak.
Cuddy opuściła głowę, zastanawiając się, jakim cudem wszystko nagle poszło nie tak. Zdawała sobie sprawę, że House postawił ją pod ścianą, zresztą na jej własne życzenie. Spieprzyła to dokumentnie. A teraz musi ponieść konsekwencje, co bardzo się jej nie podobało.
Naprawdę bardzo.
Przegrywanie nie było w jej stylu.

House był zdenerwowany zaistniałą sytuacją, nieporozumieniem z Sarą, wspomnieniami nadal zalewającymi jego umysł niczym biblijny potop, co uniemożliwiało mu niemal skupienie się na pacjencie.
Niemal.
Ciekawość i uwielbienie rozwiązywania zagadek wzięły w końcu górę. Choć trzeba przyznać, że jego zespół nie był zbyt pomocny, zszokowany odzyskaniem pamięci przez diagnostę, awanturą z Cuddy, którą słyszało wiele osób, a plotki obiegły szpital z szybkością dorównującą pożarowi prerii. Na szczęście po serii testów kawałki puzzli wskoczyły na swoje miejsce i po dwóch dniach męki House był nareszcie wolny. Jeszcze w pracy zarezerwował bilet na samolot i zadzwonił do Lance’a. Ten, zapytał tylko, kiedy przyjedzie posprzątać ten cały bajzel, bo jak nie, to Lance osobiście skopie mu jego żałosny tyłek.
I nie była to groźba rzucona na wiatr.
Po wyjątkowo męczącym locie, podczas którego rzucało pasażerami jak kartoflami na ciężarowce, co miało określone konsekwencje w postaci pokazowego wymiotowania większości, wylądował wreszcie w Laffayette i doczłapał ostatkiem sił do auta Lance’a. Brodacz rzucił mu ponure spojrzenie, a potem uśmiechnął się złośliwie i z zadowoleniem na widok wyzutego z sił House’a. Poinformował lekarza, że Sara jakoś się trzyma, ale ona zawsze przecież się jakoś trzyma. House usnął zanim Lance zdążył opuścić lotniskowy parking, a potem spał w motorówce, zdołał jedynie wymamrotać do Lance’a, że nie spał praktycznie od trzydziestu sześciu godzin. Na jego prośbę, Lance podpłynął prawie bezgłośnie pod dom Sary. House chciał zrobić jej niespodziankę, czy tez raczej uniknąć natychmiastowego wyrzucenia. Brodacz wysadził go błyskawicznie i równie cicho odpłynął, a lekarz przez chwilę zastanawiał się jakim cudem tak duża motorówka może być tak cicha.
Wszedł ostrożnie do domu rozglądając się za Sarą. Dom wydawał się być pusty, ale i płaskodenna łódeczka i motorówka były zacumowane przy pomoście. Drzwi do sypialni były minimalnie uchylone i House zajrzał do środka. Sara leżała zwinięta w kłębek na łóżku, ubrana w jedną z tych swoich obrzydliwych, kwiecistych sukienek.
Spała z policzkiem opartym na dłoni, drugą ręką przytulając do siebie jakieś olbrzymie tomiszcze. House wyjął ostrożnie książkę z jej dłoni a następnie z piekielnym hukiem rzucił ja na podłogę. Sara drgnęła i poderwała się do pozycji siedzącej patrząc nieprzytomnie na diagnostę. Zanim zdążyła powiedzieć cokolwiek, lekarz przyciągnął ja do siebie i zaczął całować zachłannie.
- Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo – wymruczał pomiędzy pocałunkami. – Jestem idiotą, to pewnik, ale nie pozwolę ci odejść. I zanim zaczniesz na mnie wrzeszczeć, nie jestem, nie byłem i nie będę w związku z Cuddy! Okłamała cię. – Znowu ją pocałował przyciskając ją jeszcze mocniej do siebie. – I wracasz ze mną. Nie mogę rzucić ot tak pracy, a ty możesz pisać wszędzie. No i masz blisko do muzeum. Nie wspominając o Chińczykach – mruczał jej do ucha rozsuwając całkiem sprawnie suwak sukienki.
Sara roześmiała się, szczęśliwa. Miała go dla siebie. I tylko to teraz było ważne. Przynajmniej w tej chwili.
Chińczycy, rydwan, naszyjnik, wszystko to mogło poczekać. Teraz byli tylko oni i miała zamiar to wykorzystać.
Na resztę będzie czas później.
Dużo później.

KONIEC


* - CDC - Ośrodek Chorób Zakaźnych w Atlancie, USA. Najbardziej znany i chyba najlepszy na świecie, zajmuje się badaniami min nad ebolą, HIV, węglikiem.


Nota autorska:

Będzie druga część.
Kiedyś.
Ponieważ Chińczycy muszą namieszać, ponieważ naszyjnik jest kluczem, ponieważ będzie tajemniczy milioner-zleceniodawca, ponieważ pojawi się zawodowy zabójca i będzie galowy pokaz filmu w LA. Oprócz, oczywiście, zwłok, usiłowania zabójstwa, nowego, fascynującego ordynatora neurologii i takich tam...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nefrytowakotka dnia Śro 21:28, 30 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atris
Knight of Zero
Knight of Zero


Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z centrum :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:46, 30 Gru 2009    Temat postu:

Haha, jest epilog
No i House z Sarą. I Cuddy zgnębiona. To jest to, co tygryski lubią najbardziej
Duużo, naprawdę ogrom weny do drugiej części, na którą oczywiście czekam z niecierpliwością


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:47, 30 Gru 2009    Temat postu:

Aaaaa!!!
Właśnie, wreszcie mamy happy end!
Cudowny prolog... I wspaniała przemowa House'a do Cuddy. Cóż... namieszała


Cytat:
Będzie druga część.
Kiedyś.
Ponieważ Chińczycy muszą namieszać, ponieważ naszyjnik jest kluczem, ponieważ będzie tajemniczy milioner-zleceniodawca, ponieważ pojawi się zawodowy zabójca i będzie galowy pokaz filmu w LA. Oprócz, oczywiście, zwłok, usiłowania zabójstwa, nowego, fascynującego ordynatora neurologii i takich tam...

Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Chińczycy znowu namieszają


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:08, 30 Gru 2009    Temat postu:

WRESZCIE!

Już chciałam cię złośliwie popędzać i grozić wyrzuceniem fika do poczekalni !!

*żartuje*
Jak ja lubię takie zakończenia! Fluffu potrzebuję jak powietrza po angstach ostatnich sezonów.

Nie wiem kiedy to będzie, ale chińskich zagadek i kluczy naszyjnikowych nie mogę się doczekać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:22, 30 Gru 2009    Temat postu:

Jeeeeej!
Jupi jupi jupi.
Jeeeeej!

Widać, że się cieszę?
A może nie?

To teraz może widać. O.
Cieszę się i z happy-endu, i zapowiedzi drugiej części. Zacieram rączki i czekam z niecierpliwością.
Tylko nadal nie wiemy, co tak wkurzyło House'a na początku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:36, 30 Gru 2009    Temat postu:

Będą Chińczycy!!! I Sara im dokopie!! (mam nadzieję).

Wilson nareszcie stał się człowiekiem, to jest przyjacielem!

A House stał się mężczyzną. W sensie stanowczym znającym swoją wartość facetem, a nie pomiotłem byle szefa administracji.

Niech ci dzięki będą, Nefryt!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:48, 08 Sty 2010    Temat postu:

Obiecałam skomentować, so... jestem^^
Ale mówiłam, nie wiem co mam powiedzieć.
Kocham
Kocham
Kocham
Kocham
Kocham
Kocham
Kocham
Kocham
Kocham
Kocham
Kocham
Kocham
Kocham
Kocham
I na tym się kończy sens mojego komentarza.

A będąc już poważnym (a raczej starając się takim być), powiem tak. Strasznie ładnie opowiedziana historia (tym bardziej jestem happy, że ma być druga część).
Chyba najbardziej przypadły mi do gustu opisy tego ficka.
Po prostu genialne.
Ma się wrażenie, że się czyta książkę. I to nie byle jaką książkę.
Chińczycy zapowiadają się ciekawie, nie powiem.
Nie daj nam długo czekać na drugą część.

Weny w tworzeniu dalszych arcydzieł

ps. A nie mówiłam? Nie umiem tworzyć konstruktywnych komentarzy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:37, 12 Sty 2010    Temat postu:

Nefryt! Genialne!

Co nie dziwi nikogo.

(obiecałam sobie skomentować przed skomentowaniem drugiej części)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ginger_42
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Paź 2008
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z fabryki kredek
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:25, 16 Lut 2010    Temat postu:

To jest genialne! Epilog - świetny, a zapowiedzi drugiej części bardzo zaostrzają apetyt. Ślinka cieknie
Nie mogę się doczekać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Strona 7 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin